Grupy dyskusyjne   »   pl.rec.rowery   »   Znów pieszy na smieszce...

Znów pieszy na smieszce...

Data: 2009-11-01 22:15:00
Autor: Ryszard Mikke
Znów pieszy na smieszce...
Może to jest metoda? Podjechać do recydywisty i http://tnij.com/WGVeh ...

rmikke

--


Data: 2009-11-02 09:08:46
Autor: Bartosz 'Seco' Suchecki
Znów pieszy na smieszce...
Ryszard Mikke pisze:
Może to jest metoda? Podjechać do recydywisty i http://tnij.com/WGVeh ...


Czasem, jak ktoś lezie środkiem DDR, lubię podjechać z tyłu i kulturalnie,
donośnie powiedzieć: UWAGA! Ale to tylko na młodszych z mocnym sercem :-)

Seco

--
Szukam pracy i to pilnie! http://www.goldenline.pl/bartosz-suchecki
Konferencje, eventy, integracja, turystyka przyjazdowa i wyjazdowa, ochrona środowiska.

Data: 2009-11-02 03:01:44
Autor: cyclomaniak
Znów pieszy na smieszce...
Wczoraj delikatnie dryndnąłem dzwonkiem na pieszych na śmieszce
lezących całą szerokością. Było naprawde delikatnie... a efekt
przekroczył moje najśmielsze oczekiwania: większość rzuciła się w
popłochu na cześć dla pieszych, a jeden facet skoczył jak królik w
krzaki obok pasa dla rowerów :)))) Z wrażenia sam mało nie spadłem z
roweru.
Normalnie mój dzwonek działa w ten sposób, że takie przeszkadzajki na
śmieszce po prostu się oglądają i ewentualnie dopiero potem urzejmie
schodzą mi z drogi.

Strach pomyśleć, co by było, gdybym miał coś mocniejszego od dzwonka -
ci piesi padliby na zbiorowy zawał?

Data: 2009-11-02 12:49:22
Autor: kenubi
Znów pieszy na smieszce...
cyclomaniak wrote:

Wczoraj delikatnie dryndnąłem dzwonkiem na pieszych na śmieszce
lezących całą szerokością. Było naprawde delikatnie... a efekt
przekroczył moje najśmielsze oczekiwania: większość rzuciła się w
popłochu na cześć dla pieszych, a jeden facet skoczył jak królik w
krzaki obok pasa dla rowerów :)))) Z wrażenia sam mało nie spadłem z
roweru.
Gdzie?? Mnie tam nie schodzą ani na dzwonek ani na trąbkę. Może jakiś "diabeł" przeleciał chwilę przed wcześniej wytrącając papierosy z ust :P

Data: 2009-11-02 11:53:43
Autor: cyclomaniak
Znów pieszy na smieszce...
On 2 Lis, 12:49, kenubi <devn...@none.pl> wrote:

Gdzie?? Mnie tam nie schodzą ani na dzwonek ani na trąbkę. Może jakiś
"diabeł" przeleciał chwilę przed wcześniej wytrącając papierosy z ust :P

Lublin, na Smorawińskiego. Może rzeczywiście jakiś rowerzysta już ich
nastraszył :p
Dziś próbowałem powtórzyć test na śmieszce, ale osiągnąłem tylko tyle,
że pieszy łaskawie się obejrzał się... a potem próbował wleźć mi pod
koła. Zapewne na skutek szoku :/.

Data: 2009-11-03 12:22:56
Autor: Pawel Ratajczak
Znów pieszy na smieszce...
cyclomaniak pisze:
Dziś próbowałem powtórzyć test na śmieszce, ale osiągnąłem tylko tyle,
że pieszy łaskawie się obejrzał się... a potem próbował wleźć mi pod
koła. Zapewne na skutek szoku :/.

Ja generalnie doszedlem do wniosku, ze lepiej objechac bez dzwonienia bo
na dzwonek reaguja nieprzewidywalnie.

