Jest wtorek, godzina 14.30. Już wiadomo, że krzyż nie został przeniesiony do kościoła św. Anny. Pierwsze spektakularne zwycięstwo nad zwolennikami demokracji parlamentarnej odnieśli zwolennicy prezydentury dziedzicznej.

Jest rzeczą oczywistą, że w całej sprawie nie chodzi o symbole, o krzyż, o wiarę chrześcijańską, o hołd składany tym, którzy zginęli w katastrofie, czy żałobę. Chodzi o to, żeby w Pałacu Prezydenckim zamieszkał Jarosław Kaczyński, spadkobierca Lecha Kaczyńskiego. Jak zamieszka, ogłosi prawdę o katastrofie, a następnie ukarze winnych, z Donaldem Tuskiem na czele. Bronisław Komorowski może uratować głowę, abdykując cichaczem. To jest cel ostateczny i jak długo będzie celem niezrealizowanym, tak długo będzie trwała uparta walka o jego realizację.

Na razie krzyż oczywiście będzie stał. Harcerze, gdyby zechcieli się tam jeszcze kiedyś pojawić, będą - podobnie jak przed chwilą - obrzucani okrzykami "precz z komuną!" (wyobrażam sobie ich zdumienie, kiedy to usłyszeli po raz pierwszy), a księża będą instruowani w kwestii wiary i postępowania zgodnego z Ewangelią. Gdyby rekolekcje zawiodły, gdyby księża jednak ośmielili się krzyża dotknąć, a może nawet i przenieść go gdzie indziej - co wątpliwe, ale pomarzyć można - to na miejscu, w którym krzyż stał, natychmiast ustawiona zostanie ogromna liczba następnych krzyży (Kazimierz Świtoń został już zaproszony na konsultacje). W ich obronę niezmiennie zaangażowana będzie spora grupa osób, w każdej chwili gotowa do nawracania na właściwą wiarę tych duchownych, którzy jeszcze nie przeszli na pozycje Tadeusza Rydzyka.

Dotychczasowe ustępstwa rządzących wobec krzyżowców były typowym zachowaniem kulturalnych inteligentów, którzy najpierw uszanowali żałobę po tragicznie zmarłym prezydencie, a potem, gdy strona przeciwna bez żenady zaczęła wykorzystywać tę sytuację do walki o władzę - wciąż nie mogli się zdecydować, żeby twardo powiedzieć: dość tej obłudy - i zacząć egzekwować prawo. Podobne błędy ludzie kulturalni popełniali dawno temu w sporze z komunistami. Grali z nimi w szachy, podczas gdy tamci w salonowca (określenie archaiczne, z biegiem lat gra stała się znana już tylko pod nazwą "dupniak").

W tej chwili demokratycznie wybrana władza nie ma już ruchu. Każde ustępstwo będzie zbyt małe. Zostawić jeden krzyż? Las krzyży ma zasłonić pałac, przynajmniej do czasu, gdy nie zrezygnuje uzurpator Komorowski. Tablica? Za mało. Pomnik ma być. Nie pasuje konserwatorowi? A Poniatowski pasuje? Można usunąć Poniatowskiego z cokołu - samego czy razem z koniem, to jeszcze do przegadania - ale na cokole na pewno należy postawić pomnik właściwy. Co też będzie tylko etapem przejściowym, bo w cokole powinna znaleźć się docelowo (nomen omen) cela, w której zamknie się Tuska.

Jacek Fedorowicz

http://wyborcza.pl/1,75968,8210381,Zdjac_Poniatowskiego_z_cokolu.html

W dniu 2010-08-04 19:19, Bogdan Idzikowski pisze:

Jest wtorek, godzina 14.30. Już wiadomo, że krzyż nie został
przeniesiony do kościoła św. Anny. Pierwsze spektakularne zwycięstwo nad
zwolennikami demokracji parlamentarnej odnieśli zwolennicy prezydentury
dziedzicznej.

