Grupy dyskusyjne   »   pl.soc.polityka   »   Zamiast eurosierot doczekamy się eurorodziców

Zamiast eurosierot doczekamy się eurorodziców

Data: 2019-03-10 19:29:30
Autor: boukun
Zamiast eurosierot doczekamy się eurorodziców
Eurorodzice. Czy za dwie dekady Polska zostanie pustym gniazdem?

Nawet 200 tys. dzieci może wychowywać się bez rodziców, którzy wyjechali do Niemiec czy Wielkiej Brytanii do pracy. Tymczasem, jeśli wierzyć deklaracjom młodych ludzi, wkrótce możemy mieć do czynienia z nasileniem innego zjawiska - samotnych rodziców, których dzieci wyjechały rozwijać swoje kariery na Zachodzie.

Tak zamiast eurosierot doczekamy się eurorodziców.

Jeśli po 1989 roku Polacy potraktowali coś serio, to z pewnością edukację. Dla rodziców, nawet gorzej sytuowanych, punktem honoru była nauka języków i ukończone studia wyższe. Chociażby na prywatnej uczelni o przeciętnej reputacji.

Ambitni przedstawiciele pokolenia Zet, czyli osób urodzonych po 1995 roku, to chyba pierwsze pokolenie idące za własnym głosem - aż 90 proc. deklaruje, że w wyborze kierunku studiów podąża za swoimi zainteresowaniami. Jednocześnie Zety twardo stąpają po ziemi, bo deklarują, że drugą motywacją decydującą o wyborze studiów jest perspektywa dobrze płatnej pracy.

To pokolenie bez kompleksów, za to z ambicjami. Większość chce studiować poza Polską, a wybierając zagraniczne studia niemal połowa kieruje się prestiżem kierunku lub uczelni. Takie wyniki przynosi internetowa sonda przeprowadzona przy okazji Elab Education Festival w 2018 roku.

Kompromisy nie dla nich

W Elab Education Laboratory co roku organizujemy festiwal dla uczniów szkół średnich i ich rodziców, podczas którego mogą poznać oferty zagranicznych uczelni i ich wymagania. Na nasz festiwal przyjeżdżają młodzie ludzie z całej Polski. Co ich wyróżnia? Są piekielnie ambitni, chcą studiować za granicą i wiedzą, że droga, którą wybrali, będzie trudna, ale tu nie ma alternatywy.

Z naszej sondy wynika, że ponad połowa młodych osób chce prowadzić własną firmę lub pracować jako niezależny specjalista. Nie mam wątpliwości, że to pokolenie zawodowej przyszłości nie odda przypadkowi. Wierzą w siebie i mają odwagę, aby śmiało urzeczywistniać plany. Optymistycznej postawie i przekonaniu o sile własnych kompetencji towarzyszy zaskakująco trzeźwa czy wręcz krytyczna ocena perspektyw zawodowych w Polsce. 45 proc. ocenia je jako przeciętne, a 29 proc. jako złe. To dlatego 60 proc. młodych osób, oddających głos w naszej ankiecie, planuje szukać zawodowego spełnienia za granicą.

Kronika zapowiedzianego wyjazdu

Gdy o zamożności społeczeństwa decydują innowacje, talent - jakkolwiek patetycznie to brzmi - jest dobrem narodowym. Trzeba zatem zapytać: co zrobić, aby ten kapitał zyskał na wartości? Sprawdzonym rozwiązaniem są wyjazdy na zagraniczne stypendia i studia. Jeśli spojrzymy na światowe trendy, zauważymy, że doskonale rozumieją to Azjaci, którzy w skali globu stanowią połowę osób studiujących za granicą.

Studia na zagranicznej uczelni to najlepsza przepustka do lepszego świata, przejaw zdrowej ambicji, powszechnej mobilności i apetytu na życie. Absolwenci zagranicznych studiów, mający już doświadczenie w międzynarodowych korporacjach, po powrocie do kraju są poszukiwanymi pracownikami.

