Grupy dyskusyjne   »   pl.soc.polityka   »   Żeby kurdupel wygrał jakieś wybory może być koalicja PiS z SLD.

Żeby kurdupel wygrał jakieś wybory może być koalicja PiS z SLD.

Data: 2011-04-20 08:10:04
Autor: Przemysław W
Żeby kurdupel wygrał jakieś wybory może być koalicja PiS z SLD.
Agnieszka Kublik: We wtorek w Krakowie, w rok po pochówku Lecha i Marii Kaczyńskich na Wawelu pojawiły się takie oto transparenty: "Rząd PO to fałsz, kłamstwa i zdrada. służą Rosji i Niemcom. I wyprzedają Polskę", "Nóż w plecy nóż w serce, Rosjo dość", "Pętaki, hańbicie zamordowanego prezydenta, gen. Błasika i pilotów", "Boże, broń Polskę przed PO, wspierają renegatów w oderwaniu Śląska od Polski", "Komorowski - hańba Polski", "Rząd pod sąd".

Rafał Grupiński:, wiceszef klubu PO: Mamy do czynienia z pewną przemianą w PiS, która wydaje mi się dosyć charakterystyczna i w sumie przewidywana wcześniej, że Jarosław Kaczyński w coraz większej determinacji, żeby wreszcie wygrać jakieś wybory, będzie się radykalizował. To znaczy, że centrum PiS będzie przejmowało coraz wyraźnie i mocniej język radykalnej strony PiS, czyli klubów "Gazety Polskiej" czy środowisk Radia Maryja. To jest niezwykle niepokojące zjawisko, ponieważ używa się naszego pięknego języka polskiego do rzucania kalumni na przeciwników politycznych.

To są bardzo poważne oskarżenia o zdradę państwa.

- Tak, o wysługiwanie się Rosji i Niemcom. Gra się na resentymentach, próbuje się odbudować stare fobie i lęki starszego pokolenia. Starsze pokolenie dobrze pamięta, i PRL, i okupację niemiecką.



Nie dziwi takie zachowanie Kaczyńskiego, dziwi milczenie premiera Tuska. To wasza strategia?

- Wydaje się, że w tej sytuacji trzeba zachować pewien dystans. Dyskutowaliśmy o tym z kolegami w klubie, czy nie warto by było w ogóle odciąć się od tego języka, czyli w ogóle nie wchodzić w polemikę, przestać mówić o kwestii smoleńskiej.

Odciąć, czyli nie reagować?

- Tak, nie reagować. Mówić wyłącznie to, co my chcemy powiedzieć, czyli wyjść z tego świata, który Kaczyński próbuje nam narzucić.

To powiedzcie to, co wy chcecie powiedzieć o tych oskarżeniach.

- Mówimy o tym. Ostrzejszym językiem, jak np. marszałek Niesiołowski, że rocznica pogrzebu to jest nowa pogańska tradycja, którą chce wprowadzić PiS albo językiem bardziej polemicznym spokojnym, jak Małgorzata Kidawa-Błońska, że PiS błądzi.

Premier nie powinien w tej sprawie zabrać głosu?

- Nie powinien wdawać się w pyskówkę ze środowiskami radykalnego PiS, nie powinien schodzić do poziomu Brudzińskiego.

Prezes PiS też mówił o "zdradzonych o świcie". Janusz Palikot pyta, czy można bezkarnie mówić, że Tusk i Putin zamordowali Lecha Kaczyńskiego?

- Nie można mówić. Problem jest taki, że Jarosław Kaczyński mówi nie wprost, tylko aluzyjnie. Więc bardzo postawić mu zarzut, że to on to mówi. A transparenty niosą anonimowi członkowie klubów "Gazety Polskiej".

Ale prezes PiS na tych wiechach jest a wiecujący skandują jego imię.

- To jest sytuacja, w której odpowiednie organa państwa powinny same podjąć działania.

Palikot złożył w prokuraturze zawiadomienie o możliwości popełnienia przestępstwa przez Kaczyńskiego.

- Jest pytanie, jak prokuratura zareaguje.

Mnie chodziło nie o reakcję organów ścigania, a premiera.

- Więc mówię: moim zdaniem premier nie powinien reagować, powinien w tej sprawie wypowiadać się co jakiś czas, nie za często, w sposób jednoznaczny, gdy dzieje się coś bardzo niewłaściwego. Schodzenie na poziom codziennej, ulicznej awantury nie przystoi polskiemu premierowi. Tusk jest w tym przypadku mniej przewodniczącym PO, a bardziej premierem.


 właśnie jak premier jest oskarżany o zdradę państwa.

- Tego języka PiS używa od dawna. Wcześniej używały go najbardziej radykalne części PiS, teraz to się staje mainstreamem w PiS. I jest pytanie, jak na to reagować, jeśli te oskarżenia będą powielanie w kampanii wyborczej.




