Data: 2011-01-10 06:15:58 | |
Autor: u2 | |
Żyszkiewicz: Manowce smoleńskiego śledztwa | |
... w sumie wiadomo, że po zamachu rozpętano wielką akcję
dezinformacyjną : http://tysol.salon24.pl/265327,zyszkiewicz-manowce-smolenskiego-sledztwa "Bombardowanie pozornymi sensacjami... Po blisko dziewięciu miesiącach, jakie upłynęły od tamtej kwietniowej soboty, o wynikach badań dwóch komisji lotniczych rosyjskiej (MAK) i polskiej właściwie nadal nie dowiedzieliśmy się niczego istotnego, za to od początku jesteśmy bombardowani lawiną nieustannie modyfikowanych i wzajemnie sprzecznych newsów, oświadczeń, komunikatów, informacji, przecieków. Źródłem różnych sensacyjnych doniesień, co poniekąd naturalne, bywają dziennikarze, ale w szranki stają z nimi często politycy, urzędnicy państwowi, prokuratorzy. No i niezawodny pułkownik- lotnik Edmund Klich, którego - ze względu na sugestię strony rosyjskiej - akredytowano jako przedstawiciela RP przy strukturze generał Anodiny. "Nikt z załogi nie znał rosyjskiego", "prezydent naciskał", "gen. Błasik był w kokpicie", "niepotrzebnie lądowali" - dziś powszechnie już wiadomo, że cała ta wściekła propagandowa agresja, która na skamieniałych ze zgrozy i bólu Polaków ruszyła już w kilka kwadransów po tragedii, nie miała związku z realnym przebiegiem zdarzeń. I kto by tam - może poza dociekliwymi i pamiętliwymi blogerami - rozpamiętywał teraz, gdzie się podział lotnik-działkowicz Łosiew, który "widział w kokpicie piątą osobę". Teraz już cicho nie tylko o piątych zwłokach, Łosiewie i kokpicie, niedającym się wypatrzeć wśród sfotografowanych szczątków samolotu, ale nawet o pułkowniku Krasnokuckim, który z powtórzonych i w istotny sposób zmienionych zeznań kontrolerów lotu zwyczajnie zniknął. Pośrednim, ale mocnym dowodem, że Polacy źle oceniają przebieg dotychczasowych działań śledczych strony rosyjskiej, jest niedawna wypowiedź Donalda Tuska, krytyczna wobec przedstawionego stronie polskiej projektu raportu MAK. Premier oczywiście zna sondaże publikowane w mediach. Ale zna i te, które opisują realny stan nastrojów społecznych. Jeśli zdecydował się na prężenie muskułów wobec pułkownika Putina i zrobił to właśnie teraz, to znaczy, że w społeczeństwie dominują w tej sprawie opinie mocno krytyczne." |
|