Grupy dyskusyjne   »   pl.soc.prawo   »   e-booki.

e-booki.

Data: 2011-02-02 13:21:36
Autor: 󶼿
e-booki.
Jak wyglda handel uywanymi ebookami?
Student zakuje, zda i zapomni.
Jak z dalsz odprzeda?
THX

Data: 2011-02-02 06:47:57
Autor: witek
e-booki.
On 2/2/2011 6:21 AM, 󶼿 wrote:
Jak wyglda handel uywanymi ebookami?
Student zakuje, zda i zapomni.
Jak z dalsz odprzeda?
THX

to zalezy co kupiles
e-booka czy prawo do przeczytania go.

e-booka mozesz sprzedac, prawa do przeczytania go nie.
Wiec sprawdz co kupiles.

Data: 2011-02-07 14:35:58
Autor: Gotfryd Smolik news
e-booki.
On Wed, 2 Feb 2011, witek wrote:

On 2/2/2011 6:21 AM, 󶼿 wrote:
Jak wyglda handel uywanymi ebookami?
Student zakuje, zda i zapomni.
Jak z dalsz odprzeda?
THX

to zalezy co kupiles
e-booka czy prawo do przeczytania go.

e-booka mozesz sprzedac, prawa do przeczytania go nie.

  Witku, jak *KUPI* to prawo, to moe je sprzeda.
  A najbardziej dowodzi tego fakt, e takie prawo mona
kupi u porednika (nie, nie znaczy e *kady* sprzedawca
praw korzysta z porednikw, ale jeli cho jeden
korzysta i zgodzisz si, e zakup u porednika jest
skuteczny, to cigne sobie na gow problem
z wyjanieniem problemu ;)).

Wiec sprawdz co kupiles.

  A ja wnosz o rozwaenie:
- przedmiotw
- podmiotw
  oraz
- namenklatury
  w tej dyskusji :D

  Bo aczkolwiek wiem, e co poniektre zagadnienia w niej poruszane
s z lekka zagmatwane, to czytajc z niewielkim polizgiem
widz jak atwo wpada w puapki.
  eby nie byo: jakbym si wmiesza w pocztek dyskusji, to
pewnie sam bym w niejedn wpad, acz po bojach w dyskusjach
na temat OEM nieco ju uodporniony jestem (znaczy troch
uwaam jakich sw uywam).

  Ustal wic, czy uwaasz e co KUPI.
  :D

pzdr, Gotfryd

Data: 2011-02-02 12:26:18
Autor: Olgierd
e-booki.
Dnia Wed, 02 Feb 2011 13:21:36 +0100, ąćęłńóśźż napisał(a):

Jak wygląda handel używanymi ebookami? Student zakuje, zda i zapomni.
Jak z dalszą odprzedażą?

Jeśli ów ebook jest naprawdę *kupiony*, to zgodnie z zasadą wyczerpania praw (w US nazywa się to "first sale doctrine"), można go dalej sprzedać.

Ale jeśli klient jest tylko licencjobiorcą (co się zdarza bodajże np. w Amazonie), to wszystko zależy od licencji.

--
:-) Olgierd
Lege Artis == http://olgierd.bblog.pl

Data: 2011-02-03 08:17:17
Autor: 󶼿
e-booki.
Polskie ebooki, przykadowo:
www.empik.com/szukaj/produkt?qtype=basicForm&q=naprawcze&searchCategory=ebook


-- -- -

Ale jesli klient jest tylko licencjobiorca, to wszystko zalezy od licencji.

--


Data: 2011-02-03 08:56:26
Autor: januszek
e-booki.
 ąćęłńóśźż napisa?(a):

Polskie ebooki, przykładowo:
www.empik.com/szukaj...ebook

Z FAQ o ebookach wynika, że kupujesz licencję a nie egzeplarz utworu:
http://www.empik.com/pomoc/faq-ebook

j.

--
http://www.predkosczabija.pl/
"Prędkość zabija. Włącz myślenie!"

Data: 2011-02-03 09:29:49
Autor: 󶼿
e-booki.
W przypadku zakupu pliku w formacie PDF te??


-- -- -

Z FAQ o ebookach wynika, ze kupujesz licencje a nie egzeplarz utworu

--


Data: 2011-02-03 10:34:13
Autor: Maddy
e-booki.
W dniu 03-02-2011 10:29,  ąćęłńóśźż pisze:
W przypadku zakupu pliku w formacie PDF też??


A weź licencję/umowę od tego, kto sprzedaje w pdf-ach i sprawdź.

