Data: 2009-09-25 10:54:45 | |
Autor: jacek_placek_01 | |
do pani Antenki...wstydź się!!!!!!!!! !!!! | |
W 100% popieram.
Mamy na wychowawczym należy wspierać, popierać i chwalić. Sam byłem przy 2 porodach moich dzieci. Zrobiło to na mnie olbrzymie wrażenie. Zmieniło patrzenie na MATKI, wszystkie. Dlatego Jeśli Victoria naprawdę jest mamą na wychowawczym, to chwała je za to, niezależnie od poglądów, których nie analizowałem wiec nie wiem nawet czy są mi bliskie. Wszystkim mamom na tym forum oddaję wyrazy szacunku, trzymajcie się i miejcie same radosne chwile ze swoimi pociechami, nawet jak walicie nosem w ziemię z niewyspania. a tu sympatyczny opis tego jak macierzyństwo wymaga poświeceń nie tylko u ludzi: Nie ma na ziemi naturalnych niebezpieczeństw, które mogłyby równać się z warunkami zagrażającymi przetrwaniu piskląt Pingwina Cesarskiego. Rozmnażają się one jedynie na lodach Antarktydy i to w dodatku w zimę. Gdy przychodzi Marzec a z nim południowe jesienne ciemności, Cesarz i jego Żona oraz wszyscy ich przyjaciele rozpoczynają swój ciężki marsz w głąb lodowego kontynentu, gdzie tradycja wskazuje im miejsce rozrodu. Nie będzie tam gniazd z kamienia. Ona zniesie tylko jedno jajko na lodzie pokrywającym bezdenne głębiny. On natomiast położy te jajo na swoich stopach. Wówczas ona odejdzie udając się do morskich głębin, które są jedynym dla niej źródłem pożywienia. ( Jako ciekawostka , pingwiny te mogą nurkować na głębokość ponad 500 metrów i to bez jakichkolwiek urządzeń pomocniczych) Tu pochłonie Go nieprzerwana noc. Antarktyczne wiatry będą wiać, drżeć, wzdychać, trzeszczeć, biczować i torturować chwilę obecną tak jak torturowały przez wieki. A on będzie stał z jajkiem na swojej stopie. Będzie stał blisko swoich przyjaciół, ramię w ramię, aby zachować ciepło. Nie będzie tam dyskusji o posiadłościach, dominacji, granicach ani przywilejach. Raz na jakiś czas noc się rozpogodzi, aby ukazać Krzyż Południa w swojej okrutnej aranżacji. Południowa zorza w swojej ironicznej delikatności pokaże swe jedwabne odległe welony, przesuwając się i wabiąc niewyczuwalnie. Lecz częściej nadejdą burze i wszystko zniknie. Będą tam niezmierzone wiatry i mrozy. Będzie tam zgroza zgiełku natury i zgroza ciszy natury. Zaistnieje tam przerażająca i nieprawdopodobna, naturalna ciemność. Będzie miał tam miejsce również terror delikatnej iluminacji w wykonaniu natury. Przez cały ten czas Pingwin Cesarski i jego przyjaciele będą stali w zwartej i niekłócącej się ze sobą grupie, każdy z jajkiem na stopie. Będą się stale wymieniać miejscami, aby ten wystawiony na skrajne i nieprzyjazne warunki Antarktycznego klimatu, mógł zaznać chwilę wytchnienia, komfortu i ciepła w samym sercu tego społecznego ciała. Tak będzie przez dwa miesiące aż ich zdrowe i tłuściutkie żony nie powrócą z łowisk. Wtedy samce oddadzą im jajka a same udadzą się na szerokie wody, aby zaznać wolności i soczystości życia. Gdy powrócą, pisklęta już się wylęgną. Nadchodząca wiosna i promienie słoneczne zaoferują najlepsze warunki dla rozwoju i przetrwania ich potomstwa. To właśnie było ewolucyjnym celem i powodem tej zimowej próby. Rzeki zbyt szerokie do przeskoczenia oddzielają nas od zwierzęcej udręki. Ściany zbyt wysokie na łkanie zatrzymują nasze współczucia. Nie jesteśmy w stanie ani za pomocą wiedzy ludzkiej ani za pomocą boską, pojąć życiowej chwili tego Pingwina, który z jajkiem na swej stopie współdziała w grupie, wystawiony na bezkresną ciemność, okrutny mróz, niekończącą się antarktyczną noc pod oziębłymi, zamkniętymi w sobie, nieczułymi gwiazdami. Ty nie znasz tego i nigdy nie poznasz. Ja też tego nie znam i nigdy nie powinienem |
|