Data: 2013-08-24 12:58:07 | |
Autor: u2 | |
Zasikane łóżko Tuska | |
Za rządów PO nie liczą się kompetencje, wiedza czy doświadczenie a tylko i wyłącznie partyjna przynależność. – Kto nie z nami, ten przeciwko nam – głosili aparatczycy PZPR. – Kto nie nasz, ten obcy, a kto obcy ten won – de facto przekazał Tusk swoim partyjnym kumplom. Cała filozofia jego rządów sprowadza się do jednego – dla swoich wszystko, inni niech spadają na szczaw.
Czas akcji: 2 sierpnia 2013 Miejsce: Warszawa, ogrody hotelu Belweder Okazja: spotkanie Donalda Tuska z działaczami PO z kujawsko-pomorskiego, dolnośląskiego i opolskiego. Temat: kampania wyborcza w partii, narzekania premiera na PSL, który obsadza swoich ludzi, gdzie tylko się da, nie dbając o „interes publiczny”. Główni uczestnicy rozmowy: Henryk Koczan, weteran platformerskiego aparatu, kandydat w rozmaitych wyborach, były wiceprezes jednej ze spółek kontrolowanych przez KGHM, a dziś doradca wojewody i szef rady programowej TVP Wrocław, zapewne nie wpływający na przekaz lokalnej telewizji; Donald Tusk, premier rządu Rzeczypospolitej Polskiej Przebieg: Henryk Koczan: Henryk Koczan, Psie Pole, ale też przewodniczący rady programowej Telewizji Wrocław. Wspominam o tych dwóch funkcjach, bo w ciągu ostatniego tygodnia otrzymałem z tej racji już kilka alarmujących pytań, świadczących o głębokim zaniepokojeniu i poważnej obawie naszych członków, mianowicie: w ostatnim czasie na BIPie Ministerstwa Spraw Wewnętrznych pojawiła się informacja, że szefem gabinetu politycznego został pan Paweł Majcher, którego na Dolnym Śląsku bardzo dobrze pamiętamy z okresu wzmożenia moralnego i IV RP jako sprawnego funkcjonariusza mediów publicznych. W tamtym czasie, za wojewody pisowskiego Grzelczyka – chyba siostra pana Pawła – była rzecznikiem prasowym, także wzmożonym moralnie. Pamiętając tamte doświadczenia i mając informacje o następnych osiągnięciach kadrowych w zarządzie Polskiego Radia pana Pawła Majchra, wielu członków z Dolnego Śląska zadaje mi pytania, na które nie potrafię racjonalnie odpowiedzieć: w jaki sposób z takim doświadczeniem i o tej proweniencji znalazła się na tak ważnym i eksponowanym stanowisku w Ministerstwie Spraw Wewnętrznych? Donald Tusk: Ja nie mam pojęcia, kim jest pan Majcher, chociaż nazwisko dość znaczące, powiedziałbym, semantycznie. Henryk Koczan: Semantycznie bardzo. Donald Tusk: Semantycznie jest interesujące i może potwierdzać Pańską ocenę… Henryk Koczan: Z opery za trzy grosze… Donald Tusk: Dzisiaj jeszcze spytam pana ministra Sienkiewicza, kto zacz. I jak rozumiem – nie usłyszałem tutaj szmeru sprzeciwu, to jest solidarny pogląd Dolnego Śląska, że to jest rozumiem zupełnie obcy człowiek… Głos z sali: Pisor… Donald Tusk: Pisor… [rechot i oklaski obecnych] To na mój nos, on nie będzie długo dyrektorem gabinetu… Na pewno będę musiał usłyszeć bardzo szczegółowe uzasadnienie, wyjaśnienie i trudno mi sobie wyobrazić, po tym, co powiedzieliście, żeby ono było przekonujące. Henryk Koczan: Dziękuję. Uspokoi to nocne lęki na Dolnym Śląsku. Głos z sali: I moczenia. źródło: www.polska-newsweek.pl POdział na swoich i obcych W powyższym dialogu właściwie nie szokuje arogancja Tuska. W końcu opowieści o impertynencji premiera od dawna krążą po korytarzach przy Wiejskiej czy Alejach Ujazdowskich. A i sam Donald tyle razy dał się przyłapać na tak nietaktownym zachowaniu, że pod względem kultury osobistej trudno oceniać go inaczej niż jak zdolnego i bardzo pojętnego ucznia Niesiołowskiego i Palikota, z którego postępów obaj ci „nauczyciele” mogą być bardzo dumni. Nie dziwi też prostackie zachowanie lokalnych działaczy – w końcu jaki pan, taki kram. Nie dziwi, że obaj rozmówcy tak dobrze znają złodziejską gwarę, w której majcher to długi nóż używany przy ręcznych „porachunkach”. W końcu obaj panowie są starymi członkami, a PO od dawna słynie jako partia afer. Nie dziwi nawet, że w swoim grubiaństwie potrafią szydzić z czyjegoś nazwiska i sugerować, że człowiek je noszący jest przestępcą. W końcu każdy mierzy świat własną miarą. Nie dziwi nawet, że Koczan wprost sugerujący, że swego czasu Majcher dokonywał zwolnień z Polskiego Radia z „klucza politycznego”, nie potrafił podać ani jednego przykładu