Sąd uznał posła Sławomira Nowaka (40 l.) za winnego w aferze zegarkowej! Za
zatajenie informacji o posiadaniu luksusowego zegarka w 5 kolejnych
oświadczeniach majątkowych były minister i zaufany Donalda Tuska (57 l.)
musi zapłacić 20 tys. zł grzywny oraz pokryć 4,5 tysięcy zł kosztów
sądowych. Nowak, który nie przyszedł dziś do sądu, wydał oświadczenie o
zrzeczeniu się mandatu posła. To już koniec Nowaka!

Sędzia Dorota Radlińska nie zostawiła na Nowaku suchej nitki. W
uzasadnieniu kilkakrotnie podkreśliła, że „sąd nie dał wiary wyjaśnieniom
oskarżonego” i całkowicie zmiażdżyła linię obrony polityka. – Zarzucane
oskarżonemu przestępstwa można popełnić tylko umyślnie – orzekła, zgadzając
się z określeniem prokuratora Przemysława Nowaka, że poseł „przyjął linię
obrony udawania kogoś mniej mądrego niż jest w rzeczywistości”. – Oskarżony
był osobą wybraną nie tylko przez społeczeństwo, ale przez premiera na
ministra w jego rządzie. Nie może ulegać wątpliwości, że od takich osób
trzeba wymagać wysokich standardów – powiedziała sędzia.

Nowak nie znalazł czasu, by pojawić się w sądzie. Zgodnie z decyzją sądu,
brak podstawowej wiedzy prawniczej będzie go kosztować łącznie 24,5 tys.
zł. Broniąca Nowaka mecenas Joanna Wojnicz nie chciała mówić o przyczynach
jego nieobecności. Dodała, że prawdopodobnie zostanie złożona apelacja, ale
nie chce tego przesądzać.

Kilkadziesiąt minut po zamknięciu sądowej rozprawy, za pośrednictwem
Twittera, Nowak złożył oświadczenie. Napisał w nim, że będzie dalej walczył
o swoje dobre imię, ale zrzeka się mandatu poselskiego i członkostwa w
klubie PO. Stosowny dokument miał już wpłynąć na ręce marszałka Sejmu
Radosława Sikorskiego. Oznacza to koniec Nowaka w polskiej polityce?