Międzynarodowe obycie, praktyczny charakter studiów i bogata sieć akademickich oraz biznesowych kontaktów daje im uprzywilejowaną pozycję. Zachęcamy ich, aby wracali i dzielili się nimi w Polsce lub zakładali tu własne firmy. Z uwagi na mniej konkurencyjny rynek i unikatowe, globalne kompetencje tutaj mogą osiągnąć autentyczny sukces.

Dla Macieja Halbryta, absolwenta prestiżowej London School of Economics w Londynie, wyjazd na studia był najtrudniejszą, ale też najlepszą decyzją, jaką wówczas podjął. Życie wśród ludzi, którzy przyjechali z całego świata, konfrontacja z różnicami była dla niego praktyczną lekcją tolerancji.

- Takiego szerokiego spojrzenia na świat można nauczyć się tylko w międzynarodowym środowisku, nie da się go porównać nawet z najbardziej kosmopolitycznymi miastami w Polsce. To kluczowa wartość, która procentuje po powrocie. Umiejętność myślenia inaczej, na przekór większości, i chociaż to trudne, w długiej perspektywie wychodzi na dobre.

Po powrocie do Polski, aby w pełni wykorzystać swój potencjał Maciej założył wspólnie z poznanym w Londynie Jackiem Ratajczakiem Fundację PLUGin - Polish Innovation Diaspora, która zrzesza Polaków i osoby związane z Polską działające w sektorze nowych technologii na całym świecie.

- Mamy świetnych specjalistów, którzy wracają do kraju, zakładają firmy, kompletują zespół, z biznesem wychodzą odważnie na międzynarodowe rynki. Korzystają z bogatej sieci znajomości, także wśród rozrzuconych po świecie Polaków. Dzięki takim "wtyczkom" są w stanie pozyskać bardzo praktyczną wiedzę dotyczącą innych rynków oraz udrożnić drogę swojemu biznesowi do globalnej ekspansji - mówi Ratajczak.

O potrzebie zatrzymania talentów w kraju rozmawiano w styczniu 2019 roku podczas spotkania Central and Eastern Europe Innovation Roundtable zorganizowanego przez Ministerstwo Przedsiębiorczości i Technologii. Premier Morawiecki podkreślił, że Polska nie chce kolejnego drenażu mózgów i trzeba tworzyć atrakcyjne warunki do pracy w kraju. Biorący udział w spotkaniu prezes Google Sundararajan Pichai, zapowiedział, że jego firma będzie inwestować w programy i szkolenia w Europie Środkowo-Wschodniej, które pomogą w rozwoju karier i firm.

Inicjowanie przez rząd projektów z udziałem globalnych marek to jeden ze sposobów, aby podnieść atrakcyjność lokalnego rynku pracy, to także metoda, aby zachęcić do powrotu z zagranicy Polaków czy wręcz pozyskać fachowców z innych krajów.

Nadciąga demograficzny niż

Odgórne działania systemowe są potrzebne. Prognozy demograficzne dla Polski nie pozostawiają złudzeń. Aktualnie populacja liczy 38,5 mln. Od pięciu lat rokrocznie notowany jest ujemny przyrost naturalny. W ciągu 25 lat liczba ludności Polski zmniejszy się o 2,8 mln osób. W najbliższej perspektywie nie można spodziewać się znaczących zmian gwarantujących stabilny rozwój demograficzny - raportuje GUS. Przodujemy w statystykach europejskiej emigracji. 2,5 mln Polaków przebywało za granicą z końcem 2017 r.

Migracja tworzy nowe problemy społeczne, choć sprzyja zanikowi bezrobocia. Wyjazd za chlebem jednego z rodziców to konkretne koszty społeczne i emocjonalne, które ponoszą dzieci. Na określenie tej sytuacji kilka lat temu ukuto nowy termin - eurosieroty. W 2014 roku Rzecznik Praw Dziecka Marek Michalak przedstawił raport "Dziecko, rodzina i szkoła, wobec migracji rodzicielskich: 10 lat po akcesji do Unii Europejskiej". Pierwsze opracowanie powstało już w 2008 roku, temat nie był więc nowy, podobnie jak wnioski.