takiego zwolnienia, ani wyjaśnić, co miał na myśli mówiąc o „wzmożeniu moralnym” i dlaczego zjawisko to miałoby być naganne. To wszystko nie jest w tej sprawie najważniejsze. Najważniejsza jest łatwość połączona z uciechą, z jaką premier wszystkich, podzielił Polaków na swoich i obcych. Nie PiS, nie narodowcy, nie ojciec Rydzyk, tylko wyznawca „polityki miłości” – premier Donald Tusk. Powyższy dialog jest bezsprzecznym dowodem, że za rządów PO nie liczą się kompetencje, wiedza czy doświadczenie a tylko i wyłącznie partyjna przynależność. – Kto nie z nami, ten przeciwko nam – głosili aparatczycy PZPR. – Kto nie nasz, ten obcy, a kto obcy ten won – de facto przekazał Tusk swoim partyjnym kumplom. Cała filozofia jego rządów sprowadza się do jednego – dla swoich wszystko, inni niech spadają na szczaw, jak to się kiedyś mówiło na podwórku. Zachowanie premiera było obrzydliwe nie tylko jako człowieka prezentującego zwyczajne, ordynarne chamstwo, ale także jako polityka, który nad dobro państwa, przedkłada spokojny sen i suchą pościel chłopaczków z PO. Wypowiedź Tuska to także ostrzeżenie dla wszystkich, którzy chcieliby normalnie pracować w służbie publicznej – nie ma takiej możliwości – trzeba mieć odpowiednią przeszłość. Najlepiej być unurzanym po pachy w platoformerskie układy. Gdyby nie ujawnienie nagrania zacytowanego wyżej dialogu, zapewne lada dzień Polacy dowiedzieliby się o zdymisjonowaniu Majchera z powodu braku kompetencji albo z innej równie prawdziwej przyczyny. A tak przynajmniej Tusk nie będzie musiał się wysilać na kolejny wykręt, po prostu zastosuje metodę à la szatniarz z „Misia” Barei – „zwolnię Majchera i co mi zrobicie”. Zasikane łóżko premiera Zapewne, gdyby Jarosław Kaczyński nazwał któregoś z polityków PO „platfusem” czy w podobny sposób, przez TVN, Wyborczą i parę innych gazet przetoczyłaby się fala ekspertów, dowodzących, że autor podobnej wypowiedzi powinien zniknąć z polityki. Ale ponieważ to Tusk złorzeczył, pokazując przy okazji jak bardzo jest uwikłany w układziki, nikt nie skomentował jego słów. Powściągliwość godna podziwu, gdyby dotyczyła wszystkich stron życia politycznego w Polsce. W tym zapisie nagrania zastanawia jeszcze jedna rzecz: większość mainstreamowych mediów, relacjonując spotkanie Tuska z działaczami odpuściła fragment o uspokojeniu nocnych lęków paltformersów z Dolnego Śląska poprzez wyrzucenie Majchera. A lęki te muszą być niemałe, skoro, jak przyznał się nieustalony działacz PO, dochodzi do nocnego moczenia. To, że politycy PO nocami miotają się w mokrej pościeli wiadomo nie od dziś. To, że ze stresu sikają po nocach do łóżek to już pewna nowość. Nic dziwnego, że świadomy sytuacji i zatroskany o ich pożycie małżeńskie Tusk, gotów jest obiecać im wszystko. Kto wie, może podobny problem zna z autopsji i wie, jak nerwowa może być reakcja połowicy na zasikaną pościel. Widocznie na jego nos nie tylko Paweł Majcher nie będzie długo dyrektorem gabinetu. Czyżby nos Tuska podpowiedział mu nie tylko, że nie będzie długo premierem ale i gdzie skończy, jak już premierem być przestanie? http://www.warszawskagazeta.pl/polityka/35-polityka/1593-tusk-podzieli-narod- -- http://www.youtube.com/watch?v=Rf4IqPe8JfU |
|
Data: 2013-08-24 14:23:02 | |
Autor: Mark Woydak | |
Zasikane łóżko Tuska | |
Bydlak "u2" <u_2@o2.pl> napisał w wiadomości news:521891be$0$1249$65785112news.neostrada.pl...
Za rządów PO nie liczą się kompetencje, wiedza czy doświadczenie a tylko i wyłącznie partyjna przynależność. – Kto nie z nami, ten przeciwko nam – głosili aparatczycy PZPR. – Kto nie nasz, ten obcy, a kto obcy ten won – de facto przekazał Tusk swoim partyjnym kumplom. Cała filozofia jego rządów sprowadza się do jednego – dla swoich wszystko, inni niech spadają na szczaw. Przykładem jest Ziobro, Kempa, Kurski, Cymański, Żaczek, Szeliga, Jakubiak, Rębek, Całka, Roj, Zwara, Jedrzejczak, Steckiewicz, Kluzik-Rostowska, Kwaitek, Zygadło, Mularczyk, Kowal, Maciejowski, Tatara, Gilarski, Kras, Słowik, Wróblewska, Kielka, Brózda, Brybkus, Tarasiewicz, Waszkowiak, Kowalczyk, Targoński, Siczkek, Jakubowski, Dados, Telatycki, Bogacz, Kluska, Bartczak i wielu, wielu innych. Wszystkich ich wyrzucono z PiS. Oczywiscie winny Tusk. MW |
|