Data: 2009-10-13 17:41:45 | |
Autor: Zakrzówek Kraken | |
dyskusja o procedurach | |
jacekplacek <jacekiala@WYTNIJ.gazeta.pl> napisał(a): Cześć Jacek Przerwała nam się ciekawie zapowiadająca dyskusja w innym wątku więc może zaczniemy tutaj. Nie będziemy pisać co kto myślał lub myśli tylko pisać co sami uważamy i myślimy :-) i pytać co uważa ktoś inny, wyjaśniając przez pytania a nie domysły wszelkie nieścisłości. Więc po pierwsze powtórzę, że uważam zakręcanie zaworów pod wodą przy pojedynczej butli za błąd procedury wynikający z tego, że albo popełniło się błąd na etapie planowania i nie dostosowało się sprzętu do planu nurkowania (należało wziąć twina a nie singla) albo zostosowało się ryzykowną procedurę kiedy nie była potrzebna - można było się bezpiecznie wynurzyć a zawód odcinający między innymi źródło pływalności (lub jedno ze źródeł pływalności) zakręcić dopiero na powierzchni. Rozumiem inne podejścia w tym znaczeniu, że wiele procedur jest równie dobrych chociaż nie każda w każdych warunkach. Mam pytanie, jaką procedurę oraz jaką konfigurację sprzętu (do którego z dwóch pierwszych stopni jakie przewody są podłączone, itp) zalecisz komuś kto nurkuje w piance i ma stosować procedurę zamknięcia zaworu w wypadku wzbudzenia się automatu? Maciek "Szczęściarz" Curzydło |
|
Data: 2009-10-13 20:51:17 | |
Autor: | |
dyskusja o procedurach skrajnie nietypowych | |
Zakrzówek Kraken <kraken@kraken.pl> napisał(a): "Cześć Jacek
Przerwała nam się ciekawie zapowiadająca dyskusja w innym wątku więc może zaczniemy tutaj. Nie będziemy pisać co kto myślał lub myśli tylko pisać co sami uważamy i myślimy :-) i pytać co uważa ktoś inny, wyjaśniając przez pytania a nie domysły wszelkie nieścisłości. Więc po pierwsze powtórzę, że uważam zakręcanie zaworów pod wodą przy pojedynczej butli za błąd procedury wynikający z tego, że albo popełniło się błąd na etapie planowania i nie dostosowało się sprzętu do planu nurkowania (należało wziąć twina a nie singla) albo zostosowało się ryzykowną procedurę kiedy nie była potrzebna - można było się bezpiecznie wynurzyć a zawód odcinający między innymi źródło pływalności (lub jedno ze źródeł pływalności) zakręcić dopiero na powierzchni. Rozumiem inne podejścia w tym znaczeniu, że wiele procedur jest równie dobrych chociaż nie każda w każdych warunkach. Mam pytanie, jaką procedurę oraz jaką konfigurację sprzętu (do którego z dwóch pierwszych stopni jakie przewody są podłączone, itp) zalecisz komuś kto nurkuje w piance i ma stosować procedurę zamknięcia zaworu w wypadku wzbudzenia się automatu? Maciek "Szczęściarz" Curzydło" Pytanie jest zaadresowane do "jacekplacek" lecz jest mało precyzyjne, więc odpowiem maksymalnie wykorzystując brak precyzji. Używam suchego skafandra piankowego, którego czule nazywam sucha pianka, ma wszystkie wady pianki i trochę zalet suchego. Możliwość wykorzystania do regulacji pływalności bez sztuczek, typu wydech do maski tamtędy trafia pod kaptur i kurtkę pianki. Takie sposoby stosowałem w piance do zmian pływalności. Nie ma potrzeby wzbudzenia się automatu czy zamarznięcia wody w AO, żeby była konieczność zakręcenia zaworów, żeby ponownie można było używać AO przez drugą osobę. Takie problemy pojawiają się na AO nadciśnieniowych, miałem taki egzemplarz na pikniku nad jez. Białym. Po pierwszym wdechu startuje nadciśnienie, można to tylko wyłączyć po zakręceniu butli. Owszem to AO do pełnych masek ale można ich używać ze skafandrami różnymi jak i bez żadnego skafandra. Nurkowałem również z 2 małymi butlami aluminiowymi (czeskie do tlenu z 51r) do których były przykręcone AO po wyczerpaniu jednej butli przechodziłem na drugą odkręcając zawór. Używałem wtedy ruskiej pianki. Te przykłady nie mają wiele wspólnego z typową rekreacyjną konfiguracją, lecz stosowałem też takie konfiguracje łamiące współczesne poglądy na bezpieczeństwo. "jacekplacek" to moja historia. pozdrawiam rc -- |
|
Data: 2009-10-14 07:27:09 | |
Autor: jacekplacek | |
dyskusja o procedurach skrajnie nietypowych | |
<demolant.SKASUJ@gazeta.pl> napisał(a):
Zakrzówek Kraken <kraken@kraken.pl> napisał(a): "Cześć Jacekpływalności) zakręcić dopiero na powierzchni. Rozumiem inne podejścia w tym znaczeniu, żeMam pytanie, jaką procedurę oraz jaką konfigurację sprzętu (do którego z dwóchpływalności. Nie ma potrzeby wzbudzenia się automatu czy zamarznięcia wody w AO, żebybyła konieczność zakręcenia zaworów, żeby ponownie można było używać AO przezdrugą osobę. Takie problemy pojawiają się na AO nadciśnieniowych, miałem takilecz stosowałem też takie konfiguracje łamiące współczesne poglądy nabezpieczeństwo W jednej z popularnych ostatnio książek, jest fajna konkluzja nt. wypadków w głębokich nurkowaniach: brak komunikacji. -- |
|
Data: 2009-10-13 20:54:56 | |
Autor: jacekplacek | |
dyskusja o procedurach | |
Zakrzówek Kraken <kraken@kraken.pl> napisał(a):
This is a multi-part message in MIME format.Cześć. Dalej coś z kodowaniem... Wracając do tematu. Każdy nurkuje, jak mu odpowiada. Są wypracowane procedury, systemy: można wybierać. Są szkoły, gdzie się NIE uczy kręcenia zaworami, są takie, gdzie jest to ważny element szkolenia. Są takie, gdzie kursant klęczy lub stoi(też miałem okazję przerabiać), są takie, gdzie wisi(przejść z klęczenia na wiszenie się da, odwrotnie-nie chce). Można olać całą teorię i metody deco i liczyć na kompa, są takie, po których się to umie. I tak dalej, i dalej... Jest w czym wybierać. Co ciekawe, sporo ludzi świadomie decyduje się na tandetę, podchodząc "bo muszę zdać". Drobny element takich szkoleń, pt. "co zrobić jak mi automat bombluje", jest dalej drobnym elementem całości. Swoją droga, dość banalny, prosty w opanowaniu problem. Albo śmiertelnie niebezpieczny. Pozdrawiam. Jacek. -- |
|
Data: 2009-10-13 20:55:57 | |
Autor: jacekplacek | |
dyskusja o procedurach | |
Zakrzówek Kraken <kraken@kraken.pl> napisał(a):
This is a multi-part message in MIME format.Cześć. Dalej coś z kodowaniem... Wracając do tematu. Każdy nurkuje, jak mu odpowiada. Są wypracowane procedury, systemy: można wybierać. Są szkoły, gdzie się NIE uczy kręcenia zaworami, są takie, gdzie jest to ważny element szkolenia. Są takie, gdzie kursant klęczy lub stoi(też miałem okazję przerabiać), są takie, gdzie wisi(przejść z klęczenia na wiszenie się da, odwrotnie-nie chce). Można olać całą teorię i metody deco i liczyć na kompa, są takie, po których się to umie. I tak dalej, i dalej... Jest w czym wybierać. Co ciekawe, sporo ludzi świadomie decyduje się na tandetę, podchodząc "bo muszę zdać". Drobny element takich szkoleń, pt. "co zrobić jak mi automat bombluje", jest dalej drobnym elementem całości. Swoją droga, dość banalny, prosty w opanowaniu problem. Albo śmiertelnie niebezpieczny. Pozdrawiam. Jacek. -- |
|
Data: 2009-10-14 08:46:59 | |
Autor: Wiesiek | |
dyskusja o procedurach | |
.....(należało wziąć twina a nie singla)...... Może sie wcinam w Wasza dyskusje jak miedzy wódkę a zakaskę ale .... muszę! Stoję na stanowisku że: - wiekszość ludzi czytających tę grupe - nurkujacych to: - dzieci short kursów. A znaczna część z tej populacji robiła kurs w cieplutkich wodach. - nurkujacych z jednym automatem - z jedną butlą - z jednym zaworem. W zwiazku z tym doradzanie im ... zastosowanie procedury w stylu..."należało wziąć twina" jest podobne do doradzanie procedury "Nie chcesz upaść ... to się połóż". Szanowni koledzy przedstawcie procedury przy powyżej konfiguracji. Będzie to miało wiekszy wydźwiek dydaktyczny. Wiesiek -- |
|
Data: 2009-10-14 07:22:18 | |
Autor: jacekplacek | |
dyskusja o procedurach | |
Wiesiek <wlopataWYTNIJTO@poczta.onet.pl> napisał(a):
stylu..."należało wziąć twina" jest podobne do doradzanie procedury "Nie chcesz upaść ... tosię połóż".to miało wiekszy wydźwiek dydaktyczny. Wydźwięk dydaktyczny miał kurs i załączone do niego materiały. Jak ktoś nie chce, trudno wymagać, żeby zechciał. Jak chce, sam umie zapytać, co konkretnie interesuje. Ja, przeskakując z jednej skrajności w drugą, zrobiłem ten błąd, że chciałem się czymś tam podzielić, zwrócić uwagę: kula w płot. Jak ktoś nie chce, znajdzie tysiąc argumentów. Chcącemu, wystarczy jeden. Można setki razy napisać, że "coś tam" się nie nadaje, jest złe. Marketing i tak już zrobił swoje: nie da rady. Już sama forma pytania Maćka: nurek w PIANCE. Nawet pod uwagę nie bierze, że pianka do nurkowania jest bezpieczna tylko do pewnego wyporu. Powyżej, nawet z pięcioma twinami na głowę, się nie nadaje. Tylko tyle i aż tyle. Likwidacja problemu, przed jego wystąpieniem: nie do pomyślenia. -- |
|
Data: 2009-10-14 08:19:46 | |
Autor: | |
dyskusja o procedurach | |
jacekplacek <jacekiala@gazeta.SKASUJ-TO.pl> napisał(a):
Można setki razy napisać, że "coś tam" się nie nadaje, jest złe. Marketing i tak już zrobił swoje: nie da rady. Jesteś nakręcony na jedynie słuszną konfigurację, nie masz głębszego zrozumienia, tylko powierzchowne. Dlatego dyskusje z Tobą są takie zabawne. Już sama forma pytania Maćka: nurek w PIANCE. Nawet pod uwagę nie bierze, że pianka do nurkowania jest bezpieczna tylko do pewnego wyporu. Powyżej, nawet z pięcioma twinami na głowę, się nie nadaje. Tylko tyle i aż tyle. Znowu przykład powierzchownego rozumowania, widziałeś zestawy jaskiniowe Starnawskiego ? z kompensatorem pływalności między dwoma butlami z własnymi AO i różnymi mieszaninami ? Używał też suchej pianki. Likwidacja problemu, przed jego wystąpieniem: nie do pomyślenia. Zacznij myśleć, są ludzie którzy znają wiele różnych rozwiązań, nie TYLKO JEDNO JEDYNIE SŁUSZNE. pozdrawiam rc -- |
|
Data: 2009-10-14 08:38:04 | |
Autor: jacekplacek | |
dyskusja o procedurach | |
<demolant@gazeta.SKASUJ-TO.pl> napisał(a):
jacekplacek <jacekiala@gazeta.SKASUJ-TO.pl> napisał(a): > Można setki razy napisać, że "coś tam" się nie nadaje, jest złe.Marketing i > tak już zrobił swoje: nie da rady. Jesteś nakręcony na jedynie słuszną konfigurację, nie masz głębszego Nie, Rysiu. Wyciągasz powierzchowne wnioski. > Już sama forma pytania Maćka: nurek w > PIANCE. Nawet pod uwagę nie bierze, że pianka do nurkowania jestbezpieczna > tylko do pewnego wyporu. Powyżej, nawet z pięcioma twinami na głowę, sięnie > nadaje. Tylko tyle i aż tyle. Znowu przykład powierzchownego rozumowania, widziałeś zestawy jaskinioweAO i różnymi mieszaninami ? Używał też suchej pianki. A Ty widziałeś? Nurkowałeś z Nim kiedykolwiek? Opisz: kiedy i gdzie. > Likwidacja problemu, przed jego wystąpieniem: > nie do pomyślenia.Żałosne. -- |
|
Data: 2009-10-14 09:53:28 | |
Autor: | |
dyskusja o procedurach | |
jacekplacek <jacekiala@gazeta.SKASUJ-TO.pl> napisał(a):
<demolant@gazeta.SKASUJ-TO.pl> napisał(a): > jacekplacek <jacekiala@gazeta.SKASUJ-TO.pl> napisał(a): > > > Można setki razy napisać, że "coś tam" się nie nadaje, jest złe. Marketing i > > tak już zrobił swoje: nie da rady. > > Jesteś nakręcony na jedynie słuszną konfigurację, nie masz głębszego Są zabawne naprawdę, czytaj niżej. > > Już sama forma pytania Maćka: nurek w > > PIANCE. Nawet pod uwagę nie bierze, że pianka do nurkowania jest bezpieczna > > tylko do pewnego wyporu. Powyżej, nawet z pięcioma twinami na głowę, się nie > > nadaje. Tylko tyle i aż tyle. > > Znowu przykład powierzchownego rozumowania, widziałeś zestawy jaskiniowe Nie nurkowałem, lecz byłem w trakcie realizacji takiego układu, mam też zdjęcia. Było to w Jastarni dzielił hangar z PP. Znowu wychodzisz na żałosnego głupka. GRATULACJE !!! Poza tym w obecnej doktrynie prawnej to Twoim obowiązkiem jest udowadnianie, bez tego jesteś oszczercą. > > Likwidacja problemu, przed jego wystąpieniem: > > nie do pomyślenia. Wiem że Twoja postawa jest żałosna, zobacz siebie z boku. pozdrawiam rc -- |
|
Data: 2009-10-14 09:53:32 | |
Autor: | |
dyskusja o procedurach | |
jacekplacek <jacekiala@gazeta.SKASUJ-TO.pl> napisał(a):
<demolant@gazeta.SKASUJ-TO.pl> napisał(a): > jacekplacek <jacekiala@gazeta.SKASUJ-TO.pl> napisał(a): > > > Można setki razy napisać, że "coś tam" się nie nadaje, jest złe. Marketing i > > tak już zrobił swoje: nie da rady. > > Jesteś nakręcony na jedynie słuszną konfigurację, nie masz głębszego Są zabawne naprawdę, czytaj niżej. > > Już sama forma pytania Maćka: nurek w > > PIANCE. Nawet pod uwagę nie bierze, że pianka do nurkowania jest bezpieczna > > tylko do pewnego wyporu. Powyżej, nawet z pięcioma twinami na głowę, się nie > > nadaje. Tylko tyle i aż tyle. > > Znowu przykład powierzchownego rozumowania, widziałeś zestawy jaskiniowe Nie nurkowałem, lecz byłem w trakcie realizacji takiego układu, mam też zdjęcia. Było to w Jastarni dzielił hangar z PP. Znowu wychodzisz na żałosnego głupka. GRATULACJE !!! Poza tym w obecnej doktrynie prawnej to Twoim obowiązkiem jest udowadnianie, bez tego jesteś oszczercą. > > Likwidacja problemu, przed jego wystąpieniem: > > nie do pomyślenia. Wiem że Twoja postawa jest żałosna, zobacz siebie z boku. pozdrawiam rc -- |
|
Data: 2009-10-14 10:13:07 | |
Autor: Wiesiek | |
dyskusja o procedurach | |
Czy na kursach typu OWD lub P1 w standarcie jest omawianie procedur awaryjnych w przypadku zamarznięcia automatu? Nie jestem już na bieżąco. Jesli tak to zwracam honor ... dla autora podręcznika. Z moich rozmów z absolwentami kursów nurkowych wynika ze są omawiane i czasami nawet ćwiczone ogólne procedury awaryjnego wynurzania ... "kujawiaczek". Ja swego czasu nurkowałe tylko z Scubapro R190. I kazde nurkowanie w kamieniołomie Sobótka kończyło sie awaryjnym wyjsciem z zamarznietym automatem. Zaczynałem być w tym mistrzem. Ale szarpnąłem sie na drugi zawór i drugi automat. I już nie było problemu .... zamknęli kamieniołom. Wiesiek -- |
|
Data: 2009-10-14 12:15:51 | |
Autor: Włodzimierz Kołacz | |
dyskusja o procedurach | |
Użytkownik "Wiesiek" <wlopataWYTNIJTO@poczta.onet.pl> napisał w wiadomości news:10c5.000004f1.4ad58813newsgate.onet.pl...
Tak Dokładnie są omawiane teoretycznie w różnym zakresie zależnie od systemu i muszą być ćwiczone z kursantem w wodzie wielokrotnie np. w PADI zgodnie z określoną precyzyjnie metodyką ćwiczysz to wielokrotnie w elementach i razem. W CMAS także jest to robione tylko że trochę inaczej. Ale jak wszystko to i to może podlegać praktykom hochsztaplerskim. Z moich rozmów z absolwentami kursów nurkowych wynika ze są omawiane i czasami nawet ćwiczone ogólne procedury Kujawiaczek albo krakowiaczek, rozumiem że masz na myśli dzielenie się powietrzem z poszkodowanym partnerem. To tylko jedna z procedur partnerskich Ta mająca właśnie uchronić poszkodowanego przed niekontrolowanym zbyt szybkim znalezieniem się na powierzchni wody poprzez zapewnienie ciągłości podaży czynnika oddechowego. Powszechnie zaczyna się ją wykonywać w ten sposób ale potem gdy ruchy zostaną opanowane trzeba umieć to zrobić w toni wodnej a wtedy trudno to nazwać plartformowym krakowiakiem :-) Ja swego czasu nurkowałe tylko z Scubapro R190. I kazde nurkowanie w Wiesiu przy okazji zamykania kamieniołomu zamykali także ten felerny zawór ;-)) To było dawno gdy tak nas uczono i już nie ma powodów do tego rodzaju akcji ratujących tyłek. Są konfiguracje i odpowiednie procedury które umożliwią Ci bezpieczny powrót na powierzchnię w komfortowych warunkach partnerstwa lub autoratownictwa a nie do wychodzenia w tak ryzykowny sposób. Np. -. partnerskie podanie octo pasywne i aktywne -. partnerskie podanie zasadniczego (krótkiego albo długiego) -. partnerskie oddychanie z jednego AO To były typowe powszechnie stosowane praktyki zalecane dla nurkowania partnerskiego -. partnerskie zakręcenie zalodzonego AO w T singlach i twinach -. zapasowe flaszki z powietrzem -. procedury autoratownicze w twinach i singlach z podwójnymi zaworami -. na końcu możliwości masz dopiero wyjście z wyplutym (ceza) i wyjście ze zrzuceniem balastu (także ceza ale nie kontrolowana czyli z dodatnią pływalnością) jest to gwoli ścisłości ostatnia z możliwości rozwiązania problemu gdy nie ma partnera w sensownym zasięgu lub mamy za dupę partnera. Gdzieś tam w możliwościach jest także możliwość oddychania fre flow czyli z walącego gazem i lodem AO. Pozdrawiam Włodek |
|
Data: 2009-10-16 11:59:54 | |
Autor: mirek | |
dyskusja o procedurach | |
Za przeproszeniem Panie Wiesławie ,ja nurkuję na R190 od lat. Nie wzbudzasię nawet w bardzoooo zimnej wodzie. Ale robię regularne przeglądy. Co do zakręcania butli, to jak zwykle są dwie szkoły: Otwocka i Falenicka. Wolny wybór - byle skutecznie i z życiem. Mirek CMAS *** > > Wydźwięk dydaktyczny miał kurs i załączone do niego materiały. Czy na kursach typu OWD lub P1 w standarcie jest omawianie procedurawaryjnych w przypadku zamarznięcia automatu? Nie jestem już na bieżąco. Jesli tak to zwracam honor ... dla autora podręcznika. Z moich rozmów z absolwentamikursów nurkowych wynika ze są omawiane i czasami nawet ćwiczone ogólne procedury awaryjnego wynurzania ... "kujawiaczek". Ja swego czasu nurkowałe tylko z Scubapro R190. I kazde nurkowanie w kamieniołomie Sobótka kończyło sie awaryjnym wyjsciem z zamarznietym automatem. Zaczynałem być w tym mistrzem. Ale szarpnąłem sie na drugi zawóri drugi automat. I już nie było problemu .... zamknęli kamieniołom. -- |
|
Data: 2009-10-14 13:05:34 | |
Autor: Zboj | |
dyskusja o procedurach | |
Rozwiń proszę swoją myśl dot. bezpieczeńśtwa użycia pianki w kontekście jej wyporu. Kiedy pianka przestaje być w Twojej opinii bezpieczna? Lub jeszcze prościej - w jakich warunkach (związanych z wyporem, nie np. temperaturą) stanie się niebezpieczna. Chciałbym dobrze zrozumieć Twoją myśl. Pozdrawiam, -- -- - Zboj (Piotr Marciniak) zboj \at/ mnc.pl |
|
Data: 2009-10-14 04:28:35 | |
Autor: toja siepytam | |
dyskusja o procedurach | |
Pianka to powszechnie znana broń masowego rażenia, a w dodatku ofiary
umierają powoli i w męczarniach, dlatego jacekplacek profilaktycznie zakręca im znienacka zawory zaraz po zanurzeniu - to akt łaski w istocie rzeczy. A tak na poważnie to Kraken ma 100% racji - w singlu z zalodzonym AO sie wychodzi na powierzchnię a nie zakręca jedyne źródło powietrza, bo co jak się partnerzy rozdzielą albo wskutek zwiększonego wydatku zamarźnie automat dawcy ? A jeżeli ktoś nie może wyjść (bo za głęboko, bo dekompresja) to nie powinien w takiej konfiguracji nurkować. Zresztą automat zamarza zazwyczaj na początku, a nie pod koniec nurkowania, więc dekompresja nie powinna być wymagana, a jeżeli stałoby to się później i byłaby konieczna to ostatecznie możnaby spróbować przejść na octo partnera i zakręcić zawór, ale po wyjściu na 5 metr a nie na 40-tym. Ale zamiast jakiejś sensownej odpowiedzi od jackaplacka każdy dowie się że jest niedoiuczonym idiotą. Zastanawia mnie zbieżność stylów jackaplacka i rc - podobny psychotyp, bo chyba nie są tą samą osobą ? |
|
Data: 2009-10-14 13:34:28 | |
Autor: Zboj | |
dyskusja o procedurach | |
Ależ dajcie proszę się wypowiedzieć autorowi tej ciekawej tezy. :-) On nigdzie nie pisze o suchych piankach, piankowych suchaczach, piankach z termoforem lub bez, piankach ogrzewanych wodą, itd. Co więcej - sposób ogrzewania i jej "suchość" lub "mokrość" nie ma większego znaczenia w kontekście podniesionego przez niego wyporu pianki. Ta się po prostu kompresuje wraz ze wzrostem ciśnienia i tyle. Ciekawi mnie jego wizja progu kompresji pianki, poniżej którego nie jest już bezpieczna i dlaczego. Dajcie mi się proszę douczyć u źródła tej tezy. Może... nurkuję w piance nieświadomie zbyt głęboko i mi to życie ocali? Nie wiem jak, bo wyporu i jego redundnacji nie zapewniam wtedy pianką, a da się ją zapewnić bez suchego... ale może coś istotnego umyka mojej dalekiej na pewno od kompletności wiedzy. Proszę, dajcie posłuchać wywodu JackaPlacka.
Pozdrawiam, -- -- - Zboj (Piotr Marciniak) zboj \at/ mnc.pl |
|
Data: 2009-10-14 11:21:52 | |
Autor: | |
dyskusja o procedurach | |
Zboj <zboj_at_@mnc.dot.pl> napisał(a):
Nie próbuj szukać treści tam gdzie jej niema, "jacekplacek" nie wie nic o skafandrach piankowych z ogrzewaniem ciepłą wodą, stosowanych w pracach podwodnych. Dlatego posługuje się wojskowymi receptami na wszystko. pozdrawiam rc -- |
|
Data: 2009-10-14 11:54:04 | |
Autor: jacekplacek | |
dyskusja o procedurach | |
Zboj <zboj_at_@mnc.dot.pl> napisał(a):
Wymieniłem jeden z elementów. Można tak wspomnieć kolejny, potem następny i następny... i rozbierać po kolei. Efekt? Taki jak poniższy post smoka, czy nowego anonima. Myślę, że na Twoje pytanie powinien odpowiedzieć Wiesiu K, czy Maciek C: zrobią to znacznie lepiej niż ja. W każdym razie chodzi o prostą zależność wyporu-balastu-głębokości i związanych z tym konsekwencji w konfiguracji i procedurach. -- |
|
Data: 2009-10-14 06:08:22 | |
Autor: toja siepytam | |
dyskusja o procedurach | |
On Oct 14, 1:54 pm, " jacekplacek" <jaceki...@gazeta.SKASUJ-TO.pl>
wrote: Wymieniłem jeden z elementów. Można tak wspomnieć kolejny, potem następny iMoznaby było jakbyś miał jakąs wiedzę .... Efekt? Taki jak poniższy post smoka, czyPrzedstaw sie z imienia nazwiska i podaj adres zameldowania, bo na razie sam jesteś dla mnie anonimem. Zauważyłem jedynie iż odpowiadasz w podobnym stylu co rc - "błyskasz" madrościami i piszesz nie na temat dyskusji - miało być coś o procedurach w przypadku zalodzenia AO, a pitolisz coś o śmiertelnym zagrożeniu płynącym z używania pianek podczas nurkowania - co miliony ludzi robi codziennie na całym świecie i żyją. Myślę, że na Twoje pytanie powinien odpowiedzieć Wiesiu K,To są jacyś przestępcy że sam inicjał zamiast nazwiska ? Nic dziwnego że nie odpowiesz, sam przecież nurkujesz głównie w internecie (po ilości postów tu na fn i diw sądząc). W każdym razie chodzi oSkoro prosta to ją przedstaw. .....ale .... ty przecież sam tej zależności nie rozumiesz .. jak i wielu innych rzeczy dlatego ich nie przedstawiasz, bo się boisz że coś pokręcisz i się ośmieszysz. |
|
Data: 2009-10-14 14:43:46 | |
Autor: Zakrzówek Kraken | |
dyskusja o procedurach | |
Użytkownik " jacekplacek" <jacekiala@gazeta.SKASUJ-TO.pl> napisał w wiadomości news:hb4e4s$q7b$1inews.gazeta.pl... Wymieniłem jeden z elementów. Można tak wspomnieć kolejny, potem następny i Jacek, niestety nic nie wiem o zagrożeniach płynących z nurkowania w piance. Zawsze mi się wydawało, że nurkowanie w piance jest w tym znaczeniu bezpieczniejsze (pod względem wypornościowym) od suchego skafandra, że pianka traci pływalność powoli (wraz z głębokością) i żadna nagła awaria jej nie grozi - nic nas nie zaskoczy - a to jest zawsze problem (zaskoczenie). Oczywiście jeżeli potrzebujemy drugiego źródła pływalności to bierzemy podwójne skrzydło czy dwa skrzydła. Suchy ma zalety przez automatyczną redundancję pływalności ale jest też źródłem ewentualnych kłopotów. W pewnych nurkowaniach zaleca się oprócz suchego jednak dwa skrzydła czy podwójny worek. Bardzo byłbym ciekawy kto ci opowiedział o tym zagrożeniu płynącym z używania pianki? Producent suchaczy - to rozumiem :-) Może instruktor - jak byś mógł bardziej precyzyjnie przytoczyć jego słowa - może coś źle zrozumiałeś Czy wynika to z twojego doświadczenia - opowiedz jakiego bo zawsze chętnie dowiaduję się czegoś z doświadczeń innych nurków. Generalnie chodzi o to abyś wyjaśnił jak piszesz: "prostą zależność wyporu-balastu-głębokości i związanych z tym konsekwencji w konfiguracji i procedurach." Pozdrawiam Maciek "Szczęściarz" Curzydło |
|
Data: 2009-10-14 15:12:40 | |
Autor: Zboj | |
dyskusja o procedurach | |
> nurek wWymieniłem jeden z elementów. Można tak wspomnieć kolejny, potem następny i JackuPlacku - to Twoja teza. Więc zamiast odsyłać mnie np. do Maćka (który jak widać przyłącza się do mojego pytania), czy Wieśka (on Twoich słów nie napisał - a chyba nie był Twoim instruktorem, że do niego odsyłasz?) opisz mi proszę ten pierwszy element, o którym wspomniałeś. cytuję: "Wymieniłem jeden z elementów. Można tak wspomnieć kolejny, potem następny i następny... i rozbierać po kolei." Po jego analizie, jeśli zechcesz wskazać kolejny, przejdziemy do niego. Ja ze swojej strony zagaję. Jeśli na potrzeby tej rozmowy przyjmiemy uproszczenie, że pianka jest idealnie sprężysta, to na 10 m straciłaby połowę swojego wyporu, a na 30 m 3/4. Niezależnie od w/w uproszczenia - im głębiej, tym względna utrata pływalności będzie mniejsza na każde kolejne 10 metrów. Ergo - im głębiej, tym kompresja pianki ma mniejsze znaczenie. A contrario - im płyciej, tym zmiany jej objętości są większe, a więc pokuszę się o tezę, że pianka jest tym niebezpieczniejsza (w kontekście zmian jej wyporu, bo często to nurkowie pomijają), im bliżej powierzchni. Teza ta stoi w całkowitej sprzeczności z Twoją, stąd dopytuję o Twój punkt widzenia. Co więcej, obserwowałem ją nie raz w wodzie. Nurek niedoważony mniej odczuwa ten problem na większej głębokości. Stopniowe wypłycanie towarzyszące większości nurkowań rec powoduje, że im płyciej, tym więcej walki, by nurka nie wyrzuciło na powierzchnię. Część tego problemy wynika właśnie ze wzrostu wyporu pianki. Jednak na dużych głęokościach zmiany jej wyporu są w zasadzie pomijalne. Zgodzę się, że problem pianki w kontekście głębszych nurkowań występuje, ale ma związek ze spadkiem jej cieplnych właściwości izolacyjnych (wraz z jej kompresją). Jednak nie o wychłodzeniu przecież piszesz. Wróćmy więc do Twojej tezy: "pianka do nurkowania jest bezpieczna tylko do pewnego wyporu". Wyjaśnij proszę czemu. Pozdrawiam, -- -- - Zboj (Piotr Marciniak) zboj \at/ mnc.pl |
|
Data: 2009-10-14 16:37:33 | |
Autor: Włodzimierz Kołacz | |
dyskusja o procedurach | |
Użytkownik "Zboj" <zboj_at_@mnc.dot.pl> napisał w wiadomości news:hb4iou$2lhr$1news2.ipartners.pl... CIACH> nurek w Zgodzę się, że problem pianki w kontekście głębszych nurkowań występuje, ale ma związek ze spadkiem jej cieplnych właściwości izolacyjnych (wraz z jej kompresją). Jednak nie o wychłodzeniu przecież piszesz. Zdaje mi się że wiem o co chodzi Jackowiplackowi. Ponieważ pianka ma tą niemiłą właściwość ściskania i tracenia wyporu z głębokością to z moich doświadczeń wynika że już na około 15 - 20 m jej wypór jest tak mały że nurek ma pływalność bliską zeru lub nawet sporo ujemną TAKŻE BEZ BALASTU. Tzn. kilkakrotnie miałem sposobność tego doświadczyć a i w zamierzchłych czasach bezjacketowych brało się tą właściwość neporenu pod uwagę wyważając się na określoną głębokość docelową. min. zetknąłem się z tym także gdy w morzu Śródziemnym (słona woda) musiałem zanurzyć się (pianka2*7. butla 15, AO) bez balastu do dna na którym ten balast znalazł się bez mojej zgody:-). Od mniej więcej tej głębokości byłem ujemny a na dnie dość sporo ujemny (kompensator już pomógł powalczyć z grawitacją). Zatem nurek poprawnie wyważony w piance aby pod koniec nurkowania nie miał problemów ładnie opisanych przez Ciebie. Musi mieć nieco nadmiaru balastu na początku nurkowania oczywiście skompensowanego przez źródła wyporu. Oczywiście przyjmujemy to jako oczywistą oczywistość i nie zastanawiamy się nawet co z tym fantem balastowym i nami dzieje się gdy osiągniemy to zrównoważenie lub ujemność o której pisałem. Ano nurek chcąc wypłynąć bez kompensatora pływalności musi pokonać ujemną masę balastu wynikającą ze zmiany pływalności pianki. (np. jacket się zepsuł i jest pusty - nie mylić z sytuacją w której nurek ma pływalność neutralną i "się zepsuło' dodawanie powietrza do kompensatora pływalności) Bywa to trudne lub wręcz nie możliwe ze względów ograniczeń naszej wydolności czy złej techniki pracy płetwami (tu na plan pierwszy wysuwa się rowerek). Nawet nie trzeba tak dużych głębokości o których pisałem a wystarczy proste ćwiczenie wypłynięcia z 5 m na pustym KRW. Większość początkujących nurków poprawnie wyważonych w grubej piance wyraźnie odczuwają spory ciężar pracy płetwami jaką muszą wykonać aby wypłynąć z pustym źródłem wyporu!! z tak małej głębokości. A już wydobycie partnera także z pustym jacketem stanowi wyzwanie najczęściej nie do przebycia. Bywa że tęgie nogi padają ;-) Te same sytuacje w skafandrach suchych, czyli o stałym wyporze, są znacząco łatwiejsze do wykonania. Bo nurek względnie nie traci tak na pływalności jak w neoprenie. O tym chyba myślał jacekplacek gdy pisał że neopren jest bardziej niebezpieczny. Myślę że w tak ujętym problemie można taką tezę postawić bez popełniania błędu. Ale raczej w kontekście dylematu procedur zakręcania czy odkręcania singla z zaworem T ma to drugorzędne znaczenie. Choć dało by się złożyć ciąg zdarzeń w którym zacznie to odgrywać istotną rolę. Pozdrawiam Włodek |
|
Data: 2009-10-14 08:32:26 | |
Autor: toja siepytam | |
dyskusja o procedurach | |
On Oct 14, 4:37 pm, "Włodzimierz Kołacz" <div...@poczta.onet.pl>
wrote: Użytkownik "Zboj" <zboj_...@mnc.dot.pl> napisał w wiadomościnews:hb4iou$2lhr$1news2.ipartners.pl... No i pozbawiłeś nas możliwości przeczytania wywodu JP :( ..... choć zdrugiej strony pewnie by i tak nie odpisał, albo odpisałby nie na temat. Utrata pływalności przez piankę jest omawiana już na OWD w PADI (jak mnie pamięć nie myli to własnie na OWD się o tym od swojego instruktora dowiedziałem), zresztą po to właśnie w konfiguracji rekreacyjnej jest zrzucalny balast, w formie pasa, aby w sytuacji utraty wyporności, gdy wszystko inne zawiodło, móc się poratować. Jakoś nie widzę jak nurek w piance może stać się ujemny po straceniu powietrza z butli i zrzuceniu całego balastu - pianka przecież nie skompresuje się całkowicie, te 2mm z 7 zawsze zostaną nawet na 40m. No chyba że kotoś "ratując" zakręci mu butlę - wtedy ciężar gazu może go przeważyć i dupa blada. |
|
Data: 2009-10-15 00:12:39 | |
Autor: Włodek | |
dyskusja o procedurach | |
Użytkownik "toja siepytam" <pytajek@gmail.com> napisał w wiadomości news:26a33518-4679-41d5-9bd6-d95e2451cd35a7g2000yqo.googlegroups.com... On Oct 14, 4:37 pm, "Włodzimierz Kołacz" <div...@poczta.onet.pl> wrote: Użytkownik "Zboj" <zboj_...@mnc.dot.pl> napisał w wiadomościnews:hb4iou$2lhr$1news2.ipartners.pl... CIACH Myślę że w tak ujętym problemie można taką tezę postawić bez popełniania No i pozbawiłeś nas możliwości przeczytania wywodu JP :( ..... choć zdrugiej strony pewnie by i tak nie odpisał, albo odpisałby nie na temat. Nie czemu?. Każdy ma prawo do pisania więc jak zechce to sam przedstawi swój punkt widzenia. Napisałem to bo rzucono się na niego tak jakby nikt nie zrozumiał o czym chciał napisać. Może fakt trochę nie tak to zrobił ale to nie powód aby nie spróbować znaleźć tego o co mu chodziło. Utrata pływalności przez piankę jest omawiana już na OWD w PADI (jak mnie pamięć nie myli to własnie na OWD się o tym od swojego instruktora dowiedziałem), zresztą po to właśnie w konfiguracji rekreacyjnej jest zrzucalny balast, w formie pasa, aby w sytuacji utraty wyporności, gdy wszystko inne zawiodło, móc się poratować. Tak. Zrzucenie balastu ułatwia wypłynięcie z głębokości w piance. Z nurkami CMAS ćwiczę to i nie zawsze nurek po oddaniu mi balastu startuje samodzielnie :-) Wisi taki w cienkiej lub pojedynczej piance na tych 6-7 m bo go instruktor oszukał że jak zrzuci balast to zacznie wypływać :-) Jakoś nie widzę jak nurek w piance może stać się ujemny po straceniu powietrza z butli i zrzuceniu całego balastu - pianka przecież nie skompresuje się całkowicie, te 2mm z 7 zawsze zostaną nawet na 40m. Zatem jak wytłumaczysz że na nurkowania 40 metrowe bezjacketowe jeszcze dwadzieścia kilka lat temu przy opustówce najczęściej nie brało się w ogóle balastu :-) Ja miałem w owym czasie ruską grubą podwójną piankę która miała potrzeby balastowe olbrzymie (pełny pas w kółko z podwójnie ułożonymi kafelkami chyba z 17 kg) to brałem na takie nurkowania dwa kafelki coś ze 3-4 kg. Do około połowy głębokości wciągało się na linie pod wodę a od połowy trzymałeś się aby nie opaść na dno Czasem wciągało się bojkę jak była mała. Jak wychodziłeś z dna to najpierw się wciągałeś jak taternik z pomocą płetw a potem trzymałeś się liny aby Cię nie wyrwało. Jednego razu wyrwaliśmy we trzech prosiaka z dna :-) Spróbuj tak a będziesz wiedział ze się da mieć ujemną pływalność. Pozdrawiam Włodek |
|
Data: 2009-10-15 01:46:52 | |
Autor: Włodek | |
dyskusja o procedurach | |
Użytkownik "Włodek" <div100@poczta.onet.pl> napisał w wiadomości news:hb5id4$l2$1news.onet.pl... CIACH Spróbuj tak a będziesz wiedział ze się da mieć ujemną pływalność. Jeszcze mi się przypomniało jak to zgubiłem cały balast na głębokości około 18-20 nurkując z Andrzejem F byłem w owym czasie w piance Bora Bora 2*7 mm. Jak myślisz czy mnie wywaliło na powierzchnię? Oczywiście że nie. Bo z pustą KRW miałem ujemną pływalność na tej głębokości. Balastu niestety nie znalazłem wtedy a dopiero za kilka miesięcy trafiłem na wystający z mułu pas:-). Dalej dopłynęliśmy do chyba 30 m zgodnie z założeniami (kto to spamięta dokładnie :-) a spowrotem wracając aby zachować poprawny profil wypływania od pewnej głębokości (jakoś kilkanaście m) wypływałem nogami do góry utrzymując się przy profilu dna za pomocą pracy płetwami. Dało się choć na taką sytuację w owym czasie nie miałem gotowej procedury :-) Pozdrawiam Włodek |
|
Data: 2009-10-15 01:40:24 | |
Autor: toja siepytam | |
dyskusja o procedurach | |
On Oct 15, 1:46 am, "Włodek" <div...@poczta.onet.pl> wrote:
Użytkownik "Włodek" <div...@poczta.onet.pl> napisał w wiadomościnews:hb5id4$l2$1news.onet.pl...Raczej nie będę: zejście na 40m z prawie pustą butlą i zrzucenie balastu to zbyt duże ryzyko aby się przekonać. Zatem jak wytłumaczysz że na nurkowania 40 metrowe bezjacketowe jeszcze hmm. ja do 7+7 i butli 15ki potrzebuję niecałe 7kg (przy wadze własnej ok. 75kg), a pewnie jeszcze z kilo dałoby się zdjąć. Ale wierzę że w prehistorycznych czasach na ruskim sprzęcie mogłoby to wyglądać inaczej ... tyle że dyskutujemy o teraźnieszości, a nie czyichś doświadczeniach z przed 20 lat !!!! Jeszcze mi się przypomniało jak to zgubiłem cały balast na głębokości około Czyli rozumiem że straciłeś balast na początku nurkowania z pełnymi butlami ? Wydawało mi się że dyskutujemy tu cały czas o sytuacji zamrożenia automatu, utraty czynnika itd. Jak pisałem nie przeprowadzę takiego eksperymentu bo to jest zbyt niebezpieczne, ale wszystko da się policzyć. Jeżli przykłądowy nurek (ja) potrzebuje w piance 7+7mm ok 6,5 kg balastu aby się zanurzyć, do tego cięzar butli 15ki + gaz (butla waży 16,5kg gaz w niej jakieś 4kg, wypiera 15l czyli mamy dodatkowe 5,5kg balastu) do tego automat (1,5kg), płetwy i resztę można pominąć (o mało nie zgubiłem ostatnio płetwy - okazało się jednak że pływa, a przynajmniej nie tonie), jeżeli więc nurek jest wyważony prawidłowo to w sumie mamy jakieś 13,5 kg wyporu pianki. Schodzimy na te 30-40m, bez większego znaczenia, neopren ma ograniczoną ściśliwość więc można założyć że pianka straci 3/4 swojego wyporu na tym 30tym którymś metrze (jak nie głębiej - pianka to nie gaz doskonały) i dalsze zanurzenie nie powinno mieć dużego znaczenia. Czyli "na dnie" mamy -10kg wyporu, teraz tracimy większość gazu wskutek zalodzenia AO (załóżmy że zostanie te 50 bar, 150 bar waży jakieś 3 kg, czyli mamy -7kg wyporu, zrzucamy pas i wynik: -0,5kg !!!! Nawet jeżeli moje założenia były zbyt optymistyczne to nie mówimy to o ujemnej pływalności rzędu dziesiątków kilogramów jak JP sugeruje, a o 1-2 kg które trzeba wynieść na płetwach !!! Jak ktoś nie jest fizycznie w stanie tego zrobić to może nie powinien nurkować ? Przytoczone tu wypadki wskutek nieumiętnego używania sprzętu, przeważenia, czy złego wyszkolenia świadczą tylko jeszcze mocniej przeciw konfiguracji technicznej i skomplikowanym procedurom jako receptom "dla każdego nurka". |
|
Data: 2009-10-15 11:11:54 | |
Autor: | |
dyskusja o procedurach | |
toja siepytam <pytajek@gmail.com> napisał(a):
Czyli rozumiem =BFe straci=B3e=B6 balast na pocz=B1tku nurkowania z pe=B3ny= Ładny marketingowy wstęp. Je=BFli przyk=B3=B1dowy nurek (ja) potrzebuje w piance 7+7mm ok 6,5 kg Po kolei, butla ma 15l pojemności waży 16,5kg to pokazuje że to butla stalowa więc pusta ma pływalność około +0,5kg 16,5kg/7,8kg/l=2,11l powietrze waży 4,2 kg. ma=B3o nie zgubi=B3em ostatnio p=B3etwy - okaza=B3o si=EA jednak =BFe p=B3y= Szacunki zbyt grube, zupełnie zaniedbałeś ile waży skafanderek mój 5kg (9mm neopren) do niego potrzebuję 16kg ołowiu. Czyli ma pojemność powierzchniową 21l. Dalej chyba umiesz policzyć samodzielnie jak bardzo się wynik różni od Twoich szacunków. pozdrawiam rc -- |
|
Data: 2009-10-16 01:11:39 | |
Autor: Włodek | |
dyskusja o procedurach | |
Użytkownik "toja siepytam" <pytajek@gmail.com> napisał w wiadomości news:4599817c-4068-4519-9d8c-fa7cb8eeb015j4g2000yqa.googlegroups.com... On Oct 15, 1:46 am, "Włodek" <div...@poczta.onet.pl> wrote: Użytkownik "Włodek" <div...@poczta.onet.pl> napisał w wiadomościnews:hb5id4$l2$1news.onet.pl...Raczej nie będę: zejście na 40m z prawie pustą butlą i zrzucenie balastu to zbyt duże ryzyko aby się przekonać. -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- - Ależ chłopaku albo dziewczyno nikt nie mówi o prawie pustej butli. Nikt nie mówi o zrzuceniu balastu na 40 m. Może nie zrozumiałeś To był czytelny przykład, z przed wielu lat (co nie ma znaczenia bo nic się nie zmieniło we właściwościach neoprenu), technik wyważania Które wprost pokazywały jak kompresuje się pianka neoprenowa z głębokością i jak to wpływa na pływalność nurków. Liczysz bardzo fajnie cieszę się że to potrafisz. Dzisiaj potrafimy już to liczyć przynajmniej w przybliżeniu. Tylko niestety chyba jednak nie bardzo wiesz jak to w praktyce wygląda pod wodą. Bo zapewne od zawsze masz źródła wyporu które znakomicie neutralizują zgniatanie pianki i utratę nośności. Odbiegamy od zasadniczego tematu to fakt. Z innej beczki Choć wciąż tykającej pobocznego tematu procedur jaki się tu rozwinął a dotykającej wpływu neoprenu na zmiany pływalności i różnych czynników bezpieczeństwa z tym związanych. Czy miałeś okazję niedoważyć się o powiedzmy 1do 1,5 kg Czyli uzyskać dodatnią pływalność (mniej więcej tyle) w trakcie wypływania wtedy gdy musiałeś zachować zaplanowany profil dekompresyjny? Ja tak, miałem okazję sprawdzić jak to jedna bluzka pod ocieplacz zmieniła potrzeby balastowe. Skutek też znam :-) Zatem jak wytłumaczysz że na nurkowania 40 metrowe bezjacketowe jeszcze hmm. ja do 7+7 i butli 15ki potrzebuję niecałe 7kg (przy wadze własnej ok. 75kg), a pewnie jeszcze z kilo dałoby się zdjąć. Ale wierzę że w prehistorycznych czasach na ruskim sprzęcie mogłoby to wyglądać inaczej ... tyle że dyskutujemy o teraźnieszości, a nie czyichś doświadczeniach z przed 20 lat !!!! -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- Chyba tez nie zauważyłeś że to jest przykład wpływu utraty nośności przez neopren a nie dyskusja o tym jak źle się wtedy nurkowało w kontekście do tego jak się dzisiaj dobrze nurkuje. Bo to jest przepaść w niemal każdym elemencie technik. Ok. To co przytoczyłem dotyczyło pianki o grubości neoprenu 2*9 mm :-) Czyli dość grubej i ciepłej przy okazji ołowiożernej. Przy nowocześniejszych piankach mam dużo mniej balastu. Porównywalnie do Twojego choć ważę ponad 100. Elementem tej dyskusji o procedurach stało się to jak pianka wpływa na bezpieczeństwo nurkowania. Zatem te przykłady pokazują wpływ utraty nośności neoprenu na nurka. Nie wyliczanego na podstawie danych a praktycznego z taką jaka była zawartość gazu w butli czy butlach. Ok? Nie musisz udowadniać to co jest dla mnie oczywiste. Tak jak to że moja wtedy używana 15stka ma blisko 18 kg bez zaworów. Jeszcze mi się przypomniało jak to zgubiłem cały balast na głębokości około Czyli rozumiem że straciłeś balast na początku nurkowania z pełnymi butlami ? Wydawało mi się że dyskutujemy tu cały czas o sytuacji zamrożenia automatu, utraty czynnika itd. Jak pisałem nie przeprowadzę takiego eksperymentu bo to jest zbyt niebezpieczne, ale wszystko da się policzyć. Jeżli przykłądowy nurek (ja) potrzebuje w piance 7+7mm ok 6,5 kg balastu aby się zanurzyć, do tego cięzar butli 15ki + gaz (butla waży 16,5kg gaz w niej jakieś 4kg, wypiera 15l czyli mamy dodatkowe 5,5kg balastu) do tego automat (1,5kg), płetwy i resztę można pominąć (o mało nie zgubiłem ostatnio płetwy - okazało się jednak że pływa, a przynajmniej nie tonie), jeżeli więc nurek jest wyważony prawidłowo to w sumie mamy jakieś 13,5 kg wyporu pianki. Schodzimy na te 30-40m, bez większego znaczenia, neopren ma ograniczoną ściśliwość więc można założyć że pianka straci 3/4 swojego wyporu na tym 30tym którymś metrze (jak nie głębiej - pianka to nie gaz doskonały) i dalsze zanurzenie nie powinno mieć dużego znaczenia. Czyli "na dnie" mamy -10kg wyporu, teraz tracimy większość gazu wskutek zalodzenia AO (załóżmy że zostanie te 50 bar, 150 bar waży jakieś 3 kg, czyli mamy -7kg wyporu, zrzucamy pas i wynik: -0,5kg !!!! -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- - No i tu na samym końcu wywodu jest problem. Bo Ty tu zakładasz że jest 50 bar a gdzie indziej Ty albo kto inny podał że do zalodzenia szybciej dojdzie na początku nurkowania. Co jest oczywiście prawdą. Na początku nurkowania zwykle nie mamy 50 bar. Prawda? O szybkości wypływu niedawno pisałem więc nie będę się powtarzał. Zatem albo zmniejszasz ilość gazu w butli bo chcesz udowodnić swoją tezę oczywiście sprzeczną z moimi doświadczeniami i realnymi nurkowaniami które podałem. Jako dowód praktyczny doświadczony przeze mnie a dokumentujący spadek nośności skafandrów neoprenowych wystarczający do uzyskania nawet ujemnej pływalności i to dość sporej, na nurkowaniach dostępnych poziomowi podstawowemu. No przecież w praktyce dawnych nurkowań nie wywaliło mnie i moich kolegów gdy na głębokie nurki nie brali w ogóle balastu!!. Nie wywaliło mnie także wtedy kiedy już nurkowałem z KRW. Nie wywaliło mnie także i wtedy gdy w słonej wodzie musiałem się zanurzyć po balast który spadł z pontonu. Ile akurat wtedy miałem gazu w jakim czasie się to odbywało. Sory ale takich danych już nie pamiętam. Bo liczy się fakt utraty lub nie użycia całego balastu i nie osiągnięcia pozytywnej pływalności w realnych warunkach nurkowania w piance neoprenowej na głębokościach dostępnych nurkowi o podstawowym poziomie wyszkolenia. Liczy się to że od 15 -20 m nawet w wypornej słonej wodzie mamy ujemną pływalność w sk. neoprenowym Tym większą mamy różnice im grubszy mamy skafander. Jest oczywistym że działa to w przybliżeniu w zgodzie pr. Boyle'a. Proste Przy okazji to zgodnie ze znanymi mi statystykami (bodaj z Medycyny dla nurków albo z któregoś wykładu omawiającego fizjopatologię i wypadki nurków) aż w bodaj 98 % zgonów nurków pod wodą nurkowie nie zrzucają balastu mimo że zrzucenie tegoż dało by szanse na przeżycie. To tak odnośnie realności obliczeń które dokonałeś mimo że są przyzwoicie dokonane (można by wprowadzić drobne korekty ale bez istotnego znaczenia. Dlatego także z tego powodu uważam że są czynniki które w realnej sytuacji pod wodą na nieco głębszych nurkowaniach stawiają właściwości neoprenu w gorszym świetle od skafandrów o stałej objętości. Tych czynników jest wiele. Jedni zwracają na nie uwagę i maja one dla nich znaczenie A dla innych zupełnie nie. Mówimy o właściwościach i skutkach dla nurka. To tak na marginesie odejścia od meritum tematu o procedurach. Nawet jeżeli moje założenia były zbyt optymistyczne to nie mówimy to o ujemnej pływalności rzędu dziesiątków kilogramów jak JP sugeruje, a o 1-2 kg które trzeba wynieść na płetwach !!! Jak ktoś nie jest fizycznie w stanie tego zrobić to może nie powinien nurkować ? -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- Oczywiście. Nurek który nie potrafi wypłynąć na płetwach z utratą źrudeł wyporu z głębokości na które planuje nurkować nie powinien się tam znaleźć. Tak jest przynajmniej w nurkowaniach tzw rekreacyjnych. Przytoczone tu wypadki wskutek nieumiętnego używania sprzętu, przeważenia, czy złego wyszkolenia świadczą tylko jeszcze mocniej przeciw konfiguracji technicznej i skomplikowanym procedurom jako receptom "dla każdego nurka". -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- Rozumiem że nurkujesz w tzw. konfiguracji techn. i wiesz jakie są dobre procedury i umiesz zastosować odpowiednie procedury do konfiguracji? Rozumiem przez to że uważasz że konfiguracja techn. dla Ciebie to podwójny zawór typu T w pojedynczej butli? Rozumiem także że jesteś niechętny do wykorzystywania wszystkich plusów wynikających z podwójnego zaworu typu T a używasz tylko część z nich? Przygotowuję odpowiedź tyczącą mitów dotyczących skomplikowania procedur. Więc tu Ci nie odpowiem na ten temat. Pozdrawiam Włodek |
