Grupy dyskusyjne   »   pl.soc.prawo   »   frankowicze

frankowicze

Data: 2018-12-13 08:05:55
Autor: J.F.
frankowicze

https://prnews.pl/biegly-sadowy-waloryzacja-i-indeksacja-kredytu-kursem-franka-dziala-tak-jak-instrument-finansowy-361160

"Sąd Okręgowy w Toruniu w wyroku z dnia 13 lipca 2016 roku (Sygn. akt
I C 916/16) zauważył, że umowa kredytu denominowanego ma tyle
odstępstw od instytucji kredytu uregulowanej w art. 69 ust. 1 prawa
bankowego, że należy ją uznać za nieważną."

Pol stanowiska sadu rozumiem - jest tyle odstepstw, ze jest to umowa
nieokreslonego typu. Ale czy to oznacza, ze jest niewazna ?
W KC mamy w koncu swobode umow.

" w wyroku Sądu Okręgowego dla Warszawy z dnia 22 sierpnia 2016 roku
(III C 1073/14) wydanym przeciwko bankowi Millennium S.A. sąd uznał,
że w ogóle nie jest to umowa kredytu w rozumieniu art. 69 ust. 1 prawa
bankowego lecz inna umowa nienazwana, której elementy przedmiotowo
istotne, w tym kwota kredytu nie zostały określone i stwierdził
nieważność umowy."

Chyba kontynuacja powyzszego rozumowania ... ale naprawde kwota
kredytu nie byla okreslona ?
Jakies tam 100 tys CHF ?
Czy Millenium zrobil kredyt na 250k PLN, indeksowane kursem CHF?

J.

Data: 2018-12-13 19:37:19
Autor: Robert Tomasik
frankowicze
W dniu 13-12-18 o 08:05, J.F. pisze:

Chyba kontynuacja powyzszego rozumowania ... ale naprawde kwota
kredytu nie byla okreslona ?
Jakies tam 100 tys CHF ?
Czy Millenium zrobil kredyt na 250k PLN, indeksowane kursem CHF?

Moim zdaniem za te kredyty powinni karnie odpowiedzieć zarówno bankowcy,
ale i członkowie organów nadzoru finansowego. Od samego początku było
wiadomo, że to oszustwo. Gdy koleżankom i kolegom zaciągającym te
kredyty tłumaczyłem, że cudów nie ma i jeśli bank na lokatach płaci
kilka procent za wkład, to oprocentowanie - przez jakąkolwiek by tego
walutę nie przeliczać - musi być wyższe, to nie wierzyli.

Teraz w sądach wygrywaj Ci, którzy nie spłacili. Ale nikt nie myśli o
tych, którzy te kredyty pospłacali.

Data: 2018-12-13 20:01:40
Autor: J.F.
frankowicze
Użytkownik "Robert Tomasik"  napisał w wiadomości grup dyskusyjnych:5c12a6e0$0$495$65785112@news.neostrada.pl...
W dniu 13-12-18 o 08:05, J.F. pisze:
Chyba kontynuacja powyzszego rozumowania ... ale naprawde kwota
kredytu nie byla okreslona ?
Jakies tam 100 tys CHF ?
Czy Millenium zrobil kredyt na 250k PLN, indeksowane kursem CHF?

Moim zdaniem za te kredyty powinni karnie odpowiedzieć zarówno bankowcy,
ale i członkowie organów nadzoru finansowego. Od samego początku było
wiadomo, że to oszustwo. Gdy koleżankom i kolegom zaciągającym te
kredyty tłumaczyłem, że cudów nie ma i jeśli bank na lokatach płaci
kilka procent za wkład, to oprocentowanie - przez jakąkolwiek by tego
walutę nie przeliczać - musi być wyższe, to nie wierzyli.

Ale nie mieszajmy dwoch systemow walutowych.
Odsetki na CHF i EUR byly bardzo niskie, a banki mialy mozliwosc uzyskania finansowania z zagranicy.

Tylko ... ponoc nie uzyskaly.
W przypadku Idei czy Getinu byly to jakies swapy ... ale bez szczegolow kto z kim i dlaczego.

Poza tym ... wysokie odsetki oznaczaja inflacje i wzrost zarobkow. A przynajmniej powinny :-(

Teraz w sądach wygrywaj Ci, którzy nie spłacili. Ale nikt nie myśli o
tych, którzy te kredyty pospłacali.

Ale wiesz, zalezy od roku. Jak ktos wzial kredyt przy kursie 3.0, to potem sie ucieszyl ze rata spadla, mogl splacic wiecej albo odlozyc.
Jak kurs wrocil na 3.0 to i warunki wrocily do poczatkowych.
A potem kurs skoczyl na 4 ... ale to raptem 30% wiecej, z tym sie trzeba liczyc.
A teraz srednie zarobki w kraju wzrosly, i znow mamy stan poczatkowy.

A jak ktos wzial w 2008r po 2.0, i w ciagu paru miesiecy rata skoczyla dwukrotnie ... ma pecha.

A tak w ogole - taki wzrost walut powinien spowodowac inflacje w kraju wzrost wiboru ... i juz rata kredytu w PLN rosnie.
Ale u nas jak widac wszystko na opak.

Ale mniejsza o to - glownie mi chodzi o to, czy mozna sie umowic inaczej, niz KC opisuje.

Ale tu mamy bank, to jeszcze faktycznie wchodzi PB.
Jak widac - na razie chyba prawomocnego wyroku nie bylo ...

J.

Data: 2018-12-13 22:39:13
Autor: Marcin Debowski
frankowicze
On 2018-12-13, J.F. <jfox_xnospamx@poczta.onet.pl> wrote:
Ale mniejsza o to - glownie mi chodzi o to, czy mozna sie umowic inaczej, niz KC opisuje.

Nie chodzi po prostu o to, że umowy kredytowe mają podlegać pod rygorem nieważności temu wymienionemu wcześniej przepisowi szczególnemu?

--
Marcin

Data: 2018-12-13 23:53:14
Autor: z
frankowicze
W dniu 2018-12-13 o 23:39, Marcin Debowski pisze:
On 2018-12-13, J.F. <jfox_xnospamx@poczta.onet.pl> wrote:
Ale mniejsza o to - glownie mi chodzi o to, czy mozna sie umowic
inaczej, niz KC opisuje.

Nie chodzi po prostu o to, że umowy kredytowe mają podlegać pod rygorem
nieważności temu wymienionemu wcześniej przepisowi szczególnemu?


Nie po to płacimy tyle kasy na zabezpieczenia, urzędników żeby banki nie mogły zwyczajnie upadać żeby umowy kredytowe mogły sobie być jakie chcą.

Jeśli banki nie trzymały się zasad i umowy z państwem "ochrona za paragrafy" to powinny ponieść za to karę albo nici z OCHRONY

KARA MA BYĆ NIEUCHRONNA

z

Data: 2018-12-13 23:55:46
Autor: J.F.
frankowicze
Dnia Thu, 13 Dec 2018 22:39:13 GMT, Marcin Debowski napisał(a):
On 2018-12-13, J.F. <jfox_xnospamx@poczta.onet.pl> wrote:
Ale mniejsza o to - glownie mi chodzi o to, czy mozna sie umowic inaczej, niz KC opisuje.

Nie chodzi po prostu o to, że umowy kredytowe mają podlegać pod rygorem nieważności temu wymienionemu wcześniej przepisowi szczególnemu?

Jakby tak bylo, to IMO - sad by sie powowal w wyroku.
A skoro sie nie powolal ... to moze jednak nie ma rygoru niewaznosci ?

J.

Data: 2018-12-14 18:12:24
Autor: Krzysztof Halasa
frankowicze
Marcin Debowski <agatek@INVALID.zoho.com> writes:

Ale mniejsza o to - glownie mi chodzi o to, czy mozna sie umowic inaczej, niz KC opisuje.

Nie chodzi po prostu o to, że umowy kredytowe mają podlegać pod rygorem nieważności temu wymienionemu wcześniej przepisowi szczególnemu?

Któremu?
--
Krzysztof Hałasa

Data: 2018-12-14 23:42:50
Autor: Marcin Debowski
frankowicze
On 2018-12-14, Krzysztof Halasa <khc@pm.waw.pl> wrote:
Marcin Debowski <agatek@INVALID.zoho.com> writes:

Ale mniejsza o to - glownie mi chodzi o to, czy mozna sie umowic inaczej, niz KC opisuje.

Nie chodzi po prostu o to, że umowy kredytowe mają podlegać pod rygorem nieważności temu wymienionemu wcześniej przepisowi szczególnemu?

Któremu?

Pierwszy post JF, Prawo Bankowe.
"Sąd Okręgowy w Toruniu w wyroku z dnia 13 lipca 2016 roku (Sygn. akt
I C 916/16) zauważył, że umowa kredytu denominowanego ma tyle
odstępstw od instytucji kredytu uregulowanej w art. 69 ust. 1 prawa
bankowego, że należy ją uznać za nieważną."

--
Marcin

Data: 2018-12-19 23:23:45
Autor: Krzysztof Halasa
frankowicze
Marcin Debowski <agatek@INVALID.zoho.com> writes:

Nie chodzi po prostu o to, że umowy kredytowe mają podlegać pod rygorem nieważności temu wymienionemu wcześniej przepisowi szczególnemu?

Któremu?

Pierwszy post JF, Prawo Bankowe.
"Sąd Okręgowy w Toruniu w wyroku z dnia 13 lipca 2016 roku (Sygn. akt
I C 916/16) zauważył, że umowa kredytu denominowanego ma tyle
odstępstw od instytucji kredytu uregulowanej w art. 69 ust. 1 prawa
bankowego, że należy ją uznać za nieważną."

Ale konkretnie, jakie są te odstępstwa? Prawo bankowe zabrania
udzielenia kredytu denominowanego w walucie obcej?
Ogólnie każda umowa kredytu denominowanego (w walucie obcej)?
--
Krzysztof Hałasa

Data: 2018-12-20 00:41:58
Autor: J.F.
frankowicze
Dnia Wed, 19 Dec 2018 23:23:45 +0100, Krzysztof Halasa napisał(a):
Marcin Debowski <agatek@INVALID.zoho.com> writes:
Pierwszy post JF, Prawo Bankowe.
"Sąd Okręgowy w Toruniu w wyroku z dnia 13 lipca 2016 roku (Sygn. akt
I C 916/16) zauważył, że umowa kredytu denominowanego ma tyle
odstępstw od instytucji kredytu uregulowanej w art. 69 ust. 1 prawa
bankowego, że należy ją uznać za nieważną."

Ale konkretnie, jakie są te odstępstwa? Prawo bankowe zabrania
udzielenia kredytu denominowanego w walucie obcej?
Ogólnie każda umowa kredytu denominowanego (w walucie obcej)?

cholera wie co w tej konkretnej umowie zapisali, ale moze sad spojrzal szerzej - umowa w CHF, wyplata w PLN, wplata w
PLN ... jeszcze jakies kursy przewalutowania, no i uznal, ze to nie
jest to, o czym PB mowi.

O, jeszcze ciekawiej
http://orzeczenia.torun.so.gov.pl/content/$N/151025000000503_I_C_000916_2016_Uz_2016-07-13_001

"Do Sądu Okręgowego w Toruniu wpłynął pozew  Banku (...) S.A. w W.
przeciwko pozwanej E. K. o wydanie nakazu zapłaty w postępowaniu
upominawczym i zasądzenie od pozwanej na swoją rzecz kwoty 42.660,29
CHF z dalszymi odsetkami umownymi zmiennymi w razie zmiany stopy
referencyjnej LIBOR 6M liczonymi w następujący sposób 1,5 x (LIBOR 6M
- 2pp) od kwoty 40.489,91 CHF od dnia 24.03.2016r. do dnia zapłaty
oraz z kosztów procesu.

W uzasadnieniu swego stanowiska pełnomocnik powódki wskazał, iż strony
[jakiej powodki ?]
zwarły w dniu 30 listopada 2005 roku umowę nr (...) kredytu budowlanego w walucie wymienialnej. Bank udzielił powyższego kredytu
na okres do 21 listopada 2011 roku. Pozwana miała spłacać soje
[to sie skarzyc na kurs nie mogla, bo w grudniu 2005 byl CHF po ~2.50] zobowiązanie w ratach miesięcznych uwzględniających zmienne
oprocentowanie ustalane w oparciu o stawkę referencyjną 6M LIBOR,
zaokrągloną do czwartego miejsca po przecinku, obowiązującą w Banku w
dniu podpisania umowy kredytu, a w okresie kredytowania w pierwszym
dniu kolejnego okresu stabilizacji oprocentowania przy uwzględnieniu
marży banku w wysokości 2%. Kredyt był udzielony na zakup
nieruchomości położonej w miejscowości M.  Pozwana przestała wywiązywać się z postanowień umowy i bank
wypowiedział jej umowę kredytową i wezwał do spłaty pozostałej części
zadłużenia w kwocie 42.660,29 CHF. Pozwana nie uiściła w terminie
żądanej kwoty.

W dniu 12.04.2016r. Sąd Okręgowy w Toruniu wydał nakaz w postępowaniu
upominawczym zgodnie z żądaniem pozwu.

Pozwana wniosła sprzeciw od powyższego nakazu zapłaty domagając się
jego uchylenia i oddalania powództwa. Pozwana podniosła następujące
zarzuty: nieuwodnienia żądania z uwagi na brak dołączonych dowodów z
dokumentów, z których wynikałaby wysokość zadłużenia oraz zawarcia w
umowie niedozwolonych klauzul umownych powodujących nieważność umowy

W jej ocenie wyciąg z ksiąg banku stanowi jedynie dokument prywatny i
nie jest miarodajny do ustalenia wysokości zobowiązania wobec banku.
Pozwana zakwestionowała powyższy dokument i wskazała, iż w jej ocenie
bank nie udowodnił wysokości dochodzonego roszczenia w związku z
powyższym powództwo winno być oddalone. Ponadto wskazała, iż zawarte w
Regulaminie Kredytowania postanowienia wskazujące, iż kredyty w
walutach wymienialnych spłacane są w złotych, przy zastosowaniu kursu
sprzedaży walut według kursów waluty obowiązujących w banku w momencie
spłaty, a ponadto odsetki, prowizje oraz opłaty naliczane są walucie
kredytu i podlegają spłacie w walucie kredytu lub w złotych przy
zastosowaniu kursu sprzedaży walut obowiązującym w banku w momencie
spłaty, stanowią klauzulę abuzywną i powodują nieważność zawartej
umowy. W tym zakresie pozwana powołała się na pogląd wyrażony wyroku
Sądu Apelacyjnego w Warszawie z dnia 7 maja 2013 roku w sprawie VI ACa
441/13.

Sąd ustalił następujący stan faktyczny: W dniu 30 listopada 2005r. strony zawarły umowa kredytu budowanego w
kwocie 87.974,91 CHF na zakup nieruchomości gruntowej o walorach
rekreacyjnych. Kredyt został udzielony od dnia 21 listopada 2020 roku.
Pozwana zobowiązała się do spłaty przedmiotowego kredytu w 180 ratach
kapitałowo-odsetkowych, których wysokość oraz termin płatności zostały
określone w załączonym do umowy harmonogramie spłaty kredytu. [...]
Dowód: umowa kredytu bankowego k - 8-13 akt

Zgodnie z §15 umowy kredytowej w sprawach nieuregulowanych w umowie
zastosowanie ma Regulamin kredytowania osób fizycznych w zakresie
produktów hipotecznych. Pozwana oświadczyła, iż otrzymała powyższy
regulamin przy zawarciu umowy kredytu. Zgodnie z §39 powyższego
Regulaminu kredyty w walutach wymienialnych uruchamiane są w złotych,
przy zastosowaniu kursu kupna, według kursów walut obowiązujących w
Banku w momencie wypłaty. Kredyty w walutach wymienialnych spłacane
są:

1) W złotych, przy zastosowaniu kursu sprzedaży waluty, według kursów
walut obowiązujących w Banku w momencie spłaty, lub w

2) Walucie, w której zostały udzielone, stosownie do ustaleń zawartych
w umowie kredytu.

Regulamin w §40 wskazywał, iż odsetki, prowizje oraz opłaty naliczane
są w walucie kredytu i podlegają spłacie w walucie kredytu lub w
złotych, przy zastosowaniu kursów sprzedaży walut obowiązujących w
banku w momencie spłaty.

Stosownie do §4 ust. 7 zawartej przez strony umowy kredytu - kredyt
będzie spłacany w złotych.
[...]
Pismem z dnia 28 kwietnia 2014 roku, w związku z brakiem spłaty
wymagalnych należności powód wypowiedział umowę z 30 dniowym terminem
wypowiedzenia od dnia doręczenia wypowiedzenia i wezwał do spłaty
całego kredytu. Z treści tegoż pisma wynikało, iż zadłużenie na dzień
28 kwietnia 2014r. wyniosło: 40.566,14 CHF - kapitał, odsetki 210,58
CHF.
[...]

Sąd zważył, co następuje: Powyższy stan faktyczny ustalony został w oparciu o dokumenty złożone
przez strony. Sąd uznał powyższe dokumenty za w pełni wiarygodne.
Żadna ze stron nie kwestionowała prawdziwości złożonych dokumentów, z
wyłączeniem wyciągu z ksiąg rachunkowych banku.

Dla rozstrzygnięcia przedmiotowej sprawy kluczowe znaczenie miała
zawarta umowa kredytowa i dołączony do niej regulamin kredytowania
osób fizycznych w zakresie produktów hipotecznych. Oba dokumenty nie
były kwestionowane przez strony i wobec powyższego Sąd uznał je za w
pełni wiarygodne, czyniąc z nich podstawę ustaleń faktycznych w
niniejszej sprawie. Zarówno treść jak i prawdziwość umowy i regulaminu
nie budziła wątpliwości Sądu.

Na wstępie wskazać należy, iż w niniejszej sprawie powód wystąpił do
Sądu z powództwem w postępowaniu upominawczym. Nakazem zapłaty z dnia
12 kwietnia 2016 roku Sąd Okręgowy w Toruniu w postępowaniu
upominawczym uwzględnił w całości żądane roszczenie. Zgodnie z art.
505 § 1 k.p.c. W razie prawidłowego wniesienia sprzeciwu nakaz zapłaty
traci moc. W przedmiotowej sprawie pozwana złożyła w terminie,
prawidłowo sprzeciw od nakazu zapłaty. Zgodnie z art. 503 § 1 k.p.c.
pismo zawierające sprzeciw wnosi się do Sądu, który wydał nakaz
zapłaty. W piśmie pozwany powinien wskazać czy zaskarża nakaz w
całości, czy w części, przedstawić zarzuty, które pod rygorem ich
utraty należy zgłosić przed wdaniem się w spór co do istoty sprawy,
oraz okoliczności faktyczne i dowody. Sąd pomija spóźnione twierdzenia
i dowody, chyba, że strona uprawdopodobni, że nie zgłosiła ich w
sprzeciwie bez swojej winy lub, że uwzględnienie spóźnionych twierdzeń
i dowodów nie spowoduje zwłoki w rozpoznaniu sprawy albo występują
inne wyjątkowe okoliczności.

W omawianej sprawie pozwana podniosła dwa zarzuty: zarzut
nieudowodnienia wysokość dochodzonego roszczenia oraz zarzutu
nieważności umowy.

Za uzasadnione uznać należy zarzuty pozwanej dotyczące nieważności
umowy w związku z zawartymi w niej niedozwolonymi klauzulami umownymi.

Odnosząc się do powyższego zarzutu wskazać należy, iż zgodnie z art.
69 ust. 1 prawa bankowego (brzmienie ustępu 1 w dniu zawarcia umowy i
w dniu dzisiejszym jest tożsame), przez umowę kredytu bank zobowiązuje
się oddać do dyspozycji kredytobiorcy na czas oznaczony w umowie kwotę
środków pieniężnych z przeznaczeniem na ustalony cel, a kredytobiorca
zobowiązuje się do korzystania z niej na warunkach określonych w
umowie, zwrotu kwoty wykorzystanego kredytu wraz z odsetkami w
oznaczonych terminach spłaty oraz zapłaty prowizji od udzielonego
kredytu. Udzielanie kredytów jest jedną z czynności banków
przewidzianą w prawie bankowym. Do essentialia negotii umowy kredytu
należą: oddanie przez bank do dyspozycji kredytobiorcy na czas
oznaczony w umowie ściśle określonej kwoty środków pieniężnych z
przeznaczeniem na ustalony cel oraz zobowiązanie kredytobiorcy do
korzystania z oddanych do dyspozycji środków pieniężnych na warunkach
określonych w umowie, zwrotu kwoty wykorzystanego kredytu wraz z
odsetkami w oznaczonych terminach spłaty oraz zapłaty prowizji od
udzielonego kredytu (patrz. Arkadiusz Kawulski, Komentarz do prawa
bankowego. Uwagi do art. 69, LEX 2013). Umowa kredytu stanowi zatem
odrębny typ umowy nazwanej. Jest to umowa konsensualna, dwustronnie
zobowiązująca, odpłatna. Różni się od umowy pożyczki pieniężnej,
której istota sprowadza się do przeniesienia środków pieniężnych na
własność (przy kredycie środki są oddane do dyspozycji kredytobiorcy),
braku konieczności określenia celu pożyczki (przy kredycie taki cel
jest obowiązkowy), wreszcie udzielanie kredytów i udzielanie pożyczek
pieniężnych to odrębne czynności bankowe. Sąd Okręgowy rozpoznający
niniejszą sprawę aprobuje pogląd SN wyrażony w wyroku z dnia 13 maja
2009 roku (IV CSK 32/2009, LexPolonica nr 3028358Umowa) wskazujący, iż
umowa kredytu nie jest odmianą umowy pożyczki. W niniejszej sprawie,
co wynika z treści łączącej strony umowy, bank udzielił pozwanej
kredytu walutowego. Ustawa prawo bankowe nie zawiera legalnej
definicji umowy kredytu walutowego. Odwołując się do zasad
interpretacji językowej, za kredyt walutowy uznać należy zatem kredyt,
który jest określony w walucie obcej, w tejże walucie obcej jest
wypłacony i w walucie obcej jest spłacony.

Jak wynika z §39 powołanego regulaminu kredyty w walutach
wymienialnych uruchamiane są w złotych, przy zastosowaniu kursu kupna,
według kursu walut obowiązujących w Banku w momencie wypłaty. Kredyty
w walutach wymienialnych spłacane są: czy w złotych, przy zastosowaniu
kursu sprzedaży waluty, według kursów walut obowiązujących w Banku w
momencie spłaty lub w walucie, w której zostały udzielone. Zgodnie z §
40 odsetki, prowizję oraz opłaty naliczane są w walucie kredytu i
podlegają spłacie w walucie kredytu lub w złotych, przy zastosowaniu
kursu sprzedaży obowiązujących w Banku w momencie spłaty. Jak wynika z
treści zawartej umowy kredyt spłacany jest w złotych (§4 pkt 7 umowy).
Również w tej walucie (PLN) kredyt został uruchomiony. Zatem w
omawianej sprawie strony zawarły umowę mocą, której bank przekazał do
dyspozycji pozwanej określoną kwotę złotych polskich stanowiących
równowartość określonej w umowie ilości franków szwajcarskich. Wartość
ta była ustalana w odniesieniu do ceny kupna franka szwajcarskiego
obowiązującej w banku w dniu udzielenia kredytu. Zgodnie z umową
pozwana miała spłacać powyższy kredyt w PLN, według ceny sprzedaży
franka szwajcarskiego obowiązującej w banku w dniu wpłacenia
konkretnej raty.

W pierwszej kolejności wskazać należy, iż tak skonstruowana umowa nie
stanowi umowy kredytu, zawiera bowiem liczne odstępstwa od definicji
legalnej zawartej w prawie bankowym. Do wskazanych essentialia negoti
umowy kredytu bankowego należy bowiem określenie kwoty kredytu i
waluty kredytu, określenie oprocentowania i zasad jego zmiany, cel
kredytu i wysokość prowizji. Zobowiązanie kredytobiorcy polega na
spłacie wykorzystanej części kredytu wraz z odsetkami i zapłaty
umówionej prowizji. W omawianej sprawie wartość kredytu wyrażona
została we franku szwajcarskim, natomiast wypłata kredytu i ustalenie
wysokości raty odnosiło się do złotych polskich. W tej sytuacji
kredytobiorca nigdy nie spłaca nominalnej wartości kredytu, bowiem z
uwagi na różnice kursowe zawsze będzie to inna kwota (należy pamiętać,
iż kredyt uruchomiono w złotych, a nie we franku szwajcarskim). Cecha
ta stanowi znaczące odejście od ustawowej konstrukcji kredytu, której
elementem przedmiotowo istotnym jest obowiązek zwrotu kwoty
otrzymanej. Fakt ten wynika z włączenia do umowy klauzuli
waloryzacyjnej, która powoduje, że wysokość zobowiązania wyrażonego w
walucie polskiej jest modyfikowana innym miernikiem wartości.
Włączenie do umowy takiej klauzuli waloryzacji wprowadza szereg
problemów związanych z przełamaniem zasady nominalizmu, zasady
określoności świadczenia, obarczeniu kredytobiorcy nieograniczonym
ryzykiem kursowym, a także możliwości naruszenia przepisów o odsetkach
maksymalnych (patrz: Jacek Czabański, Walutowe klauzule waloryzacyjne
w umowach kredytów hipotecznych. Analiza Problemu., Palestra 6/2016).

Warto także zauważyć, iż uruchomienie kredytu następowało w PLN według
kursu kupna, natomiast spłata kredytu ustalana jest w oparciu o kurs
sprzedaży. Już tylko takie zastrzeżenia zawarte w umowie stanowi
rodzaj ukrytej prowizji banku. Kredytobiorca zaciągając i spłacając
kredyt nawet tego samego dnia i przy niezmienionym kursie waluty
zobowiązany byłby do spłaty wyższej kwoty aniżeli pożyczył. Różnica
wynikałaby z różnic kursu kupna i sprzedaży waluty w banku i obowiązku
dokonania spłaty w PLN. Należy przy tym pamiętać, iż umowa przewiduje
możliwość przedterminowej spłaty kredytu i w przypadku jej dokonanie
przed upływem 5 lat od dnia zawarcia umowy Bankowi przysługuje prawo
do pobrania 1% prowizji liczonej od kwoty przedterminowej spłaty.

Zgodnie z art. 3851§1 k.c. postanowienia umowy zawieranej z
konsumentem nieuzgodnione indywidualnie nie wiążą go, jeżeli
kształtują jego prawa i obowiązki w sposób sprzeczny z dobrymi
obyczajami, rażąco naruszając jego interesy (niedozwolone
postanowienia umowne). Nie dotyczy to postanowień określających główne
świadczenia stron, w tym cenę lub wynagrodzenie, jeżeli zostały
sformułowane w sposób jednoznaczny.[...]
W omawianej sprawie wskazać należy, iż regulacje dotyczące istotnych
postanowień umownych, które zakwestionowała pozwana, zawarte są w
regulaminie. Nie były więc uzgodnione indywidualnie.

W dalszej kolejności konieczne było ustalenie czy te postanowienia
dotyczą głównych świadczeń stron.

Zgodnie z powołaną wyżej definicją umowy kredytu zawartą w art. 69
prawa bankowego do elementów przedmiotowo istotnych tego typu umowy
należy obowiązek zwrotu kwoty kredytu wraz z umówionymi odsetkami i
zapłaty prowizji. W omawianej sprawie wypłata kredytu w złotych
polskich i zawarcie w umowie klauzuli waloryzacyjnej powodowały
niemożliwość określenia świadczenia zarówno co do wysokości kredytu
jak i rat spłacanej pożyczki z uwagi na możliwość jednostronnego
ustalania kursu waluty przez bank.

W ocenie Sądu klauzule zawarte w §39 ust. 2 pkt 1 i §40 regulaminu są
nieodzownymi klauzulami umownymi albowiem postanowienia te kształtują
prawa i obowiązki konsumenta - kredytobiorcy - w sposób sprzeczny z
dobrymi obyczajami oraz rażąco naruszając jego interesy.

[... a warto doczytac, bo ciekawe]

Zgodnie z treścią art. 253 k.c. jeżeli strona zaprzecza prawdziwości
dokumentu prywatnego albo twierdzi, że zawarte w nim oświadczenie
osoby, która je podpisała, od niej nie pochodzi, obowiązana jest
okoliczności te udowodnić. Jeżeli jednak spór dotyczy dokumentu
prywatnego pochodzącego od innej osoby niż strona zaprzeczająca,
prawdziwość dokumentu powinna udowodnić strona, która chce z niego
skorzystać. Powyższy przepis nakłada zatem na powoda obowiązek
udowodnienia okoliczności wynikających z wyciągu z ksiąg rachunkowych
banku, w sytuacji zakwestionowania tego dokumentu przez pozwaną.
Ustosunkowując się do zarzutów zawartych w sprzeciwie pełnomocnik
powoda dołączył dokumenty m.in. szczegółowy harmonogram spłaty
kredytu. Warto jednak pamiętać, iż w omawianej sprawie kredyt
udzielony pozwanej uruchamiany był w PLN i w tej walucie pozwana
spłacała od listopada 2005 roku raty. Mechanizm przeliczenia waluty na
złoty oparty był o niedozwolone klauzule umowne. W tej sytuacji nie
jest możliwa prawidłowa ocena, czy uiszczone raty nie ,,nadpłacały"
zobowiązania pozwanej i czy były ustalane prawidłowo. Zgodzić się
zatem należy ze stanowiskiem pozwanej, iż złożone do akt dokumenty nie
udowadniają roszczenia zarówno co do zasady jak i wysokości. W oparciu
o przedłożone dokumenty Sąd nie jest bowiem stwierdzić czy pozwana
spłaciła swoje roszczenie, a jeśli nie to w jakiej wysokości
zadłużenie ją obciąża

[...]

1. Oddala powództwo

2. zasądza od powoda na rzecz pozwanej kwotę 7217 zł (siedem tysięcy
dwieście siedemnaście złotych) tytułem zwrotu kosztów postępowania

3. nakazuje zwrócić powódce ze Skarbu Państwa Sądu Okręgowego w
Toruniu kwotę 30 zł tytułem zwrotu błędnie uiszczonej opłaty"

Hm ... to co - bank zostal calkowicie na lodzie ?
Bo jak rozumiem - to nic mu sie nie nalezy :-)
Dopiero w kolejnym pozwie moglby cos wywalczyc ?

Czyli apelowal, bo przeciez nie odpuscil.

P.S. Aczkolwiek ... regulamin dopusczal mozliwosc splaty w walucie lub
PLN, splate w PLN uzgodniono indywidualnie :-)

J.

Data: 2018-12-20 15:16:35
Autor: z
frankowicze
W dniu 2018-12-20 o 00:41, J.F. pisze:
W jej ocenie wyciąg z ksiąg banku stanowi jedynie dokument prywatny i
nie jest miarodajny do ustalenia wysokości zobowiązania wobec banku.
Pozwana zakwestionowała powyższy dokument i wskazała, iż w jej ocenie
bank nie udowodnił wysokości dochodzonego roszczenia w związku z
powyższym powództwo winno być oddalone.

Nie mam siły dale czytać ;-)
Ale powyższe może świadczyć o tym w co się wpakowały banki takimi umowami.

z

PS. Widzę że prawnicze hieny poczuły krew i znajdują kruczki :-)

Data: 2018-12-20 15:38:02
Autor: J.F.
frankowicze
Dnia Thu, 20 Dec 2018 15:16:35 +0100, z napisał(a):
W dniu 2018-12-20 o 00:41, J.F. pisze:
W jej ocenie wyciąg z ksiąg banku stanowi jedynie dokument prywatny i
nie jest miarodajny do ustalenia wysokości zobowiązania wobec banku.
Pozwana zakwestionowała powyższy dokument i wskazała, iż w jej ocenie
bank nie udowodnił wysokości dochodzonego roszczenia w związku z
powyższym powództwo winno być oddalone.

Nie mam siły dale czytać ;-)
Ale powyższe może świadczyć o tym w co się wpakowały banki takimi umowami.

Raczej jakich prawnikow zatrudnily - to co oni, nie wiedza, ze
podstawą jest umowa ?

A moze i dobrych zatrudniaja, bo trzeba odnalezc sily, tam ciekawe
rzeczy sa:

"Odnosząc się do powyższego zarzutu wskazać należy, iż wyciąg z ksiąg
rachunkowych banku stanowi dokument prywatny. Warto przypomnieć iż
Wyrokiem Trybunału Konstytucyjnego z dnia 15 marca 2011 r., w sprawie
P 7/09 (OTK-A 2011/2/12), przepis art. 95 ust. 1 został uznany za
niekonstytucyjny w zakresie, w jakim nadaje moc prawną dokumentu
urzędowego księgom rachunkowym i wyciągom z ksiąg rachunkowych banku w
odniesieniu do praw i obowiązków wynikających z czynności bankowych w
postępowaniu cywilnym prowadzonym wobec konsumenta, co znalazło
następnie wyraz w nowelizacji tego przepisu poprzez dodanie do art. 95
ust. 1a o treści: "moc prawna dokumentów urzędowych, o której mowa w
ust. 1, nie obowiązuje w odniesieniu do dokumentów wymienionych w tym
przepisie w postępowaniu cywilnym" [...]

Niemniej abstrahując od oceny możliwości potraktowania tego dokumentu
jako dokumentu urzędowego, nie ulega wątpliwości, że powołany dokument
spełnia wymogi co najmniej dokumentu prywatnego. Zawiera bowiem
pieczęć banku i treść określonego oświadczenia wiedzy, wynikającej z
ksiąg bankowych, podpisaną przez wyraźnie określoną osobę fizyczną -
pracownika powodowego Banku. Także w literaturze przedmiotu panuje
zgodność co do tego, że wyciągi z ksiąg bankowych stanowią co najmniej
dokumenty prywatne, niezależnie od poglądów, co do ich urzędowego
charakteru (Zbigniew Ofiarski, Komentarz do art. 95 Prawa bankowego,
Lex).

Zgodnie z treścią art. 253 k.c. jeżeli strona zaprzecza prawdziwości
dokumentu prywatnego albo twierdzi, że zawarte w nim oświadczenie
osoby, która je podpisała, od niej nie pochodzi, obowiązana jest
okoliczności te udowodnić. Jeżeli jednak spór dotyczy dokumentu
prywatnego pochodzącego od innej osoby niż strona zaprzeczająca,
prawdziwość dokumentu powinna udowodnić strona, która chce z niego
skorzystać. Powyższy przepis nakłada zatem na powoda obowiązek
udowodnienia okoliczności wynikających z wyciągu z ksiąg rachunkowych
banku, w sytuacji zakwestionowania tego dokumentu przez pozwaną. "

PS. Widzę że prawnicze hieny poczuły krew i znajdują kruczki :-)

No ba, tak czy inaczej, oni zarobia. Im wiecej wyciagna kruczkow, tym
wiecej zarobia :-)

A koniec koncow ... strony nie kwestionowaly ustalen z dowodow, wiec
czy ten kruczek cos dal ?
Na pewno odwlekl postepowanie, ale odsetki rosna.
Za to moze dal sadowi powod do przeczytania umowy.

J.

Data: 2018-12-25 15:17:17
Autor: Krzysztof Halasa
frankowicze
"J.F." <jfox_xnospamx@poczta.onet.pl> writes:

W jej ocenie wyciąg z ksiąg banku stanowi jedynie dokument prywatny i
nie jest miarodajny do ustalenia wysokości zobowiązania wobec banku.

A to jest moim zdaniem jak najbardziej prawda. Bank powinien w razie
potrzeby udowodnić że kwota kredytu została wypłacona (nawet kończąc to
oświadczeniem dewelopera itp. lub jego banku). Podobnie klientka powinna
udowodnić, że np. spłaciła więcej niż twierdzi bank. W każdym razie nikt
nie powinien ślepo wierzyć w księgi banku, jeśli klient się z nimi nie
zgadza - dokładnie tak jak nikt ślepo nie wierzy w normalne księgi
rachunkowe, jeśli kontrahent się z nimi nie zgadza. Stąd m.in.
konieczność okresowego potwierdzania sald itd.

Zgodnie z §39 powyższego
Regulaminu kredyty w walutach wymienialnych uruchamiane są w złotych,
przy zastosowaniu kursu kupna, według kursów walut obowiązujących w
Banku w momencie wypłaty.

Ja nie wiem co to w ogóle znaczy, że "kredyty są uruchamiane". Uruchomić
można urządzenie, a kredytu można udzielić. Środki pochodzące z kredytu
można także wypłacić, przelać na inne konto, wymienić na inną walutę
itd. Ale uruchomić?

Odwołując się do zasad
interpretacji językowej, za kredyt walutowy uznać należy zatem kredyt,
który jest określony w walucie obcej, w tejże walucie obcej jest
wypłacony i w walucie obcej jest spłacony.

Oczywiście. I dlatego kredyt walutowy z kwotą kredytu wypłacaną
w złotych składa się z dwóch umów (i tak moim średnio skromnym zdaniem
każdy normalny sąd powinien uznać) - ta druga umowa to umowa sprzedaży
waluty. Może nawet z trzech - także z wypłaty/przelewu określonej kwoty
(być może innej niż z drugiej umowy) na rzecz np. dewelopera.
Przy czym powinien tu obowiązywać zakaz "sprzedaży wiązanej" (bank nie
powinien mieć prawa uzależniać zawarcia pierwszej umowy od zawarcia
pozostałych "bo tak") - natomiast powinien mieć prawo zabezpieczenia
swoich interesów poprzez upewnienie się, że należne środki rzeczywiście
prawidłowo trafiły do np. dewelopera.
Z tym, że moim zdaniem ew. klauzule uznane później za abuzywne nie
powinny skutkować nieważnością całej umowy, oraz sąd powinien decydować
o tym, co należy zastosować w zamian.

Również w tej walucie (PLN) kredyt został uruchomiony.

Jeżeli kredyt został uruchomiony w PLN, co moim zdaniem należy najbliżej
interpretować jako udzielony w PLN, to nie ma tu żadnego kredytu
walutowego, i niech bank ** ** **. W każdym razie w takim przypadku
inicjatywa zmiany (dowodu itd) tego stanu rzeczy powinna należeć do
banku.

W omawianej sprawie wartość kredytu wyrażona
została we franku szwajcarskim, natomiast wypłata kredytu i ustalenie
wysokości raty odnosiło się do złotych polskich. W tej sytuacji
kredytobiorca nigdy nie spłaca nominalnej wartości kredytu, bowiem z
uwagi na różnice kursowe zawsze będzie to inna kwota

Jest to, moim zdaniem, całkowicie nieistotne. W przypadku kredytów
w walucie własnej kredytobiorca też praktycznie nigdy nie spłaca
nominalnej wartości kredytu.

Fakt ten wynika z włączenia do umowy klauzuli
waloryzacyjnej, która powoduje, że wysokość zobowiązania wyrażonego w
walucie polskiej jest modyfikowana innym miernikiem wartości.

To też jest dla mnie niejasne. Normalne kredyty walutowe nie mają żadnej
"klauzuli waloryzacyjnej".

obarczeniu kredytobiorcy nieograniczonym
ryzykiem kursowym,

To nie jest istotne. Wszystkie osoby posiadające jakiekolwiek należności
i/lub roszczenia (niezależnie od waluty) są obarczone nieograniczonym
ryzykiem kursowym.

a także możliwości naruszenia przepisów o odsetkach
maksymalnych

Tu akurat wątpię by miało to znaczenie praktyczne, ale domyślam się, że
to kwestia litery i ducha owych przepisów.

Warto także zauważyć, iż uruchomienie kredytu następowało w PLN według
kursu kupna, natomiast spłata kredytu ustalana jest w oparciu o kurs
sprzedaży. Już tylko takie zastrzeżenia zawarte w umowie stanowi
rodzaj ukrytej prowizji banku.

A nawet odkrytej. Natomiast o nieznanej z góry i ustalanej tylko przez
jedną stronę wysokości (w przypadku spłat), chyba że spłaty następują
w walucie.

Kredytobiorca zaciągając i spłacając
kredyt nawet tego samego dnia i przy niezmienionym kursie waluty
zobowiązany byłby do spłaty wyższej kwoty aniżeli pożyczył.

Bez znaczenia.

Należy przy tym pamiętać, iż umowa przewiduje
możliwość przedterminowej spłaty kredytu i w przypadku jej dokonanie
przed upływem 5 lat od dnia zawarcia umowy Bankowi przysługuje prawo
do pobrania 1% prowizji liczonej od kwoty przedterminowej spłaty.

Bez znaczenia. Natomiast należałoby przyjrzeć się, czy takie ustalenie
jest zgodne z "zasadami współżycia" :-)
Bo niby z czego to wynika? Mogłoby to wynikać z dodatkowych kosztów
banku, np. rzeczoznawcy - ale w typowym przypadku?
Dla mnie to wygląda na chęć utrudnienia klientowi przeniesienia kredytu
do innego banku. Jeśli bank ponosi koszty, to powinien je sobie
potrącić z kredytu albo bezpośrednio od klienta, a nie kombinować.

Zgodzić się
zatem należy ze stanowiskiem pozwanej, iż złożone do akt dokumenty nie
udowadniają roszczenia zarówno co do zasady jak i wysokości. W oparciu
o przedłożone dokumenty Sąd nie jest bowiem stwierdzić czy pozwana
spłaciła swoje roszczenie, a jeśli nie to w jakiej wysokości
zadłużenie ją obciąża

Z tym mogę się zgodzić (jeśli sprawa wygląda tak jak opisano). Moim
zdaniem sąd powinien zwrócić pozew bez jego rozpatrywania, bo nie jest
absolutnie kompletny. Być może bank powinien najpierw wezwać klientkę do
wspólnego ustalenia stanu prawnego (np. do podpisania aneksu)?

To oczywiście nie ma nic wspólnego z samą idea kredytów (w tym
walutowych), problemy leżą w sprawach pozakredytowych.

Hm ... to co - bank zostal calkowicie na lodzie ?
Bo jak rozumiem - to nic mu sie nie nalezy :-)
Dopiero w kolejnym pozwie moglby cos wywalczyc ?

Czyli apelowal, bo przeciez nie odpuscil.

Moim zdaniem apelacja nie powinna tu być skuteczna.
Najpierw powinno się ustalić obowiązującą strony treść umowy
(w szczególności, należałoby pozbyć się treści niejasnych,
niejednoznacznych i/lub abuzywnych).
--
Krzysztof Hałasa

Data: 2018-12-27 03:02:29
Autor: J.F.
frankowicze
Dnia Tue, 25 Dec 2018 15:17:17 +0100, Krzysztof Halasa napisał(a):
"J.F." <jfox_xnospamx@poczta.onet.pl> writes:
W jej ocenie wyciąg z ksiąg banku stanowi jedynie dokument prywatny i
nie jest miarodajny do ustalenia wysokości zobowiązania wobec banku.

A to jest moim zdaniem jak najbardziej prawda. Bank powinien w razie

Jak widac - poparka opinia TK.

potrzeby udowodnić że kwota kredytu została wypłacona (nawet kończąc to
oświadczeniem dewelopera itp. lub jego banku).

Hm, a jak deweloper zdazyl zbankrutowac, ale mial konto w tym samym
banku ? Wyciag z ksiag banku mowiacy ze przelew mial miejsce wystarczy ?

Podobnie klientka powinna
udowodnić, że np. spłaciła więcej niż twierdzi bank.

Ale jak - wyciagiem z banku ? :-)

W każdym razie nikt
nie powinien ślepo wierzyć w księgi banku, jeśli klient się z nimi nie
zgadza - dokładnie tak jak nikt ślepo nie wierzy w normalne księgi

No i jak widac, tak wlasnie jest.
Choc tak prawde mowiac ... o moze nalezaloby obciazyc kosztami strone,
ktora kwestionuje prawdziwe fakty ?

rachunkowe, jeśli kontrahent się z nimi nie zgadza. Stąd m.in.
konieczność okresowego potwierdzania sald itd.

Ale to ma tez inne zalety - np nie wyskoczy ktos, ze jestes mu winien
grubsza kwote od 20 lat ...

Zgodnie z §39 powyższego
Regulaminu kredyty w walutach wymienialnych uruchamiane są w złotych,
przy zastosowaniu kursu kupna, według kursów walut obowiązujących w
Banku w momencie wypłaty.

Ja nie wiem co to w ogóle znaczy, że "kredyty są uruchamiane". Uruchomić
można urządzenie, a kredytu można udzielić. Środki pochodzące z kredytu
można także wypłacić, przelać na inne konto, wymienić na inną walutę
itd. Ale uruchomić?

A udzielenie to nie bedzie wyrazenie zgody ? A w innym terminie mamy "uruchomienie", od ktorego liczymy odsetki ...

Odwołując się do zasad
interpretacji językowej, za kredyt walutowy uznać należy zatem kredyt,
który jest określony w walucie obcej, w tejże walucie obcej jest
wypłacony i w walucie obcej jest spłacony.

Oczywiście. I dlatego kredyt walutowy z kwotą kredytu wypłacaną
w złotych składa się z dwóch umów (i tak moim średnio skromnym zdaniem
każdy normalny sąd powinien uznać) - ta druga umowa to umowa sprzedaży

A ty bylo jeszcze ciekawiej, bo to bylo przewalutowanie kredytu
wczesniej udzielonego, w PLN.

waluty. Może nawet z trzech - także z wypłaty/przelewu określonej kwoty
(być może innej niż z drugiej umowy) na rzecz np. dewelopera.

Przy czym powinien tu obowiązywać zakaz "sprzedaży wiązanej" (bank nie
powinien mieć prawa uzależniać zawarcia pierwszej umowy od zawarcia
pozostałych "bo tak") - natomiast powinien mieć prawo zabezpieczenia
swoich interesów poprzez upewnienie się, że należne środki rzeczywiście
prawidłowo trafiły do np. dewelopera.

Ale jak ? Najprosciej jak bank przeleje deweloperowi na konto.

No chyba ze opcjonalnie - bank przelewa, ale klient moze tez inaczej,
tylko wtedy musi zaplacic ubezpieczenie.
No tak, ale to tez by byla sprzedaz wiazana, wiec nie ubezpieczenie, a
prowizja 2% wieksza :-)

Z tym, że moim zdaniem ew. klauzule uznane później za abuzywne nie
powinny skutkować nieważnością całej umowy, oraz sąd powinien decydować
o tym, co należy zastosować w zamian.

No to widzisz - tak zastosowal, ze doszedl do wniosku, ze nie wie czy
klientka kredyt splacila, czy nie, bo nie wie jaka byla umowa :-)

Również w tej walucie (PLN) kredyt został uruchomiony.

Jeżeli kredyt został uruchomiony w PLN, co moim zdaniem należy najbliżej
interpretować jako udzielony w PLN, to nie ma tu żadnego kredytu
walutowego, i niech bank ** ** **.

A wyzej przewalutowanie dopuszczales.
A jakbym chcial cos kupic za dolary, a kredyt wziac w pln ?

W każdym razie w takim przypadku
inicjatywa zmiany (dowodu itd) tego stanu rzeczy powinna należeć do
banku.

Bank spisal umowe, w ktorej okreslil kredyt jako walutowy, podal kwote
w walucie ...

W omawianej sprawie wartość kredytu wyrażona
została we franku szwajcarskim, natomiast wypłata kredytu i ustalenie
wysokości raty odnosiło się do złotych polskich. W tej sytuacji
kredytobiorca nigdy nie spłaca nominalnej wartości kredytu, bowiem z
uwagi na różnice kursowe zawsze będzie to inna kwota

Jest to, moim zdaniem, całkowicie nieistotne. W przypadku kredytów
w walucie własnej kredytobiorca też praktycznie nigdy nie spłaca
nominalnej wartości kredytu.

Formalnie jednak splaca. Tyle ze doplaca odsetki i prowizje ...

a także możliwości naruszenia przepisów o odsetkach
maksymalnych

Tu akurat wątpię by miało to znaczenie praktyczne, ale domyślam się, że
to kwestia litery i ducha owych przepisów.

Jesli uznac, ze kredyt jest/byl w PLN, a takowy ma odsetki ograniczone
ustawowo, to skok kursu moze ustawe naruszyc.
A w ustawie chyba nic nie ma, ze to tylko PLN sie tyczy ...

Warto także zauważyć, iż uruchomienie kredytu następowało w PLN według
kursu kupna, natomiast spłata kredytu ustalana jest w oparciu o kurs
sprzedaży. Już tylko takie zastrzeżenia zawarte w umowie stanowi
rodzaj ukrytej prowizji banku.

A nawet odkrytej.

No wlasnie nie. A wiec "bank wprowadzil klienta w blad" co do prowizji
i RRSO :-)


Należy przy tym pamiętać, iż umowa przewiduje
możliwość przedterminowej spłaty kredytu i w przypadku jej dokonanie
przed upływem 5 lat od dnia zawarcia umowy Bankowi przysługuje prawo
do pobrania 1% prowizji liczonej od kwoty przedterminowej spłaty.

Bez znaczenia. Natomiast należałoby przyjrzeć się, czy takie ustalenie
jest zgodne z "zasadami współżycia" :-)
Bo niby z czego to wynika? Mogłoby to wynikać z dodatkowych kosztów
banku, np. rzeczoznawcy - ale w typowym przypadku?
Dla mnie to wygląda na chęć utrudnienia klientowi przeniesienia kredytu
do innego banku. Jeśli bank ponosi koszty, to powinien je sobie
potrącić z kredytu albo bezpośrednio od klienta, a nie kombinować.

