|
Data: 2013-04-07 00:47:15 |
Autor: Marek Woydak |
Zjełczały Tusk |
Wśród komentatorów i tzw. autorytetów zdaje się obowiązywać opinia, iż rząd
się zu żył. Ostatnio opinię tę w stanowczym tonie wyraził życzliwy
wcześniej wobec gabinetu Tuska Aleksander Kwaśniewski, który wezwał rząd do
głębokiej rekonstrukcji, wróżąc ponuro, że jak nie, to będzie źle.
Koncepcję zużycia władzy niewątpliwie potwierdzają jej notowania: pod
koniec sierpnia o rządzie źle myślało, zdaniem CBOS, 60 procent Polaków, a
zdaniem TNS Polska 70 procent. Dobrze odpowiednio 29 i 22 procent. Sam
Tusk miał notowania ciut lepsze, ale też bez powodów do dumy: zadowolonych
z jego premierowania było 34 procent, niezadowolonych 53.
Mimo tych wszystkich złych wiadomości mam pewien problem z wyrażeniem, iż
"rządsię zużył. Zużycie implikuje intensywną eksploatację. Czy może zużyć
się rząd, który nic nie robi Na stronie internetowej premiera co miesiąc
wywieszana jest informacja na temat stanu realizacji exposé, z której
wynika, że jeśli chodzi o zmiany wprowadzone w życie bądź bliskie
wprowadzenia (czylitakie, które są w Sejmie, a nie na etapie założeń do
projektu usta wy), to dotyczą one wyłącznie zwiększania obciążeń i
zmniejszania świadczeń: "ustawa67, późniejsze emerytury dla mundurowych,
likwidacja ulgi na internet, przycięcie kosztów uzyskania przychodu dla
twórców, uszczelnienie podatku Belki, wprowadzenie kryterium dochodowego
przy becikowym, podniesienie składki zdrowotnej. W budżecie rząd dorzucił
ponadto dwie bezpośrednio zapisane podwyżki podatków: na lody i dania
gotowe (z5 do 8 proc.) i na wyroby sztuki ludowej (z8 do 23 proc.). Tak
jednostronna działalność niewątpliwie nie przyczynia się do wzrostu
popularności władzy, ale gwoli ścisłości powoduje nie tyle "zużycie,ile
"podpadnięcierządu. Problem ze "zużyciem tkwi, jak się zdaje, gdzie
indziej: zużył się nie tyle rząd, ile jego wizerunek. A jeszcze
precyzyjniej: nieodwracalnie zużyła się propaganda sukcesu, na której
opierał się wizerunek rządu Tuska od 5 lat. Czego rząd zdaje się nie
zauważać.
Znakomicie ilustruje to konferencja premiera i ministra Rostowskiego, w
której przedstawiali oni budżet na rok 2013: nadchodzą czasy trudne, ale
stabil ne, gospodarka spowolni, ale nie dramatycz nie, stan finansówjest
satysfakcjonujący i w zasadzie jedyny problem, jaki premier ma z tym
budżetem, to fakt, że nie zgadza się z jego marzenia mi. Jednocześnie jest
to budżet, wktórym rząd bez skrępowania zapowiada 13 proc. bezrobocia, nie
oferując żadnego realnego planu tworzenia miejsc pracy. Uzasadnienie
budżetu z radością informuje, że w roku 2012 przeciętna płaca w gospodarce
narodowej wzrosła o 0,4 proc. i jest to czwarty z kolei rok, gdy realne
tempo wzrostu wynagrodzeń jest wyraźnie niższe niż wzrost wydajności pra
cy, co oznacza poprawę konkurencyjności polskich przedsiębiorstw względem
firm zagranicz nych. Radości rządu nie gasi fakt, iż ponad 10 procent
pracujących w Polsce pracuje za głodową płacę minimalną, 60 procent Polaków
żyje poniżej granicy minimum socjalnego, 1/3 poniżej granicy minimum
egzystencji, a 2 miliony są w skrajnej nędzy. Rzecz w tym, że dotychczas
nie wpływało to na nastroje dominujące w społeczeństwie, bo dla Polaka
fakt, że sąsiad nie ma pracy, to żaden powód, żeby wychodzić na ulicę.