Ktoś tak sprzedaje? I to pozycje spoza public domain?

--
*** Stosujesz sie do powyższych teorii na własną odpowiedzialność ***

Magdalena "Maddy" Wołoszyk
JID maddy@esi.com.pl
GG: 5303813

Data: 2011-02-03 12:05:32
Autor: januszek
e-booki.
 ąćęłńóśźż napisa?(a):

W przypadku zakupu pliku w formacie PDF też??

Ok. Precyzyjnie rzecz biorac nie kupujesz "pliku pdf" tylko placisz za prawo dostepu do tresci zawartej w tym pliku na okreslonych w licencji zasadach. Jakie to zasady - jest w FAQ, ktore linkowalem.

j.

--
http://www.predkosczabija.pl/
"Prędkość zabija. Włącz myślenie!"

Data: 2011-02-03 11:15:51
Autor: Arek
e-booki.
W dniu 2011-02-03 09:56, januszek pisze:
Z FAQ o ebookach wynika, że kupujesz licencję a nie egzeplarz utworu:
http://www.empik.com/pomoc/faq-ebook

Licencji można tylko udzielić, a nie ją kupić.
Więc to bzdura wierutna co tam piszą.

Arek




--
http://www.arnoldbuzdygan.com

Data: 2011-02-03 11:55:28
Autor: Maddy
e-booki.
W dniu 03-02-2011 11:15, Arek pisze:
W dniu 2011-02-03 09:56, januszek pisze:
Z FAQ o ebookach wynika, że kupujesz licencję a nie egzeplarz utworu:
http://www.empik.com/pomoc/faq-ebook

Licencji można tylko udzielić, a nie ją kupić.

Czyli jak płacę za licencję to co robię? Udzielam jej sobie sama?

Więc to bzdura wierutna co tam piszą.

Noo... straszne bzdury... żeby nazywać kupowaniem sytuację, w której ktoś nabywa coś za pieniądze. Bzdura totalna.

--
*** Stosujesz sie do powyższych teorii na własną odpowiedzialność ***

Magdalena "Maddy" Wołoszyk
JID maddy@esi.com.pl
GG: 5303813

Data: 2011-02-03 11:57:36
Autor: Arek
e-booki.
W dniu 2011-02-03 11:55, Maddy pisze:
Czyli jak płacę za licencję to co robię? Udzielam jej sobie sama?

Jak płacisz za licencje to znaczy, że zostałaś frajerką oszukaną przez tego kto Ci to wciska.

Noo... straszne bzdury... żeby nazywać kupowaniem sytuację, w której
ktoś nabywa coś za pieniądze. Bzdura totalna.

Polecam lekturę ustawy o prawie autorskim

Arek



--
http://www.arnoldbuzdygan.com

Data: 2011-02-03 12:47:05
Autor: Robert Tomasik
e-booki.
Użytkownik "Arek" <arek@eteria.net> napisał w wiadomości news:iie1n1$bbq$2inews.gazeta.pl...
W dniu 2011-02-03 11:55, Maddy pisze:
Czyli jak płacę za licencję to co robię? Udzielam jej sobie sama?

Jak płacisz za licencje to znaczy, że zostałaś frajerką oszukaną przez tego kto Ci to wciska.

Noo... straszne bzdury... żeby nazywać kupowaniem sytuację, w której
ktoś nabywa coś za pieniądze. Bzdura totalna.

Polecam lekturę ustawy o prawie autorskim

Może lepiej by było po prostu wyjaśnić?

Sprawa wygląda tak, że licencja nie jest czymś materialnym, toteż można za nią zapłacić, ale nie można jej dostać. Czasem bywa spisana w  formie dokumentu, ale to nadal jest papier z treścią licencji, a nie licencja sama w sobie. Licencja po prostu określa, jakie prawa do danego dzieła przekazuje Ci jego autor (lub pośrednik). Przeważnie jest to prawo do przeczytania, czy zapoznania się bez prawa do dalszego odsprzedawania takich praw.

Data: 2011-02-03 13:22:40
Autor: Maddy
e-booki.
W dniu 03-02-2011 12:47, Robert Tomasik pisze:
Użytkownik "Arek" <arek@eteria.net> napisał w wiadomości
news:iie1n1$bbq$2inews.gazeta.pl...
W dniu 2011-02-03 11:55, Maddy pisze:
Czyli jak płacę za licencję to co robię? Udzielam jej sobie sama?

Jak płacisz za licencje to znaczy, że zostałaś frajerką oszukaną przez
tego kto Ci to wciska.

