Celem zespołu PiS ds. wyjaśnienia katastrofy w Smoleńsku jest dyskredytowanie wszystkiego, co mogłoby okazać się niezgodne z"właściwymi odpowiedziami", na które czeka Jarosław Kaczyński. Utwierdza mnie w tym przekonaniu główny specjalista tej partii od wydarzeń z 10 kwietnia Jarosław Zieliński.
Wczoraj prokurator generalny Andrzej Seremet zapowiedział opublikowanie w październiku pełnego zapisu czarnych skrzynek, bo polscy eksperci odczytali niezrozumiałe wcześniej fragmenty "istotne dla wyjaśnienia katastrofy". Zieliński skomentował w TVN 24: - Dziwne. Najpierw ujawniono część stenogramów, i to z kopii, które przywieziono z Rosji. Były tam nieodczytane miejsca. Teraz to, co jest odczytane, nie jest udostępniane.

Twierdził też, że pierwsze stenogramy opublikowano pośpiesznie.



Nawet człowiek średnio zorientowany wie, że stenogramy ogłoszone na początku czerwca nie pochodziły z kopii! Rozmowy w kokpicie Tu-154 odczytali wtedy w Moskwie - z oryginału - rosyjscy i polscy specjaliści oraz osoby z Polski, które znały załogę i pasażerów samolotu.

Zapisów nie odczytano w pośpiechu. Noszą datę 2 maja - 22 dni po katastrofie. Czarną skrzynkę odnaleziono w kilka godzin i otwarto w obecności polskich prokuratorów.

To, że nie zdołano wtedy odczytać całości, nie jest zaskakujące. Wystarczy prześledzić inne katastrofy na świecie. Prace nad czarną skrzynką trwają miesiącami, bo znaczenie ma każda sylaba.

Pełny zapis z kokpitu musi być skorelowany z zapisem czarnej skrzynki rejestrującej pracę urządzeń samolotu. Dopiero ich nałożenie na siebie odpowie, jak zachowywała się i załoga, i samolot -chodzi o setne sekundy. To musi trwać, październik jest więc rozsądną datą.

Zespół PiS chce, by NIK wyjaśniła, w jakim trybie uzgodniono, że postępowanie prowadzi strona rosyjska. Zieliński wspomniał konwencję chicagowską, która daje możliwość przekazania takiego postępowania państwu, do którego samolot należał, ale nie dodał (nie wie?), że konwencja nie dotyczy śledztw prokuratorskich, lecz prowadzonych przez cywilne komisje badania wypadków lotniczych, od prokuratury niezależne.

Takie jak rosyjski Międzypaństwowy Komitet Lotniczy (MAK), przy którym - zgodnie z tą konwencją - został akredytowany polski przedstawiciel Edmund Klich. Ma on dostęp do wszystkich dokumentów i prac MAK, uczestniczył m.in. w przesłuchaniach kontrolerów ze Smoleńska.

Prokurator Seremet stwierdził, że już nie wszystkie hipotezy śledcze prokuratura traktuje tak samo poważnie. I jako mało prawdopodobną wymienił zamach. Być może to rozdrażniło Zielińskiego. Przecież zespół PiS zaczął od uznania katastrofy za "zbrodnię".

Kto uwierzy w deklarację Zielińskiego: "Mamy intencje czyste i jasne, a nie polityczne"?


Więcej... http://wyborcza.pl/1,75248,8184589,Zbrodnia_niewiedzy_posla_Zielinskiego.html#ixzz0uudnkjJf



Przemysław Warzywny

--

"Oskarżenie minister Kopacz, że oszukała premiera, mówiąc w Sejmie, że uczestniczyła w sekcji zwłok, było jak strzał kulą w płot, bo minister mówiła nie o sekcji, ale o identyfikacji ofiar".

 Teraz to, co jest odczytane, nie jest udostępniane.

Zostanie udostępnione z odpowiednim komentarzem gdy trzeba będzie czymś "przykryć" jakiegoś niepożądanego niusa.  Podobnie jak po wywiadzie Kaczyńskiego dla Gazety Polskiej.

--
Nie da się oddzielić polityki od religii. Nie da się w człowieku oddzielić
katolika od obywatela. Rozdział państwa od Kościoła jest sztuczny.

Użytkownik "mkałrwan jest debilem" <Brońmy RP przed pisem@..pl> napisał w wiadomości news:i2nc9c$8j1$1inews.gazeta.pl...

Nawet człowiek średnio zorientowany wie, że stenogramy ogłoszone na początku czerwca nie pochodziły z kopii! Rozmowy w kokpicie Tu-154 odczytali wtedy w Moskwie - z oryginału - rosyjscy i polscy specjaliści oraz osoby z Polski, które znały załogę i pasażerów samolotu.
Więcej... http://wyborcza.pl/1,75248,8184589,Zbrodnia_niewiedzy_posla_Zielinskiego.html#ixzz0uudnkjJf

Do pracy zawsze używa się kopii. Oryginał jest przechowywany w sejfie i jeśli zachodzi potrzeba, komisyjnie jest otwierany i wykonywana jest kopia. Dlatego Miller jeździł do Moskwy.