Badania pokazały, że rozłąki z przynajmniej jednym z rodziców w ciągu trzech lat poprzedzających badanie doświadczyła jedna piąta uczniów. Długotrwałej rozłąki z rodzicem doświadczyło 3,2 proc. ogółu badanych uczniów. Z uwagi na krótko lub długotrwały charakter wyjazdów brak precyzyjnych statystyk, ale dzieci w żyjących niepełnych rodzinach może być nawet 200 tys. Jak mówiła w Polskim Radiu Dorota Zawadzka, społeczna doradca Rzecznika Praw Dziecka, słowo "eurosierota" to dobrze brzmiący marketingowy chwyt. Lepiej jednak mówić, że to dzieci z tzw. rodzin "transnarodowych". Nie zawsze są biedne i skrzywdzone.

Eurosieroty/Eurorodzice

Jednocześnie zaczynamy dostrzegać lustrzane zjawisko - samotnych rodziców, którzy z poświęceniem wspierali kariery swoich dzieci, aby mogły wyjechać za granicę. Wyjazd na zagraniczne studia, a potem prestiżowa praca to ukoronowanie długiego procesu, na którym zależy samym zainteresowanym i ich rodzinom.

Ale czy nie będziemy mieć wkrótce do czynienia z nasilającym się na naszych oczach zjawiskiem samotnych rodziców? Czy przypadkiem syndrom pustego polskiego gniazda nie stanie się dwuznacznym symbolem - oznaką życiowego sukcesu zdolnych jednostek i jednocześnie symboliczną porażką Polski, z jej systemem edukacji i przestarzałym rynkiem pracy?

Czy sukces dzieci nie stanie się słodko-gorzką porażką rodziców, którzy inwestowali w dzieci, by mogły skorzystać z nowocześniejszych metod nauki i przyjaznego rynku pracy. Czy to cywilizacyjny znak czasów czy chwilowy trend?

Aktualnie o emigracji myśli niecałe 12 proc. Polaków. To najmniejsza wartość w historii badań. Ale rozważają ją głównie osoby w wieku 18-24 lata i 35-44 lata - czytamy w zrealizowanym przez Work Service raporcie "Migracje zarobkowe Polaków". W wyjazdach pomaga niezła znajomość angielskiego. Jak wynika z rankingu EF English Proficiency Index, zajmujemy 13. miejsce wśród 88 krajów świata. Najlepiej radzą sobie właśnie osoby młode, a warszawiacy nie ustępują rówieśnikom z innych europejskich stolic.

Wyjazdy i powroty

Pokolenie Zet nie ma kompleksów, rywalizując o stypendia czy miejsca na najlepszych światowych uczelniach. Zawodowa mobilność i migracje wpisały się na dobre nie tylko w Polski krajobraz, są wyzwaniem i szansą na skok rozwojowy dla innych krajów. Kanada, której populacja zbliżona jest do Polski, otwarta jest na emigrantów i do 2021 roku zapowiada przyjęcie miliona kolejnych osób.

Politycy i biznes przypominają, że motorem gospodarczego wzrostu są innowacje, ale do nich potrzebujemy ludzi z praktycznym wykształceniem i bagażem doświadczeń, gotowych do ryzyka i otwartych na różnorodność.

Czy w tej sytuacji nie warto zachęcać młodych Polaków, aby wyjeżdżali na studia, do pracy, ale później wracali, bo właśnie polski rynek szczególnie doceni ich kompetencje.

- Bardzo dużo ludzi wraca po studiach do Polski i nie słyszałam, żeby ktoś żałował. Pracodawcy preferują pracowników z zagranicznym dyplomem, a branże konsultingowe rekrutują ich jeszcze w trakcie studiów - podkreśla Olga Siczek, która studiowała w Londynie, a po powrocie założyła Elab Education Laboratory.

- Dyplom brytyjskiej uczelni daje przewagę, a najlepsze europejskie uczelnie są w Wielkiej Brytanii. Studia za granicą otwierają głowę, ich absolwenci mogą spełniać marzenia. Dziś nie warto przywiązywać się do jednego planu na życie - dodaje.