Noo... straszne bzdury... żeby nazywać kupowaniem sytuację, w której
ktoś nabywa coś za pieniądze. Bzdura totalna.

Polecam lekturę ustawy o prawie autorskim

Może lepiej by było po prostu wyjaśnić?

Sprawa wygląda tak, że licencja nie jest czymś materialnym, toteż można
za nią zapłacić, ale nie można jej dostać.

Ale czy z tego powodu nie można jej kupić?

Czasem bywa spisana w formie
dokumentu, ale to nadal jest papier z treścią licencji, a nie licencja
sama w sobie.

Jak płace za poradę prawną, nawet za piśmie, to też nie za papier a za treść. I co, nie kupuję?

Licencja po prostu określa, jakie prawa do danego dzieła
przekazuje Ci jego autor (lub pośrednik). Przeważnie jest to prawo do
przeczytania, czy zapoznania się bez prawa do dalszego odsprzedawania
takich praw.

A prawa jak już wiemy nie można kupić.
Dostać też nie wg. Ciebie.
Co więc można?
Jak się nazywa taka transakcji, kiedy płacę i w zamian mogę poczytać e-booka?
Albo jak płacę komuś za to, że mogę przerobić jego piosenkę albo włączyć jej kawałek do mojej?

I uściślijmy - chodzi mi o nazwę czynność a nie przedmiotu tej czynności.

--
*** Stosujesz sie do powyższych teorii na własną odpowiedzialność ***

Magdalena "Maddy" Wołoszyk
JID maddy@esi.com.pl
GG: 5303813

Data: 2011-02-03 13:36:53
Autor: Olgierd
e-booki.
Dnia Thu, 03 Feb 2011 13:22:40 +0100, Maddy napisał(a):

Jak się nazywa taka transakcji, kiedy płacę i w zamian mogę poczytać
e-booka?

Nazywa się to "czytanie" vel "korzystanie".

Albo jak płacę komuś za to, że mogę przerobić jego piosenkę albo włączyć
jej kawałek do mojej?

Nazywa się to "utwór zależny".

I uściślijmy - chodzi mi o nazwę czynność a nie przedmiotu tej
czynności.

Mam nadzieję, że trafiłem w meritum Twego pytania.

--
:-) Olgierd
Lege Artis == http://olgierd.bblog.pl

Data: 2011-02-03 14:56:25
Autor: Maddy
e-booki.
W dniu 03-02-2011 14:36, Olgierd pisze:
Dnia Thu, 03 Feb 2011 13:22:40 +0100, Maddy napisał(a):

Jak się nazywa taka transakcji, kiedy płacę i w zamian mogę poczytać
e-booka?

Nazywa się to "czytanie" vel "korzystanie".

Kiedy ostatnio dokonywałeś jakiejkolwiek transakcji czytania?
Najlepiej ze zrozumieniem.

Albo jak płacę komuś za to, że mogę przerobić jego piosenkę albo włączyć
jej kawałek do mojej?

Nazywa się to "utwór zależny".

Co tak się nazywa?
Czy mógłbyś mi dać namiar na wzór "umowy utworu zależnego"?
Kolekcjonuję różne wzorki, a takiego nie spotkałam.

I uściślijmy - chodzi mi o nazwę czynność a nie przedmiotu tej
czynności.

Mam nadzieję, że trafiłem w meritum Twego pytania.

Musiałoby najpierw mieć rozmiary stodoły.


--
jeżeli przeczytałeś ten post zanim zacząłeś odpowiadać, wstaw na koniec trzy gwiazdki

*** Stosujesz sie do powyższych teorii na własną odpowiedzialność ***

Magdalena "Maddy" Wołoszyk
JID maddy@esi.com.pl
GG: 5303813

Data: 2011-02-03 14:09:00
Autor: Olgierd
e-booki.
Dnia Thu, 03 Feb 2011 14:56:25 +0100, Maddy napisał(a):

Jak się nazywa taka transakcji, kiedy płacę i w zamian mogę poczytać
e-booka?

Nazywa się to "czytanie" vel "korzystanie".

Kiedy ostatnio dokonywałeś jakiejkolwiek transakcji czytania? Najlepiej
ze zrozumieniem.

Aha, zmyliła mnie treść Twego posta ;-) Chodzi Tobie o rodzaj czynności prawnej? Nazywa się zwykle licencja na korzystanie, ale może być także przeniesienie własności egzemplarza.

Albo jak płacę komuś za to, że mogę przerobić jego piosenkę albo
włączyć jej kawałek do mojej?

