Grupy dyskusyjne   »   pl.soc.polityka   »   „Wmieszatielstwo”.

„Wmieszatielstwo”.

Data: 2015-12-11 05:58:03
Autor: stevep
„Wmieszatielstwo”.
# Prostacka, żeby nie powiedzieć ostrzej, metoda propagandy sowieckiej  polegała na wyrywaniu argumentów adwersarzowi  i odwracaniu ich przeciwko  niemu. Kiedy  Chiny postanowiły uwolnić się od kurateli Kremla nie mogąc  znieść dłużej hegemonistycznej buty „towarzyszy radzieckich”, Moskwa  oskarżyła Pekin o hegemonizm, powołując się na inwazję chińską w  Wietnamie. Od tej pory wszystko, co gdziekolwiek robili Chińczycy,  opatrywane było epitetem „hegemonistyczne”. Doszło do tego, że w języku  rosyjskim nastąpiła zmiana (polityczna). Jeśli ktoś mówił o hegemonii,  znaczyło to, że mówi o Chinach. Relacja między rzeczownikami stała się  synonimiczna.

Doświadczyliśmy podobnej transformacji językowej w odniesieniu do naszego  własnego kraju. W języku rosyjskim istnieje wdzięczne i dźwięczne słowo na  określenie mieszania się w czyjeś sprawy wewnętrzne: „wmieszatielstwo”. To  co robili Rosjanie z ZSRR w Polsce (PRL), należało określać właśnie tak:  wmieszatielstwo. Termin ten zrobił  karierę w latach 1980-81 w  publicystyce, a przede wszystkim w depeszach agencyjnych, lecz nie PAP a  TASS (Telegraficznej Agencji Związku Sowieckiego).  Wystarczyło, że  ktokolwiek na Zachodzie powiedział cokolwiek o Polsce, na dalekopisach  TASS rozdzwaniały się dzwonki, co oznaczało, że za chwilę pojawi się ważna  depesza. I rzeczywiście: teleks wypluwał najpierw tytuł  „Wmieszatielstwo!!!” i zaraz potem rozciągał się komentarz, że znowu siły  imperialistyczne etc… aż wreszcie po dwu kartkach bełkotu dowiadywaliśmy  się, że jakiś polityk z USA powiedział coś o „Solidarności” i kolejnych  strajkach w Polsce.
Kiedy słuchamy debaty o Trybunale Konstytucyjnym, przypomina się metoda  sowiecka. PiS dokonał zamachu na Trybunał, powiada jedna strona.  Nie, to  Platforma dokonała zamachu wcześniej, mówi adwersarz. Autorytety prawnicze  twierdzą: łamana jest konstytucja. Strażnik Ustawy Zasadniczej odpowiada:  przywracam ład konstytucyjny. Dyskusja schodzi na poziom piaskownicy,  gdzie ustala się, kto kogo pierwszy opluł. Tymczasem Trybunał może utracić  zdolność orzekania i wtedy trójkąt „bermudzki”, jak go nazwała profesor  Ewa Łętowska: legislatywa, egzekutywa i judykatywa straci trzeci  wierzchołek i zamieni się w odcinek malejący do punktu, będącego kropką w  kropce. Nałożą się na siebie władza ustawodawcza będąca pod kontrolą  władzy wykonawczej.

Dla zwykłego obywatela, który nie odczuje tej operacji, dopóki inflacja  nie zeżre mu oszczędności, Trybunał Konstytucyjny to sąd; a sąd  to proces  o batonik, o kartkę z kserografu przeoczoną w sprawozdaniu, to cztery lata  ciągnący się proces rozwodowy czy spadkowy. Rząd chce uporządkować?  Przyspieszyć? Skrócić? Bardzo dobrze.

Są wyborcy, którzy nie mają oszczędności. Inflacja? Zeżre oszczędności  złodziejom. I dobrze. Niech przyjdzie wreszcie rozpierducha.

Język propagandy wzorowany na osiągnięciach genialnych językoznawców za  chwilę może nie wystarczyć. Wzbogacają go swoim brakiem umiejętności  prowincjonalni politycy, którzy napomykają o Trybunale Stanu dla Donalda  Tuska za Smoleńsk, o bucie niemieckiej, o szariacie w Szwecji, o sikaniu w  kościołach we Włoszech, o dostępie do broni atomowej, o roli prezydenta  Dudy  w polityce światowej, o tym, że pacta   nie   sunt  i nie będą   servanda, i że wyroki Trybunału Konstytucyjnego to orzeczenia historyczne  grupy osób bez mocy prawnej. Pojawili się obrońcy PiS w postaci posłów  przechodzących z partii do partii,  którzy twierdzą, że partia Jarosława  Kaczyńskiego nie jest i nie chce być totalitarną. Byli członkowie PZPR z  PiS oskarżają byłych członków PZPR z PO. Pojawia się infantylny argument o  płaszczu z filmu Barei: politolog z UW powtarza go, jakby sam był  szatniarzem: nie oddam płaszcza i co mi zrobicie?

Argumentami sięga się wstecz do momentu, kiedy koalicja rządząca  poprzednio wybrała dwu sędziów TK na zapas. Był to cwaniacki błąd, który  PO starała się naprawić, poddając się wyrokowi Trybunału. Rzecz w tym, że  druga strona nie chce go uznać i zapomina, że sama popełniła błąd  pierworodny, który polegał na uniewinnieniu (niewinnego).

Sprawy wymknęły się spod kontroli Jarosława Kaczyńskiego. W kraju działa  Komitet Obrony Demokracji, mało brakuje, żeby zaczęła się kampania  nieposłuszeństwa obywatelskiego, a na arenie międzynarodowej może się  zacząć  bojkot prezydenta Dudy, bo zarzuty o łamaniu konstytucji  kwalifikują się do Trybunału Stanu. #
Ze strony:
http://tiny.pl/gg29b

--
stevep
-- -- -
Używam klienta poczty Opera Mail: http://www.opera.com/mail/

„Wmieszatielstwo”.

Nowy film z video.banzaj.pl wicej »
Redmi 9A - recenzja budetowego smartfona