Data: 2016-02-02 13:47:22 | |
Autor: m4rkiz | |
czy to oszustwo? | |
"PiteR" <email@fauszywy.pl> wrote in message news:XnsA5A112440F551PanElektroniklocalhost.net...
Tak mnie ciekawi. Niby teraz każdy może robić co chce, zamrozić a co jezeli ja chcialbym prowadzic sklep, nie uzerac sie z byle kim, miec marze skalkulowana tak ze sprzedaje mniej ale zarabiam tyle samo a za to moge doradzic klientowi z czego bedzie najbardziej zadowolony zamiast "pip, pip, pip, siedemdziesiat zlotych, nastepny prosze" czy w koncu po to zeby stac mnie bylo zeby wymienic mu ew. wadliwy produkt od reki zamiast czekac na decyzje gwarancyjna producenta? -- http://db.org.pl/ |
|
Data: 2016-02-02 17:37:08 | |
Autor: ddddddddd | |
czy to oszustwo? | |
W dniu 2016-02-02 o 13:47, m4rkiz pisze:
"PiteR" <email@fauszywy.pl> wrote in message no i dlaczego ktoś miałby mi zabronić kupić droższego produktu?? sam czasem idę do "Żabki" chociaż wiem że tam jest drożej niż w "Biedronce", ale np. nie będę stał tyle w kolejce -- Pozdrawiam Łukasz |
|
Data: 2016-02-03 10:25:01 | |
Autor: G.S. | |
czy to oszustwo? | |
On Tue, 2 Feb 2016, m4rkiz wrote:
a co jezeli ja chcialbym prowadzic sklep, nie uzerac sie z byle kim, W "scenariuszu zakazu" zwyczajnie stanąłbyś przed sądem i już. Wałkowane w wątku zjawisko ma zresztą miejsce, tak w Polsce jak i reszcie świata ("starej europy" i USA nie wyłączając) np. przy klęskach żywiołowych. Z jednej strony takie podejście prezentowane jest jako "zapobieganie spekulacji" (jak jeden z drugim chce spekulacji zapobiegać, to proszę niech zapobiegnie skokowi kursu złotówki do dolara i euro jak w 2008/2009 x2,5 albo skokowi kursu franka :>), z drugiej bardzo skutecznie "odcina" wszelką pomoc prowadzoną drogą biznesową. W mediach i sądzie prezentowani są "żerujący na dotkniętych" (katastrofą) w postaci sprzedających chleb z łodzi po 12 zł sztuka (Polska, "powódź stulecia") albo pompy z marżą ponad 100% (USA, niestaty namiarów na link na youtubie nie pomnę), zaś skutki są takie, że wygląda iż ważne jest *przede wszystkim* żeby poszkodowani nie dostali tego chleba ani pomp :P (rzeczone pompy oczywiście przeleżały dłuższy czas w roli dowodu rzeczowego przestępstwa spekulacji, zalani mogli spokojnie wylewać wodę wiadrami), zaś oczywiście wszyscy oburzeni, jakby mieli ruszyć własne 4 litery, to "nie mogą bo przecież muszą do pracy a w ogóle oni nie od tego są" :>" Odnośnie spekulacji, jest oczywiscie problem etyczny, jak odróżnić spekulację polegającą na wykupieniu wszelkiej żywności (albo pomp) na terenie objętym katastrofą (celem sprzedaży po cenie x5) od przytargania tych dóbr własnym sumptem i na własne ryzyko (do czego marża +100% to może być dużo za mało) i przełożenia tegoż na przepisy. Ja się nie podejmuję :> IMO, grunt żeby pamiętać, że uszczęśliwianie na siłę skutkuje całkiem często unieszczęśliwieniem na siłę. W przypadku handlu PRLowskim "brakiem sznurka do snopowiazałek" tudzież nie tylko sznurka. W przypadku katastrofy brakiem chleba i pomp. Tym co wypadałoby zwalczać w zakresie wcześniej opisanym w wątku, są np. "fałszywe obniżki cen", na które remedium stanowiłby historiogram ceny (danego towaru). Ale to chyba zabronione (prezentowanie historii ceny, aby ujawnić próby manipulacji) nie jest, tylko natychmiast pojawi się problem o którym wyżej (przy klęskach): kto ma to zrobić, żeby "wszystkim zrobić dobrze". I... za ile. Bo na dzis, to w sumie kupujący mogą zacząć od obejrzenia, że są sprzedawcy którzy sami, dobrowolnie, takie historiogramy prazentują. pzdr, Gotfryd |