Nazywa się to "utwór zależny".

Co tak się nazywa?
Czy mógłbyś mi dać namiar na wzór "umowy utworu zależnego"? Kolekcjonuję
różne wzorki, a takiego nie spotkałam.

Nie mogę, bo takie umowy tworzy się za pieniądze. I jeszcze: prawidłowo będzie: "wzór umowy o korzystanie z utworu w celu wykonania utworu zależnego" albo podobnie.
 
I uściślijmy - chodzi mi o nazwę czynność a nie przedmiotu tej
czynności.

Mam nadzieję, że trafiłem w meritum Twego pytania.

Musiałoby najpierw mieć rozmiary stodoły.

"Nazwę czynność"... skoro tak pytasz, to nie dziw się, że odpowiadający musi w sumie zgadywać o co szło.

--
:-) Olgierd
Lege Artis == http://olgierd.bblog.pl

Data: 2011-02-03 08:11:00
Autor: witek
e-booki.
On 2/3/2011 8:09 AM, Olgierd wrote:
Aha, zmyliła mnie treść Twego posta;-)  Chodzi Tobie o rodzaj czynności
prawnej? Nazywa się zwykle licencja na korzystanie, ale może być także
przeniesienie własności egzemplarza.

zaraz dojedziemy do wniosku, ze mozna przeniesc wlasnosc egzemplarza, bez prawa do czytania. :)

Data: 2011-02-03 15:36:16
Autor: Robert Tomasik
e-booki.
Użytkownik "witek" <witek7205@gazeta.pl.invalid> napisał w wiadomości news:iied1p$2es$4inews.gazeta.pl...
On 2/3/2011 8:09 AM, Olgierd wrote:
Aha, zmyliła mnie treść Twego posta;-)  Chodzi Tobie o rodzaj czynności
prawnej? Nazywa się zwykle licencja na korzystanie, ale może być także
przeniesienie własności egzemplarza.

zaraz dojedziemy do wniosku, ze mozna przeniesc wlasnosc egzemplarza, bez prawa do czytania. :)


Co do zasady ogólnej można. Przy książce może to jest mniej czytelne, ale przy programach spokojnie hurtownia kupuje ileś tam pudełęk oprogramowania, może go dalej odsprzeda, ale nie może sama z tego korzystać, a jak skorzysta, to nie będzie mogła odsprzedać :-)

Data: 2011-02-03 15:50:30
Autor: Arek
e-booki.
W dniu 2011-02-03 15:36, Robert Tomasik pisze:
[..]
korzystać, a jak skorzysta, to nie będzie mogła odsprzedać :-)

Litości! Bo.. ?  Bo dlaczego nie będzie mogła ich odsprzedać?

Arek

--
http://www.arnoldbuzdygan.com

Data: 2011-02-03 15:52:44
Autor: Robert Tomasik
e-booki.
Użytkownik "Arek" <arek@eteria.net> napisał w wiadomości news:iiefbn$mor$3inews.gazeta.pl...
W dniu 2011-02-03 15:36, Robert Tomasik pisze:
[..]
korzystać, a jak skorzysta, to nie będzie mogła odsprzedać :-)

Litości! Bo.. ?  Bo dlaczego nie będzie mogła ich odsprzedać?

Bo na takiej licencji nabyła.

Data: 2011-02-07 14:21:14
Autor: Gotfryd Smolik news
e-booki.
On Thu, 3 Feb 2011, Robert Tomasik wrote:

Uytkownik "Arek" <arek@eteria.net> napisa w wiadomoci news:iiefbn$mor$3inews.gazeta.pl...
W dniu 2011-02-03 15:36, Robert Tomasik pisze:
[..]
korzysta, a jak skorzysta, to nie bdzie moga odsprzeda :-)

Litoci! Bo.. ?  Bo dlaczego nie bdzie moga ich odsprzeda?

Bo na takiej licencji nabya.

  Robercie, zaptlie si.
  Prawo do zbycia egzemplarza (bo nie tylko odsprzedazy, dotyczy
rwnie np. darowizny czy "rozliczenia potrceniem") wynika
z ustawy i *nie moe* by ograniczone umow.

  Nie, pozwalam sobie (tym razem) *nie* zabiera gosu
w sprawie "licencji" - skoro jest okazja, to komentuj
*WYCZNIE* spraw zbycia egzemplarza :D

  Oczywicie mona wojowa o to, e nie wolno bdzie czyta
legalnie kupionego np. PDFa, ale IMVHO to ju trudne do
*prostego* ugryzienia zastosowanie art.5 KC :>
(jakie jest "spoeczno-gospodarcze przeznaczenie prawa",
wice si z legalnym nabyciem egzemplarza utworu?)

