Osobiście podejrzewam... przepraszam: mam nadzieję, że piszący artykuł
pominął jakieś "drobne detale" całego zajścia, inaczej albo te dzieci na
tym placu zabaw brały udział w jakiejś orgii (tylko dlaczego nie
zatrzymano opiekunów??) albo w umyśle policji zdjęcia dzieci to
pornografia z definicji zawsze i wszędzie.
Wysłałem do nich prośbę o "rozjaśnienie" artykułu, ale póki co cisza...
Może ktoś ma jakiś lepszy kontakt w tamtej komendzie i byłby uprzejmy
wyjaśnić sytuację.
Bo może robiący zdjęcia dzikim zwierzętom z różnych ukryć też powinni
się obawiać oskarżenia o utrwalanie treści pornograficznych (w tym
przypadku zoofilskich) i jak ktoś chce zrobić zdjęcie np. dzikiemu
niedźwiedziowi powinien je dla bezpieczeństwa robić "twarzą w twarz"? ;->