Jest rzeczą oczywistą, że w całej sprawie nie chodzi o symbole, o krzyż,
o wiarę chrześcijańską, o hołd składany tym, którzy zginęli w
katastrofie, czy żałobę. Chodzi o to, żeby w Pałacu Prezydenckim
zamieszkał Jarosław Kaczyński, spadkobierca Lecha Kaczyńskiego. Jak
zamieszka, ogłosi prawdę o katastrofie, a następnie ukarze winnych, z
Donaldem Tuskiem na czele. Bronisław Komorowski może uratować głowę,
abdykując cichaczem. To jest cel ostateczny i jak długo będzie celem
niezrealizowanym, tak długo będzie trwała uparta walka o jego realizację.

Na razie krzyż oczywiście będzie stał. Harcerze, gdyby zechcieli się tam
jeszcze kiedyś pojawić, będą - podobnie jak przed chwilą - obrzucani
okrzykami "precz z komuną!" (wyobrażam sobie ich zdumienie, kiedy to
usłyszeli po raz pierwszy), a księża będą instruowani w kwestii wiary i
postępowania zgodnego z Ewangelią. Gdyby rekolekcje zawiodły, gdyby
księża jednak ośmielili się krzyża dotknąć, a może nawet i przenieść go
gdzie indziej - co wątpliwe, ale pomarzyć można - to na miejscu, w
którym krzyż stał, natychmiast ustawiona zostanie ogromna liczba
następnych krzyży (Kazimierz Świtoń został już zaproszony na
konsultacje). W ich obronę niezmiennie zaangażowana będzie spora grupa
osób, w każdej chwili gotowa do nawracania na właściwą wiarę tych
duchownych, ktĂłrzy jeszcze nie przeszli na pozycje Tadeusza Rydzyka.

Dotychczasowe ustępstwa rządzących wobec krzyżowców były typowym
zachowaniem kulturalnych inteligentów, którzy najpierw uszanowali żałobę
po tragicznie zmarłym prezydencie, a potem, gdy strona przeciwna bez
żenady zaczęła wykorzystywać tę sytuację do walki o władzę - wciąż nie
mogli się zdecydować, żeby twardo powiedzieć: dość tej obłudy - i zacząć
egzekwować prawo. Podobne błędy ludzie kulturalni popełniali dawno temu
w sporze z komunistami. Grali z nimi w szachy, podczas gdy tamci w
salonowca (określenie archaiczne, z biegiem lat gra stała się znana już
tylko pod nazwą "dupniak").

W tej chwili demokratycznie wybrana władza nie ma już ruchu. Każde
ustępstwo będzie zbyt małe. Zostawić jeden krzyż? Las krzyży ma zasłonić
pałac, przynajmniej do czasu, gdy nie zrezygnuje uzurpator Komorowski.
Tablica? Za mało. Pomnik ma być. Nie pasuje konserwatorowi? A
Poniatowski pasuje? Można usunąć Poniatowskiego z cokołu - samego czy
razem z koniem, to jeszcze do przegadania - ale na cokole na pewno
należy postawić pomnik właściwy. Co też będzie tylko etapem
przejściowym, bo w cokole powinna znaleźć się docelowo (nomen omen)
cela, w której zamknie się Tuska.

Jacek Fedorowicz

http://wyborcza.pl/1,75968,8210381,Zdjac_Poniatowskiego_z_cokolu.html

Yh, Fedorowicz, Fedorowicz...

Jak to ludzie na psy schodza...

R.

--
                Save The Whale!
http://fusyfusyfusy.blox.pl/resource/wieloryb.jpg

Bogdan Idzikowski pisze, na grupie pl.soc.polityka:

Jest wtorek, godzina 14.30. Już wiadomo, że krzyż nie został przeniesiony
do kościoła św. Anny. Pierwsze spektakularne zwycięstwo nad zwolennikami
demokracji parlamentarnej odnieśli zwolennicy prezydentury dziedzicznej.
Jacek Fedorowicz http://wyborcza.pl/1,75968,8210381,Zdjac_Poniatowskiego_z_cokolu.html

ktoś już sytuację podsumował następująco
http://www.joemonster.org/art/14664/Polska_2050_rozwiazanie_konkursu
nagroda nr 1 na samym dole.
--
1, 2, 3, 5, 7, 11, 13, 17, 19, 23, 29, 31, 37, 41, 43, 47, 53, 59, 61, 67...

