Data: 2009-05-16 18:40:27 | |
Autor: wawa | |
Zydzi powinni przeprosic Polakow | |
Zydzi powinni przeprosic Polaków:
- Za zdradzanie nas na rzecz zaborców Powszechnie wiadomo, ze przez cale stulecia Polska byla jedynym schronieniem dla Zydów z calej Europy. Zyskala wtedy miano paradisus Judeorum (Raj dla Zydów), uzyte wobec Polski m.in. W Wielkiej Encyklopedii Francuskiej w XVIII w. Wspólczesny historyk zydowski Burnett Litvinoff ocenil w monumentalnym dziele Antysemitism and Modern History (London 1988, ze przypuszczalnie Polska uratowala Zydów od calkowitego wyniszczenia w wiekach srednich i w dobie Odrodzenia. Niestety za to schronienie, udzielane przez stulecia Zydom, przesladowanym w calej reszcie Europy, jakze czesto spotykalismy sie w dobie zaborów z przejawami skrajnej wrecz ucieczki od wdziecznosci ze strony wielkiej czesci Zydów. Slynny zydowski przywódca syjonistyczny dr Leon Reich pisal w 1910 r., ze: Potrzeba trzymania z silniejszym bierze u Zydów góre nad poczuciem wdziecznosci (cyt. za: M. Wankowicz O Zydach, Kultura 7-8,1950, s. 45). Doswiadczylismy tego niestety az nazbyt czesto w czasie zaborów. Przewazajaca czesc Zydów okazala sie calkowicie obojetna na los Polaków w czasie ich najgorszej niedoli w zaborze rosyjskim i pruskim (bardziej zlozona byla sytuacja w zaborze austriackim), a czestokroc zdecydowanie stawala po stronie bezwzglednych rusyfikatorów i germanizatorów. Ci sposród Zydów, którzy poparli Polaków w czasie ich niewoli stanowili mniejszosc, poczawszy od Berka Joselewicza poprzez rabinów Abrahama Kohna (otrutego w 1848 r. przez ortodoksyjnego [5] Zyda za swa manifestacyjna propolskosc) i Meiselsa do Askenazego czy Feldmana. Do niesamowitych rozmiarów dochodzilo niekiedy identyfikowanie sie Zydów z zaborcami Polski. Historyk zydowski Jakub Schall wspominal, ze w 1848 r. Zydzi poznanscy stanowczo odrzucili wezwania do powstania polskiego, twierdzac, ze czuja sie Niemcami i ze ze sprawa polska nie maja doslownie nic wspólnego. To calkowite identyfikowanie sie z Prusami i niechec do Polski cechowalo konsekwentnie poznanskich Zydów i wciagu nastepnego pólwiecza. Jeszcze w 1910 r. na 26 422 Zydów pruskich 26 400 podalo sie przy spisie ludnosci za Niemców, a tylko 22 za Polaków (por. M. Stecka Zydzi w Polsce, Warszawa 1921, s. 45). W zaborze rosyjskim tylko raz na kilka lat doszlo do prawdziwego przelomu i bratania sie polsko-zydowskiego w okresie bezposrednio przed Powstaniem Styczniowym (by przypomniec chocby piekna postac Zyda Michala Landego, który z krzyzem w reku zginal od kul carskich zoldaków w czasie patriotycznej manifestacji). Wkrótce po klesce powstania, gdy rozsrozyl sie terror rosyjski w Polsce, wiekszosc Zydów uznala, ze nie warto dluzej dzielic losu pokonanych Polaków i blyskawicznie sie od nich zdystansowala. Szczególne oburzenie w polskich srodowiskach wywolywalo wykupywanie przez niektórych Zydów za bezcen majatków, skonfiskowanych przez wladze carskie rodzinom polskim, zamieszanym w powstanie 1863 r. Poparcie przez wielka czesc Zydów zaborców Polski: Rosjan i Prusaków doprowadzilo do maksymalnego rozczarowania u polskich twórców w swoim czasie najbardziej nawet przychylnie ustosunkowanych do Zydów, od Boleslawa Prusa po Aleksandra Swietochowskiego. Jakze wymowne pod tym wzgledem sa Kroniki Prusa z lat 1909-1910. Prus pisal wówczas: (...) Stosunek niektórych grup zydowskich do Polaków jest nie tylko niegodziwy, ale wprost - nieprzyzwoity (...) litwacy (tj. Zydzi przybyli z Rosji - J.R.N.) odgrywaja role rusyfikatorów u nas, nawet obrazaja nas, a Zydzi poznanscy wrecz glosza, ze zawsze walczyli przeciw Polakom w interesie Niemiec (...). Ilez to razy wobec Polaków i Rosjan socjalisci zydowscy czy nacjonalisci wykrzykiwali, ze Polska jest trupem gnijacym, a Polacy rasa znikczemniala. (...) Kiedy cala imigracja niemiecka, chocby sprzed stu lat, stala sie nasza krwia, koscia, sercem i dusza, masy zydowskie po wielu wiekach sa nam obcymi; wiecej nawet - niektóre grupy zydowskie przypominaja armie, która toczy z nami walke w celu wytepienia czy wygnania wiekszej czesci [6] nas, a zamienienia reszty na swoich lenników, jezeli nie niewolników! (...) (cyt. za: B. Prus Kroniki, t. XX, Warszawa 1970, s. 147,271,272). - Za jakze licznych Zydów, szpicli i donosicieli w sluzbie carów Historia odnotowala cale legiony antypolskich Zydów, szpicli i donosicieli. Mamy rozliczne dokumenty na temat donoszacym Moskalom Zydów w czasie powstania kosciuszkowskiego i wojny 1812 r. (ogromna czesc Zydów trzymala wtedy za Moskwa). Do szczególnego rozkwitu doszlo promoskiewskie szpiclowanie z kregów zydowskich w dobie Królestwa Kongresowego. Maurycy Mochnacki w swym wielkim dziele Powstanie narodu polskiego w roku 1830 i 1831 (Warszawa 1984, t. I, s. 95) pisal, ze cala policja tajna, tak w Polszcze kongresowej i w guberniach naszych, jak we wlasciwej Moskwie przez Zydów byla sprawowana. Znamienne tez, ze gdy lud warszawski zabral sie do wieszania zdrajców i szpiegów w sierpniu 1831 r., to glównie Zydzi, jako najgorsi donosiciele padli ofiara tego wybuchu gniewu ludu. By przypomniec chocby niektóre nazwiska powieszonych szpicli, poczawszy od oslawionego Joela Mojzesza Birnbauma po Czyzyka Herszke Jednoraczke, Ejzyka