Data: 2015-07-03 21:18:15 | |
Autor: oni | |
Zostałam/łem potrącony | |
W dniu 02.07.2015 o 17:18, Marek pisze:
Witam,[..] Rodacy proponuję aby każdy, kto doświadczył tak przykrego zdarzenia, o ile będzie mógł, odpowiedział na ten post. To nic pewnie nie da ale nie mogę się powstrzymać, żeby się nie "pochwalić". Ja, WE WTOREK (Wczoraj wyszedłem ze szpitala). Jadę prosto ścieżką rowerową namalowaną na jezdni (Warszawa, Świętokrzyska, w stronę Tamki. Patrzę, na skrzyżowaniu z Nowym Światem zielone się zapala. Jak jest korek, ludzie lubią przechodzić pomiędzy samochodami. Patrzę na to. Zwracam uwagę. Wyjeżdża z przeciwnego pasa samochód przez dziurę w korku. Skręca w Kubusia Puchatka. Zobacza mnie, zatrzymuje się na ścieżce, 5 metrów ode mnie. Nie powinno go tu być. Szkoda. Ostatnie klatki jak lecę przez maskę. Nie pamiętam. Leżę, nie patrzę, coś mówią. Przyjechało pogotowie. Nie patrzę. Mówię z pnia mózgu, żeby pilnowali mi roweru, jak mnie zabierają. Gliniarz mówi że przypilnuje. No to mogę sobie pozwolić: Ciemność. Budzę się średnio przytomny w karetce. Potem na tomografii. Głowa cała. Tyle zarejestrowałem. Potem walnęli mnie na jakiejś sali i zostawili na 4 godziny, tak jak przywiozło pogotowie. Się otrzeźwiłem. Zacząłem wydzwaniać. M in. 4 razy do żony z tą samą wiadomością. To co się dzieje na Lindleya w szpitalu na ostrym dyżurze to osobna długa opowieść. Dość powiedzieć, że wisi tam karteczka (bardzo uzasadniona) z napisem: Teren szpitala jest strefą ZEROWEJ TOLERANCJI Jakiekolwiek przejawy agresji słownej bądź fizycznej w stosunku do personelu będą ścigane z urzędu. IMHO Agresja słowna wobec ludzi ze skrajną znieczulicą na ludzki ból jest całkowicie uzasadniona. Nie, nie chodzi o mój ból. A potem się zaopiekowali i trafiłem na oddział. Wnioski: - Qrwa, że ten jeden raz nie zabrałem kasku rano z domu. Się śpieszyłem. Ostatni raz. - Mam olbrzymią wdzięczność do osób, które się mną zaopiekowały i wezwały policję. Pewnie zostaną anonimowe. Szkoda. - NIGDY nie należy jeździć "na pamięć". Co z tego że ja codzienni e tamtędy jeżdżę i nigdy nikt nie wykonywał takiego wjazdu do tej gównianej uliczki. Będę uważał też na samochody na przeciwnym pasie, oprócz ludzi. -- TR |
|
Data: 2015-07-04 01:25:08 | |
Autor: Ignac | |
Zostałam/łem potrącony | |
W dniu piątek, 3 lipca 2015 21:18:17 UTC+2 użytkownik oni Absolutnie w wszystkim się z Tobą zgadzam, miałem identyczne
doznania. Unikam aut, jak diabeł święconej wody! |
|
Data: 2015-07-04 03:07:16 | |
Autor: Olivander | |
Zostałam/łem potrącony | |
W dniu piątek, 3 lipca 2015 21:18:17 UTC+2 użytkownik oni napisał:
Ja, WE WTOREK (Wczoraj wyszedłem ze szpitala). no to masz teraz dobry powód by jak wydobrzejesz: 1- kupić i rozpić naprawdę dobrego szampana. nie żałuj kasy, ale nikogo nie zapraszajcie, podziel się tylko z żoną. zgrzeszycie jak nie uczcicie takiego szczęścia 2- czy w coś wierzysz czy nie, postaw świeczkę twemu aniołowi stróżowi. na wszelki wypadek. a nóż on istnieje? jeśli istnieje, jak go olejesz, może się obrazić. na wszelki wypadek w świątyniach kilku wyznań, bo hgw. które ma rację/hgw. które lubi twój anioł stróż. nie zapomnij o pizzy, ramen. |
|
Data: 2015-07-04 05:22:16 | |
Autor: zbrochaty | |
Zostałam/łem potrącony | |
To że ludzie się tłumaczą, że nie zauważyli to najczęściej prawda, raczej nikt specjalnie nie powoduje wypadku.