|
Data: 2009-10-16 01:27:24 | |
Autor: toja siepytam | |
dyskusja o procedurach | |
On Oct 16, 1:11 am, "Włodek" <div...@poczta.onet.pl> wrote:
Ależ chłopaku albo dziewczynoChłopaku - to można poznać po meskich formach w używanych przeze mnie w 1 os. liczby poj., no ale można nie zuważyć jak sie potem pisze "źrudeł" .... Czy miałeś okazję niedoważyć się o powiedzmy 1do 1,5 kgNie wiem o ile byłem niedoważony, ale byłem i fakt nie jest to przyjemne Chyba tez nie zauważyłeś że to jest przykład wpływu utraty nośności przezTo po co podajesz przykład z przed 20 lat w dyskusji o procedurach, z której to wypłynął wątek wyporności pianek. Przy nowocześniejszych piankach mam dużo mniej balastu. Porównywalnie doCo rozumiesz pod pojęciem balast ? Ołów na pasie V weight'ach itd. czy także wagę automatów, płyty, latarki ...... Napisałem zresztą że przy mojej wadzę mógłbym (jak zdobędę więcej umiejętności) jeszcze trochę uszczknąć z balastu (tago na pasie). No i tu na samym końcu wywodu jest problem. Bo Ty tu zakładasz że jest 50Prawda. Z drugiej strony mój osobisty przypadek zamrożenia automatu na 30m .... jak się już zorientowałem co się dzieje (to był 1 raz na takiej głębokosći, a wypływ był na tyle mały że zauważyłem problem dopiero po dłuższej chwili) to w butli zostało mi 100 bar - mimo że była to może 7 minuta nurkowania. W każdym razie każde 50 bar gazu to tylko/aż ~1kg Zatem albo zmniejszasz ilość gazu w butli bo chceszPrzykłąd że sam używasz doświadczeń z "dawnych nurkowań" jako argumentu - dlatego Ci to poprzednio wytknąłem. Nie wywaliło mnie także wtedy kiedy już nurkowałem z KRW. NieA czy ja pisałem że ktoś kto stracił pas na 30m wystrzeli do góry ? Nie, twierdzę tylko że powinien być w stanie pokonać ujemną pływalność na płetwach, bo wynosi ona - kilka kg. Nawet JP się przechwalał że utrzymał "znienacka" podane 10 kg. Liczy się to że od 15 -20 m nawet w wypornej słonej wodzie mamy ujemnąNiby proste, tylko że prawo Boyl'a dotyczy "zachowania gazu doskonałego w przemianie izotermicznej", a pianka gazem doskonałym nie jest, a o stąłej temperaturze też nie może być mowy (choć tutaj na "moją" niekorzyść). Owszem działa ono na piankę, ale z pewnym przybliżeniem tak więc skafander na 30m nie skurczy się z 7mm do 1,75 tylko nieco mniej. Natomiast wniosek ogólny słuszny, jeżeli zostawimy moje, przybliżone, niedokładne i może zbyt optymistyczne, wyliczenia mówiące o 13,5kg wyporności pianki to zrzucenie balastu nie "zadziała" już poniżej 10m - znacznie płycej niż podałeś, tylko że .... im głębiej tym utrata wyporności będzie mniejsza. Przy okazji to zgodnie ze znanymi mi statystykami (bodaj z Medycyny dlaMoże dlatego że wzorując się na nurkach technicznych zamiast trzymać balast na tradycyjnym pasie, używają płyt (już 3 kg niezrzucalne), mocują ołów do pasów podtrzymujących butle (nie do zrzucenia samodzielnie, partner także nie da rady), trzymają go w różych kieszeniach czy jacketowych czy "technicznych" (kto to będzie potrafił obsłużyć - nawet oni nie dają rady), przyczepiają cięzkie akumulatory do pasów butli (kolejne 1-1,5kg nie do zrzucenia). Sam widziałem wielu nurków w piankach "zainspirowanych" konfiguracją techniczną w ten sposób. Problem w tym, że większość ludzi nie rozumie praw fizyki i nieświadomie małpując wybrane elementy z DIR narażają się na krzywdę. Dodatkowo panuje zbyt mały nacisk na kwestię zrzucalnego balastu podczas podstawowych kursów nurkowych oraz na ćwiczenie tej procedury - ludzie nie mają tego odruchu opanowanego. Jednocześnie zbyt dużo sie mówi o trymie, w efekcie mamy nurka w piance wytrymowanego za pomocą zbyt dużej ilości niezrzucalnego balastu, który z dyskusji w necie pamięta tylko że jak zrzuci pas to go wystrzeli w kosmos i nie będzie mógł "zachować profilu". To tak odnośnie realnościAleż oczywiście że ss nadaje się lepiej do każdego nurkowania w zimnych wodach, a do głebokiego także w ciepłych. Rozumiem że nurkujesz w tzw. konfiguracji techn. i wiesz jakie są dobreNie, nurkuję w konfiguracji rec., nie znam wszystkich procedur techn., ale widziałem wielu którzy naśladowali nurków techn, tj. pływają w twinie, ss, długim wężem z niezrzucalnym balastem ... a podczas rozmowy okazuje się że nie mają żadnego przeszkolenia, żadnych kursów technicznych !!! .... nawet o tym myśleli, ale przecież uczą się od kolegów i to "za darmo" - zgroza !!!!! Jednocześnie widziałem wielu doświadczonych instruktórów z 3000-4000 nurkowań, którzy na codzień używają konfiguracji rekereacyjnej (na nurkowania do tych 40m), choć jeżeli w naszych wodach to w ss - bo zimno (sam jakby było mnie stać na ss to bym go kupił - w końcu komfort pod wodą nieporównywalny). JP nie jesteś nurkiem GUE, a podpierasz się ich rzekomymi wytycznymi - obawiam się że jesteś włąśnie takim "samorodnym" nurkiem technicznym, który uczy się od "starszych kolegów", jakiego opisałem powyżej, niestety takie "szkolenie" nie zastąpi profesjonalnie prowadzonych kursów. Co sam robisz to Twoja sprawa, ale zastanów się bo ...Ciebie, być może, jakieś dzieci na forum słuchają ... A co do procedur, kolejności rozwoju nurka, marketingu niektórych instruktóró/organizacji itd. to Krakrn to świetnie wytłumaczył w swoim poście. |
|
Data: 2009-10-15 07:37:43 | |
Autor: | |
dyskusja o procedurach | |
Włodek <div100@poczta.onet.pl> napisał(a):
Nie czemu?. Każdy ma prawo do pisania więc jak zechce to sam przedstawi swój punkt widzenia. Napisałem to bo rzucono się na niego tak jakby nikt nie zrozumiał o czym chciał napisać. Może fakt trochę nie tak to zrobił ale to nie powód aby nie spróbować znaleźć tego o co mu chodziło. Włodek pierniczysz, "jacekplacek" ostatnio był przepełniony złotymi myślami, oznajmiał wszem i wobec że nie dorastamy do jego mądrości. A niestety smętnie przypierdolił baranka w kaloryfer. pozdrawiam rc -- |
|
Data: 2009-10-15 07:42:06 | |
Autor: jacekplacek | |
dyskusja o procedurach | |
<demolant@gazeta.SKASUJ-TO.pl> napisał(a):
Włodek <div100@poczta.onet.pl> napisał(a): > Nie czemu?. Każdy ma prawo do pisania więc jak zechce to sam przedstawiswój > punkt widzenia. Napisałem to bo rzucono się na niego tak jakby nikt nie > zrozumiał o czym chciał napisać. Może fakt trochę nie tak to zrobił aleto > nie powód aby nie spróbować znaleźć tego o co mu chodziło.Jedyna złota myśl jaką sobie przypominam, naszła mnie po przeczytaniu postu Wojtka Potoczka kierowanego do Ciebie. Mianowicie: zdałem sobie sprawę, że jesteś idiotą i nie warto z Tobą dyskutować. -- |
|
Data: 2009-10-15 11:27:37 | |
Autor: | |
dyskusja o procedurach | |
jacekplacek <jacekiala@gazeta.SKASUJ-TO.pl> napisał(a):
> Włodek pierniczysz, "jacekplacek" ostatnio był przepełniony złotymi myślami, Wojtek Potoczak jako jeden z niewielu miał tyle honoru że powiedział wprost że nie będzie jemu administrator grzebał w profilu i włączał ignorowania jakiegoś użytkownika forum, wystąpił z FN, szacunek. Na sekcie poszedł w oszczerstwo że biję żonę, bo tylko tak mógł ratować kumpla, który zasunął bzdurę, którą zmieniono po moim wytknięciu tego faktu. Ostatnio pytał o przetłaczarki, odpowiedź uzyskał ode mnie. "jacekplacek" po raz kolejny udowadniasz że rozumiesz jedynie powierzchowną formę, treść jest poza Twoim zasięgiem. To wyszło choćby w tym wątku. Natomiast posługiwanie się cudzą wypowiedzą w ten sposób, pokazuje że jesteś zasraniec. pozdrawiam rc -- |
|
Data: 2009-10-15 13:54:48 | |
Autor: Włodzimierz Kołacz | |
dyskusja o procedurach | |
Użytkownik <demolant@gazeta.SKASUJ-TO.pl> napisał w wiadomości news:hb6jg6$j7n$1inews.gazeta.pl... Włodek <div100@poczta.onet.pl> napisał(a): Drogi Ryszardzie nie próbuj wprowadzać nasze stosunki na niwę dowalania. Ja Cię bardzo szanuję i doceniam Twoją wiedzę i rzadkie doświadczenie w niektórych sprawach. Wpłynie to z pewnością na dalszy nasz kontakt. To że JP nie ma naszych doświadczeń czy poglądów na wiele spraw, może nie wszystko do końca rozumie i zna (tak jak każdy nie wie wszystkiego) to nie oznacza dla mnie że jest bezwartościowym kolesiem z netu i mam obowiązek go flekować na każdym kroku. Wręcz przeciwnie jak błądzi wg moich poglądów to staram się argumentacją go przekonać. Bywa że jednak przekonuję :-). Jak ma rację wg moich doświadczeń to warto mu pomóc. Takich tu jest niewielu którzy wg mojej osobistej oceny są nic nie warci i trzeba ich flekować Choć zanim to zrobię zastanawiam się czy jednak jego intencje nie są pozytywne (dwóch znam, całe szczęście że ich tu już nie ma) Zatem nie oceniaj proszę w taki sposób moich listów. Pozdrawiam Włodek |
|
Data: 2009-10-15 20:26:18 | |
Autor: | |
dyskusja o procedurach | |
Włodzimierz Kołacz <div100@poczta.onet.pl> napisał(a):
Drogi Ryszardzie .... . Prawie masz rację, lecz jest drobna różnica, wiele razy jegomość zasuwał ordynarne oszczerstwa. Nigdy nie było słowa przepraszam, co najwyżej udawanie że pada deszcz. Dlatego nie mam podstaw do miłosierdzia. Możesz również w tym temacie znaleźć takie zachowania. pozdrawiam rc -- |
|
Data: 2009-10-14 17:20:06 | |
Autor: jacekplacek | |
dyskusja o procedurach | |
Włodzimierz Kołacz <div100@poczta.onet.pl> napisał(a):
do > pewnego wyporu". Wyjaśnij proszę czemu.docelową. min. zetknąłem się z tym także gdy w morzu Śródziemnym (słona woda)musiałem zanurzyć się (pianka2*7. butla 15, AO) bez balastu do dna na którym ten balast znalazł się bez mojej zgody:-). Od mniej więcej tej głębokości byłem ujemny a na dnie dość sporo ujemny (kompensator już pomógł powalczyć z grawitacją). Zatem nurek poprawnie wyważony w piance aby pod koniec nurkowania nie miał problemów ładnie opisanych przez Ciebie. Musi miećnieco nadmiaru balastu na początku nurkowania oczywiście skompensowanego przez źródła wyporu.z sytuacją w której nurek ma pływalność neutralną i "się zepsuło' dodawanie powietrza do kompensatora pływalności) Bywa to trudne lub wręcz nie możliwe ze względów ograniczeń naszej wydolności czy złej techniki pracy płetwami (tu na plan pierwszy wysuwa się rowerek). Nawet nie trzeba tak dużych głębokości o których pisałem a wystarczy proste ćwiczenie wypłynięcia z 5 m na pustym KRW. Większość początkujących nurków poprawnie wyważonych wgrubej piance wyraźnie odczuwają spory ciężar pracy płetwami jaką muszą wykonaćaby wypłynąć z pustym źródłem wyporu!! z tak małej głębokości. A już wydobycie partnera także z pustym jacketem stanowi wyzwanie najczęściej nie do przebycia. Bywa że tęgie nogi padają ;-)jak w neoprenie. Dziękuję Włodku :) Cóż, nie mam takiej lekkości w pisaniu, że o Twojej wiedzy i zaangażowaniu nie wspomnę :) Chciałbym tylko kilka drobiazgów... "Skafandry suche o stałym wyporze": chodzi Ci, oczywiście o powłokowe. Skafander neoprenowy, niezależnie, czy suchy, czy mokry, czy ogrzewany wodą(czy czymkolwiek innym) podlega tym samym prawom co pianka. Jak widać po postach w wątku, są to informacje dość podstawowe, poruszane na kursach OWD/P1 niezależnie od federacji. Ponieważ widać też, że nie wszyscy to wiedzą, jeżeli masz czas i chęci, może rozwiń dla tych osób, jakie konsekwencje w konfiguracji i umiejętnościach niesie zastosowanie tych konkretnych rozwiązań(neopren/powłoka). Ja może podpowiem, że w powłokowym: twin + 4stage + ok. 10kg ołowiu(podane znienacka) "wyciągnąłem"(bo, mimo wszystko z dwa metry spadłem) na worku 20l) Skafander suchy nie służy do regulacji pływalności(pomijam bardzo nietypowe konfiguracje wykraczające poza temat), więc przebicie nie spowoduje żadnej katastrofy, poza zimnem(chyba, że ocieplacz do dupy) Na kursach suchego, jedną z lekcji, jest pływanie w rozpiętym: nie słyszałem, żeby ktokolwiek miał z tym problem. Na koniec, pragnę przypomnieć wypadek na Solinie. Zginął wtedy mój kolega klubowy. Były to czasy przedjacketowe. Kiedy w wyniku kompresji pianki zaczął spadać, odpiął pas. Niestety, drobny błąd sprawił, ze pas zawisł na krocznym, czego w panice(zapewne) nie zauważył... Kiedy Go znaleziono, w butlach miał powietrze. Ówczesne automaty nie zamarzały zbyt łatwo: CO2 zrobił swoje. -- |
|
Data: 2009-10-14 23:15:19 | |
Autor: Włodek | |
dyskusja o procedurach | |
Użytkownik " jacekplacek" <jacekiala@gazeta.SKASUJ-TO.pl> napisał w wiadomości news:hb5185$boh$1inews.gazeta.pl... Włodzimierz Kołacz <div100@poczta.onet.pl> napisał(a):CIACH O tym chyba myślał jacekplacek gdy pisał że neopren jest bardziej Ależ proszę:-). Chciałbym tylko kilka drobiazgów... "Skafandry suche o stałym wyprze": chodzi Ci, oczywiście o powłokowe. Skafander Tak jest, tylko do rzadkości należą ss o nie skompresowanym neoprenie. Od wielu już lat jedynym takim, na który patrzę co jakiś, czas jest mój zajechany Eques 7 mm :-) A te skompresowane są jednak mało ściśliwe zatem i nie tracą pływalności wraz z głębokością w takim zakresie jak neopreny mokre. Można przyjąć z dużą dozą prawdy że istotna różnica pomiędzy neoprenem skompresowanym a ss. tzw. membranowym polega na różnicy wagi balastu. Większej lub mniejszej w zależności od skompresowania. Ostatnio kolega (zresztą znany Ci) opowiedział mi o tym ile balastu zrzucił jego koleś gdy zmienił neopren jakoś skompresowany na trilaminat - az 5 kg. Raczej mniejsze znaczenie ma strata pływalności z głębokością. To jak zwykle może podlegać subiektywnym ocenom. Dla jednego mniejsza ilość balastu jest kluczowa (np. bezwładność, ilość gazu podlegającego zmianom objętości a zatem przy małej ilości gazu łatwiej kontrolować pływalność) dla drugiego minimalna zmiana pływalności będzie kluczem do dyskusji. Jak widać po postach w wątku, są to informacje dość podstawowe, poruszane na No więc nie do końca rozumiem co znaczy wyciągnąłem? Jeśli utrzymałeś pływalność To ok da się i na jednym i na drugim skafandrze. Bo to jest kwestia ciężaru balastu, butli, powietrza do wyporu skafandra, KRW, płuc, i osobniczych właściwości nurka. Jest chyba oczywistym że w piance grubej na większej głębokości ze względu na utratę nośności neoprenu minimalny wypór potrzebny do utrzymania ciężaru będzie większy niż w skafandrach o stałej objętości. Ile co i jak to już bardziej skomplikowane Ale do policzenia przynajmniej szacunkowego na podstawie danych konkretnego nurka. O niektórych elementach wpływających na łatwość utrzymania i kontroli pływalności napisałem na stronie o balaście nurkowym www.balastnurkowy.yoyo.pl Skafander suchy nie służy do regulacji pływalności(pomijam bardzo nietypowe konfiguracje wykraczające poza W zasadzie tak. S suchy ze względów konstrukcyjnych nie jest stworzony do kompensacji pływalności. Jednak nie zapominajmy że może służyć jako zapasowe awaryjne źródło wyporu. Tu też są preferencje nurków i jedni twierdzą że pływalność ustalają skafandrem. Ale nie tu o tym. To też nie tak do końca z tym zalewaniem skafandra suchego. Kiedyś zalałem S krogulec na płytkiej wodzie dla próby. Dlaczego to zrobiłem? Bo mój pierwszy instruktor "zjebał nas jak bure psy" za to że weszliśmy do wody z rozpiętymi skafandrami (mamy z kolegą fotki jak się chłodzimy). Zjebka była po wojskowemu :-) Wtedy opisał wypadek nurka w wojsku który zrobił podobnie - po raz ostatni. Miał rację był poważny problem z mobilnością. O samodzielnym wyjściu z wody możesz zapomnieć. Bo wtedy rzecz jest w masie jaką jesteś otoczony w skafandrze. Mówimy nie o skafandrze mokrym od środka ale napełnionym wodą do pełna. Na kursach suchego, jedną z lekcji, jest pływanie w rozpiętym: nie słyszałem, żeby ktokolwiek miał z tym problem. No to już słyszałeś. Nie stosuję tego doświadczenia gdy uczę SS. Nie ma sensu moczyć ocieplacza tylko po to by pokazać że jest zimno. A i tak w realnej sytuacji suchego i rozgrzanego nurka masowe pęknięcie skafandra objawi się poważnymi problemami podobnymi do tych kiedy skaczesz rozgrzany do zimnej wody. Zależnie od jakości ocieplacza szok będzie tłumiony lepiej lub mniej. Na koniec, pragnę przypomnieć wypadek na Solinie. Zginął wtedy mój kolega Zastosował jak najbardziej właściwą procedurę. Jest to w sumie rzadkość zrzucenie balastu w realnej sytuacji. Raczej normą towarzyszącą zgonom nurków pod wodą jest nie zrzucenie balastu. Niestety, drobny błąd sprawił, ze pas zawisł na krocznym, czego w panice(zapewne) nie zauważył... W owych i tych czasach niezakłócona zrzucalność balastu jest w określonych konfiguracjach rzeczą absolutnie podstawową. Ten błąd spowodował śmierć nie jednego nurka. W moim szkoleniu podstawowym Zbyszek wyjątkowo mocno zwracał nam uwagę na ten element konfiguracji sprzętu. Kiedy Go znaleziono, w butlach miał powietrze. Ówczesne automaty nie zamarzały zbyt łatwo: CO2 zrobił swoje. Chyba słyszałem o tym wypadku Było to na 50 m? Dlatego między innymi paniczne odruchy trzeba zastąpić racjonalnym działaniem w oparciu o myślenie pod wodą. Znając dawne zestawy z pasem kroczny każdemu może cisnąc się na usta "no przecież jeden ruch i wszystko spada"!!. Jednak nie wtedy gdy rozum zostaje zjedzony przez emocje. To spokojna głowa decyduje o sukcesie najjprostrzych procedur. Ja ucząc nurkowania i różnych sztuczek męczę nurków tak długo aż widzę że nurek zaczyna spokojnie działać, myśleć i rozwiązywać problem. Nawet to działanie nie musi być całkiem bezbłędne Ważne by było spokojne i świadome. Kiedy widzę nerwowe działania to walczymy dalej aż będzie spokój w trakcie działania. Dopiero wtedy certyfikuje. Że to trwa 10, 20 a nawet 30 godz. w wodzie na ćwiczeniach. Trudno To jest mój głupi sposób na bezpieczne nurkowania moich absolwentów. Jak do tej pory sprawdza się. Pozdrawiam Włodek |
|
Data: 2009-10-15 06:36:47 | |
Autor: jacekplacek | |
dyskusja o procedurach | |
Włodek <div100@poczta.onet.pl> napisał(a):
skompresowania. Ostatnio kolega (zresztą znany Ci) opowiedział mi o tym ile balastu zrzucił jego koleś gdy zmienił neopren jakoś skompresowany na trilaminat - az 5 kg. Raczej mniejsze znaczenie ma strata pływalności z głębokością. To jakzwykle może podlegać subiektywnym ocenom. Dla jednego mniejsza ilość balastu jest kluczowa (np. bezwładność, ilość gazu podlegającego zmianom objętości a zatem przy małej ilości gazu łatwiej kontrolować pływalność) dla drugiego minimalna zmiana pływalności będzie kluczem do dyskusji. Do minionej niedzieli miałem jeden i drugi. Sprzedałem ten cieplejszy :) > Jak widać po postach w wątku, są to informacje dość podstawowe, poruszane > na Kowi opisał o co mi(mniej więcej) chodziło. To też nie tak do końca z tym zalewaniem skafandra suchego. Kiedyś zalałemS krogulec na płytkiej wodzie dla próby. Dlaczego to zrobiłem? Bo mójpierwszy instruktor "zjebał nas jak bure psy" za to że weszliśmy do wody zrozpiętymi skafandrami (mamy z kolegą fotki jak się chłodzimy). Zjebka była po wojskowemu :-) Wtedy opisał wypadek nurka w wojsku który zrobił podobnie - po raz ostatni.do pełna. Wyjście z wody to już zabawa na powierzchni. Pod wodą nic się nie zmienia. Poza tym, pęknięcie skafandra jest dość trudne do wykonania. Bardzo się starając, rozciąłem rękaw na dł. ok. 1cm A skafander należy do lekkich i cienkich. W cordurze, grubszym trilaminacie jest to dla przeciętnego nurka w przeciętnych warunkach nieosiągalne. Na forum DIW są nawet testy z dźganiem gwoździem w Santi: nie przebili. Było to na 50 m?50m było po fakcie. Nurkowali w toni. Podobne skojarzenia mam z wypadkiem pary nurków(ojciec z córką) na Hermanicach. O ile wiem: dziewczyna miała pęknięty jacket i została znaleziona na dnie, ojciec z dużą prędkością wyleciał na powierzchnię(barotrauma). Informacje z kursów podstawowych nie są tam "tak sobie". To są realne zagrożenia i sytuacje. Dziwne, że nurek techniczny czy instruktor nie kojarzą, że kiedyś ich tego uczono. Z drugiej strony, ten wypór pianki wtrąciłem tak sobie, jak oczywistą oczywistość, w formie przerywniko-przykładu. Natomiast rozwój wątku przypomina mi to: http://tinyurl.com/ylfjrnu Miłej zabawy. -- |
|
Data: 2009-10-15 12:44:47 | |
Autor: Zboj | |
dyskusja o procedurach | |
JackuPlacku, zamiast zasłaniać się z kolei Włodkiem i omijać pytanie dot. Twojej tezy, to jednak wróćmy więc do Twojej tezy: "pianka do nurkowania jest bezpieczna tylko do pewnego wyporu". Wyjaśnij proszę czemu.
Włodek opisał sytuację w moim rozumieniu inną. A wszyscy z dyskutantów (Ty się merytorycznie nie wypowiadasz) się raczj zgadzamy, że problem kompresji pianki przestaje mieć znaczenie na jakichś 30 m, bo jej ew. dalsza kompresja jest od 4 ata raczej pomijalna. Ergo - nurkowanie na 20 m w piance jest niebezpieczne. Utrata balastu na 20 i groźba wyrzucenia przy powierzchni bez zachowania prędkości wynurzania i ew. dekompresji/przystanku bezpieczeństwa również. Jednak to tezy dot. płytkich, a nie głębszych nurkowań. A do tych drugich zdajesz się wyżej odnosić. Pozdrawiam i nadal czekam na wyjaśnienia. Tylko bez ściemy serwowanej innymi tematami. Mnie interesuje ciągle postawiony przez Ciebie problem - dlaczego pianka w Twojej opinii nie nadaje się do głębokich nurkowań (jak rozumiem głębokie, to nie takie na 15, czy 30 m). Pozdrawiam, -- - Zboj (Piotr Marciniak) zboj \at/ mnc.pl |
|
Data: 2009-10-15 11:00:15 | |
Autor: jacekplacek | |
dyskusja o procedurach | |
Zboj <zboj_at_@mnc.dot.pl> napisał(a):
JackuPlacku, zamiast zasłaniać się z kolei Włodkiem i omijać pytanie dot. Twojej tezy, to jednak wróćmy więc do Twojej tezy: "pianka do nurkowania jest bezpieczna tylko do pewnego wyporu". Wyjaśnij proszę czemu.kompresja jest od 4 ata raczej pomijalna. Ergo - nurkowanie na 20 m w piance jest niebezpieczne. Utrata balastu na 20 i groźba wyrzucenia przy powierzchnibez zachowania prędkości wynurzania i ew. dekompresji/przystanku bezpieczeństwa również. Jednak to tezy dot. płytkich, a nie głębszych nurkowań. A do tych drugich zdajesz się wyżej odnosić.innymi tematami. Mnie interesuje ciągle postawiony przez Ciebie problem - dlaczego pianka w Twojej opinii nie nadaje się do głębokich nurkowań (jak rozumiem głębokie, to nie takie na 15, czy 30 m).A gdzie ja napisałem, że nie nadaje się do głębokich nurkowań? Odniosłem się wyłącznie do wyporu pianki: im grubsza, tym więcej problemów. Jeżeli nie widzisz sensu w maksymalnym ograniczeniu zmiennego balastu, nie jestem w stanie Ci tego wyjaśnić. Druga sprawa. Nie zasłaniam się Maćkiem, czy Włodkiem. Uważam, że jako fachowcy lepiej wyjaśnia Ci tematy których nie rozumiesz. Poczekałem na odpowiedź Włodka i zrobił to znakomicie, nie sądzisz? Nie doczytuj u mnie czegoś, czego tam nie ma. -- |
|
Data: 2009-10-15 11:06:31 | |
Autor: jacekplacek | |
dyskusja o procedurach | |
jacekplacek <jacekiala@gazeta.SKASUJ-TO.pl> napisał(a):
Zboj <zboj_at_@mnc.dot.pl> napisał(a): > JackuPlacku, zamiast zasłaniać się z kolei Włodkiem i omijać pytanie dot. > Twojej tezy, to jednak wróćmy więc do Twojej tezy: "pianka do nurkowania > jest bezpieczna tylko do pewnego wyporu". Wyjaśnij proszę czemu.(Ty > się merytorycznie nie wypowiadasz) się raczj zgadzamy, że problemkompresji > pianki przestaje mieć znaczenie na jakichś 30 m, bo jej ew. dalsza kompresja > jest od 4 ata raczej pomijalna. Ergo - nurkowanie na 20 m w piance jest > niebezpieczne. Utrata balastu na 20 i groźba wyrzucenia przy powierzchni bez > zachowania prędkości wynurzania i ew. dekompresji/przystankubezpieczeństwa > również. Jednak to tezy dot. płytkich, a nie głębszych nurkowań. A dotych > drugich zdajesz się wyżej odnosić.dlaczego > pianka w Twojej opinii nie nadaje się do głębokich nurkowań (jak rozumiem > głębokie, to nie takie na 15, czy 30 m).się wyłącznie do wyporu pianki: im grubsza, tym więcej problemów. Jeżeli nie widzisz sensu w maksymalnym ograniczeniu zmiennego balastu, nie jestem w stanie Ci tego wyjaśnić. Druga sprawa. Nie zasłaniam się Maćkiem, czy Włodkiem. Uważam, że jako fachowcy lepiej wyjaśnia Ci tematy których nie rozumiesz. Poczekałem na odpowiedź Włodka i zrobił to znakomicie, niesądzisz? Nie doczytuj u mnie czegoś, czego tam nie ma.Chyba wiem w czym problem: "pianka do nurkowania jest bezpieczna tylko do pewnego wyporu" Nie interpretujesz przypadkiem słowa "wypór" z głębokością? Czyli, że zrozumiałeś, że im głębiej, tym bardziej traci na wyporze i na jakiejś tam głębokości jest katastrofa? Chyba tak. Czyli: nie dogadaliśmy się :( -- |
|
Data: 2009-10-15 13:46:19 | |
Autor: Zboj | |
dyskusja o procedurach | |
Chyba wiem w czym problem: "pianka do nurkowania jest bezpieczna tylko do Czyli do jakiego? Zmiana wyporu wiąże się z głębokością i grubością. Skoro odrzucasz głębokość (okej, Twoje prawo), podaj proszę jaka grubość jest niebezpieczna, w jakich nurkowaniach i dlaczego? To ważne pytanie, bo zdecydowana większośc nurków nurkuje w piankach. Często + ocieplaczach, a więc bywają dość grubo ubrani. Robią to skutecznie i zazwyczaj płytko, gdzie zmiana wyporu pianki jest największa. Niemniej właśnie pianki są w płytkich nurkowaniach podstawą i są one bezpieczne, co potwierdza statystyka ilości nurków przeżywających nurkowania w piance lub jak wolisz - nie umierających z powodów innych, niż zmiana wyporu ich pianki _per se_, a nie w wyniku innych błędów i problemów, do których pianka co najwyżej się dołożyła, o ile wogóle. Skoro stawiasz odwrotną tezę, że nie chodzi Ci o głebokość, to opisz jej warunki brzegowe. W jakim przypadku pianka nie jest bezpieczna? Nie trać czasu na zastanawianie się, co ja rozumiem. Jeśli masz jednak co do mojego rozumienia wątpliwości, to napisz mi proszę prosto, jak w podręczniku PADI, co masz na myśli. Kiedy nie używać pianki. Ty, nie wspomniani sektowicze. Pozdrawiam, -- -- - Zboj (Piotr Marciniak) zboj \at/ mnc.pl |
|
Data: 2009-10-15 16:21:45 | |
Autor: jacekplacek | |
dyskusja o procedurach | |
Zboj <zboj_at_@mnc.dot.pl> napisał(a):
Nie, nie odrzucam głębokości. Staram się domyśleć, czego nie rozumiesz. podaj proszę jaka grubość jest niebezpieczna, w jakich nurkowaniach i dlaczego?Każdy zmienny wypór jest niekorzystny. Nie jest istotne, w której fazie i jakim rodzaju nurkowania. Istotne jest, że wogóle występuje. Co się na niego składa? Element na który nie mamy wpływu, czyli gaz w butlach(oddychając zużywamy gaz, wskutek czego maleje ciężar butli) i element na który mamy wpływ, czyli rodzaj skafandra. Ze względu na swoją budowę, skafander neoprenowy wraz ze wzrostem głębokości podlega kompresji(a w zasadzie uwięziony w nim gaz), czyli zmniejsza wyporność a zmniejszając głębokość, zwiększa swoją objętość a więc wypór. Jakie mamy korzyści z takiego skafandra? Wyłącznie termika(chyba, że się mylę i ma jakieś inne zalety). Jest ona mocno związana z grubością tegoż skafandra. Czyli: "najcieplejszy" jest na powierzchni. Na 30m(więc często w dość zimnej strefie) z 7mm mamy ok. 1,75mm: niewiele, jak dla mnie, i ochrona raczej iluzoryczna. Czyli mamy już dwie poważne wady: zmienny wypór i kiepska ochrona. Na ile poważną wadą jest ten zmienny wypór? Opisano to w kilku postach w tym wątku. Nie będę powtarzał. Od jakiej grubości pianki(czy tez inaczej: jakiego jej wyporu) można się spodziewać kłopotów? Otóż dokładnie od takiej, przy której dodatkowego obciążenia ołowiem, nie jesteśmy w stanie zrównoważyć płucami (czyli musimy zrzucić pas, mimo ubytku gazu w butlach). Przyjmuje się(GUE), że jest to ok. 2kg. To ważne pytanie, bo zdecydowana większośc nurków nurkuje w piankach. Często + ocieplaczach, a więc bywają dość grubo ubrani. Robią to skutecznie i zazwyczaj płytko,gdzie zmiana wyporu pianki jest największa. Niemniej właśnie pianki są w płytkich nurkowaniach podstawą i są one bezpieczne, co potwierdza statystyka ilości nurków przeżywających nurkowania w piance lub jak wolisz - nie umierających z powodów innych, niż zmiana wyporu ich pianki _per se_, a nie w wyniku innych błędów i problemów, do których pianka co najwyżej się dołożyła, oile wogóle.Masz rację. Znakomita większość w Polsce, nurkuje latem w piankach i nic im nie jest. Cała ta większość zna zalety i wady pianek a wyboru dokonała w pełni świadomie, godząc się na pewien kompromis. Nie krytykuję tego, bo niby czemu? Sam używałem pianki, zmieniłem na suchacz i fajnie, że oprócz realnej termiki ma i tą zaletę, jaką jest stały wypór, niezależny od głębokości. Skoro stawiasz odwrotną tezę, że nie chodzi Ci o głebokość, to opisz jej warunki brzegowe. W jakim przypadku pianka nie jest bezpieczna? Nie trać czasu na zastanawianie się, co ja rozumiem. Jeśli masz jednak co do mojego rozumienia wątpliwości, to napisz mi proszę prosto, jak w podręczniku PADI, co masz na myśli. Kiedy nie używać pianki. Ty, nie wspomniani sektowicze.Mam nadzieję, że wyjaśniłem. -- |
|
Data: 2009-10-15 10:01:35 | |
Autor: toja siepytam | |
dyskusja o procedurach | |
On Oct 15, 6:21 pm, " jacekplacek" <jaceki...@gazeta.SKASUJ-TO.pl>
wrote: Każdy zmienny wypór jest niekorzystny.Tak mowi bostwo JP i basta Nie jest istotne, w której fazie iMocne stwierdzenia, znow bez podania przyczyn. Co się na niegoPodążając Twoja logiką należłoby się przesiąść na SCR, alb ojeszcze lepiej CCR - tam zmiana wyporu czynnika oddechowego jest najmniejsza - rc Ci to wytłumaczy dokładniej, ja się na tym zbytnio nie znam. Na 30m(więc często w dość zimnej strefie) z 7mm mamy ok.Jak to policzyłeś ? Podzieliłeś 7 przez 4 ... to na 60m jej grubość wyniesie 0mm ? ... ha ha ha Nie pływam z suwmiarką, ale idę o każde pieniądze że na 30m jest co najmniej 2-2,5 mm, a w naszych wodach ludzie nurkują w zestawach 7+7, czyli 4-5mm wciąż nam zostaje niewiele, jak dla mnie, i ochrona raczej iluzoryczna.Zależy od warunków (temp. wody) i potrzeb (czas nurkowania) - przy typowym nurkowaniu na poziomie AOWD/P2 całkowicie wystarcza Na ile poważną wadą jestTa opisano ... że wada ta sama w sobie jest do przezwyciężenia siłą nóg i ciągem wytwarzanym przez płetwy ..o ile tylko ktoś stosuje rozsądne, proste procedury Nie będę powtarzał.ależ nie krępuj się Od jakiej grubości pianki(czy tez inaczej: jakiego jej wyporu)aaaa... a więc jesteś nurkiem GUE ? ... czy GUE to ta malutka nowa organizacja nurkowa, która skupia 1 promil nurków i kosi grubą kasę za szkolenia, które trzeba powwtarzać co kilka lat bez względu na to czy ktoś aktywnie nurkuje czy nie ? Masz rację. Znakomita większość w Polsce, nurkuje latem w piankach i nic im Przecież sam stwierdziłeś na początku tej dyskusji że: nurek w PIANCE. Nawet pod uwagę nie bierze, że pianka do nurkowania jest bezpiecznaZapomiałeś ? Mam nadzieję, że wyjaśniłem.Niczego nigdy, nikomu nie wyjaśniłeś, ponieważ ..... sam tego nie ogarniasz. |
|
Data: 2009-10-15 17:44:09 | |
Autor: jacekplacek | |
dyskusja o procedurach | |
toja siepytam <pytajek@gmail.com> napisał(a):
On Oct 15, 6:21=A0pm, " jacekplacek" <jaceki...@gazeta.SKASUJ-TO.pl>Dokładnie tak. Podobnie jest przy podawaniu gazu na długim(kilkadziesiąt metrów) wężu z łodzi( http://tinyurl.com/yzkknvn ) Powietrze zmienia objetość o połowę na 10m, o kolejną połowę na 30m. Dla uproszczenia, nie wziąłem pod uwagę samego neoprenu, dlatego użyłem słowa: "około". > niewiele, jak dla mnie, i ochrona raczej iluzoryczna.Zależy, co się mieści w pojęciu "typowe". Wszyscy moi znajomi wymieniają lub już wymienili pianki na SS, bo było im za zimno. Nurkują raczej "typowo", bo: latem, rzadko co weekend, płytko, i sporadycznie pod lodem. > Na ile powa=BFn=B1 wad=B1 jestNie, nie jestem nurkiem GUE. Nie byłem też na księżycu a mimo to słyszałem o nim co nieco. Ponadto masz dość mylne pojęcie o tej organizacji. Strona www.gue.com rozwieje wiele wątpliwości. > Masz racj=EA. Znakomita wi=EAkszo=B6=E6 w Polsce, nurkuje latem w piankac=Napisałem też, że jej użycie stanowi pewien kompromis. > Mam nadziej=EA, =BFe wyja=B6ni=B3em.Cóż, nikt nie jest doskonały... Dlatego miałem nadzieję, że zrobią to lepsi. -- |
|
Data: 2009-10-15 21:16:14 | |
Autor: | |
dyskusja o procedurach | |
jacekplacek <jacekiala@gazeta.SKASUJ-TO.pl> napisał(a):
toja siepytam <pytajek@gmail.com> napisał(a): > Pod=B1=BFaj=B1c Twoja logik=B1 nale=BF=B3oby si=EA przesi=B1=B6=E6 na SCR, = W tej konkurencji obiegi zamknięte wygrywają w cuglach, nie ma zmian pływalności związanych z akcją oddechową. Zwłaszcza w układach z miechem oddechowym, nieco gorsze są układy z workami oddechowymi. Zmiany związane ze zmianą masy zapasu gazów też są małe, bo powstający ze zużywanego tlenu CO2 jest wiązany przez wapno sodowane. Dodatkowo sam zapas ma małą wielkość. pozdrawiam rc -- |
|
Data: 2009-10-15 23:40:42 | |
Autor: Zboj | |
dyskusja o procedurach | |
Każdy zmienny wypór jest niekorzystny. Nie jest istotne, w której fazie i JacekPlacek - nie spłycaj swojej tezy lub się z niej wycofaj, jako błędnej. Napisałeś: "Nawet pod uwagę nie bierze, że pianka do nurkowania jest bezpieczna tylko do pewnego wyporu. Powyżej, nawet z pięcioma twinami na głowę, się nie nadaje. Tylko tyle i aż tyle." Ponownie proszę więc nie o ogólne deliberacje, a o wskazanie wyraźnie w oparciu o logiczne rozumowanie - jaki jest ten "pewien wypór (...) powyżej (którego) się nie nadaje". Zdajesz się wskazywać 2 kg wyporu odsyłając do GUE i płuc... Cóż - w hipotetycznym modelu pianki idealnie sprężystej, dla niezbyt grubej pianki + ocieplacz 5+5 mm o powierzchni 2 m2, 2 kg wyporu pianka straci na głębokości... 2 m. Bowiem z 20 litrów jej objętości wyjściowej na powierzchni, na 10 m zostanie tylko 10 kg. Nawet uwzględniając ciut mniejszą powierzchnię pianki rzeczywistej i jej mniejszą sprężystość względem modelu - te 2 kg wyporu stracisz w realnym nurkowaniu na ok 3-4 m. W praktyce więc niebezpiecznym jest wedle Twojego rozumowania nurkowanie na 5 m, bo przekracza limit kompresji pianki wskazany przez Ciebie, jako granicznie niebezpieczny. Dodaj do tego, że równoważenie pływalności przy powierzchni zatrzymaniem w płucach 2 litrów powietrza na tych ok. 4-5 m, przy ich pojemności rzędu bodajże 4,5 litra u statystycznego człowieka, przy wartej jeszcze odnotowania niedokładności określenia, ile dokładnie ma nurek powietrza w swoich płucach, może skończyć się urazem ciśnieniowym płuc. Mówimy wszak o sytuacjach awaryjnych, gdzie ktoś wstrzymujący te ca 2 litry może się z nimi wynurzyć oddychając płytko na pozostałych 2 litrach, by nie utracić pływalności... Wiesz co... Nie sądzę, by GUE proponowało wstrzymywać oddech, jak próbujesz to przedstawić dla wyważenia się. Wyjście na płetwach będzie znacznie bezpieczniejsze i efektywne. Jeśli doczytas,z to pewnie odkryjesz, ze te 2 kg nie mają nic wspólnego z kompresją pianki. Są mniej więcej po prostu średnią objętością gazu w płucach oddychającego swobodnie człowieka z płucami o pojemności ok. 4,5 litra, stąd modelowo wyważyć go należy dla średnich 2 litrów dla cyklu wdech/wydech, jeśli już ktoś chce to liczyć modelowo i aptekarsko z dokłądnością do wydechu. I nie ma to żadnego związku z kompresją pianki do poziomu bezpiecznego w niej nurkowania... Czy Ty na prawdę nie rozumiesz, że przyzwyczajając się do jakiejś tezy, zamiast policzyć i się zastanowić, powtarzasz coś jak mantrę bazując na ogólnikach i przywołując coraz to nowe autorytety i źródła (nie potwierdzające zresztą Twoich "tez"), bez wniknięcia w meritum problemu? Odpuść lub uzasadnij równiez dokładnie (np. oblicz), że może jednak masz rację. A już zupełnie na marginesie zastanów się, czy rzeczywiście 99% nurków z mokrymi skafandrami, przekracza granicę bezpieczeństwa w swoich nurkowaniach. Zakłądam, że sucharki ma jakiś 1 procent nurków. A i że pozostałych 99% nurkuje przynajmniej zazwyczaj poniżej wykazywanych przez Ciebie 3-4 m jako bezpiecznych. -- -- - Zboj (Piotr Marciniak) zboj \at/ mnc.pl |
|
Data: 2009-10-16 05:57:31 | |
Autor: jacekplacek | |
dyskusja o procedurach | |
Drogi Zbóju. Nigdzie nie napisałem, że nurkujemy w piance o dowolnej grubości do głębokości do której możemy zrównoważyć jej utratę wyporu płucami. Napisałem, że nurkujemy w takiej piance, której utratę wyporu można zrównoważyć płucami. Czyli, cały wypór, jaki utraciła na 30, 40, 50, 100, 1258,5m możesz zrównoważyć(czyli regulować pływalność) płucami. Z Twojej wypowiedzi wnioskuję też(być może błędnie, jeżeli tak: przepraszam), że nie bardzo wiesz czym jest zrównoważenie pływalności płucami. Tutaj najlepszym chyba wyjściem, jest odesłanie do lektury książki pani Moniki Rahimi "Nurkowanie bez strachu", gdzie temat jest dość szeroko i przystępnie rozwinięty. W EMPIK, jak widzę, dostawa książki gratis. Mam nadzieję, że tym razę pomogłem i rozwiałem Twoje wątpliwości.
Zboj <zboj_at_@mnc.dot.pl> napisał(a): + ocieplacz 5+5 mm o powierzchni 2 m2, 2 kg wyporu pianka straci na głębokości... 2 m. Bowiem z 20 litrów jej objętości wyjściowej na powierzchni, na 10 m zostanie tylko 10 kg. Nawet uwzględniając ciutmniejszą powierzchnię pianki rzeczywistej i jej mniejszą sprężystość względem modelu - te 2 kg wyporu stracisz w realnym nurkowaniu na ok 3-4 m. W praktyce więc niebezpiecznym jest wedle Twojego rozumowania nurkowanie na 5 m, bo przekracza limit kompresji pianki wskazany przez Ciebie, jako granicznie niebezpieczny.nimi wynurzyć oddychając płytko na pozostałych 2 litrach, by nie utracić pływalności... Wiesz co... Nie sądzę, by GUE proponowało wstrzymywaćoddech, jak próbujesz to przedstawić dla wyważenia się. Wyjście na płetwach będzie znacznie bezpieczniejsze i efektywne. Jeśli doczytas,z to pewnie odkryjesz, ze te 2 kg nie mają nic wspólnego z kompresją pianki. Są mniej więcej po prostu średnią objętością gazu w płucach oddychającego swobodnie człowiekaz płucami o pojemności ok. 4,5 litra, stąd modelowo wyważyć go należy dla średnich 2 litrów dla cyklu wdech/wydech, jeśli już ktoś chce to liczyć modelowo i aptekarsko z dokłądnością do wydechu. I nie ma to żadnegozwiązku z kompresją pianki do poziomu bezpiecznego w niej nurkowania... -- |
|
Data: 2009-10-16 12:07:05 | |
Autor: Zboj | |
dyskusja o procedurach | |
Użytkownik " jacekplacek" <jacekiala@gazeta.SKASUJ-TO.pl> napisał w wiadomości news:hb920b$ls4$1inews.gazeta.pl... Drogi Zbóju. Nigdzie nie napisałem, że nurkujemy w piance o dowolnej grubości Drogi JackuPlacku, Kolejne ogólniki i dalsze brnięcie w tezę. Jeśli policzysz to samo, co ja dla 10 mm pianki, ale w wydaniu 14 mm (7+7) lub 3, albo 5 mm... wszystkie te obliczenia zmieszczą się mniej więcej w 10 m głębokości, do której nawet najcieńsze pianki (poza shorty) zgubią te Twoje 2 kg wyporu. Zresztą błędnie opierane na źródłach Gue, co równiez wskazałem. Zamiast podjąć obliczenia - odsyłąsz mnie tym razem do EMPIKu. A sam piszesz o 1258,5 m... gdy cała dyskusja matematyczne domyka się dla podanych przez Ciebie z księżyca (pomalowanego w barwy Gue, ale nadal jest to księżyc) w kilku, max 10 metrach. Bez obaw. Fotografuję pod wodą. Radzę sobie zupełnie przyzwoicie z pianką i własnymi płucami, co w zasadzie jest niezbędne do wielu ujęć. Stawiasz absurdalną tezę, że nurkowanie w piance jest niezbezpieczne z uwagi na jej kompresję. Absurdalną tym bardziej, że to, co mozemy zrównoważyć płucami kończy się na kilku metrach. A większość nurkowań realizowana jest głębiej - wszak poziom podstawowy, to 15-20 m w zależności od federacji. A tak przy okazji - czy sądzisz, że na prawdę ciężko jest przezwyciężyć płetwami w sytuacji awaryjnej te 2, czy nawet 5 kg utraty wyporu pianki, że trzeba aż kombinować z płucami? Nie ma przy tym żadnego powodu do walczenia z problemem na powierzchni. Jak już isę na niej bezpiecznie znajdziesz, to równie bezpiecznie w konfiguracji rec zrzucisz pas i resztę zrobi za ciebie pianka. Musisz tylko dotrzeć do powierzchni bezpiecznie, jak się da, bez szybkiej windy w górę. W Twoim rozumowaniu jednak należy to zrobić płucami, nie płetwami. I to właśnie jest niebezpieczna i błędna Twoja teza. Pozdrawiam, -- -- - Zboj (Piotr Marciniak) zboj \at/ mnc.pl |
|
Data: 2009-10-16 10:53:32 | |
Autor: jacekplacek | |
dyskusja o procedurach | |
Zboj <zboj_at_@mnc.dot.pl> napisał(a):
te obliczenia zmieszczą się mniej więcej w 10 m głębokości, do której nawet najcieńsze pianki (poza shorty) zgubią te Twoje 2 kg wyporu. Zresztąbłędnie opierane na źródłach Gue, co równiez wskazałem.piszesz o 1258,5 m... gdy cała dyskusja matematyczne domyka się dla podanych przez Ciebie z księżyca (pomalowanego w barwy Gue, ale nadal jest to księżyc) w kilku, max 10 metrach.uwagi na jej kompresję. Absurdalną tym bardziej, że to, co mozemy zrównoważyć płucami kończy się na kilku metrach. A większość nurkowań realizowana jest głębiej - wszak poziom podstawowy, to 15-20 m w zależności od federacji.Strasznie trudno się z Tobą rozmawia. Albo nie chcesz zrozumieć, co mówię, albo ktoś z nas ma problem. Co mają do rzeczy Twoje obliczenia, 10m czy jakakolwiek inna głębokość? NIC! Jeżeli jesteś w stanie zrównoważyć piankę 7+7mm to super: jesteś genetycznym wybrykiem. Normalny, przeciętny człowiek nie jest w stanie tego zrobić. To, że przezwyciężysz "z płetwy" jej ujemną pływalność na dole(nie ważne na ilu metrach), nie kończy nurkowania. Warto jeszcze wrócić, bezpiecznie wrócić. Co mieści się w tym pojęciu? Ano: 9m/min, wymagany przystanek na 5-3m i spokojne wyjście(ok. 1m/min) na powierzchnię. Zrzuciłeś pas, masz na sobie 7+7, bułka z masłem. Kończę tę dyskusję, przemyśl to na spokojnie, potem znowu przemyśl, może będziemy mieli jakąś płaszczyznę. Na razie forsujesz coś, co sobie wymyśliłeś: fajna wersja i niech tak pozostanie. -- |
|
Data: 2009-10-16 12:00:54 | |
Autor: | |
dyskusja o procedurach | |
jacekplacek <jacekiala@gazeta.SKASUJ-TO.pl> napisał(a):
Strasznie trudno się z Tobą rozmawia. Albo nie chcesz zrozumieć, co mówię, albo ktoś z nas ma problem. Co mają do rzeczy Twoje obliczenia, 10m czy jakakolwiek inna głębokość? NIC! Klasyka erystyki, stwierdzenie NIC. Jeżeli jesteś w stanie zrównoważyć piankę 7+7mm to super: jesteś genetycznym wybrykiem. Ocena wartościująca. Normalny, przeciętny człowiek nie jest w stanie tego zrobić. To, że przezwyciężysz "z płetwy" jej ujemną pływalność na dole(nie ważne na ilu metrach), nie kończy nurkowania. Warto jeszcze wrócić, bezpiecznie wrócić. Co mieści się w tym pojęciu? Ano: 9m/min, wymagany przystanek na 5-3m i spokojne wyjście(ok. 1m/min) na powierzchnię. Zrzuciłeś pas, masz na sobie 7+7, bułka z masłem. Czy było wynurzanie 18m/min stosowane rutynowo w US Navy ? Kończę tę dyskusję, przemyśl to na spokojnie, potem znowu przemyśl, może będziemy mieli jakąś płaszczyznę. Na razie forsujesz coś, co sobie wymyśliłeś: fajna wersja i niech tak pozostanie. Znowu popis erystyki, dać dupy po całej linii i powiedzieć że rozmówca jest niezorientowany w temacie. "jacekplacek" gdybyś umiał wybronić swoją tezę to było by dobrze, niestety nie umiałeś nie wiedziałeś o wielu istotnych różnicach konfiguracyjnych i co one powodują. DUPA znowu jesteś, niedawno na automacie do argonu. Nie podpieraj się kursami u PP, przynosisz obciach jemu i innym DIR. pozdrawiam rc -- |
|
Data: 2009-10-16 13:04:08 | |
Autor: Zboj | |
dyskusja o procedurach | |
Strasznie trudno się z Tobą rozmawia. Albo nie chcesz zrozumieć, co mówię, Wzajemnie tą część wątku powinieneś przemyśleć, a na razie należy go zakończyć. Nie bowiem potrafisz przeprowadzić dowodu swojej tezy. Nie chcesz nawet wysilić się, by cokolwiek choćby w przybliżeniu policzyć. Właśnie bowiem ważne jest przy Twojej tezie wskazanie tego bezpiecznego punktu związanego z utratą wyporu pianki. Nie możesz pisać, że od pewnego poziomu utraty wyporu (inaczej kompresji) pianka jest niebezpieczna i unikać odpowiedzi na pytanie - jaki to konkretnie poziom. Odpowiedź "jakiś" jest żadną odpowiedzią. Nie stawiaj więc tez, których nie potrafisz udowodnić. Ukłony, -- -- - Zboj (Piotr Marciniak) zboj \at/ mnc.pl |
|
Data: 2009-10-27 12:36:30 | |
Autor: 666 | |
dyskusja o procedurach | |
Ależ oczywiscie traci, jeśli nie dodajesz powietrza.
