Grupy dyskusyjne   »   pl.soc.polityka   »   Zamglony

Zamglony

Data: 2016-02-06 13:08:23
Autor: Looksfer
Zamglony
probus(2) do ~prosty chlop ze wsi: To mi wklejono w blogu jako komentarz:
Anonimowy23 lipca 2015 15:39 No i stalo sie. Kazik L., znany w okolicach
kierowca i posiadacz samochodu ciezarowego zabil sie w wypadku. W gestej
jak mleko mgle przywalil w przydrozne drzewo i wyzional ducha. Policja
badajac slady stwierdzila, ze nawet nie hamowal. Odczyt tachografu wykazal,
ze jechal z predkoscia 140 km/godz, czyli ponad 2 razy szybciej, niz
dozwolone na tym odcinku. Byl ponadto za kierownica 16 godzin. Ludziska
najpierw uwierzyli, ale serdeczny przyjaciel Kazika od wybitki i wypitki
mial watpliwosci. Przeciez bywalo, ze wypil litra i jechal bez problemu,
mowil Marcel A. Nie mogl tak sobie zabic sie z powodu mgly. Z pomoca
bezinteresownie przyszli lokalni specjalisci, w tym kowal i najlepszy w
okolicy producent "paliwa" z żyta, jako ekspert od chemii. Kowal, Bieniek
W. popatrzyl na slady na drzewie, pozniej jeszcze raz popatrzyl, myslal
dlugo i w koncu stwierdzil: te slady sa kilka centymetrow wyzej, niz by
tego oczekiwal. Pozniej na poboczu ustawil prymus i do garnka wrzucil
parowke. Kiedy ta pekla, krzyknal z podniecenia: - a nie mowilem?! Zeby
bylo malo, to jeszcze wyciagnal kalkulator i metrowke. Cos pomierzyl na
drzewie, policzyl i krzyknal triumfalnie: samochod tedy wcale nie
przejezdzal!!! Gdyby przejezdzal, to tego drzewa by nie bylo, bo samochod
globalnie jest twardy a drzewo miekkie. Specjalista od chemii zebral z pnia
kawaleczki lakieru i wrzucil do "roztworu" wlasnej produkcji, zamieszal
podniosl do gory i obejrzal pod swiatlo. Powiedzial tylko "dziwne", ale
takim tonem, ze wszyscy od razu wiedzieli. Pozniej to sie zaczelo. Goska B.
przypomniala sobie, ze noc przed wypadkiem pies sasiadow dziwnie sie
zachowywal. Pozniej Brudon J. przypomnial, ze widzial, jak dwoch gosci,
ktorych Kazik kiedys wykiwal na transporcie, gadalo w barze przy flaszce
wodki i rozchodzac sie do domu przybili sobie żolwika. Malo tego, znany we
wsi bloger, ktory z racji plam na avatarze nazywany jest "Łaciaty",
dowiedzial sie, ze dwie wioski dalej zmarla kobieta, z ktora Kazik L.
zatanczyl trzy lata temu po pijaku na dozynkach gminnych. No to wtedy we
wsi juz zawrzalo. To nie mogl byc przypadek. Nic nie pomagaly nawolywania
innych, ze miala 86 lat i od dozynek nie wychodzila z lozka, bo Kazik L.
tak ja wtedy w tancu wyszarpal. Nowe fakty wychodzily na jaw szybciej, niz
mozna bylo je ogarniac. Roniek J., zwany "bleferem", oswiadczyl, ze jego
zdaniem, to Kazik w tym dniu byl w innym wojewodztwie i ze pewnie samochod
ktos podrzucil na miejsce domniemanej katastrofy. Pozniej okazalo sie, ze
klamal, ale ludzie uznali, ze w dobrej intencji. We wsi wre. Ludzie
domagaja sie wydania wraku ze skladu zlomu w sasiedniej gminie i powolania
miedzygminnej komisji dla oczyszczenia Kazika z zarzutu piractwa drogowego
i znalezienia winnego jego meczenskiej smierci. Poki co, to postawilismy
pomnik i pare tablic, ale nie zamierzamy na tym poprzestac. To bedzie dluga
i twarda walka, ale prawda musi byc po naszej stronie, bo mamy przeciez
poparcie proboszcza. (z netu)

Zamglony

Nowy film z video.banzaj.pl więcej »
Redmi 9A - recenzja budżetowego smartfona