Lewkowicza Dzwarca, Abrahama Moszkowicza, Icka Mittelmana, Berka Blinnen-kranza czy Fajwela Jekowicza. Losy polskie naznaczone zostaly az zbyt wielka iloscia spisków zniweczonych przez denuncjacje promoskiewskich Zydów-donosicieli. Poczawszy od historii aresztowania w 1797 r. Sebastiana Ciecierskiego na skutek denuncjacji wilenskiego Zyda Tobiasza Abrahamowicza. Aresztowanie doprowadzilo w efekcie do wykrycia wszystkich uczestników polskiego spisku na Litwie i w Warszawie. Niewiele osób niestety wie o nikczemnej roli takich Zydów-donosicieli jak wlasciciel winiarni Nisel Rosenthal, który wydal na smierc najslynniejszego polskiego emisariusza Szymona Konarskiego, jak Artur Goldman, który wydal carskiej policji przywódce Powstania Styczniowego Romualda Traugutta czy Lej-zor Butler, który wydal Warynskiego. Przyklady tego typu mozna niestety dlugo, dlugo mnozyc. [7] - Za koncepcje Judeo-Polonii Za szczególnie oburzajacy przyklad niewdziecznosci wobec Polski trzeba uznac wysuwane wielokrotnie przez niektórych Zydów rosyjskich, niemieckich i polskich pomysly stworzenia tzw. Judeo-Polonii lub Judeo-Polski. Projekty te zmierzaly do tego, zeby Polska jako prowincja rosyjska lub niemiecka musiala znosic szczególne uprzywilejowanie zydowskiej mniejszosci narodowej, protegowanej na kazdym kroku przez antypolski rzad zaborczy. Plany Judeo-Polonii grozily umocnieniem ostatecznego rozczlonkowania Polski z pomoca wyslugujacych sie zaborcom Zydów. Ta haniebna sprawa jest wciaz jeszcze za malo znana, a przez dziesieciolecia PRL nalezala do najpilniej strzezonych tematów tabu. Tym, którzy podwazaja w ogóle istnienie projektów Judeo-Polonii, traktujac pisanie o nich jako wymysl antyzydowski, radze jak najszybciej zajrzec do wydanego w 1919 r. w Warszawie Pamietnika i zjazdu zjednoczenia Polaków wyznania mojzeszowego. W ksiazce tej, opisujacej przebieg wielkiego, a dzis tak swiadomie przemilczanego forum kilkuset Zydów - polskich patriotów, juz na wstepie znalazlo sie stanowcze potepienie antypolskich pomyslów Judeo-Polonii. Inzynier Kazimierz Sterling, w referacie wygloszonym na zjezdzie, napietnowal projekt Judeo-Polonii jako smiertelne zagrozenie dla Polaków, wskazujac na jego autora - syjoniste rosyjsko-zydowskiego z Odessy -Wladimira Zabotinskiego. Grozil on Polakom w artykulach, ze jesli nie pójda na maksymalne ustepstwa wobec Zydów, to musza sie liczyc z tym, ze ci pójda na maksymalne antypolskie wspóldzialanie z rosyjskimi zaborcami. W slad za Zabotinskim z kolejnym projektem Judeo-Polonii tylko, ze opartej o Niemcy, wystapil we wrzesniu 1914 r. tzw. Deutschen Komittee zur Befreiung der Russischen Juden (Niemiecki Komitet Wyzwolenia Zydów Rosyjskich), znany pózniej z wielu polakozerczych dzialan i pomyslów. Sugerowal on Niemcom powolanie na terenie ziem polskich dawniej zagarnietych przez Rosje panstwa buforowego, które na trwale rozczlonkowaloby ludnosc polska i zapobieglo jej mozliwosciom irredenty. Mialo ono byc zdominowane przez 6 milionów Zydów z Polski i Rosji. Zydzi zwiazani z niemiecka kultura i jezykiem dzieki swemu yidish byliby swego rodzaju Kulturtregerami niemieckiej cywilizacji w nowym protektoracie. [8] W sklad utworzonego na terenach miedzy Baltykiem a Morzem Czarnym panstwa buforowego wchodziloby razem 6 milionów Zydów, 1,8 milionów Niemców, 8 milionów Polaków, 5-6 milionów Ukrainców, 4 miliony Bialorusinów, 3,5 miliona Litwinów i Lotyszów. Plan panstwa buforowego byl szczególnie niebezpieczny z polskiego punktu widzenia. Jego zrealizowanie doprowadziloby bowiem do trwalego podzialu narodu polskiego, z którego 11 milionów pozostaloby poza granicami nowego panstwa buforowego. Tych zas osiem milionów Polaków, którzy weszliby do nowego panstwa buforowego, poddano by intensywnej germanizacji, prowadzonej przez Niemców i Zydów. Przy okazji zrecznie rozgrywano by przeciw Polakom wielomilionowe rzesze innych narodowosci. Bylaby to prawdziwie smiertelna petla dla Polski. Na szczescie dla Polaków Niemcy ostatecznie nie zdecydowali sie na realizacje tak niebezpiecznego dla nas planu Zydów niemieckich. - Za rozliczne kampanie antypolonizmu Niewiele osób w Polsce, patrzac na dzisiejsza ofensywe zydowskiego antypolonizmu zdaje sobie sprawe, ze jest to juz kolejna fala polakozerczych kampanii, rozpoczetych po raz pierwszy na miedzynarodowa skale w czasie I wojny swiatowej. To wtedy wlasnie duza czesc Zydów polskich, niemieckich i amerykanskich wstapila z najróznorodniejszymi oszczerstwami na temat Polaków, naglasnianymi w róznych organach prasy europejskiej i amerykanskiej. Glównym celem ówczesnej kampanii antypolonizmu bylo zapobiezenie powstaniu niepodleglej Polski. Dla bardzo wielu Zydów (poza patriotycznie polskimi Zydami - asymilatorami, stanowiacymi niestety tylko jedna dziesiata czesc Zydów polskich), pojawiajaca sie od poczatku I wojny swiatowej wizja niepodleglosci Polski, i to Polski katolickiej, rysowala sie jako prawdziwy koszmar. Niepodleglosc Polski widziana byla przez Zydów (takze tych rewolucyjnych z SDKPiL na czele z Róza Luksemburg) jako grozba rozdzielenia trzech milionów Zydów polskich od trzech milionów Zydów rosyjskich. Robili wiec co mogli, by temu zapobiec. Wbrew [9] jakimkolwiek faktom