Przy czym dodatkowo rozerwanie neoprenu raczej niczym nie grozi. JaC -- -- - Te same sytuacje w skafandrach suchych, czyli o stałym wyporze, są znacząco łatwiejsze do wykonania. |
|
Data: 2009-10-14 20:23:11 | |
Autor: | |
dyskusja o procedurach | |
jacekplacek <jacekiala@gazeta.SKASUJ-TO.pl> napisał(a):
Wymieniłem jeden z elementów. Można tak wspomnieć kolejny, potem następny i następny... i rozbierać po kolei. Efekt? Taki jak poniższy post smoka, czy nowego anonima. Myślę, że na Twoje pytanie powinien odpowiedzieć Wiesiu K, czy Maciek C: zrobią to znacznie lepiej niż ja. W każdym razie chodzi o prostą zależność wyporu-balastu-głębokości i związanych z tym konsekwencji w konfiguracji i procedurach. "jacekplacek" post nie może być poniższy skoro jest napisany wcześniej, głąb jesteś czy koniecznie chciałeś się doczepić. Starnawski głęboko nurkuje w trochę cieńszej piance niż moja, obaj mamy suche pianki. wyporu-balastu-głębokości i związanych z tym konsekwencji w konfiguracji i procedurach. O tym że pianki tracą wyporność wiadomo, że własności termoizolacyjne również O tym że do głębszego nurkowania w piance nie zabierało się balastu też wiadomo. KRW powstały żeby kompensować te problemy, dalej skrzydła czy inne elementy wypornościowe. Żeby być bardziej precyzyjnym to były stosowane suche skafandry o zmiennej pojemności, miały wady pianek. Jak widać w świetle znanego stanu techniki masz blade pojęcie o temacie, wystarczają tobie wojskowe recepty: "wyporu-balastu-głębokości i związanych z tym konsekwencji w konfiguracji i procedurach" pozdrawiam rc -- |
|
Data: 2009-10-15 00:26:51 | |
Autor: Daniel Kowalski | |
[OT]dyskusja o procedurach | |
nurek w
PIANCE. Nawet pod uwagę nie bierze, że pianka do nurkowania jest bezpieczna tylko do pewnego wyporu. Powyżej, nawet z pięcioma twinami na głowę, się nie nadaje. Tylko tyle i aż tyle. W nurkowaniach dekompresyjnych w piance dubluje się worek - jest to prosto jak byk napisane chociażby w podręczniku DSAT (padi ;-) ) Nurek z pełnymi butlami (+wszystkie stage) z napełnionym workiem ma mieć po wypuszczeniu powietrza z płuc całą głowę nad wodą. Z pustymi butlami po nabraniu powietrza w płuca ma mieć możliwość utrzymania się pod wodą. Proste. W tak wyśmiewanym PADI/DSAT podoba mi się to, że wszystko napisane jest jasno jak dla debila. Trzeba mieć tylko worek odpowiedniej pojemności oraz odpowiednią ilość balastu. W Egiptowie do głębokich nurków AIR (choć bywam tam rzadko) nuram w piance i zapinam 2 worki. Tak przy okazji polecam Wam wszystkim takie małe doświadczenie w suchym skafandrze - spuszczamy z worka całe powietrze, na plecach pełny twinset, z boku przypięte 2 pełne stage s080. Spróbujcie się utrzymać na powierzchni (oddychając powietrzem atmo) za pomocą samego suchara. Kto próbował, ten wie o co chodzi. Jest naprawdę ciężko. Pod wodą oczywiście nie ma problemu z utrzymaniem pływalności bez użycia worka, ale na powierzchni w pozycji pionowej jest inaczej. Obecne konfiguracje techniczne polecają jeden worek aby nie komplikować sobie systemu. Jest to w sumie zrozumiałe, ponieważ awaria BCD/inflatora zdarza się rzadko. Z innej beczki; w nurkowaniach rec - Jacku chodziło Ci zapewne o to, że pianka po skompresowaniu traci tak wiele na swojej wyporności, że nawet na pełnym BCD nie możemy utrzymać pływalności a w wypadku awarii BCD jest problem nawet wspomagając się płetwami - to prawda i zgadzam się z Tobą w 100% ale w nurkowaniu konfiguracjach rec Twój balast musi mieć możliwość odpięcia (najlepiej nie wszystkiego na raz). Jest to tez istotne na powierzchni w wypadku awarii BCD, zmęczenia ETC. |
|
Data: 2009-10-15 13:24:28 | |
Autor: Zboj | |
[OT]dyskusja o procedurach | |
Z innej beczki; w nurkowaniach rec - Jacku chodziło Ci zapewne o to, że Kłopot w tym, że w tym wątku wszyscy piszą, co pewnie miał na myśli. I jakkolwiek to ciekawe wywody, nie są one jednak JackaPlacka. Moje pytanie miało na celu wysłuchanie JEGO opinii. Co więcej, zmiana pływalności pianki, to problem z grubsza jedynie pierwszych 20-30 m. Później w zasadzie niewiele już jest tej zmiany. A JacekPlacek porusza się w swoich wywodach od jakiegoś czasu zazwyczaj po krawędzi technicznej, więc zakłądam, ze nie rozmawiamy mimo wszystko o nurkowaniu na 10 m w kontekście jego tezy o utracie wyporu pianki. Przy okazji: 1.Wyjścia na płetwach z opróżnioną kamizelką i bez automatu z 25 m obejmował swego czasu np. mój kurs P2. Nie sądzę, by tylko w CMAS kurs z zakresu rec miał takie ćwiczenie. Ćwiczenia te zazwyczaj robione sa w piankach, bo na tym poziomie mimo wszystko niewiele było (i pewnie jest) sucharów. 2. Analogiczne ćwiczenia robiłem na kursach tec, tylko z dodatkowym sprzętem. Da się i robią to tysiące nurków w ramach swoich kursów i nurkowań. Swoją drogą zacząłem liczyć problem pianki, ale że jestem humanistą z wykształcenia, to coś tam nie do końca mnie przekonuje. Może mnie ktoś poprawi i wyjdzie z tego rozsądniejsza "matematyka". Zacznijmy więc od danych. Wg. http://pl.wikipedia.org/wiki/Powierzchnia_cia%C5%82a Przeciętnie powierzchnia ciała wynosi 1,7 m2 U mężczyzn przeciętna wartość to: 1,9 m2 U kobiet: 1,6 m2 Ponieważ przyjmę przykład z kapturem dla troszkę wyższego faceta, to dla uproszczenia sobie obliczeń założę, że moja matematyczna pianka jest idealnie sprężysta, ma 2 m2 powierzchni i grubość 10 cm da 0,02 m3, dobrze liczę? W teorii jest to więc 20 litrów? Zanurzenie na 10 metrów skompresuje naszą modelową piankę o... 10 litrów, czyli z grubsza 10 kg (pomijam już wodę słoną/słodką, itd, bo to w tej chwili zbędne). Kolejne 20 m głębokości odejmie jej kolejne 5 kg. wyporu i zostanie 5 kg. Zdjęcie kolejnych 2.5 kg wymagałoby kolejnych 4 ata, dlatego więc możemy więc dalsze wywody pominąć. Szczególnie, że uśredniona realiami nurkowymi pianka będzie miała ciut mniejszą objętość i nie będzie idealnie sprężysta. Z w/w jednak można wysnuć zupełnie proste nawiązania do ilości balastu dobieranego na potrzeby nurkowania i... wyporu z jakim przyjdzie się nam zmierzyć w przypadku awarii wyporu (wyjście na płetwach) lub utraty balastu (walka z windą do góry). W praktyce więc musimy pokonać ewentualną różnicę 10-15 kg zależną od rodzaju sytuacji awaryjnej, kierunku siły i dostępnych możliwości na bezpieczne zakończenie nurkowania (dekompresja, sufit nad głową, klamoty, które można odczepić, etc). Czy te 10-15 kg, to w tym przykładzie dużo? Rzeczywiście zależy od rodzaju awarii, dna (bo może to nie toń i możemy po nim np. wyjść), posiadanych klamotów (np. wsparcia na bojce, gdy pęka KRW, ale jest powietrze), sprawności fizycznej, spokoju nurka, dostępności pomocy partnera, itd. Jednak nadal pozostaje we mnie przekonanie, że wbrew opinii JackaPlacka, problem nie dotyczy w zasadzie głębszych nurkowań w sensie takim, że im głębiej, tym zmiana kompresji pianki jest coraz bardziej pomijalna. A drążę temat jeszcze dlatego, by nie pojawiła się opcja, ze nie można nurkwać głębiej lub technicznie bez suchara. Można, choć nie zawsze i wszędzie jest to optymalny wybór z uwagi na możliwe wychłodzenie nurka. Ale całkowicie nie z uwagi na problem wyporu pianki na większych głebokościach. Na nich wypór pianki jest na tyle niezmienny, że możliwy do pominięcia. Pozdrawiam, -- -- - Zboj (Piotr Marciniak) zboj \at/ mnc.pl |
|
Data: 2009-10-15 11:47:09 | |
Autor: | |
[OT]dyskusja o procedurach | |
Zboj <zboj_at_@mnc.dot.pl> napisał(a):
Ponieważ przyjmę przykład z kapturem dla troszkę wyższego faceta, to dla uproszczenia sobie obliczeń założę, że moja matematyczna pianka jest idealnie sprężysta, ma 2 m2 powierzchni i grubość 10 cm da 0,02 m3, dobrze liczę? W teorii jest to więc 20 litrów? Chwilę temu wpisałem przykład swojego skafandra 9mm 16 kg balastu potrzeba, ciężar pianki na powierzchni 5kg, co daje wyporności 21l. Zanurzenie na 10 metrów skompresuje naszą modelową piankę o... 10 litrów, czyli z grubsza 10 kg (pomijam już wodę słoną/słodką, itd, bo to w tej chwili zbędne). Kolejne 20 m głębokości odejmie jej kolejne 5 kg. wyporu i zostanie 5 kg. Zdjęcie kolejnych 2.5 kg wymagałoby kolejnych 4 ata, dlatego więc możemy więc dalsze wywody pominąć. Szczególnie, że uśredniona realiami nurkowymi pianka będzie miała ciut mniejszą objętość i nie będzie idealnie sprężysta. Z w/w jednak można wysnuć zupełnie proste nawiązania do ilości balastu dobieranego na potrzeby nurkowania i... wyporu z jakim przyjdzie się nam zmierzyć w przypadku awarii wyporu (wyjście na płetwach) lub utraty balastu (walka z windą do góry). W praktyce więc musimy pokonać ewentualną różnicę 10-15 kg zależną od rodzaju sytuacji awaryjnej, kierunku siły i dostępnych możliwości na bezpieczne zakończenie nurkowania (dekompresja, sufit nad głową, klamoty, które można odczepić, etc). To trochę zbyt pesymistyczne rachunki, lecz pokazują że zerowa wyporność skafandra jest dużo płycej niż przypuszcza większość nurkujących. Czy te 10-15 kg, to w tym przykładzie dużo? Rzeczywiście zależy od rodzaju awarii, dna (bo może to nie toń i możemy po nim np. wyjść), posiadanych klamotów (np. wsparcia na bojce, gdy pęka KRW, ale jest powietrze), sprawności fizycznej, spokoju nurka, dostępności pomocy partnera, itd. Wypróbuj to na basenie zobaczysz jak szybko wypompuje to z ciebie siły, żeby utrzymywać się na powierzchni z takim minusem. Jednak nadal pozostaje we mnie przekonanie, że wbrew opinii JackaPlacka, problem nie dotyczy w zasadzie głębszych nurkowań w sensie takim, że im głębiej, tym zmiana kompresji pianki jest coraz bardziej pomijalna. Starnawski wiele nurkowań wykonywał w suchej piance na głębokości 70+. Dlatego wiesz ile jest warte przymarudzenie "jacekplacek". Dodatkowo skafandry piankowe suche Unisuit Poseidon były przyjęte na wyposażenie Bundeswery, nie wiedzieli że powinni "jacekplacek" zapytać o zdanie. pozdrawiam rc -- |
|
Data: 2009-10-15 09:01:27 | |
Autor: toja siepytam | |
dyskusja o procedurach | |
Czy te 10-15 kg, to w Strasznie motasz rc, nie mowimy o 10-15kg minusu na powierzchni, tylko na 30m, a w dodatku należy od tego odjąć pas balastowy i część cięzaru gazu. Na powierzchni bedzie dużo trudniej, z tym smamym ciężarem, bo jak wynurzysz część ciała to nie będzie już ona wypierała wody a swoje ważyć będzie (sama ludzka głowa waży 5kg !!!) - prawo Archimedesa się kłania. Nasze obliczenia są zgrubne, ja zapomniałem o wadze pianki, ale Ty także zapominasz o czymś, otóż te Twoje 16kg ołowiu, w wodzie waży już tylko 14,6kg - albo coś w tych okolicach w zależności od jego składu ;) Podobnie "czysta guma" z pianki waży w wodzie ze 20% tego co na lądzie, a więc nie 5 a 1 kg (trudno mi dywagować jaką ma gęstość zanim ktoś zrobił z niej neoopren). Butla stalowa faktycznie może być lekko dodatnia http://bluesteelllc.com/products.htm ale z zaworem będzie jednak raczej lekko ujemna nawet na pusto, a my zakładamy że jeszcze te 30-50 bar w niej jest. Ale to nie jest ważne, bo to są szczegóły, ważne że ujemny wypór do pokonania na tych 30-40m to kilkanaście kg minus pas balastowy i minus zużyte/stracone powietrze, zostaje kilka kg (jednak te mniejsze kilka) do wyniesienia na płetwach, a z każdym metrem będzie coraz lżej ..... aż pojawi się problem zupełnie odwrotny. ..... ważne też że JP zaciera łapki jak się o pierdoły kłócimy - on znów się wymigał od tłumaczenia swoich, pożal się Boże, teorii, które gdzieś podsłuchał ;) |
|
Data: 2009-10-15 21:03:50 | |
Autor: | |
dyskusja o procedurach | |
toja siepytam <pytajek@gmail.com> napisał(a):
> =A0Czy te 10-15 kg, to w Tu wychodzą pewne ideowe różnice w konfiguracjach które "jacekplacek" stosuje. DIR stosował w założeniu balast integralny Hogarthian też, odmiana PADI dopuszcza też pas. To zmienia możliwe strategie nie ma rzucenia pasa, bo jest integralny balast. Z takim warunkiem brzegowym minus na dnie jest duży. ALE suche skafandry obecnie używane nie są takie cudowne. Suwak potrafi się otworzyć dając szybkie zalanie. Zwłaszcza jak zęby są już pokrzywione lub przełmana warga suwaka. Zamoczenie ocieplacza utrata gazu to zmniejszenie pływalności. W ramach posiadanego sprzętu używanego w nietypowych dla niego warunkach nurkowałem również w Trialu La'Spirotechnique w rzece. Wrażenie podskakiwania pod stołem. Każde wynurzenie zestawu niemiłosiernie wciskało pod wodę. Nasze obliczenia s=B1 zgrubne, ja zapomnia=B3em o wadze pianki, ale Ty Miałem angielskie stalowe butle które z zaworem pływały, oznaczenia były takie że inspektorzy dozoru technicznego nie rozumieli opisu na nich, dopiero po latach dowiedziałem się dlaczego tak było. Anglicy stosowali współczynnik bezpieczeństwa 1i1/3 zamiast jak reszta europy 1,5 (dygresja). Nie przeczę że to szacunki, lecz te moje są bardziej pesymistyczne, więc bezpieczniejsze w szacowaniu zagrożenia. ..... wa=BFne te=BF =BFe JP zaciera =B3apki jak si=EA o pierdo=B3y k=B3=F3ci= Gdzie się nasłuchał to wiadomo, ile zrozumiał to widać. pozdrawiam rc -- |
|
Data: 2009-10-15 14:56:20 | |
Autor: Zboj | |
[OT]dyskusja o procedurach | |
Wiem, że pesymistyczne, bo wynikają z zaokrągleń w górę i przyjęcia do obliczeń modelu pianki idealnie sprężystej, ważącej hipotetycznie 0 kg (czyli czyste powietrze). W praktyce można z nich (obliczeń) zdjąć myślę bezpiecznie ok. 30% (ile dokładnie, zależy od sprężystości posiadanej pianki i zasolenia wody), ale w tej rozmowie to tylko utrudni śledzenie obliczeń, które dobrze, jeśli daje się sprowadzić do wspomnianej tu klarowności OWD by PADI. Stąd przyjąłem wartości pozwalające operować piątkami i dziesiątkami kilogramów. Przy pełnej świadomości tego przybliżenia, cel myślę jest osiągnięty - proste i jasne opisanie zjawiska, które często zaskakuje nurków w praktyce lub jest przez nich bagatelizowane, no bo "ile też ta pianka może się skurczyć kilogramów" lub "mnie to nie dotyczy, bo ja nurkuję tylko na kilkanaście metrów". A niezależnie od JackaPlacka - te wątki czytają różni ludzie, najczęściej nigdy nie pisząc. Więc może komuś taki obrazek się przyda.
Pozdrawiam, -- -- - Zboj (Piotr Marciniak) zboj \at/ mnc.pl |
|
Data: 2009-10-14 16:30:10 | |
Autor: mcgregorius | |
dyskusja o procedurach | |
Więc po pierwsze powtórzę, że uważam zakręcanie zaworów pod wodą przypojedynczej butli za błąd procedury wynikający z tego, że albo popełniło się błąd na etapie planowania i nie dostosowało się sprzętu do planu nurkowania (należało wziąć twina a nie singla) albo zostosowało się ryzykowną procedurę kiedy nie była potrzebna - można było się bezpiecznie wynurzyć a zawód odcinający między innymi źródło pływalności (lub jedno ze źródeł pływalności) zakręcić dopiero na powierzchni. Maciek "Szczęściarz" Curzydło szczerze mówiąc,jedyną sytuacją ,która usprawiedliwiała by zakrecanie zaworu w głównej,pojedyńczej butli,jest wg. mnie sytuacja nurkowania i zaczepienia sie nurka pod wodą,a potem w wyniku zwiększonego ssania wzbudzenie automatu.Oddychanie z zakrecanego i odkręcanego automatu w czasie którego można się zacząć wyplątywać przekonała by mnie do takiego stosowania procedury. G -- |
|
Data: 2009-10-14 16:45:40 | |
Autor: Włodzimierz Kołacz | |
dyskusja o procedurach | |
Użytkownik <mcgregorius@poczta.onet.pl> napisał w wiadomości news:10c5.00000524.4ad5e072newsgate.onet.pl...
Cóż zdażyła się dokładnie taka sytuacja na 40 m w czasach przed twinowych w której naprzemienne zakręcania i odkręcania zaworów uratowały dwóch nurków. Jeden drugiego wycinał no i zaczeło się zamarzanie AO. To nie fikcja to są fakty że umiejętność ta nie jest wcale wymysłem bez realnego uzasadnienia. Nie trzeba az takiej głebokości bo wystarczy 1 m do powierzchni aby było zbyt głeboko. Pozdrawiam Włodek |
|
Data: 2009-10-14 16:56:08 | |
Autor: mcgregorius | |
dyskusja o procedurach | |
> szczerze mówiąc,jedyną sytuacją ,która usprawiedliwiała by zakrecanie > zaworu wi dlatego warto się tego uczyć Włodku,prawda?choćby dla tego jednego,bardzo nietypowego przypadku,który moze się zdazyć mimo dobrego planowania i wyszkolenia. pozdro G -- |
|
Data: 2009-10-14 23:23:22 | |
Autor: Włodek | |
dyskusja o procedurach | |
Użytkownik <mcgregorius@poczta.onet.pl> napisał w wiadomości news:10c5.00000527.4ad5e688newsgate.onet.pl...
To jest tak że bogactwo możliwości rozwoju sytuacji w trakcie nurkowania często przerasta naszą wyobraźnię. W swoim poście "re podwodne cv" pisałem że nie uczę tego jako obowiązujący standard. Jednak raczej warto wiedzieć że jest taka możliwości i że są warunki kluczowe poprawnego wykonania procedury. Trudnej i ryzykownej na tyle na ile ktoś jej nie opanował perfekcyjnie w grupie nurkowej. Po części w rozwoju sytuacji z pewnością pomaga myślenie pod wodą będące kluczowym elementem poradzenia sobie w nietypowej sytuacji w której procedur poprostu nie ma. Dlatego uważam za niezwykle cenne przedstawianie różnych procedur pod rozwagę nurków obok podstaw takich poglądów chyba już filozoficznych :-) Coś o myślę więc jestem było kiedyś :-). Pozdrawiam Włodek |
|
Data: 2009-10-15 16:47:44 | |
Autor: kursnurkowy.pl | |
dyskusja o procedurach | |
Po części w rozwoju sytuacji z pewnością pomaga myślenie pod wodą będące I to jest prawda:-) Dlatego uważam za niezwykle cenne przedstawianie różnych procedur pod rozwagę nurków obok podstaw takich poglądów chyba już filozoficznych :-) Coś o myślę więc jestem było kiedyś :-). Co do przedstawiania kilku procedur na rozwiązanie tej samej sytuacji , pozwolę sobie sie nie zgodzić. Człowiek w chwil stresu zmuszony do szybkiego działania wykona tą procedurę ktorą najlepiej wyćwiczył i najbardziej utkwiła mu w głowie. Jeżeli pozna wiele procedur najprawdopodobniej nie wykona żadnej lub wykona którąś dużo poźniej niż mialoby to miejsce we wcześniejszym przypadku. Mialem okazje to sprawdzać nie tylko w nurkowaniu i u ludzi na codzień pracujacych w warunkach stresowych. :-) -- Pozdrawiam Radosław Zajkowski |
|
Data: 2009-10-14 18:57:43 | |
Autor: kursnurkowy.pl | |
dyskusja o procedurach | |
szczerze mówiąc,jedyną sytuacją ,która usprawiedliwiała by zakrecanie zaworu w G No tak to chyba jedyna sytuacja w której trzeba byloby zastosować zakręcenie zaworu. Zawsze to większa szansa na wyjscie z pod wody. Jednak Maćkowi chodzilo chyba o generalną procedurę zakręcania zaworu przy "zamrożeniu" automatu. Sam robiąc kurs P1 i P2 byłem uczony zakręcania zaworów w razie wzbudzenia automatu. Byłem też świadkiem wypadku po takiej procedurze i jestem równiez zdecydowanym przeciwnikiem zakręcania zaworow na pojedyńczej flaszce. Pozdrawiam Radosław Zajkowski |
|
Data: 2009-10-14 19:03:21 | |
Autor: Włodzimierz Kołacz | |
dyskusja o procedurach | |
Użytkownik "kursnurkowy.pl" <nurkowacz@gazeta.pl> napisał w wiadomości news:hb4vub$6n9$1inews.gazeta.pl... >szczerze mówiąc,jedyną sytuacją ,która usprawiedliwiała by zakrecanie >zaworu w Opisz konfiguracje i to jak wyglądała procedura zakrecania która spowodowała wypadek? Pozdrawiam Włodek |
|
Data: 2009-10-14 19:30:12 | |
Autor: kursnurkowy.pl | |
dyskusja o procedurach | |
Opisz konfiguracje i to jak wyglądała procedura zakrecania która spowodowała wypadek? Nurkowanie odbyło się w j. Hańcza. konfiguracja: pojedyńcza butla dwuzaworowa. dwa oddzielne I stopnie na kazdym zaworze. suchy skafander. nie pamietam na którym zaworze był suchy a na którym jacket. dwóch nurkujacych. Jeden przejawial tendencje do zamrażania automatów. chyba zamrazał wszystkie na których pływał. Podczas tego nura dwa automaty Apeks tx 100. po około 15min nurkowania na głębokości około 25-30m jeden nuras zamroził automat. kolega widząc co sie dzieje podpłyna aby zakręcic mu zawór, co tez uczynił. tamten zmienił automat na drugi i po chwili z płetwy wystratowal do góry. Na kursie zapomnieli jednak chyba dodać, żeby wypuszczać powietrze przy wynurzaniu, poniewaz zarówno jeden jak i drugi wstrzymali oddech. ( drugi złapał partnera aby opóźnić wylot na powierzchnię i dlatego polecieli obaj). Na powierzchni otrzymali tlen z racji krwi w ślinie zarówno u jednego jak i u drugiego. Jak sie poźniej okazało: wystratowali do góry dlatego poniewaz po zmianie automatu nie było powietrza w tym zmienionym. Tak przynajmniej mówili.... -- Pozdrawiam Radosław Zajkowski |
|
Data: 2009-10-14 18:00:11 | |
Autor: jacekplacek | |
dyskusja o procedurach | |
kursnurkowy.pl <nurkowacz@gazeta.pl> napisał(a):
> Opisz konfiguracje i to jak wyglądała procedura zakrecania która > spowodowała wypadek?chyba zamrazał wszystkie na których pływał.do góry. Na kursie zapomnieli jednak chyba dodać, żeby wypuszczać powietrze przy wynurzaniu, poniewaz zarówno jeden jak i drugi wstrzymali oddech. ( drugi złapał partnera aby opóźnić wylot na powierzchnię i dlatego polecieli obaj).Przypomina mi to trochę sytuację: śliska nawierzchnia->kierowca naciska- hamulec->poślizg i konkluzję: używanie hamulca zabija. Nie uczmy używaniahamulca. -- |
|
Data: 2009-10-14 20:37:45 | |
Autor: kursnurkowy.pl | |
dyskusja o procedurach | |
Przypomina mi to trochę sytuację: śliska nawierzchnia->kierowca naciska-Ty chyba nie bardzo rozumiesz. Po co kombinowac coś jezeli można to samo zrobić bez kombinowania i bezpieczniej. Ludzie to istoty popełniajace błedy. Zeby je wyeliminować wymyślono procedury łatwe i proste w tym przypadku, nie narazajace jednoczesnie na podobne sytuacje. Nie wszyscy to super rewelacyjni płetwonurkowie techniczni, a tylko zwykli nurkowie sportowi ( rekreacyjni), którzy czesto popełniaja błedy - proste błędy. Dlatego program szkolenia jest tak ułozony , zeby robili sobie jak najmniejsze kuku. -- Pozdrawiam Radosław Zajkowski |
|
Data: 2009-10-14 21:29:21 | |
Autor: Włodzimierz Kołacz | |
dyskusja o procedurach | |
Użytkownik "kursnurkowy.pl" <nurkowacz@gazeta.pl> napisał w wiadomości news:hb51r8$e71$1inews.gazeta.pl... Opisz konfiguracje i to jak wyglądała procedura zakrecania która spowodowała wypadek? Dzięki. Króciutko. Opisałem w wcześniejszym wątku to jak moim zdaniem powinna wyglądać procedura zakręcania partnerskiego. Z tego co podałeś nie zawiodła procedura tylko jej brak i próba zakręcenia tego co podejdzie pod rękę. Tak naprawdę nie wiemy czy zawór ów nie był zakręcony i czy nurkowie sprawdzili to na początku nurkowania. Czyli najprawdopodobniej zamiast myślenia i procedur radosna twórczość nie wyćwiczona podszyta strachem. Poza tym zepsuła nurków nawet nie zła procedura tylko brak umiejętności wypływania z wydechem. Procedura tu była bez znaczenia dla skutków. Równie dobrze zastosowanie powszechnie stosowanych procedur spowodować mogło nie oddychanie czy wydychanie u obu nurków. Bo najprawdopodobniej nie zastosowali żadnej znanej procedury. Tak mi się zdaje z Twojego opisu. Poza tym niżej napisałeś o prostych procedurach. Procedura partnerskiego zakręcania zaworu ma na jednego nurka dwa proste działania. Trudno o prostsze partnerskie rozwiązanie problemu. Pomijam resztę decyzji nurków Bo są jakie są. Pozdrawiam Włodek |
|
Data: 2009-10-15 13:32:26 | |
Autor: Zboj | |
dyskusja o procedurach | |
I należy dodać, że nie było żadnego powodu w opisanej sytuacji, by nurek, którego dotknęła awaria nie mógł przepiąć się na drugi automat zakręcającego zawory partnera lub ew. by wynurzyli się bezpiecznie oddychając na przemian ze sprawnego.
To już dodaję zupełnie pomijając pytanie bez odpowiedzi: " dlaczego w drugim automacie nie było powietrza". W tej sytuacji bowiem obaj mając po dwa drugie stopnie, mieli łącznie aż 4 źródła powietrza. Dostępne szybciej, sprawniej i bezpieczniej na miejscu zdarzenia, nie zaś 25-30 m wyżej. Nie zauważając tego faktu wskazują na kolejne braki w wyszkoleniu podstawowym (poziom OWD/P1), poza błędem w operowaniu zaworami. Pozdrawiam, -- -- - Zboj (Piotr Marciniak) zboj \at/ mnc.pl |
|
Data: 2009-10-15 15:03:52 | |
Autor: Włodzimierz Kołacz | |
dyskusja o procedurach | |
Użytkownik "Zboj" <zboj_at_@mnc.dot.pl> napisał w wiadomości news:hb7192$qio$1news2.ipartners.pl... I należy dodać, że nie było żadnego powodu w opisanej sytuacji, by nurek, którego dotknęła awaria nie mógł przepiąć się na drugi automat zakręcającego zawory partnera lub ew. by wynurzyli się bezpiecznie oddychając na przemian ze sprawnego.Tak jest jak piszesz. Nazywa się to myśleniem pod wodą i rozwiązywaniem problemu. No to skoro rozwijasz przypadek to kilka słów dalszych. Problem tam nie polegał w istocie na zastosowaniu jakiejś procedury a na braku zastosowania procedur podstawowych które każdy nurek winien znać na takie okoliczności. Zabieranie się za procedurę której się nie zna i nie wyćwiczyło jest jak wpuszczenie małp do magazynu z granatami. Zawsze którejś może przyjść na myśl pociągnąć za zawleczkę skoro jest ;-)). Jest jeszcze i inna rzecz. Nurek który z uporem maniaka zaladza AO (z jakiegokolwiek powodu np. woda w powietrzu, zła technika oddychania, zanieczyszczony wewnątrz AO, zła technika użycia źródeł poboru, zła konfiguracja powodująca nadmierne "przeciążenie" termiczne układów redukcji i co tam jeszcze) nie powinien nawet myśleć o nurkowaniu na tak wielką głębokość. Dopiero opanowanie podstaw panowania nad tym daje szanse na uniknięcie problemu. Wymaga to po pierwsze kompetentnego instruktora po drugie chęci do pracy studenta. Czasem trzeba długo pracować nad różnym sprawami by być gotowym do nurkowań głębokich. Profilaktyka jest znacznie bardziej opłacalna niż najlepsze procedury. Te zaś są opracowane na sytuacje przewidywalne że mogą wystąpić ale nie spodziewane za każdym razem. Pozdrawiam Włodek |
|
Data: 2009-10-15 16:31:07 | |
Autor: kursnurkowy.pl | |
dyskusja o procedurach | |
I należy dodać, że nie było żadnego powodu w opisanej sytuacji, by nurek, którego dotknęła awaria nie mógł przepiąć się na drugi automat zakręcającego zawory partnera lub ew. by wynurzyli się bezpiecznie oddychając na przemian ze sprawnego. mi zupelnie nie chodzi o to co oni zrobili źle a czego nie zrobili. Zawsze błedy będą popełniane nawet przez bardzo dobrych nurków technicznych, poniewaz taka jest natura czlowieka. Biorąc pod uwage sytuacje ktora opisalem - zastosowanie zwyklego awaryjnego wynurzenia załatwilo by sprawe bez bólu. Tego jestem pewien. I dlatego najprostsze procedury są zawsze najlepsze. Nie tylko w nurkowaniu. Co do brakow w szkoleniu..... Braki napewno były. Ale wyjasnij jak zrobic zeby takich braków nie było. zakręcac kursnatom zawory na 40m i patrzyc co sie stanie? Nawet jezeli jakis idiota to robi ( mówię o nurkowaniu rekreacyjnym ) to kursant zawsze ma świadomość, ze instruktor jest i teoretycznie nie da mu zrobic krzywdy. W nurkowaniu z partnerem ten poziom stresu jest inny i ludzie zagrozeni zachowują sie w nieobliczlny sposob. Kolejny raz powtarzam iż różni ludzie nurkują i czesto tylko 2-3 razy w roku. Dlatego procedury maja ulatwic nurkowanie a nie utrudnic.Zawsze cos co bedzie miało większe ryzyko popelnienia błędu bedzie gorsze od tego co te błędy mialo zminimalizowane prawie do zera. -- Pozdrawiam Radosław Zajkowski |
|
Data: 2009-10-15 17:10:38 | |
Autor: Zboj | |
dyskusja o procedurach | |
Co do brakow w szkoleniu..... Dobrze, że zastrzegłeś rec. Na przyzwoitych kursach tec to element szkolenia. Swoją drogą bardzo rozpraszający, gdy chcąc nie chcą poświęcasz dużo uwagi na szybkie reakcje na wypadek psikusów instruktora. Temat jednak jest bardziej złożony. Bo kursy przeginają w inną stronę - typu P2 by CMAS w wydaniu przy linie, z którą _NIE WOLNO_ stracić Ci kontaktu pod rygorem oblania kursu. sic! Podobno te liny, to zalecenie CMASu, "by było mniej wypadków", a nie wybór jakiegoś instruktora. Jeśli więc widać opisany przykład problemu dwóch nurków, to widać, jakie stadko błędów popełnili. Można zrzucać na to, że nurkują kilka x w roku... ale to po części zamiatanie pod dywan faktu, że przyzwoicie wyszkolony nurek P1/OWD po prostu skorzysta z zapasu partnera lub mu go poda. I w nurkowaniu partnerskim zrobi to przed jakimkolwiek innym działaniem podwodnym. Nie zrobi tak, jak mu ktoś dał kolejne plastiki bez wbicia w głowę i pamięć mięśniową podstaw. Lub pozwolił zakochać się w quasi tech dwuzaworowym singlu nie ucząc, co z nim zrobić. Sam mam dwa takie w garażu. I wiem, że pierwszy kontakt z nimi nie był poparty solidnym wyjaśnieniem ze strony mojego ówczesnego instruktora, o co z tą dwuzaworowością w zasadzie chodzi. Usłyszałem tylko, że na P2 zaleca się dwuzaworową butlę. To z taką przyjechałem. Nie sądzę, żeby na innych kursach AOWD/P2 itp. było statystycznie jakoś szczególnie dogłębniej. Przynajmniej patrząc na ludzi pod wodą w różnych rejonach świata i czytając opisy wypadków... Cóż... Jak komuś OWD wydaje się po 1,5 dniowym pseudo "kursie" (znam takie bazy, również polskie, o niektórych tutaj pisałem, gdy się reklamowały/polecano je), to cud, że jest w stanie przeżyć pod wodą. Myślę, że realia szkoleń to wstydliwy temat, który łata się zbyt często stwierdzeniem o braku praktyki nurków. Do choroby - mogę nie jeździć na rowerze za często, ale jak już wsiadam, to co do zasady wymaga się ode mnei znajomości podstawowych przepisów i działania roweru. Rower przy tym jest mniej sprzętem sportowym do wykorzystania w mniej niebezpiecznym środowisku, niż zabawki nurka. A i sprzęt w sumie mniej skomplikowany. Niemniej pod wodą jest totalna wolna amerykanka. A i nurkowania "zorganizowane" prowadzą często ludzie, którym nie powierzylibyśmy zaparkowania naszego samochodu, tak są sami nieporadni. Swoje robi też ego nurków, DM'ów i instruktorów... spirala się nakręca i zazwyczaj mało kto podchodzi rozsądnie do problemu bezpieczeństwa pod wodą... No bo na powierzchni 20, czy 40 m, to pikuś. W nurkowaniu z partnerem ten poziom stresu jest inny i ludzie zagrozeni zachowują sie w nieobliczlny sposob. Ależ oczywiście, że mają ułatwić. Ależ oczywiście, że popełnili stado błędów, a zakręcanie zaworów do końca wyłączyło im myślenie (ciekawe, że łapał kolegę w locie na górę, ale nie podał mu swojego zapasu lub automatu). itd. Rozmawiamy tutaj m.in. po to, by pokazać, że procedury są różne, ale ich stosowanie powinno być uzależnione od : 1. opływania nurka (im mniej, tym prostsze) 2. dyspozycji psychofizycznej ogólnej i w danym dniu (są dni, gdy na prawdę ciężko skupić się na czymkolwiek i wtedy trzeba życie sobie uprościć, również to pod wodą) 3. konfiguracji (bo niektóre procedury zależą od sprzętu) 4. profilu nurkowania (z 10 m można zwiać na górę na bezdechu, ale z nawet płaskiej jaskini już nie zawsze i trzeba to uwzględnić w wyszkoleniu i sprzęcie); 5. wyszkolenia (bo z biegiem czasu uczymy się nowych umiejetności, które dają nam nowe możliwości, ale to i tak koniec listy). I chyba w tej właśnie kolejności. Pozdrawiam, -- -- - Zboj (Piotr Marciniak) zboj \at/ mnc.pl |
|
Data: 2009-10-15 18:36:00 | |
Autor: kursnurkowy.pl | |
dyskusja o procedurach | |
Nie wnikajac w szczegóły ogólnie sie zgodzę z tym co napisaleś. jednak nawet po super przeprowadzonym kursie po dwoch latach nienurkowania wiekszość wiadomości i zachowań niestety umyka. Dlatego im bardziej sa skomplikowane procedury tym gorzej. Co do podawania powietrza przy tej konkretnej sytuacji, której dotyczy ten temat procedury sa inne. Po krótce.. w chwili wzbudzenia automatu i niemozności niczego z tym zrobić jedyną i podstawową czynnością jaka ma zrobic płetwonurek jest kontynuowanie oddychania z tego automatu i awaryjne wynurzenie na powierzchnię. Napompowanie jacketu na powierzchni i udanie sie do brzegu lub na łódź itp. Jezeli nie ma juz gazu w butli na powierzchni to napompowanie jacketu ustami. Partner cały czas oczywiście jest gotów w kazdej chwili pomóc. Nie ma potrzeby brania gazu od partnera wczesniej jak w momencie kiedy tego naprawde potrzebuje. Jak widać procedura jest bardzo czytelna i prosta. Cięzko jest cos zepsuć nawet nie będąc mocno oplwanym. Dlatego jest dedykowana do nurkowań rec w konfiguracji butli jedno jak i dwuzaworowej. Jeszcze raz nadmieniam że dotyczy to nurkowań rec. Nie jaskiniowych, tec itp. Swoja drogą myślałem , że tutaj juz sie nie da rozmawiać bez rzucania mięsem itd. Jednak okazuje si, iz mozna i super może po za kilkoma ciężkimi przypadkami poziom rozmowy wróci na właściwy tor :-) Rozmawiamy tutaj m.in. po to, by pokazać, że procedury są różne, ale ich stosowanie powinno być uzależnione od : Tutaj jestem odmiennego zdania. Stosowanie innych procedur niz ta ktorą opisałem wczesniej tak naprawdę nie wnosi nic lepszego, a tylko trudniejszego. Nie ma to znaczenia w sumie czy jes sie juz lepszym czy nie i czy kondycja jest danego dnia lepsza czy gorsza. Aby zmienic procedurę na inną powinien być jakiś sens w tej zmianie, np.: potrzebny gaz do kontynuacji wynurzenia ( pomijam zaczepienia itp, cały czas mam na uwadze zwykłe wzbudzenie automatu ). Tutaj nie widze takiej potrzeby aby ryzykować więcej niz wymaga tego sytuacja. wynurzenie z 40m trwa awaryjnie troche dłużej niz dwie minuty. na tyle czasu gazu wystarczy z pewnością jezeli nie nurkuje sie na rezerwe 10 bar, jak często dzieje sie w ciepłych krajach. Ale nie biorę tu pod uwagę złego planowania i przeginania w stylu: nurek rec wychodzi deco. To juz jest proszenie sie samemu o wypadek. Wtedy faktycznie trzeba szukac innych procedur ale to równiez pomijam, poniewaz temat zejdzie na inny tor :-) Radek |
|
Data: 2009-10-16 00:04:41 | |
Autor: Zboj | |
dyskusja o procedurach | |
Rozmawiamy tutaj m.in. po to, by pokazać, że procedury są różne, ale ich stosowanie powinno być uzależnione od : Moja ad hoc lista na pewno moze mieć kilka wad. Jednak uwzględnia kilka czynników m.in. takich, jakie opisujesz. Ogólnie komplikacja nurkowań rośnie wraz z doświadczeniem nawet, jeśli nie jesteśmy do tego formalnie przygotowani. To opływanie. Oczywiście można po 2 latach przerwy zrobić od razu windę na 40 m. Jednak lista ma na celu pokazanie, że sensownym jest upraszczanie planów nurkowych, jeśli nurek nie jest opływany, ma gorszą kodnycję, etc. Jeśli zamarźnie mi automat na 40 m, to zazwyczaj będę miał tam redundancję pozwalającą na wynurzenie z przystankiem bezpieczeństwa, czyli pkt. 3. Jednak jeśli czuję się gorzej i mimo wszystko idę nurkować, nurkuję płyciej (tu wygrywa pkt. 2). Z innej strony - co mi po wyszkoleniu tec (pkt 5), jeśli np. na wakacjach mogę pożyczyć tylko singla jednozaworowego (zwycięża pkt. 3). A w jaskini mając sufit nad głową, choćby to był cenotowy "cavern" liub małe rec deco, bo zamarudzę na wraczku na 35 m - obowiązuje pkt. 4 - czyli może będę musiał oszczędzać powietrze (zakręcać zawory) lub przepnę się na źródło partnera (jeśli nie mam twina, bo wtedy zwycięża pkt. 3). Itd. Mniej więcej to miałem na myśli szkicując powyższą listę. Procedura, którą wskazałeś, jest optymalna, jeśli jesteś w ramach NDL i nie masz nad głową fizycznego sufitu. Z drugiej strony jeśli masz twina (czemu miałbyś go nie mieć na rec? ja mam na swoich nurkowaniach zawsze, jeśli to tylko możliwe nawet, jeśli planuję 15 m głebokości) - po prostu zakręcisz zawór, bo po to go masz i nie ma sensu rwać do góry tracąc równocześnie i niepotrzebnie gaz. Tutaj odzywa się pkt. 3 i 5 listy. Bowiem sprzęt + wyszkolenie sprowokuje Cię do skorzystania z wiedzy i możliwości konfiguracji. Zakończysz nurkowanie i wynurzysz się, ale zaliczysz przystanek bezpieczeństwa, deepstop, ew. małą dekompresję. Znacznie spokojniej, bo wiesz, że nie masz co prawda własnej redundancji (pomijam tutaj stage, by nie komplikować dalej), ale nie ucieka CI gaz i możesz sobie powisieć na przystanku, bo jak coś się popsuje nawet dalej, to do powierzchni będzie już bliżej, a spowolnienie "ucieczki" na powierzchnię uczyni ją bezpieczniejszą. Bulgotanie tylko popędza nurka na powieerzchnię. OK, to wywód uwzględniający sprzęt i wyszkolenie. Nie zaś czyste oblodzenie na jednoizaworowym singlu. Kłopot w tym, że: 1. w tej dyskusji przewija się dużo różnych konfiguracji i przykładów; 2. przy odrobinie wiedzy i sprzętu - nie wyrwiesz do góry, bo Ci automat zamarzł, a np. właśnie zakręcisz bąblujący zawór. To powoduje, że obaj prawie się ze sobą zgadzamy. Prawie, bo w mojej ocenie wskazana przez Ciebie procedura jest bardzo wskazana, ale tylko do pewnego poziomu opływania, wiedzy i sprzętu. Stąd np. v-drill'a zasadniczo uczy się od pewnego poziomu opływania, wiedzy i sprzętu. Burząc przy okazji część przekonań i nawyków wpajanych nam na OWD/P1. I słusznie. Optyka i procedury zmieniają się wraz z wykształceniem i sprzetem nie tylko w nurkowaniu. ;-) Pozdrawiam, -- -- - Zboj (Piotr Marciniak) zboj \at/ mnc.pl |
|
Data: 2009-10-16 01:14:33 | |
Autor: Zakrzówek Kraken | |
dyskusja o procedurach | |
Wasze głosy (Piotrek i Radek) są tak jak napisaliście super bo wnoszą merytorykę. Nie musimy się do końca zgadzać ale przecież możemy rozmawiać.
