Grupy dyskusyjne   »   pl.rec.gory   »   Zasilanie elektroniki w górach.

Zasilanie elektroniki w górach.

Data: 2009-07-02 14:06:04
Autor: yaro
Zasilanie elektroniki w górach.
Witam,
macie jakiś sprawdzony patent na zasilanie urządzeń elektronicznych w górach? Powiedzmy, że przez tydzień nie mam dostępu do prądu a chciałbym naładować telefon, GPS (paluszki), iPoda czy takie tam drobiazgi. Może jest jakiś taki większy akumulator (ważący 0,5 czy 1 kg) z którego potem można zassać energię? Widziałem takie ogniwa słoneczne na klapę plecaka na przykład ale nie wiem jak z wydajnością tego ustrojstwa... może telefon po 20 godzinach by naładował.. ale jestem bardziej skłonny "obciążyć" się dodatkowym kilogramem :)

pzdr
y.

Data: 2009-07-02 14:32:42
Autor: JKK
Zasilanie elektroniki w górach.

Użytkownik "yaro" <yarrox@wp.pl> napisał w wiadomości news:h2i8dj$4qg$1nemesis.news.neostrada.pl...

górach? Powiedzmy, że przez tydzień nie mam dostępu do prądu a chciałbym naładować telefon, GPS (paluszki), iPoda czy takie tam drobiazgi. Może jest

Są osiągalne do telefonu, awaryjnie:
- pudełeczko na zwykłe baterie/akumulatorki + zestaw końcówek;
- Latarka / ładowarka "na korbkę" :-)
  z wyjściem i końcówkami.

Pzdr

JKK

Data: 2009-07-02 14:35:44
Autor: Zbynek Ltd.
Zasilanie elektroniki w górach.
Witam

yaro napisał(a) :
Witam,
macie jakiś sprawdzony patent na zasilanie urządzeń elektronicznych w górach? Powiedzmy, że przez tydzień nie mam dostępu do prądu a chciałbym naładować telefon, GPS (paluszki), iPoda czy takie tam drobiazgi. Może jest jakiś taki większy akumulator (ważący 0,5 czy 1 kg) z którego potem można zassać energię? Widziałem takie ogniwa słoneczne na klapę plecaka na przykład ale nie wiem jak z wydajnością tego ustrojstwa... może telefon po 20 godzinach by naładował.. ale jestem bardziej skłonny "obciążyć" się dodatkowym kilogramem :)

Skoro chcesz dźwigać kilo więcej, to nie będę więcej pisał niż - akumulator żelowy 6Ah 4Ah :-) Tylko 0,8kg.

No dobra, jeszcze źródła odnawialne.
1. Mały panel słoneczny formatu mniejszego niż A5. 6V, 1,5W mocy. Waga ok. 0,05kg :-) Przy dobrym, ciągłym oświetleniu naładuje 4 akumulatorki R6 2100mAh w 10h.
2. Jakieś ładowarki na korbkę. Nie używam. Ale przeczytaj sobie ich parametry. Zwykle wymagają kręcenia z prędkością 2-3 obrotów na sekundę. Zrób próbę na sucho :-) Zakręcisz się na śmierć, a rozładowanej komórki nie naładujesz w pełni. Conajwyżej do 1 rozmowy są OK.
Wersją inną są takie latarki z dynamem, ale wymagające tylko ściskania. Może być lepsze.

--
Pozdrawiam
    Zbyszek
PGP key: 0x78E9C79E

Data: 2009-07-02 15:02:17
Autor: Michal Jankowski
Zasilanie elektroniki w górach.
"Zbynek Ltd." <sp2scf.spamstoper@poczta.onet.pl> writes:

Skoro chcesz dźwigać kilo więcej, to nie będę więcej pisał niż -
akumulator żelowy 6Ah 4Ah :-) Tylko 0,8kg.

To w koncu 6 czy 4?

Gorzej, ze widze w ofercie 12V 6Ah, ale ponad 2 kg...

  MJ

Data: 2009-07-02 15:16:59
Autor: Zbynek Ltd.
Zasilanie elektroniki w górach.
Michal Jankowski napisał(a) :
"Zbynek Ltd." <sp2scf.spamstoper@poczta.onet.pl> writes:

Skoro chcesz dźwigać kilo więcej, to nie będę więcej pisał niż -
akumulator żelowy 6Ah 4Ah :-) Tylko 0,8kg.

To w koncu 6 czy 4?

Ups... 6V 4Ah

--
Pozdrawiam
    Zbyszek
PGP key: 0x78E9C79E

Data: 2009-07-02 15:24:14
Autor: Jar
Zasilanie elektroniki w górach.
No dobra, jeszcze źródła odnawialne.
1. Mały panel słoneczny formatu mniejszego niż A5. 6V, 1,5W mocy. Waga ok. 0,05kg :-) Przy dobrym, ciągłym oświetleniu naładuje 4 akumulatorki R6 2100mAh w 10h.

 Panel 1.5 W? Nie robiłem prób praktycznych, ale moim zdaniem wolne żarty, chyba,że ktoś jedzie do Egiptu lub na Atacamę. W innych krajach, jak PL i okolice, pogoda jest kwestią szczęścia. Wyliczenie jak powyżej zakłada maksymalna moc panelu przez ten czas. Czyli musi być idealna niemal pogoda, a gość albo będzie leżał na 4 literach cały dzień na słońcu, albo zasuwał cały dzień nad granicą lasu, stale poprawiając solara na plecaku,żeby wystawiony był na słońce albo trzymał i obracał w łapach cała drogę :-))))
 Chodzi o to,że przy małym zapasie mocy i napięcia, już niewielki spadek mocy panelu spowduje spadek napiecia na wyjściu takiej ładowarki poniżej napiecia ładowanych aku i wtedy już nieważne są pozostałe procenty mocy, bo prad ładowania będzie zero i kropka. W efekcie nasze akumulatorki będą sie ładować od czasu do czasu minimalnym prądem i nie naładuja w ogóle przez cały dzień.
 Moim zdaniem rozmowa zaczyna sie przy panelach o mocy 7-10W, tylko te ważą już ok. 0.7kg, a jeszcze regulator napięcia potrzebny. No i cena już konkretna. Kombinowanie czegos takiego na tygodniowy wyjazd nie ma oczywiście sensu, zwłaszcza, jak on chce ładować urzadzenia pracujace na zupełnie różnych źródłach zasilania, co sprawe komplikuje mocno.
Pozdrawiam
-J.

--


Data: 2009-07-02 15:30:55
Autor: Zbynek Ltd.
Zasilanie elektroniki w górach.
Jar napisał(a) :
No dobra, jeszcze źródła odnawialne.
1. Mały panel słoneczny formatu mniejszego niż A5. 6V, 1,5W mocy. Waga ok. 0,05kg :-) Przy dobrym, ciągłym oświetleniu naładuje 4 akumulatorki R6 2100mAh w 10h.

