Około 2-3 tysięcy demonstrantów przeszło z placu Trzech Krzyży pod kancelarię premiera krzycząc antyrządowe hasła. Demonstracja miała odbyć się przeciwko podwyższeniu wieku emerytalnego, ale z biegiem czasu pojawiały się nowe wątki.

Przewidzianą do godz. 20 demonstrację zakończono pół godziny wcześniej. Choć organizatorzy wezwali do rozejścia się, to wiele osób robiło jeszcze sobie zdjęcia pod kancelarią premiera i nie za bardzo chciało opuścić Aleje Ujazdowskie.

Wcześniej marsz przebiegał spokojnie. Pod Kancelarią premiera podniesiono w górę rozdane wcześniej czerwone kartki dla rządu. Tłum zaczął skandować "Żeby Polska w siłę rosła, to potrzebny jest Jarosław". Prezes PiS dał się namówić i drugi raz tego wieczora przemówił do zebranych. - Jeśli chcemy walczyć o swoje prawa, to musimy demonstrować. Było po drodze trochę żartów, ale w Polsce nie jest wesoło - powiedział Jarosław Kaczyński



W marszu szło zdecydowanie mniej osób niż zapowiadane przez organizatorów 15 tys. Gdy czoło doszło do pl. na Rozdrożu, ostatni demonstranci byli na wysokości Pięknej. Według naszego reportera w pochodzie szło nie więcej niż 2-3 tysiące osób.

Na czele jechał piętrowy autobus z kamerzystami i fotoreporterami. Za nim w niebieskich kamizelkach i kaskach szli mężczyźni z napisem "Stocznia Gdańska". Za nimi politycy PiS, wśród nich zachęcający do skandowania Maciej Wąsik i Joachim Brudziński. Krzyczeli m. in. "Tu jest Polska", "Sukces Tuska - Polska pusta". Były transparenty przeciwko podniesieniu wieku emerytalnego: "67 - NIE", Solidarni 2010 trzymali napis "Donald żuj gumę, naród zrobiony w balona".

- Mam 57 lat, a teraz boję się, że będę musiała pracować do 65 roku życia. Nie głosuję na Kaczyńskiego, ale tu przyszłam - powiedziała nam Barbara Gnich, nauczycielka z Grochowa. - Przyszedłem dlatego że mój syn nie ma pracy, choć skończył Polonistykę. A rząd chce jeszcze podwyższyć wiek emerytalny - dodał Bogusław Bąk.

Pod Ambasadą USA okrzyk zmieniono na "Zło-dzie-je". Gdy marsz doszedł do Al. Róż wciąż słychać było "Złodzieje, złodzieje", a także "Raz sierpem, raz młotem czerwoną hołotę" i "Ani centa dla Vincenta".

Trudno było jednak zorientować się o co dokładnie chodzi demonstrantom. Hasła antyrządowe przeplatały się w tymi w obronie telewizji Trwam, słychać było też okrzyki nawiązujące do katastrofy Smoleńskiej: "Chcemy prawdy o Smoleńsku", a lektor dodawał "Premierze zejdź z boiska"

Krótko przed rozpoczęciem marszu o godz. 18 na placu Trzech Krzyży pojawił się witamy oklaskami Jarosław Kaczyński. - Kiedy zapytano rząd, dlaczego tak zwane reformy emerytalne nie zostały ogłoszone przed wyborami, padła odpowiedź: "bo byśmy przegrali". Polacy zostali oszukani. Będziemy protestować przeciw temu, żeby władza oszukiwała obywateli - powiedział szef PiS w krótkiej przemowie, po czym pokazał czerwoną kartkę przeznaczoną dla rządu.

Marsz ruszył od razu po wystąpieniu Kaczyńskiego. W tłumie starsze osoby rozdawały czerwone kartki, którymi potem machano pod kancelarią. Choć autobusy miały pojechać objazdami, dwa wozy skierowano tam za późno. Autobusy utknęły na placu i wysadziły zdezorientowanych pasażerów w sam środek demonstracji.

Wcześniej organizatorzy zapowiadali udział nawet 15 tys. osób. Tyle wpisali do wniosku o rejestrację zgromadzenia, który złożyli w ratuszu. Kiedy w grudniu PiS organizował Marsz Niepodległości i Solidarności, zapowiadał udział 10 tys. osób. Przyszło jednak nie więcej niż połowa.

Od godz. 20 autobusy wracają na swoje normalne trasy. W trakcie pochodu w okolicy powstały spore korki, ale sytuacja już wróciła do normy.


Zobacz, jak było na poprzednim marszu PiS:"Polska jak Chiny" na marszu PiS. Było spokojnie



Więcej... http://wyborcza.pl/1,75248,11337884,Wieczorny_marsz_PiS__czerwone_kartki_u_premiera.html#ixzz1p7rCJ26V


Przemek

--

"To nie pierwszy "historyczny" komentarz Kaczyńskiego poddający w wątpliwość
jego wizerunek antykomunisty z nożem w zębach."


http://polska.newsweek.pl/kaczynski-dobry-jak-gierek-- sprawny-jak-sb,88470,1,1.html