On 8 Kwi, 17:23, pwz <p...@onet.eu> wrote:
Witam!
Ostatnio chodził mi po głowie pomysł kupienia jakiegoś dodatkowego
jeździdła. W skrócie chodzi o to, żeby dojeżdżając do pracy (10 km w
jedną stronę) nie tłuc na warszawskich wybojach pełnoprawnego samochodu,
a przy okazji spalić (po mieście) nie więcej niż 4-5 litrów/100 km. Stąd
przyszło mi do głowy, czy by nie rozejrzeć się np. za skuterem czy
małolitrażowym motocyklem. Tanie to w eksploatacji, tanie w
ubezpieczeniu, pali mało, w korku jedzie. Ale z drugiej strony,
wyglądając przez okno (leje i piździ (pardon the word, ale inaczej się
tego nie da nazwać)), a jednocześnie przeglądając oferty nowych i
używanych jednośladów doszedłem do wniosku, że w przybliżonej cenie (2-3
tys. zł) spokojnie można by nabyć jakiegoś czterokołowca z dachem i
małym silnikiem. I jeździć tym nawet cały rok, a nie tylko w
motocyklowym sezonie.
Odwołuję się zatem do grupowej mądrości: co o tym sądzicie? Tzn. czy w
ogóle jest sens inwestowania w takiego strucla, który będzie przy
minimalnych nakładach finansowych w stanie dowieźć mnie do pracy i z
powrotem nie spalając więcej niż 4-5 litrów/100 km? I czy to bardziej
opłacalne niż np. skuter? Jeżeli tak/nie, to dlaczego? I ewentualnie:
jaki model/typ skutera/samochodu byście polecili?
Aha, jeszcze 1 założenie: chcę jak najmniej czasu spędzić w warsztatach.
Bez względu czy jedno- czy dwuślad - mam lać w niego benzynę i jeździć,
nie martwiąc się o serwis. (Stąd zresztą wysoka poprzeczka cenowa - nie
chcę kosiarki z supermarketu za 1500 zł, bo się boję, że mi się
rozsypie. Z kolei markowy skuter kosztuje krotność tego. A używany -
boję się jakości itd....)
Pomożecie?
pwz
Za 2-3 tys kupisz dobry rower, nie wydasz na paliwo ,z korzyścią dla
zdrowia a na "łeb" będzie padać tak jak na skuterze
|
W dniu 2011-04-09 09:10, tadek pisze:
Za 2-3 tys kupisz dobry rower, nie wydasz na paliwo ,z korzyścią dla
zdrowia a na "łeb" będzie padać tak jak na skuterze
Ha! A za 200-300 złociszy to sobie można nawet przyzwoite trampki kupić. I dres w paski i te 10 km po prostu do pracy pobiegać, nieprawdaż? Wtedy minimalizujesz wydatki, warunki "opadowe" te same, zdrowie się poprawia... Heh...
pwz
|