Użytkownik "WW" <wuwu0@vp.pl> napisał w wiadomości news:4c21f699$0$17096$65785112news.neostrada.pl...
W dniu 2010-06-23 13:40, cyc pisze:
Mam na mysli SZ.
Lekarze dwoja sie i troja aby spoleczenstwo o nich nie zapomnialo . Coraz to
mamy do czynienia z kolejnymi madialnymi akcjami dotyczacymi promowanie tej
kulejacej u nas dziedziny - SZ .
Nie kuleje ona , jakby sie nam wydawalo dlatego , ze panstwo nie lozy na nia
pieniedzy . Jak gdzies wyczytalem wkladamy w ta studnie wcale nie mniej niz
gdzie indziej . Problem lezy w tym , ze pieniadze po drodze sa rozkradane i
ida przedewszystkim na pensje dla lekarzy , ktorzy dzisiaj zarabiaja juz
wiecej niz w USA ( poza tymi najlepszymi tam oczywiscie ) .
Rozkradanie jest wielowymierowe . Przyklady nawet malo uwazny obserwartor
zauwazy i tak
kazden szpital , ktory ma byc sprywatyzowany , czy jak kto woli ma stac sie
spolka handlowa , "najsamprzod " jest remontowany od podstaw , wyposazany we
wszytkie potrzebne i nowoczesne urzadzenia diagnostyczne jak tomograf a na
koniec przechodzi za symboliczna zlotowke w prywante rece . To nie wszystko
w procesie okradania . W kolejce stoja kontrakty z NFZ , kontrakty , ktore
sa rozdzielane "po uwazaniu " w mysl zasady " ten ma , kto da " .
Potem nastepuje selekcja pacjentow . Ci ktorych leczenie wymaga duzych
nakladow finansowych nie sa do tych prywatnych przyjmowani bo " nie ma teraz
miejsc " i odsylani sa do placowek publicznych w ktorych zazwyczaj jedynym
specjalista w swoim fachu jest .....kapelan . Reszta to lekarze pierwszego
kontaktu lub tzw. internisci , ktorzy choc niezle zarabiaja , pensje maja
mniejsze niz ci , ktorzy pracuja w prywatnych a ktorzy podkupywani sa
horrendalnymi penjsami .
Powiada jeden "specjalista " od prywatnych szpitali , ze ich sukces ( maja
dochody i to nie male ) polega na tym , ze ograniczyli miejsca pracy " ale
tylko w obszarze sluzb pomocniczych - dodal szybko , ze jako duza firma
zrzeszajaca kilka prywatnych szpitali ma w negocjacjach z firmami
farmaceutycznymi i dostarczajacycmi specjalistyczny sprzet , sile przebicia
w negocjacjach .
No to pytam sie grzecznie a kto niepozwalal i niepozwala na to aby podobe
procesy zachodzily w szpitalach panstwowych ? .Powiem wam kto !!. Ci lekarze
, ktorzy swiadomie i celowo doprowadzaja do zapasci aby potem przejmowac
szpital za zlotowke bo wbrew temu co sie mowi to SZ jest dojna krowa lub jak
kto woli znoszaca zlote jaja kura ! .....tyle , ze nie dla wszystkich .
cyc
Mam pytanie.
Ilu pracowników SZ jest bezpośrednio przy chorych (wliczam w to i laboratoria) a ilu nie ?
Pozdrawiam
WW
Nie wiem jak to "wyliczyc " .
Mozna to zrobic w rozny sposob .
Pokusic sie o zakreslenie rzeczywistego czasu pracy , wykazac ilosc godzin przypisanych etatem lub wskazac ilosc spedzonych w miejscu pracy czasu .
Wszystkie te wartoscie miedzy soba znacznie sie roznia .
Wiem z osobistych doswiadczen , ze w ciagu tygodnia pobytu odwiedzilo mnie 5 razy po 3 minuty 3 lekarzy , 6 razy po 2minuty ( zastrzyki ) 4 siostry i to wszystko .
Reszta czasu wymienieni spedzali zazwyczaj w tzw. "dyzurkach " na picu kawy i ogladaniu telewizji . Lekarze zazwyczaj przychodzili do pracy min. godzine pozniej i min. 2 godz. wczesniej prace konczyli , bo "lecieli " na "dyzury " , ktore w normalnym jezyku zwane sa praca , gdzie indziej . Najwiecej pracy mieli przy "wypisie" bo nawet pol godziny, na ktory czekac musialem 3 godz.
Ale tak pozatym SZ funckjonuje calkiem dobrze :) .
cyc