Data: 2011-09-05 13:25:47 | |
Autor: Grzegorz Z. | |
Zamiast na lekcje - do spowiedzi. | |
Uczniowie katowickiego Zespołu Szkolno-Przedszkolnego nr 4 sądzili, że w
piątek będą mieć normalne lekcje. Ale dyrektorka zarządziła wyjście do kościoła. Interweniowało kuratorium Opowiada mama jednej z dziewczynek, która nie chodzi na religię: - 1 września były występy w sali gimnastycznej, spotkania w klasach z wychowawcami. Byłam pewna, że piątek będzie już zwykłym dniem szkolnych zajęć. Ale zarządzeniem dyrektorki uczniowie poszli do kościoła i spowiedzi. - Dzień przed końcem roku szkolnego było podobnie. Wyjścia związane z nauczaniem religii zdarzają się bardzo często w tej szkole. Dotąd córka nie spotkała się z nietolerancją ze strony rówieśników, ale takie sytuacje, jak ta z 2 września, podkreślają odmienność dzieci z rodzin niewierzących - dodaje. Z piątkowej decyzji dyrektorki szkoły Joanny Szykszni niezadowoleni są zresztą także rodzice uczniów chodzących na katechezę. - Przed rozpoczęciem roku szkolnego syn był podekscytowany, że spotka dawno niewidzianych kolegów, był ciekaw przedmiotów i nauczycieli. A tu szkoła zafundowała mu wyjście do kościoła. Syn przyznał, że całą mszę przegadał z przyjacielem - mówi nam inna matka deklarująca się jako katoliczka. W końcu rodzice zapytali dyrektorkę, dlaczego nie przewidziała kościoła 1 września po rozpoczęciu roku szkolnego. Poszliby ci, którzy naprawdę by chcieli. Podobno usłyszeli, że "1 września ksiądz nie miał czasu". - Kto nie chciał uczestniczyć we mszy, mógł zostać w świetlicy - mówi nam dyrektorka. Rodzice poskarżyli się do katowickiego kuratorium, które chce od szkoły wyjaśnień. Szyksznia odpisała, że na wyjście do kościoła przeznaczyła jeden z sześciu dni, którymi dysponuje, według obowiązujących od zeszłego roku przepisów. W ramach przyznanej rocznej puli dyrektorzy mogą dowolnie ustalać terminy wolne od lekcji. Większość z nich odwołuje jednak zajęcia w dniu sprawdzianu szóstoklasistów lub wydłuża majowy weekend. - Choć nie ma lekcji, szkoła musi umożliwić w tym czasie uczniom skorzystanie z zajęć opiekuńczych. W tym wypadku czynna była świetlica, więc pani dyrektor nie złamała przepisów. Jej decyzji nie mogę oceniać - mówi Anna Wietrzyk, rzeczniczka kuratorium. Rodzice denerwują się jeszcze bardziej. - Zmarnowano jeden z sześciu dni wolnego! Gdyby wykorzystać go np. 2 stycznia, dzieci miałyby dłuższe ferie świąteczne. Tymczasem dostały niezapowiedziane wolne od razu po wakacjach - mówi jedna z mam. http://wyborcza.pl/1,75248,10229942,Dyrektorka__Do_spowiedzi_zamiast_na_lekcje.html -- Socjalizm nigdy nie zapuścił w Ameryce korzeni bo biedni w tym kraju nie uważają się za wyzyskiwany proletariat, tylko za milionerów w przejściowych tarapatach. John Steinbeck |
|