Data: 2010-04-13 14:56:19 | |
Autor: Johnson | |
Zgubiono kartę pacjenta - co dalej? | |
scream pisze:
Pacjent ma prawo marudzić. A m±dry pacjent - taki jak ja - robi sobie przynajmniej kopie wszystkich badań. -- @2009 Johnson Gdy widzisz mędrca, my¶l o tym, by mu dorównać. Gdy widzisz tego, komu brak rozs±dku, zastanów się nad sob± samym. |
|
Data: 2010-04-13 15:00:40 | |
Autor: scream | |
Zgubiono kartę pacjenta - co dalej? | |
Dnia Tue, 13 Apr 2010 14:56:19 +0200, Johnson napisał(a):
Jakie prawa ma pacjent?Pacjent ma prawo marudzić. Pytam o t± konkretn± sytuację. A m±dry pacjent - taki jak ja - robi sobie przynajmniej kopie wszystkich badań. O ile dostaniesz je do ręki. Ale badania często wędruj± do karty, i pacjent ma możliwo¶ć zapoznania się z nimi, ale nikt mu ich nie wyda w celu wykonania kopii. Zreszt± to teraz mało ważne. -- best regards, scream Samobójcy s± arystokracj± w¶ród umarłych. |
|
Data: 2010-04-13 15:05:40 | |
Autor: Johnson | |
Zgubiono kartę pacjenta - co dalej? | |
scream pisze:
O ile dostaniesz je do ręki. U mnie jest inaczej: wszystkie dostaje do łapki. -- @2009 Johnson Gdy widzisz mędrca, my¶l o tym, by mu dorównać. Gdy widzisz tego, komu brak rozs±dku, zastanów się nad sob± samym. |
|
Data: 2010-04-13 16:22:24 | |
Autor: Massai | |
Zgubiono kartę pacjenta - co dalej? | |
Johnson wrote:
scream pisze: I co, przepisujesz wszystko do historii? Jakbym oddał oryginalne wydruki czy choćby opisy obrazówki z podpisami, to bym dostał po łapach tak że... ¦mieszniej że z tych opisów obrazówki nie korzystam praktycznie, bo wolę sam popatrzeć, a nie czekać 2 dni na opis. -- Pozdro Massai |
|
Data: 2010-04-14 06:00:23 | |
Autor: jureq | |
Zgubiono kartę pacjenta - co dalej? | |
Dnia Tue, 13 Apr 2010 16:22:24 +0000, Massai napisał(a):
I co, przepisujesz wszystko do historii? Jakbym oddał oryginalne wydruki Kserograf wynaleziono już dawno. U lekarza rodzinnego z którego korzystam, od zawsze panuje zasada, że wszystkie oryginały wyników badań są kserowane do historii choroby i oddawane pacjentowi. |
|
Data: 2010-04-14 07:50:16 | |
Autor: Massai | |
Zgubiono kart pacjenta - co dalej? | |
jureq wrote:
Dnia Tue, 13 Apr 2010 16:22:24 +0000, Massai napisał(a): U mnie jest nowoczesność w domu i w zagrodzie, i 90% wyników mam w postaci papierowej i cyfrowej, i drukuje się tylko wkładki do histori. Tylko z hormonów nie ma bo się nawet serisanci firmy nie potrafią do tego kombajnu podpiąć kompem. I chyba z czegoś tam jeszcze, a z tego drugiego nie korzystam. Co nie zmienia faktu że oryginały papierowe z podpisem i pieczątką badajacego są zawsze na oddziale a potem w archeo. Można skserować i dać KSERO pacjentowi, czy wydrukowac z kompa, ale oryginał zostaje. Mam biegać z moimi kserówkami do notariusza żeby je poświadczał za zgodnośc z oryginałem, bo chcę oryginał oddać pacjentowi? Pamiętaj że przed sądem ksero niepotwierdzone to marny dowód. -- Pozdro Massai |
|
Data: 2010-04-14 10:45:21 | |
Autor: Herald | |
Zgubiono kart pacjenta - co dalej? | |
Dnia Wed, 14 Apr 2010 07:50:16 +0000 (UTC), Massai napisał(a):