O to to to. Kolejna ukryta prowizja ?

Zgodzić się
zatem należy ze stanowiskiem pozwanej, iż złożone do akt dokumenty nie
udowadniają roszczenia zarówno co do zasady jak i wysokości. W oparciu
o przedłożone dokumenty Sąd nie jest bowiem stwierdzić czy pozwana
spłaciła swoje roszczenie, a jeśli nie to w jakiej wysokości
zadłużenie ją obciąża

Z tym mogę się zgodzić (jeśli sprawa wygląda tak jak opisano). Moim
zdaniem sąd powinien zwrócić pozew bez jego rozpatrywania, bo nie jest
absolutnie kompletny.

Hm, a bank nie uwazalby "czego ten sad sie czepia" ?

Być może bank powinien najpierw wezwać klientkę do
wspólnego ustalenia stanu prawnego (np. do podpisania aneksu)?

A jak sprytna klientka odmowi ?
Poza tym bank stoi na stanowisku, ze umowa byla precyzyjna :-)

Hm ... to co - bank zostal calkowicie na lodzie ?
Bo jak rozumiem - to nic mu sie nie nalezy :-)
Dopiero w kolejnym pozwie moglby cos wywalczyc ?

Czyli apelowal, bo przeciez nie odpuscil.

Moim zdaniem apelacja nie powinna tu być skuteczna.
Najpierw powinno się ustalić obowiązującą strony treść umowy
(w szczególności, należałoby pozbyć się treści niejasnych,
niejednoznacznych i/lub abuzywnych).

Hm, czy one byly takie abuzywne w chwili podpisywania ...

J.

Data: 2018-12-27 17:45:58
Autor: Krzysztof Halasa
frankowicze
"J.F." <jfox_xnospamx@poczta.onet.pl> writes:

Hm, a jak deweloper zdazyl zbankrutowac, ale mial konto w tym samym
banku ? Wyciag z ksiag banku mowiacy ze przelew mial miejsce wystarczy ?

To też może być pewne pole do nadużyć. Kwestia tego, co która strona
chce udowodnić. Jeśli firma zbankrutowała, to pewnie niektórzy
chcieliby, by wykonany przelew okazał się jednak niebyłym.

Podobnie klientka powinna
udowodnić, że np. spłaciła więcej niż twierdzi bank.

Ale jak - wyciagiem z banku ? :-)

Jasne. Taki np. KIR też coś może mieć do powiedzenia.

Choc tak prawde mowiac ... o moze nalezaloby obciazyc kosztami strone,
ktora kwestionuje prawdziwe fakty ?

Chwilo obciąża się stronę przegraną.

Ja nie wiem co to w ogóle znaczy, że "kredyty są uruchamiane". Uruchomić
można urządzenie, a kredytu można udzielić. Środki pochodzące z kredytu
można także wypłacić, przelać na inne konto, wymienić na inną walutę
itd. Ale uruchomić?

A udzielenie to nie bedzie wyrazenie zgody ? A w innym terminie mamy "uruchomienie", od ktorego liczymy odsetki ...

Wyrażenie zgody to jest nic. To tak jakby list intencyjny.

A ty bylo jeszcze ciekawiej, bo to bylo przewalutowanie kredytu
wczesniej udzielonego, w PLN.

To podobnie.
Moim zdaniem nie ma sensu rozpatrywać wszystkiego jako wielką operację,
trzeba to podzielić na proste części.

Przy czym powinien tu obowiązywać zakaz "sprzedaży wiązanej" (bank nie
powinien mieć prawa uzależniać zawarcia pierwszej umowy od zawarcia
pozostałych "bo tak") - natomiast powinien mieć prawo zabezpieczenia
swoich interesów poprzez upewnienie się, że należne środki rzeczywiście
prawidłowo trafiły do np. dewelopera.

Ale jak ? Najprosciej jak bank przeleje deweloperowi na konto.

Owszem, ale są także inne możliwości.

No tak, ale to tez by byla sprzedaz wiazana, wiec nie ubezpieczenie, a
prowizja 2% wieksza :-)

Z prowizjami (i ubezpieczeniami) od celowego działania to jest tak sobie
- płacą je uczciwi, czyli dokładnie nie ci, którzy powinni.

A wyzej przewalutowanie dopuszczales.

Jasne. Masz na myśli to, że kredyt był "uruchomiony w PLN", a następnie
przewalutowany? Wtedy nie widzę problemu.

A jakbym chcial cos kupic za dolary, a kredyt wziac w pln ?

Nie widzę problemu, ale powinienem wiedzieć, ile i jakich pieniędzy
pożyczam, i jeśli ich tyle przyniosę do banku (z odsetkami, też
liczonymi w takich samych pieniądzach), to kredyt jest spłacony.

Bank spisal umowe, w ktorej okreslil kredyt jako walutowy, podal kwote
w walucie ...

To ok.

W omawianej sprawie wartość kredytu wyrażona
została we franku szwajcarskim, natomiast wypłata kredytu i ustalenie
wysokości raty odnosiło się do złotych polskich. W tej sytuacji
kredytobiorca nigdy nie spłaca nominalnej wartości kredytu, bowiem z
uwagi na różnice kursowe zawsze będzie to inna kwota

Jest to, moim zdaniem, całkowicie nieistotne. W przypadku kredytów
w walucie własnej kredytobiorca też praktycznie nigdy nie spłaca
nominalnej wartości kredytu.

Formalnie jednak splaca. Tyle ze doplaca odsetki i prowizje ...

Czyli nie spłaca. W innej walucie formalnie spłaca tak samo, i tak samo
np. musi sobie tę walutę kupić, jeśli nie ma.

Jesli uznac, ze kredyt jest/byl w PLN, a takowy ma odsetki ograniczone
ustawowo, to skok kursu moze ustawe naruszyc.
A w ustawie chyba nic nie ma, ze to tylko PLN sie tyczy ...

No ale jeśli kredyt był w PLN, to żadne kursy tu nic nie zmieniają, poza
tym limity nie dotyczą kredytów hipotecznych chyba.

No wlasnie nie. A wiec "bank wprowadzil klienta w blad" co do prowizji
i RRSO :-)

Nie jestem pewien czy banki podają RRSO dla kredytów hipotecznych
(w końcu to wartość zmienna). Marżę, owszem.
Prowizja przy sprzedaży (a wcześniej przy kupnie) waluty jest odkryta -
tylko jej wysokość niekoniecznie (i niekoniecznie jest stała).

Być może bank powinien najpierw wezwać klientkę do
wspólnego ustalenia stanu prawnego (np. do podpisania aneksu)?

A jak sprytna klientka odmowi ?

To wtedy powództwo o ustalenie :-)

Poza tym bank stoi na stanowisku, ze umowa byla precyzyjna :-)

To niech przekona sąd.

Moim zdaniem apelacja nie powinna tu być skuteczna.
Najpierw powinno się ustalić obowiązującą strony treść umowy
(w szczególności, należałoby pozbyć się treści niejasnych,
niejednoznacznych i/lub abuzywnych).

Hm, czy one byly takie abuzywne w chwili podpisywania ...

To się nie powinno zmienić.
--
Krzysztof Hałasa

Data: 2018-12-27 19:45:51
Autor: J.F.
frankowicze
Użytkownik "Krzysztof Halasa"  napisał w wiadomości grup dyskusyjnych:m3lg4a9aux.fsf@pm.waw.pl...
"J.F." <jfox_xnospamx@poczta.onet.pl> writes:
Hm, a jak deweloper zdazyl zbankrutowac, ale mial konto w tym samym
banku ?
Wyciag z ksiag banku mowiacy ze przelew mial miejsce wystarczy ?

To też może być pewne pole do nadużyć. Kwestia tego, co która strona
chce udowodnić. Jeśli firma zbankrutowała, to pewnie niektórzy
chcieliby, by wykonany przelew okazał się jednak niebyłym.

Zapewne.
Ale w tym przypadku raczej nikt nie kwestionuje, ze deweloper pieniadze dostal i mieszkania notarialnie przepisal...

Podobnie klientka powinna
udowodnić, że np. spłaciła więcej niż twierdzi bank.

Ale jak - wyciagiem z banku ? :-)
Jasne. Taki np. KIR też coś może mieć do powiedzenia.

Te sprytne banki czesto same sciagaja z konta ... u siebie. KIR nic nie wie :)

Choc tak prawde mowiac ... o moze nalezaloby obciazyc kosztami strone,
ktora kwestionuje prawdziwe fakty ?
Chwilo obciąża się stronę przegraną.

No i jakby to zmienic ...

Ja nie wiem co to w ogóle znaczy, że "kredyty są uruchamiane". Uruchomić
można urządzenie, a kredytu można udzielić. Środki pochodzące z kredytu
można także wypłacić, przelać na inne konto, wymienić na inną walutę
itd. Ale uruchomić?

A udzielenie to nie bedzie wyrazenie zgody ? A w innym terminie mamy
"uruchomienie", od ktorego liczymy odsetki ...

Wyrażenie zgody to jest nic. To tak jakby list intencyjny.

Ale czy sie nie liczy jako "udzielenie" ?

A ty bylo jeszcze ciekawiej, bo to bylo przewalutowanie kredytu
wczesniej udzielonego, w PLN.

To podobnie.
Moim zdaniem nie ma sensu rozpatrywać wszystkiego jako wielką operację,
trzeba to podzielić na proste części.

Ale wtedy frankowicz przegra :-)

Zreszta w pierwszym linku bylo
"W jednej ze spraw prowadzonych przez mec. Barbarę Garlacz przeciwko mBank S.A. biegły sądowy ds. instrumentów finansowych potwierdził, że waloryzacja ma takie same skutki jak zawarcie standardowej umowy kredytu w PLN ze stawką WIBOR oraz jednocześnie do tego umowy na Swapa Walutowo-Procentowego.

Wnioski o opinie zostały już złożone w podobnych sprawach. Jeśli sądy pójdą tym tropem to może okazać się, że uznają, iż umowy kredytów waloryzowanych czy indeksowanych zawierają w sobie wbudowany instrument finansowy, a to powinno w konsekwencji istotnie wzmocnić argumenty za nieważnością tych umów."

Ale kto tam wie, co  sad z opini bieglego zrozumie - moze np to, ze zadna czesc nie byla zakazana prawnie :-)

Przy czym powinien tu obowiązywać zakaz "sprzedaży wiązanej" (bank nie
powinien mieć prawa uzależniać zawarcia pierwszej umowy od zawarcia
pozostałych "bo tak") - natomiast powinien mieć prawo zabezpieczenia
swoich interesów poprzez upewnienie się, że należne środki rzeczywiście
prawidłowo trafiły do np. dewelopera.
Ale jak ? Najprosciej jak bank przeleje deweloperowi na konto.
Owszem, ale są także inne możliwości.

No tak, ale to tez by byla sprzedaz wiazana, wiec nie ubezpieczenie, a
prowizja 2% wieksza :-)

Z prowizjami (i ubezpieczeniami) od celowego działania to jest tak sobie
- płacą je uczciwi, czyli dokładnie nie ci, którzy powinni.

Ale coz zrobic - bank musi sie zabezpieczyc :-)

A wyzej przewalutowanie dopuszczales.
Jasne. Masz na myśli to, że kredyt był "uruchomiony w PLN", a następnie
przewalutowany? Wtedy nie widzę problemu.

Nie, ze srodki z kredytu mozna wymienic na inna walute ...

A jakbym chcial cos kupic za dolary, a kredyt wziac w pln ?
Nie widzę problemu, ale powinienem wiedzieć, ile i jakich pieniędzy
pożyczam, i jeśli ich tyle przyniosę do banku (z odsetkami, też
liczonymi w takich samych pieniądzach), to kredyt jest spłacony.

Czyli wymiana poczatkowa nie jest taka zła :-)

A umowa jednak mowila ile tych pieniedzy, w jakiej walucie, i jak sie odsetki liczy.

W omawianej sprawie wartość kredytu wyrażona
została we franku szwajcarskim, natomiast wypłata kredytu i ustalenie
wysokości raty odnosiło się do złotych polskich. W tej sytuacji
kredytobiorca nigdy nie spłaca nominalnej wartości kredytu, bowiem z
uwagi na różnice kursowe zawsze będzie to inna kwota

Jest to, moim zdaniem, całkowicie nieistotne. W przypadku kredytów
w walucie własnej kredytobiorca też praktycznie nigdy nie spłaca
nominalnej wartości kredytu.

Formalnie jednak splaca. Tyle ze doplaca odsetki i prowizje ...

Czyli nie spłaca. W innej walucie formalnie spłaca tak samo, i tak samo
np. musi sobie tę walutę kupić, jeśli nie ma.

Ale kapitał, odsetki i prowizje maja oparcie w PB, inne doplaty nie.

Jesli uznac, ze kredyt jest/byl w PLN, a takowy ma odsetki ograniczone
ustawowo, to skok kursu moze ustawe naruszyc.
A w ustawie chyba nic nie ma, ze to tylko PLN sie tyczy ...
No ale jeśli kredyt był w PLN, to żadne kursy tu nic nie zmieniają, poza
tym limity nie dotyczą kredytów hipotecznych chyba.

No wlasnie nie. A wiec "bank wprowadzil klienta w blad" co do prowizji
i RRSO :-)

Nie jestem pewien czy banki podają RRSO dla kredytów hipotecznych
(w końcu to wartość zmienna). Marżę, owszem.

O ile pamietem - nie musza, ale czasem podaja.
I wtedy maja klopot, jesli policzyly niewlasciwie.

Być może bank powinien najpierw wezwać klientkę do
wspólnego ustalenia stanu prawnego (np. do podpisania aneksu)?
A jak sprytna klientka odmowi ?
To wtedy powództwo o ustalenie :-)

Tu juz jedno powodztwo mialo miejsce, i bank przegral :-)

Poza tym bank stoi na stanowisku, ze umowa byla precyzyjna :-)
To niech przekona sąd.

A sad ma nieograniczona nieodpowiedzialnosc :-(

J.

Data: 2018-12-31 15:43:59
Autor: Krzysztof Halasa
frankowicze
"J.F." <jfox_xnospamx@poczta.onet.pl> writes:

Te sprytne banki czesto same sciagaja z konta ... u siebie. KIR nic
nie wie :)

No ale w końcu coś na to konto musiało trafić przez KIR. W banku się
raczej nie urodziło. Może to być jednak trudne do wyśledzenia.

Wyrażenie zgody to jest nic. To tak jakby list intencyjny.

Ale czy sie nie liczy jako "udzielenie" ?

Nie wiem.

Zreszta w pierwszym linku bylo
"W jednej ze spraw prowadzonych przez mec. Barbarę Garlacz przeciwko
mBank S.A. biegły sądowy ds. instrumentów finansowych potwierdził, że
waloryzacja ma takie same skutki jak zawarcie standardowej umowy
kredytu w PLN ze stawką WIBOR oraz jednocześnie do tego umowy na Swapa
Walutowo-Procentowego.

Tak jak napisałem, w moim przekonaniu kredyt walutowy nie powinien
zawierać żadnej "waloryzacji".

Z prowizjami (i ubezpieczeniami) od celowego działania to jest tak
sobie
- płacą je uczciwi, czyli dokładnie nie ci, którzy powinni.

Ale coz zrobic - bank musi sie zabezpieczyc :-)

To nie jest zabezpieczenie, to jest wyłącznie pokrycie strat.

Czyli wymiana poczatkowa nie jest taka zła :-)

A umowa jednak mowila ile tych pieniedzy, w jakiej walucie, i jak sie
odsetki liczy.

To nie widzę problemu.

A sad ma nieograniczona nieodpowiedzialnosc :-(

A to jest niestety prawda.
Byłoby to względnie małym problemem, gdyby dotyczyło spraw
skomplikowanych. Ale to dotyczy prostych, szablonowych spraw,
w pierwszej instancji.
--
Krzysztof Hałasa

Data: 2018-12-31 16:45:44
Autor: J.F.
frankowicze
Dnia Mon, 31 Dec 2018 15:43:59 +0100, Krzysztof Halasa napisał(a):

"J.F." <jfox_xnospamx@poczta.onet.pl> writes:

Te sprytne banki czesto same sciagaja z konta ... u siebie. KIR nic
nie wie :)

No ale w końcu coś na to konto musiało trafić przez KIR.

A jak pracodawca ma konto w tym samym banku ? :-)

W banku się raczej nie urodziło.

Np srodki z kredytu :-)

Zreszta w pierwszym linku bylo
"W jednej ze spraw prowadzonych przez mec. Barbarę Garlacz przeciwko
mBank S.A. biegły sądowy ds. instrumentów finansowych potwierdził, że
waloryzacja ma takie same skutki jak zawarcie standardowej umowy
kredytu w PLN ze stawką WIBOR oraz jednocześnie do tego umowy na Swapa
Walutowo-Procentowego.

Tak jak napisałem, w moim przekonaniu kredyt walutowy nie powinien
zawierać żadnej "waloryzacji".

A tu opinia bieglego jest dla sadu wazna :-)

Z prowizjami (i ubezpieczeniami) od celowego działania to jest tak
sobie
- płacą je uczciwi, czyli dokładnie nie ci, którzy powinni.

Ale coz zrobic - bank musi sie zabezpieczyc :-)

To nie jest zabezpieczenie, to jest wyłącznie pokrycie strat.

Ja tam nie wiem - ubezpieczaja sie wewnetrznie, czy zewnetrznie ...

Czyli wymiana poczatkowa nie jest taka zła :-)
A umowa jednak mowila ile tych pieniedzy, w jakiej walucie, i jak sie
odsetki liczy.
To nie widzę problemu.

A sad zobaczyl :-)

A sad ma nieograniczona nieodpowiedzialnosc :-(
A to jest niestety prawda.
Byłoby to względnie małym problemem, gdyby dotyczyło spraw
skomplikowanych. Ale to dotyczy prostych, szablonowych spraw,
w pierwszej instancji.

Czy takich prostych ... widzisz ile uzasadnienia.
Byloby prosciej, gdyby banki nie byly takie pazerne, i staranniej
przeczytaly przepisy.
Ale i tak sad moze wszystko wywrocic.

J.

Data: 2018-12-31 20:18:15
Autor: Krzysztof Halasa
frankowicze
"J.F." <jfox_xnospamx@poczta.onet.pl> writes:

No ale w końcu coś na to konto musiało trafić przez KIR.

A jak pracodawca ma konto w tym samym banku ? :-)

To jego kontrahenci nie mają.

W banku się raczej nie urodziło.

Np srodki z kredytu :-)

Depozyty wpłacone też z kredytów?

Bez przesady. Z tym że, tak jak napisałem, nie wiem jak z udowadnianiem.

BTW: zdaje się że wyciągi są od jakiegoś czasu podpisywane przez banki?

To nie jest zabezpieczenie, to jest wyłącznie pokrycie strat.

Ja tam nie wiem - ubezpieczaja sie wewnetrznie, czy zewnetrznie ...

Przecież potrafią liczyć.

Czy takich prostych ... widzisz ile uzasadnienia.
Byloby prosciej, gdyby banki nie byly takie pazerne, i staranniej
przeczytaly przepisy.

Owszem. I gdyby umowa miała np. dwie strony, nie 70.
--
Krzysztof Hałasa

Data: 2019-01-01 18:44:17
Autor: J.F.
frankowicze
Dnia Mon, 31 Dec 2018 20:18:15 +0100, Krzysztof Halasa napisał(a):
"J.F." <jfox_xnospamx@poczta.onet.pl> writes:
No ale w końcu coś na to konto musiało trafić przez KIR.
A jak pracodawca ma konto w tym samym banku ? :-)
To jego kontrahenci nie mają.

Ale bank ich nie poda, bo to tajemnica bankowa :-)

J.

Data: 2019-01-02 23:41:16
Autor: Krzysztof Halasa
frankowicze
"J.F." <jfox_xnospamx@poczta.onet.pl> writes:

No ale w końcu coś na to konto musiało trafić przez KIR.
A jak pracodawca ma konto w tym samym banku ? :-)
To jego kontrahenci nie mają.

Ale bank ich nie poda, bo to tajemnica bankowa :-)

Ale pracodawca poda, jak bank mu powie, że tej kasy nie dostał (bo
później jej przecież nie zapłacił pracownikowi).
--
Krzysztof Hałasa

Data: 2018-12-14 00:14:56
Autor: Robert Tomasik
frankowicze
W dniu 13-12-18 o 20:01, J.F. pisze:

Ale nie mieszajmy dwoch systemow walutowych.
Odsetki na CHF i EUR byly bardzo niskie, a banki mialy mozliwosc
uzyskania finansowania z zagranicy.

Przecież wszyscy wiedzieli, że nikt tego z zagranicy nie finansuje.
Jakby finansował, to mógłbyś spłacać we frankach.

Tylko ... ponoc nie uzyskaly
To była od samego początku ściema. Nawet nie próbowali.

W przypadku Idei czy Getinu byly to jakies swapy ... ale bez szczegolow
kto z kim i dlaczego.

Poza tym ... wysokie odsetki oznaczaja inflacje i wzrost zarobkow. A
przynajmniej powinny :-(

Te odsetki i tak były.

Teraz w sądach wygrywaj Ci, którzy nie spłacili. Ale nikt nie myśli o
tych, którzy te kredyty pospłacali.

Ale wiesz, zalezy od roku. Jak ktos wzial kredyt przy kursie 3.0, to
potem sie ucieszyl ze rata spadla, mogl splacic wiecej albo odlozyc.
Jak kurs wrocil na 3.0 to i warunki wrocily do poczatkowych.
A potem kurs skoczyl na 4 ... ale to raptem 30% wiecej, z tym sie trzeba
liczyc.

Problemem nie jest kurs, tylko to, że nie mogłeś bankowi tego oddać w
walucie, tylko w złotówkach po jakimś kosmicznym kursie.

A teraz srednie zarobki w kraju wzrosly, i znow mamy stan poczatkowy.

A jak ktos wzial w 2008r po 2.0, i w ciagu paru miesiecy rata skoczyla
dwukrotnie ... ma pecha.

A tak w ogole - taki wzrost walut powinien spowodowacylk inflacje w kraju
wzrost wiboru ... i juz rata kredytu w PLN rosnie.
Ale u nas jak widac wszystko na opak.

Bo to nie kurs rośnie, to jakieś wirtualne ustalane przez banki
przeliczniki. W tym jest oszustwo właśnie.

Ale mniejsza o to - glownie mi chodzi o to, czy mozna sie umowic
inaczej, niz KC opisuje.

Można, ale też w zakresie prawa. Jakby w umowie było wpisane, że to
będzie denominowane wg widzimisię banku, to by nikt takiego czegoś nie
podpisał.

Ale tu mamy bank, to jeszcze faktycznie wchodzi PB.
Jak widac - na razie chyba prawomocnego wyroku nie bylo ...

Są już prawomocne, tyle, że y nie mamy precedensów. Najprościej by było,
by ustawą to zrobili, ale wówczas banki by twierdził, że państwo
zmieniło prawo i z tego wynika różnica.

Data: 2018-12-14 09:20:44
Autor: n
frankowicze
No nie wiem, czy nikt.
Banki hipoteczne miały emitować listy zastawne.
A że banki wymysliły sobie ekstra zysk na wymianie waluty, to inna sprawa.


-- -- -
Przecież wszyscy wiedzieli, że nikt tego z zagranicy nie finansuje.

Data: 2018-12-14 11:49:00
Autor: J.F.
frankowicze
Użytkownik "Robert Tomasik"  napisał w wiadomości grup dyskusyjnych:5c12e7f2$0$497$65785112@news.neostrada.pl...
W dniu 13-12-18 o 20:01, J.F. pisze:
Ale nie mieszajmy dwoch systemow walutowych.
Odsetki na CHF i EUR byly bardzo niskie, a banki mialy mozliwosc
uzyskania finansowania z zagranicy.

Przecież wszyscy wiedzieli, że nikt tego z zagranicy nie finansuje.
Jakby finansował, to mógłbyś spłacać we frankach.

No nie wiem czy tak wszyscy wiedzieli.
Banki mialy rozne mozliwosci - obligacje, listy zastawne, ich zagraniczni udzialowcy.

Tylko ... ponoc nie uzyskaly
To była od samego początku ściema. Nawet nie próbowali.

A co by to byl za interes - pozyczac od ludzi (deponentow) zlotowki na wysoki procent,
pozyczac ludziom na niski i jeszcze patrzec jak kurs walut spada.
Przeciez to latami trwalo, i bilans by strate pokazal.
Musieli to miec jakos zabezpieczone.

A zobacz pozniejsza aferke z opcjami walutowymi - czy to swiadome osztustwo, czy niezbyt swiadomy nacisk na tworzenie roznych swapow ...

W przypadku Idei czy Getinu byly to jakies swapy ... ale bez szczegolow
kto z kim i dlaczego.

Poza tym ... wysokie odsetki oznaczaja inflacje i wzrost zarobkow. A
przynajmniej powinny :-(

Te odsetki i tak były.

Masz na mysli efekt wzrostu kursow walut ?

Teraz w sądach wygrywaj Ci, którzy nie spłacili. Ale nikt nie myśli o
tych, którzy te kredyty pospłacali.

Ale wiesz, zalezy od roku. Jak ktos wzial kredyt przy kursie 3.0, to
potem sie ucieszyl ze rata spadla, mogl splacic wiecej albo odlozyc.
Jak kurs wrocil na 3.0 to i warunki wrocily do poczatkowych.
A potem kurs skoczyl na 4 ... ale to raptem 30% wiecej, z tym sie trzeba
liczyc.

Problemem nie jest kurs, tylko to, że nie mogłeś bankowi tego oddać w
walucie, tylko w złotówkach po jakimś kosmicznym kursie.

To tylko w mbanku. A nawet tam kurs nie byl jakis kosmiczny, tylko widelki na tym kursie.

Problem byl inny - oddac nie mogles, bo nie miales z czego. Po cos ten kredyt brales.
Gdybys mial te franki, to bys mogl wymienic na zlotowki i sprzedac. Stracilbys przy tym z 10% ... ale to tylko 10%.

A tu niektorzy stracili 100% a nawet wiecej.

A tak w ogole - taki wzrost walut powinien spowodowacylk inflacje w kraju
wzrost wiboru ... i juz rata kredytu w PLN rosnie.
Ale u nas jak widac wszystko na opak.

Bo to nie kurs rośnie, to jakieś wirtualne ustalane przez banki
przeliczniki. W tym jest oszustwo właśnie.

Masz na mysli tabele kursow bankow, czy takie ogolniejsze "jak JP Morgan zmienia kurs PLN" ?

No coz, moze i banki swiatowe zaplanowaly taka operacje, przez dwa lata doplacac, a potem przez 30 lat zgarnac smietanke z naiwnych.
Mnie sie jednak wydaje, ze po prostu nikt nie przewidywal takiego rozwoju sytuacji.
Bo byl dziwny pod niemal kazdym wzgledem.

Z wyjatkiem moze Pekao, a dokladniej Unicredit, bo oni to juz raz u siebie przezyli.
A chyba i tak nie do tego sto

Ale mniejsza o to - glownie mi chodzi o to, czy mozna sie umowic
inaczej, niz KC opisuje.

Można, ale też w zakresie prawa. Jakby w umowie było wpisane, że to
będzie denominowane wg widzimisię banku, to by nikt takiego czegoś nie
podpisał.

Bodajze w umowach mbanku tak bylo wpisane i klienci to akceptowali.
A chyba i we wszystkich innych bylo cos podobnego wpisane, tylko ze "niech pan sie nie boi, to jest kurs ogolny, musimy miec konkurencyjny jesli chcemy handlowac walutami".
Jednemu Piotrowi sie to nie spodobalo i nie podpisal :-)

Ale tu mamy bank, to jeszcze faktycznie wchodzi PB.
Jak widac - na razie chyba prawomocnego wyroku nie bylo ...

Są już prawomocne, tyle, że y nie mamy precedensów. Najprościej by było,
by ustawą to zrobili, ale wówczas banki by twierdził, że państwo
zmieniło prawo i z tego wynika różnica.

Akurat ustawa PB juz wtedy byla "odpowiednia" i na kredyty indeksowane w zasadzie nie pozwala.
Pozniej ja zmieniono, i trudno powiedziec - na korzysc klientow czy bankow ...

W kazdym badz razie - gdyby sie sady chcialy oprzec scisle na ustawie, to by mogly.
Ale moze wolaly sie oprzec na ogolnej zasadzie swobody umow ...

I co wazniejsze ? Ogolna zasada KC, czy szczegolowy zapis PB ?

Zreszta do konca nie wiadomo, co by z tego wyszlo, bo umowa uniewazniona, prosze nam teraz zwroci te 300k PLN kredytu, pod zastaw hipoteki.
No nie, zastaw tez uniewazniony ;-)

Kredyt refinansowy ? Chyba nie bardzo dostepny w 2008.
Nowa umowa na kredyt walutowy ? :-)

Czy licytacja mieszkania przez komornika ... choc banki we wlasnym dobrze pojetym interesie powinny zaproponowac nowy kredyt ... a ze klient pod sciana, to warunki nie musza byc korzystne :-)


J.

Data: 2018-12-14 18:39:57
Autor: Krzysztof Halasa
frankowicze
"J.F." <jfox_xnospamx@poczta.onet.pl> writes:

Problem byl inny - oddac nie mogles, bo nie miales z czego. Po cos ten
kredyt brales.

Moim zdaniem w takich przypadkach powinna być możliwość uwolnienia od
długu poprzez zwrot bankowi zabezpieczenia (nieruchomości - w stanie
"normalnego zużycia", nie np. spalonej itp). Wtedy ryzyko i ew.
"dolegliwości" takiego zwrotu znajdowałyby się nieco bardziej
"pośrodku", bank miałby większą motywację do rzetelnej oceny
kredytobiorcy itd.
Ale nie jest to raczej popularny pomysł. Unieważnianie sensownych umów
jest bardziej popularne.

A chyba i we wszystkich innych bylo cos podobnego wpisane, tylko ze
"niech pan sie nie boi, to jest kurs ogolny, musimy miec konkurencyjny
jesli chcemy handlowac walutami".

Akurat wiadomo było, że kursy nie były konkurencyjne w żaden sposób.
Kilka lat wcześniej było jeszcze trochę lepiej (mniej źle).
--
Krzysztof Hałasa

Data: 2018-12-17 08:31:06
Autor: RobertS
frankowicze
W dniu 2018-12-14 o 18:39, Krzysztof Halasa pisze:

Moim zdaniem w takich przypadkach powinna być możliwość uwolnienia od
długu poprzez zwrot bankowi zabezpieczenia (nieruchomości - w stanie
"normalnego zużycia", nie np. spalonej itp). Wtedy ryzyko i ew.
"dolegliwości" takiego zwrotu znajdowałyby się nieco bardziej
"pośrodku", bank miałby większą motywację do rzetelnej oceny
kredytobiorcy itd.


Takie rozwiązanie jest dostępne, ale w sektorze pozabankowym. Pożyczasz np. 200kzł pod zabezpieczenie na 700kzł (dobra, płynna nieruchomość). Dostajesz kasę do ręki i nie ma pytań o dochody, biki itp...

oczywiście drożej jak w banku. Ale często tacy klienci nie spłacają (bo nie mają z czego np. biznes się nie udał), tracą nieruchomość i okazuje się, że sprawa trafia do TV bo przecież zostali oszukani!

Nadzór finansowy nie pozwala bankom na takie działanie. Zdolność kredyowa musi być!


--
pozdrawiam
RobertS

Data: 2018-12-16 19:45:53
Autor: Robert Tomasik
frankowicze
W dniu 14-12-18 o 11:49, J.F. pisze:

Ale nie mieszajmy dwoch systemow walutowych.
Odsetki na CHF i EUR byly bardzo niskie, a banki mialy mozliwosc
uzyskania finansowania z zagranicy.
Przecież wszyscy wiedzieli, że nikt tego z zagranicy nie finansuje.
Jakby finansował, to mógłbyś spłacać we frankach.
No nie wiem czy tak wszyscy wiedzieli.
Banki mialy rozne mozliwosci - obligacje, listy zastawne, ich
zagraniczni udzialowcy.

Ale musiałyby te rachunki kredytowe prowadzić w tej obcej walucie. Nie
prowadziły i to absolutnie kończy dyskusję.

Poza tym ... wysokie odsetki oznaczaja inflacje i wzrost zarobkow. A
przynajmniej powinny :-(
Te odsetki i tak były.
Masz na mysli efekt wzrostu kursow walut ?

Patrz na to w makro skali. Co kredytobiorcę obchodzi, z czego się wzrost
jego rat bierze?

Gdybys mial te franki, to bys mogl wymienic na zlotowki i sprzedac.
Stracilbys przy tym z 10% ... ale to tylko 10%.

Ale te 10% od Ciebie wyłudzali.

A tu niektorzy stracili 100% a nawet wiecej.

No więc teraz sądy im to zwracają.

Data: 2018-12-19 23:33:19
Autor: Krzysztof Halasa
frankowicze
Robert Tomasik <robert.tomasik@gazeta.pl> writes:

Ale musiałyby te rachunki kredytowe prowadzić w tej obcej walucie. Nie
prowadziły i to absolutnie kończy dyskusję.

Banki prowadziły rachunki kredytów walutowych w złotówkach?
--
Krzysztof Hałasa

Data: 2018-12-19 23:48:20
Autor: J.F.
frankowicze
Dnia Wed, 19 Dec 2018 23:33:19 +0100, Krzysztof Halasa napisał(a):
Robert Tomasik <robert.tomasik@gazeta.pl> writes:
Ale musiałyby te rachunki kredytowe prowadzić w tej obcej walucie. Nie
prowadziły i to absolutnie kończy dyskusję.

Banki prowadziły rachunki kredytów walutowych w złotówkach?

Jakies byc moze tak, skoro kredyt indeksowany,
ale dawalem tu przyklad przewalutowania, w ktorym pojawila sie nowa
kwota kredytu wyraznie w CHF.


J.

Data: 2018-12-19 23:54:20
Autor: Krzysztof Halasa
frankowicze
"J.F." <jfox_xnospamx@poczta.onet.pl> writes:

Banki prowadziły rachunki kredytów walutowych w złotówkach?

Jakies byc moze tak, skoro kredyt indeksowany,

Ja nie jestem pewien czy wierzę w kredyty indeksowane :-)
Można gdzieś w sieci przeczytać taką umowę?

ale dawalem tu przyklad przewalutowania, w ktorym pojawila sie nowa
kwota kredytu wyraznie w CHF.

Tego bym się spodziewał, ale kto wie...
--
Krzysztof Hałasa

Data: 2018-12-20 01:13:35
Autor: J.F.
frankowicze
Dnia Wed, 19 Dec 2018 23:54:20 +0100, Krzysztof Halasa napisał(a):
"J.F." <jfox_xnospamx@poczta.onet.pl> writes:
Banki prowadziły rachunki kredytów walutowych w złotówkach?

Jakies byc moze tak, skoro kredyt indeksowany,

Ja nie jestem pewien czy wierzę w kredyty indeksowane :-)
Można gdzieś w sieci przeczytać taką umowę?

Ustawa po zmianach juz o nich wspomina.

J.

Data: 2018-12-14 18:31:05
Autor: Krzysztof Halasa
frankowicze
Robert Tomasik <robert.tomasik@gazeta.pl> writes:

Odsetki na CHF i EUR byly bardzo niskie, a banki mialy mozliwosc
uzyskania finansowania z zagranicy.

Przecież wszyscy wiedzieli, że nikt tego z zagranicy nie finansuje.
Jakby finansował, to mógłbyś spłacać we frankach.

Tak, jasne. I w sytuacji spadającego przez kilka lat CHF (w połączeniu
z niskimi stopami procentowymi) po prostu zwyczajnie, systematycznie
dopłacały kupę kasy do interesu.

Tym gorzej dla faktów, tak?

Problemem nie jest kurs, tylko to, że nie mogłeś bankowi tego oddać w
walucie, tylko w złotówkach po jakimś kosmicznym kursie.

Kurs nie był kosmiczny, prowizja mogła być stosunkowo wysoka (ale nie
kosmiczna jednak). Było to krytykowane, i od dłuższego czasu nie
obowiązuje. Jeśli banki założyły sobie, że w taki sposób uzyskają
dodatkowe źródło dochodów, to ich problem - podstawą kredytów powinna
być marża na oprocentowaniu, a nie jakieś triki z kursami szóstką na
98 stronie umowy.

To zupełnie inna sprawa niż sama istota kredytów (i np. lokat) w CHF,
czy w ogóle obcej walucie. To nie ma dokładnie nic do rzeczy.

Bo to nie kurs rośnie, to jakieś wirtualne ustalane przez banki
przeliczniki. W tym jest oszustwo właśnie.

A coś konkretniej?

Można, ale też w zakresie prawa. Jakby w umowie było wpisane, że to
będzie denominowane wg widzimisię banku, to by nikt takiego czegoś nie
podpisał.

A w którym banku tak było?

Są już prawomocne, tyle, że y nie mamy precedensów.

Polskie prawo nie opiera się na precedensach. Aczkolwiek wyroku sądów
nie są niestety wyznacznikiem rzeczywistości, i ostatnie ruchy także
tego nie zmieniają.

Najprościej by było,
by ustawą to zrobili, ale wówczas banki by twierdził, że państwo
zmieniło prawo i z tego wynika różnica.

Pewne rzeczy (przypadkowo akurat te, które moim i nie tylko moim zdaniem
były złe) jednak zmieniono ustawą, i owszem - państwo zmieniło prawo
i z tego wynika różnica, ale to jest ten właściwy kierunek różnicy.

Natomiast likwidowanie (w szczególności wsteczne, ale nawet tylko "na
przyszłość") możliwości zaciągania kredytów w walucie obcej to jest
niestety niewłaściwy kierunek zmian (i piszę to będąc przeciwnikiem
kredytów, choć w najmniejszym stopniu kredytów hipotecznych).
Taki kierunek mógłby być właściwy w krajach RWPG, tam ludzie mieli
nie interesować się obcymi walutami.
--
Krzysztof Hałasa

Data: 2018-12-14 03:24:34
Autor: Kris
frankowicze
W dniu czwartek, 13 grudnia 2018 20:02:41 UTC+1 użytkownik J.F. napisał:

Ale tu mamy bank, to jeszcze faktycznie wchodzi PB.
Jak widac - na razie chyba prawomocnego wyroku nie bylo ...

Chyba są szanse na wygranie takich spraw
Pisze powyzsze bo jeszcze do niedawna kancelarie prawne za przyjęcie sprawy frankowicza i reprezentowanie go przed sądem chiały 5-10tys na dzień dobry+ koszty procesu i dojadów pełnomocnika+ 20% od wygranej kwoty
Teraz zjeżdżają z ceny i sprawę rozpocząć są gotowe za 500zł+ koszty sadowe+ 20% od wygranej kwoty.
Czyli wynika z tego ze widza duze szanse na wygranie wiec na wejście biora symboliczną opłatę a zysk z ew wygranej kwoty

Data: 2018-12-14 13:32:17
Autor: Budzik
frankowicze
Użytkownik Kris kszysztofc@gmail.com ...

Teraz zjeżdżają z ceny i sprawę rozpocząć są gotowe za 500zł+ koszty
sadowe+ 20% od wygranej kwoty. Czyli wynika z tego ze widza duze
szanse na wygranie wiec na wejście biora symboliczną opłatę a zysk z
ew wygranej kwoty

Masz racje, ze chyba nikt lepiej nie oceni szans niz własnie kancelarie.
Koszty sadowe to jaka kwota w tym układzie mogłaby byc?

--
Pozdrawia... Budzik
b_ud_zi_k_6_1 na poczta kropka onet kropka pl  (adres antyspamowy, usuń także "_")
Tomasz Waszczynski: "Ja się zastanawia, czy czekoladki z alkoholem
można jeść w miejscu publicznym ;-)"
DooMiniK: "A alkohol w czekoladkach czy w butelce obok? ;]"

Data: 2018-12-14 06:17:39
Autor: Kris
frankowicze
W dniu piątek, 14 grudnia 2018 14:32:18 UTC+1 użytkownik Budzik napisał:
 
Masz racje, ze chyba nikt lepiej nie oceni szans niz własnie kancelarie.
Koszty sadowe to jaka kwota w tym układzie mogłaby byc?

- opłata sądowa za pozew max. 1000PLN - 17PLN opłaty skarbowej za pełnomocnictwo,
- zaliczka na biegłego- jeśli powoła go sąd- około 500-1000 PLN
- koszt dojazdów pełnomocnika na rozprawy- 300 PLN za każdą rozprawę(a tych będzie min 3 pewnie)
- przy wygranym wyroku koszty są zwracane.

Data: 2018-12-14 14:59:56
Autor: Budzik
frankowicze
Użytkownik Kris kszysztofc@gmail.com ...

Masz racje, ze chyba nikt lepiej nie oceni szans niz własnie
kancelarie. Koszty sadowe to jaka kwota w tym układzie mogłaby byc?

- opłata sądowa za pozew max. 1000PLN - 17PLN opłaty skarbowej za pełnomocnictwo,
- zaliczka na biegłego- jeśli powoła go sąd- około 500-1000 PLN
- koszt dojazdów pełnomocnika na rozprawy- 300 PLN za każdą
rozprawę(a tych będzie min 3 pewnie) - przy wygranym wyroku koszty
są zwracane.
Dziękuje

--
Pozdrawia... Budzik
b_ud_zi_k_6_1 na poczta kropka onet kropka pl  (adres antyspamowy, usuń także "_")
"Dzieci stają się podobne do tego, co o nich myślimy."
Bird Johnson

Data: 2018-12-14 16:59:07
Autor: n
frankowicze
A zwrot kosztów pełnomocnika strony przeciwnej (banku) przy wps powiedzmy 400 tys. zł?

Data: 2018-12-13 22:59:58
Autor: Budzik
frankowicze
Użytkownik Robert Tomasik robert.tomasik@gazeta.pl ...

Chyba kontynuacja powyzszego rozumowania ... ale naprawde kwota
kredytu nie byla okreslona ?
Jakies tam 100 tys CHF ?
Czy Millenium zrobil kredyt na 250k PLN, indeksowane kursem CHF?

Moim zdaniem za te kredyty powinni karnie odpowiedzieć zarówno
bankowcy, ale i członkowie organów nadzoru finansowego. Od samego
początku było wiadomo, że to oszustwo. Gdy koleżankom i kolegom
zaciągającym te kredyty tłumaczyłem, że cudów nie ma i jeśli bank na
lokatach płaci kilka procent za wkład, to oprocentowanie - przez
jakąkolwiek by tego walutę nie przeliczać - musi być wyższe, to nie
wierzyli. Teraz w sądach wygrywaj Ci, którzy nie spłacili. Ale nikt nie myśli
o tych, którzy te kredyty pospłacali.

Dokładnie.
Teraz jest tak ze placa tylko klienci.A masz racje ze powinni wszyscy po trochu, adekwatnie do winy.
Prezydent obiecal ;-)
Tyle ze członkowie organów to chyba w stosunku do skali problemu, za duzo sie nie doloza...

--
Pozdrawia... Budzik
b_ud_zi_k_6_1 na poczta kropka onet kropka pl  (adres antyspamowy, usuń także "_")
"Bóg stworzył człowieka, ponieważ rozczarował się małpą.
Z dalszych eksperymentów zrezygnował."  Mark Twain

Data: 2018-12-14 07:25:12
Autor: Shrek
frankowicze
W dniu 13.12.2018 o 23:59, Budzik pisze:

Prezydent obiecal ;-)

Akurat obietnica p.o.rezydenta jest gówno warta, był nawet wyrok na temat tego, że obietnice przedwyborcze zwykłego polityka nie stanowią oferty w rozumieniu kodeksu cywilnego, p polityku klasy p.o.rezydenta nie mówiąc;)

BTW - niedługo może będe miał okazję w sądzie przetestować, czy wypowiedź pełnomocnika ustawodawcy na komisji sejmowej stanowi wykładnie co do celu społeczno-gospodarczego ustawy, czy nawet zaprotokółowane w stenogramach wyjaśnienia są gówno warte (obstawiam drugie).

Shrek

Data: 2018-12-14 13:32:16
Autor: Budzik
frankowicze
Użytkownik Shrek 1@wp.pl ...

Prezydent obiecal ;-)

Akurat obietnica p.o.rezydenta jest gówno warta, był nawet wyrok na temat tego, że obietnice przedwyborcze zwykłego polityka nie
stanowią oferty w rozumieniu kodeksu cywilnego, p polityku klasy
p.o.rezydenta nie mówiąc;)

Mnie nie musisz przekonywac, ze politycy to kłamcy. Stad był tam emotikon...
 
BTW - niedługo może będe miał okazję w sądzie przetestować, czy wypowiedź pełnomocnika ustawodawcy na komisji sejmowej stanowi
wykładnie co do celu społeczno-gospodarczego ustawy, czy nawet
zaprotokółowane w stenogramach wyjaśnienia są gówno warte (obstawiam
drugie).
Straszno smieszno :(

--
Pozdrawia... Budzik
b_ud_zi_k_6_1 na poczta kropka onet kropka pl  (adres antyspamowy, usuń także "_")
"No bo jest tak: ludzie dzielą się na trzy grupy: tych, którzy umieją
liczyć i tych, którzy nie umieją."  Aneta Baran

Data: 2018-12-13 23:59:40
Autor: Krzysztof Halasa
frankowicze
Robert Tomasik <robert.tomasik@gazeta.pl> writes:

[CHF]

Moim zdaniem za te kredyty powinni karnie odpowiedzieć zarówno bankowcy,
ale i członkowie organów nadzoru finansowego. Od samego początku było
wiadomo, że to oszustwo.

Wybacz, ale piszesz bajki. Od samego początku, to te kredyty były
jedynymi możliwymi kredytami, które można w ogóle było wziąć (no, były
jeszcze jakieś w euro, albo w jenach). Pamiętasz stopy procentowe w PLN?

Teraz ludzie pomstują, że nie wiedzieli o ryzyku kursowym, albo że te
ich kredyty w końcu wyszły gorzej niż złotówkowe. Albo że nieruchomości
staniały. To kwestia sklerozy?
Nie wiem w którym roku trzeba było się urodzić, by nie wiedzieć o ryzyku
kursowym, w szczególności w kontekście dużo większych i nagłych zmian
kursu złotówki. Przecież chwilę wcześniej w ogóle praktycznie wszystkie
transakcje tego typu były wyceniane w USD, ciekawe czemu?

Po prostu, życie było cięższe niż obecnie, i dotyczyło to także walut.

Natomiast to, że ludzie zachowują się jak stado owiec, to jest inna
sprawa. Oraz np. to, że wierzą, że jeśli coś działało w określony sposób
przez dłuższy czas, to tak będzie zawsze.

Należy zauważyć, że osoby, które wcześniej spłaciły kredyty w CHF wyszły
na tym duuuużo lepiej niż gdyby miały do czynienia z kredytami w PLN
(zakładając że takie byłyby w danym momencie możliwe).

Gdy koleżankom i kolegom zaciągającym te
kredyty tłumaczyłem, że cudów nie ma i jeśli bank na lokatach płaci
kilka procent za wkład, to oprocentowanie - przez jakąkolwiek by tego
walutę nie przeliczać - musi być wyższe, to nie wierzyli.

Bank na lokatach płacił nawet dużo więcej niż kilka procent.
Stopy procentowe związane z PLN były wysokie nie przez cud lub jego
brak, tylko z tej niezwykle prostej przyczyny, że złotówka była walutą
bardzo ryzykowną (a przynajmniej tak postrzeganą), i przy mniejszych
stopach nie byłoby chętnych do tworzenia depozytów.
Doskonale można to było obejrzeć chwilę wcześniej, gdy praktycznie
wszystkie oszczędności nawet osób fizycznych były denominowane
w dolarach.

Można się zastanawiać na temat szczegółów, czy stopy referencyjne
powinny być miesiąc wcześniej albo później o 0,5% wyższe albo niższe,
ale ogólna sytuacja była znana wszystkim, którzy w tamtych czasach mieli
jakieś pieniądze (niezależnie czy z plusem, czy z minusem).

Teraz w sądach wygrywaj Ci, którzy nie spłacili. Ale nikt nie myśli o
tych, którzy te kredyty pospłacali.

Dokładnie, a dodatkowo co z ludźmi, którzy potracili znacznie więcej
(w ogóle nie ten rząd wielkości) na np. gwałtownych spadkach PLN, albo
na depozytach w czasie PRL, albo na jeszcze innych katastrofach, których
w ciągu ostatnich kilkudziesięciu lat mieliśmy tu sporo? Ci, którzy
kredyty pospłacali, mogli na tym zupełnie nieźle wyjść (w porównaniu do
innych kredytów z tego samego okresu, nie do obecnych i nie do takich
z np. ostatnich 10 lat).

Swoją drogą, nawet jeśli ktoś wziął kredyt w 2008 r. w wieku 25 lat
a więc urodził się w 1983 r. i o walutach miał blade pojęcie (nie
"załapał się" praktycznie na hiperinflację) - to nie miał nikogo,
jakiejś rodziny, itp. - kto by go uświadomił? Rozumiałbym takie problemy
w jakimś kraju na Zachodzie, ale w Polsce to była wiedza powszechna,
ćwiczona w praktyce raz po raz.
--
Krzysztof Hałasa

Data: 2018-12-14 05:59:57
Autor: Budzik
frankowicze
Użytkownik Krzysztof Halasa khc@pm.waw.pl ...

Natomiast to, że ludzie zachowują się jak stado owiec, to jest inna
sprawa. Oraz np. to, że wierzą, że jeśli coś działało w określony
sposób przez dłuższy czas, to tak będzie zawsze.