Raz jechalem ze znajomym, ktory obdzwania kazdego no i w trakcie
wymijania gosciu na dzwonek znajomego skoczyl mi w kierownice, cale
szczescie, ze skonczylo sie tylko naglym skreceniem na pobliski trawnik
a nie gleba.

Ale tak mnie kusi, aby zalozyc cos glosnego i zapodawac sygnal ze sporej
odleglosci, aby barany mial czas na zejscia na wlasciwy pas ;)

Pozdrawiam serdecznie,
Pawel

Data: 2009-11-03 12:35:07
Autor: Fabian
Znów pieszy na smieszce...
Pawel Ratajczak wrote:
cyclomaniak pisze:
Dziś próbowałem powtórzyć test na śmieszce, ale osiągnąłem tylko tyle,
że pieszy łaskawie się obejrzał się... a potem próbował wleźć mi pod
koła. Zapewne na skutek szoku :/.

Ja generalnie doszedlem do wniosku, ze lepiej objechac bez dzwonienia bo
na dzwonek reaguja nieprzewidywalnie.

Raz jechalem ze znajomym, ktory obdzwania kazdego no i w trakcie
wymijania gosciu na dzwonek znajomego skoczyl mi w kierownice, cale
szczescie, ze skonczylo sie tylko naglym skreceniem na pobliski trawnik
a nie gleba.

Ale tak mnie kusi, aby zalozyc cos glosnego i zapodawac sygnal ze sporej
odleglosci, aby barany mial czas na zejscia na wlasciwy pas ;)

Ty będziesz daleko, ale ktoś akurat będzie przejeżdżał i on ucierpi. Poza tym, Ty trąbisz na kogoś z daleka, ale pewnie ktoś bliżej Ciebie się znajdzie kogo przestraszysz lub zdenerwujesz.

Fabian.

Data: 2009-11-03 12:46:36
Autor: Coaster
Znów pieszy na smieszce...
Fabian wrote:
Pawel Ratajczak wrote:
cyclomaniak pisze:
Dziś próbowałem powtórzyć test na śmieszce, ale osiągnąłem tylko tyle,
że pieszy łaskawie się obejrzał się... a potem próbował wleźć mi pod
koła. Zapewne na skutek szoku :/.

Ja generalnie doszedlem do wniosku, ze lepiej objechac bez dzwonienia bo
na dzwonek reaguja nieprzewidywalnie.

Raz jechalem ze znajomym, ktory obdzwania kazdego no i w trakcie
wymijania gosciu na dzwonek znajomego skoczyl mi w kierownice, cale
szczescie, ze skonczylo sie tylko naglym skreceniem na pobliski trawnik
a nie gleba.

Ale tak mnie kusi, aby zalozyc cos glosnego i zapodawac sygnal ze sporej
odleglosci, aby barany mial czas na zejscia na wlasciwy pas ;)

Ty będziesz daleko, ale ktoś akurat będzie przejeżdżał i on ucierpi. Poza tym, Ty trąbisz na kogoś z daleka, ale pewnie ktoś bliżej Ciebie się znajdzie kogo przestraszysz lub zdenerwujesz.

Bo na wstepie trzeba tak (glosno): "Sluchajcie uwaznie, bo nie bede dwa razy dzwonil!" ;-)


--
PoZdR
++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++
"More experienced cyclists learn to "get light"
for a fraction of a second while going over rough
patches; newbies tend to sit harder on the saddle,
increasing the risk of pinch flats."
Sheldon Brown: 1944 - 2008
++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++

Data: 2009-11-04 08:46:49
Autor: Pawel Ratajczak
Znów pieszy na smieszce...
Fabian pisze:
Ty będziesz daleko, ale ktoś akurat będzie przejeżdżał i on ucierpi.
Poza tym, Ty trąbisz na kogoś z daleka, ale pewnie ktoś bliżej Ciebie
się znajdzie kogo przestraszysz lub zdenerwujesz.

