tomi71 pisze:
Witam!
Sprzedałem tydzień temu auto (Audi 80 B4 '94) a ponieważ kupiec nie miał pełnej kwoty zgodziłem się aby 1tys. doniósł do końca lutego. Cena wg mnie była zbyt wygórowana bo 6tys.
Wczoraj przychodzi z jakimś mechanikiem i stwierdzają że to moje auto wymaga wielu napraw o wartości ok. 1tys.
Kiedy go odbierał byłem pewny za to moje auto bo jeździłem nim 5 lat i było wszystko ok, a tu nagle termostat do wymiany, pompa paliwa, wtrysk rozruchowy, a tak wogóle to auto nie chce zapalić na benzynie (bo jest też LPG).
Chcą mi auto sprawdzać na komputerze podczas gdy tam tylko kody błyskowe wchodzą w grę (silnik NG) itd itp ...i coś mi tu nie gra.
poradźcie czy pogonić gościa i niech daje zgodnie z umową resztę kasy czy może powinienem partycypować w pokryciu kosztów rzekomych napraw. W ostateczności pomyślałem niech daje auto z powrotem i tyle. Wolałbym jednak pozbyć się go bo mam już jego następcę i szkoda żeby stało u mnie na placu.
do tego wspominają coś o sądach itd :) Jak to wygląda prawnie?
pozdrawiam
Jesli w umowie nie ma nic na temat termostatu, pompy paliwa, wtryskow itd. to gosc nic nie zdziala. (mogl to sprawdzic przed zakupem)
Jesli masz w umowie, ze ma zapacic rate to sprawa jest prosta - ma zaplacic :)