Jest rzeczą oczywistą, że w całej sprawie nie chodzi o symbole, o krzyż, o wiarę chrześcijańską, o hołd składany tym, którzy zginęli w katastrofie, czy żałobę. Chodzi o to, żeby w Pałacu Prezydenckim zamieszkał Jarosław Kaczyński, spadkobierca Lecha Kaczyńskiego.

[..]
Nie - chodzi o to, że nowi lokatorzy prezydenckiego pałacu nie mogą ścierpieć tego symbolu przed pałacem, upamiętniającego pamięć tak mocno przez nich znienawidzonego prezydenta L. Kaczyńskiego.
Jeśli jeszcze do tego mają coś wspólnego z tą tragedią - to ich odraza do tego widocznego znaku jest zrozumiała - w domu powieszonego nie można rozmawiać o sznurze.
AZ

Użytkownik "Kaczysta" <mechanik@gmail.pl> napisał w wiadomości news:4c59c3c2$0$19160$65785112news.neostrada.pl...

Jest rzeczą oczywistą, że w całej sprawie nie chodzi o symbole, o krzyż, o wiarę chrześcijańską, o hołd składany tym, którzy zginęli w katastrofie, czy żałobę. Chodzi o to, żeby w Pałacu Prezydenckim zamieszkał Jarosław Kaczyński, spadkobierca Lecha Kaczyńskiego.

[..]
Nie - chodzi o to, że nowi lokatorzy prezydenckiego pałacu nie mogą ścierpieć tego symbolu przed pałacem, upamiętniającego pamięć tak mocno przez nich znienawidzonego prezydenta L. Kaczyńskiego.
Jeśli jeszcze do tego mają coś wspólnego z tą tragedią - to ich odraza do tego widocznego znaku jest zrozumiała - w domu powieszonego nie można rozmawiać o sznurze.

A mają bardzo dużo wspólnego. I ty. I ja. Jesteśmy wszyscy obywatelami Polski. A najwięcej wspólnego z katastrofą miał były prezydent. Skłonił biednego pilota do lądowania we mgle.

W dniu 2010-08-04 22:04, Bogdan Idzikowski pisze:

Użytkownik "Kaczysta" <mechanik@gmail.pl> napisał w wiadomości
news:4c59c3c2$0$19160$65785112news.neostrada.pl...

Jest rzeczą oczywistą, że w całej sprawie nie chodzi o symbole, o
krzyż, o wiarę chrześcijańską, o hołd składany tym, którzy zginęli w
katastrofie, czy żałobę. Chodzi o to, żeby w Pałacu Prezydenckim
zamieszkał Jarosław Kaczyński, spadkobierca Lecha Kaczyńskiego.

[..]
Nie - chodzi o to, że nowi lokatorzy prezydenckiego pałacu nie mogą
ścierpieć tego symbolu przed pałacem, upamiętniającego pamięć tak
mocno przez nich znienawidzonego prezydenta L. Kaczyńskiego.
Jeśli jeszcze do tego mają coś wspólnego z tą tragedią - to ich odraza
do tego widocznego znaku jest zrozumiała - w domu powieszonego nie
można rozmawiać o sznurze.

A mają bardzo dużo wspólnego. I ty. I ja. Jesteśmy wszyscy obywatelami
Polski. A najwięcej wspólnego z katastrofą miał były prezydent. Skłonił
biednego pilota do lądowania we mgle.

Bla bla bla, Idzikowski.

R.

--
                Save The Whale!
http://fusyfusyfusy.blox.pl/resource/wieloryb.jpg

Użytkownik "Bogdan Idzikowski" <bogdanid@sz.home.pl> napisał w wiadomości news:4c59c7c1$1news.home.net.pl...

Użytkownik "Kaczysta" <mechanik@gmail.pl> napisał w wiadomości news:4c59c3c2$0$19160$65785112news.neostrada.pl...

Jest rzeczą oczywistą, że w całej sprawie nie chodzi o symbole, o krzyż, o wiarę chrześcijańską, o hołd składany tym, którzy zginęli w katastrofie, czy żałobę. Chodzi o to, żeby w Pałacu Prezydenckim zamieszkał Jarosław Kaczyński, spadkobierca Lecha Kaczyńskiego.

