Grupy dyskusyjne   »   pl.rec.rowery   »   bagaz w turystyce

bagaz w turystyce

Data: 2011-10-24 01:24:47
Autor: #:-) gps
bagaz w turystyce
W dniu 2011-10-11 21:06, Titus_Atomicus@somewhere.in.the.world pisze:
Witam,
W zasadzie juz bylo w watku gpsowym o Kaukazie.
Ale ciekawe jak inni, z tych co jezdza na dluzsze (czasowo, a nie
kilometrowo) wycieczki sobie z tym radza.


Pytasz o doświadczenia innych, więc wrzucę swoje 3 gr.
Jednak zapytałeś w sposób dość prowokujący i niespójny (intencjonalnie lub nie) i dyskusja poszła w kierunku, że tak powiem w przenośni "który ma dłuższego" [sorx za delikatne zwulgaryzowanie], czyli na ile nasze doświadczenia rowerowe pozwalają nam udzielać rad innym. Co samo w sobie jest bardzo ciekawym tematem do dyskusji i może warto otworzyć osobny z tym wątek, który można rozbudować o następujące pytania:
- jak radzicie sobie z rosnącą dumą po kolejnych wyjazdach
- gdzie dajecie upust swoim doświadczeniom i przeżyciom z wypraw
- jak leczycie frustrację spowodowana tym, że nikt już nie chce was słuchać, bo wasze kolejne wyjazdy innych nudzą
- czy długodystansowi lub -czasowi rowerzyści to jednostki i tak nie przystosowane społecznie (=szukają czegoś lub uciekają od czegoś)
- który z was ma już tak, że jak się kończy jedna wyprawa, nie bardzo potraficie myśleć o czym innym jak tylko o następnej

proszę o rozbudowanie listy pytań i odpowiedzi

PAKOWANIE
Od samego początku jeżdżenia miałem problem z pakowaniem się, do dziś dnia włącznie. Na krótkich wycieczkach próbowałem minimalizmu i maksymalizmu, na długich z ostrożności brałem bagaż 'z zapasem'.
U mnie czynnikiem, który nakłania mnie do pakowania się ponad miarę jest potrzeba komfortu. Na przykład, mam kłopotu z kręgosłupem i spanie na cienkiej karimacie było wręcz bolesne, na grubej było trochę lepiej, ale nie dość. Mata samopompująca była trafionym zakupem, lżejszy materacyk pompowany mi pękł, a i tak był upierdliwy do pompowania i spuszczania. Jestem bardzo ciepłolubny, więc dodatkowe warstwy ubrania zawsze woziłem. Jednak nigdy nie umiałem znaleźć właściwego balansu i bywało, że przywoziłem ubrania nietknięte na wyprawie lub nawet wysyłałem paczką do domu. Mam swoją listę, którą pieczołowicie sczytuję przed wyjazdem i oceniam, co się przyda. Ideałem dla mnie było by nie brać np. rzeczy do gotowania, bo to dużo gratów: palnik, butla, naczynia, zapasy jedzenia. Jednak wiem po sobie, że lepiej jedzie mi się po posiłku gotowanym, niż na suchym prowiancie. Kilka dni mogę tak szarpać, ale wiem, że prędzej czy później opadnę z sił i jazda będzie żyłowaniem. A to już jedna cała sakwa się z kuchennych sprzętów potrafi zrobić, szczególnie jeśli dołożyć zapasy prowiantu. Zdziwiłem się, jak ubrania nabijają szybko wagę (no i gabaryt), jednak staram się ocenić, co wziąć, żeby nie wychłodzić się, a z drugiej strony nie wozić niepotrzebnie. Ale takie rachunki bywają zawodne, o czym się przekonałem w tym roku, gdzie co najmniej 2 noce nie przespałem dygocąc z zimna - przydała by się jeszcze jedna warstwa polarowa, którą lekką ręką odrzuciłem pakując się.
Jest też problem narzędzi. Zawsze się obawiam, ze coś mi padnie i nie będę miał jak naprawić z braku części zamiennych lub kluczy. A żelastwo waży. Cóż, póki co nie miałem skrajnych awarii z wyjątkiem padającego wolnobiegu i innym razem suportu, czyli rzeczy nieprzewidywalnych, bo to nierozbieralne kasety i nie ma jak sprawdzić, czy wytrzyma kolejny sezon, ale i tak dojechałem do domu bez wymiany. Czyli właściwie mogę powiedzieć, że te zapasy szprych, klucze do koronki, zapasowa dętka itp. jeździły na wycieczki.

Ale krótko - wolałbym się pakować o wiele oszczędniej w kg. Są przynajmniej 2 istotne powody:
- już ktoś to bardzo trafnie zauważył wyżej - mniej kg = dalej się pojedzie/więcej się zobaczy, w moim przypadku było by to również = więcej i bardziej wypielęgnowanych zdjęć się zrobi, więcej czasu się spędzi z ludźmi spotkanymi po drodze,
- czasem trzeba walczyć z poważnymi podjazdami i masa bagażowa staje się znienawidzonym wrogiem, czasem prowadzi to do żyłowania ponad siłę i wraca się do domu z jakąś kontuzją (tak bywa ze mną).

#:-)
gps

Data: 2011-10-24 02:38:07
Autor: Titus Atomicus
bagaz w turystyce
In article <j827nv$t4b$1@news.onet.pl>,
 "#:-) gps" <gpsgpsgps@poczta.onet.pl> wrote:

W dniu 2011-10-11 21:06, Titus_Atomicus@somewhere.in.the.world pisze:
> Witam,
> W zasadzie juz bylo w watku gpsowym o Kaukazie.
> Ale ciekawe jak inni, z tych co jezdza na dluzsze (czasowo, a nie
> kilometrowo) wycieczki sobie z tym radza.


