Grupy dyskusyjne   »   pl.soc.polityka   »   Zramolałe leśne dziadki z PKW

Zramolałe leśne dziadki z PKW

Data: 2014-11-04 19:01:37
Autor: MarkWoydak
Zramolałe leśne dziadki z PKW
buc "u2" <u_2@o2.pl> napisał w wiadomości news:545902de$0$12642$65785112news.neostrada.pl...
wybory, wyborami, a pełomafiozi muszom wygrac:)

http://wpolityce.pl/polityka/220808-panowie-policzmy-glosy-recznie-kolejna-kompromitacja-pkw-zramolale-dziadki-od-jaworskiego-nie-zagwarantuja-wiarygodnych-wyborow

„Panowie, policzmy głosy… Ręcznie”. Kolejna kompromitacja PKW - zramolałe dziadki od Jaworskiego nie zagwarantują wiarygodnych wyborów

opublikowano: 4 listopada 2014, 14:18 · aktualizacja: 4 listopada 2014, 16:14

Do wyborów samorządowych pozostało raptem kilkanaście dni. A stan przygotowania Państwowej Komisji Wyborczej do organizacji głosowania i przeliczenia wyników woła o pomstę do nieba. Przesympatyczni starsi panowie ze Stefanem Jaworskim na czele mają olbrzymie problemy z nowym systemem informatycznym, który miał zagwarantować większe bezpieczeństwo i wiarygodność nadchodzących wyborów.

Nowa firma, nowy system, kompletnie nieprzygotowana PKW, drastyczne błędy w testach i szereg znaków zapytania - oto rzeczywistość przedwyborcza w Polsce niemal w przeddzień wyborów.

CZYTAJ WIĘCEJ: Skandaliczne zaniedbania PKW: Czy tym razem będziemy rekordowo długo czekać na wyniki wyborów samorządowych?
Niepokoić musi też relacja samorządowego serwisu Polskiej Agencji Prasowej, która brała udział w testach systemu.

Po czwartkowej wpadce, PKW planuje na wtorek i czwartek (4 i 6 listopada) ponowne przeprowadzenie symulacji sprawdzającej działanie informatycznego systemu wyborczego. Pierwsze podejście do sprawdzianu zakończyło się klapą. Część naszych Czytelników twardo odmawia udziału w kolejnym podejściu. Tym bardziej że już wcześniej drugie badanie zaplanowane było na 7 listopada
— czytamy.

Jak wyglądają opinie tych, którzy wzięli udział w testach PKW - proszę sprawdzić na stronach PAP. Wśród dziesiątków komentarzy nie udało mi się znaleźć choćby kilku, które pozytywnie oceniałyby pracę kolegów pana Jaworskiego.

Inny pan z PKW, Romuald Drapiński, niewiele sobie robi nawet z pytania o to, czy zdążą z nowym systemem do 16 listopada.

Nie przewiduję takiego problemu, a jeśli w ogóle odpukać coś takiego będzie, to jest procedura ręczna. To (liczenie głosów - przyp. red.) będzie wtedy trwało zdecydowanie dłużej
— mówi beztrosko w rozmowie z rmf fm.

Może się więc okazać, że kuriozalnie długie liczenie głosów przy okazji wyborów do Parlamentu Europejskiego to tylko rozgrzewka w porównaniu z tym, co czeka nas za dwa tygodnie.

Lista uwag i pretensji do członków PKW i sposobu ich pracy z każdymi kolejnymi wyborami jest coraz dłuższa. I co roku scenariusz rozpoczynają groteskowe wytyczne PKW w sprawie ciszy wyborczej. To nieodłączny element przedwyborczego folkloru – przy okazji ostatnich wyborów do Parlamentu Europejskiego smutni panowie przekazali wytyczne w sprawie przestrzegania ciszy w internecie. Speszony przewodniczący PKW Stefan Jaworski oznajmił na konferencji prasowej, że „lajkowanie” i „szerowanie” na Facebooku to forma agitacji wyborczej, która będzie
surowo karana. Na razie skończyło się na buńczucznych zapowiedziach.
Bardziej liberalna okazała się PKW w kwestii ubioru.

Jeśli chodzi o problem muszki, to myślę, że chyba tak daleko prawo się nie będzie posuwało, żeby ścigać osoby, które będą w tym dniu tak ubrane
— wspaniałomyślnie darował Jaworski.

CZYTAJ WIĘCEJ: Leśne dziadki z PKW zakazujący „lajkowania” na Facebooku podczas ciszy wyborczej są zupełnie oderwani od rzeczywistości. Ale tylko wypełniają nadaną im przez prawo misję

O charakterze PKW wiele mówią tak trywialne rzeczy jak choćby forma kontaktu - Komisja nie ma swojego rzecznika, a odpowiedzi na korespondencję kierowaną drogą elektroniczną do PKW są udzielane pod warunkiem, że zawierać ona będzie imię, nazwisko i adres zamieszkania osoby kierującej pismo. Próba uzyskania konkretnej odpowiedzi od szanownych panów z PKW jest również nie lada wyzwaniem - pan Stefan
Jaworski podpisuje się przeważnie pod pismami, z których wynika, że PKW nic nie może, za nic nie odpowiada i w ogóle dajcie nam spokój.

Skrajny nieprofesjonalizm i niezrozumienie zmian wywołanych przez nowe technologie nie może zresztą dziwić - przewodniczący PKW w 2016 roku ukończy 70 lat. To oznacza automatyczne wygaszenie mandatu; najbliższy maraton wyborczy będzie więc dla niego – jak i większości członków PKW - ostatnim w tej roli. Zaufania nie zwiększa też przeszłość niektórych z odpowiedzialnych za przebieg głosowania. Jak pisał „Nasz Dziennik”, wiceszef PKW major Stanisław Kosmal w stanie wojennym skazywał za rozpowszechnianie ulotek „mogących budzić niepokój społeczny”.

