Grupy dyskusyjne   »   pl.soc.polityka   »   Zgodnie z niemieckim prawem Jugendamt może prawie wszystko

Zgodnie z niemieckim prawem Jugendamt może prawie wszystko

Data: 2016-08-25 02:06:40
Autor: Mark Woydak
Zgodnie z niemieckim prawem Jugendamt może prawie wszystko



,,Zgodnie z niemieckim prawem Jugendamt może prawie wszystko". Wywiad z mec.
Hamburą

Na początku sierpnia urzędnicy Jugendamtu, niemieckiego urzędu ds. dzieci i
młodzieży, odebrali Polce dziecko. Szczególnie bulwersujące jest to, że
stało się to zaledwie trzy dni po przyjściu na świat małej Lenki.
Skandaliczne działanie Jugendamtu w Esslingen znów przypomniało opinii
publicznej o istnieniu tej wątpliwej instytucji - z mecenasem STEFANEM
HAMBURĄ, adwokatem zajmującym się sprawami polsko-niemieckimi, o instytucji
Jugendamtów rozmawia PIOTR JACKOWSKI

Czy to, co wydarzyło się w Esslingen, czyli odebranie trzydniowego
noworodka matce, jest zdarzeniem wyjątkowym? Czy podobne wypadki są
częstsze?

Ta sprawa, trzeba przyznać, jest wyjątkowo drastyczna, ale też niestety
nieodosobniona, bo rzeczywiście Jugendamty, czyli urzędy ds. dzieci i
młodzieży, odbierają rodzicom także niemowlaki.

Czy obserwując praktykę działania tych urzędów, można mówić o jakiejś
formie świadomej ze strony urzędników dyskryminacji ze względu na
pochodzenie etniczne?

W latach 2005, 2006, 2007 głośne były wypadki zakazywania rodzicom będącym
Polakami, a żyjącym w Niemczech, rozmawiania w języku polskim z dziećmi.
Wtedy też tym problemem zajmowała się Komisja Petycji Parlamentu
Europejskiego. Uważam, że, owszem, można było mówić o wyraźnej
dyskryminacji ze względu na pochodzenie etniczne. Obecnie, głównie za
sprawą działań podjętych przez Komisję Petycji Parlamentu Europejskiego,
praktyka pracowników Jugendamtów uległa zmianie i przeważnie przy
,,spotkaniach nadzorowanych" obecni są tłumacze lub urzędnicy władający
danym językiem. Niestety, nie zawsze tak się dzieje.

Czy kłopoty z Jugendamtami to wątpliwy przywilej tylko Polaków, czy inne
nacje również mają z tymi urzędami kłopoty?

Inne nacje mają też podobne kłopoty. Na przykład Turcy, ale nie tylko, bo
też Włosi i Francuzi itd. Po części jest to skutek różnic kulturowych i
zderzenia się z niemieckim systemem prawnym i z niemiecką mentalnością. To
jedno, a drugie to również brak obeznania z realiami niemieckimi, które
odbiegają od tych panujących w krajach rodzimych. Są to przeważnie wypadki,
gdy jeden lub oboje rodzice nie są Niemcami.

Skoro mowa o realiach, jak krótko scharakteryzować uprawnienia urzędów ds.
młodzieży?

Zgodnie z prawem Jugendamt może prawie wszystko. Jeżeli na przykład
urzędnik uzna, że dziecku ,,zagraża niebezpieczeństwo", to urząd może wezwać
policję i wejść do mieszkania rodziców.

A kto decyduje, czy dziecku ,,zagraża niebezpieczeństwo", uznaniowo
urzędnik, czy są jakieś precyzyjne kryteria to definiujące?

Istnieje pojęcie dobra dziecka, którym mają się kierować urzędnicy. Problem
jednak w tym, że ono nigdzie nie jest zdefiniowane ustawowo, więc za każdym
razem mamy nową jego wykładnię. To, co jedna osoba uważa za dobro dziecka,
nie musi oznaczać, że druga osoba jest tego samego zdania. Urzędy próbują
definiować ,,dobro dziecka" w swoich regulacjach, niemniej jednak w
codziennej praktyce jest to rzecz niejasna i jak przychodzi co do czego,
bardzo trudna do określenia. Uważam, że w sprawie Jugendamtów konieczna
jest radykalna zmiana. Najlepiej byłoby, gdyby te urzędy zostały
zlikwidowane, a na ich miejsce powstał nowy urząd od początku budowany
demokratycznie. Tworzony z poszanowaniem reguł państwa demokratycznego i
państwa prawa.

Chodzi o rozwiązanie ustawowe? Bo tymczasem Jugendamty mają status agencji
samorządowych.