Pytasz o doświadczenia innych, więc wrzucę swoje 3 gr.
Jednak zapytałeś w sposób dość prowokujący i niespójny (intencjonalnie lub nie) i dyskusja poszła w kierunku, że tak powiem w przenośni "który ma dłuższego" [sorx za delikatne zwulgaryzowanie],

E, przesadzasz. Naprawde ciekawilo mnie, jak do tego problemu pochodza praktykujacy preclowicze.
Bo ja prywatnie znam sporo osob, ktore na dluzsze wyjazdy jezdza wlasnie z wiekszym bagazem (co ciekawsze, nikomu z nich nie zdarzylo sie wylac sobie wrzatku na jaja, co utwierdza mnie w przekonaniu, ze albo Wolff jest jednak wyjatkowym fajtlapa, albo przyczyna mogl byc brak wolnego miejsca w namiocie).

PAKOWANIE
Od samego początku jeżdżenia miałem problem z pakowaniem się, do dziś dnia włącznie.[...]

A, to mamy jednak podobne podejscie.

Pozdrav

TA

Data: 2011-10-24 11:39:29
Autor: #:-) gps
bagaz w turystyce
Z całym szacunkiem, ale odnoszę nieodparte wrażenie, że Michałowi zazdrościsz (jak wielu innych tutaj) i to leży u jakichś praprzyczn tej naparzanki. Co by nie powiedzieć, Michał jest wymiataczem i nie ma sobie równych na tej grupie jeśli chodzi o dorobek rowerowy, sakwowy i jazdę wyczynową/ekstremalną. Myślę, że jego doświadczenia są cenne, a jego opinie warte rozważenia, nawet jeśli moje są inne. Michał sprzedaje to kategorycznie, ale też wynika to z tego, co napisałem wyżej.
Dla jasności - nigdy Michała nie spotkałem, znamy się tylko z krótkiej wymiany mailowej i jednej, krótkiej rozmowy telefonicznej.

> A, to mamy jednak podobne podejscie.

Ja postrzegam to raczej w kategorii problemu niż podejścia.
Zawsze imponowali mi ci rowerzyści, którzy potrafili jechać gdzieś tanio i lekko. Gdyż to świadczy o ich gotowości na wyrzeczenia, odporności na trudy i nad wszystko przedkładają to co i mnie najbardziej bechta - jazdę na rowerze.
Mam przyjaciela, który objechał Polskę trasą pttk w 21 dni, mnie zeszło z tym dwa razy dłużej. Zapytałem go, ile zdjęć w tym czasie zrobił. 35 (i to słabych, większość z siodełka). On zapytał mnie, ile czasu zmarnowałem na ustawianie statywu. I tak "szydzimy" z siebie nawzajem. Ale nie przyjdzie nam do głowy, żeby kwestionować to, że każdy czerpie z jazdy, co mu się ino tylko podoba.
Ament.

#:-)
gps

Data: 2011-10-24 12:12:27
Autor: Alfer_z_pracy
bagaz w turystyce
#:-) gps napisał:
Z całym szacunkiem, ale odnoszę nieodparte wrażenie, że Michałowi zazdrościsz (jak wielu innych tutaj) i to leży u jakichś praprzyczn tej naparzanki.

IMO osoby negujące kol. Wolffa bynajmniej mu nie _zazdroszczą_. Bo czego konkretnie? Że jest w stanie przejechać naraz 300, 500, 1000 km?

Ostatnio pojawił się news, że koleś pobił rekord jazdy MTB w terenie:
"Dave Buchanan, 41, from Hengoed, Caerphilly, set a new record category by cycling 571 km (355 miles) between Cardiff and Caernarfon in 48 hours. He finished the trip in just over 59 hours, covering 721 km (448 miles), while climbing the height equivalent of Mount Everest two and half times."

Czy nawet w takim przypadku można Buchahanowi czegoś zazdrościć? Nie wyobrażam sobie tego. No chyba, że piszesz o zazdrości innego rodzaju: że kol. Wolff ma kasę na takie wyjazdy, na fajny rower, że ma dobrą sytuację w pracy bo może wyrwać się na miesiąc itd. W dalszym jednak ciągu wydaje mi się, że antywolffowość wynika z _zupełnie_ czego innego :-)

Michał jest wymiataczem i nie ma sobie równych na tej grupie jeśli chodzi o dorobek rowerowy, sakwowy i jazdę wyczynową/ekstremalną.

Ach, znowu to wartościowanie. Szczerze mówiąc nawet na preclu jest parę osób, które (w mojej super!subiektywnej opinii) są większymi "wymiataczami". A na pewno osobami zasługującymi na większy podziw. Chyba że definicja "wymiatacza" oznacza _liczbę_ przejechanych kilometrów, to faktycznie prawdopodobnie kol. Wolff ma tu rekord. Tyle, że... co z tego? Pyt. ret.

 Myślę, że jego doświadczenia są cenne, a jego opinie warte rozważenia

A to zupełnie insza inszość.

Pzdr
A.

Data: 2011-10-24 05:42:48
Autor: Wilk
bagaz w turystyce
On 24 Paź, 12:12, "Alfer_z_pracy" <alferwywa...@mp.pl> wrote:

IMO osoby negujące kol. Wolffa bynajmniej mu nie _zazdroszczą_. Bo czego
konkretnie? Że jest w stanie przejechać naraz 300, 500, 1000 km?

Jest takie celne powiedzenie, które tu pasuje idealnie - "sukces
mierzy się liczbą wrogów". Spłycanie moich wyjazdów do liczby
przejechanych kilometrów - to właśnie taka klasyczna manipulacja, by
moje wyjazdy sprowadzić do klepania kilometrów, nie zauważając tysięcy
przeżyć z tym związanych, tysięcy wspaniałych widoków, które
wchłonąłem, dziesiątek problemów, którym na trasie musiałem stawiać
czoła. Ale Ci co czytają relację z moich wyjazdów doskonale wiedzą, że
nie kilometry mnie napędzają do wyjazdów, wiedzą, że rower (w każdej
formie) jest po prostu moją życiową pasją. Jeździłem na trasy 1000km,
ale jeździłem też po Islandii, gdzie się często nawet 100km nie
wyciśnie bo tak wieje i trzęsie; zaczynam jazdę i w terenie gdzie
średnie i dystanse są minimalne.