upowszechniano na calym swiecie twierdzenia o okrutnych pogromach na Zydach, przeprowadzanych jakoby przez rozbestwionych Polaków. Mial to byc dowód, ze Polacy w zadnym razie nie dojrzeli do jakiejkolwiek niepodleglosci, zbyt sa bowiem dzicy i niebezpieczni dla wszelkich nacji wokól. Ta trwajaca kilka lat pelna niesamowitych klamstw kampania przyniosla ogromne szkody dobremu imieniu Polski, pomimo prób jej przeciwdzialania ze strony grupy oburzonych antypolskimi oszczerstwami uczciwych Zydów. Kilku z nich opublikowalo nawet odrebne pozycje ksiazkowe w obronie prawdy o Polakach (Benjamin Segel, Bernard Lauer, Herman Feldstein i Emil Deiches). Zydowskim polakozercom nie udalo sie wprawdzie zapobiec przeszkodzeniu wybiciu sie Polski na niepodleglosc, ale udalo sie im doprowadzic do narzucenia Polsce skrajnie niekorzystnego traktatu o mniejszosciach narodowych w 1919 r. Takze w latach miedzywojennych niejednokrotnie dochodzilo do pojawiania sie kolejnych fal antypolonizmu, zwlaszcza w niebywale oszczerczej czesci prasy Zydów amerykanskich. Nierzadko za atakami na Polske i Polaków kryly sie prosowieckie sympatie duzej czesci Zydów na Zachodzie. Od 1943 r. po wykryciu zbrodni w Katyniu rozpoczela sie - z inicjatywy sowieckiej - nowa fala zydowskiego antypolonizmu na Zachodzie. Ataki na Polaków jako rzekomych faszystów, antysemitów i nacjonalistów mialy odwracac uwage zachodniej opinii publicznej od sowieckich zbrodni, a zarazem przekonywac, ze w tak ciemnym jak Polska kraju, jedynie twarda sowiecka piesc moze byc najlepszym zabezpieczeniem przed wybuchami polskiego dzikiego antysemityzmu. Nowa, coraz bardziej zmasowana ofensywe antypolonizmu, obserwujemy w ostatnich dziesiecioleciach, od filmów Holocaust i Shoah po Shtetl i ksiazki J.T. Grossa. Cele sa bardzo zróznicowane, a zydowski antypolonizm korzysta bardzo czesto ze wsparcia niemieckiego i rosyjskiego antypolonizmu. Stad takie motywy, jak chec wybielenia Niemców kosztem Polaków, wspieranie sie wzajemnie Niemców i Zydów w roszczeniach wobec Polaków, staranie sie o upokorzenie Polski na arenie miedzynarodowej, nader chetnie wspierane przez ciche intrygi Rosji. [10] - Za role w partii zdrady narodowej - KPP Juz w czasie sowieckiego najazdu na Polske zaznaczyl sie bardzo znaczacy udzial lewicowych srodowisk zydowskich w poparciu dla bolszewickiej napasci (m.in. udzial Feliksa Kohna i Józefa Unszlichta w samozwanczym rzadzie komunistycznym na uslugach Armii Czerwonej w Bialymstoku. Ze srodowiska zydowskiego wywodzil sie równiez trzon kierownictwa partii zdrady narodowej - Komunistycznej Partii Polski (KPP), w tym jej glówny przywódca Adolf Warszawski (Warski). Zydowscy komunisci wspierali bez reszty agenturalny program KPP (poparcie dla roszczen terytorialnych wobec Polski na wschodzie i na zachodzie. Jak pisal zydowski badacz Jeff Schatz, zydowscy komunisci stanowili 54 procent aktywnego kierownictwa KPP w 1935 r. W Warszawie w 1937 r. Zydzi stanowili az 65 procent ogólu czlonków organizacji komunistycznej. - Za zdrade Polski na Kresach w latach 1939-1941 W wydanej w 1999 r. ksiazce Przemilczane zbrodnie szeroko opisalem juz róznorakie przejawy zdradzenia Polski przez przewazajaca czesc Zydów na Kresach wschodnich w latach 1939-1941. Pisalem miedzy innymi o szerokim udziale Zydów w antypolskiej dywersji prosowieckiej we wrzesniu 1939 r., o jakze licznych przejawach denuncjowania Polaków i ukladania list Polaków do wywiezienia na Sybir, o walce z polskimi tradycjami narodowymi i religia katolicka, o zydowskiej inteligenckiej Targowicy we Lwowie, o licznych przypadkach mordowania Polaków (m.in. Wymordowaniu dominikanów w Czortkowie przez zydowskich NKWD-zistów). - Za zbrodnie w Koniuchach i Nalibokach Ciagle niewiele sie robi dla jak najszybszego zakonczenia sledztwa (wszczetego przez IPN na skutek udokumentowanych nalegan Kongresu Polonii Kanadyjskiej) w sprawie mordów popelnionych na kilku setkach polskich mieszkanców wsi Koniuchy [11] i Naliboki, w tym wielu kobiet i dzieci. Ustalenie sprawców okrutnego mordu popelnionego 29 stycznia 1944 r. przez zydowskich partyzantów sowieckich na 300 polskich mieszkancach wsi Koniuchy nie jest szczególnie trudne. Paru z nich bowiem wrecz chlubilo sie swymi zbrodniczymi dokonaniami. Na przyklad Chaim Lazar opisywal w ksiazce Destruction and Resistance (New York, Shengold Publisher, 1985, s. 174-175): Pewnego wieczoru stu dwudziestu partyzantów z wszystkich obozów, uzbrojonych w najlepsza bron, wyruszylo w kierunku wsi. Bylo wsród nich okolo 50 Zydów, przewodzonych przez Jaakowa Prennera. o pólnocy przybyli oni na koniec wsi i zajeli odpowiednie pozycje. Rozkaz nakazywal nie pozostawic ani jednej zywej duszy. Nawet zwierzeta domowe mialy byc wybite, a cala wlasnosc zniszczona... Sygnal dano tuz przed switem. Wciagu niewielu minut otoczono wies z trzech stron, z czwartej strony byla rzeka i jedyny most, który znajdowal sie w rekach partyzantów. Partyzanci, z zawczasu przygotowanymi pochodniami, podpalali domy, stajnie i spichlerze, otwierajac intensywny ostrzal domów... Pólnadzy chlopi wyskakiwali z okien szukajac drogi ratunku. Wszedzie czekaly na nich jednak nieszczesne kule. Wielu wskakiwalo do rzeki i plynelo nia ku drugiemu brzegowi, ale