Jugendamty są umocowane w ramach terytorialnych jednostek samorządowych, co
ma swoją podstawę w niemieckiej konstytucji, ale niemiecka konstytucja była
tak często zmieniana, że myślę, iż parlament ze zmianami w tym zakresie
sobie poradzi. Zwłaszcza że obecnie w Niemczech rządzi duża koalicja, więc
możliwe jest uzyskanie większości koniecznej do zmiany konstytucji.

Czy pomiędzy poszczególnymi landami istnieją istotne różnice w
funkcjonowaniu Jugendamtów?

Oczywiście, te różnice są nie tylko pomiędzy landami, ale także pomiędzy
poszczególnymi jednostkami samorządu terytorialnego w ramach danego landu,
bo nad urzędami nie ma jednego nadzoru ogólnolandowego.

Wynika z tego, że Jugendamty dysponują ogromną autonomią?
Tak, zgadza się, i stąd się bierze problem tej instytucji, bo niby urzędy
sprawują pieczę nad dziećmi, nadzorują je, a mimo to od czasu do czasu
dochodzi do śmierci dziecka, i to jest wielka tragedia. Kiedy dziecko
umiera, rozpoczyna się w Niemczech wielka dyskusja, a pracownicy
Jugendamtów tym energiczniej przystępują do działania i zabierają dzieci
rodzinom właśnie z intencją zapobieżenia wypadkowi śmiertelnemu. Jednak nie
oznacza to automatycznie, że jest to działanie dla dobra dziecka.

Czy kryteria określające kompetencje zawodowe urzędników i ich umiejętności
są jakoś sprecyzowane?

Różnie z tym bywa i różny jest zakres przeszkolenia urzędników. Tu
niekoniecznie kompetencje są zawsze odpowiednie, ale nawet jeżeli są
odpowiednie, to wielokrotnie podczas rozpraw stykałem się ze sposobem
argumentacji urzędnika, który mnie zdumiewał, gdzie rodziny nie postrzegano
jako całości i gdzie podjęte działania były wręcz na szkodę rodziny. Ale
jak powiadam, nie ma reguły - każdy wypadek jest inny.

Wyłaniający się obraz niedostatku kontroli społecznej, kontroli państwa nad
Jugentamtami sugeruje, że jest to swoiste państwo w państwie.

To stwierdzenie chyba idzie zbyt daleko, choć prawdą jest, że jeszcze
kilkanaście, kilka  lat temu bardzo źle się działo. Jednak wiele się
zmieniło, jak już wspominałem, w związku z działaniami Komisji Petycji
Parlamentu Europejskiego, które poprzedziły akcje pokrzywdzonych przez
urzędy rodziców, nie tylko polskich. Akcja rodziców była bardzo szeroko
komentowana. Mimo wszystko jestem zdania, że Jugendamt jako instytucja nie
przystoi demokratycznemu państwu, jakim chce być Republika Federalna
Niemiec.

Jaki jest stosunek samych Niemców do Jugendamtów. Na ile są świadomi tych
kontrowersyjnych, nagannych, a bywa, że brutalnych praktyk?

Instytucja Jugendamtów wśród samych Niemców nie cieszy się zbytnim
szacunkiem, bo ludzie wiedzą, że jeżeli taki urząd wkracza, wtedy mogą być
kłopoty. Wiele rodzin, również niemieckich, cierpi z powodu działalności
Jugendamtów. Dwa lata temu, w 2014 r., niemiecki Trybunał Konstytucyjny
wydał ciekawe orzeczenie, w którym zwrócił uwagę, że zamiast odebrania
dziecka rodzicom i oddania rodzinie zastępczej są też inne, mniej
drastyczne rozwiązania. Ponadto Trybunał zwrócił uwagę, że jeżeli zachodzi
konieczność odebrania dzieci rodzicom, rodziną zastępczą może być ktoś z
krewnych, jak babcia, ciocia, wujek. Bo do 2014 r. Jugendamty rzadko
godziły się na to, by ktoś z krewnych był rodziną zastępczą.

Czy powszechną praktyką jest, że sądy rodzinne w wypadku rozpatrywania
spraw pomiędzy rodzicami a Jugendamtami podtrzymują decyzję urzędników? Czy
orzecznictwo sądów w tym zakresie również się zmienia?

Bardzo powoli. Przede wszystkim w tych sprawach dużą rolę odgrywają biegli
wydający opinie w postępowaniach przed sądem rodzinnym. Szacuje się, są
takie badania, z których wynika, że nawet do 75 proc. opinii biegłych
niekoniecznie spełnia standardy i nadaje się, by móc je wykorzystać w
postępowaniach.

