Data: 2011-11-02 07:54:19 | |
Autor: Przemysław W | |
Zuobru od meblów idzie na swoje. | |
- Kaczyński ma tyle władzy, że zajmuje się 1001 drobiazgów, a koterie troszczą się głównie o dostęp do ucha prezesa - mówi "Gazecie" jeden z ziobrystów szykujący się do zakładania nowej partii
Jarosław Kaczyński przyspiesza. Już dziś komitet polityczny, czyli 28 najważniejszych polityków PiS, może zdecydować o karze dla Zbigniewa Ziobry, Jacka Kurskiego i innych ziobrystów. Konflikt z ziobrystami z dnia na dzień się rozkręca. Ziobro w liście do prezesa - błyskawicznie ujawnionym przez TVP i PAP - wezwał Kaczyńskiego "do uspokojenia sytuacji w PiS" i zadeklarował gotowość do współpracy. Ale to już tylko słowa. Obie strony wiedzą, że w jednej partii nie zmieszczą się ambitny wiceszef PiS Ziobro i strzegący swej pozycji Kaczyński. Jeden z ziobrystów zdecydował się na rozmowę z "Gazetą", by opowiedzieć o genezie secesji. - Jarosław Kaczyński pomylił przywództwo z zarządzaniem. Ma tyle władzy, że zajmuje się 1001 drobiazgów, a koterie troszczą się głównie o dostęp do ucha prezesa, by załatwić korzystne dla siebie rozwiązanie w Pierdziszewie - ocenia sytuację PiS. Tę diagnozę stawiało już wielu wcześniejszych rozłamowców - ostatnio z PJN - ale ziobryści wtedy byli po stronie Kaczyńskiego. Kilkoro z nich jest nawet w komitecie politycznym - Ziobro, Kurski, Beata Kempa i Arkadiusz Mularczyk. Według mojego rozmówcy o najnowszym rozłamie przesądziły wybory. - Katastrofalne babole Jarosława Kaczyńskiego i jego otoczenia w ostatnim tygodniu podniosły frekwencję z 41 do 49 proc. Ci dodatkowi wyborcy przesądzili o wysokim zwycięstwie Platformy - uważa mój rozmówca. Ma na myśli słynne słowa Kaczyńskiego o kanclerz Niemiec Angeli Merkel w wywiadzie dla "Newsweeka" i billboardy straszące koalicją PO z Ruchem Palikota. Zdaniem naszego informatora PiS mógł wygrać, ale nie przy takim zarządzaniu partią przez prezesa. - Kaczyński niszczy ludzi i całe struktury w okręgach. Robi to przez całą kadencję, a tuż przed wyborami upokarza niektórych posłów, przesuwając ich na odległe, z założenia niebiorące miejsca. Listy do ostatniej chwili trzymał w tajemnicy, co opóźniło start kampanii i kosztowało partię kilka punktów proc. - opowiada ziobrysta. Ziobro w tych "poniżonych" posłów zainwestował. W kampanii jeździł po Polsce i wspierał polityków upokorzonych przez Kaczyńskiego; na Podkarpaciu wsparł np. Mieczysława Golbę, który był dopiero na 14. miejscu. Z pomocą Ziobry Golba do Sejmu wszedł, pokonując m.in. jednego z "aniołków" Kaczyńskiego. W ten sposób Ziobro dochował się grupy lojalnych posłów, którzy - gdy ich wezwie - opuszczą Kaczyńskiego. Jak liczna jest ta grupa? Pierwsze posiedzenie klubu było okazją, by ziobryści się policzyli. Opowiada ziobrysta: - Kaczyński prowadził obrady i sam zgłosił kandydatów do komisji, która miała liczyć głosy w wyborach na szefa klubu. Wtedy my zgłosiliśmy Andrzeja Derę i Zbigniewa Dolatę, a Kaczyński zbaraniał. W głosowaniu ziobryści przepadli. - Głosowanie było jawne, ludzie podnosili ręce, a