Syn założyciela Legionistów Chrystusa pozywa zakon o odszkodowanie za molestowanie przez własnego ojca. - Czy 10 mln dol. może zrekompensować dziewięć lat mojej krzywdy? - pyta Raul Gonzales
Marcial Maciel Degollado, który zmarł w 2008 r. z zakazem publicznych wystąpień oraz pracy duszpasterskiej nałożonym dwa lata wcześniej przez Benedykta XVI, to jedna z najciemniejszych postaci współczesnego Kościoła. Założyciel niezwykle wpływowego zgromadzenia Legioniści Chrystusa, który - jak stwierdził Watykan w niedawnym raporcie - prowadził "podwójne życie pozbawione skrupułów i bojaźni bożej". I był hołubiony przez watykańskich hierarchów aż do 2005 r. pomimo wielu oskarżeń pedofilskich.

Na krótko przed jego śmiercią okazało się też, że Degollado był ojcem co najmniej trojga dzieci, które miał z co najmniej dwiema kobietami. Obie utrzymywał z pieniędzy Legionistów. Jednej z nich przez długie lata wmawiał, że jest agentem CIA i dlatego musi bez zapowiedzi pojawiać się i znikać z ich meksykańskiego domu.


Kiedy młodsza od niego o 38 lat Blanca Guitterez Lara rozpoznała go jako księdza na zdjęciu w gazecie w 1997 r., milczała ze strachu, że straci środki do życia. Nie wiedziała, że Degollado wykorzystuje seksualnie ich wspólnego syna oraz jego starszego przyrodniego brata.

Urodzony w 1980 r. Raul Gonzalez, który właśnie pozwał Legionistów o odszkodowanie przed sądem w Connecticut, już trzy laty temu zdradził mediom, że gdy miał siedem lat, Degollado m.in. usiłować go zgwałcić. Jednak tuż przed złożeniem pozwu opowiedział o wiele bardziej wstrząsającą historię dorastającego chłopca, którego matka wysyłała na wycieczki do Europy z ojcem ("agentem CIA"), a ten zmuszał go - czasem także jego przyrodniego brata - do masturbacji, fotografował, a także wykorzystywał seksualnie.

- To działo się każdego dnia, kiedy byliśmy razem - opowiadał Gonzalez dziennikarzowi "National Catholic Reporter".

Koszmar Raula skończył się, kiedy dorósł i zaczął stawiać opór ojcu, a ten - jak opowiada syn - stracił pociąg seksualny do niego jako dorosłego mężczyzny.

O ile poligamiczne związki Degollada były istotnie tajemnicą do 2008 r., o tyle skargi na molestowanie przez niego uczniów w szkołach Legionistów docierały do Watykanu już w latach 70. Chłopcy padali ofiarą tego samego "rytuału" co potem syn Degollada - zaczynało się od "leczenia za pomocą masowania brzucha". Ale w katolickich internatach ksiądz przekonywał chłopców, że zezwolenie na tę "metodę terapeutyczną" dostał od samego papieża Piusa XII.

Kościelni hierarchowie w latach 70. nie dali wiary oskarżeniom przeciw Degolladowi, które potem wygasły i powróciły z nową siłą dopiero po dwóch dekadach. Jednak wówczas założyciel Legionistów Chrystusa cieszył się już wielkim szacunkiem w wielu kręgach kurii rzymskiej z racji sukcesów w pozyskiwaniu nowych adeptów zgromadzenia oraz ogromnych funduszy.

Jego stronnicy, wśród których był ówczesny sekretarz stanu kard. Angelo Sodano, twardo bronili jego niewinności wbrew śledztwu prowadzonemu po 2000 r. przez kongregację kard. Josepha Ratzingera. Kiedy o pedofilii Degollada pisały światowe media, Jan Paweł II publicznie dziękował mu w 2004 r. za posługę dla Kościoła.

Degollado wypadł z łask dopiero po wyborze Benedykta XVI, który prawdopodobnie już za kilka dni mianuje włoskiego biskupa Velasio De Paolisa papieskim komisarzem u Legionistów. De Paolis ma uzdrowić zakon i wykorzenić wciąż tam trwający kult założyciela.

Syn Degollada twierdzi, że ojciec obiecywał jemu i jego matce 6 mln dol. spadku, które ulokował w Szwajcarii. Pieniądze zgodnie z kościelnym prawem przejęli po śmierci Degollada Legioniści, ale Raul Gonzalez chce uzyskać część z nich jako odszkodowanie.



Więcej... http://wyborcza.pl/1,75248,8060089,Zalozyciel_Legionistow_Chrystusa_molestowal_wlasnego.html#ixzz0rqQsnObI




Przemysław Warzywny

--

Ja, Jarosław Kaczyński kandydat na prezydenta RP, na wiecu wyborczym w
Lublinie rozpowszechniłem informację, że Bronisław Komorowski chce, aby
służba zdrowia była prywatna, sprywatyzowana. Informacja ta jest
nieprawdziwa. Jarosław Kaczyński kandydat w wyborach na prezydenta RP"

 - tak brzmi sprostowanie które prezes PiS musi zamieścić w TVP1 i TVN.