 Panel 1.5 W? Nie robiłem prób praktycznych, ale moim zdaniem wolne żarty,

Jak najbardziej poważny jestem :-P Wszystko zależy od potrzeb. Chcesz naładować 2Ah w 30 minut? Nie ma problemu. Kup panel 50W.

chyba,że ktoś jedzie do Egiptu lub na Atacamę. W innych krajach, jak PL i okolice, pogoda jest kwestią szczęścia. Wyliczenie jak powyżej zakłada maksymalna moc panelu przez ten czas. Czyli musi być idealna niemal pogoda, a gość albo będzie leżał na 4 literach cały dzień na słońcu, albo zasuwał cały dzień nad granicą lasu, stale poprawiając solara na plecaku,żeby wystawiony był na słońce albo trzymał i obracał w łapach cała drogę :-))))

Zgadzam się :-)
Mi wystarczało ładowanie na klapie w ruchu i na postojach. Ale oczywiście nie w lesie.

 Moim zdaniem rozmowa zaczyna sie przy panelach o mocy 7-10W, tylko te ważą już ok. 0.7kg, a jeszcze regulator napięcia potrzebny.

Nie jest potrzebny.

konkretna. Kombinowanie czegos takiego na tygodniowy wyjazd nie ma oczywiście sensu, zwłaszcza, jak on chce ładować urzadzenia pracujace na zupełnie różnych źródłach zasilania, co sprawe komplikuje mocno.

Trochę komplikuje. Dorobić różne końcówki. Fakt, że na tydzień to sztuka dla sztuki.

--
Pozdrawiam
    Zbyszek
PGP key: 0x78E9C79E

Data: 2009-07-03 10:34:10
Autor: Jar
Zasilanie elektroniki w górach.
>  Moim zdaniem rozmowa zaczyna sie przy panelach o mocy 7-10W, tylko ważą > już ok. 0.7kg, a jeszcze regulator napięcia potrzebny.

Nie jest potrzebny.

Ba! Figa, Panie Kolego. Pan to owszem miałeś w komplecie, to była kompletna "ładowarka solarna", ze wszystkim co trzeba.
 Niestety większe panele sprzedawane sa "gołe", czyli na wyjściu masz tyle voltów, ile aktualnie "fabryka" [tj. panel i słoneczko] daje. Bez stabilizatora napięcia nie ma życia -ale to nie jest duży problem. W przypadku akumulatorków AA wystarczy tania ładowarka z wejściem na zasilanie samochodowe [załatwia kluczową sprawę kontroli ładowania ogniw] + jakiś prosty stabilizator napięcia miedzy nią a samym panelem. Ten ostatni wraz ze stabilizatorem pełni funkcję zasilacza. Badałem pod tym kątem swoją ładowarke do aku Li-ion od Soniacza. Na wejściu akceptuje spory zakres napięć [podane 6-
12V], wtyk od wtyczkowego zasilacza sieciowego do niej ma 10V w stanie jałowym.
Moim zdaniem taka mała słoneczna ładowarka, jak Ty używałes sprawdzi się w krajach o dużym nasłonecznieniu, w terenie bezleśnym, jesli zasilamy pojedyncze urzadzenie o małym poborze mocy [aparat cyfrowy, GPS]. W innym przypadku spodziewałbym sie problemów. Niewykluczone,że sprawe załatwiłoby wziecie w dłuższa trase nie 2, a 3 kompletów baterii, co umozliwia przeczekanie niepogody, a przy lampie pogodowej robienie zapasu energii-ale to moje spekulacje, nie poparte próbą terenową. Proponuję Tobie taki test, pro publico bono. Ostatnia sprawa -ładowanie innych baterii niż AA NimH -tu już chyba nie ma gotowych solarnych ladowarek, trzeba tak jak opisywałem kupić sam panel i podłączyć [ze stabilizatorem napiecia, j. w.] do konkretnej ładowarki z opcja zasilania samochodowego.
 W niektórych sytuacjach, tak jak pisałem, może sie bardziej sprawdzić rodzaj battery packa. Wracam do tego, bo ktoś tu sugerował użycie ogniw R6 [AA] w takim koszyczku. Ja bym dał R14 lub nawet R20. Z kilku powodów. Po pierwsze wyjdzie to bardziej ekonomicznie tak finansowo, jak i wagowo. W podróży zagranicznej zakładam raczej użycie jednorazowych ogniw kupionych na miejscu [ tak chce zrobić za rok], bo i tak nie bedzie kiedy, i gdzie tego ładować, w kraju od biedy może być sens wykosztować się na akumulatorki. Po drugie, uzysk energii z baterii będzie większy, ze wzgledu na mniejszy opór wewnętrzny ogniw. Po prostu elektronika bedzie krzyczeć,że zasilanie siada, przy wiekszym stopniu rozładowania ogniw, niż to sie dzieje w R6. Znany jest powszechnie fakt, że większośc aparatów cyfrowych, zasilanych w standardzie AA [R6] szybko pada, gdy zamiast aku NimH użyjemy alkalicznych baterii jednorazowych. Powodem jest sporo większy opór wewnętrzny tych ostatnich. Dlatego aparat natychmiast protestuje już przy niewielkim wykorzystaniu takich baterii, gdy ma zwyżkę poboru prądu w niektórych fazach pracy. Pozdrawiam
-J.

--


Data: 2009-07-03 11:11:35
Autor: Adam Moczulski
Zasilanie elektroniki w górach.
Jar pisze:

 W niektórych sytuacjach, tak jak pisałem, może sie bardziej sprawdzić rodzaj battery packa. Wracam do tego, bo ktoś tu sugerował użycie ogniw R6 [AA] w takim koszyczku. Ja bym dał R14 lub nawet R20. Z kilku powodów. Po pierwsze wyjdzie to bardziej ekonomicznie tak finansowo, jak i wagowo.

Ostatnio kupiłem sobie w którymś z hipermarketów ponad kilogram alkalicznych AA po około 20gr sztuka. Nie da się kupić taniej energii w R20 czy R14. W dodatku koszyczki różnej wielkości na AA są dostępne po parę złotych, na większe baterie by trzeba by było rzeźbić samemu. Wagowo różnica niewielka. Dostępność AA dużo większa.


--
Pozdrawiam
Adam

Data: 2009-07-03 11:32:28
Autor: Wojciech Wierba
Zasilanie elektroniki w górach.
Jar pisze:

Po drugie, uzysk energii z baterii będzie większy, ze wzgledu na mniejszy opór wewnętrzny ogniw.

gdy zamiast aku NimH użyjemy alkalicznych baterii jednorazowych. Powodem
jest sporo większy opór wewnętrzny tych ostatnich.