i ich równiez spotka ten sam los. Misja zostala wypelniona w ciagu krótkiego czasu. Szescdziesiat rodzin liczacych okolo 300 ludzi zostalo zabitych; nikt z nich nie przezyl. Potwierdzenie opisów rzezi dokonanej na polskich chlopach przez zydowskich partyzantów znajdujemy równiez w paru innych ksiazkach zydowskich autorów, m.in. Isaaca Kowalskiego. Znane sa nawet nazwiska niektórych zydowskich partyzantów uczestniczacych w rzezi na Polakach: Israel Weiss, Schlomo Brand, Chaim Lazar, Jacob Prenner, Isaac Kowalski, Zalman Wolozni. Pomimo ze minelo juz ponad piec miesiecy od ogloszenia przez IPN o wszczeciu sledztwa w sprawie mordu w Komuchach, ciagle nie slyszymy zadnych oficjalnych enuncjacji p. Kieresa na temat postepów tego sledztwa. Czy dlatego, ze w Koniuchach zgineli tylko Polacy? A przeciez w tym czasie, gdy tak niegodnie milczy szef IPN - p. Kieres, wyszly na jaw nowe informacje odslaniajace okrucienstwo zbrodni popelnionej przez komunistów zydowskich na mieszkancach Koniuchów. Byly to przede wszystkim wstrzasajace relacje na temat masakry Polaków publikowane w polskiej gazecie wilenskiej Naszej Gazecie w marcu 2001 i w polonijnym periodyku Gazeta z Toronto z maja 2001 r. Oto fragmenty tych, jakze wstrzasajacych swiadectw. [12] W Naszej Gazecie z 29 marca 2001 r. czytamy m.in.: wyliczenie niektórych nazwisk osób zamordowanych noca 29 stycznia 1944 r. przez zydowskich partyzantów sowieckich. Byly wsród nich m.in. N. Molisówna, wiek ok. 1,5 roku, Marysia Tubinówna ok. 4 lat i cale rodziny, tak jak Zygmunt Bandalewicz (8 lat), Mieczyslaw Bandalewicz (9 lat), Stanislaw Bandalewicz (45 lat), Józef Bandalewicz (54 lata), Stefania Bandalewiczowa (48 lat). Póltoraroczna córeczka Molisowej zginela wraz z matka, gdy ta uciekala posród kul trzymajac ja na reku. Andrzej Kumor cytuje w artykule Gazety w Toronto z 4-6 maja 2001 r. rozmowe z naocznym swiadkiem tamtych wydarzen Edwardem Tubinem (mial wówczas 13 lat). Tubin opisywal: Nie bylo róznicy, kogo zlapali to wszystkich bili. Nawet kobiete jedna, uciekala tam w las ku cmentarzu, to nie strzelali, ale kamieniem zabili, kamieniem w glowe. Jak mame zabili, to moze z osiem kul po piersiach puscili (...). Wojtkiewicza zona byla w ciazy i chlopak byl, nie mial nawet dwa latka. Zabili ja, a chlopak zostal zywy. Przyniesli slome, na nia rzucili, zapalili. Temu chlopaczkowi nogi poopalalo - paluszki jemu odpadly. Przezyl pod ta matka. Jak zapalili to tylko nogi mu sie spalily. Bylo strasznie, bylo strasznie, nie przepuscili nikomu. Dlaczego dokonano tego mordu na Polakach z Komuchów? Bo chciano odpowiednio odstraszajaco ukarac mieszkanców wioski, która chciala sie bronic przed ciaglymi rabunkami. Polscy chlopi zorganizowali jednostke samoobrony, aby chronic wies przed ciaglym rekwirowaniem zywnosci. Bo wies juz nie miala doslownie srodków do zycia. Wilenska Nasza Gazeta z 29 marca 2001 r. przytacza relacje naocznego swiadka Liliany Narkowicz opisujaca, ze partyzanci dokonywali wciaz grabiezczych napadów, niczym bandyci. Nasi mezczyzni zbuntowali sie. Nie mielismy, czym karmic wlasnych dzieci. U niektórych bieda az piszczala. Innym przykladem rzezi dokonanej na Polakach przez zydowskich partyzantów sowieckich byl los miasteczka Naliboki w powiecie Stolpce, województwo nowogrodzkie. 8 maja 1943 r. o swicie 128 polskich mieszkanców tego miasteczka zostalo wymordowanych przez partyzantów dowodzonych przez dwóch zydowskich dowódców Tuwie Bielskiego i Szolema Zorina. Waclaw Nowicki, uratowany swiadek tych wydarzen tak opisywal w ksiazce Zywe echa (Warszawa 1993) rzez na Polakach, gdy o swicie przybyli partyzanci-mordercy: Godzina 5 rano, 8 maja 1943 r. Dluga seria z kaemu rozprula ponizej okien frontowa sciane naszego domu, stojaca pod nia kanapa - przeleciala przez pokój i ugrzezla w przeciwleglej scianie zaledwie [13] kilka centymetrów nad naszymi glowami (...). Mama dopadla okna. -Wies plonie! - krzyczy (...). o godzinie 7.00 sciany i jeki ucichly. Zewszad wialo groza smierci i zniszczenia. Ocaleni od pogromu mogli teraz zobaczyc tragedie swego miasteczka i dokonanego w nim ludobójstwa. W niespelna 2 godziny zginelo 128 niewinnych ludzi. Wiekszosc z nich, jak stwierdzili potem naoczni swiadkowie, z rak siepaczy Bielskiego i Pobiedy. Mordercy obojga plci wpadali do mieszkan i seriami z automatów unicestwiali we snie cale rodziny, a obrabowane w pospiechu (nawet z zegarków) domostwa palili i pijani od krwi z okrzykiem hura szli dalej mordowac. Wielu zbudzonych nagla strzelanina i jekiem sasiadów wylatywalo na podwórko. Tych rozstrzeliwano z dziecmi pod scianami chat. Jedni i drudzy wraz z domostwem obracali sie w popiól. Daleko slychac bylo ryk bydla i rzenie zagrabionych koni. Podczas dantejskiego pogrzebu trudno bylo zidentyfikowac pozostale czasem tylko konczyny dzieci, rodziców, dziadków z rodów Karniewiczów, Lojków, Chmarów i wielu innych. Warto tu dodac, ze zydowski dowódca partyzancki Tuwia Bielski byl wymieniony jednoznacznie jako sprawca rzezi w Nalibokach miedzy innymi w publikowanym w Magazynie Gazety Wyborczej z 15 listopada 1996 r. tekscie Jacka Hugo Badera A rewolucja to miala byc przyjemnosc. Bader pisal tam m.in. cytujac relacje partyzanckie z tamtych lat: Zaczely sie