BTW: *powielanie* egzemplarzy, *podobnie jak najem i uyczenie*,
s *jawnie* i *odrbnie* wyczone w ustawie.
  Do tego dorzucibym na deser 555 KC (trzeba by w PA znale
przepis wyczajcy zarwno 555 KC jak i 51 PA).

pzdr, Gotfryd

Data: 2011-02-07 16:23:04
Autor: Robert Tomasik
e-booki.
Uytkownik "Gotfryd Smolik news" <smolik@stanpol.com.pl> napisa w wiadomoci news:Pine.WNT.4.64.1102062209240.576quad...
On Thu, 3 Feb 2011, Robert Tomasik wrote:

Uytkownik "Arek" <arek@eteria.net> napisa w wiadomoci news:iiefbn$mor$3inews.gazeta.pl...
W dniu 2011-02-03 15:36, Robert Tomasik pisze:
[..]
korzysta, a jak skorzysta, to nie bdzie moga odsprzeda :-)

Litoci! Bo.. ?  Bo dlaczego nie bdzie moga ich odsprzeda?

Bo na takiej licencji nabya.

 Robercie, zaptlie si.
 Prawo do zbycia egzemplarza (bo nie tylko odsprzedazy, dotyczy
rwnie np. darowizny czy "rozliczenia potrceniem") wynika
z ustawy i *nie moe* by ograniczone umow.

W wypadku ksiki masz racj, albowiem ona jest rzecz w rozumieniu prawa cywilnego. W wypadku e-boka moim zdaniem nie masz racji, bowiem to to kopia/

 Nie, pozwalam sobie (tym razem) *nie* zabiera gosu
w sprawie "licencji" - skoro jest okazja, to komentuj
*WYCZNIE* spraw zbycia egzemplarza :D

 Oczywicie mona wojowa o to, e nie wolno bdzie czyta
legalnie kupionego np. PDFa, ale IMVHO to ju trudne do
*prostego* ugryzienia zastosowanie art.5 KC :>
(jakie jest "spoeczno-gospodarcze przeznaczenie prawa",
wice si z legalnym nabyciem egzemplarza utworu?)

BTW: *powielanie* egzemplarzy, *podobnie jak najem i uyczenie*,
s *jawnie* i *odrbnie* wyczone w ustawie.
 Do tego dorzucibym na deser 555 KC (trzeba by w PA znale
przepis wyczajcy zarwno 555 KC jak i 51 PA).

Sprawa praktycznego cigania sprawcw, to osobna sprawa. Tym nie mniej wystawienie pdf-a na sprzeda w sieci nie jest dobrym pomysem moim zdaniem.

Data: 2011-02-03 15:57:41
Autor: Maddy
e-booki.
W dniu 03-02-2011 15:50, Arek pisze:
W dniu 2011-02-03 15:36, Robert Tomasik pisze:
[..]
korzystać, a jak skorzysta, to nie będzie mogła odsprzedać :-)

Litości! Bo.. ? Bo dlaczego nie będzie mogła ich odsprzedać?


Przecież sam pisałeś, że nie da się kupić.


--
*** Stosujesz sie do powyższych teorii na własną odpowiedzialność ***

Magdalena "Maddy" Wołoszyk
JID maddy@esi.com.pl
GG: 5303813

Data: 2011-02-03 15:49:52
Autor: Arek
e-booki.
W dniu 2011-02-03 15:11, witek pisze:
zaraz dojedziemy do wniosku, ze mozna przeniesc wlasnosc egzemplarza,
bez prawa do czytania. :)

Wcale nie zaraz.
Microsoft taki radosny wniosek wciska ludziom już od lat.

Arek



--
http://www.arnoldbuzdygan.com

Data: 2011-02-03 16:50:07
Autor: Henry(k)
e-booki.
Dnia Thu, 03 Feb 2011 08:11:00 -0600, witek napisa(a):

zaraz dojedziemy do wniosku, ze mozna przeniesc wlasnosc egzemplarza, bez prawa do czytania. :)

No jak cigniesz PDF'a zabezpieczonego przez DRM to tak wanie jest -
pki nie cigniesz klucza to nie poczytasz.