Generalnie problem wyszkolenia i procedur polega na tym, że nie można wszystkiego nauczyć od razu tylko trzeba uczyć w jakieś kolejności. Nie da się od razu ponieważ każde szkolenie nawet najdłuższe składa się z kolejnych dni i kolejnych umiejętności. Tu od razu powiem, że moim zdaniem istnieje pewna część instruktorów którzy czy to z marketingowego powodu czy też z powodu braku doświadczenia stosuję taką zasadę że poznanemu nurkowi pokazuję jakąś nieznaną mu technikę i mówią - "Tego nie umiesz? Przecież to podstawa. Ja zrobię z ciebie dopiero dobrego nurka. Ci którzy tego nie umieją będą od ciebie gorsi". Kursant który zawsze mniej od instruktora umie i potrafi oraz ma mniejsze doświadczenie często bezkrytycznie przyjmuje takie nowe umiejętności a jeżeli do tego filozofia "inni będą gorsi" trafia na podatnych charakterologicznie grunt to mamy albumowy przykład gorliwości neofity. Ja osobiście wolę gdy instruktorzy promują szkolenie nie pod tytułem "inni będą gorsi" tylko "ty będziesz lepszy" Ale wracając do kolejności szkolenia. Doświadczony, dobrze wyszkolony nurek umie zakręcić butlę swoją i partnera ( co nie znaczy, że z tego korzysta kiedy zmarznie automat w wodzie otwartej) tak samo jak umie zaplanować nurkowanie na wraku zarówno przy wykorzystaniu twina i stage'y jak i przy wykorzystaniu jacketu, dwóch aluminiowych 11-tek oraz silvertape'a. Umie wynurzyć się z partnerem któremu trzeba podać powietrze i się nim opiekować oraz na podstawie map morskich zdecydować który rejon będzie ciekawszy do nurkowań które ma ochotę prowadzić. Ale chyba wszyscy się zgodzimy, że nie nauczymy tego wszystkiego na kursie OWD. Czyli trzeba wybrać kolejność. Dla mnie zawsze punktami odniesienia nie są kursy tylko doświadczenie wyrażone ilością nurkowań. Co powinien i może umieć nurek który ma 5, 20, 50 , 100 i 500 nurkowań. To co tu napiszę to bardzo silny skrót bo to temat na wiele stron. Nurek który ma 500 nurkowań może umieć wszystko. Radzić sobie bez problemu z różnymi konfiguracjami i typami nurkowań. Dobierać do swoich zainteresowań plan nurkowania a do planu odpowiedni sprzęt. Nurkować w twinie jak to jest potrzebne i w singlu jak to jest istotne lub wygodne. Znać procedury i odpowiednio z nich korzystać. Nurek który ma 100 nurkowań może mieć opanowaną bardzo dobrze pływalność w różnych warunkach w tym w nocy w toni przy np., płynięciu na kompas. Może umieć zaplanować część nurkowań ale jego doświadczenie powala mu poznać najwyżej parę typów nurkowań. Lepiej jak trzyma się jednej konfiguracji i przy jej zmianie daje sobie czas na opływanie nowej. Nurek który ma 50 nurkowań może już dużo umieć ale doświadczenie ma jeszcze małe. Powinien swobodnie nurkować w suchym jak chce go używać i dobrze czuć się w piance. Nawigacja, nitroks, początki nurkowań wrakowych, fotograficznych czy głębokich. Nurek który ma 20 nurkowań powinien sobie poradzić z wydobyciem partnera ale np. nawigacja w toni to pewnie będzie jeszcze jego słaba strona. Pływalność tak ale pozycja często będzie zła szczególnie przy częstych zmianach sprzętu. Nurek jak ma 5 nurkowań to umie zadbać o siebie i ma szanse w podstawowych sytuacjach awaryjnych jednak to jeszcze jest bardzo niepewna osoba. Jeżeli jest rozsądny to jest bezpieczny. Ale jego główny potencjał to właśnie ten rozsądek - osobisty i narzucony przez instruktora. Jak uczymy nowego nurka to wszystko jest ważne. Ale są rzeczy ważniejsze i mniej ważne. Taki nurek szkoli się i nurkuje. Jeżeli na nurkowaniu szkoleniowym nauczysz go jakiejś umiejętności to nie nauczysz innej. Czy jeszcze raz powtórzyć wynurzenie na oktopusie, czy może pokazać trochę więcej kompasu? Czy jeszcze raz poćwiczyć pływalność czy może pokazać jak pomóc innemu nurkowi na powierzchni wody? Kiedy poświęcić ileś godzin na naukę operacji zakręcania zaworów która to operacja wprowadza nas jednocześnie przy singlu w możliwy łańcuch zdarzeń prowadzący do wypadku. Czy przed nauczeniem wynurzania na oktopusie? A co jak się zdarzy brak powietrza. Czy przed nauczeniem pływania na kompas? A co jak będzie musiał szybko trafić do brzegu. Czy przed nauczeniem posługiwania się bojką? A co jeżeli rozjedzie go motorówka. Czy przed nauczeniem płynięcia w toni na kompas i przyrządy? A co jak będzie próbował uciec z prądu w kierunku brzegu. Czy przed nauczeniem jak planować nurkowanie na wraku? A co jak coś spieprzy. Czy przed nauczeniem jak zaplanować nurkowanie w obcym kraju z rybackiej łódki na pożyczonym starym sprzęcie? A co jak zostanie sam na morzu. No tak zawsze będzie mógł sobie umilać czas kręceniem zaworem. A może przed tymi opisanymi czynnościami. Czekam na głosy. Jedno wiem na pewno jako nurek i instruktor. Niczego nie da się nauczyć dodatkowo. Zawsze jest zamiast czegoś ... Akurat osobiście uważam, że zakręcania zaworów warto się nauczyć ale po to aby sobie samemu sprawdzić czasami odkręcenie zaworu pod wodą ale nie po to aby zawór zakręcić. Poza tym to bardzo dobra gimnastyka. Na koniec. Jacek twoje przykłady z hamulcem i gazem świadczą o kompletnym braku zrozumienia ryzyka pod wodą. Zachowujesz się jak ci co uważają, że nie wolna zapinać pasów bezpieczeństwa w samochodzie bo znajomy opowiadał, że ktoś nie miał pasów i się uratował. Tak, zawsze można podać przykłady gdy błędna procedura kogoś uratowała tylko problem polega na tym że błędne procedury zabijają więcej ludzi niż ratują. Chcesz propagować niebezpieczne procedury to sobie propaguj. Na szczęście nie jesteś instruktorem więc może mało osób weźmie cię poważnie. Gorzej że takie błędne procedury jak ta z zaworami czy na przykład mocowanie całego balastu na stałe przy pojedynczych butlach czy pod pasem krocznym propagują instruktorzy i potem ludzie nie mogą się uratować w sytuacji gdzie prawidłowa procedura lub konfiguracja wybawiała by ich z kłopotów z dużym prawdopodobieństwem. Maciek "Szczęściarz" Curzydło |
|
Data: 2009-10-16 06:28:26 | |
Autor: jacekplacek | |
dyskusja o procedurach | |
Zakrzówek Kraken <kraken@kraken.pl> napisał(a):
Na koniec. Jacek twoje przykłady z hamulcem i gazem świadczą o kompletnym braku zrozumienia ryzyka pod wodą. Zachowujesz się jak ci co uważają, żenie wolna zapinać pasów bezpieczeństwa w samochodzie bo znajomy opowiadał, że ktoś nie miał pasów i się uratował.Odwracasz kota ogonem. Przykład dotyczył dokładnie popełnienia błędu przy wykonywaniu normalnej czynności, takiej, którą powinien znać i umieć każdy. Tak, zawsze można podać przykłady gdy błędna procedura kogoś uratowała tylko problem polega na tym że błędne procedury zabijają więcej ludzi niż ratują. Chcesz propagować niebezpieczne procedury to sobie propaguj. Na szczęście nie jesteś instruktorem więc może mało osób weźmie cię poważnie. Gorzej że takie błędne procedury jak ta z zaworami czy na przykład mocowanie całego balastu na stałe przypojedynczych butlach czy pod pasem krocznym propagują instruktorzy i potem ludzie nie mogą się uratować w sytuacji gdzie prawidłowa procedura lub konfiguracja wybawiała by ich z kłopotów z dużym prawdopodobieństwem.Nie zauważasz, że pewne rozwiązania są elementem jakiejś całości. Zintegrowany, stały balast nie stanowi żadnego zagrożenia w przypadku, jeżeli: - skrzydłem równoważysz wyłącznie ciężar gazów - masz zdublowane źródło wyporu - umiesz z tego korzystać Nie ma tu mowy, czy jest to jedna, czy kilka butli. Natomiast jest mowa o wymaganiach, jakie stawia przed korzystającym z niej nurkiem. Co do zakręcania zaworów. Żeby to zrobić, najpierw trzeba mieć do nich dostęp, czyli mieć tak skonfigurowane zawory/automaty/węże żeby to umożliwić (przeciętna konfiguracja PADI/CMAS skutecznie to blokuje). Następnym etapem jest umiejętność: jeżeli jej nie ma, nie wykonujemy(tak samo jak nie robimy np. salta czy szpagatu, bo ktoś umie, to ja też) Nigdzie i nigdy nie propagowałem zakręcania czegokolwiek. Propaguję natomiast NAUKĘ tego na porządnych kursach, jakie zapewne prowadzicie(WY w rozumieniu uczestników dyskusji) To, że proponuję nauczanie tego od poziomu podstawowego? Bo uważam, że początkującemu częściej zamarznie automat, niż staremu wyjadaczowi. Poza tym, nie żyję z prowadzenia kursów nurkowych, więc ilości niezbędnych zajęć nie sprowadzam do 5, 10 czy iluś tam, tylko: do skutku. -- |
|
Data: 2009-10-16 12:52:09 | |
Autor: Zakrzówek Kraken | |
dyskusja o procedurach | |
Użytkownik " jacekplacek" <jacekiala@gazeta.SKASUJ-TO.pl> napisał w wiadomości news:hb93qa$r3p$1inews.gazeta.pl... Nie zauważasz, że pewne rozwiązania są elementem jakiejś całości. Czyli dobrze zrozumiałem Jacek, że twoim zdaniem jakaś organizacja/instruktor twierdzi, że zintegrowany stały balast (np. przykręcony do płyty) nie stanowi żadnego zagrożenia jeżeli ktoś ma zdublowane źródło wyporu - np. dwa skrzydła czy suchy ALE podłączone do jednej butli? Proszę, możesz to rozwinąć bo chyba tutaj jest źródło naszej różnicy zdań. Co do zakręcania zaworów. Żeby to zrobić, najpierw trzeba mieć do nich Jeżeli nurkuję z jedną butlą, mam typową konfigurację rec i spokojnie potrafię zakręcić i odkręcić zawór w swojej butli na plecach (zdarzyło mi się odkręcać - zakręcania jak pisałem nie stosuję). Taka konfiguracja zasłania zawór ale nie powoduje, że on jest w innym miejscu czy dalej. Jeżeli ktoś sobie parę razy spokojnie obmaca pierwszy stopień za plecami to potem już wie: to jest wąż głównego automatu, to jest octopus, to wężyk inflatora a to manometr (ciężko go wymacać bo idzie w dół) za wężami jest zawór albo z lewej albo z prawej. Osobną sprawą jest to, że (analizując wypadki i standardy organizacji) uważam że są inne ważniejsze umiejętności niż kręcenie zaworami na pierwsze parenaście dni szkolenia. Jeżeli uważasz inaczej to napisz przed jaką umiejętnością należy uczyć kręcenia zaworami. To znaczy że uważasz że należy puścić do wody dwóch nurków którzy umieją kręcić zaworami a nie umieją ...... i tu napisz czego? Bo do skutku to oznacza do 500 nurkowań kiedy umiemy wszystko. Ale kiedy (od nurkowania 1 do 500) to jest pytanie nad którym zastanawiam się bo uczę instruktorów, a zauważam że wielu źle wyszkolonych instruktorów nie zaprząta sobie takimi sprawami głowy - tylko marketing czyli uczenie modnych ćwiczeń i tworzenie niedouczonych nurków którzy potrafią np. kręcić zaworami ale nie potrafią wielu innych rzeczy np. zaplanować nurkowania. Super, że dzięki udziałowi paru osób zrobiła się piękna merytoryczna dyskusja Maciek "Szczęściarz" Curzydło |
|
Data: 2009-10-16 11:51:36 | |
Autor: jacekplacek | |
dyskusja o procedurach | |
Zakrzówek Kraken <kraken@kraken.pl> napisał(a):
Z tymi dwoma skrzydłami, to trochę za dużo(nie znam i na razie nie widzę potrzeby). Poza tym: tak. Zintegrowany, stały balast w układzie zbalansowanym nie stanowi żadnego zagrożenia, bo nie ma potrzeby go zrzucać. Jedyną zmienną, jest gaz w butli, którego ciężar równoważy skrzydło, lub awaryjnie ss i partner(wbrew opinii Zbója, to bardzo dobre źródło pomocy): przeciążenie w singlu 15l=3,9kg na początku nurkowania. Inna sytuacja wystąpi w przypadku użycia np. skafandra o zmiennym wyporze(nieszczęsna pianka 7+7). Tutaj, nurek jest z założenia przeciążony, gdzie procedura awaryjna każe zrzucić ten nadmiar, po to, żeby Go wpakować w kolejne kłopoty, ale już bliżej powierzchni: przeciążenie w singlu 15l=3,9kg+ciężar ołowiu wymagany do pokonania wyporu pianki(koledzy Zbój i "toja siępytam" całkiem zgrabnie to wyliczyli). > Co do zakręcania zaworów. Żeby to zrobić, najpierw trzeba mieć do nichTrudno powiedzieć. Wiadomo, że nie opanuje się wszystkiego na raz w ciągu kilku nurkowań. Wiele zależy od instruktora i jego zdolności dydaktycznych. Znam takiego, który i w tysiąc nurkowań nic nowego nie wniesie, znam i takiego, u którego każda lekcja jest przygodą, nowym wyzwaniem, wspaniałą zabawą i sporą dawką umiejętności. Niestety, terminarz miesiąc temu, na weekendy, miał pełny do marca :( Poza tym, pewnie muszę co nieco odszczekać: chyba z tymi zaworami to za daleko poleciałem... Na OWD może być za dużo :) Bo do skutku to oznacza do 500 nurkowań kiedy umiemy wszystko. Ale kiedy(od nurkowania 1 do 500) to jest pytanie nad którym zastanawiam się bo uczę instruktorów, a zauważam że wielu źle wyszkolonych instruktorów niezaprząta sobie takimi sprawami głowy - tylko marketing czyli uczenie modnych ćwiczeń i tworzenie niedouczonych nurków którzy potrafią np. kręcić zaworami alenie potrafią wielu innych rzeczy np. zaplanować nurkowania. -- |
|
Data: 2009-10-16 05:51:37 | |
Autor: jarog | |
dyskusja o procedurach | |
On 16 Paź, 13:51, " jacekplacek" <jaceki...@gazeta.SKASUJ-TO.pl>
wrote: Z tymi dwoma skrzydłami, to trochę za dużo(nie znam i na razie nie widzę http://www.gue.com/Equipment/Config/index.html JP - przeczytaj sobie sekcję "Cylinder" oraz "Chosing A Cylinder", nie wiem czy znasz angielski więc przetłumaczę Ci kluczowe zdania: "There are several ways to weight a diving rig; these include weight belts, canister lights, v-weights (placed beneath the back plate on doubles), and Keel(tm) weights (placed on the back of a single tank). Removable weight that allows divers to remove some of their weight allows greater control over a buoyant ascent. It is important not to overweight the diving rig with too much fixed weight, because it will prevent one from "ditching" the weight and swimming to the surface in the event of an emergency." ->"Jest wiele sposobó umieszczenia balastu nurkowego: pasy balastowe, kanister latarki, v-weight, Keel weight (umieszczonu z tyłu pojedynczej butli). Zrzucalny balast pozwala nurkowi zmniejszyć swoją wagę zachowując większa kontrolę nad wynurzeniem "wypornościowym".Ważne jest aby nie być przeważonym ze zbyt dużą ilością zintegrowanego balastu, ponieważ uniemożlwi to zrzucenie ciężaru i wypłynięcie do powierzchni w przypadku zagrożenia." "The ideal configuration for a diver is one that, while being as light as possible, allows him/her to remain neutral at 10' (3m) with a nearly empty set of tanks (to allow for decompression/safety stops). Quite often the only way to ensure this is to incorporate removable weights." ->"Idealna konfiguracja dla nurka to taka, która będąc maksymalnie lekką pozwala mu na pozostanie na 3m z prawie pustymi butlami (aby umożliwić dekompresję/przystanek bezpieczeństwa). Często jedyną możliwością osiągniecia tego jest zastosowanie zrzucalnego balastu." Czyli "Twoje" GUE także zaleca posiadanie zrzucalnego balastu !!!! Oczywiście to tylko wyrwany z kontekstu fragment, ale na logikę biorąc, całkowicie niezrzucalny balast może mieć przewagę tylko w sytuacji nurkowanie pod stropem (jaskinie) oraz tak długiej dekompresji, że przypadkowe zrzucenie balastu mogłoby spowodować pewną śmierć przed osiągnięciem komory (choć i tu można dywagować, a co jeśli problem wymagający zrzucenia części balastu powastanie zanim dekompresja będzie "krytyczna" ) - w każdym innym przypadku zrzucenie balastu może uratować życie. Jeszcze raz apeluję: JP doszkól się, bo na razie to wygląda na to, że podpierając się GUE, głosisz idee sprzeczne z propagowanymi przez tą organizację - tak naprawdę to robisz im "niedźwiedzią przysługę", albo ..... może "krecią robotę" ? |
|
Data: 2009-10-16 05:56:35 | |
Autor: toja siepytam | |
dyskusja o procedurach | |
On 16 Paź, 13:51, " jacekplacek" <jaceki...@gazeta.SKASUJ-TO.pl>
wrote: Z tymi dwoma skrzydłami, to trochę za dużo(nie znam i na razie nie widzę http://www.gue.com/Equipment/Config/index.html JP - przeczytaj sobie sekcję "Cylinder" oraz "Chosing A Cylinder", nie wiem czy znasz angielski więc przetłumaczę Ci kluczowe zdania: "There are several ways to weight a diving rig; these include weight belts, canister lights, v-weights (placed beneath the back plate on doubles), and Keel(tm) weights (placed on the back of a single tank). Removable weight that allows divers to remove some of their weight allows greater control over a buoyant ascent. It is important not to overweight the diving rig with too much fixed weight, because it will prevent one from "ditching" the weight and swimming to the surface in the event of an emergency." ->"Jest wiele sposobó umieszczenia balastu nurkowego: pasy balastowe, kanister latarki, v-weight, Keel weight (umieszczonu z tyłu pojedynczej butli). Zrzucalny balast pozwala nurkowi zmniejszyć swoją wagę zachowując większa kontrolę nad wynurzeniem "wypornościowym".Ważne jest aby nie być przeważonym ze zbyt dużą ilością zintegrowanego balastu, ponieważ uniemożlwi to zrzucenie ciężaru i wypłynięcie do powierzchni w przypadku zagrożenia." "The ideal configuration for a diver is one that, while being as light as possible, allows him/her to remain neutral at 10' (3m) with a nearly empty set of tanks (to allow for decompression/safety stops). Quite often the only way to ensure this is to incorporate removable weights." ->"Idealna konfiguracja dla nurka to taka, która będąc maksymalnie lekką pozwala mu na pozostanie na 3m z prawie pustymi butlami (aby umożliwić dekompresję/przystanek bezpieczeństwa). Często jedyną możliwością osiągniecia tego jest zastosowanie zrzucalnego balastu." Czyli "Twoje" GUE także zaleca posiadanie zrzucalnego balastu !!!! Oczywiście to tylko wyrwany z kontekstu fragment, ale na logikę biorąc, całkowicie niezrzucalny balast może mieć przewagę tylko w sytuacji nurkowanie pod stropem (jaskinie) oraz tak długiej dekompresji, że przypadkowe zrzucenie balastu mogłoby spowodować pewną śmierć przed osiągnięciem komory (choć i tu można dywagować, a co jeśli problem wymagający zrzucenia części balastu powastanie zanim dekompresja będzie "krytyczna" ) - w każdym innym przypadku zrzucenie balastu może uratować życie. Jeszcze raz apeluję: JP doszkól się, bo na razie to wygląda na to, że podpierając się GUE, głosisz idee sprzeczne z propagowanymi przez tą organizację - tak naprawdę to robisz im "niedźwiedzią przysługę", albo ..... może "krecią robotę" ? |
|
Data: 2009-10-16 15:11:38 | |
Autor: jacekplacek | |
dyskusja o procedurach | |
Zrotu "GUE" użyłem raz, podając źródło. Strach używać tych trzech literek, bo zawsze znajdzie się jakiś pajac, który z uporem maniaka, będzie się tego czepiał i wtrącał gdzie tylko popadnie: z sensem, czy bez. Nie wiem, czy wynika to z kompleksów, czy czegoś innego. Cytujesz bez zrozumienia, tak samo jak bez zrozumienia wyliczyłeś zerową grubość pianki. Zamiast stronki www.gue.com, proponuję: www.nurkomania.pl zaczynając od podstaw.
toja siepytam <pytajek@gmail.com> napisał(a): On 16 Pa=BC, 13:51, " jacekplacek" <jaceki...@gazeta.SKASUJ-TO.pl> -- |
|
Data: 2009-10-16 08:36:59 | |
Autor: toja siepytam | |
dyskusja o procedurach | |
On 16 Paź, 17:11, " jacekplacek" <jaceki...@gazeta.SKASUJ-TO.pl>
wrote: Zrotu "GUE" użyłem raz, podając źródło. Strach używać tych trzech literek, boWynika to z tego że zawsze znajdzie się jakiś pajac, który podpiera się autorytetem tej organizacji, do której zresztą nie należy, której idei nie rozumie, a materiałów źródłowych nie potrafi przeczytać (już sie doczytałem w innym wątku że z ang. masz na bakier) więc opiera się na żle zasłyszanych opiniach, popagując czasem, mądre, czasem głupie, a czasem wręcz niebezpieczne pomysły. Cytujesz bez zrozumienia, tak samoZerowa grubość piank to był żart .... jackupajacku ... |
|
Data: 2009-10-16 08:53:41 | |
Autor: toja siepytam | |
dyskusja o procedurach | |
I jeszcze jedno, przemyśl sobie JP następującą sprawę. Skoro w
konfiguracji tech. zabierasz ze sobą kupę butli, w których gaz ważyć może nawet kilkanaście kg, a następnie do zrównoważenia utraty tego ciężaru bierzesz sporo balastu, więc już na powierzchni pomujesz suchy/ skrzydło aby się utrzymać z twarzą nad. To jak myślisz czy na to powietrze nie działa prawo Boyl'a podpbnie jak na powietrze uwięzione w piance w konfiguracji rec. ? Przemyśl co się stanie podczas totalnej awarii gdzieś na początku nurkowania, jeżeli nie możesz pozbyć się nadmiaru balastu ! |
|
Data: 2009-10-16 18:06:43 | |
Autor: Zboj | |
dyskusja o procedurach | |
Zrotu "GUE" użyłem raz, podając źródło. Strach używać tych trzech literek, bo Chyba tracisz dystans do dyskusji, siebie i dyskutantów. Ciągle gdzieś odsyłasz. Jak ktoś sięgnął do źródeł i Ci je zacytował, to walisz go po głowie elementarzem? Podejmij więc ze zrozumieniem dyskusję z podanymi cytatami, do których sam odesłałeś. Podaj z tych stron, na które odsyłasz, cytaty potwierdzające Twoje tezy. Konkretne cytaty lub linki do nich. Bo znowu ktoś źle trafi i pobładzi... No nie daj się prosić. Nauczaj wskazując bibliografię, w któej jesteś przecież oblatany. -- -- - Zboj (Piotr Marciniak) zboj \at/ mnc.pl |
|
Data: 2009-10-16 14:13:21 | |
Autor: Zboj | |
dyskusja o procedurach | |
Zintegrowany, stały balast w układzie zbalansowanym To co piszesz jest ponownie ciekawe. Po pierwsze sprowadzasz nurkowania do nurkowania w suchym.Niestety mało kto tak nurkuje, szczególnie w nurkowaniach rec, a te stanowią podstawę naszej dyskusji. Opisujesz więc sytuację niszową, a nie typową. Po drugie jeśli już mówimy o redundnacji - konieczna jest redundancja źródeł gazu. To oznacza, że w technicyzującej konfiguracji na plecach masz twina, powiedzmy 2x12 l, a więc przeważenie początkowe ciężarem gazu przekroczy pojemność płuc. Po trzecie jak już padło - wyważanie neutralne na powierzchni robisz dla wariantu prawie pustych butli i pełnych płuc. Jeśli więc masz je pełne dla poziomu zero i prawie pustych butli, to mając je pełne na początku nurkowania, masz przeważenie rzędu 3-6 kg i więcej (w zależności od tego, co tam masz na z klamotów ze sobą, np. stage). Tym samym początkowe przeważenie może być w rzeczywistości bardzo duże, a w pewnych przypadkach niebezpieczne. Bo musisz je równowarzyć wyporem np. powietrza w skrzydle. Jeśli nastąpi jego awaria lub mniej typowa równoległa awaria drugiego źródła wyporu, wężyka podłączonego do drugiego wyporu, etc, to pozostaje zrzucić część balastu. Nie wyrzuci Cię w suchym na powierzchnię, bo nic się nie rozpręża, jeśli to nie klasyczna pianka. Ale pozwoli zrównoważyć ciężar gazów. Po czwarte masz rację, że zrzucenie balastu głęboko, to proszenie się o problemy płycej... oczywiście przy piance. Jednak w przypadku ulubionego przez Ciebie suchego, zrzucenie części balastu głęboko, gdy masz jeszcze pełne butle = jesteś przeważony o ciężar gazu, nie niesie ze sobą żadnego zagrożenia. Czemu więc nie móc się odciążyć, gdyby sytuacja tego wymagała? Np. by unieść coś, co przygniotło mnie lub partnera lub gdy partner ma awarię wyporu, albo mi nagle rozdarł się suchy i skrzydło o jakąś blachę na statku i ten dodatkowy wypór mógłby pomóc? Po piąte - moje ulubione w kwestii ratownictwa. Jeśli masz dwie opcje - utonąć lub wydostać się na powierzchnię ryzykując uraz ciśnieniowy płuc, to lepiej postawić na uraz... Jak utoniez, to po tobie. Jak wypłyniesz - masz jeszcze szansę na jakąś pomoc. Ukłony, -- -- - Zboj (Piotr Marciniak) zboj \at/ mnc.pl |
|
Data: 2009-10-16 14:58:58 | |
Autor: jacekplacek | |
dyskusja o procedurach | |
Zboj <zboj_at_@mnc.dot.pl> napisał(a):
Opisuję sytuację w której stały balast można zastosować. Nie wypowiadam się w kwestii popularności. Układ zbalansowany, można osiągnąć także w piance, ale jest to(zgaduję) 1,5-2mm? Raczej małe prawdopodobieństwo zastosowania w Polsce. Po drugie jeśli już mówimy o redundnacji - konieczna jest redundancjaźródeł gazu. To oznacza, że w technicyzującej konfiguracji na plecach masz twina, powiedzmy 2x12 l, a więc przeważenie początkowe ciężarem gazu przekroczy pojemność płuc.Dlaczego mieszasz ciężar gazu z pojemnością płuc? To było w innym temacie i związane z czym innym. Po trzecie jak już padło - wyważanie neutralne na powierzchni robisz dla wariantu prawie pustych butli i pełnych płuc. Jeśli więc masz je pełne dla poziomu zero i prawie pustych butli, to mając je pełne na początku nurkowania, masz przeważenie rzędu 3-6 kg i więcej (w zależności od tego,co tam masz na z klamotów ze sobą, np. stage). Tym samym początkoweprzeważenie może być w rzeczywistości bardzo duże, a w pewnych przypadkach niebezpieczne. Bo musisz je równowarzyć wyporem np. powietrza w skrzydle. Jeśli nastąpi jego awaria lub mniej typowa równoległa awaria drugiegoźródła wyporu, wężyka podłączonego do drugiego wyporu, etc, to pozostaje zrzucić część balastu. Nie wyrzuci Cię w suchym na powierzchnię, bo nic się nie rozpręża, jeśli to nie klasyczna pianka. Ale pozwoli zrównoważyć ciężar gazów.Głębokość wyważenia w układzie zbalansowanym nie ma najmniejszego znaczenia. Robisz to z prawie pustymi butlami(no, tu głębokość ma znaczenie o tyle, żeby było bezpiecznie), tylko nie widzę powodu, żeby robić to na pełnym wdechu. Reszta się zgadza. Pozostając w strefie rec: możesz mieć twina+2stage. Optymalny(wg. mnie i do tego co JA robię) zestaw do 2x12 w tym przypadku i stosując gazy standardowe to 40cf(tlen) i 7l(50-tka), co daje ponad(nie przeliczam dla cięzszego tlenu) 9,5kg gazu: o tyle jesteś przeważony. Zapewne można sobie tak rozłożyć balast, żeby w każdym momencie nurkowania odrzucić jego nadmiar. Tylko, jak dla mnie, powoduje to nadmierną komplikację. Nie zapominaj też, że na etapie planowania jest analiza ryzyka. Po czwarte masz rację, że zrzucenie balastu głęboko, to proszenie się o problemy płycej... oczywiście przy piance. Jednak w przypadku ulubionego przez Ciebie suchego, zrzucenie części balastu głęboko, gdy masz jeszcze pełne butle = jesteś przeważony o ciężar gazu, nie niesie ze sobą żadnego zagrożenia. Czemu więc nie móc się odciążyć, gdyby sytuacja tego wymagała? Np. by unieść coś, co przygniotło mnie lub partnera lub gdy partner ma awarię wyporu, albo mi nagle rozdarł się suchy i skrzydło o jakąś blachę na statku i ten dodatkowy wypór mógłby pomóc?Nigdzie nie twierdzę, że balast stały jest obowiązkowy. Tyle, że żeby coś unieść, podważyć raczej bym się zaparł o coś, niż ciągnął swoim wyporem. Poza tym to już daleko idące dywagacje. Mam nadzieję, że nie jesteśmy aż tak daleko w rodzaju szkolenia, żeby nie być zgodni co do nie sumowania awarii. Jak napisałem wyżej: jakiś stopień ryzyka uznaję za akceptowalny i albo wykonuję nurkowania, albo nie. Maciek zadał pytanie, czy balast stały jest bezpieczny. Opisałem w jakich warunkach jest. Nurek w piance z jedną butlą, zrzuci dokładnie tyle balastu, że osiągnie stan w którym jestem "na dzień dobry": będzie przeważony tylko o gaz - tak samo jak ja. Różnica jest taka, że on straci kontrolę nad wynurzaniem(bo go pianka wywali) a ja nie(bo nie ma mnie co wywalić). I taka jest przewaga suchacza powłokowego nad pianką. Tyle, że kupiłem go wyłącznie po to, żeby nie marznąć... Po piąte - moje ulubione w kwestii ratownictwa. Jeśli masz dwie opcje - utonąć lub wydostać się na powierzchnię ryzykując uraz ciśnieniowy płuc, to lepiej postawić na uraz... Jak utoniez, to po tobie. Jak wypłyniesz - masz jeszcze szansę na jakąś pomoc.Byłem na nurkowaniu, gdzie nurek podjął taką decyzję: nieskuteczną. Trudno zakładać jednoznacznie. -- |
|
Data: 2009-10-16 18:01:59 | |
Autor: Zboj | |
dyskusja o procedurach | |
Dlaczego mieszasz ciężar gazu z pojemnością płuc? To było w innym temacie i To jedna dyskusja, a i obejmuje wiele aspektów. Niektóe dodajemy, inne przytaczamy z wcześniejszych wypowiedzi (Ty również). Co w tym złego? Głębokość wyważenia w układzie zbalansowanym nie ma najmniejszego znaczenia. Ale możliwość odrzucenia balastu w pewnych warunkach ma. Np. przy dużej ilości gazu przy nurkowaniu głębokim, gdy awaria układu wyporu nastąpi na początku nurkowania. Patrz 2 akapity niżej. Zapewne Od kiedy dodatkowa możliwość działania doświadczonego nurka w zaawansowanej konfiguracji zwiększa ryzyko? (a piszesz o suchych, skrzydłach, zintegrowanym balaście, stage'ach itp - więc już dawno oddryfowałeś od konfiguracji rec, stąd napiszmy, ze w tej chwili piszemy o tec). To, że "dla Ciebie powoduje to nadmierną komplikację" wynikać może z kilku czynników, jak niekompletne szkolenie, nieprzemyślana konfiguracja, dogmatyczne trzymanie się przekonań o jedynej słuszności jakiegoś modelu konfiguracji, braku praktyki lub kontaktu z alternatywnymi rozwiązaniami, etc. Nie zmienia to faktu jednak, że jeśli coś dla Ciebie jest za trudne, to nie należy z tego robić wniosku ogólnego i zalecenia dla ogółu nurków. Ty nie piszesz w tym wątku, że coś Cię nie przekonuje, a coś innego preferujesz. Gdyby tak było - nie byłoby większej tu dyskusji. Ty stawiasz jednak ogólne tezy, jak to, ze pianka zabija, a stały balast jest idealnym rozwiązaniem dla suchego. Stąd polemika na poziomie ogólnym. Jeśli mamy zacząć rozmawiać o indywidualnych preferencjach i patentach, z pewnością ta dyskusja potoczy się spokojniej w kierunku wymiany patentów i rozmowy o nich. Ja mogę np. zawsze zrzucić 8-10 kg balastu nurkując w piance 5 mm i skrzydle z twinem (piszę piance 5 mm, dodam że na bardzo dużego faceta, by wyjaśnić podaną wartość balastu do odrzucenia). I ta możliwość nie stanowi dla mnie komplikacji, bo mój sprzęt po prostu to przewiduje. Musisz jednak zdecydować się, czy ferujesz opinie natury ogólnej i mentorskiej, czy też gaworzymy sobie o naszych przyzwyczajeniach i przekonaniach? Wtedy obiecuję podjąć wątek w atmosferze zdecydowanie bardziej familijnej. ;-) Nigdzie nie twierdzę, że balast stały jest obowiązkowy. Napisałeś wyżej: "Zintegrowany, stały balast w układzie zbalansowanym nie stanowi żadnego zagrożenia, bo nie ma potrzeby go zrzucać. " Ja odniosłem się swoją wypowiedzią do tego cytatu. Gdzie napisałem, że uważasz, że stały balast jest obowiązkowy? Napisałem za to, że nie jest prawdą, iż jest to najbezpieczniejsze rozwiązanie. Napisałem też i uzasadniłem, dlaczego bywa potrzeba jego odrzucenia. Nie przypisuj mi proszę tez, których nie postawiłem. Ad rem. Jeśli coś jest w Twojej opinii bezpieczne, ba - bezpieczniejsze od wszystkiego innego, to należy przyjąc to za wskazany dla wszystkich standard. Ja rozumiem, że bezpieczny wg Ciebie tylko dla nurkowań w suchym. Kłopot w tym, że to nie prawda, choć jest taka szkoła, która zakochała się w idei przykręcania na stałę v-weight'a o wadze pokrywającej 100% zapotrzebowania nurka w danej konfiguracji. Kłopot w tym, że to wcale nie jest idealne rozwiązanie. Bo czasem jednak warto móc balast odrzucić. Co więcej jednak - taka konfiguracja jest w zasadzie do realizacji tylko w przypadku nurkowania zawsze i wszędzie ze swoim kompletnym sprzętem. Wyjedź gdzieś, pożycz flaszki o innej wadze i rozkładzie masy... i spróbuj dostać dla siebie odpowiedniego v-weighta... Oczywiście możesz zabrać pasy i przypiąć kafelki do butli mniej więcej, jak w/w v-sztabkę. Ale to już modyfikacja. A jak nie będą mieli wolnych pasów - to co zrobisz? Każdy wyjazd oznacza jakieś konsensusy w wadze bagażu i rzeźbieniu ze sprzętu docelowego. Chyba, że nie wyjeżdżasz lub też Twój sprzęt pozwala na wykorzystanie tego, co zawsze w bazach jest - np. kafelków balastu. W/w nie jest zarzutem wobec Twojej koncepcji. Ja nie wiem co wozisz i gdzie. Pokazuję tylko, że konfiguracja powinna być w miarę elastyczna i możliwa do adaptacji w oparciu o to, co możesz dostać. Im jesteś bardziej strict, tym trudniej będzie Ci bezpiecznie wykorzystać to, co powszechnie jest dostępne. A z Twoich wypowiedzi wynika przywiązanie do jednej, bardzo konkretnej konfiguracji. Co więc robisz, gdy jej nie możesz złożyć? Nie nurkujesz? Czy zawsze zabierasz ze sobą wszystko? Maciek zadał pytanie, czy balast stały jest bezpieczny. Opisałem w jakich Nie napisałeś w jakich warunkach. Napisałeś, że przy Twojej konfiguracji uznajesz to dla Ciebie za najlepsze rozwiązanie. Twoje prawo. Nie opisałeś warunków i nie podjąłeś merytorycznej polemiki z moimi, może błędnymi przekonaniami. Acha - sytuacja awaryjna ma to do siebie, że zdarza się nagle i niespodziewanie. I może dotyczyć wszystkiego. Reakcja na nią powinna być skuteczna. Nie ma więc znaczenia, czy podany przeze mnie przykładowy przypadek uszkodzenia obu źródeł wyporu zdarza się często. Jeśli się jednak zdarzy na początku nurkowania głębokiego, gdzie jesteś obciążony pełnymi butlami, to odrzucenie balastu o wadze odpowiadającej ciężarowi gazu w pełnych butlach lub przynajmniej zbliżenie się do tego ciężaru odzucając część balastu, uprości Ci wyjście na płetwach i ew. przystanki deco bez ryzyka wyrzucenia Cię na powierzchnię. Oczywiście o ile nie wywalisz za dużej ilości balastu. Stąd np. nie lubię pasów balastowych, gdzie jednym ruchem, często przypadkowym, można się nagle mocno odciążyć i wylecieć do góry. Ale to już inny temat. Nurek w piance z jedną butlą, zrzuci dokładnie tyle balastu, Ty zza to w hipotetycznej sytuacji awarii wyporu z pełnymi butlami nie zrzucając balastu i mając uszkodzony wypór, jeśli odrzucisz stage'e (załóżmy, że nie są potrzebne), nadal z płetwy będziesz musiał wynieść siebie i nadmiar gazów oraz odbyć deco. Jeśli możesz odrzucić np. 4-6 kilo, to o tyle mniej będziesz musiał wytargać siebie z płetwy. Mówimy nie o codzienności, a o awarii - np. blacha tnie Ci worek i ramię suchego. Teoretycznie możliwe. Prościej już się tego napisać nie da. Po piąte - moje ulubione w kwestii ratownictwa. Jeśli masz dwie opcje -Byłem na nurkowaniu, gdzie nurek podjął taką decyzję: nieskuteczną. Trudno I czego to dowodzi? Że skuteczniejsi są Ci, którzy kładą się na dnie i toną? Ci zostający na dnie na pewno i jednoznacznie umierają. Ci wydostający się na powierzchnię mają mniejsze lub większe szanse, ale nie gwarancje. Opisany w tym wątku wypadek dwóch nurków zakręcających sobie zawory jest przykładem, że w awaryjnym wynurzeniu jest jednoznacznie szans więcej, od utopienia się. Zupełnie inną sprawą jest to, że najlepiej problem rozwiązać pod wodą, a wynurzać się trzeba maksymalnie bezpiecznie, na ile pozwalają na to okoliczności. Ale to już zupełnie inny poziom jednoznaczności. Prawda? -- -- - Zboj (Piotr Marciniak) zboj \at/ mnc.pl |
|
Data: 2009-10-16 17:03:56 | |
Autor: jacekplacek | |
dyskusja o procedurach | |
Zboj <zboj_at_@mnc.dot.pl> napisał(a):
Podałem konkretna wartość: ponad 9,5 kg. Tyle wyciągniesz suchym. Trzeba umieć, ale nie jest to wielka filozofia. > Zapewne"dla Ciebie powoduje to nadmierną komplikację" wynikać może z kilku czynników, jak niekompletne szkolenie, nieprzemyślana konfiguracja, dogmatyczne trzymanie się przekonań o jedynej słuszności jakiegoś modelu konfiguracji, braku praktyki lub kontaktu z alternatywnymi rozwiązaniami, etc.Nadmierna komplikacja, nie oznacza: nie umiem. Oznacza, że maksymalne uproszczenie jest bezpieczniejsze od kombinacji(może być,że wg. mnie). Nie zmienia to faktu jednak, że jeśli coś dla Ciebie jest za trudne, to nie należy z tego robić wniosku ogólnego i zalecenia dla ogółu nurków. Ty nie piszesz w tym wątku, że coś Cię nie przekonuje, a coś innego preferujesz. Gdyby tak było - nie byłoby większej tu dyskusji. Ty stawiasz jednak ogólne tezy, jak to, ze pianka zabija, a stały balast jest idealnym rozwiązaniem dlasuchego. Nie stawiam takiej tezy(balast stały), ale tak uważam. Zapewne to widać w dyskusji, ale wprost takiej tezy nie postawiłem. Poza tezą, że pianka zabija: tak, to teza ogólna i tego będę się trzymał :) Pianka(5+5, 7+7 itp.) to wredne ustrojstwo, czyhające na nurka a stosowane prawie wyłącznie ze względu na niską cenę. Stąd polemika na poziomie ogólnym. Jeśli mamy zacząć rozmawiać o indywidualnych preferencjach i patentach, z pewnością ta dyskusja potoczy się spokojniej w kierunku wymiany patentów i rozmowy o nich. Ja mogę np. zawsze zrzucić 8-10 kg balastu nurkując w piance 5 mm i skrzydle z twinem (piszę piance 5 mm, dodam że na bardzo dużego faceta, by wyjaśnić podaną wartość balastu do odrzucenia). I ta możliwość nie stanowi dla mnie komplikacji, bo mój sprzęt po prostu to przewiduje.W PIANCE! Nie możesz, ale musisz mieć taką możliwość. Czy mogę to zakwalifikować do wniosków ogólnych? Musisz jednak zdecydować się, czy ferujesz opinie natury ogólnej i mentorskiej, czy też gaworzymy sobie o naszych przyzwyczajeniach i przekonaniach? Wtedy obiecuję podjąć wątek w atmosferze zdecydowanie bardziej familijnej. ;-)I wzajemnie. Kilka nieporozumień z tego wynika. Ad rem.w idei przykręcania na stałę v-weight'a o wadze pokrywającej 100% zapotrzebowania nurka w danej konfiguracji. Kłopot w tym, że to wcale nie jest idealne rozwiązanie.Nie ma idealnych rozwiązań. Są lepsze lub gorsze, ale idealnych nie ma. Uważam, ze rozwiązania, które stosuję, są lepsze od innych i dlatego je stosuję. Tak samo jak Ty. Bo czasem jednak warto móc balast odrzucić. Co więcej jednak - taka konfiguracja jest w zasadzie do realizacji tylko w przypadku nurkowania zawsze i wszędzie ze swoim kompletnym sprzętem. Wyjedź gdzieś, pożycz flaszki o innej wadze i rozkładzie masy... i spróbuj dostać dla siebie odpowiedniego v-weighta... Oczywiście możesz zabrać pasy i przypiąć kafelki do butli mniej więcej, jak w/w v-sztabkę. Ale to już modyfikacja. A jak nie będą mieli wolnych pasów - to co zrobisz? Każdy wyjazd oznacza jakieś konsensusy w wadze bagażu i rzeźbieniu ze sprzętu docelowego. Chyba, że nie wyjeżdżasz lub też Twój sprzęt pozwala na wykorzystanie tego, co zawsze w bazach jest - np. kafelków balastu. W/w nie jest zarzutem wobec Twojej koncepcji. Ja nie wiem co wozisz i gdzie. Pokazuję tylko, że konfiguracja powinna być w miarę elastyczna i możliwa do adaptacji w oparciu o to, co możesz dostać. Im jesteś bardziej strict, tym trudniej będzie Ci bezpiecznie wykorzystać to, co powszechnie jestdostępne. A z Twoich wypowiedzi wynika przywiązanie do jednej, bardzo konkretnej konfiguracji. Co więc robisz, gdy jej nie możesz złożyć? Nie nurkujesz? Czy zawsze zabierasz ze sobą wszystko?Jak do tej pory dyskusja była na jeden temat. Nie, nie stosuję zawsze konfiguracji DIR/Hogarthian/amerykańskiej. Nie stosuję zawsze, nawet długiego węża. Tak, stosuję też pas balastowy. Od półtora roku nie pływałem w piance, ale tylko dlatego, że zmalała. Tylko co to ma do tej dyskusji? Nie sądziłem, że stosowanie jednych rozwiązań w konkretnych warunkach, eliminuje inne w innych warunkach. To że konfiguracja DIR jest najbardziej wszechstronna, powoduje, że innych używam sporadycznie. Konfiguracja DIR, to nie jest tylko twin i dwa automaty. Singel z jednym zaworem też. Być może moje są błędne. Lepszych po prostu nie znam i nikt mi ich do tej pory nie zaprezentował. A podejmowałem takie próby. Jakoś PADI nie brałem pod uwagę: CMASowa indoktrynacja dość silnie we mnie siedzi. Ale w CMAS jakos nie znalazłem sensownej oferty. W NAUI taką znalazłem, a ostatnio coraz bardziej interesuje mnie jedna z TDI Acha - sytuacja awaryjna ma to do siebie, że zdarza się nagle i niespodziewanie. I może dotyczyć wszystkiego. Reakcja na nią powinna być skuteczna. Nie ma więc znaczenia, czy podany przeze mnie przykładowy przypadek uszkodzenia obu źródeł wyporu zdarza się często. Jeśli się jednak zdarzy na początku nurkowania głębokiego, gdzie jesteś obciążony pełnymi butlami, to odrzucenie balastu o wadze odpowiadającej ciężarowi gazu w pełnych butlach lub przynajmniej zbliżenie się do tego ciężaru odzucając część balastu, uprości Ci wyjście na płetwach i ew. przystanki deco bez ryzyka wyrzucenia Cię na powierzchnię. Oczywiście o ile nie wywalisz za dużej ilości balastu. Stąd np. nie lubię pasów balastowych, gdzie jednym ruchem, często przypadkowym, można się nagle mocno odciążyć i wylecieć do góry. Ale to już inny temat.Przewidywanie, że walną dwa źródła wyporu, dla mnie, może poskutkować tylko w jeden sposób: brać trzy. Skafander przebiłem raz: ok 1cm. Żeby stracił pływalność, musi pójść kompletnie w strzępy: mało prawdopodobne. Rozerwanie skrzydła? Podwójna cordura... Słyszałem o próbach przebicia w wodzie: nie udało się. Widziłem przebite(nie spytałem o okoliczności), ale nie w sposób uniemożliwiający używanie. Sumowanie awarii na etapie planowania, ma to do siebie, że na logikę, to nie da się nurkować... > Nurek w piance z jedną butlą, zrzuci dokładnie tyle balastu,tylko > oAle z czego ja mam odrzucić te 4-6 kg? Toż to cały mój balast. Nawet, gdyby, dalej pozostanie mi 4-6kg gazów do wyciągnięcia z płetwy. Stawiam flaszkę (serio) jak umiesz z tym kontrolowanie wypłynąć i ustać na 1-2 przystankach. Poradź jeszcze, co ma odrzucić nurek w twinie 2x18: taki nie ma balastu. A znam gości z 2x20. >> Po piąte - moje ulubione w kwestii ratownictwa. Jeśli masz dwie opcje -toną? Ci zostający na dnie na pewno i jednoznacznie umierają. Ci wydostający się na powierzchnię mają mniejsze lub większe szanse, ale nie gwarancje.Opisany w tym wątku wypadek dwóch nurków zakręcających sobie zawory jestprzykładem, że w awaryjnym wynurzeniu jest jednoznacznie szans więcej, od utopieniasię. Zupełnie inną sprawą jest to, że najlepiej problem rozwiązać pod wodą, a wynurzać się trzeba maksymalnie bezpiecznie, na ile pozwalają na to okoliczności. Ale to już zupełnie inny poziom jednoznaczności. Prawda? -- |
|
Data: 2009-10-16 21:55:40 | |
Autor: Zboj | |
dyskusja o procedurach | |
Podałem konkretna wartość: ponad 9,5 kg. Tyle wyciągniesz suchym. Trzeba Jeśli nie jest uszkodzony. Dyskutujemy o awariach, a nie udanych nurkowaniach. Nadmierna komplikacja, nie oznacza: nie umiem. Oznacza, że maksymalne Nie przesadzasz? Taka konfiguracja balastu, by móc go odrzucić jest komplikacją? Czemu? Nie stawiam takiej tezy(balast stały), ale tak uważam. Zapewne to widać w Ależ postawiłeś tezę, że stały balast jest bezpieczny (przynajmniej w konfiguracji z suchym). Stąd z nią polemizuję. Pianka jest ok. Demonizujesz ją. Parafrazując Ciebie - trzeba tylko umieć z niej korzystać. Wszak sam piszesz, że kupiłeś suchara z uwagi na termikę, nie jej odporność na kompresję. I to dobra szczerość. Suchy dał Ci mnóstwo kolejnych zalet wraz z używaniem. To również jest ok. I to, że nie chcesz myśleć o przesiadce na piankę, skoro masz coś lepszego. Fajnie! Na prawdę. Nie oznacza to jednak, że pianki są co do zasady zabójcze, a dla sucharów najlepszy jest nieodrzucalny balast, bo to jakaś niby komplikacja. Stąd polemika na poziomie ogólnym. Jeśli mamy zacząć rozmawiać oW PIANCE! Nie możesz, ale musisz mieć taką możliwość. Czy mogę to Oczywiście, że muszę. Dokładnie to samo skrzydło jednak nadaje się do suchego i z tych samych powodów, jak konieczność zminimalizowania przeważenia czymkolwiek w sytuacji tego wymagającej - czyli awarii wyporów wobec czy to kompresji pianki, czy pełnych butli. Odrzucenie balastu będzie rozsądne w przypadku każdego skafandra. W przypadku suchara jednak bardziej bezpieczne, bo pływalność nie będzie rosła wraz ze zmniejszaniem się ciśnienia (kompresji pianki). Skoro jest więc bezpiecznie, to czemu z tej opcji nie korzystać, jeśli okoliczności awarii to podpowiadają (czyli tutaj: jesteś przeważony, bo masz butle pełne gazu, a masz uszkodzone źródła wyporu)? Czemu tak mocno przekonujesz, że odrzucenie balastu i mniejsze obciążenie wyjścia na płetwach, to komplikacja? Dla mnie większą komplikacją (niebezpieczeństwem) jest pedałowanie na górę i zasapanie się przezwyciężając ciężar klamotów nierównowarzonych KRW/suchym, skrzydłem... Nie ma idealnych rozwiązań. Są lepsze lub gorsze, ale idealnych nie ma. Widzisz gdzieś tutaj, bym promował swoją konfigurację? A z Twoich wypowiedzi wynika przywiązanie do jednej, bardzo konkretnejJak do tej pory dyskusja była na jeden temat. Nie, nie stosuję zawsze To ważny punkt tej rozmowy. Twój jak rozumiem mentor PP jakiś czas temu napisał, ze jeśli nie ma wszystkich elementów swojej konfiguracji (twin itd), to nie nurkuje. A że nie ma ich w bazach na świecie, to jeździ tylko ze swoimi klamotami. Pisał, ze nie akceptuje kompromisu konfiguracyjnego. Po drugie - większość dyskutantów tutaj przecież Cię przekonuje, że są różne poziomy doświadczenia i różne konfiguracje. Więc nie ma jednego standardu bezpieczeństwa lub jednej najlepszej praktyki. Te zależą właśnie od konfiguracji i kompetencji nurka. Mam nadzieję, że rozumiesz teraz źródło mojego pytania. > Maciek zadał pytanie, czy balast stały jest bezpieczny. Opisałem w > jakichByć może moje są błędne. Lepszych po prostu nie znam i nikt mi ich do tej A co my tu robimy, jak nie staramy się zaprezentować np. sensowności odrzucanego balastu nawet w konfiguracji w suchym? Przemyśl tą opcję, czy na prawdę nie poprawia bezpieczeństwa. I czy na prawdę jest komplikacją. :-) A co do federacji... szkolą ludzie, nie loga federacji. :-) Niemniej polecam odwiedziny w TDI. Ja sam rozważam wycieczkę na grunt IANTD z ciekawości. :-) Przewidywanie, że walną dwa źródła wyporu, dla mnie, może poskutkować tylko w Po co brać trzy, jeśli można odrzucić balast? Czemu tak Cię odrzuca możliwość jego odrzucenia? Hę? W czym tak na prawdę problem? Ale z czego ja mam odrzucić te 4-6 kg? Toż to cały mój balast. Nawet, gdyby, Pytanie - czemu nie mają balastu? Bo mają ciężką płytę? Ja mam alu, choć gł. z powodu ciężaru bagażu lotniczego, a nie zwiększania balastu możliwego do odrzucenia. Jednak owszem, odrzuć te 4-6 kg, o tyle mniej będziesz wyciągał. Flaszkę możesz stawiać w ciemno. Ćwiczenie tego typu jest na kursach TDI. Zaliczałem pozytywnie. Pozdrawiam, -- -- - Zboj (Piotr Marciniak) zboj \at/ mnc.pl |
