Grupy dyskusyjne   »   pl.soc.polityka   »   "Zakoncził wybrosku"

"Zakoncził wybrosku"

Data: 2011-03-10 19:40:09
Autor: u2
"Zakoncził wybrosku"
... w zamachu smoleńskim tajemnica goni tajemnicę :

http://www.naszdziennik.pl/index.php?dat=20110310&typ=po&id=po03.txt

""Zrzut zakończyłem" (ros. zakoncził wybrosku) to jedno z najbardziej
tajemniczych słów zapisanych przez rejestrator pokładowy Tu-154M podczas
ostatnich minut tragicznego lotu do Smoleńska. Podpisany jedynie słowem
"bort" (załoga, lot, dosł. pokład) nadawca komunikatu pozostaje
niezidentyfikowany. Rosyjscy specjaliści z MAK w żaden sposób nie
wyjaśnili znaczenia tego określenia w swoim raporcie.

Słowa zostały zapisane o godz. 8.28 czasu warszawskiego. Polski tupolew
jest od około pięciu minut nad terytorium Federacji Rosyjskiej, znajduje
się już w obszarze kontroli lotniska Siewiernyj występującego w
łączności wojskowej pod kryptonimem "Korsarz" na wysokości 1500 m i ma
radiostację ustawioną na częstotliwości 124 MHz. Ktoś z załogi jakiegoś
samolotu zawiadamia, że zakończył zrzut. Następnie padają słowa
"zniżanie na wschód". Frazy te z pewnością nie należą do prowadzonej w
tym samym czasie rozmowy drugiego pilota, ppłk. Roberta Grzywny z załogą
polskiego Jaka-40, znajdującego się już na ziemi. Nie mają również sensu
w kontekście korespondencji z kierownikiem lotów w Smoleńsku.
Według ekspertów, z którymi rozmawialiśmy, rosyjskie określenie
"wybroska" dotyczy wyłącznie zrzutu ludzi (desant) lub towarów (tara).
Nie ma mowy o zrzucie paliwa, na co rosyjska terminologia lotnictwa
wojskowego ma inne wyrażenie "sbros topliwa" lub "sbros goriucziego".
Nie wiemy oczywiście, co konkretnie zostało zrzucone i z jakiego
samolotu. W transkrypcji głosów nagranych przez rejestrator jest wiele
fragmentów korespondencji różnych statków powietrznych, które
najczęściej, zgodnie z prawidłami łączności radiowej, same się
przedstawiają, podając numery lotów. Eksperci MAK przygotowujący
transkrypcję umieścili te numery w kolumnie, w której wskazany jest
autor wypowiedzi. Słowa "zrzut zakończyłem, zniżanie na wschód"
podpisano ogólnikowym "bort", oznaczającym dosłownie "pokład", a w
szerszym znaczeniu załogę samolotu lub sam samolot. Ten sam "bort" mówi
jeszcze po kilku sekundach "Pozwolili" (ros. razrieszczili) i więcej już
się nie odzywa.

Która maszyna?
Można wykluczyć, by coś podobnego powiedział ktoś z załogi polskiego
samolotu. Tu-154M nie nadaje się do zrzutów. Natomiast wykonuje się je z
licznych, innych samolotów rosyjskich. Maszyny przeznaczone do zrzutów
mają specjalne rampy z transporterami, z których wyrzuca się zasobniki z
ładunkiem. Może to być broń, amunicja, a nawet odpowiednio zabezpieczone
pojazdy. Rampy lub drzwi desantowe dla spadochroniarzy posiadają
odpowiednie wersje samolotów dużych rosyjskich samolotów transportowych,
odrzutowego Iła-76, turbośmigłowego An-22 oraz mniejszych transportowców
An-12 i An-26. Zrzutów ładunków dokonywać można również z bombowców,
takich jak Tu-95 czy Tu-160, w którego lukach bombowych zamiast bomb
mogą znajdować się inne pojemniki z innym ładunkiem.
Samolotem, który przychodzi na myśl, jest Ił-76 pułku transportowego z
Taganrogu, który niecałą godzinę wcześniej próbował wylądować w
Smoleńsku. Jednak miał on odlecieć do Moskwy i jeżeli tak się
rzeczywiście stało, to nie wchodzi on w grę. Jak wynika z transkrypcji,
żaden samolot cywilny nie prowadził wówczas korespondencji na
częstotliwości 124 MHz. Radiostacja, z której padły słowa o zrzucie,
musiała zatem wejść na to pasmo tylko na chwilę, być może przez pomyłkę,
a przez cały czas kontaktować się ze swoimi przełożonymi na zupełnie
innej częstotliwości, na przykład wojskowej.
Słów "zrzut zakończyłem" nie zarejestrowała radiostacja lotniska
Siewiernyj, co świadczy o tym, że pochodzą one z maszyny znajdującej się
nieco dalej. W grę wchodzą odległości nawet przekraczające 100
kilometrów. Jednak MAK, gdyby chciał, może z łatwością ustalić, czy np.
odbywały się jakieś ćwiczenia wojskowe na okolicznych lotniskach lub
poligonach, w których uczestniczyli spadochroniarze, lub prowadzono inny
desant powietrzny.
Odpowiednio przygotowany zrzut może odbywać się z miejsc znacznie
oddalonych od miejsca przeznaczenia. Znając wysokość, prędkość i kurs
samolotu, a także wiedząc, jak szybko i w którą stronę wieje wiatr,
można tak zaplanować zrzut, aby ładunek wylądował nawet kilkadziesiąt
kilometrów dalej, a przy tym wyznaczyć punkt docelowy dość precyzyjnie.
Dotyczy to również desantu siły żywej. W tym celu zaopatruje się
żołnierzy wojsk powietrzno-desantowych w specjalne spadochrony,
kombinezony i maski tlenowe. Takie zrzuty wykonuje się w wojskach na
całym świecie w ramach ćwiczeń, ale także operacji specjalnych, o
których przebiegu i celach opinia publiczna nigdy się nie dowiaduje.