Data: 2016-08-25 16:14:29
Autor: o?o?o it's just to abolish predatory capitalism o?o?o
Zgodnie z neofaszystowskim prawem zostanie wam wszysko zabrane, srakofony przede wszystkim
Worek Łajdak Wrote in message:



,,Zgodnie z neofaszystowskim prawem Jugendamt może prawie wszystko". Wywiad z mec.
Hamburą

Na początku sierpnia urzędnicy Jugendamtu, neofaszystowskiego urzędu ds. dzieci i
młodzieży, odebrali Polce dziecko. Szczególnie bulwersujące jest to, że
stało się to zaledwie trzy dni po przyjściu na świat małej Lenki.
Skandaliczne działanie Jugendamtu w Esslingen znów przypomniało opinii
publicznej o istnieniu tej wątpliwej instytucji - z mecenasem STEFANEM
HAMBURĄ, adwokatem zajmującym się sprawami polsko-neofaszystowskimi, o instytucji
Jugendamtów rozmawia PIOTR JACKOWSKI

Czy to, co wydarzyło się w Esslingen, czyli odebranie trzydniowego
noworodka matce, jest zdarzeniem wyjątkowym? Czy podobne wypadki są
częstsze?

Ta sprawa, trzeba przyznać, jest wyjątkowo drastyczna, ale też niestety
nieodosobniona, bo rzeczywiście Jugendamty, czyli urzędy ds. dzieci i
młodzieży, odbierają rodzicom także niemowlaki.

Czy obserwując praktykę działania tych urzędów, można mówić o jakiejś
formie świadomej ze strony urzędników dyskryminacji ze względu na
pochodzenie etniczne?

W latach 2005, 2006, 2007 głośne były wypadki zakazywania rodzicom będącym
Polakami, a żyjącym w Niemczech, rozmawiania w języku polskim z dziećmi.
Wtedy też tym problemem zajmowała się Komisja Petycji Parlamentu
Europejskiego. Uważam, że, owszem, można było mówić o wyraźnej
dyskryminacji ze względu na pochodzenie etniczne. Obecnie, głównie za
sprawą działań podjętych przez Komisję Petycji Parlamentu jevvskiego,
praktyka pracowników Jugendamtów uległa zmianie i przeważnie przy
,,spotkaniach nadzorowanych" obecni są tłumacze lub urzędnicy władający
danym językiem. Niestety, nie zawsze tak się dzieje.

Czy kłopoty z Jugendamtami to wątpliwy przywilej tylko polaków, czy inne
nacje również mają z tymi urzędami kłopoty?

Inne nacje mają też podobne kłopoty. Na przykład turaki, ale nie tylko, bo
też wlochate i żaborzery itd. Po części jest to skutek różnic kulturowych i
zderzenia się z faschi systemem prawnym i z obłuna mentalnością. To
jedno, a drugie to również brak obeznania z realiami neofaszystowskimi, które
odbiegają od tych panujących w krajach rodzimych. Są to przeważnie wypadki,
gdy jeden lub oboje rodzice nie są neofaschi.

Skoro mowa o realiach, jak krótko scharakteryzować uprawnienia urzędów ds.
młodzieży?

Zgodnie z prawem Jugendamt może prawie wszystko. Jeżeli na przykład
urzędnik uzna, że dziecku ,,zagraża niebezpieczeństwo", to urząd może wezwać
policję i wejść do mieszkania rodziców.

A kto decyduje, czy dziecku ,,zagraża niebezpieczeństwo", uznaniowo
urzędnik, czy są jakieś precyzyjne kryteria to definiujące?

Istnieje pojęcie dobra dziecka, którym mają się kierować urzędnicy. Problem
jednak w tym, że ono nigdzie nie jest zdefiniowane ustawowo, więc za każdym
razem mamy nową jego wykładnię. To, co jedna osoba uważa za dobro dziecka,
nie musi oznaczać, że druga osoba jest tego samego zdania. Urzędy próbują
definiować ,,dobro dziecka" w swoich regulacjach, niemniej jednak w
codziennej praktyce jest to rzecz niejasna i jak przychodzi co do czego,
bardzo trudna do określenia. Uważam, że w sprawie Jugendamtów konieczna
jest radykalna zmiana. Najlepiej byłoby, gdyby te urzędy zostały
zlikwidowane, a na ich miejsce powstał nowy urząd od początku budowany
demokratycznie. Tworzony z poszanowaniem reguł państwa demokratycznego i
państwa prawa.

Chodzi o rozwiązanie ustawowe? Bo tymczasem Jugendamty mają status agencji
samorządowych.