W jednym poście dwie przeciwstawne opinie :-)

Pozdrawiam
Wojtek

Data: 2009-07-05 15:31:36
Autor: Jar
Zasilanie elektroniki w górach. -errata ;-)
Jar pisze:

> Po drugie, uzysk > energii z baterii będzie większy, ze wzgledu na mniejszy opór wewnętrzny > ogniw. > gdy zamiast aku NimH użyjemy alkalicznych baterii jednorazowych. Powodem
> jest sporo większy opór wewnętrzny tych ostatnich. W jednym poście dwie przeciwstawne opinie :-)

Wojtku, ja pisze o użyciu ogniw R14 lub R20 w battery packu zamiast R6, a końcówka postu była niezależnie o R6 aku vs jednorazówki alkaliczne jako przykład działania oporu wewnętrznego na skutecznośc zasilania -stąd zamieszanie. Mea culpa.
 Tak wiec dopisuję wyraźnie: większe ogniwa [tego samego typu] będą miały oprócz większej pojemności mniejszy opór wewnętrzny [R14-20 vs R6], co zawsze jest korzystne. Oczywiście można zdublować R6 równolegle, ale taniej i korzystniej wagowo wyjda większe ogniwa.
Pozdrawiam
-J.

--


Data: 2009-07-05 16:37:29
Autor: JKK
Zasilanie elektroniki w górach. -errata ;-)

Użytkownik "Jar" <jarwpawWYTNIJTO@interia.pl> napisał w wiadomości news:796e.000008a7.4a50ab38newsgate.onet.pl...
Tak wiec dopisuję wyraźnie: większe ogniwa [tego samego typu] będą miały
oprócz większej pojemności mniejszy opór wewnętrzny [R14-20 vs R6], co zawsze
jest korzystne.

Dopowiem na przykładzie jakichś no-namów R20 - co prawda nominalnie
mają niższą pojemność niż np. paluszki GP 2500,
ale mimo, że nie są to zadne eneloopp'y czy eveready,
trzymają dużo dłużej niż AA odpowiedniki niby o większej pojemności.

Pzdr

JKK

Data: 2009-07-03 11:42:50
Autor: Zbynek Ltd.
Zasilanie elektroniki w górach.
Witam

Jar napisał(a) :
>  Moim zdaniem rozmowa zaczyna sie przy panelach o mocy 7-10W, tylko ważą > już ok. 0.7kg, a jeszcze regulator napięcia potrzebny.

Nie jest potrzebny.

Ba! Figa, Panie Kolego. Pan to owszem miałeś w komplecie, to była kompletna "ładowarka solarna", ze wszystkim co trzeba.

Prorok jaki czy co? Hint - nie miałem w komplecie. I nie była to ładowarka solarna. Czytaj uważniej.

> Bez
stabilizatora napięcia nie ma życia -ale to nie jest duży problem.

No właśnie. To w ogóle nie jest problem. Ten tzw. regulator napięcia, czyli stabilizator jest potrzebny wyłącznie przy bezpośrednim zasilaniu urządzeń. I to raczej w przypadku jeśli masz panel 12V starego typu, który bez obciążenia ma ok. 21V lub więcej. Co potrafi ładnie uszkodzić urządzenie podłączane do niego.

Przy 6V przy nowoczesnym panelu a już szczególnie tylko przy ładowaniu można sobie darować wspomniany regulator.

Ostatnia sprawa -ładowanie innych baterii niż AA NimH -tu już chyba nie ma gotowych solarnych ladowarek, trzeba tak jak opisywałem kupić sam panel i podłączyć [ze stabilizatorem napiecia, j. w.] do konkretnej ładowarki z opcja zasilania samochodowego.

Po co się bawić? Panel 6V można podłączyć bezpośrednio do komórki. *Zamiast* ładowarki. Tyle manualnie jesteś chyba uzdolniony, żeby dorobić sobie wtyczkę i przejściówki.

kraju od biedy może być sens wykosztować się na akumulatorki. Po drugie, uzysk energii z baterii będzie większy, ze wzgledu na mniejszy opór wewnętrzny ogniw. Po prostu elektronika bedzie krzyczeć,że zasilanie siada, przy wiekszym stopniu rozładowania ogniw, niż to sie dzieje w R6. Znany jest powszechnie fakt, że większośc aparatów cyfrowych, zasilanych w standardzie AA [R6] szybko pada, gdy zamiast aku NimH użyjemy alkalicznych baterii jednorazowych. Powodem jest sporo większy opór wewnętrzny tych ostatnich. Dlatego aparat natychmiast protestuje już przy niewielkim wykorzystaniu takich baterii, gdy ma zwyżkę poboru prądu w niektórych fazach pracy.

Zwyżkę? I się wyłącza? Coś tu się mieszasz w zeznaniach. Patrząc na dane choćby mojego aparatu, wynika że na akumulatorkach można zrobić dużo więcej zdjęć niż na bateriach alkalicznych. W każym razie tych dołączonych. Aku-900, baterie-400. Jest różnica?

--
Pozdrawiam
    Zbyszek
PGP key: 0x78E9C79E

Data: 2009-07-05 16:15:21
Autor: Jar
Zasilanie elektroniki w górach.
> Ba! Figa, Panie Kolego. Pan to owszem miałeś w komplecie, to była > kompletna "ładowarka solarna", ze wszystkim co trzeba.

Prorok jaki czy co? Hint - nie miałem w komplecie. I nie była to ładowarka solarna. Czytaj uważniej.

Sorry w takim razie -nadinterpretacja z mojej strony.Podłączałeś to bezpośrednio do ładowanych aku czy też zasilałeś jakies urządzenie w którym były te aku? To duża różnica, z resztą sądzę,że sam wiesz

No właśnie. To w ogóle nie jest problem. Ten tzw. regulator napięcia, czyli stabilizator jest potrzebny wyłącznie przy bezpośrednim zasilaniu urządzeń. I to raczej w przypadku jeśli masz panel 12V starego typu, który bez obciążenia ma ok. 21V lub więcej. Co potrafi ładnie uszkodzić urządzenie podłączane do niego.

Własnie to miałem na myśli piszac o regulatorze -od zbyt małego napiecia elektronika nie umrze, co najwyżej zastrajkuje,a przewoltowania jednak bym się bał -diabli wiedzą, jaki dany sprzęt ma zakres tolerancji
 
Przy 6V przy nowoczesnym panelu a już szczególnie tylko przy ładowaniu można sobie darować wspomniany regulator.

Ale jakaś kontrola ładowania akumulatorów by sie przydała, przeładowania raczej nie lubią. Zasilanie czegoś o zbliżonym i szeroko tolerowanym napieciu -
O.K.
 
Po co się bawić? Panel 6V można podłączyć bezpośrednio do komórki. *Zamiast* ładowarki. Tyle manualnie jesteś chyba uzdolniony, żeby dorobić sobie wtyczkę i przejściówki.