Natomiast pokolenie szczególnie mocno dotknięte bezrobociem czyli
absolwenci wychowane zostało w przekonaniu, że to, iż nie potrafią znaleźć
pracy, to ich wina, bo nie zarabiają na siebie tylko nieudacznicy i
generalnie śmierć frajerom. Ale to powoli się zmienia, bo poziom frustracji
zbliża się do masy krytycznej a wszystkie prognozy gospodarcze wskazują,
że będzie jeszcze gorzej.
Z kwestii mniej istotnych, ale bardziej spektakularnych całkiem zużyła się
rządowa koncepcja zabawiania ludu za pomocą igrzysk. Przez 5 lat Tusk
prezentował się jako ten, który jako pierwszy władca w historii III RP
rozumie wagę sportu i kocha go tak samo, jak jego poddani. A nawet
bardziej, skoro każdej gminie zafundował po Orliku, tam gdzie przedtem
ubogie dzieci taplały się wiejskim błocie. Niestety dwie kompromitacje
polskich atletów z rzędu na Euro i olimpiadzie nieco wyłączyły możliwość
karmienia wyborców sportową strawą duchową w zastępstwie zwykłej żywności.
Zużyła się także co widać wyraźnie po nieudolności, z jaką rząd, a
precyzyjnie sam Tusk, radzi sobie z problemem Amber Gold rządowa polityka
propagandowego reagowania. Dotychczasowy schemat nader trafnie opisał
ostatnio uMoniki Olejnik Janusz Palikot: w każdej kontrowersyjnej sprawie
Tusk z początku milczał to był czas na badanie opinii społecznej, sondaże
i fokusy aż po kilku dniach, gdy ukształtował się już jakiś typ dyskursu i
widać było, w którą stronę on zmierza, szef rządu wkraczał w ten dyskurs
osobiście z propozycją rozwiązania, które oczywiście podobało się
większości społeczeństwa. Efekty bywały tak absurdalne, jak osobista wojna
premiera rządu RP z Krzysztofem Bratką, 23-letnim królem dopala czy, ale
lud był zadowolony.
Dziś lud nie zadowala się już tak łatwo, a ponadto można było przewidzieć,
że przyjdzie dzień, w którym na rzecz polityki zatykania mordy ludowi
trzeba będzie poświęcić coś więcej niż swobodę gospodarczą młodego
przedsiębiorcy
czy nawet kilku mniej bliskich sercu premiera towarzyszy, takich jak
Drzewiecki i Chlebowski. Dziś, żeby tłuszczę zadowolić, premier musiałby
rzucić jej na pożarcie własnego syna, a to już mniej zachęcająca koncepcja MW
|
|
|
Data: 2013-04-07 08:13:29 |
Autor: Marek Woydak |
Zjełczały Tusk |
On Sun, 7 Apr 2013 00:47:15 -0500, Marek Woydak wrote:
Wśród komentatorów i tzw. autorytetów zdaje się obowiązywać opinia, iż rząd
się zu żył. Ostatnio opinię tę w stanowczym tonie wyraził życzliwy
wcześniej wobec gabinetu Tuska Aleksander Kwaśniewski, który wezwał rząd do
głębokiej rekonstrukcji, wróżąc ponuro, że jak nie, to będzie źle.
Koncepcję zużycia władzy niewątpliwie potwierdzają jej notowania: pod
koniec sierpnia o rządzie źle myślało, zdaniem CBOS, 60 procent Polaków, a
zdaniem TNS Polska 70 procent. Dobrze odpowiednio 29 i 22 procent. Sam
Tusk miał notowania ciut lepsze, ale też bez powodów do dumy: zadowolonych
z jego premierowania było 34 procent, niezadowolonych 53.