|
Data: 2009-10-17 07:27:51 | |
Autor: jacekplacek | |
dyskusja o procedurach | |
Sporo wiesz, ale zdajesz się nie wiązać tych informacji. Obraz jest taki: jesteśmy na 30m. Ty w piance, ja w powłokowym suchaczu. Zrzucasz balast. Ile go zrzuciłeś? Ano, tyle, o ile musiałeś zrównoważyć nadmierny wypór pianki. Czyli w tym momencie, na tej głębokości osiągasz stan, w jakim ja jestem od początku nurkowania. Nie masz już co zrzucić, jak ja się lekko przekonfiguruję, mam co. Mało tego, jak ja zrzucę te moje 4-6 kg, nadal jestem w stanie wykonać kontrolowane wynurzenie, Ty nie: wywali Cię tym szybciej, im mniej masz gazu. Bronisz konfiguracji, która im dłużej i głębiej nurkujesz, tym większe potencjalne problemy generuje. Co do trzeciego źródła wyporu, może ponownie odeślę Cię, tym raze blisko, bo do wypowiedzi Maćka w TYM wątku: http://tinyurl.com/yjdjlxv :
"Jacek, niestety nic nie wiem o zagrożeniach płynących z nurkowania w piance. Zawsze mi się wydawało, że nurkowanie w piance jest w tym znaczeniu bezpieczniejsze (pod względem wypornościowym) od suchego skafandra, że pianka traci pływalność powoli (wraz z głębokością) i żadna nagła awaria jej nie grozi - nic nas nie zaskoczy - a to jest zawsze problem (zaskoczenie). Oczywiście jeżeli potrzebujemy drugiego źródła pływalności to bierzemy podwójne skrzydło czy dwa skrzydła. Suchy ma zalety przez automatyczną redundancję pływalności ale jest też źródłem ewentualnych kłopotów. W pewnych nurkowaniach zaleca się oprócz suchego jednak dwa skrzydła czy podwójny worek" Pomijając, że przyznaje się tutaj do głębokiego ....???(nie wiem jak to nazwać, bo braku wiedzy nie podejrzewam - niech sam napisze, czemu wprowadza w błąd), może opinia IT CD itd. instruktora będzie bardzie przekonująca niż moja. Zapewne umie to też uzasadnić: po co trzeci wypór, zamiast wywalać balast. Zbóju. Myślę, że w tym zakresie, co miało być powiedziane, powiedziane zostało. Kto z nas się myli(czy jak to określa "toja siepytam") jest niedouczony? Może wtrąci się ktoś wiedzący i nam to rozstrzygnie. Opinię Włodka uważam za obiektywną i popartą ogromnym doświadczeniem, bez marketingoweg bełkotu(przynajmniej w nadmiarze:)). Wyjaśnie Ci jeszcze, że twin 2x18 z alu płytą, dalej jest za ciężki i nie bierze się ołowiu. Ja, pływam w 2x12 z alu płytą i do BZ200 3,5kg ołowiu jest wystarczające. Biorę ok 6kg, bo jestem leń, a BZ200+kamizelka BZ200 i reszta "ciepłej" konfiguracji, wymaga ode mnie ok. 5kg do płyty alu. Flaszkę chętnie postawię. Wyjście z 30m=2,5min, przystanek na 3-5m=5min. Nie bawiąc się w aptekarstwo: na 3m podaję Ci 5,5 kg ołowiu(chyba, że nasz jak poskładać 6kg) i "wisisz" tam 7min. Zakres rekreacyjny, więc po 1,5m na stronę: utrzymasz się między 1,5 a 4,5m, masz flaszkę. Jak będziesz do tego komunikatywny(odpowiadał na pytania) dokładam piwo. Przy okazji, miło będzie poznać rozmówcę, najczęściej oponenta od ok. 2lat :) Pozdrawiam. Jacek. Zboj <zboj_at_@mnc.dot.pl> napisał(a): tutaj: jesteś przeważony, bo masz butle pełne gazu, a masz uszkodzone źródła wyporu)? Czemu tak mocno przekonujesz, że odrzucenie balastu i mniejsze obciążenie wyjścia na płetwach, to komplikacja? Dla mnie większąkomplikacją (niebezpieczeństwem) jest pedałowanie na górę i zasapanie się przezwyciężając ciężar klamotów nierównowarzonych KRW/suchym, skrzydłem...Po drugie - większość dyskutantów tutaj przecież Cię przekonuje, że są różne poziomy doświadczenia i różne konfiguracje. Więc nie ma jednego standardu bezpieczeństwa lub jednej najlepszej praktyki. Te zależą właśnie od konfiguracji i kompetencji nurka.na prawdę nie poprawia bezpieczeństwa. I czy na prawdę jest komplikacją. :-) A co do federacji... szkolą ludzie, nie loga federacji. :-) Niemniej polecam odwiedziny w TDI. Ja sam rozważam wycieczkę na grunt IANTD z ciekawości. :-)gł. z powodu ciężaru bagażu lotniczego, a nie zwiększania balastu możliwego do odrzucenia. -- |
|
Data: 2009-10-17 17:38:32 | |
Autor: Zboj | |
dyskusja o procedurach | |
Sporo wiesz, ale zdajesz się nie wiązać tych informacji. Obraz jest taki: Ależ przecież cały czas piszę, że odrzucenie balastu w suchym jest bezpieczniejsze i warto mieć tą opcję! To przeciez Ty przekonywałeś, że stały balast przy suchym jest idealnym rozwiązaniem. Nigdzie nie twierdziłem, że odrzucenie balastu w mokrym jest bezpieczne. Tzn. jest, na początku nurkowania i w rozsądnym zakresie (pisałem przecież, że nie podoba mi się zrzucanie całego pasa pod wodą, bo to generuje problemy). Rozmawiamy równolegle o suchym i mokrym, stąd może troszkę się zgubiłeś. Powtórzę - to Twoja teza, że przy suchym balst powinien być stały. I Twoja o tym, że pianki są niebezpieczne. Ale nawiązując do Twojego przykładu 30 m. W mokrym mam się wyważyć na prawie puste flaszki. Oznacza to, że zaczynając nurkowanie jestem przeważony o ciężar gazu, tak? Dokłądnie o ile - zależy od konfiguracji flaszek. Ergo - jeśli na 30 m odrzucę tyle, ile mam nadwagi w butlach, nic niebezpiecznego się nie stanie. A o ileś tam kg. będę miał mniej do wyciągania równeiż w mokrym. I również bezpiecznie. Niebezpiecznie zrobi się wtedy, gdy odrzucę cały pas, ale... To też nie tak do końca. Najniebezpieczniej zacznie robić się na glebokości 5-10 m. Głębokość zależna jest od grubości pianki. Im grubsza, tym głębiej odczujesz przyrost jej objętości. Jeśli to będą 3-5 mm, to problem zacznie się w zasadzie gdzieś ok. 5 m. A więc w miarę bezpiecznie odbędziesz jeszcze safty stop przy nurkowaniu NDL. Względnie więc nie będzie tragedii, o ile... No właśnie i tutaj zaczynają się schody związane z Twoją konfiguracją. Jeśli masz plastikowy jacket i odrzucisz cały pas, to stracisz dużo więcej balasu, niż gdy odrzucisz go część lub gdy masz płytę, szczególnie ciężką, w związku z tym odrzucalnego balastu będzie mniej. To już jednak dyskusja o róznych wariantach konfiguracji. A nie prosty zero-jedynkowy układ obejmujący np. wyłącznie typ skafandra (mokry, czy suchy). Bronisz konfiguracji, która im dłużej i głębiej Nie zgodzę się. Nie bronię mokrego, bo jak rozumiem o to chodzi. Napisałem, że mokry nie zabija i że jego dalsza kompresja poniżej kilkunastu metrów, a już na pewno poniżej 30-tu jest w zasadzie pomijalna. A contrario - im płycej, tym większe zmiany jej kompresji, a więc większe pływalności, a więc większy problem. Napisałem też, że przy suchym warto móc odrzucić balast i nie widzę jak na razie żadnego argumentu, by taka opcja była jakąkolwiek komplikacją (przy suchym i prawidłowym wyważeniu). Jak potrafisz zacytować coś innego, co mi próbujesz przypisać - czekam na cytat. Co do trzeciego źródła wyporu, może ponownie odeślę Cię, tym raze blisko, bo do wypowiedzi Maćka w Nie mam fioletowego pojęcia, to pytanie do Maćka, nie do mnie. Ja osobiście widzę tylko dwa teoretycne przypadki. 1. Gdy uprawiasz coś, co obrazowo nazywa się niekiedy "nurkowaniem transportowym", czyli masz masę flaszek, ale nieodpowiednie (zbyt małe) worki i w ten sposób łatasz sobie nie dokońca właściwą konfigurację. Bardzo szczególnym przypadkiem pewnie może być robienie za support dla innych nurków, gdy masz dodatkowe pełne butle dla nich, czyli ważysz więcej, niż zwyczajowo Twoja konfiguracja przewiduje. Ale to niszowe przypadki. 2. Jeszcze większa redundancja dla paranoików lub w przypadku wyjątkowo wrednego nurkowania, gdzie jest duża szansa uszkodzeń sprzętu... Ale jak napisałem, to podchodzi pod paranoję. Może ktoś dopisze coś jeszcze. Zbóju. Myślę, że w tym zakresie, co miało być powiedziane, powiedziane Zgadzam się. :-) Wyjaśnie Ci jeszcze, że Zależy od konfiguracji, co sam dalej wyjaśniasz. Flaszkę chętnie postawię. Spytam z ciekawości - czemu 7 min w profilu rec? I w jakiej konfiguracji sprzętu? Chciałbym mieć jasność, że nie mam mieć jeszcze podpiętego do pasa np. prosiaka. ;-) Niemniej tak, takie wyjście odpowiada ćwiczeniom na kursach TDI, które robiłem. Przy czym ze względów bezpieczeństwa wyjazd robisz na 5 m. W ćwiczeniach nie ma sensu ryzykować DCS'a, o który w tym przypadku łatwiej przy powierzchni. Pozdrawiam, -- -- - Zboj (Piotr Marciniak) zboj \at/ mnc.pl |
|
Data: 2009-10-17 16:21:32 | |
Autor: jacekplacek | |
dyskusja o procedurach | |
Zboj <zboj_at_@mnc.dot.pl> napisał(a):
Powtórzę - to Twoja teza, że przy suchym balst powinien być stały. I Twojao tym, że pianki są niebezpieczne.Poprawka: balast w suchym MOŻE być stały(osobiście uważam za bezpieczny i wygodny) Co do pianek: tak, są niebezpieczne. Im grubsze, tym bardziej. Spytam z ciekawości - czemu 7 min w profilu rec? I w jakiej konfiguracji sprzętu? Chciałbym mieć jasność, że nie mam mieć jeszcze podpiętego do pasa np. prosiaka. ;-) Niemniej tak, takie wyjście odpowiada ćwiczeniom na kursach TDI, które robiłem. Przy czym ze względów bezpieczeństwa wyjazd robisz na 5 m. W ćwiczeniach nie ma sensu ryzykować DCS'a, o który w tym przypadku łatwiej przy powierzchni.7 minut, bo wyjście z 30m zajęło by 2,5min+przystanek 5min. Szkoda nura, na windy. Nawet dla flaszki :D -- |
|
Data: 2009-10-17 19:41:04 | |
Autor: Zboj | |
dyskusja o procedurach | |
Spytam z ciekawości - czemu 7 min w profilu rec? I w jakiej konfiguracji7 minut, bo wyjście z 30m zajęło by 2,5min+przystanek 5min. Szkoda nura, na Im dłuższy nur, tym lżejsze flaszki. Safety stop, to 3 min. Ale to aptekarskie czepialstwo z mojej strony. -- -- - Zboj (Piotr Marciniak) zboj \at/ mnc.pl Ps. Co do zasady - nie nurkuję dla flaszek. Zerknij jednak do standardów szkoleniowych TDI. Może rozwieją Twoje wątpliwości w tym zakresie. Poza tym - Ty nigdy nie próbowałeś wyjść na płetwach z symulowaną awarią wyporu? Jeśli nie - spróbuj. To jedno z tych ćwiczeń, które warto zrobić choćby dla siebie. |
|
Data: 2009-10-17 19:56:08 | |
Autor: Marcin Goralski | |
dyskusja o procedurach | |
Zboj wrote:
Im dłuższy nur, tym lżejsze flaszki. Safety stop, to 3 min. Ale to aptekarskie czepialstwo z mojej strony. Wedlug CMAS, przynajmniej jednej z jego federacji 5m/5'. To rowniez aptekarstwo z mojej strony ;-) goral |
|
Data: 2009-10-17 21:40:44 | |
Autor: Zboj | |
dyskusja o procedurach | |
Wedlug CMAS, przynajmniej jednej z jego federacji 5m/5'. To rowniez Wedlug innych 3 m lub 3-6 m. :-) Pozdrawiam, -- -- - Zboj (Piotr Marciniak) zboj \at/ mnc.pl |
|
Data: 2009-10-16 20:37:00 | |
Autor: | |
dyskusja o procedurach | |
jacekplacek <jacekiala@gazeta.SKASUJ-TO.pl> napisał(a):
Maciek zadał pytanie, czy balast stały jest bezpieczny. Opisałem w jakich warunkach jest. Nurek w piance z jedną butlą, zrzuci dokładnie tyle balastu, że osiągnie stan w którym jestem "na dzień dobry": będzie przeważony tylko o gaz - tak samo jak ja. Różnica jest taka, że on straci kontrolę nad wynurzaniem(bo go pianka wywali) a ja nie(bo nie ma mnie co wywalić). I taka jest przewaga suchacza powłokowego nad pianką. Zapytaj Andrzeja Salę o zapinanie suwaków w suchych kombinerkami, jak dowiesz się o co chodzi przestaniesz mieć pewność że suwak nie jest niezawodnym elementem. Dodatkowo obecne suche nie mają zaworków na nogawkach, wylot do góry nogami w suchym jest możliwy. pozdrawiam rc -- |
|
Data: 2009-10-16 20:29:15 | |
Autor: | |
dyskusja o procedurach | |
Zboj <zboj_at_@mnc.dot.pl> napisał(a):
Po piąte - moje ulubione w kwestii ratownictwa. Jeśli masz dwie opcje - utonąć lub wydostać się na powierzchnię ryzykując uraz ciśnieniowy płuc, to lepiej postawić na uraz... Jak utoniez, to po tobie. Jak wypłyniesz - masz jeszcze szansę na jakąś pomoc. UCP nie jest dobrą alternatywą lepszą jest DCS, dlatego lepiej wypływać szybciej w sytuacji awaryjnej ale z wydechem. pozdrawiam rc -- |
|
Data: 2009-10-16 22:44:58 | |
Autor: Zboj | |
dyskusja o procedurach | |
Po piąte - moje ulubione w kwestii ratownictwa. Jeśli masz dwie opcje - Fakt. Nie miałem na myśli wstrzymywania oddechu. Dziękuję za korektę. -- -- - Zboj (Piotr Marciniak) zboj \at/ mnc.pl |
|
Data: 2009-10-16 15:23:56 | |
Autor: toja siepytam | |
dyskusja o procedurach | |
Ja jednak stawiam tezę że z JP nie ma sensu w ogóle dyskutować:
- Najpierw wydaje kategoryczne sądy: że pianka zabjia, że tylko suchy, że z pianką max. 2 kg balastu, że balast tylko na stałe, jednocześnie nie potrafi tego uargumentować i twierdzi że tak GUE wskazuje i odsyła do ich portalu - Później się okazuje: że sam pływa w także wpiance, że korzysta także z pasa balastowego, a z GUE to on nie ma nic wspólnego - Najlepsze jak się przyznał iż wyłącznie w suchym pływa od 1,5 roku - można, chyba założyć że tyle czasu go ma ? Czyli rozumiem że to jest czas doświadczenia JP z nurkowaniami poważniejszymi (bo nie koniecznie od razu technicznymi) ? Jednocześnie facet wykłóca się z powszechnie znanymi w świecie nurkowym osobami (i nie mam tu na mysli siebie oczywiście ;) jakby posiadał najwyższe kwalifikacje i wielkie doświadczenie. Przepraszam że tak atakuję personalnie, ale już nie mogłem wytrzymać, poniżej linki na szybko wygooglane, wskazujace, jak niewielkie doświadczenie ma kręujący się na nurkowe guru jacekplacek: - pod koniec 01.2008 dopytuje się jaki ss zakupić, bo sam nie ma o tym pojęcia: http://www.hilpers.pl/761877-suchy-znowu - w lutym 2009 sprzedaje szpej, zachwalając jacket, którego używał do 05.2008, czyli jego doświadczenie z konfiguracją DIR to ledwie 1,5 roku (ciekawe ile nurkowań zrobił w tym czasie ?): http://omgili.com/newsgroups/pl/rec/nurkowanie/gnj0n7a8h1inewsgazetapl.html - w tym wątku z przed roku dopytuje sie o CMAS, spójrzcie na dół strony, wygląda że jeszce wtedy był nurkiem P1: http://www.hilpers.pl/762047-cmas-contra-cmas - tutaj w marcu 2008 JP sie przyznaje że jeszcze na Bałtyku nie nurkował: http://www.forum.divetrek.com.pl/printview.php?t=1308&start=0 jacekplacek - 03-03-2008, 10:54 Nie chodzi tutaj o dowalenie JP, ani o naśmiewanie się z kogoś, w gruncie rzeczy mało doświadczonego (sam nie mam większych doświadczeń), ale o to że JP kreuje się na alfę i omegę, deprecjonuje znanych instruktorów, a w rzeczywistości sam jest początkującym nurkiem z niewielkim doświadczeniem oraz, co gorsza, z problemami z przyswajaniem nowej wiedzy ... że o potencjalnie innych problemach nie wspomnę..... |
|
Data: 2009-10-17 07:25:46 | |
Autor: | |
dyskusja o procedurach | |
toja siepytam <pytajek@gmail.com> napisał(a):
Ja jednak stawiam tez=EA =BFe z JP nie ma sensu w og=F3le dyskutowa=E6: Nie masz racji w następujących aspektach: Dyskutując z kimś dobierasz argumenty, co jest korzystne dla Ciebie i innych czytających. Dodatkowo poznajesz bezmiar niewiedzy dyskutującego, "czereśniak" zupełnie nie rozumiał jak działa para wodna na KO2. Dzięki temu zapiekłemu uporowi który wspierał "Żabierek", mam zgłoszenie w UP. Jest ewidentna korzyść. Przy innej okazji powstał niezmiernie prosty sposób dawkowania, tlenu ponieważ nie zgłosiłem, to więcej nie napiszę o co chodzi. Jest ewidentna korzyść. Natomiast jak dyskutujący bluzga, zasuwa oszczerstwa to wiadomo że jest cienias informacyjny, bez względu na staż nurkowy. pozdrawiam rc -- |
|
Data: 2009-10-17 07:37:37 | |
Autor: jacekplacek | |
dyskusja o procedurach | |
Do tego wątku zostałem zaproszony przez Maćka w jego pierwszym poście. Wobec bezmiaru doświadczenia i tytułów rozmówców, długo broniłem się przed zabraniem głosu. Nie podpierałem się lewymi nickami(a Ty w tylko w tym wątku masz dwa) Mało tego, na samym początku dyskusji, raczyłeś wtrącić uwagę, że zakres wiadomości jest na poziomie kursu OWD/P-1 Myślę, że zmieniając to zdanie, wymienisz, które informacje wykraczały poza ten zakres. Umiejętność liczenia objętości gazów pod wpływem ciśnienia, jest też na tym poziomie. To nie ja wykazałem się indolencją w tym zakresie. Wogóle, powołanie tak głupiego anonima tylko do jednego(bo nie sądzę że pofunkcjonujesz tu za długo) wątku jest co najmniej komiczne, a na pewno przejawem zoranej psychiki.
toja siepytam <pytajek@gmail.com> napisał(a): Ja jednak stawiam tez=EA =BFe z JP nie ma sensu w og=F3le dyskutowa=E6: -- |
|
Data: 2009-10-17 09:21:08 | |
Autor: | |
dyskusja o procedurach | |
jacekplacek <jacekiala@gazeta.SKASUJ-TO.pl> napisał(a):
Do tego wątku zostałem zaproszony przez Maćka w jego pierwszym poście. Wobec bezmiaru doświadczenia i tytułów rozmówców, długo broniłem się przed zabraniem głosu. Nie podpierałem się lewymi nickami(a Ty w tylko w tym wątku masz dwa) Mało tego, na samym początku dyskusji, raczyłeś wtrącić uwagę, że zakres wiadomości jest na poziomie kursu OWD/P-1 Myślę, że zmieniając to zdanie, wymienisz, które informacje wykraczały poza ten zakres. Umiejętność liczenia objętości gazów pod wpływem ciśnienia, jest też na tym poziomie. To nie ja wykazałem się indolencją w tym zakresie. Wogóle, powołanie tak głupiego anonima tylko do jednego(bo nie sądzę że pofunkcjonujesz tu za długo) wątku jest co najmniej komiczne, a na pewno przejawem zoranej psychiki. Dobra, to jak z tymi nie psującymi się suchymi jest, można wylecieć nogami do góry ? Można zaliczyć otwarcie suwaka ? Można zaliczyć zablokowanie zaworu dodawczego czy upustowego ? Zalanie takiego skafandra nie zmienia pływalności ? Jeszcze pewien minus balastu integralnego, to główną przyczyną śmierci nurków jest ołowica za J Krzyżak. Dodatkowo przykład osoby K Starnawskiego który nurkuje w suchej piance głębiej i trudniej niż PP i ŻYJE !!! "jacekplacek" nurkowałem w Bałtyku (nie mieszajmy zatoki z otwartym morzem) samodzielnie 20 lat wcześniej niż Ty, widziałem też sieci. pozdrawiam rc -- |
|
Data: 2009-10-17 15:34:10 | |
Autor: jacekplacek | |
dyskusja o procedurach | |
<demolant@gazeta.SKASUJ-TO.pl> napisał(a):
Dobra, to jak z tymi nie psującymi się suchymi jest, można wylecieć nogamido góry ?Przy prawidłowej obsłudze: nie można. Mit, taki sam jak bebok wyskakujący z telewizora. Nie wierzysz, spróbuj: trzeba sporo samozaparcia, żeby to zrobić. Można zaliczyć otwarcie suwaka ?Można, dlatego tniemy pętelki na suwaku. Operacja zajmuje ok 1/2 sekundy i po kłopocie. Można zaliczyć zablokowanie zaworu dodawczego czy upustowego ?Można. Można też zapłacić parę groszy np. u Maćka, który nauczy jak to rozwiązać Zalanie takiego skafandra nie zmienia pływalności ?Nie, nie zmienia. Pływalność zmienia(lub nie) ocieplacz a nie skafander. Przed kupnem ocieplacza warto wiedzieć, na ile i po jakim czasie tę pływalność zmieni. Jeszcze pewien minus balastu integralnego, to główną przyczyną śmiercinurków jest ołowica za J Krzyżak.O ile pamiętam, dotyczy badań statystycznych(i to chyba w Australii), gdzie głównymi poszkodowanymi są nurkowie początkujący, stosujący pasy balastowe. Wypadki są efektem: przeważenia i nie zrzucenia, mimo, że mogli to zrobić. Dodatkowo przykład osoby K Starnawskiego który nurkuje w suchej piancegłębiej i trudniej niż PP i ŻYJE !!!Nie widziałem, żeby dyskutowali, kto głębiej i trudniej, ani nie pytałem. Wątpię też, żeby jeden czy drugi mieli w Tobie powiernika. W tym roku, z jednym nurkowałem, drugi, był pod wodą obok mnie kilkukrotnie. Ani jeden, ani drugi nie używali suchych, czy mokrych pianek. Żaden z nich, o ile wiem, nie tworzy standardów, tylko je stosuje. Gratuluję. Do ilu metrów? -- |
|
Data: 2009-10-17 16:34:39 | |
Autor: | |
dyskusja o procedurach | |
jacekplacek <jacekiala@gazeta.SKASUJ-TO.pl> napisał(a):
> Dobra, to jak z tymi nie psującymi się suchymi jest, można wylecieć nogami do Zapytaj "TomekR" z FN czy w skafandrze z zaworkami na nogach można czy nie można wylecieć. Czy coś pisałeś na FN o skafandrze Draeger ? > Można zaliczyć otwarcie suwaka ? Można, dlatego tniemy pętelki na suwaku. Operacja zajmuje ok 1/2 sekundy i po kłopocie. Nie wiesz o czym mówię. > Można zaliczyć zablokowanie zaworu dodawczego czy upustowego ? Można. Można też zapłacić parę groszy np. u Maćka, który nauczy jak to rozwiązać Erystykę stosujesz, zupełnie zbędnie. > Zalanie takiego skafandra nie zmienia pływalności ? Oszem zalanie takiego skafandra zmieni pływalność bo straciłeś poduszkę pneumatyczną. Przy puszczeniu suwaka na długości 20cm nie zajmuje to dużo czasu. > Jeszcze pewien minus balastu integralnego, to główną przyczyną śmierci nurków To usunięcie możliwości podnosi czy obniża bezpieczeństwo ? > Dodatkowo przykład osoby K Starnawskiego który nurkuje w suchej piance głębiej Zajrzyj do statystyk. Wątpię też, żeby jeden czy drugi mieli w Tobie powiernika. Dlaczego miałbym być powiernikiem gościa który nie umie naprawić alternatora w swoim samochodzie, umie rozpierniczyć wał napędowy po raz kolejny, nawet nie spróbował naprawić uszkodzenia, ładuje butle na gorąco, i jest z tego dumny. Co do drugiego to informacja o tym że Bałakier ma pewien pomysł na SCR zaowocowała 1 zgłoszeniem. Żaden z nich nie rozumie jak działa SCR z laminarnym oporem. Dlatego nie mogą być moimi powiernikami. W tym roku, z jednym nurkowałem, drugi, był pod wodą obok mnie kilkukrotnie. Ani jeden, ani drugi nie używali suchych, czy mokrych pianek. No widzisz pamiętam że używał, zapytaj to było wtedy gdy dzielili hangar. Żaden z nich, o ile wiem, nie tworzy standardów, tylko je stosuje. To napisz, co jeszcze się Tobie wydaje. pozdrawiam rc -- |
|
Data: 2009-10-18 16:00:21 | |
Autor: jacekplacek | |
dyskusja o procedurach | |
<demolant@gazeta.SKASUJ-TO.pl> napisał(a):
jacekplacek <jacekiala@gazeta.SKASUJ-TO.pl> napisał(a): > > Dobra, to jak z tymi nie psującymi się suchymi jest, można wyleciećnogami > doz > telewizora. Nie wierzysz, spróbuj: trzeba sporo samozaparcia, żeby tozrobić.
Tak, pisałem. Czemu wyciągasz tą kwestię? Opisana sytuacja miała miejsce prawie 20 lat temu. Skafander(a raczej skafandry, bo kilka ich było) został kupiony przez straż pożarną. Była to jedna całość: buty, rękawice, pełnotwarzowa maska zakręcana śrubą. Nie miało zaworu dodawczego: ciśnienie wewnątrz regulowało się wydechem. Jedyny zawór upustowy(kaczy dziób) znajdował się na czubku głowy. NIKT nie umiał w tym pływać, więc chętni(w tym ja) wylatywali rękami, nogami w górę... Pewnie opis pamiętasz, bo wspominałem, że butle były zaworami w dół, no i słowo "Draeger": smoczy afrodyzjak :) Tylko, że... w tamtych czasach, nurkowaliśmy z wszystkim co w łapki wpadło a było w stanie podać powietrze. Nawet nie jestem pewien, czy to ustrojstwo było wogóle do nurkowania dedykowane. Przypomnij sobie, jaki byłeś niedawno pewien maski pełnotwarzowej z Jastarni. A zapytany o nią Andrzej, owszem potwierdził, ale że była to przeróba z maski górniczej... Dziwne czasy były, fajnie powspominać. i po > kłopocie.Chętnie się dowiem. Faktycznie, nie wiem. Słyszałem o przypadku zahaczenia pętelką suwaka i rozpięciu zamka. > > Można zaliczyć zablokowanie zaworu dodawczego czy upustowego ? > Można. Można też zapłacić parę groszy np. u Maćka, który nauczy jak to > rozwiązaćOdesłanie do fachowca, nie jest erystyką. Taka blokada może być groźna w skutkach a opis reakcji daje mniej niż lekcja poglądowa. W porównaniu do korzyści, taki kurs jest tani. Nie bez znaczenia jest fakt, że chyba wszystkie federacje taki kurs proponują, więc nie można gadać, ze to kolejne naciąganie PADI. > > Zalanie takiego skafandra nie zmienia pływalności ?czasu Jeżeli mowa o typowej konfiguracji, to suchacz nie służy do regulacji pływalności. Uczy się tego, bo jest wyporem awaryjnym. Prawidłowo użytkowany możesz otworzyć, ba, nawet rozebrać: nic się nie dzieje(o ile zimno, jest NIC:)). Konfiguracja do wyważania suchym wybiega poza ramy tej rozmowy. W każdym razie: wyważamy się suchym, jak nie ma nic innego. > > Jeszcze pewien minus balastu integralnego, to główną przyczyną śmierci > nurkówgdzie > głównymi poszkodowanymi są nurkowie początkujący, stosujący pasybalastowe. > Wypadki są efektem: przeważenia i nie zrzucenia, mimo, że mogli to zrobić.Powtórzę po raz kolejny: nikt nikomu nie narzuca. Jak masz obawy, możesz mieć kafle na pasie lub przypięte pasem do butli. Nikt nie każe przykręcać na stałe. Na etapie planowania jest kalkulacja ryzyka. To chyba nie jest Ci obce pojęcie. > > Dodatkowo przykład osoby K Starnawskiego który nurkuje w suchej piance > głębiejOpisywany, gdzie indziej, support, jest wielkim sukcesem. Sam z resztą zaliczył swego czasu rekord w jaskini. Problem w tym, że pogadałeś kilka razy sławnym człowiekiem a wtrącasz, jakby to był Twój dobry znajomy. Dlatego spytałem wprost, czy tak jest. A sam zainteresowany, zapewne, nie ma czasu i ochoty na czytanie tych bzdur. > Wątpię też, żeby jeden czy drugi mieli w Tobie powiernika. Dlaczego miałbym być powiernikiem gościa który nie umie naprawićalternatora w swoim samochodzie, umie rozpierniczyć wał napędowy po raz kolejny, nawet niedumny. Co do drugiego to informacja o tym że Bałakier ma pewien pomysł na SCRmogą być moimi powiernikami.Rozumiem, że przyjaciół masz w gronie mechaników i nie jest to bezinteresowna znajomość... -- |
|
Data: 2009-10-18 17:44:51 | |
Autor: | |
dyskusja o procedurach | |
jacekplacek <jacekiala@gazeta.SKASUJ-TO.pl> napisał(a):
> Zapytaj "TomekR" z FN czy w skafandrze z zaworkami na nogach można czy nie Skafander Draeger ma zawór na głowie, kaczy dziób to miały polskie Foka i Krogulec. Ale tamten Draeger ma zaworki na nogawkach. > Dobra, to jak z tymi nie psującymi się suchymi jest, można wylecieć nogamido > góry ? Przy prawidłowej obsłudze: nie można. Mit, taki sam jak bebok wyskakujący z telewizora. Nie wierzysz, spróbuj: trzeba sporo samozaparcia, żeby to >zrobić. Po co sugerujesz że trzeba się postarać żeby wyjechać nogami do góry, skoro to zrobiłeś !!! Co do maski to niestety była maska typowa od tleniaka, z jedną wycieraczką ale 2 pokrętłami. Wewnątrz rękawa z irchy sprężyna, dzięki pokrętłom można było omieść całą cylindryczną szybę. http://www.portalnurkowy.pl/forum/viewtopic.php?f=40&t=93 Tu masz przykład maski z wycieraczką i płaską szybą, polak który nurkował na 320m (nurkowanie saturowane) po założeniu powiedział że ma szerokie pole widzenia. Wpisz http://www.draeger.com zobacz co Tobie wyskoczy, może będziesz wiedział dlaczego tą pisownią się posługuję. Chętnie się dowiem. Faktycznie, nie wiem. Słyszałem o przypadku zahaczenia pętelką suwaka i rozpięciu zamka. Dosyć typowe dla suwaka zapiętego na ocieplaczu lub z przełamaną wargą. Zapinając szybko suwak i dostaje się ocieplacz, to uszkadzamy zęby. Przesówka nie dopina ich. Zgięcie powoduje otwarcie suwaka. Mogę dołączyć do tego tematu też takie uszkodzenia. http://www.portalnurkowy.pl/forum/viewtopic.php?f=33&t=420 będą od jutra. > > > Można zaliczyć zablokowanie zaworu dodawczego czy upustowego ? > > Można. Można też zapłacić parę groszy np. u Maćka, który nauczy jak to > > rozwiązać Kierujesz to do osoby która nie ma na kącie wyjazdu nogami do góry, ani w w PW-2 Foka czy innych suchych skafandrach. Więc nie ściemniaj. > > > Zalanie takiego skafandra nie zmienia pływalności ? Dla grubszego ocieplacza nie zmienia? To po jaką cholerę stosuje się zawór dodawczy? Bez żadnego ocieplacza i bez powietrza pod skafandrem nie zmienia ale w pozostałych sytuacjach jest zmiana pływalności, można to oszacować pole powierzchni człowieka razy grubość ocieplacza, to pierwsze przybliżenie. Wojtek Wysocki ŚP, nurkował w PW2 Foka w waciaku zimą, było ciepło, do czasu podniesienia głowy i zerwaniu połączenia łba z dołem skafandra, mimo założenia "pasa cnoty" (Draeger miał dużo mocniejsze połączenie). Zalał skafander szybciutko. Miał 30 kg ołowiu żeby się w tym zanurzyć. 2 pasy poszły w dno. > To usunięcie możliwości podnosi czy obniża bezpieczeństwo ? Przestajesz mieć dogmatyczne podejście do zagadnienia balastu to dobrze. > > > Dodatkowo przykład osoby K Starnawskiego który nurkuje w suchej piance > > głębiej Wyciągasz wnioski z własnych odczuć, nie sprawdziwszy u źródła. > > Wątpię też, żeby jeden czy drugi mieli w Tobie powiernika. > > Dlaczego miałbym być powiernikiem gościa który nie umie naprawić alternatora w Nic nie rozumiesz jak zwykle, cylindry w uazie honowałem sam. Skrzynie biegów w maluchu i uazach składałem działały. Natomiast nie jest to istotne kryterium. Ważniejsze jest to czy sprawca rozpierduchy próbuje naprawić sytuację, czy nie. Czy ładując na gorąco wie że nie powinien tak robić, czy idzie w zaparte. pozdrawiam rc -- |
|
Data: 2009-10-18 18:22:30 | |
Autor: jacekplacek | |
dyskusja o procedurach | |
<demolant@gazeta.SKASUJ-TO.pl> napisał(a):
Skafander Draeger ma zawór na głowie, kaczy dziób to miały polskie Foka iByć może. Nie spieram się, bo nie pamiętam. Gdyby miał mnie wtedy kto nauczyć, nie wyleciałbym jak kot: czterema łapami do góry :D > Odesłanie do fachowca, nie jest erystyką. Taka blokada może być groźna w > skutkach a opis reakcji daje mniej niż lekcja poglądowa. W porównaniu do > korzyści, taki kurs jest tani. Nie bez znaczenia jest fakt, że chyba > wszystkie federacje taki kurs proponują, więc nie można gadać, ze tokolejne > naciąganie PADI.Nie czytasz tego sam. > > > > Zalanie takiego skafandra nie zmienia pływalności ?skafander. > > > Przed kupnem ocieplacza warto wiedzieć, na ile i po jakim czasie tę > > > pływalność zmieni.dużo > czasuużytkowany > możesz otworzyć, ba, nawet rozebrać: nic się nie dzieje(o ile zimno, jest > NIC:)). Konfiguracja do wyważania suchym wybiega poza ramy tej rozmowy.W > każdym razie: wyważamy się suchym, jak nie ma nic innego.pole powierzchni człowieka razy grubość ocieplacza, to pierwsze przybliżenie.założenia "pasa cnoty" (Draeger miał dużo mocniejsze połączenie). Zalał skafanderZawór dodawczy jest po to, aby nim dodawać gaz do skafandra. Gdybyś nie dodawał, opadając: zalaminuje Cię w końcu, że się nie ruszysz, więc się dodaje tyle, żeby nie zalaminowało. Czyli: ciśnienie gazu w skafandrze=ciśnienie otoczenia. Wypływając, żeby to uzyskać, masz zawór upustowy: oddajesz tyle gazu, żeby Cię nie "wyniosło", czyli znowu jest równe ciśnieniu otoczenia. Ani zawór dodawczy, ani, tym bardziej, upustowy nie posiadają parametrów technicznych, do regulacji pływalności skafandrem. Podpowiem jeszcze, że gdyby skafander miał do tego służyć, miałby tez zawór awaryjny: a nie ma(zobacz na konstrukcję skrzydła, czy jacketu. W jacketach, to wogóle poszli na całość i walą tych awaryjnych po 4 na sztukę). Natomiast ocieplacz zmieni pływalnośc o tyle, ile gazu będzie w stanie z niego wyprzeć woda. Obecnie mamy trochę lepsze materiały, niż wspomniany "waciak". Nurkując w waciaku, sporo ryzykujesz, bo jest do tego ciężki, niewygodny i ogranicza ruchy. -- |
|
Data: 2009-10-18 20:06:01 | |
Autor: | |
dyskusja o procedurach | |
jacekplacek <jacekiala@gazeta.SKASUJ-TO.pl> napisał(a):
> Kierujesz to do osoby która nie ma na kącie wyjazdu nogami do góry, ani w w To postaraj się panować nad formą, głównie skierowaniem wypowiedzi. Pozostali czytający dowiedzieli się że: to co jest nie do zrobienia, zrobiłeś, (jaja). > Dla grubszego ocieplacza nie zmienia? To po jaką cholerę stosuje się zawór Zawór dodawczy jest po to, aby nim dodawać gaz do skafandra. Gdybyś nie dodawał, opadając: zalaminuje Cię w końcu, że się nie ruszysz, więc się dodaje tyle, żeby nie zalaminowało. Czyli: ciśnienie gazu w skafandrze=ciśnienie otoczenia. Zaczynasz rozumieć to dodajmy do tego grubość ocieplacza i mamy objętość którą zalewa woda, trudne do ogarnięcia ? Nie mówię o ciśnieniu tylko o objętości poduszki pod ciśnieniem, to różne byty. Wypływając, żeby to uzyskać, masz zawór upustowy: oddajesz tyle gazu, żeby Cię nie "wyniosło", czyli znowu jest równe ciśnieniu otoczenia. Ani zawór dodawczy, ani, tym bardziej, upustowy nie posiadają parametrów technicznych, do regulacji pływalności skafandrem. KTO CIEBIE TAKICH BZDUR NAUCZYŁ. Przepraszam zapomniałem, tego uczą na dobrych kursach. Podaj: nazwisko, tel, i e-mail tego instruktora. Znakomita większość zaworów upustowych ma regulację ciśnienia otwarcia, to oznacza regulację poduszki pneumatycznej. Nigdy nie rozbierałeś, nie czyściłeś zaworu upustowego ? W zaworach na ręku pozycją zaworu można regulować pływalność, w dużym zakresie, większym niż przy zaworze na ramieniu. Osobną klasą były zawory upustowe do suchych pianek te potrafiły mieć wysokie ciśnienia otwarcia lecz obecnie nie są stosowane. Zawór który posiadam ma też funkcję zaworu nadmiarowego o dużym wydatku. Podpowiem jeszcze, że gdyby skafander miał do tego służyć, miałby tez zawór awaryjny: a nie ma(zobacz na konstrukcję skrzydła, czy jacketu. W jacketach, to wogóle poszli na całość i walą tych awaryjnych po 4 na sztukę). Skafander klasyczny to ile ma zaworów upustowych i jak sterowanych ? Natomiast ocieplacz zmieni pływalnośc o tyle, ile gazu będzie w stanie z niego wyprzeć woda. TO mamy zmianę pływalności, po dużej utracie szczelności. pozdrawiam rc -- |
|
Data: 2009-10-19 06:18:03 | |
Autor: jacekplacek | |
dyskusja o procedurach | |
<demolant@gazeta.SKASUJ-TO.pl> napisał(a):
jacekplacek <jacekiala@gazeta.SKASUJ-TO.pl> napisał(a): > > Kierujesz to do osoby która nie ma na kącie wyjazdu nogami do góry, aniw w > > PW-2 Foka czy innych suchych skafandrach. Więc nie ściemniaj. > Nie czytasz tego sam. To postaraj się panować nad formą, głównie skierowaniem wypowiedzi.zrobiłeś, (jaja).Przewrażliwiony jesteś. Fakt, że jesteś złośliwym stworem, stosującym złośliwości już nie za kasę, a iluzję, nie skłania mnie, żeby być w stosunku do Ciebie ZAWSZE niemiłym. > > Dla grubszego ocieplacza nie zmienia? To po jaką cholerę stosuje sięzawór > > dodawczy? Bez żadnego ocieplacza i bez powietrza pod skafandrem niezmienia > > ale w pozostałych sytuacjach jest zmiana pływalności, można tooszacować > poleczas uktórą zalewa woda, trudne do ogarnięcia ? Nie mówię o ciśnieniu tylko o objętościNie zaczynam. Piszę o tym od początku: pływalność traci ocieplacz, nie skafander. Od jakości ocieplacza zależy czas i wielkość jaką utraci. > Wypływając, żeby to uzyskać, masz zawór > upustowy: oddajesz tyle gazu, żeby Cię nie "wyniosło", czyli znowu jestrówne > ciśnieniu otoczenia. Ani zawór dodawczy, ani, tym bardziej, upustowy nie > posiadają parametrów technicznych, do regulacji pływalności skafandrem. KTO CIEBIE TAKICH BZDUR NAUCZYŁ. Przepraszam zapomniałem, tego uczą na dobrych kursach.czyściłeś zaworu upustowego ? W zaworach na ręku pozycją zaworu można regulowaćwysokie ciśnienia otwarcia lecz obecnie nie są stosowane. Zawór który posiadam mateż funkcję zaworu nadmiarowego o dużym wydatku.Znam tylko dwa typy zaworów upustowych, stosownych dość powszechnie: apeks i si-tech. Apeks, moim zdaniem, jest czulszy. Ani jeden, ani drugi nie mają funkcji szybkiego zrzutu gazu, jak to jest w typowych spłuczkach. Dlaczego czasem przykręcamy ten zawór, jak widzę, nie wiesz. > Podpowiem jeszcze, że gdyby skafander miał do tego służyć, miałby tezzawór > awaryjny: a nie ma(zobacz na konstrukcję skrzydła, czy jacketu. Wjacketach, > to wogóle poszli na całość i walą tych awaryjnych po 4 na sztukę). Skafander klasyczny to ile ma zaworów upustowych i jak sterowanych ?Nie pływam w sprzęcie klasycznym i nie o nim tu mowa. Być może są tam rozwiązania do przejęcia w nurkowaniach rec, ale to kieruj do producentów. > Natomiast > ocieplacz zmieni pływalnośc o tyle, ile gazu będzie w stanie z niegowyprzeć > woda. TO mamy zmianę pływalności, po dużej utracie szczelności.Mamy zmianę pływalności ocieplacza, nie nurka. Nurek pływalności nie ustala skafandrem a skrzydłem lub jacketem. To nie tylko teoria. Pływałem w zalanym suchaczu: kryza, rozpięty zamek(do połowy), rozcięta powłoka. Nie dzieje się nic. -- |
|
Data: 2009-10-19 09:28:53 | |
Autor: | |
dyskusja o procedurach | |
jacekplacek <jacekiala@gazeta.SKASUJ-TO.pl> napisał(a):
> > > Wojtek Wysocki ŚP, nurkował w PW2 Foka w waciaku zimą, było ciepło, do czas Nie zaczynam. Piszę o tym od początku: pływalność traci ocieplacz, nie skafander. Od jakości ocieplacza zależy czas i wielkość jaką utraci.Nurek nie odczuje tej zmiany, PRAWDA ? Gówno PRAWDA, jest zmiana pływalności. Ten skafander to utrzymuje tą poduszkę gazową, czy nie? > > Wypływając, żeby to uzyskać, masz zawór > > upustowy: oddajesz tyle gazu, żeby Cię nie "wyniosło", czyli znowu jest równe Znowu wyciągasz wnioski na podstawie własnego wyobrażenia, kilka razy mówiłem kto stosuje takie metody mogę przypomnieć. Mamy regulację nacisku sprężyny zaworu, zmieniającą objętość poduszki pod skafandrem ? TAK, lecz też pozostaje wybór jak dużą ją utrzymujemy. Mamy wymuszone otwarcie po naciśnięciu na zawór ? TAK. Czy zaworki na rękaw Apeks mają za mały wydatek ? TAK. > > Podpowiem jeszcze, że gdyby skafander miał do tego służyć, miałby tez zawór > > awaryjny: a nie ma(zobacz na konstrukcję skrzydła, czy jacketu. W jacketach, > > to wogóle poszli na całość i walą tych awaryjnych po 4 na sztukę). > > Skafander klasyczny to ile ma zaworów upustowych i jak sterowanych ? Nie pływam w sprzęcie klasycznym i nie o nim tu mowa. Być może są tam rozwiązania do przejęcia w nurkowaniach rec, ale to kieruj do producentów. Nurkowanie nie zaczęło się od wejścia niektórych organizacji do Polski, 1 zawór upustowy był stosowany od dawna. Między innymi w sprzęcie klasycznym. W którym elementem wypornościowym jest skafander. Owszem jest to uwzględnione w innych węzłach konstrukcyjnych. Suwak nie daje takiej pewności dlatego jest to jedynie opcja używanie suchego jako źródło wyporu. > > Natomiast > > ocieplacz zmieni pływalnośc o tyle, ile gazu będzie w stanie z niego wyprzeć > > woda. > > TO mamy zmianę pływalności, po dużej utracie szczelności. Mamy zmianę pływalności ocieplacza, nie nurka. Nurek pływalności nie ustala skafandrem a skrzydłem lub jacketem. To nie tylko teoria. Pływałem w zalanym Oczywiście nie zmienia to pływalności noża czy zegarka, lecz jest zmiana pływalności nurka ze sprzętem. Czym regulujemy pływalność i w jakim zakresie, to nie jest dogmat, tylko wybór, tak jak stosowanie, bądź nie stosowanie balastu integralnego. Warto rozumieć jakie są możliwości i konsekwencje posiadanego sprzętu. suchaczu: kryza, rozpięty zamek(do połowy), rozcięta powłoka. Nie dzieje się nic. No widzisz Wojtek Wysocki nie pytał ciebie i musiał wypiąć balast. Dlatego potem mógł opowiedzieć o zdarzeniu. pozdrawiam rc -- |
|
Data: 2009-10-20 07:19:00 | |
Autor: | |
dyskusja o procedurach | |
jacekplacek <jacekiala@gazeta.SKASUJ-TO.pl> napisał(a):
To wytłumacz jeszcze Rysiowi, dlaczego pływalność traci ocieplacz i ile od tego zależy. Podpowiem(dla Rysia): wklep sobie w Google frazę: "co to jest thinsulate" i porównaj do własności waciaka - dowiesz się kiedy i na ile stracisz pływalność w jednym i drugim. "jacekplacek" zamieściłeś filmy z gościem pokaż u niego skrzydła czy KRW, konkretna sekunda kiedy stosuje ? Pytałeś który instruktor potrafi tego nauczyć, Jacek Kur potrafi, PP nie czego jesteś najlepszym dowodem. Jak policzyć pływalność takiego czy innego skafanderka umiem, niestety nie posiadasz tej umiejętności. pozdrawiam rc -- |
|
Data: 2009-10-20 00:36:57 | |
Autor: Włodek | |
dyskusja o procedurach | |
Użytkownik <demolant@gazeta.SKASUJ-TO.pl> napisał w wiadomości news:hbfsf9$1ft$1inews.gazeta.pl... jacekplacek <jacekiala@gazeta.SKASUJ-TO.pl> napisał(a):CIACH Wypływając, żeby to uzyskać, masz zawór Ja go nie uczyłem ale muszę mu przyznać rację gdy rozmawiacie o tym czy SS jest przystosowany do tego by być głównym źródłem wyporu. Ja inaczej bym to argumentował bo jednak mają możliwości i parametry techniczne by kontrolować nimi pływalność.. Jednak wcześniejsze słowa JP jasno mówią o co mu chodzi. W powszechnie stosowanym sprzęcie do rekreacji, pewnie w 99,999% stosuje się zawory upustowe nie mające możliwości szybkiego upuszczania gazu w razie draki. (raczej nie można wyjątkami technicznymi czyli rozwiązaniami nie stosowanymi powszechnie ustawiać techniki nurkowania dla wszystkich "rekreacjonistów" stosujących powszechnie dostępne rozwiązania) Ale to akurat wydaje mi się że jest zdecydowanie mniej ważne. Za to znacznie ważniejsze jeśli nie kluczowe jest to że zawory SS nie mają możliwości dublowania sposobu napełniania worka skafandra gazem (inflator ma dwa sposoby do dyspozycji - "pipsztykiem" i oralnie). Czyli w SS masz tylko możliwość napełniania jednym sposobem i tylko możliwość upuszczania zaworem upustowym także jednym sposobem (nawet w najbardziej ubogich KRW masz minimum po 2 sposoby napełniania i upuszczania - to jest bardzo ważne). Każda awaria zaworów w SS to problem nie do przeskoczenia bez znacznej zmiany całego sposobu płynięcia lub rezygnacja z planu nawet najprostszego. Także ocieplacze stosowane w nurkowaniu miewają tendencje do wiązania gazu w sobie co wydłuża czas potrzebny do spuszczenie gazu. Mamy dwa nurty użycia SS w tym kontekście. Jeden to filozofia ustalania pływalności SS a druga to ustalanie pływalność sprzętem do tego skonstruowanym czyli kompensatorem pływalności, jacketem skrzydłem czy jak kto chce nazwać to co ma inflator i zwór nadmiarowo-upustowy. Albo całkiem odmienny sposób użycia SS i możemy to nazwać filozofia minimum gazu w skafandrze suchym. Filozofia albo technika mająca sporo ważnych zalet. Osobiście stosuję technikę ustalania pływalności za pomocą kompensatora pływalność a wyłącznie uzupełniam gaz w skafandrze. Często nurkowie mylą nieświadomie i mówią że ustalają pływalność SS bo w trakcie zanurzania dodają do skafandra gaz aby nie opaść głębiej. Niestety mylą wyrównywania ciśnienia w skafandrze z ustalaniem pływalności. Oni poprostu tą pływalność przywracają :-) Choćby dlatego jest to błąd że jeśli stwierdzamy iż SS to skafander o stałej objętości czyli o pływalności która nie zmienia się z głębokością bo uzupełniamy ubytek objętości gazu aby spełnić definicję SS o stałej objętości (także po to by nie doznać urazów ciśnieniowych skóry czy nie zwiększać oporów oddechowych i niebezpiecznych skutków tego). To jest naturalną konsekwencja definicji SS z wyrównaniem ciśnienia albo inaczej o stałej objętości. Owszem pobocznym skutkiem czynności uzupełniania zmian objętości jest przywracanie stanu pływalności osiągniętej na początku nurkowania za pomocą kompensatora pływalności lub bez niego ale wyłącznie za pomoca odpowiedniej ilości balastu. W praktyce stosując czystą technikę na kompensator nurek na początku nurkowania ustala pływalność kompensatorem aby w trakcie pilnować grubości warstwy gazu nie sięgając już po inflator. Nie zajmujmy się tu traconą masą gazu bo to i tak nie zmienia pryncypiów. Znakomita większość zaworów upustowych ma regulację ciśnienia otwarcia, to Tak, ale to nie oznacza że SS jest przystosowany do bycia kompensatorem pływalności. Bo tą pływalność uzyskujesz niejako przypadkiem zwiększając grubość warstwy w skafandrze z innych ważniejszych powodów stosowaniastałej objętości SS. Lub wręcz ustalenie nadciśnienia otwarcia na jakimś poziomie ustala tą warstwę dla całego nurkowania i zakresu głębokości. Potem tylko uzupełniasz grubość warstwy. Można oczywiście użyć tego zaworu ale jako zapasowa możliwość kontroli pływalności nie zaś główna. Uczy się tego na kursach SS. Takie jest moje zdanie w tym temacie. CIACH
Pozdrawiam Włodek |
|
Data: 2009-10-20 06:34:33 | |
Autor: jacekplacek | |
dyskusja o procedurach | |
Włodek <div100@poczta.onet.pl> napisał(a): To wytłumacz jeszcze Rysiowi, dlaczego pływalność traci ocieplacz i ile od tego zależy. Podpowiem(dla Rysia): wklep sobie w Google frazę: "co to jest thinsulate" i porównaj do własności waciaka - dowiesz się kiedy i na ile stracisz pływalność w jednym i drugim.
