Grupy dyskusyjne   »   pl.soc.polityka   »   chamidło kałecki

chamidło kałecki

Data: 2010-07-14 23:08:46
Autor: mkarwan
chamidło kałecki

Użytkownik "mkałrwan jest debilem" <Brońmy RP przed pisem@..pl> napisał w wiadomości news:i1l40t$c9k$1inews.gazeta.pl...
Nie mogło dojść do żadnego wyścigu, bo prezes Kaczyński miał zaproszenie na pokład samolotu, którym na miejsce katastrofy jechała delegacja z Donaldem Tuskiem. Czekaliśmy pół dnia na jego odpowiedź, a potem dowiedzieliśmy się, że poleciał innym samolotem - tak w "Kropce nad i" rzecznik rządu Paweł Graś prostuje słowa Jarosława Kaczyńskiego, który ostro zaatakował premiera twierdząc, że jego wyjazd do Smoleńska był celowo opóźniany.W wywiadzie dla dziennika "Gazeta Polska" prezes PiS opowiedział o szczegółach wyjazdu do Smoleńska tuż po katastrofie prezydenckiego TU-154 10 kwietnia.
"Ciało prezydenta nie leżało na folii"



Kaczyński m.in. stwierdził, że podróż jego i towarzyszących mu osób na miejsce katastrofy była spowalniana, bo premier Tusk " koniecznie chciał dotrzeć do Smoleńska przed nami". Mówił też o "wyścigu" pomiędzy limuzyną premiera a pojazdem, którym on się poruszał.

- Nie musiał (Kaczyński - red.) się z nikim ścigać, bo miał zaproszenie na pokład samolotu, którym na miejsce jechała delegacja z Tuskiem - wyjaśniał w "Kropce nad i" rzecznik rządu Paweł Graś. -Czekaliśmy przez pół dnia, czy raczy z niego skorzystać. Nie było odpowiedzi. Opóźniliśmy wylot o 2 godziny oczekując na prezesa, a potem się dowiedzieliśmy, że pan Kaczyński wyleciał innym samolotem - dodał rzecznik rządu.

"Zaproponowaliśmy trzy wersje"

A jak wyglądała sytuacja po przylocie na miejsce katastrofy? Według Grasia, delegacja rządowa czekała na przybycie J. Kaczyńskiego, bo premier Tusk zaraz po przybyciu poprosił Władimira Putina, żeby ze wszystkimi decyzjami dotyczącymi ciała prezydenta poczekać na brata.

- Czekaliśmy na jego przybycie próbując nawiązać kontakt z kimś z otoczenia prezesa Kaczyńskiego. Otrzymaliśmy wiadomość, że prezes sobie nie życzy spotkania ani z premierem Tuskiem, ani z premierem Putinem - stwierdził Graś.

Jak mówi, fakty były następujące: premierzy Tusk i Putin rozmawiali, omawiali szczegóły katastrofy. Graś został poproszony o przedstawienie Kaczyńskiemu możliwości postępowania z ciałem prezydenta.

- Pierwsza wersja była następująca: Kaczyński może zabrać ciało, ale musi poczekać na wynik sekcji, która może być przeprowadzona w Smoleńsku. Kaczyński mógłby dostać hotel i czekać na wyniki. Nie zgodził się, powiedział, że chce wracać - relacjonuje Graś. Druga wersja zakładała możliwość przewiezienia ciała prezydenta do Moskwy i tam pożegnanie go zgodnie z honorami. Wreszcie trzecia wersja zakładała przewiezienie ciała ze Smoleńska po sekcji i ta została wybrana przez Kaczyńskiego.

- Te propozycje zostały przedstawione posłowi Kowalowi, bo to za jego pośrednictwem kontaktowaliśmy się z Jarosławem Kaczyńskim - tłumaczył Graś. Przyznał, że premierowi Putinowi zależało, by pożegnać ciało prezydenta w Moskwie albo w Smoleńsku.

"Był jeden wjazd"

Graś odniósł się także do zarzutów posła PiS Joachima Brudzińskiego, który we wtorek w "Kropce nad i" mówił o tym, że premier Tusk zostawił ciało prezydenta "w błocie (.) w ruskiej trumnie", a sam w tym czasie "ściskał się z Putinem". Mówił również, że premier Tusk koniecznie chciał wyjechać innym wyjściem niż tym, którym wjechał J. Kaczyński.

- To są brednie. Na miejsce katastrofy był jeden wjazd, ciało prezydenta nie leżało na folii, ale noszach przykryte białym płótnem - powiedział rzecznik rządu.

Graś dodał, że wszystkie ciała składane były na nosze, a potem przekładane do trumien i transportowane drogą lotniczą do Moskwy.

Powiedział, że ciała znajdowały się w trumnach "takich, jakimi Rosjanie dysponowali". Natomiast z Moskwy do Polski przywiezione zostały w trumnach specjalnie sprowadzonych z Włoch.

Skomentował również słowa o "ściskaniu się" premierów Tuska i Putina.

- Widziałem premiera Tuska i premiera Putina: ludzi zatroskanych, przejętych ogromem tragedii. Nie widziałem niczego, co można by mu zarzucić - stwierdził rzecznik rządu.

Premier nie jest zaskoczony

Na koniec dodał, że premier Tusk nie był  "specjalnie zaskoczony" atakiem PiS. - Spodziewał się czegoś takiego - uważa Graś. Według niego, to próba przykrycia toczącej się w PiS-ie wojny.

Zapewnił też, że polski rząd dyplomatycznie naciska na Rosjan, jeśli pojawiają się jakieś sygnały o nieprawidłowościach w toczącym się śledztwie. - Staramy się pomagać tam, gdzie działanie rządu jest możliwe - zaznaczył.



http://www.tvn24.pl/0,1665014,0,1,dla-kaczynskiego-opoznilismy-wylot-wyscigu-nie-bylo,wiadomosc.html



Przemysław Warzywny

--

"Skąd jednak wziął się ten autentyczny tragizm Kaczyńskiego? W 1990 czy 1991 roku, jeszcze jako "żoliborski konserwatysta", chciał być przywódcą polskiej inteligencji, skuteczniejszym od Adama Michnika. Zamiast tego stał się ostatecznie populistycznym liderem, skuteczniejszym od Andrzeja Leppera".


chamidło kałecki

Nowy film z video.banzaj.pl więcej »
Redmi 9A - recenzja budżetowego smartfona