- Prawda jest taka, Ĺźe sami zachęcamy Głódzia, Ĺźeby robił w diecezji, to co robi - mĂłwi kapłan, ktĂłry proponuje swoim kolegom najpierw spojrzeć w lustro. - Dają coraz więcej pieniędzy i z coraz bardziej absurdalnych powodĂłw. Bo kariera i kariera. W obecności arcybiskupa chętnie zachowują się jak dworacy. Śmieją się z dowcipĂłw, ktĂłre niekoniecznie są śmieszne. A potem obgadują go za plecami. Ale prędzej czy później pĂłjdą do niego na imieniny z prezentami, ktĂłre tak uwielbia

Mocno pije?

Trójmiejscy księża odpowiadają w sposób, który zaskakująco odbiega od ostatnich doniesień prasowych:

- Na pewno pije, ale nie tak, żeby można było powiedzieć, że sieje zgorszenie. Teraz na przykład są bierzmowania: arcybiskup odwiedza poszczególne parafie. Po uroczystości w kościele jest kolacja na plebanii, w której uczestniczą między innymi proboszczowie z całego dekanatu. Przy stole jest więc w sumie kilkanaście osób. Zwykle nie pije się alkoholu, tym bardziej że mamy Wielki Post. Jest herbata, jakaś woda gazowana. W innych parafiach wypija się do posiłku najwyżej kieliszek wina. Z tego co wiem, nie było przypadku, żeby Głódź domagał się większej ilości lub mocniejszego alkoholu.

Inny duchowny: - Jeśli często pije, to głównie sam, do lustra, i to późnymi wieczorami. W archidiecezji bardzo niewielu księży widziało go pod wpływem alkoholu czy na kacu. Po butelkę sięga w gronie ludzi mu najbliższych, do których ma zaufanie. Krzyż Pański ma z arcybiskupem proboszcz parafii św. Ignacego na Oruni. Bardzo porządny chłop. Ze swojej rezydencji do plebanii św. Ignacego arcybiskup ma najwyżej dwie minuty pieszo, i to wolnym krokiem. Z tego, co wiadomo, czasem go odwiedza, żeby pogadać i przy okazji polać do kieliszków. Proboszcz raczej nie jest pijący, i pewnie nie zawsze czuje się dobrze, ale jakoś daje radę. Nie można powiedzieć, że arcybiskup Głódź sieje po diecezji pijackie zgorszenie. To by było bardzo niesprawiedliwe.

A kapelani arcybiskupa, ci mogli być świadkami gorszących scen?

- No tak, ci to akurat na pewno widzieli dziwne sytuacje - potwierdzają rozmówcy "Gazety". - Kapelan przecież jest najbliższym z podwładnych. Na każde zawołanie.

Ciężki los arcypasterza

To żadna nowość, że arcybiskup Sławoj Leszek Głódź ma nadprzeciętną skłonność do trunków. Pił, gdy był ordynariuszem polowym Wojska Polskiego. Mocna głowa biskupa imponowała generałom i admirałom - mieli w Głodziu twardego i godnego szacunku partnera. Pierwszomajowe pochody chętnie zamienili na udział w procesjach Bożego Ciała.

Tygodnik "Nie" tropił metody, dzięki którym biskup odzyskiwał polską armię dla Chrystusa - nadano mu wówczas pseudonim: "Flaszka".

Głódź miał słynąć ze swojego sakwojażu, w którym woził butelki. Jedna z podróży zakończyła się politycznym skandalem, bowiem prezydent Aleksander Kwaśniewski zaczął się chwiać nad grobami polskich oficerów zamordowanych przez ludzi Stalina w Charkowie. Poszła plotka, że Kwaśniewski upił się z ukraińskimi towarzyszami. Prawda była taka, że Głódź jeszcze na pokładzie rządowego samolotu poszedł na czele biskupów różnych wyznań do prezydenta i wznieśli serię toastów - zbyt szybko i zbyt dużo.