-- |
|
Data: 2009-10-20 07:06:15 | |
Autor: | |
dyskusja o procedurach | |
Włodek <div100@poczta.onet.pl> napisał(a):
>> Wypływając, żeby to uzyskać, masz zawór Nazwijmy to "warianrtem Śmiłowskiego" wypuszczenie kryzą szyjną gazu ze skafandra. Typowe projektowo w rekreacji, a tylko w jednym z 4 suchych mogę to zrobić, w pozostałych nie ma tego sposobu. Za to znacznie ważniejsze jeśli nie kluczowe jest to że zawory SS nie mają możliwości dublowania sposobu napełniania worka skafandra gazem (inflator ma dwa sposoby do dyspozycji - "pipsztykiem" i oralnie). Czy masz 2 sposoby napełnienia butli ? Jest jeden, to jest. Każda awaria zaworów w SS to problem nie do przeskoczenia bez znacznej zmiany całego sposobu płynięcia lub rezygnacja z planu nawet najprostszego. Dobrze że zaczynamy mówić o wariantach ratunkowych, zmianie pozycji nurkowania na nogami do góry, bo tam nie mamy w typowych skafandrach rękawków, suwaków, zaworów, czy kryzy szyjnej. A możemy tam wytworzyć dużą poduszkę pneumatyczną, która pozwala na realizację dużej dodatniej pływalności. Co jest niebezpieczne z innych względów, lecz może być potrzebne. Mamy dwa nurty użycia SS w tym kontekście. Jeden to filozofia ustalania pływalności SS a druga to ustalanie pływalność sprzętem do tego skonstruowanym czyli kompensatorem pływalności, jacketem skrzydłem czy jak kto chce nazwać to co ma inflator i zwór nadmiarowo-upustowy. Dlatego protestuję przed dogmatycznym wycięciem informacji o innych metodach. A opowiadaniu jaki to balast integralny jest wspaniały a nawet jedynie słuszny. Żeby nie było wątpliwości jednym z filarów bezpieczeństwa jest wiedza, też o możliwościach. Albo całkiem odmienny sposób użycia SS i możemy to nazwać filozofia minimum gazu w skafandrze suchym. Filozofia albo technika mająca sporo ważnych zalet. Osobiście stosuję technikę ustalania pływalności za pomocą kompensatora pływalność a wyłącznie uzupełniam gaz w skafandrze. Owszem rodem z PW2, bo było 5 zaworów upustowych. Właśnie dlatego że technika ze sprzętu klasycznego jest trudniejsza, lecz byli artyści którzy pływali w klasykach, mimo ciągłego podawania czynnika oddechowego. Często nurkowie mylą nieświadomie i mówią że ustalają pływalność SS bo w trakcie zanurzania dodają do skafandra gaz aby nie opaść głębiej. Niestety mylą wyrównywania ciśnienia w skafandrze z ustalaniem pływalności. Oni poprostu tą pływalność przywracają :-) Choćby dlatego jest to błąd że jeśli stwierdzamy iż SS to skafander o stałej objętości czyli o pływalności która nie zmienia się z głębokością bo uzupełniamy ubytek objętości gazu aby spełnić definicję SS o stałej objętości (także po to by nie doznać urazów ciśnieniowych skóry czy nie zwiększać oporów oddechowych i niebezpiecznych skutków tego). To jest naturalną konsekwencja definicji SS z wyrównaniem ciśnienia albo inaczej o stałej objętości. Owszem pobocznym skutkiem czynności uzupełniania zmian objętości jest przywracanie stanu pływalności osiągniętej na początku nurkowania za pomocą kompensatora pływalności lub bez niego ale wyłącznie za pomoca odpowiedniej ilości balastu. Niedawno pojawiły się filmy o balecie podwodnym i przeciskaniu się w jaskiniach, owszem to skrajne techniki, ale pokaż KRW czy skrzydła w użyciu. > Znakomita większość zaworów upustowych ma regulację ciśnienia otwarcia, to To zapisz na kurs jaskiniowców, dowiedzą się że nie powinni używać tego co używają. Akurat mam świadomość dlaczego suchy ze względu na suwak, nie wytrzyma tak dużych naprężeń jakie są niezbędne w użyciu jako źródło wyporu. Przy okazji podwójny suwak ma niezbędne własności, lecz nie jest to częste rozwiązanie (Starnawski miał 2 suwaki w suchej piance) Takie jest moje zdanie w tym temacie. Włodek, dawno dawno temu przy okazji odwiedzin w szpitalu dowiedziałem się jak trzymać korbę (kciuk razem z pozostałymi palcami). Było to zbędne przez długi czas. Do momentu kupienia UAZa, wtedy to była informacja niezbędna. Podobnie jest z użyciem suchego skafandra jako źródło wyporu, nawet o dużym wyporze. Możesz mówić że to nie zalecane, ale mów. pozdrawiam rc -- |
|
Data: 2009-10-20 11:28:26 | |
Autor: Włodzimierz Kołacz | |
dyskusja o procedurach | |
Użytkownik <demolant@gazeta.SKASUJ-TO.pl> napisał w wiadomości news:hbjnh7$5oo$1inews.gazeta.pl... Włodek <div100@poczta.onet.pl> napisał(a): Nie, dlaczego przypisujesz nazwisko do czynności znanej zapewne od czasu stosowania kryzy na szyi? Ja bym to nazwał awaryjnym sposobem upuszczania gazu ze skafandra i tak też traktuję te możliwości. Awaryjny nie oznacza roboczy sposób za pomocą konkretnych rozwiązań. Prawda? Tylko zwróć jeszcze uwagę na to że nie jest to sposób użytkowy a wyłącznie ratunkowy. Tak jak możliwość upuszczania manszetą na ręce. To nie jest rozwiązanie techniczne do tego stosowane na co dzień. To jest jak mi się zdaje bezdyskusyjna różnica. Za to znacznie ważniejsze jeśli nie kluczowe jest to że zawory SS nie mają To nie ma żadnego związku z tematem ;-) Choć jak się uprzesz to jest wiele sposobów napełniania butli Np. wielostopniową sprężarką tłokową, z banku, sprężarką jednotłokową wielostopniową, sprężarką śrubową, trochę lepszą pompką do rowerów..... Tylko jak napisałem to nie ma związku z tematem rozmowy :-)
Tak to jeden z wariantów odpowiadających sytuacją w których dochodzi do rozszczelnienia worka SS np. pękania zamka czy kryzy. Nurek wyszkolony na SS potrafi przelewać gaz w dowolne miejsce skafandra i potrafi w toni z tego miejsca upuścić nadmiar. Ale to sposób awaryjny utrzymania kontroli pływalności :-) Nawiasem mówiąc swego czasu zdecydowałem się na użycie po raz ostatni skafandra z uszkodzonym zamkiem na dość trudnym nurkowaniu poszukiwawczym trupa na 45 m Wytrzymał. Następnego zapięcia już nie :-(( Wyczułem granicę bo musiałem bo nie miałem sprawnego a trzeba było. Ryzykowałem zmarznięcie ale nie utratę kontroli nad pływalnością bo wiem jak to się robi gdy tracę szczelność w SS i drugie źródło wyporu. Mamy dwa nurty użycia Tak dogmatyzm chyba w każdej dziedzinie jest szkodliwy. Bo ogranicza możliwości wyboru najlepszej drogi Nawet wtedy gdy dla innego ta droga nie jest ok. Albo całkiem odmienny sposób użycia SS i możemy to Tam się to robiło automatycznie tu się to robi świadomie odpowiednimi technikami i ustawieniami. To spora różnica nie uważasz? Właśnie dlatego że technika ze sprzętu klasycznego jest trudniejsza, lecz byli artyści którzy pływali w W klasykach nie pływałem więc nie wiem. Ale za to wiem z grubsza jak wyglądają :-) Często nurkowie mylą nieświadomie i mówią że ustalają pływalność SS bo w Napisałem już kiedyś że w standardowych rozwiązaniach taki balet jest kulawy ze względu na właściwości rozkładu mas ujemnych do mas wyporu. To utrudnia bardzo utrzymanie stabilnie części pozycji. Nie wiem czy to skrajne rozwiązanie konfiguracyjne ale sam przygotowuję sobie sidemounta rekreacyjnego i mam zamiar w tym pływać na fan nurkach a nie w jaskini które mnie nie rajcują - jak na razie :-) Od wczoraj wersja sidemount beta by włodek jest już gotowa do oblatania :-) Wersja alfa tu http://www.balastnurkowy.yoyo.pl/side.jpg przeżyła jeden dzień i poległa przed oblataniem :-) > Znakomita większość zaworów upustowych ma regulację ciśnienia otwarcia, > to Hm a nie uważasz ze oni używają tego tak jak im ich doświadczenia podpowiadają ze względu na brak innych dobrych rozwiązań? Najprawdopodobniej sidemount rozwiązuje skutecznie część problemów z przeciskaniem się. Jaskinia nie równa jaskini i w jednych typowa konfiguracji i sposób użycia spełni wymogi A w innych niestety worek kamizelki może być nadmiarem Zatem wywalają worek i pływalność ustalają skafandrem. To także jest zapewne kwestia przyzwyczajenia nurka do techniki nurkowania. Trudno z gustami polemizować wtedy gdy te gusta ich przydatność zostały opanowane do perfekcji. Akurat mam świadomość dlaczego suchy ze względu na suwak, nie wytrzyma tak dużych naprężeń jakie są niezbędne w użyciu jako źródło wyporu. Przypuszczam że podwójny suwak był nie po to aby wytrzymać napór gazu ale aby postawić podwójną zaporę na drodze obciążeń mechanicznych jakie mogą pojawić się na drodze nurka w jaskini przeciskającego się przez ciasnoty. Sprawny zamek swobodnie wytrzymuje takie nadciśnienia jakie mogą powstać w SS nawet u wysokiego nurka. Takie jest moje zdanie w tym temacie. Ja nie musiałem odwiedzać szpitala aby w swojej Wołdze gaz 24 uruchomić starter awaryjny;-) Wiedziałem od zawsze jakimś psim swędem że kciuk trzeba razem bo jak korba odbije to go połamie :-) Raz dostałem po ręce resztką energii ale nie zdążyłem jej zabrać ;-(( Podobnie jest z użyciem suchego skafandra jako źródło wyporu, nawet o dużym A nie mówię? Pozdrawiam Włodek |
|
Data: 2009-10-20 11:37:57 | |
Autor: Włodzimierz Kołacz | |
dyskusja o procedurach | |
Użytkownik <demolant@gazeta.SKASUJ-TO.pl> napisał w wiadomości news:hbjnh7$5oo$1inews.gazeta.pl... Włodek <div100@poczta.onet.pl> napisał(a): Nie, dlaczego przypisujesz nazwisko do czynności znanej zapewne od czasu stosowania kryzy na szyi? Ja bym to nazwał awaryjnym sposobem upuszczania gazu ze skafandra i tak też traktuję te możliwości. Awaryjny nie oznacza roboczy sposób za pomocą konkretnych rozwiązań. Prawda? Tylko zwróć jeszcze uwagę na to że nie jest to sposób użytkowy a wyłącznie ratunkowy. Tak jak możliwość upuszczania manszetą na ręce. To nie jest rozwiązanie techniczne do tego stosowane na co dzień. To jest jak mi się zdaje bezdyskusyjna różnica. Za to znacznie ważniejsze jeśli nie kluczowe jest to że zawory SS nie To nie ma żadnego związku z tematem ;-) Choć jak się uprzesz to jest wiele sposobów napełniania butli Np. wielostopniową sprężarką tłokową, z banku, sprężarką jednotłokową wielostopniową, sprężarką śrubową, trochę lepszą pompką do rowerów czy przy zastosowaniu ienkiej rurki ograniczającej przepływ..... Tylko jak napisałem to nie ma związku z tematem rozmowy :-)
Tak to jeden z wariantów odpowiadających sytuacją w których dochodzi do rozszczelnienia worka SS np. pękania zamka czy kryzy. Nurek wyszkolony na SS potrafi przelewać gaz w dowolne miejsce skafandra i potrafi w toni z tego miejsca upuścić nadmiar. Ale to sposób awaryjny utrzymania kontroli pływalności :-) Nawiasem mówiąc swego czasu zdecydowałem się na użycie po raz ostatni skafandra z uszkodzonym zamkiem na dość trudnym nurkowaniu poszukiwawczym trupa na 45 m Wytrzymał. Następnego zapięcia już nie :-(( Wyczułem granicę bo musiałem bo nie miałem sprawnego a trzeba było. Ryzykowałem zmarznięcie ale nie utratę kontroli nad pływalnością bo wiem jak to się robi gdy tracę szczelność w SS i drugie źródło wyporu. Mamy dwa nurty użycia Tak dogmatyzm chyba w każdej dziedzinie jest szkodliwy. Bo ogranicza możliwości wyboru najlepszej drogi Nawet wtedy gdy dla innego ta droga nie jest ok. Albo całkiem odmienny sposób użycia SS i możemy to Tam się to robiło automatycznie tu się to robi świadomie odpowiednimi technikami i ustawieniami. To spora różnica nie uważasz? Właśnie dlatego że technika ze sprzętu klasycznego jest trudniejsza, lecz byli artyści którzy pływali W klasykach nie pływałem więc nie wiem. Ale za to wiem z grubsza jak wyglądają :-) Często nurkowie mylą nieświadomie i mówią że ustalają pływalność SS bo w Napisałem już kiedyś że w standardowych rozwiązaniach taki balet jest kulawy ze względu na właściwości rozkładu mas ujemnych do mas wyporu. To utrudnia bardzo utrzymanie stabilnie części pozycji. Nie wiem czy to skrajne rozwiązanie konfiguracyjne ale sam przygotowuję sobie sidemounta rekreacyjnego i mam zamiar w tym pływać na fan nurkach a nie w jaskini które mnie nie rajcują - jak na razie :-) Od wczoraj wersja sidemount beta by włodek jest już gotowa do oblatania :-) Wersja alfa tu http://www.balastnurkowy.yoyo.pl/side.jpg przeżyła jeden dzień i poległa przed oblataniem :-) > Znakomita większość zaworów upustowych ma regulację ciśnienia otwarcia, Hm a nie uważasz ze oni używają tego tak jak im ich doświadczenia podpowiadają ze względu na brak innych dobrych rozwiązań? Najprawdopodobniej sidemount rozwiązuje skutecznie część problemów z przeciskaniem się. Jaskinia nie równa jaskini i w jednych typowa konfiguracji i sposób użycia spełni wymogi A w innych niestety worek kamizelki może być nadmiarem Zatem wywalają worek i pływalność ustalają skafandrem. To także jest zapewne kwestia przyzwyczajenia nurka do techniki nurkowania. Trudno z gustami polemizować wtedy gdy te gusta ich przydatność zostały opanowane do perfekcji. Akurat mam świadomość dlaczego suchy ze względu na suwak, nie wytrzyma tak dużych naprężeń jakie są niezbędne w użyciu jako źródło Przypuszczam że podwójny suwak był nie po to aby wytrzymać napór gazu ale aby postawić podwójną zaporę na drodze obciążeń mechanicznych jakie mogą pojawić się na drodze nurka w jaskini przeciskającego się przez ciasnoty. Sprawny zamek swobodnie wytrzymuje takie nadciśnienia jakie mogą powstać w SS nawet u wysokiego nurka w poprawnie skonfigurowanym sprzęcie w praktykach jakie powszechnie się obecnie stosuje. Takie jest moje zdanie w tym temacie. Ja nie musiałem odwiedzać szpitala aby w swojej Wołdze gaz 24 uruchomić starter awaryjny;-) Wiedziałem od zawsze jakimś psim swędem że kciuk trzeba razem bo jak korba odbije to go połamie :-) Raz dostałem po ręce resztką energii ale nie zdążyłem jej zabrać ;-(( Podobnie jest z użyciem suchego skafandra jako źródło wyporu, nawet o A nie mówię? Pozdrawiam Włodek |
|
Data: 2009-10-20 00:50:31 | |
Autor: judas | |
dyskusja o procedurach | |
On 18 Paź, 20:22, " jacekplacek" <jaceki...@gazeta.SKASUJ-TO.pl>
wrote: Podpowiem jeszcze, że gdyby skafander miał do tego służyć, miałby tez zawór Zasadniczo nie jestem zwolennikiem wywazania sie suchyma ale akurat suchy ma swietny zawor awaryjny nazywa sie kryza :) |
|
Data: 2009-10-20 20:21:19 | |
Autor: | |
dyskusja o procedurach | |
judas <judas@bolandadivers.pl> napisał(a):
On 18 Pa=BC, 20:22, " jacekplacek" <jaceki...@gazeta.SKASUJ-TO.pl> Nie każda, z lateksową kryzą niezbyt ciasną owszem, nie utrzymuje zbyt wysokich nadciśnień. W suchej piance ze łbem na stałe, nie zadziała jak zawór nadmiarowy. Tam rękawki lateksowe pełnią podobną funkcję, gdy ręce są w górze. W jednym ze skafandrów miałem kryzę neoprenową w ustawieniu odwrotnym wtedy wzrost ciśnienia wewnątrz suchej pianki powodował doszczelnienie. Zrezygnowałem z tego rozwiązania, teraz mam lateksową kryzę. pozdrawiam rc -- |
|
Data: 2009-10-21 02:03:40 | |
Autor: judas | |
dyskusja o procedurach | |
On 20 Paź, 22:21, " " <demol...@gazeta.SKASUJ-TO.pl> wrote:
judas <ju...@bolandadivers.pl> napisał(a): w suchym z lbem na stale to inne nurkowanie na tym sie nie znam Ale w suchym z mokra glowa nie spotkalem sie jeszcze z przypadkiem w ktorym nie daloby sie awaryjnie rozszczelnic kryzy. Osobna kwestia jest czy sie o tym pomysli i zdazy. Ale na kursie jeszcze nie zdazylo mi sie zeby przy napompowaniu sie dogory nogami i trzymaniu platformy na ok 5 m nie udalo sie odwrocic i "zalac" suchy przes kryze przy okazji nie wylatujac na powierzchnie. Moze nie zawsze za 1 razem ale nie stanowi to zadnego problemu poza oporami psychicznymi w stylu ojej moj nowy ocieplacz sie zmoczy... |
|
Data: 2009-10-21 09:41:02 | |
Autor: jacekplacek | |
dyskusja o procedurach | |
judas <judas@bolandadivers.pl> napisał(a):
On 20 Pa=BC, 22:21, " " <demol...@gazeta.SKASUJ-TO.pl> wrote:W skrzydle masz dwie metody regulacji pływalności: inflator i dolna spłuczka (często preferowana). A w suchym? Rutynowo się moczyć? Da się oddychać z inflatora, ale nie słyszałem, żeby służył jako backup. To samo dotyczy skafandra: opisywane autoratownictwo nie wskazuje, że służy on do regulacji pływalności. Są opinie, jakoby istniała obsługa: tech(skrzydłem) i rec (suchym). Moim zdaniem, wynika z niedouczenia. Wyważanie suchym zawsze jest obarczone sporą dawką ryzyka i zdecydowanie nie należy polecać jako rec, czyli w domyśle: coś łatwiejszego. A to, że tak z pozoru łatwiej i można "odbębnić" kurs? To kwestia sumienia szkolącego. -- |
|
Data: 2009-10-21 03:40:17 | |
Autor: judas | |
dyskusja o procedurach | |
On 21 Paź, 11:41, " jacekplacek" <jaceki...@gazeta.SKASUJ-TO.pl>
wrote: judas <ju...@bolandadivers.pl> napisał(a): rozroznijmy 2 rzeczy, awaryjny wyjazd tu naglym zrzutem jest kryza (abstrahuje ze nie powinno sie zdarzyc itd) i regulacje plywalnosci suchym (czego jestem przeciwnikiem) tu masz zawor nadmiarowy ktorego nacisniecie robi zrzut. backupem jest kryza wiec sa 2 sposoby zrzutu i tylko tego dotyczyl moj komentarz. a co do calej reszty to mam swietna zabawe nawet na pudelka nie trzeba wchodzic :) |
|
Data: 2009-10-21 11:33:47 | |
Autor: | |
dyskusja o procedurach | |
judas <judas@bolandadivers.pl> napisał(a):
a co do calej reszty to mam swietna zabawe nawet na pudelka nie trzeba:) -- |
|
Data: 2009-10-21 10:32:41 | |
Autor: | |
dyskusja o procedurach | |
jacekplacek <jacekiala@gazeta.SKASUJ-TO.pl> napisał(a):
> Ale na kursie jeszcze nie zdazylo mi sie zeby przy napompowaniu sie Moim zdaniem, wynika z niedouczenia. Jeszcze coś wynika z niedouczenia, umiesz! stosujesz! czy powtarzasz jak mantrę: Jedynie słuszna konfiguracja, Jedynie słuszna konfiguracja, Jedynie słuszna konfiguracja, Jedynie słuszna konfiguracja, Jedynie słuszna konfiguracja, Jedynie słuszna konfiguracja, Jedynie słuszna konfiguracja, Jedynie słuszna konfiguracja, Jedynie słuszna konfiguracja, Jedynie słuszna konfiguracja, Jedynie słuszna konfiguracja. pozdrawiam rc -- |
|
Data: 2009-10-21 11:36:39 | |
Autor: | |
dyskusja o procedurach | |
<demolant@gazeta.SKASUJ-TO.pl> napisał(a):
jacekplacek <jacekiala@gazeta.SKASUJ-TO.pl> napisał(a): > > Ale na kursie jeszcze nie zdazylo mi sie zeby przy napompowaniu siespłuczka > (często preferowana). A w suchym? Rutynowo się moczyć? Da się oddychać z > inflatora, ale nie słyszałem, żeby służył jako backup. To samo dotyczy > skafandra: opisywane autoratownictwo nie wskazuje, że służy on doregulacji > pływalności. Są opinie, jakoby istniała obsługa: tech(skrzydłem) i recjest > obarczone sporą dawką ryzyka i zdecydowanie nie należy polecać jako rec, > czyli w domyśle: coś łatwiejszego. A to, że tak z pozoru łatwiej i można > "odbębnić" kurs? To kwestia sumienia szkolącego.Ty masz zmienną: raz w majtkach, raz w majtkach i koszulce, czasem w waciaku... a głównie w fotelu. -- |
|
Data: 2009-10-21 11:46:38 | |
Autor: | |
dyskusja o procedurach | |
<jacekiala@gazeta.SKASUJ-TO.pl> napisał(a):
> Jeszcze coś wynika z niedouczenia, umiesz! stosujesz! czy powtarzasz jak Znowu wchodzisz w swoje wyobrażenia o innych. W gaciach czasem nurkuję, w koszulce nie zdarzyło się. W waciaku nurkował WW w skafandrze PW2 Foka. Co do nurkowania w fotelu to są efekty P-377789 i P386700. Tak przy okazji to nawet studenci na AMW nie posługują się tym poziomem opisu formalnego, jaki był niezbędny do pierwszego zgłoszenia które miało miejsce 4 lata temu. Masz coś ze swojej strony ? Czy tylko szczekasz. pozdrawiam rc -- |
|
Data: 2009-10-21 12:49:07 | |
Autor: | |
dyskusja o procedurach | |
<demolant@gazeta.SKASUJ-TO.pl> napisał(a):
P-377789 i P386700....... Masz coś ze swojej strony ? Czy tylko szczekasz.Co Ty... Nawet P-2 nie mam. -- |
|
Data: 2009-10-21 15:27:32 | |
Autor: Włodzimierz Kołacz | |
dyskusja o procedurach | |
Użytkownik " jacekplacek" <jacekiala@gazeta.SKASUJ-TO.pl> napisał w wiadomości news:hbmkve$bvd$1inews.gazeta.pl... judas <judas@bolandadivers.pl> napisał(a): Sądzę że za daleko interpretujesz jego słowa, idę o zakład że judas miał na myśli awaryjny sposobów upuszczania. Co jak widzę potwierdził w poście niżej. Da się oddychać z inflatora, ale nie słyszałem, żeby służył jako backup. Była swego czasu tendencja aby inflator awaryjnie służył do tego. Tendencja ta była w czasach gdy standardy były oparte na instruktora woli. Nawet swego czasu opanowywałem to gdy miałem jeden II st. i właśnie inflator - dawało się choć trzeba było to sprawnie robić paluszkami. Dziś z racji rozwoju wiedzy i procedur a głównie konstrukcji sprzętu to rozwiązanie upadło definitywnie jak się zdaje. Ale nie do końca ponieważ idee tą przejęły tzw. octoinflatory które mogą służyć jako zapas. Jednak myślę że i to odejdzie do lamusa rozwiązań nurkowych bo są lepsze rozwiązania problemu. To samo dotyczy skafandra: opisywane autoratownictwo nie wskazuje, że służy on do regulacji Chyba jednak nie koniecznie. Dlatego że jak pisałem wcześniej często jest to kwestia interpretacji tego co dla kogo jest ważniejszą sprawą a sama praktyka użycia SS. często jest dokładnie taka sama. Oczywiście często nie znaczy zawsze. Za błąd uważam wyważanie się suchym ale jak trzeba to nurek musi umieć to zrobić Stąd i tą metodę opanowują moi SS. nurkowie. Wyważanie suchym zawsze jest obarczone sporą dawką ryzyka i zdecydowanie nie należy polecać jako rec, Chyba zbyt mocno podkreślasz problemy jakie generuje większa ilość gazu w skafandrze ustawiając je w kategorii ryzyka i zagrożeń. Może to być niebezpieczne o tyle o ile umiejętności są na nie wystarczającym poziomie. Oczywiście jest łatwiejsze gdy w SS. masz mniej gazu. Ale całkiem mało czyli laminacja jest wcale nie mniej szkodliwa (wręcz może być bardzo szkodliwa) jak buły gazu płatające się i psują to i owo. Czyli w praktyce filozofia minimum ale w komforcie presyjnym daje ten złoty środek o który w nurkowaniu chodzi. A to, że tak z pozoru łatwiej i można "odbębnić" kurs? To kwestia sumienia szkolącego. To nie przebiega na granicy SS. jako główny kompensator a jako zapasowy. Tak mi się zdaje że odbębnić kurs można zawsze niezależnie od użytego sprzętu czy procedur. Pozdrawiam Włodek |
|
Data: 2009-10-21 15:46:33 | |
Autor: ~BitPump | |
dyskusja o procedurach | |
praktyka użycia SS. często jest dokładnie taka sama. Oczywiście często nie znaczy zawsze. Za błąd uważam wyważanie się suchym ale jak trzeba to nurek musi umieć to zrobić Stąd i tą metodę opanowują moi SS. nurkowie. Kilka cytatów z podręcznika instruktora kursu PADI Dry Suit: -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- 7. Kontrolowanie pływalności pod wodą a. dodawaj powietrze tylko do skafandra, nie do jacketu. Ta technika pozwala na: .. uniknięcie problemów ze ściśnięciem skafandra .. łatwiejsze wypuszczanie powietrza podczas wynurzania się lub w razie niebezpieczeństwa (nie musisz myśleć o wypuszczaniu powietrza ze skafandra oraz z jacketu) .. pomaga utrzymać ciepło (powietrze w skafandrze stanowi dodatkową izolację) -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- 2. Zawsze noś jacket - ale używaj tylko na powierzchni i jako zapasowa kontrola pływalności. Pod po wodą wykorzystuj tylko suchy skafander do kontrolowania pływalności. -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- - e. neutralizuj pływalność podczas zanurzenia; dodawaj powietrze tylko do skafandra, uważaj na ściśnięcie skafandra -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- ~BitPump |
|
Data: 2009-10-21 17:19:06 | |
Autor: Włodzimierz Kołacz | |
dyskusja o procedurach | |
Użytkownik "~BitPump" <bitpump_malpka@bitpump_kropka.pl> napisał w wiadomości news:g7d3r6-kem.ln1usenet.etop.pl... praktyka użycia SS. często jest dokładnie taka sama. Oczywiście często nie znaczy zawsze. Za błąd uważam wyważanie się suchym ale jak trzeba to nurek musi umieć to zrobić Stąd i tą metodę opanowują moi SS. nurkowie. Tak jak najbardziej. Tylko w wiedzy nurkowej jest pojęcie skafandrów o stałej objętości. A to skutkuje nieco innym rozumieniem zagadnień co od czego zależy i co jest główną sprawą. Dla mnie nie jest to niczym innym jak wyważeniem się na KRW a dodajesz do SS po to by Cię nie laminowało. Różnica między moim poglądem a PADI polega na tym że ja uważam że utrzymujesz w SS stałą objętość gazu a zatem SKUTKIEM UBOCZNYM jest to że nie zmieniasz stanu pływalności nurka przy zmianach głębokości. . łatwiejsze wypuszczanie powietrza podczas wynurzania się lub w razie niebezpieczeństwa (nie musisz myśleć o wypuszczaniu powietrza ze skafandra oraz z jacketu) A niby dlaczego łatwiejsze? Bo jest go dużo? Po to żeby nie myśleć o wypuszczaniu gazu z SS oraz KRW Od stopnia podstawowego stosujesz określoną technikę użycia inflatora i ustawiasz odpowiednio nadciśnienie w SS zaworem upustowym. Proste założenie i skuteczne. A nie uważasz że skoro jest go dużo to dłużej trwa jego przepływ z jednego miejsca do drugiego w skafandrze i ocieplaczu? . pomaga utrzymać ciepło (powietrze w skafandrze stanowi dodatkową izolację) Nie absolutnie nie Głównym izolatorem jest powietrze w skafandrze a nie dodatkową izolacją!!. To błąd myśłowy. Ocieplacz więzi w sobie to powietrze przez co uzyskuje się bardziej równomierną warstwe ocieplenia. Zatem poprawna myśl powinna brzmieć np. tak: Grubsza warstwa gazu pod skafandrem pozwala lepiej utrzymać ciepło. Jednocześnie większa objętość gazu powoduje możliwość przemieszczania się gazu w skafandrze co utrudnia utrzymanie stabilnie założonej pozycji. Jest także źródłem większych zmian nośności gazu zawartego w SS przy zmianach głębokości. Także z tego powodu nurek musi zabrać ze sobą większą wagę ołowiu która w razie problemów ze źródłami wyporu stanowi większe ryzyko dla nurka. Zgodzisz się ze mną na taki myśłowy ciąg zdarzeń? -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- Czyli to co już mówiłem. Na powierzchni masz pełną KRW (pierwsza lekcja OWD) i aby się zanurzyć upuszczasz gaz z niej i uzyskujesz pływalność neutralną a do suchego dodajesz tyle gazu aby Cię nie laminowało. Skutek uboczny to brak zmiany pływalności z głębokością w SS membranowych.. Możemy jak się uprzemy dla uproszczenia powiedzieć że SS kontrolujemy pływalność. Tyle że dzieje się to na skutek ochrony przed zgnieceniem nurka. Różnica jest tu taka że ja uważam że KRW jest zasadniczym źródłem nośności dla nurka a skafander zapasowym. -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- - Tak jak wyżej napisałem głównym powodem dodawania powietrza jest ochrona nurka przed ściśnięciem. Potwierdza to federacja PADI Bo to jest faktycznie ryzykowna okoliczność. Jednak nie przeceniał bym tego faktu bo nurek zanim laminacja stanie się szkodliwa może sporo się zanurzyć. Możemy to ocenić na podstawie zaleceń jakie były praktykowane w SS bez możliwości wyrównania ciśnienia - 7 m to bezpieczna głębokość do której te skafandry były zalecane. -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- Co z tego wynika. Tylko tyle że federacja zaleca określoną technikę ze względu na ryzyko ściśnięcia skafandra. Wielokrotnie metodycznie bez wnikania w szczegóły zaleca aby pamiętać o dodawaniu gazu do skafandra. Jednak po tym tekście nie mogę się zgodzić na to że PADI zaleca wyważanie się za pomocą SS. Uproszczenie sprawy i nie tłumaczenie szczegółów wcale nie określa tego ze federacja ta zaleca kontrolę pływalności SS. Szkolenia z SS nie prowadzę w PADI a w CMAS Więc mogę wykraczać poza minimalistyczne założenia metodyczne komplikując nieco zrozumienie zależności dziejących się pod wodą w SS. Pozdrawiam Włodek |
|
Data: 2009-10-21 20:09:47 | |
Autor: | |
dyskusja o procedurach | |
Włodzimierz Kołacz <div100@poczta.onet.pl> napisał(a):
do suchego dodajesz tyle gazu aby Cię nie laminowało. Skutek uboczny to brak zmiany pływalności z głębokością w SS membranowych.. Możemy jak się uprzemy dla uproszczenia powiedzieć że SS kontrolujemy pływalność. Tyle że dzieje się to na skutek ochrony przed zgnieceniem nurka. Zgniecenie nurka to zupełnie inne zagadnienia, dotyczą nurkowania w sprzęcie klasycznym. pozdrawiam rc -- |
|
Data: 2009-10-21 22:40:50 | |
Autor: Włodek | |
dyskusja o procedurach | |
Użytkownik <demolant@gazeta.SKASUJ-TO.pl> napisał w wiadomości news:hbnpqb$ash$1inews.gazeta.pl... Włodzimierz Kołacz <div100@poczta.onet.pl> napisał(a): Nie absolutnie, według mojej wiedzy to ta sama grupa urazów. Tylko skala jest inna i specyfika klamotów może zmieniać skutki. Bo uraz ciśnieniowy skóry który jest najpowszechniejszym objawem nie wyrównania ciśnienia wewnątrz skafandra jest niczym innym jak początkową fazą zgniecenia tak jak ograniczenie możliwości wymiany gazowej płuca-otoczenie. To o czym zapewne myślisz jest spowodowane albo upadkiem n. klasyka na większą głębokość lub urwaniem się zasilania przy powierzchni (zdaje się że są tam w garnku montowane zawory jednokierunkowe uniemożliwiające wypływ gazu ze skafandra?). W obu przypadkach wzrasta gwałtownie ciśnienie otoczenia w stosunku do ciśnienia w skafanderku mimo że w jednym przypadku nurek jest na tej samej głębokości. Skutek jest taki że nurek w krótkim czasie jest zgniatany bo nie może lub nie zdąży wyrównać ciśnienia. Czyli jest to dokładnie taka sama sytuacja fizyczna gdy niegramotny nurek w SS zapomni dodać powietrza do skafanderka (PADI jak widzimy mocno przed tym przestrzega) i się beztrosko zanurza. Główna różnica to prędkość zachodzenia zjawiska i różnice sprzętowe. Np nurka rekreacjoniste nie wciśnie do garnka na głowie i nie połamie mu obojczyków bo nie ma garnka. Będzie go zgniatać w miarę równomiernie a zwykle głowa pozostanie poza wpływem zgniatania. Reszta patomechanizmów tych urazów ciśnieniowych jest taka sam. Pozdrawiam Włodek |
|
Data: 2009-10-21 22:55:44 | |
Autor: ~BitPump | |
dyskusja o procedurach | |
upustowym. Proste założenie i skuteczne. A nie uważasz że skoro jest go dużo to dłużej trwa jego przepływ z jednego miejsca do drugiego w skafandrze i ocieplaczu?(...) Zgodzisz się ze mną na taki myśłowy ciąg zdarzeń? Włodku, wszystko co podałem w poprzednim poście to cytaty z podręcznika instruktorskiego. Nie są to moje przemyślenia, więc nie będę ich bronił. Dla mnie poniższe cytaty: 7. Kontrolowanie pływalności pod wodą oraz 2. Zawsze noś jacket - ale używaj tylko na powierzchni i jako zapasowa kontrola pływalności. Pod po wodą wykorzystuj tylko suchy skafander do kontrolowania pływalności. ewidentnie wskazują, że PADI chce aby kursant mający na sobie suchacza nie używał inflatora pod wodą za wyjątkiem sytuacji awaryjnej. Różnica jest tu taka że ja uważam że KRW jest zasadniczym źródłem nośności dla nurka a skafander zapasowym. Ja też uważam skrzydło za główne źródło wyporu, ale mam wrażenie, że PADI uważa suchacza za główne (jedyne) źródło wyporu. Nie mam pod ręką nowego podręcznika kursanta, a ciekaw jestem jak tam jest to opisane. Być może materiały instruktorskie się zmieniły, bo te, które cytowałem są z 1993 roku. ~BitPump
|
|
Data: 2009-10-22 07:42:52 | |
Autor: | |
dyskusja o procedurach | |
Włodek <div100@poczta.onet.pl> napisał(a):
> Zgniecenie nurka to zupełnie inne zagadnienia, dotyczą nurkowania w > sprzęcie Nie absolutnie, według mojej wiedzy to ta sama grupa urazów. Tylko skala jest inna i specyfika klamotów może zmieniać skutki. Bo uraz ciśnieniowy skóry który jest najpowszechniejszym objawem nie wyrównania ciśnienia wewnątrz skafandra jest niczym innym jak początkową fazą zgniecenia tak jak ograniczenie możliwości wymiany gazowej płuca-otoczenie. To o czym zapewne myślisz jest spowodowane albo upadkiem n. klasyka na większą głębokość lub urwaniem się zasilania przy powierzchni (zdaje się że są tam w garnku montowane zawory jednokierunkowe uniemożliwiające wypływ gazu ze skafandra?). W obu przypadkach wzrasta gwałtownie ciśnienie otoczenia w stosunku do ciśnienia w skafanderku mimo że w jednym przypadku nurek jest na tej samej głębokości. W zgnieceniu nurka masz urazy organów wewnętrznych, w urazie ciśnieniowym skóry nie ma tych uszkodzeń, bo ciśnienie wewnątrz organizmu jest takie jak na zewnątrz. To główna różnica. pozdrawiam rc -- |
|
Data: 2009-10-22 14:31:40 | |
Autor: Włodzimierz Kołacz | |
dyskusja o procedurach | |
Użytkownik <demolant@gazeta.SKASUJ-TO.pl> napisał w wiadomości news:hbp2ds$7oi$1inews.gazeta.pl... Włodek <div100@poczta.onet.pl> napisał(a): Ciekawa teza. Podaj przykład różnicujący zgniecenie nurka od urazu ciśnieniowego?. PozdrawiamWłodek |
|
Data: 2009-10-22 20:30:37 | |
Autor: | |
dyskusja o procedurach | |
Włodzimierz Kołacz <div100@poczta.onet.pl> napisał(a):
> W zgnieceniu nurka masz urazy organów wewnętrznych, w urazie ciśnieniowym Ciekawa teza. Podaj przykład różnicujący zgniecenie nurka od urazu ciśnieniowego?. Jeżeli jest rozróżnienie UCP na zanurzanie i wynurzanie. Tak samo jest rozróżnienie w obrazie uszkodzeń, czy mamy równe ciśnienie w płucach, czy dużo niższe niż ciśnienie zewnętrzne. Przy urazie ciśnieniowym skóry nie będziesz miał łamania kości czy wprasowania nurka w hełm. pozdrawiam rc -- |
|
Data: 2009-10-23 00:12:36 | |
Autor: Włodek | |
dyskusja o procedurach | |
Użytkownik <demolant@gazeta.SKASUJ-TO.pl> napisał w wiadomości news:hbqfdd$27k$1inews.gazeta.pl... Włodzimierz Kołacz <div100@poczta.onet.pl> napisał(a): Ale Rysiu my nie rozmawiamy o rozmaitościach UC ascent i descent :-). W przestrzeni gazowej nurka różnica ciśnień zawsze powoduje chęć organizmu do wejścia w tą różnicę (przekrwienia narządów wewnętrznych przetłaczanie treści i cieczy, pokonywanie barier błon komórkowych, uszkodzeniom mechanicznym tkanek. Podałem tezę, zresztą moja cała wypowiedź i jej fragmenty chyba mówią gdzie jest różnica pomiędzy zgnieceniem nurka klasycznego w sztywnym garnku na głowie a nurka w całkiem miękkim skafandrze suchym. Ponieważ nie powiedziałeś mi o różnicowaniu w obu różnych zjawiskach (opartych o ten sam mechanizm) ze względu na sprzęt i ograniczenia w mobilności różnicujące skutki zgniatania Z którym chyba ponad wszelką wątpliwość mamy wtedy do czynienia gdy zaczyna występować różnica ciśnień pomiędzy wnętrzem skafandra a otoczeniem. Przyczyny zaistnienia różnicy ciśnień są różne ale skutki przynajmniej na początku gdy parcie jest niewielkie są podobne. Zaś rozwijają się odmiennie a to z powodu różnic sprzętowych. Rozumiem że nie ma wątpliwości co do tego że laminacja o której mówimy w SS. jest zgniataniem nurka? To podam ciąg zdarzeń. Mała różnica ciśnień - czujemy laminacje w obu typach sprzętu. Różnica pomiędzy SS. a klasykiem polega na tym że klasyk ma olbrzymią kieszeń na gaz w którym ciśnienie będzie mniejsze zaś SS. ma małe kieszonki powstałe z fałdów skafandra. Które ze względu na równomierne rozłożenie na nurku nie grożą mu tak jak garnek na głowie zwłaszcza że klasyk stoi w pionie. W kieszonkach pod skafandrem powstaną wybroczyny krwawe zwane UC skóry. Do wielkiego garnka na głowie nurek będzie wciskany z siłą powstałą z parcia jakie wywiera na nurka nawet niewielka różnica ciśnień. Jest jeszcze jedna różnica A mianowicie to że nurek SS. oddycha pod ciśnieniem otoczenia (czyli przestrzenie gazowe nurka są wypełnione ciśnieniem otoczenia) a klasyk oddycha niższym ciśnieniem wtedy gdy dochodzi do różnicowania ciśnienia otoczenia do ciśńenia w skafandrze. To skutkuje tym że tak jak w tej paście do zębów (obrazowo niżej pokazałem różnicę) nurka w klasyku zgniata i łamie a nurka SS. tylko zgniata bez łamania Czy wszedłeś kiedyś do wody np. do kolan w otwartym skafandrze? Czułeś tą siłę obgniatania? Większa różnica ciśnień - czujemy silną laminacje do możliwości wystąpienia UC skóry w obu typach a w tym z garnkiem na głowie dodatkowo laminacja powoduje przesuwanie krwi do głowy i UC narządów twarzy i wciskanie nurka do garnka. Głównym miejscem UC skóry w klasyku jest górna połowa ciała. Zaś w SS. cała powierzchnia tam gdzie powstaną kieszonki z pofałdowanego skafandra. Duża różnica ciśnień - zgniatanie ciała jest na tyle silne że występują silne UC skóry, silne ograniczenie ruchu, silne ograniczenie możliwości oddychania w obu typach sprzętu W sprzęcie z garnkiem na głowie dzieje się to szybciej niż w SS. Zaczyna się wciskanie nurka do garnka z możliwością łamania kości obręczy barkowej i górnej części ciała. Przekrwienie głowy jest na tyle silne że mamy UC oka tak jak w masce nurkowej do krwawienia. Nurek w klasyku dusi się (mięśnie oddechowe nie mają siły zaciągnąć powietrza) łamane są kości np. kręgosłupa żebra bo całe parcie chce wcisnąć nurka do garnka a w płucach panuje mniejsze ciśnienie. Powtórzę Z mojej wiedzy patomechanizm obu urazów ciśnieniowych jest taki sam. Polega na zgniataniu nurka ze względu na różnicę ciśnień otoczenia do wnętrza przestrzeni gazowej. Różnica polega wyłącznie na tym że oba sprzęty są inaczej zbudowane co do zasady użycia i sposobu dostarczania powietrza do skafandra i do oddychania Poza tym garnek na głowie tworzy wielką kieszeń w którą nurek jest wciskany (coś jak wyduszanie pasty do zębów - jak jest zamknięta to się siły znoszą - tak jest w SS., kiedy otworzysz korek to medium wypływa na wierzch - tak jest w klasykach) Natomiast nie trudno sobie wyobrazić jak nurek w SS. będzie tak silnie zalaminowany że dojdzie do zgonu spowodowanego równomiernym zgnieceniem. Pozdrawiam Włodek |
|
Data: 2009-10-23 07:25:48 | |
Autor: | |
dyskusja o procedurach | |
Włodek <div100@poczta.onet.pl> napisał(a):
>> > W zgnieceniu nurka masz urazy organów wewnętrznych, w urazie >> > ciśnieniowym Te różnice o których nie chcesz rozmawiać dają inny obraz uszkodzeń organizmu. Ponieważ nie powiedziałeś mi o różnicowaniu w obu różnych zjawiskach (opartych o ten sam mechanizm) ze względu na sprzęt i ograniczenia w mobilności różnicujące skutki zgniatania Z którym chyba ponad wszelką wątpliwość mamy wtedy do czynienia gdy zaczyna występować różnica ciśnień pomiędzy wnętrzem skafandra a otoczeniem. Przyczyny zaistnienia różnicy ciśnień są różne ale skutki przynajmniej na początku gdy parcie jest niewielkie są podobne. Zaś rozwijają się odmiennie a to z powodu różnic sprzętowych. Jest bolesna lecz nie letalna, zgniecenia są letalne. To podam ciąg zdarzeń. Nie powiedziałeś nic więcej niż to co mówiłem. Duża różnica ciśnień - zgniatanie ciała jest na tyle silne że występują silne UC skóry, silne ograniczenie ruchu, silne ograniczenie możliwości oddychania w obu typach sprzętu. Niestety nie masz racji, 2 przykłady sucha komora w AO i pozostaje sprężystość ocieplacza, która przekazuje ciśnienie. W suchej komorze masz ciśnienie niższe a nadal jest przekazywany nacisk i AO działa. Sprężystość ocieplacza przekazuje ciśnienie otoczenia, do płuc dostajemy czynnik oddechowy pod ciśnieniem otoczenia jest to działanie powierzchniowe uraz ciśnieniowy skóry. Zgniecenie to uraz dotyczący całej objętości nurka. Głębokość nurkowania w suchym skafandrze o zmiennej objętości jest dużo większa niż to napisałeś, sięgnij do książki "Prace Podwodne" W sprzęcie z garnkiem na głowie dzieje się to szybciej niż w SS. Zaczyna się wciskanie nurka do garnka z możliwością łamania kości obręczy barkowej i górnej części ciała. Przekrwienie głowy jest na tyle silne że mamy UC oka tak jak w masce nurkowej do krwawienia. Nurek w klasyku dusi się (mięśnie oddechowe nie mają siły zaciągnąć powietrza) łamane są kości np. kręgosłupa żebra bo całe parcie chce wcisnąć nurka do garnka a w płucach panuje mniejsze ciśnienie. Owszem dochodzi też nie zrównoważenie ciśnienia ze strony układu oddechowego, co różni też uraz skóry od zgniecenia nurka. Mechanik sprzętowy z klubu Krab Warszawa był w wojsku w nurkach, podczas szkolenia chłopaki przy pompie zrobili sobie zabawę bez uprzedzenia zwiększyli szybkość pompowania powierzta, taka ludowa zabawa z grupy wtykania węża od sprężarki w dupę. Znajomy wyleciał na powierzchnię zrobił świecę niestety został w pozycji nogi w górze bo wcześniej przycisnął zawór upustowy. nie mógł oddychać powietrze było w nogach. W urazie skóry nie będziesz miał takich trudności przy różnicy ciśnień na poziomie 1,8m słupa wody. Włodek te różnice są jedno dotyczy powierzchni i nie równomiernego przekazywania nacisku drugie dotyczy całego organizmu, więc nie mów że to to samo. Powtórzę Z mojej wiedzy patomechanizm obu urazów ciśnieniowych jest taki sam. Polega na zgniataniu nurka ze względu na różnicę ciśnień otoczenia do wnętrza przestrzeni gazowej. Różnica polega wyłącznie na tym że oba sprzęty są inaczej zbudowane co do zasady użycia i sposobu dostarczania powietrza do skafandra i do oddychania Poza tym garnek na głowie tworzy wielką kieszeń w którą nurek jest wciskany (coś jak wyduszanie pasty do zębów - jak jest zamknięta to się siły znoszą - tak jest w SS., kiedy otworzysz korek to medium wypływa na wierzch - tak jest w klasykach) Sięgnij do "Prac Podwodnych" dowiesz się też o własności skafandrów suchych o zmiennej objętości. Natomiast nie trudno sobie wyobrazić jak nurek w SS. będzie tak silnie zalaminowany że dojdzie do zgonu spowodowanego równomiernym zgnieceniem. Nie będzie takiego problemu w zakresie głębokości do 40m, a nurka klasycznego taki zakres głębokości zabija. Skafandry suche o zmiennej objętości były wykonywane z gumy. Właśnie dlatego żeby zmniejszyć dyskomfort laminowania. Dawno temu wymieniony mechanik sprzętowy skleił sobie taki skafander, na Litwie też były produkowane takie skafandry jeszcze w latach 90. Zostały mi z takiego skafandra rękawki. pozdrawiam rc -- |
|
Data: 2009-10-25 00:35:59 | |
Autor: Włodzimierz Kołacz | |
dyskusja o procedurach | |
Nie będę po kolei odpowiadał na Twoje teksty bo się będziemy rozdrabniać gubiąc sens dyskusji. Zbiorczo odpowiem.