Masz na mysli pracowników banków?

--
Pozdrawia... Budzik
b_ud_zi_k_6_1 na poczta kropka onet kropka pl  (adres antyspamowy, usuń także "_")
"Obdarowany mówi dziękuję,
a w duchu myśli - jeleń!"  Richard Fish

Data: 2018-12-14 16:05:01
Autor: Wojciech Bancer
frankowicze
On 2018-12-14, Budzik <budzik61@poczta.o.n.e.t.pl.nie.spam.oj> wrote:

[...]

Natomiast to, że ludzie zachowują się jak stado owiec, to jest inna
sprawa. Oraz np. to, że wierzą, że jeśli coś działało w określony
sposób przez dłuższy czas, to tak będzie zawsze.

Masz na mysli pracowników banków?

Ma pewnie tych na myśli co w 2005-2007 pomstowali że rząd/knf
nie powinien nakładać restrykcji i że oni są dorośli i chcą
decydować sami za siebie.

--
Wojciech Bańcer
wojciech.bancer@gmail.com

Data: 2018-12-14 17:00:51
Autor: n
frankowicze
Zbadaj, jak za rządów P0 i magistra Rostowskiego złotówka straciła do głównych walut, a jak zyskiwała za rządów PiS (np. prof. Gilowskiej).


-- -- -
Ma pewnie tych na myśli co w 2005-2007 pomstowali że rząd/knf nie powinien nakładać restrykcji i że oni są dorośli i chcą decydować sami za siebie.

Data: 2018-12-14 18:00:37
Autor: RobertS
frankowicze
W dniu 2018-12-14 o 17:00, n pisze:
Zbadaj, jak za rządów P0 i magistra Rostowskiego złotówka straciła do głównych walut, a jak zyskiwała za rządów PiS (np. prof. Gilowskiej).



tylko, że na to czy dana waluta traci/zyskuje na wartości jakaś określona partia lub osoba w naszym kraju ma niewielki wpływ

jesteśmy częścią globalnego systemu finansowego...


--
pozdrawiam
RobertS

Data: 2018-12-15 00:51:56
Autor: J.F.
frankowicze
Dnia Fri, 14 Dec 2018 17:00:51 +0100, n napisał(a):

Zbadaj, jak za rządów P0 i magistra Rostowskiego złotówka straciła do głównych walut, a jak zyskiwała za rządów PiS (np. prof. Gilowskiej).

To nie rzady po czy pis - po prostu PIS mial szczescie i trafil w
okres koniunktury, a w PO trafil swiatowy/amerykanski kryzys.

J.

Ma pewnie tych na myśli co w 2005-2007 pomstowali że rząd/knf nie powinien nakładać restrykcji i że oni są dorośli i chcą decydować sami za siebie.

Data: 2018-12-15 01:08:35
Autor: Wojciech Bancer
frankowicze
On 2018-12-14, J.F. <jfox_xnospamx@poczta.onet.pl> wrote:

[...]

Zbadaj, jak za rządów P0 i magistra Rostowskiego złotówka straciła do głównych walut, a jak zyskiwała za rządów PiS (np. prof. Gilowskiej).

To nie rzady po czy pis - po prostu PIS mial szczescie i trafil w
okres koniunktury, a w PO trafil swiatowy/amerykanski kryzys.

"n" to jest istota typu troll występująca na pl.soc.prawo, która
absolutnie kazdy argument skieruje na tematy polityczne.
A że jest crosspostowany, to się i tu uaktywnił :)
Just ignore, move along.

--
Wojciech Bańcer
wojciech.bancer@gmail.com

Data: 2018-12-15 10:26:04
Autor: n
frankowicze
No zobacz.
A Jaruzelski na co trafił? A Chavez?


-- -- -
PIS mial szczescie i trafil w okres koniunktury, a w PO trafil swiatowy/amerykanski kryzys.

Data: 2018-12-15 20:52:40
Autor: J.F.
frankowicze
Dnia Sat, 15 Dec 2018 10:26:04 +0100, n napisał(a):
No zobacz.
A Jaruzelski na co trafił? A Chavez?

Jaruzelski akurat trafil w kryzys w po Gierku.

Czy moze inaczej - Gierek zrobil taki kryzys, ze trzeba go bylo
zmienic.

Ale IMO to Gierkowi duzo zawdzieczamy - pokazal, ze kazdemu sie nalezy
bulka z maselkiem i szynka, telewizor i maluch.
Jakby od poczatku przykrecil srube, to kto wie jak silne bylby
protesty pozniej.

J.

-- -- -
PIS mial szczescie i trafil w okres koniunktury, a w PO trafil swiatowy/amerykanski kryzys.

Data: 2018-12-16 11:03:53
Autor: n
frankowicze
Kryzys Gierka był do łatwego i szybkiego odkręcenia, no ale nie komisarzami wojskowymi (i nie strajkami, bo Solidaruchy nieźle ten kryzys pogłębiły).
W tamtych warunkach politycznych można było iść w model jugosłowiański (gospodarczy).
Bułka z masełkiem, szynka i duży fiat 125p (1967?) były za Gomułki.
Natomiast Gierek dzieki swojemu doświadczeniu zyciowemu to w odróżnieniu od Gomułki wiedział, że Zachód nie jest naszym wrogiem.


-- -- -
Gierek zrobil taki kryzys, ze trzeba go bylo zmienic.
Ale IMO to Gierkowi duzo zawdzieczamy - pokazal, ze kazdemu sie nalezy
bulka z maselkiem i szynka, telewizor i maluch.

Data: 2018-12-16 13:08:28
Autor: J.F.
frankowicze
Dnia Sun, 16 Dec 2018 11:03:53 +0100, n napisał(a):
Kryzys Gierka był do łatwego i szybkiego odkręcenia, no ale nie
komisarzami wojskowymi

Czy do takiego szybkiego - Gierek nas doprowadzil do tego, ze raty
kredytow dewizowych przekraczaly wartosc calego eksportu dewizowego.

A po Gierku byl Kania i jakos nie potrafil.
Gierek tez nie potrafil.

(i nie strajkami, bo Solidaruchy nieźle ten kryzys pogłębiły).

Bo skonczyly sie czasy "robic, robic i g* z tego miec" :-)

Zreszta innej formy tamta wladza nie uznawala.

W tamtych warunkach politycznych można było iść w model
jugosłowiański (gospodarczy).

Nie wiem czy nie za pozno.

Bułka z masełkiem, szynka i duży fiat 125p (1967?) były za Gomułki.

Byly, ale sie skonczyly. I znow strajki i protesty.

A 125p to nie bardzo byl "samochod dla ludu (polskiego)".

Za drogi, za mala produkcja. Do wozenia milicjantow, sb-kow i
partyjnych bonzow. Oni tego potrafili wyprodukowac 116 tys rocznie, z czego 83 tys na
eksport. Nawet bez eksportu i liczac 20 lat jazdy to by bylo jakies 2.3 mln pojazdow - dzis mamy 23 mln, ale to za duzo.

No i po co jakis samochod dla ludu - zaraz zabraknie benzyny, opon,
akumulatorow :-)

J.


-- -- -
Gierek zrobil taki kryzys, ze trzeba go bylo zmienic.
Ale IMO to Gierkowi duzo zawdzieczamy - pokazal, ze kazdemu sie nalezy
bulka z maselkiem i szynka, telewizor i maluch.

Data: 2018-12-16 22:05:41
Autor: Wiesiaczek
frankowicze
W dniu 16.12.2018 o 11:03, n pisze:
Kryzys Gierka był do łatwego i szybkiego odkręcenia, no ale nie komisarzami wojskowymi (i nie strajkami, bo Solidaruchy nieźle ten kryzys pogłębiły).
W tamtych warunkach politycznych można było iść w model jugosłowiański (gospodarczy).
Bułka z masełkiem, szynka i duży fiat 125p (1967?) były za Gomułki.
Natomiast Gierek dzieki swojemu doświadczeniu zyciowemu to w odróżnieniu od Gomułki wiedział, że Zachód nie jest naszym wrogiem.


Jak widać, błądził.


--
Wiesiaczek (dziś z DC)
"Ja piję tylko przy dwóch okazjach:
Gdy są ogórki i gdy ich nie ma" (R)

Data: 2018-12-14 17:59:56
Autor: Budzik
frankowicze
Użytkownik Wojciech Bancer wojciech.bancer@gmail.com ...

Natomiast to, że ludzie zachowują się jak stado owiec, to jest inna
sprawa. Oraz np. to, że wierzą, że jeśli coś działało w określony
sposób przez dłuższy czas, to tak będzie zawsze.

Masz na mysli pracowników banków?

Ma pewnie tych na myśli co w 2005-2007 pomstowali że rząd/knf
nie powinien nakładać restrykcji i że oni są dorośli i chcą
decydować sami za siebie.

Przyznaje ze uroniłem łezkę na mysl o tych biednych urzednikach ktorzy nie umiejac skutecznie wyartykułować swoich racji postanawiaja nie przeszkadzac bankom wsadzac ludzi na miny...

--
Pozdrawia... Budzik
b_ud_zi_k_6_1 na poczta kropka onet kropka pl  (adres antyspamowy, usuń także "_")
Jak dostać się zdalnie na komputer podłączony do sieci Windows ?
Udawaj drukarke.

Data: 2018-12-15 22:50:53
Autor: z
frankowicze
W dniu 2018-12-14 o 16:05, Wojciech Bancer pisze:

Ma pewnie tych na myśli co w 2005-2007 pomstowali że rząd/knf
nie powinien nakładać restrykcji i że oni są dorośli i chcą
decydować sami za siebie.


W opiekuńczym państwie obywatel pracując pół roku na podatki ma ochronę instytucji państwowych przed złodziejami. W tym przypadku bankami.

Pora sobie to uświadomić.

A nie podoba się taki układ?

To trzeba go zmienić.

Nie ma ochrony to i nie ma nadzorów, etatów, zabezpieczeń...
i bank jak każda firma może sobie najnormalniej w świecie upaść.
Przetrwają te co mają na wypłatę w skarbcu więcej niż te marne 10% tego co przyjęli.

Świat/system się zawali i nastanie epoka kamienia łupanego. Nie sądzę :-)

z

Data: 2018-12-14 20:14:41
Autor: Poldek
frankowicze
W dniu 2018-12-13 o 08:05, J.F. pisze:

https://prnews.pl/biegly-sadowy-waloryzacja-i-indeksacja-kredytu-kursem-franka-dziala-tak-jak-instrument-finansowy-361160

"Sąd Okręgowy w Toruniu w wyroku z dnia 13 lipca 2016 roku (Sygn. akt
I C 916/16) zauważył, że umowa kredytu denominowanego ma tyle
odstępstw od instytucji kredytu uregulowanej w art. 69 ust. 1 prawa
bankowego, że należy ją uznać za nieważną."

To można już dalej nie spłacać :-)

A może raczej należy oddać od razu całą kasę ;-)

Data: 2018-12-14 21:40:41
Autor: z
frankowicze
W dniu 2018-12-14 o 20:14, Poldek pisze:
To można już dalej nie spłacać :-)

A może raczej należy oddać od razu całą kasę ;-)

To by było śmiesznie ale jest gorzej dla banków.

Otóż są różne okresy przedawnienia i może się skończyć tym że bank musi zwrócić raty a mieszkanie zostanie w rękach frankowicza.

Zdziwieni?.
Są rzeczy o których nam się nie śniło a są zapisane w prawie bankowym oraz rzeczy których nie spodziewalibyśmy się  po instytucji zaufania publicznego a ona jak najgorsza szuja _kradnie_ na lewo i prawo

z

Data: 2018-12-16 19:15:29
Autor: Robert Tomasik
frankowicze
W dniu 14-12-18 o 20:14, Poldek pisze:

To można już dalej nie spłacać :-)
A może raczej należy oddać od razu całą kasę ;-)

To już pytanie do sądu chyba raczej, tym nie mniej moim zdaniem zaczyna
obowiązywać prawo ogólne. Kredytobiorca z całą pewnością musi zwrócić
kwotę kredytu. Uważam, że bez odsetek, czyli to co zaliczono dotąd na
odsetki, należy zaliczyć na kwotę główną. No i teraz problemem może być,
jeśli się okaże, że dotychczasowej spłaty nie wystarczy. Na pozostałą
część kredytobiorca może wziąć kredyt w tym banku, albo innym.

Natomiast sprawa ma jeszcze inny - moim zdaniem obecnie niedostrzegany -
wymiar. Jeśli sądy unieważnią kilka takich umów, to pomysłodawcy ich
zawarcia ze strony banku grozi odpowiedzialność karna za działanie na
jego szkodę. No i roszczenia odszkodowawcze od banku, o ktoś te odsetki
zapłacić musi.

Data: 2018-12-16 19:20:54
Autor: z
frankowicze
W dniu 2018-12-16 o 19:15, Robert Tomasik pisze:
Natomiast sprawa ma jeszcze inny - moim zdaniem obecnie niedostrzegany -
wymiar. Jeśli sądy unieważnią kilka takich umów, to pomysłodawcy ich
zawarcia ze strony banku grozi odpowiedzialność karna za działanie na
jego szkodę. No i roszczenia odszkodowawcze od banku, o ktoś te odsetki
zapłacić musi.

Robi się ciekawie :-)

z

Data: 2018-12-16 19:36:14
Autor: Robert Tomasik
frankowicze
W dniu 16-12-18 o 19:20, z pisze:

Natomiast sprawa ma jeszcze inny - moim zdaniem obecnie niedostrzegany -
wymiar. Jeśli sądy unieważnią kilka takich umów, to pomysłodawcy ich
zawarcia ze strony banku grozi odpowiedzialność karna za działanie na
jego szkodę. No i roszczenia odszkodowawcze od banku, o ktoś te odsetki
zapłacić musi.
Robi się ciekawie :-)

Osobiście jestem głębokim zwolennikiem ukarania tych ludzi, bo wiedzieli
doskonale, co kombinują. Tu nie chodzi o jakieś niedopatrzenie. To było
celowe działanie wymierzone w oszukanie klienta.

Data: 2018-12-16 23:15:18
Autor: Poldek
frankowicze
W dniu 2018-12-16 o 19:36, Robert Tomasik pisze:
W dniu 16-12-18 o 19:20, z pisze:

Natomiast sprawa ma jeszcze inny - moim zdaniem obecnie niedostrzegany -
wymiar. Jeśli sądy unieważnią kilka takich umów, to pomysłodawcy ich
zawarcia ze strony banku grozi odpowiedzialność karna za działanie na
jego szkodę. No i roszczenia odszkodowawcze od banku, o ktoś te odsetki
zapłacić musi.
Robi się ciekawie :-)

Osobiście jestem głębokim zwolennikiem ukarania tych ludzi, bo wiedzieli
doskonale, co kombinują. Tu nie chodzi o jakieś niedopatrzenie. To było
celowe działanie wymierzone w oszukanie klienta.


Eee...
Tak samo, jak celowym działaniem było branie przez klienta zamiast kredytu w zł, w którym otrzymuje pensję, to we walucie, bo chciał być cwańszy.

Data: 2018-12-17 05:59:57
Autor: Budzik
frankowicze
Użytkownik Poldek pugilares@interia.eu ...

Eee...
Tak samo, jak celowym działaniem było branie przez klienta zamiast kredytu w zł, w którym otrzymuje pensję, to we walucie, bo chciał być cwańszy.

Dokładnie.
Moj kumpel, kierowca tira poszedł do banku i mowi do nich.

Słuchajta! Chce kupic mieszkanie i potrzebuje kredytu. Ale chetnie kupiłbym troche wieksze wiec moze zrobmy tak. Wezmę kredyt oparty o kurs franka, dzieki temu bedzie nizsza rata, dzieki temu bede mogł wziac wiekszą kwote, co prawda rozumiem, ze to niebezpieczne ale wicie rozumicie - chce zaryzykować bo chce wieksze mieszkanie...

Ach ci kreatywni kierowcy tirów...

--
Pozdrawia... Budzik
b_ud_zi_k_6_1 na poczta kropka onet kropka pl  (adres antyspamowy, usuń także "_")
"Każdy człowiek ma jakiegoś fioła, ale zdaje się, że największym
jest mniemanie, że się nie ma go wcale."  Nikos Kazantzakis

Data: 2018-12-17 10:11:31
Autor: J.F.
frankowicze
Dnia 17 Dec 2018 05:59:57 GMT, Budzik napisał(a):
Użytkownik Poldek pugilares@interia.eu ...
Eee...
Tak samo, jak celowym działaniem było branie przez klienta zamiast kredytu w zł, w którym otrzymuje pensję, to we walucie, bo chciał być cwańszy.

Dokładnie.
Moj kumpel, kierowca tira poszedł do banku i mowi do nich.
Słuchajta! Chce kupic mieszkanie i potrzebuje kredytu. Ale chetnie kupiłbym troche wieksze wiec moze zrobmy tak. Wezmę kredyt oparty o kurs franka, dzieki temu bedzie nizsza rata, dzieki temu bede mogł wziac wiekszą kwote, co prawda rozumiem, ze to niebezpieczne ale wicie rozumicie - chce zaryzykować bo chce wieksze mieszkanie...
Ach ci kreatywni kierowcy tirów...

Akurat kierowca tira:
-jak wyjdzie, to bedzie mial duze mieszkanie, jak nie wyjdzie - zona
bedzie musiala nauczyc sie oszczedzac :-)

-w zaleznosci od roku zaciagniecia kredytu - moze wyszlo, nawet mimo
drobnej podwyzki,

-diete ma w euro,

-moze sie zatrudnic sie w niemieckiej firmie, za mierna, ale niemiecka
pensje.


J.

Data: 2018-12-17 12:59:56
Autor: Budzik
frankowicze
Użytkownik J.F. jfox_xnospamx@poczta.onet.pl ...

Eee...
Tak samo, jak celowym działaniem było branie przez klienta zamiast
kredytu w zł, w którym otrzymuje pensję, to we walucie, bo chciał
być cwańszy.

Dokładnie.
Moj kumpel, kierowca tira poszedł do banku i mowi do nich.
Słuchajta! Chce kupic mieszkanie i potrzebuje kredytu. Ale chetnie kupiłbym troche wieksze wiec moze zrobmy tak. Wezmę kredyt oparty o
kurs franka, dzieki temu bedzie nizsza rata, dzieki temu bede mogł
wziac wiekszą kwote, co prawda rozumiem, ze to niebezpieczne ale
wicie rozumicie - chce zaryzykować bo chce wieksze mieszkanie...
Ach ci kreatywni kierowcy tirów...

Akurat kierowca tira:
-jak wyjdzie, to bedzie mial duze mieszkanie, jak nie wyjdzie - zona
bedzie musiala nauczyc sie oszczedzac :-)

W sensie ze jak ktos zarabia powyzej sredniej to mozna go oszukiwac?

-w zaleznosci od roku zaciagniecia kredytu - moze wyszlo, nawet mimo
drobnej podwyzki,

wyszło co?
 
-diete ma w euro,

I co z tego?
 
-moze sie zatrudnic sie w niemieckiej firmie, za mierna, ale
niemiecka pensje.

no i dlatego mozna go oszukiwac?


Naprawde nie zrozumiałes sensu podstawienia do przykładu kierowcy tira?
Jezeli nie, to dla ułatwienia rozwazan podstaw sobie jakikolwiek zawód nie zwiazany z prawem i finansami. Jezeli musi byc ktos dodatkowo kiepsko zarabiajacy, to wez sobie jakiegos pracownika magazynowego, ochroniarza, sprzataczke czy np. szatniarke...


--
Pozdrawia... Budzik
b_ud_zi_k_6_1 na poczta kropka onet kropka pl  (adres antyspamowy, usuń także "_")
Każdy samochód będzie ci mógł służyć do końca życia
jeśli będziesz wystarczająco szybko jeździł.

Data: 2018-12-17 14:20:24
Autor: n
frankowicze
Pracownika sądu ;-))


-- -- -
Jezeli musi byc ktos dodatkowo kiepsko zarabiajacy, to wez sobie jakiegos

Data: 2018-12-17 21:45:11
Autor: Poldek
frankowicze
W dniu 2018-12-17 o 13:59, Budzik pisze:
Użytkownik J.F. jfox_xnospamx@poczta.onet.pl ...

Eee...
Tak samo, jak celowym działaniem było branie przez klienta zamiast
kredytu w zł, w którym otrzymuje pensję, to we walucie, bo chciał
być cwańszy.

Dokładnie.
Moj kumpel, kierowca tira poszedł do banku i mowi do nich.
Słuchajta! Chce kupic mieszkanie i potrzebuje kredytu. Ale chetnie
kupiłbym troche wieksze wiec moze zrobmy tak. Wezmę kredyt oparty o
kurs franka, dzieki temu bedzie nizsza rata, dzieki temu bede mogł
wziac wiekszą kwote, co prawda rozumiem, ze to niebezpieczne ale
wicie rozumicie - chce zaryzykować bo chce wieksze mieszkanie...
Ach ci kreatywni kierowcy tirów...

Akurat kierowca tira:
-jak wyjdzie, to bedzie mial duze mieszkanie, jak nie wyjdzie - zona
bedzie musiala nauczyc sie oszczedzac :-)

W sensie ze jak ktos zarabia powyzej sredniej to mozna go oszukiwac?

-w zaleznosci od roku zaciagniecia kredytu - moze wyszlo, nawet mimo
drobnej podwyzki,

wyszło co?
 
-diete ma w euro,

I co z tego?
 
-moze sie zatrudnic sie w niemieckiej firmie, za mierna, ale
niemiecka pensje.

no i dlatego mozna go oszukiwac?

Kwestia prawności - bezprawności umów kredytowych CHF mocno koreluje z kursem franka. Im kurs niższy, tym mniej umowy robią się bezprawne, a coraz bardziej zgodne z prawem :-)

Data: 2018-12-17 21:59:55
Autor: Budzik
frankowicze
Użytkownik Poldek pugilares@interia.eu ...

no i dlatego mozna go oszukiwac?

Kwestia prawności - bezprawności umów kredytowych CHF mocno koreluje z kursem franka. Im kurs niższy, tym mniej umowy robią się bezprawne, a coraz bardziej zgodne z prawem :-)

Koreluje tez z rozjazdem obietnic i rezultatów...

Trudno zeby ludzie protestowali kiedy wszystko szło zgodnie z tym o czym zapewniał ich bank...

--
Pozdrawia... Budzik
b_ud_zi_k_6_1 na poczta kropka onet kropka pl  (adres antyspamowy, usuń także "_")
Cytaty zostały pocięte tendencyjnie,
a odpowiedzi nie uwzględniają innego niż mój punktu widzenia.

Data: 2018-12-18 12:42:13
Autor: Poldek
frankowicze
W dniu 2018-12-17 o 22:59, Budzik pisze:
Użytkownik Poldek pugilares@interia.eu ...

no i dlatego mozna go oszukiwac?

Kwestia prawności - bezprawności umów kredytowych CHF mocno koreluje z
kursem franka. Im kurs niższy, tym mniej umowy robią się bezprawne, a
coraz bardziej zgodne z prawem :-)

Koreluje tez z rozjazdem obietnic i rezultatów...

Trudno zeby ludzie protestowali kiedy wszystko szło zgodnie z tym o czym
zapewniał ich bank...


Będą jaja, jak uda się po ciężkich bojach udowodnić, że umowy są niezgodne z prawem, a kurs w międzyczasie znów będzie szedł w dół. Nagle się okaże, że jednak frankowicze chcą mieć te bezprawne umowy :-)

Data: 2018-12-18 12:59:54
Autor: Budzik
frankowicze
Użytkownik Poldek pugilares@interia.eu ...

no i dlatego mozna go oszukiwac?

Kwestia prawności - bezprawności umów kredytowych CHF mocno
koreluje z kursem franka. Im kurs niższy, tym mniej umowy robią
się bezprawne, a coraz bardziej zgodne z prawem :-)

Koreluje tez z rozjazdem obietnic i rezultatów...

Trudno zeby ludzie protestowali kiedy wszystko szło zgodnie z tym o
czym zapewniał ich bank...

Będą jaja, jak uda się po ciężkich bojach udowodnić, że umowy są niezgodne z prawem, a kurs w międzyczasie znów będzie szedł w dół.
Nagle się okaże, że jednak frankowicze chcą mieć te bezprawne umowy
:-)
Nic w tym dziwnego w sumie...
Jeszcze nie widziałem grabii ktore by grabiły od siebie.
Nie robmy tylko z ludzi ktorzy poszli do banku po mieszkanie spekulantów nastawionych na roznice kursowe na franku.

--
Pozdrawia... Budzik
b_ud_zi_k_6_1 na poczta kropka onet kropka pl  (adres antyspamowy, usuń także "_")
"Ten, kto walczy z potworami musi baczyć, by nie zapomniał,
że w ten sposób staje się potworem."  Fryderyk Nietzsche

Data: 2018-12-18 17:16:29
Autor: Poldek
frankowicze
W dniu 2018-12-18 o 13:59, Budzik pisze:
Użytkownik Poldek pugilares@interia.eu ...

no i dlatego mozna go oszukiwac?

Kwestia prawności - bezprawności umów kredytowych CHF mocno
koreluje z kursem franka. Im kurs niższy, tym mniej umowy robią
się bezprawne, a coraz bardziej zgodne z prawem :-)

Koreluje tez z rozjazdem obietnic i rezultatów...

Trudno zeby ludzie protestowali kiedy wszystko szło zgodnie z tym o
czym zapewniał ich bank...

Będą jaja, jak uda się po ciężkich bojach udowodnić, że umowy są
niezgodne z prawem, a kurs w międzyczasie znów będzie szedł w dół.
Nagle się okaże, że jednak frankowicze chcą mieć te bezprawne umowy
:-)

Nic w tym dziwnego w sumie...
Jeszcze nie widziałem grabii ktore by grabiły od siebie.
Nie robmy tylko z ludzi ktorzy poszli do banku po mieszkanie spekulantów
nastawionych na roznice kursowe na franku.


Nie róbmy sobie jaj. Kto wybrał kredyt we franku, a nie w złotym, to dlatego, że wierzył, że franek ponieważ spada(ł), to będzie dalej spadał i na tym będzie zarobek. A mieszkania ponieważ szybko drożały, to będą dalej drożeć i na tym też będzie "zarobek".

Data: 2018-12-18 18:59:53
Autor: Budzik
frankowicze
Użytkownik Poldek pugilares@interia.eu ...

Nie róbmy sobie jaj. Kto wybrał kredyt we franku, a nie w złotym, to
dlatego, że wierzył, że franek ponieważ spada(ł), to będzie dalej
spadał i na tym będzie zarobek. A mieszkania ponieważ szybko
drożały, to będą dalej drożeć i na tym też będzie "zarobek".

Wez Pan nie pierdol :))))
Patrzysz na to z punktu widzenia spekulanta których pewnie jakis procent był.
Ale ogól ludzi chcial mieszkanie. Nie do zysku. Do mieszkania.

--
Pozdrawia... Budzik
b_ud_zi_k_6_1 na poczta kropka onet kropka pl  (adres antyspamowy, usuń także "_")
"Demokracja prowadzi do dyktatury"
Platon

Data: 2018-12-25 12:18:33
Autor: Poldek
frankowicze
W dniu 2018-12-18 o 19:59, Budzik pisze:
Użytkownik Poldek pugilares@interia.eu ...

Nie róbmy sobie jaj. Kto wybrał kredyt we franku, a nie w złotym, to
dlatego, że wierzył, że franek ponieważ spada(ł), to będzie dalej
spadał i na tym będzie zarobek. A mieszkania ponieważ szybko
drożały, to będą dalej drożeć i na tym też będzie "zarobek".

Wez Pan nie pierdol :))))

Przekonałeś mnie swoją argumentacją.

Patrzysz na to z punktu widzenia spekulanta których pewnie jakis procent
był.
Ale ogól ludzi chcial mieszkanie. Nie do zysku. Do mieszkania.


Jeszcze jedna rzecz mi się przypomniała. W 2007 roku Donald Tusk (ówczesny Prezes Rady Ministrów) powiedział, że w 2011 roku Polska wejdzie do strefy euro. Pamiętam gadkę - której logiki do dziś nie potrafię sobie wytłumaczyć, ale taka mowa była - biorąc teraz (circa 2007 r.) kredyt we franku, to jak za 4 lata wejdzie euro, to będziemy do przodu. A biorąc kredyt w złotym bylibyśmy do tyłu :-)
Nie wiem dlaczego, ale wtedy, w 2007 roku byłem przekonany, że nie będzie euro w Polsce, ani w 2011, ani później.

Data: 2018-12-25 12:34:56
Autor: J.F.
frankowicze
Dnia Tue, 25 Dec 2018 12:18:33 +0100, Poldek napisał(a):
W dniu 2018-12-18 o 19:59, Budzik pisze:
Użytkownik Poldek pugilares@interia.eu ...
Nie róbmy sobie jaj. Kto wybrał kredyt we franku, a nie w złotym, to
dlatego, że wierzył, że franek ponieważ spada(ł), to będzie dalej
spadał i na tym będzie zarobek. A mieszkania ponieważ szybko
drożały, to będą dalej drożeć i na tym też będzie "zarobek".

Wez Pan nie pierdol :))))

Przekonałeś mnie swoją argumentacją.

Ale nie musial dalej spadac - wystarczy, zeby nie wzrosnal o wiecej
niz 30% i nadal rata nizsza niz przy PLN.
Co zreszta mocno zalezy od roku - jak kto bral wczesniej, gdy frank
byl np po 2.70, to on spadal i spadal, a potem wzrosl o 20% :-)

Jeszcze jedna rzecz mi się przypomniała. W 2007 roku Donald Tusk (ówczesny Prezes Rady Ministrów) powiedział, że w 2011 roku Polska wejdzie do strefy euro. Pamiętam gadkę - której logiki do dziś nie potrafię sobie wytłumaczyć, ale taka mowa była - biorąc teraz (circa 2007 r.) kredyt we franku, to jak za 4 lata wejdzie euro, to będziemy do przodu. A biorąc kredyt w złotym bylibyśmy do tyłu :-)
Nie wiem dlaczego, ale wtedy, w 2007 roku byłem przekonany, że nie będzie euro w Polsce, ani w 2011, ani później.

Czemu nie ? Zobowiazalismy sie do tego przy wejsciu, w 2007 sytuacja
gospodarcza byla pozytywna.
A rzad PiS i Samoobrony wlasnie sie rozwiazal i byly nowe wybory.

W 2007 Euro przyjela Slowenia, w 2009 Slowacja ... no, tak sobie na
tym wyszli, ale jakos przezyli ...

J.

Data: 2018-12-30 23:38:09
Autor: Poldek
frankowicze
W dniu 2018-12-25 o 12:34, J.F. pisze:
Dnia Tue, 25 Dec 2018 12:18:33 +0100, Poldek napisał(a):
W dniu 2018-12-18 o 19:59, Budzik pisze:
Użytkownik Poldek pugilares@interia.eu ...
Nie róbmy sobie jaj. Kto wybrał kredyt we franku, a nie w złotym, to
dlatego, że wierzył, że franek ponieważ spada(ł), to będzie dalej
spadał i na tym będzie zarobek. A mieszkania ponieważ szybko
drożały, to będą dalej drożeć i na tym też będzie "zarobek".

Wez Pan nie pierdol :))))

Przekonałeś mnie swoją argumentacją.

Ale nie musial dalej spadac - wystarczy, zeby nie wzrosnal o wiecej
niz 30% i nadal rata nizsza niz przy PLN.
Co zreszta mocno zalezy od roku - jak kto bral wczesniej, gdy frank
byl np po 2.70, to on spadal i spadal, a potem wzrosl o 20% :-)

Jeszcze jedna rzecz mi się przypomniała. W 2007 roku Donald Tusk
(ówczesny Prezes Rady Ministrów) powiedział, że w 2011 roku Polska
wejdzie do strefy euro. Pamiętam gadkę - której logiki do dziś nie
potrafię sobie wytłumaczyć, ale taka mowa była - biorąc teraz (circa
2007 r.) kredyt we franku, to jak za 4 lata wejdzie euro, to będziemy do
przodu. A biorąc kredyt w złotym bylibyśmy do tyłu :-)
Nie wiem dlaczego, ale wtedy, w 2007 roku byłem przekonany, że nie
będzie euro w Polsce, ani w 2011, ani później.

Czemu nie ? Zobowiazalismy sie do tego przy wejsciu, w 2007 sytuacja
gospodarcza byla pozytywna.

Dlatego, że "czemu nie?", to za mało, aby pozbyć się waluty narodowej w czterdziestomilionowym kraju.

W 2007 Euro przyjela Slowenia, w 2009 Slowacja ... no, tak sobie na
tym wyszli, ale jakos przezyli ...

To są małe kraje. Dla nich odrzucenie własnej waluty i wejście do klubu Euro było/jest opłacalne.

Data: 2018-12-31 00:54:42
Autor: J.F.
frankowicze
Dnia Sun, 30 Dec 2018 23:38:09 +0100, Poldek napisał(a):
W dniu 2018-12-25 o 12:34, J.F. pisze:
Dnia Tue, 25 Dec 2018 12:18:33 +0100, Poldek napisał(a):
Nie wiem dlaczego, ale wtedy, w 2007 roku byłem przekonany, że nie
będzie euro w Polsce, ani w 2011, ani później.

Czemu nie ? Zobowiazalismy sie do tego przy wejsciu, w 2007 sytuacja
gospodarcza byla pozytywna.

Dlatego, że "czemu nie?", to za mało, aby pozbyć się waluty narodowej w czterdziestomilionowym kraju.

A to czego bylo trzeba w Niemczech, Francji, Wloszech ...

A tak po prawdzie, to ponoc najpierw "nie spelnialismy warunkow",
potem byl kryzys, potem byla Grecja, teraz jest Kaczynski ...

W 2007 Euro przyjela Slowenia, w 2009 Slowacja ... no, tak sobie na
tym wyszli, ale jakos przezyli ...

To są małe kraje. Dla nich odrzucenie własnej waluty i wejście do klubu Euro było/jest opłacalne.

No wiesz - przed 2009 Polacy jezdzili do Slowacji na narty, po 2009 to
oni sie dowiedzieli ze u nas tanio ... A co wtedy mowili wlasciciele pensjonatow ?

Inna sprawa, ze jak Slowak pracowal w fabryce, to mogl sobie chwalic,
ze jest niedrogo i kolejki male.

J.

Data: 2019-01-03 18:09:31
Autor: Poldek
frankowicze
W dniu 2018-12-31 o 00:54, J.F. pisze:
Dnia Sun, 30 Dec 2018 23:38:09 +0100, Poldek napisał(a):
W dniu 2018-12-25 o 12:34, J.F. pisze:
Dnia Tue, 25 Dec 2018 12:18:33 +0100, Poldek napisał(a):
Nie wiem dlaczego, ale wtedy, w 2007 roku byłem przekonany, że nie
będzie euro w Polsce, ani w 2011, ani później.

Czemu nie ? Zobowiazalismy sie do tego przy wejsciu, w 2007 sytuacja
gospodarcza byla pozytywna.

Dlatego, że "czemu nie?", to za mało, aby pozbyć się waluty narodowej w
czterdziestomilionowym kraju.

A to czego bylo trzeba w Niemczech, Francji, Wloszech ...


Chyba najpierw chęci, żeby mieć u siebie walutę Euro.

A tak po prawdzie, to ponoc najpierw "nie spelnialismy warunkow",
potem byl kryzys, potem byla Grecja, teraz jest Kaczynski ...


Nie mamy Euro w Polsce ponieważ nie chcemy go mieć.

Data: 2019-01-06 23:32:39
Autor: Krzysztof Halasa
frankowicze
Poldek <pugilares@interia.eu> writes:

Nie mamy Euro w Polsce ponieważ nie chcemy go mieć.

Piszesz w czyimś imieniu czy tak ogólnie o rządzie?
--
Krzysztof Hałasa

Data: 2019-01-07 05:59:58
Autor: Budzik
frankowicze
Użytkownik Krzysztof Halasa khc@pm.waw.pl ...

Nie mamy Euro w Polsce ponieważ nie chcemy go mieć.

Piszesz w czyimś imieniu czy tak ogólnie o rządzie?

Mysle ze o suwerenie :)

--
Pozdrawia... Budzik
b_ud_zi_k_6_1 na poczta kropka onet kropka pl  (adres antyspamowy, usuń także "_")
A świstak siedzi i wyrabia nadgodziny.

Data: 2019-01-07 09:44:03
Autor: Poldek
frankowicze
W dniu 2019-01-06 o 23:32, Krzysztof Halasa pisze:
Poldek <pugilares@interia.eu> writes:

Nie mamy Euro w Polsce ponieważ nie chcemy go mieć.

Piszesz w czyimś imieniu czy tak ogólnie o rządzie?


"Od lat zdecydowana większość Polaków jest przeciwna wprowadzeniu w Polsce euro, albo w ogóle, albo w przewidywalnej przyszłości. "

https://businessinsider.com.pl/finanse/wprowadzenie-euro-w-polsce/rh80h4d

Data: 2019-01-07 14:59:54
Autor: J.F.
frankowicze
Użytkownik "Poldek"  napisał w wiadomości grup dyskusyjnych:5c331153$0$488$65785112@news.neostrada.pl...
W dniu 2019-01-06 o 23:32, Krzysztof Halasa pisze:
Poldek <pugilares@interia.eu> writes:
Nie mamy Euro w Polsce ponieważ nie chcemy go mieć.
Piszesz w czyimś imieniu czy tak ogólnie o rządzie?

"Od lat zdecydowana większość Polaków jest przeciwna wprowadzeniu w Polsce euro, albo w ogóle, albo w przewidywalnej przyszłości. "

https://businessinsider.com.pl/finanse/wprowadzenie-euro-w-polsce/rh80h4d

A kto robil badania i kto zlecil ?

Bo wiesz, jak odpowiednie radio i telewizja obywateli postrasza, to obywatele nie beda chcieli euro.
Szczegolnie jak im sie powie, ze wszystko podrozeje - i nie jest to bez podstaw.

A potem jeszcze przychodzi Grecja i sie okazuje, ze to euro upadnie zanim my je wprowadzimy :-)

A jak widac - przed 2008 pomysl sie spoleczenstwu podobal.

J.

Data: 2019-01-07 18:17:32
Autor: Poldek
frankowicze
W dniu 2019-01-07 o 14:59, J.F. pisze:
Użytkownik "Poldek"  napisał w wiadomości grup dyskusyjnych:5c331153$0$488$65785112@news.neostrada.pl...
W dniu 2019-01-06 o 23:32, Krzysztof Halasa pisze:
Poldek <pugilares@interia.eu> writes:
Nie mamy Euro w Polsce ponieważ nie chcemy go mieć.
Piszesz w czyimś imieniu czy tak ogólnie o rządzie?

"Od lat zdecydowana większość Polaków jest przeciwna wprowadzeniu w Polsce euro, albo w ogóle, albo w przewidywalnej przyszłości. "

https://businessinsider.com.pl/finanse/wprowadzenie-euro-w-polsce/rh80h4d

A kto robil badania i kto zlecil ?


Zlecił Donald Tusk, robiła rządowa agencja CEBOS.

Bo wiesz, jak odpowiednie radio i telewizja obywateli postrasza, to obywatele nie beda chcieli euro.
Szczegolnie jak im sie powie, ze wszystko podrozeje - i nie jest to bez podstaw.

A potem jeszcze przychodzi Grecja i sie okazuje, ze to euro upadnie zanim my je wprowadzimy :-)

A jak widac - przed 2008 pomysl sie spoleczenstwu podobal.

Nie widać.

Data: 2019-01-07 18:55:49
Autor: J.F.
frankowicze
Użytkownik "Poldek"  napisał w wiadomości grup dyskusyjnych:q101jb$c4u$1@node2.news.atman.pl...
W dniu 2019-01-07 o 14:59, J.F. pisze:
Użytkownik "Poldek"  napisał w wiadomości grup
"Od lat zdecydowana większość Polaków jest przeciwna wprowadzeniu w Polsce euro, albo w ogóle, albo w przewidywalnej przyszłości. "

https://businessinsider.com.pl/finanse/wprowadzenie-euro-w-polsce/rh80h4d

A kto robil badania i kto zlecil ?

Zlecił Donald Tusk, robiła rządowa agencja CEBOS.

Artykul sprzed roku, to czemu Tusk ?

Bo wiesz, jak odpowiednie radio i telewizja obywateli postrasza, to obywatele nie beda chcieli euro.
Szczegolnie jak im sie powie, ze wszystko podrozeje - i nie jest to bez podstaw.

A potem jeszcze przychodzi Grecja i sie okazuje, ze to euro upadnie zanim my je wprowadzimy :-)

A jak widac - przed 2008 pomysl sie spoleczenstwu podobal.

Nie widać.

"Ankiety z 2002 r. jeszcze sprzed wejścia Polski do Unii wskazywały, że zastąpienie złotego przez euro popierało 64 proc. respondentów.
Zdecydowanych przeciwników było 9 proc.
W 2008 poparcie dla euro deklarowało już tylko 47 proc. badanych. "

J.

Data: 2019-01-07 18:57:54
Autor: A. Filip
frankowicze
"J.F." <jfox_xnospamx@poczta.onet.pl> pisze:
Użytkownik "Poldek"  napisał w wiadomości grup
dyskusyjnych:q101jb$c4u$1@node2.news.atman.pl...
W dniu 2019-01-07 o 14:59, J.F. pisze:
Użytkownik "Poldek"  napisał w wiadomości grup
"Od lat zdecydowana większość Polaków jest przeciwna wprowadzeniu
w Polsce euro, albo w ogóle, albo w przewidywalnej przyszłości. "

https://businessinsider.com.pl/finanse/wprowadzenie-euro-w-polsce/rh80h4d

A kto robil badania i kto zlecil ?

Zlecił Donald Tusk, robiła rządowa agencja CEBOS.

Artykul sprzed roku, to czemu Tusk ?

Bo wiesz, jak odpowiednie radio i telewizja obywateli postrasza, to
obywatele nie beda chcieli euro.
Szczegolnie jak im sie powie, ze wszystko podrozeje - i nie jest to
bez podstaw.

A potem jeszcze przychodzi Grecja i sie okazuje, ze to euro upadnie
zanim my je wprowadzimy :-)

A jak widac - przed 2008 pomysl sie spoleczenstwu podobal.

Nie widać.

"Ankiety z 2002 r. jeszcze sprzed wejścia Polski do Unii wskazywały,
że zastąpienie złotego przez euro popierało 64 proc. respondentów.
Zdecydowanych przeciwników było 9 proc.
W 2008 poparcie dla euro deklarowało już tylko 47 proc. badanych. "

J.

Przez kolejne 10 lat nic się nie zmieniło?

--
A. Filip
| Człowiek całe życie prześpi, jeśli wierzy w swoje sny.
| (Przysłowie chińskie)

Data: 2019-01-07 19:18:02
Autor: J.F.
frankowicze
Użytkownik "A. Filip"  napisał w wiadomości grup dyskusyjnych:anfi+rk6941gcwf-j171@wp.eu...
"J.F." <jfox_xnospamx@poczta.onet.pl> pisze:
A potem jeszcze przychodzi Grecja i sie okazuje, ze to euro upadnie
zanim my je wprowadzimy :-)

A jak widac - przed 2008 pomysl sie spoleczenstwu podobal.

Nie widać.

"Ankiety z 2002 r. jeszcze sprzed wejścia Polski do Unii wskazywały,
że zastąpienie złotego przez euro popierało 64 proc. respondentów.
Zdecydowanych przeciwników było 9 proc.
W 2008 poparcie dla euro deklarowało już tylko 47 proc. badanych. "

Przez kolejne 10 lat nic się nie zmieniło?

Duzo sie zmienilo, dlatego pisze o starej opinii.

Jak widac nie zawsze suweren byl przeciw.

J.

Data: 2019-01-08 15:30:00
Autor: Poldek
frankowicze
W dniu 2019-01-07 o 18:55, J.F. pisze:
Użytkownik "Poldek"  napisał w wiadomości grup dyskusyjnych:q101jb$c4u$1@node2.news.atman.pl...
W dniu 2019-01-07 o 14:59, J.F. pisze:
Użytkownik "Poldek"  napisał w wiadomości grup
"Od lat zdecydowana większość Polaków jest przeciwna wprowadzeniu w Polsce euro, albo w ogóle, albo w przewidywalnej przyszłości. "

https://businessinsider.com.pl/finanse/wprowadzenie-euro-w-polsce/rh80h4d

A kto robil badania i kto zlecil ?

Zlecił Donald Tusk, robiła rządowa agencja CEBOS.

Artykul sprzed roku, to czemu Tusk ?

Bo wiesz, jak odpowiednie radio i telewizja obywateli postrasza, to obywatele nie beda chcieli euro.
Szczegolnie jak im sie powie, ze wszystko podrozeje - i nie jest to bez podstaw.

A potem jeszcze przychodzi Grecja i sie okazuje, ze to euro upadnie zanim my je wprowadzimy :-)

A jak widac - przed 2008 pomysl sie spoleczenstwu podobal.

Nie widać.

"Ankiety z 2002 r. jeszcze sprzed wejścia Polski do Unii wskazywały, że zastąpienie złotego przez euro popierało 64 proc. respondentów.
Zdecydowanych przeciwników było 9 proc.
W 2008 poparcie dla euro deklarowało już tylko 47 proc. badanych. "


W 2002 roku waluta euro została właśnie wprowadzona w pierwszych krajach. Towarzyszyła temu intensywna kampania propagandowa zachwalająca jakim cudem wspaniałości jest Euro. Po paru latach, gdy ludzie przekonali się czym naprawdę jest Euro, wtedy mogli wyrobić sobie sensowną opinię.

Data: 2019-01-08 16:07:49
Autor: J.F.
frankowicze
Użytkownik "Poldek"  napisał w wiadomości grup dyskusyjnych:5c34b3e5$0$492$65785112@news.neostrada.pl...
W dniu 2019-01-07 o 18:55, J.F. pisze:
Użytkownik "Poldek"  napisał w wiadomości grup
https://businessinsider.com.pl/finanse/wprowadzenie-euro-w-polsce/rh80h4d
[...]
A jak widac - przed 2008 pomysl sie spoleczenstwu podobal.
Nie widać.
"Ankiety z 2002 r. jeszcze sprzed wejścia Polski do Unii wskazywały, że zastąpienie złotego przez euro popierało 64 proc. respondentów.
Zdecydowanych przeciwników było 9 proc.
W 2008 poparcie dla euro deklarowało już tylko 47 proc. badanych. "

W 2002 roku waluta euro została właśnie wprowadzona w pierwszych krajach.

Faktycznie.

Towarzyszyła temu intensywna kampania propagandowa zachwalająca jakim cudem wspaniałości jest Euro.

Owszem, ale to przeciez nie u nas.
U Niemcow zadzialala i przyjeli z entuzjazmem ... na poczatku :-)

Po paru latach, gdy ludzie przekonali się czym naprawdę jest Euro, wtedy mogli wyrobić sobie sensowną opinię.

A czym jest ?
Po paru miesiacach Niemcy mowili "euro teuro" (drogo).
Po kolejnych ceny ponoc wrocily do normy ... ale opinia pozostala.

A ta ankieta w Polsce to z kiedy ?
Ze stycznia chyba nie, bo za wczesnie, z czerwca to juz powinna do nas dotrzec szkopska opinia,
a tak powiedzmy w 2004 czy   2007 to co zlego dostrzegal Polak w euro ?

Mnie sie tam podobalo - nie musialem juz z kilkoma portfelami po Europie podrozowac.
Tzn nadal musialem, ale juz ich mniej :-)

J.

Data: 2019-01-11 12:54:22
Autor: Poldek
frankowicze
W dniu 2019-01-08 o 16:07, J.F. pisze:
Użytkownik "Poldek"  napisał w wiadomości grup dyskusyjnych:5c34b3e5$0$492$65785112@news.neostrada.pl...
W dniu 2019-01-07 o 18:55, J.F. pisze:
Użytkownik "Poldek"  napisał w wiadomości grup
https://businessinsider.com.pl/finanse/wprowadzenie-euro-w-polsce/rh80h4d
[...]
A jak widac - przed 2008 pomysl sie spoleczenstwu podobal.
Nie widać.
"Ankiety z 2002 r. jeszcze sprzed wejścia Polski do Unii wskazywały, że zastąpienie złotego przez euro popierało 64 proc. respondentów.
Zdecydowanych przeciwników było 9 proc.
W 2008 poparcie dla euro deklarowało już tylko 47 proc. badanych. "

W 2002 roku waluta euro została właśnie wprowadzona w pierwszych krajach.

Faktycznie.

Towarzyszyła temu intensywna kampania propagandowa zachwalająca jakim cudem wspaniałości jest Euro.

Owszem, ale to przeciez nie u nas.
U Niemcow zadzialala i przyjeli z entuzjazmem ... na poczatku :-)


Czy ktoś pamięta, na czym miała polegać lepszość kredytu frankowego wobec kredytu złotówkowego w sytuacji planowanej likwidacji złotówki i wprowadzenia w Polsce waluty Euro? Wszyscy powtarzali wtedy jak mantrę, że kredyt złotówkowy się nie opłaca, bo jak wejdzie Euro, to będzie z nim niedobrze, a kredyt frankowy jest lepszy, bo jak wejdzie Euro, to się opłaci - ?