Jako ordynariusz diecezji praskiej w Warszawie też nie był abstynentem. Było to miejsce newralgiczne i odpowiedzialność wielka. To w siedzibie biskupa Głódzia dogadali się w sprawie wspólnego rządu trzej politycy: Jarosław Kaczyński, Andrzej Lepper i Roman Giertych.

Dlaczego miałby przestać pić, gdy w kwietniu 2008 r. został arcybiskupem Gdańska? Właściwie to powodów do nadużywania alkoholu tylko przybyło. Długi archidiecezji spowodowane aferą Stella Maris niby pospłacane, na koncie znalazły się nawet grube miliony, odzyskane od fiskusa. Minął może miesiąc i okazało się, że te pieniądze wyparowały z bankowych kont. Głódź wezwał na dywanik specjalistę od kościelnych finansów. Usłyszał: "Stary jestem. Nie pamiętam, co się stało z tymi pieniędzmi". Kurialna klika robiła, co chciała za poprzedniego arcybiskupa gdańskiego Tadeusza Gocłowskiego - próbowała podobnie działać i za nowego arcybiskupa. Wściekły Głódź dobrał sobie nowych współpracowników. Wypowiedział też pracę dotychczasowym prawnikom kurii, zatrudnił kancelarię adwokacką z Warszawy.

Okazało się, że te miliony, które zastał na kontach gdańskiej archidiecezji jako zwrot podatku, zostały przez fiskusa wypłacone bezpodstawnie. Co z tego, że już dawno ich nie było? Sąd kazał oddać pieniądze. Znowu kuria ma długi, choć gdy przychodził do Gdańska, powiedziano mu, że sytuacja finansowa jest "wyczyszczona". Co robić, by komornik łapy nie próbował znowu kłaść na kościelnym majątku? Kapłańska rada uzgodniła, że każdy ksiądz ma płacić 50 zł miesięcznie, a każdy proboszcz dodatkowo 5 groszy od parafianina. Jeśli wszystko dobrze pójdzie - długi znikną za 12 lat.

Arcybiskup miał opisać jednemu z księży sytuację w archidiecezji słowami Hioba: "Usiadłem na gnoju".

Co napisało "Wprost"

Marzec 2013 r. Tygodnik "Wprost" uderza w gdańskiego ordynariusza tekstem o jego pijaństwach w Gdańsku i skandalicznych zachowaniach wobec kapłanów. Tytuł publikacji: "Cesarz Trójmiasta". Pytanie z okładki: "Czy nowy papież zrobi porządek w polskim Kościele?".

Autorka publikacji, Magdalena Rigamonti, stwierdza: "W Gdańsku powstaje czarna lista przewinień abp. Sławoja Leszka Głódzia. Ma być wysłana do Watykanu. Na razie nie ma jednak chętnych, by ją podpisać konkretnymi nazwiskami. Ofiary i świadkowie się boją. Na razie".

Z tekstu wynika, że w rezydencji arcybiskupa dochodziło do scen, które mogłyby znaleźć się w radzieckim filmie "Czapajew" - bo na pewno nie licują z godnością katolickiego biskupa. Pijany Głódź miał budzić swojego kapelana w środku nocy i żądać, by ów ksiądz - człowiek uzdolniony muzycznie - przygrywał mu na akordeonie do tańca. Podobno bywało, że kapelan musiał w środku nocy szukać dla arcybiskupa ulubionego gatunku kiełbasy na zakąskę. Bywało też podobno, że nad ranem skacowany arcybiskup wzywał księdza na ratunek: żądał dostarczenia "actimelka", a nawet mówił "Bądź moim actimelkiem".