Komórka to akurat przypadek urzadzenia, w którym ładowarka jest "zaszyta" w samym urządzeniu. To, co nazywamy ładowarką do telefonu, to zwykły zasilacz sieciowy. Za cała kontrole ładowania ogniw odpowiada sam aparat. Jeśli panel daje w całym zakresie pracy napiecia bezpieczne dla telefonu, tzn. wiemy, że go nie ubije [np. ten 6V],  jakiekolwiek kombinacje poza dorobieniem wtyczki faktycznie są zbędne i tu pełna zgoda. Pytanie tylko ile razy w ciagu doby ten mały panel zdoła zasilić telefon tak, aby sie skutecznzie ładował. Przerabiałem to w innej wersji -źle dopasowany adapter samochodowy do ładowania komórki. Nie wziąłem normalnej ładowarki, a tu zonk -ładował się, ładował, bez końca -aż w końcu rozładował w sposób zupełnie naturalny. Taki sam efekt będzie z małego panelu, jak słoneczka nie starczy.

> [aparat foto] pada, gdy zamiast aku NimH użyjemy alkalicznych baterii
> jednorazowych. Powodem > jest sporo większy opór wewnętrzny tych ostatnich. Dlatego aparat  > protestuje już przy niewielkim wykorzystaniu takich baterii, gdy ma zwyżkę > poboru prądu w niektórych fazach pracy. Zwyżkę? I się wyłącza? Coś tu się mieszasz w zeznaniach. Patrząc na dane choćby mojego aparatu, wynika że na akumulatorkach można zrobić dużo więcej zdjęć niż na bateriach alkalicznych.
  No, to teraz Ty dla odmiany nie przeczytałeś mnie ze zrozumieniem: Toż ja właśnie wyjaśniam przyczynę, dlaczego na aku AA zrobisz więcej zdjęć, niż na alkalicznych jednorazówkach, tak jak to obserwujesz u siebie. Bo że tak akurat jest, to powszechnie znany fakt, nie wiem, dlaczego pomyślałeś,że ja coś odwrotnego próbuję tu udowadniać :-))
 Nawiasem mówiąc, możliwość stosowania alkalicznych w praktyce zależy od aparatu -są takie jak Twój, co robią na nich mimo wszystko całkiem sporo zdjęć, jak i takie, które padaja po kilkudziesieciu czy nawet kilkunastu fotkach. Konkretnych przykładów nie podam, bo opieram się na wielu relacjach czy wynikach prób w miarę regularnie spotykanych w dyskusjach czy na stronach z recenzjami/testami różnych modeli. Zdaje sie,że problemy zdarzały się głównie modelom zasilanym 2xAA, a rzadziej tym na 4xAA -ale to już czysta spekulacja z mojej strony,żadnych badan statystycznych przecie nie robiłem :-))
Pozdrawiam
-J.

--


Data: 2009-07-06 10:03:20
Autor: Zbynek Ltd.
Zasilanie elektroniki w górach.
Witam

Jar napisał(a) :
Podłączałeś to bezpośrednio do ładowanych aku czy też zasilałeś jakies urządzenie w którym były te aku? To duża różnica, z resztą sądzę,że sam wiesz

Tylko ładowanie.

Przy 6V przy nowoczesnym panelu a już szczególnie tylko przy ładowaniu można sobie darować wspomniany regulator.

Ale jakaś kontrola ładowania akumulatorów by sie przydała, przeładowania raczej nie lubią.

Mam termiczną kontrolę ładowania - co jakiś czas sprawdzam sensorem (manualnym;-) )temperaturę ogniw. Jak jest już wysoka, to odłączam ładowanie. Przy tych prądach zbytnio nie przeładujesz.

Nie wziąłem normalnej ładowarki, a tu zonk -ładował się, ładował, bez końca -aż w końcu rozładował w sposób zupełnie naturalny. Taki sam efekt będzie z małego panelu, jak słoneczka nie starczy.

Life is brutal :-P

--
Pozdrawiam
    Zbyszek
PGP key: 0x78E9C79E

Data: 2009-07-06 22:03:23
Autor: Krzysztof Halasa
Zasilanie elektroniki w górach.
"Jar" <jarwpawWYTNIJTO@interia.pl> writes:

Zdaje sie,że problemy zdarzały się głównie modelom zasilanym 2xAA, a rzadziej tym na 4xAA

Mam dosc starego Olympusa UZ750 czy jakos tak, na 4LR6 bardzo krotko
pracowal.
--
Krzysztof Halasa

Data: 2009-07-02 19:51:05
Autor: Krzysztof Halasa
Zasilanie elektroniki w górach.
"Zbynek Ltd." <sp2scf.spamstoper@poczta.onet.pl> writes:

Skoro chcesz dźwigać kilo więcej, to nie będę więcej pisał niż - akumulator żelowy 6Ah 4Ah :-) Tylko 0,8kg.

Hmm... 6 V 4 Ah? 4 V 6 Ah? Tak czy owak, to jest energia zawarta
w kilku paluszkach NiMH. Paluszki wkladamy do urzadzenia bezposrednio.

No dobra, jeszcze źródła odnawialne.
1. Mały panel słoneczny formatu mniejszego niż A5. 6V, 1,5W mocy. Waga
ok. 0,05kg :-) Przy dobrym, ciągłym oświetleniu naładuje 4
akumulatorki R6 2100mAh w 10h.

Te 1,5 W to teoretyczna moc maksymalna, taka przy calkowitym oswietleniu
na rowniku w poludnie przy kacie padania 90 stopni? :-)
Mysle ze nie nalezy sie nastawiac na "wyciagniecie" z takich paneli
srednio w ciagu slonecznego dnia wiecej niz 25% teoretycznej mocy.
Ale technika idzie do przodu oczywiscie.
--
Krzysztof Halasa

Data: 2009-07-02 20:12:03
Autor: Michal Jankowski
Zasilanie elektroniki w górach.
Krzysztof Halasa <khc@pm.waw.pl> writes:

Hmm... 6 V 4 Ah? 4 V 6 Ah? Tak czy owak, to jest energia zawarta
w kilku paluszkach NiMH.

No, w dziesięciu powiedzmy.

Paluszki wkladamy do urzadzenia bezposrednio.

Ale to jest decydujące. A nawet jak trzeba zastosować zasilaczyk, to
na paluszki prościej...

  MJ

Data: 2009-07-02 21:30:33
Autor: Krzysztof Halasa
Zasilanie elektroniki w górach.
Michal Jankowski <michalj@fuw.edu.pl> writes:

Hmm... 6 V 4 Ah? 4 V 6 Ah? Tak czy owak, to jest energia zawarta
w kilku paluszkach NiMH.

No, w dziesięciu powiedzmy.

Np. uzywajac eneloopow, rzeczywiscie.

Paluszki wkladamy do urzadzenia bezposrednio.

Ale to jest decydujące. A nawet jak trzeba zastosować zasilaczyk, to
na paluszki prościej...