masowe rabunki wsi. l to nie bylo raz czy dwa, ale jedni wychodzili, drudzy wchodzili. Miejscowi zaczeli wiec walczyc o chleb, organizowali polsko-bialoruska samoobrone. My ja wspieralismy. Sowieci likwidowali. Wykanczali wioski. Derewno, Rubieszewicze, Starynki, Michalowo. W Nalibokach wyrzneli 127 ludzi z samoobrony. Wszyscy mówili, ze Naliboki zrobil Bielski. Wczesniej J. Hugo Bader pisal, ze Tuwia Bielski byl partyzantem zydowskim. Inny rozmówca Badera - Boradyn tak mówil o zydowskich partyzantach z oddzialów Tuwii Bielskiego i Szolema Zorina: Grupy rabusiów i tyle, którzy brali, od kogo popadnie. Jedzenie, dzieciece ubrania, posciel, lyzki, widelce, kosztownosci... Obraz uzupelnia w tekscie Badera relacja b. zydowskiego partyzanta, dzis emeryta - Jakowa Rumowicza. Wspominal on: U nas prawie polowa to Zydzi byli, ale co to za partyzanci? Grabili tylko i gwalcili. [14] - Za role Zydów w stalinizacji Polski Od dluzszego czasu trwa proces wybielania roli Zydów w stalinizowaniu Polski, a w szczególnosci w rozwijaniu najokrutniejszego instrumentu stalinowskiego terroru - Ministerstwa Bezpieczenstwa Publicznego i Urzedów Bezpieczenstwa. Dokonuje sie prawdziwych ekwilibrystyk w wyliczaniu Zydów w bezpiece i ich procentowego udzialu w UB (chocby w tekstach K. Kerstenowej, znanej niegdys chwalczyni komunizmu, poczawszy od jej oslawionej ksiazki o PKWN). Obliczeniami procentowymi, które maja stawiac na równi kazdego podrzednego prymitywnego ubeka z Pacanowa czy Grójca z wyrafinowanymi nadzorcami bezpieki na szczytach typu Bermana, próbuje sie maksymalnie zaciemniac faktyczna sytuacje. Wszelkie rekordy pod wzgledem wybielania roli Zydów w bezpiece pobil jednak oslawiony antypolski hochsztapler Jan Tomasz Gross, piszac w wydanej w 2000 roku w USA pracy zbiorowej Politics of Retribution, ze w polskiej bezpiece bylo wszystkiego kilka tuzinów Zydów. Dlatego tak istotne wydaje sie przypomnienie, ze nie chodzilo o rzekoma mala garstke Zydów w bezpiece, lecz o ich bardzo wielkie ilosci w aparacie stalinowskiego terroru, i to na kluczowych pozycjach. Poczawszy od faktycznego nadzorcy calego aparatu terroru, niszczacego tysiace polskich patriotów - Jakuba Bermana, przez lata czlonka Biura Politycznego KC PPR, a pózniej KC PZPR odpowiedzialnego za nadzór nad bezpieka. Byl to najbardziej niebezpieczny dla Polski morderca zza biurka, faktycznie zbrodniarz Numer Jeden, którego nigdy za swe zbrodnie nie ukarano. Oto przykladowo niektóre funkcje sprawowane przez zydowskich bezpieczniaków. Wiceministrowie Bezpieczenstwa Publicznego: Mieczyslaw Mietkowski i Roman Romkowski, dowódca Korpusu Bezpieczenstwa Wewnetrznego Juliusz Hibner, dyrektor Gabinetu Ministra BP, pózniej m.in. p.o. dyrektora Departamentu III MBP (Ministerstwa Bezpieczenstwa Publicznego) Leon Ajzen-Andrzejewski, p.o. dyrektora Gabinetu Ministra BP Zygmunt Braude, dyrektor Centralnej Szkoly MBP w Lodzi, pózniej dyrektor Departamentu Spoleczno-Administracyjnego MSW Mieczyslaw Broniatowski, dyrektor Departamentu V, a pózniej III MBP Julia Brysti-ger, dyrektor Gabinetu Ministra BP Juliusz Burgin, dyrektor Departamentu VII, a pózniej dyrektor Departamentu III MBP Józef Czaplicki, [15] dyrektor Gabinetu Ministra BP Michal Drzewiecki, dyrektor Departamentu X MBP Anatol Fejgin, dyrektor Departamentu Sledczego MBP Józef Rózanski, dyrektor Departamentu Organizacji i Planowania MBP Michal Hakman, dyrektor Departamentu Szkolenia MBP Maria Kaminska, wicedyrektor Departamentu i MBP Julian Konar, dyrektor Departamentu IV MBP Józef Kratko, dyrektor Departamentu Wieziennictwa MBP Dagobert Jerzy Lancut, dyrektor Centralnego Archiwum MBP Zygmunt Okret, dyrektor Departamentu II MBP Leon Rubinsztejn, dyrektor Departamentu IV MBP Aleksander Wolski-Dyszko, wicedyrektor Departamentu X MBP Józef Swiatlo, p.o. dyrektor Departamentu II MBP Michal Taboryski, dyrektor Departamentu Sluzby Zdrowia MBP Leon Gangel, dyrektor Centralnych Konsumów MBP Feliks Goldsztajn, wicedyrektor Departamentu Finansowego MBP Edward Kalecki, dyrektor Departamentu Sluzby Zdrowia MBP Ludwik Przysuski, wicedyrektor Departamentu Sluzby Zdrowia MBP Leon Stach, wicedyrektor Departamentu VII MBP Marek Fink, wicedyrektor Departamentu Szkolenia MBP Helena Gruda, wicedyrektor Departamentu IV MBP Bernard Konieczny, wicedyrektor Departamentu III MBP Czeslaw Rin-ger, wicedyrektor Departamentu V MBP Józef Tyminski. Prawdziwa Liga Dyrektorów. Przyklady tego typu osób narodowosci zydowskiej na kluczowych stanowiskach w bezpiece mozna by jeszcze bardzo dlugo mnozyc (por. szerzej zródlowe opracowanie M. Piotrowskiego Ludzie bezpieki z walce z Narodem i Kosciolem. Sluzba Bezpieczenstwa w Polskiej Rzeczypospolitej ludowej w latach 1944-1978 - Centrala, Lublin 2000, s. 313-345). Dodajmy do tego fakt, ze decydujaca role w Ministerstwie Sprawiedliwosci odgrywal wiceminister Leon Chajn, przy figurancie ministrze polskiego pochodzenia. Dodajmy odpowiedzialnych za represje tak licznych sedziów i prokuratorów zydowskiego pochodzenia typu Heleny Wolinskiej, bezposrednio odpowiedzialnej za mord na generale Nilu E. Fieldorfie, Marii Gurowskiej, zastepcy prokuratora generalnego PRL Henryka Podlaskiego, zastepcy prezesa Najwyzszego Sadu Wojskowego Oskara