Silny głos "actimelka"

Zaraz po publikacji „Wprost”, w obronie arcybiskupa stanęli najbliżsi współpracownicy w gdańskiej kurii: wikariusz generalny, ks. infułat Stanisław Bogdanowicz i kanclerz - ks. Grzegorz Świst. Obaj, w imieniu własnym i 24 dziekanów archidiecezji - za których się podpisali - wydali oświadczenie, w którym protestują przeciw zniesławianiu abp. Głódzia: „W artykule Tygodnika » Wprost” widać wyraźny zamiar poniżenia hierarchy, który w swych wypowiedziach odważnie broni wolności mediów i promuje wartości patriotyczne. Domagamy się zaprzestania obraźliwych pomówień, których rozpowszechnianie uderza w godność osób duchownych i całej wspólnoty Kościoła. Przyjmujemy to z bólem i oburzeniem, jako powrót do praktyk z czasów PRL-u. Takie stanowisko deklarują wszyscy Dziekani Archidiecezji Gdańskiej. Otaczamy naszego Pasterza solidarną i szczerą modlitwą”.

- Z jednej strony mają rację, bo ten artykuł "Wprost" wyraźnie jest napisany w pośpiechu, jakby chodziło o to, żeby Głódziowi dokopać, zrobić sensację - komentuje jeden z księży. - Nie tylko przesadzone stwierdzenia, z których wynika niemal, że Głódź biega pijany po Gdańsku. To są także niemądre sugestie, że jest współodpowiedzialny za długi archidiecezji, które powstały jednak za kadencji jego poprzednika. Z drugiej strony jednak nie rozumiem dobrego samopoczucia Bogdanowicza i Śwista. Obaj wiedzą, że w opisach zachowań Głódzia - choć są powierzchowne - można znaleźć dużo prawdy.

Uzdolniony muzycznie kapelan, który miał być "actimelkiem" rzeczywiście istnieje. Piotr D. gdy już miał dość przyglądania się zachowaniom Głódzia - po prostu uciekł z rezydencji arcybiskupa i ukrył się u rodziny. To była potencjalnie niebezpieczna sytuacja - jeśli poszedłby z tą opowieścią do mediów, byłyby kłopoty. Tym bardziej, że bodajże jego wujek zajechał do Oliwy i nakrzyczał na urzędników archidiecezji, że jeśli coś się Piotrkowi stanie, to ich pozabija.

Przedstawiciel kurii jeździł więc i prosił, by ksiądz Piotr wrócił do stanu kapłańskiego. I okazało się, że trafili nie na miękkiego akordeonistę, lecz twardego faceta. Miał powiedzieć: "Dobrze, wrócę ale nie do rezydencji, tylko do którejś parafii, jako wikary. Ale najpierw żądam konfrontacji z księdzem arcybiskupem, w obecności biskupa pomocniczego Ryszarda Kasyny i wyższych rangą urzędników kurii".

Taka konfrontacja odbyła się. Prócz biskupa Kasyny, uczestniczył w niej co najmniej jeden z dzisiejszych obrońców Głódzia - infułat Bogdanowicz. W czasie konfrontacji, kapelana zapytano, co ma do powiedzenia. Wyjął więc z kieszeni kajet i zaczął czytać - okazało się, że prowadził dziennik tego, co działo się w rezydencji arcybiskupa.

- Hipotetyczny przykład, bo nikt nie zna dokładnej treści tego dziennika. Przewracał kartkę, patrzył na datę 16 września i czytał: "O godzinie 21.46. ksiądz arcybiskup zaczął wyzywać mnie od zawszonych gnojów" - opowiadają księża.

Głódź siedział naprzeciwko młodego kapłana i podobno tylko milczał. Nie powiedział ani słowa na swoją obronę. Ksiądz Piotr jest obecnie wikarym w jednej z gdańskich parafii, młodzież uwielbia go jako katechetę. Kapłan nie dopuszcza do siebie mediów - milczenie jest dla niego gwarancją spokojnej pracy.

Czar stojącej koperty

To bardzo mało prawdopodobne, by trójmiejscy księża mieli ochotę podnieść gremialny bunt przeciw arcybiskupowi. W pojedynkę - tym bardziej nie. Zapewne nie powstaje też żadna "czarna lista przewinień", a jeśli nawet ktoś by taką spisał - sam ją trwożliwie ukryje w szufladzie.