Zwlaszcza ze zasilaczyk pewnie tez wazy i zajmuje miejsce, a takze moze
sie z nim cos zlego stac.
Dobrze miec wszystkie potrzebne urzadzenia dzialajace na paluszki AA
NiMH (a nie np. na AAA).
--
Krzysztof Halasa

Data: 2009-07-02 21:54:05
Autor: Zbynek Ltd.
Zasilanie elektroniki w górach.
Michal Jankowski napisał(a) :
Krzysztof Halasa <khc@pm.waw.pl> writes:

Hmm... 6 V 4 Ah? 4 V 6 Ah? Tak czy owak, to jest energia zawarta
w kilku paluszkach NiMH.

No, w dziesięciu powiedzmy.

Wot, jak ta tiechnika poszła do przodu. Przecież można zabrać tylko te z małym efektem samorozładowania. Będzie rzeczywiście 10 szt. i tylko ok. 0,30kg. Plus drobna waga "koszyczka". Fakt - z tym żelowym to strzeliłem kulą w płot. Pozostaje jeszcze problem olbrzymich strat na stykach pojemnika z akumulatorkami R6, jeśli będziemy potrzebować dużego prądu. Jakoś nie mogę natrafić na takie "koszyczki", które można polutować bez rozpadu całości. Lutowanie ogniw skraca ich żywot.

--
Pozdrawiam
    Zbyszek
PGP key: 0x78E9C79E

Data: 2009-07-02 23:32:50
Autor: JKK
Zasilanie elektroniki w górach.

Użytkownik "Zbynek Ltd." <sp2scf.spamstoper@poczta.onet.pl> napisał w wiadomości news:h2j38t$oag$1inews.gazeta.pl...
takie "koszyczki", które można polutować bez rozpadu całości.
Ale co chcesz lutować ?
Nie lepiej kupić koszyczek na stosowną ilość baterii ?

Lutowanie ogniw skraca ich żywot.
Owszem - dlatego pakiety są zgrzewane.
Można to zlecić usługowo.

Pzdr

JKK

Data: 2009-07-03 00:21:20
Autor: Zbynek Ltd.
Zasilanie elektroniki w górach.
JKK napisał(a) :
Użytkownik "Zbynek Ltd." <sp2scf.spamstoper@poczta.onet.pl> napisał w wiadomości news:h2j38t$oag$1inews.gazeta.pl...
takie "koszyczki", które można polutować bez rozpadu całości.
Ale co chcesz lutować ?
Nie lepiej kupić koszyczek na stosowną ilość baterii ?

Styk "-" jednej celi koszyczka ze stykiem "+" drugiej celi koszyczka. Żeby usunąć koszmarne rezystancje styków. Zdziwiłem się kiedyś ile mi woltów zostało przy nie tak znowu dużym prądzie - ok. 1,3A.

--
Pozdrawiam
    Zbyszek
PGP key: 0x78E9C79E

Data: 2009-07-03 10:52:56
Autor: Krzysztof Halasa
Zasilanie elektroniki w górach.
"Zbynek Ltd." <sp2scf.spamstoper@poczta.onet.pl> writes:

Styk "-" jednej celi koszyczka ze stykiem "+" drugiej celi koszyczka.
Żeby usunąć koszmarne rezystancje styków. Zdziwiłem się kiedyś ile mi
woltów zostało przy nie tak znowu dużym prądzie - ok. 1,3A.

Z tymi koszmarami to bym nie przesadzal, spadek napiecia na stykach
w normalnych warunkach jest trudny do zauwazenia nawet w chinskim
wykonaniu.

1,3 A zjadloby ta bateryjke 4 Ah w ciagu 3 godzin, mowa byla raczej
o tygodniowym wypadzie, i o alternatywie paneli slonecznych o mocy
maksymalnej 1,5 W :-)
--
Krzysztof Halasa

Data: 2009-07-02 14:38:20
Autor: Tomasz Sójka
Zasilanie elektroniki w górach.
Dnia Thu, 2 Jul 2009 14:06:04 +0200, yaro napisał(a):

Witam,
macie jakiś sprawdzony patent na zasilanie urządzeń elektronicznych w górach? Powiedzmy, że przez tydzień nie mam dostępu do prądu a chciałbym naładować telefon, GPS (paluszki), iPoda czy takie tam drobiazgi. Może jest jakiś taki większy akumulator (ważący 0,5 czy 1 kg) z którego potem można zassać energię? Widziałem takie ogniwa słoneczne na klapę plecaka na przykład ale nie wiem jak z wydajnością tego ustrojstwa... może telefon po 20 godzinach by naładował.. ale jestem bardziej skłonny "obciążyć" się dodatkowym kilogramem :)

pzdr
y.

Looknij może np. na stronkę www.dealextreme.com
Mają tam sporo ustrojstw solarnych (między innymi) w nienajgorszych cenach.
Mając PayPal jest to dość łatwe, a przesyłka do PL kosztuje centa :)
Kupowałem tam latareczki...
Pzdr. Tomek

Data: 2009-07-02 15:02:59
Autor: Jar
Zasilanie elektroniki w górach.
Witam,
macie jakiś sprawdzony patent na zasilanie urządzeń elektronicznych w górach? Powiedzmy, że przez tydzień nie mam dostępu do prądu a chciałbym naładować telefon, GPS (paluszki), iPoda czy takie tam drobiazgi. Może jest jakiś taki większy akumulator (ważący 0,5 czy 1 kg) z którego potem można zassać energię? Widziałem takie ogniwa słoneczne na klapę plecaka na przykład ale nie wiem jak z wydajnością tego ustrojstwa... może telefon po 20 godzinach by naładował.. ale jestem bardziej skłonny "obciążyć" się dodatkowym kilogramem :)