Młodzi jak mantrę powtarzają hasło, że granice istnieją tylko w głowie. To prawda! Dlatego potrzebujemy pozytywnych przykładów osób, które taką granicę przekroczyły - zdobyły stypendium, dostały się na prestiżowe studia, otrzymały pracę w wymarzonym miejscu. Dla nich pierwszym krokiem na drodze do sukcesu był właśnie wyjazd na studia za - prawdziwą - granicę.

https://www.money.pl/gospodarka/eurorodzice-czy-za-dwie-dekady-polska-zostanie-pustym-gniazdem-6356881309718657a.html

wczoraj (20:50)

polder
Prawdziwe życie jest tam gdzie nagradza się mądry wysiłek, a nie cwane próżniactwo.

wczoraj (20:33)

guru
I tak wspaniale, bezkrwawo, skutecznie, za pomocą demografii i ekonomii podbija się dzisiaj słabe narody, bez jednego wystrzału. Pięknie pomyślane.

10 min. temu

ja
I co zerowy pit do 26 lat ma być magnesem. Przecież to jest tylko magnes dla pracowników niewykwalifikowanych. Osoba kończąca studia ma 24-26 lat i z tej ulgi nie skorzysta. Skończcie wreszcie kombinować z podatkami i zasiłkami. 0 ulg. Zasiłki tylko dla chorych i niezdolnych do pracy. Wysoki próg kwoty wolnej od podatku dla wszystkich a nie tylko dla posłów.

10 min. temu

Leon Z
Jeśli nadal będzie rządzić PiS lub PO to najlepszym wyjściem dla polskiej młodzieży jest wyjście z kraju.

Data: 2019-03-11 01:34:09
Autor: dantes
Zamiast eurosierot doczekamy się eurorodziców
Dnia Sun, 10 Mar 2019 19:29:30 +0100, boukun napisał(a):

[...]

Jeśli po 1989 roku Polacy potraktowali coś serio, to z pewnością edukację. Dla rodziców, nawet gorzej sytuowanych, punktem honoru była nauka języków i ukończone studia wyższe. Chociażby na prywatnej uczelni o przeciętnej reputacji.

Ambitni przedstawiciele pokolenia Zet, czyli osób urodzonych po 1995 roku, to chyba pierwsze pokolenie idące za własnym głosem - aż 90 proc. deklaruje, że w wyborze kierunku studiów podąża za swoimi zainteresowaniami.

Acha... czyli przed 95 kierowali się chujwieczym.
 
Jednocześnie Zety twardo stąpają po ziemi, bo deklarują, że drugą motywacją decydującą o wyborze studiów jest perspektywa dobrze płatnej pracy.

Przed '95 studia wybierali ludzie chcący odpierdalać wolontariat.



To pokolenie bez kompleksów, za to z ambicjami. Większość chce studiować poza Polską, a wybierając zagraniczne studia niemal połowa kieruje się prestiżem kierunku lub uczelni.

Dotychczas kierowali się chujwieczym, wybierając zagraniczne studia.

Takie wyniki przynosi internetowa sonda przeprowadzona przy okazji Elab Education Festival w 2018 roku.


Kompromisy nie dla nich

W Elab Education Laboratory co roku organizujemy festiwal dla uczniów szkół średnich i ich rodziców, podczas którego mogą poznać oferty zagranicznych uczelni i ich wymagania. Na nasz festiwal przyjeżdżają młodzie ludzie z całej Polski. Co ich wyróżnia? Są piekielnie ambitni, chcą studiować za granicą i wiedzą, że droga, którą wybrali, będzie trudna, ale tu nie ma alternatywy.

Ale są na tyle nierozgarnięci (jak ich starzy), że nie potrafią tego sami
sprawdzić.


Z naszej sondy wynika, że ponad połowa młodych osób chce prowadzić własną firmę lub pracować jako niezależny specjalista. Nie mam wątpliwości, że to pokolenie zawodowej przyszłości nie odda przypadkowi.

Toż to szok.

Wierzą w siebie i mają odwagę, aby śmiało urzeczywistniać plany. Optymistycznej postawie i przekonaniu o sile własnych kompetencji towarzyszy zaskakująco trzeźwa czy wręcz krytyczna ocena perspektyw zawodowych w Polsce. 45 proc. ocenia je jako przeciętne, a 29 proc. jako złe. To dlatego 60 proc. młodych osób, oddających głos w naszej ankiecie, planuje szukać zawodowego spełnienia za granicą.