To w ogóle jest trudne do wyobrażenia, by katolicki kapłan wypowiedział posłuszeństwo swojemu biskupowi. Dla kościelnych hierarchów byłoby to dużo poważniejszym źródłem zgorszenia niż alkoholowe problemy abp. Głódzia.

Trójmiejscy księża dyskutują na facebooku - tworzą tam zamkniętą grupę Kapłani Archidiecezji Gdańskiej. Nikt przypadkowy się tam nie dostanie. Są reprezentatywną grupą, w dyskusjach udziela się około 90 spośród blisko 400 kapłanów archidiecezji gdańskiej.

- I co mówią o publikacji "Wprost"?

- Że niezbyt mądra. Nie łapie byka za rogi - odpowiada jeden z księży. - Chcesz uczciwie opowiedzieć o problemach gdańskiego Kościoła? No to warto zauważyć, że alkoholizm Głódzia nie jest w tym wszystkim najważniejszy.

- A co jest?

- Sposób, w jaki Głódź zarządza archidiecezją. Przede wszystkim liczy się kasa, pieniądze są główną miarą wartości kapłana. Króluje nepotyzm. Tego za kadencji Gocłowskiego nie było. Gdy zbieramy się w większej grupie, nie patrzymy na siebie jak bracia, ale jak potencjalni konkurenci.

Chodzi m.in. o kryteria mianowania proboszczów. Zanim nastał Głódź, wiadomo było: trzeba swoje odsłużyć, by w końcu zasłużyć. Po 20 latach stażu wikary miał dość doświadczenia, by dostać "swoją" parafię.

Obecnie tzw. lepsze kąski można dostać tylko wtedy, gdy pójdzie się do arcybiskupa na rozmowę i nie zapomni wziąć ze sobą "stojącej koperty". Dlaczego "stojącej"? Bo musi być w niej dość gruby plik stuzłotówek, by się nie przewracała na biskupim stole.

- W kurii wszyscy wiedzą, ile kosztuje probostwo w lepszej, to znaczy dochodowej parafii - zapewniają kapłani. - Od 20 tysięcy do 80 tysięcy złotych. I warto się zastanowić, co to oznacza. Przychodzi nowy proboszcz i czym się zajmuje? Robi niezbędne remonty? Nic z tych rzeczy. Najpierw musi odzyskać swoje pieniądze. Ciśnie parafian z ambony, narzeka, że coraz mniej dają na tacę.

O dochodowe parafie - ludne, w bogatszych dzielnicach - toczy się walka. Jakiś proboszcz ma taką parafię od lat, wybudował kościół, włożył dużo serca w pracę duszpasterską. Nagle dowiaduje się, że arcybiskup chce go przenieść byle gdzie. Co robi proboszcz? Prosi o audiencję i próbuje się wykupić z opresji. Jeśli arcybiskup widzi, że koperta dobrze stoi na stole - ma dowód, że jednak proboszcza nie trzeba wymieniać, bo ten który jest, dobrze sobie radzi.

Chyba sobie Ĺźartujecie

Któregoś dnia w środowisku księży gruchnęła plotka, że parafię w Juracie ma dostać młody kapłan, który zresztą w seminarium niczym szczególnym się nie wyróżniał. To bardzo dobre miejsce. Zimą co prawda wiatr tam hula, ale latem - żyć nie umierać. Jurata to kurort na półwyspie Helskim, do którego na wypoczynek zjeżdża zamożna "warszawka". Bogacze mają tam swoje sezonowe apartamenty. Liczni goście przyjeżdżają do słynnego hotelu "Bryza". No i wreszcie - w Juracie swoją letnią rezydencję ma Prezydent RP.

Zapytali go po bratersku - jak księża księdza. Zarzekał się: "Ja?! No chyba sobie żartujecie!".