 Tydzień to akurat nie jest duży problem, kwestia oszczędnego używania i zapasowych aku. Nie musiz brac zaraz całej elektrowni na szyję. Ja mam ten problem z cyfrówką, o wyjatkowo up***liwie małych aku Li-ion.na 5 dniowy wypad w góry wiosną musaiłem brac aż 4 baterie Z iPodem nie mam doswiadczeń, ale bez tego chyba przeżyjesz jakiś czas? Telefon raz naładowany, o ile bateria nie wyeksploatowana, jest w stanie wytrzymać, o ile włączasz go sporadycznie i posługujesz się SMS, a nie gadasz. W razie czego wymień na nową. Zwykle na kilkudniowe wyjazdy nie biorę ładowarki od telefonuw ogóle, tylko doładowuje przed wyjazdem.
 Co do baterii słonecznych itp. zewnetrznego zasilania, robilem małe rozeznanie -mam ten problem na przyszły rok, planuje dłuższą [2-3tyg.] trasę bez gniazdek elektrycznych po drodze. Jedynym stale używanym sprzętem będzie aparat foto [telefon naładowany i wyłączony, GPS-u nie mam]. Generalnie chyba zdecyduję sie na rodzaj pojemnika na baterie R20, z którego okresowo będę zasilał i doładowywał aparat [ma opcję ładowania baterii w aparacie przez zewnętrzny zasilacz, jak komórka]. Wagowo wyjdzie to samo lub lepiej, co panel baterii słonecznych odpowiedniej mocy, która musi byc dobierana z drastycznym zapasem, szczególnie na rejony o potencjalnie dużym zachmurzeniu. No i znacznie pewniejsze i tańsze.
 W Twoim przypadku tego typu rozwiazania nie maja sensu, tydzień to nie wieczność. Po prostu weź zapas standardowych baterii/akumulatorków do każdego z tych wynalazków, ten jedne niepotrzebny zostaw w domu ;-). Poza tym trudno zrobić jeden zasilacz do wszystkich wymienionych przez Ciebie urządzeń, bo mają różnego typu baterie, z odmiennym napięciem i charakterystyką ładowania. Już pomijam różne wtyczki itp. Może zrobić taki battery pack jak opisałem wyżej dla jednego z nich, którego używasz najczęściej. Jedna bateria R20 1.5V waży ok. 110g, czyli biorąc pod uwage konstrukcję o odp. napięciu i pojemności [np. pewnie 6 sztuk 2x3 w moim przypadku] to powinno być w miare lekkie, poniżej 1kg. Ważną sprawą jest zabezpieczenie zasilanego urządzenia przed przewoltowaniem na świeżych bateriach [np. alkaliczne maja na starcie zwykle 1.6V, lekko zużyte poniżej 1.4V lub mniej] -trzeba sprawdzić, najlepiej na bazie specyfikacji, jakie zakresy napięć [raczej w dół niż w górę ;-))] realnie toleruje Twoja elektronika i do tego dobrać zestaw ogniw, ewentualnie jakiś prosty element zrzucający napięcie [dioda, na ktorej zejdzie ok. 0.7V lub nawet prosty stabilizator].
Pozdrawiam
-J.

--


Data: 2009-07-02 15:31:36
Autor: bans
Zasilanie elektroniki w górach.
Jar pisze:

Z iPodem nie mam doswiadczeń, ale bez tego chyba przeżyjesz jakiś czas?

Dla mnie to dziwactwo, choć kiedy przypomina mi się utyskiwanie Pana Samochodzika na wszechobecny nad jeziorami skrzek radioodbiorników tranzystorowych, to już chyba wolę takie ustrojstwo ze słuchawkami ;)

Jeśli już ktoś koniecznie musi słuchać muzyki to polecam starego iRivera, który na jednej baterii "paluszek" gra przez 40h...


--
bans

Data: 2009-07-02 17:08:15
Autor: rafal
Zasilanie elektroniki w górach.
A co złego jest w zabraniu drugiego/trzeciego/fyfnastego komplet baterii? Skoro chcesz się obciążać aż 1 kg to jest to najprostsze i najlepsze rozwiązanie.

Data: 2009-07-02 21:55:47
Autor: Zbynek Ltd.
Zasilanie elektroniki w górach.
rafal napisał(a) :
A co złego jest w zabraniu drugiego/trzeciego/fyfnastego komplet baterii? Skoro chcesz się obciążać aż 1 kg to jest to najprostsze i najlepsze rozwiązanie.

Tym bardziej, że jak powyżej właśnie napisałem, że 1 kg to byłoby ok. 30 akumulatorków R6 wraz z jednym pojemnikiem.

--
Pozdrawiam
    Zbyszek
PGP key: 0x78E9C79E

Data: 2009-07-04 00:12:36
Autor: rafal
Zasilanie elektroniki w górach.
Zbynek Ltd. pisze:
rafal napisał(a) :
A co złego jest w zabraniu drugiego/trzeciego/fyfnastego komplet baterii? Skoro chcesz się obciążać aż 1 kg to jest to najprostsze i najlepsze rozwiązanie.

Tym bardziej, że jak powyżej właśnie napisałem, że 1 kg to byłoby ok. 30 akumulatorków R6 wraz z jednym pojemnikiem.


I masz rację :D
Nie bawiłbym się w energię słoneczną - albo będzie rozczarowanie albo drogo i tylko trochę lepiej. 1 kg przy długich wędrówkach to sporo i chyba potrafiłbym go zagospodarować sensowniej :) Bardziej skupiłbym się na redukcji zuzycia energii. Z żarówkami się pożegnaj, latarki z porządną diodą (daruj sobie te z LEDami 5 mm z allegro za 20 zł) w jakimś ekonomicznym/optymalnym trybie na jednym komplecie bakterii potrafią świecić naprawdę kilka nocy. Telefon komórkowy nie musi pracować w nocy, nie musi nawet cały dzień. Jeśli w okolicy jest słaby zasięg lub go brak to lepiej w ogóle go nie włączać - komórka podczas skanowania sieci zużywa dużo więcej energii i potrafi się wyładować kilkukrotnie szybciej niż przy normalnym użytkowaniu.

Ja w swoim petzlu oryginalny koszyk na baterie 3xAA zamieniłem na koszyk 4xAA (koszt z odpowiednim złączem 3 zł) i wkładam tam baterie ładowalne /dla mniej wtajemniczonych - akumulatorki mają niższe napięcie - 1,2 V - więc można dać ich o jedną więcej i światło z latarki jest bardzo kulturalne/. Tak więc mogę dowolnie żonglować bakteriami między latarką,   drugą latarka, GPS i syfrówką. Idąc w dwie osoby i włączając tel na kilka godzin dziennie i nigdy jednocześnie oba na standardowych aku można "przeżyć" ponad 2 tygodnie. Czego chcieć więcej?

--
Pzdr!
rafał

Data: 2009-07-02 19:23:48
Autor: Krzysztof Halasa
Zasilanie elektroniki w górach.
"yaro" <yarrox@wp.pl> writes:

Powiedzmy, że przez tydzień nie mam dostępu do prądu a chciałbym naładować telefon, GPS (paluszki), iPoda czy takie tam drobiazgi. Może jest jakiś taki większy akumulator (ważący 0,5 czy 1 kg) z którego potem można zassać energię? Widziałem takie ogniwa słoneczne na klapę plecaka na przykład ale nie wiem jak z wydajnością tego ustrojstwa... może telefon po 20 godzinach by naładował.. ale jestem bardziej skłonny "obciążyć" się dodatkowym kilogramem :)

Jesli bedziesz mial sprzet na paluszki AA, to po prostu zapas paluszkow.
Mozna miec np. LR6 (na "wszelki wypadek", ale przy raczej dodatnich
temperaturach) oraz naladowane NiMH.

iPody - nie wiem, ale GPSy sa typowo na paluszki AA, telefony - trzeba
poszukac, ale takze, czolowki - oczywiscie takze.
--
Krzysztof Halasa

Data: 2009-07-03 10:47:30
Autor: Jar
Zasilanie elektroniki w górach.
iPody - nie wiem, ale GPSy sa typowo na paluszki AA, telefony - trzeba
poszukac, ale takze, czolowki - oczywiscie takze.