Dziwnym trafem nie mam większych problemów z dogadywaniem się z ludźmi
jak Paweł (GPS)- którzy podzielają moją pasję, którzy jak to celnie
napisał już w czasie powrotu z jednego wyjazdu zaczynają planować
kolejny. Ich nie irytują moje kolejne relacje wrzucane na grupę, nie
oni starają się takie wątki zepsuć za wszelką cenę. Gdybyś nie był
takim skończonym hipokrytą - to spróbowałbyś przeanalizować taką
sytuację także z mojego punktu widzenia. A jak to wygląda?

Jakąkolwiek wrzucę tu relację - zaraz odzywa się stado szakali i
zaczyna się niekończące się pouczanie, dawanie złotych rad, jęczenie
itd. Wystarczy parę przykładów z moich ostatnich wyjazdów:
Przejadę 1000km - to zaraz kwękają ludzie, że co to za jazda na
rowerze, że to tylko nabijanie kilometrów, zaraz znajdzie się ze
dwudziestu, którzy nie omieszkają się poinformować całego świata, że
im to za grosz nie imponuje. Wjadę w teren - i napiszę SWOJĄ
SUBIEKTYWNĄ krytyczną opinię o jeździe w Beskidach - zaraz odzywa się
ogromna rzesza "doświadczonych", którzy zaczynają mnie złośliwie
pouczać na wszelkie możliwe sposoby; którzy rozmowę o bardzo ciekawym
wyjeździe zamienią w dyskusję o wyższości połoniny nad halą, czy
grzbietu nad granią.
Przejadę wspaniałą trasę po Alpach, zbaczając z utartych szlaków,
podejmując niełatwą próbę jazdy na szosowym rowerze po terenie powyżej
3000m pod same lodowce - cała dyskusja oscyluje wokół tego, że się
oblałem wrzątkiem.

Spójrz prawdzie w oczy - to co napisał GPS to prostu prawda, kupa
ludzi mi tej pasji i umiejętności jej realizowania zazdrości. I
dlatego koniecznie muszą w każdym takim wątku 5 razy podkreślić, że im
moje wyjazdy za grosz nie imponują, zamiast po prostu (gdyby to było
prawdą) ich nie czytać. Poszukaj sobie wątków z okresu podróży Titusa
po Afryce, wrzucanych tu sporadycznie przez Coastera. To właśnie ja,
mimo wyraźnego konfliktu z tą osobą byłem jednym z nielicznych,
których one w ogóle zainteresowały, który życzyłem mu powodzenia na
trasie. Wyobrażasz sobie Titusa życzącego mi dobrego miejsca na
trasie? Bo jakoś jestem dziwnie spokojny, że nawet jakbym wygrał
BBTour - to i tak znalazłby niejedną dziurę w całym

Czy nawet w takim przypadku można Buchahanowi czegoś zazdrościć? Nie
wyobrażam sobie tego.

Oczywiście, że można. Zazdrościć kondycji, fantastycznego
przygotowania, pasji, wytrzymałości. Tylko, że ta zazdrość może mieć
dwa oblicza - pozytywne (w taki sposób tysiące kibiców podziwia/
zazdrości osiągnięć swoim idolom), może mieć też negatywne typu (eee -
co to jest tyle przejechać, jakiś debil nie umie nic innego robić, to
chce innym zaimponować, że tyle przejedzie). I żeby było jasne - nie
stawiam siebie na równi z tym, czy innymi zawodnikami, moje wyjazdy to
coś zupełnie innego; ale mechanizm jest podobny, a dla polskiego
grajdołka niesłychanie charakterystyczny.
--
http://www.wyprawyrowerowe.neostrada.pl

Data: 2011-10-24 15:26:53
Autor: Alfer_z_pracy
bagaz w turystyce
Wilk napisał:
Spłycanie moich wyjazdów do liczby przejechanych kilometrów - to właśnie taka klasyczna manipulacja, by
moje wyjazdy sprowadzić do klepania kilometrów, nie zauważając tysięcy przeżyć z tym związanych, tysięcy wspaniałych widoków, którewchłonąłem, dziesiątek problemów, którym na trasie musiałem stawiać czoła.

Ależ nie o to chodziło!Nikt (może poza Titusem :) nie neguje Twoich osiągnięć, przeżyć, widoków. Negowana jest natomiast Twoja postawa wszechwiedzącego i niemiłego w rozmowie jegomościa. Było już o tym chyba setki razy, a Ty nadal nic...

Dziwnym trafem nie mam większych problemów z dogadywaniem się z ludźmi jak Paweł (GPS)- którzy podzielają moją pasję, którzy już w czasie powrotu z jednego wyjazdu zaczynają planować kolejny.  Ich nie irytują moje kolejne relacje wrzucane na grupę

Dziwnym trafem, ja sam A) podzielam Twoją pasję (choć oczywiście w nieco inny sposób), B) planuję wyjazdy nie tylko w czasie powrotu, ale wręcz wcześniej - w lutym kalendarz miałem zamazany już do marca następnego roku :-) A jednak Twoje relacje a dokładniej sposób Twojego wypowiadania się mnie irytuje. Choć raczej bym powiedział że irytował kiedyś, aktualnie raczej śmieszy.

(...) Przejadę wspaniałą trasę po Alpach (...) cała dyskusja oscyluje wokół tego, że się oblałem wrzątkiem.

Przesadzasz :-) Ludzie piszą zarówno pochwały jak i krytykę ale zdajesz się skupiać tylko na tej drugiej bo widocznie Cię to w jakiś sposób rani. Zwróć uwagę na reakcje na relacjeTwoje i np. Solara, pomyśl w zaciszu domowym dlaczego tak jest.

