Data: 2010-02-25 23:25:13 | |
Autor: Hans Kloss | |
Ze świętą Blidą nie wyszło | |
... to teraz kurwie syny próbują zatrudnić matkę drzewieckiego:
http://www.tvn24.pl/12690,1645036,0,1,jestem-mirek-drzewiecki-i-bede-robil-- co-bede-chcial,wiadomosc.html Chyba znowu szykują przedwyborczy numer "na Cielebąka". Stanie Miro przed kamerami i zacznie ryczeć że matkę mu zabili pisowscy siepacze buuuuuuuuuu. Niemniej z jego słowami: " Nikt nie będzie mnie przepytywał na różne okoliczności. Z kim się przyjaźnię, z kim się kumpluję, to moja sprawa. I wara mi od tego" zgadzam się w zupełności. Pod jednym warunkiem- że zarówno miro jak i zbycho, grzecho oraz cała reszta pełoswołoczy z dondonkiem na czele pójdą sobie won od polityki, przestaną nam ministrować, premierzyć, posłować i senatorować. Wtedy faktycznie będę miał w głębokim poważaniu to z kim się kumpluje miro albo co wciąga piesio. J-23 -- |
|
Data: 2010-02-26 08:01:22 | |
Autor: cytryna | |
Ze świętą Blidą nie wyszło-wrażliwi oszuści | |
.. to teraz koorwie syny próbują zatrudnić matkę drzewieckiego:co-bede-chcial,wiadomosc.html Chyba znowu szykują przedwyborczy numer "na Cielebąka". Stanie Miro przed ***************************************************************************** Jest pewna smutna ciekawostka, pisze w Najwyższym Czasie Michalkiewicz: "Jak pamiętamy, w Senacie powstała wówczas osobliwa koalicja senatorów Romaszewskiego, Piesiewicza i Lutza, przestrzegająca przed ujawnieniem DANYCH WRAŻLIWYCH. Twierdzili, że chodzi o ekscesy alkoholowe i obyczajowe, ale nie wuglądało to poważnie, zwłaszcza, że jescze nikt nie słyszał o terapiach senatora Piesiewicza. Coś jednak było na rzeczy, a mianowicie pieniądze. Jak się okazało przy okazji afery Banku Amrosiano, przez KANAŁ WATYKAŃSKI Solidarność w latach 80, dostała co najmniej 200 mil. dolarów, przede wszystkim z Ameryki. Ale KANAŁ WATYKAŃSKI był mniejszy od głównego - Międzynarodowego Biura Solidarności w Brukseli, którym kierował tajny współpracownik SB Jeryz Milewski, pniej minister w kancelarii DROGIEGO BOLESŁAWA. Tamtędy przeszło co najmniej dwa razy tyle i to już bezpieka monitorowała na bieżąco - kto ile wziął i gdzie schował." W świetle tego stwierdzenia niewiarogodna bezczelność i krycie swoich przez Romaszewskiego stają się bardziej zrozumiałe. Choć w wywiadziew na łamach Gazety Polskiej kręci nie gorzej od Rycha, Zbycha, Mira, Donia i Grześka razem wziętych - to jednak rysuje się postać wyjątkowo odrażająca, cyniczna do bólu. -- |
|