Minęło kilka miesięcy i okazało się, ze jednak dostał tę Juratę. Był tak szczęśliwy, że w gronie kolegów przyznał, co było źródłem sukcesu: mama sprzedała kilka hektarów ziemi pod Puckiem.

- Prawda jest taka, że sami zachęcamy Głódzia, żeby robił w diecezji, to co robi - mówi kapłan, który proponuje swoim kolegom najpierw spojrzeć w lustro. - Dają coraz więcej pieniędzy i z coraz bardziej absurdalnych powodów. Bo kariera i kariera. W obecności arcybiskupa chętnie zachowują się jak dworacy. Śmieją się z dowcipów, które niekoniecznie są śmieszne. A potem obgadują go za plecami. Ale prędzej czy później pójdą do niego na imieniny z prezentami, które tak uwielbia.

Jest taka stara kościelna tradycja, że jak biskup przyjeżdża do parafii na bierzmowanie, to proboszcz powinien mu z wdzięczności coś dać. Wręczali więc większą czy mniejszą kopertę. Ale dopiero za czasów Głódzia zaczęli się ścigać między sobą na kwoty. Teraz podobno daje się 50 zł od jednego bierzmowanego. Łatwo policzyć, że jeśli biskup zawita do parafii, gdzie bierzmowanych jest 150 osób, wyjeżdża stamtąd bogatszy o 7,5 tys. zł.

Pojawiła się też jednak nowa kościelna tradycja, która przez wielu kapłanów uważana jest za prawdziwy skandal. Ksiądz też człowiek, co jakiś czas któryś umiera. Uroczystości pogrzebowej przewodzi wówczas biskup. Głódź za pochówki księży też bierze koperty.

- To sytuacja, która się po prostu w głowie nie mieściła przy arcybiskupie Gocłowskim czy biskupie Kasynie - komentują. - Przecież chowa swojego człowieka, jakby kogoś z rodziny. Jak można dawać za to pieniądze? Któryś proboszcz musiał być pod tym względem pierwszy. Jak można brać?

Arcybiskup Głódź żyje na wysokiej stopie, potrzebuje więc pieniędzy. Jako emerytowany biskup polowy Wojska Polskiego - w randze generała - otrzymuje ponad 10 tys. zł emerytury. Ma jednak do utrzymania posiadłość na Białostocczyźnie, dokąd wyjeżdża co roku na święta Bożego Narodzenia (nie ma go w Gdańsku do 6 stycznia) i żniwa (nie ma go przez połowę wakacji).

Ma również do utrzymania rezydencję na Oruni. Część wydatków ponosi wprawdzie parafia św. Ignacego, ale to imponująca posiadłość, koszty są naprawdę duże.

Kury, psy i dwa ule

Księża - rozmówcy "Gazety" - widzą w abp. Głódziu nie tylko dyktatora-
zamordystę. To wynika z charakteru chrześcijańskiej wspólnoty. Biskup jest nie tylko władcą, ale i ojcem. To do niego chodzi się z problemami. Oczekuje się porady, życzliwych gestów.

Przynajmniej dwa razy w roku, na święta, Głódź wysyła do każdego z księży archidiecezji imienną kartkę z życzeniami. Formułka życzeń jest dla wszystkich drukowana, więc taka sama - jednak to biskupia ręka piórem nanosi imię i nazwisko, a następnie składa autograf. Niby niewiele - a jednak.

Gdy pewien ksiądz poszedł do Głódzia z prośbą o pomoc, bo zaplątał się we flirt z kobietą - arcybiskup bez pouczeń, litościwie przeniósł go do innej parafii.