Spójrz prawdzie w oczy - to co napisał GPS to prostu prawda

:-)))))))) "Zwyciężymy, bo racja jest po naszej stronie! (brawa)"

kupa ludzi mi tej pasji i umiejętności jej realizowania zazdrości

Powiedziałeś A... OK, dam Ci szansę. Powiedz kto Ci tego zazdrości. Podaj przykład. Konkretnie. Titus? Alfer? Srzednicki? Czy możesz wymienić choćby ze 2, 3 osoby z tej "kupy"? Czy wycofasz się rakiem?

muszą w każdym takim wątku 5 razy podkreślić, że im moje wyjazdy za grosz nie imponują, zamiast po prostu (gdyby to było prawdą) ich nie czytać.

Wniosek makabryczny! Ty naprawdę żyjesz w innej rzeczywistości :-) Doprawdy sądzisz, że _zazdrość_ to jedyna motywacja do napisania na grupę? :))))

Bo jakoś jestem dziwnie spokojny, że nawet jakbym wygrał BBTour - to i tak znalazłby niejedną dziurę w całym

Zgadzam się, Titus przegina. Ale on nie jest typowym preclowiczem, zdecydowanie, przykład bardzo tendencyjny :)

Oczywiście, że można. Zazdrościć kondycji, fantastycznego przygotowania, pasji, wytrzymałości.

No właśnie, pytanie czy używasz dobrego słowa. U Buchanana mogę co najwyżej _podziwiać_ kondycję, ale nie jej zazdrościć. Czujesz różnicę?

A.

Data: 2011-10-24 16:35:10
Autor: Titus Atomicus
Obyczaje i kultura na preclu bylo Re: bagaz w turystyce
In article <4ea5679d$0$5811$65785112@news.neostrada.pl>,
 "Alfer_z_pracy" <alferwywalto@mp.pl> wrote:


Przesadzasz :-) Ludzie piszą zarówno pochwały jak i krytykę ale zdajesz się skupiać tylko na tej drugiej bo widocznie Cię to w jakiś sposób rani.

Ach, nie jest zupelnie inaczej.
Wilk ma pretensje o to, ze nie WSZYSCY na preclu uznaja go za Krola PRECLA i najwiekszy autorytet we wszelkich sprawach rowerowych.

Co wiecej, ludzi ktorzy go popieraja nie zdaja sobie sprawy, ze w ten sposob szkodza mu (chodzi mi o jego zdrowie psychiczne).
Dopoki choc jedna osoba bedzie mu tu klaskala, dopoty Wilk bedzie przekonany ze ma racje.

TA

Data: 2011-10-24 08:06:38
Autor: Wilk
Obyczaje i kultura na preclu bylo Re: bagaz w turystyce
On 24 Paź, 16:35, Titus_Atomi...@somewhere.in.the.world wrote:

Co wiecej, ludzi ktorzy go popieraja nie zdaja sobie sprawy, ze w ten
sposob szkodza mu (chodzi mi o jego zdrowie psychiczne).
Dopoki choc jedna osoba bedzie mu tu klaskala, dopoty Wilk bedzie
przekonany ze ma racje.

Lecz się chory człowieku. Właśnie napisałeś 5 postów pod rząd,
wszystkie z osobistymi atakami na mnie. Masz po prostu zauważalną
obsesję na moim punkcie. Dlatego Twoje posty na mój temat zacząłem
ignorować, bo zorientowałem się, że dużo dobitniej mówią o Twoim
stanie psychicznym, dotkliwej samotności (wystarczy przejrzeć Twój
profil, by wiedzieć jak zastraszająco dużo czasu siedzisz przed
komputerem, by wiedzieć że stworzyłeś sobie w sieci własny,
bezpieczniejszy świat, by odseparować się od rzeczywistości, w której
żyje Ci się tak ciężko) i potężnym poziomie zawiści - niż nawet
najbardziej złośliwe komentarze.

Jeśli chcesz zrobić wszystko by zniechęcić do swojej osoby wszystkich
czytających tą grupę - to jesteś na najlepszej drodze. Bo tak naprawdę
w ten sposób - zniechęcasz ich nie do mnie, lecz jedynie do siebie. Do
mnie wiele osób ma stosunek krytyczny, ale i równie wiele ceni sobie
moje rady (i tych Twoje krytyczne posty na pewno nie ruszą), lubi
czytać moje relacje, podobają im się moje liczne i nietypowe wyjazdy;
Ty natomiast jesteś tu jedynie pośmiewiskiem. Tak więc przemyśl
dokładnie swoje zachowanie, zastanów się czy aby na pewno na takiej
opinii Ci zależało.
--
http://www.wyprawyrowerowe.neostrada.pl

Data: 2011-10-24 17:24:34
Autor: Titus Atomicus
Obyczaje i kultura na preclu bylo Re: bagaz w turystyce
In article <ffc5fafb-9546-4679-8806-bef7661c7b00@s35g2000pra.googlegroups.com>,
 Wilk <m-wolff@wp.pl> wrote:

On 24 Paź, 16:35, Titus_Atomi...@somewhere.in.the.world wrote:

> Co wiecej, ludzi ktorzy go popieraja nie zdaja sobie sprawy, ze w ten
> sposob szkodza mu (chodzi mi o jego zdrowie psychiczne).
> Dopoki choc jedna osoba bedzie mu tu klaskala, dopoty Wilk bedzie
> przekonany ze ma racje.

Lecz się chory człowieku. Właśnie napisałeś 5 postów pod rząd,
wszystkie z osobistymi atakami na mnie. Masz po prostu zauważalną
obsesję na moim punkcie. Dlatego Twoje posty na mój temat zacząłem
ignorować, bo zorientowałem się, że dużo dobitniej mówią o Twoim
stanie psychicznym, dotkliwej samotności (wystarczy przejrzeć Twój
profil, by wiedzieć jak zastraszająco dużo czasu siedzisz przed
komputerem, by wiedzieć że stworzyłeś sobie w sieci własny,
bezpieczniejszy świat, by odseparować się od rzeczywistości, w której
żyje Ci się tak ciężko) i potężnym poziomie zawiści - niż nawet
najbardziej złośliwe komentarze.