O ile przedwyborcze przepychanki w sprawie ciszy wyborczej przyjmowane są z przymrużeniem oka, o tyle przedłużające się liczenie głosów budzi zdziwienie za granicą. Dla przykłądu - prof. Georges Mink, dyrektor badań w Instytucie Nauk Politycznych Narodowego Centrum Badań Naukowych (CNRS) w Paryżu nie mógł nadziwić się w rozmowie z wPolityce.pl, że w Polsce trzeba tak długo czekać na rezultaty głosowania.

Jak to nie ma wyników? To kuriozalne! U nas są znane już po kilku godzinach!
— nie dowierzał.

PKW odpowiedzialność za ten stan rzeczy przerzuca na prawo, które w sprawie liczenia głosów wciąż stawia na tradycyjny papier. Ministerstwo Administracji i Cyfryzacji nie czuje się bowiem kompetentne do występowania z inicjatywą zmiany systemu przesyłu danych wyborczych, wzruszają ramionami posłowie. Efekt jest taki, że Polska – poza Wielką Brytanią, gdzie dłużej spływały głosy z Irlandii Północnej – podała wyniki wyborów do PE najpóźniej w całej Unii Europejskiej. Dla porównania – sąsiedni Niemcy uporali się ze wszystkim do 2:30 w nocy. W Polsce PKW zwlekała dziewiętnaście godzin dłużej, a przecież nad Wisłą wydano o wiele mniej kart do głosowania.

Członkowie komisji i tak byli z siebie dumni i odtrąbili sukces - rezultaty zostały podane najszybciej w historii polskich wyborów po 1989 r. Wątpliwości towarzyszyły też samemu procesowi liczenia – szybko i sprawnie policzono 91 proc. głosów, a później przez kolejny cały dzień pracowano nad pozostałymi dziewięcioma procentami. To jedynie mnoży znaki zapytania. Takie sytuacje jak „błędy” systemu informatycznego tylko dodają wątpliwości.

Najbliższy maraton głosowań, a zwłaszcza parlamentarne wybory w 2015 roku to jedno z najważniejszych wydarzeń historii Polski po 1989 roku.
Nawet jeśli opisane wyżej fakty to nie zła wola, a jedynie seria zaniedbań, niechlujstwa i nieprofesjonalizmu, to wydaje się koniecznością, by odpowiedzialni za przeprowadzenie wyborów powinni zrobić wszystko, by zniwelować do minimum wątpliwości i znaki zapytania. Jak na razie tylko ich dodają.

To naprawdę zbyt poważna sprawa, by uznać, że można zbagatelizować wątpliwości. Wybory są niezwykle istotne nie tylko z powodu nieskrywanej słabości rządu, jaką dziś mamy, ale także z powodu sytuacji na Ukrainie i realnymi napięciami na linii Polska-Rosja. Proszę pamiętać, że to właśnie od pytania o legitymizację władzy Janukowycza rozpoczął się konflikt na Ukrainie. To pytania i wątpliwości, które nabierają znaczenia ze względu na kontekst zewnętrzny, ale również wewnętrzny. Z afery taśmowej dowiedzieliśmy się, że minister spraw wewnętrznych nie ma zaufania do struktur państwowych – skoro zostało zakwestionowane zaufanie do BOR i NBP, dlaczego więc jako wyborcy mamy mieć zaufanie do PKW?
— zastanawia się w rozmowie z wPolityce.pl dr Barbara Fedyszak Radziejowska.

I dodaje:

Prawomocność wyborów okazuje się być bardzo ważna, jeśli chodzi o pozycję państwa. Polska nie może sobie pozwolić dzisiaj na żadne wątpliwości – to sprawa wszystkich ludzi zatroskanych o los państwa, nie tylko PKW.

Najbliższe wybory już za niecałe dwa tygodnie. Nie ma szans, by zmienić w tak krótkim czasie skostniałą instytucję i zramolałych panów za stołami. Wszystkim jednak - bez względu na barwy partyjne i sympatie polityczne - powinno zależeć, by za rok było już zupełnie inaczej.

Tylko czy komukolwiek na tym zależy?

CZYTAJ TAKŻE: Leśne dziadki z PKW w końcu się ugięły! Protokół z głosowania będzie można skopiować


-- General Skalski o zydach w UB :

"Rozanski, Zyd, kanalia najgorszego gatunku, razem z Brystigerowa, Fejginami, to wszystko (...) nie byli ludzie."

prof. PAN Krzysztof Jasiewicz o zydach :

"Zydow gubi brak umiaru we wszystkim i przekonanie, ze sa narodem
wybranym. Czuja sie oni upowaznieni do interpretowania wszystkiego,
takze doktryny katolickiej. Cokolwiek bysmy zrobili, i tak bedzie
poddane ich krytyce - za malo, ze zle, ze zbyt malo ofiarnie. W moim
najglebszym przekonaniu szkoda czasu na dialog z Zydami, bo on do
niczego nie prowadzi... Ludzi, ktorzy uzywają slow 'antysemita',
'antysemicki', nalezy traktowac jak ludzi niegodnych debaty, ktorzy
usiluja niszczyc innych, gdy brakuje argumentow merytorycznych. To oni
tworza mowe nienawisci".

Zramolałe leśne dziadki z PKW

Nowy film z video.banzaj.pl wicej »
Redmi 9A - recenzja budetowego smartfona