Data: 2019-01-11 13:20:01
Autor: J.F.
frankowicze
Użytkownik "Poldek"  napisał w wiadomości grup dyskusyjnych:5c3883e6$0$501$65785112@news.neostrada.pl...
W dniu 2019-01-08 o 16:07, J.F. pisze:
Towarzyszyła temu intensywna kampania propagandowa zachwalająca jakim cudem wspaniałości jest Euro.

Owszem, ale to przeciez nie u nas.
U Niemcow zadzialala i przyjeli z entuzjazmem ... na poczatku :-)

Czy ktoś pamięta, na czym miała polegać lepszość kredytu frankowego wobec kredytu złotówkowego w sytuacji planowanej likwidacji złotówki i wprowadzenia w Polsce waluty Euro? Wszyscy powtarzali wtedy jak mantrę, że kredyt złotówkowy się nie opłaca, bo jak wejdzie Euro, to będzie z nim niedobrze, a kredyt frankowy jest lepszy, bo jak wejdzie Euro, to się opłaci - ?

Tego nie pamietam, ale:
-jak wejdzie Euro, to kurs franka bedzie stabilniejszy,
-jak wejdzie Euro ... to przeciez odsetki sie nie zmienia, stara umowa obowiazuje.

Ale ... skoro zalezne od WIBOR, to pewnie sie zmienia, bo i WIBOR po przejsciu na euro spadnie.
Wiec moze o marze chodzi ?
Co innego kredyty krotkoterminowe o stałych odsetkach.

No i wyzsze odsetki  na PLN zasadniczo powinny byc powiazane ze spadajacym kursem zlotowki, a tu zonk - zlotowka rosnie i rosnie i rosnie ... a stopy wysokie i wysokie i wysokie ...

J.

Data: 2019-01-11 14:08:00
Autor: Poldek
frankowicze
W dniu 2019-01-11 o 13:20, J.F. pisze:
Użytkownik "Poldek"  napisał w wiadomości grup dyskusyjnych:5c3883e6$0$501$65785112@news.neostrada.pl...
W dniu 2019-01-08 o 16:07, J.F. pisze:
Towarzyszyła temu intensywna kampania propagandowa zachwalająca jakim cudem wspaniałości jest Euro.

Owszem, ale to przeciez nie u nas.
U Niemcow zadzialala i przyjeli z entuzjazmem ... na poczatku :-)

Czy ktoś pamięta, na czym miała polegać lepszość kredytu frankowego wobec kredytu złotówkowego w sytuacji planowanej likwidacji złotówki i wprowadzenia w Polsce waluty Euro? Wszyscy powtarzali wtedy jak mantrę, że kredyt złotówkowy się nie opłaca, bo jak wejdzie Euro, to będzie z nim niedobrze, a kredyt frankowy jest lepszy, bo jak wejdzie Euro, to się opłaci - ?

Tego nie pamietam, ale:
-jak wejdzie Euro, to kurs franka bedzie stabilniejszy,

Prawdopodobnie o to właśnie chodziło.

-jak wejdzie Euro ... to przeciez odsetki sie nie zmienia, stara umowa obowiazuje.

To już niekoniecznie, ale założenie było prawdopodobnie takie, że odpowiednie zmiany dot. umowy zostaną wprowadzone ustawą.


Ale ... skoro zalezne od WIBOR, to pewnie sie zmienia, bo i WIBOR po przejsciu na euro spadnie.

WIBOR zmieniłby się automagicznie w EURIBOR lub inny podobny, w każdym razie jednak sporo niższy.

Wiec moze o marze chodzi ?
Co innego kredyty krotkoterminowe o stałych odsetkach.

No i wyzsze odsetki  na PLN zasadniczo powinny byc powiazane ze spadajacym kursem zlotowki, a tu zonk - zlotowka rosnie i rosnie i rosnie ... a stopy wysokie i wysokie i wysokie ...


No to te polskie stopy są w końcu wysokie, czy niskie? Przed chwilą było mówione, że są na rekordowo niskich poziomach i kiedy wreszcie zaczną wzrastać :-)

Data: 2019-01-11 19:26:38
Autor: Krzysztof Halasa
frankowicze
Poldek <pugilares@interia.eu> writes:

No to te polskie stopy są w końcu wysokie, czy niskie?

Są wysokie w porównaniu z innymi, ale niskie biorąc pod uwagę
sytuację gospodarczą w kraju, ryzyko związane z aktywami w PLN
oraz np. historyczne wysokości stóp procentowych w Polsce.
--
Krzysztof Hałasa

Data: 2019-01-11 19:35:06
Autor: J.F.
frankowicze
Dnia Fri, 11 Jan 2019 14:08:00 +0100, Poldek napisał(a):
W dniu 2019-01-11 o 13:20, J.F. pisze:
Użytkownik "Poldek"  napisał w wiadomości grup
Czy ktoś pamięta, na czym miała polegać lepszość kredytu frankowego wobec kredytu złotówkowego w sytuacji planowanej likwidacji złotówki i wprowadzenia w Polsce waluty Euro? Wszyscy powtarzali wtedy jak mantrę, że kredyt złotówkowy się nie opłaca, bo jak wejdzie Euro, to będzie z nim niedobrze, a kredyt frankowy jest lepszy, bo jak wejdzie Euro, to się opłaci - ?

[...]
-jak wejdzie Euro ... to przeciez odsetki sie nie zmienia, stara umowa obowiazuje.
To już niekoniecznie, ale założenie było prawdopodobnie takie, że odpowiednie zmiany dot. umowy zostaną wprowadzone ustawą.

I ta ustawa zamieni zlotowki na odpowiednia kwote w eur ... ale co
jeszcze mialaby zmienic ? Reszta zapisow moze byc zbyt dowolna, aby ja zmieniac.

Ale ... skoro zalezne od WIBOR, to pewnie sie zmienia, bo i WIBOR po przejsciu na euro spadnie.

WIBOR zmieniłby się automagicznie w EURIBOR lub inny podobny, w każdym razie jednak sporo niższy.

Zapewne tak.

Wiec moze o marze chodzi ?
Co innego kredyty krotkoterminowe o stałych odsetkach.

No i wyzsze odsetki  na PLN zasadniczo powinny byc powiazane ze spadajacym kursem zlotowki, a tu zonk - zlotowka rosnie i rosnie i rosnie ... a stopy wysokie i wysokie i wysokie ...

No to te polskie stopy są w końcu wysokie, czy niskie? Przed chwilą było mówione, że są na rekordowo niskich poziomach i kiedy wreszcie zaczną wzrastać :-)

Na tle stóp dla PLN z ostatnich 20 lat to rekordowo niskie.

Na tle stóp dla CHF to ciagle wysokie.

I z pierwszego nie wynika, ze powinny w koncu wzrosnac.

J.

Data: 2019-01-11 19:23:26
Autor: Krzysztof Halasa
frankowicze
"J.F." <jfox_xnospamx@poczta.onet.pl> writes:

Mnie sie tam podobalo - nie musialem juz z kilkoma portfelami po
Europie podrozowac.
Tzn nadal musialem, ale juz ich mniej :-)

To jest nas dwóch.

Myślę że nawet więcej, ale przyznaję że 100% dowodów chwilowo nie mam :-)
--
Krzysztof Hałasa

Data: 2018-12-25 12:59:54
Autor: Budzik
frankowicze
Użytkownik Poldek pugilares@interia.eu ...

Nie róbmy sobie jaj. Kto wybrał kredyt we franku, a nie w złotym,
to dlatego, że wierzył, że franek ponieważ spada(ł), to będzie
dalej spadał i na tym będzie zarobek. A mieszkania ponieważ szybko
drożały, to będą dalej drożeć i na tym też będzie "zarobek".

Wez Pan nie pierdol :))))

Przekonałeś mnie swoją argumentacją.

Skoro taki powazny ton to bede kontynuował... Emotikony w dupe nie ukuły?

Patrzysz na to z punktu widzenia spekulanta których pewnie jakis
procent był.
Ale ogól ludzi chcial mieszkanie. Nie do zysku. Do mieszkania.

Jeszcze jedna rzecz mi się przypomniała. W 2007 roku Donald Tusk (ówczesny Prezes Rady Ministrów) powiedział, że w 2011 roku Polska wejdzie do strefy euro. Pamiętam gadkę - której logiki do dziś nie potrafię sobie wytłumaczyć, ale taka mowa była - biorąc teraz (circa
2007 r.) kredyt we franku, to jak za 4 lata wejdzie euro, to
będziemy do przodu. A biorąc kredyt w złotym bylibyśmy do tyłu :-)
Nie wiem dlaczego, ale wtedy, w 2007 roku byłem przekonany, że nie będzie euro w Polsce, ani w 2011, ani później.

Przekonales mnie ze skoro przeprowadzałes taka analize prawdopodobienstwa w 200 to przecietny Kowalski równiez i dlatego postanowił zainwestowac spekulacyjnie w mieszkanie :)

--
Pozdrawia... Budzik
b_ud_zi_k_6_1 na poczta kropka onet kropka pl  (adres antyspamowy, usuń także "_")
"Jeśli będąc w towarzystwie kobiety potrafisz z niej czytać jak z
książki, nie stosuj systemu Braille'a."  T. Bernard

Data: 2018-12-30 23:45:19
Autor: Poldek
frankowicze
W dniu 2018-12-25 o 13:59, Budzik pisze:
Użytkownik Poldek pugilares@interia.eu ...

Nie róbmy sobie jaj. Kto wybrał kredyt we franku, a nie w złotym,
to dlatego, że wierzył, że franek ponieważ spada(ł), to będzie
dalej spadał i na tym będzie zarobek. A mieszkania ponieważ szybko
drożały, to będą dalej drożeć i na tym też będzie "zarobek".

Wez Pan nie pierdol :))))

Przekonałeś mnie swoją argumentacją.

Skoro taki powazny ton to bede kontynuował... Emotikony w dupe nie ukuły?

Patrzysz na to z punktu widzenia spekulanta których pewnie jakis
procent był.
Ale ogól ludzi chcial mieszkanie. Nie do zysku. Do mieszkania.

Jeszcze jedna rzecz mi się przypomniała. W 2007 roku Donald Tusk
(ówczesny Prezes Rady Ministrów) powiedział, że w 2011 roku Polska
wejdzie do strefy euro. Pamiętam gadkę - której logiki do dziś nie
potrafię sobie wytłumaczyć, ale taka mowa była - biorąc teraz (circa
2007 r.) kredyt we franku, to jak za 4 lata wejdzie euro, to
będziemy do przodu. A biorąc kredyt w złotym bylibyśmy do tyłu :-)
Nie wiem dlaczego, ale wtedy, w 2007 roku byłem przekonany, że nie
będzie euro w Polsce, ani w 2011, ani później.

Przekonales mnie ze skoro przeprowadzałes taka analize prawdopodobienstwa
w 200 to przecietny Kowalski równiez i dlatego postanowił zainwestowac
spekulacyjnie w mieszkanie :)


Codziennie każdy dorosły człowiek przeprowadza "analizę spekulacyjną", czy np. opłaca się wstać z łóżka i zasuwać do roboty, czy nie. Jedni podejmują decyzje, że im się opłaca, inni w tym samym dniu, że nie opłaca. Po jakimś czasie obaj dowiadują się, czy ich "analiza spekulacyjna" była trafna, czy nietrafna.
Wtedy - w okresie 2005-2008 (orientacyjnie największe nasilenie akcji kredytowej i pompowania bańki mieszkaniowej) byli tacy, co podjęli decyzję, że: a. opłaci im się brać kredyt we franku, inni b. że w złotym, a trzecia grupa c., że kredytu nie opłaca się brać (i kupować mieszkania) wcale. Po paru latach, ci z grupy a jak dzieci chcą, żeby pozwolono im cofnąć się w czasie, bo ich założenia się nie sprawdziły.

Data: 2018-12-18 09:24:22
Autor: Tomasz Kaczanowski
frankowicze
W dniu 2018-12-17 o 06:59, Budzik pisze:
Użytkownik Poldek pugilares@interia.eu ...

Eee...
Tak samo, jak celowym działaniem było branie przez klienta zamiast
kredytu w zł, w którym otrzymuje pensję, to we walucie, bo chciał być
cwańszy.

Dokładnie.
Moj kumpel, kierowca tira poszedł do banku i mowi do nich.

Słuchajta! Chce kupic mieszkanie i potrzebuje kredytu. Ale chetnie
kupiłbym troche wieksze wiec moze zrobmy tak. Wezmę kredyt oparty o kurs
franka, dzieki temu bedzie nizsza rata, dzieki temu bede mogł wziac
wiekszą kwote, co prawda rozumiem, ze to niebezpieczne ale wicie
rozumicie - chce zaryzykować bo chce wieksze mieszkanie...

Ach ci kreatywni kierowcy tirów...


Chyba nie pamietasz tamtych lat. Odezwanie się i pokazanie na jakimś forum, że to bardzo ryzykowane, bo frank jest nienaturalnie bardzo tani i że to zwiąże ich ze spadkiem wartości nieruchomości, a zwiększeniem zadłużenia z bankiem i nieruchomością na długie lata. Podstawowe zasady ekonomii podpowiadaly, że to zły pomysł, ale Ty byłeś wykładając im takie oczywistości zakrzykiwany i wyzywany od bankowych sługusów, bo to oni na pewno ciebie wysłali, abyś skusił ich na droższy kredyt w złotówkach...

--
http://kaczus.ppa.pl

Data: 2018-12-18 13:59:54
Autor: Budzik
frankowicze
Użytkownik Tomasz Kaczanowski kaczus@poczta.onet.pl ...

Chyba nie pamietasz tamtych lat. Odezwanie się i pokazanie na jakimś
forum, że to bardzo ryzykowane, bo frank jest nienaturalnie bardzo
tani i że to zwiąże ich ze spadkiem wartości nieruchomości, a
zwiększeniem zadłużenia z bankiem i nieruchomością na długie lata.
Podstawowe zasady ekonomii podpowiadaly, że to zły pomysł, ale Ty
byłeś wykładając im takie oczywistości zakrzykiwany i wyzywany od
bankowych sługusów, bo to oni na pewno ciebie wysłali, abyś skusił
ich na droższy kredyt w złotówkach...

Ale mowisz o rozmowie z kim? Z bankowcami? Czy z Kowalskim?
Bankowcy sa w tym zestawie profesjonalistami i takie zakrzykiwanie powinni puszczac mimo uszu.

--
Pozdrawia... Budzik
b_ud_zi_k_6_1 na poczta kropka onet kropka pl  (adres antyspamowy, usuń także "_")
Nawet najdłuższa droga zaczyna się zawsze od pierwszego kroku.
(Mądrość Wschodu)

Data: 2018-12-18 15:11:50
Autor: Tomasz Kaczanowski
frankowicze
W dniu 2018-12-18 o 14:59, Budzik pisze:
Użytkownik Tomasz Kaczanowski kaczus@poczta.onet.pl ...

Chyba nie pamietasz tamtych lat. Odezwanie się i pokazanie na jakimś
forum, że to bardzo ryzykowane, bo frank jest nienaturalnie bardzo
tani i że to zwiąże ich ze spadkiem wartości nieruchomości, a
zwiększeniem zadłużenia z bankiem i nieruchomością na długie lata.
Podstawowe zasady ekonomii podpowiadaly, że to zły pomysł, ale Ty
byłeś wykładając im takie oczywistości zakrzykiwany i wyzywany od
bankowych sługusów, bo to oni na pewno ciebie wysłali, abyś skusił
ich na droższy kredyt w złotówkach...

Ale mowisz o rozmowie z kim? Z bankowcami? Czy z Kowalskim?
Bankowcy sa w tym zestawie profesjonalistami i takie zakrzykiwanie
powinni puszczac mimo uszu.


O rozmowie z frankowiczami, tymi, którzy chcieli wziąć kredyt we franku. Tłumaczysz im, że to zły pomysł w tym momencie, to nie było łatwe, a wręcz stawałeś się ich wrogiem nr 1, nie przyjmowali żadnych racjonalnych argumentów. Nie rozumieli, że jak Jasiek spłacił kredyt zaciągnięty 10 lat wcześniej, bo frank jest tani, tzn, że to jest dobry okres by spłacać, a nie zaciągać kredyt w tej walucie. Że Szwajcaria nie ma hiperinflacji, która by wskazywała na to, że frank potanieje jeszcze bardziej, a wręcz przeciwnie, było widać, że jest niedoszacowany. Ale nie przetłumaczysz takim osobom.

--
http://kaczus.zrzeda.pl

Data: 2018-12-18 18:59:53
Autor: Budzik
frankowicze
Użytkownik Tomasz Kaczanowski kaczus@poczta.onet.pl ...

Chyba nie pamietasz tamtych lat. Odezwanie się i pokazanie na
jakimś forum, że to bardzo ryzykowane, bo frank jest nienaturalnie
bardzo tani i że to zwiąże ich ze spadkiem wartości nieruchomości,
a zwiększeniem zadłużenia z bankiem i nieruchomością na długie
lata. Podstawowe zasady ekonomii podpowiadaly, że to zły pomysł,
ale Ty byłeś wykładając im takie oczywistości zakrzykiwany i
wyzywany od bankowych sługusów, bo to oni na pewno ciebie wysłali,
abyś skusił ich na droższy kredyt w złotówkach...

Ale mowisz o rozmowie z kim? Z bankowcami? Czy z Kowalskim?
Bankowcy sa w tym zestawie profesjonalistami i takie zakrzykiwanie
powinni puszczac mimo uszu.

O rozmowie z frankowiczami, tymi, którzy chcieli wziąć kredyt we
franku. Tłumaczysz im, że to zły pomysł w tym momencie, to nie było
łatwe, a wręcz stawałeś się ich wrogiem nr 1, nie przyjmowali
żadnych racjonalnych argumentów. Nie rozumieli, że jak Jasiek
spłacił kredyt zaciągnięty 10 lat wcześniej, bo frank jest tani,
tzn, że to jest dobry okres by spłacać, a nie zaciągać kredyt w tej
walucie. Że Szwajcaria nie ma hiperinflacji, która by wskazywała na
to, że frank potanieje jeszcze bardziej, a wręcz przeciwnie, było
widać, że jest niedoszacowany. Ale nie przetłumaczysz takim osobom.

Ty mowisz o sytuacji w ktorej te kredyty hulały juz na lewo i prawo.
A wroc do momentu kiedy ich nie było...
Wtedy tez kowalski wchodził do banku i mowił: chce franki!

--
Pozdrawia... Budzik
b_ud_zi_k_6_1 na poczta kropka onet kropka pl  (adres antyspamowy, usuń także "_")
"Kiedy dyplomata mówi "tak", oznacza to "może"; kiedy mówi "może",
ma na myśli "nie"; kiedy mówi "nie", nie jest dyplomatą."
Henry Louis Mencken

Data: 2018-12-19 13:39:48
Autor: RobertS
frankowicze
W dniu 2018-12-18 o 19:59, Budzik pisze:

O rozmowie z frankowiczami, tymi, którzy chcieli wziąć kredyt we
franku. Tłumaczysz im, że to zły pomysł w tym momencie, to nie było
łatwe, a wręcz stawałeś się ich wrogiem nr 1, nie przyjmowali
żadnych racjonalnych argumentów. Nie rozumieli, że jak Jasiek
spłacił kredyt zaciągnięty 10 lat wcześniej, bo frank jest tani,
tzn, że to jest dobry okres by spłacać, a nie zaciągać kredyt w tej
walucie. Że Szwajcaria nie ma hiperinflacji, która by wskazywała na
to, że frank potanieje jeszcze bardziej, a wręcz przeciwnie, było
widać, że jest niedoszacowany. Ale nie przetłumaczysz takim osobom.

Ty mowisz o sytuacji w ktorej te kredyty hulały juz na lewo i prawo.
A wroc do momentu kiedy ich nie było...
Wtedy tez kowalski wchodził do banku i mowił: chce franki!

właśnie tak mówił, chcę w chf bo jest niższa rata, ale ta rata może wzrosnąć! to nic, ważne że teraz jest niska, a poza tym w pln też może wzrosnąć, no nie?
tak, ale z innego powodu

sytuacja sprzed kilku dni (nie dot. kredytu, ale sposób myślenia klienta ten sam):

Klient: przez pana straciłem 4kzł, bo mi pan źle doradził polisę (AC na auto)
doradca: ale przecież właśnie taką polisę pan chciał, bo była tańsza, niższa składka więc też inny sposób rozliczenia

bo czego chciał klient:
najwyższy pakiet polisy ale w cenie kosztorysowej, przy krdytach było to samo: "no dobra, wezmę w pln, ale żeby rata była taka jak w chf" (można wydłużyć okres kredytowania, ale lawinowo rosną odsetki)

lub w przypadku inwestycji:
"chcę mieć min. (zagwarantowane) 6% w skali roku, bez możliwości straty oraz jeszcze żeby płynne to było"

a kto by nie chciał? gdyby było to też bym kupił ;-)

--
pozdrawiam
RobertS

Data: 2018-12-19 14:34:59
Autor: J.F.
frankowicze
Dnia Wed, 19 Dec 2018 13:39:48 +0100, RobertS napisał(a):
W dniu 2018-12-18 o 19:59, Budzik pisze:
Ty mowisz o sytuacji w ktorej te kredyty hulały juz na lewo i prawo.
A wroc do momentu kiedy ich nie było...
Wtedy tez kowalski wchodził do banku i mowił: chce franki!

właśnie tak mówił, chcę w chf bo jest niższa rata, ale ta rata może

I slyszal "Kredyt we frankach ? A co to jest ? nie udzielamy".
Nie, ta inicjatywa musiala wyjsc od bankow.

wzrosnąć! to nic, ważne że teraz jest niska, a poza tym w pln też może wzrosnąć, no nie?
tak, ale z innego powodu

Akurat tak w ogolonosci nalezalo sie spodziewac, ze z podobnego - tzn
w slad za spadkiem zlotowki powinny wzrosnac procenty.

Mogl to by jeszcze byc wzrost franka (w stosunku do innych walut), ale frank wiadomo - soldna waluta, nie skacze :-)

sytuacja sprzed kilku dni (nie dot. kredytu, ale sposób myślenia klienta ten sam):
Klient: przez pana straciłem 4kzł, bo mi pan źle doradził polisę (AC na auto)
doradca: ale przecież właśnie taką polisę pan chciał, bo była tańsza, niższa składka więc też inny sposób rozliczenia

Pytanie co by bylo, gdyby doplacil.
Tez by stracil 4k, tylko inaczej uzasanili ?

lub w przypadku inwestycji:
"chcę mieć min. (zagwarantowane) 6% w skali roku, bez możliwości straty oraz jeszcze żeby płynne to było"

a kto by nie chciał? gdyby było to też bym kupił ;-)

W ruskim banku ? :-)

J.

Data: 2018-12-19 15:00:25
Autor: RobertS
frankowicze
W dniu 2018-12-19 o 14:34, J.F. pisze:

I slyszal "Kredyt we frankach ? A co to jest ? nie udzielamy".
Nie, ta inicjatywa musiala wyjsc od bankow.

nie we wszystkich kredyty w chf były udzielane, banki oferują klientom wiele różnych usług, nie każdy i nie ze wszytskiego musi korzystać

Akurat tak w ogolonosci nalezalo sie spodziewac, ze z podobnego - tzn
w slad za spadkiem zlotowki powinny wzrosnac procenty.

czyli klient miałby jeszcze otrzymać wykład z makroekonomii?

Mogl to by jeszcze byc wzrost franka (w stosunku do innych walut),
ale frank wiadomo - soldna waluta, nie skacze :-)

wystarczy spojrzeć na wykres:
https://stooq.pl/q/?s=eurchf&c=20y&t=l&a=lg&b=0

lub ten:
https://stooq.pl/q/?s=chfpln


sytuacja sprzed kilku dni (nie dot. kredytu, ale sposób myślenia klienta
ten sam):
Klient: przez pana straciłem 4kzł, bo mi pan źle doradził polisę (AC na
auto)
doradca: ale przecież właśnie taką polisę pan chciał, bo była tańsza,
niższa składka więc też inny sposób rozliczenia

Pytanie co by bylo, gdyby doplacil.
Tez by stracil 4k, tylko inaczej uzasanili ?

nie, dostałby wypłatę w pełnej kwocie zgodnie z fakturą, ale chciał taniej, a jak taniej to niestety gorzej

lub w przypadku inwestycji:
"chcę mieć min. (zagwarantowane) 6% w skali roku, bez możliwości straty
oraz jeszcze żeby płynne to było"

a kto by nie chciał? gdyby było to też bym kupił ;-)

W ruskim banku ? :-)

niestety warunek braku możliwej straty nie jest tam możliwy, ponoć na ukrainie depo po 25%, a i tak nikt nie chce tam kasy w bankach trzymać...


--
pozdrawiam
RobertS

Data: 2018-12-19 17:57:02
Autor: J.F.
frankowicze
Dnia Wed, 19 Dec 2018 15:00:25 +0100, RobertS napisał(a):
W dniu 2018-12-19 o 14:34, J.F. pisze:
I slyszal "Kredyt we frankach ? A co to jest ? nie udzielamy".
Nie, ta inicjatywa musiala wyjsc od bankow.

nie we wszystkich kredyty w chf były udzielane, banki oferują klientom wiele różnych usług, nie każdy i nie ze wszytskiego musi korzystać

Kiedys nie byly wcale, a Budzik pytal o pierwszy raz.

Kiedys kredyt walutowy byl pewnie dla przedsiebiorstw panstwowych,
potem i dla prywatnych, ale do kredytu indeksowanego dla osoby
prywatnej droga IMO daleka. To banki musialy na to wpasc, nie klienci.

Akurat tak w ogolonosci nalezalo sie spodziewac, ze z podobnego - tzn
w slad za spadkiem zlotowki powinny wzrosnac procenty.

czyli klient miałby jeszcze otrzymać wykład z makroekonomii?

Trzy wyklady, jeden o makroekonomii, dwa o odstepstwach, bo one
okazaly sie ryzykiem :-)

Mogl to by jeszcze byc wzrost franka (w stosunku do innych walut),
ale frank wiadomo - soldna waluta, nie skacze :-)

wystarczy spojrzeć na wykres:
https://stooq.pl/q/?s=eurchf&c=20y&t=l&a=lg&b=0

No i zobacz co sie dzialo przez 10 lat - kurs od 1.46 do do 1.68 ...

lub ten:
https://stooq.pl/q/?s=chfpln

Ten nie, z niestabilnymi walutami nie ma co porownywac :-)

sytuacja sprzed kilku dni (nie dot. kredytu, ale sposób myślenia klienta
ten sam):
Klient: przez pana straciłem 4kzł, bo mi pan źle doradził polisę (AC na
auto)
doradca: ale przecież właśnie taką polisę pan chciał, bo była tańsza,
niższa składka więc też inny sposób rozliczenia

Pytanie co by bylo, gdyby doplacil.
Tez by stracil 4k, tylko inaczej uzasanili ?

nie, dostałby wypłatę w pełnej kwocie zgodnie z fakturą, ale chciał taniej, a jak taniej to niestety gorzej

Znalezli by powod, aby obciac :-)

J.

Data: 2018-12-19 18:52:23
Autor: n
frankowicze
IMHO wpaDŁY NAJPIERw NA JENY, ALE TO BY TRZEBA SPRAWDZIĆ.
nA PRZEŁOMIE 2000/01 KREDYTY DO JENA BYŁY BARDZO POPULARNE.


-- -- -
To banki musialy na to wpasc, nie klienci.

Data: 2018-12-19 20:43:54
Autor: RobertS
frankowicze
W dniu 2018-12-19 o 18:52, n pisze:
IMHO wpaDŁY NAJPIERw NA JENY, ALE TO BY TRZEBA SPRAWDZIĆ.
nA PRZEŁOMIE 2000/01 KREDYTY DO JENA BYŁY BARDZO POPULARNE.


bardzo? kojarzę jeden bank i to tylko dla klientów private bankingu

--
pozdrawiam
RobertS

Data: 2018-12-20 13:18:09
Autor: n
frankowicze
BOŚ chyba udzielał w jenach na przełomie 2000/01, normalnym ludziom.


-- -- -
kojarzę jeden bank i to tylko dla klientów private bankingu

Data: 2018-12-19 17:59:51
Autor: Budzik
frankowicze
Użytkownik RobertS bob75@xpostx.pl ...

O rozmowie z frankowiczami, tymi, którzy chcieli wziąć kredyt we
franku. Tłumaczysz im, że to zły pomysł w tym momencie, to nie
było łatwe, a wręcz stawałeś się ich wrogiem nr 1, nie przyjmowali
żadnych racjonalnych argumentów. Nie rozumieli, że jak Jasiek
spłacił kredyt zaciągnięty 10 lat wcześniej, bo frank jest tani,
tzn, że to jest dobry okres by spłacać, a nie zaciągać kredyt w
tej walucie. Że Szwajcaria nie ma hiperinflacji, która by
wskazywała na to, że frank potanieje jeszcze bardziej, a wręcz
przeciwnie, było widać, że jest niedoszacowany. Ale nie
przetłumaczysz takim osobom.
Ty mowisz o sytuacji w ktorej te kredyty hulały juz na lewo i
prawo. A wroc do momentu kiedy ich nie było...
Wtedy tez kowalski wchodził do banku i mowił: chce franki!

właśnie tak mówił, chcę w chf bo jest niższa rata, ale ta rata może wzrosnąć! to nic, ważne że teraz jest niska, a poza tym w pln też
może wzrosnąć, no nie?
tak, ale z innego powodu

A skad wiedział ze jest cos takiego jak kredyt hipoteczny we frankach?

sytuacja sprzed kilku dni (nie dot. kredytu, ale sposób myślenia
klienta ten sam):

Klient: przez pana straciłem 4kzł, bo mi pan źle doradził polisę (AC
na auto)
doradca: ale przecież właśnie taką polisę pan chciał, bo była
tańsza, niższa składka więc też inny sposób rozliczenia

bo czego chciał klient:
najwyższy pakiet polisy ale w cenie kosztorysowej, przy krdytach
było to samo: "no dobra, wezmę w pln, ale żeby rata była taka jak w
chf" (można wydłużyć okres kredytowania, ale lawinowo rosną odsetki)

lub w przypadku inwestycji:
"chcę mieć min. (zagwarantowane) 6% w skali roku, bez możliwości
straty oraz jeszcze żeby płynne to było"

a kto by nie chciał? gdyby było to też bym kupił ;-)

A propos AC z własnego doswiadczenia (w sumie całkiem trafna anaogia) - zupełnie sie na tym nie znam, warianty takie a takie, utraty wartosci, co sie bardziej oplaca etc.
Wiec ide do mam nadzieje zaufanego porównywacza towarzystw i mowie zeby wybrał tak zeby było dobrze. I on mi mowi:
- OC tyle
- AC w słabej wersji naprawczej ale chroni przeciw kradziezy tyle
- wersja lepsza - tyle.

Najczesciej jest tak, ze on chciałby mnie w tym temacie troche wiecej wyedukowac a to ja go powstrzymuje :)
Ale jego postawa mi sie podoba - widze ze jest w tym uczciwy.
I nie wciska mi kitu ze za minimalna cene dostane maks ubezpieczenie.

Najczesciej mowi mi tez ze przy takiej wartosci samochodu bardziej oplaca sie to i to.

Czy ma racje? Trudno powiedziec, bo w sumie płace to AC ładnych pare lat na kilka samochodów a jednak nigdy nie miałem okazji skorzystac.
Gdyby nie to ze czesto ktos inny jedzie moim autem to mogłbym powiedziec, ze juz straciłem kilkadziesiat tysiecy ale ile kosztuje spokojny sen...? :)

I teraz odnosząc to do rozmow o chf hipo w bankach: w zadnym nie spotkałem takiej postawy, wszedzie były tylko optymistyczne wersje, wszedzie umniejszano ryzyko, NIKT nie informował, ze wysokosc raty to nie wszystko bo przy zmianie kursu mieszkanie stanie sie praktycznie niesprzedawalne etc. Dzieki Robert - naprawde fajna i trafna analogia.

--
Pozdrawia... Budzik
b_ud_zi_k_6_1 na poczta kropka onet kropka pl  (adres antyspamowy, usuń także "_")
"Jeśli będąc w towarzystwie kobiety potrafisz z niej czytać jak z
książki, nie stosuj systemu Braille'a."  T. Bernard

Data: 2018-12-19 19:36:46
Autor: Wojciech Bancer
frankowicze
On 2018-12-19, Budzik <budzik61@poczta.o.n.e.t.pl.nie.spam.oj> wrote:

[...]

właśnie tak mówił, chcę w chf bo jest niższa rata, ale ta rata może wzrosnąć! to nic, ważne że teraz jest niska, a poza tym w pln też
może wzrosnąć, no nie?
tak, ale z innego powodu

A skad wiedział ze jest cos takiego jak kredyt hipoteczny we frankach?

Telewizji, internetu, gazet, internetu, znajomych, internetu, sąsiada,
internetu, pracy, internetu i bo nie żyje w próżni.

I teraz odnosząc to do rozmow o chf hipo w bankach: w zadnym nie spotkałem takiej postawy, wszedzie były tylko optymistyczne wersje, wszedzie umniejszano ryzyko, NIKT nie informował, ze wysokosc raty to nie wszystko bo przy zmianie kursu mieszkanie stanie sie praktycznie niesprzedawalne etc.

Nie chciałeś słuchać, to Cię nikt nie informował.

--
Wojciech Bańcer
wojciech.bancer@gmail.com

Data: 2018-12-19 20:12:12
Autor: n
frankowicze
Ciekawe byłoby sprawdzić (badania statystyczne lub naukowe) jakie kredyty brali sami doradcy kredytowi.


-- -- -
bo nie żyje w próżni.

Data: 2018-12-19 20:17:25
Autor: Wojciech Bancer
frankowicze
On 2018-12-19, n <n@a.e> wrote:


Ciekawe byłoby sprawdzić (badania statystyczne lub naukowe) jakie kredyty brali sami doradcy kredytowi.

Niejaki Petru brał franki, ale potem przewalutował.

--
Wojciech Bańcer
wojciech.bancer@gmail.com

Data: 2018-12-19 20:25:45
Autor: n
frankowicze
Nie rozumiesz opisu stanowiska "doradca kredytowy"?


-- -- -
Petru

Data: 2018-12-19 22:59:51
Autor: Budzik
frankowicze
Użytkownik Wojciech Bancer wojciech.bancer@gmail.com ...

Ciekawe byłoby sprawdzić (badania statystyczne lub naukowe) jakie
kredyty brali sami doradcy kredytowi.

Niejaki Petru brał franki, ale potem przewalutował.

moi znajomi zeznaja ze nikt nigdy z banku nie zadzwonił do nich ze teraz byłby dobry moment na przewalutowanie.

W tym czasie regularnie dzwonia z kartami kredytowymi, z kredytami na swieta (SIC!), ubezpieczeniami i innymi bzdetami.

--
Pozdrawia... Budzik
b_ud_zi_k_6_1 na poczta kropka onet kropka pl  (adres antyspamowy, usuń także "_")
"Życie jest cierpieniem, pieniądze morfiną"

Data: 2018-12-20 01:07:39
Autor: J.F.
frankowicze
Dnia 19 Dec 2018 22:59:51 GMT, Budzik napisał(a):
Użytkownik Wojciech Bancer wojciech.bancer@gmail.com ...
Ciekawe byłoby sprawdzić (badania statystyczne lub naukowe) jakie
kredyty brali sami doradcy kredytowi.

Niejaki Petru brał franki, ale potem przewalutował.

moi znajomi zeznaja ze nikt nigdy z banku nie zadzwonił do nich ze teraz byłby dobry moment na przewalutowanie.

Petru zdaje sie przewalutowal w kiepskim.

A dobry moment ... jak byl po 2.0, to zly, bo jutro moze byc mniej.
Jak byl po 2.1, to zly, bo moze drobna fluktuacja.
A potem bylo za pozno :-)

J.

Data: 2018-12-20 08:17:17
Autor: Wojciech Bancer
frankowicze
On 2018-12-19, Budzik <budzik61@poczta.o.n.e.t.pl.nie.spam.oj> wrote:
Użytkownik Wojciech Bancer wojciech.bancer@gmail.com ...

Ciekawe byłoby sprawdzić (badania statystyczne lub naukowe) jakie
kredyty brali sami doradcy kredytowi.

Niejaki Petru brał franki, ale potem przewalutował.

moi znajomi zeznaja ze nikt nigdy z banku nie zadzwonił do nich ze teraz byłby dobry moment na przewalutowanie.

I nigdy nie zadzwonią. Nie wolno im.

W tym czasie regularnie dzwonia z kartami kredytowymi, z kredytami na swieta (SIC!), ubezpieczeniami i innymi bzdetami.

A to im akurat wolno.

--
Wojciech Bańcer
wojciech.bancer@gmail.com

Data: 2018-12-20 09:31:56
Autor: J.F.
frankowicze
Dnia Thu, 20 Dec 2018 08:17:17 +0100, Wojciech Bancer napisał(a):
On 2018-12-19, Budzik <budzik61@poczta.o.n.e.t.pl.nie.spam.oj> wrote:
Użytkownik Wojciech Bancer wojciech.bancer@gmail.com ...
Ciekawe byłoby sprawdzić (badania statystyczne lub naukowe) jakie
kredyty brali sami doradcy kredytowi.

Niejaki Petru brał franki, ale potem przewalutował.

moi znajomi zeznaja ze nikt nigdy z banku nie zadzwonił do nich ze teraz byłby dobry moment na przewalutowanie.

I nigdy nie zadzwonią. Nie wolno im.

Dlaczego nie wolno ?

Dawalem przyklad, z ktorego by wynikalo, ze zadzwonili albo napisali
.... tylko proponowali przewalutowanie na CHF.

Premia, czy plan trzeba bylo zrealzowac ?

W tym czasie regularnie dzwonia z kartami kredytowymi, z kredytami na swieta (SIC!), ubezpieczeniami i innymi bzdetami.

A to im akurat wolno.

Pod warunkiem, ze zgode wyraziles.

J.

Data: 2018-12-20 10:03:57
Autor: Wojciech Bancer
frankowicze
On 2018-12-20, J.F. <jfox_xnospamx@poczta.onet.pl> wrote:

[...]

moi znajomi zeznaja ze nikt nigdy z banku nie zadzwonił do nich ze teraz byłby dobry moment na przewalutowanie.
I nigdy nie zadzwonią. Nie wolno im.
Dlaczego nie wolno ?

Ale tu mówimy o konkretnej sytuacji w której ktoś monitoruje
i rynek, i klientów mówi "teraz jest dobry moment na przewalutowanie". To zdaje się chyba już podpada pod doradztwo finansowe, a z tego co kojarzę nie każdy kto dzwoni (zwłaszcza zewnętrzna firma telecośtam) ma to prawo robić.

Dawalem przyklad, z ktorego by wynikalo, ze zadzwonili albo napisali
... tylko proponowali przewalutowanie na CHF.

A tu mamy do czynienia z marketingowcem który nie wie jaki
masz stan kredytu i oferuje Ci produkt. Jest cienka linia między doradzaniem a proponowaniem produktu, ale jest. :)

--
Wojciech Bańcer
wojciech.bancer@gmail.com

Data: 2018-12-20 11:59:49
Autor: Budzik
frankowicze
Użytkownik Wojciech Bancer wojciech.bancer@gmail.com ...

[...]

moi znajomi zeznaja ze nikt nigdy z banku nie zadzwonił do nich
ze teraz byłby dobry moment na przewalutowanie.
I nigdy nie zadzwonią. Nie wolno im.
Dlaczego nie wolno ?

Ale tu mówimy o konkretnej sytuacji w której ktoś monitoruje
i rynek, i klientów mówi "teraz jest dobry moment na
przewalutowanie". To zdaje się chyba już podpada pod doradztwo
finansowe, a z tego co kojarzę nie każdy kto dzwoni (zwłaszcza
zewnętrzna firma telecośtam) ma to prawo robić.

Uwielbiam takie wymyslanie z dupy powodów na niedasie :)))
Kto kaze dzwonic firmie zewnetrznej?

Dawalem przyklad, z ktorego by wynikalo, ze zadzwonili albo
napisali ... tylko proponowali przewalutowanie na CHF.

A tu mamy do czynienia z marketingowcem który nie wie jaki
masz stan kredytu i oferuje Ci produkt. Jest cienka linia między doradzaniem a proponowaniem produktu, ale jest. :)

Nie generalizuj, prosze.
Dzwonia równiez bezposrednio z banku.

--
Pozdrawia... Budzik
b_ud_zi_k_6_1 na poczta kropka onet kropka pl  (adres antyspamowy, usuń także "_")
"Czas to pieniądz, pieniądz to kobiety, kobiety to strata czasu"

Data: 2018-12-20 13:25:28
Autor: Wojciech Bancer
frankowicze
On 2018-12-20, Budzik <budzik61@poczta.o.n.e.t.pl.nie.spam.oj> wrote:

[...]

przewalutowanie". To zdaje się chyba już podpada pod doradztwo
finansowe, a z tego co kojarzę nie każdy kto dzwoni (zwłaszcza
zewnętrzna firma telecośtam) ma to prawo robić.

Uwielbiam takie wymyslanie z dupy powodów na niedasie :)))
Kto kaze dzwonic firmie zewnetrznej?

Uwielbiam takie wymyślanie warunków usług na "dasię".
I może za to że masz kredyt hipoteczny to Ci codziennie pani
z Top Madl ma kawę przynosić? Chcesz usługę doradztwa, to za nią zapłać. W cenie nie była.

Nie generalizuj, prosze.
Dzwonia równiez bezposrednio z banku.

Nie generalizuj prosze.
Sam fakt zatrudnienia w banku nie oznacza od razu że masz uprawnienia doradcy.

--
Wojciech Bańcer
wojciech.bancer@gmail.com

Data: 2018-12-20 12:59:49
Autor: Budzik
frankowicze
Użytkownik Wojciech Bancer wojciech.bancer@gmail.com ...

[...]

przewalutowanie". To zdaje się chyba już podpada pod doradztwo
finansowe, a z tego co kojarzę nie każdy kto dzwoni (zwłaszcza
zewnętrzna firma telecośtam) ma to prawo robić.

Uwielbiam takie wymyslanie z dupy powodów na niedasie :)))
Kto kaze dzwonic firmie zewnetrznej?

Uwielbiam takie wymyślanie warunków usług na "dasię".
I może za to że masz kredyt hipoteczny to Ci codziennie pani
z Top Madl ma kawę przynosić? Chcesz usługę doradztwa, to za nią zapłać. W cenie nie była.

i to by było na tyle w zakresie "dobrej woli" banków...

Nie generalizuj, prosze.
Dzwonia równiez bezposrednio z banku.

Nie generalizuj prosze.
Sam fakt zatrudnienia w banku nie oznacza od razu że masz uprawnienia doradcy.

Oczywiście. Tak samo jak nie przeczy takowym.
Teraz trzeba tylko dobrze poukładać...

--
Pozdrawia... Budzik
b_ud_zi_k_6_1 na poczta kropka onet kropka pl  (adres antyspamowy, usuń także "_")
"Bóg stworzył człowieka, ponieważ rozczarował się małpą.
Z dalszych eksperymentów zrezygnował."  Mark Twain

Data: 2018-12-20 14:16:58
Autor: Wojciech Bancer
frankowicze
On 2018-12-20, Budzik <budzik61@poczta.o.n.e.t.pl.nie.spam.oj> wrote:

[...]

Uwielbiam takie wymyślanie warunków usług na "dasię".
I może za to że masz kredyt hipoteczny to Ci codziennie pani
z Top Madl ma kawę przynosić? Chcesz usługę doradztwa, to za nią zapłać. W cenie nie była.

i to by było na tyle w zakresie "dobrej woli" banków...

Masz kompletnie odjechane od rzeczywistości oczekiwania, próbujesz
to ubrać w jakieś szaty usługi oczywistej i oczekiwanej i jeszcze
mówisz, że to kwestia braku dobrej woli. Ten brak pani z Tap Madl, to też brak dobrej woli?

--
Wojciech Bańcer
wojciech.bancer@gmail.com

Data: 2018-12-22 12:59:56
Autor: Budzik
frankowicze
Użytkownik Wojciech Bancer wojciech.bancer@gmail.com ...

[...]

Uwielbiam takie wymyślanie warunków usług na "dasię".
I może za to że masz kredyt hipoteczny to Ci codziennie pani
z Top Madl ma kawę przynosić? Chcesz usługę doradztwa, to za nią zapłać. W cenie nie była.

i to by było na tyle w zakresie "dobrej woli" banków...

Masz kompletnie odjechane od rzeczywistości oczekiwania, próbujesz
to ubrać w jakieś szaty usługi oczywistej i oczekiwanej i jeszcze
mówisz, że to kwestia braku dobrej woli. Ten brak pani z Tap Madl, to też brak dobrej woli?

Tu jest zapewne klu problemu i trafiłes w punkt.
Mam zupełnie inne podejscie do *uczciwosci* i jakosci obsługi etc.
Jakos tak mi sie wydaje ze jak bank zawiera ze mna umowe na 30 lat to tak samo jak doradza mi podczas jej podpisywania, tak samo powinien sie opiekowac tym produktem przez 30 lat.
Zwłaszcza jak wpakował klientów w tak ryzykowne rozwiazanie...

Nie wiem co do Tap madl...

--
Pozdrawia... Budzik
b_ud_zi_k_6_1 na poczta kropka onet kropka pl  (adres antyspamowy, usuń także "_")
"Może wariaci to tacy ludzie, którzy wszystko widzą tak, jak jest, tylko
udało im się znaleźć sposób, żeby z tym żyć."  William Wharton

Data: 2018-12-27 13:41:35
Autor: Wojciech Bancer
frankowicze
On 2018-12-22, Budzik <budzik61@poczta.o.n.e.t.pl.nie.spam.oj> wrote:

[...]

Masz kompletnie odjechane od rzeczywistości oczekiwania, próbujesz
to ubrać w jakieś szaty usługi oczywistej i oczekiwanej i jeszcze
mówisz, że to kwestia braku dobrej woli. Ten brak pani z Tap Madl, to też brak dobrej woli?

Tu jest zapewne klu problemu i trafiłes w punkt.
Mam zupełnie inne podejscie do *uczciwosci* i jakosci obsługi etc.

Nie. Podejście do uczciwości mamy zapewne te same.
Po prostu Ty warunkujesz własnym widzimisiem czy ktoś uczciwie realizuje
warunki umowy, czy też nie.

Jakos tak mi sie wydaje ze jak bank zawiera ze mna umowe na 30 lat to tak samo jak doradza mi podczas jej podpisywania, tak samo powinien sie opiekowac tym produktem przez 30 lat.

Opiekuje się produktem, ale nie będzie *TOBIE* doradzał, bo za to może
*TYLKO I WYŁĄCZNIE* ponieść konsekwencje negatywne. Nie ma fizycznej
możliwości by na takiej usłudze ktoś wyszedł in plus.

Zwłaszcza jak wpakował klientów w tak ryzykowne rozwiazanie...

Kredyt na 30 lat jest sam w sobie "tak ryzykownym rozwiązaniem".

Nie wiem co do Tap madl...

Taki show w TV. Top Model, tylko zapisany pseudo-fonetycznie.

--
Wojciech Bańcer
wojciech.bancer@gmail.com

Data: 2018-12-27 14:59:49
Autor: Budzik
frankowicze
Użytkownik Wojciech Bancer wojciech.bancer@gmail.com ...

[...]

Masz kompletnie odjechane od rzeczywistości oczekiwania, próbujesz
to ubrać w jakieś szaty usługi oczywistej i oczekiwanej i jeszcze
mówisz, że to kwestia braku dobrej woli. Ten brak pani z Tap Madl,
to też brak dobrej woli?

Tu jest zapewne klu problemu i trafiłes w punkt.
Mam zupełnie inne podejscie do *uczciwosci* i jakosci obsługi etc.

Nie. Podejście do uczciwości mamy zapewne te same.
Po prostu Ty warunkujesz własnym widzimisiem czy ktoś uczciwie
realizuje warunki umowy, czy też nie.

Naprawde to jest jedyne wytłumaczenie?
To please, nie pisz mi o własnym widzimisie :)

Jakos tak mi sie wydaje ze jak bank zawiera ze mna umowe na 30 lat
to tak samo jak doradza mi podczas jej podpisywania, tak samo
powinien sie opiekowac tym produktem przez 30 lat.

Opiekuje się produktem, ale nie będzie *TOBIE* doradzał, bo za to
może *TYLKO I WYŁĄCZNIE* ponieść konsekwencje negatywne. Nie ma
fizycznej możliwości by na takiej usłudze ktoś wyszedł in plus.

A to ciekawe...
Ale zdaje sie ze dowiemy sie zaj akis czas na czym banki wyszły im plus a na czym in minus...

Zwłaszcza jak wpakował klientów w tak ryzykowne rozwiazanie...

Kredyt na 30 lat jest sam w sobie "tak ryzykownym rozwiązaniem".

Ale moze byc bardzo ryzykowny i BARDZO BARDZO ryzykowny
 
Nie wiem co do Tap madl...

Taki show w TV. Top Model, tylko zapisany pseudo-fonetycznie.

To nie miałem przyjemnosci :)


--
Pozdrawia... Budzik
b_ud_zi_k_6_1 na poczta kropka onet kropka pl  (adres antyspamowy, usuń także "_")
"Moi ludzie pracują na okrągło! Czasem nawet po 2, 3 godziny na dobę!!!"
kpt. Bertorelli/Dzielna Armia Włoska/Allo, Allo

Data: 2018-12-27 16:20:33
Autor: Wojciech Bancer
frankowicze
On 2018-12-27, Budzik <budzik61@poczta.o.n.e.t.pl.nie.spam.oj> wrote:

[...]