Jeśli chcesz zrobić wszystko by zniechęcić do swojej osoby wszystkich
czytających tą grupę - to jesteś na najlepszej drodze. Bo tak naprawdę
w ten sposób - zniechęcasz ich nie do mnie, lecz jedynie do siebie. Do
mnie wiele osób ma stosunek krytyczny, ale i równie wiele ceni sobie
moje rady (i tych Twoje krytyczne posty na pewno nie ruszą), lubi
czytać moje relacje, podobają im się moje liczne i nietypowe wyjazdy;
Ty natomiast jesteś tu jedynie pośmiewiskiem. Tak więc przemyśl
dokładnie swoje zachowanie, zastanów się czy aby na pewno na takiej
opinii Ci zależało.

Oj, Wilku, Wilku,
Jednak boli cie, ze ktos cie nie kocha.
:-(
Ale o ile wiem masz tu prawie (albo tylko) trzydziestu klakierow (tylu mam w swoim KFie) - w wiekszosci ludzi o mentalnosci dresiarskiej i rozwinietym instykcie stadnym. To ci nie wystarcza?

Poza tym powtarzasz sie.
No i jakos ciezko ci idzie to ignorowanie moich postow.

Czekam na kolejne probki twojej bezdennej glupoty.

Wiesz, w dawnych czasach byl taki zwyczaj w Anglii, ze wynajmowalo sie chorego psychicznie z psychiatryka (znaczy po ichniemu: lunatic asylum).
Zeby go brechtac. Wiem, ze to okrutne, ale ludzie nie sa doskonali.
Obecnie dzeki postepowi technologicznemu mozemy miec takiego biedaka do brechtania bezposrednio na ekranie komputera.

TA

Data: 2011-10-24 17:27:29
Autor: Marek
Obyczaje i kultura na preclu bylo Re: bagaz w turystyce
Titus_Atomicus@somewhere.in.the.world wrote:
Oj, Wilku, Wilku,
Jednak boli cie, ze ktos cie nie kocha.
:-(
Ale o ile wiem masz tu prawie (albo tylko) trzydziestu klakierow (tylu mam w swoim KFie) - w wiekszosci ludzi o mentalnosci dresiarskiej i rozwinietym instykcie stadnym. To ci nie wystarcza?

Czekam na kolejne probki twojej bezdennej glupoty.

Wiesz, w dawnych czasach byl taki zwyczaj w Anglii, ze wynajmowalo sie chorego psychicznie z psychiatryka (znaczy po ichniemu: lunatic asylum).
Zeby go brechtac. Wiem, ze to okrutne, ale ludzie nie sa doskonali.
Obecnie dzeki postepowi technologicznemu mozemy miec takiego biedaka do brechtania bezposrednio na ekranie komputera.

Niestety, jednak tylko lobotomia.

Marek

Data: 2011-10-24 17:57:06
Autor: Titus Atomicus
Obyczaje i kultura na preclu bylo Re: bagaz w turystyce
In article <ffc5fafb-9546-4679-8806-bef7661c7b00@s35g2000pra.googlegroups.com>,
 Wilk <m-wolff@wp.pl> wrote:

On 24 Paź, 16:35, Titus_Atomi...@somewhere.in.the.world wrote:

> Co wiecej, ludzi ktorzy go popieraja nie zdaja sobie sprawy, ze w ten
> sposob szkodza mu (chodzi mi o jego zdrowie psychiczne).
> Dopoki choc jedna osoba bedzie mu tu klaskala, dopoty Wilk bedzie
> przekonany ze ma racje.

Lecz się chory człowieku. Właśnie napisałeś 5 postów pod rząd,
wszystkie z osobistymi atakami na mnie. Masz po prostu zauważalną
obsesję na moim punkcie. Dlatego Twoje posty na mój temat zacząłem
ignorować, bo zorientowałem się, że dużo dobitniej mówią o Twoim
stanie psychicznym, dotkliwej samotności (wystarczy przejrzeć Twój
profil, by wiedzieć jak zastraszająco dużo czasu siedzisz przed
komputerem, by wiedzieć że stworzyłeś sobie w sieci własny,
bezpieczniejszy świat, by odseparować się od rzeczywistości, w której
żyje Ci się tak ciężko) i potężnym poziomie zawiści - niż nawet
najbardziej złośliwe komentarze.

Jeśli chcesz zrobić wszystko by zniechęcić do swojej osoby wszystkich
czytających tą grupę - to jesteś na najlepszej drodze. Bo tak naprawdę
w ten sposób - zniechęcasz ich nie do mnie, lecz jedynie do siebie. Do
mnie wiele osób ma stosunek krytyczny, ale i równie wiele ceni sobie
moje rady (i tych Twoje krytyczne posty na pewno nie ruszą), lubi
czytać moje relacje, podobają im się moje liczne i nietypowe wyjazdy;
Ty natomiast jesteś tu jedynie pośmiewiskiem. Tak więc przemyśl
dokładnie swoje zachowanie, zastanów się czy aby na pewno na takiej
opinii Ci zależało.

A, i jeszcze jedno.
Czyz to co powyzej nie jest przypadkiem kolejnym osobistym atakiem na mnie swiadczacym o twojej obsesji na moim punkcie?

Odpowiadam - nie.
Jest to kolejny osobisty atak swiadczacy o Wolffowej obsesji na swoim punkcie.

TA (ktory ma do Wilka stosunek krytyczny, nie ceni sobie jego rad, ktorego nudza wilkowe ralcje, i ktoremu zwisaja jego liczne i nietypowe wyjazdy)

Data: 2011-10-25 06:05:51
Autor: Ryszard Mikke
Obyczaje i kultura na preclu bylo Re: bagaz w turystyce
Wilk <m-wolff@wp.pl> napisał(a):
On 24 Pa=BC, 16:35, Titus_Atomi...@somewhere.in.the.world wrote:

> Co wiecej, ludzi ktorzy go popieraja nie zdaja sobie sprawy, ze w ten
> sposob szkodza mu (chodzi mi o jego zdrowie psychiczne).
> Dopoki choc jedna osoba bedzie mu tu klaskala, dopoty Wilk bedzie
> przekonany ze ma racje.

