Grupy dyskusyjne   »   pl.soc.polityka   »   aborcja po polsku - "zobaczył że żona ma coś między nogami"

aborcja po polsku - "zobaczył że żona ma coś między nogami"

Data: 2010-01-18 15:38:57
Autor: Grzegorz Z.
aborcja po polsku - "zobaczył że żona ma coś między nogami"
25 lat więzienia i kary ośmiu lat pozbawienia praw publicznych zażądał
prokurator dla Zbigniewa W., oskarżonego o wyrzucenie noworodka przez okno
jednej z kamienic na warszawskiej Pradze. Wyrok ma zostać ogłoszony w
najbliższy poniedziałek. Oskarżony przyznał się do winy. Twierdzi, że
żałuje tego, co się stało. Jego obrońca wnosi o uniewinnienie.

Do zdarzenia doszło w lipcu 2008 r. Oskarżony, będąc pod wpływem alkoholu,
wyrzucił z drugiego piętra na chodnik noworodka, którego nieco wcześniej
urodziła jego żona. Dziecko zmarło w szpitalu.

Zbigniew W. przyznał się do winy. W toczącym się procesie mężczyzna
skorzystał z prawa do odmowy składania wyjaśnień oraz odpowiedzi na
pytania. We wcześniejszych zeznaniach twierdził, że nie wiedział, iż
wyrzuca dziecko. Wspominał, że zdenerwował się, gdy zobaczył, że żona "ma
coś między nogami"; myślał, że jest to kot.

W mowie końcowej prokurator powiedział, że zgromadzony materiał dowodowy
pozwala podważyć linię obrony oskarżonego. Podkreślił, że z zeznań świadków
jednoznacznie wynika, że W. nie chciał tego dziecka, nie interesował się
nim i kwestionował swoje ojcostwo. Nigdy też nie był z żoną u lekarza.
Przekonywał również, że w chwili popełnienia przestępstwa oskarżony nie był
tak pijany, jak zeznawał, bowiem zaraz po wyrzuceniu dziecka zamknął okno,
a w mieszkaniu zacierał ślady porodu.

Zdaniem prokuratury, w chwili zatrzymania oskarżony celowo udawał, że śpi,
aby umniejszyć w ten sposób swoją winę i zrzucić wszystko na karb upojenia
alkoholowego. Z zeznań policjantów, którzy byli na miejscu zdarzenia
wynika, że widzieli oni przemieszczający się w mieszkaniu cień. Zdaniem
prokuratora mógł to być wyłącznie oskarżony, bowiem pozostałe osoby
przebywające w mieszkaniu - matka i babka dziecka - były nietrzeźwe i
spały.

Prokurator zaznaczył, że dziecko urodziło się zdrowe i miało szanse na
normalne życie, bo matka nosiła się z zamiarem oddania go do adopcji.

Obrońca wskazywał jednak, że w trakcie dochodzenia nie udowodniono
jednoznacznie, kto wyrzucił noworodka z II piętra na chodnik. Podkreślił,
że matka dziecka skorzystała z prawa odmowy składania zeznań, a jego babka
już nie żyje. Zaznaczył również, że nie był w stanie nawiązać kontaktu z
oskarżonym i nie wie, co on naprawdę myśli.

Mecenas Paweł Wasylkowski zwrócił również uwagę, że biegły psycholog uznał
w swojej opinii, że W. jest na pograniczu upośledzenia umysłowego. Biegli
psychiatrzy zaś wskazywali, że ma on ograniczone zaburzenia osobowości oraz
zespół uzależnienia od alkoholu z cechami psychodegeneracji; zaznaczyli też
w swojej opinii, że u osób w ciągach alkoholowych mogą występować omamy.

Obrońca podkreślił, że rozpatrując tę sprawę należy wziąć pod uwagę także
środowisko, w którym żyła rodzina W., a które - w jego ocenie - banalizuje
zło. Podkreślił także, że wszyscy z otoczenia oskarżonego nadużywali
alkoholu.

Obrona wniosła o uniewinnienie, a w przypadku, gdyby sąd nie podzielił jej
wątpliwości - o możliwie najłagodniejszy wymiar kary. O łagodną karę prosił
w poniedziałek także W., który powiedział, że jest chory i żałuje tego, co
się stało. http://wiadomosci.wp.pl/kat,1342,title,Wyrzucil-z-okna-noworodka-- -prosi-o-uniewinnienie,wid,11868202,wiadomosc.html

--
"Każdy myślący człowiek jest ateistą" - E.Hemingway

aborcja po polsku - "zobaczył że żona ma coś między nogami"

Nowy film z video.banzaj.pl więcej »
Redmi 9A - recenzja budżetowego smartfona