Henry

Data: 2011-02-03 15:49:20
Autor: Arek
e-booki.
W dniu 2011-02-03 15:09, Olgierd pisze:
Dnia Thu, 03 Feb 2011 14:56:25 +0100, Maddy napisał(a):
Aha, zmyliła mnie treść Twego posta ;-) Chodzi Tobie o rodzaj czynności
prawnej? Nazywa się zwykle licencja na korzystanie, ale może być także
przeniesienie własności egzemplarza.

Nie rób ludziom wody z mózgu. NIE ISTNIEJE coś takiego jak licencja na korzystanie.

Licencje wydawane są TYLKO I WYŁĄCZNIE na konkretne pola eksploatacji.
Jako prawnik powinieneś to wiedzieć.

Arek


--
http://www.arnoldbuzdygan.com

Data: 2011-02-03 15:56:16
Autor: Maddy
e-booki.
W dniu 03-02-2011 15:09, Olgierd pisze:
Dnia Thu, 03 Feb 2011 14:56:25 +0100, Maddy napisał(a):

Jak się nazywa taka transakcji, kiedy płacę i w zamian mogę poczytać
e-booka?

Nazywa się to "czytanie" vel "korzystanie".

Kiedy ostatnio dokonywałeś jakiejkolwiek transakcji czytania? Najlepiej
ze zrozumieniem.

Aha, zmyliła mnie treść Twego posta ;-) Chodzi Tobie o rodzaj czynności
prawnej?

Nie, chodzio mi o _nazwę_ takiej transakcji w języku polskim, skoro nie jest to zakup, bo prawa kupić nie można, z czym jak widze się zgadzasz z panem buzdyganem z całej rozciągłości.

Albo jak płacę komuś za to, że mogę przerobić jego piosenkę albo
włączyć jej kawałek do mojej?

Nazywa się to "utwór zależny".

Co tak się nazywa?
Czy mógłbyś mi dać namiar na wzór "umowy utworu zależnego"? Kolekcjonuję
różne wzorki, a takiego nie spotkałam.

Nie mogę, bo takie umowy tworzy się za pieniądze.

Oj, na chleb to Ty nie zarobisz w ten sposób...

I jeszcze: prawidłowo
będzie: "wzór umowy o korzystanie z utworu w celu wykonania utworu
zależnego" albo podobnie.

O nie, mój drogi. Skoro "utwór zależny" to transakcja, to ja poproszę wzór "umowy utworu zależnego".
Twoje słowa, Twój pomysł.

I uściślijmy - chodzi mi o nazwę czynność a nie przedmiotu tej
czynności.

Mam nadzieję, że trafiłem w meritum Twego pytania.

Musiałoby najpierw mieć rozmiary stodoły.

"Nazwę czynność"... skoro tak pytasz, to nie dziw się, że odpowiadający
musi w sumie zgadywać o co szło.

Zastanawiam się czasem, czy prawnicy zanim poszli na studia, byli takimi normalnymi ludźmi, którzy potrafią poprosić w sklepie o dwie bułki z makiem bez odwoływania się do KC, ustawy o ochronie konkurencji i konsumenta, PKD i PKWiU.

I im dłużej Cię czytam, tym bardziej w to wątpię.
To nie może być nabyte, to musi być genetyczne.

A w ogóle gdzie moje trzy gwiazdki???
Takie to trudne było?

--
jeżeli przeczytałeś ten post zanim zacząłeś odpowiadać, wstaw na koniec trzy gwiazdki

*** Stosujesz sie do powyższych teorii na własną odpowiedzialność ***

Magdalena "Maddy" Wołoszyk
JID maddy@esi.com.pl
GG: 5303813

Data: 2011-02-03 15:33:49
Autor: Robert Tomasik
e-booki.
Użytkownik "Maddy" <maddy@esi.com.pl> napisał w wiadomości news:4d4a9e12$0$2495$65785112news.neostrada.pl...

Sprawa wygląda tak, że licencja nie jest czymś materialnym, toteż można
za nią zapłacić, ale nie można jej dostać.
Ale czy z tego powodu nie można jej kupić?

To kwestia definicji. Ale sądzę, że można powiedzieć, że się kupuje licencję i nie jest to błędem. Ściśle wg definicji ustawy reguluje się opłaty za użyczenie praw autorskich w jakimś tam zakresie.

Czasem bywa spisana w formie
dokumentu, ale to nadal jest papier z treścią licencji, a nie licencja
sama w sobie.

Jak płace za poradę prawną, nawet za piśmie, to też nie za papier a za treść. I co, nie kupuję?