Lecz si=EA chory cz=B3owieku.

O. Prawdziwy flejm sie chyba zaczyna.

Gdzie moja Cola? Gdzie moje czipsy?

--
rmikke

--


Data: 2011-10-24 16:50:42
Autor: Marek
Obyczaje i kultura na preclu bylo Re: bagaz w turystyce
Titus_Atomicus@somewhere.in.the.world wrote:
Wilk ma pretensje o to, ze nie WSZYSCY na preclu uznają go za Krola PRECLA i największy autorytet we wszelkich sprawach rowerowych.

Lecz się, chory człowieku. Chociaż nie zdziwiłbym się, jeśli medycyna rozłoży bezradnie ręce i zaproponuje wyłącznie lobotomię.

Marek

Data: 2011-10-24 15:41:55
Autor: Paweł Pontek
bagaz w turystyce
W dniu 2011-10-24 14:42, Wilk pisze:

Jest takie celne powiedzenie, które tu pasuje idealnie - "sukces
mierzy się liczbą wrogów".

[...]

A może jest inny powód tego, że pojawiają się ludzie, których odbierasz jako swoich "wrogów". Czy każdy kto zwraca Ci uwagę staje się automatycznie Twoim wrogiem?



Jakąkolwiek wrzucę tu relację - zaraz odzywa się stado szakali i
zaczyna się niekończące się pouczanie, dawanie złotych rad, jęczenie
itd.
[...]
Przejadę 1000km - to zaraz kwękają ludzie,
[...]
Wjadę w teren - i napiszę SWOJĄ
SUBIEKTYWNĄ krytyczną opinię
[...]
jeździe w Beskidach - zaraz odzywa się
ogromna rzesza "doświadczonych",
[...]
którzy rozmowę o bardzo ciekawym
wyjeździe zamienią w dyskusję o wyższości połoniny nad halą, czy
grzbietu nad granią.
[...]
Przejadę wspaniałą trasę po Alpach, zbaczając z utartych szlaków,
podejmując niełatwą próbę jazdy na szosowym rowerze po terenie powyżej
3000m pod same lodowce - cała dyskusja oscyluje wokół tego, że się
oblałem wrzątkiem.

[...]

Spójrz prawdzie w oczy

Właśnie - Michał - spójrz prawdzie w oczy. Pomyśl czemu tak jest. Może przyczyna tkwi w Tobie, w sposobie Twojego podejścia do innych? W tym jak reagujesz na opinie inne, niż zachwyt nad Twoją osobą? ...?

PABLO

Data: 2011-10-24 16:28:34
Autor: Titus Atomicus
bagaz w turystyce
In article <0bb00eda-3415-48fe-8e2e-d86200497740@t38g2000prg.googlegroups.com>,
 Wilk <m-wolff@wp.pl> wrote:

On 24 Paź, 12:12, "Alfer_z_pracy" <alferwywa...@mp.pl> wrote:

> IMO osoby negujące kol. Wolffa bynajmniej mu nie _zazdroszczą_. Bo czego
> konkretnie? Że jest w stanie przejechać naraz 300, 500, 1000 km?

Jest takie celne powiedzenie, które tu pasuje idealnie - "sukces
mierzy się liczbą wrogów".

Sa inne powiedzenia.
Znowu krecisz.
Ja slyszalem takie: jesli jedna osoba mowi ci ze jestes namolnym chamem, mozesz to zignorowac. Jesli mowi ci kolejna - zastanow sie nad tym.

Spłycanie moich wyjazdów do liczby
przejechanych kilometrów - to właśnie taka klasyczna manipulacja, by
moje wyjazdy sprowadzić do klepania kilometrów, nie zauważając tysięcy
przeżyć z tym związanych, tysięcy wspaniałych widoków, które
wchłonąłem, dziesiątek problemów, którym na trasie musiałem stawiać
czoła.

Byc moze. Ale jakos nie chce mi sie w to wierzyc.

Ale Ci co czytają relację z moich wyjazdów doskonale wiedzą, że
nie kilometry mnie napędzają do wyjazdów,

Podejrzewam ze napedza cie twoja chora ambicja.


Dziwnym trafem nie mam większych problemów z dogadywaniem się z ludźmi
jak Paweł (GPS)

He, he. I z kol. Piontkiem...



Jakąkolwiek wrzucę tu relację - zaraz odzywa się stado szakali i
zaczyna się niekończące się pouczanie, dawanie złotych rad, jęczenie
itd.

Biedaczek.
:-(


Przejadę wspaniałą trasę po Alpach, zbaczając z utartych szlaków,
podejmując niełatwą próbę jazdy na szosowym rowerze po terenie powyżej
3000m pod same lodowce - cała dyskusja oscyluje wokół tego, że się
oblałem wrzątkiem.

Ale ten wrzatek byl najfajnieszy.
Musiales wtedy niezle przeklinac spod tych twoich wasow. Nieprawdaz?

Spójrz prawdzie w oczy - to co napisał GPS to prostu prawda, kupa
ludzi mi tej pasji i umiejętności jej realizowania zazdrości.

Fakt. Jest ich na preclu 27. Tylu zebralem w swoim KF.

I
dlatego koniecznie muszą w każdym takim wątku 5 razy podkreślić, że im
moje wyjazdy za grosz nie imponują, zamiast po prostu (gdyby to było
prawdą) ich nie czytać.

Ale ja wlasnie swego czasu wrzucilem cie do KF i przestalem cie czytac.
Tylko ze wtedy zostales moim prywatnym trollem i czepiles sie do mnie jak pijany plota.
Ignorowanie twoich zaczepek okazalo sie bledem. Podobnie jak czasem bledem jest ignorowanie dresa na ulicy, bo wydaje mu sie ze jest bezkarny.