- Zdarzyła się raz afera, gdy metropolita wyjechał na kilka dni - opowiadają księża. - Któryś z kolejnych kapelanów w rezydencji na Oruni urządził wtedy bibę dla kolegów z seminarium. Chłopaki wypili i zaczęli zwiedzać arcybiskupie pokoje. Zaszli do sypialni, a tam przy stoliczku nocnym jakieś przyciski. Któryś zaczął się nimi bawić. Nie wiedział, że jeden z przycisków jest dla bezpieczeństwa. Wystarczy pstryknąć i zaraz przyjeżdża nie tylko firma ochroniarska, ale i policja. Zaraz pod rezydencję podjechały na sygnale radiowozy. Zakonnice tych młodych księży pod łóżka chowały. Skandal i tak się zrobił. Głódź oddalił tego kapelana, ale innej kary nie było.

Po co w ogóle arcybiskupowi ta cała oruńska rezydencja?

- No na pewno nie po to, by miał gdzie pić - zapewnia jeden z kapłanów. - Nie dorabiajmy historii, w Oliwie też nie wylewał za kołnierz. Orunia to inna jakość. Ma tam dużo zieleni, hoduje kury, ma dwa ule, ulubione psy hasają po wybiegu. To człowiek wsi. Na Oruni czuje się po prostu szczęśliwszy.

- To wbrew pozorom słaby człowiek, miotany sprzecznościami - zauważa inny. - Pełen kompleksów i bardzo samotny. Alkohol tylko pogłębia jego problemy. Tak, nasz Kościół dał nam ojca alkoholika i wszystkie problemy, które z tego wynikają. Głódź ma niesamowite huśtawki nastrojów. W ciągu minuty z baranka potrafi przeistoczyć się w wilka. Beszta cię wtedy i poniewiera, ale tylko jeśli wie, że jesteś słaby i może sobie z tobą na to pozwolić. Z silnymi, którzy mają własne zdanie, się liczy. Pod wpływem rozmowy potrafi zmienić podjętą już decyzję.

Inny ksiądz: - Prawdę mówiąc, patrzę na to wszystko z ogromnym smutkiem. Głódzia można nie lubić, ale to nie jest byle kto. Należałoby mu pomóc, tylko jak? Nie wierzę, by sam z siebie zaczął się leczyć z alkoholizmu, ma już przecież swoje lata. Zresztą nie wiadomo ile czasu mu zostało. Są dwa rodzaje alkoholików. Jeden stacza się powoli i systematycznie. Drugi - jest taki, że latami nic po nim nie widać, aż nagle: trach! Wysiada człowiekowi wątroba, bo organizm dotąd bardzo silny, zaczyna się sypać.

Co na to Franciszek

Watykan usunie abp. Głódzia z archidiecezji gdańskiej?

- Wątpliwe - odpowiada jeden z rozmówców "Gazety". - On naprawdę ma w Stolicy Apostolskiej wielu dobrych znajomych. W trakcie Euro 2012 Włosi grali w Gdańsku, w rezydencji na Oruni gościł więc kardynał Tercisio Bertone, wieloletni sekretarz stanu, de facto "premier" watykańskiego rządu. Był też arcybiskup Celestino Migliore, aktualny nuncjusz apostolski w Warszawie - według włoskich mediów prawdopodobny nowy szef "watykańskiego rządu". To są znajomości jeszcze z czasów, gdy Głódź pracował w Kurii Rzymskiej. Publikacja jakiejś polskiej gazety miałaby mu zaszkodzić?

- Chyba że papież Franciszek jakimś cudem w nawale najważniejszych spraw znajdzie chwilę, żeby spojrzeć w stronę Gdańska - dodaje drugi. - Ale nawet jeśli, to też nie wydarzy się w ciągu tygodnia czy miesiąca. Kościół nie uznaje pośpiechu. Najgorsze jest, że my sami, jako kapłani, nie mamy dość odwagi, by w jakiś mądry sposób tę sprawę załatwić. Sami powinniśmy porozmawiać z kimś z Episkopatu. Ale wolimy, by za nas mówili dziennikarze. A media, wiadomo, nie bardzo chcą zastanawiać się, jak rozwiązać problem dla dobra wszystkich. I w sumie nie ma się co dziwić: żyją głównie z sensacji. http://trojmiasto.gazeta.pl/trojmiasto/1,35612,13608891,Gdanski_kosciol_arcybiskupa_Glodzia___Ile_kosztuje.html

--
"Niech będzie przeklęty bóg ojciec i syn i duch i matka najświętsza i całe królestwo niebieskie!"

