Data: 2011-01-16 18:41:48 | |
Autor: Grzegorz Z. | |
"ch³opak i dziewczyna - normalna rodzina" | |
29 listopada 2010 r. funkcjonariusze policji w pakistańskim mieście
Szeikhupura przeprowadzili nalot na dom weselny i aresztowali pana młodego oraz gości weselnych, którzy uroczyście obchodzili zaślubiny sześcioletniej dziewczynki, Uzmy. Bilal Zafar, miejscowy oficer policji, potwierdził aresztowanie Maulvi Ghausa, duchownego, który udzielał ślubu, jak również 23-letniego pana młodego. Zafar powiedział: „Otrzymaliśmy poufną informację o tym ślubie, ale zabrało nam trochę czasu znalezienie miejsca, ponieważ ślub przeprowadzano w tajemnicy" [ 1 ]. Powyższy incydent wywołał gniewną reakcję czytelnika gazety, który napisał: „Z pewnością jest to oznaka pedofilii; jak inaczej można uzasadnić, że mężczyzna powyżej 20 lat żeni się z dziewczynką, która ma zaledwie sześć lat? Dlaczego my, jako społeczeństwo tolerujemy takie barbarzyńskie i średniowieczne praktyki?" [ 2 ] Sujag Sansar, organizacja dobroczynna zajmująca się prawami dzieci, która działa w okręgu Dadu prowincji Sindh, przeprowadziła w zeszłym roku sondaż, żeby ocenić poglądy miejscowych rodzin w sześciu wsiach tego okręgu. Organizacja ta uważa, że poglądy tych rodzin są reprezentatywne dla całej prowincji. Według sondażu do głównych przyczyn małżeństw dzieci należą: plemienny system Watta Satta (wymiany panien młodych między rodzinami), przyczyny finansowe; i przekonanie rodzin, że małżeństwo nieletnich nie jest niczym złym. Ponadto sondaż notuje, że starsi aranżują także małżeństwa nieletnich chłopców z powodu braku możliwości edukacji i pracy [ 3 ]. W okręgu Dadu miejscowy dziennikarz został zabity w zeszłym roku po doniesieniu o małżeństwie małej dziewczynki. Czytelnik gazety twierdził niedawno, że małżeństwa dzieci odbywają się, ponieważ funkcjonariusze rządowi nie egzekwują postanowień prawa z 1929 r., ograniczającego małżeństwa dzieci, które ustanawia: 1) karę dla mężczyzny powyżej 18 roku życia, żeniącego się z dzieckiem płci żeńskiej poniżej 16 roku życia; 2) karę za udzielenie ślubu takiemu dziecku; i 3) karę za dopuszczenie do udzielenia ślubu takiemu dziecku. „The Express Tribune", pakistańska gazeta, która skupiła się na tej sprawie, opublikowała niedawno raport zatytułowany „Małżeństwa dzieci: 10-letnie dziewczynki za 100 000 rupii" naświetlający problem małżeństw nieletnich w Pakistanie. Podajemy fragment tego raportu z 21 grudnia za Specjalnym komunikatem MEMRI nr 3508. Może to wyglądać jak zabawa dzieci, ale małe dziewczynki ubrane w suknie ślubne i biżuterię są nazbyt często wydawane za mąż za mężczyzn dużo od nich starszych. Niektórzy rodzice mogą wydawać je za mąż, ponieważ nie mają pieniędzy lub wydają je za mąż dla rozwiązania konfliktu. Inne czynniki obejmują łagodzenie sprzeczki o politykę lub spadek w rodzinie (szczególnie wśród klasy feudalnych posiadaczy ziemskich). Choć dokładna liczba przypadków pozostaje nieznana, można to uważać za powszechne zjawisko, przy czym zdecydowana wiekszość takich spraw ma miejsce na terenach wiejskich. Na czele listy znajduje się prowincja Sindh. Towarzystwo Ochrony Praw Dzieci [The Society for the Protection of the Rights of the Child] (SPARC), organizacja pozarządowa skupiająca się szczególnie na tej kwestii, poinformowała w 2010 roku o około 50 przypadkach ujawnionych małżeństw dzieci w samym Sindh… Ta organizacja pozarządowa, która udaremniła 18 prób wydania za maż dzieci dzięki udanej interwencji, pracuje nad zlikwidowaniem luk w prawach dotyczących tego przestępstwa. W marcu tego roku 10-letnia Szazia została sprzedana przez swoją matkę, Zahooran, za 100 tysięcy rupii pakistańskich [około 1150 dolarów]. Pan młody, mieszkaniec wsi Bhangho Behan w okręgu Khairpur w Sindh, który „kupił" swoją młodą żonę, powiedział, że taki jest ich obyczaj. Co najmniej sześć innych dziewczynek w sąsiednich wioskach zostało w podobny sposób wydane za maż, twierdził on. W innym wypadku, Koonj i Asma, w wieku sześciu i siedmiu lat, zostały wydane za maż za dwóch mężczyzn z należących do poszkodowanej strony