Pamiętaj że przed s±dem ksero niepotwierdzone to marny dowód. No i co ma zrobić pacjent z kserkopi± która dostał w szpitalu? A kto najcze¶ciej "się rzuca" w objęcia s±du? Pacjent którego leczono na złamanie a np. pękło mu serce (;)) czy szpital co¶ chce od pacjenta? Jeszcze nie spotkałem się by szpital pozwał pacjenta ze błędy lekarskie o odszkodowanie :))) Jaki jest problem by wyniki robić w DWÓCH egzemplarzach które s± podpisane przez wykonuj±cego - jeden dla pacjenta, drugi dla lekarza/szpitala? Tak jak fakturowanie ... oryginał/kopia (choć notabene oba egzemplarze s± .... oryginałammi!! tylko jaki¶ debilek sobie wymy¶lił nazewnictwo w fakturach). |
|
Data: 2010-04-14 10:43:31 | |
Autor: Massai | |
Zgubiono kart pacjenta - co dalej? | |
Herald wrote:
Dnia Wed, 14 Apr 2010 07:50:16 +0000 (UTC), Massai napisał(a): No wła¶nie - i ten papier ma być dowodem że szpital dopełnił swoich obowi±zków. Przykładowo: pacjent twierdzi że nie wykonano jakiego¶ badania przed zabiegiem, i przez to się mu pogorszyło. Jak ma udowodnić że nie wykonano? Twierdzi że nie i to wystarczy dla s±du. Nie ma co ziobrować. I teraz szpital musi się obronić. Ma tak± możliwo¶ć - tylko je¶li ma dokumentację. Jesli nie pokaże że badanie było zrobione - s±d przyjmie że nie było. Dalej - dokumentacja medyczna w postaci rozbudowanej historii choroby jest czym¶ w rodzaju dokumentu wewnętrznego. Głównie na potrzeby szpitala, procesu leczenia etc. Pacjent dostaje wersję skrócon±, w postaci wypisu. Fakt że ten wypis jest zazwyczaj mocno lakoniczny.
W sumie chyba żaden. Bardziej "zwyczaj" z czasów gdy opisy się robiło ręcznie, czy pisało na maszynach, a były "przej¶ciowe trudno¶ci" z kalk±. -- Pozdro Massai |
|
Data: 2010-04-14 10:40:08 | |
Autor: Herald | |
Zgubiono kartę pacjenta - co dalej? | |
Dnia Tue, 13 Apr 2010 16:22:24 +0000 (UTC), Massai napisał(a):
I co, przepisujesz wszystko do historii? Jakbym oddał oryginalne Przecież WYNIKI MOICH BADAŃ s± moj± własno¶ci±, a nie jakiego¶ lekarza czy jakiego¶ szpitala. Z wynikami jak idę do lekarza - to on sobie albo kseruje, albo przepisuje cos z tych wyników. Oryginał oddaje mi. Podobnie jak opisał to Jureq. |
|
Data: 2010-04-14 10:51:01 | |
Autor: Massai | |
Zgubiono kartę pacjenta - co dalej? | |
Herald wrote:
Dnia Tue, 13 Apr 2010 16:22:24 +0000 (UTC), Massai napisał(a): No wła¶nie nie ;-) Przychodz±c do szpitala, przychodzisz żeby cię wyleczyli. Jak to zrobi± - to już ich sprawa. Nie przychodzisz na 14 pomiarów temperatury, 2 TK, 3 morfologie, 3 mocze, dwa gazy itd. NFZ zamawia leczenie jednostki chorobowej, i cze¶ć. Jak szpital musi wykonać 300 badań a nie 10, to NFZ-tu nic nie interesuje. Płaci ustalon± stawkę za pacjenta z dan± chorob±. Jak szpital będzie zatrudniał jasnowidza, to może wcale badań nie robić. No, to duże uproszczenie bo wchodz± wtedy jeszcze zalecenia i schematy. Inna sytuacja jest w przychodni, gdzie rzeczywi¶cie przychodzisz na wizytę i na badania. Co¶ jak z okresowym badaniem technicznym samochodu. Facet robi pomiary, spaliny, amory, ale na wyj¶ciu dostajesz tylko piecz±tkę. Ale je¶li pójdziesz żeby ci poszarpali kółkami bo się co¶ telepie i zapłacisz za to badanie - to dostaniesz wynik. -- Pozdro Massai |
|
Data: 2010-04-20 14:13:24 | |
Autor: Wujek Kudełek | |
Zgubiono kartę pacjenta - co dalej? | |
Zaszumiało, zaskakało i się pojawiło, a Massai żaśpiewał pięknym głosem:
Przychodząc do szpitala, przychodzisz żeby cię wyleczyli. Jak to zrobią No i właśnie NIE. Jako apcjent po latach chcę wiedzieć CO dokładnie miw danym szpitalu zrobili, JAK leczyli, jakie procedury zastosowali - to całkiem sporo wyjaśnia. Zwłaszcza jak się jest laikiem a w życiu zachodzi pewne wydarzenie (kolejne leczenie), które wymaga posiadania wiedzy dostępnej tylko w dokumentacji przechowywanej w szpitalu (bo w wypisie wszystkiego nie ma) Najlepsze jest, jak cżłowiek po latach dostaje dokumentację do ręki, ma szerszy dostep do netu i nagle okazuje się, że lekarz na ostrym dyżurze popełnił błąd i niepotrzebnie wsadzał pacjenta na oddział, chociaż gdyby przeanalizował podstawowe objawy to by stwierdził, że pacjentowi nic nie grozi. Do tego dodajmy brak przedstawiania informacji dla pacjenta, związany z tym stres (bo i pacjent nie wie co się aktualnie dzieje) i koszty jakie ponosi NFZ - zupełnie niepotrzebnie. No ale... przecież pan doktÓr Hirurg na pewno się zna... tylko na czym? Inna sytuacja jest w przychodni, gdzie rzeczywiście przychodzisz na Kolejny przykład -z tych wizyt musi coś wynikać. A nie po roku odwiedzin, podejrzliwy pacjent zachodzi po dokumentację id owiaduje się, że niepotrzebnie zmieniał doktora, bo wszystko szło dobrym trybem, tylko doktÓr zapomniał/nie chciał nic mówić... No bo przecież pacjent i tak by nic nie zrozumiał... Coś jak z okresowym badaniem technicznym samochodu. Facet robi pomiary, I to jest błąd. Błędne podejście... Poza pieczątką powinien być wydruk z badań psozczególnych części. tak jak ja dostaję wynik z badania morfologii, to poza częścią interesującą mnie w tej chwili NAJbardziej, zaglądam jeszcze do części podstawowej, aby wiedzieć, jak trzyma się reszta organizmu. Dzięki temu, mogę zareagować ZANIM się coś na serio zacznie dziać. A chyba o to właśnie słuzba zdrowia zabiega? Aby zapobiegać, a nie leczyć, prawda Massai? |
|
Data: 2010-04-20 19:12:52 | |
Autor: Massai | |
Zgubiono kart pacjenta - co dalej? | |
Wujek Kudeek wrote:
Zaszumiało, zaskakało i się pojawiło, a Massai żaśpiewał Oczywiście że nie. Taki skrót myślowy - chodziło mi o to PO CO dokumentacja wewnątrzszpitalna jest prowadzona. Z punktu widzenia pacjenta, dopóki się nie wtraci prorok czy sędzia - ta dokumentacja nie istnieje. Z punktu widzenia pacjenta, ona jest po to żeby pacjent dostał sensowny wypis. Owszem wypis nigdy nie jest tak dokładny jak historia (no, nigdy to za mocne słowo). Bo i nie musi. Drugiego dnia pacjent miał prawidłową temperaturę i ciśnienie. Trzeciego dnia pacjent miał prawidłową temperaturę i ciśnienie. itd. Po co to? -- Pozdro Massai |
|
Data: 2010-04-20 20:27:49 | |
Autor: Robert Tomasik | |
Zgubiono kartÄ™ pacjenta - co dalej? | |
Użytkownik "Wujek Kudełek" <wujko.kudelcio@w.interia.pl> napisał w wiadomości news:hqkcq4$nn$15inews.gazeta.pl... Najlepsze jest, jak cżłowiek po latach dostaje dokumentację do ręki, ma To tylko człowiek. Dyżury na izbie przyjęć są najgorzej opłącane, więc tam z reguły są młodzi lekarze. Taki woli na wszelki wypadek przesadzić w ostrożności, niż brawurze i moim zdaniem dobrze. Do tego dodajmy brak przedstawiania informacji dla pacjenta, związany z Nie myli się tylko ten, który nie podejmuje decyzji. |