Z mojego doświadczenia zarówno zza kółka, jak i na rowerze decydujące jest możliwie jaskrawy ubiór i migające MOCNE swiatla nawet w sloneczny dzien. Kosztuje mnie to zmianę kompletu baterii kilka razy do roku, ale WIDZĘ RÓŻNICE. Jadąc DDR-em ogromna większość aut zatrzymuje sie i przepuszcza mnie, a gdy jestem ubrany na ciemno i bez światełek spora cześć kierowców widzi mnie w ostatniej chwili, a jakaś część nie zauważa i wymusza pierwszeństwo. Jazda asfaltem, srodkiem pasa w jaskrawym ubraniu, subiektywnie wydaje mi sie dużo bezpieczniejsza. Z perspertywy kierowcy migające swiatełko też mimowolnie zwraca uwagę Warto też jeżdzić z głową... Wczoraj włączałem sie do ruchu autem z małej bocznej uliczki w główną (rownolegle do głównej był DDR). Włączając sie do głównej oczywiscie spojrzałem też w prawo na DDR, ale gros uwagi skupione w lewo na strumien aut nadjeżdżających z lewej. Nie zauważyłem rowerzysty na kolarce, ktory nadjechał b. szybko z prawej z zacienionej sciezki, ubrany na ciemno, jechał na oko ponad 30km/h. W ostatniej chwili dałem po heblach, jechałem powoli - zdążyłem, ale chwila nieuwagi i kolarz puknięty nieco wleciałby prosto pod samochody jadące prawym pasem i to znacznie szybciej niż przepisowe 50km/h. Oczywiście rowerzysta miał pierwszeństwo....on mnie widział i myslal, ze ja go widze od dawna, a podjezdzalem do DDR nieco pod słońce... Gdyby mial jasne ubranie i zwolnił troche przed skrzyżowaniem to nie byłoby sytuacji awaryjnej Z. |
|
Data: 2015-07-04 21:04:02 | |
Autor: Akarm | |
Zostałam/łem potrącony | |
W dniu 2015-07-04 o 14:22, zbrochaty@gmail.com pisze:
Jadąc DDR-em ogromna większość aut zatrzymuje sie i przepuszcza mnie Łachy nie robią, nie wolno im przecież jeździć Drogą Dla Rowerów. I jeszcze: skoro tak dużo samochodów widzisz jeżdżących DDR-em, powinieneś zgłosić to odpowiednim służbom. Jazda asfaltem, srodkiem pasa w jaskrawym ubraniu, subiektywnie wydaje mi sie dużo bezpieczniejsza. *Jest* o wiele bezpieczniejsza. Nie subiektywnie. Kolano miałem zmiażdżone przez kolizję z drugim, wyjeżdżającym z bramy na DDR, rowerzystą. -- Akarm http://www.bykomstop.avx.pl Nie trawię chamstwa, nieuctwa, bydła wszelakiego |
|
Data: 2015-07-04 14:05:34 | |
Autor: zbrochaty | |
Zostałam/łem potrącony | |
> Jadąc DDR-em ogromna większość aut zatrzymuje sie i przepuszcza mnie "Jadąc DDR-em..." tzn. gdy JA jadę ścieżką rowerową - większość aut zatrzymuje się... niepotrzebnie się czepiasz, nie muszę niczego zgłaszać
Wyciągasz generalne wnioski ze swojego jednostkowego przypadku. Jazda środkiem pasa jest bezpieczniejsza niż jazda przy prawej krawędzi jesli juz MUSISZ jechać asfaltem, a nie ścieżką. Statystycznie jazda DDR-em jest bezpieczniejsza - jezdzi nimi teraz wielokrotnie wiecej ludzi niz ulicami* - smiertelnych potracen rowerzystow na ulicach bylo juz kilka w tym roku*, a nie slyszalem aby ktokolwiek zginął na DDR* (* w W-wie) Nie trawię chamstwa, nieuctwa, bydła wszelakiegobez komentarza |