 He, he...
Niestety 90% czołowek na diody jest zasilane nie AA [R6] tylko AAA [R03]. widziałem dosłownie parę drogich modeli zasilanych R6. Na szczęscie to nie jest o tyle problem, że jest sporo uniwersalnych ładowarek obsługujacych jednoczesnie oba standardy. Ale w razie potrzeby nie przełoży się baterii z GPS-u do latarki i odwrotnie, co byłoby ze wszechmiar pożądane.
 Co do telefonów na AA, to może jakieś stare modele satelitarne albo analogowy Centertel z pierwszych lat rozwoju. O paluszkach w telefonie raczej proponuję zapomnieć.
 Tak a propos -analogowa sieć komórkowa działa na Islandii i daje ponoć 80-90% pokrycia wyspy, w przeciwieństwie do GSM, które nie siegają w interior w ogóle. Jest to jakaś alternatywa dla telefonu satelitarnego, jako alarmowego, ale chyba dość kosztowna [charter na miejscu]. Na złość najtaniej w PL można wypożyczyć satelitarne telefony Thuraya, ale ich zasieg konczy sie bezczelnie na wschodniej Islandii, bo "jadą" na geostacjonarnym satelicie gdzies nad Bliskim Wschodem. Zostaja mniej dostępne Irydium i Globalstar.
 Baterie? Telefony? Orłowicz i Zaruski nie mieli takich problemów. Kudy dzisiejszym czasom do dawnych ;-)))))
Pozdrawiam
-J.

--


Data: 2009-07-03 12:13:56
Autor: Daniel Stalica
Zasilanie elektroniki w górach.
Jar pisze:
 Co do telefonów na AA, to może jakieś stare modele satelitarne albo analogowy Centertel z pierwszych lat rozwoju. O paluszkach w telefonie raczej proponuję zapomnieć.

Kiedyś miałem Sagema był na 3x AAA, ale nie obsługiwał wszystkich zakresów

--
Blog: http://blog.stalica.info

Data: 2009-07-03 12:17:47
Autor: Zbynek Ltd.
Zasilanie elektroniki w górach.
Daniel Stalica napisał(a) :
Jar pisze:
 Co do telefonów na AA, to może jakieś stare modele satelitarne albo analogowy Centertel z pierwszych lat rozwoju. O paluszkach w telefonie raczej proponuję zapomnieć.

Kiedyś miałem Sagema był na 3x AAA, ale nie obsługiwał wszystkich zakresów

Motorolka, bodajże cd160, mogła działać na 4xR6. Oryginalny pakiet był właśnie 4xR6 NiMH.

--
Pozdrawiam
    Zbyszek
PGP key: 0x78E9C79E

Data: 2009-07-03 19:33:48
Autor: Marcin Kysiak
Zasilanie elektroniki w górach.
Zbynek Ltd. pisze:

Kiedyś miałem Sagema był na 3x AAA, ale nie obsługiwał wszystkich zakresów

Motorolka, bodajże cd160, mogła działać na 4xR6. Oryginalny pakiet był właśnie 4xR6 NiMH.

Mój pierwszy Alcatel działał na AAA, a po dokupieniu specjalnej tylnej ścianki - na AA.

Pzdr,
M.

--
Marcin Kysiak
Galeria fotografii: http://www.marcinkysiak.pl
email: mkysiak@gmail.com skype: marcin_kysiak

Data: 2009-07-05 15:17:13
Autor: Krzysztof Halasa
Zasilanie elektroniki w górach.
Daniel Stalica <daniel@stalica.info> writes:

Kiedyś miałem Sagema był na 3x AAA, ale nie obsługiwał wszystkich zakresów

Jesli umial tylko 900 MHz to to zadna wada.
--
Krzysztof Halasa

Data: 2009-07-05 15:16:38
Autor: Krzysztof Halasa
Zasilanie elektroniki w górach.
"Jar" <jarwpawWYTNIJTO@interia.pl> writes:

Niestety 90% czołowek na diody jest zasilane nie AA [R6] tylko AAA
[R03].

Statystyki nie znam, ale sporo czolowek "zarowkowych" jest na AA.
Np. moje (przyznaje, niekoniecznie najnowsze) zoomy Petzla.

AAA moga byc ok. dla (wzglednie ciemnych) LEDow, ale jesli ktos chcialby
zasilac np. halogena z AAA (ktore maja pojemnosc do 1 Ah), to bylby to
problem. Zoom ze zwykla zarowka 3.5 V swieci na AA 2.5 Ah ladnych kilka
godzin.

widziałem dosłownie parę drogich modeli zasilanych R6. Na szczęscie to nie jest o tyle problem, że jest sporo uniwersalnych ładowarek obsługujacych jednoczesnie oba standardy.

Ale pojemnosc jest problemem.

Ale w razie potrzeby nie przełoży się baterii z GPS-u do latarki i odwrotnie, co byłoby ze wszechmiar pożądane.

Tzn. bardziej typowe jest przekladanie ogniw z zapasu do urzadzenia :-)

 Co do telefonów na AA, to może jakieś stare modele satelitarne albo analogowy Centertel z pierwszych lat rozwoju. O paluszkach w telefonie raczej proponuję zapomnieć.

Przesada, starsze telefony czesto uzywaly NiMH i bez problemu dawalo sie
je przerobic na paluszki. Np. taki uzywany przeze mnie Ericsson A1018.
Owszem, nie pokazuje obrazkowych SMSow i nie ma gier, ale da sie
rozmawiac tam, gdzie inne telefony nie widza zadnej sieci (kiedys byly
do takich dodatkowe, dlugie anteny (~ 10 cm), nie mam takiej).

No i wciaz dziala, w odroznieniu od innych modeli, ktore mialem np.
pozniej.

Byly takze jakies modele GSM zaprojektowane do pracy na paluszkach,
np. jakies wczesne Motorole (ale raczej sporo starsze od tego Eryka).
--
Krzysztof Halasa

Data: 2009-07-05 16:34:54
Autor: JKK
Zasilanie elektroniki w górach.

Użytkownik "Krzysztof Halasa" <khc@pm.waw.pl> napisał w wiadomości news:m3y6r3b77t.fsfintrepid.localdomain...
Byly takze jakies modele GSM zaprojektowane do pracy na paluszkach,
np. jakies wczesne Motorole (ale raczej sporo starsze od tego Eryka).

Wspomniana wyżej d160 (lub 150).
Dodatkowo, nie dość że miała antenę zewnętrzną,
to jeszcze wysuwaną.

Pzdr

JKK

Data: 2009-07-05 18:00:00
Autor: Sławomir Szyszło
Zasilanie elektroniki w górach.
Dnia Sun, 5 Jul 2009 16:34:54 +0200, "JKK" <j_k_kwytnijto@itotezpoczta.fm>
wklepał(-a):

Użytkownik "Krzysztof Halasa" <khc@pm.waw.pl> napisał w wiadomości news:m3y6r3b77t.fsfintrepid.localdomain...
Byly takze jakies modele GSM zaprojektowane do pracy na paluszkach,
np. jakies wczesne Motorole (ale raczej sporo starsze od tego Eryka).