Usługę - moim zdaniem. Płacisz za wykonanie usługi, więc jeśli ktoś do tego podchodzi upierdliwie, to regulujesz wynagrodzenie za dzieło. Jest tu pewna różnica, bowiem nie ma raczej ograniczeń co do sposobu dalszego wykorzystania tego papierka, na którym jest treść.

Licencja po prostu określa, jakie prawa do danego dzieła
przekazuje Ci jego autor (lub pośrednik). Przeważnie jest to prawo do
przeczytania, czy zapoznania się bez prawa do dalszego odsprzedawania
takich praw.

A prawa jak już wiemy nie można kupić.
Dostać też nie wg. Ciebie.
Co więc można?
Jak się nazywa taka transakcji, kiedy płacę i w zamian mogę poczytać e-booka?
Albo jak płacę komuś za to, że mogę przerobić jego piosenkę albo włączyć jej kawałek do mojej?

I uściślijmy - chodzi mi o nazwę czynność a nie przedmiotu tej czynności.

To nie ja twierdziłem, że nie można tego kupić, więc proszę na mnie nie krzyczeć. Po prostu staram się przedstawić różnicę. Jak kupujesz licencję na czytanie, to nie masz prawa tego dalej odsprzedawać, o ile nie wynika to z licencji. Jak kupujesz jakiś przedmiot, to jesteś jego właścicielem i możesz spokojnie go odsprzedać. Taka jest generalnie różnica.

Data: 2011-02-03 14:59:56
Autor: Olgierd
e-booki.
Dnia Thu, 03 Feb 2011 15:33:49 +0100, Robert Tomasik napisał(a):

Jak kupujesz licencję
na czytanie, to nie masz prawa tego dalej odsprzedawać, o ile nie wynika
to z licencji.

Ściśle rzecz ujmując: generalna zasada jest taka, że takie prawo jest zbywalne, jeśli jest zbywalne.

--
:-) Olgierd
Lege Artis == http://olgierd.bblog.pl

Data: 2011-02-07 14:35:37
Autor: Gotfryd Smolik news
e-booki.
On Thu, 3 Feb 2011, Maddy wrote:

Ale czy z tego powodu nie mona jej kupi?

  Ja tak w sprawie formalnej.
  W zwizku z czstym kontaktem z prawem podatkowym, mamy powane
odchylenie zwizane z nomenklatur - a nomenklatura podatkologiczna
*jest* pokrcona, podobnie jak i "logika podatkowa".
  Jak powiesz cywilicie e jest co takiego jak "sprzeda usug",
to nie zdziw si, e zareaguje niczym na widok khm... dziecka
neostrady ;)
  To (zdaniem uleanych od wiekw zwyczajw) usugi si "wiadczy",
a nie "sprzedaje". Sprzeda (w tym rozumieniu) jest jednym z rodzajw
*zbycia* (innymi s darowizna i zamiana), ani z produkcj ani
z "wiadczeniem" wiele wsplnego nie ma :)

Jak pace za porad prawn, nawet za pimie, to te nie za papier a za tre. I co, nie kupuj?

  Ykhm... Nie.
  Widz, e ju jest tak w sownikach (!), wiem e jest w VAT :)
  Ale IMVHO na .prawo - szeroko pojte - si to nie przekada.
  Prawnicy powinni :P wynale inny termin (okrelenie) na "stare
znaczenie sprzeday", ale jak znasz ycie tego nie zrobi i w prawie
bdzie "po staremu".

  Podobne pomieszanie poj jest w PDoOF, i nieraz byo ju powodem
zgrzytw na grupie - bo np. nierozrnianie odszkodowania od
zadouczynienia to wg cywilisty karalne wykroczenie ;)

  Natomiast *inna* sprawa to fakt, e prawa - owszem, prawa si sprzedaje.
  Te ktre mona sprzeda rzecz jasna :D

  I tu jest cyrk:

Licencja po prostu okrela, jakie prawa do danego dziea
przekazuje Ci jego autor (lub porednik). Przewanie jest to prawo do
przeczytania, czy zapoznania si bez prawa do dalszego odsprzedawania
takich praw.

A prawa jak ju wiemy nie mona kupi.