Nie. Podejście do uczciwości mamy zapewne te same.
Po prostu Ty warunkujesz własnym widzimisiem czy ktoś uczciwie
realizuje warunki umowy, czy też nie.

Naprawde to jest jedyne wytłumaczenie?
To please, nie pisz mi o własnym widzimisie :)

A jakie byś chciał? Nie podajesz żadnego argumentu
dla którego tego typu usługa miałaby być w standardzie.
Po prostu oczekujesz, że ma być a jak nie, to mówisz
o braku uczciwości.

Opiekuje się produktem, ale nie będzie *TOBIE* doradzał, bo za to
może *TYLKO I WYŁĄCZNIE* ponieść konsekwencje negatywne. Nie ma
fizycznej możliwości by na takiej usłudze ktoś wyszedł in plus.

A to ciekawe...
Ale zdaje sie ze dowiemy sie zaj akis czas na czym banki wyszły im plus a na czym in minus...

Co jest ciekawe? Mogę Ci wyjaśnić. Fakt że banki na tym tylko stracą?
To już Ci tłumaczę - w bankach nie siedzą wróżki, tylko (ewentualnie) analitycy.
Analitycy obliczyć mogą prawdopodobieństwo wystąpienia zdarzeń, ale niestety
nie znają przyszłości. A mało prawdopodobne rzeczy (jak widać) też mogą się zdarzyć.

I teraz mamy scenariusze scenariusze:
 - klient oleje
 - klient postąpi zgodnie z poradą i "zyska" (lub nie straci)
 - klient postapi zgodnie z poradą i "straci"

Dwa pierwsze scenariusze są dla banku neutralne (ani nie zyska,
ani nie straci). W trzecim straci, bo klient jeden z drugim zaczną
wysyłać pozwy, że oni tego złego analityka słuchali i stracili.

Więc wykaż jak w tej sytuacji zauferować tego typu usługę i nie
stracić. Statystycznie usługa w której będą występować tylko dwa
pierwsze scenariusze nie ma prawa się zdażyć. A oczywiście to że klient
ma podpisaną umowa w której bierze na siebie odpowiedzialność za ostateczną akcję to dla Ciebie nie jest argument, bo "wicie rozumicie, nie wiedziałem co podpisuję".

Ja taką umowę miałem podpisaną w zakresie doradztwa dot. inwestycji i była
całkiem ok. I tak, dostawałem różne rekomendacje. Z tym że to JA ponosiłem
odpowiedzialność za swoje czyny, a Ty takiej ewentualności raczej nie bierzesz pod uwagę.

Zwłaszcza jak wpakował klientów w tak ryzykowne rozwiazanie...
Kredyt na 30 lat jest sam w sobie "tak ryzykownym rozwiązaniem".
Ale moze byc bardzo ryzykowny i BARDZO BARDZO ryzykowny

Każdy kredyt na 30 lat jest BARDZO BARDZO ryzykowny.

--
Wojciech Bańcer
wojciech.bancer@gmail.com

Data: 2018-12-27 17:29:18
Autor: n
frankowicze
Powiedz to np. Anglikom o ich "mortrage".


-- -- -
Każdy kredyt na 30 lat jest BARDZO BARDZO ryzykowny.

Data: 2018-12-20 14:19:20
Autor: J.F.
frankowicze
Dnia Thu, 20 Dec 2018 13:25:28 +0100, Wojciech Bancer napisał(a):
On 2018-12-20, Budzik <budzik61@poczta.o.n.e.t.pl.nie.spam.oj> wrote:
[...]
przewalutowanie". To zdaje się chyba już podpada pod doradztwo
finansowe, a z tego co kojarzę nie każdy kto dzwoni (zwłaszcza
zewnętrzna firma telecośtam) ma to prawo robić.

Uwielbiam takie wymyslanie z dupy powodów na niedasie :)))
Kto kaze dzwonic firmie zewnetrznej?

Uwielbiam takie wymyślanie warunków usług na "dasię".
I może za to że masz kredyt hipoteczny to Ci codziennie pani
z Top Madl ma kawę przynosić? Chcesz usługę doradztwa, to za nią zapłać. W cenie nie była.

A ta usluga, to z jakim zabezpieczeniem ?

Bo powiedza, ze jest dobra oferta i warto skorzystac, a potem okaze
sie kiepska, i stracisz dwa razy :-)

J.

Data: 2018-12-20 14:35:40
Autor: Wojciech Bancer
frankowicze
On 2018-12-20, J.F. <jfox_xnospamx@poczta.onet.pl> wrote:

[...]

Uwielbiam takie wymyslanie z dupy powodów na niedasie :)))
Kto kaze dzwonic firmie zewnetrznej?

Uwielbiam takie wymyślanie warunków usług na "dasię".
I może za to że masz kredyt hipoteczny to Ci codziennie pani
z Top Madl ma kawę przynosić? Chcesz usługę doradztwa, to za nią zapłać. W cenie nie była.

A ta usluga, to z jakim zabezpieczeniem ?

Myślę że na jakimś poziomie tak. Tzn. jak będzie się dało ewidentnie
udowodnić złą wolę/winę doradcy.

Bo powiedza, ze jest dobra oferta i warto skorzystac, a potem okaze
sie kiepska, i stracisz dwa razy :-)

Płacisz za zmniejszenie ryzyka, a nie za wyeliminowanie do zera :)

--
Wojciech Bańcer
wojciech.bancer@gmail.com

Data: 2018-12-20 15:45:39
Autor: J.F.
frankowicze
Dnia Thu, 20 Dec 2018 14:35:40 +0100, Wojciech Bancer napisał(a):
On 2018-12-20, J.F. <jfox_xnospamx@poczta.onet.pl> wrote:
[...]
Uwielbiam takie wymyslanie z dupy powodów na niedasie :)))
Kto kaze dzwonic firmie zewnetrznej?

Uwielbiam takie wymyślanie warunków usług na "dasię".
I może za to że masz kredyt hipoteczny to Ci codziennie pani
z Top Madl ma kawę przynosić? Chcesz usługę doradztwa, to za nią zapłać. W cenie nie była.

A ta usluga, to z jakim zabezpieczeniem ?

Myślę że na jakimś poziomie tak. Tzn. jak będzie się dało ewidentnie
udowodnić złą wolę/winę doradcy.

Bo powiedza, ze jest dobra oferta i warto skorzystac, a potem okaze
sie kiepska, i stracisz dwa razy :-)

Płacisz za zmniejszenie ryzyka, a nie za wyeliminowanie do zera :)

To ja proponuje, zeby w umowie dodac punkt, ze w razie gdy porada
przyniesie strate, to bank zwraca koszt porady w podwojnej wysokosci
:-P

J.

Data: 2018-12-20 16:18:56
Autor: Wojciech Bancer
frankowicze
On 2018-12-20, J.F. <jfox_xnospamx@poczta.onet.pl> wrote:

[...]

Płacisz za zmniejszenie ryzyka, a nie za wyeliminowanie do zera :)

To ja proponuje, zeby w umowie dodac punkt, ze w razie gdy porada
przyniesie strate, to bank zwraca koszt porady w podwojnej wysokosci
:-P

Nie no, każdy by tak chciał. Ale wydaje mi się, że umowu bankowe nie mają
charakteru umowy o dzieło, tylko charakter umowy starannego wykonania. :-)

--
Wojciech Bańcer
wojciech.bancer@gmail.com

Data: 2018-12-20 16:29:16
Autor: J.F.
frankowicze
Dnia Thu, 20 Dec 2018 16:18:56 +0100, Wojciech Bancer napisał(a):
On 2018-12-20, J.F. <jfox_xnospamx@poczta.onet.pl> wrote:
[...]
Płacisz za zmniejszenie ryzyka, a nie za wyeliminowanie do zera :)

To ja proponuje, zeby w umowie dodac punkt, ze w razie gdy porada
przyniesie strate, to bank zwraca koszt porady w podwojnej wysokosci
:-P

Nie no, każdy by tak chciał. Ale wydaje mi się, że umowu bankowe nie mają
charakteru umowy o dzieło, tylko charakter umowy starannego wykonania. :-)

Jesli tak starannie robia, to nie beda mieli nic przeciw :-)

Chyba ze starannie robia, ale dobrze wiedza, ze to i tak g* warte,
wtedy beda oponowac :-)

J.

Data: 2018-12-20 09:00:13
Autor: RobertS
frankowicze
W dniu 2018-12-19 o 23:59, Budzik pisze:

moi znajomi zeznaja ze nikt nigdy z banku nie zadzwonił do nich ze teraz
byłby dobry moment na przewalutowanie.

tak, bo przecież zawsze mógłby być lepszy

do klientów od hipotek się zazwyczaj nie dzwnoni, no chyba że ktoś się z ratą spóznia wtedy dostaje automatyczne wiadomości


--
pozdrawiam
RobertS

Data: 2018-12-20 11:59:49
Autor: Budzik
frankowicze
Użytkownik RobertS bob75@xpostx.pl ...

moi znajomi zeznaja ze nikt nigdy z banku nie zadzwonił do nich ze
teraz byłby dobry moment na przewalutowanie.

tak, bo przecież zawsze mógłby być lepszy

do klientów od hipotek się zazwyczaj nie dzwnoni, no chyba że ktoś
się z ratą spóznia wtedy dostaje automatyczne wiadomości

Ach, no skoro sie nie dzwoni to ja nie mam wiecej pytan.
Taka argumentacja obala wszystko... --
Pozdrawia... Budzik
b_ud_zi_k_6_1 na poczta kropka onet kropka pl  (adres antyspamowy, usuń także "_")
Zbyt kocham moje szaleństwa, by nie przerażała mnie myśl,
że ktoś wbrew woli próbował będzie mnie leczyć

Data: 2018-12-19 20:47:30
Autor: RobertS
frankowicze
W dniu 2018-12-19 o 20:12, n pisze:
Ciekawe byłoby sprawdzić (badania statystyczne lub naukowe) jakie kredyty brali sami doradcy kredytowi.

mam w CHF i jestem zadowolony ;-)
oprocentowanie ~0,08%

gdzie miałbym taniej?

obecnie najlepsze kredyty w PLN mają oprocentowanie ok. 3,5%

--
pozdrawiam
RobertS

Data: 2018-12-19 21:41:48
Autor: J.F.
frankowicze
Dnia Wed, 19 Dec 2018 20:47:30 +0100, RobertS napisał(a):
W dniu 2018-12-19 o 20:12, n pisze:
Ciekawe byłoby sprawdzić (badania statystyczne lub naukowe) jakie kredyty brali sami doradcy kredytowi.

mam w CHF i jestem zadowolony ;-)
oprocentowanie ~0,08%

gdzie miałbym taniej?

No i co z tego, ze 0%, skoro rata wyzsza niz od 5% ? :-)

Jak pisalem - duzo zalezy od czasu.
Jak ktos wzial w ostatnim momencie, w maju 2008, to teraz go 0.08% nie
bawi :-(

J.

Data: 2018-12-20 08:58:11
Autor: RobertS
frankowicze
W dniu 2018-12-19 o 21:41, J.F. pisze:

No i co z tego, ze 0%, skoro rata wyzsza niz od 5% ? :-)

co dokładnie masz na myśli?

Jak pisalem - duzo zalezy od czasu.
Jak ktos wzial w ostatnim momencie, w maju 2008, to teraz go 0.08% nie
bawi :-(

cała czas płacę dokładnie taką samą ratę (od ponad 10 lat), tylko odsetki mam tak niskie, że zupełnie nie opłaca mi się tego kredytu spłacić wcześniej


--
pozdrawiam
RobertS

Data: 2018-12-20 09:24:57
Autor: J.F.
frankowicze
Dnia Thu, 20 Dec 2018 08:58:11 +0100, RobertS napisał(a):
W dniu 2018-12-19 o 21:41, J.F. pisze:
No i co z tego, ze 0%, skoro rata wyzsza niz od 5% ? :-)

co dokładnie masz na myśli?

Ze po dwukrotnym wzroscie kursu franka rata kredytu CHF na 0.08% moze
byc wyzsza niz rata kredytu PLN na 5%.

Jak pisalem - duzo zalezy od czasu.
Jak ktos wzial w ostatnim momencie, w maju 2008, to teraz go 0.08% nie
bawi :-(

cała czas płacę dokładnie taką samą ratę (od ponad 10 lat),

Ale w CHF taka sama ?
tylko odsetki mam tak niskie, że zupełnie nie opłaca mi się tego kredytu spłacić wcześniej

A jak franek znow skoczy ?

J.

Data: 2018-12-19 22:59:51
Autor: Budzik
frankowicze
Użytkownik Wojciech Bancer wojciech.bancer@gmail.com ...

[...]

właśnie tak mówił, chcę w chf bo jest niższa rata, ale ta rata
może wzrosnąć! to nic, ważne że teraz jest niska, a poza tym w pln
też może wzrosnąć, no nie?
tak, ale z innego powodu

A skad wiedział ze jest cos takiego jak kredyt hipoteczny we
frankach?

Telewizji, internetu, gazet, internetu, znajomych, internetu,
sąsiada, internetu, pracy, internetu i bo nie żyje w próżni.

Jasne. Jeszcze banki nie wiedziały a on juz wiedział!

I teraz odnosząc to do rozmow o chf hipo w bankach: w zadnym nie spotkałem takiej postawy, wszedzie były tylko optymistyczne wersje,
wszedzie umniejszano ryzyko, NIKT nie informował, ze wysokosc raty
to nie wszystko bo przy zmianie kursu mieszkanie stanie sie
praktycznie niesprzedawalne etc.

Nie chciałeś słuchać, to Cię nikt nie informował.

Długo by tłumaczyc dlaczego sie mylisz.
Powiem tylko ze ze wzgledu na wykonywana przez kilka lat prace rozmowy z wszelakiego rodzaju konsultantami były dla mnei nie tylko okazja do załatwienia sprawy ale rowniez ciekawe z innego powodu.

Dlatego jestem mocno wyczulony na to co konsultant mowi, jakich uzywa okreslen, jakie probuje zbudowac wrazenie etc.
Niestety jestem tez wyczulony na wszelkie proby manipulacji, zastosowane techniki sprzedazy etc.



--
Pozdrawia... Budzik
b_ud_zi_k_6_1 na poczta kropka onet kropka pl  (adres antyspamowy, usuń także "_")
"Jest tylko jedna kategoria ludzi, którzy myślą więcej o pieniądzach
niż bogaci - to biedni."  Oscar Wilde

Data: 2018-12-20 08:16:00
Autor: Wojciech Bancer
frankowicze
On 2018-12-19, Budzik <budzik61@poczta.o.n.e.t.pl.nie.spam.oj> wrote:

[...]

A skad wiedział ze jest cos takiego jak kredyt hipoteczny we
frankach?

Telewizji, internetu, gazet, internetu, znajomych, internetu,
sąsiada, internetu, pracy, internetu i bo nie żyje w próżni.

Jasne. Jeszcze banki nie wiedziały a on juz wiedział!

Ale czego nie wiedziały? Produkty kredytowe w walutach to zawsze
były w ofercie przecież. NADAL są, tylko obarczone kosmicznymi
prowizjami i restrykcjami.

*Popularność* zdobyły jak sobie lud zaczął liczyć ile może na racie oszczędzić i za sprawą sprzyjających im czynników (obniżenie oprocentowania LIBOR, stosunkowo duży WIBOR i wzrost kursu złotówki)
oraz powszechny klimat "wejdziemy/weszliśmy do unii, jest coraz lepiej".

Nie chciałeś słuchać, to Cię nikt nie informował.
 ^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^
Długo by tłumaczyc dlaczego sie mylisz.

Wystarczy przejrzeć archiwa grupy, żeby zobaczyć że kto chciał,
to takie informacje uzyskiwał.

Powiem tylko ze ze wzgledu na wykonywana przez kilka lat prace rozmowy z wszelakiego rodzaju konsultantami były dla mnei nie tylko okazja do załatwienia sprawy ale rowniez ciekawe z innego powodu.

Nastawienie klienta da się wyczuć już z tego jak on mówi, więc,
patrz podkreślone.

Dlatego jestem mocno wyczulony na to co konsultant mowi, jakich uzywa okreslen, jakie probuje zbudowac wrazenie etc.
Niestety jestem tez wyczulony na wszelkie proby manipulacji, zastosowane techniki sprzedazy etc.

Ależ oczywiście.

--
Wojciech Bańcer
wojciech.bancer@gmail.com

Data: 2018-12-20 11:59:49
Autor: Budzik
frankowicze
Użytkownik Wojciech Bancer wojciech.bancer@gmail.com ...

[...]

A skad wiedział ze jest cos takiego jak kredyt hipoteczny we
frankach?

Telewizji, internetu, gazet, internetu, znajomych, internetu,
sąsiada, internetu, pracy, internetu i bo nie żyje w próżni.

Jasne. Jeszcze banki nie wiedziały a on juz wiedział!

Ale czego nie wiedziały? Produkty kredytowe w walutach to zawsze
były w ofercie przecież. NADAL są, tylko obarczone kosmicznymi
prowizjami i restrykcjami.

*Popularność* zdobyły jak sobie lud zaczął liczyć ile może na racie oszczędzić i za sprawą sprzyjających im czynników (obniżenie oprocentowania LIBOR, stosunkowo duży WIBOR i wzrost kursu złotówki)
oraz powszechny klimat "wejdziemy/weszliśmy do unii, jest coraz lepiej".

Czyli to jednak ludzie wymyslili.
Czyli był sobie taki Kowalski który poszedł do banku który nie oferował hipo w chf i sam zaproponował.
A potem drugi Kowalski, trzeci.
Jak ich przyszło kilka tysiecy to banki zrozumiały ze mozna na tym zarobic i zaczeły same oferowac? really? To jest ta bajka?

Nie chciałeś słuchać, to Cię nikt nie informował.
 ^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^
Długo by tłumaczyc dlaczego sie mylisz.

Wystarczy przejrzeć archiwa grupy, żeby zobaczyć że kto chciał,
to takie informacje uzyskiwał.

Nie zmieniaj tematu.
Mowa jest o tym co mowili sprzedawcyw banku a nie o tym co mozna sie było dowiedziec...

Powiem tylko ze ze wzgledu na wykonywana przez kilka lat prace
rozmowy z wszelakiego rodzaju konsultantami były dla mnei nie tylko
okazja do załatwienia sprawy ale rowniez ciekawe z innego powodu.

Nastawienie klienta da się wyczuć już z tego jak on mówi, więc,
patrz podkreślone.

ROTFL
I dlatego klient który wchodzi i mowi ze chce kupic mieszanie ma serwowany od razu chf.. Nice...

Dlatego jestem mocno wyczulony na to co konsultant mowi, jakich
uzywa okreslen, jakie probuje zbudowac wrazenie etc.
Niestety jestem tez wyczulony na wszelkie proby manipulacji,
zastosowane techniki sprzedazy etc.

Ależ oczywiście.



--
Pozdrawia... Budzik
b_ud_zi_k_6_1 na poczta kropka onet kropka pl  (adres antyspamowy, usuń także "_")
"Życie ma to do siebie, że nie można go powtórzyć."
Zbigniew Trzaskowski

Data: 2018-12-20 13:36:56
Autor: Wojciech Bancer
frankowicze
On 2018-12-20, Budzik <budzik61@poczta.o.n.e.t.pl.nie.spam.oj> wrote:

[...]

Ale czego nie wiedziały? Produkty kredytowe w walutach to zawsze
były w ofercie przecież. NADAL są, tylko obarczone kosmicznymi
prowizjami i restrykcjami.

*Popularność* zdobyły jak sobie lud zaczął liczyć ile może na racie oszczędzić i za sprawą sprzyjających im czynników (obniżenie oprocentowania LIBOR, stosunkowo duży WIBOR i wzrost kursu złotówki)
oraz powszechny klimat "wejdziemy/weszliśmy do unii, jest coraz lepiej".

Czyli to jednak ludzie wymyslili.
Czyli był sobie taki Kowalski który poszedł do banku który nie oferował hipo w chf i sam zaproponował.
A potem drugi Kowalski, trzeci.
Jak ich przyszło kilka tysiecy to banki zrozumiały ze mozna na tym zarobic i zaczeły same oferowac? really? To jest ta bajka?

Nie. Przeczytaj raz jeszcze co napisałem.
I tym razem zamiast tworzeniu zajebistych argumentów rodem
z ad absurdum o Kowalskim przychodzącym do banku w którym nie
ma kredytów, przeczytaj jeszcze raz co napisałem.

Nie chciałeś słuchać, to Cię nikt nie informował.
 ^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^
Długo by tłumaczyc dlaczego sie mylisz.

Wystarczy przejrzeć archiwa grupy, żeby zobaczyć że kto chciał,
to takie informacje uzyskiwał.

Nie zmieniaj tematu.
Mowa jest o tym co mowili sprzedawcyw banku a nie o tym co mozna sie było dowiedziec...

Jak mowa o tym "co mówili" to mówili różne rzeczy.
Jak w każdym zawodzie mogli się trafiać i nieuczciwi, ale wniosek że
wszyscy mówili to co sugerujesz jest z gruntu nieprawdziwy, albowiem,
gdyż, ponieważ znam CO NAJMNIEJ JEDEN (tyle wystarczy by obalić Twoją
argumentację) przypadek który tak nie mówił. CBDU.

I dlatego klient który wchodzi i mowi ze chce kupic mieszanie ma serwowany od razu chf.. Nice...

Nie. Myślę ze na dzień dobry ma serwowaną kawę.

--
Wojciech Bańcer
wojciech.bancer@gmail.com

Data: 2018-12-22 12:59:56
Autor: Budzik
frankowicze
Użytkownik Wojciech Bancer wojciech.bancer@gmail.com ...

[...]

Ale czego nie wiedziały? Produkty kredytowe w walutach to zawsze
były w ofercie przecież. NADAL są, tylko obarczone kosmicznymi
prowizjami i restrykcjami.

*Popularność* zdobyły jak sobie lud zaczął liczyć ile może na racie oszczędzić i za sprawą sprzyjających im czynników (obniżenie
oprocentowania LIBOR, stosunkowo duży WIBOR i wzrost kursu
złotówki) oraz powszechny klimat "wejdziemy/weszliśmy do unii,
jest coraz lepiej".

Czyli to jednak ludzie wymyslili.
Czyli był sobie taki Kowalski który poszedł do banku który nie
oferował hipo w chf i sam zaproponował.
A potem drugi Kowalski, trzeci.
Jak ich przyszło kilka tysiecy to banki zrozumiały ze mozna na tym zarobic i zaczeły same oferowac? really? To jest ta bajka?

Nie. Przeczytaj raz jeszcze co napisałem.
I tym razem zamiast tworzeniu zajebistych argumentów rodem
z ad absurdum o Kowalskim przychodzącym do banku w którym nie
ma kredytów, przeczytaj jeszcze raz co napisałem.

Sprawa jest prosta - ty twierdzisz, ze to ludzie przyszli do banku ze chca hipo w chf.
Ja twierdze ze to banki wyszły z tym pomysłem do ludzi.

Nie chciałeś słuchać, to Cię nikt nie informował.
 ^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^
Długo by tłumaczyc dlaczego sie mylisz.

Wystarczy przejrzeć archiwa grupy, żeby zobaczyć że kto chciał,
to takie informacje uzyskiwał.

Nie zmieniaj tematu.
Mowa jest o tym co mowili sprzedawcyw banku a nie o tym co mozna
sie było dowiedziec...

Jak mowa o tym "co mówili" to mówili różne rzeczy.
Jak w każdym zawodzie mogli się trafiać i nieuczciwi, ale wniosek że
wszyscy mówili to co sugerujesz jest z gruntu nieprawdziwy,
albowiem, gdyż, ponieważ znam CO NAJMNIEJ JEDEN (tyle wystarczy by
obalić Twoją argumentację) przypadek który tak nie mówił. CBDU.

Ja nie twierdze ze wszyscy! Bo skad miałbym to wiedziec.
Ja twierdze ze wszyscy na jakich ja trafiałem...
Ale zeby nie było - nie dziwi mnie to bo to sa ogólnie maszynki do powtarzania tego co sie nauczyli na kursach sprzedazy.
Przykładowo w idea banku na kilkadziesiat osób obsługujących moj rachunek była JEDNA osoba która uczciwie mowiła co i jak. JEDNA!
Niestety awansowała do działu kadr...

I dlatego klient który wchodzi i mowi ze chce kupic mieszanie ma serwowany od razu chf.. Nice...

Nie. Myślę ze na dzień dobry ma serwowaną kawę.

Ach, no tak, pogadalismy merytorycznie...1

--
Pozdrawia... Budzik
b_ud_zi_k_6_1 na poczta kropka onet kropka pl  (adres antyspamowy, usuń także "_")
"Każde dziecko jest poniekąd geniuszem w oczach swych rodziców,
a każdy geniusz dzieckiem."  Artur Schopenhauer

Data: 2018-12-23 13:15:54
Autor: J.F.
frankowicze
Użytkownik "Budzik"  napisał w wiadomości grup dyskusyjnych:XnsA9C084CBF6586budzik61pocztaonetpl@127.0.0.1...
Użytkownik Wojciech Bancer wojciech.bancer@gmail.com ...
[...]
Nie. Przeczytaj raz jeszcze co napisałem.
I tym razem zamiast tworzeniu zajebistych argumentów rodem
z ad absurdum o Kowalskim przychodzącym do banku w którym nie
ma kredytów, przeczytaj jeszcze raz co napisałem.

Sprawa jest prosta - ty twierdzisz, ze to ludzie przyszli do banku ze
chca hipo w chf.
Ja twierdze ze to banki wyszły z tym pomysłem do ludzi.

Zdecydowanie.

Choc prawde mowiac ... wystarczyloby, zeby ktos napisal o oprocentowaniu kredytow w CHF i juz ludzie zaczeliby sie pytac, ale co z tego - polskie banki zaczelyby mnozyc trudnosci, zagraniczne by raczej odmowily z definicji.
Bo niby juz wczesniej kredyty walutowe w polskich bankach byly, ale dla przedsiebiorcow, nie dla ludzi.


Ale zeby nie było - nie dziwi mnie to bo to sa ogólnie maszynki do
powtarzania tego co sie nauczyli na kursach sprzedazy.
Przykładowo w idea banku na kilkadziesiat osób obsługujących moj rachunek
była JEDNA osoba która uczciwie mowiła co i jak. JEDNA!
Niestety awansowała do działu kadr...

Ale co tak uczciwie mowila ? Nie bierz pan kredytu w CHF, bo jak kurs wzrosnie, to i rata wzrosnie ?

Bo chyba nie mowila "zapomnij pan, za rok frank bedzie dwa razy drozszy".

J.

Data: 2018-12-23 12:59:59
Autor: Budzik
frankowicze
Użytkownik J.F. jfox_xnospamx@poczta.onet.pl ...

[...]
Nie. Przeczytaj raz jeszcze co napisałem.
I tym razem zamiast tworzeniu zajebistych argumentów rodem
z ad absurdum o Kowalskim przychodzącym do banku w którym nie
ma kredytów, przeczytaj jeszcze raz co napisałem.

Sprawa jest prosta - ty twierdzisz, ze to ludzie przyszli do banku ze
chca hipo w chf.
Ja twierdze ze to banki wyszły z tym pomysłem do ludzi.

Zdecydowanie.

Choc prawde mowiac ... wystarczyloby, zeby ktos napisal o oprocentowaniu kredytow w CHF i juz ludzie zaczeliby sie pytac, ale co z tego - polskie banki zaczelyby mnozyc trudnosci, zagraniczne by raczej odmowily z definicji.

Pytac to sie mogą.
Twierdze ze w 90% przypadkach sprzedawca wcisnie kupujacemu to co chce bo ma sprzedaz opanowana od a do z. I wie czego sie spodziewac, jakie watpliwosci bedzie miał kupujacy, jak je rozwiac.
Przeciez to sa schematy cwiczone całkiem sporo czasu.

Bo niby juz wczesniej kredyty walutowe w polskich bankach byly, ale dla przedsiebiorcow, nie dla ludzi.

Pewnie tylko w jakims procencie przedsiebiorców.
Nie tak to sie rozlało na skale masowa.

Ale zeby nie było - nie dziwi mnie to bo to sa ogólnie maszynki do
powtarzania tego co sie nauczyli na kursach sprzedazy.
Przykładowo w idea banku na kilkadziesiat osób obsługujących moj rachunek
była JEDNA osoba która uczciwie mowiła co i jak. JEDNA!
Niestety awansowała do działu kadr...

Ale co tak uczciwie mowila ? Nie bierz pan kredytu w CHF, bo jak kurs wzrosnie, to i rata wzrosnie ?

Akurat załatwiałem z nia inne sprawy a dokładnie kwestie inwestowania.
Mowie ogólnie, co mowiła, jak przedstawiała warunki, ze mowiła równiez o negatywach a nie tylko super optymistyczne pozytywy tak jakby negatywny scenariusz nigdy nie mogł się spełnic.
Wiekszosc sprzedawców probuje ci sprzedac produkt z niepewnym zyskiem tak jakby ten zysk był w 100% pewny bo rotacja jest tak duza ze wiedza iz za rok bede gadał z kims zupełnie innym - zwykli oszusci niestety.

Bo chyba nie mowila "zapomnij pan, za rok frank bedzie dwa razy drozszy".

O frankach z nia nie rozmawiałem.

--
Pozdrawia... Budzik
b_ud_zi_k_6_1 na poczta kropka onet kropka pl  (adres antyspamowy, usuń także "_")
"Ten, kto walczy z potworami musi baczyć, by nie zapomniał,
że w ten sposób staje się potworem."  Fryderyk Nietzsche

Data: 2018-12-23 14:36:08
Autor: J.F.
frankowicze
Użytkownik "Budzik"  napisał w wiadomości grup dyskusyjnych:XnsA9C18B98167B8budzik61pocztaonetpl@127.0.0.1...
Użytkownik J.F. jfox_xnospamx@poczta.onet.pl ...
[...]
Sprawa jest prosta - ty twierdzisz, ze to ludzie przyszli do banku ze
chca hipo w chf.
Ja twierdze ze to banki wyszły z tym pomysłem do ludzi.

Zdecydowanie.

Choc prawde mowiac ... wystarczyloby, zeby ktos napisal o
oprocentowaniu kredytow w CHF i juz ludzie zaczeliby sie pytac, ale co
z tego - polskie banki zaczelyby mnozyc trudnosci, zagraniczne by
raczej odmowily z definicji.

Pytac to sie mogą.
Twierdze ze w 90% przypadkach sprzedawca wcisnie kupujacemu to co chce bo
ma sprzedaz opanowana od a do z. I wie czego sie spodziewac, jakie
watpliwosci bedzie miał kupujacy, jak je rozwiac.
Przeciez to sa schematy cwiczone całkiem sporo czasu.

A ja troche watpie.
Mowisz, ze ludzie tacy glupi, ze moglbys im wcisnac kredyt w PLN, dwa razy drozszy ?
I ze przekonalbys, mowiac, ze jest bezpieczniejszy ?

A juz najbardziej bys przekonal, mowiac, ze nie dasz kredytu, bo nie maja zdolnosci.
"I zaprawde powiadam Wam - nie idzcie do tych bankow, co wam kredyt dadza, bo one naciagnac was chca" :-)

Albo mowiac "nie dam wam 300 tys kredytu, bo za malo zarabiacie. Mozecie dostac 150, wezcie mniejsze mieszkanie, zaplacicie tyle samo, ale bedzie bezpieczniej".

A potem mogloby sie zdarzyc, ze wibor wzrosl, a nie frank stanial :-)

Tak czy inaczej - to banki musialy to masowo oferowac.

Bo niby juz wczesniej kredyty walutowe w polskich bankach byly, ale
dla przedsiebiorcow, nie dla ludzi.
Pewnie tylko w jakims procencie przedsiebiorców.

W niewielkim. Ale jak ktos potrzebuje maszyne za milion $, to potrzebuje milion $, a nie 3 mln zl.

Podobnie - nie wiem czy wczesniej by jakis polski bank polskiemu przedsiebiorcy kredyt w walucie dal, ale na budowe hali, co ma kosztowac 3mln PLN.

Ale zeby nie było - nie dziwi mnie to bo to sa ogólnie maszynki do
powtarzania tego co sie nauczyli na kursach sprzedazy.
Przykładowo w idea banku na kilkadziesiat osób obsługujących moj
rachunek
była JEDNA osoba która uczciwie mowiła co i jak. JEDNA!
Niestety awansowała do działu kadr...

Ale co tak uczciwie mowila ? Nie bierz pan kredytu w CHF, bo jak kurs
wzrosnie, to i rata wzrosnie ?

Akurat załatwiałem z nia inne sprawy a dokładnie kwestie inwestowania.
Mowie ogólnie, co mowiła, jak przedstawiała warunki, ze mowiła równiez o
negatywach a nie tylko super optymistyczne pozytywy tak jakby negatywny
scenariusz nigdy nie mogł się spełnic.

Nawet negatywnie mowiac o ryzyku walutowym, mozna nie przewidziec wszystkiego, co sie w 2008 stalo.

Wiekszosc sprzedawców probuje ci sprzedac produkt z niepewnym zyskiem tak
jakby ten zysk był w 100% pewny bo rotacja jest tak duza ze wiedza iz za
rok bede gadał z kims zupełnie innym - zwykli oszusci niestety.

Naciagacze.
Najwieksi oszusci to pracowali prze laty w  Autosystem - ich gadka swoje, a system i umowa swoje.
Do tego sam AS tak dzialal, bo trudno bylo znalezc u niego opis systemu czy wzor umowy.

No ale wracam do kredytu w PLN - to o jakim wzroscie WIBORu ma sprzedawca wspomniec, zeby nie byc oszustem ?

Bo chyba nie mowila "zapomnij pan, za rok frank bedzie dwa razy
drozszy".
O frankach z nia nie rozmawiałem.

Jako uczciwa powinna wiec namowic do zainwestowania w franki, skoro one zaraz podrozeja  :-)

J.

Data: 2018-12-23 14:59:59
Autor: Budzik
frankowicze
Użytkownik J.F. jfox_xnospamx@poczta.onet.pl ...

[...]
Sprawa jest prosta - ty twierdzisz, ze to ludzie przyszli do banku ze
chca hipo w chf.
Ja twierdze ze to banki wyszły z tym pomysłem do ludzi.

Zdecydowanie.

Choc prawde mowiac ... wystarczyloby, zeby ktos napisal o
oprocentowaniu kredytow w CHF i juz ludzie zaczeliby sie pytac, ale co
z tego - polskie banki zaczelyby mnozyc trudnosci, zagraniczne by
raczej odmowily z definicji.

Pytac to sie mogą.
Twierdze ze w 90% przypadkach sprzedawca wcisnie kupujacemu to co chce bo
ma sprzedaz opanowana od a do z. I wie czego sie spodziewac, jakie
watpliwosci bedzie miał kupujacy, jak je rozwiac.
Przeciez to sa schematy cwiczone całkiem sporo czasu.

A ja troche watpie.
Mowisz, ze ludzie tacy glupi, ze moglbys im wcisnac kredyt w PLN, dwa razy drozszy ?
I ze przekonalbys, mowiac, ze jest bezpieczniejszy ?

Oczywiście. Tak samo jak sprzedawca jest w stanie przekonac ze kredyt w CHF jest mega bezpieczny bo przeciez DLATEGO WYBRANO SZWAJCARIE bo ma taka stabilna sytuacje!
Mało tego, ide o zakład, ze po wzieciu kredytu w CHF jakbys przepytał ludzi o pewne zaleznosci to spora wiekszowsc nie byłaby w stanie odpowiedziec na dzo pytan zwiazanych z tym, co tutaj niektorzy przedstawiaja jako wiedza o rynkach finansowych oczywista dla wszystkich.

Podoba mi sie idealistyczne podejscie prezentowane tutaj przez niektorych ale fakty sa zupełnie inne. Czytanie umowy hipo ze zrozumieniem? ROTFL
Szacuje sie ze 70% ludzi ogolnie słabo rozumie to co czyta... Poczytajcie troche o analfabetyzmie funkcjonalnym...
Zreszta prawie 70% nie czyta w ogole nic, a trzeba pamietac, ze Biblioteka narodowa po to aby ten wspolczynnik był na jakims minimalnie przyzwitym poziomie bardzo mocno okroiła kryteria - wystarczy ze przejrzysz ksiazke i juz zaliczasz sie do czytajacych.
itd...

A juz najbardziej bys przekonal, mowiac, ze nie dasz kredytu, bo nie maja zdolnosci.
"I zaprawde powiadam Wam - nie idzcie do tych bankow, co wam kredyt dadza, bo one naciagnac was chca" :-)

Po cóz miałby tak mowic, skoro wszedzie zdolnosc byłaby liczona tak samo?
(w sensie bez sztuczek i kreatywnej ksiegowosci)

Albo mowiac "nie dam wam 300 tys kredytu, bo za malo zarabiacie. Mozecie dostac 150, wezcie mniejsze mieszkanie, zaplacicie tyle samo, ale bedzie bezpieczniej".

I co by zrobił taki ktosiek jakby nie miał innego wyjscia?

A potem mogloby sie zdarzyc, ze wibor wzrosl, a nie frank stanial :-)

Cóż, jakos w innych krajach udaje sie dawac kredyty na stały procent... Albo takie w ktorych zabezpieczeniem jest nieruchomosc.
Albo rozwijac rynek mieszkan komunalnych wynajmu etc.
 
Tak czy inaczej - to banki musialy to masowo oferowac.

Bo niby juz wczesniej kredyty walutowe w polskich bankach byly, ale
dla przedsiebiorcow, nie dla ludzi.
Pewnie tylko w jakims procencie przedsiebiorców.

W niewielkim. Ale jak ktos potrzebuje maszyne za milion $, to potrzebuje milion $, a nie 3 mln zl.

Podobnie - nie wiem czy wczesniej by jakis polski bank polskiemu przedsiebiorcy kredyt w walucie dal, ale na budowe hali, co ma kosztowac 3mln PLN.

Chodzi mi tylko o to, ze nie doszukuj się zrodła problemu w kilku przedsiebiorcach którzy kiedys wzieli kredyt walutowy i rozprzestrzenili te idee na całym rynku kredytów hipo... To nie oni...

Ale zeby nie było - nie dziwi mnie to bo to sa ogólnie maszynki do
powtarzania tego co sie nauczyli na kursach sprzedazy.
Przykładowo w idea banku na kilkadziesiat osób obsługujących moj
rachunek
była JEDNA osoba która uczciwie mowiła co i jak. JEDNA!
Niestety awansowała do działu kadr...

Ale co tak uczciwie mowila ? Nie bierz pan kredytu w CHF, bo jak kurs
wzrosnie, to i rata wzrosnie ?

Akurat załatwiałem z nia inne sprawy a dokładnie kwestie inwestowania.
Mowie ogólnie, co mowiła, jak przedstawiała warunki, ze mowiła równiez o
negatywach a nie tylko super optymistyczne pozytywy tak jakby negatywny
scenariusz nigdy nie mogł się spełnic.

Nawet negatywnie mowiac o ryzyku walutowym, mozna nie przewidziec wszystkiego, co sie w 2008 stalo.

Oczywiście.
Ale dzis wszyscy madrzy mowia:
- długoterminowy kredyt tylko w walucie w ktorej sie zarabia
- waluty zmieniaja swoja wartosc nawet o 100% wzgledem siebie
- nie mozna liczyc raty na okres 30 lat po kursie z dnia dzisiejszego bo to nei ma rzadnego sensu.

Gdzie byli ci wszyscy madrzy 10 lat temu?
To jest jakas tajemna wiedza ktorej wtedy banki nie posiadały?

Wiekszosc sprzedawców probuje ci sprzedac produkt z niepewnym zyskiem tak
jakby ten zysk był w 100% pewny bo rotacja jest tak duza ze wiedza iz za
rok bede gadał z kims zupełnie innym - zwykli oszusci niestety.

Naciagacze.
Najwieksi oszusci to pracowali prze laty w  Autosystem - ich gadka swoje, a system i umowa swoje.
Do tego sam AS tak dzialal, bo trudno bylo znalezc u niego opis systemu czy wzor umowy.

No własnie. Czy jeszcze masz złudzenia co moze sprzedawca?

No ale wracam do kredytu w PLN - to o jakim wzroscie WIBORu ma sprzedawca wspomniec, zeby nie byc oszustem ?

Bardzo dobre pytanie!
:)

Bo chyba nie mowila "zapomnij pan, za rok frank bedzie dwa razy
drozszy".
O frankach z nia nie rozmawiałem.

Jako uczciwa powinna wiec namowic do zainwestowania w franki, skoro one zaraz podrozeja  :-)

Być moze.
Ale jednoczesnie informujac ze równie dobrze mogą spasc o połowe i straci sie połowe oszczednosci.
I ze te dwie sytuacje sa tak samo prawdopodobne.

Zbyt duzo mam do czynienia ze sprzedawcami zeby uznac ze ich hurra optymistyczne prognozy to wynik pozytywnego nastawienia i braku wiedzy :))))


--
Pozdrawia... Budzik
b_ud_zi_k_6_1 na poczta kropka onet kropka pl  (adres antyspamowy, usuń także "_")
"TPSA - to ludzka rzecz okradać"

Data: 2018-12-23 17:07:44
Autor: J.F.
frankowicze
Użytkownik "Budzik"  napisał w wiadomości grup dyskusyjnych:XnsA9C19BE0C9293budzik61pocztaonetpl@127.0.0.1...
Użytkownik J.F. jfox_xnospamx@poczta.onet.pl ...
[...]
Pytac to sie mogą.
Twierdze ze w 90% przypadkach sprzedawca wcisnie kupujacemu to co
chce bo ma sprzedaz opanowana od a do z. I wie czego sie spodziewac, jakie
watpliwosci bedzie miał kupujacy, jak je rozwiac.
Przeciez to sa schematy cwiczone całkiem sporo czasu.

A ja troche watpie.
Mowisz, ze ludzie tacy glupi, ze moglbys im wcisnac kredyt w PLN, dwa
razy drozszy ?
I ze przekonalbys, mowiac, ze jest bezpieczniejszy ?

Oczywiście. Tak samo jak sprzedawca jest w stanie przekonac ze kredyt w

I myslisz, ze bys mnie przekonal, abym wybral drozszy kredyt, albo mniejszy, albo w ogole wyszedl bez kredytu i nadal wynajmow mieszkanie, za czynsz wiekszy niz rata ?

CHF jest mega bezpieczny bo przeciez DLATEGO WYBRANO SZWAJCARIE bo ma
taka stabilna sytuacje!

No, i to by mi sie niezbyt podobalo. Wolalbym euro.
Ale mogli powiedziec, ze na CHF odsetki mniejsze :-)
A i tak bym spytal a ile w euro.

Oczywiscie uwazalem euro i usd za stabilniejsza walute od zlotowki.
A chf nie sledzilem, bo i po co, ale wiadomo - tez dosc stabilna.

Mało tego, ide o zakład, ze po wzieciu kredytu w CHF jakbys przepytał
ludzi o pewne zaleznosci to spora wiekszowsc nie byłaby w stanie
odpowiedziec na dzo pytan zwiazanych z tym, co tutaj niektorzy
przedstawiaja jako wiedza o rynkach finansowych oczywista dla wszystkich.

Zalezy co masz na mysli.
IMO - ten kryzys rozwinal sie w strone trudna do przewidzenia.
Aczkolwiek - KNF zdawal sie o tym wiedziec. Choc mysle, ze i tak nie zdawal sobie w pelni sprawy

Podoba mi sie idealistyczne podejscie prezentowane tutaj przez niektorych
ale fakty sa zupełnie inne. Czytanie umowy hipo ze zrozumieniem? ROTFL
Szacuje sie ze 70% ludzi ogolnie słabo rozumie to co czyta... Poczytajcie
troche o analfabetyzmie funkcjonalnym...

Ale myslisz, ze czego nie zrozumieli ?
Ze kredyt we franku, ze rata bedzie zalezec od kursu ?

Mozna nie spytac czy da sie splacic frankami, ale to bez wiekszego znaczenia.

Mozna nie zauwazyc, ze kurs ustalany wedle bankowego widzimisie.
Mozna nie zauwazyc, ze odsetki podobnie - ale to tylko mbank byl taki cwany.

Mozna tez nie zauwazyc, ze libor moze byc ujemny - ale to tylko dowodzi, ze banki wcale takie cwane nie byly :-)

Zreszta prawie 70% nie czyta w ogole nic, a trzeba pamietac, ze
Biblioteka narodowa po to aby ten wspolczynnik był na jakims minimalnie
przyzwitym poziomie bardzo mocno okroiła kryteria - wystarczy ze
przejrzysz ksiazke i juz zaliczasz sie do czytajacych.
itd...

Prawde mowiac na czytanie ksiazek mam coraz mniej czasu.
Zostaja audioboki ... a i elektroniczne ksiazki lepsze niz papierowe.

A juz najbardziej bys przekonal, mowiac, ze nie dasz kredytu, bo nie
maja zdolnosci.
"I zaprawde powiadam Wam - nie idzcie do tych bankow, co wam kredyt
dadza, bo one naciagnac was chca" :-)

Po cóz miałby tak mowic, skoro wszedzie zdolnosc byłaby liczona tak samo?
(w sensie bez sztuczek i kreatywnej ksiegowosci)

W Pekao frankowych nie dawali.
Wiec personel mogl przedstawic oferte i ze smutkiem w oczach patrzec jak klient ucieka lub namawiac, ze lepsze mieszkanie jest lepsze.
Myslisz, ze uczciwie namawial ? :-)

Albo mowiac "nie dam wam 300 tys kredytu, bo za malo zarabiacie.
Mozecie dostac 150, wezcie mniejsze mieszkanie, zaplacicie tyle samo,
ale bedzie bezpieczniej".
I co by zrobił taki ktosiek jakby nie miał innego wyjscia?

Masz na mysli klienta ?
Poszedl do innego banku.


A potem mogloby sie zdarzyc, ze wibor wzrosl, a nie frank stanial :-)
Cóż, jakos w innych krajach udaje sie dawac kredyty na stały procent...

A to nie wiem, moze i tak jest.

Albo takie w ktorych zabezpieczeniem jest nieruchomosc.
Albo rozwijac rynek mieszkan komunalnych wynajmu etc.

U nas Bierut rozwinal.
A co potem powiesz, jak ci czynsz podniosa, bo "to mieszkanie jak przydzielalismy bylo warte 200k, teraz jest warte 400k, czynsz u nas to jest 1/60 wartosci"?

Chodzi mi tylko o to, ze nie doszukuj się zrodła problemu w kilku
przedsiebiorcach którzy kiedys wzieli kredyt walutowy i rozprzestrzenili
te idee na całym rynku kredytów hipo... To nie oni...

Nie oni. To zdecydowanie ruch ze strony bankow.
Ale czy zly ?
Dla niektorych zly, dla innych chyba dobry.

Nawet negatywnie mowiac o ryzyku walutowym, mozna nie przewidziec
wszystkiego, co sie w 2008 stalo.

Oczywiście.
Ale dzis wszyscy madrzy mowia:
- długoterminowy kredyt tylko w walucie w ktorej sie zarabia

polemizowalem z tym wtedy, polemizuje i dzis.
W ostatecznosci mozna sie zatrudnic za granica i zmienic walute zarobku :-)

- waluty zmieniaja swoja wartosc nawet o 100% wzgledem siebie
- nie mozna liczyc raty na okres 30 lat po kursie z dnia dzisiejszego bo
to nei ma rzadnego sensu.
Gdzie byli ci wszyscy madrzy 10 lat temu?
To jest jakas tajemna wiedza ktorej wtedy banki nie posiadały?

raczej wez pod uwage, ze:
-zlotowka to moze zmienic wartosc i 1000%. Jeszcze pamietam, gdy sie zarabialo miliony, a dolar kosztowal ... hm, nie pamietam - 10 tys zl, czy ponad 20 tys ?
-mimo tych milionow, zarobki w walucie byly w miare stale. Bo dolar i DM to stabilna waluta :-)

-chcesz liczyc na spadek wartosci PLN ? to bylby dopiero instrument spekulacyjny.

-a jak nie spadnie ? bo od 2004 sie na to nie zanosilo.
-gdyby jednak spadlo - powinny odsetki na PLN pojsc w gore. Niektorzy jeszcze pamietali jak ich pulapka kredytowa dopadla.
-gdyby spadlo - to akurat ceny walutowe nieruchomosci powinny sie utrzymac, a w PLN - zdrozec.

A tu wszystko na opak.
Ale wlasnie przy dlugoterminowym kredycie jest wieksza szansa, ze to sie wyrowna przez 30 lat.

Albo przyklad mojego kolegi - pracowal w administracji galerii handlowej i w 2008/9 dostali propozycje - obnizka pensji.
Oczywiscie mozna sie nie zgodzic i zostac zwolnionym.

Zeby bylo ciekawiej  galeria z najemcami miala umowy na czynsz w euro.

Wiekszosc sprzedawców probuje ci sprzedac produkt z niepewnym zyskiem tak
jakby ten zysk był w 100% pewny bo rotacja jest tak duza ze wiedza iz za
rok bede gadał z kims zupełnie innym - zwykli oszusci niestety.

Naciagacze.
Najwieksi oszusci to pracowali prze laty w  Autosystem - ich gadka
swoje, a system i umowa swoje.
Do tego sam AS tak dzialal, bo trudno bylo znalezc u niego opis
systemu czy wzor umowy.