Mimo tych wszystkich złych wiadomości mam pewien problem z wyrażeniem, iż
"rządsię zużył. Zużycie implikuje intensywną eksploatację. Czy może zużyć
się rząd, który nic nie robi Na stronie internetowej premiera co miesiąc
wywieszana jest informacja na temat stanu realizacji exposé, z której
wynika, że jeśli chodzi o zmiany wprowadzone w życie bądź bliskie
wprowadzenia (czylitakie, które są w Sejmie, a nie na etapie założeń do
projektu usta wy), to dotyczą one wyłącznie zwiększania obciążeń i
zmniejszania świadczeń: "ustawa67, późniejsze emerytury dla mundurowych,
likwidacja ulgi na internet, przycięcie kosztów uzyskania przychodu dla
twórców, uszczelnienie podatku Belki, wprowadzenie kryterium dochodowego
przy becikowym, podniesienie składki zdrowotnej. W budżecie rząd dorzucił
ponadto dwie bezpośrednio zapisane podwyżki podatków: na lody i dania
gotowe (z5 do 8 proc.) i na wyroby sztuki ludowej (z8 do 23 proc.). Tak
jednostronna działalność niewątpliwie nie przyczynia się do wzrostu
popularności władzy, ale gwoli ścisłości powoduje nie tyle "zużycie,ile
"podpadnięcierządu. Problem ze "zużyciem tkwi, jak się zdaje, gdzie
indziej: zużył się nie tyle rząd, ile jego wizerunek. A jeszcze
precyzyjniej: nieodwracalnie zużyła się propaganda sukcesu, na której
opierał się wizerunek rządu Tuska od 5 lat. Czego rząd zdaje się nie
zauważać.
Znakomicie ilustruje to konferencja premiera i ministra Rostowskiego, w
której przedstawiali oni budżet na rok 2013: nadchodzą czasy trudne, ale
stabil ne, gospodarka spowolni, ale nie dramatycz nie, stan finansówjest
satysfakcjonujący i w zasadzie jedyny problem, jaki premier ma z tym
budżetem, to fakt, że nie zgadza się z jego marzenia mi. Jednocześnie jest
to budżet, wktórym rząd bez skrępowania zapowiada 13 proc. bezrobocia, nie
oferując żadnego realnego planu tworzenia miejsc pracy. Uzasadnienie
budżetu z radością informuje, że w roku 2012 przeciętna płaca w gospodarce
narodowej wzrosła o 0,4 proc. i jest to czwarty z kolei rok, gdy realne
tempo wzrostu wynagrodzeń jest wyraźnie niższe niż wzrost wydajności pra
cy, co oznacza poprawę konkurencyjności polskich przedsiębiorstw względem
firm zagranicz nych. Radości rządu nie gasi fakt, iż ponad 10 procent
pracujących w Polsce pracuje za głodową płacę minimalną, 60 procent Polaków
żyje poniżej granicy minimum socjalnego, 1/3 poniżej granicy minimum
egzystencji, a 2 miliony są w skrajnej nędzy. Rzecz w tym, że dotychczas
nie wpływało to na nastroje dominujące w społeczeństwie, bo dla Polaka
fakt, że sąsiad nie ma pracy, to żaden powód, żeby wychodzić na ulicę.
Natomiast pokolenie szczególnie mocno dotknięte bezrobociem czyli
absolwenci wychowane zostało w przekonaniu, że to, iż nie potrafią znaleźć
pracy, to ich wina, bo nie zarabiają na siebie tylko nieudacznicy i
generalnie śmierć frajerom. Ale to powoli się zmienia, bo poziom frustracji
zbliża się do masy krytycznej a wszystkie prognozy gospodarcze wskazują,
że będzie jeszcze gorzej.
Z kwestii mniej istotnych, ale bardziej spektakularnych całkiem zużyła się
rządowa koncepcja zabawiania ludu za pomocą igrzysk. Przez 5 lat Tusk
prezentował się jako ten, który jako pierwszy władca w historii III RP
rozumie wagę sportu i kocha go tak samo, jak jego poddani. A nawet
bardziej, skoro każdej gminie zafundował po Orliku, tam gdzie przedtem
ubogie dzieci taplały się wiejskim błocie. Niestety dwie kompromitacje
polskich atletów z rzędu na Euro i olimpiadzie nieco wyłączyły możliwość
karmienia wyborców sportową strawą duchową w zastępstwie zwykłej żywności.