Heh racja ... no i juz mnie nie kusi ;)

Pozdrawiam serdecznie,
Pawel

Data: 2009-11-02 19:44:35
Autor: Akarm
Znów pieszy na smieszce...
cyclomaniak napisał:
Strach pomyśleć, co by było, gdybym miał coś mocniejszego od dzwonka -
ci piesi padliby na zbiorowy zawał?

Nie. Nic by się nie stało. Każdy normalny człowiek zna taki dzwonek i kiedy go usłyszy wie że jedzie rower. Inne dźwięki raczej mało go obchodzą. Co najwyżej może się oburzyć na zbyt głośne trąbienie przez jakiegoś przygłupa za nim. ;)  Na pewno nikt nie pomyśli, że trąbiący idiota to rowerzysta domagający się wolnej drogi.

--
          Akarm
http://www.bykom-stop.avx.pl

Data: 2009-11-03 08:31:05
Autor: kenubi
Znów pieszy na smieszce...
Akarm wrote:

cyclomaniak napisał:
Strach pomyśleć, co by było, gdybym miał coś mocniejszego od dzwonka -
ci piesi padliby na zbiorowy zawał?

Nie. Nic by się nie stało. Każdy normalny człowiek zna taki dzwonek i
kiedy go usłyszy wie że jedzie rower. Inne dźwięki raczej mało go
obchodzą. Co najwyżej może się oburzyć na zbyt głośne trąbienie przez
jakiegoś przygłupa
za nim. ;)  Na pewno nikt nie pomyśli, że trąbiący idiota to rowerzysta
domagający się wolnej drogi.

Nie zgodzę się. W moim przekonaniu dobrze wie (o ile nie mam pancernej czapki na uszach lub jest zakochany) że rowerzysta domaga się drogi czy to dzwonkiem czy trąbieniem. Zwyczajnie staje okoniem w zamian za to że śmiałeś_na_niego_ zadzwonić/zatrąbić. Czy przypadkiem urażona duma nie jest naszą narodową przypadłością?

Data: 2009-11-03 18:52:07
Autor: Akarm
Znów pieszy na smieszce...
kenubi napisał:
Akarm wrote:
cyclomaniak napisał:
Strach pomyśleć, co by było, gdybym miał coś mocniejszego od dzwonka -
ci piesi padliby na zbiorowy zawał?
Nie. Nic by się nie stało. Każdy normalny człowiek zna taki dzwonek i
kiedy go usłyszy wie że jedzie rower. Inne dźwięki raczej mało go
obchodzą. Co najwyżej może się oburzyć na zbyt głośne trąbienie przez
jakiegoś przygłupa
za nim. ;)  Na pewno nikt nie pomyśli, że trąbiący idiota to rowerzysta
domagający się wolnej drogi.
Nie zgodzę się. W moim przekonaniu dobrze wie (o ile nie mam pancernej
czapki na uszach lub jest zakochany) że rowerzysta domaga się drogi czy
to  dzwonkiem czy trąbieniem. Zwyczajnie staje okoniem w zamian za to że
śmiałeś_na_niego_ zadzwonić/zatrąbić. Czy przypadkiem urażona duma nie
jest  naszą narodową przypadłością?

Ja nie mam problemów z pieszymi na drodze dla rowerów. Kiedy zadzwonię zawsze schodzą.

