Grupy dyskusyjne   »   pl.soc.polityka   »   Żydokomuna - fakty czy mity?

Żydokomuna - fakty czy mity?

Data: 2015-03-24 11:08:22
Autor: mkarwan
Żydokomuna - fakty czy mity?
Krzysztof Kłopotowski popełnił swego czasu List otwarty do Agnieszki Holland.
http://klopotowski.salon24.pl/114006,list-otwarty-do-agnieszki-holland

Niemal natychmiast otrzymał odpowiedź od publicysty Eli Barbura, zatytułowaną Kocopały o >>Żydokomunie<<.
http://prawdalezynawierzchu.salon24.pl/114030,kocopaly-o-zydokomunie
Autor pominął zupełnie sens i przesłanie owego listu otwartego, a swoją uwagę, jak mówi już sam tytuł, poświęcił, nie merytorycznej ocenie listu, lecz negowaniu zjawiska pod tytułem "Żydokomuna", w swoim znanym stylu, nacechowanym poczuciem wyższości oraz poniżaniem i lekceważeniem tych, z którymi się nie zgadza.

Oto mała próbka
"Praźródła antysemityzmu tkwią w europejskiej ciemnocie i nigdy stamtąd nie wyszły.
Mówię to na przykładzie kocopałów Kłopotowskiego.
Można by "showmana" zbesztać, ale szkoda czasu.
Rozwijająca się od wieków irracjonalna wrogość do Żydów jest chronicznym schorzeniem europejskiego "umysłu", od którego do dziś nie dało rady się uwolnić.

Oczywiście przekonującymi dowodami na istnienie "Żydokomuny" nie mogą być słowa świadków tamtych czasów, którzy to zjawisko dostrzegali, ale mimo to je przytoczę.

Maria Dąbrowska w swoich dziennikach pisała pod datą 17 czerwca 1947 r.:
UB, sądownictwo są całkowicie w ręku Żydów.
W ciągu tych przeszło dwu lat ani jeden Żyd nie miał procesu politycznego. Żydzi osądzają i na kaźń wydają Polaków

A pod datą 22 maja 1956 r. ta sama Dąbrowska pisała:
Ostatnimi tygodniami byłam w Nieborowie w towarzystwie samych Żydów oprócz Anny i Bogusia.
Częste ich rozmowy o wzrastaniu antysemityzmu.
Czemu dziś sami są częściowo winni - bo jak można było dać sobą obsadzić wszystkie 'kluczowe pozycje' życia Polski: prokuratury, wydawnictwa, ministerstwa, władze partii, redakcje, film, radio itp.

Jedną z żydowskich emigrantek 1968 roku i niezłomną tropicielką polskiego antysemityzmu była Alina Grabowska.
Mimo to sama przyznała na łamach paryskiej Kultury z grudnia 1969 roku:
W pierwszych latach powojennych (a nawet i później) znakomitą, niestety, większość pracowników UB stanowili Żydzi.

Dzienniki prowadził również nieodżałowany Stefan Kisielewski.
Oto zapisek z 18 października 1968 roku:
Dwadzieścia lat temu powiedziałem Ważykowi, że to, co robią Żydzi, zemści się na nich srodze.
Wprowadzili do Polski komunizm w okresie stalinowskim, kiedy mało, kto chciał się tego podjąć z 'gojów' (...).

A 4 listopada 1968 roku pisał tak:
Po wojnie grupa przybyłych z Rosji Żydów-komunistów (Żydzi zawsze kochali komunizm) otrzymała pełnię władzy w UB, sądownictwie, wojsku, dlatego, że komunistów nie-Żydów prawie tu nie było, a jeśli byli, to Rosja się ich bała.
Ci Żydzi robili terror, jak im Stalin kazał (...)".

Oczywiście mogą to być subiektywne, nie mające związku z rzeczywistością opinie cytowanych osób.