"Serdecznie zydĂłw nie znosze"
https://groups.google.com/group/pl.soc.polityka/msg/2de9105554d4e52e?hl=pl
"spierdalaj Zydu"
https://groups.google.com/group/pl.soc.polityka/msg/58f9dc37842a482b?hl=pl

"Przeciez juz nalezalem do seminarium duchownego, a wyrzucili mnie za
pedalstwo"
https://groups.google.com/group/pl.soc.polityka/msg/9ebda8b1607f6a0a?hl=pl

"Tak, ja i mĂłj partner."
https://groups.google.com/group/pl.soc.polityka/msg/a50eb25dd7f6ac48?hl=pl
"WespĂłl w zespĂłl z moim partnerem"
https://groups.google.com/group/pl.soc.polityka/msg/41d9cacf48e44dea?hl=pl

"zrob mi laske "
https://groups.google.com/group/pl.soc.polityka/msg/7d1d01735b978bc6?hl=pl
"Grzesia" zamĂłw sobie na telefon.
https://groups.google.com/group/pl.soc.polityka/msg/73a10437251c4fe5?hl=pl

"Nie lubie dzieci"
https://groups.google.com/group/pl.soc.religia/msg/b96c58e80aad45aa?hl=pl

" Jestem prawnikiem"
https://groups.google.com/group/pl.soc.polityka/msg/c5466853818aaf10?hl=pl

"Masz cos nie tak z tym lbem!"
https://groups.google.com/group/pl.soc.polityka/msg/ec882cfb6109439a?hl=pl

"Za kazdy taki post powinno ci sie wyrywac pare tysiecy wlosĂłw i wybijac
jeden zab."
https://groups.google.com/group/pl.soc.polityka/msg/6f969fb2ae0ae03d?hl=pl

"Zajebiemy dzisiaj mkarwana"
https://groups.google.com/group/pl.soc.polityka/msg/3abdd1aa0c174ac3?hl=pl

"Co za skurwysyn"
https://groups.google.com/group/pl.soc.religia/msg/6eed6f87eb6c04a0?hl=pl

"stado moherskiego bydla wychodzacego z kosciola"
https://groups.google.com/group/pl.soc.polityka/msg/342e7d3b837d07b3?hl=pl

"Watykanskie totemy won z Polski!"
https://groups.google.com/group/pl.soc.polityka/msg/a472c27183b8834e?hl=pl

"MĂłj oficer prowadzacy rĂłwniez tak uwaza"
https://groups.google.com/group/pl.soc.polityka/msg/f99857d114119f2a?hl=pl

"i huj :)"
https://groups.google.com/group/pl.soc.polityka/msg/6064ad8733dd4618?hl=pl

"O kurwa!"
https://groups.google.com/group/pl.soc.polityka/msg/13170d7cc479cda3?hl=pl

"Rozjebalo mnie"
https://groups.google.com/group/pl.soc.polityka/msg/0da237172c7c09a5?hl=pl

"O zesz kurwa"
https://groups.google.com/group/pl.soc.polityka/msg/735c8000b655b53a?hl=pl

"Co ty kurwa "
http://groups.google.com/group/pl.soc.polityka/msg/a7305c3c70f25a21?hl=pl
"Jebany"
http://groups.google.com/group/pl.soc.religia/msg/ec14c8342075f1fb?hl=pl
"Pierdolisz od rzeczy"
http://groups.google.com/group/pl.soc.polityka/msg/d9d7d637e72a5ad4?hl=pl
"ale wez nie pierdol"
http://groups.google.com/group/pl.soc.polityka/msg/e664a994ded103f6?hl=pl

