Data: 2011-02-01 21:54:14 | |
Autor: R2r | |
fotoradar SM :) ... Ustrzelili karetkÄ?. A m?? g?? wskazaÄ? chi??czyka ... | |
W dniu 2011-02-01 19:28, "Rafał \"SP\" Gil" pisze:
http://www.tvn24.pl/0,1691337,0,1,karetka-sygnal-mandat,wiadomosc.html Do stacji pogotowia dzwoni telefon. Dyżurny odbiera, wysłuchuje relacji co się stało, pyta o adres, zapisuje, wypytuje o inne szczegółowe dane również zapisuje, i potwierdza przyjęcie zgłoszenia. Następnie wstaje, włącza czajnik, idzie do łazienki, po chwili wraca, woda w czajniku prawie już się gotuje. Wyciąga szklankę, sypie herbatę, zalewa wrzątkiem. Sypie cukier, miesza, po wymieszaniu myje łyżeczkę i odkłada na półkę. Wreszcie bierze herbatę i wraca na stanowisko pracy. Bierze łyk po czym leniwym gestem wciska przycisk interkomu łączącego ze stanowiskiem obsługi karetki. - Chłopaki, skończyliście już jeść? Jak skończycie to trzeba pojechać na ulicę ******* pod nr **. Szef straży miejskiej miał zawał. Tylko spokojnie, żeby mi znowu zdjęcie ze śmietnika nie przyszło bo po premii! ;-) -- Pozdrawiam. Artur. ______________________________________________________ |
|
Data: 2011-02-01 22:43:06 | |
Autor: Bartosz 'Seco' Suchecki | |
fotoradar SM :) ... Ustrzelili karetkÄ?. A m?? g?? wskazaÄ? chi??czyka ... | |
R2r pisze:
W dniu 2011-02-01 19:28, "Rafał \"SP\" Gil" pisze: Na te słowa, kierowca udaje się do karetki, przeciera szmatką zakurzone reflektory, przemywa płynem szyby, czyści tablice rejestracyjne, sprawdza olej, ciśnienie powietrza, kontroluje działanie świateł. Wsiada za kierownicę, ustawia fotel, lusterka, zapina pasy. Odpala silnik, czeka aż silnik się rozgrzeje, powoli rusza pod wskazany adres. Wyjąca syrena i błyskające niebieskie światła nie prowokują go do szaleńczej jazdy. 50 km/h w zabudowanym, czerwone światła, ciągła linia, niewciskanie się pomiędzy samochody stojące w korku, to święte zasady dla każdego kierowcy. Na miejscu, z powodu wieczoru, kwadrans szuka miejsca parkingowego, w końcu znajduje jakąś lukę, jakieś 850 m od domu komendanta... ;-) Seco |
|
Data: 2011-02-01 23:15:14 | |
Autor: Michał Gut | |
fotoradar SM :) ... Ustrzelili karetkÄ?. A m??g?? wskazaÄ? chi??czyka ... | |
Na te słowa, kierowca udaje się do karetki, przeciera szmatką zakurzone reflektory, przemywa płynem szyby, czyści tablice rejestracyjne, sprawdza olej, ciśnienie powietrza, kontroluje działanie świateł. Wsiada za kierownicę, ustawia fotel, lusterka, zapina pasy. Odpala silnik, czeka aż silnik się rozgrzeje, powoli rusza pod wskazany adres. Wyjąca syrena i błyskające niebieskie światła nie prowokują go do szaleńczej jazdy. 