Wielki żal, jaki do ubowców, sędziów i prokuratorów żydowskiego pochodzenia czuje Maria Fieldorf-Czarska też jest zapewne nieuzasadniony i wynika z tego antysemityzmu zrodzonego z europejskiej ciemnoty.
Mówienie, że za zbrodnią sądową jej ojca, polskiego bohatera i patrioty od początku do końca stali Żydzi razi salonowców.
Fakt, nie ma w tym za grosz wyczucia politycznej poprawności choć jest to stuprocentowa prawda.

Teraz od cytatów i osobistych odczuć wymienionych wyżej zwierzęcych antysemitów przejdźmy do suchych liczb i cyfr.

Po zakończeniu drugiej wojny światowej liczba ludności polskiej zamieszkałej w PRL wynosiła 24 miliony, a ilość ludności pochodzenia żydowskiego w latach 1947-49 ustabilizowała się na poziomie 100 000 osób.
Łatwo obliczyć, że stanowiło to 0, 42% ogółu mieszkańców Polski.

W 1989 roku sprytnego zabiegu dokonała Krystyna Kersten w pracy Żydzi-władza komunistów.
Zsumowała ona wszystkich zatrudnionych w MBP pracowników w liczbie 25, 6 tys. i ogłosiła upadek mitu o Żydokomunie, gdyż w tej liczbie znalazło się 438 osób pochodzenia żydowskiego.
Wyszło jej, że stanowili oni 1, 7% ogółu zatrudnionych.
Tylko czterokrotna nadreprezentacja, czyli nic.

Cały sens tej manipulacji polegał na tym, aby uniknąć wykazywania procentowego udziału Żydów w aparacie represji, na najwyższych, kierowniczych stanowiskach.
A to właśnie tam zapadały decyzje o fingowanych procesach polskich patriotów i mordowaniu "żołnierzy niezłomnych"

Warto tu przytoczyć diametralnie inne dane podawane przez sowieckiego doradcę MBP płk Sieliwanowskiego w raporcie skierowanym do Berii z 20 października 1945 roku:
"[.] W Ministerstwie Bezpieczeństwa Publicznego pracuje 18, 7 proc. Żydów, 50 proc. stanowisk kierowniczych zajmują Żydzi.
W I Departamencie tego Ministerstwa pracuje 27 proc. Żydów.
Zajmują oni wszystkie stanowiska kierownicze.
W Wydziale Personalnym - 23 proc. Żydów, na stanowiskach kierowniczych - 7 osób.
W Wydziale ds. Funkcjonariuszy (inspekcja specjalna) -33,3 proc. Żydów, wszyscy zajmują odpowiedzialne stanowiska.
W Wydziale Sanitarnym MBP - 49,1 proc. Żydów, w Wydziale Finansowym - 29,9 proc. Żydów.

Jeszcze dalej poszedł w 1949 roku ambasador Wiktor Lebiediew:
"[...] w MBP poczynając od wiceministrów, poprzez dyrektorów departamentów, nie ma ani jednego Polaka, wszyscy są Żydami"

Ostatnia praca na ten temat, której wiarygodności do dziś nikt nie podważył, to opracowanie Krzysztofa Szwagrzyka z Wrocławskiego IPN zatytułowane "Żydzi w kierownictwie UB. Stereotyp czy rzeczywistość?"
Oto fragment
"Analizie poddano zawartość Informatora MSW oraz akt osobowych 450 osób zajmujących kierownicze stanowiska w Ministerstwie Bezpieczeństwa Publicznego oraz 249 z Komitetu do spraw Bezpieczeństwa Publicznego, uzupełnioną o dane zaczerpnięte z innych źródeł.
Jak pokazują jej wyniki, w latach 1944-1954 na 450 osób pełniących najwyższe funkcje w MBP (od naczelnika wydziału wzwyż) 167 było pochodzenia żydowskiego (37,1 proc.).