"GĂłwno prawda"
https://groups.google.com/group/pl.soc.polityka/msg/523a66587e2da510?hl=pl

"A teraz spierdalajcie"
https://groups.google.com/group/pl.soc.polityka/msg/3aca36a9157ed006?hl=pl
"Obys zdychal dlugo i bolesciach"
http://groups.google.com/group/pl.soc.polityka/msg/7b99cac811db7ebb?hl=pl
"Ty popierdolona kurwo!"
https://groups.google.com/group/pl.soc.polityka/msg/51fafb78319eebaa?hl=pl
"Spierdalaj pedale!"
https://groups.google.com/group/pl.soc.polityka/msg/b3e042ca774655b8?hl=pl

"Alez ja jestem skurwielem"
https://groups.google.com/group/pl.soc.religia/msg/a0796e4133375fa8?hl=pl
"najebany jak swinia"
https://groups.google.com/group/pl.soc.polityka/msg/1c1566508a8e386c?hl=pl

"Grzesia sobie zamĂłw na telefon."
http://groups.google.com/group/pl.soc.polityka/msg/b4e4b38e4442ae39?hl=pl

"Oj boli dzisiaj dupa"
https://groups.google.com/group/pl.soc.polityka/msg/c3917633a7fad87a?hl=pl
"Mam kurwa w dupie"
http://groups.google.com/group/pl.soc.polityka/msg/67d54e75ea2c4d92?hl=pl

"plwam na wasze sakramenta i na ten wasz kosciĂłl"
https://groups.google.com/group/pl.soc.polityka/msg/380f491375cfb03f?hl=pl

"Niechaj bedzie przeklety BĂłg Ojciec i Syn, i Duch, i Matka Najswietsza, i
cale krĂłlestwo niebieskie"
https://groups.google.com/group/pl.soc.polityka/msg/8ea0b3856782ccb4?hl=pl

"KURWA NIE MAM NIESTETY"
http://groups.google.com/group/pl.soc.religia/msg/fe62c85440eafc86?hl=pl

"No bo to kurwa smieszne jest! "
http://groups.google.com/group/pl.soc.polityka/msg/c8a26f239ba3a8b5?hl=pl

"i co mi kurwa zrobisz"
http://groups.google.com/group/pl.soc.religia/msg/5b13a9c0633f8804?hl=pl
" kurwa jego mac"
http://groups.google.com/group/pl.soc.polityka/msg/7e073b9eaf1ab30c?hl=pl
"To kurwa co"
http://groups.google.com/group/pl.soc.religia/msg/a22abf0463bf28a6?hl=pl
"A zebys kurwa"
http://groups.google.com/group/pl.soc.polityka/msg/f21d11f26a95e84c?hl=pl

"Huj i dupa"
https://groups.google.com/group/pl.soc.polityka/msg/0604810f57bf3c1a?hl=pl

"huj i dupa. Huj i dupa"
https://groups.google.com/group/pl.soc.polityka/msg/aab27b11aa3a4651?hl=pl

"A teraz wykurwiaj w podskokach"
https://groups.google.com/group/pl.soc.polityka/msg/4d3fe7f2c006b740?hl=pl

"Jak bedziesz spierdalal"
https://groups.google.com/group/pl.soc.polityka/msg/aadf7078fef1ca5d?hl=pl
 "Cos ci sie popierdolilo?"
https://groups.google.com/group/pl.soc.polityka/msg/9eb4d53ef6e1bbd6?hl=pl

" Nie dość że jesteś sk******em, to jeszcze w dodatku głupim sk******em "
https://groups.google.com/group/pl.soc.polityka/msg/c42fa4e39e6b6511?hl=pl
"Ale ty naprawde pierdolisz od rzeczy"
https://groups.google.com/group/pl.soc.polityka/msg/2a4d162e47264aba?hl=pl