Dariusz Kwiatkowski, górnik i związkowiec z KGHM, wpłacił wczoraj 3,1 tys. zł swojej spółce. To pierwsza rata za straty, jakie poniósł KGHM gdy w lipcu 2007 r. Kwiatek prowadził pod ziemią strajk głodowy. Górnik ma zapłacić 37 tys. 94 złote i 41 groszy.


 Kwiatkowski, przez kolegów zwany "Kwiatkiem", jest górnikiem strzałowym od pięciu lat oddelegowanym do pracy w komisji zakładowej związku Zawodowego Pracowników Dołowych, gdzie jest wiceprzewodniczącym. W 2007 r. związek ten, jak wszystkie inne związki w kombinacie, sprzeciwiał się temu, by KGHM wypłacił 3,4 mld zł zysku akcjonariuszom, głównie skarbowi państwa. W maju walne zgromadzenie akcjonariuszy na wniosek ministra skarbu, głównego udziałowca, zdecydowało, że chce całego zysku. Kwiatkowski zaproponował, że przeprowadzi głodówkę pod ziemią w imieniu całego związku.

Komisja zakładowa zgodziła się i 3 lipca "Kwiatek" zjechał kilometr pod ziemię. Głodował przez tydzień. A potem KGHM pozwał go o odszkodowanie za straty, jakie poniósł w wyniku tej akcji. Spółka zażądała 26 953,41 zł m.in. za pracę ratowników, którzy zabezpieczali protest.

"Kwiatek" nie chciał płacić, bo uważał, że strajk był legalny. Spółka pozwała go do sądu.

W 2008 r. Sąd Rejonowy w Lubinie nakazał Kwiatkowskiemu zapłacić odszkodowanie. Uznał, że była to jego samowolna akcja, nie związku.

- Mój prawnik złożył odwołanie, ale okazało się, że nie wpłacił 30 zł opłaty za wniesienie apelacji - mówi Kwiatkowski. Przez kilka miesięcy walczył o przywrócenie terminu złożenia apelacji, bezskutecznie. W maju wyrok się uprawomocnił. W październiku "Kwiatek" dostał wezwanie do zapłaty sumy 37 094,41 zł.

Kwiatkowski: - Na szczęście dyrekcja zgodziła się na rozłożenie mi tego na 12 rat. 3 tys. zł to prawie cała moja miesięczna pensja. Ale nie żałuję. Strajkowałem w interesie kombinatu. A teraz znów słyszymy, że i w tym roku nam zabiorą dywidendę.

Koledzy związkowcy chcą się złożyć, by za kolegę zapłacić. Ale wtedy Kwiatkowski musiałby zapłacić ok. 6 tys. zł podatku od darowizny. W grudniu komisja krajowa związku ma się zastanowić, jak przekazać mu te pieniądze.


http://wyborcza.pl/1,75248,7301333,Zwiazkowiec_placi_za_strajk_glodowy_w_KGHM.html


Przemek

Krótko mówiąc, zleceniodawca strajku (pic), wystawił tow. związkowca, he, he, he!

--

"Sprawa Barbary Blidy. Prokuratura wyjaśniająca samobójstwo posłanki SLD przygotowała zarzuty dla generała Witolda M., byłego szefa ABW za rządów PiS. To on rozkazał filmować zatrzymywanych. Przez wiele lat bliski wspólpracownik Lecha Kaczyńskiego. W ciągu dwóch lat awansował z porucznika na generała".

No nareszcie...

LM

Użytkownik "Roger Perejro" <brońmy RP przed pisem@op.pl> napisał w wiadomości news:heo2fg$5b4$1news.onet.pl...

Dariusz Kwiatkowski, górnik i związkowiec z KGHM, wpłacił wczoraj 3,1 tys. zł swojej spółce. To pierwsza rata za straty, jakie poniósł KGHM gdy w lipcu 2007 r. Kwiatek prowadził pod ziemią strajk głodowy. Górnik ma zapłacić 37 tys. 94 złote i 41 groszy.


Kwiatkowski, przez kolegów zwany "Kwiatkiem", jest górnikiem strzałowym od pięciu lat oddelegowanym do pracy w komisji zakładowej związku Zawodowego Pracowników Dołowych, gdzie jest wiceprzewodniczącym. W 2007 r. związek ten, jak wszystkie inne związki w kombinacie, sprzeciwiał się temu, by KGHM wypłacił 3,4 mld zł zysku akcjonariuszom, głównie skarbowi państwa. W maju walne zgromadzenie akcjonariuszy na wniosek ministra skarbu, głównego udziałowca, zdecydowało, że chce całego zysku. Kwiatkowski zaproponował, że przeprowadzi głodówkę pod ziemią w imieniu całego związku.

Komisja zakładowa zgodziła się i 3 lipca "Kwiatek" zjechał kilometr pod ziemię. Głodował przez tydzień. A potem KGHM pozwał go o odszkodowanie za straty, jakie poniósł w wyniku tej akcji. Spółka zażądała 26 953,41 zł m.in. za pracę ratowników, którzy zabezpieczali protest.

"Kwiatek" nie chciał płacić, bo uważał, że strajk był legalny. Spółka pozwała go do sądu.

W 2008 r. Sąd Rejonowy w Lubinie nakazał Kwiatkowskiemu zapłacić odszkodowanie. Uznał, że była to jego samowolna akcja, nie związku.

- Mój prawnik złożył odwołanie, ale okazało się, że nie wpłacił 30 zł opłaty za wniesienie apelacji - mówi Kwiatkowski. Przez kilka miesięcy walczył o przywrócenie terminu złożenia apelacji, bezskutecznie. W maju wyrok się uprawomocnił. W październiku "Kwiatek" dostał wezwanie do zapłaty sumy 37 094,41 zł.

Kwiatkowski: - Na szczęście dyrekcja zgodziła się na rozłożenie mi tego na 12 rat. 3 tys. zł to prawie cała moja miesięczna pensja. Ale nie żałuję. Strajkowałem w interesie kombinatu. A teraz znów słyszymy, że i w tym roku nam zabiorą dywidendę.

Koledzy związkowcy chcą się złożyć, by za kolegę zapłacić. Ale wtedy Kwiatkowski musiałby zapłacić ok. 6 tys. zł podatku od darowizny. W grudniu komisja krajowa związku ma się zastanowić, jak przekazać mu te pieniądze.


http://wyborcza.pl/1,75248,7301333,Zwiazkowiec_placi_za_strajk_glodowy_w_KGHM.html


Przemek

Krótko mówiąc, zleceniodawca strajku (pic), wystawił tow. związkowca, he, he, he!

-- "Sprawa Barbary Blidy. Prokuratura wyjaśniająca samobójstwo posłanki SLD przygotowała zarzuty dla generała Witolda M., byłego szefa ABW za rządów PiS. To on rozkazał filmować zatrzymywanych. Przez wiele lat bliski wspólpracownik Lecha Kaczyńskiego. W ciągu dwóch lat awansował z porucznika na generała".