Przypominam jeszcze raz, że ludności pochodzenia żydowskiego było w Polsce w tym okresie 0,42%.
Dlatego nie dziwi końcowy wniosek autora pracy, który pisze:
W świetle zaprezentowanych danych statystycznych teza o dużym udziale Żydów i osób pochodzenia żydowskiego w kierownictwie UB sformułowana została na podstawie prawdziwych przesłanek i jako taka odzwierciedla fakt historyczny.

Oczywiście można tak jak pseudo-historyk Gross powiedzieć, że:Komuniści pochodzenia żydowskiego [...] pracowali w bezpieczeństwie, jako komuniści, a nie, jako Żydzi, ale wtedy Pani Alina Cała, sam Gross i cała reszta tropicieli polskiego zwierzęcego antysemityzmu nie powinni winić całego polskiego narodu za udział w holokauście i antysemityzm i przyjąć, że na przykład Polak, z chwilą podjęcia się obrzydliwego procederu szmalcownictwa przestawał być Polakiem i działał już nie jako Polak, ale szmalcownik.

Jak to jest, że pseudo-historyczne prace Grossa zdobywają rozgłos na całym świecie, a świetne historyczne opracowanie Szwagrzyka nie przebiło się nawet do polskiej opinii publicznej?

Myślę, że wpisuje się to wszystko w proces pisania historii na nowo.
Można, a nawet trzeba mówić głośno o Polakach jako zbrodniarzach i antysemitach, lecz już Niemców, głównych sprawców zbrodni nazywa się dziś nazistami.

Żyd w momencie kiedy stawał się komunistycznym zbrodniarzem przestawał być Żydem, zaś Niemiec mordujący Żydów, z Niemca stawał się automatycznie nazistą.

Ciekawy jestem ile kosztowałoby Polskę to aby zostać objętym tym wymyślnym i pomysłowym mechanizmem zdejmowania odpowiedzialności z narodów zgodnie z aktualną "mądrością etapu"?
65 miliardów, czy więcej?

Póki co o Żydach trzeba zabierać głos w pozycji, na kolanach, a jak już pojawiają się jakieś wobec nich zarzuty, to wystarczy, że ktoś bez żadnej merytorycznej dyskusji zakrzyknie, że są to zwykłe Kocopały o "Żydokomunie" jakiegoś "showmana" Kłopotowskiego, "Którego można zbesztać, ale szkoda czasu".

Myślę, że Eli Barbur pokazał nam jak należy reagować na jego własne kocopały oraz "showmanów" Całej z ŻIH, Grossa i tych z ulicy Czerskiej.

Po prostu nie tłumaczyć się i nie besztać tylko zlekceważyć i prowadzić nie szczędząc środków, własną politykę historyczną.

Już czas przerwać tą upokarzającą Polaków, poprawno-polityczną tresurę.
Pierwszy krok to zaprzestanie finansowania z pieniędzy polskich podatników antypolskiej instytucji jaką jest ŻIH, bo Gazeta Wyborcza zwija się na szczęście sama na naszych oczach.

Mirosław Kokoszkiewicz
Źródła:
1 .Biuletyn IPN nr 11 (58) 2005 rok
2. Krzysztof Szwagrzyk - "Żydzi w kierownictwie UB. Stereotyp czy rzeczywistość?"
3. J.T. Gross, "Upiorna dekada", s. 93-94.
4. K. Kersten, "Żydzi - władza komunistów" s. 84
5. Teczka specjalna J.W. Stalina. Raporty NKWD z Polski 1944-1946, wybór i oprac. T. Cariewskaja, A. Chmielarz, Warszawa 1998, s. 421.
6. "Polska w dokumentach z archiwów rosyjskich 1949-1953", Warszawa 2000, s. 46.

źródło http://www.prawica.net/node/17818

Żydokomuna - fakty czy mity?

Nowy film z video.banzaj.pl więcej »
Redmi 9A - recenzja budżetowego smartfona