No własnie. Czy jeszcze masz złudzenia co moze sprzedawca?

Mnie jakos nie nabrali. Moze dlatego, ze ich odwiedzilem wczesnie, gdy jeszcze tak nie klamali.
Ale przeciez mozna uczciwie - AutoTak zaczal od opisu systemu w prasie.

A w banku:
-czy kredyt chf byl taki niebezpieczny ... wtedy chyba nikt o tym nie wiedzial.
-na tanszy to namowic latwo, sprobuj namowic klienta na kredyt w PLN

Bo chyba nie mowila "zapomnij pan, za rok frank bedzie dwa razy
drozszy".
O frankach z nia nie rozmawiałem.

Jako uczciwa powinna wiec namowic do zainwestowania w franki, skoro
one zaraz podrozeja  :-)
Być moze.
Ale jednoczesnie informujac ze równie dobrze mogą spasc o połowe i straci
sie połowe oszczednosci.
I ze te dwie sytuacje sa tak samo prawdopodobne.

Ale ze frank straci polowe wartosci to nie jest tak samo prawdopodobne, ze zlotowka straci polowe wartosci :-)

Zbyt duzo mam do czynienia ze sprzedawcami zeby uznac ze ich hurra
optymistyczne prognozy to wynik pozytywnego nastawienia i braku wiedzy
:))))

Niektorzy na pewno - sa odpowiednio szkoleni, czy wrecz od poczatku sie zatrudnia zawodowych naciagaczy.

Ale banki namawiajac na CHF ... szczegolnie, ze to pare lat trwalo, zanim franek tak skoczyl.
A dla tych pierwszych namowionych to najpierw byl tylko powrot do warunkow poczatkowych.

J.

Data: 2018-12-23 16:59:58
Autor: Budzik
frankowicze
Użytkownik J.F. jfox_xnospamx@poczta.onet.pl ...

[...]
Pytac to sie mogą.
Twierdze ze w 90% przypadkach sprzedawca wcisnie kupujacemu to co
chce bo ma sprzedaz opanowana od a do z. I wie czego sie spodziewac, jakie
watpliwosci bedzie miał kupujacy, jak je rozwiac.
Przeciez to sa schematy cwiczone całkiem sporo czasu.

A ja troche watpie.
Mowisz, ze ludzie tacy glupi, ze moglbys im wcisnac kredyt w PLN, dwa
razy drozszy ?
I ze przekonalbys, mowiac, ze jest bezpieczniejszy ?

Oczywiście. Tak samo jak sprzedawca jest w stanie przekonac ze kredyt w

I myslisz, ze bys mnie przekonal, abym wybral drozszy kredyt, albo mniejszy, albo w ogole wyszedl bez kredytu i nadal wynajmow mieszkanie, za czynsz wiekszy niz rata ?

Nie wiem czy ciebie.
Wiekszosc tak.
Zdanie ze szkolenia sprzedazowego: - co robisz jak przychodzisz do lekarza który jest wyjątkowo negatywnie nastawiony do twojego produktu, ciebie, twojej firmy etc. Jak go przekonasz...
- szkolony zaczyna sie produkowac..
- nic nie robisz, idziesz dalej. W Polsce jest kilkadziesiat tysiecy lekarzy... Nie trzeba przekonac kazdego... Chodzi o wiekszosc, o prawdopodobienstwo etc.
 
CHF jest mega bezpieczny bo przeciez DLATEGO WYBRANO SZWAJCARIE bo ma
taka stabilna sytuacje!

No, i to by mi sie niezbyt podobalo. Wolalbym euro.
Ale mogli powiedziec, ze na CHF odsetki mniejsze :-)
A i tak bym spytal a ile w euro.

Popełniasz chyba ten sam bład co czesc osób tutaj. Czyli starasz sie spojrzec na problem z własnego punktu widzenia.
A tu chodzi o punkt widzenia Kowalskiego i Nowaka.
Jak chwilke pogadasz z Nowakiem to juz bedziesz wiedział jakie ma podejscie do UE i co mu powiedziec jak spyta o EURO. Nie miej złudzen.

Oczywiscie uwazalem euro i usd za stabilniejsza walute od zlotowki.
A chf nie sledzilem, bo i po co, ale wiadomo - tez dosc stabilna.

Wiekszosc ludzi nie ma zielonego pojecia o czym własnie napisałes.

Mało tego, ide o zakład, ze po wzieciu kredytu w CHF jakbys przepytał
ludzi o pewne zaleznosci to spora wiekszowsc nie byłaby w stanie
odpowiedziec na dzo pytan zwiazanych z tym, co tutaj niektorzy
przedstawiaja jako wiedza o rynkach finansowych oczywista dla wszystkich.

Zalezy co masz na mysli.
IMO - ten kryzys rozwinal sie w strone trudna do przewidzenia.
Aczkolwiek - KNF zdawal sie o tym wiedziec. Choc mysle, ze i tak nie zdawal sobie w pelni sprawy

Ja mowie o podstawowych sprawach a nie o przewidywaniu przyszłosci.

Podoba mi sie idealistyczne podejscie prezentowane tutaj przez niektorych
ale fakty sa zupełnie inne. Czytanie umowy hipo ze zrozumieniem? ROTFL
Szacuje sie ze 70% ludzi ogolnie słabo rozumie to co czyta... Poczytajcie
troche o analfabetyzmie funkcjonalnym...

Ale myslisz, ze czego nie zrozumieli ?
Ze kredyt we franku, ze rata bedzie zalezec od kursu ?

Np ze jak kurs zmieni sie drastycznie to nie beda mogli sprzedac mieszkania.
Np ze kurs moze sie zmienic tak drastycznie i ze to nic az tak nadzwyczajnego.
Np. ze to wcale nie o walute szwajcarii chodzi a o nasza...
I wielu innych spraw.

Mozna nie spytac czy da sie splacic frankami, ale to bez wiekszego znaczenia.

Mozna nie zauwazyc, ze kurs ustalany wedle bankowego widzimisie.
Mozna nie zauwazyc, ze odsetki podobnie - ale to tylko mbank byl taki cwany.

Mozna tez nie zauwazyc, ze libor moze byc ujemny - ale to tylko dowodzi, ze banki wcale takie cwane nie byly :-)

Zreszta prawie 70% nie czyta w ogole nic, a trzeba pamietac, ze
Biblioteka narodowa po to aby ten wspolczynnik był na jakims minimalnie
przyzwitym poziomie bardzo mocno okroiła kryteria - wystarczy ze
przejrzysz ksiazke i juz zaliczasz sie do czytajacych.
itd...

Prawde mowiac na czytanie ksiazek mam coraz mniej czasu.
Zostaja audioboki ... a i elektroniczne ksiazki lepsze niz papierowe.

Ale czytasz.
Juz sam udział w grupach dyskusyjnych pokazuje ze jestes w jakies mniejszosci. Wiekszosc w najlepszym razie przeczyta posty na fb...
Zobacz jak sie zmieniły artykuły w prasie...
Kiedys duzy artykuł w prasie drukowanej, dzis nawet pol stronicowe artykuły na onecie sa ludziom za długie wiec coraz wiecej materiałów jest w postaci wideo a zawieraja w sobie 2 linijki informacji...

A juz najbardziej bys przekonal, mowiac, ze nie dasz kredytu, bo nie
maja zdolnosci.
"I zaprawde powiadam Wam - nie idzcie do tych bankow, co wam kredyt
dadza, bo one naciagnac was chca" :-)

Po cóz miałby tak mowic, skoro wszedzie zdolnosc byłaby liczona tak samo?
(w sensie bez sztuczek i kreatywnej ksiegowosci)

W Pekao frankowych nie dawali.
Wiec personel mogl przedstawic oferte i ze smutkiem w oczach patrzec jak klient ucieka lub namawiac, ze lepsze mieszkanie jest lepsze.
Myslisz, ze uczciwie namawial ? :-)

Bo byli inni ktorzy tworzyli kreatywna ksiegowosc.
O tym własnie cały czas mowie. Jakby nie było to mozna by konkurowac uczciwie.

Albo mowiac "nie dam wam 300 tys kredytu, bo za malo zarabiacie.
Mozecie dostac 150, wezcie mniejsze mieszkanie, zaplacicie tyle samo,
ale bedzie bezpieczniej".
I co by zrobił taki ktosiek jakby nie miał innego wyjscia?

Masz na mysli klienta ?
Poszedl do innego banku.

A tam taka sama informacja. I co dalej?

A potem mogloby sie zdarzyc, ze wibor wzrosl, a nie frank stanial :-)
Cóż, jakos w innych krajach udaje sie dawac kredyty na stały procent...

A to nie wiem, moze i tak jest.

Albo takie w ktorych zabezpieczeniem jest nieruchomosc.
Albo rozwijac rynek mieszkan komunalnych wynajmu etc.

U nas Bierut rozwinal.
A co potem powiesz, jak ci czynsz podniosa, bo "to mieszkanie jak przydzielalismy bylo warte 200k, teraz jest warte 400k, czynsz u nas to jest 1/60 wartosci"?

Jakos Europa sobie radzi.
Jak podniosa to sie przeniose.
Jak podniosa w całym kraju to ludzie wyjda na ulice albo sie do Portugalii przeniose.
Ale mam wybór.
Ludzie ktorzy 10 lat temu wzieli kredyty na małe mieszkanie a dzis maja do splaty poltora mieszkania, raczej takiego wyboru nie maja.

Chodzi mi tylko o to, ze nie doszukuj się zrodła problemu w kilku
przedsiebiorcach którzy kiedys wzieli kredyt walutowy i rozprzestrzenili
te idee na całym rynku kredytów hipo... To nie oni...

Nie oni. To zdecydowanie ruch ze strony bankow.

uff :)

Ale czy zly ?
Dla niektorych zly, dla innych chyba dobry.

Trudno mi to ocenic per cały rynek z kilku powodów.
Po pierwsze akurat moi znajomi trafili zle.
Po drugie własciwie srednio mnie to interesuje czy bank kilku klientom zrobił dobrze a kilku innym zle. Bo nie jestem miłosnikiem statystyki która mowi ze jak jedna babka puszcza sie 10 razy w miesiacu a 4 kolejne sa wierne to srednio wszystkie 5 to niewierne dziwki :)

Nawet negatywnie mowiac o ryzyku walutowym, mozna nie przewidziec
wszystkiego, co sie w 2008 stalo.

Oczywiście.
Ale dzis wszyscy madrzy mowia:
- długoterminowy kredyt tylko w walucie w ktorej sie zarabia

polemizowalem z tym wtedy, polemizuje i dzis.
W ostatecznosci mozna sie zatrudnic za granica i zmienic walute zarobku :-)

I to jest w sumie piekne. Teraz wszyscy wio do Szwajcarii.
A mieszkania ze soba na plecy :))))

- waluty zmieniaja swoja wartosc nawet o 100% wzgledem siebie
- nie mozna liczyc raty na okres 30 lat po kursie z dnia dzisiejszego bo
to nei ma rzadnego sensu.
Gdzie byli ci wszyscy madrzy 10 lat temu?
To jest jakas tajemna wiedza ktorej wtedy banki nie posiadały?

raczej wez pod uwage, ze:
-zlotowka to moze zmienic wartosc i 1000%. Jeszcze pamietam, gdy sie zarabialo miliony, a dolar kosztowal ... hm, nie pamietam - 10 tys zl, czy ponad 20 tys ?

No własnie. wiec po co było to nawijanie makaronu na uszy ze wybralismy franki bo to stabilny kraj i waluta skoro to nie to chodzi!

-mimo tych milionow, zarobki w walucie byly w miare stale. Bo dolar i DM to stabilna waluta :-)

-chcesz liczyc na spadek wartosci PLN ? to bylby dopiero instrument spekulacyjny.

Mysle ze kupujacy mieszkanie w wiekszosci chca spokojnie zyc a nie liczyc na jakies wzrosty czy spadki...
 
-a jak nie spadnie ? bo od 2004 sie na to nie zanosilo.
-gdyby jednak spadlo - powinny odsetki na PLN pojsc w gore. Niektorzy jeszcze pamietali jak ich pulapka kredytowa dopadla.
-gdyby spadlo - to akurat ceny walutowe nieruchomosci powinny sie utrzymac, a w PLN - zdrozec.

A tu wszystko na opak.
Ale wlasnie przy dlugoterminowym kredycie jest wieksza szansa, ze to sie wyrowna przez 30 lat.

Wychodzi na to ze własciwie to sie człowiek nie powinien zapozyczac.
Wynajac mieszkanie i miec swiety spokój :)
Tylko te ceny wynajmu u nas...
 
Albo przyklad mojego kolegi - pracowal w administracji galerii handlowej i w 2008/9 dostali propozycje - obnizka pensji.
Oczywiscie mozna sie nie zgodzic i zostac zwolnionym.

Ok. I?
 
Zeby bylo ciekawiej  galeria z najemcami miala umowy na czynsz w euro.

Nic nowego. ale co tym chciałes pokazac?
 
Wiekszosc sprzedawców probuje ci sprzedac produkt z niepewnym zyskiem tak
jakby ten zysk był w 100% pewny bo rotacja jest tak duza ze wiedza iz za
rok bede gadał z kims zupełnie innym - zwykli oszusci niestety.

Naciagacze.
Najwieksi oszusci to pracowali prze laty w  Autosystem - ich gadka
swoje, a system i umowa swoje.
Do tego sam AS tak dzialal, bo trudno bylo znalezc u niego opis
systemu czy wzor umowy.

No własnie. Czy jeszcze masz złudzenia co moze sprzedawca?

Mnie jakos nie nabrali. Moze dlatego, ze ich odwiedzilem wczesnie, gdy jeszcze tak nie klamali.
Ale przeciez mozna uczciwie - AutoTak zaczal od opisu systemu w prasie.

A w banku:
-czy kredyt chf byl taki niebezpieczny ... wtedy chyba nikt o tym nie wiedzial.

Ok, ja to nawet jestem w stanie zrozumiec.
Ale nie jestem w stanie zrozumiec braku reakcji w pewnym momencie.

-na tanszy to namowic latwo, sprobuj namowic klienta na kredyt w PLN

Lubie wyzwania :)))
Zawsze jakos tak operowałem ze starałem sie za to samo co robią inni, zarabiac troche wiecej :)

Bo chyba nie mowila "zapomnij pan, za rok frank bedzie dwa razy
drozszy".
O frankach z nia nie rozmawiałem.

Jako uczciwa powinna wiec namowic do zainwestowania w franki, skoro
one zaraz podrozeja  :-)
Być moze.
Ale jednoczesnie informujac ze równie dobrze mogą spasc o połowe i straci
sie połowe oszczednosci.
I ze te dwie sytuacje sa tak samo prawdopodobne.

Ale ze frank straci polowe wartosci to nie jest tak samo prawdopodobne, ze zlotowka straci polowe wartosci :-)

:)
Nie przekrecaj.
Chodzi o to ze to czy frank stanieje czy zdrozeje jest tak samo prawdopodobne (z dokładnoscia do analityków ktorzy własciwie "znaja" kurs  na pol roku do przodu a czym chetniej sie dziela tymi informacjami tym rzadziej sie one spełniaja.

Zbyt duzo mam do czynienia ze sprzedawcami zeby uznac ze ich hurra
optymistyczne prognozy to wynik pozytywnego nastawienia i braku wiedzy
:))))

Niektorzy na pewno - sa odpowiednio szkoleni, czy wrecz od poczatku sie zatrudnia zawodowych naciagaczy.

Ale banki namawiajac na CHF ... szczegolnie, ze to pare lat trwalo, zanim franek tak skoczyl.
A dla tych pierwszych namowionych to najpierw byl tylko powrot do warunkow poczatkowych.

Czyli typowa piramida finansowa? Pierwsi zarabiaja? :)))


P.S. To ja czy twój czytnik tak kaszani cytaty?


--
Pozdrawia... Budzik
b_ud_zi_k_6_1 na poczta kropka onet kropka pl  (adres antyspamowy, usuń także "_")
"Błędy człowieka szlachetnego są jak zaćmienie Słońca lub Księżyca.
Wszyscy je widzą." - Konfucjusz

Data: 2018-12-24 02:47:45
Autor: J.F.
frankowicze
Użytkownik "Budzik"  napisał w wiadomości grup dyskusyjnych:XnsA9C1B67DA8307budzik61pocztaonetpl@127.0.0.1...
Użytkownik J.F. jfox_xnospamx@poczta.onet.pl ...
[...]
Oczywiście. Tak samo jak sprzedawca jest w stanie przekonac ze kredyt

I myslisz, ze bys mnie przekonal, abym wybral drozszy kredyt, albo
mniejszy, albo w ogole wyszedl bez kredytu i nadal wynajmow
mieszkanie, za czynsz wiekszy niz rata ?

Nie wiem czy ciebie.
Wiekszosc tak.
Zdanie ze szkolenia sprzedazowego:
- co robisz jak przychodzisz do lekarza który jest wyjątkowo negatywnie
nastawiony do twojego produktu, ciebie, twojej firmy etc. Jak go
przekonasz...
- szkolony zaczyna sie produkowac..
- nic nie robisz, idziesz dalej. W Polsce jest kilkadziesiat tysiecy
lekarzy...
Nie trzeba przekonac kazdego... Chodzi o wiekszosc, o prawdopodobienstwo
etc.

Pekao ponoc kiepsko wychodzilo.

CHF jest mega bezpieczny bo przeciez DLATEGO WYBRANO SZWAJCARIE bo ma
taka stabilna sytuacje!

No, i to by mi sie niezbyt podobalo. Wolalbym euro.
Ale mogli powiedziec, ze na CHF odsetki mniejsze :-)
A i tak bym spytal a ile w euro.

Popełniasz chyba ten sam bład co czesc osób tutaj. Czyli starasz sie
spojrzec na problem z własnego punktu widzenia.
A tu chodzi o punkt widzenia Kowalskiego i Nowaka.
Jak chwilke pogadasz z Nowakiem to juz bedziesz wiedział jakie ma
podejscie do UE i co mu powiedziec jak spyta o EURO. Nie miej złudzen.

A podobno trzeba isc do innego lekarza :-)

No dobra, bez znaczenia, euro tez podrozalo.

Oczywiscie uwazalem euro i usd za stabilniejsza walute od zlotowki.
A chf nie sledzilem, bo i po co, ale wiadomo - tez dosc stabilna.

Wiekszosc ludzi nie ma zielonego pojecia o czym własnie napisałes.

Mogli jeszcze troche pamietac, jak sie kurs zlotowki zmienial.

Podoba mi sie idealistyczne podejscie prezentowane tutaj przez niektorych
ale fakty sa zupełnie inne. Czytanie umowy hipo ze zrozumieniem?
ROTFL
Szacuje sie ze 70% ludzi ogolnie słabo rozumie to co czyta...
Poczytajcie troche o analfabetyzmie funkcjonalnym...

Ale myslisz, ze czego nie zrozumieli ?
Ze kredyt we franku, ze rata bedzie zalezec od kursu ?

Np ze jak kurs zmieni sie drastycznie to nie beda mogli sprzedac
mieszkania.

Owszem, to moglo zaskoczyc. Ale:
-w umowie tego nie zapisano, wiec nie masz co zwalac na analfabetyzm,
-jak ktos bierze kredyt na 20-30 lat, to nie po to, aby sprzedawac mieszkanie.

Np ze kurs moze sie zmienic tak drastycznie i ze to nic az tak
nadzwyczajnego.
Np. ze to wcale nie o walute szwajcarii chodzi a o nasza...

Ale wlasnie wtedy powinno sie okazac, ze mieszkania w PLN podrozaly, a w CHF nie ...

Prawde mowiac na czytanie ksiazek mam coraz mniej czasu.
Zostaja audioboki ... a i elektroniczne ksiazki lepsze niz papierowe.

Ale czytasz.
Zobacz jak sie zmieniły artykuły w prasie...
Kiedys duzy artykuł w prasie drukowanej, dzis nawet pol stronicowe
artykuły na onecie sa ludziom za długie wiec coraz wiecej materiałów jest
w postaci wideo a zawieraja w sobie 2 linijki informacji...

A moze to po prostu lenistwo/oszczednosc ?
Jesli material powstal jako wideo, to opisywac go jeszcze, to dodatkowy koszt ...

A juz najbardziej bys przekonal, mowiac, ze nie dasz kredytu, bo
nie maja zdolnosci.
"I zaprawde powiadam Wam - nie idzcie do tych bankow, co wam kredyt
dadza, bo one naciagnac was chca" :-)

Po cóz miałby tak mowic, skoro wszedzie zdolnosc byłaby liczona tak
samo?
(w sensie bez sztuczek i kreatywnej ksiegowosci)

W Pekao frankowych nie dawali.
Wiec personel mogl przedstawic oferte i ze smutkiem w oczach patrzec
jak klient ucieka lub namawiac, ze lepsze mieszkanie jest lepsze.

Tfu, oczywiscie "ze mniejsze mieszkanie jest lepsze".

Myslisz, ze uczciwie namawial ? :-)
Bo byli inni ktorzy tworzyli kreatywna ksiegowosc.
O tym własnie cały czas mowie. Jakby nie było to mozna by konkurowac
uczciwie.

Albo mowiac "nie dam wam 300 tys kredytu, bo za malo zarabiacie.
Mozecie dostac 150, wezcie mniejsze mieszkanie, zaplacicie tyle
samo, ale bedzie bezpieczniej".
I co by zrobił taki ktosiek jakby nie miał innego wyjscia?

Masz na mysli klienta ?
Poszedl do innego banku.

A tam taka sama informacja. I co dalej?

No to poszedlby do trzeciego.
Czwartego, piatego ...  moze by sie poddal, a moze trafil do takiego, co CHF oferuje.

A potem mogloby sie zdarzyc, ze wibor wzrosl, a nie frank stanial
:-)
Cóż, jakos w innych krajach udaje sie dawac kredyty na stały
procent...

A to nie wiem, moze i tak jest.

Albo takie w ktorych zabezpieczeniem jest nieruchomosc.
Albo rozwijac rynek mieszkan komunalnych wynajmu etc.

U nas Bierut rozwinal.
A co potem powiesz, jak ci czynsz podniosa, bo "to mieszkanie jak
przydzielalismy bylo warte 200k, teraz jest warte 400k, czynsz u nas
to jest 1/60 wartosci"?

Jakos Europa sobie radzi.

Bo ma stabilna walute, ktora tak latwo nie zmienia wartosci :-)

Jak podniosa to sie przeniose.
Jak podniosa w całym kraju to ludzie wyjda na ulice albo sie do
Portugalii przeniose.
Ale mam wybór.
Ludzie ktorzy 10 lat temu wzieli kredyty na małe mieszkanie a dzis maja
do splaty poltora mieszkania, raczej takiego wyboru nie maja.

No jak nie, jak tak ?
Wyjezdzasz do Portugalii, a mieszkanie wynajmujesz - to jeszcze pare zl wplynie na konto zanim komornik zajmie :-)

A ile przewidywal harmonogram splat dla kredytu w PLN ?

Ale czy zly ?
Dla niektorych zly, dla innych chyba dobry.

Trudno mi to ocenic per cały rynek z kilku powodów.
Po pierwsze akurat moi znajomi trafili zle.

a w ktorym roku brali kredyt ?

Po drugie własciwie srednio mnie to interesuje czy bank kilku klientom
zrobił dobrze a kilku innym zle. Bo nie jestem miłosnikiem statystyki
która mowi ze jak jedna babka puszcza sie 10 razy w miesiacu a 4 kolejne
sa wierne to srednio wszystkie 5 to niewierne dziwki :)

A statystyka, ze iles tam setek tys splaca swoje mieszkanie i klnie ze drogo,
a alternatywnie nie mieliby mieszkania wcale ?

Nawet negatywnie mowiac o ryzyku walutowym, mozna nie przewidziec
wszystkiego, co sie w 2008 stalo.

Oczywiście.
Ale dzis wszyscy madrzy mowia:
- długoterminowy kredyt tylko w walucie w ktorej sie zarabia

polemizowalem z tym wtedy, polemizuje i dzis.
W ostatecznosci mozna sie zatrudnic za granica i zmienic walute
zarobku :-)

I to jest w sumie piekne. Teraz wszyscy wio do Szwajcarii.

Kurs eur-chf sie tak bardzo nie zmienil.

A mieszkania ze soba na plecy :))))

Mozna wynajac.

- waluty zmieniaja swoja wartosc nawet o 100% wzgledem siebie
- nie mozna liczyc raty na okres 30 lat po kursie z dnia dzisiejszego
bo to nei ma rzadnego sensu.
Gdzie byli ci wszyscy madrzy 10 lat temu?
To jest jakas tajemna wiedza ktorej wtedy banki nie posiadały?

raczej wez pod uwage, ze:
-zlotowka to moze zmienic wartosc i 1000%. Jeszcze pamietam, gdy sie
zarabialo miliony, a dolar kosztowal ... hm, nie pamietam - 10 tys zl,
czy ponad 20 tys ?

No własnie. wiec po co było to nawijanie makaronu na uszy ze wybralismy
franki bo to stabilny kraj i waluta skoro to nie to chodzi!

Ale mimo, ze kurs dolara zmienil sie bardzo, to moja pensja w dolarach byla prawie stala :-)

-mimo tych milionow, zarobki w walucie byly w miare stale. Bo dolar i
DM to stabilna waluta :-)

-chcesz liczyc na spadek wartosci PLN ? to bylby dopiero instrument
spekulacyjny.

Mysle ze kupujacy mieszkanie w wiekszosci chca spokojnie zyc a nie liczyc
na jakies wzrosty czy spadki...

No to co proponujesz ? Bo chyba nie kredyt w PLN o zmiennej stopie.
A stalej nikt nie da ...

[...] A tu wszystko na opak.
Ale wlasnie przy dlugoterminowym kredycie jest wieksza szansa, ze to
sie wyrowna przez 30 lat.

Wychodzi na to ze własciwie to sie człowiek nie powinien zapozyczac.
Wynajac mieszkanie i miec swiety spokój :)
Tylko te ceny wynajmu u nas...

Otoz to - wynajecie mieszkania to wcale nie byl swiety spokoj.

Albo przyklad mojego kolegi - pracowal w administracji galerii
handlowej i w 2008/9 dostali propozycje - obnizka pensji.
Oczywiscie mozna sie nie zgodzic i zostac zwolnionym.

Ok. I?

Zeby bylo ciekawiej  galeria z najemcami miala umowy na czynsz w euro.

Nic nowego. ale co tym chciałes pokazac?

Ze takie czasy byly.
A teraz wyobraz sobie, ze wynajmujesz mieszkanie za pol pensji.

A w banku:
-czy kredyt chf byl taki niebezpieczny ... wtedy chyba nikt o tym nie
wiedzial.

Ok, ja to nawet jestem w stanie zrozumiec.
Ale nie jestem w stanie zrozumiec braku reakcji w pewnym momencie.

W sensie - ze nie proponowali przewalutowania ?
Byloby to pewnie podcinanie wlasnej galezi.

No i nikt nie wiedzial czy to juz i jak daleko skoczy.

Niektorzy na pewno - sa odpowiednio szkoleni, czy wrecz od poczatku
sie zatrudnia zawodowych naciagaczy.

Ale banki namawiajac na CHF ... szczegolnie, ze to pare lat trwalo,
zanim franek tak skoczyl.
A dla tych pierwszych namowionych to najpierw byl tylko powrot do
warunkow poczatkowych.

Czyli typowa piramida finansowa? Pierwsi zarabiaja? :)))

Nie, skutek tego, ze zlotowka sie przez pare lat umacniala.
To potem z duzej gorki spadla, ale wrocila na poczatek.

P.S. To ja czy twój czytnik tak kaszani cytaty?

Mozliwe ze moj.

J.

Data: 2018-12-25 09:59:54
Autor: Budzik
frankowicze
Użytkownik J.F. jfox_xnospamx@poczta.onet.pl ...

[...]
Oczywiście. Tak samo jak sprzedawca jest w stanie przekonac ze kredyt

I myslisz, ze bys mnie przekonal, abym wybral drozszy kredyt, albo
mniejszy, albo w ogole wyszedl bez kredytu i nadal wynajmow
mieszkanie, za czynsz wiekszy niz rata ?

Nie wiem czy ciebie.
Wiekszosc tak.
Zdanie ze szkolenia sprzedazowego:
- co robisz jak przychodzisz do lekarza który jest wyjątkowo negatywnie
nastawiony do twojego produktu, ciebie, twojej firmy etc. Jak go
przekonasz...
- szkolony zaczyna sie produkowac..
- nic nie robisz, idziesz dalej. W Polsce jest kilkadziesiat tysiecy
lekarzy...
Nie trzeba przekonac kazdego... Chodzi o wiekszosc, o prawdopodobienstwo
etc.

Pekao ponoc kiepsko wychodzilo.

Co to znaczy kiepsko i w jakim okresie?
Bo moze wcale nie wyszło kiepsko tylko ze dowiemy sie o tym za 2-3 lata kiedy sądy zaczną masowo uniewazniac umowy CHF...?

Ale odeszlismy od tematu...

CHF jest mega bezpieczny bo przeciez DLATEGO WYBRANO SZWAJCARIE bo ma
taka stabilna sytuacje!

No, i to by mi sie niezbyt podobalo. Wolalbym euro.
Ale mogli powiedziec, ze na CHF odsetki mniejsze :-)
A i tak bym spytal a ile w euro.

Popełniasz chyba ten sam bład co czesc osób tutaj. Czyli starasz sie
spojrzec na problem z własnego punktu widzenia.
A tu chodzi o punkt widzenia Kowalskiego i Nowaka.
Jak chwilke pogadasz z Nowakiem to juz bedziesz wiedział jakie ma
podejscie do UE i co mu powiedziec jak spyta o EURO. Nie miej złudzen.

A podobno trzeba isc do innego lekarza :-)

Wszystko zalezy od ilosci potrzebnego czasu na danego klienta.

No dobra, bez znaczenia, euro tez podrozalo.

To ni ma znaczenia.
rozmawiamy o wpływie marketoida na klienta. On jest ogromny!
 
Oczywiscie uwazalem euro i usd za stabilniejsza walute od zlotowki.
A chf nie sledzilem, bo i po co, ale wiadomo - tez dosc stabilna.

Wiekszosc ludzi nie ma zielonego pojecia o czym własnie napisałes.

Mogli jeszcze troche pamietac, jak sie kurs zlotowki zmienial.

Wiekszosc ludzi ani nie przeprowadzi takiej analizy, ani nie pamieta.
A nawet jezeli tak to wracamy do mojej pierwszej mysli - dobry sprzedawca wytłumaczy dlaczego to, dlaczego tamto, dlaczego teraz bedzie inaczej i wcisnie co trzeba.

Podoba mi sie idealistyczne podejscie prezentowane tutaj przez niektorych
ale fakty sa zupełnie inne. Czytanie umowy hipo ze zrozumieniem?
ROTFL
Szacuje sie ze 70% ludzi ogolnie słabo rozumie to co czyta...
Poczytajcie troche o analfabetyzmie funkcjonalnym...

Ale myslisz, ze czego nie zrozumieli ?
Ze kredyt we franku, ze rata bedzie zalezec od kursu ?

Np ze jak kurs zmieni sie drastycznie to nie beda mogli sprzedac
mieszkania.

Owszem, to moglo zaskoczyc. Ale:
-w umowie tego nie zapisano, wiec nie masz co zwalac na analfabetyzm,
-jak ktos bierze kredyt na 20-30 lat, to nie po to, aby sprzedawac mieszkanie.

Jak ktos bierze kredyt na 30 lat to nie dlatego ze chce wziac na 30 tylko dlatego ze na 10 go nei stac.
I jak ma lat 20-25 to wuja mysli o tym co bedzie za lat 10.
A za chwile slub, dzieci i wymarzone singlowe m3 o powierzchni 50m2 staje sie zdecydowanie za małe dla rodziny...

Np ze kurs moze sie zmienic tak drastycznie i ze to nic az tak
nadzwyczajnego.
Np. ze to wcale nie o walute szwajcarii chodzi a o nasza...

Ale wlasnie wtedy powinno sie okazac, ze mieszkania w PLN podrozaly, a w CHF nie ...

Wtedy - kiedy? I kto miałby to przewidywać Kowalski z Nowakiem? Przy flaszce?

Prawde mowiac na czytanie ksiazek mam coraz mniej czasu.
Zostaja audioboki ... a i elektroniczne ksiazki lepsze niz papierowe.

Ale czytasz.
Zobacz jak sie zmieniły artykuły w prasie...
Kiedys duzy artykuł w prasie drukowanej, dzis nawet pol stronicowe
artykuły na onecie sa ludziom za długie wiec coraz wiecej materiałów jest
w postaci wideo a zawieraja w sobie 2 linijki informacji...

A moze to po prostu lenistwo/oszczednosc ?

Czyje lenistwo? Umysłowe czytaczy?

Jesli material powstal jako wideo, to opisywac go jeszcze, to dodatkowy koszt ...

Ciąg przyczynowo skutkowy jest dokładnie odwrotny.
Powstał materiał video bo ludziom nie chce sie czytac...

A juz najbardziej bys przekonal, mowiac, ze nie dasz kredytu, bo
nie maja zdolnosci.
"I zaprawde powiadam Wam - nie idzcie do tych bankow, co wam kredyt
dadza, bo one naciagnac was chca" :-)

Po cóz miałby tak mowic, skoro wszedzie zdolnosc byłaby liczona tak
samo?
(w sensie bez sztuczek i kreatywnej ksiegowosci)

W Pekao frankowych nie dawali.
Wiec personel mogl przedstawic oferte i ze smutkiem w oczach patrzec
jak klient ucieka lub namawiac, ze lepsze mieszkanie jest lepsze.

Tfu, oczywiscie "ze mniejsze mieszkanie jest lepsze".

Znaczy nie doceniasz potrzeby bezpieczenstwa?
Ona jest wyzej w hierarchi potrzeb od potrzeb fizjologicznych...

Myslisz, ze uczciwie namawial ? :-)
Bo byli inni ktorzy tworzyli kreatywna ksiegowosc.
O tym własnie cały czas mowie. Jakby nie było to mozna by konkurowac
uczciwie.

Albo mowiac "nie dam wam 300 tys kredytu, bo za malo zarabiacie.
Mozecie dostac 150, wezcie mniejsze mieszkanie, zaplacicie tyle
samo, ale bedzie bezpieczniej".
I co by zrobił taki ktosiek jakby nie miał innego wyjscia?

Masz na mysli klienta ?
Poszedl do innego banku.

A tam taka sama informacja. I co dalej?

No to poszedlby do trzeciego.
Czwartego, piatego ...  moze by sie poddal, a moze trafil do takiego, co CHF oferuje.

Chyba nie rozumiesz. Mwoimy o sytuacji co by było gdyby nie było kredytów (tfu, produktów finansowych) hipotecznych w chf...

A potem mogloby sie zdarzyc, ze wibor wzrosl, a nie frank stanial
:-)
Cóż, jakos w innych krajach udaje sie dawac kredyty na stały
procent...

A to nie wiem, moze i tak jest.

Albo takie w ktorych zabezpieczeniem jest nieruchomosc.
Albo rozwijac rynek mieszkan komunalnych wynajmu etc.

U nas Bierut rozwinal.
A co potem powiesz, jak ci czynsz podniosa, bo "to mieszkanie jak
przydzielalismy bylo warte 200k, teraz jest warte 400k, czynsz u nas
to jest 1/60 wartosci"?

Jakos Europa sobie radzi.

Bo ma stabilna walute, ktora tak latwo nie zmienia wartosci :-)

Jak podniosa to sie przeniose.
Jak podniosa w całym kraju to ludzie wyjda na ulice albo sie do
Portugalii przeniose.
Ale mam wybór.
Ludzie ktorzy 10 lat temu wzieli kredyty na małe mieszkanie a dzis maja
do splaty poltora mieszkania, raczej takiego wyboru nie maja.

No jak nie, jak tak ?
Wyjezdzasz do Portugalii, a mieszkanie wynajmujesz - to jeszcze pare zl wplynie na konto zanim komornik zajmie :-)

Znow patrzysz z własnego punktu widzenia.
Wiekszosc ludzi nie ma zamiaru bawic sie w wynajmowanie mieszkania samemu mieszkając w innym bo nei taki maja cel zakupu mieszkania...

A ile przewidywal harmonogram splat dla kredytu w PLN ?

Czyli dochodzimy do wniosku ze 10 lat temu wiekszosci nadal na mieszkania nie było stac...?
 
Ale czy zly ?
Dla niektorych zly, dla innych chyba dobry.

Trudno mi to ocenic per cały rynek z kilku powodów.
Po pierwsze akurat moi znajomi trafili zle.

a w ktorym roku brali kredyt ?

W takim ze dzis pomimo spłacania przez dobrych kilka lat nadal maja do spłacenia wiecej niz na poczatku... Albo mniej wiecej tyle samo. (liczac w PLN oczywiście)

Po drugie własciwie srednio mnie to interesuje czy bank kilku klientom
zrobił dobrze a kilku innym zle. Bo nie jestem miłosnikiem statystyki
która mowi ze jak jedna babka puszcza sie 10 razy w miesiacu a 4 kolejne
sa wierne to srednio wszystkie 5 to niewierne dziwki :)

A statystyka, ze iles tam setek tys splaca swoje mieszkanie i klnie ze drogo,
a alternatywnie nie mieliby mieszkania wcale ?

Albo mieliby mniejsze...
Albo ceny mieszkan by tak mocno nie skoczyły...
Albo kupiliby działkę i by sie wybudowali...

Nawet negatywnie mowiac o ryzyku walutowym, mozna nie przewidziec
wszystkiego, co sie w 2008 stalo.

Oczywiście.
Ale dzis wszyscy madrzy mowia:
- długoterminowy kredyt tylko w walucie w ktorej sie zarabia

polemizowalem z tym wtedy, polemizuje i dzis.
W ostatecznosci mozna sie zatrudnic za granica i zmienic walute
zarobku :-)

I to jest w sumie piekne. Teraz wszyscy wio do Szwajcarii.

Kurs eur-chf sie tak bardzo nie zmienil.

A mieszkania ze soba na plecy :))))

Mozna wynajac.

- waluty zmieniaja swoja wartosc nawet o 100% wzgledem siebie
- nie mozna liczyc raty na okres 30 lat po kursie z dnia dzisiejszego
bo to nei ma rzadnego sensu.
Gdzie byli ci wszyscy madrzy 10 lat temu?
To jest jakas tajemna wiedza ktorej wtedy banki nie posiadały?

raczej wez pod uwage, ze:
-zlotowka to moze zmienic wartosc i 1000%. Jeszcze pamietam, gdy sie
zarabialo miliony, a dolar kosztowal ... hm, nie pamietam - 10 tys zl,
czy ponad 20 tys ?

No własnie. wiec po co było to nawijanie makaronu na uszy ze wybralismy
franki bo to stabilny kraj i waluta skoro to nie to chodzi!

Ale mimo, ze kurs dolara zmienil sie bardzo, to moja pensja w dolarach byla prawie stala :-)

Oklaski ach oklaski! To moze w dolarach te hipo trzeba było robić...

-mimo tych milionow, zarobki w walucie byly w miare stale. Bo dolar i
DM to stabilna waluta :-)

-chcesz liczyc na spadek wartosci PLN ? to bylby dopiero instrument
spekulacyjny.

Mysle ze kupujacy mieszkanie w wiekszosci chca spokojnie zyc a nie liczyc
na jakies wzrosty czy spadki...

No to co proponujesz ? Bo chyba nie kredyt w PLN o zmiennej stopie.
A stalej nikt nie da ...

Dlaczego nikt nie da?
Rzad dopłaca miliardy do nikomu nie potrzebnych pierdoł.
moze by sie wział za coś rzeczywiście ważnego...?

[...] A tu wszystko na opak.
Ale wlasnie przy dlugoterminowym kredycie jest wieksza szansa, ze to
sie wyrowna przez 30 lat.

Wychodzi na to ze własciwie to sie człowiek nie powinien zapozyczac.
Wynajac mieszkanie i miec swiety spokój :)
Tylko te ceny wynajmu u nas...

Otoz to - wynajecie mieszkania to wcale nie byl swiety spokoj.

Oczywiście.
Stąd emotikon.
Ale powinien być!

Albo przyklad mojego kolegi - pracowal w administracji galerii
handlowej i w 2008/9 dostali propozycje - obnizka pensji.
Oczywiscie mozna sie nie zgodzic i zostac zwolnionym.

Ok. I?

Zeby bylo ciekawiej  galeria z najemcami miala umowy na czynsz w euro.

Nic nowego. ale co tym chciałes pokazac?

Ze takie czasy byly.
A teraz wyobraz sobie, ze wynajmujesz mieszkanie za pol pensji.

Nie musze sobie wyobrazac.
Ale czego to dowodzi twoim zdaniem?

A w banku:
-czy kredyt chf byl taki niebezpieczny ... wtedy chyba nikt o tym nie
wiedzial.

Ok, ja to nawet jestem w stanie zrozumiec.
Ale nie jestem w stanie zrozumiec braku reakcji w pewnym momencie.

W sensie - ze nie proponowali przewalutowania ?
Byloby to pewnie podcinanie wlasnej galezi.

W jakim sensie własnej gałęzi?

No i nikt nie wiedzial czy to juz i jak daleko skoczy.

Jasne, ale ja przeciez nie mowie o przewalutowaniu na siłe...
Jasna propozycja, pokazanie skutków (plusy i równiez minusy) - po prostu jakeis zainteresowanie!

Niektorzy na pewno - sa odpowiednio szkoleni, czy wrecz od poczatku
sie zatrudnia zawodowych naciagaczy.

Ale banki namawiajac na CHF ... szczegolnie, ze to pare lat trwalo,
zanim franek tak skoczyl.
A dla tych pierwszych namowionych to najpierw byl tylko powrot do
warunkow poczatkowych.

Czyli typowa piramida finansowa? Pierwsi zarabiaja? :)))

Nie, skutek tego, ze zlotowka sie przez pare lat umacniala.
To potem z duzej gorki spadla, ale wrocila na poczatek.

I ci specjalisci o tym nie wiedzieli... Szkoda, bo w sumie biora sporo kasy zeby wiedzieli...

P.S. To ja czy twój czytnik tak kaszani cytaty?

Mozliwe ze moj.

:)

--
Pozdrawia... Budzik
b_ud_zi_k_6_1 na poczta kropka onet kropka pl  (adres antyspamowy, usuń także "_")
Adam 'Sherwood' Zaparciński: "Polecam gorąco kaski na rower."
Marcin Szeffer: "Dziękuję. Wolę kaski na głowę."

Data: 2018-12-25 21:02:22
Autor: Krzysztof Halasa
frankowicze
Budzik <budzik61@poczta.o.n.e.t.pl.nie.spam.oj> writes:

Jak ktos bierze kredyt na 30 lat to nie dlatego ze chce wziac na 30 tylko dlatego ze na 10 go nei stac.

Niekoniecznie. Wiele osób bierze kredyt na 30 lat z zamiarem spłacenia
go w ciągu 10, a 30 jest po to, że nie wiadomo co dokładnie będzie
w ciągu owych 10 i więcej lat.
Wiem że ta grupa nie jest reprezentatywna, ale przynajmniej tu było to
dyskutowane ad infinitum.

I jak ma lat 20-25 to wuja mysli o tym co bedzie za lat 10.
A za chwile slub, dzieci i wymarzone singlowe m3 o powierzchni 50m2 staje sie zdecydowanie za małe dla rodziny...

Moim zdaniem to sprzeczność. Ale może nie "doceniam" niektórych ludzi.
Natomiast na początku wieku (i chwile wcześniej) takie mieszkania były
kupowane z konieczności, i zresztą takie 3-pokojowe 50m^2 (z rynku
wtórnego raczej) były postrzegane jakby spadły z nieba. Ale to była
konieczność, a nie bezmyślność.

Chyba nie rozumiesz. Mwoimy o sytuacji co by było gdyby nie było kredytów (tfu, produktów finansowych) hipotecznych w chf...

To proste - kupa ludzi nie mogłaby na początku wieku kupić mieszkań.

Albo ceny mieszkan by tak mocno nie skoczyły...

A to jest prawda. Tylko co z tego?

No to co proponujesz ? Bo chyba nie kredyt w PLN o zmiennej stopie.
A stalej nikt nie da ...

Dlaczego nikt nie da?
Rzad dopłaca miliardy do nikomu nie potrzebnych pierdoł.
moze by sie wział za coś rzeczywiście ważnego...?

I to jest dotowanie kredytów, albo po prostu dotowanie prywatnych
(często zagranicznych) firm pieniędzmi z podatków?

Nie, skutek tego, ze zlotowka sie przez pare lat umacniala.
To potem z duzej gorki spadla, ale wrocila na poczatek.

I ci specjalisci o tym nie wiedzieli... Szkoda, bo w sumie biora sporo kasy zeby wiedzieli...

Nikt tego nigdy nie wie (pomijając marginalne przypadki, gdy sam to
wywołuje). Gdyby wiedział, byłby właścicielem całej planety.
--
Krzysztof Hałasa

Data: 2018-12-25 22:59:53
Autor: Budzik
frankowicze
Użytkownik Krzysztof Halasa khc@pm.waw.pl ...

Jak ktos bierze kredyt na 30 lat to nie dlatego ze chce wziac na 30
tylko dlatego ze na 10 go nei stac.

Niekoniecznie. Wiele osób bierze kredyt na 30 lat z zamiarem
spłacenia go w ciągu 10, a 30 jest po to, że nie wiadomo co
dokładnie będzie w ciągu owych 10 i więcej lat.
Wiem że ta grupa nie jest reprezentatywna, ale przynajmniej tu było
to dyskutowane ad infinitum.

I jak ma lat 20-25 to wuja mysli o tym co bedzie za lat 10.
A za chwile slub, dzieci i wymarzone singlowe m3 o powierzchni 50m2
staje sie zdecydowanie za małe dla rodziny...

Moim zdaniem to sprzeczność. Ale może nie "doceniam" niektórych
ludzi. Natomiast na początku wieku (i chwile wcześniej) takie
mieszkania były kupowane z konieczności, i zresztą takie 3-pokojowe
50m^2 (z rynku wtórnego raczej) były postrzegane jakby spadły z
nieba. Ale to była konieczność, a nie bezmyślność.

Gdzie tu ta sprzecznosc?

Chyba nie rozumiesz. Mwoimy o sytuacji co by było gdyby nie było
kredytów (tfu, produktów finansowych) hipotecznych w chf...

To proste - kupa ludzi nie mogłaby na początku wieku kupić mieszkań.

Albo ceny mieszkan by tak mocno nie skoczyły...

A to jest prawda. Tylko co z tego?

Ze kupa byłaby troche mniejsza, a druga kupa wrobionych we franki byłaby zerowa.

No to co proponujesz ? Bo chyba nie kredyt w PLN o zmiennej
stopie. A stalej nikt nie da ...

Dlaczego nikt nie da?
Rzad dopłaca miliardy do nikomu nie potrzebnych pierdoł.
moze by sie wział za coś rzeczywiście ważnego...?

I to jest dotowanie kredytów, albo po prostu dotowanie prywatnych
(często zagranicznych) firm pieniędzmi z podatków?

Dobrze ze dołozyłes te zagraniczne bo zaczałbym sie martwic o obiektywizm... ;-P

Nie, skutek tego, ze zlotowka sie przez pare lat umacniala.
To potem z duzej gorki spadla, ale wrocila na poczatek.

I ci specjalisci o tym nie wiedzieli... Szkoda, bo w sumie biora
sporo kasy zeby wiedzieli...

Nikt tego nigdy nie wie (pomijając marginalne przypadki, gdy sam to
wywołuje). Gdyby wiedział, byłby właścicielem całej planety.


--
Pozdrawia... Budzik
b_ud_zi_k_6_1 na poczta kropka onet kropka pl  (adres antyspamowy, usuń także "_")
Jest Leżajsk, jest dobrze.
Był Leżajsk, jest mi niedobrze.

Data: 2018-12-27 17:26:26
Autor: Krzysztof Halasa
frankowicze
Budzik <budzik61@poczta.o.n.e.t.pl.nie.spam.oj> writes:

I jak ma lat 20-25 to wuja mysli o tym co bedzie za lat 10.
A za chwile slub, dzieci i wymarzone singlowe m3 o powierzchni 50m2
staje sie zdecydowanie za małe dla rodziny...

Gdzie tu ta sprzecznosc?

Jeśli ktoś za chwilę bierze ślub i rodzi dzieci, to chyba jest to
poprzedzone jakimś procesem myślowym i planami.
W szczególności, w tych procesach myślowych (i nie tylko) często
pomagają rodzice.

20 lat, singiel, mieszkanie musi być od ręki - i 50 m2 za małe, no cóż.

To proste - kupa ludzi nie mogłaby na początku wieku kupić mieszkań.

Albo ceny mieszkan by tak mocno nie skoczyły...

A to jest prawda. Tylko co z tego?

Ze kupa byłaby troche mniejsza, a druga kupa wrobionych we franki byłaby zerowa.

Ja nie uważam, że w ogóle ktoś został "wrobiony we franki". Chyba że
wrabiającym jest państwo polskie, które nie potrafi zapewnić stabilnej
waluty (a nawet czerpie korzyści z tej niestabilności).

Ciekawe, czy ci, którzy byliby zmuszeni do mieszkania z rodzicami
(w najlepszym przypadku), byliby zadowoleni.

