Data: 2009-08-12 01:52:24 | |
Autor: kogutek | |
czy warsztat nie zrobił mnie w wałka? (długawe) | |
Od jakiegoś czasu pikała i migała kontrolka oleju. Mój mechanik modził i nic nie wymodził, znaczy kazał jeździć, a "jak bedzie dalej pikać, to przyjechać". Dodam, że czujnik oleju był rzekomo sprawdzony, poziom i ciśnienie też, komputer nie wykazywał żadnych błędów. Ponieważ nie miałem ochoty na zabawę w cicuiubabkę, pojechałem do niby dobrego, aczkolwiek droższego i nie-po-drodze warsztatu specjalizującego się w VW. Tamtejszych speców ostrzegłem, że wszystko co podstawowe było sprawdzone a usterka dalej swoje, a oni na nastepny dzień, że wymienili czujnik ciśnienia oleju. Skasowali mnie na 89zł i kazali jechać. Ofkors następnego dnia znów pikanie i kontrolka oleju, więc ja z reklamacją. Podobno za problem wziął się elektryk. Przy odbiorze nie powiedzieli co było, tylko kazali jechać i już bez dopłaty. To niewzięcie kasy z jednej strony cieszy, ale z drugiej naszły mnie pewne obawy:Jasne ze cie zrobili. Mnie też chcieli. W samochodzie w którym można by teoretycznie wyregulować zawory poprzez ich skracanie albo wymianę popychaczy chcieli podregulować zawory. To im zostawiłem. Do końca się upierali że wyregulowali zawory. Teraz tacy mechanicy są. Jak coś popsute to wymieniają wszystko dookoła aż trafią. Ale jak im się uda trafić to nie chcą z powrotem wmontować tych części co były dobre. -- |
|