Data: 2013-09-14 13:24:00 | |
Autor: rs | |
dwa filmy na koniec | |
bardzo podobna sytuacja jak w przypadku filmów "Olympus has fallen" i "white house down". "This is the end" i "The World End", weszły do kina w niewielkim odstępie czasowym, a opowiadają bardzo podobne historie, a ich tytuły są prawie identyczne, choć ich znaczenie jest rożne. zaczyna się od zamiaru spędzenia pożytecznie czasu, w towarzystwie znajomych i sporej ilości środków odurzających, jednak w jednym i drugim wypadku plany są niweczone, przez okoliczności, że tak się wyrażę, wewnętrzno- zewnętrzne. i tu należało by zakończyć opis, bo im mniej się wie, o tym jak się akcja potoczy tym większe zdziwko i przyjemność oglądania.
edgar wright reżyserujący "the world's end" już nas przyzwyczaił w swoich filmach do mixów międzygatunkowych, i w tym kierunku poszła też reżyserska dwójka david gordon green, i seth rogen przy tworzeniu "this is the end" od siebie dodam, ze "TWE" zapowiada się przednio i pierwsza polowa, jako komedia semi łobuzerka jest wyśmienita, świetne dialogi, świetnie nakreślone postaci. w drugiej części film jednak odrobinę siada, za dużo tłumaczenia (może i koniecznego), za dużo powtórek podobnych scen, choć nadal ogląda się z przyjemnością. w TITE co ciekawe jest, że aktorzy grają samych siebie, a spora cześć dialogów jest improwizowana, co zadziwiająco dobrze wychodzi. oba filmy w sam raz na deszczowe wieczory. moja ocena filmu "the world's end" - 8375,3(3)/10000 a filmu "this is the end" - 7904,8763546(6)/10000 <rs> |
|