Grupy dyskusyjne   »   pl.soc.polityka   »   Zapomniane powstanie we Lwowie

Zapomniane powstanie we Lwowie

Data: 2014-11-09 15:33:31
Autor: abc
Zapomniane powstanie we Lwowie
Narodowe Święto Niepodległości kojarzy się z datą 11 listopada 1918 r.,
kiedy to w Compiegne we Francji podpisano rozejm, pieczętujący ostateczną
klęskę Niemiec.  W tym samym dniu z kolei w Warszawie brygadier Józef
Piłsudski przejął  władzę od Rady Regencyjnej.

Niewielu jednak współczesnych polskich polityków chce dzisiaj pamiętać, że
odrodzenie się Rzeczypospolitej było możliwe  także dlatego, iż kilkanaście
dni wcześniej, dokładnie 1 listopada,  doszło do wybuchu we Lwowie
powstania, które jak mało które okazało się zwycięskie.

Powstanie to było spontaniczną reakcją mieszkańców miasta - noszącego dumne
miano "Semper Fidelis" - na zajęcie koszar i  innych ważnych obiektów przez
oddziały składające się z żołnierzy austro-węgierskich narodowości
ukraińskiej.  (...)

Do stawiającej opór garstki obrońców szybko dołączyli inni. Liczba
walczących po stronie polskiej zwiększyła się w ciągu następnych dni do
kilku tysięcy osób. Broń zdobywano na wrogu lub z rozbijanych magazynów
austriackich.

W owym czasie mężczyźni byli wciąż w armii austriackiej - i to na różnych
frontach, bo wojna wciąż trwała. Do walki stanęli więc młodzi ludzie -
uczniowie, studenci, harcerze, też dziewczęta i kobiety.

Najmłodszy z powstańców miał zaledwie dziewięć lat.

A najmłodszy, który za męstwo otrzymał order Virtuti Militarni, uczeń
gimnazjalny Antoś Petrykiewicz, walczący na "Reducie Śmierci" (Górze
Straceń), miał zaledwie 14 lat.

Innym znanym powstańcem był jego rówieśnik, Jurek Bitchan. Poległ on na
Łyczakowie. Jego matka, Aleksandra Zagórska, komendantka Ochotniczej Legii
Kobiet, także brała udział w walkach. Ze względu na wiek, jak i waleczność,
historia nadała powstańcom miano "Orląt Lwowskich".

Boje były nadzwyczaj zacięte, o każdą ulicę, o każdy dom, a nawet o
poszczególne kondygnacje. Wznoszono barykady, a do odciętych dzielnic
przedostawano się kanałami. W końcu 20 listopada nadeszła odsiecz wojskowa z
Krakowa i Przemyśla. (...)

Pamięć o poległych powstańcach pielęgnowana była bardzo w czasach Drugiej
Rzeczypospolitej. W 1920 r. Lwów jako jedyne miasto polskie otrzymał order
Virtuti Militari, a pięć lat później ciało jednego z "Orląt" złożono w
Grobie Nieznanego Żołnierza w Warszawie.

W tym samym czasie wzniesiono wspaniały Cmentarz Obrońców Lwowa na
Łyczakowie.

Nekropolia ta, zniszczona w katach 70. przez władze radzieckie, zostało
obecnie odbudowana, ale bez wielu wcześniejszych elementów, bo na ich
przywrócenie nie zgodzili się nacjonaliści ukraińscy. Blokowali oni także
przez długi czas ponowne złożenie niektórych trumien, w tym
ormiańskokatolickiego arcybiskupa Józefa Teodorowicza, posła i senatora z
listy Narodowej Demokracji.

Dziś pamięć o bohaterach przypominają tak pomniki m.in. na cmentarzu na
Sępolnie we Wrocławiu oraz w Częstochowie i Żarach, jak i nazwy (co
najbardziej cieszy) szkól w Gliwicach, Opolu, Kędzierzynie-Koźlu, Świdnicy i
innych miastach.

Niestety establishment Trzeciej RP nie chce pamiętać o bohaterach.

Nadskakując ukraińskim prezydentom, najpierw Wiktorowi Juszczence, a obecnie
Petro Poroszence, nawet nie wymienia ich imion w czasie uroczystości
państwowych. Protestował przeciwko temu w 2008 r. Światowy Kongres Kresowian
z Bytomia.

Więcej
http://wiadomosci.onet.pl/kraj/zapomniane-zwycieskie-powstanie-we-lwowie/9456f

--
Nie da się oddzielić polityki od religii. Nie da się w człowieku oddzielić
katolika od obywatela. Rozdział państwa od Kościoła jest sztuczny.

Zapomniane powstanie we Lwowie

Nowy film z video.banzaj.pl więcej »
Redmi 9A - recenzja budżetowego smartfona