Ponieważ posłużyłeś się źródłem To w kilka chwil odnalazłem odpowiednie fragmenty dotyczące podstaw wiedzy o tych zagadnieniach. Moim zdaniem potwierdzające mój punkt widzenia na to że uważam że urazy ciśnieniowe i zgniecenia nalezą do tej samej grupy patologii nurkowych związanych z nie wyrównaniem ciśnienia. Teraz bardzo ogólna nazwa to baro-patologie. Które dzielą się na patologie związane z gazem w ustroju (rozpuszczalność gazów), urazy w których następuje mechaniczne uszkodzenie ustroju nurka na skutek różnicy ciśnień. W nim podział jest na urazy ciśnieniowe poszczególnych tkanek i narządów w podziale na zróżnicowanie sprzętowe. Tak wiem od zawsze albo może prawie od zawsze czyli od czasu gdy znalazłem się na kursach z fizjopatologii i chorób nurkowych, na kilku miałem przyjemność być uczestnikiem oraz z czytania podobnej literatury co Ty. Bo raczej mamy przyjemność znać nurkowanie od podobnych czasów i metod. Wg M. Przylipiaka definicja pojęcia zgniecenia wygląda tak. Cytat: "Przez pojęcie zgniecenia rozumiemy uszkodzenie tkanek a nawet całych narządów wywołane nadmiernymi różnicami ciśnień działających na rożne części ciała. Rodzaj zgniecenia jego wielkość i przyczyny powstania zależą w dużej mierze od rodzaju używanego sprzętu." -- -- -- -- -- Zatem ja widzę wyraźnie, że np. przekrwienie skóry wywołane UC skóry jest lekkim etapem zgniecenia tak samo jak pękanie naczynek krwionośnych w oku to nic innego jak efekty zgniatania nurka zgodne z definicją. Wg Przylipiaka i Torbusa wychodzi na to że jest to ta sama grupa urazów a różnicowanie jest na lekki i klasyczny sprzęt. Co jest zgodne z tym co pisałem i zgodne z definicją. Lekki to nic innego jak nasze poczciwe skafanderki S. Cytat: "Podczas nurkowań w lekkim sprzęcie nurkowym wypadki zgniecenia nurka występują rzadziej i mają znacznie łagodniejszy charakter niż w sprzęcie klasycznym" -- -- -- -- - O urazie ciśnieniowym o skóry ww. autorzy tak napisali. Cytat: "Powstała różnica ciśnień działa podobnie jak w przypadku zgniecenia w sztywnym hełmie powodując obrzęki tkanek, przekrwienia, pękanie naczyń i wylewy krwi." -- -- -- -- - Podsumowując nie znalazłem w całym swoim tekście który napisałem nic co było by niezgodne z tymi jasno napisanymi definicjami i stwierdzeniami. Pierwszą moją odpowiedzią była ta i ona w zasadzie wyczerpuje temat: Napisałeś Cytat: Zgniecenie nurka to zupełnie inne zagadnienia, dotyczą nurkowania w Nie absolutnie, według mojej wiedzy to ta sama grupa urazów. Tylko skala jest inna i specyfika klamotów może zmieniać skutki. Bo uraz ciśnieniowy skóry który jest najpowszechniejszym objawem nie wyrównania ciśnienia wewnątrz skafandra jest niczym innym jak początkową fazą zgniecenia tak jak ograniczenie możliwości wymiany gazowej płuca-otoczenie. To o czym zapewne myślisz jest spowodowane albo upadkiem n. klasyka na większą głębokość lub urwaniem się zasilania przy powierzchni (zdaje się że są tam w garnku montowane zawory jednokierunkowe uniemożliwiające wypływ gazu ze skafandra?). W obu przypadkach wzrasta gwałtownie ciśnienie otoczenia w stosunku do ciśnienia w skafanderku mimo że w jednym przypadku nurek jest na tej samej głębokości. Skutek jest taki że nurek w krótkim czasie jest zgniatany bo nie może lub nie zdąży wyrównać ciśnienia. Czyli jest to dokładnie taka sama sytuacja fizyczna gdy niegramotny nurek w SS zapomni dodać powietrza do skafanderka (PADI jak widzimy mocno przed tym przestrzega) i się beztrosko zanurza. Główna różnica to prędkość zachodzenia zjawiska i różnice sprzętowe. Np nurka rekreacjoniste nie wciśnie do garnka na głowie i nie połamie mu obojczyków bo nie ma garnka. Będzie go zgniatać w miarę równomiernie a zwykle głowa pozostanie poza wpływem zgniatania. Reszta patomechanizmów tych urazów ciśnieniowych jest taka sam. Koniec cytata Chyba cytaty te same mówią za siebie Gwoli ścisłości jakbyś tylko zwrócił uwagę na to że są groźne inne różnice ciśnień w obu fazach rozwoju zgniatania w zależności od sprzętu to powiedział bym opss sory tak jest jak piszesz bo wyleciało mi to choć oczywiście wiem o tym. Choć napisałem o parciu, to można przyjąć że wiadomo o co chodzi. Jeszcze o głębokości zastosowania SS o zmiennej objętości. Podałem granicę 7 m bo gdzieś o takiej czytałem. Niestety nie mam tak genialnej pamięci jak Ty aby podać źródło informacji. Jednak Torbus i Przylipiak podają że maksymalną granicą jest kilkanaście metrów. Hm dość mało dokładnie Prawda? Bo może to być 11 m i 19 m.A dla zgniatania jest to różnica szalona. Ale także podają, co jest zgodne z moją wiedzą w temacie, że głębokość ta zależy od wielkości poduszki powietrznej. Z większymi możemy głębiej z mniejszymi płycej. Zatem pozostaje interpretacja na podstawie doświadczeń własnych. Ponieważ już paru nurków, albo i trochę więcej, przez te lata nauczyłem nurkować w SS to zbiór doświadczeń w materii zgniatania jakiś tam mam. Bo każdy nurek SS u mnie doświadcza poczucia zgniatania w ramach jednego ćwiczenia do głębokości na której ma dość, jednak nie głębiej niż 10 m. Powiem tak da się wytrzymać i nawet pływać jednak ograniczenie wymiany gazowej jest na tyle silne że zaczyna być niebezpieczne na dłuższą metę. Spróbuj kiedyś to się przekonasz :-) Nie przypadkiem zapytałem Cię czy kiedykolwiek wchodziłeś do kolan w otwartym SS i czy czułeś siłę tak płytkiej wody. Pozdrawiam Włodek Użytkownik <demolant@gazeta.SKASUJ-TO.pl> napisał w wiadomości news:hbrlpr$ga8$1inews.gazeta.pl... Włodek <div100@poczta.onet.pl> napisał(a):Tak tylko Ponieważ nie powiedziałeś mi o różnicowaniu w obu różnych zjawiskach |
|
Data: 2009-10-25 07:25:23 | |
Autor: | |
dyskusja o procedurach | |
Włodzimierz Kołacz <div100@poczta.onet.pl> napisał(a):
Moim zdaniem potwierdzające mój punkt widzenia na to że uważam że urazy ciśnieniowe i zgniecenia nalezą do tej samej grupy patologii nurkowych związanych z nie wyrównaniem ciśnienia. W tym momencie nie ma między nami sporu, to są urazy powstające z powodu różnicy ciśnień, lecz mają różny obraz uszkodzeń, które powodują. Teraz bardzo ogólna nazwa to baro-patologie. Które dzielą się na patologie związane z gazem w ustroju (rozpuszczalność gazów), urazy w których następuje mechaniczne uszkodzenie ustroju nurka na skutek różnicy ciśnień. W nim podział jest na urazy ciśnieniowe poszczególnych tkanek i narządów w podziale na zróżnicowanie sprzętowe. Tak wiem od zawsze albo może prawie od zawsze czyli od czasu gdy znalazłem się na kursach z fizjopatologii i chorób nurkowych, na kilku miałem przyjemność być uczestnikiem oraz z czytania podobnej literatury co Ty. Bo raczej mamy przyjemność znać nurkowanie od podobnych czasów i metod. Grupa urazów ta sama, obraz uszkodzeń różny. Wynikający ze sprzętu też pełna zgoda z mojej strony. Jeden mały drobiazg jest jeszcze wcześniejsza książka "Prace Podwodne" sięgnij do niej. Bo uraz ciśnieniowy skóry który jest najpowszechniejszym objawem nie wyrównania ciśnienia Jest różnica o której ciągle przypominam, nie wyrównacie ciśnienia w płucach. Przy urazie ciśnieniowym skóry jest to ograniczone do powierzchni ciała nurka. Główna różnica to prędkość zachodzenia To jeden z wielu powodów dlaczego wydanie Torbus Przylipiak jest uważane za słabsze. Gwoli ścisłości jakbyś tylko zwrócił uwagę na to że są groźne inne różnice ciśnień w obu fazach rozwoju zgniatania w zależności od sprzętu to powiedział bym opss sory tak jest jak piszesz bo wyleciało mi to choć oczywiście wiem o tym. Choć napisałem o parciu, to można przyjąć że wiadomo o co chodzi. To powtórzę, w zgnieceniu nurka klasycznego nie mamy ciśnienia w płucach równego ciśnieniu zewnętrznemu. W urazie ciśnieniowym skóry mamy ciśnienie w płucach równe ciśnieniu zewnętrznemu. To różnica determinująca powstałe uszkodzenia !!! Jeszcze o głębokości zastosowania SS o zmiennej objętości. Podałem granicę 7 m bo gdzieś o takiej czytałem. Niestety nie mam tak genialnej pamięci jak Ty aby podać źródło informacji. Niestety nie dotarłeś do właściwej publikacji, w tej wcześniejszej jest więcej informacji o skafandrach suchych o zmiennej objętości. Powtórzę zaczynałem nurkowanie w PW2 Foka, resztę chyba będziesz rozumiał. Zajrzałem do "Sprawocznik Płowca Podwodnika" wydanie 2 Wojennoe Izdatelstwo Ministertstwa Oborony SSSR 1977 Jest tam Gidrokostjum Sadko, jest gumowy, nie napisano nic o ograniczeniu głębokości nurkowania, nie posiada nic do napompowania skafandra tak jak miał ten Litewski. Natomiast Gidrokombinezon GK SWU-suhogo tipa, iz wodogazoniepronicajemoj prorezinennoj tkani na trikotażnoj ocnowie. Jak sam widzisz było stosowane inne wykonanie w zależności czy miał to być skafander o stałej czy o zmiennej objętości. Co do głębokości polecam "Przace Podwodne " wydanie zbiorowe z lat 70, jest jasno napisane co dzieje się pod skafandrem i pada ciekawe określenie tej klasy skafandrów. pozdrawiam rc -- |
|
Data: 2009-10-25 13:02:08 | |
Autor: Włodzimierz Kołacz | |
dyskusja o procedurach | |
Użytkownik <demolant@gazeta.SKASUJ-TO.pl> napisał w wiadomości news:hc0uh3$jqi$1inews.gazeta.pl... Włodzimierz Kołacz <div100@poczta.onet.pl> napisał(a): Nie protestuję i nawet opisuje ten rozwój i różnicowanie w zależności od klamotów jakie mają nurkowie swobodni do nurków klasyków. Teraz bardzo ogólna nazwa toCIACH Czyli jest to dokładnie taka sama sytuacja fizyczna gdy niegramotny nurek w Ale ja nie protestuje przeciw tej różnicy i piszę coś o garnku na głowie. Prawda? Główna różnica to prędkość zachodzenia Znaczy że co autorzy nie wiedzieli co piszą? Jeden z autorów po 13 latach doświadczeń miał napisać gorszy podręcznik z błędami po tym z 71 r.? Czy może dlatego gorszy że potwierdza moje poglądy na sprawę? Rysiu nie opowiadaj że nie rzetelnie odrobiłem prace domową ;-) Strona 58 w pracach podwodnych mówi w zasadzie to samo. Bo już na początku opisuje dokładnie takie same objawy jakie są w UC skóry. Traktuje je jako początkowe i rozwijające się Traktuje sztywny garnek o dużej objętości jako to coś co różnicuje dalszy rozwój zdarzeń. Czyli dokładnie tak jak napisałem. Ba współautorem tego podręcznika jest M. Przylipiak. Obie książki były przezemnie studiowane gdy zaczynałem nurkowanie i się do nich dorwałem ;-) Nie różnimy się co do tego ze sprzęt determinuje rozwój uszkodzeń. Prawda?
Ale i to zaznaczyłem :-) Jeszcze o głębokości zastosowania SS o zmiennej objętości. Podałem granicę 7 Ja też foczy wytwór jestem ;-)) A właściwe publikacje mam na półce i dotrzeć nie trudno :-)) Zajrzałem do "Sprawocznik Płowca Podwodnika" wydanie 2 Wojennoe Izdatelstwo Ale to nie zmienia faktu ze prawa fizyki działają tak samo Prawda? CIACH Co do głębokości polecam "Przace Podwodne " wydanie zbiorowe z lat 70, jest No, i Rysiu, w pracach podwodnych wydanie z 71 r. o skafandrach suchych o zmiennej objętości wprawdzie napisano około strony w tym 2 ilustracje jednak autorzy milczą jak grób co do wyznaczenia głębokości maksymalnej. . Obie prace nie różnią się w tym temacie co do meritum. Zatem jak dla mnie sprzęt i prace podwodne Torbusa i Przylipiaka są bardziej wiarygodnym źródłem informacji bo podano przynajmniej kilkanaście m. Jak pisałem reszta interpretacji to własne doświadczenia ze zgniataniem nurka które mówią że we współczesnych skafandrach gradient objętości odpowiadający 10m od powierzchni to bardzo dużo i niebezpiecznie na dłuższą metę.
Pozdrawiam Włodek |
|
Data: 2009-10-25 15:37:46 | |
Autor: | |
dyskusja o procedurach | |
Włodzimierz Kołacz <div100@poczta.onet.pl> napisał(a):
> Jest różnica o której ciągle przypominam, nie wyrównacie ciśnienia w > płucach. To dlaczego pomijasz ciśnienie, wewnątrz nurka. Tu mamy zasadniczą różnicę. >> Główna różnica to prędkość zachodzenia Nie jestem odosobniony w tej opinii. Traktuje sztywny garnek o dużej objętości jako to coś co różnicuje dalszy rozwój zdarzeń. Dokładnie o to chodzi. >> Ale także podają, co jest zgodne z >> moją > Zajrzałem do "Sprawocznik Płowca Podwodnika" wydanie 2 Wojennoe > Izdatelstwo Prawie, gumowy skafander umożliwia poruszanie się mimo laminowania nie rozciągliwy blokuje. jednak autorzy milczą jak grób co do wyznaczenia głębokości maksymalnej. To teraz będę się zastanawiał skąd pamiętam tą wartość głębokości. pozdrawiam rc -- |
|
Data: 2009-10-25 17:31:32 | |
Autor: Włodzimierz Kołacz | |
dyskusja o procedurach | |
Użytkownik <demolant@gazeta.SKASUJ-TO.pl> napisał w wiadomości news:hc1rca$onl$1inews.gazeta.pl... Włodzimierz Kołacz <div100@poczta.onet.pl> napisał(a): Ależ nie pomijam drogi Ryszardzie. Chyba mało uważnie czytasz bo wcześniej napisałem: Cytat: Nurek w klasyku dusi się (mięśnie oddechowe nie mają siły zaciągnąć powietrza) łamane są kości np. kręgosłupa żebra bo całe parcie chce wcisnąć nurka do garnka a w płucach panuje mniejsze ciśnienie." Starczy? >> Główna różnica to prędkość zachodzenia Hm nie mi oceniać ich i ich dorobek. Akurat to co przytoczyłem, a co skrzętnie omijasz, bo prawdopodobnie nie jest to zgodne z Twoją opinią, jest wg moich doświadczeń poprawne. Nie udowodniłeś że mylę się. To ty podałeś to źródło Nie pamiętasz? Ono świadczy przeciwko Twoim tekstom. Natomiast znakomicie wiem że są osoby które z zawiści czy braku własnych sukcesów ze wszystkich sił będą przykładać złą miarkę . Nie widzisz tego sposobu zachowania także wśród ludzi zajmujących się nurkowaniem? Czyżby Ciebie po części nie dotyczyły? Traktuje sztywny garnek o dużej objętości jako to coś co Przeciez o tym pisałem :-)
Ależ to oczywiste. Bo laminacja polega na tym ze materiał jest przyciskany silnie do ciała. Jeśli jest sztywny to silnie usztywnia bo ani się nie przesunie ani nie załamie. Miękki i rozciągliwy będzie się poddawał. Jednak ta właściwość nie zmienia praw fizyki i sił działających Choć miękki materiał nieco ograniczy powstawanie pochewek bo będzie ich więcej więc podciśnienie przestrzeni gazowej rozłoży się bardziej równomiernie. Nota bene ten pogląd mówi ze neopreny miękkie czy membrany cieniutkie dają lepszy komfort przy laminacji.
Nie podałeś o jakiej wartości mówisz w tej chwili :-) Więc nie wiem co i skąd pamiętasz.... Ja podałem 7 m i ze sporą dozą poprawności sądzę że mogłem o tym czytać w starych czerwonych książeczkach wojskowych? Jak masz z lat 70 instrukcje wojskowe to zajrzyj. Ja mam późniejszą i zapewne już o tym tam nie ma bo klamoty wyszły z użytku. Mogłem jeszcze czytać o tym w Zarysie fizjopatologii nurkowania Dolatkowski, Ulewicz. Tak tak i ten podręcznik trafił pod moje gałki. Wiesz jak pisałem mam słabą pamięć do takich rzeczy więc nie pomnę już bo to już nie użyteczna wiedza. Ale stawiam na 7 m. Pozdrawiam Włodek -- |
|
Data: 2009-10-25 19:16:38 | |
Autor: | |
dyskusja o procedurach | |
Włodzimierz Kołacz <div100@poczta.onet.pl> napisał(a):
> To dlaczego pomijasz ciśnienie, wewnątrz nurka. Tu mamy zasadniczą > różnicę. Co do tego fragmentu się zgadzamy, to dlaczego nie chcesz zobaczyć tego że nawet bez poduszki pneumatycznej ocieplacz przenosi nacisk, kłopoty wynikają z jego nie równomierności i szczypaniu nurka w załamania skafandra. Czy wyciskaniu wzoru dzianiny. > Nie jestem odosobniony w tej opinii. Dlaczego w mojej ocenie poprzednia książka była lepsza od późniejszej: 1 w obiegach zamkniętych jest więcej informacji, kto teraz wie, czym się różni SCR CVR półotwarty od pół zamkniętego. 2 w sprzęcie klasycznym też informacje są pełniejsze. 3 w drugiej są rysunki z 1. 4 wypadł dział dotyczący ładunków nożycowych. Natomiast znakomicie wiem że są osoby które z zawiści czy braku własnych sukcesów ze wszystkich sił będą przykładać złą miarkę . Nie widzisz tego sposobu zachowania także wśród ludzi zajmujących się nurkowaniem? Czyżby Ciebie po części nie dotyczyły? Mnie ? skądże przecież nurki to szczere serdeczne towarzystwo. Nie podałeś o jakiej wartości mówisz w tej chwili :-) Więc nie wiem co i skąd pamiętasz.... 25-35m Puchalski o tym mówił, on omawiał suche skafandry o zmiennej pojemności. Też o wyciskaniu wzorku na skórze, też o własności że po mocnej kompresji ocieplenia, przestają zmieniać swoją objętość. Ale stawiam na 7 m. To za mało, to mniej niż 1,7 raza zmniejszenie grubości poduszki pneumatycznej. pozdrawiam rc -- |
|
Data: 2009-10-25 22:18:51 | |
Autor: Włodzimierz Kołacz | |
dyskusja o procedurach | |
Użytkownik <demolant@gazeta.SKASUJ-TO.pl> napisał w wiadomości news:hc286m$gu9$1inews.gazeta.pl... Włodzimierz Kołacz <div100@poczta.onet.pl> napisał(a): Też o tym pisałem w odpowiednich fragmentach :-)
Ale to nie dotyczy tego prehistorycznego o czym tak miło sobie gaworzymy. A o dziwo wciąż aktualnego w nowych kolorach. Natomiast znakomicie wiem że są osoby które z zawiści czy braku własnych He he he i kto to mówi :-) Nie podałeś o jakiej wartości mówisz w tej chwili :-) Więc nie wiem co i Prawdę mówiąc to ten Puchalski ostro pojechał z tą max głębokością. On sam tak nurkował czy tylko tak opowiadał że można? Bo ja jak Ci mówiłem sam na sobie sprawdzałem wielokrotnie jak działa zgniatanie nurka w SS. Dlatego nie przekraczam 10 m na ćwiczeniach bo uważam tą głębokość za ryzykowną. To nie o grubość poduszki chodzi. A o jej objętość i "podciśnienie" jakie występuje w danej pochewce stworzonej z zagniecionego skafandra. W przypadku garnka na głowie mamy do czynienia z maksymalnie dużą objętościowo poduszką i parciem jakie wykonuje cały skafander wciskając z olbrzymią siłą nurka do tegoż garnka Im większa poduszka tym efekt jest gorszy dla nurka ale tym większą różnicę objętości wytrzyma nurek a więc i na większą głębokość dotrze bez nasilenia skutków. Czynnikiem tonizującym wpływ tego podciśnienia a właściwie należy powiedzieć rozproszenia na większej powierzchni są ocieplacze i grube miękkie powłoki skafandra. Lepiej się układają i przez to pochewek jest więcej a więc siły te rozkładają się na większej powierzchni. Pokłosiem tego toku myślenia są np. poglądy na maskach małej objętości vs dużej objętości czy fakty związane ze SS neoprenowymi w których mniej odczuwamy zgniatanie. dużo mniej. Wracając do tego jak wielka siła dociskania jest w SS to aby zwrócić uwagę na to zadałem pytanie czy wchodziłeś do wody po kolana w otwartym SS lepiej bez ocieplacza. Następny przykład z praktyki. Mam buty w SS z cienkiej gumy. Gdy wiszę w na powierzchni a ubrałem jedną wełnianą skarpę to obciskanie stóp jest na granicy wytrzymałości. A to mniej o głowę niż 1,8 m!!! W świetle tych doświadczeń owe 25 m Puchalskiego bez wyrównania ciśnienia w SS brzmi dość groteskowo. Podciśnienie w pochewce jakie wytwarza się na 10 m wynosi około 1 bar. To prawie tyle ile wynosi ciśnienie w oponie kiepsko napompowanej tylko że w minusie. To jest olbrzymia siła. Czy znasz wielu ludzi którzy nie wyrównali ciśnienia w uchu czy masce lub skafandrze i dotarli na taką głębokość bez skutków w postaci urazu?. Ja znam takie przykłady zakończone wyłącznie urazem ciśnieniowym ucha (1 raz) i urazem ciśnieniowym oka (2 razy) urazem ciśnieniowym zęba (2 razy) Wszystkie te przykłady to nurkowania do mniej niż 10 m niektóre do 6-7 m. Uraz ciśnieniowy skóry w SS (1 raz) na nurkowaniu na 12 m. Akurat prowadziłem SS i trafił się znakomity edukacyjny przykład tego urazu u nurka profesjonalisty ze służb ratowniczych. Reszta znanych mi nurków zawsze wyrównywała cińsienia i nie miała takich przygód. Aha jeszcze z opowiadań wiem o poważnym urazie ciśnieniowym zatok ale to było z 20 m. bez możliwości wyrównania ciśnienia - tym razem służby mundurowe. Dlaczego o tym tu piszę? Bo jest to znakomity obraz tego jak mało potrafi wytrzymać nasze ciało w kontakcie z siłami jakie występują wtedy gdy nie wyrównamy ciśnienia tam gdzie to jest konieczne. Pozdrawiam Włodek
|
|
Data: 2009-10-26 06:54:21 | |
Autor: | |
dyskusja o procedurach | |
Włodzimierz Kołacz <div100@poczta.onet.pl> napisał(a):
>> Natomiast znakomicie wiem że są osoby które z zawiści czy braku własnych Na żartach się nie znasz. Prawdę mówiąc to ten Puchalski ostro pojechał z tą max głębokością. On sam tak nurkował czy tylko tak opowiadał że można? Tu zaczyna się ostrożne podchodzenie do słów instruktora, w wielu sprawach miał rację, lecz też opowiadał: dyrdymały, kocopały i kit sprzedawał. Tekst który opowiadał o pozłoceniu wnętrza butli to kwiat tych bajek, po przemnożeniu pola powierzchni i grubości warstwy wychodziło 250g złota na typową butlę. Wiadomo że ocynk jest zbyt dobrym zabezpieczeniem, dlatego nie jest stosowany zmniejszało by to zapotrzebowanie na butle. Wszystkie te przykłady to nurkowania do mniej niż 10 m niektóre do 6-7 m. Uraz ciśnieniowy skóry w SS (1 raz) na nurkowaniu na 12 m. Akurat prowadziłem SS i trafił się znakomity edukacyjny przykład tego urazu u nurka profesjonalisty ze służb ratowniczych. Reszta znanych mi nurków zawsze wyrównywała cińsienia i nie miała takich przygód. Aha jeszcze z opowiadań wiem o poważnym urazie ciśnieniowym zatok ale to było z 20 m. bez możliwości wyrównania ciśnienia - tym razem służby mundurowe. Dobra to co wymieniasz to skafandry elastyczne lecz nie rozciągliwe, w nich zablokowanie poruszania wystąpi szybciej, z tym się zgadzamy. U nurka klasycznego dochodzi sztywna część skafandra i nie wyrównanie ciśnienia w płucach. Dlatego zgniecenie nurka jest urazem objętościowym, a uraz ciśnieniowy skóry jest urazem powierzchniowym. Z tych względów nie zgadzam się na wspólne traktowanie obu pełnoobjawowych urazów. pozdrawiam rc -- |
|
Data: 2009-10-21 16:20:06 | |
Autor: Zakrzówek Kraken | |
dyskusja o procedurach | |
..> Użytkownik " jacekplacek" <jacekiala@gazeta.SKASUJ-TO.pl> napisał w
wiadomości Cześć Jacek (Placek) Jak sądzę dyskusja na temat tego czy polecać zakręcanie zaworów zawsze i wszędzie pięknie się rozwineła. Cieszę się, że pojawila się opcja, że zakręcania zaworów nie należy może uczyć na OWD (bo są ważniejsze sprawy) a może ina AOWD (bo może są ciągle inne bardziej pilne umiejętności). Ja osobiście uważam że zakręcania zaworów można się uczyć, a dobry nurek to umie ale jak ma pojedynczą butlę to nigdy nie zakręca zaworu ani sobie ani innym. Najwyżej odkreca (jak zapomni i zanurkuje z całkiem lub częściowo zakręconą butlą). Czyli powtórze moją opinię - nigdy nie zakręcamy pojedynczej butli pod wodą. Ale zainteresowała mnie twoja następna kategoryczna opinia - o tym że nie należy stosować suchego do wyważania pod wodą i że takie stosowanie suchego wynika z niedoszkolenia. :-) Konfiguracja, wyważanie i pływalność kiedy ma się na sobie suchy skafander i do tego pojedynczą butlę lub twina, lub twina i stage'e może do tego argonówkę to moje ulubione tematy. Rozumiem Jacek, że możesz czuć się niekompetetny w różnych konfiguracjach ale może w takim razie porozmawiamy o najprostszym układzie. Nurek, suchy, pojedyncza butla? Tak jak poprzednio, może w nowym wątku? Maciek "Szczęściarz" Curzydło Centrum Nurkowe Kraken Zakrzówek Kraków www.kraken.pl |
|
Data: 2009-10-21 14:46:13 | |
Autor: jacekplacek | |
dyskusja o procedurach | |
Zakrzówek Kraken <kraken@kraken.pl> napisał(a):
..> Użytkownik " jacekplacek" <jacekiala@gazeta.SKASUJ-TO.pl> napisał wi do tego pojedynczą butlę lub twina, lub twina i stage'e może do tego argonówkę to moje ulubione tematy.Oczywiście jestem ZA. Mam tylko jedną uwagę. Ponieważ NIE jestem instruktorem, swoje wypowiedzi opieram wyłącznie na własnych doświadczeniach/ odczuciach/przemyśleniach, proponuję żebyś TY i inni instruktorzy oparli się na zdefiniowanych procedurach. Tak ja JA(jako laik) mogę sobie pozwolić na pewne dywagacje, o tyle instruktor zobligowany do realizacji założeń i standardów swojej federacji: już nie. Bardzo podoba mi się cytat, jakiego użył BitPump: PADI uczy obsługi suchacza w konkretny sposób. Czy się to komu podoba, czy nie. Tym bardziej, że jesteś odpowiedzialny za szkolenie instruktorów. Mam prośbę: podaj źródło informacji, że pianka nie stanowi ŻADNEGO zagrożenia. Uciekłeś od tego, rozwinęło się w indywidualne rozważania: a co mówi oficjalna nauka PADI? -- |
|
Data: 2009-10-21 20:26:46 | |
Autor: | |
dyskusja o procedurach | |
jacekplacek <jacekiala@gazeta.SKASUJ-TO.pl> napisał(a):
Mam prośbę: podaj źródło informacji, że pianka nie stanowi ŻADNEGO zagrożenia. Uciekłeś od tego, rozwinęło się w indywidualne rozważania: a co mówi oficjalna nauka PADI? Poprosimy Ciebie o materiał dotyczący ilości zamordowanych nurków przez skafandry piankowe. Opinię "super guru" podarujmy sobie, nie jest to obiektywny pogląd. pozdrawiam rc -- |
|
Data: 2009-10-22 10:28:43 | |
Autor: jacekplacek | |
dyskusja o procedurach | |
<demolant@gazeta.SKASUJ-TO.pl> napisał(a):
jacekplacek <jacekiala@gazeta.SKASUJ-TO.pl> napisał(a): > Mam prośbę: podaj źródło informacji, że pianka nie stanowi > ŻADNEGO zagrożenia. Uciekłeś od tego, rozwinęło się w indywidualne > rozważania: a co mówi oficjalna nauka PADI?Raczyłem podać 3(słownie: trzy) przypadki: 2 osoby Hermanice i 1 osoba na Solinie. Osobiście dodałeś statystyki podane przez dr. Krzyżaka a dotyczące w większości(o ile nie wszystkie) skafandrów piankowych: ty nasz NIE guru w majtkach, zaworem do dołu... -- |
|
Data: 2009-10-22 03:20:25 | |
Autor: toja siepytam | |
dyskusja o procedurach | |
On 21 Paź, 16:46, " jacekplacek" <jaceki...@gazeta.SKASUJ-TO.pl>
wrote: Zakrzówek Kraken <kra...@kraken.pl> napisał(a): Oczywiście jestem ZA. Mam tylko jedną uwagę. Ponieważ NIE jestemChyba głównie odczuciach, jak już ustaliliśmy doświadczenie masz małe, a jak z dyskusji widać "przemyśliwanie" nie idzie Ci najlepiej. . proponuję żebyś TY i inni instruktorzy oparli sięPieknie, TY se będziesz dywagował (to potrafisz doskonale), a wszystko co powie któryś z instruktorów ma być traktowane jako oficjalne stanowisko danej orgaznizacji nurkowej - ładnie sobie tą prowokację wymyśliłeś. Bardzo podoba mi się cytat, jakiegoMoże rusz swoje 4 litery poza RP ? Zobaczyłbyś miliony "niedoszkolonych" nurków w piankach wykonujących łącznie setki milionów nurkowań w ciągu roku, nie potrzebowałbyś wtedy wykładni żadnej organizacji (czy PADI czy innej). Nie rozumiem dlaczego znowu chcesz ustalić jedną, jedyną i jedynie słuszną procedurę postępowania ? Nie znam się na ss więc nie będę się wypowiadał, ale np. wersję o wyważaniu włśnie suchaczem słyszałem od nurka TDI - i co na to oficjalna nauka TDI, IANTD, CMAS, GUE, PADI, SSI, JPDA powie ? |
|
Data: 2009-10-22 11:00:24 | |
Autor: jacekplacek | |
dyskusja o procedurach | |
toja siepytam <pytajek@gmail.com> napisał(a):
On 21 Pa=BC, 16:46, " jacekplacek" <jaceki...@gazeta.SKASUJ-TO.pl> Tak jak Twoje z liczeniem objętości, czy metodą kodowania? A może zaniki polowy tego co czytasz? Czytaj kilka razy: może raz dotrze. > proponuj=EA =BFeby=B6 TY i inni instruktorzy oparli si=EAGdybyś rozumiał co czytasz, dotarłoby kto kogo prowokuje. Ponieważ jesteś zbyt głupi, podpowiem: Maciek mnie. Smok się podłącza w każdej dyskusji, bo sobie ubzdurał, że w mojej osobie dokopie Porębie. Tytuł: "dyskusja o procedurach" w żadnym miejscu nie sugeruje dyskusji o zwyczajach. Ale do tego trzeba rozumieć co się czyta. Nie rozumiemTo widać w każdym zdaniu dlaczego znowu chcesz ustali=E6 jedn=B1, jedyn=B1 i jedynieZnowu nie dotarło co napisałem? Przede wszystkim, kierowałem to do konkretnej osoby: na pewno nie do ciebie. Procedury postępowania ustalają federacje i o ich podanie poprosiłem. Żeby nie zrozumieć tych kilku zdań, lub zrozumieć je opacznie, trzeba mieć spore kłopoty z koncentracją. Lub być złośliwym kretynem, chcącym za wszelką cenę dokopać rozmówcy. Nie znam si=EA na ss wi=EAc nie b=To po jaka cholerę zabierasz głos? Tym bardzie, że nie tylko się nie znasz, ale nie rozumiesz prostego tekstu, lub "połykasz" po pół zdania i dopowiadasz sobie własne urojenia. =EAd=EA si=EACzytając twoje teksty, sądzę, że jak zwykle nie zrozumiałeś co mówił. Na pewno rozmowa dotyczyła suchych skafandrów? Może chodziło o loty balonem? Ps. Poprawne kodowanie cię przerasta, czy robisz to celowo? -- |
|
Data: 2009-10-22 08:02:02 | |
Autor: toja siepytam | |
dyskusja o procedurach | |
On 22 Paź, 13:00, " jacekplacek" <jaceki...@gazeta.SKASUJ-TO.pl>
wrote: Tak jak Twoje z liczeniem objętości, czy metodą kodowania? A może zanikiCo ma piernik do wiatraka ? Co do kodowania to faktycznie kicszka - jak ktos moze poradzic jak je zmienic w IE 7 to chetnie skorzystam z pomocy (na razie oleje polskie znaczki) Gdybyś rozumiał co czytasz, dotarłoby kto kogo prowokuje. Ponieważ jesteśNie obchodze mnie jakies wasze personalne przepychanki kto kogo i kiedy, ale Ty wyraznie prowokujesz Tytuł: "dyskusja o procedurach" w żadnym miejscu nie sugeruje dyskusji oTe "zwyczaje" to procedury zastosowane w praktyce. Jaka moze byc inna weryfikacja procedur jak nie ich masowe stosowanie i to z powodzeniem (mowie o piankach) ? > Nie rozumiemCo za sztuczka, wyciac 2 slowa z 200 - mistrz erystyki z Ciebie :) Znowu nie dotarło co napisałem? Przede wszystkim, kierowałem to do konkretnejForum jest publiczne wiec wszystko co piszesz skierowane jest publicznie Procedury postępowania ustalają federacje i oJak chcesz znac oficjalne procedury to napisz oficjalne pismo do poszczególnych organizacji a nie zamykaj ust instruktorom mowiac, ze wszystko co od tej pory napisza w temacie bedzie odczytane jako oficjalne stanowisko organizacji w ktorych szkola. To po jaka cholerę zabierasz głos? Tym bardzie, że nie tylko się nie znasz,Przeczytaj siebie - kto tu wycina i kto ma urojenia. Czytając twoje teksty, sądzę, że jak zwykle nie zrozumiałeś co mówił. NaTu przyklad urojen Ps. Poprawne kodowanie cię przerasta, czy robisz to celowo?Niestety przerasta. Dzieczyna miała awarię BCD, partner usiłował ją wydobyć. Była przeważona zeByla przewazona bo byla zle wywazona, pianka nie ma tu nic do rzeczy. Nie widziales nigdy 60kg dziewczyny w suchaczu z kikunastoma kg ? olowiu ? To malo widziales. Złe założenie pasa też nie miałoby znaczeniaJezli miala zle zalozony pas (tak ze nie bylo mozliwe jego zdjecie) to jednak mialo, szczegolnie w przypadku przewazaenia. Nie znam szczegolow, ale skoro bylo to na kursie i byla przewazona to zdecydowanie zawidl tu takze instuktor, bo to on powinien zarowno zadbac o prawidlowe wywazenie jak i o sprawdzenie czy kontrola partnerska miala miejsce i czy byla prawidlowa. A ja mam 58mio pasowy plecak. i co z tego? Co do wniosków, w sądzie mieliA to jednak sad sie nie poznal i nie stwierdzil ze wina bylo uzycie niewlasciwego sprzetu - pianki ? Czlowieku, wez 3 glebsze wdechy, uspokoj sie i pomysl chwile: jak ktos nie radzi sobie z prostym sprzetem (pianka, pojedyncza butla, pas balastowy) to nie powinien takze nurac w sprzecie znacznie bardziej skomplikowanym, a ss i twin isatly balast sa zdecydowanie bardziej skomplikowane w obsludze. Masz powazne problemy z logicznym wnioskowaniem - spytaj sie moze twoj guru i na to ma jakies kursy za "drobna" oplata ? |
|
Data: 2009-10-22 11:38:07 | |
Autor: | |
dyskusja o procedurach | |
jacekplacek <jacekiala@gazeta.SKASUJ-TO.pl> napisał(a):
Tak jak Twoje z liczeniem objętości, czy metodą kodowania? A może zaniki polowy tego co czytasz? Czytaj kilka razy: może raz dotrze. "jacekplacek" oddzieliłem ziarno od plew (wpisy innych osób). Pozostało nie wiele konkretów, za to od groma emocji, z którymi sobie nie radzisz. pozdrawiam rc -- |
|
Data: 2009-10-22 11:46:37 | |
Autor: jacekplacek | |
dyskusja o procedurach | |
<demolant@gazeta.SKASUJ-TO.pl> napisał(a):
jacekplacek <jacekiala@gazeta.SKASUJ-TO.pl> napisał(a): > Tak jak Twoje z liczeniem objętości, czy metodą kodowania? A może zaniki > polowy tego co czytasz? Czytaj kilka razy: może raz dotrze.bo > sobie ubzdurał, że w mojej osobie dokopie Porębie.konkretnej > osoby: na pewno nie do ciebie. Procedury postępowania ustalają federacjei o > ich podanie poprosiłem. Żeby nie zrozumieć tych kilku zdań, lub zrozumiećje > opacznie, trzeba mieć spore kłopoty z koncentracją. Lub być złośliwym > kretynem, chcącym za wszelką cenę dokopać rozmówcy.znasz, > ale nie rozumiesz prostego tekstu, lub "połykasz" po pół zdania idopowiadasz > sobie własne urojenia.Pewnie to kwestia zaworów: masz do dołu, więc Ci łatwiej. -- |
|
Data: 2009-10-22 11:55:08 | |
Autor: | |
dyskusja o procedurach | |
jacekplacek <jacekiala@gazeta.SKASUJ-TO.pl> napisał(a):
> > > > Mam prośbę: podaj źródło informacji, że pianka nie stanowi > > > > ŻADNEGO zagrożenia. Uciekłeś od tego, rozwinęło się w indywidualne > > > > rozważania: a co mówi oficjalna nauka PADI? Pozbyła się balastu czy NIE ? Złe założenie pasa też nie miałoby znaczenia Znowu nie wiesz o czym mowa, mam do tej pory Morsa z oryginalną uprzężą, wolałem używać 3 pasową. Wniosek godny IDIOTY, gratulacje !!! > Znowu nie odróżniasz przyczyn od skutków, co nie dziwi. Wielokroć dowodziłeś że masz blade pojęcie i słabe zrozumienie większości spraw. Dlatego nie rozumiejąc o czym toczy się rozmowa, dochodzisz do wniosku który wynika z zakresu Twojego zrozumienia. pozdrawiam rc -- |
|
Data: 2009-10-22 12:50:06 | |
Autor: jacekplacek | |
dyskusja o procedurach | |
<demolant@gazeta.SKASUJ-TO.pl> napisał(a):
jacekplacek <jacekiala@gazeta.SKASUJ-TO.pl> napisał(a): > > > > > Mam prośbę: podaj źródło informacji, że pianka nie stanowi > > > > > ŻADNEGO zagrożenia. Uciekłeś od tego, rozwinęło się windywidualne > > > > > rozważania: a co mówi oficjalna nauka PADI?przez > > > > skafandry piankowe. > > > > Opinię "super guru" podarujmy sobie, nie jest to obiektywny pogląd.osoba na > > > Solinie. Osobiście dodałeś statystyki podane przez dr. Krzyżaka a > dotyczące wguru w > > > majtkach, zaworem do dołu...pianki ? > > Złe założenie pasa balastowego pod uprząż Morsa to dowód na morderczeze > względu na kompresję pianki. Użyj trochę wyobraźni i podmień w tych > przypadkach piankę na ss. Pozbyła się balastu czy NIE ?Co bym nie napisał, i tak mnie uświadomisz, że masz pinkę z marsa i 387 patentów. > Złe założenie pasa też nie miałoby znaczeniaA ja mam 58mio pasowy plecak. i co z tego? Co do wniosków, w sądzie mieli podobne zdanie do mojego: brak kontroli partnerskiej przed wejściem do wody. -- |
|
Data: 2009-10-22 20:36:48 | |
Autor: | |
dyskusja o procedurach | |
jacekplacek <jacekiala@gazeta.SKASUJ-TO.pl> napisał(a):
> > Złe założenie pasa też nie miałoby znaczenia Sentencja jest jasna, nie zawiera wyroku skazującego na skafander. Wiem że nie zrozumiesz tej wypowiedzi. Co do plecaka, to używałem jako balast, po włożeniu do niego cegieł. Nie polecam, lecz to moja historia. pozdrawiam rc -- |
|
Data: 2009-10-22 11:04:46 | |
Autor: | |
dyskusja o procedurach | |
jacekplacek <jacekiala@gazeta.SKASUJ-TO.pl> napisał(a):
<demolant@gazeta.SKASUJ-TO.pl> napisał(a): > jacekplacek <jacekiala@gazeta.SKASUJ-TO.pl> napisał(a): > > > Mam prośbę: podaj źródło informacji, że pianka nie stanowi > > ŻADNEGO zagrożenia. Uciekłeś od tego, rozwinęło się w indywidualne > > rozważania: a co mówi oficjalna nauka PADI? Gość który wyleciał na powierzchnię dowodzi morderczych własności pianki ? Złe założenie pasa balastowego pod uprząż Morsa to dowód na mordercze własności pianki ? Znowu nie odróżniasz przyczyn od skutków, co nie dziwi. Znajdź publikację ze statystykami w których jest jasno napisane własności skafandra piankowego były przyczyną wypadku, po pozbyciu się balastu. Nie masz takiej publikacji, to nie masz wiele do obrony swojej tezy. Starasz się być ostry w dyskusji, jesteś tylko prymitywny. Niestety też głupi. pozdrawiam rc -- |
|
Data: 2009-10-22 11:39:42 | |
Autor: jacekplacek | |
dyskusja o procedurach | |
<demolant@gazeta.SKASUJ-TO.pl> napisał(a):
jacekplacek <jacekiala@gazeta.SKASUJ-TO.pl> napisał(a): > <demolant@gazeta.SKASUJ-TO.pl> napisał(a): > > > jacekplacek <jacekiala@gazeta.SKASUJ-TO.pl> napisał(a): > > > > > Mam prośbę: podaj źródło informacji, że pianka nie stanowi > > > ŻADNEGO zagrożenia. Uciekłeś od tego, rozwinęło się w indywidualne > > > rozważania: a co mówi oficjalna nauka PADI?dotyczące w > większości(o ile nie wszystkie) skafandrów piankowych: ty nasz NIE guru w > majtkach, zaworem do dołu...Dzieczyna miała awarię BCD, partner usiłował ją wydobyć. Była przeważona ze względu na kompresję pianki. Użyj trochę wyobraźni i podmień w tych przypadkach piankę na ss. Złe założenie pasa też nie miałoby znaczenia (pomijając że brak kontroli partnerskiej, był tu główną przyczyą) Znowu nie odróżniasz przyczyn od skutków, co nie dziwi.głupi. Przynajmniej jedno cieszy: jesteśmy zgodni w opinii o sobie. Trudno mi ukryć, że też Cię mam za głąba. -- |
|
Data: 2009-10-27 14:10:23 | |
Autor: 666 | |
dyskusja o procedurach | |
W sumie ciekawa sprawa, dlaczego mamy uczucie, że "zalaminowuje".
Choćby przez porównanie z tzw. półsuchym, który właściwie nie wpuszcza powietrza pod skafander, a jednak nie "zalaminowuje" (choć czuć, jak trochę usztywnia). Przecież cisnienie w tkankach rosnie z głebokością zanurzenia niezaleznie od tego, czy dodajemy powietrze do skafandra, czy nie dodajemy :-o Innymi słowy niezaleznie od dodawaia lub niedodawania powietrza ZAWSZE masz ciśnienie gazu w skafandrze=ciśnienie otoczenia. JaC -- -- - Gdybyś nie dodawał, opadając: zalaminuje Cię w końcu, że się nie ruszysz, więc się dodaje tyle, żeby nie zalaminowało. |
|
Data: 2009-10-27 14:28:03 | |
Autor: Zakrzówek Kraken | |
dyskusja o procedurach | |
Półsuchy jest z neoprenu i w nim problem obciskania przypomina zanurzenie w suchym neoprenowym lub z kreszu - obciska ale głębiej (różnica pomiędzy trilamnatem a neoprenem wynika z elastyczności neoprenu). Następnie (głębiej)półsuchy zaczyna lekko podciekać przez kryzy co powoduje wyrównanie ciśnień w wolnych przestrzeniach - np ząbkach zamka od środka. Tej wody nie trzeba dużo bo jest nieściśliwa. W suchym takie wyrównanie wodą nie nastąpi i dlatego niezależnie od typu skafandra (ale na różnych głębokościach dla neoprenu, kreszu i laminatu) nastąpi odciskanie wolnych przestrzeni.
Jest to proces identyczny ze stawianiem baniek lekarskich. Efekt też jest podobny - uszkodzenia w obrębie skóry - wylewy podskórne. Nie ma to wpływu na narządy wewnętrzne. Dodatkowo pojawia się sztywność skafandra spowodowana niechęcią do zmiany kształtu ze względu na powstające zakładki niechętnie zmieniające kształt (zmiana kształtu zmienia ich objętości co wpływa na sztywność - podobnie jak w pakowanej próżniowo kawie) Znowu sztywność będzie dotyczyć po pierwsze laminatu a mniej kreszu czy neoprenu. Pozdrawiam Maciek "Szczęściarz" Curzydło Użytkownik " 666" <j.666@gazeta.pl> napisał w wiadomości news:hc6rjh$t5j$1atlantis.news.neostrada.pl... W sumie ciekawa sprawa, dlaczego mamy uczucie, że "zalaminowuje". |
|
Data: 2009-10-29 11:29:13 | |
Autor: Włodzimierz Kołacz | |
dyskusja o procedurach | |
Użytkownik " 666" <j.666@gazeta.pl> napisał w wiadomości news:hc6rjh$t5j$1atlantis.news.neostrada.pl... W sumie ciekawa sprawa, dlaczego mamy uczucie, że "zalaminowuje". Ale żeby krótko To tak w zasadzie masz rację z tym ciśnieniem wewnątrz skafandra. Do pewnego momentu w którym sztywność skafandra ograniczy możliwość wyrównania ciśnienia. Tylko że także nie bierzesz pod uwagę zmiany objętości warstwy gazu.. Teraz trochę szerzej ;-) Widzę ze najprawdopodobniej nie rozumiesz wszystkich zależności. Dlatego krok po kroczku pokażę Ci co i jak się dzieje. Jak nie Tobie to może komuś innemu przyda się taka łopatologia. Spróbuj sobie wyobrazić taką sytuację (tu można by posłużyć się rysunkami ale sekta nie pozwala na to) Masz trzy hipotetyczne cylinderki z nie rozciągliwej za to miękkiej folii połączone ze sobą ściankami jeden za drugim jak kiełbasa pokrojona w plasterki. W pierwszym masz wodę do pełna, w drugim masz powietrze także do pełna, w trzecim masz wodę jak w pierwszym. Na powierzchni leży sobie taka podzielona kielbacha wodno powietrzna i jest równa. Jak myślisz co się stanie z poszczególnymi objętościami gdy z powierzchni zanurzysz je do wody powiedzmy na głębokość 10 m (2 ata)? No oczywiście wiesz to. Woreczek środkowy zostanie zgnieciony. Ponieważ woda jest nie ściśliwa to ciśnienie zewnętrzne nie zmieni jej objętości. A zatem kształt cylinderków 1 i 3 z wodą się nie zmieni Tak? Zostawmy to na chwilę i zajmijmy się gazem w przestrzeni zamkniętej worka foliowego w kształcie cylindra czyli środkowy kawałek kiełbasy. Gaz jest ściśliwy a jego ściśliwość jest dla nurków określona prawem Boyle'a Mariotte'a. Na naszej głębokości 10 m ciśnienie bezwzględne jest sumą ciśnienia hydrostatycznego i ciśnienia atmosferycznego i wynosi 2 ata. (1 at + 1 at) Zatem zgodnie z prawem Boyle'a objętość naszego woreczka gazowego nr 2 ma się tak jak objętość podzielona przez ciśnienie bezwzględne na danej głębokości Dla naszego przykładu niech będzie to 1 litr : 2 ata = 0,5 litra, czyli akurat połowa objętości początkowej. To już nie trudno powiedzieć że objętość środkowego woreczka zmniejszy się a zewnętrzne woreczki pozostaną bez zmian kształtu. Najprawdopodobniej woreczek pierwszy zbliży się do woreczka trzeciego bo warstwa gazu w woreczku drugim zmniejszyła się o połowę. Tak? Teraz musimy sobie wyobrazić że woreczek pierwszy to jest woda z otoczenia, woreczek drugi to gaz w skafandrze zwany po nurkowemu przestrzenią gazową nurka (zresztą sztuczną), woreczek trzeci to ciało nurka, w praktyce całe otoczone gazem w skafandrze suchym (ciało nurka jest prawie wyłącznie zbudowane z wody i ciał stałych zachowujących się podobnie jak woda czyli jest nie ściśliwe w odróżnieniu od przestrzeni gazowych) Teraz zapewne zadasz pytanie jak to się dzieje że ciało w SS otoczone gazem ma ciśnienie takie jakie panuje na głębokości? To proste Gaz w woreczku środkowym sprężając się przez ścianę folii ma dokładnie takie samo ciśnienie jak woda otaczająca (dlatego jego objętość się zmieniła) i przekazuje to ciśnienie do ciała. Zapewne teraz masz wątpliwość bo jak to się dzieje że skoro nurek ma takie ciśnienie jak otoczenie to dlaczego nurka laminuje? Ano teraz warto się zastanowić co się stanie gdy woreczek nie będzie tak miękki jak nasza folia a w skrajnym przypadku będzie to sztywna przestrzeń zamknięta pomiędzy woreczkami z wodą.. Zanurzamy takie coś i oczywiście woreczek 1, 2, 3 nie ulegają zmianie objętości. W pierwszym i trzecim ze względu na nie ściśliwość wody w drugim ze względu na sztywność pancerza. Za to z ciśnieniami wewnątrz i różnicami będzie inaczej. W woreczkach z wodą ciśnienie będzie takie jak ciśnienie otoczenia zaś w drugim sztywnym będzie takie jak na powierzchni. Zatem wypada zadać pytanie jaka różnica ciśnień pomiędzy sztywnym woreczkiem a otoczeniem będzie na naszych 10 m. Ponieważ na powierzchni było ciśnienie 1 at to i w sztywnej przestrzeni zamkniętej będzie takie samo Zatem różnica wyniesie 2 ata - 1 at = 1 at podciśnienia wewnątrz sztywnej przestrzeni w stosunku do ciśnienie otoczenia. Niestety skafander suchy nie jest sztywną przestrzenią (to nie sk pancerny) Ani nie jest całkiem miękki. Jest trochę miękki trochę sztywny a jeszcze warstwa ocieplacza robi swoje zatrzymując membranę w pewnej odległości od nurka. Na skutek tego że zabrałeś w nim powietrze pod ciśnieniem otoczenia na głębokość 10 m to zostaje ono sprężane i warstwa gazu ulega zmniejszeniu, zaczyna występować podciśnienie wewnątrz skafandra do ciśnienia otoczenia. Sztywność skafandra powoduje że nie układa się on tak jak chciał by sprężany gaz w czym pomaga mu ocieplacz. Tworzy się podciśnienie wewnątrz skafandra do ciśnienia otoczenia. Nie tworzyło by się gdyby skafander był idealnie miękką strukturą dowolnie zmieniającą swój kształt, ale nie jest i pewnie nie będzie. Za to ta sytuacja różnej sztywności worka skafandra powoduje że mamy różnie zachowujące się skafandry Co sam zauważyłeś. Owo podciśnienie wewnątrz skafandra odczuwamy jako laminację do czasu gdy nie wyrównamy ciśnienia wewnątrz sk. do ciśnienia otoczenia czyli nie przywrócimy pierwotnej grubości warstwy odsuwającej od ciała obciskający nas skafander. To jest dokładnie takie samo zjawisko jak np. w przyssawce do montowania GPS na szybie Wwnątrz przyssawki mamy podciśńienie :-) Już rozumiesz co to za siła cię zgniata i skąd się ona bierze? Krótko ze zmniejszające się objętości gazu pod skafandrem. Pozdrawiam Włodek
|
|
Data: 2009-10-29 16:18:48 | |
Autor: Zakrzówek Kraken | |
dyskusja o procedurach | |
Cześć Włodek
Wybacz ale moim zdaniem przykład baniek lekarskich jest lepszy i prostszy. Jeżeli ciśnienie w ciele jest większe niż ciśnienie w bańce to ciało jest tam wciskane (do bańki). Bańka lekarska jesz sztywna więc elefkt ujawnia się bardzo mocno. Skafander z trilaminatu jest niby miękki ale nie rozciągliwy. Dlatego jego załamania tworzą takie nieściśliwe z zewnątrz przestrzenie do których wciskane jest ciało - ono nie jest zasysane tylko wciskane. Skafander z neoprenu czy kreszu jest elastyczny więc do pewnego stopnia przestszenie się zmniejszają pod wpływme różnic ciśnienia i efekt jest mniejszy. Czyli trilamnat działa jak szklana bańka lekarska ( w przybliżeniu) Kresz działa jak taka bańska wykonana z gumy i mogąca się w pewnym stopniu sama zapaść tym samym zmenijszając zapadanie się ciała. Ale jeżeli twoje tłumaczenie ci się bardziej podoba to super. Pozdrawiam Maciek |
|
Data: 2009-10-29 21:13:20 | |
Autor: Włodek | |
dyskusja o procedurach | |
Użytkownik "Zakrzówek Kraken" <kraken@kraken.pl> napisał w wiadomości news:hccbom$rpe$1news.task.gda.pl... Cześć Włodek Witaj Tak to prosty przykład jednak nie zawsze prostrze znaczy lepsze. Zwłaszcza wtedy gdy chodzi o kompleksowe zrozumienie jakiegoś fragmentu zagadnienia przez osobę która najprawdopodobniej gdzieś sie pogubiła po drodze. Poza tym ta prosta bańka nie pokazuje, oczywiście moim zdaniem, oddziaływań trzech uczestników w zdarzeniu pt. zgniatanie nurka w SS lub jak chcesz laminacji. Która notabene nie jest zjawiskiem jednolitym w oddziaływaniu na nurka. Druga sprawa on nie pytał o coś co nazwać możemy pochewką i jest przestrzenią podciśńienia pod skafandrem w której łatwiej dochodzi do przekrwienia w wyniku wciskania ciała w tą wolną przestrzeń. (lub wciągania tkanek przez podciśnienie tam panujące bo i taka interpretaja jest dopuszczalna a w każdym razie poprawna - akcja = reakcja) Ani nie pytał o mechanizm UC skóry zatem nie rozwijałem dalej. Gdyby o to pytał to oczywiście bańka pokazuje w przybliżeniu to zjawisko. Przypomnę że on pytał o to jak to sie dzieje że mimo iż pod skafandrem jest takie samo ciśnienie jak w ciele i na zewnatrz (w przestrzeni 1 i 3) a mimo to czuje laminacje związaną z przestrzenią 2. Ad hoc wymyśłiłem taki ciag tłumaczenia zjawisk prawie od poczatku licząc że podstawy są znane każdemu. Ciekawe czy taki tok mojego tłumaczenia jest zrozumiały? Bańka lekarska jesz sztywna więc elefkt ujawnia się bardzo mocno. Nigdzie nie napisałem ani o wciskaniu ani o zasysaniu :-) Zresztą z pełną świadomością nie rozwijałem spraw dotycząych samej pochewki. Trylaminat nie jest miękki jest raczej sztywnym materiałem w stosunku do gazu pod skafandrem lub do cieczy. Bo ocena winna być w odniesieniu do tych mediów. Dużo miększym jest lateks ale i tak to twardziel nad twardziele. Apropo czy kiedykolwiek wkładałeś do wody dłonie w rekawiczkach lateksowych lekko podlanych wodą? Skafander z neoprenu czy kreszu jest elastyczny więc do pewnego stopnia Co do istoty to nie działa tak jak bańka bo to tylko fragment zjawiska. Jednak można użyć przykładu bańki lekarskiej dla pokazania mechanizmu powstawania UC skóry . Nie pytał o UC skóry. Kresz działa jak taka bańska wykonana z gumy i mogąca się w pewnym stopniu Chyba nie "zapadanie się ciała" a wybrzuszanie się ciała do przestrzeni, lub zmniejszenie podciśnienia na skutek zapadnięcia sie przestrzeni z miękkiej bańki czyli zmniejszenie objętości co da skutek w postaci zwiekszenia ciśnienia w miejscu zapadniętej bańki a więc spadek podciśnienia.