Zużyła się także co widać wyraźnie po nieudolności, z jaką rząd, a
precyzyjnie sam Tusk, radzi sobie z problemem Amber Gold rządowa polityka
propagandowego reagowania. Dotychczasowy schemat nader trafnie opisał
ostatnio uMoniki Olejnik Janusz Palikot: w każdej kontrowersyjnej sprawie
Tusk z początku milczał to był czas na badanie opinii społecznej, sondaże
i fokusy aż po kilku dniach, gdy ukształtował się już jakiś typ dyskursu i
widać było, w którą stronę on zmierza, szef rządu wkraczał w ten dyskurs
osobiście z propozycją rozwiązania, które oczywiście podobało się
większości społeczeństwa. Efekty bywały tak absurdalne, jak osobista wojna
premiera rządu RP z Krzysztofem Bratką, 23-letnim królem dopala czy, ale
lud był zadowolony.
Dziś lud nie zadowala się już tak łatwo, a ponadto można było przewidzieć,
że przyjdzie dzień, w którym na rzecz polityki zatykania mordy ludowi
trzeba będzie poświęcić coś więcej niż swobodę gospodarczą młodego
przedsiębiorcy
czy nawet kilku mniej bliskich sercu premiera towarzyszy, takich jak
Drzewiecki i Chlebowski. Dziś, żeby tłuszczę zadowolić, premier musiałby
rzucić jej na pożarcie własnego syna, a to już mniej zachęcająca koncepcja MW
Już wstałeś podszywająca się pod kogo się da gnido? MW
|
|
|
Data: 2013-04-07 10:32:54 |
Autor: Bolek |
Zjełczały Tusk |
W dniu 2013-04-07 07:47, Marek Woydak pisze:
Wśród komentatorów i tzw. autorytetów zdaje się obowiązywać opinia, iż rząd
się zu żył. Ostatnio opinię tę w stanowczym tonie wyraził życzliwy
wcześniej wobec gabinetu Tuska Aleksander Kwaśniewski, który wezwał rząd do
głębokiej rekonstrukcji, wróżąc ponuro, że jak nie, to będzie źle.
Koncepcję zużycia władzy niewątpliwie potwierdzają jej notowania: pod
koniec sierpnia o rządzie źle myślało, zdaniem CBOS, 60 procent Polaków, a
zdaniem TNS Polska 70 procent. Dobrze odpowiednio 29 i 22 procent. Sam
Tusk miał notowania ciut lepsze, ale też bez powodów do dumy: zadowolonych
z jego premierowania było 34 procent, niezadowolonych 53.
Mimo tych wszystkich złych wiadomości mam pewien problem z wyrażeniem, iż
"rządsię zużył. Zużycie implikuje intensywną eksploatację. Czy może zużyć
się rząd, który nic nie robi Na stronie internetowej premiera co miesiąc
wywieszana jest informacja na temat stanu realizacji exposé, z której
wynika, że jeśli chodzi o zmiany wprowadzone w życie bądź bliskie
wprowadzenia (czylitakie, które są w Sejmie, a nie na etapie założeń do
projektu usta wy), to dotyczą one wyłącznie zwiększania obciążeń i
zmniejszania świadczeń: "ustawa67, późniejsze emerytury dla mundurowych,
likwidacja ulgi na internet, przycięcie kosztów uzyskania przychodu dla
twórców, uszczelnienie podatku Belki, wprowadzenie kryterium dochodowego
przy becikowym, podniesienie składki zdrowotnej. W budżecie rząd dorzucił
ponadto dwie bezpośrednio zapisane podwyżki podatków: na lody i dania
gotowe (z5 do 8 proc.) i na wyroby sztuki ludowej (z8 do 23 proc.). Tak
jednostronna działalność niewątpliwie nie przyczynia się do wzrostu
popularności władzy, ale gwoli ścisłości powoduje nie tyle "zużycie,ile
"podpadnięcierządu. Problem ze "zużyciem tkwi, jak się zdaje, gdzie
indziej: zużył się nie tyle rząd, ile jego wizerunek. A jeszcze
precyzyjniej: nieodwracalnie zużyła się propaganda sukcesu, na której
opierał się wizerunek rządu Tuska od 5 lat. Czego rząd zdaje się nie
zauważać.