To strategia wyborcza Kaczyńskiego: chce tak zniechęcić do polityków i do polityki, by jak najmniej wyborców poszło na wybory. Bo im niższa frekwencja, tym lepszy wynik może PiS osiągnąć, nie ponad 20, a może nawet ponad 30 proc. Prof. Radosław Markowski zwraca uwagę, że PiS pokazuje, że każde oszczerstwo wobec demokratycznie wybranych władz jest dozwolone i sugeruje nawet kroki w kierunku delegalizacji partii antysystemowej, jak staje się PiS.

- Naszą słabością jest to, że wywodzimy się z podziemia i dla nas kwestia ograniczania wolności wobec tych, którzy mówią rzeczy okropne, jest bardzo trudne. My jesteśmy w tym względzie bardzo wrażliwi.



Nie chodzi o ograniczanie wolności słowa.

- Ale jeśli prof. Markowski mówi o delegalizacji partii, która używa takich słów. To nie jest nasza wrażliwość.

Nie obawia się Pan, że taka strategia Kaczyńskiego może okazać się skuteczna?

- Jest bardzo wiele czynników, które mogą zniechęcać wyborców.

Jak jest wasza odpowiedź na tę strategię?

- Jest jedna i nie ma innej: wygranie wyborów. Nie ma innej odpowiedzi na takie zachowanie, bo jeśli Kaczyński przegra po raz kolejny wybory, nie utrzyma partii w całości.

Jeśli dostanie ponad 30 proc. to przegra, nawet jeśli dostanie trochę mniej niż PO?

- Ale wtedy przez następne 4 lata liczba jego zwolenników będzie topniała, bo nie da się utrzymać atmosfery napięcia z powodu katastrofy. Nie ma takiej możliwości.

Ale są jeszcze problemy ekonomiczne. I to wszystko jest na rękę Kaczyńskiemu.

- Dla mnie trudniejsza sytuacja wynika z jeszcze czegoś innego. Z poligonów doświadczalnych, jakimi są Szczecin i Toruń, gdzie w radach miast mamy sojusze PiS-SLD. Jeśli Brudziński dogadał się z Napieralskim w Szczecinie, jeśli SLD dogadało się ze środowiskami radiomaryjnymi w Toruniu, to znaczy, że jest takie niebezpieczeństwo powyborcze na poziomie parlamentu.

I przypominam koalicję medialną. Pogodziła ich chęć władzy.

- Tak, tak koalicja też była poligonem. I naszym zadaniem jest tłumaczyć wyborcom, że głosując na którąś z partii, które są dziś naszą opozycją, Polacy mogą zgotować sobie niezły pasztet.

A jeśli PO i PSL nie będą mieć w parlamencie większości?

- To trochę wróżenie z fusów. Wydaje się, że wszystko będzie zależało od dystansu między nami, jeśli uda nam się wygrać, a PiS-em. Metoda przeliczania głosów na mandaty będzie dla nas działała korzystnie, jeśli ten dystans będzie 6-7 punktowy.

Jest duże prawdopodobieństwo, że PiS i SLD będą mieć większość w Sejmie.

- To jest dość prawdopodobne.

PO i PSL nie.

- Raczej nie zakładam tego. Zakładam, że będziemy mieć większość, choć może być na granicy funkcjonowania.

Czyli zakłada Pan, że PO dostanie ponad 30 proc. a PSL wypadnie naprawdę dobrze i uzyska wynik w granicach 8-9 proc.?

- Myślę, że PSL jest w stanie osiągnąć ok. 9- 9,5 proc.



Na razie z sondaży i OBOP i CBOS wynika, że Po spada, ostatnio 4 punkty procentowe w ciągu miesiąca.

- To jest naturalna reakcja, trochę taka rocznicowa, ale przede wszystkim związana z obecną atmosferą drożyzny. My nie doceniamy elementów ekonomicznych, a nasze styczniowe spadki partii rządzącej zawsze związane są z rachunkami za gaz, ogrzewanie.

Ale nie odrobiliście tych strat.

- Trochę odrobiliśmy w lutym, ale potem nam trochę spadło. Więc jesteśmy teraz w sytuacji mniej komfortowej niż dwa lata temu.

Prof. Jerzy Szacki powiedział w wywiadzie dla "Gazety": "PiS Ma duże zdolności, podczas gdy PO ma strach przed PiS-em, ma apel do zdrowego rozsądku i ma za sobą ludzkie umiłowanie świętego spokoju. Uważam, że to na partię rządząca za mało. Uważam, że jest to partia bez wyobraźni, bez planu na dłuższą metę, który mógłby kogokolwiek porwać. Jest partią mniejszego zła"

- Przede wszystkim jesteśmy partią modernizacji państwa, o tym się nie mówi. Ale myśmy nie dlatego wygrali wybory w 2007 r. i mieliśmy tak długo wysokie poparcie, że byliśmy partią mniejszego zła, ale dlatego, że ludzie dostrzegali w nas pewien zespół, który potrafił napędzać rozwój Polski, gospodarkę, ten największy plac budowy w Europie. Zmiany, które wprowadzamy są tak duże, jak nigdy dotąd. Świadomość elektoratu, tzw. warstwy średniej jest bardzo duża, jest większa niż przypuszczają politycy i komentatorzy. Na końcu ta decyzja będzie racjonalna i będzie to głos na Platformę.