[..]
Nie - chodzi o to, że nowi lokatorzy prezydenckiego pałacu nie mogą ścierpieć tego symbolu przed pałacem, upamiętniającego pamięć tak mocno przez nich znienawidzonego prezydenta L. Kaczyńskiego.
Jeśli jeszcze do tego mają coś wspólnego z tą tragedią - to ich odraza do tego widocznego znaku jest zrozumiała - w domu powieszonego nie można rozmawiać o sznurze.

A mają bardzo dużo wspólnego. I ty. I ja. Jesteśmy wszyscy obywatelami Polski. A najwięcej wspólnego z katastrofą miał były prezydent. Skłonił biednego pilota do lądowania we mgle.

Nie powtarzaj bredni podawanych przez merdia.
Wieża w Smoleńska do samego końca podawała pilotom, że lądowanie idzie bez żadnych zakłóceń. Wiadome jest zaś, że kłamali. Dlaczego?
AZ

Użytkownik "Kaczysta" <mechanik@gmail.pl> napisał w wiadomości news:4c59f464$0$17083$65785112news.neostrada.pl...

Nie powtarzaj bredni podawanych przez merdia.
Wieża w Smoleńska do samego końca podawała pilotom, że lądowanie idzie bez żadnych zakłóceń. Wiadome jest zaś, że kłamali. Dlaczego?

Kapitan samolotu TU-154M nie miał prawa nawet czynić prób oceny i podchodzenia do lądowania z uwagi na warunki widoczności i stan techniczny lotniska, zaliczany do prymitywnych dla samolotów wojskowych, a nie dla potężnych samolotów pasażerskich. Kontrola lotów ostrzegała pilota o warunkach wykluczających lądowanie i rekomendowała lotniska zapasowe. Cała reszta przyczyn pośrednich po wystąpieniu tej głównej zasadniczej przyczyny jest nieistotna, gdyż żadna z nich by nie nastąpiła gdyby pilot zachował się zgodnie z polskim prawem, albowiem wszystkie przyczyny poboczne były niesamodzielne i zależne od przyczyny głównej. I nie ma co tu dalej filozofować ino wyciągnąć wnioski na przyszłość coby wkrótce nie rozbił się kolejny polski samolot z identycznych przyczyn jakimi są ordynarne, bezczelne łamanie polskiego prawa lotniczego.

On Wed, 04 Aug 2010 22:04:16 +0200, Bogdan Idzikowski  <bogdanid@sz.home.pl> wrote:

UĹźytkownik "Kaczysta" <mechanik@gmail.pl> napisał w wiadomości  news:4c59c3c2$0$19160$65785112news.neostrada.pl...

Jest rzeczą oczywistą, Ĺźe w całej sprawie nie chodzi o symbole, o  krzyĹź, o wiarę chrześcijańską, o hołd składany tym, ktĂłrzy zginęli w  katastrofie, czy Ĺźałobę. Chodzi o to, Ĺźeby w Pałacu Prezydenckim  zamieszkał Jarosław Kaczyński, spadkobierca Lecha Kaczyńskiego.

[..]
Nie - chodzi o to, Ĺźe nowi lokatorzy prezydenckiego pałacu nie mogą  ścierpieć tego symbolu przed pałacem, upamiętniającego pamięć tak mocno  przez nich znienawidzonego prezydenta L. Kaczyńskiego.
Jeśli jeszcze do tego mają coś wspĂłlnego z tą tragedią - to ich odraza  do tego widocznego znaku jest zrozumiała - w domu powieszonego nie  moĹźna rozmawiać o sznurze.

A mają bardzo dużo wspólnego. I ty. I ja.

Nie mamy ze soba nic wspolnego Idzikowski, ty PZPRowska emerycia pierdolo,
poza jednym z jezykow, ktory oboje znamy.