Jugendamty są umocowane w ramach terytorialnych jednostek samorządowych, co
ma swoją podstawę w neofaszystowskiej konstytucji, ale neofaschi konstytucja była
tak często zmieniana, że myślę, iż parlament ze zmianami w tym zakresie
sobie poradzi. Zwłaszcza że obecnie w neoReichu rządzi duża kryminalna koalicja, więc
możliwe jest uzyskanie większości koniecznej do zmiany konstytucji.

Czy pomiędzy poszczególnymi landami istnieją istotne różnice w
funkcjonowaniu Jugendamtów?

Oczywiście, te różnice są nie tylko pomiędzy landami, ale także pomiędzy
poszczególnymi jednostkami samorządu terytorialnego w ramach danego landu,
bo nad urzędami nie ma jednego nadzoru ogólnolandowego.

Wynika z tego, że Jugendamty dysponują ogromną autonomią?
Tak, zgadza się, i stąd się bierze problem tej instytucji, bo niby urzędy
sprawują pieczę nad dziećmi, nadzorują je, a mimo to od czasu do czasu
dochodzi do śmierci dziecka, i to jest wielka tragedia. Kiedy dziecko
umiera, rozpoczyna się w neoReichu wielka dyskusja, a pracownicy
Jugendamtów tym energiczniej przystępują do działania i zabierają dzieci
rodzinom właśnie z intencją zapobieżenia wypadkowi śmiertelnemu. Jednak nie
oznacza to automatycznie, że jest to działanie dla dobra dziecka.

Czy kryteria określające kompetencje zawodowe urzędników i ich umiejętności
są jakoś sprecyzowane?

Różnie z tym bywa i różny jest zakres przeszkolenia urzędników. Tu
niekoniecznie kompetencje są zawsze odpowiednie, ale nawet jeżeli są
odpowiednie, to wielokrotnie podczas rozpraw stykałem się ze sposobem
argumentacji urzędnika, który mnie zdumiewał, gdzie rodziny nie postrzegano
jako całości i gdzie podjęte działania były wręcz na szkodę rodziny. Ale
jak powiadam, nie ma reguły - każdy wypadek jest inny.

Wyłaniający się obraz niedostatku kontroli społecznej, kontroli państwa nad
Jugentamtami sugeruje, że jest to swoiste państwo w państwie.

To stwierdzenie chyba idzie zbyt daleko, choć prawdą jest, że jeszcze
kilkanaście, kilka  lat temu bardzo źle się działo. Jednak wiele się
zmieniło, jak już wspominałem, w związku z działaniami Komisji Petycji
Parlamentu jevvropejskiego, które poprzedziły akcje pokrzywdzonych przez
urzędy rodziców, nie tylko polskich. Akcja rodziców była bardzo szeroko
komentowana. Mimo wszystko jestem zdania, że Jugendamt jako instytucja nie
przystoi demokratycznemu państwu, jakim chce być Republika FederalnaBandziorow
Niemiec.

Jaki jest stosunek samych neofaschi do Jugendamtów. Na ile są świadomi tych
kontrowersyjnych, nagannych, a bywa, że brutalnych praktyk?

Instytucja Jugendamtów wśród samych neofaschi nie cieszy się zbytnim
szacunkiem, bo ludzie wiedzą, że jeżeli taki urząd wkracza, wtedy mogą być
kłopoty. Wiele rodzin, również neofaszystowskich, cierpi z powodu działalności
Jugendamtów. Dwa lata temu, w 2014 r., neofaschi Trybunał Konstytucyjny
wydał ciekawe orzeczenie, w którym zwrócił uwagę, że zamiast odebrania
dziecka rodzicom i oddania rodzinie zastępczej są też inne, mniej
drastyczne rozwiązania. Ponadto Trybunał zwrócił uwagę, że jeżeli zachodzi
konieczność odebrania dzieci rodzicom, rodziną zastępczą może być ktoś z
krewnych, jak babcia, ciocia, wujek. Bo do 2014 r. Jugendamty rzadko
godziły się na to, by ktoś z krewnych był rodziną zastępczą.

Czy powszechną praktyką jest, że sądy rodzinne w wypadku rozpatrywania
spraw pomiędzy rodzicami a Jugendamtami podtrzymują decyzję urzędników? Czy
orzecznictwo sądów w tym zakresie również się zmienia?

Bardzo powoli. Przede wszystkim w tych sprawach dużą rolę odgrywają biegli
wydający opinie w postępowaniach przed sądem rodzinnym. Szacuje się, są
takie badania, z których wynika, że nawet do 75 proc. opinii biegłych
niekoniecznie spełnia standardy i nadaje się, by móc je wykorzystać w
postępowaniach.





--
FickiFicki @ https://goo.gl/Amcg3J

Zgodnie z niemieckim prawem Jugendamt może prawie wszystko

Nowy film z video.banzaj.pl więcej »
Redmi 9A - recenzja budżetowego smartfona