w Dadu, żeby załagodzić sprzeczkę z powodu małżeństwa z własnego wyboru… Sohail Ahmed Abro, dyrektor SPARC w tej prowincji, omawiał obserwacje poczynione przez jego organizację. Według prawa z 1929 r. o ograniczeniu małżeństw dzieci, małżeństwo dziecka nie jest przestępstwem ściganym z urzędu, co oznacza, że policja nie może interweniować bezpośrednio [tj. bez zaskarżenia przez kogoś]. Abro powiedział, że kiedy policja interweniuje w takich wypadkach, aresztują na ogół „prawnych sprawców", którzy dopuszczają się małżeństwa dziecka — tj. zarówno pannę młodą, jak pana młodego. Ci młodzi chłopcy i dziewczynki są jednak ofiarami. Wysłanie ich do więzienia lub domu poprawczego nie jest sprawiedliwością… Karą za to przestępstwo jest uwięzienie na okres jednego miesiąca i grzywna w wysokości tysiąca rupii pakistańskich [około 11 dolarów]. „Wielu ludzi w Sindh uważa wczesne małżeństwa za tradycję kulturową", dodał. SPARC rozpoczął kampanię przeciwko małżeństwom dzieci równocześnie w dziewięciu okręgach Sindh, w tym Jacobabad, Szikarpur, Sukkur, Khairpur, Nauszehro Feroz, Nawabszah, Larkana, Kambar-Shzhdadkot i Dadu, gdzie ten obyczaj jest najbardziej rozpowszechniony. Obszarem systematycznego naruszania praw człowieka w Pakistanie jest również dyskryminacja mniejszości religijnych. Inny Specjalny komunikat MEMRI (nr 3506) informuje o procederze porwań dla okupu mieszkających na terenie Pakistanu hindusów. Porwanie Lakki Chand Garji 21 grudnia 2010 r., jednego z najbardziej szanowanych hinduskich przywódców duchowych w Pakistanie i funkcjonariusza w świątyni Kala Mata w okręgu Kalat pakistańskiej prowincji Beludżystanu, doprowadziło do ostrych protestów hinduskiej mniejszości w tej prowincji [ 4 ]. To porwanie było tylko jednym z wielu takich pełnych przemocy zajść przeciwko hinduskiej mniejszości w Pakistanie. W ostatnich latach w Pakistanie porwano wielu hindusów dla okupu lub w celu nawrócenia siłą na islam (praktyka często spotykana w prowincji Sindh). Te wypadki są zazwyczaj ignorowane przez władze pakistańskie, ponieważ mniejszość hinduska nie ma poparcia wśród urzędników rządowych ani też w społeczności lokalnej, która jest w większości muzułmańska. Podczas powodzi w Pakistanie w sierpniu-wrześniu 2010 r. pakistańscy funkcjonariusze rządowi odmówili pomocy powodziowej hindusom i muzułmanom Ahmadi. Gazeta „The News" informowała, że urzędnicy rządowi w obozie Mir Imdad, pod historycznym miastem Jhirk w okręgu Thatta w prowincji Sindh, odmawiali pomocy dzieciom hinduskim. Porywania hindusów stały się częstym zjawiskiem na wiejskich obszarach Sindh; według jednej z relacji członkowie tej mniejszości migrują teraz do ośrodków miejskich, a w wielu wypadkach uciekają do Indii. Doniesienie prasowe z połowy października 2010 r. informuje: „Od początku tego roku przynajmniej ośmioro dzieci z tej rodziny zostało porwanych i uwolnionych w zamian za ogromny okup.". W marcu 2009 r. 35 pakistańskich hindusów z Terytoriów Plemiennych Administrowanych Federalnie (FATA) Pakistanu poprosiło o azyl w Indiach. Jagdisz Szarma, hinduski przywódca społeczności, który towarzyszył im w drodze do Indii, powiedział: W Pakistanie żyjemy w skrajnym strachu z powodu dominacji silnej grupy talibów, którzy tworzą równoległy rząd". Również w lipcu 2009 r. grupa 100 pakistańskich hindusów przedostała się do Indii i poprosiła o pozwolenie zamieszkania tam. We wrześniu 2009, indyjska witryna internetowa informowała: „W ciągu ostatnich czterech lat około 5 tysięcy hindusów mogło przedostać się z Pakistanu i nigdy tam nie powrócić". W marcu 2010 r. Amarnath Motumal, adwokat i członek Komisji Praw Człowieka Pakistanu (HRCP), powiedział, że 20 do 25 dziewcząt z hinduskiej społeczności w Pakistanie jest porywanych co miesiąc i siłą nawracanych na islam i dodał: „Według oszacowań w samym Karaczi rutynowo porywana jest duża liczba hinduskich dziewcząt i nawracana na islam". Bherulal Balani, były członek parlamentu, donosił: „Już nawrócone dziewczyny sprzedawane są dalej innym ludziom lub zmuszane do nielegalnych i niemoralnych czynności". W