--
          Akarm
http://www.bykom-stop.avx.pl

Data: 2009-11-03 18:24:14
Autor: Ryszard Mikke
Znów pieszy na smieszce...
Akarm <akarmUSUN_TO@wp.pl> napisał(a):
kenubi napisał:
> Akarm wrote:
>> cyclomaniak napisał:
>>> Strach pomyśleć, co by było, gdybym miał coś mocniejszego od dzwonka -
>>> ci piesi padliby na zbiorowy zawał?
>> Nie. Nic by się nie stało. Każdy normalny człowiek zna taki dzwonek i
>> kiedy go usłyszy wie że jedzie rower. Inne dźwięki raczej mało go
>> obchodzą. Co najwyżej może się oburzyć na zbyt głośne trąbienie przez
>> jakiegoś przygłupa
>> za nim. ;)  Na pewno nikt nie pomyśli, że trąbiący idiota to rowerzysta
>> domagający się wolnej drogi.
> Nie zgodzę się. W moim przekonaniu dobrze wie (o ile nie mam pancernej
> czapki na uszach lub jest zakochany) że rowerzysta domaga się drogi czy
> to  dzwonkiem czy trąbieniem. Zwyczajnie staje okoniem w zamian za to że
> śmiałeś_na_niego_ zadzwonić/zatrąbić. Czy przypadkiem urażona duma nie
> jest  naszą narodową przypadłością?

Ja nie mam problemów z pieszymi na drodze dla rowerów. Kiedy zadzwonię zawsze schodzą.

Też chciałbym pomieszkać w Japonii http://tnij.com/liqkp .

Ale u nas raczej się ze zjawiskiem nie spotkałem.

rmikke

--


Data: 2009-11-04 00:19:15
Autor: protogenes
Znów pieszy na smieszce...
Nie zgodzę się. W moim przekonaniu dobrze wie (o ile nie mam pancernej czapki na uszach lub jest zakochany) że rowerzysta domaga się drogi czy to dzwonkiem czy trąbieniem. Zwyczajnie staje okoniem w zamian za to że śmiałeś_na_niego_ zadzwonić/zatrąbić. Czy przypadkiem urażona duma nie jest naszą narodową przypadłością?

Jadąc kiedyś we Wrocławiu DDR wzdłuż Borowskiej śmiałem zadryndać  na kobietę...
uwaga uwaga! z dzieckiem w wózku, która centralnie szła DDR (kto zna to miejsce
we Wrocławiu, ten wie, że DDR i chodnik jest w tym miejscu oddzielony
kilkudziesięcioma centymetrami zielska). I teraz niech któryś z Was zgadnie, co
zrobiła ta kobieta... ano pokzazała mi środkowy palec :-) Zawróciłem i zapytałem czy ją już kompletnie po...doliło czy tylko sobie jaja
robi. Potem wdałem sie z nią w komletnie kretyńską dyskusję. Niestety,
sprowadziła mnie do swojego poziomu debila i pokonała doświadczeniem.

Najlepsze w tym jest to, że tą samą trasą (tyle że chodnikiem) sam jeżdzę z
wózkiem z moim kilkumieśięcznym synem i na myśl by mi nie przeszło jechać z nim
DDR, a tym bardziej 'fuckowac' do rowersów.

No takie mamy społeczeństwo jak widać...

pozdr
Prot

--


Data: 2009-11-05 12:36:08
Autor: Marek 'Qrczak' Potocki
Znów pieszy na smieszce...
Dnia Wed, 04 Nov 2009 00:19:15 +0100, protogenes@poczta.onet.pl napisał(a):

Jadąc kiedyś we Wrocławiu DDR wzdłuż Borowskiej śmiałem zadryndać  na kobietę...
uwaga uwaga! z dzieckiem w wózku, która centralnie szła DDR (kto zna to miejsce
we Wrocławiu, ten wie, że DDR i chodnik jest w tym miejscu oddzielony
kilkudziesięcioma centymetrami zielska).

Oj, generalizujesz. Gdzieniegdzie jest zielsko, a gdzie indziej śmieszka i
chodnik się przeplatają jak DNA. Na pewnym odcinku to nawet są obok siebie,
ale z różną nawierzchnią (kostka + asfalt na DDR) i tam, co ciekawe, rzadko
kiedy piesi są tacy skorzy do zakładania, że są na chodniku.
 