50 km/h w zabudowanym, czerwone światła, ciągła linia, niewciskanie się pomiędzy samochody stojące w korku, to święte zasady dla każdego kierowcy. Na miejscu, z powodu wieczoru, kwadrans szuka miejsca parkingowego, w końcu znajduje jakąś lukę, jakieś 850 m od domu komendanta... ;-) Wychodzą ratownicy medyczni i kierują się w kierunku bramy komendanta idąc spokojnym krokiem po chodniku. Nie chcą przecież komuś krzywdy zrobić, wpadną na jakąś babcię przecież albo dziecko i tragedia gotowa. Po dojściu do bramy stwierdzają, że zapomnieli wziąć walizki i noszy. Odwróciwszy się na pięcie przed bramą udali się spowrotem do karetki,po czym stwierdzają brak karetki w miejscu jej ostatniego postoju. Okazało się, że miejsce "luka" była tuż za znakiem B35 (zakaz postoju). Ratownik wyjął komórkę i zadzwonił do kierowcy dowiedzieć się gdzie jest. Ten nie odebrał - wszak prowadził pojazd a zestawu słuchawkowego brak. Ratownik nie mogąc się dodzwonić do kierowcy zadzwonił na dyżurkę, by dyżurny przez radiostację przekazał informację od ratowników. Kierowca na to rzekł, że wróci po nich ale jak uda mu się kończyć pętle(wszak zatrzymać się nie może).Po kilku minutach dojechał w miejsce wysadzenia ratowników po czym zabrali oni walizkę i nosze. Udali się do Pana Komendanta, a kierowca ruszył dalej jeździć w kółko. Dotarłwszy do komendanta zbadali go, po czym jeden z ratowników wyciągnął podręcznik z którego wyczytywał punkt po punkcie objawy zawału serca a drugi w tym samym czasie sprawdzał zgodnie z listą. Po kilkunastu minutach diagnostyki zgarneli niedoszłego nieboszczyka na nosze i rozpoczeli ostrożnie marsz w kierunku postoju. W końcu nie mogą sobie pozwolić na wywrotkę z pacjentem na noszach - przecież na chodniku ślisko. Na postoju poczekali na kolejną rundę kierowcy po czym, gdy ten dojechał, zapakowali nosze z zawartością do Rki. Kierowca ruszył i przejechawszy 300m silnik zgasł. Jeżdżąc w kółko spalił resztę paliwa jaką miał przydzieloną na ten dzień. Wezwał więc kierowca karetki dyspozytornie by wysłała inną załogę. Niestety... druga gotowa do jazdy karetka okazała się nie być gotową. Rzeczy martwe lubią być złośliwe i żarówka się spaliła. Nie może przecież wyjechać karetka bez światła mijania! Dyżurnu polecił więc czekać na trzecią karetkę która wracała z innego wezwania. Po godzinie stania i okazjonalnego kopania prądem el comendante dojechała owa trzecia karetka i zabrała prawie-już-zwłoki. Jechała tak szybko, że nawet łapała się na zieloną falę. W końcu ustawiona jest na 50km/h. |
|
Data: 2011-02-02 00:03:46 | |
Autor: venioo | |
fotoradar SM :) ... Ustrzelili karetk?. A móg? wskaza? chi?czyka ... | |
Normalnie jakbym Rewinskiego slyszal skecz z doktorem:
"...pijany kieeerowca... przywiezli pacjenta, a na to lekarz piiiijaaany powiedzial: bedzie zyl..." HAHAHA jakos tak ten skecz szed³ :) -- venioo GG:198909 http://allegro.pl/show_user_auctions.php?uid=2086 |
|
Data: 2011-02-02 09:14:18 | |
Autor: z | |
fotoradar SM :) ... Ustrzelili karetkÄ?. A m?? g?? wskazaÄ? chi??czyka ... | |
Bartosz 'Seco' Suchecki pisze:
Na te słowa, kierowca udaje się do karetki, przeciera szmatką zakurzone reflektory, przemywa płynem szyby, czyści tablice rejestracyjne, sprawdza olej, ciśnienie powietrza, kontroluje działanie świateł. Wsiada za kierownicę, ustawia fotel, lusterka, zapina pasy.itd. I tak niby powinno wyglądać wg prawa życie normalnego Kowalskiego co przestrzega przepisów bo one są dla jego dobra. W ten sposób mamy być twórczy, wydajni i doganiać świat. Powodzenia. z |