|
Data: 2015-07-05 00:14:27 | |
Autor: Akarm | |
Zostałam/łem potrącony | |
W dniu 2015-07-04 o 23:05, zbrochaty@gmail.com pisze:
niepotrzebnie się czepiasz, nie muszę niczego zgłaszać Ależ ja się nie czepiam, skąd taki pomysł? Po prostu, kiedy czytam: "Jadąc DDR-em ogromna większość aut zatrzymuje sie", wierzę piszącemu, że większość aut zatrzymuje się jadąc DDR-em. Zawsze zakładam, że piszący wie o czym pisze. Wyciągasz generalne wnioski ze swojego jednostkowego przypadku. To są wnioski z sumy doświadczeń z kilkunastu ostatnich lat. Powiem więcej: bardzo niewielki odsetek rowerzystów jeździ jezdnią obok DDR. Niestety, prawo nakazuje jazdę rowerem po DDR. Ja często wolę nadłożyć drogi, żeby tylko móc jechać jezdnią. Po prostu na jezdni jest bezpieczniej. Dużo bezpieczniej. Przed urazem kolana robiłem i kilkanaście tysięcy kilometrów rocznie po Warszawie. Teraz już nie dam rady więcej niż 5-6tys. Kolano nie pozwala przycisnąć, a i ból czasem wyłączy mnie z poruszania się na kilka dni. :( Kolizji z samochodami miałem zaledwie kilka w ciągu ostatnich kilkunastu lat, wszystkie z winy kierowców samochodów, w tym dwie na jezdniach. Pozostałych kilka na przejazdach rowerowych, ale tylko rower ucierpiał za każdym razem. Otarć skóry nie biorę pod uwagę. W wypadkach spowodowanych przez rowerzystów na DDR ucierpiałem zawsze dużo bardziej. W sumie złamany nadgarstek, zerwane przyczepy mięśni prawej ręki, uszkodzone więzadło w lewej nodze, uszkodzenie prawego uda i unieruchomienie na dwa miesiące... To tylko kilka poważniejszych urazów, które mnie spotkały na tych, niby "bezpieczniejszych" DDR. Reszty drobnych kolizji nie wspomnę. Wszystko przez bezrozumne bydło na rowerach, jeżdżące beztrosko po DDR. Nie trawię chamstwa, nieuctwa, bydła wszelakiegobez komentarza Oczywiście, że bez komentarza. Komentować czyjąś sygnaturkę zgodną z netykietą mógłby tylko jakiś wyjątkowy tłumok, prawda? :D -- Akarm http://www.bykomstop.avx.pl Nie trawię chamstwa, nieuctwa, bydła wszelakiego |
|
Data: 2015-07-04 16:06:55 | |
Autor: zbrochaty | |
Zostałam/łem potrącony | |
Mimo ogromnej dbalosci o ogonki w literkach, kultura Twojej polszczyzny daleka jest od misji zapisanej w podpisie |
|
Data: 2015-07-05 11:52:01 | |
Autor: Jawi | |
Zostałam/łem potrącony | |
W dniu 2015-07-05 o 00:14, Akarm pisze:
W wypadkach spowodowanych przez rowerzystów na DDR ucierpiałem zawszeWypadki si zdarzają, wszędzie. Ale jeśli ktoś ma rzeczywiście takie doświadczenia jak Ty na DDR to pozwala mi to wysunąć wniosek: coś jest nie tak z Twoją uwagą na DDR chyba. Odniósłbym wrażenie, że na DDR na rowerze czujesz się tak jak większość kierowców aut na ulicy ;) Robię w roku z 10tys km rowerem, w większości po DDR. I mam inne doświadczenia. Albo mam szczęście. -- "Lubię pracować, a nawet palę się do roboty. Praca tak mnie urzeka, że mogę całymi godzinami siedzieć i patrzyć na nią" |