Najlepsze w tym jest to, że tą samą trasą (tyle że chodnikiem) sam jeżdzę z
wózkiem z moim kilkumieśięcznym synem i na myśl by mi nie przeszło jechać z nim
DDR, a tym bardziej 'fuckowac' do rowersów.

Szczególnie, że chodnik tam całkiem sensowny jest.
Ja czekam co ze Świeradowskiej i Bardzkiej zrobią...

--
Pozdrawiam z Wrocławia
Marek Potocki
Przewodnik sudecki klasy 0

Data: 2009-11-06 19:56:55
Autor: Prot
Znów pieszy na smieszce...
Oj, generalizujesz. Gdzieniegdzie jest zielsko, a gdzie indziej śmieszka i
chodnik się przeplatają jak DNA. Na pewnym odcinku to nawet są obok siebie,
ale z różną nawierzchnią (kostka + asfalt na DDR) i tam, co ciekawe, rzadko
kiedy piesi są tacy skorzy do zakładania, że są na chodniku.

Ale generalizując, generalnie rozdzielenie aż nadto widoczne jest :-)

Szczególnie, że chodnik tam całkiem sensowny jest.
Ja czekam co ze Świeradowskiej i Bardzkiej zrobią...

Co do Świeradowskiej to już można coś powiedzieć. Tak na oko to ścieżka będzie
miała 1,2 m szerokości ;-) Wczoraj od strony Borowskiej ubijali tam żwirek, na
którym najprawdopodobniej wyląduje asfalt (bo na kostkę to za płytko jest).

Co do Bardzkiej to ja jestem dobrej myśli. Tam powstaje takie skrzyżowanie, że
bardzo mocno zdziwiłbym się gdyby tam zabrakło DDR.

pozdr
Prot






--


Data: 2009-11-09 08:01:23
Autor: Marek 'Qrczak' Potocki
Znów pieszy na smieszce...
Dnia Fri, 06 Nov 2009 19:56:55 +0100, Prot napisał(a):

Co do Świeradowskiej to już można coś powiedzieć. Tak na oko to ścieżka będzie
miała 1,2 m szerokości ;-) Wczoraj od strony Borowskiej ubijali tam żwirek, na
którym najprawdopodobniej wyląduje asfalt (bo na kostkę to za płytko jest).

Spoko, i tak jeżdżę równolegle Krynicką/Orzechową :)
 
Co do Bardzkiej to ja jestem dobrej myśli. Tam powstaje takie skrzyżowanie, że
bardzo mocno zdziwiłbym się gdyby tam zabrakło DDR.

być będzie, tylko czy nie wykombinują jakichś interesujących niuansów,
które skutecznie zabiją ideę drogi rowerowej...

--
Pozdrawiam z Wrocławia
Marek Potocki
Przewodnik sudecki klasy 0

Data: 2009-11-03 18:17:24
Autor: Ryszard Mikke
Znów pieszy na smieszce...
Akarm <akarmUSUN_TO@wp.pl> napisał(a):
cyclomaniak napisał:
> Strach pomyśleć, co by było, gdybym miał coś mocniejszego od dzwonka -
> ci piesi padliby na zbiorowy zawał?

Nie. Nic by się nie stało. Każdy normalny człowiek zna taki dzwonek i kiedy go usłyszy wie że jedzie rower. Inne dźwięki raczej mało go obchodzą. Co najwyżej może się oburzyć na zbyt głośne trąbienie przez jakiegoś przygłupa za nim. ;)  Na pewno nikt nie pomyśli, że trąbiący idiota to rowerzysta domagający się wolnej drogi.