  Ha.
  Ironi rozumiemy. Ale idmy dalej.
  Wedle cywilistycznego spojrzenia - mona (mona kupi).
  Tyle, e zaraz kto tu wpadnie w odmian potrzasku w ktry wpad Robert:
po ustaleniu e dokonano *ZAKUPU*, skutecznego i zgodnego z prawem,
nie mona mwi o "wiadczeniu usugi".
  Albo rybki, albo akwarium.
  Oczywicie, moe istnie "prawo do dania usugi" - czemu nie.
  Tyle, e o ile usuga moe by "przypisana", to nie wida podstaw
aby miaa to by cecha owego prawa.
  Owo prawo bdzie miao rol "biletu na usug" - jak najbardziej
zbywalnego. Problem w tym, e w odrnieniu od np. jazdy konkretnym
autobusem, "usuga" w postaci czytania konkretnego PDFa rni
si nieco (?) "trwaoci" :D

  I dla porzdku tylko przypomn, e w odrnieniu od cywilistycznego
podejcia (traktowania praw jak rzeczy), ustawa o VAT traktuje
prawa jak usugi, a wtedy patrz wyej :) (na codzie czytajc
t ustaw trzeba ze trzy razy obrci kade sowo w kwestiach
pozapodatkowych).
  Plus jest taki, e dla celw podatkowych nie trzeba rozstrzsa
i oddziela nabycia praw (zakupu) od ich najmu lub dzierawy
(korzystania z usugi). Minus taki, e pojcie "sprzeday
w rozumieniu VAT" spowszedniao - i pewnie tak ju zostanie.
  Z wyjtkiem tych, ktrzy czytaj prawo rzymskie ;)
  Co mi wychodzi, e z tak prostymi pojciami jak "sprzeda" sprawa
jest niewiele mniej pokrcona jak z pojciem "DG" (7 czy 8 rnych
ustawowych definicji).

Co wic mona?
Jak si nazywa taka transakcji, kiedy pac i w zamian mog poczyta e-booka?

  Wanie tu jest problem: problem ze strony prezentujcych zdanie,
e tego (nabytego prawa) nie mona ju dalej odsprzeda.
  A korzystanie z *usugi* nie jest (przynajmniej nie dla kadego) "zakupem"!
  :D

pzdr, Gotfryd
(VAT itede, wic te w nawyku mwienie o "sprzeday usug", ale
wiem e nalezy stosowa te same kryteria co dla "siy odrodkowej"
czy te "kwoty wolnej" :D)

Data: 2011-02-02 13:53:03
Autor: Maddy
e-booki.
W dniu 02-02-2011 13:21, ąćęłńóśźż pisze:
Jak wygląda handel używanymi ebookami?

Czym różni się używany ebook od nieużywanego?

--
*** Stosujesz sie do powyższych teorii na własną odpowiedzialność ***

Magdalena "Maddy" Wołoszyk
JID maddy@esi.com.pl
GG: 5303813

Data: 2011-02-02 14:08:24
Autor: jureq
e-booki.
Dnia Wed, 02 Feb 2011 13:53:03 +0100, Maddy napisał(a):

Czym różni się używany ebook od nieużywanego?

Przy niektórych systemach ebooków z DRM-ami i innymi cudami: używany=zarejestrowany.

Data: 2011-02-02 14:59:24
Autor: gacek
e-booki.
On 2011-02-02 13:53, Maddy wrote:
W dniu 02-02-2011 13:21, ąćęłńóśźż pisze:
Jak wygląda handel używanymi ebookami?

Czym różni się używany ebook od nieużywanego?


Tym kto i jaki paragon wystawia (lub nie)?

gacek

Data: 2011-02-02 15:06:21
Autor: Maddy
e-booki.
W dniu 02-02-2011 14:59, gacek pisze:
On 2011-02-02 13:53, Maddy wrote:
W dniu 02-02-2011 13:21, ąćęłńóśźż pisze:
Jak wygląda handel używanymi ebookami?

Czym różni się używany ebook od nieużywanego?


Tym kto i jaki paragon wystawia (lub nie)?

Znaczy towar definiuje się przez dokument jego sprzedaży?

A to nowość, dotychczas to co się sprzedawało i kto sprzedawał determinowało sposób udokumentowania sprzedaży.

A skąd klient wie, co może kupić, jeżeli sprzedawca nie wie co chce sprzedać, dopóki nie sprzeda?


--
*** Stosujesz sie do powyższych teorii na własną odpowiedzialność ***

Magdalena "Maddy" Wołoszyk
JID maddy@esi.com.pl
GG: 5303813

Data: 2011-02-03 10:23:51
Autor: Piotr [trzykoty]
e-booki.
Jak wyglda handel uywanymi ebookami?

A w jakiej formie jest on sprzedawany i co na to licencja?

e-booki.

Nowy film z video.banzaj.pl wicej »
Redmi 9A - recenzja budetowego smartfona