Poszukaj sobie wątków z okresu podróży Titusa
po Afryce, wrzucanych tu sporadycznie przez Coastera. To właśnie ja,
mimo wyraźnego konfliktu z tą osobą byłem jednym z nielicznych,
których one w ogóle zainteresowały, który życzyłem mu powodzenia na
trasie.

No wlasnie troche mnie wtedy zdziwiles.
Ale po pierwsze byles chyba wtedy w konflikcie z malym Zyga, i chciales cos tam mu udowodnic.
Po drugie przez chwile dotarlo do ciebie, ze ty na takiej wycieczce nigdy nie byles i pewnie nigdy nie bedziesz.
A nawet jak bedzies, to i tak zapamietasz z niej tylko stan licznika.

Wyobrażasz sobie Titusa życzącego mi dobrego miejsca na
trasie?

Dlaczego mialbym zyczyc dobrego miejsca czlowiekowi ktorego uwazam za pozbawionego poczucia humoru, antypatycznego nadetego bubka?

Bo jakoś jestem dziwnie spokojny, że nawet jakbym wygrał
BBTour - to i tak znalazłby niejedną dziurę w całym

Wygraj BBTour, to pogadamy. Choc wygranie BBTour mogloby sie dla ciebie zle skonczyc. Zylka by ci z dumy pekla.
Jak ci pisalem, prowadzilem okolozawodnicza aktywnosc w kilku dyscyplinach i nigdy nie przyszloby mi do glowy pysznic sie miejscem w ktorejs tam dziesiatce, tak jak ty to wciaz robisz.

TA

Data: 2011-10-25 06:11:16
Autor: Ryszard Mikke
bagaz w turystyce
Titus_Atomicus@somewhere.in.the.world napisał(a):
In article <0bb00eda-3415-48fe-8e2e-d86200497740@t38g2000prg.googlegroups.com>,
 Wilk <m-wolff@wp.pl> wrote:
[...]
>Bo jakoś jestem dziwnie spokojny, że nawet jakbym wygrał
> BBTour - to i tak znalazłby niejedną dziurę w całym

Wygraj BBTour, to pogadamy. Choc wygranie BBTour mogloby sie dla ciebie zle skonczyc. Zylka by ci z dumy pekla.
Jak ci pisalem, prowadzilem okolozawodnicza aktywnosc w kilku dyscyplinach i nigdy nie przyszloby mi do glowy pysznic sie miejscem w ktorejs tam dziesiatce, tak jak ty to wciaz robisz.

Ja to bym sie pochwalil, jakbym w ogole dojechal do tych Ustrzyk. Z gory
przepraszam.

--
rmikke

--


Data: 2011-10-25 14:43:45
Autor: Titus Atomicus
bagaz w turystyce
In article <j85ju4$al3$1@inews.gazeta.pl>,
 "Ryszard Mikke" <rmikke@gazeta.SKASUJ-TO.pl> wrote:

Titus_Atomicus@somewhere.in.the.world napisał(a): > In article > <0bb00eda-3415-48fe-8e2e-d86200497740@t38g2000prg.googlegroups.com>,
>  Wilk <m-wolff@wp.pl> wrote:
[...] > >Bo jakoś jestem dziwnie spokojny, że nawet jakbym wygrał
> > BBTour - to i tak znalazłby niejedną dziurę w całym
> > Wygraj BBTour, to pogadamy. Choc wygranie BBTour mogloby sie dla ciebie > zle skonczyc. Zylka by ci z dumy pekla.
> Jak ci pisalem, prowadzilem okolozawodnicza aktywnosc w kilku > dyscyplinach i nigdy nie przyszloby mi do glowy pysznic sie miejscem w > ktorejs tam dziesiatce, tak jak ty to wciaz robisz.

Ja to bym sie pochwalil, jakbym w ogole dojechal do tych Ustrzyk. Z gory
przepraszam.

Jasne. I zdobylbys w ten sposob uprawnienia do bycia chamem, manipulatorem, klamca i kabotynem?

TA

Data: 2011-10-24 13:44:45
Autor: Paweł Pontek
bagaz w turystyce
W dniu 2011-10-24 12:12, Alfer_z_pracy pisze:
#:-) gps napisał:
Myślę, że jego doświadczenia są cenne, a jego opinie warte rozważenia

A to zupełnie insza inszość.


.... tylko jak "oddzielić ziarno od plew" i czy przy tym "skórka będzie warta wyprawki" ?

PABLO

Data: 2011-10-24 13:52:53
Autor: Alfer_z_pracy
bagaz w turystyce
Paweł Pontek napisał:
... tylko jak "oddzielić ziarno od plew"

Jeśli ktoś ma dużą odporność psychiczną to po przebrnięciu przez  teksty w rodzaju "z myśleniem to ty masz dzisiaj kłopoty" coś ciekawego może uda mu się wypatrzeć. Inną metodą jest czytanie relacji na jego stronie gdzie siłą rzeczy jest więcej treści merytorycznych a mniej inwektyw :-).

i czy przy tym "skórka będzie warta wyprawki" ?

A tego to już nie wiem :-)

Pzdr
A.

Data: 2011-10-24 17:06:38
Autor: Titus Atomicus
bagaz w turystyce
In article <4ea551d3$0$5801$65785112@news.neostrada.pl>,
 "Alfer_z_pracy" <alferwywalto@mp.pl> wrote:

Jeśli ktoś ma dużą odporność psychiczną to po przebrnięciu przez  teksty w rodzaju "z myśleniem to ty masz dzisiaj kłopoty" coś ciekawego może uda mu się wypatrzeć. Inną metodą jest czytanie relacji na jego stronie gdzie siłą rzeczy jest więcej treści merytorycznych a mniej inwektyw :-).

Ale ja tak calkiem powaznie, bez inwektyw.
Co ciekawego znajdujecie w tych wilkowych relacjach?
Rozumiem, ze moga byc tacy ktorzy lekture Rocznika Statystycznego, albo Ksiazki Telefonicznej moga uznac za ciekawa.
Ale ja to truskawki cukrem posypuje...