Znakomicie ilustruje to konferencja premiera i ministra Rostowskiego, w
której przedstawiali oni budżet na rok 2013: nadchodzą czasy trudne, ale
stabil ne, gospodarka spowolni, ale nie dramatycz nie, stan finansówjest
satysfakcjonujący i w zasadzie jedyny problem, jaki premier ma z tym
budżetem, to fakt, że nie zgadza się z jego marzenia mi. Jednocześnie jest
to budżet, wktórym rząd bez skrępowania zapowiada 13 proc. bezrobocia, nie
oferując żadnego realnego planu tworzenia miejsc pracy. Uzasadnienie
budżetu z radością informuje, że w roku 2012 przeciętna płaca w gospodarce
narodowej wzrosła o 0,4 proc. i jest to czwarty z kolei rok, gdy realne
tempo wzrostu wynagrodzeń jest wyraźnie niższe niż wzrost wydajności pra
cy, co oznacza poprawę konkurencyjności polskich przedsiębiorstw względem
firm zagranicz nych. Radości rządu nie gasi fakt, iż ponad 10 procent
pracujących w Polsce pracuje za głodową płacę minimalną, 60 procent Polaków
żyje poniżej granicy minimum socjalnego, 1/3 poniżej granicy minimum
egzystencji, a 2 miliony są w skrajnej nędzy. Rzecz w tym, że dotychczas
nie wpływało to na nastroje dominujące w społeczeństwie, bo dla Polaka
fakt, że sąsiad nie ma pracy, to żaden powód, żeby wychodzić na ulicę.
Natomiast pokolenie szczególnie mocno dotknięte bezrobociem czyli
absolwenci wychowane zostało w przekonaniu, że to, iż nie potrafią znaleźć
pracy, to ich wina, bo nie zarabiają na siebie tylko nieudacznicy i
generalnie śmierć frajerom. Ale to powoli się zmienia, bo poziom frustracji
zbliża się do masy krytycznej a wszystkie prognozy gospodarcze wskazują,
że będzie jeszcze gorzej.
Z kwestii mniej istotnych, ale bardziej spektakularnych całkiem zużyła się
rządowa koncepcja zabawiania ludu za pomocą igrzysk. Przez 5 lat Tusk
prezentował się jako ten, który jako pierwszy władca w historii III RP
rozumie wagę sportu i kocha go tak samo, jak jego poddani. A nawet
bardziej, skoro każdej gminie zafundował po Orliku, tam gdzie przedtem
ubogie dzieci taplały się wiejskim błocie. Niestety dwie kompromitacje
polskich atletów z rzędu na Euro i olimpiadzie nieco wyłączyły możliwość
karmienia wyborców sportową strawą duchową w zastępstwie zwykłej żywności.
Zużyła się także co widać wyraźnie po nieudolności, z jaką rząd, a
precyzyjnie sam Tusk, radzi sobie z problemem Amber Gold rządowa polityka
propagandowego reagowania. Dotychczasowy schemat nader trafnie opisał
ostatnio uMoniki Olejnik Janusz Palikot: w każdej kontrowersyjnej sprawie
Tusk z początku milczał to był czas na badanie opinii społecznej, sondaże
i fokusy aż po kilku dniach, gdy ukształtował się już jakiś typ dyskursu i
widać było, w którą stronę on zmierza, szef rządu wkraczał w ten dyskurs
osobiście z propozycją rozwiązania, które oczywiście podobało się
większości społeczeństwa. Efekty bywały tak absurdalne, jak osobista wojna
premiera rządu RP z Krzysztofem Bratką, 23-letnim królem dopala czy, ale
lud był zadowolony.
Dziś lud nie zadowala się już tak łatwo, a ponadto można było przewidzieć,
że przyjdzie dzień, w którym na rzecz polityki zatykania mordy ludowi
trzeba będzie poświęcić coś więcej niż swobodę gospodarczą młodego
przedsiębiorcy
czy nawet kilku mniej bliskich sercu premiera towarzyszy, takich jak
Drzewiecki i Chlebowski. Dziś, żeby tłuszczę zadowolić, premier musiałby
rzucić jej na pożarcie własnego syna, a to już mniej zachęcająca koncepcja
MW
On jest już całkiem zgniły.
Jak "premier" nie wie co robią jego "ministry" to już jest kabaret.
Być może o to chodzi, że w kabarecie lepiej płacą....