Kronika zapowiedzianego wyjazdu

Gdy o zamożności społeczeństwa decydują innowacje, talent - jakkolwiek patetycznie to brzmi - jest dobrem narodowym. Trzeba zatem zapytać: co zrobić, aby ten kapitał zyskał na wartości? Sprawdzonym rozwiązaniem są wyjazdy na zagraniczne stypendia i studia. Jeśli spojrzymy na światowe trendy, zauważymy, że doskonale rozumieją to Azjaci, którzy w skali globu stanowią połowę osób studiujących za granicą.

Studia na zagranicznej uczelni to najlepsza przepustka do lepszego świata, przejaw zdrowej ambicji, powszechnej mobilności i apetytu na życie. Absolwenci zagranicznych studiów, mający już doświadczenie w międzynarodowych korporacjach, po powrocie do kraju są poszukiwanymi pracownikami.

Kończyć studia "zagraniczne" aby być czymś robotnikiem... zajebiste.

Korporacja zachodnia to gotowe schematy, systemy i procedury, które
wykluczają konieczność samodzielnego myślenia i wymóg inteligencji.
Taki pracownik zna dwa języki (by mógł się porozumieć z szefem z UK) i z roku na rok awansuje bo wypełniał tabelki Excela zgodnie z zasadami i instrukcjami. Zero własnej inwencji, analizy, pomysłowości.



Międzynarodowe obycie, praktyczny charakter studiów i bogata sieć akademickich oraz biznesowych kontaktów daje im uprzywilejowaną pozycję. Zachęcamy ich, aby wracali i dzielili się nimi w Polsce lub zakładali tu własne firmy. Z uwagi na mniej konkurencyjny rynek i unikatowe, globalne kompetencje tutaj mogą osiągnąć autentyczny sukces.

Dla Macieja Halbryta, absolwenta prestiżowej London School of Economics w Londynie, wyjazd na studia był najtrudniejszą, ale też najlepszą decyzją, jaką wówczas podjął. Życie wśród ludzi, którzy przyjechali z całego świata, konfrontacja z różnicami była dla niego praktyczną lekcją tolerancji.

- Takiego szerokiego spojrzenia na świat można nauczyć się tylko w międzynarodowym środowisku, nie da się go porównać nawet z najbardziej kosmopolitycznymi miastami w Polsce. To kluczowa wartość, która procentuje po powrocie. Umiejętność myślenia inaczej, na przekór większości, i chociaż to trudne, w długiej perspektywie wychodzi na dobre.

Zapewne tak myślał młody Jerzyk, przeglądający uczelnianego "Bobra", który
w młodości chodził ze swoim wujkiem na szaber po domach swoich pobratymców.

"Bobra", jak się okazuje, przeglądał również Vincent No Pesel.


Po powrocie do Polski, aby w pełni wykorzystać swój potencjał Maciej założył wspólnie z poznanym w Londynie Jackiem Ratajczakiem Fundację PLUGin - Polish Innovation Diaspora, która zrzesza Polaków i osoby związane z Polską działające w sektorze nowych technologii na całym świecie.

Fundacja , czyli on sam i jego ziomki chuja robią, generalnie, poza
organizowaniem "titajmów".

- Mamy świetnych specjalistów, którzy wracają do kraju, zakładają firmy, kompletują zespół, z biznesem wychodzą odważnie na międzynarodowe rynki. Korzystają z bogatej sieci znajomości, także wśród rozrzuconych po świecie Polaków. Dzięki takim "wtyczkom" są w stanie pozyskać bardzo praktyczną wiedzę dotyczącą innych rynków oraz udrożnić drogę swojemu biznesowi do globalnej ekspansji - mówi Ratajczak.