I to jest dotowanie kredytów, albo po prostu dotowanie prywatnych
(często zagranicznych) firm pieniędzmi z podatków?

Dobrze ze dołozyłes te zagraniczne bo zaczałbym sie martwic o obiektywizm... ;-P

Chyba nie mój.
--
Krzysztof Hałasa

Data: 2018-12-27 18:59:48
Autor: Budzik
frankowicze
Użytkownik Krzysztof Halasa khc@pm.waw.pl ...

I jak ma lat 20-25 to wuja mysli o tym co bedzie za lat 10.
A za chwile slub, dzieci i wymarzone singlowe m3 o powierzchni 50m2
staje sie zdecydowanie za małe dla rodziny...

Gdzie tu ta sprzecznosc?

Jeśli ktoś za chwilę bierze ślub i rodzi dzieci, to chyba jest to
poprzedzone jakimś procesem myślowym i planami.

Jak ktos ma 20 lat to według ciebie ma zaplanowane to co bedzie robił majac 30?
Rozumiesz ze te 10 lat  to pol jego zycia i całe dorosłe...
O czym ty pier....?
Jestes w stanie wyobrazic sobie ze wiek lat 20 to czas zeby poszalec a nie planowac zycie do 50-tki?

W szczególności, w tych procesach myślowych (i nie tylko) często
pomagają rodzice.

Ech...
 
20 lat, singiel, mieszkanie musi być od ręki - i 50 m2 za małe, no cóż.

A kto powiedział ze 50 za małe dla singla?
Ale jak sie pojawi dziecko to juz za małe.

--
Pozdrawia... Budzik
b_ud_zi_k_6_1 na poczta kropka onet kropka pl  (adres antyspamowy, usuń także "_")
Tylko jednego w życiu żałuję: że nie jestem kimś innym.

Data: 2018-12-31 15:32:25
Autor: Krzysztof Halasa
frankowicze
Budzik <budzik61@poczta.o.n.e.t.pl.nie.spam.oj> writes:

Jestes w stanie wyobrazic sobie ze wiek lat 20 to czas zeby poszalec a nie planowac zycie do 50-tki?

To szalej - tylko potem nie miej pretensji.
Kto mówi o 50-tce? Planujesz spłacać kredyt przez 30 lat?

A kto powiedział ze 50 za małe dla singla?
Ale jak sie pojawi dziecko to juz za małe.

A dziecko to się pojawia znikąd, bez myślenia.
Nie mówię że tak nie jest, ale wtedy pretensje należy mieć do siebie.
--
Krzysztof Hałasa

Data: 2019-01-01 10:59:54
Autor: Budzik
frankowicze
Użytkownik Krzysztof Halasa khc@pm.waw.pl ...

Jestes w stanie wyobrazic sobie ze wiek lat 20 to czas zeby
poszalec a nie planowac zycie do 50-tki?

To szalej - tylko potem nie miej pretensji.
Kto mówi o 50-tce? Planujesz spłacać kredyt przez 30 lat?

Banki udzielały kredyty na 30 lat to co w tym dziwnego ze ludzie będa tyle spłacali?

A kto powiedział ze 50 za małe dla singla?
Ale jak sie pojawi dziecko to juz za małe.

A dziecko to się pojawia znikąd, bez myślenia.

No wyobraz sobie ze bardzo czesto pojawia sie zaplanowane. A równie czesto pojawia sie zaplanowane troche mniej.

Nie mówię że tak nie jest, ale wtedy pretensje należy mieć do
siebie.

Od razu pretensje... Zycie po prostu...

--
Pozdrawia... Budzik
b_ud_zi_k_6_1 na poczta kropka onet kropka pl  (adres antyspamowy, usuń także "_")
"Demokracja prowadzi do dyktatury"
Platon

Data: 2018-12-27 11:29:31
Autor: Tomasz Kaczanowski
frankowicze
W dniu 2018-12-24 o 02:47, J.F. pisze:
Owszem, to moglo zaskoczyc. Ale:
-w umowie tego nie zapisano, wiec nie masz co zwalac na analfabetyzm,
-jak ktos bierze kredyt na 20-30 lat, to nie po to, aby sprzedawac mieszkanie.

A dlaczego nie? Mam widoki na większy wpływ, ale nie jest to pewne i jest w przyszłości, rozważam, że za 10 lat będę potrzebował większe mieszkania/domu, ale na początek, wolę mniejszą ratę, biorę kredyt na 20 lat, spłacam po 10 i kupuje inną nieruchomość. Znam wiele osób, które tak robiły i z takim przeświadczeniem kupowały. Niestety ze względu na zbytnia ochronę tego co wynajmuje sobie mieszkanie mamy to, że mieszkania pod wynajem są drogie, bo to ryzykowny sposób wynajmowania i większe ryzyko trzeba wkalkulować sobie w cenę. Ochrona poszła nie w tę stronę co powinna. Powinna iść w stabilność kosztów wynajmu a nie w ochronę przed eksmisją osób niepłacących.

--
http://zrzeda.pl

Data: 2018-12-27 11:18:02
Autor: Tomasz Kaczanowski
frankowicze
W dniu 2018-12-23 o 13:15, J.F. pisze:
Bo niby juz wczesniej kredyty walutowe w polskich bankach byly, ale dla przedsiebiorcow, nie dla ludzi.

Chyba jednak pamięć szwankuje... A skąd wzieli sie ludzie, którzy spłacali zaciągane 10 lat wcześniej kredyty we frankach, bo było bardzo tanio? To ta fama miedzy innymi nakręciła tych co z matematyki byli słabi, by liczyć, że im sie opłaciło, bo brali kredyt, gdy frank był drogi, a spłacali gdy był tani.

Niestety ludziom nie szło przetłumaczyć, że wysokość raty jest istotna, ale ważniejszy jest kapitał do spłaty, bo ten będzie napędzał wysokość raty przy zmianach oprocentowania (i w przypadku kredytów w walucie również waluty).

Zmiana w prawie mówiąca, że jeśli nie chcę spłacać kredytu mogę oddać nieruchomość i jesteśmy kwita z bankiem byłaby dobrym zabezpieczeniem dla klientów aby takich dziwnych kredytów nie sprzedawać, bo tu ryzyko zmiany kursu bank musiałby częściowo wziąć na siebie.


--
http://kaczus.zrzeda.pl

Data: 2018-12-27 14:59:49
Autor: Budzik
frankowicze
Użytkownik Tomasz Kaczanowski kaczus@poczta.onet.pl ...

Niestety ludziom nie szło przetłumaczyć, że wysokość raty jest
istotna, ale ważniejszy jest kapitał do spłaty, bo ten będzie
napędzał wysokość raty przy zmianach oprocentowania (i w przypadku
kredytów w walucie również waluty).

Piszac coś takiego sugerujesz ze banki probowały...

--
Pozdrawia... Budzik
b_ud_zi_k_6_1 na poczta kropka onet kropka pl  (adres antyspamowy, usuń także "_")
"Albo głosisz swoje poglądy i ponosisz wszelkie konsekwencje, albo milczysz."   Nina Liedtke

Data: 2018-12-28 08:21:12
Autor: Tomasz Kaczanowski
frankowicze
W dniu 2018-12-27 o 15:59, Budzik pisze:
Użytkownik Tomasz Kaczanowski ...

Niestety ludziom nie szło przetłumaczyć, że wysokość raty jest
istotna, ale ważniejszy jest kapitał do spłaty, bo ten będzie
napędzał wysokość raty przy zmianach oprocentowania (i w przypadku
kredytów w walucie również waluty).

Piszac coś takiego sugerujesz ze banki probowały...


Banki jako instytucje nic nie mogły tłumaczyć, albo nie, co najwyżej ich pracownicy. Z tym bywało różne, aczkolwiek niektóre banki dość długo nie chciały udzielać kredytów we frankach. Były tez takie które wciskały, tu nie ma wątpliwości, ale nie mierzmy wszystkich jedną miarą. I tak zaslepieni ludzie byli i na prawdę nie szło im wytłumaczyć. Zresztą do dziś większość ludzi patrzy tylko przez pryzmat wysokości raty, jak policzy coś więcej, to juz jest "gieroj" (jak to mawiali starzy rzymianie :P)...

--
http://zrzeda.pl

Data: 2018-12-28 08:59:48
Autor: Budzik
frankowicze
Użytkownik Tomasz Kaczanowski kaczus@poczta.onet.pl ...

Niestety ludziom nie szło przetłumaczyć, że wysokość raty jest
istotna, ale ważniejszy jest kapitał do spłaty, bo ten będzie
napędzał wysokość raty przy zmianach oprocentowania (i w przypadku
kredytów w walucie również waluty).

Piszac coś takiego sugerujesz ze banki probowały...

Banki jako instytucje nic nie mogły tłumaczyć, albo nie, co najwyżej
ich pracownicy.

Nocotyniepowiesz... :)

Z tym bywało różne, aczkolwiek niektóre banki dość
długo nie chciały udzielać kredytów we frankach.

czyli dało sie...

Były tez takie
które wciskały, tu nie ma wątpliwości

Uff

, ale nie mierzmy wszystkich
jedną miarą. I tak zaslepieni ludzie byli i na prawdę nie szło im
wytłumaczyć.

Naprawde wyobrazam sobie ze mogło byc niefajnie, zwłaszcza jak juz kredyty w chf chulały na całosc, ale jak to sie ma do odpowiedzialnosci?

Gdyby jednak banki na samym poczatku powiedziały twarde nie to sytuacja wygladałaby zupełnie inaczej.

Zresztą do dziś większość ludzi patrzy tylko przez
pryzmat wysokości raty, jak policzy coś więcej, to juz jest "gieroj"
(jak to mawiali starzy rzymianie :P)...

No bo ludzie nie sa bankowcami ani matematykami. dlatego smieszy mnie podejscie ze ludzie wiedzieli, analizowali historyczne trendy na walutach i liczyli na zysk na słabnacym franku...

--
Pozdrawia... Budzik
b_ud_zi_k_6_1 na poczta kropka onet kropka pl  (adres antyspamowy, usuń także "_")
"W demokracji wolno głupcom głosować,
w dyktaturze wolno głupcom rządzić."  Bertrand Russell

Data: 2018-12-28 10:28:40
Autor: Wojciech Bancer
frankowicze
On 2018-12-28, Budzik <budzik61@poczta.o.n.e.t.pl.nie.spam.oj> wrote:

[...]

Gdyby jednak banki na samym poczatku powiedziały twarde nie to sytuacja wygladałaby zupełnie inaczej.

To jest czystej wody gdybologia stosowana. Nie wiadomo jak by się sytuacja na rynku potoczyła.

Zresztą do dziś większość ludzi patrzy tylko przez
pryzmat wysokości raty, jak policzy coś więcej, to juz jest "gieroj"
(jak to mawiali starzy rzymianie :P)...

No bo ludzie nie sa bankowcami ani matematykami. dlatego smieszy mnie podejscie ze ludzie wiedzieli, analizowali historyczne trendy na walutach i liczyli na zysk na słabnacym franku...

Ludzie _wiedzieli_ czym są kredyty walutowe (i nadal wiedzą, nie
zginęło to w narodzie). Dalszą część zdania sobie dopowiedziałeś, nikt tu nie pisał że analizowali trendy. Na zysk liczyli, ale w stosunku do wysokich rat w PLN.

Tak, ludzie też wiedzieli że waluta może podskoczyć o 100%, ale _nie wierzyli w to_ i kierowali się wewnętrznym optymizmem który kazał patrzyć na chwilowe korzyści z niskich rat.

Ty wierzysz, że WIBOR3M będzie np. miał wartość 10%? Albo 15%?
I dasz sobie łapkę uciąć że nie osiągnie takich poziomów
przez następne 30 lat?

--
Wojciech Bańcer
wojciech.bancer@gmail.com

Data: 2018-12-28 10:37:17
Autor: J.F.
frankowicze
Użytkownik "Wojciech Bancer"  napisał w wiadomości grup dyskusyjnych:slrnq2br68.t52.wojciech.bancer@pl-test.org...
On 2018-12-28, Budzik <budzik61@poczta.o.n.e.t.pl.nie.spam.oj> wrote:
[...]
Gdyby jednak banki na samym poczatku powiedziały twarde nie to sytuacja
wygladałaby zupełnie inaczej.
To jest czystej wody gdybologia stosowana. Nie wiadomo jak by się
sytuacja na rynku potoczyła.

Niemieckie banki zaczelyby udzielac kredytow na polskie hipoteki ? :-)

No bo ludzie nie sa bankowcami ani matematykami. dlatego smieszy mnie
podejscie ze ludzie wiedzieli, analizowali historyczne trendy na walutach
i liczyli na zysk na słabnacym franku...

Ludzie _wiedzieli_ czym są kredyty walutowe (i nadal wiedzą, nie
zginęło to w narodzie). Dalszą część zdania sobie dopowiedziałeś,
nikt tu nie pisał że analizowali trendy. Na zysk liczyli, ale
w stosunku do wysokich rat w PLN.

Tak, ludzie też wiedzieli że waluta może podskoczyć o 100%, ale _nie
wierzyli w to_ i kierowali się wewnętrznym optymizmem który kazał
patrzyć na chwilowe korzyści z niskich rat.

Ja tam raczej mowilem, ze waluta moze skoczyc i wiecej, ale w slad za tym skocza i zarobki i ceny nieruchochomosci.
Jeszcze pamietalem czasy, gdy tak skoczyla :-)

Pozostaje pytanie jak by wtedy skoczyl WIBOR, moze nalezalo spojrzec optymistycznie i wziac spekulacyjnie kredyt w PLN :-)

Po czym rynek by wywinal numer, i frank by spadal i spadal :-)

Ty wierzysz, że WIBOR3M będzie np. miał wartość 10%? Albo 15%?
I dasz sobie łapkę uciąć że nie osiągnie takich poziomów
przez następne 30 lat?

Wtedy to juz bedzie spora czesc splacona. Pytanie czy nie skoczy w ciagu 5 lat :-)

No i jak tak skoczy, to pewnie i zarobki skocza, wiec nie bedzie problemu ... ha, ha, ha, skad ja to pamietam  :-)

J.

Data: 2018-12-28 11:42:53
Autor: Budzik
frankowicze
Użytkownik Wojciech Bancer wojciech.bancer@gmail.com ...

[...]

Gdyby jednak banki na samym poczatku powiedziały twarde nie to
sytuacja wygladałaby zupełnie inaczej.

To jest czystej wody gdybologia stosowana. Nie wiadomo jak by się sytuacja na rynku potoczyła.

Zgoda. ale kto mi zabroni! :) W bankach są specjalisci od gdybologii to tym bardziej ja bede sobie pozwalał :)
 
Zresztą do dziś większość ludzi patrzy tylko przez
pryzmat wysokości raty, jak policzy coś więcej, to juz jest
"gieroj" (jak to mawiali starzy rzymianie :P)...

No bo ludzie nie sa bankowcami ani matematykami. dlatego smieszy
mnie podejscie ze ludzie wiedzieli, analizowali historyczne trendy
na walutach i liczyli na zysk na słabnacym franku...

Ludzie _wiedzieli_ czym są kredyty walutowe

ROTFL
Pewnie nawet z 10% rozumie ich wszystkie aspekty a przeciez o tym rozmawiamy...
No chyba ze twierdzisz ze kazdy kto wie czym jest latanie w kosmos moze być astronautą?

(i nadal wiedzą, nie
zginęło to w narodzie). Dalszą część zdania sobie dopowiedziałeś, nikt tu nie pisał że analizowali trendy. Na zysk liczyli, ale w stosunku do wysokich rat w PLN.

Skoro twierdzisz ze nikt tu nie pisał to ja napisze "uwaga na nisko latające kwantyfikatory"...
 
Tak, ludzie też wiedzieli że waluta może podskoczyć o 100%, ale _nie
wierzyli w to_ i kierowali się wewnętrznym optymizmem który kazał patrzyć na chwilowe korzyści z niskich rat.

ROTFL
Wewnetrznym? Nie wewnetrznym tylko bankowym!

Ty wierzysz, że WIBOR3M będzie np. miał wartość 10%? Albo 15%?
I dasz sobie łapkę uciąć że nie osiągnie takich poziomów
przez następne 30 lat?

Nie mam pojecia. Zapytaj jakiegos bankowca, sprzedawcę - na pewno bedzie miał na ten temat swoja teorie pasujacą do tego co w danej chwili bedzie chciał ci sprzedac.

--
Pozdrawia... Budzik
b_ud_zi_k_6_1 na poczta kropka onet kropka pl  (adres antyspamowy, usuń także "_")
"Kpić z filozofii to filozofować naprawdę."
Blaise Pascal

Data: 2018-12-28 13:11:36
Autor: Wojciech Bancer
frankowicze
On 2018-12-28, Budzik <budzik61@poczta.o.n.e.t.pl.nie.spam.oj> wrote:

[...]

No bo ludzie nie sa bankowcami ani matematykami. dlatego smieszy
mnie podejscie ze ludzie wiedzieli, analizowali historyczne trendy
na walutach i liczyli na zysk na słabnacym franku...

Ludzie _wiedzieli_ czym są kredyty walutowe

ROTFL
Pewnie nawet z 10% rozumie ich wszystkie aspekty a przeciez o tym rozmawiamy...

Nie trzeba rozumieć _wszystkich aspektów_. Z uporem maniaka próbujesz
mi wmówić, że potrzebna jest wiedza specjalistyczna, a nie szkolna.
Nie jest. Wystarczy ta szkolna i "intuicyjna".

No chyba ze twierdzisz ze kazdy kto wie czym jest latanie w kosmos moze być astronautą?

Ani nie wiem co rozumiesz przez "wie czym jest latanie w kosmos", ani
nie wiem co wg Ciebie oznacza "bycie astronautą". Jeśli chodzi Ci o to,
czy każdy, zdrowy fizycznie człowiek może bezpiecznie odbyć podróż w kosmos,
to zdaje się że są firmy które przygotowują się do komercjalizacji takich
właśnie lotów.

A przypominam, ze w kosmos wysłali i małpę, i psa, i inne gatunki zwierząt.

(i nadal wiedzą, nie
zginęło to w narodzie). Dalszą część zdania sobie dopowiedziałeś, nikt tu nie pisał że analizowali trendy. Na zysk liczyli, ale w stosunku do wysokich rat w PLN.

Skoro twierdzisz ze nikt tu nie pisał to ja napisze "uwaga na nisko latające kwantyfikatory"...

To nie będziesz miał problemów by podać msg-id :-)

Tak, ludzie też wiedzieli że waluta może podskoczyć o 100%, ale _nie
wierzyli w to_ i kierowali się wewnętrznym optymizmem który kazał patrzyć na chwilowe korzyści z niskich rat.

ROTFL
Wewnetrznym? Nie wewnetrznym tylko bankowym!

Tak, wewnętrznym.

Ty wierzysz, że WIBOR3M będzie np. miał wartość 10%? Albo 15%?
I dasz sobie łapkę uciąć że nie osiągnie takich poziomów
przez następne 30 lat?

Nie mam pojecia.

A wypowiadasz się na temat ryzyka kredytów hipotecznych w walutach.
Na jakiej podstawie, skoro nawet nie potrafisz określić ryzyka tych
w PLN i nie masz wiedzy fachowej? Skąd wiesz że kredyt w CHF jest
bardziej ryzykowny niż ten w PLN?

Zapytaj jakiegos bankowca, sprzedawcę - na pewno bedzie miał na ten temat swoja teorie pasujacą do tego co w danej chwili bedzie chciał ci sprzedac.

Ależ ja nikogo pytać nie muszę. Właśnie o to chodzi.
Mimo że nie odebrałem wykształcenia bankowego, mimo że nie
pracuję w instytucji finansowej, to jest dla mnie jasne, że wskaźnik
WIBOR _może_ osiągnąć niemalże dowolne poziomy, tylko sam, wewnętrznie
założyłem że nie będą one tak wysokie bym nie dał sobie rady ze spłatą.
Podobnie jak miliony innych kredytobiorców.

--
Wojciech Bańcer
wojciech.bancer@gmail.com

Data: 2018-12-28 14:23:06
Autor: J.F.
frankowicze
Użytkownik "Wojciech Bancer"  napisał w wiadomości grup dyskusyjnych:slrnq2c4np.vng.wojciech.bancer@pl-test.org...
On 2018-12-28, Budzik <budzik61@poczta.o.n.e.t.pl.nie.spam.oj> wrote:
Zapytaj jakiegos bankowca, sprzedawcę - na pewno bedzie
miał na ten temat swoja teorie pasujacą do tego co w danej chwili bedzie
chciał ci sprzedac.

Ależ ja nikogo pytać nie muszę. Właśnie o to chodzi.
Mimo że nie odebrałem wykształcenia bankowego, mimo że nie
pracuję w instytucji finansowej, to jest dla mnie jasne, że wskaźnik
WIBOR _może_ osiągnąć niemalże dowolne poziomy, tylko sam, wewnętrznie
założyłem że nie będą one tak wysokie bym nie dał sobie rady ze spłatą.
Podobnie jak miliony innych kredytobiorców.

I banki, i ich pracownicy, i KNF, ktory wepchnal obywateli w tak niebezpieczny produkt :-)

J.

Data: 2018-12-28 16:59:46
Autor: Budzik
frankowicze
Użytkownik Wojciech Bancer wojciech.bancer@gmail.com ...

[...]

No bo ludzie nie sa bankowcami ani matematykami. dlatego smieszy
mnie podejscie ze ludzie wiedzieli, analizowali historyczne
trendy na walutach i liczyli na zysk na słabnacym franku...

Ludzie _wiedzieli_ czym są kredyty walutowe

ROTFL
Pewnie nawet z 10% rozumie ich wszystkie aspekty a przeciez o tym rozmawiamy...

Nie trzeba rozumieć _wszystkich aspektów_. Z uporem maniaka
próbujesz mi wmówić, że potrzebna jest wiedza specjalistyczna, a nie
szkolna. Nie jest. Wystarczy ta szkolna i "intuicyjna".

Masz racje. Potrzebna jest wiedza szkola w zakresie: pamietaj, ze to co ci opowiada ten pan / pani za ladą to niczym nie poparte bzdury majace cie przekonac do podjecia decyzji korzystnej dla tej pani / pana.
Zgadzam sie ze powinni tego uczyc w szkole.

No chyba ze twierdzisz ze kazdy kto wie czym jest latanie w kosmos
moze być astronautą?

Ani nie wiem co rozumiesz przez "wie czym jest latanie w kosmos",

Cóz ja mogę poradzic... Sprawa jest prosta. Loty w kosmos sie odbywaja i zdarza sie nawet ze z udziałem ludzi.

ani nie wiem co wg Ciebie oznacza "bycie astronautą".

Cóż... A kredyty walutowe rozumiesz... Sam widzisz, ze specjalizacja wazna...

Jeśli chodzi
Ci o to, czy każdy, zdrowy fizycznie człowiek może bezpiecznie odbyć
podróż w kosmos, to zdaje się że są firmy które przygotowują się do
komercjalizacji takich właśnie lotów.

Nie, nie mam na mysli uczestnictwa jako ładunek.

A przypominam, ze w kosmos wysłali i małpę, i psa, i inne gatunki
zwierząt.
Super!
 
(i nadal wiedzą, nie
zginęło to w narodzie). Dalszą część zdania sobie dopowiedziałeś, nikt tu nie pisał że analizowali trendy. Na zysk liczyli, ale w stosunku do wysokich rat w PLN.

Skoro twierdzisz ze nikt tu nie pisał to ja napisze "uwaga na nisko
latające kwantyfikatory"...

To nie będziesz miał problemów by podać msg-id :-)

Chociazby JF pisał o trendach na dolarze na euro oraz o tym, ze ludzie liczyli ze kurs franka bedzie nadal spadał...
Ale to rzeczywiście pokazuje jak wiele z dyskusji pozostaje w sferze zbudowanego nastroju i zasugerowanego przekazu.

Tak, ludzie też wiedzieli że waluta może podskoczyć o 100%, ale
_nie wierzyli w to_ i kierowali się wewnętrznym optymizmem który
kazał patrzyć na chwilowe korzyści z niskich rat.

ROTFL
Wewnetrznym? Nie wewnetrznym tylko bankowym!

Tak, wewnętrznym.

No chyba ze bankowcy kierowali sie wewnetrznym optymizmem i tym wewnetrznym optymizmem zarazali klinetów - wtedy zgoda.

Ty wierzysz, że WIBOR3M będzie np. miał wartość 10%? Albo 15%?
I dasz sobie łapkę uciąć że nie osiągnie takich poziomów
przez następne 30 lat?

Nie mam pojecia.

A wypowiadasz się na temat ryzyka kredytów hipotecznych w walutach.
Na jakiej podstawie, skoro nawet nie potrafisz określić ryzyka tych
w PLN i nie masz wiedzy fachowej? Skąd wiesz że kredyt w CHF jest
bardziej ryzykowny niż ten w PLN?

Nie wiem. A nie jest? Wypowiadam sie od poczatku z pozycji zwykłego Kowalskiego.
to ty chcesz z ogolu zrobić specjalistów od zarzadzania ryzykiem zeby im wmówic swiadome podejmowanie decyzji oparte na naukowych przesłankach.

Zapytaj jakiegos bankowca, sprzedawcę - na pewno bedzie miał na ten temat swoja teorie pasujacą do tego co w danej chwili
bedzie chciał ci sprzedac.

Ależ ja nikogo pytać nie muszę. Właśnie o to chodzi.

To wiele wyjasnia ;-P

Mimo że nie odebrałem wykształcenia bankowego, mimo że nie
pracuję w instytucji finansowej, to jest dla mnie jasne, że wskaźnik
WIBOR _może_ osiągnąć niemalże dowolne poziomy, tylko sam,
wewnętrznie założyłem że nie będą one tak wysokie bym nie dał sobie
rady ze spłatą. Podobnie jak miliony innych kredytobiorców.

Skad ci sie bierze to wewnetrzne założenie?
Odczuwasz je w zaleznosci od pozycji geograficznej?
`

--
Pozdrawia... Budzik
b_ud_zi_k_6_1 na poczta kropka onet kropka pl  (adres antyspamowy, usuń także "_")
Jeżeli nawet OE nie widzi żadnych załączników, to ich nie ma ;)

Data: 2018-12-28 19:03:45
Autor: Wojciech Bancer
frankowicze
On 2018-12-28, Budzik <budzik61@poczta.o.n.e.t.pl.nie.spam.oj> wrote:

[...]

Nie trzeba rozumieć _wszystkich aspektów_. Z uporem maniaka
próbujesz mi wmówić, że potrzebna jest wiedza specjalistyczna, a nie
szkolna. Nie jest. Wystarczy ta szkolna i "intuicyjna".

Masz racje. Potrzebna jest wiedza szkola w zakresie: pamietaj, ze to co ci opowiada ten pan / pani za ladą to niczym nie poparte bzdury majace cie przekonac do podjecia decyzji korzystnej dla tej pani / pana.
Zgadzam sie ze powinni tego uczyc w szkole.

Sam ze sobą dyskutujesz i się zgadzasz? Bo na pewno nie odpowiadasz
na moje argumenty. Taka manipulacja nie przystoi panie Szary Kowalski.
Jeszcze uznam, że masz Pan zadatki na Przebiegłego Sprzedawce (tm).

No chyba ze twierdzisz ze kazdy kto wie czym jest latanie w kosmos
moze być astronautą?

Ani nie wiem co rozumiesz przez "wie czym jest latanie w kosmos",

Cóz ja mogę poradzic... Sprawa jest prosta. Loty w kosmos sie odbywaja i zdarza sie nawet ze z udziałem ludzi.

Sprawa jest prosta, po prostu nauczony doświadczeniem wiem że masz własne,
niesłownikowe definicje różnych rzeczy. I jeszcze wyjdzie że coś Ci obiecałem po drodze. :)

ani nie wiem co wg Ciebie oznacza "bycie astronautą".

Cóż... A kredyty walutowe rozumiesz... Sam widzisz, ze specjalizacja wazna...

No ale co to ma wspólnego z tym że nie wiem co TY rozumiesz pod pojęciem
"bycie astronautą".

Jeśli chodzi
Ci o to, czy każdy, zdrowy fizycznie człowiek może bezpiecznie odbyć
podróż w kosmos, to zdaje się że są firmy które przygotowują się do
komercjalizacji takich właśnie lotów.

Nie, nie mam na mysli uczestnictwa jako ładunek.

A no widzisz. A skąd ja mam to wiedzieć?

A przypominam, ze w kosmos wysłali i małpę, i psa, i inne gatunki
zwierząt.

Super!

No i owe zwierza to byś zakwalifikował jako astronautów?
Tutaj np. https://ciekawe.org/2016/02/08/zwierzecy-astronauci-ktorzy-przyczynili-sie-do-rozwoju-nauki/
pada termin "zwierzęcy astronauci".

A tu mamy taki opis:
https://pl.wikipedia.org/wiki/Kosmonauta
"Kosmonauta, także astronauta oraz tajkonauta - osoba odbywająca loty kosmiczne lub przygotowywana do odbywania takich lotów."

To czemu pasażer odbywający loty w kosmos nie jest astronautą,
a pilot, czy członek obsługi technicznej jest? Myślę, że nie każdy
członek obsługi technicznej latający np. na stację kosmiczną jest
wykwalifikowanym piloem zdolnym posadzić kapsułę, czy też pilotować
kosmiczne ustrojstwo.

No chyba, że przez analogię sugerujesz, że osoby nierozumiejące
kredytów walutowych i wciągające taśmowo umowy bez czytania to są mentalnie gorzej rozwinięte niż ten pies, czy małpa, aczkolwiek
ja bym nie był tak surowy w osądach. :-)

Skoro twierdzisz ze nikt tu nie pisał to ja napisze "uwaga na nisko
latające kwantyfikatory"...

To nie będziesz miał problemów by podać msg-id :-)

Chociazby JF pisał o trendach na dolarze na euro oraz o tym, ze ludzie liczyli ze kurs franka bedzie nadal spadał...
Ale to rzeczywiście pokazuje jak wiele z dyskusji pozostaje w sferze zbudowanego nastroju i zasugerowanego przekazu.

Ale to nie jest "analizowanie trendów", tylko owczy pęd i wiedza
zaczerpnięta z TVNu, czy wyborczej. A to ma tyle wspólnego z analizą
trendów co piłka do metalu z piłką nożną. Weź Ty w końcu zacznij używać słów zgodnie z ich znaczeniem.

Tak, ludzie też wiedzieli że waluta może podskoczyć o 100%, ale
_nie wierzyli w to_ i kierowali się wewnętrznym optymizmem który
kazał patrzyć na chwilowe korzyści z niskich rat.

ROTFL
Wewnetrznym? Nie wewnetrznym tylko bankowym!

Tak, wewnętrznym.

No chyba ze bankowcy kierowali sie wewnetrznym optymizmem i tym wewnetrznym optymizmem zarazali klinetów - wtedy zgoda.

Napisałem wyraźnie: Wewnętrznym. Nie bankowców.
Jak chcesz o tym podyskutować, to chętnie, ale nie przekręcaj
moich argumentów, ok?

A wypowiadasz się na temat ryzyka kredytów hipotecznych w walutach.
Na jakiej podstawie, skoro nawet nie potrafisz określić ryzyka tych
w PLN i nie masz wiedzy fachowej? Skąd wiesz że kredyt w CHF jest
bardziej ryzykowny niż ten w PLN?

Nie wiem. A nie jest? Wypowiadam sie od poczatku z pozycji zwykłego Kowalskiego.

No to jak nie wiesz, to po co produkujesz się tutaj od tygodni, twierdząc
że są bardziej ryzykowne? Na jakiej podstawie tak twierdzisz.

to ty chcesz z ogolu zrobić specjalistów od zarzadzania ryzykiem zeby im wmówic swiadome podejmowanie decyzji oparte na naukowych przesłankach.

Już Ci to tłumaczyłem, że nie trzeba do tego wiedzy specjalistycznej,
więc znów - nie wmawiaj mi że coś próbuję zrobić z ogółu, bo to są Twoje
tezy, nie moje i Ty usiłujesz mi wmówić, że wiedza taka jest potrzebna.

Postawiłeś się teraz w sytuacji w której albo przyznasz że wiesz że kredyt
w CHF jest bardziej ryzykowny niż w PLN, mimo braku wiedzy specjalistycznej,
albo nie wiesz - co czyni całą Twoją argumentację z tego wątku praktycznie
niebyłą. Na razie zachowujesz się tak jakbyś to wiedział, skoro twierdzisz,
że oto pan proponujący Ci kredyt w CHF źle Ci doradzał.

I w żadnym wypadku nie odnosimy się tutaj do wiedzy specjalistycznej,
tak samo jak nie musimy dokładnie obliczać procentowego ryzyka by wiedzieć
że przechodzenie na czerwonym świetle jest bardziej ryzykowne niż przechodzenie na zielonym. Chyba że wg Ciebie do tego też jest potrzebna
wiedza specjalistyczna. :-)

Zapytaj jakiegos bankowca, sprzedawcę - na pewno bedzie miał na ten temat swoja teorie pasujacą do tego co w danej chwili
bedzie chciał ci sprzedac.
Ależ ja nikogo pytać nie muszę. Właśnie o to chodzi.
To wiele wyjasnia ;-P

A Ty się kogoś pytasz, czy przechodzenie na czerwonym jest bardziej
ryzykowne, czy nie musisz? A może fakultety z tego robiłeś?

Mimo że nie odebrałem wykształcenia bankowego, mimo że nie
pracuję w instytucji finansowej, to jest dla mnie jasne, że wskaźnik
WIBOR _może_ osiągnąć niemalże dowolne poziomy, tylko sam,
wewnętrznie założyłem że nie będą one tak wysokie bym nie dał sobie
rady ze spłatą. Podobnie jak miliony innych kredytobiorców.

Skad ci sie bierze to wewnetrzne założenie?
Odczuwasz je w zaleznosci od pozycji geograficznej?

Mi skąd się bierze? Przecież ludzie są tak zbudowani!
Urwałeś się z marsa? :-P

Żeby daleko nie szukać:
http://naukawpolsce.pap.pl/aktualnosci/news%2C31548%2Cpsycholog-sklonnosc-do-optymizmu-jest-czestsza-niz-tendencje-pesymistyczne

"[...] Z czego to wynika? Po pierwsze - jej zdaniem - skłonność ta jest wrodzoną kwestią genetyczną. "Po prostu nasz układ nerwowy, temperament, o którym mówimy w psychologii, decyduje o takiej tendencji do bycia w dobrych nastrojach, myślenia bardziej optymistycznie" - zaznaczyła."

albo:

http://positivepsychology.org.uk/optimism-pessimism-theory/
"Psychologists classify the population as largely optimistic by their measurements. i.e. Segerstrom (2006) claims some 80% of people are classified as optimistic, and Seligman (1990) claims 60% of people are somewhat optimistic.  Optimism has been highlighted as being an important evolutionary part of survival. In his book Optimism: The Biology of Hope, Tiger (1979) argued that it is one of our most defining and adaptive characteristics."

Jakbyśmy globalnie nie byli optymistami, to ja nie wiem czy ewoluowalibyśmy
w ogóle jako inteligentny gatunek na tej planecie, a Ty pytasz skąd mi się
to bierze. :-)

--
Wojciech Bańcer
wojciech.bancer@gmail.com

Data: 2018-12-28 18:59:46
Autor: Budzik
frankowicze
UĹźytkownik Wojciech Bancer wojciech.bancer@gmail.com ...

[...]

Nie trzeba rozumieć _wszystkich aspektów_. Z uporem maniaka
próbujesz mi wmówić, że potrzebna jest wiedza specjalistyczna, a
nie szkolna. Nie jest. Wystarczy ta szkolna i "intuicyjna".

Masz racje. Potrzebna jest wiedza szkola w zakresie: pamietaj, ze
to co ci opowiada ten pan / pani za ladą to niczym nie poparte
bzdury majace cie przekonac do podjecia decyzji korzystnej dla tej
pani / pana. Zgadzam sie ze powinni tego uczyc w szkole.

Sam ze sobą dyskutujesz i się zgadzasz? Bo na pewno nie odpowiadasz
na moje argumenty. Taka manipulacja nie przystoi panie Szary
Kowalski. Jeszcze uznam, że masz Pan zadatki na Przebiegłego
Sprzedawce (tm).
Alez odpowiadam, w tym przypadku lekko ironicznie ale jednak.
Bo chyba to ze sie nie zgadzam co do ilosci wiedzy na temat kredytów walutowych potrzebnej do całkowicie swiadomego zaciagniecia kredytu hipo w chf to chyba juz masz swiadomosc?

A co do zadatków to cóz mam powiedziec... Bywało sie :)

No chyba ze twierdzisz ze kazdy kto wie czym jest latanie w
kosmos moze być astronautą?

Ani nie wiem co rozumiesz przez "wie czym jest latanie w kosmos",

Cóz ja mogę poradzic... Sprawa jest prosta. Loty w kosmos sie
odbywaja i zdarza sie nawet ze z udziałem ludzi.

Sprawa jest prosta, po prostu nauczony doświadczeniem wiem że masz
własne, niesłownikowe definicje różnych rzeczy. I jeszcze wyjdzie że
coś Ci obiecałem po drodze. :)

O ile tylko nie bedziesz całkowicie swiadomie probował w celu osiagniecia korzysci roztoczyc nade mna takiej wizji to nie bój sie - nic pochopnie nie odczytam... :)

ani nie wiem co wg Ciebie oznacza "bycie astronautą".

Cóş... A kredyty walutowe rozumiesz... Sam widzisz, ze
specjalizacja wazna...

No ale co to ma wspĂłlnego z tym Ĺźe nie wiem co TY rozumiesz pod
pojęciem "bycie astronautą".

Nie mysl o tym, co ja rozumiem.
Pomysl o tym co rozumie szary Kowalski.

Jeśli chodzi
Ci o to, czy każdy, zdrowy fizycznie człowiek może bezpiecznie
odbyć podróż w kosmos, to zdaje się że są firmy które przygotowują
się do komercjalizacji takich właśnie lotów.

Nie, nie mam na mysli uczestnictwa jako ładunek.

A no widzisz. A skąd ja mam to wiedzieć?

Mysle ze 90% Kowalskich tak by to zrozumiała.
Kiedy powiem kosmonauta to 90% pomysli o tym gosciu w skafandrze z okienkiem, 10% sprzedawcĂłw pomysli, jak by mu sprzedac ubezpieczenie albo buty :-PPPP

A przypominam, ze w kosmos wysłali i małpę, i psa, i inne gatunki
zwierząt.

Super!

No i owe zwierza to byś zakwalifikował jako astronautów?
Tutaj np.
https://ciekawe.org/2016/02/08/zwierzecy-astronauci-ktorzy-przyczynil
i-sie-do-rozwoju-nauki/ pada termin "zwierzęcy astronauci".

Ja tak jakos mam ze jaka pada okreslenie "Lewandowski znów strzelił" to nie mysle o broni.
Znaczy kontekst jest wazny...

A tu mamy taki opis:
https://pl.wikipedia.org/wiki/Kosmonauta
"Kosmonauta, także astronauta oraz tajkonauta – osoba odbywająca
loty kosmiczne lub przygotowywana do odbywania takich lotĂłw."

To czemu pasażer odbywający loty w kosmos nie jest astronautą,
a pilot, czy członek obsługi technicznej jest? Myślę, że nie każdy
członek obsługi technicznej latający np. na stację kosmiczną jest
wykwalifikowanym piloem zdolnym posadzić kapsułę, czy też pilotować
kosmiczne ustrojstwo.

No chyba, że przez analogię sugerujesz, że osoby nierozumiejące
kredytów walutowych i wciągające taśmowo umowy bez czytania to są mentalnie gorzej rozwinięte niż ten pies, czy małpa, aczkolwiek
ja bym nie był tak surowy w osądach. :-)

Ja mysle ze dokładnie zrobiłes to co bankowcy z kowalskimi.
Rozdzieliłes włos na czworo, pokazałes ze ty wiesz o wiele wiecej w temacie niz oni, dałes odczuc ze sa imbecylami i teraz sa gotowi przyjac twoje oswiecone rozwiazanie sprawy po która przyszli.

O czytaniu umow było juz tu tyle ze az sie nie chce powtarzac.
 
Skoro twierdzisz ze nikt tu nie pisał to ja napisze "uwaga na
nisko latające kwantyfikatory"...

To nie będziesz miał problemów by podać msg-id :-)

Chociazby JF pisał o trendach na dolarze na euro oraz o tym, ze
ludzie liczyli ze kurs franka bedzie nadal spadał...
Ale to rzeczywiście pokazuje jak wiele z dyskusji pozostaje w
sferze zbudowanego nastroju i zasugerowanego przekazu.

Ale to nie jest "analizowanie trendów", tylko owczy pęd i wiedza
zaczerpnięta z TVNu, czy wyborczej. A to ma tyle wspólnego z analizą
trendów co piłka do metalu z piłką nożną. Weź Ty w końcu zacznij używać słów zgodnie z ich znaczeniem.

To troche tak jak szkolenie sprzedazowe polegające na uczeniu obłsugi skryptów. Jest analiza i ANALIZA!

Tak, ludzie też wiedzieli że waluta może podskoczyć o 100%, ale
_nie wierzyli w to_ i kierowali się wewnętrznym optymizmem który
kazał patrzyć na chwilowe korzyści z niskich rat.

ROTFL
Wewnetrznym? Nie wewnetrznym tylko bankowym!

Tak, wewnętrznym.

No chyba ze bankowcy kierowali sie wewnetrznym optymizmem i tym wewnetrznym optymizmem zarazali klinetĂłw - wtedy zgoda.

Napisałem wyraźnie: Wewnętrznym. Nie bankowców.
Jak chcesz o tym podyskutować, to chętnie, ale nie przekręcaj
moich argumentĂłw, ok?

Naprawde nie odczytujesz ironii?
No to wprost. gówno a nie wewnetrzne przekonanie. Jedyne wewnetrzne przekonanie jakie mogł miec Kowalski na temat kredytu hipo w obcej walucie było takie: wszyscy o tym gadaja, bank przekonuje ze to bezpieczne to co ja Kowalski mam o tym myslec...

A wypowiadasz się na temat ryzyka kredytów hipotecznych w
walutach. Na jakiej podstawie, skoro nawet nie potrafisz określić
ryzyka tych w PLN i nie masz wiedzy fachowej? Skąd wiesz że kredyt
w CHF jest bardziej ryzykowny niĹź ten w PLN?

Nie wiem. A nie jest? Wypowiadam sie od poczatku z pozycji zwykłego
Kowalskiego.

No to jak nie wiesz, to po co produkujesz się tutaj od tygodni,
twierdząc że są bardziej ryzykowne? Na jakiej podstawie tak
twierdzisz.
Na podstawie efektów oczywiście...
BTW jak ci sie moje "produkowanie sie" nie podoba to nie ma przymusu dyskusji. Ale jak juz dyskutujesz, to please, staraj sie unikac tego typu niegrzecznych podsumowan...

to ty chcesz z ogolu zrobić specjalistów od zarzadzania ryzykiem
zeby im wmĂłwic swiadome podejmowanie decyzji oparte na naukowych
przesłankach.

Już Ci to tłumaczyłem, że nie trzeba do tego wiedzy
specjalistycznej, więc znów - nie wmawiaj mi że coś próbuję zrobić z
ogółu, bo to są Twoje tezy, nie moje i Ty usiłujesz mi wmówić, że
wiedza taka jest potrzebna.
Po prostu mam takie zdanie i nie moja wina ze ty sie z nim nie zgadzasz.

Postawiłeś się teraz w sytuacji w której albo przyznasz że wiesz że
kredyt w CHF jest bardziej ryzykowny niĹź w PLN, mimo braku wiedzy
specjalistycznej, albo nie wiesz - co czyni całą Twoją argumentację
z tego wątku praktycznie niebyłą. Na razie zachowujesz się tak
jakbyś to wiedział, skoro twierdzisz, że oto pan proponujący Ci
kredyt w CHF źle Ci doradzał.
Alez dzis to chyba wiedza juz to wszyscy... A najbardziej ci co spłacaja 10 lat mieszkanie i maja nadal wiecej do spłacenia niz wzieli.
Co sa w czarnej dupie i chyba juz chyba tylko nieliczni staraja sie na padajace gĂłwno mowic ze to deszcz :)
 
I w żadnym wypadku nie odnosimy się tutaj do wiedzy
specjalistycznej, tak samo jak nie musimy dokładnie obliczać
procentowego ryzyka by wiedzieć że przechodzenie na czerwonym
świetle jest bardziej ryzykowne niż przechodzenie na zielonym. Chyba
Ĺźe wg Ciebie do tego teĹź jest potrzebna wiedza specjalistyczna. :-)

Ja przechodze wtedy kiedy nie jada samochody.
Tak mnie uczono, tak przechodzi cała europa...
U nas uczy sie przechodzic na zielonym a patrąceń pieszych mamy wiecej niz w europie zachodniej gdzie jak najbardziej wolno przechodzic na czerwonym... oczywiście wtedy kiedy jest to bezpieczne.

Zapytaj jakiegos bankowca, sprzedawcę - na pewno bedzie miał na ten temat swoja teorie pasujacą do tego co w danej chwili
bedzie chciał ci sprzedac.
Ależ ja nikogo pytać nie muszę. Właśnie o to chodzi.
To wiele wyjasnia ;-P

A Ty się kogoś pytasz, czy przechodzenie na czerwonym jest bardziej
ryzykowne, czy nie musisz? A może fakultety z tego robiłeś?

To bardzo ciekawy temat o czym pisalem powyzej.
http://warszawa.wyborcza.pl/warszawa/1,34862,17349518,Mandat_za_przejscie
_na_czerwonym_to_absurd__Jest_petycja_.html
http://www.brd24.pl/technologie/europejski-raport-pieszych-polska-jednym-
najniebezpieczniejszych-krajow/

Mimo że nie odebrałem wykształcenia bankowego, mimo że nie
pracuję w instytucji finansowej, to jest dla mnie jasne, że
wskaźnik WIBOR _może_ osiągnąć niemalże dowolne poziomy, tylko
sam, wewnętrznie założyłem że nie będą one tak wysokie bym nie dał
sobie rady ze spłatą. Podobnie jak miliony innych kredytobiorców.

Skad ci sie bierze to wewnetrzne założenie?
Odczuwasz je w zaleznosci od pozycji geograficznej?

Mi skąd się bierze? Przecież ludzie są tak zbudowani!
Urwałeś się z marsa? :-P

nie, skąd ci sie bierze optymizm w tej konkretnej sprawie?
Tak po prostu, bez racjonalnych przesłanek?

Żeby daleko nie szukać:
http://naukawpolsce.pap.pl/aktualnosci/news%2C31548%2Cpsycholog-sklon
nosc-do-optymizmu-jest-czestsza-niz-tendencje-pesymistyczne "[...] Z czego to wynika? Po pierwsze – jej zdaniem - skłonność ta
jest wrodzoną kwestią genetyczną. "Po prostu nasz układ nerwowy,
temperament, o ktĂłrym mĂłwimy w psychologii, decyduje o takiej
tendencji do bycia w dobrych nastrojach, myślenia bardziej
optymistycznie" - zaznaczyła." albo:

http://positivepsychology.org.uk/optimism-pessimism-theory/
"Psychologists classify the population as largely optimistic by
their measurements. i.e. Segerstrom (2006) claims some 80% of people
are classified as optimistic, and Seligman (1990) claims 60% of
people are somewhat optimistic.  Optimism has been highlighted as
being an important evolutionary part of survival. In his book Optimism: The Biology of Hope, Tiger (1979) argued that it is one of
our most defining and adaptive characteristics."

Jakbyśmy globalnie nie byli optymistami, to ja nie wiem czy
ewoluowalibyśmy w ogóle jako inteligentny gatunek na tej planecie, a
Ty pytasz skąd mi się to bierze. :-)

Czyli mowisz o irracjonalnym hurraoptymizmie? ;-)
No coś w tym mogło być. Być moze ufnośc w stosunku do sprzedawców banków tez sie stąd wzieła...? ;-P

--
Pozdrawia... Budzik
b_ud_zi_k_6_1 na poczta kropka onet kropka pl  (adres antyspamowy, usuń także "_")
"Niech twoje życie będzie wykrzyknikiem, nie znakiem zapytania"
H. Jackson Brown, Jr.

Data: 2018-12-28 20:57:50
Autor: Wojciech Bancer
frankowicze
On 2018-12-28, Budzik <budzik61@poczta.o.n.e.t.pl.nie.spam.oj> wrote:

[...]

Sam ze sobą dyskutujesz i się zgadzasz? Bo na pewno nie odpowiadasz
na moje argumenty. Taka manipulacja nie przystoi panie Szary
Kowalski. Jeszcze uznam, że masz Pan zadatki na Przebiegłego
Sprzedawce (tm).
Alez odpowiadam, w tym przypadku lekko ironicznie ale jednak.
Bo chyba to ze sie nie zgadzam co do ilosci wiedzy na temat kredytów walutowych potrzebnej do całkowicie swiadomego zaciagniecia kredytu hipo w chf to chyba juz masz swiadomosc?

To Ci od jakiegoś czasu piszę, że się nie zgadzam. :)
Wiedzę potrzebujesz do obracania i przewidywania kursów w okresie
krótkoterminowym, czyli do aktywnej spekulacji.