Błędy w stenogramie
Sens prawie wszystkich pozostałych wypowiedzi załóg innych samolotów,
zapisanych przez rejestrator głosu Tu-154M, wydaje się zrozumiały.
Zgłaszają się one do kontroli lotów, podają swoje numery, wysokości, a
dyspozytorzy przekazują im standardowe polecenia. Słowa, które padły na
częstotliwości lotniska, nad którym nie powinno być żadnego innego
samolotu, zastanawiają.
Oprócz szeregu innych hipotez należy wziąć pod uwagę także możliwość
zupełnie błędnego odczytania tych słów przez MAK. Jak się dowiedzieliśmy
ze źródeł zbliżonych do polskiej komisji badającej przyczyny katastrofy,
dotyczy to bardzo wielu fraz. Komisja korzysta z pomocy ekspertów
fonoskopii Centralnego Laboratorium Kryminalistyki Komendy Głównej
Policji. Z kolei na zlecenie prokuratury pracuje Instytut Ekspertyz
Sądowych w Krakowie, którego specjaliści również odczytali z zapisów
więcej zdań niż Rosjanie, a wiele z nich zinterpretowali zupełnie
inaczej. Jak nas poinformował kpt. Marcin Maksjan z Naczelnej
Prokuratury Wojskowej, do zakończenia badań fonoskopijnych prokuratura
nie zajmuje się zapisami rejestratora dźwiękowego.
Przykładem odmiennego odczytania zapisu dźwiękowego są słowa dowódcy
załogi mjr. Arkadiusza Protasiuka do dyrektora protokołu dyplomatycznego
MSZ Mariusza Kazany, które według MAK brzmią "Jak się okaże, to co
będziemy robili?", co Polacy odczytali jako "Tak że proszę pomyśleć nad
decyzją, co będziemy robili". W pewnym momencie padają słowa
niezidentyfikowanej osoby "Tutaj jest pięknie z tej strony". W
transkrypcji MAK w miejscu tego zdania znajduje się tylko "z boku" i
informacja, że reszta wypowiedzi jest niezrozumiała. Bywa też odwrotnie.
Słów "wkurzy się jeśli...", wpisanych przez MAK do swojego stenogramu
nie ma w polskiej dokumentacji. Również stwierdzenia przypisywanego
przez Rosjan gen. Andrzejowi Błasikowi "mechanizacja skrzydeł
przeznaczona jest do..." nie wykryli nasi specjaliści. Są jedynie słowa
"mechanizacja skrzydeł" powtarzane przez nawigatora i drugiego pilota w
ramach odczytywania listy czynności przed lądowaniem.
Zaskakuje brak zainteresowania tym tematem. Nie tylko MAK nie
skomentował zdania o zrzucie - a przecież padło ono na krótko przed
katastrofą, również strona polska nie domagała się wyjaśnienia tej
kwestii. Wśród około dwustu pytań i wniosków, jakie Polska skierowała do
MAK po katastrofie do 7 października 2010 r., nie ma pytania o zagadkowy
"zrzut"."

Data: 2011-03-11 10:00:26
Autor: Azxse
"Zakoncził wybrosku"

Użytkownik "u2" <u_2@o2.pl> napisał w wiadomości news:4d791b10$0$2454$65785112news.neostrada.pl...
.. w zamachu smoleńskim tajemnica goni tajemnicę :

http://www.naszdziennik.pl/index.php?dat=20110310&typ=po&id=po03.txt


Brawo ND! Brawo! Tak trzymać!

http://www.youtube.com/watch?v=HaDZ9AV_BmI

AAA

"Zakoncził wybrosku"

Nowy film z video.banzaj.pl więcej »
Redmi 9A - recenzja budżetowego smartfona