październiku 2010 r. specjalny komitet pakistańskiego Senatu wyraził zaniepokojenie raportami o hinduskich dziewczynach w prowincji Sindh, które są porywane i siłą nawracane na islam. W niedawnym artykule znana posłanka do pakistańskiego parlamentu, Marvi Memon, która należy do Pakistańskiej Ligii Muzułmańskiej (PML-Q), skrytykowała niezdolność funkcjonariuszy rządowych do powstrzymania dyskryminacji i przemocy przeciwko pakistańskim Hindusom. Wspominając, że zmieniła swoje stanowisko przeciwko karze śmierci z powodu trwającej przemocy wobec pakistańskich hindusów, Marvi Memon powiedziała: „Tragedią jest to, że w wyniku tych porwań wiele rodzin hinduskich wyemigrowało do Indii. W końcu lepiej jest żyć w innym kraju niż w wiecznym strachu we własnym". Marvi Memon pisała między innymi [ 5 ]: Nie jest łatwo w tych dniach być Hindusem w Pakistanie. Liczba wypadków porwań dla okupu członków społeczności hinduskiej wzrasta zarówno w Sindh, jak w Beludżystanie. Uczestnicząc niedawno w spotkaniu Stałego Komitetu Prawa i Sprawiedliwości Zgromadzenia Narodowego, zdałam sobie sprawę z tego, że już istnieje surowe prawo, według którego osoba skazana za to przestępstwo może otrzymać dożywocie lub nawet karę śmierci. Jak zwykle dyskusja toczyła się wokół tego, że chociaż mamy dobre prawa, nie są one stosowane. Osobiście jestem przeciwna karze śmierci — i logika tego jest prosta: ponieważ nie dajemy życia, nie mamy żadnego prawa, by je odbierać. A więc dożywocie jest do zaakceptowania, ale nie kara śmierci. Jednak wzrost przypadków porwania, często dzieci, zmienił ten pogląd. Z tymi, którzy porywają ludzi dla okupu, należy rozprawić się ciężką ręką — tym bardziej, że w Pakistanie prawie nie widzimy nikogo ukaranego za tę zbrodnię. W sierpniu, zanim powodzie uderzyły w prowincję Sindh, odwiedziłam hinduską rodzinę w Sindh w mieście Kaszmore, której sześcioletnie dziecko zostało porwane. Stan matki wystarczył, by przekonać mnie do żądania surowej kary jako środka odstraszającego, żeby powstrzymać ten rodzaj zbrodni. Powiedziano mi, że celem są hindusi, ponieważ na ogół nie mają oni wpływów politycznych, co czyni z nich łatwiejszy cel. Ponadto ci, którzy zajmują się porywaniem dla okupu, często mają związki z potężnymi ludźmi i to wyjaśnia dlaczego, w większości wypadków, porywacze nigdy nie są łapani. Tragedią jest to, że w wyniku tych porwań wiele rodzin hinduskich wyemigrowało do Indii. W końcu lepiej jest żyć w innym kraju niż w wiecznym strachu. To jest największe niepowodzenie tak zwanej Islamskiej Republiki Pakistanu — fakt, że mniejszości nie czują się bezpieczne na własnej ziemi Najwyraźniej pakiet rządowy zwany „Aghaz-e-Huqooq Beludżystan" nie osiągnął wiele w tej prowincji. Na przykład w 2009 r. porwano 13-latka i zwolniono po zapłaceniu okupu w wysokości 1,8 miliona pakistańskich rupii. Inny Hindus został porwany z gęsto uczęszczanej drogi Sariab i uwolniony po wpłaceniu okupu 4,2 milinów pakistańskich rupii. Jeszcze inny Hindus został porwany i uwolniony, kiedy rodzina zapłaciła 1,5 miliona pakistańskich rupii. Od hinduskiego sklepikarza zażądano 6 milionów pakistańskich rupii, a wtedy wyemigrował do Indii — to zdarzyło się w sierpniu tego roku. I jest to tylko częściowa lista. Jak pisze pakistańska parlamentarzystka, problemem jest brak rządów prawa. Jedynym grzechem hinduskiej mniejszości jest to właśnie, że jest mniejszością. http://www.racjonalista.pl/kk.php/s,835 |
|
Data: 2011-01-16 18:48:41 | |
Autor: Wiesiaczek | |
"ch³opak i dziewczyna - normalna rodzina" | |
On Sun, 16 Jan 2011 18:41:48 +0100, Grzegorz Z. wrote:
29 listopada 2010 r. funkcjonariusze policji w pakistañskim mie¶cie[...] Móg³by¶ napisaæ streszczenie tego? I mo¿e dorzuæ, co Ty o tym my¶lisz? (No, chyba ¿e nie my¶lisz?) Z góry dziêkujê :) -- Pozdrawiam - Wiesiaczek "Ja pijê tylko przy dwóch okazjach: Gdy s± ogórki i gdy ich nie ma" |
|
Data: 2011-01-17 13:05:54 | |
Autor: Grzegorz Z. | |
"ch³opak i dziewczyna - normalna rodzina" | |
Wiesiaczek napisa³:
On Sun, 16 Jan 2011 18:41:48 +0100, Grzegorz Z. wrote: Ale¿ proszê bardzo. |
|