Jaksa

Użytkownik "Kaczysta" <mechanik@gmail.pl> napisał w wiadomości news:4c59c3c2$0$19160> Nie - chodzi o to, że nowi lokatorzy prezydenckiego pałacu nie mogą

ścierpieć tego symbolu przed pałacem, upamiętniającego pamięć tak mocno przez nich znienawidzonego prezydenta L. Kaczyńskiego.
Jeśli jeszcze do tego mają coś wspólnego z tą tragedią - to ich odraza do tego widocznego znaku jest zrozumiała - w domu powieszonego nie można rozmawiać o sznurze.
AZ

Nie przesadzaj . Miernote nie mozna nienawidziec  , mozna tylko  niedopuscic do tego  aby szalency zrobili z niego pomnik i szyld polskosci .
Zasluguje tylko na to aby pamietac , ze kiedys prezydentem Polski , niestety , byl L.Kaczynski , to i tak duzo . Czesc zaslug w takim wizerunku bylego ma jego blizniak ,

kwakwa

Użytkownik "Bogdan Idzikowski" <bogdanid@sz.home.pl> napisał w wiadomości news:4c59a138$1news.home.net.pl...

Jest wtorek, godzina 14.30. Już wiadomo, że krzyż nie został przeniesiony do kościoła św. Anny. Pierwsze spektakularne zwycięstwo nad zwolennikami demokracji parlamentarnej odnieśli zwolennicy prezydentury dziedzicznej.

Jest rzeczą oczywistą, że w całej sprawie nie chodzi o symbole, o krzyż, o wiarę chrześcijańską, o hołd składany tym, którzy zginęli w katastrofie, czy żałobę. Chodzi o to, żeby w Pałacu Prezydenckim zamieszkał Jarosław Kaczyński, spadkobierca Lecha Kaczyńskiego. Jak zamieszka, ogłosi prawdę o katastrofie, a następnie ukarze winnych, z Donaldem Tuskiem na czele. Bronisław Komorowski może uratować głowę, abdykując cichaczem. To jest cel ostateczny i jak długo będzie celem niezrealizowanym, tak długo będzie trwała uparta walka o jego realizację.

Na razie krzyż oczywiście będzie stał. Harcerze, gdyby zechcieli się tam jeszcze kiedyś pojawić, będą - podobnie jak przed chwilą - obrzucani okrzykami "precz z komuną!" (wyobrażam sobie ich zdumienie, kiedy to usłyszeli po raz pierwszy), a księża będą instruowani w kwestii wiary i postępowania zgodnego z Ewangelią. Gdyby rekolekcje zawiodły, gdyby księża jednak ośmielili się krzyża dotknąć, a może nawet i przenieść go gdzie indziej - co wątpliwe, ale pomarzyć można - to na miejscu, w którym krzyż stał, natychmiast ustawiona zostanie ogromna liczba następnych krzyży

Wreszcie ktoś wskazał klechom aby zaczeli wierzyć w Boga a nie w Kiszczaka,,,,,,,,,,,,,
--
"Służba Bezpieczeństwa może i powinna kreować różne stowarzyszenia,
kluby czy nawet partie polityczne. Ma za zadanie głęboko infiltrować
istniejące gremia kierownicze tych organizacji na szczeblu centralnym
i wojewódzkim, a także na szczeblach podstawowych, muszą być one
przez nas operacyjnie opanowane.Musimy zapewnić operacyjne możliwości
oddziaływania na te organizacje,kreowania ich działalnosci i kierowania
ich polityką." -- Czeslaw Kiszczak,luty 1989 roku z posiedzenia kierownictwa MSW -
Pozdrowienia
matusm

Użytkownik "Bogdan Idzikowski" <bogdanid@sz.home.pl> napisał w wiadomości news:4c59a138$1news.home.net.pl...

Jest wtorek, godzina 14.30. Już wiadomo, że krzyż nie został przeniesiony do kościoła św. Anny. Pierwsze spektakularne zwycięstwo nad zwolennikami demokracji parlamentarnej odnieśli zwolennicy prezydentury dziedzicznej.

 Na forum padła już propozycja by zrobić z pałacyku mauzoleum. Proponuje by prezes PiS został w nim dozgodnnym kustoszem. Może to zaspokoi jego chrobliwe ambicje?

--

Zahir

"Bogdan Idzikowski" <bogdanid@sz.home.pl> wrote in message news:4c59a138$1news.home.net.pl...

Cicha sugestia, że zacementować tam chrabeusza?!