Wspomniana wyżej d160 (lub 150).
Dodatkowo, nie dość że miała antenę zewnętrzną,
to jeszcze wysuwaną.

I jeszcze Motorola M3888 (miałem kiedyś taką). Była opcja na 4 baterie R6, z tym
że trzeba było mieć jakiś "koszyk" bo jak się bez tego wkładało, to się obudowa
domknąć nie chciała czy coś.
Tylko ciężki był..., ale za to z zewnętrzną anteną.
--
Sławomir Szyszło
Nadprzewodnik sudecki klasy 20 kV
FAQ pl.rec.gory http://www.faq.e-gory.pl/

Data: 2009-07-03 06:05:12
Autor: Doczu
Zasilanie elektroniki w górach.
yaro pisze:
Witam,
macie jakiś sprawdzony patent na zasilanie urządzeń elektronicznych w górach?

do telefonu kupilem to http://www.allegro.pl/item670494473.html
Nie próbowałem jeszcze czy z jednego paluszka naładuje telefon do pelna, ale po podlączeniu telkom sie ładuje więc wychodzi na to że działa. Jakoś :D

--
Pozdrawiam Doczu
http://doczu.cba.pl
http://picasaweb.google.co.uk/doczu30
Adres do korespondencji doczu_małpa_interia.pl

Data: 2009-07-03 08:44:14
Autor: Zbynek Ltd.
Zasilanie elektroniki w górach.
Witam

Doczu napisał(a) :
do telefonu kupilem to http://www.allegro.pl/item670494473.html
Nie próbowałem jeszcze czy z jednego paluszka naładuje telefon do pelna, ale po podlączeniu telkom sie ładuje więc wychodzi na to że działa. Jakoś :D

Łoj, ale badziew. Miałem, ale czym prędzej zwróciłem. Sprawność tego była chyba z 10%. To już lepiej kilka bateryjek połączonych razem.

--
Pozdrawiam
    Zbyszek
PGP key: 0x78E9C79E

Data: 2009-07-03 11:00:21
Autor: Krzysztof Halasa
Zasilanie elektroniki w górach.
Doczu <doczu@gazeta.pl> writes:

do telefonu kupilem to http://www.allegro.pl/item670494473.html
Nie próbowałem jeszcze czy z jednego paluszka naładuje telefon do
pelna,

Przeciez wiadomo ze nie ma szans. Jeden paluszek to moze byc max ile,
2700 Ah? To daje nieco ponad 3 Wh. Akumulator w telefonie, typowo, jest
jaki? 3.6 V 800 mAh czy cos w tym stylu? Prawie 3 Wh, wszystko (lacznie
z ladowanym akumulatorem) musialoby miec sprawnosc prawie 100%.

Sa oczywiscie telefony z akumulatorami np. 3.6 V 1.4 Ah.
--
Krzysztof Halasa

Data: 2009-07-03 20:47:39
Autor: Doczu
Zasilanie elektroniki w górach.
Krzysztof Halasa pisze:
Doczu <doczu@gazeta.pl> writes:

do telefonu kupilem to http://www.allegro.pl/item670494473.html
Nie próbowałem jeszcze czy z jednego paluszka naładuje telefon do
pelna,

Przeciez wiadomo ze nie ma szans.

to co w zamian ?

--
Pozdrawiam Doczu
http://doczu.cba.pl
http://picasaweb.google.co.uk/doczu30
Adres do korespondencji doczu_małpa_interia.pl

Data: 2009-07-05 15:18:59
Autor: Krzysztof Halasa
Zasilanie elektroniki w górach.
Doczu <doczu@gazeta.pl> writes:

Przeciez wiadomo ze nie ma szans.

to co w zamian ?

Po prostu trzeba wykluczyc wszelkie ladowanie akumulatora z innego
akumulatora albo innej baterii. Czyli pozostaje zasilanie bezposrednie.
--
Krzysztof Halasa

Data: 2009-07-06 06:00:55
Autor: Dariusz K. Ładziak
Zasilanie elektroniki w górach.
Użytkownik yaro napisał:
Witam,
macie jaki? sprawdzony patent na zasilanie urz?dzen~ elektronicznych w górach? Powiedzmy, ?e przez tydzien~ nie mam doste^pu do pr?du a chcia^(3)bym na^(3)adowa? telefon, GPS (paluszki), iPoda czy takie tam drobiazgi. Mo?e jest jaki? taki wie^kszy akumulator (wa??cy 0,5 czy 1 kg) z którego potem mo?na zassa? energie^? Widzia^(3)em takie ogniwa s^(3)oneczne na klape^ plecaka na przyk^(3)ad ale nie wiem jak z wydajno?ci? tego ustrojstwa... mo?e telefon po 20 godzinach by na^(3)adowa^(3).. ale jestem bardziej sk^(3)onny "obci??y?" sie^ dodatkowym kilogramem :)

Wagowo najkorzystniej wychodzi noszenie ogniw alkalicznych i ewentualnie stosownych ładowarek (do telefonu potrzebna, do aparatu raczej potrzebna, do GPS-a jest zbędna - GPS-a klasy turystycznej można na ogół po prostu nakarmić tymi bateriami).
A cenowo - dobrze mają ci co maja blisko di Ikei, żółte baterie z logo IKEA robione są przez tego samego producenta który robi baterie z logo VARTA... Dziesięć paluszków LR6 za 9.99

--
Darek

Data: 2009-07-06 09:16:45
Autor: Grzegorz Lipnicki
Zasilanie elektroniki w górach.

żółte baterie z logo
IKEA robione są przez tego samego producenta który robi baterie z logo VARTA... Dziesięć paluszków LR6 za 9.99

Skąd masz te iformację, jeśli wolno spytać?
Kiedyś było na nich napisane,  że robione są przez
Vartę w Niemczech, potem pojawił się już tylko
napis "made in PRC";
a co teraz na nich stoi, to nie wiem, bo przestałem kupować;)

 g.

Data: 2009-07-06 22:06:26
Autor: Krzysztof Halasa
Zasilanie elektroniki w górach.
"Dariusz K. Ładziak" <ladzk@waw.pdi.net> writes:

Wagowo najkorzystniej wychodzi noszenie ogniw alkalicznych

Sa lzejsze niz NiMH? Bo pojemnosci to od pewnego czasu wiekszej nie
maja.

A cenowo - dobrze mają ci co maja blisko di Ikei, żółte baterie z logo
IKEA robione są przez tego samego producenta który robi baterie z logo
VARTA... Dziesięć paluszków LR6 za 9.99

Tylko czy jedne i drugie sa dobre?
Pamietam ze kiedys akumulatory NiCd VARTA to nie byla zadna rewelacja.
--
Krzysztof Halasa

Zasilanie elektroniki w górach.

Nowy film z video.banzaj.pl więcej »
Redmi 9A - recenzja budżetowego smartfona