Bolek
|
|
Data: 2013-04-07 10:38:14 |
Autor: u2 |
ZjeĹczaĹy Tusk |
W dniu 2013-04-07 10:32, Bolek pisze:
On jest juĹź caĹkiem zgniĹy.
Jak "premier" nie wie co robiÄ
jego "ministry" to juĹź jest kabaret.
ByÄ moĹźe o to chodzi, Ĺźe w kabarecie lepiej pĹacÄ
....
Premierzyna nie wie co robi minister, a minister nie wie co robia w podleglej jemu spolce...-;)
--
"GĹĂłwnÄ
motywacjÄ
mojej aktywnoĹci publicznej byĹa potrzeba wĹadzy
i ĹźÄ
dza popularnoĹci. Ta druga byĹa nawet silniejsza od pierwszej,
bo chyba jestem bardziej próşny, niĹź spragniony wĹadzy. Nawet na pewno..."
- Donald Tusk: Gazeta Wyborcza, 15â16 paĹşdziernika 2005
|
|
|
Data: 2013-04-07 11:41:31 |
Autor: Bolek |
ZjeĹczaĹy Tusk |
W dniu 2013-04-07 10:38, u2 pisze:
W dniu 2013-04-07 10:32, Bolek pisze:
On jest juĹź caĹkiem zgniĹy.
Jak "premier" nie wie co robiÄ
jego "ministry" to juĹź jest kabaret.
ByÄ moĹźe o to chodzi, Ĺźe w kabarecie lepiej pĹacÄ
....
Premierzyna nie wie co robi minister, a minister nie wie co robia w podleglej jemu spolce...-;)
Czyli jaja jak berety.
A zauwaĹźyliĹcie, Ĺźe juĹź nic nie sĹychaÄ o opiniach z zagranicy.
Europa doszĹa do wniosku Ĺźe nie warto sobie zaprzÄ
taÄ uwagi
takÄ
wiochÄ
jak III rzÄdny kraik na klÄczniku na Kremlu.
Bolek
|
|
|
Data: 2013-04-07 11:53:32 |
Autor: Bogdan Idzikowski |
ZjeĹczaĹy Tusk |
UĹźytkownik "Bolek" <bolek@neostrada.pl> napisaĹ w wiadomoĹci news:51613f4b$0$26681$65785112news.neostrada.pl...
W dniu 2013-04-07 10:38, u2 pisze:
W dniu 2013-04-07 10:32, Bolek pisze:
On jest juĹź caĹkiem zgniĹy.
Jak "premier" nie wie co robiÄ
jego "ministry" to juĹź jest kabaret.
ByÄ moĹźe o to chodzi, Ĺźe w kabarecie lepiej pĹacÄ
....
Premierzyna nie wie co robi minister, a minister nie wie co robia w podleglej jemu spolce...-;)
Czyli jaja jak berety.
A zauwaĹźyliĹcie, Ĺźe juĹź nic nie sĹychaÄ o opiniach z zagranicy.
Europa doszĹa do wniosku Ĺźe nie warto sobie zaprzÄ
taÄ uwagi
takÄ
wiochÄ
jak III rzÄdny kraik na klÄczniku na Kremlu.
A nie wydaje ci siÄ, Ĺźe jest to burza w szklance wody sprokurowana przez opozycjÄ by dokopaÄ PO? Dla zagranicy to magiel nie wart wzmianki.
CiÄ
gle sĹyszÄ o podpisaniu memorandum. Nie istnieje podpisane memorandum.
Memorandum to jest nie podpisane, nieformalne pismo dypl., bÄdÄ
ce konspektem, streszczeniem, krĂłtkim wyĹuszczeniem jakiejĹ sprawy lub zestawieniem faktĂłw.
Tak, jak nie istnieje podpisany projekt umowy.
setnie ubawiony
--
Donald Tusk - "wolaĹbym siÄ nie urodziÄ, niĹź na grobach zmarĹych budowaÄ swojÄ
karierÄ politycznÄ
".
|
|
|
Data: 2013-04-07 12:05:17 |
Autor: Bolek |
ZjeĹczaĹy Tusk |
W dniu 2013-04-07 11:53, Bogdan Idzikowski pisze:
UĹźytkownik "Bolek" <bolek@neostrada.pl> napisaĹ w wiadomoĹci news:51613f4b$0$26681$65785112news.neostrada.pl...