Szyi Karlinera, szefa Glównego Zarzadu Informacji Wojska Polskiego plk Stefana Kuhla, zwanego krwawym Kuhlem, prokuratora Benjamina Wajsblecha, prokurator Pauliny Kern, sedziego Emila Merza, plk Józefa Feldma-na, plk Maksymiliana Litynskiego, plk Mariana Frenkiela, plk Nauma [16] Lewandowskiego, prokuratorów w Prokuraturze Generalnej: Benedykta Jodelisa, Pauline Kern, plk Feliksa Aspisa, plk Eugebiusza Landsberga, sedziego Stefana Michnika etc.etc. Wybielaczom roli Zydów w UB i generalnie w stalinowskiej wladzy warto przypomniec jednobrzmiace swiadectwa na ten temat osób z jakze róznych srodowisk intelektualnych od Marii Dabrowskiej, Bohdana Cywinskiego i ojca Józefa M. Bochenskiego po Stefana Kisielewskiego i Czeslawa Milosza. Najwybitniejsza chyba pisarka tego okresu Maria Dabrowska w zapiskach w swym dzienniku pisala pod data 17 czerwca 1947 r.: UB, sadownictwo sa calkowicie w reku Zydów. W ciagu tych przeszlo dwu lat ani jeden Zyd nie mial procesu politycznego. Zydzi osadzaja i na kazn wydaja Polaków. Niemal dziewiec lat pózniej - 27 maja 1956 r. ta sama Dabrowska zapisywala: Ostatnimi tygodniami bylam w Nieborowie w towarzystwie samych Zydów oprócz Anny i Bogusia. Czeste ich rozmowy o wzrastaniu antysemityzmu. Czemu dzis sami sa czesciowo winni - bo jak mozna bylo dac soba obsadzic wszystkie kluczowe pozycje zycia Polski: prokuratury, wydawnictwa, ministerstwa, wladze partii, redakcje, film, radio itp. Blizniaczo wrecz podobne w swej wymowie wydaja sie zapiski w dziennikach Stefana Kisielewskiego. Pod data 18 pazdziernika 1968 r. Kisielewski pisze: Dwadziescia lat temu powiedzialem Wazykowi, ze to, co robia Zydzi zemsci sie na nich srodze. Wprowadzili do Polski komunizm w okresie stalinowskim, kiedy malo kto chcial sie tego podjac z gojów (...). Niewiele pózniej, 4 listopada 1968 r. Kisielewski zapisuje: Po wojnie grupa przybylych z Rosji Zydów-komunistów (Zydzi zawsze kochali komunizm) otrzymala pelnie wladzy w UB, sadownictwie, wojsku, dlatego, ze komunistów nie-Zydów prawie tu nie bylo, a jesli byli, to Rosja sie ich bala. Ci Zydzi robili terror, jak im Stalin kazal (...). Znany intelektualista katolicki Bohdan Cywinski tak ocenial role Zydów w stalinizacji Polski na lamach podziemnego periodyku Glos w kwietniu 1985 roku: Fakty manifestacyjnego popierania wladzy komunistycznej przez Zydów zaraz po wojnie, wyjatkowe nagromadzenie osób pochodzenia zydowskiego w aspekcie wladzy, a zwlaszcza w najbardziej znienawidzonych spolecznie resortach bezpieczenstwa i propagandy oraz mnogosc przykladów szczególnej ich wrogosci wobec przejawów polskiego szacunku dla narodowej tradycji - wszystko to w jakiejs mierze pozostalo w swiadomosci starszych pokolen, powodujac zrozumiale urazy, z kolei slynny katolicki intelektualista na emigracji ojciec Józef M. Bochenski akcentowal na lamach paryskiej Kultury [17] (nr 7-8 z 1986 r.): Jak wiadomo, wladza lezala w duzej mierze w ich (Zydów - J.R.N.) rekach po zajeciu Polski przez wojska sowieckie - w szczególnosci pewni Zydzi kierowali policja bezpieczenstwa. Otóz ta wladza i ta policja jest odpowiedzialna za mord bardzo wielu sposród najlepszych Polaków. Polacy maja, moim zdaniem, znacznie wieksze prawo mówic o pogromie Polaków przez Zydów niz Zydzi o pogromach polskich (podkr.-J.R.N.) I wreszcie swiadectwo Czeslawa Milosza, tym wymowniejsze, ze chodzi o intelektualiste znanego ze skrajnie prozydowskiej postawy, czlowieka, który wzbogacil antypolskie uprzedzenia przedstawionym w wierszu Campo di Fiore wymyslem o Polakach radosnie bawiacych sie na karuzeli wtedy, gdy plonelo warszawskie getto. Przypomne tu, ze wymysl ten byl w swoim czasie prostowany przez Wladyslawa Bartoszewskiego w tekscie Wierny krajowi (w Zeszytach historycznych paryskiej Kultury, z. 71 z 1985 r., s. 229). Bartoszewski potwierdzal tam prawdziwosc stwierdzenia kuriera Jerzego Lerskiego o wózkach zastyglej w bezruchu karuzeli, piszac: tak bylo! Karuzela byla nieczynna od chwili wybuchu walk w getcie. Dzis ten sam Bartoszewski, chciwie wylapujacy wszelkie zaszczyty ze strony zydowskiej, milczy jak grób w momencie, gdy kolejne razy powiela sie przeciw Polakom miloszowy wymysl o radosnych zabawach na karuzeli w czasie walk w getcie. Wlasnie Milosz stwierdzil w prawie nieznanym w Polsce (poza moimi tekstami) wywiadzie dla wydawanego w USA zydowskiego czasopisma Tikkun (nr 2 z 1987 roku), mówiac o zydowskich komunistach: Oni zajeli wszystkie czolowe pozycje w Polsce i równiez w bardzo okrutnej policji bezpieczenstwa, poniewaz oni byli po prostu bardziej godni zaufania niz miejscowa ludnosc. W tym stwierdzeniu Milosz nieco przesadzil, bo jednak Zydzi nie zajeli wszystkich co do jednego stanowisk na szczytach wladzy i w bezpiece. Byly tam jednak równiez i nie-zydowskie wyjatki, jak chocby Bierut i Radkiewicz, choc grajace bardziej role figurantów. Generalnie jednak Milosz celnie okreslil wyjatkowa, dominujaca role komunistów zydowskiego pochodzenia w stalinizacji Polski. Wybielaczom roli Zydów w UB i w stalinizacji Polski warto przypomniec równiez prawdziwie uczciwe i obiektywne swiadectwa Polaków zydowskiego pochodzenia lub polskich Zydów na ten temat. Andrzej Wróblewski, wybitny krytyk teatralny zydowskiego [18] pochodzenia