|
Data: 2015-07-05 10:35:23 | |
Autor: Piotr Kosewski | |
ZostaĹam/Ĺem potrÄ cony | |
On 2015-07-04 23:05, zbrochaty@gmail.com wrote:
JadÄ c DDR-em ogromna wiÄkszoĹÄ aut zatrzymuje sie i przepuszcza mnie "JadÄ c DDR-em..." tzn. gdy JA jadÄ ĹcieĹźkÄ rowerowÄ - wiÄkszoĹÄ aut zatrzymuje siÄ... niepotrzebnie siÄ czepiasz, nie muszÄ niczego zgĹaszaÄ Nie ma sensu siÄ unosiÄ. ZresztÄ nie masz racji. OczywiĹcie patrzysz na to zdanie i bezrefleksyjnie rozumiesz dokĹadnie to, co chciaĹeĹ napisaÄ (wszyscy tak mamy). Ale kiedyĹ pewnie chodziĹeĹ na lekcje polskiego i tam mĂłwiĹo siÄ trochÄ o strukturze zdania. No to tu jest ta brakujÄ ca refleksja: a) "wiÄkszoĹÄ" - podmiot (razem z przydawkÄ : "wiÄkszoĹÄ aut") b) "przepuszcza" - orzeczenie c) "mnie" - dopeĹnienie (bliĹźsze - moĹźna zrobiÄ stronÄ biernÄ , o ktĂłrej wĹaĹnie caĹy czas myĹlisz) Czyli podmiotem w drugiej czÄĹci zdania sÄ auta. W pierwszej czÄĹci zdania "JadÄ c DDR-em" (po ktĂłrej powinien pojawiÄ siÄ przecinek) nie ma podmiotu, wiÄc zgodnie z gramatykÄ wykonawca czynnoĹci musi byÄ odziedziczony z dalszej czÄĹci zdania. Inaczej mĂłwiÄ c w zdaniu: "OglÄ dajÄ c pornola, Jarek kroi kalafiora." to nie kalafior oglÄ da telewizjÄ, a Ty wĹaĹnie coĹ takiego nam prĂłbujesz wcisnÄ Ä. WyciÄ gasz generalne wnioski ze swojego jednostkowego przypadku. Jazda Ĺrodkiem pasa jest bezpieczniejsza niĹź jazda przy prawej krawÄdzi jesli juz MUSISZ jechaÄ asfaltem, a nie ĹcieĹźkÄ . AleĹź przyczyna niskiej liczby wypadkĂłw na DDR jest doskonale znana. Przejazd rowerowy jest czÄĹciÄ jezdni. JeĹli wypadek nastÄ pi na skrzyĹźowaniu DDR i jezdni, to w statystykach pojawia siÄ jako "na jezdni". DDRy sÄ zatem bardzo bezpieczne (podobnie jak chodniki). pozdrawiam, PK |
|
Data: 2015-07-05 10:16:33 | |
Autor: Prot Ogenes | |
Zostałam/łem potrącony | |
On 2015-07-04 14:22, zbrochaty@gmail.com wrote:
To że ludzie się tłumaczą, że nie zauważyli to najczęściej prawda, raczej nikt specjalnie nie powoduje wypadku. Kilka lat temu tego próbowałem. Jeździłem tak chyba z 1,5 roku po Wrocławiu. Niestety nie odczułem żadnej dającej się zmierzyć róznicy. Tylko dzięki "oczom dookoła głowy" i trosce o własne zdrowie uniknąłem kilka, kilkanaście razy jakiejś sytuacji gdzie oberwałbym ja, pieszy, czy przerysowałbym jakies auto. Jako jeden z przykładów podaję często przejazd koło Globisa. Było już ciemno. Ja byłem przkonany, że kierowniczka widzi smugę światła na ścieżce. Ona jednak zwyczajnie przejechała mi przed nosem nie zwalniając nawet i włączyła się do ruchu na Powstanców. Dogoniłem ją i zapytałem, czy z jej wzrokiem jest coś nie tak, bo 3 minuty wczesniej gdybym ja nie zwolnił to zgarnęła by mnie na maskę. Zaskoczona kobita w aucie, skąpana w świetle mojej lmpki zamrugała oczami i prawie wykrzynkęła: "Światła, nie miał pan świateł!" Ręce mi wtedy opadły. To widziała mnie czy jednak nie? pozdr Prot PS Święty nie jestem i prowadząc samochód zdarzyło mi się w biały dzień wymusić pierwszeństwo na rowerzystach. Do głowy by mi nie przyszło tłumaczyć sie w jakiś idiotyczny sposób. W myślach przeklinam zawsze siebie za brak uwagi. |