W dniu 2013-04-07 10:38, u2 pisze:
W dniu 2013-04-07 10:32, Bolek pisze:
On jest juĹź caĹkiem zgniĹy.
Jak "premier" nie wie co robiÄ
jego "ministry" to juĹź jest kabaret.
ByÄ moĹźe o to chodzi, Ĺźe w kabarecie lepiej pĹacÄ
....
Premierzyna nie wie co robi minister, a minister nie wie co robia w podleglej jemu spolce...-;)
Czyli jaja jak berety.
A zauwaĹźyliĹcie, Ĺźe juĹź nic nie sĹychaÄ o opiniach z zagranicy.
Europa doszĹa do wniosku Ĺźe nie warto sobie zaprzÄ
taÄ uwagi
takÄ
wiochÄ
jak III rzÄdny kraik na klÄczniku na Kremlu.
A nie wydaje ci siÄ, Ĺźe jest to burza w szklance wody sprokurowana przez opozycjÄ by dokopaÄ PO? Dla zagranicy to magiel nie wart wzmianki.
CiÄ
gle sĹyszÄ o podpisaniu memorandum. Nie istnieje podpisane memorandum.
Memorandum to jest nie podpisane, nieformalne pismo dypl., bÄdÄ
ce konspektem, streszczeniem, krĂłtkim wyĹuszczeniem jakiejĹ sprawy lub zestawieniem faktĂłw.
Tak, jak nie istnieje podpisany projekt umowy.
setnie ubawiony
To co ten memorandysta podpisywaĹ w Moskwie ? Przed kamerami !
UmowÄ na telefon komĂłrkowy ?
dwusetnie ubawiny
|
|
|
Data: 2013-04-07 14:39:59 |
Autor: Bogdan Idzikowski |
ZjeĹczaĹy Tusk |
UĹźytkownik "Bolek" <bolek@neostrada.pl> napisaĹ w wiadomoĹci news:516144dd$0$26690$65785112news.neostrada.pl...
W dniu 2013-04-07 11:53, Bogdan Idzikowski pisze:
UĹźytkownik "Bolek" <bolek@neostrada.pl> napisaĹ w wiadomoĹci news:51613f4b$0$26681$65785112news.neostrada.pl...
W dniu 2013-04-07 10:38, u2 pisze:
W dniu 2013-04-07 10:32, Bolek pisze:
On jest juĹź caĹkiem zgniĹy.
Jak "premier" nie wie co robiÄ
jego "ministry" to juĹź jest kabaret.
ByÄ moĹźe o to chodzi, Ĺźe w kabarecie lepiej pĹacÄ
....
Premierzyna nie wie co robi minister, a minister nie wie co robia w podleglej jemu spolce...-;)
Czyli jaja jak berety.
A zauwaĹźyliĹcie, Ĺźe juĹź nic nie sĹychaÄ o opiniach z zagranicy.
Europa doszĹa do wniosku Ĺźe nie warto sobie zaprzÄ
taÄ uwagi
takÄ
wiochÄ
jak III rzÄdny kraik na klÄczniku na Kremlu.
A nie wydaje ci siÄ, Ĺźe jest to burza w szklance wody sprokurowana przez opozycjÄ by dokopaÄ PO? Dla zagranicy to magiel nie wart wzmianki.
CiÄ
gle sĹyszÄ o podpisaniu memorandum. Nie istnieje podpisane memorandum.
Memorandum to jest nie podpisane, nieformalne pismo dypl., bÄdÄ
ce konspektem, streszczeniem, krĂłtkim wyĹuszczeniem jakiejĹ sprawy lub zestawieniem faktĂłw.
Tak, jak nie istnieje podpisany projekt umowy.
setnie ubawiony
To co ten memorandysta podpisywaĹ w Moskwie ? Przed kamerami !
UmowÄ na telefon komĂłrkowy ?
No wĹaĹnie! MoĹźe rozliczenie delegacji? A moĹźe go zapytasz?
setnie ubawiony
--
Donald Tusk - "wolaĹbym siÄ nie urodziÄ, niĹź na grobach zmarĹych budowaÄ swojÄ
karierÄ politycznÄ
".
|
|