w ksiazce Byc Zydem (Warszawa 1993, s. 181) pisal: Proporcjonalnie wiecej bylo Zydów wsród katów niz ofiar, i chociaz nie wszyscy byli równie gorliwi, to jednak w powszechnym odbiorze postrzegana byla ich aktywnosc. W innym miejscu swej ksiazki Wróblewski ubolewal, ze w 1968 roku pod plaszczykiem dotknietej godnosci wyjezdzali z kraju Zydzi, którzy sluzyli w UB, byli sedziami czy prokuratorami z rekami umazanymi po lokcie we krwi. Najwybitniejszy chyba polski twórca pochodzenia zydowskiego, który zadebiutowal po wojnie, Leopold Tyrmand tak pisal w 1972 roku we wciaz swiadomie przemilczanej dzis w Polsce Cywilizacji komunizmu: Amerykanskie uniwersytety przygarniaja dzis Zydów, którzy przez prawie 25 lat swych sluzb w policjach politycznych Europy wschodniej ciezko przesladowali ludzi - w tym takze innych Zydów - walczacych o prawo do niezawislosci sumienia. Dzis Zydzi ci chronia sie, za swe niegdys tak latwo zapomniane zydostwo. Fakt, ze w Polsce w 1968 roku przypomniano im nagle i brutalnie, ze sa Zydami, jest faktem groznym i odrazajacym, wymagajacym napietnowania i potepienia. Ale nie czyni z nich ludzi godnych szacunku, a nawet wspólczucia, a juz zupelnie nie upowaznia do solidaryzowania z nimi. (...) Ludzie ci nie maja moralnego prawa do obrony, przede wszystkim jako niestrudzeni architekci tej rzeczywistosci, w której po 25 latach dojsc moglo do tak karykaturalnych zwyrodnien mysli i pojec, jako inzynierowie tej struktury, w której monstrualne klamstwo tak latwo jest uczynic prawem zycia. Trudno jest zapomniec ich fanatyczna wiare w zlo, jaka glosili w komunistycznych gazetach, ksiazkach, artykulach, filmach (...) (L. Tyrmand: Cywilizacja komunizmu, Londyn 1972, s. 220-221). Przypomnijmy równiez zapiski w dzienniku wybitnego twórcy pochodzenia zydowskiego pisarza Marian Brandysa: Zydzi, którzy pozostali, weszli niemal w calosci do nowej klasy rzadzacej (..) Zydzi garneli sie do wladzy jak cmy do ognia (M. Brandys: Dziennik 1976-1977, Warszawa 1996, s. 235, 244). Profesor zydowskiej literatury Ruth R. Wisse przypomniala na lamach elitarnego zydowskiego czasopisma Commentary w styczniu 1987 roku, ze: Sowieci maja dlugie doswiadczenie w Polsce w wykorzystywaniu Zydów na swa korzysc. Bardzo zrecznie pomogli oni w zatruciu stosunków polsko-zydowskich po wojnie przez wyznaczenie wielu Zydów na widoczne pozycje wladzy w niepopularnym rzadzie komunistycznym (...). Dodam do tego opinie slynnego zydowskiego partyzanta doby wojny, pózniej zakonnika Daniela Rufeisena: i jeszcze do tego po wojnie Zydzi zle przysluzyli sie sprawom Polski (cyt. [19] za A. Tuszynska: Kilka portretów z Polska w tle, Gdansk 1993, s. 138). Zydowska lekarka Adina Blady Szwajgier zwierzala sie w rozmowie z Anka Grupinska: Prosze nie zapominac, jaka byla rola Zydów w Polsce w okresie powojennym. Kiedy dzis rozlicza sie zbrodnie stalinizmu... A nie moge powiedziec, zeby tam Zydów nie bylo (...) Niech pani pamieta, ze wiekszosc tych Zydów, którzy wrócili po wojnie do Rosji, zajela natychmiast najlepsze stanowiska, których nie mogliby zajac przed wojna. Latwiej bylo Zydowi o to stanowisko niz Polakowi. Bardzo to madra polityka Stalina (...) Zydom bardziej wierzono niz Polakom (...) Ja mysle, ze Polacy po wojnie, wielu z nich przezylo potworny koszmar. I niestety, utozsamiane to jest z Zydami (...) Ta ojczyzna byla niedobra nie tylko dla Zydów, prawda? Zreszta po wojnie byla najmniej niedobra dla Zydów (A. Grupinski: Ciagle po kole. Rozmowy z zolnierzami getta warszawskiego, Warszawa 2000, s. 184,186). Godne uwagi na ten temat jest równiez swiadectwo zydowskiego historyka i publicysty Feliksa Mantela, który przez pewien czas po 1944 roku uczestniczyl w zyciu publicznym Polski zwanej Ludowa, byl nawet krótko wiceministrem, aby ostatecznie wyladowac na emigracji. Po latach bardzo ostro wspominal obserwowany w Polsce po 1944 roku run na posady ze strony róznych osób zydowskiego pochodzenia, piszac: Faktycznie Zydzi byli tylko instrumentem w rekach polityków sowieckich (...) Wina niezaprzeczona tych Zydów, polskich komunistów jest to, ze dali sie uzyc jako instrument polityki sowieckiej, drogi dazacej do ujarzmienia narodu polskiego (F. Mantel: Stosunki polsko-zydowskie. Próba analizy, Paryz 1986, s. 11). Podobnie ocenial role jakze wielu Zydów-komunistów znany naukowiec zydowskiego pochodzenia, byly dziekan Wydzialu Filozoficznego UW, odsuniety po marcu 1968 r., profesor Stefan Morawski. W tekscie publikowanym w ksiazce Krajobraz po szoku (Warszawa 1989, s. 20) Morawski wyznawal: (...) popelniono mnóstwo bledów wysuwajac tuz po wojnie ludzi pochodzenia zydowskiego na wysokie stanowiska w Sluzbie Bezpieczenstwa i wojsku. A wiekszosc z nich na nie chyba nie zaslugiwala (...) Jestem przekonany, ze ta spolecznosc dala sie w niecny sposób wykorzystac jako instrument w dlugoletniej krucjacie ujarzmiania Polski przez Stalina. W swietle tego: nie to zawazylo, ze w polskiej partii komunistycznej - tak jak w ogóle w historii ruchu komunistycznego - byl ogromny procent ludzi pochodzenia zydowskiego. Zawazylo to, ze tymi wlasnie ludzmi, poniewaz innych chetnych nie bylo, obsadzano [20] najwyzsze i najlepsze stanowiska. A ludzie ci czestokroc nie mieli odpowiednich