Publicysta "Dziennika" opowiada historię jak z gangsterskiego filmu. W roli głównej poseł znany i lubiany.
Michał Karnowski z "Dziennika", jeden z głównych ostatnio dziennikarskich badaczy Janusza Palikota, pisze o wojence o przywództwo w PO, w które wmieszał się właśnie poseł z Lublina. Na początek, dla przybliżenia zacnemu czytelnikowi realiów, publicysta opowiada historyjkę. Bez nazwisk, ale wszyscy wiemy, o kogo chodzi:

  Na początek historyjka prawdziwa, choć z konieczności bez dat i nazwisk. Spotkanie ścisłych władz największej partii w sprawie Kłopotu. Kłopot ma swoje nazwisko (ale nie Kłopotek), pozycję polityczna i zrobił kilku ważnym osobom nieco krzywdy. A co najważniejsze, nie wiadomo, czy nie zrobi większej. Zaproszony na spotkanie znany poseł P. proponuje: "A może

  dwie prostytutki zeznają, że je zgwałcił?". Na uwagę, że facet zbliża się tylko do żony, pada uwaga: "To się zapłaci i zeznają".

  Propozycja zostaje jednak odrzucona. Ale pewien wicepremier uważany powszechnie za twardziela zaczyna po tym spotkaniu rozumieć, że ma w partii konkurenta, przy którym jego twardość jest równa brutalności Misia Uszatka, który jak wiadomo, gotów jest zajączkom rzucić kilka uwag krytycznych, ale kolan jednak nie przestrzeliwuje.

Szok? Ano szok. Oczywiście, "znany poseł P." mógł żartować. Jechać Gombrowiczem. Mówić tylko Schetynie "sprawdzam". Ale nawet jeśli tak było, to Schetyna najwidoczniej zrozumiał sprawę dosłownie. I zrugał "znanego posła P." do tego stopnia, że ten przyszedł na głosowania w czwartek wieczorem w nie najlepszym stanie (i niekoniecznie chodzi tu o alkohol), bredził o ukrzyżowaniu przez Schetynę, a potem przepraszał jednego z moich kolegów za nieobecność w programie, którego ten wcale nie prowadzi.

W piątek rano poseł już się w Sejmie nie pokazał. Dziennikarzom telewizyjnym rozdzwoniły się komórki, poseł odwoływał udział w kolejnych programach. Właściwie to się nie rozdzwoniły, poseł ma zwyczaj kontaktować się z dziennikarzami SMS-ami. Odpowiada dzięki temu tylko na te pytania, na które odpowiedzieć chce. "Rzeczpospolita" czy inne prawicowe media praktycznie nie mają do niego dostępu, choć jego numer znają wszyscy.

Jak wyjaśnić tę sekwencję zdarzeń? Czy wierzyć w opowieść o propozycji "wykończenia Kłopotu" i w zruganie przez Schetynę? Innej wersji wydarzeń na razie nie mamy. A ta, którą mamy, mrozi krew w żyłach. I z postaci lekko szurniętego biznesmena, który przyszedł zrobić Polskę przyjaźniejszą dla przedsiębiorców, czyni postać tyleż barwną, co nieciekawą. Która, jak twierdzi PiS, nawet mówi językiem gangsterów. Poczytać o takim niby fajnie, ale mieszkać w rządzonym przez niego państwie to już mało kto by chciał.

Tymczasem my coraz bardziej chcemy. W ciągu ostatnich trzech lat poseł ów zdobył niesamowitą popularność. Ludzie proszą go o autografy, studenci piszą o nim prace (!), niemal wszyscy go rozpoznajemy, większość z nas ma do niego zaufanie

.. Jeśli zamarzy mu się stanowisko prezydenta, prawdopodobnie będzie je miał. Z premierowaniem może być trudniej, ale trudności to tylko wyzwanie, a nie tabliczka ze znakiem "ślepa uliczka". Cokolwiek nie wymyśli, czekają nas ciekawe czasy.

Jak słusznie zauważa Karnowski, nie pisać o nim po prostu się nie da. Choćby dlatego, że już wkrótce będziemy musieli pisać o nim jeszcze więcej.

Marta Wawrzyn

http://www.pardon.pl/artykul/8498/zaplacmy_i_zeznaja_co_trzeba_tak_wykancza_ludzi_posel_p

Polak Palikot na prezydenta!

boukun

Dnia Tue, 28 Apr 2009 11:08:32 +0200, boukun napisał(a):

http://www.pardon.pl/artykul/8498/zaplacmy_i_zeznaja_co_trzeba_tak_wykancza_ludzi_posel_p

Polak Palikot na prezydenta!

To wałkun pasowałbyś u niego na Ministrem Szmendy i Jumactwa.
Piotr