Niestety, nie domyślają się również, że dzwoniący idiota
to rowerzysta domagający się wolnej drogi. I tak muszą się obejrzeć,
zastanowić, skręcić bliżej środka drogi, zastanowić się jeszcze raz
i dopiero ewentualnie ustąpić. Odpowiednio donośny sygnał z odpowiedniej
odległości wywołuje dokładnie ten sam efekt, tyle że pieszy zdąży
całą tę sztukę wykonać, nim do niego dojedziesz.

rmikke

--


Data: 2009-11-04 00:44:50
Autor: kenubi
Znów pieszy na smieszce...
Ryszard Mikke wrote:

Akarm <akarmUSUN_TO@wp.pl> napisał(a):

cyclomaniak napisał:
> Strach pomyśleć, co by było, gdybym miał coś mocniejszego od dzwonka -
> ci piesi padliby na zbiorowy zawał?

Nie. Nic by się nie stało. Każdy normalny człowiek zna taki dzwonek i
kiedy go usłyszy wie że jedzie rower. Inne dźwięki raczej mało go
obchodzą. Co najwyżej może się oburzyć na zbyt głośne trąbienie przez
jakiegoś przygłupa
za nim. ;)  Na pewno nikt nie pomyśli, że trąbiący idiota to rowerzysta
domagający się wolnej drogi.

Niestety, nie domyślają się również, że dzwoniący idiota
to rowerzysta domagający się wolnej drogi. I tak muszą się obejrzeć,
zastanowić, skręcić bliżej środka drogi, zastanowić się jeszcze raz
i dopiero ewentualnie ustąpić. Odpowiednio donośny sygnał z odpowiedniej
odległości wywołuje dokładnie ten sam efekt, tyle że pieszy zdąży
całą tę sztukę wykonać, nim do niego dojedziesz.

rmikke

hehe, w świetle poprzedniego co napisałem, czy aby nie jest to zastanawianie ...hmm..czy raczej ocena np. tak:

1. Czy wygląda groźnie (duży, łysy, w dresach,..) (bez obrazy ;) ) 2. Czy jest w stanie wpaść na mnie bezwolnie (ruch do środka i obserwacja)
3. Przeanalizować czy jeśli mu nie zejdę to zrobi mi jakieś kuku rowerem lub pięścią
4. No dobrze, czy jest już blisko czy może mnie minął i nie mam czym sobie głowy zawracać
5. Eee , jest duży, pędzi i ma czarny rower z napisem 666 - lepiej nie ryzykować
5a. Jakiś chuderlak w okularach i w kasku :D  i jeszcze hałasuje - co miejsca mu mało?! - co za świat, żadnego spokoju, wkurza mnie.

;)

Data: 2009-11-04 00:46:09
Autor: Ryszard Mikke
Znów pieszy na smieszce...
kenubi <zzzz@s-p-a-m.pl> napisał(a):
Ryszard Mikke wrote:

> Akarm <akarmUSUN_TO@wp.pl> napisał(a):
> >> cyclomaniak napisał:
>> > Strach pomyśleć, co by było, gdybym miał coś mocniejszego od dzwonka -
>> > ci piesi padliby na zbiorowy zawał?
>> >> Nie. Nic by się nie stało. Każdy normalny człowiek zna taki dzwonek i
>> kiedy go usłyszy wie że jedzie rower. Inne dźwięki raczej mało go
>> obchodzą. Co najwyżej może się oburzyć na zbyt głośne trąbienie przez
>> jakiegoś przygłupa
>> za nim. ;)  Na pewno nikt nie pomyśli, że trąbiący idiota to rowerzysta
>> domagający się wolnej drogi.
> > Niestety, nie domyślają się również, że dzwoniący idiota
> to rowerzysta domagający się wolnej drogi. I tak muszą się obejrzeć,
> zastanowić, skręcić bliżej środka drogi, zastanowić się jeszcze raz
> i dopiero ewentualnie ustąpić. Odpowiednio donośny sygnał z odpowiedniej
> odległości wywołuje dokładnie ten sam efekt, tyle że pieszy zdąży
> całą tę sztukę wykonać, nim do niego dojedziesz.
> > rmikke
> hehe, w świetle poprzedniego co napisałem, czy aby nie jest to zastanawianie ...hmm..czy raczej ocena np. tak:

1. Czy wygląda groźnie (duży, łysy, w dresach,..) (bez obrazy ;) )

Duży jestem, łysiny pod kaskiem nie widać, ciuszki z Deca, ale nie dresy...