kwalifikacji. To byl za duzy kapelusz na owe glowy (...). Wybitny matematyk pochodzenia zydowskiego Hugo Steinhaus zapisal w swym dzienniku juz 18 marca 1945 roku: w prezydium Rady Ministrów Zydzi maja 80 proc. posad. To samo na innych wyzszych stanowiskach (H. Steinhaus: Wspomnienia i zapiski, Londyn 1992, s. 298). Warto moze przypomniec równiez dzis calkowicie niemal zapomniany tekst czolowego polskiego Zyda Stanislawa Krajewskiego z 1983 roku, a wiec z czasów, gdy o wiele obiektywniej niz dzis staral sie podejmowac sprawy stosunków polsko-zydowskich. Piszac na lamach KOR-owskiej Krytyki pod pseudonimem Abel Kainer, Krajewski stwierdzal: Istotnie powazna czesc kierowniczych stanowisk w MBP (Ministerstwie Bezpieczenstwa Publicznego - J.R.N.) za czasów Bieruta zajmowali Zydzi, czy ludzie pochodzenia zydowskiego. Jest to fakt, którego nie wolno pomijac, fakt malo znany na Zachodzie, niezbyt chetnie wspominany przez Zydów w Polsce. I o to wlasnie chodzi, ze dzis Zydzi polscy, w tym i sam pan Krajewski, jeszcze bardziej niz kiedykolwiek staraja sie pomijac ponura przeszlosc jakze wielu Zydów stalinowskich, tym chetniej za to odprawiajac rózne sady nad Polakami. Moze te kilka przykladów z jakze bogatego zestawu podobnych swiadectw (przygotowuje na ten temat odrebna gruba ksiazke) wystarczy do zasygnalizowania: historyk pamieta! Moze te przyklady zniecheca równiez amatorów szerzenia równie hucpiarskich klamstw jak te, które glosi ambasador Izraela w Polsce Szewach Weiss. Maksymalnie negujac role Zydów w stalinizacji Polski Weiss posunal sie do stwierdzenia, ze wszystkiego bylo zaledwie kilku (Zydów) funkcjonariuszy w aparacie komunistycznej wladzy! - Za gospodarcze niszczenie Polski w dobie stalinowskiej Zydowscy prominenci na czele z Hilarym Mincem, dyktatorem calej gospodarki polskiej w dobie stalinizmu, zadali niezwykle ciosy polskiej gospodarce, dopiero dzwigajacej sie ze zniszczen wojennych. Minc wslawil sie juz przeprowadzeniem tzw. bitwy o handel. Bitwy, która w katastrofalny sposób zdruzgotala polski [21] handel i prywatna inicjatywe. To on wywarl decydujacy wplyw na wprowadzenie we wrzesniu 1948 roku nowej skrajnie sekciarskiej polityki rolnej, niszczacej szanse realnego rozwoju wsi. Maria Dabrowska zapisala w swym dzienniku pod data 8 wrzesnia 1948 r. nastepujacy komentarz do gloszacego calkowita zmiane polityki wobec wsi referatu Minca: (...) Dzis znów Hilary Minc wypowiedzial wielka wojne bogatym chlopom. Wmówie tej pelno niewiarygodnych glupstw, nienawisci do Polski, balwochwalczej czci dla Rosji, pelno takich klamstw o tym kraju, ze kon by sie usmial (...) (M. Dabrowska: Dzienniki powojenne 1945-1949, Warszawa 1996, s. 278). Jedno konsekwentnie realizowal Minc w praktyce - zasade otaczania sie na kazdym kroku swoimi narodowosciowo towarzyszami. Dominowalo dosc szczególnie kryterium awansów, o którym tak wspomina znany krytyk teatralny zydowskiego pochodzenia Andrzej Wróblewski w ksiazce Byc Zydem: (...) Sztab Minca, jego otoczenie skladalo sie w wiekszosci z ludzi pochodzenia zydowskiego. Szczególne szkody dla Polski przyniósl realizowany pod kierownictwem Minca tzw. plan 6-letni ze skrajnie zawyzonymi, irrealnymi zadaniami, które wciaz podnoszono pod haslami umocnienia obronnosci w kraju przed imperialistami. W rezultacie wyciskania z ludnosci wszystkiego, co tylko sie dalo, w przyspieszonym tempie spadala stopa zyciowa, a zwlaszcza konsumpcja przetworów zbozowych i miesa. Coraz powszechniejsze wówczas nastroje totalnego przygnebienia i frustracji w spoleczenstwie dobrze wyrazal popularny wsród slaskich górników dwuwiersz: Panie Truman, spusc ta bania Bo tu nie do wytrzymania! - Za zaprzepaszczenie tak wielu polskich szans po 1989 roku Zydowskie srodowiska bylej tzw. opozycji laickiej na czele z B. Geremkiem i Michnikiem ponosza ogromna czesc winy za zaprzepaszczenie szans na prawdziwie glebokie przemiany w Polsce po czerwcu 1989 roku. To oni gremialnie poparli polityke grubej kreski az doszli do jej uwienczenia oslawionym bruderszaftem Michnika i gen. Jaruzelskiego. To oni odpowiadaja za zablokowanie [22] w Polsce lustracji i dekomunizacji na wzór przemian czeskich, za utrzymanie w rekach postkomunistów jakze wielu dzwigni wladzy, od czolowych pozycji w gospodarce po media. To oni odpowiadaja równiez za narzucenie Polakom niszczacego planu Sorosa-Sachsa-Balcerowicza i za skrajna prywatyzacje - czytaj: wyprzedaz za bezcen najcenniejszych kasków z polskiego przemyslu, banków etc. To oni sa wreszcie szczególnie odpowiedzialni za skrajna polityke ciaglych jednostronnych ustepstw - wbrew polskim interesom narodowym - w negocjacjach z Unia Europejska. -- |
|
Data: 2009-05-16 19:02:03 | |
Autor: Panslavista | |
Zydzi powinni przeprosic Polakow | |
Użytkownik "wawa" <wawa4WYTNIJTO@poczta.onet.eu> napisał w wiadomości news:653d.00000c99.4a0eec7bnewsgate.onet.pl... na 26 422 Zydów pruskich 26 400 podalo sie przy spisie ludnosci zaNiemców, a tylko 22 za Polaków (por. M. Stecka Zydzi w Polsce, Warszawa 1921, s. 45). I to jest logiczne - Chazarowie Aszkenazi uważali się za Niemców (Aszkenaz - Niemcy (państwo)). Coś w tym musi być - ostatnie państwo chazarskie ze stolicą Itil nad dolną Wołgą i tzw. Niemcy Nadwołżańscy. |
|