Data: 2009-08-18 20:55:08 | |
Autor: Tomasz Nowicki | |
Zostawianie auta w myjni | |
Myjnia to pryszcz - mycie trwa kilka minut, akurat tyle, żeby przejrzeć
gazetę lub nowe samochody w komisie na placu obok. Jeśli jest kolejka dłuższa niż kilka aut, to po prostu przyjeżdżam później. Ale u mechanika (ASO) - no problemo, mówię, co zostawiam w środku i zazwyczaj jest OK. Zazwyczaj. Bo raz, kiedy auto stało ponad tydzień, ściągnięto mi prawie całe paliwo, płyn do spryskiwaczy (sic!), a ponadto uszkodzono plastikowe listwy przyszybowe (mechaniorowi nie chciało się walczyć z jakimś kablem lub wężem i ciągnął na siłę przez całą halę, nie zwracając na nic uwagi). ASO oczywiście zachowało się w miarę na poziomie i naprawiło szkody, ale niesmak zostaje. Pozostawianie samochodu z kluczami na myjni ma swoje poważne minusy - np. jeśli samochód jest w leasingu, a obsługa zechce sobie "potestować" i spowoduje wypadek, to primo - nici z ubezpieczenia, secundo - leasingodawca może rozwiązać umowę. W ogóle jakikolwiek taki problem, niezależnie od leasingu, to jedne wielkie schody - każdy kto ma choć kawałek mózgu łatwo sobie wyobrazi ile można mieć udręki z tego powodu. Pal sześć napierdziane fotele, smród petów czy drobne uszkodzenia - problemy ubezpieczeniowe i prawne to dopiero radocha dla uczynnego właściciela! Tak więc, jeśli kto ma zaufanie do obsługi, to niech zostawia... T. |
|