O potrzebie zatrzymania talentów w kraju rozmawiano w styczniu 2019 roku podczas spotkania Central and Eastern Europe Innovation Roundtable zorganizowanego przez Ministerstwo Przedsiębiorczości i Technologii. Premier Morawiecki podkreślił, że Polska nie chce kolejnego drenażu mózgów i trzeba tworzyć atrakcyjne warunki do pracy w kraju. Biorący udział w spotkaniu prezes Google Sundararajan Pichai, zapowiedział, że jego firma będzie inwestować w programy i szkolenia w Europie Środkowo-Wschodniej, które pomogą w rozwoju karier i firm.

Czyli... szukamy robotników jak Amazon. Niemcy nie chcieli zapierdalać za 1500 euro
więc przenieśli magazyny do nas, a tam ochotnicy zapierdalali za 1500 pln.


Inicjowanie przez rząd projektów z udziałem globalnych marek to jeden ze sposobów, aby podnieść atrakcyjność lokalnego rynku pracy, to także metoda, aby zachęcić do powrotu z zagranicy Polaków czy wręcz pozyskać fachowców z innych krajów.

Nadciąga demograficzny niż

Odgórne działania systemowe są potrzebne. Prognozy demograficzne dla Polski nie pozostawiają złudzeń. Aktualnie populacja liczy 38,5 mln. Od pięciu lat rokrocznie notowany jest ujemny przyrost naturalny. W ciągu 25 lat liczba ludności Polski zmniejszy się o 2,8 mln osób. W najbliższej perspektywie nie można spodziewać się znaczących zmian gwarantujących stabilny rozwój demograficzny - raportuje GUS. Przodujemy w statystykach europejskiej emigracji. 2,5 mln Polaków przebywało za granicą z końcem 2017 r.

W 2050 roku  na 100 pracujących będzie przypadało 104-108 emerytów i rencistów. System musi pierdolnąć.
Rząd wprowadzi emeryturę państwowa na poziomie dzisiejszego 1000 pln i "róbta co chceta".


[...]

- Bardzo dużo ludzi wraca po studiach do Polski i nie słyszałam, żeby ktoś żałował. Pracodawcy preferują pracowników z zagranicznym dyplomem, a branże konsultingowe rekrutują ich jeszcze w trakcie studiów - podkreśla Olga Siczek, która studiowała w Londynie, a po powrocie założyła Elab Education Laboratory.

Elab Education Laboratory
brzmiący jak odkurzacz w mocno zagranicznej reklamie
czyli: shark cuddle slipper mother fucker.
spółka (kiedyś Fundacja, jak wynika z "komentarzy zadowolonych")
świadcząca usługi dla niegramotnych.


- Dyplom brytyjskiej uczelni daje przewagę, a najlepsze europejskie uczelnie są w Wielkiej Brytanii. Studia za granicą otwierają głowę, ich absolwenci mogą spełniać marzenia. Dziś nie warto przywiązywać się do jednego planu na życie - dodaje.

Młodzi jak mantrę powtarzają hasło, że granice istnieją tylko w głowie. To prawda! Dlatego potrzebujemy pozytywnych przykładów osób, które taką granicę przekroczyły - zdobyły stypendium, dostały się na prestiżowe studia, otrzymały pracę w wymarzonym miejscu.

Kończyć "zagraniczne" studia i być czyimś robotnikiem, to naprawdę trzeba mieć cipę w mózgu.

Dla nich pierwszym krokiem na drodze do sukcesu był właśnie wyjazd na studia za - prawdziwą - granicę.

https://www.money.pl/gospodarka/eurorodzice-czy-za-dwie-dekady-polska-zostanie-pustym-gniazdem-6356881309718657a.html

..

Data: 2019-03-11 07:09:43
Autor: Pajdak
Zamiast eurosierot doczekamy się eurorodziców
pajac "boukun" <boukun@gmail.com> napisał w wiadomości news:q63l2a$1nv4$1gioia.aioe.org...
Eurorodzice. Czy za dwie dekady Polska zostanie pustym gniazdem?

Skoro tylu jest starych kawalerów z kotem i starych panien żrących kebab to się nie dziwie!

--
Pajdak

Zamiast eurosierot doczekamy się eurorodziców

Nowy film z video.banzaj.pl więcej »
Redmi 9A - recenzja budżetowego smartfona