2. Czy jest w stanie wpaść na mnie bezwolnie (ruch do środka i obserwacja)

Powiedzmy, że nie jestem. ;)

3. Przeanalizować czy jeśli mu nie zejdę to zrobi mi jakieś kuku rowerem lub pięścią

Hmm...

4. No dobrze, czy jest już blisko czy może mnie minął i nie mam czym sobie głowy zawracać

Powiedzmy, że nie minąłem...

5. Eee , jest duży, pędzi i ma czarny rower z napisem 666 - lepiej nie ryzykować

Rower jest niebieski, jakies cyferki ma, a wyglądam mniej wiecej tak:
http://tnij.com/REzGL
(po prawej).

Moze to i trochę pomaga przy decyzji o ewakuacji...

rmikke

--


Data: 2009-11-03 08:57:07
Autor: ikov
Znów pieszy na smieszce...
Ryszard Mikke pisze:
Może to jest metoda? Podjechać do recydywisty i http://tnij.com/WGVeh ...


1 listopada - to była tragedia na ścieżkach. Akurat tego dnia nigdzie nie jechałem, tylko kulturalnie szliśmy z narzeczoną na cmentarz - podobnie jak tysiące innych ludzi tego dnia... przy czym my byliśmy jednymi z tych 5%, którzy szli chodnikiem. Reszta, cała reszta - ścieżką. A że czerwona, a że znak z rowerem co kilkadziesiąt metrów, a że nawet kostka inna? Chyba żeby się mniej podeszwy zużywały... Chciałoby się powiedzieć, że każdy człowiek jest kimś niezwykłym, ale w kupie to już bezmyślne stado baranów - z tym że tam na ścieżce w normalny dzień też trzeba świecić 'pojedynczym' ludziom w oczy i jechać prosto na nich by skapowali, że coś jest nie tak. Niektórym pomaga dopiero interwencja słowna.
Ale żalił się więcej nie będę, trzeba siać... czy jak to było.

Data: 2009-11-05 12:45:41
Autor: Marek 'Qrczak' Potocki
Znów pieszy na smieszce...
Dnia Tue, 03 Nov 2009 08:57:07 +0100, ikov napisał(a):

1 listopada - to była tragedia na ścieżkach. Akurat tego dnia nigdzie nie jechałem, tylko kulturalnie szliśmy z narzeczoną na cmentarz - podobnie jak tysiące innych ludzi tego dnia... przy czym my byliśmy jednymi z tych 5%, którzy szli chodnikiem. Reszta, cała reszta - ścieżką. A że czerwona, a że znak z rowerem co kilkadziesiąt metrów, a że nawet kostka inna? Chyba żeby się mniej podeszwy zużywały...

Zależy od ilości ludzi, ale to jest raczej sytuacja wyjątkowa i wszyscy
idą, gdzie mają miejsce. Jakby obok ulica była wykorzystywana w tym samym
natężeniu co DDR, to też by nią szli.

Sam czasem nie mam pretensji do pieszych, że idą po śmieszce. Na przykład
koło mojego kościoła parafialnego, jest tak, że obie drogi idą równolegle,
tylko w jednym miejscu chodnika jest kałuża, którą można ominąć tylko po
DDR. Bez sensu w takich przypadkch ludzi gonić.

--
Pozdrawiam z Wrocławia
Marek Potocki
Przewodnik sudecki klasy 0

Znów pieszy na smieszce...

Nowy film z video.banzaj.pl więcej »
Redmi 9A - recenzja budżetowego smartfona