Czy mi sie podoba?. I tak i nie bo aby było to pełne czyli żebym był zadowolony z siebie i efektów to trzeba by oprzeć się na wzorach i przykładowych obliczeniach np rożnic parcia skafander ciało otoczenie oraz oprzeć to na kilku definicjach dających podstawy do takiego a nie innego kierunku myślenia o zawiłościach SS. A do tego ilustracje obrazujące zjawiska mogły by dopełnić całości. Pewnie znowu ktoś by powiedził że magistrowie mniej dogłebnie opisują problem :-) Poza tym paru spraw nie ująłem choćby tej dotyczącej zjawisk związanych z prawem Pascala w sposób oczywisty wpływających na nurka w SS i zachowanie klamotów. No i jeszcze ważna dla mnie i mojego pisania sprawa To ta że na teksty moje spoglądam inaczej jak nabiorę do nich dystansu. Wtedy lubię zmienić słówko czy dwa aby treść była lepsza. Zrobiłeś kiedykolwiek coś czego nie byłbyś w stanie poprawić? Miło się z Tobą dyskutuje.. Pozdrawiam Włodek |
|
Data: 2009-10-17 12:01:06 | |
Autor: toja siepytam | |
dyskusja o procedurach | |
On 17 Paź, 09:37, " jacekplacek" <jaceki...@gazeta.SKASUJ-TO.pl>
wrote: Do tego wątku zostałem zaproszony przez Maćka w jego pierwszym poście. WobecZdębiałem ...... broniłeś się ale przed uargumentowaniem swoich tez. Nie podpierałem się lewymi nickami(a Ty w tylko w tym wątkuA czym się różni lewy nick od prawego - no chyba że na imię masz Jacek a na nazwisko Placek Mało tego, na samym początku dyskusji, raczyłeś wtrącić uwagę, żeProcedury zachowania się w przypadku zamarznięcia AO są omawiane już na tym poziomie, podobnie jak informacja o wyporności pianki. To Ty zacząłeś pisać o ss, stałym balaście itd. i to w tonie wskazującym iż jesteś bardzo doświadzczonym nurkiem - jak się okazuje jesteś nurkiem początkującym - tego się chyba nie wypierasz ? Tak więc porzuć ten mentorski ton i wszystko będzie O.K. UmiejętnośćUmiejętność ta jest gdzieś na poziomie gimnazjum (nie znam aktualnych programów nauczania fizyki ale strzelam, że prawa Boyla czy Archimedesa lądują gdzieś tam). I to nie ja wykazałem się brakiem tej umiejętności tylko Ty. Wogóle, powołanie takSądząc po tym jak często zmieniasz zdanie oraz w jaką pychę wpadłeś już po półtorej roku przesiadki na DIRopodobną konfiguracjęi, a rok po podniesieniu kwalifikacji ponad P1, to obowaiam się że to Ty masz zoraną psychę. Zapewniam Cię także że nie powołałem tego nicka tylko do tego jednego wątku. |
|
Data: 2009-10-18 15:25:48 | |
Autor: jacekplacek | |
dyskusja o procedurach | |
toja siepytam <pytajek@gmail.com> napisał(a):
Umiej=EAtno=B6=E6 ta jest gdzie=B6 na poziomie gimnazjum (nie znam aktualny=Tak. Wykazałeś ogrom wiedzy: "Jak to policzyłeś ? Podzieliłeś 7 przez 4 ... to na 60m jej grubość wyniesie 0mm ? ... ha ha ha" - to nie jest uśmiech, tylko wyśmianie. www.nurkomania.pl - polecam. -- |
|
Data: 2009-10-18 12:17:07 | |
Autor: toja siepytam | |
dyskusja o procedurach | |
On 18 Paź, 17:25, "jacekplacek" <jaceki...@gazeta.SKASUJ-TO.pl> wrote:
toja siepytam <pyta...@gmail.com> napisał(a): Mam nadzieję, że rc wyjaśnił Ci wystarczająco dlaczego Cię wyśmiałem ? Wygląda to tak JP, że gdześ tam żle podsłuchasz jakąś ideę, spodoba Ci się, zaczynasz ją promować, przyciśnięty próbujesz ją ratować np. kłąmiąc że tak GUE zaleca, albo wysyłając na nurkomanię, gdzie jest bardzo dużo przydatnych informacji - a żeby były przydatne to często są POWIERZCHOWNE, bo inaczej większość ludzi, jako "humanistów (słowo to straciło pierwotny sens jak zaczęto nim określać nieuków, którzy nie potrafią pojąć matematyki oraz fizyki) ugrzęzła by nadmiarze szczegółów - ewentualnie idziesz w zaparte (tak jak nie chcesz przyjąć do wiadomości że powietrze w suchym podlega tym samym prawom fozycznym co to w piance) jak już zauważasz swój błąd to się zaczynasz wycofywać okrakiem (jak w kwesti balastu) albo zaczynasz pisać, że wcale czegoś nie twierdziłeś. To jest dopiero zryte. Ja rozumiem, że można być początkującym i błądzić (rozumiem że nie zaprzeczajsz informacjom, iż rok temu byłeś P1, a w DIRowej konfiguracji pływasz nie dłużej niż ~1,5 roku ? ), ale Ty zachowujesz się jakbyś był nurkowym guru - człowieku zejdź na ziemię. |
|
Data: 2009-10-18 20:34:48 | |
Autor: Tomek Sienicki | |
dyskusja o procedurach | |
toja siepytam: toja ciodpowiem:
Przemol, lepiej by się to czytało, gdybyś był bardziej wiarygodny. Inaczej jesteś traktowany jako członek klubu coolinki... -- tomek Sienicki -- |
|
Data: 2009-10-19 06:29:48 | |
Autor: jacekplacek | |
dyskusja o procedurach | |
Tomek Sienicki <t-sienicki@gazeta.SKASUJ-TO.pl> napisał(a):
toja siepytam: toja ciodpowiem:Na F-N płodzi pod nickiem "rush". Kiedyś doradzał płetwy, których nie zna...:) Co ciekawe, obiecał mnie wsadzić w kf, co mam nadzieję uczynił. -- |
|
Data: 2009-10-19 01:46:14 | |
Autor: toja siepytam | |
dyskusja o procedurach | |
On 19 Paź, 08:29, " jacekplacek" <jaceki...@gazeta.SKASUJ-TO.pl>
wrote: Tomek Sienicki <t-sieni...@gazeta.SKASUJ-TO.pl> napisał(a): Kto to jest pszemol , kto to jest rush ? Prześladują was w koszmarach sennych? Co to jest kf ? JP - ale najważniejsze, że nie zprzeczasz że rok temu byłeś P1, a Twoje doświadczenia z DIR to faktycznie ~1,5 roku :) Mam wrażenie że mi nie zaprzeczy :-) Między innymi dlatego że ja wiem że onProblem w tym Zbuju, że nawet jeżeli JP o tym wie, to, sam będąc początkującym i niedoświadczonym nurkiem, propaguje taką niebezpieczną konfigurację ze zniezrzucalnym balastem - niebezpieczną dla większości (wygląda na to nawet GUE dla swoich "rycerzy jedi" standardowo zaleca balast zrzucalny), bo chyba tylko nieliczni mają z niej pewne benefity lub przynajmniej robią to świadomie, reszta mąłpuje bezrefleksyjnie, a potem wypadki jak ostatni na Hańczy. Co gorsza robi to tylko po to aby pokazać jaki z niego twardy zawodnik - JP zamierzasz w niedługiej przyszłości otworzyć własne CN i już robisz sobie PR twardziela i profesjonalisty. |
|
Data: 2009-10-19 06:41:25 | |
Autor: jacekplacek | |
dyskusja o procedurach | |
toja siepytam <pytajek@gmail.com> napisał(a):
On 18 Pa=BC, 17:25, "jacekplacek" <jaceki...@gazeta.SKASUJ-TO.pl> wrote:Usiłowałeś. Usiłowanie a zrobienie, to dwie różne rzeczy. Ja rozumiem, =BFe mo=BFna by=E6 pocz=B1tkuj=B1cym i b=B3=B1dzi=E6 (rozumiem=P-1 nie mam i nigdy nie miałem. OWD też nie. Stażu nurkowego się nie wypieram, nie wstydzę ani nic nie sugeruję. Miałem kilkanaście lat przerwy. Do nurkowania wróciłem dwa lata temu i nurkowań z tamtych lat nie biorę pod uwagę, bo i niby czemu miałbym? Ponieważ jesteś tak głupi, że sam sobie coś roisz, więc żebyś nie roił... W te dwa lata o których piszesz: AOWD, Rescue, SS, Deep, AdvEan i wrakowe(wszystko: IANTD) wykonane w ciągu ok. 250 nurkowań (wiem, że mało, ale na więcej nie miałem czasu lub możliwości) w kamieniołomach(siara, ale co zrobić...) jeziorach i Zatoce: w tym kilka overhead. -- |
|
Data: 2009-10-19 02:02:21 | |
Autor: toja siepytam | |
dyskusja o procedurach | |
On 19 Paź, 08:41, " jacekplacek" <jaceki...@gazeta.SKASUJ-TO.pl>
wrote: toja siepytam <pyta...@gmail.com> napisał(a): O to jakiś konkret, gratuluję zrobienia tak dużej liczby szkoleń oraz 250 nurkowań w ciągu 2 lat - to naprawdę dużo (bez złośliwości żadnej piszę). W sumie jesteś jeszcze początkującym nurkiem (no przepraszam, średnio- zaawansowanym może raczej) i tego pozimomu się trzymaj na forum. |
|
Data: 2009-10-18 17:49:34 | |
Autor: | |
dyskusja o procedurach | |
jacekplacek <jacekiala@gazeta.SKASUJ-TO.pl> napisał(a):
toja siepytam <pytajek@gmail.com> napisał(a): > Umiej=EAtno=B6=E6 ta jest gdzie=B6 na poziomie gimnazjum (nie znam aktualny= Nawet R.Gałach nie liczy takich tematów, chociaż umie to zrobić. Zadaje pytanie "czy chcesz skafander do płytkich czy głębokich nurkowań?" Znakomita większość mówi że do głębokich, to otrzymują twardszy neopren. Potem obsmarowują Gałacha że robi twarde skafandry. "jacekplacek" zadanie jest proste, do gazu (zwykle azotu) dokładamy sprężystą gumę o współczynniku sprężystości objętościowej równym k, resztę chyba policzysz, skorzystaj z tablic własności gumy chloroprenowej. Zapewniam nie ma takiego rozwiązania na nurkomanii. Zauważysz w rozwiązaniu, jak wzrost wielkości k spowalnia zmiany grubości skafandra ze wzrostem głębokości. To poziom do rozwiązania dla licealisty. Takie niuanse jak nie izotropowe własności neoprenu możemy sobie podarować, w tym przybliżeniu. pozdrawiam rc -- |
|
Data: 2009-10-20 01:07:37 | |
Autor: Włodek | |
dyskusja o procedurach | |
Użytkownik <demolant@gazeta.SKASUJ-TO.pl> napisał w wiadomości CIACH "jacekplacek" zadanie jest proste, do gazu (zwykle azotu) dokładamy Jak się zachowa miękka guma np. lateks, chloroneopren nie spieniony gdy wypełnimy nią szczelnie zbiornik zamknięty ze szczelnym tłokiem z jednej strony. Ugnie się czy będzie twarda jak stal gdy spróbujemy wywrzeć nacisk na tłok :-) Wydaje mi się że właściwości gumy polegają na tym że jej struktura potrafi się odkształcać sprężyście i gdy ma się gdzie przemieścić to się ugnie. CIACH pozdrawiam rc Pozdrawiam Włodek |
|
Data: 2009-10-20 06:16:51 | |
Autor: | |
dyskusja o procedurach | |
Włodek <div100@poczta.onet.pl> napisał(a):
Wydaje mi się że właściwości gumy polegają na tym że jej struktura potrafi Da się ścisnąć. pozdrawiam rc -- |
|
Data: 2009-10-20 11:30:52 | |
Autor: Włodzimierz Kołacz | |
dyskusja o procedurach | |
Użytkownik <demolant@gazeta.SKASUJ-TO.pl> napisał w wiadomości news:hbjkkj$q2k$1inews.gazeta.pl... Włodek <div100@poczta.onet.pl> napisał(a):Da się ścisnąć w zamkniętej przestrzeni? Czy w ogóle guma sie ugnie? Rozumiem że w strukturze gumy są luzy aby cząsteczki sie mogły lepiej ułożyć. Pozdrawiam Włodek |
|
Data: 2009-10-20 11:29:43 | |
Autor: | |
dyskusja o procedurach | |
Włodzimierz Kołacz <div100@poczta.onet.pl> napisał(a): ...
> Dlatego protestuję przed dogmatycznym wycięciem informacji o innych > metodach. Zgadzamy się co do istotnych spraw. > Niedawno pojawiły się filmy o balecie podwodnym i przeciskaniu się w Ale nie będziesz regulował pływalności suchym, PRAWDA ? (jaja) > To zapisz na kurs jaskiniowców, dowiedzą się że nie powinni używać tego co To jedna z wielu możliwych procedur stosowania sprzętu niezgodnie z instrukcją producenta. Taka instrukcja widnieje na skafandrze który naprawiałem dla jaskiniowca. Przypuszczam że podwójny suwak był nie po to aby wytrzymać napór gazu ale aby postawić podwójną zaporę na drodze obciążeń mechanicznych jakie mogą pojawić się na drodze nurka w jaskini przeciskającego się przez ciasnoty. Sprawny zamek swobodnie wytrzymuje takie nadciśnienia jakie mogą powstać w SS nawet u wysokiego nurka. Jest taka zasada techniczna. "Promień działania jest większy niż promień przewidywania". Udało mi się otworzyć zamknięty suwak na środku, dlatego mam nie za duże zaufanie, zwłaszcza jak zęby uległy deformacji. pozdrawiam rc -- |
|
Data: 2009-10-17 11:54:44 | |
Autor: Włodzimierz Kołacz | |
dyskusja o procedurach | |
Użytkownik " jacekplacek" <jacekiala@gazeta.SKASUJ-TO.pl> napisał w wiadomości news:hb9mo8$9b0$1inews.gazeta.pl... Zakrzówek Kraken <kraken@kraken.pl> napisał(a):CIACH Proszę, możesz to rozwinąć bo chyba tutaj jest źródło naszej różnicy zdań.Z tymi dwoma skrzydłami, to trochę za dużo(nie znam i na razie nie widzę Poza tym: tak. Zintegrowany, stały balast w układzie zbalansowanym nie stanowi żadnego zagrożenia, bo nie ma potrzeby go zrzucać. Mam mało czasu teraz na pisanie w tej interesującej dyskusji. Ale tego nie moge pominąć skoro przeczytałem.Więc na szybko. Nie nie, absolutnie JP nie jest to tak jak tu piszesz. Balast nie zrzucalny prawie zawsze stanowi ryzyko!!. Bo zawsze może się zdarzyć sytuacja w której tracisz źródła wyporu nawet zdublowane. Nie możemy zakładać że tak się stać nie może!!!. Prawda? To są sytuacje przewidywalne więc w rozumieniu tego musimy je brać pod uwagę. Wtedy gdy masz gaz w butli lub butlach w razie awarii źródeł wyporu to on będzie Cię topił BEZ ŻADNEJ LITOŚCI!!!. Lub utrzymasz to na płetwach ale to tym większy wysiłek im więcej masz gazu. W Twinie masz go 5-6 kg Przy prawidłowym wyważeniu to właśnie ten gaz równoważysz balastem a ten gazem w źródłach wyporu. Prawda? Fakt jest i taki że balast stały nie będzie stanowił wielkiego ryzyka na końcu nurkowania u nurka poprawnie wyważonego gdy flachy masz już puste. Ale i tu mamy go zwykle odrobinę więcej (ja około 1 kg od neutralu) aby mieć komfort z kontrolą wyciskania resztek z worka czy SS. Tak się wyważamy aby na końcu nurkowania - rozumiemy z pustymi flaszkami być jak najbardziej zbliżonym do neutralu (w generaliach tak możemy powiedzieć choć i tu są też różne poglądy). Pamiętaj 1000 l. powietrza waży około 1,3 kg. Pamiętaj balast służy do utopienia nurka przynajmniej na początku nurkowania w neoprenie a na koncu w kazdym zby nas nie wywaliło na powierzchnię. Dlatego także z tego powodu im mniej go musimy zabrać tym jest bezpieczniej w niektórych sytuacjach. JackuPlacku czym innym jest świadome podjecie ryzyka zastosowania balastu stałego i zabezpieczenie się przez dublowanie źródeł wyporu licząc na to że nie zawiodą źródła (są to bardzo niezawodne klamoty) i przygotowanie się proceduralne na samo radzenie sobie w różnych sytuacjach (nie można pominąć tego ważnego elementu układanki) a czym innym świadomość istnienia ryzyka takiej konfiguracji. Wtedy nurek poprostu akceptuje to ryzyko jednak ono nie przestaje istnieć. Twoje stwierdzenie o braku zagrożenia a więc rozumiem bezpieczeństwie stosowania balastu stałego poprostu jest najprawdopodobniej nie precyzyjne bo nie prawdziwe na 100%. Wierzę i wiem że to wiesz (vide znane Ci ryzyka płynące z właściwości neoprenu) ale najprawdopodobniej w ferworze dyskusji zabrnąłeś w złe sformułowania?. Jedyną zmienną, jest gaz w butli, którego ciężar równoważy skrzydło, lub awaryjnie Właśnie o tą zmienną chodzi przy utracie źródeł wyporu. Partner jest albo go nie ma. Na partnerstwo masz też różne filozofie szkoleniowe i federacyjne. Niemniej jednak tak jak w chorobie tak i w poważnym problemie zawsze możesz zostać sam. A więc także partnerstwa w kontekście dublowania źródeł przeżycia pod wodą nie wolno traktować jako absolutnie pewnego bezpiecznika. Wiem to z praktyki i opowieści nurkowych. Tak poprostu jest i stąd obowiązuje zasada że najpierw powinieneś umieć sam rozwiązać problem a potem z partnerem. Stad obowiązuje zasada że jak jest jakikolwiek problem pod wodą i nie umiesz go samodzielnie rozwiązać to musisz go umieć rozwiązać partnersko. Pozdrawiam Włodek CIACH |
|
Data: 2009-10-17 18:06:01 | |
Autor: Zboj | |
dyskusja o procedurach | |
Bardzo ciekawi mnie, czy i Tobie JacekPlacek zaprzeczy. :-)
Ukłony, -- -- - Zboj (Piotr Marciniak) zboj \at/ mnc.pl |
|
Data: 2009-10-19 01:07:22 | |
Autor: Włodek | |
dyskusja o procedurach | |
Użytkownik "Zboj" <zboj_at_@mnc.dot.pl> napisał w wiadomości news:hbcql4$bjc$1nemesis.news.neostrada.pl... Bardzo ciekawi mnie, czy i Tobie JacekPlacek zaprzeczy. :-) Mam wrażenie że mi nie zaprzeczy :-) Między innymi dlatego że ja wiem że on wie dlaczego stały balast, w mało prawdopodobnej sytuacji utarty źródeł wyporu zwłaszcza zdublowanych, będzie zawsze generował problemy z wypłynięciem., mniejszej lub większej miary Wasza dyskusja jest dość dziwna mi się wydaje?. Ja także wiem że jest to jego wybór konfiguracyjny więc nie ma tu co dyskutować. Potrafi wyliczyć ujemną pływalność więc prawdopodobnie wie organoleptycznie po szkoleniach ile to jest na płetwach 2 kg ciągu do wykonania a ile np. 6 kg. Zapewne powinno paść pytanie do JackaPlacka jak nurek może odzyskać nośność w źródłach wyporu gdy wystąpią niektóre uszkodzenia. Bo można przeciwdziałać skutecznie przy niektórych sytuacjach z tej grupy zagrożeń. To tez są znane procedury które warto poznać jakby co (niektóre ćwiczenia SS mają także te cele). Zapewne potrafi podać rozwiązania problemu np. pęknięcia zamka i rozszczelnienia skafandra lub pęknięcie worka lub rozszczelnienie któregoś z zaworów w worku lub uszkodzenie wężyka inflatora czy pęknięcie kryzy szyjnej lub zacięcie przycisku dodawczego w tymże i pewnie parę innych związanych z wypływem gazu z. Na prawie wszystko są odpowiedzi i działania praktyczne aby to zastępczo rozwiązać w sytuacji utraty drugiego źródła wyporu. Więc zdaje mi się że ryzyko maleje ale muszą rosnąć umiejętności i świadomość możliwości (może to opisze przy okazji tematu balastu stałego vs zrzucalnego na swojej stronie). Powiem jeszcze tak odnośnie balastu stałego bo go wykonuję dla nurków. Na swojej stronie www.balastnurkowy.yoyo.pl opisałem, moim zdaniem, kluczowe czynniki graniczne decydujące o tym kiedy zrzucalność balastu lub nie zrzucalność, w kontekście akceptacji ryzyka, dla mnie stanowi granicę zastosowania tych systemów. Nie jest to granica nurk tech. vs rec. tak jak tu się rysuje w opiniach. Myśląc o tej granicy trzeba się odnieść także do umiejętności nurka i konfiguracji pozwalającej na wykorzystanie tych przymiotów doświadczenia. Ale to wiemy bo było poruszane. Jeszcze jest jedna sprawa tycząca stałego balastu. Gdyby istniały możliwości wykonania każdego balastu do twina spełniającego dobrze kryteria trymowe, z systemem zrzucania to z pewnością taki system bym wykonywał. Niestety w części balastów jest to nie możliwe w innych tak jak najbardziej się da. Choć w praktyce tylko jeden rodzaj odrzucał by się równie sprawnie co pas balastowy. Zatem ze względu na światowe tendencje rynkowe, nurkowie mam wrażenie że świadomie (bo choćby ich początki i wiedza była oparta o zrzucany balast) rozumie to i świadomie stosuje taki a nie inny balast podejmując to ryzyko, o którym tu morze literek przepłynęło. Nawiasem mówiąc już kiedyś myślałem o patencie na zrzucalność balastu typu V do twinów. Mam to nawet gdzieś narysowane bo to proste i znane z techniki rozwiązanie. Tyle że raczej kosztowne może być. Trzeba by wykonać egzemplarz próbny i zobaczyć ile pracy to zajmie a co ważniejsze czy nurkowie zechcą to stosować do swoich zestawów. Ta dyskusja skłoniła mnie do powrotu do koncepcji i niebawem może coś zaproponuję do swoich balastów :-) Tyle że Australijska statystyka ołowicy nurkowej Jarka Krzyżaka (ktoś tak stwierdził i tak być może) Ale ale, od czego książka na półce......str. 367 starego wydania medycyny. Twierdzi że 90 % nurków nie zrzuciła balastu i zginęła pod wodą. To zatrważająca statystyka i dająca do myślenia o skuteczności stosowania tej ostatniej deski ratunku w nurkowniach które jak najbardziej były tzw. rekreacyjne w których większość to byli młodzi nurkowie To tak trochę odnośnie prostoty procedur vs jakości opanowania procedur w ogóle przez każdego nurka w realnej sytuacji pod wodą. Trudno o prostszą procedurę ja odpięcie pasa i puszczenie go. Prawda? JK. wcześniej opisuje to że mniej niż połowa zmarłych nurków (40%) ma tzw. ołowicę czyli jest przeważona na wstępie. To w zasadzie także się potwierdza w obserwacjach współczesnych. Zatem mimo że to stara statystyka to nie demonizujmy zrzucalności balastu ponad jej faktyczną wartość określoną w oparciu o statystyki. Tymbardziej że znane mi dawne praktyki szkoleniowe zakładały ćwiczenie tej umiejętności (ja ćwiczyłem i moi absolwenci CMAS to ćwiczą siłą moich poglądów na sprawę). Przypuszczam że w rozwoju nurkowania na całym świecie mogło być podobnie. Zresztą znane nam (mi niektóre bezpośrednio = 100%) tragiczne zdarzenia nurkowe, najprawdopodobniej, potwierdzają to we współczesnych realiach PL. To nie znaczy że nie zrzucenie balastu było przyczyną śmierci ale wyłącznie to że nurkowie w obliczu poważnych problemów nie skorzystali z tej drogi. Przygotowuję jeszcze odpowiedzi na listy w tym temacie ale to trochę potrwa bo mam inne zajęcia. Pozdrawiam Włodek |
|
Data: 2009-10-19 07:38:21 | |
Autor: jacekplacek | |
dyskusja o procedurach | |
Włodek <div100@poczta.onet.pl> napisał(a):
Bo i niby czemu miałbym polemizować? W ferworze nie wziąłem też pod uwagę innego zjawiska. Na początku nurkowania w piance, w razie odrzucenia pasa, pianka pomoże nurkowi, właśnie przez swój wzrost wyporu. O ile, jakimś przypadkiem nie rozpręży się za wiele ponad ciężar gazu(czyli maks. tyle ile można wydechem zrównoważyć) będzie to sytuacja wielce korzystna, acz mało prawdopodobna. Przeciwko wszystkim wadom pianki przeciwstawia się tu bardzo mało prawdopodobną sytuację CAŁKOWITEJ utraty pływalności skrzydła i suchara. Do tego Maciek twierdzi, że WCALE mu nie wiadomo o jakichkolwiek zagrożeniach ze strony używania grubych pianek. W ostatnich 2 latach, z tego co mi wiadomo i było to w znanych, popularnych Hermanicach, awaria jcketu i kompresja pianki stała się początkiem lawiny w której zginęło dwoje czeskich nurków: ojciec i córka. Abstrahując od walorów bezpieczeństwa. Rok ma 12 miesięcy nurkowych. Ile można nurkować w Polsce w piance? 2, 3 miesiące? Czyli, przeliczając cenę pianki na jedno nurkownie w skali roku, jest to bardzo drogi sprzęt dla snobów :P Ps. Pojęcie "dobre kursy nurkowe" wziąłem nie od Pawła Poręby. Przeszedłem kiepski kurs P-2 w czasie którego zginęła koleżanka. Od tej pory postanowiłem unikać idiotów i stąd moja zła opinia o CMAS oraz instruktorach wciskających nieprawdopodobny kit: poczynając od szkoleń podstawowych po zaawansowane. To, że nikt nie miał u nich wypadku, to kwestia farta a nie przemyślanych działań. Ten "mój" tez miał farta. Do czasu. Jego głupotę ktoś przypłacił życiem a gość szkoli dalej: jaki tępy był, taki pozostał. -- |
|
Data: 2009-10-19 01:56:22 | |
Autor: toja siepytam | |
dyskusja o procedurach | |
On 19 Paź, 09:38, " jacekplacek" <jaceki...@gazeta.SKASUJ-TO.pl>
wrote: Włodek <div...@poczta.onet.pl> napisał(a):O .... jednak dałeś się przekonać. O ile, jakimśCo to za brednie o równoważeniu oddechem - czego i po co ? Przeciwko wszystkim wadom pianki przeciwstawia się tu bardzoWady pianek są znane (przede wszystkim zimno), a co do prawdopodobieństwa to powinieneś wiedzieć że wypadki (nie tylko nurkowe) zazwyczaj nie powstają w wyniku jednej awarii, albo jednego błędu tylko połączenia różnych czynników. Do tego Maciek twierdzi, że WCALE mu nie wiadomo o jakichkolwiek zagrożeniachTo wniosek z dochodzenia prokuratorskiego ? Rozumiem że zarówno producent jacketu jak i pianki są już w zasadzie bankrutami ? Podaj jakie to firmy może zrobią dobrą wyporzedaż. Abstrahując od walorów bezpieczeństwa. Rok ma 12 miesięcyNie, snoby szuwarują na 10m w twinach i ss i to w środku lata :) Ps. Pojęcie "dobre kursy nurkowe" wziąłem nie od Pawła Poręby.Nie wiem czy to co robisz to reklamna, czy antyreklama, dla tego instruktora. PrzeszedłemSzczere wyrazy współczucia. Od tej pory postanowiłemTeraz rozumiem Twoją traumę, ale po pierwsze generalizujesz (co jest zwyczajnie niesprawiedliwe), a po drugie: obawiam się fora internetowe to kiepska forma terapi - od tego są specjaliści (niestety nie moigę Ci polecić ale popytaj wśród znajomych, może ktoś Ci doradzi). |
|
Data: 2009-10-16 12:58:36 | |
Autor: Zboj | |
dyskusja o procedurach | |
Nie zauważasz, że pewne rozwiązania są elementem jakiejś całości. Ilośc butli ma znaczenie. Zdublowane źródło wyporu przy singlu w pewnych sytuacjach nie zadziała, bo nie ma drugiego źródła gazu. Znam taką historię, gdy przy głębokim nurkowaniu pomógł wężyk inflatora przy stage'u. Drugie źródło gazu jest niezbędne do zapewnienia bezpiecznej redundancji wyporu. Bo o wyporze w tej chwili rozmawiamy. Co do zakręcania zaworów. Żeby to zrobić, najpierw trzeba mieć do nich Ależ to żadna konfiguracja PADI, czy CMAS! To efekt takiej, a nie innej konstrukcji jacketów i butli jednozaworowych, czyli chcąc nie chcąc - standardu handlowego, z jakiego korzysta blisko 100% nurków na świecie. I korzysta z powodzeniem, o ile redundancję i wsparcie zapewnia im z wzajemnością buddy. Jeśli bowiem piszesz o bezpieczństwie nurkowania rec, to redundancję w nim zapewnia nie konfiguracja własnego sprzętu, a dostępność drugiego źródła gazu u partnurka. Niewiele, ale w płytkim rec jakoś wystarcza. Oczywiście o ile rzecyzwiście możesz liczyćna swojego partnera i go wesprzeć. Właśnie dlatego pisałem, że podstawową czynnością autoratowniczą lub supportem dla partnurka w potrzebie, jest nie zakręcanie mu czegokolwiek, czy hamowanie jego wynurzania, a wsadzenie mu do paszczy swojego zapasowego automatu (lub podstawowego, jeśli tak praktykujesz). Kłopot jednak w tym, że system buddy wymaga odpowiedzialnego partnerstwa, o które pod wodą ciężko. Zresztą to jeden z głównych powodów, dla których nie ufam temu systemowi. Niemniej to podstawa większości nurkowań i należy dbać, by nurek rozumiał, że to odpowiedzialne partnerstwo jest szansą na przeżycie problemu pod wodą. Dopiero na poziomie tec wszystko jest odwracane w myśl tezy, że sprzęt ma zapewniać redundancję wzystkiego, co istotne w danym nurkowaniu, zaś partner, to nie buddy i służy co do zasady do dzielenia się wrażeniami z nurkowania, a nie ratowania się nawzajem. Pominę dalsze wywody w tej kwestii, bo to warto dyskutować dopiero na poziomie tec. Na rec wsparciem jest buddy. A więc np. jego octopus. I nie ma sensu JackuPlacku wprowadzać do tego modelu żadnych zmian na tym poziomie. Propaguję natomiast NAUKĘ tego na porządnych kursach, To charakterystyczne wezwanie dla jednego z dość agresywnych instruktorów IANTD, który uaktywnia isę okresowo na tj grupie i który uważa, że wiedza prawie (99,9%) wszystkich nurków i instruktorów jest żałośnie denna i dopiero u niego można nauczyć się nurkowania. To, że proponuję nauczanie tego od poziomu podstawowego? Bo uważam, Maciek napisał dosłownie i syntetycznie to, co mi wychodzi jakoś bardziej na okrętkę. Niestety nie można nauczyć wszystkiego na jednym kursie. Tak samo jest z prawem jazdy i mnóstwem dowolnych innych kursów hobbistycznych i zawodowych. Kręcenie zaworami na OWD jest będne. Zarówno z uwagi na ograniczoną percepcję i chłonność nurka, jak i system buddy, do którego dostoowana jest znakomita większośc sprzętu, z jakim przyjdzie większości nurków się stykać. Mało kto z nurków sięga kiedykolwiek po twina. Bez względu na średnią uczestników sekty. Nurkowie techniczni, to popularna sprawa w Polsce (szczególnie na grupach dyskusyjnych), ale to ułamek w skali nurków na świecie. Stąd właśnie w dyskusji trzeba wyraźnie określić, czy rozmawiamy o wyszkoleniu niedzielnego rec nurka lubiącego oglądać rybki, nurka z aspiracjami na poziomie deep (ok. 40 m), czy też nurka technicznego. Kłopot w mojej ocenie jest taki, że OWD/AOWD nurkuje na 40-50 m z pominięciem wymagań dot. sprzętu i wyszkolenia stawianych tym głębokościom. A w dyskusji to się jeszcze bardziej miesza, gdy nurek z jakimś zapleczem technicznym dyskutuje o poziomie OWD zapominając o ograncizeniach tego poziomu... których sam przecież doświadczał. Ja osobiście przyjmuję, że w mojej edukacji nurkowej, pierwszy na prawdę fajny i świadomy kurs, to było dopiero PN2. Nie znaczy to, że na P1 nie nauczyłem się nic. Wręcz przeciwnie. P1 i P2, to były dobre kursy, ale jakiś w miarę pełen obraz nurkowań wymaga większej liczby klockó puzzle, by zacząć obejmować obraz możliwości i zagrożeń. Tak się stało dopiero po zestawieniu róznych umiejętności, wiedzy, sprzętu i wyzwań. Gdzieś własnie na PN2 mam wrażenie, ze ogarnąłem siebie, jako nurka. I nie oznacza to wcale, że dalej nie nauczyłem się już niczego ciekawego. :-) Ale zdecydowanie nie można być kompletnie wyszkolonym i świadomym nurkiem pokursie podstawowym, co tutaj sugerujesz. -- -- - Zboj (Piotr Marciniak) zboj \at/ mnc.pl |
|
Data: 2009-10-16 13:13:51 | |
Autor: ~BitPump | |
dyskusja o procedurach | |
Dopiero na poziomie tec wszystko jest odwracane w myśl tezy, że sprzęt ma zapewniać redundancję wzystkiego, co istotne w danym nurkowaniu, zaś partner, to nie buddy i służy co do zasady do dzielenia się wrażeniami z nurkowania, a nie ratowania się nawzajem. Pominę dalsze wywody w tej Tu się nie zgodzę. Współczesne szkolenia techniczne coraz mocniej stawiają na partnerstwo w nurkowaniach. Oczywiście nie chodzi tu o nurkowania typu rekordy wszechświata, ale normalne nurkowania techniczne do poziomu Adv. Trimix. Dla przykładu wśród wymagań zaliczeniowych Adv. Trimix w TDI są m. in.: - ratownictwo partnera, - partnerska zmiana gazu, - partnerske strzelenie bojki, - planowanie gazu w oparciu o zużycie zespołowe, - komunikacja w zespole, - praktyki nurkowe zorientowane na zespół (w oryginale "team oriented dive practices"), - dzielenie się gazem + wykonywanie w tym czynności jak np. strzelenie bojki. Z całą pewnością powyższe ćwiczenia nie mają na celu sprawić, że partner ma co do zasady służyć do dzielenia się wrażeniami po nurkowaniu :) Z tego co wiem to tzw. stara szkoła TDI-owska była mocno solowa, ale teraz to się zmieniło i nadal ewoluje w kierunku nurkowań jak najbardziej zespołowych. Nacisk na partnerstwo/zespół dostrzegam także w szkoleniach PADI/DSAT i GUE. Niestety, nie wiem, jak jest w IANTD, SSI, PSAI, itp. ~BitPump |
|
Data: 2009-10-16 04:36:07 | |
Autor: toja siepytam | |
dyskusja o procedurach | |
Zbóju, JP nie przekonasz bo to gość, który nie kuma podstawowych praw
fizyki. JP te Twoje wymyślone 2 kg możes sobie wsadzić gdzieś, przecież to ledwo równoważy utratę gazu przy zwykłym nurkowania - o piance nie może już być żadnej mowy !!! . Przypominam Ci iż w pojedyńczej butli 15l każde 50bar waży około 1kg, a więc na sam gaz potrzebujesz 3-4kg balastu - oczywiście swoje waży automat, jacket itd. tak więc 2kg może starczyć w tym celu ale nie do zatopienia pianki. Dodatkowo z całym balastem i spuszczonym powietrzem z KRW, na pełnym wdechu powinineś być na powierzchni neutralny, tak więc płuca nie mają żadnego zastosowania jako "przyrząd ratowniczy", tym bardziej że w przypadku utraty jedynego źródła gazu nie będzesz miał ich czym napełnić. Gdzieś coś źle podsłuchałeś, albo Cię koledzy wkręcają żebyś na głupka wyszedł. |
|
Data: 2009-10-16 13:37:31 | |
Autor: Zboj | |
dyskusja o procedurach | |
Masz mnóstwo racji. Pisałem głównie o rec i deeper rec, stąd tec tylko dla kompletu uprościłem. Niemniej fakt, są 2 szkoły (jak zawsze ;-). Szkoła solo mówi o pomocy partnerskiej, jako o umieraniu w towarzystwie (to wspomnienie z kursu ;-). Pomińmy jednak skrajności. Chodzi mi raczej o to, że w nurkowaniu rec co do zasady (umówmy się, że to klasyczny rec OWD/AOWD bez technicyzujących innowacji, bo nie są one normą na tym poziomie) nie masz redundancji innej, niż w sprzęcie partnera. A i nurkowania płytsze NDL stawiają inne ograniczenia i wymagania co do procedur awaryjnych/ratowniczych. W zasadzie dopiero kursy tec wprowadzają realną redundancję sprzętu i procedury jego obsługi. Partner w nurkowaniu tec (jeśli jest jakiś partner - lubię również nurkowania solo), nie ma jednak zastępować procedur autoratownictwa. Stanowi raczej coś w rodzaju kolejnej linii wsparcia w sytuacjach standardowych i pomoc, w sytuacjach bardzo nietypowych. Z założenia jednak w rec opierasz się bardziej na partnerze, a w tec - na tym, co masz ze sobą i swoich umiejętnościach. Zmiana sposobu rozwiązywania problemów wynika więc zarówno z nowych wyzwań (nurkowania głębsze, z sufitem, etc), jak i de facto zmiany konfiguracji sprzętu, które następują gdzieś w okolicach przekroczenia granicy między rec i tec.
Mam nadzieję, ze teraz wyraziłem się czytelniej. Pozdrawiam, -- -- - Zboj (Piotr Marciniak) zboj \at/ mnc.pl |
|
Data: 2009-10-16 17:28:39 | |
Autor: kursnurkowy.pl | |
dyskusja o procedurach | |
ogólnie to faktycznie dobrze byłoby uścislić czy rozmawiamy o rec pojedyńcza flaszka czy o tech i róznych konfiguracjach.
Ja do tej pory myslalem że rec i poj. flaszka. Nie mieszam tu twina bo to inna działka. Jasne ze gość majacy go na plecach moze go sobie zakręcać. Ale sam osobiście, a nie partner dla partnera. Uważam tez iz nawet butle pojedyńczą mozna sobie zakręcac ale znowu osobiście. Jezeli ktos siega bez problemu ( nacisk na słowo bez problemu i wysiłku ) to jest ok. Kazdy skladajac sobie sprzet w tej sytuacji wie co gdzie ma i przynajmniej powinien być swiadom tego co robi zakręcajac sobie zawor. Ale jak wspomnialem we wczesniejszych postach - swoje zdanie wyraziłem tylko odnośnie najzwyklejszego wzbudzenia/zamrożenia automatu bez zaczepienia o cokolwiek, sufitów itp. Wogóle nie mieszam tu nurkowań deco, tech, jaskiń itp. Dlatego dalej sie upieram, że zakręcanie zaworu jest zupełnie niepotrzebne przy w/w najprostszej sytuacji wzbudzenia automatu. Dlatego Padi, IANTD i pewnie wiele innych uczy oddychac ze wzbudzonego automatu i wykonywac kontrolowane wynurzenie awaryjne na tym automacie. Dla osob zaczynajacych szkolenie często nabycie tych podstawowych umiejetności to jest nielada wyczyn ale takie, sa realia. Osobiście szkolę naprawde rożne osoby. Jedni radzą sobie świetnie od samego początku a innym trzeba poswiecić duzo wiecej czasu. Jednak wszyscy musza nauczyc sie nurkować bezpiecznie. Dlatego tez jedni umieja troche wiecej po OWD a inni troche mniej ale zawsze tyle aby nurkować bezpiecznie. Tak czy inaczej najczęściej i tak wszyscy dochodzą do podobnego poziomu umiejetności poniewaz nie zostawiam ich samych sobie po szkoleniu. Co do nurkowań solo... IANTD równiez stosuje system partnerski. Myslę, że niektórzy czasami myla pojęcia i radzenie sobie samodzielnie z problemami pod wodą traktują jako namawianie do nurkowań solo, a tu nie o to chodzi. Oczywiście nie wiem jak jest w innych organizacjach. Mozliwe ze maja typowo programy przeznaczone do nurkowań solo. Ale trzeba by wtedy zalozyc nowy temat zeby sobie pogawędzic jak to jest tu i tam :-) Pozdrawiam Radosław Zajkowski |
|
Data: 2009-10-16 18:17:43 | |
Autor: Zboj | |
dyskusja o procedurach | |
Dodam do tego tylko to, co już pisałem wcześniej. W rec albo wskazane przez Ciebie wynurzenie na wzbudzonym automacie, albo na zapasie parnera. Bo to chyba 2 modele możliwe do zastosowania. Oczywiście nie sięgałym po automat partnera, póki mój bąbluje. Jednak czasem ważniejsze jest uspokojenie sytuacji i brak bąbli przed twarzą oraz związanego z tym stresu, że jak tak bąbluje, to "zaraz na pewno się skończy i wciągnę wodę" bywa bezcenny. :-) Niestety nie szkolę, a tym bardziej nie znam standardów OWD/P1 róznych federacji, by powiedzieć - które rozwiązanie jest lepsze/powszechniejsze. Tzn. czy zawsze wynurzenie na bąblującym automacie, czy też może przepięcie na zapas partnera. Ale to już akademickie chyba rozważanie. Ja widząc taką sytuację pod wodą u kogoś raczej przeciwdziałam ewentualnej panice i szybkiej windzie na powierzchnię. Metodę więc podporządkowuję sytuacji.
Ukłony, -- -- - Zboj (Piotr Marciniak) zboj \at/ mnc.pl |
|
Data: 2009-10-16 18:22:48 | |
Autor: Zboj | |
dyskusja o procedurach | |
Dodam do tego tylko to, co już pisałem wcześniej. W rec albo wskazane przez
Ciebie wynurzenie na wzbudzonym automacie, albo na zapasie parnera. Bo to chyba 2 modele możliwe do zastosowania. Oczywiście nie sięgałym po automat partnera, póki mój bąbluje. Jednak czasem ważniejsze jest uspokojenie sytuacji i brak bąbli przed twarzą oraz związanego z tym stresu, że jak tak bąbluje, to "zaraz na pewno się skończy i wciągnę wodę" bywa bezcenny. :-) Niestety nie szkolę, a tym bardziej nie znam standardów OWD/P1 róznych federacji, by powiedzieć - które rozwiązanie jest lepsze/powszechniejsze. Tzn. czy zawsze wynurzenie na bąblującym automacie, czy też może przepięcie na zapas partnera. Ale to już akademickie chyba rozważanie. Ja widząc taką sytuację pod wodą u kogoś raczej przeciwdziałam ewentualnej panice i szybkiej windzie na powierzchnię. Metodę więc podporządkowuję sytuacji. Ukłony, -- -- - Zboj (Piotr Marciniak) zboj \at/ mnc.pl |
|
Data: 2009-10-17 15:48:21 | |
Autor: | |
dyskusja o procedurach | |
Zboj <zboj_at_@mnc.dot.pl> napisał(a):
> Propaguję natomiast NAUKĘ tego na porządnych kursach, "jacekplacek" jest produktem tego instruktora. Jak się tego instruktora złapie na bredniach (pomiar temperatury sprzętem o długiej stałej czasowej, głębokość termokliny, model stałego ciśnienia przesycenia na dużych wysokościach, i jeszcze trochę) to ma się przechlapane u niego i jego przydupasów powtarzających jak mantrę "jego złote myśli". pozdrawiam rc -- |
|
Data: 2009-10-17 18:04:34 | |
Autor: Zboj | |
dyskusja o procedurach | |
> Propaguję natomiast NAUKĘ tego na porządnych kursach, Czy powtarzanie po raz kolejny tego, co sam JacekPlacek potwierdza, coś dodaje merytorycznie do tej dyskusji? Dyskutujemy tutaj m.in. po to, by prostować takie przekonania, jak to: że stały balast przy suchym, to świetny pomysł; pianki zabijają; a zakręcanie zaworów powinno być podstawową umiejętnością nurka OWD. Z PP starłem się nie raz i nie dwa. Szczęśliwie w tym wątku jest mało takich zbędnych wycieczek, przez co wątek chyba zyskał. I niech tak proszę pozostanie. Cenię Twoje merytoryczne wypowiedzi. Ukłony, -- -- - Zboj (Piotr Marciniak) zboj \at/ mnc.pl |
|
Data: 2009-10-17 16:57:26 | |
Autor: | |
dyskusja o procedurach | |
Zboj <zboj_at_@mnc.dot.pl> napisał(a):
Dyskutujemy tutaj m.in. po to, by prostować takie przekonania, jak to: że stały balast przy suchym, to świetny pomysł; pianki zabijają; a zakręcanie zaworów powinno być podstawową umiejętnością nurka OWD. Zupełnie prywatnie to pierwszy kontakt ze sprzętem OC, moich przyjaciół braci bliźniaków odbył się na basenie (ul Barcelońska). Pływali miedzy butlami tlenowymi technicznymi 10l ważyły 19-20 kg. Do jednej był przykręcony AO Ukraina. Do drugiej Kajman. Którego trzeba było odkręcać i zakręcać po zrobieniu wdechu (robili kilka). Więc jest to czynność którą daje się wykonywać również na kursie podstawowym. Byli kursantami Porady w PTTK, tam ich skierowałem. Po latach jeden z nich powiedział że był to ich czyściec ale na swoim kursie byli orłami, reszta walczyła o życie oddychając we 3 z jednego AO, oni byli ponadto. Cenię Twoje merytoryczne wypowiedzi. Piszesz ten tekst żeby wqrwić do białości PP i "jacekplacek" ? pozdrawiam rc ps jestem pozytywnie zaskoczony Twoim radzeniem sobie z problematyką piankowego skafandra. Trafiłeś na słabych nauczycieli od przedmiotów ścisłych, inaczej został byś dobrym technokratą. -- |
|
Data: 2009-10-17 20:08:50 | |
Autor: Zboj | |
dyskusja o procedurach | |
Zupełnie prywatnie to pierwszy kontakt ze sprzętem OC, moich przyjaciół braci Są kursy i Kursy, kursanci i Kursanci, wreszcie instruktorzy i Instruktorzy. Nie zawsze jest możliwść, sens i potrzeba, by każdy zaliczał po 3 klasy na raz w dowolnej dziedzinie życia. Jeśli udaje się zrobić coś ponadprzeciętnie i obie strony tego chcą (kursant i instruktor), to czemu nie. Jednak nie zawsze jest to potrzebne. Dokładnie tak samo, jak nie każdy ma potrzebę wspinać się, gdy lubi spacery w górach i nie każdy chce być olimpijczykiem, bo wystarczy mu biegać ze znajomymi za piłką w weekendy. Szanuję to. Lubię nurkować ze swoją żoną. Mam w niej świadomego partnurka. Ale nie ciągnie jej głęboko, zaś twinset uważa za niekobiecy. Próba forsowania jej do kręcenia zaworami skończyłaby się brakiem wspólnych nurkowań. Bez względu na to, jak by to nie było przydatne. Cenię Twoje merytoryczne wypowiedzi. A zwykła kurtuazja nie może być? pozdrawiam rc To "radzenie sobie", to najprostsza matematyka. Szczerze mówiąc właśnie na poziomie OWD. Dziękuję, ale myślę że ważniejsza jest tu cierpliwość w dyskusji. A teraz ja Cię sprostuję - "ściślakiem", nie "technokratą". Ci drudzy są bliżsi sprawnym i apolitycznym biurokratom, nie zaś adeptom nauk ścisłych. :-) Ale fakt, miałem koszmarny, kilkuletni epizod z nauczycielami przedmiotów ścisłych. Gdyby nie on, pewnie rzeczywiście wylądowałbym w naukach ścisłych. Ale nie żałuję. :-) Pozdrawiam, -- -- - Zboj (Piotr Marciniak) zboj \at/ mnc.pl |
|
Data: 2009-10-17 20:00:29 | |
Autor: | |
dyskusja o procedurach | |
Zboj <zboj_at_@mnc.dot.pl> napisał(a):
Dokładnie tak samo, jak nie każdy ma potrzebę wspinać się, gdy lubi spacery w górach i nie każdy chce być olimpijczykiem, bo wystarczy mu biegać ze znajomymi za piłką w weekendy. Jeden szkoli w "jedynie słusznej konfiguracji" inny "przeciska się w jaskiniach z rozbieraniem ze sprzętu" jeszcze "inny nurkuje w oceanie rozwiązań AL Niepodległości 188/192" To jest fajne. pozdrawiam rc -- |
|
Data: 2009-10-17 15:21:50 | |
Autor: toja siepytam | |
dyskusja o procedurach | |
On 17 Paź, 22:00, " " <demol...@gazeta.SKASUJ-TO.pl> wrote:
Jeden szkoli w "jedynie słusznej konfiguracji" inny "przeciska się w I oto właśnie chodzi :) |
|
Data: 2009-10-15 16:11:58 | |
Autor: kursnurkowy.pl | |
dyskusja o procedurach | |
Dzięki. W pewnym sensie masz rację. z tego co wiem chlopaki popełnili wiele błedów. Niestety takie błedy sa popelniane non stop przez pletwonurków. Musimy pamietac, iz obecnie wiekszość pletwonurków to tak zwani niedzielni pletwonurkowie nurkujacy 2 - 3 razy do roku. nie mozna wiec spodziewac sie iz beda tak opływani jak osoby robiace rocznie 50-100 nurkowań lub wiecej.Po za tym tu zawsze istnieje ryzyko popelnienia bledu. Dlatego procedura zakręcania zaworow moim zdaniem nie wnosi nic dobrego oprocz dodatkowego zagrozenia. W tarkcie nurkowań czasami obserwuję, iz osoby zmieniaja automaty podczas nurkowania z roznych powodów. W takiej sytuacji mozna zakręcic zawor ale nie ten co trzeba. Nastepuje niepotrzebna strata czasu, dodatkowy stres itp. Nalezy też pamietac, ze nie zawsze nurkujemy z partnerem tym samym i wyszkolenie takiej osoby moze być rożne. Dlatego wiele organizacji ujednolicilo te procedure do najskuteczniejszej i najłatwiejszej jednoczesnie nie powodujacej żadnego zagrozenia i dodatkowego stresu. -- Pozdrawiam Radosław Zajkowski |
|
Data: 2009-10-21 10:17:02 | |
Autor: | |
dyskusja o procedurach | |
kursnurkowy.pl <nurkowacz@gazeta.pl> napisał(a):
W tarkcie nurkowań czasami obserwuję, iz osoby zmieniaja automaty podczas nurkowania z roznych powodów. W takiej sytuacji mozna zakręcic zawor alenie ten co trzeba. Nastepuje niepotrzebna strata czasu, dodatkowy stres itp.dodatkowego stresu.Ta procedura ma nawet swoją nazwę: kontrola partnerska. Przed nurkowaniem, możesz kręcić, przekręcać, przekładać, dokładać. Wchodząc do wody, robisz kontrolę całego SWOJEGO sprzętu. Który z Twoich sprzętów ma największe prawdopodobieństwo, że coś z nim nie tak, jak sobie życzysz? Ano, ten na grzbiecie partnera... -- |
|