|
Data: 2015-07-05 02:52:29 | |
Autor: zbrochaty | |
Zostałam/łem potrącony | |
Ja byłem przkonany, że kierowniczka widzi smugę światła na ścieżce. Skoro smuga swiatla byla na sciezce to zapewne miales staly strumien swiatla skierowany nieco w dol. W miescie lepiej miec swiatlo migajace i swiecace NA WPROST, wtedy na pewno kazda kierowniczka zobaczy. Oczywiscie zdarza sie 2-3x w ciagu roku, ze ktos poczuje sie oslepiony i da temu wyraz np. werbalnie, ale coz - moje zycie wazniejsze jest. O takim przypadku stosowania oswietlenia pisalem wczesniej, ze WIDZE ROZNICE Z. |
|
Data: 2015-07-05 21:06:06 | |
Autor: Prot Ogenes | |
Zostałam/łem potrącony | |
On 2015-07-05 11:52, zbrochaty@gmail.com wrote:
Własnie w tym problem, że wtedy miałem jeszcze driver z migającym trybem. Jeśli ktoś nie zwraca na coś takiego uwagi, to ja to chromolę, robiłem co się dało i nie pomagało. Ze względu na moc latarki strumień światła skierowany był na wprost i jednoczesnie oświetlał kawał ściezki. Taka jego rola. Tak jak piszesz, pare bluzgów usłyszałem, ale miałem to gdzieś. Chwilę później kolega modowal mi latarki i zrezygnowałem z tego *strobo-trybu* na rzecz programowalnych poziomów jasności. Oświetlenie zacząłem też stosować tylko wtedy, gdy widocznośc słaba, świt/zmierzch albo w nocy. Czujnośc pozostała, więc nadal w dobrym zdrowiu się uchowałem. Tak mi się własnie nasunęła myśl, że we wszystkich przypadkach np w nocy ktoś z naprzeciwka mógłby faktycznie stwierdzić, że *mnie* nie widział, bo wszystko od lampki ku tyłowi skrywa się w ciemności :-) pozdr Prot |
|
Data: 2015-07-10 06:13:00 | |
Autor: rmikke | |
Zostałam/łem potrącony | |
W dniu niedziela, 5 lipca 2015 11:52:30 UTC+2 użytkownik zbro...@gmail.com napisał:
W miescie lepiej miec swiatlo migajace i swiecace NA WPROST, wtedy na pewno kazda kierowniczka zobaczy. Nieprawdą jest, jakoby. Leciałem kiedyś Poniatoszczakiem, o zmroku, napieprzając migającą lampką rzędu 800 lumenów. I wyjechała mi jedna larwa z podjazdu z boku. Gapiła się w moją stronę, ale czemuś byłem przekonany, że mnie nie widzi. Znaczy, wyczułem larwę, zdążyłem skontrolować lewy pas i odbić na niego, kiedy próbowała zajechać mi drogę, wyprzedezić ją i poczęstować hawajskim znakiem na szczęście... |
|
Data: 2015-07-04 15:51:00 | |
Autor: JDX | |
ZostaĹam/Ĺem potrÄ cony | |
On 2015-07-03 21:18, oni wrote:
[...] Wnioski:No i gdybyś jechał wolniej to chociaż też byś pewnie przywalił, to przynajmniej po szpitalach nie musiałbyś się ciągać bo byś nie przefrunął nad maską tylko zaliczył "zwykłą" glebę. |