Kaczyński liczył. Ziobryści siedzieli głównie z tyłu sali, więc części rąk mógł nie zauważyć lub nie chciał zauważyć. Doliczył się 29 głosów za Derą i tyle samo za Dolatą, ale ja też liczyłem. Było nas ok. 40 - twierdzi ziobrysta. Według niego to przełomowe wydarzenie w historii partii, bo "było to pierwsze jawne głosowanie przeciw Kaczyńskiemu". Zdaniem mojego rozmówcy w kolejnym - już tajnym - głosowaniu na szefa klubu ok. 40 ziobrystów było przeciw Mariuszowi Błaszczakowi, choć oficjalnie takich głosów było tylko 22. - To był cud nad urną - oskarża nasz rozmówca. I dodaje: - Kaczyński siłowo przeprowadził wybór Błaszczaka, nie dopuścił do głosu wiceprezesa partii, a to wszystko zrobił na oczach nowych posłów, którzy myśleli, że wchodzą do poważnej partii, a znaleźli się w kolonii karnej. - Jarosław Kaczyński nie wygra już żadnych wyborów, zaprzepaści każdą szansę. A to oznacza, że Platforma nie ma opozycji - kończy mój rozmówca. Jak to się skończy? Komitet polityczny może - jak sugeruje propisowski portal Wpolityce.pl - zawiesić członkostwo w PiS najważniejszych ziobrystów. Wtedy być może sami wyjdą z partii. Jeden z członków komitetu przewiduje jednak inny scenariusz: - Teraz chcą zostać i jątrzyć. Wiedzą, że są słabi, może zmontują klub w Sejmie, ale nic więcej. Nasz rozmówca z otoczenia Kaczyńskiego nie chciał jednak zdradzić, co dziś zrobi prezes. Więcej... http://wyborcza.pl/1,75478,10572246,Zbigniew_Ziobro_idzie_na_swoje.html#ixzz1cWoaXG7N To zdanie mówi wszystko: "Kaczyński siłowo przeprowadził wybór Błaszczaka, nie dopuścił do głosu wiceprezesa partii, a to wszystko zrobił na oczach nowych posłów, którzy myśleli, że wchodzą do poważnej partii, a znaleźli się w kolonii karnej." Przemek -- "Fundusz Kościelny został ustanowiony w złych czasach PRL jako rekompensata za odebrane mienie. Myślałem, że skoro Kościół odzyskuje mienie, to ten Fundusz powinien zostać zlikwidowany. Teraz słyszę, że ma zostać zastąpiony czymś znacznie obszerniejszym i pochodzącym z budżetu państwa." |
|
Data: 2011-11-02 09:17:16 | |
Autor: Bambaryła | |
Zuobru od meblów idzie na swoje. | |
Użytkownik "Przemysław W" <brońmy RP przed pisem@op.pl> napisał w wiadomości news:j8qpeu$88j$1news.onet.pl... - Kaczyński ma tyle władzy, że zajmuje się 1001 drobiazgów, a koterie troszczą się głównie o dostęp do ucha prezesa - mówi "Gazecie" jeden z ziobrystów szykujący się do zakładania nowej partii Wszyscy narzekacie na J.Kaczyńskiego ale jakoś nie ma chętnego by wziąć go za kuper i wywalić z polityki. J.Kaczyński jako prezes PiS zapewnia całej rzeszy nierobów zwanych posłami intratne posadki i stałą kasę posłom i ich rodzinom. BBR |
|
Data: 2011-11-02 10:17:11 | |
Autor: Bogdan Idzikowski | |
Zuobru od meblów idzie na swoje. | |
Użytkownik "Bambaryła" <bambaryla@zascianek.eu> napisał w wiadomości news:4eb0fc83$0$8446$65785112news.neostrada.pl...
A w jaki sposób: "wziąć go za kuper i wywalić z polityki"? Pokaż innym, jak to się robi. "Fachofcu". -- Jarosław-Zbawiciel Kaczyński - "musimy uzyskać właściwą odpowiedź" |
|