Socjologowie zwracają uwagę, że w sondażach to PiS i SLD są niedoszacowane, a PO jest przeszacowana.

- Te czasy, kiedy byliśmy przeszacowani się skończyły. Płacimy na tyle dużo za tzw. koszty rządzenia, że nasze wskazania są mniej więcej takie, jak nasze poparcie.

Jaka będzie strategia PO na wybory? Wiadomo, kto będzie szefem sztabu?

- Rozważa się kilka propozycji, najczęściej mówi się o Jacku Protasiewiczu.

Szef kampanii prezydenckiej Tuska w 2005 r. Przegranej.

- To prawda, ale Tusk startował z dalekiej pozycji.

Jak będzie odpowiedź na strategię PiS, która może być skuteczna?

- Naszą odpowiedzią będzie zachęcanie do udziału w wyborach, namawiamy pana prezydenta, żeby się zdecydował na dwudniowe wybory, po to, żeby zwiększyć frekwencję, żeby ludzie mieli szanse i musimy ich przekonać programem na następne 4 lata. I powiedzieć, że Polaka jest krajem na tyle stabilnym i dobrze zarządzanym, że warto, by ta sama ekipa - oczywiście po jakiś zmianach personalnych - zarządzała tym państwem przez następne 4 lata. Bo z punktu widzenia stabilności demokracji w Polsce to byłoby pokonanie kolejnego etapu. Kiedyś mieliśmy kilkanaście partii w Sejmie, doszliśmy do pięciu, zróbmy następny krok, dajmy szansę jednej ekipie rządzić dłużej niż 4 lata, by następne ekipy też miały poczucie stabilności i możliwość doprowadzania do końca swoich projektów politycznych.

Jaki kontrakt macie dla wyborców? Co im zaproponujecie, jeśli dostalibyście kolejne 4 lata? Proszę o 3 konkrety.

- Dokończymy to, na ca zabrakło nam czasu, chcemy postawić na naukę i innowację, czyli na rozwój polskiej myśli wewnątrz gospodarki, żeby polska myśl naukowa zaczęła napędzać polską gospodarkę i budować jej konkurencyjność. "Polska konkurencyjna będzie naszym hasłem. I skierowanie się do pokolenia młodych ludzi, bo w tym pokoleniu ciągle za mala jest aktywność polityczna i za mała jest frekwencja i my musimy tych ludzi przekonać.

Nic pan nie mówi o reformach?

- Mówiłem w pierwszym punkcie: że dokończymy to, na co zabrakło nam czasu, m.in. kontynuacja reformy finansów publicznych, wprowadzimy budżet zadaniowy.

Powiedział Pan, że nie ta sama ekipa będzie rządzić po wyborach. Jakie będą zmiany w rządzie?

- Nie powtórzą się te same nazwiska w ministerstwach.



Które?

- To zależy od premiera.

Kogo Pan miał na myśli? Szefa MON, infrastruktury?

- Tak powiedziałem, bo mi się wydaje naturalne, że tak będzie.

Połowa rządu zostanie wymieniona?

- Żadnych nazwisk. To zależy, jaka będzie pozycja PSL, jaki będzie nasz wynik. Mam nadzieję, że nowy rząd będziemy składać w dotychczasowej konstelacji. Bo nasza koalicja niekłócąca się, dosyć sprawnie zarządzająca i dobrze między siebie dzieląca obowiązki będzie miała szansę rządzić przez następne 4 lata.


Więcej... http://wyborcza.pl/1,75248,9467279,Moze_byc_niezly_pasztet__gdy_powstanie_koalicja_PiS_SLD.html?as=4&startsz=x#ixzz1K2ay52OX




Przemek

--

"Miesiąc przed katastrofą Lecha Kaczyńskiego oceniało źle 2/3 Polaków."

Data: 2011-04-20 06:35:21
Autor: Darecki
Nowy sondaż: ceny rosną, poparcie dla Platformy spada

Agnieszka Kublik: We wtorek w Krakowie, w rok po pochówku Lecha i Marii Kaczyńskich na Wawelu pojawiły się takie oto transparenty: "Rząd PO to fałsz, kłamstwa i zdrada. służą Rosji i Niemcom. I wyprzedają Polskę", "Nóż w plecy nóż w serce, Rosjo dość", "Pętaki, hańbicie zamordowanego prezydenta, gen. Błasika i pilotów", "Boże, broń Polskę przed PO, wspierają renegatów w oderwaniu Śląska od Polski", "Komorowski - hańba Polski", "Rząd pod sąd".

warzywny, a gdzie reszta pasty z GoWna?

"Nowy sondaż: ceny rosną, poparcie dla Platformy spada" Dlaczego wstydzisz sie o tym poinformowac?

Żeby kurdupel wygrał jakieś wybory może być koalicja PiS z SLD.

Nowy film z video.banzaj.pl więcej »
Redmi 9A - recenzja budżetowego smartfona