Grupy dyskusyjne   »   pl.soc.polityka   »   Zagłaskać historię na śmierć

Zagłaskać historię na śmierć

Data: 2010-09-05 11:26:22
Autor: u2
Zagłaskać historię na śmierć
http://www.rp.pl/artykul/9157,531482.html

"To, że autorytety oburzą się wystąpieniem Jarosława Kaczyńskiego z
okazji rocznicy powstania Solidarności wiadomo było wcześniej.

Przecież każda jego wypowiedź jest z natury rzeczy niedopuszczalna, a
fakt, że występuje publicznie jest skandaliczny sam przez się. Kiedy
Kaczyński się nie odzywał, jego wrogie milczenie gorszące było w
dwójnasób. Henryka Krzywonos wiedziała więc, co powinno ją rozsierdzić.
Właściwie z dokładnie takim samym tekstem (”proszę nie buntować ludzi
przeciwko sobie”) wystąpić mogłaby po przemowie Donalda Tuska. No, ale
do premiera takie słowa są niedopuszczalne. Rozmawiając wcześniej z nim
i prezydentem Krzywonos z pewnością utwierdziła się w wiedzy o tym, co
powinno ją oburzać. Przypominam o tym, nie abym kwestionował prawo
Krzywonos do rozmowy z kimkolwiek, ale dlatego, że gdyby zaatakowała
Tuska po rozmowie z Kaczyńskim wszystkie telewizje pełne byłby przebitek
zestawiających te wydarzenia. Ponieważ jest odwrotnie, nikt żadnego
związku nie dostrzega. “Wyborcza” informująca o tym, w którym kierunku
patrzył Kaczyński w konkretnych momentach swojego wystąpienia też tego
nie zauważyła. Tylko, że to co piszę to właściwie banały, a chciałbym
przyjrzeć się czemu innemu.

Otóż fakt, że dominująca grupa doradców w stoczni miała odmienne, dużo
bardziej umiarkowane stanowisko niż przywódcy strajku, był powszechnie
znany i opisany. Było to przyczyną wycofania się z ich grona Jadwigi
Staniszkis. Doradcy m.in. naciskali z wszystkich sił, aby nie domagać
się wypuszczenia więźniów politycznych uznając ten postulat za, w żadnej
mierze, nie do przyjęcia przez władze. Do ich zdania przychylił się
zresztą Lech Wałęsa, a stanowisko zmienił dopiero pod presją innych
członków komitetu strajkowego. Waldemar Kuczyński w swoich pamiętnikach
opisuje, że doradcy przygotowali również jako alternatywny plan
propozycję rezygnacji z wolnych związków zawodowych (czyli późniejszej
Solidarności) na rzecz reformy związków oficjalnych. Na marginesie
Kuczyński wspomina także o poważnej roli jaką w strajku 1980 roku
odegrał Lech Kaczyński. Dziś dziwnie o tym zapomniał.

Wróćmy jednak do doradców. Czy ich postawa oznacza, że byli zdrajcami i
należy ich odsądzić od czci i wiary? Oczywiście, nie. Po prostu źle
oceniali rzeczywistość polityczną nie doceniając dynamiki przemian i
historycznej szansy. Sęk w tym, że nie zmienią swojego stanowiska i
wynikającego zeń błędnej strategii w czasie późniejszym tzn. w okresie
“karnawału” Solidarności w latach 1980-81 i potem. Ostatnim akordem tego
będzie kunktatorstwo i zaniechania rządu Mazowieckiego, który jeszcze w
1990 roku potrafi obawiać się buntu “komunistycznych sektorów siłowych”.
O szczególnej postawie doradców i ich antydemokratycznym nastawieniu
mówił w wywiadzie-rzece pierwszy przewodniczący NZS-u Jarosław Guzy.

Dziś, w 30-stą rocznicę wydarzeń sierpniowych przypomnienie faktów
okazuje się skandalem. Mamy adorować pomniki żywych i martwych w rodzaju
Tadeusza Mazowieckiego, Lecha Wałęsy czy Bronisława Geremka. Nie wolno
zastanawiać się nad ich wyborami. Możemy je wyłącznie czcić. No, chyba,
że chodzi o Lecha Kaczyńskiego."

Zagłaskać historię na śmierć

Nowy film z video.banzaj.pl wicej »
Redmi 9A - recenzja budetowego smartfona