TA

Data: 2011-10-24 15:19:09
Autor: geos
bagaz w turystyce
Alfer_z_pracy wrote:
IMO osoby negujące kol. Wolffa bynajmniej mu nie _zazdroszczą_. Bo czego konkretnie? Że jest w stanie przejechać naraz 300, 500, 1000 km?

lubię czytać jego opisy z podróży. nie doszukuję się jakichś super hiper wynurzeń ale uważam, że ma lekkie pióro. do tego dochodzi jego krzepa, co mi imponuje, oraz to, że poświęca się temu na 100%, co również mi imponuje. jego styl uprawiania turystyki rowerowej mi nie przeszkadza, ważne, żeby jemu było z tym OK. podobnie nie przeszkadza mi styl podróżowania TA i kogokolwiek innego. czytam opisy wypraw jednego i drugiego i nie odnoszę wrażenia, że obaj roszczą sobie prawo do wyznaczania jakichś trendów w turystyce. nie potrzebuję też instrukcji i jawnej wskazówki aby czytając ich posty domyślić się, że wyrażają własne zdanie. nie muszę się z nim zgadzać, ale nie mam zamiaru robić z tego ceregieli. w ogóle nie wiem o co chodzi z tym dopierniczaniem się i przerzucaniem G z jednej strony na drugą.

geos

Data: 2011-10-24 16:11:59
Autor: Titus Atomicus
Obyczaje i kultura na preclu bylo Re: bagaz w turystyce
In article <j83boh$db$1@news.onet.pl>,
 "#:-) gps" <gpsgpsgps@poczta.onet.pl> wrote:

Z całym szacunkiem, ale odnoszę nieodparte wrażenie, że Michałowi zazdrościsz (jak wielu innych tutaj) i to leży u jakichś praprzyczn tej naparzanki.

You talkin' to me?
Are you talkin' to me?
F..k
Sluchaj, czy nie moglbys ustawic w czytniku tak zeby zostawial wrotke?

Ale do rzeczy. Zapewniam cie, ze mu nie zazdoszcze. Co wiecej nie rozumiem, jak ktokolwiek, zwlaszcza wsrod ludzi ktorzy jezdza na wyprawy (jak zwal, tak zwal) moglby mu zazdoscic.

Co by nie powiedzieć, Michał jest wymiataczem

No jest. Tylko co z tego. Traktuje to w kategoriach rowerowej ciekawostki (podobnie jak cyrkowcow na rowerach).

i nie ma sobie równych na tej grupie jeśli chodzi o dorobek rowerowy, sakwowy i jazdę wyczynową/ekstremalną.

Tu akurat sie nie zgodze.

Myślę, że jego doświadczenia są cenne, a jego opinie warte rozważenia, nawet jeśli moje są inne.

OK, sa cenne dla kogos, kto chcialby isc w jego slady. Znaczy chcialby zostac wymiataczem. Nie rozumiem, w jaki sposob te doswiadczenia mialyby byc cenne dla reszty.



Ja postrzegam to raczej w kategorii problemu niż podejścia.
Zawsze imponowali mi ci rowerzyści, którzy potrafili jechać gdzieś tanio i lekko.

A mi nie.

Gdyż to świadczy o ich gotowości na wyrzeczenia, odporności na trudy i nad wszystko przedkładają to co i mnie najbardziej bechta - jazdę na rowerze.
OK
Ale juz dawno wyroslem z czegos takiego jak 'sprawdzenie sie' czy 'rywalizacja',
Przyznam, ze w ogole nie rozumiem, jak mozna spedzic na siodelku 24 czy 40 godzin, zeby przemiescic sie przez pol Polski. I nigdzie nie moc sie zatrzymac. Po prostu jest to dla mnie niezrozumiale.

Mam przyjaciela, który objechał Polskę trasą pttk w 21 dni, mnie zeszło z tym dwa razy dłużej. Zapytałem go, ile zdjęć w tym czasie zrobił. 35 (i to słabych, większość z siodełka). On zapytał mnie, ile czasu zmarnowałem na ustawianie statywu. I tak "szydzimy" z siebie nawzajem. Ale nie przyjdzie nam do głowy, żeby kwestionować to, że każdy czerpie z jazdy, co mu się ino tylko podoba.

OK
Wolff ma prawo sobie jezdzic w stylu jakim chce.
Problem w tym, ze odmawial prawa tego prawa innym. Problem w tym, ze (jego psychiczne problemy mnie nie intersuja) jest skonczonym chamem. Problem w tym, ze uzbzdural sobie ze jest czakiem norisem i z racji tego ma prawo do obrazania innych. Do klamstw i przeinaczen.

A poniewaz niektorym to jakos nie przeszkadza, to postanowilem wyrwac chwasta.

TA

Data: 2011-10-24 17:10:04
Autor: Krzysztof Naworyta
Obyczaje i kultura na preclu bylo Re: bagaz w turystyce
Titus_Atomicus@somewhere.in.the.world napisał(a):

(...)
A poniewaz niektorym to jakos nie przeszkadza, to postanowilem wyrwac
chwasta.

I co? Udaje się jakoś?
Napisała Ci choć jedna osoba "brawo Titusie, świetnie robisz!" ?

Za Twój stan w dużej mierze odpowiada Wilk - nie przeczę.
Nie zmienia to faktu, że jest to stan chorobowy!
Im wcześniej to zrozumiesz tym szybciej będziesz mógł zacząć leczenie.

Niestety na przestrzeni ostatniego miesiąca czy dwóch największym chwastem na grupie jesteś Ty.
Bardzo żałosnym chwastem jednocześnie. Twoje posty bardziej niż irytację budzą poczucie zażenowania...

--
KN

bagaz w turystyce

Nowy film z video.banzaj.pl więcej »
Redmi 9A - recenzja budżetowego smartfona