Sprawa jest prosta, po prostu nauczony doświadczeniem wiem że masz
własne, niesłownikowe definicje różnych rzeczy. I jeszcze wyjdzie że
coś Ci obiecałem po drodze. :)

O ile tylko nie bedziesz całkowicie swiadomie probował w celu osiagniecia korzysci roztoczyc nade mna takiej wizji to nie bój sie - nic pochopnie nie odczytam... :)

Kto Cię tam wie :P

No ale co to ma wspólnego z tym że nie wiem co TY rozumiesz pod
pojęciem "bycie astronautą".

Nie mysl o tym, co ja rozumiem.
Pomysl o tym co rozumie szary Kowalski.

No to nawet wspomniane czworonogi się kwalifikowały.
Howard Wolowitz z Big Bang Theory - chuderlawy inżynier, który
poleciał w kosmos montować tam kibel na stacji kosmicznej, też
w serialu był potem nazywany potocznie "astronautą".
Także potocznie wystarczy że polecisz w kosmos i jesteś
astronautą. Nie musisz pracować w NASA :P

Nie, nie mam na mysli uczestnictwa jako ładunek.
A no widzisz. A skąd ja mam to wiedzieć?

Mysle ze 90% Kowalskich tak by to zrozumiała.

Myślę że jesteś w błędzie :P

Kiedy powiem kosmonauta to 90% pomysli o tym gosciu w skafandrze z okienkiem, 10% sprzedawców pomysli, jak by mu sprzedac ubezpieczenie albo buty :-PPPP

No ale skąd wiesz czy Ci "w ładunku" nie będą ubrani w skafandry?
Ostrożnościowo oczywiście.

[...]

Ja mysle ze dokładnie zrobiłes to co bankowcy z kowalskimi.
Rozdzieliłes włos na czworo, pokazałes ze ty wiesz o wiele wiecej w temacie niz oni, dałes odczuc ze sa imbecylami i teraz sa gotowi przyjac twoje oswiecone rozwiazanie sprawy po która przyszli.

Nie jestem doradcą finansowym.

O czytaniu umow było juz tu tyle ze az sie nie chce powtarzac.

Oczywiście. Ja też nie czytam wszystkich umów. Ale umowę na kredyt
na 0.5 mln to jednak przeczytałem. No taka dziwna szuja ze mnie. :D
Ważny jest taki czynnik który się nazywa "zdrowy rozsądek".

[...]

No chyba ze bankowcy kierowali sie wewnetrznym optymizmem i tym wewnetrznym optymizmem zarazali klinetów - wtedy zgoda.

Napisałem wyraźnie: Wewnętrznym. Nie bankowców.
Jak chcesz o tym podyskutować, to chętnie, ale nie przekręcaj
moich argumentów, ok?

Naprawde nie odczytujesz ironii?
No to wprost. gówno a nie wewnetrzne przekonanie. Jedyne wewnetrzne przekonanie jakie mogł miec Kowalski na temat kredytu hipo w obcej walucie było takie: wszyscy o tym gadaja, bank przekonuje ze to bezpieczne to co ja Kowalski mam o tym myslec...

"Wszyscy o tym gadają" jest tu kluczowe wg mnie.
A już wielokrotnie padały tu argumenty i to od osób które faktycznie
są z branży, że sporo ludzi przychodziło przekonanych już na dzień
dobry. Więc nie wypowiadaj się gremialnie za wszystkich.

[...]

No to jak nie wiesz, to po co produkujesz się tutaj od tygodni,
twierdząc że są bardziej ryzykowne? Na jakiej podstawie tak
twierdzisz.
Na podstawie efektów oczywiście...

Jakich efektów konkretnie? Efekty będą widoczne jak się porówna
na koniec kredyty w PLN i CHF. _Na koniec_, nie teraz, po 1/3 ich
okresu. Obecnie efekty wskazują na "równą" trasę, z lekką (podkreślam
LEKKĄ) przewagą na korzyść PLN, w przypadku kredytów zaciągniętych
w najgorszym okresie i mocną przewagą na korzyść kredytów zaciągniętych
np. przed 2006 rokiem.

Więc jakim cudem możesz mówić o ryzyku na podstawie "efektów"?
A może masz na myśli "medialnych doniesień"?

BTW jak ci sie moje "produkowanie sie" nie podoba to nie ma przymusu dyskusji. Ale jak juz dyskutujesz, to please, staraj sie unikac tego typu niegrzecznych podsumowan...

Ja Twoje "ironizowane" wkładanie mi w moje usta własnych argumentów, czy
wciskanie innych podmiotów niż te o których pisałemteż odbieram jako niegrzeczne. Ale w tym opisanym powyżej przypadku po prostu się tak nie
da.

to ty chcesz z ogolu zrobić specjalistów od zarzadzania ryzykiem
zeby im wmówic swiadome podejmowanie decyzji oparte na naukowych
przesłankach.

Już Ci to tłumaczyłem, że nie trzeba do tego wiedzy
specjalistycznej, więc znów - nie wmawiaj mi że coś próbuję zrobić z
ogółu, bo to są Twoje tezy, nie moje i Ty usiłujesz mi wmówić, że
wiedza taka jest potrzebna.

Po prostu mam takie zdanie i nie moja wina ze ty sie z nim nie zgadzasz.

Ty przecież nie wyrażasz własnego zdania, tylko przeinaczasz moje argumenty
wciskając w moje usta czegoś czego nie powiedziałem. Ja piszę że do czegoś nie trzeba wiedzy specjalistycznej, a Ty piszesz że usiłuję z ogółu zrobić specjalistów od zarządzania.

[...]

z tego wątku praktycznie niebyłą. Na razie zachowujesz się tak
jakbyś to wiedział, skoro twierdzisz, że oto pan proponujący Ci
kredyt w CHF źle Ci doradzał.

Alez dzis to chyba wiedza juz to wszyscy... A najbardziej ci co spłacaja 10 lat mieszkanie i maja nadal wiecej do spłacenia niz wzieli.
Co sa w czarnej dupie i chyba juz chyba tylko nieliczni staraja sie na padajace gówno mowic ze to deszcz :)

A Ci co spłacają PLN to niby nie mają więcej?
Ja pożyczyłem 500 tys 6 lat temu. Do spłacenia mam jeszcze 588 tys,
i to tylko przy założeniu tak niskiego WIBORu. Jest więcej? Jest.

[...]

procentowego ryzyka by wiedzieć że przechodzenie na czerwonym
świetle jest bardziej ryzykowne niż przechodzenie na zielonym. Chyba
że wg Ciebie do tego też jest potrzebna wiedza specjalistyczna. :-)

Ja przechodze wtedy kiedy nie jada samochody.

Ja nie pytam kiedy przechodzisz, tylko kiedy jest to bardziej ryzykowne. I nie pytam "jak bardziej" tylko "która" z tych sytuacji jest bardziej ryzykowne.

A Ty się kogoś pytasz, czy przechodzenie na czerwonym jest bardziej
ryzykowne, czy nie musisz? A może fakultety z tego robiłeś?

To bardzo ciekawy temat o czym pisalem powyzej.
http://warszawa.wyborcza.pl/warszawa/1,34862,17349518,Mandat_za_przejscie
_na_czerwonym_to_absurd__Jest_petycja_.html
http://www.brd24.pl/technologie/europejski-raport-pieszych-polska-jednym-
najniebezpieczniejszych-krajow/

Ja pytam o ryzyko, a nie o karalność, czy brak ostrożności.

Mi skąd się bierze? Przecież ludzie są tak zbudowani!
Urwałeś się z marsa? :-P

nie, skąd ci sie bierze optymizm w tej konkretnej sprawie?
Tak po prostu, bez racjonalnych przesłanek?

Ależ my (ludzie) sobie gdzieś tam wewnętrznie wszystko potrafimy
zracjonalizować. Tylko ma to niewiele wspólnego z rzeczywistością.
Moje racjonalizowanie oparte jest na tym, że sam kredyt np. w niewielkim stopniu obciąża mój budżet i stanowi jego (procentowo)
niewielki składnik. Zakładam też, że nawet w przypadku utraty pracy
obecnej jestem na tyle ogarnięty by sobie poradzić. Zakładam też
jeszcze wiele innych rzeczy.

Ale np. w tym procesie nie przewiduję "co jeśli" mi odrąbie w wypadku
obie łapki i przestanę móc swój zawód wykonywać. I nie przewiduję wielu
innych rzeczy które mogą się stać, ot chociażby i katastrofy ekologicznej.
I nie przewiduję że w najbliższej przyszości WIBOR wzrośnie do tych 10%,
chociaż wiem że może się tak stać i że jeszcze niedawno przecież WIBOR
miał i wyższe wartości.

Jakbyśmy globalnie nie byli optymistami, to ja nie wiem czy
ewoluowalibyśmy w ogóle jako inteligentny gatunek na tej planecie, a
Ty pytasz skąd mi się to bierze. :-)

Czyli mowisz o irracjonalnym hurraoptymizmie? ;-)

A czym innym była wg Ciebie bańka na nieruchomościach w 2007 jak nie
irracjonalnym hurraoptymizmem na zasadzie "będzie wiecznie rosło"?

--
Wojciech Bańcer
wojciech.bancer@gmail.com

Data: 2018-12-28 22:59:46
Autor: Budzik
frankowicze
Użytkownik Wojciech Bancer wojciech.bancer@gmail.com ...

[ciach]
O czytaniu umow było juz tu tyle ze az sie nie chce powtarzac.

Oczywiście. Ja też nie czytam wszystkich umów. Ale umowę na kredyt
na 0.5 mln to jednak przeczytałem. No taka dziwna szuja ze mnie. :D
Ważny jest taki czynnik który się nazywa "zdrowy rozsądek".

Czyli jednak nie czytałes tego co pisałem ja czy Kris...

[...]

No chyba ze bankowcy kierowali sie wewnetrznym optymizmem i tym wewnetrznym optymizmem zarazali klinetów - wtedy zgoda.

Napisałem wyraźnie: Wewnętrznym. Nie bankowców.
Jak chcesz o tym podyskutować, to chętnie, ale nie przekręcaj
moich argumentów, ok?

Naprawde nie odczytujesz ironii?
No to wprost. gówno a nie wewnetrzne przekonanie. Jedyne wewnetrzne
przekonanie jakie mogł miec Kowalski na temat kredytu hipo w obcej walucie było takie: wszyscy o tym gadaja, bank przekonuje ze to bezpieczne to co ja Kowalski mam o tym myslec...

"Wszyscy o tym gadają" jest tu kluczowe wg mnie.
A już wielokrotnie padały tu argumenty i to od osób które faktycznie
są z branży, że sporo ludzi przychodziło przekonanych już na dzień
dobry. Więc nie wypowiadaj się gremialnie za wszystkich.

Ok, tyle ze to juz było po tym, jak kredyty hulały na maksa po rynku.
Jak banki udzieliły ich pierwsze 500 to z pewnoscią tak nie było ze wszyscy o tym gadali bo mało kto o tym wiedział.
Po prostu były rózne okresy.
Najpierw banki albo jacys biznesowi kreatywni klienci wymyslili.
Potem się rozrosło.
A potem juz rzeczywiscie było ciezko zawrocic skoro kazdy przychodził przekonany. ale to nie ina tych ostatnich ze ktos wczesniej nabroił.
[...]

No to jak nie wiesz, to po co produkujesz się tutaj od tygodni,
twierdząc że są bardziej ryzykowne? Na jakiej podstawie tak
twierdzisz.
Na podstawie efektów oczywiście...

Jakich efektów konkretnie? Efekty będą widoczne jak się porówna
na koniec kredyty w PLN i CHF. _Na koniec_, nie teraz, po 1/3 ich
okresu. Obecnie efekty wskazują na "równą" trasę, z lekką
(podkreślam LEKKĄ) przewagą na korzyść PLN, w przypadku kredytów
zaciągniętych w najgorszym okresie i mocną przewagą na korzyść
kredytów zaciągniętych np. przed 2006 rokiem.

Więc jakim cudem możesz mówić o ryzyku na podstawie "efektów"?
A może masz na myśli "medialnych doniesień"?

Juz pisałem o tych efektach.
Widac nie czytasz dokładnie albo olewasz co pisze i powtarzasz jak mantre swoje.
Brak mozliwości sprzedania mieszkania + ogromny rozjazd miedzy tym co obiecywano i co pokazywano klientom (rowniez w harmnogramie spłaty) a tym co wyszło.

Pojawił sie tu argument, ze gdyby nie było kredytów w CHF to wiele osób nie miałoby gdzie mieszkać bo w PLN kredytu by nie dostali.
A teraz okazuje sie, ze wzieli nawet drozszy kredyt i musza go spłacać. Gdzie tu logika...? (tak, mowie w imieniu tych co wzieli w złym okresie, bo odnosze to do swojej sytuacji - ja tez rozgladałem się w złym okresie)

BTW jak ci sie moje "produkowanie sie" nie podoba to nie ma
przymusu dyskusji. Ale jak juz dyskutujesz, to please, staraj sie
unikac tego typu niegrzecznych podsumowan...

Ja Twoje "ironizowane" wkładanie mi w moje usta własnych argumentów,
czy wciskanie innych podmiotów niż te o których pisałemteż odbieram
jako niegrzeczne. Ale w tym opisanym powyżej przypadku po prostu się
tak nie da.

Dlaczego? To nie moja wina ze twoje argumenty sa na tyle nietrafione ze łatwo odwrocic je przeciwko tobie...

to ty chcesz z ogolu zrobić specjalistów od zarzadzania ryzykiem
zeby im wmówic swiadome podejmowanie decyzji oparte na naukowych
przesłankach.

Już Ci to tłumaczyłem, że nie trzeba do tego wiedzy
specjalistycznej, więc znów - nie wmawiaj mi że coś próbuję zrobić
z ogółu, bo to są Twoje tezy, nie moje i Ty usiłujesz mi wmówić,
że wiedza taka jest potrzebna.

Po prostu mam takie zdanie i nie moja wina ze ty sie z nim nie
zgadzasz.

Ty przecież nie wyrażasz własnego zdania, tylko przeinaczasz moje
argumenty wciskając w moje usta czegoś czego nie powiedziałem. Ja
piszę że do czegoś nie trzeba wiedzy specjalistycznej, a Ty piszesz
że usiłuję z ogółu zrobić specjalistów od zarządzania.

Bo moim zdaniem dokładnie to w podtekscie piszesz i sugerujesz (moze nieswiadomie, nie wiem).
Staram sie po prostu sparafrazować to co mowisz, zebysmy mieli jasnosc jak ja rozumiem sens twojej wypowiedzi.

[...]

z tego wątku praktycznie niebyłą. Na razie zachowujesz się tak
jakbyś to wiedział, skoro twierdzisz, że oto pan proponujący Ci
kredyt w CHF źle Ci doradzał.

Alez dzis to chyba wiedza juz to wszyscy... A najbardziej ci co
spłacaja 10 lat mieszkanie i maja nadal wiecej do spłacenia niz
wzieli. Co sa w czarnej dupie i chyba juz chyba tylko nieliczni
staraja sie na padajace gówno mowic ze to deszcz :)

A Ci co spłacają PLN to niby nie mają więcej?
Ja pożyczyłem 500 tys 6 lat temu. Do spłacenia mam jeszcze 588 tys,
i to tylko przy założeniu tak niskiego WIBORu. Jest więcej? Jest.

Moim zdaniem takie postawienie sprawy to manipulacja, mysle ze wiesz doskonale dlaczego. W sumie dokładnie taka, jak harmonogram spłaty na 30 lat według kursu z dnia zaciągniecia kredytu.
I jeszcze sugerowanie ze porównanie uwzglednia NISKI WIBOR...
Naprawde to WIBOR jest niski w tym porównaniu?
A oprocentowanie franka jest jakie? Wysokie?

[...]

procentowego ryzyka by wiedzieć że przechodzenie na czerwonym
świetle jest bardziej ryzykowne niż przechodzenie na zielonym.
Chyba że wg Ciebie do tego też jest potrzebna wiedza
specjalistyczna. :-)
Ja przechodze wtedy kiedy nie jada samochody.

Ja nie pytam kiedy przechodzisz, tylko kiedy jest to bardziej ryzykowne. I nie pytam "jak bardziej" tylko "która" z tych sytuacji jest bardziej ryzykowne.

No to ci odpowiedziałem. Nie moja wina ze stawiasz fałszywie alternatywę.

A Ty się kogoś pytasz, czy przechodzenie na czerwonym jest
bardziej ryzykowne, czy nie musisz? A może fakultety z tego
robiłeś?

To bardzo ciekawy temat o czym pisalem powyzej.
http://warszawa.wyborcza.pl/warszawa/1,34862,17349518,Mandat_za_prze
jscie _na_czerwonym_to_absurd__Jest_petycja_.html
http://www.brd24.pl/technologie/europejski-raport-pieszych-polska-je
dnym- najniebezpieczniejszych-krajow/

Ja pytam o ryzyko, a nie o karalność, czy brak ostrożności.

Ja tez nie mowie o karalnosci tylko o absurdalnosci.
Nie wywołuje twojego zdziwienia fakt, ze tam gdzie mozna przechodzic na czerwonym ginie mniej pieszych?

Mi skąd się bierze? Przecież ludzie są tak zbudowani!
Urwałeś się z marsa? :-P

nie, skąd ci sie bierze optymizm w tej konkretnej sprawie?
Tak po prostu, bez racjonalnych przesłanek?

Ależ my (ludzie) sobie gdzieś tam wewnętrznie wszystko potrafimy
zracjonalizować. Tylko ma to niewiele wspólnego z rzeczywistością.
Moje racjonalizowanie oparte jest na tym, że sam kredyt np. w niewielkim stopniu obciąża mój budżet i stanowi jego (procentowo)
niewielki składnik. Zakładam też, że nawet w przypadku utraty pracy
obecnej jestem na tyle ogarnięty by sobie poradzić. Zakładam też
jeszcze wiele innych rzeczy.

Ale np. w tym procesie nie przewiduję "co jeśli" mi odrąbie w
wypadku obie łapki i przestanę móc swój zawód wykonywać. I nie
przewiduję wielu innych rzeczy które mogą się stać, ot chociażby i
katastrofy ekologicznej. I nie przewiduję że w najbliższej
przyszości WIBOR wzrośnie do tych 10%, chociaż wiem że może się tak
stać i że jeszcze niedawno przecież WIBOR miał i wyższe wartości.

Ale to przewidywanie wiboru bieze sie tylko z twojego obiektywizmu czy rowniez z analizy sytuacji i rynku?
Czy gdybys był obecnie mieszkancem ukrainy to rownie optymistycznie patrzyłbys w przyszłosc pod kątem wysokosci ukrainskiego wiboru?

Jakbyśmy globalnie nie byli optymistami, to ja nie wiem czy
ewoluowalibyśmy w ogóle jako inteligentny gatunek na tej planecie,
a Ty pytasz skąd mi się to bierze. :-)

Czyli mowisz o irracjonalnym hurraoptymizmie? ;-)

A czym innym była wg Ciebie bańka na nieruchomościach w 2007 jak nie
irracjonalnym hurraoptymizmem na zasadzie "będzie wiecznie rosło"?

Dla kogo?
Dla Kowalskiego? Była momentem w ktorym w koncu mozna pomyslec o własnym mieszkaniu.
Jeżeli dla specjalistów była taka jasna sytuacja to tym gorzej swiadczy o bankach.

--
Pozdrawia... Budzik
b_ud_zi_k_6_1 na poczta kropka onet kropka pl  (adres antyspamowy, usuń także "_")
"Miłość jest tryumfem wyobrażni nad inteligencją."
Henry Louis Mencken

Data: 2018-12-29 12:21:54
Autor: Wojciech Bancer
frankowicze
On 2018-12-28, Budzik <budzik61@poczta.o.n.e.t.pl.nie.spam.oj> wrote:

[...]

Oczywiście. Ja też nie czytam wszystkich umów. Ale umowę na kredyt
na 0.5 mln to jednak przeczytałem. No taka dziwna szuja ze mnie. :D
Ważny jest taki czynnik który się nazywa "zdrowy rozsądek".

Czyli jednak nie czytałes tego co pisałem ja czy Kris...

Czytałem. Ale nie zgadzam się z argumentacją "nie przeczytałem,
więc nie chcę ponieść odpowiedzialności".

"Wszyscy o tym gadają" jest tu kluczowe wg mnie.
A już wielokrotnie padały tu argumenty i to od osób które faktycznie
są z branży, że sporo ludzi przychodziło przekonanych już na dzień
dobry. Więc nie wypowiadaj się gremialnie za wszystkich.

Ok, tyle ze to juz było po tym, jak kredyty hulały na maksa po rynku.

Lata 2006-2008 to był szczyt i wtedy literalnie wszyscy o tym mówili.
Na rynkach nieruchomości bańki nabrzmiewają dłużej, bo to jest mało
plynny rynek. Na BTC możesz mieć kilka szczytów i zwałek w roku,
na nieruchomościach i walutach raczej nie.

Jak banki udzieliły ich pierwsze 500 to z pewnoscią tak nie było ze wszyscy o tym gadali bo mało kto o tym wiedział.
Po prostu były rózne okresy.

No ale to o jakim okresie mówimy? Bo Ci co brali pierwsi to z pewnością
nie narzekają, bo zrobili dobry interes. Nie dość że tanią nieruchomość kupili, to jeszcze się załapali na tańszy odsetkowo kredyt (a WIBOR
w tamtych czasach to był na nierealnym poziomie).

A potem juz rzeczywiscie było ciezko zawrocic skoro kazdy przychodził przekonany. ale to nie ina tych ostatnich ze ktos wczesniej nabroił.

To niczyja "wina" że się sytuacja na rynku zmieniła.

Więc jakim cudem możesz mówić o ryzyku na podstawie "efektów"?
A może masz na myśli "medialnych doniesień"?

Juz pisałem o tych efektach.
Widac nie czytasz dokładnie albo olewasz co pisze i powtarzasz jak mantre swoje.
Brak mozliwości sprzedania mieszkania + ogromny rozjazd miedzy tym co obiecywano i co pokazywano klientom (rowniez w harmnogramie spłaty) a tym co wyszło.

Mi nikt nie obiecywał. A brak możliwości sprzedaży mieszkania (z zyskiem,
a nie "w ogóle") to faktycznie na ten moment jedyna róznica jaka obiektywnie
istnieje między tymi rodzajami kredytu.

A teraz okazuje sie, ze wzieli nawet drozszy kredyt i musza go spłacać.

To jest nieprawda. Nie wiadomo czy kredyt jest/będzie droższy. Chwilowo
raty są wyższe. A spłacać trzeba kazdy kredyt. Ten w PLN też się może okazać droższy jak się wola polityczna na utrzymywanie niskich stóp procentowych skończy, albo NBP stanie się znowu niezależny.

Gdzie tu logika...? (tak, mowie w imieniu tych co wzieli w złym okresie, bo odnosze to do swojej sytuacji - ja tez rozgladałem się w złym okresie)

Całą swoją argumentację opierasz na "bo ktoś obiecał", czyli bazujesz na "nie przeczytałem umowy i nie chcę za to odpowiadać", a nie na logice,
więc pytanie "Gdzie tu logika...?" jest nieprecyzyjne.

czy wciskanie innych podmiotów niż te o których pisałemteż odbieram
jako niegrzeczne. Ale w tym opisanym powyżej przypadku po prostu się
tak nie da.

Dlaczego? To nie moja wina ze twoje argumenty sa na tyle nietrafione ze łatwo odwrocic je przeciwko tobie...

W każde zdanie można się wciąć i wyrwać pojedyncze
słowa z kontekstu i udawać że nic się nie stało.

Ty przecież nie wyrażasz własnego zdania, tylko przeinaczasz moje
argumenty wciskając w moje usta czegoś czego nie powiedziałem. Ja
piszę że do czegoś nie trzeba wiedzy specjalistycznej, a Ty piszesz
że usiłuję z ogółu zrobić specjalistów od zarządzania.

Bo moim zdaniem dokładnie to w podtekscie piszesz i sugerujesz (moze nieswiadomie, nie wiem).

Pisząc wprost że nie wymaga sugeruję w podtekście, że wymaga?
No błagam Cię, bądźmy poważni.

Staram sie po prostu sparafrazować to co mowisz, zebysmy mieli jasnosc jak ja rozumiem sens twojej wypowiedzi.

Ja myślę że Ty je doskonale rozumiesz, tylko przekręcasz moją argumentację,
żeby na nią nie odpowiadać.

A Ci co spłacają PLN to niby nie mają więcej?
Ja pożyczyłem 500 tys 6 lat temu. Do spłacenia mam jeszcze 588 tys,
i to tylko przy założeniu tak niskiego WIBORu. Jest więcej? Jest.

Moim zdaniem takie postawienie sprawy to manipulacja, mysle ze wiesz doskonale dlaczego. W sumie dokładnie taka, jak harmonogram spłaty na 30 lat według kursu z dnia zaciągniecia kredytu.

Mam do spłaty więcej niż pożyczyłem, czy nie? Licząc oczywiście z odsetkami, bo po prostu w moim podsumowaniu
z banku taka informacja widnieje.

I jeszcze sugerowanie ze porównanie uwzglednia NISKI WIBOR...

A Ty określając opłacalność kredytu w CHF bierzesz wyłącznie warunki
bieżące. To Ty możesz, a ja nie mogę?

Naprawde to WIBOR jest niski w tym porównaniu?
A oprocentowanie franka jest jakie? Wysokie?

Nie wiem jakie kto ma oprocentowanie franka. Zapewne niskie, więc
spłaca praktycznie sam kapitał lub "kapitał plus marża", zależnie
od umowy. No i? I przez to magicznie kredyt w PLN pozbawiony jest
konieczności spłaty odsetek?

Ja nie pytam kiedy przechodzisz, tylko kiedy jest to bardziej ryzykowne. I nie pytam "jak bardziej" tylko "która" z tych sytuacji jest bardziej ryzykowne.
No to ci odpowiedziałem. Nie moja wina ze stawiasz fałszywie alternatywę.

Odpowiedziałeś jak rasowy polityk - nie odpowiadając. Pytanie jest konkretne: która sytuacja jest bardziej ryzykowna,
przechodzenie na czerwonym, czy zielonym. To wymaga odpowiedzi
a), b) lub stwierdzenia że obie są tak samo ryzykowne, a nie tworzenia
teorii na temat "jak to jest w europie".

Ja pytam o ryzyko, a nie o karalność, czy brak ostrożności.

Ja tez nie mowie o karalnosci tylko o absurdalnosci.
Nie wywołuje twojego zdziwienia fakt, ze tam gdzie mozna przechodzic na czerwonym ginie mniej pieszych?

Absolutnie nie.
I nadal nie odpowiedziałeś (bezpośrednio) na moje pytanie.
Pośrednio odpowiedziałeś wskazując że "na czerwonym ginie więcej",
czy mam więc założyć że odpowiedziałeś "przechodzenie na zielonym jest bezpieczniejsze"?

[...]

Ale np. w tym procesie nie przewiduję "co jeśli" mi odrąbie w
wypadku obie łapki i przestanę móc swój zawód wykonywać. I nie
przewiduję wielu innych rzeczy które mogą się stać, ot chociażby i
katastrofy ekologicznej. I nie przewiduję że w najbliższej
przyszości WIBOR wzrośnie do tych 10%, chociaż wiem że może się tak
stać i że jeszcze niedawno przecież WIBOR miał i wyższe wartości.

Ale to przewidywanie wiboru bieze sie tylko z twojego obiektywizmu czy rowniez z analizy sytuacji i rynku?

Nie analizowałem rynku pod kątem tego "jak wysoko" może zajść WIBOR.

Czy gdybys był obecnie mieszkancem ukrainy to rownie optymistycznie patrzyłbys w przyszłosc pod kątem wysokosci ukrainskiego wiboru?

No jakoś niektórzy patrzą:

https://blogs.elenasmodels.com/en/ukraine-mortgages/
"Statistics show that in 2017 Ukrainians accumulated 1.28 billion hryvnia (USD $45 million) as mortgages, which is 62% more than in the previous year."

A czym innym była wg Ciebie bańka na nieruchomościach w 2007 jak nie
irracjonalnym hurraoptymizmem na zasadzie "będzie wiecznie rosło"?

Dla kogo?
Dla Kowalskiego?

Tak dla Kowalskiego.

Była momentem w ktorym w koncu mozna pomyslec o własnym mieszkaniu.

Jakie "w końcu"? Skąd Ci się te "w końcu" wzięło?
Wcześniej nie mógł? Teraz też przepadło?

Jak ktoś podejmuje nieracjonalne decyzje bazując na presji
społecznej każacej mieć "własne M tu i teraz niezależnie od warunków", to nie zwalajmy tu winy na banki.

Jak tak lubisz patrzeć na zachód, to sprawdź jakie tam mają
ciśnienie na "własne mieszkanie".

--
Wojciech Bańcer
wojciech.bancer@gmail.com

Data: 2018-12-29 16:59:44
Autor: Budzik
frankowicze
Użytkownik Wojciech Bancer wojciech.bancer@gmail.com ...

[...]

Oczywiście. Ja też nie czytam wszystkich umów. Ale umowę na kredyt
na 0.5 mln to jednak przeczytałem. No taka dziwna szuja ze mnie.
:D Ważny jest taki czynnik który się nazywa "zdrowy rozsądek".

Czyli jednak nie czytałes tego co pisałem ja czy Kris...

Czytałem. Ale nie zgadzam się z argumentacją "nie przeczytałem,
więc nie chcę ponieść odpowiedzialności".

Niestety nie czytałes bo pisałem zupelnie cos innego.

"Wszyscy o tym gadają" jest tu kluczowe wg mnie.
A już wielokrotnie padały tu argumenty i to od osób które
faktycznie są z branży, że sporo ludzi przychodziło przekonanych
już na dzień dobry. Więc nie wypowiadaj się gremialnie za
wszystkich.
Ok, tyle ze to juz było po tym, jak kredyty hulały na maksa po
rynku.

Lata 2006-2008 to był szczyt i wtedy literalnie wszyscy o tym
mówili. Na rynkach nieruchomości bańki nabrzmiewają dłużej, bo to
jest mało plynny rynek. Na BTC możesz mieć kilka szczytów i zwałek w
roku, na nieruchomościach i walutach raczej nie.

Jak banki udzieliły ich pierwsze 500 to z pewnoscią tak nie było ze
wszyscy o tym gadali bo mało kto o tym wiedział.
Po prostu były rózne okresy.

No ale to o jakim okresie mówimy? Bo Ci co brali pierwsi to z
pewnością nie narzekają, bo zrobili dobry interes. Nie dość że tanią
nieruchomość kupili, to jeszcze się załapali na tańszy odsetkowo
kredyt (a WIBOR w tamtych czasach to był na nierealnym poziomie).

Mowimy o tym dlaczego klienci przychodzili do banku juz przekonani.
Bo tutaj sie zgadzamy - klienci przychodzi z decyzja o frankach. Ale to nie jest ich wina.

Czy argumentem za piramidą finansową (działającym na jej korzyssc) jest to, ze pierwsi zarobili?

A potem juz rzeczywiscie było ciezko zawrocic skoro kazdy
przychodził przekonany. ale to nie ina tych ostatnich ze ktos
wczesniej nabroił.

To niczyja "wina" że się sytuacja na rynku zmieniła.

Ech... i tak w kołko...
Dlaczego dzis nie udziela się kredytów hipo w walucie obcej na 110% wartości etc?

Więc jakim cudem możesz mówić o ryzyku na podstawie "efektów"?
A może masz na myśli "medialnych doniesień"?

Juz pisałem o tych efektach.
Widac nie czytasz dokładnie albo olewasz co pisze i powtarzasz jak
mantre swoje.
Brak mozliwości sprzedania mieszkania + ogromny rozjazd miedzy tym
co obiecywano i co pokazywano klientom (rowniez w harmnogramie
spłaty) a tym co wyszło.

Mi nikt nie obiecywał. A brak możliwości sprzedaży mieszkania (z
zyskiem, a nie "w ogóle") to faktycznie na ten moment jedyna róznica
jaka obiektywnie istnieje między tymi rodzajami kredytu.

W innych postach masz pokazaną róznice finansowa. Na dzis.
Ona nie jest niewielka jak twierdziłes...
Co do obietnic to ja już nic wiecej nie powiem - jeżeli kogoś nie było stać na kredyt w PLN i dlatego proponowano mu CHF na który było go stac a finanlnie okazuje sie ze CHF jest o wiele droższy to ja nie wiem jak moze się bardziej rozjechac to co podczas sprzedazy z tym co finalnie wychodzi.

A teraz okazuje sie, ze wzieli nawet drozszy kredyt i musza go
spłacać.

To jest nieprawda. Nie wiadomo czy kredyt jest/będzie droższy.
Chwilowo raty są wyższe. A spłacać trzeba kazdy kredyt. Ten w PLN
też się może okazać droższy jak się wola polityczna na utrzymywanie
niskich stóp procentowych skończy, albo NBP stanie się znowu
niezależny.

Ech...

Gdzie tu logika...? (tak, mowie w imieniu tych co wzieli w złym
okresie, bo odnosze to do swojej sytuacji - ja tez rozgladałem się
w złym okresie)

Całą swoją argumentację opierasz na "bo ktoś obiecał", czyli
bazujesz na "nie przeczytałem umowy i nie chcę za to odpowiadać", a
nie na logice, więc pytanie "Gdzie tu logika...?" jest
nieprecyzyjne.
Czyli nie zgadzasz sie z logicznym yjasnieniem ze jak kogoś nie stać na kredyt w PLN to proponuje sie tanszy CHF?
Dla ciebie logiczne jest ze jak kogoś nie stać na PLN to powinien zapłacic wiecej... I pewnie dokładnie to mowiono klinetom! To im obiecano! Ze zapłacą wiecej! Bardzo logicznie...

czy wciskanie innych podmiotów niż te o których pisałemteż
odbieram jako niegrzeczne. Ale w tym opisanym powyżej przypadku po
prostu się tak nie da.

Dlaczego? To nie moja wina ze twoje argumenty sa na tyle
nietrafione ze łatwo odwrocic je przeciwko tobie...

W każde zdanie można się wciąć i wyrwać pojedyncze
słowa z kontekstu i udawać że nic się nie stało.

Nie wcinam sie w pol zdania...

Ty przecież nie wyrażasz własnego zdania, tylko przeinaczasz moje
argumenty wciskając w moje usta czegoś czego nie powiedziałem. Ja
piszę że do czegoś nie trzeba wiedzy specjalistycznej, a Ty
piszesz że usiłuję z ogółu zrobić specjalistów od zarządzania.

Bo moim zdaniem dokładnie to w podtekscie piszesz i sugerujesz
(moze nieswiadomie, nie wiem).

Pisząc wprost że nie wymaga sugeruję w podtekście, że wymaga?
No błagam Cię, bądźmy poważni.

Jeżeli piszesz: ziemia jest płaska bo idac cały czas na wschód dojdziesz do tego samego miejsca w ktorym jestes tak naprawde udowadniasz ze ziemia jest okrągła. Pomimo tego ze piszesz ze jest płaska.

Staram sie po prostu sparafrazować to co mowisz, zebysmy mieli
jasnosc jak ja rozumiem sens twojej wypowiedzi.

Ja myślę że Ty je doskonale rozumiesz, tylko przekręcasz moją
argumentację, żeby na nią nie odpowiadać.

To imo zle myslisz.

A Ci co spłacają PLN to niby nie mają więcej?
Ja pożyczyłem 500 tys 6 lat temu. Do spłacenia mam jeszcze 588
tys, i to tylko przy założeniu tak niskiego WIBORu. Jest więcej?
Jest.

Moim zdaniem takie postawienie sprawy to manipulacja, mysle ze
wiesz doskonale dlaczego. W sumie dokładnie taka, jak harmonogram
spłaty na 30 lat według kursu z dnia zaciągniecia kredytu.

Mam do spłaty więcej niż pożyczyłem, czy nie?

Nie, nie masz. Mozesz w tym momencie spłacic powiedzmy 400 i masz kredyt z głowy.

Licząc oczywiście z odsetkami, bo po prostu w moim podsumowaniu
z banku taka informacja widnieje.

I jeszcze sugerowanie ze porównanie uwzglednia NISKI WIBOR...

A Ty określając opłacalność kredytu w CHF bierzesz wyłącznie warunki
bieżące. To Ty możesz, a ja nie mogę?

Ja ci nie bronie. Możemy porownywac warunki biezace.
Ale wtedy napisz, ze to oprocentowanie franka jest niskie a nie oprocentowanie PLN...

Naprawde to WIBOR jest niski w tym porównaniu?
A oprocentowanie franka jest jakie? Wysokie?

Nie wiem jakie kto ma oprocentowanie franka. Zapewne niskie, więc
spłaca praktycznie sam kapitał lub "kapitał plus marża", zależnie
od umowy. No i? I przez to magicznie kredyt w PLN pozbawiony jest
konieczności spłaty odsetek?

nie, przez to tylko jeszcze ktokolwiek jest w stanie spłacać franki.
Ale jak porownujesz to pisz uczciwie.

Ja nie pytam kiedy przechodzisz, tylko kiedy jest to bardziej ryzykowne. I nie pytam "jak bardziej" tylko "która" z tych sytuacji jest bardziej ryzykowne.
No to ci odpowiedziałem. Nie moja wina ze stawiasz fałszywie
alternatywę.

Odpowiedziałeś jak rasowy polityk - nie odpowiadając. Pytanie jest konkretne: która sytuacja jest bardziej ryzykowna,
przechodzenie na czerwonym, czy zielonym. To wymaga odpowiedzi
a), b) lub stwierdzenia że obie są tak samo ryzykowne, a nie
tworzenia teorii na temat "jak to jest w europie".

Tylko w przedszkolu gdzie na pytanie o kupke trzeba odpowiedziec tak lub nie.

Ja pytam o ryzyko, a nie o karalność, czy brak ostrożności.

Ja tez nie mowie o karalnosci tylko o absurdalnosci.
Nie wywołuje twojego zdziwienia fakt, ze tam gdzie mozna
przechodzic na czerwonym ginie mniej pieszych?

Absolutnie nie.

Hmm... No to stosujemy po prostu inna logikę.

I nadal nie odpowiedziałeś (bezpośrednio) na moje pytanie.
Pośrednio odpowiedziałeś wskazując że "na czerwonym ginie więcej",
czy mam więc założyć że odpowiedziałeś "przechodzenie na zielonym
jest bezpieczniejsze"?

Nie. Bezpieczne jest przechodzenie wtedy kiedy nie jedzie samochod.
Teoretycznie przechodzenie na zielonym jest bezpieczniejsze.
Ale praktyka pokazuje ze tam gdzie warunkowo przechodzic na czerwonym mozna, ginie mniej pieszych. Wiec jak widac teoria jedno, praktyka drugie.
Kierowcy samochodów tez popełniają błedy. Dlatego nalezy dzieci uczyc ze nawet na zielonym nalezy zachować ostroznosc bo to tylko wskazówka a nie bezwzgledny znak: idz!
Zwłaszcza w dobie chodzenia z nosem w smartfonie.
Ale zgadzam sie ze przecietny Kowalski nie mam takiej wiedzy, ze tylko u nas przechodzenie na czerwonym jest karalne a w innych krajach karalne jest niebezpieczne przechodzenie wtedy kiedy jada samochody. Wiec pewnie gdyby politycy chcieli zmienic te przepisy to odezwałyby sie setki tysiecy głosów ze politycy chcą smierci pieszych... Że piesi to swiete krowy etc. A to tylko pogoń za zdrowym rozsadkiem.
Spoleczenstwo w swojej masie ma prawo być głupie. Dlatego trzeba stawiać na edukację ale

[...]

Ale np. w tym procesie nie przewiduję "co jeśli" mi odrąbie w
wypadku obie łapki i przestanę móc swój zawód wykonywać. I nie
przewiduję wielu innych rzeczy które mogą się stać, ot chociażby i
katastrofy ekologicznej. I nie przewiduję że w najbliższej
przyszości WIBOR wzrośnie do tych 10%, chociaż wiem że może się
tak stać i że jeszcze niedawno przecież WIBOR miał i wyższe
wartości.

Ale to przewidywanie wiboru bieze sie tylko z twojego obiektywizmu
czy rowniez z analizy sytuacji i rynku?

Nie analizowałem rynku pod kątem tego "jak wysoko" może zajść WIBOR.

Czy gdybys był obecnie mieszkancem ukrainy to rownie optymistycznie
patrzyłbys w przyszłosc pod kątem wysokosci ukrainskiego wiboru?

No jakoś niektórzy patrzą:

https://blogs.elenasmodels.com/en/ukraine-mortgages/
"Statistics show that in 2017 Ukrainians accumulated 1.28 billion
hryvnia (USD $45 million) as mortgages, which is 62% more than in
the previous year."
I kto tu nie odpowiada na pytanie...
Pytam jak miałby sie twój obiektywizm gdybys był teraz na Ukrainie i tam brał kredyt...

A czym innym była wg Ciebie bańka na nieruchomościach w 2007 jak
nie irracjonalnym hurraoptymizmem na zasadzie "będzie wiecznie
rosło"?

Dla kogo?
Dla Kowalskiego?

Tak dla Kowalskiego.

Była momentem w ktorym w koncu mozna pomyslec o własnym mieszkaniu.

Jakie "w końcu"? Skąd Ci się te "w końcu" wzięło?
Wcześniej nie mógł? Teraz też przepadło?

Tak na ten okres patrze.
Pojawiły się dopłaty, mieszkan na rynku duzo, banki oferuja "tanie" kredyty". Z drugiej strony ceny mieszkań rosna.
Nic tylko kupować. A mieszkac gdzies trzeba...
I oczywiście bywalcy pbb powiedza ze skoro ceny mieszkan rosły to ludzie kupowali zeby na tym zarobic. Pewnie jakis niewielki procent tak.
Reszta spieszyła się dlatego, zeby za chwile nie płacic 2x tyle za ten sam metraz.
Pamietam swoje rozwazania. Mieszkanie które całkiem niedawno ogladałem za sto tysiecy z hakiem w momencie kiedy juz rozgladałem się na serio kosztowało prawie 200...

Jak ktoś podejmuje nieracjonalne decyzje bazując na presji
społecznej każacej mieć "własne M tu i teraz niezależnie od
warunków", to nie zwalajmy tu winy na banki.

Zgoda. Mozna przeciez mieszkać kontem u rodziców...
Ale rzeczywiście klienci powinni miec swiadomosc ze zyja w troche dziwnym kraju...
Tylko czy sprzedawanie klientom, których nie stac na kredyt w PLN, bardziej niebezpiecznego produktu w chf to jest przejaw racjonalnosci?

Jak tak lubisz patrzeć na zachód, to sprawdź jakie tam mają
ciśnienie na "własne mieszkanie".

Oczywiście. Czyja to wina ze przecietny Kowalski nie znał tych wzorców?

--
Pozdrawia... Budzik
b_ud_zi_k_6_1 na poczta kropka onet kropka pl  (adres antyspamowy, usuń także "_")
Krowa w sklepie: 'Poproszę mączkę kostną. 20 kilo, jak szaleć, to szaleć!'

Data: 2018-12-29 19:51:13
Autor: Wojciech Bancer
frankowicze
On 2018-12-29, Budzik <budzik61@poczta.o.n.e.t.pl.nie.spam.oj> wrote:

[...]

No ale to o jakim okresie mówimy? Bo Ci co brali pierwsi to z
pewnością nie narzekają, bo zrobili dobry interes. Nie dość że tanią
nieruchomość kupili, to jeszcze się załapali na tańszy odsetkowo
kredyt (a WIBOR w tamtych czasach to był na nierealnym poziomie).

Mowimy o tym dlaczego klienci przychodzili do banku juz przekonani.

https://pl.wikipedia.org/wiki/Owczy_p%C4%99d

Bo tutaj sie zgadzamy - klienci przychodzi z decyzja o frankach. Ale to nie jest ich wina.

A kogo chcesz winić za typowe zachowania stadne?

Czy argumentem za piramidą finansową (działającym na jej korzyssc) jest to, ze pierwsi zarobili?

Zapytaj emerytów.

Dlaczego dzis nie udziela się kredytów hipo w walucie obcej na 110% wartości etc?

Udziela, ale na dużo gorszych warunkach, przez co są mniej
opłacalne.

Mi nikt nie obiecywał. A brak możliwości sprzedaży mieszkania (z
zyskiem, a nie "w ogóle") to faktycznie na ten moment jedyna róznica
jaka obiektywnie istnieje między tymi rodzajami kredytu.

W innych postach masz pokazaną róznice finansowa. Na dzis.

Różnice finansowe możesz zbadać porównując ile zostało spłacone
w PLN np. od 2007 i analogicznie w tym samym czasie CHF. Odsetek
i kapitału łącznie.

Ona nie jest niewielka jak twierdziłes...

Jest przede wszystkim fikcyjna.

Co do obietnic to ja już nic wiecej nie powiem - jeżeli kogoś nie było stać na kredyt w PLN i dlatego proponowano mu CHF na który było go stac

Bo zdolność liczy się patrząc na miesięczne ujęcie rat względem
przeszłych dochodów a nie przyszłych/

a finanlnie okazuje sie ze  CHF jest [...]

Nie. Nie okazuje się. Finalnie to nic jeszcze nie wiadomo.

To jest nieprawda. Nie wiadomo czy kredyt jest/będzie droższy.
Chwilowo raty są wyższe. A spłacać trzeba kazdy kredyt. Ten w PLN
też się może okazać droższy jak się wola polityczna na utrzymywanie
niskich stóp procentowych skończy, albo NBP stanie się znowu
niezależny.

Ech...

Jak się poruszamy w sferze faktów to pozostaje Ci "ech".
"obiecał" ale nie ma na umowie. "Jest droższy", mimo że nie wiadomo
jak kurs się zachowa w kolejnych 20 latach spłacania. itp. itd.

[...]

Dla ciebie logiczne jest ze jak kogoś nie stać na PLN to powinien zapłacic wiecej... I pewnie dokładnie to mowiono klinetom! To im obiecano! Ze zapłacą wiecej! Bardzo logicznie...

1. Mieszasz pojęcia ryzyka i zdarzeń pewnych
2. Nie przyjmujesz do wiadomości że wartości chwilowe nie oznaczają
   wartości stałych
3. Nie ma w umowie = nie jest obiecane
4. Skoro spłacalność kredytów CHF jest ba bardzo dobrym poziomie,
   to kalkulacja ryzyka dla danych klientów wykonana przez bank
   była prawidłowa.

[...]

Pisząc wprost że nie wymaga sugeruję w podtekście, że wymaga?
No błagam Cię, bądźmy poważni.

Jeżeli piszesz: ziemia jest płaska bo idac cały czas na wschód dojdziesz do tego samego miejsca w ktorym jestes tak naprawde udowadniasz ze ziemia jest okrągła. Pomimo tego ze piszesz ze jest płaska.

Wymyślasz bzdury.

Mam do spłaty więcej niż pożyczyłem, czy nie?

Nie, nie masz. Mozesz w tym momencie spłacic powiedzmy 400 i masz kredyt z głowy.

Nie mogę.

A Ty określając opłacalność kredytu w CHF bierzesz wyłącznie warunki
bieżące. To Ty możesz, a ja nie mogę?

Ja ci nie bronie. Możemy porownywac warunki biezace.
Ale wtedy napisz, ze to oprocentowanie franka jest niskie a nie oprocentowanie PLN...

Pisząc "niski WIBOR" odnoszę się (co logiczne) do historycznej wartości
tego wskażnika (czyli WIBORu), a nie do LIBORu, czy a nie do współczynnika załamania światła na księżycu podzielonego przez liczbę szympansów bonobo zamieszkującą w kotlinie Konga..

Nie wiem jakie kto ma oprocentowanie franka. Zapewne niskie, więc
spłaca praktycznie sam kapitał lub "kapitał plus marża", zależnie
od umowy. No i? I przez to magicznie kredyt w PLN pozbawiony jest
konieczności spłaty odsetek?

nie, przez to tylko jeszcze ktokolwiek jest w stanie spłacać franki.
Ale jak porownujesz to pisz uczciwie.

Ale piszę uczciwie. WIBOR jest na historycznie niskich poziomach.
Bez porównywania z innymi wskaźnikami.

Odpowiedziałeś jak rasowy polityk - nie odpowiadając. Pytanie jest konkretne: która sytuacja jest bardziej ryzykowna,
przechodzenie na czerwonym, czy zielonym. To wymaga odpowiedzi
a), b) lub stwierdzenia że obie są tak samo ryzykowne, a nie
tworzenia teorii na temat "jak to jest w europie".

Tylko w przedszkolu gdzie na pytanie o kupke trzeba odpowiedziec tak lub nie.

Dzieci w przedszkolu potrafią odpowiedzieć na to pytanie.
Ty jak widać od kilku postów - nie.

[...]

Ja tez nie mowie o karalnosci tylko o absurdalnosci.
Nie wywołuje twojego zdziwienia fakt, ze tam gdzie mozna
przechodzic na czerwonym ginie mniej pieszych?
Absolutnie nie.
Hmm... No to stosujemy po prostu inna logikę.

Skup się na odpowiedzi na pytanie.

czy mam więc założyć że odpowiedziałeś "przechodzenie na zielonym
jest bezpieczniejsze"?

Nie. Bezpieczne jest przechodzenie wtedy kiedy nie jedzie samochod.
Teoretycznie przechodzenie na zielonym jest bezpieczniejsze.
Ale praktyka pokazuje ze tam gdzie warunkowo przechodzic na czerwonym mozna, ginie mniej pieszych. Wiec jak widac teoria jedno, praktyka drugie.

Czy praktyka pokazuje że tam gdzie wolno przechodzić na czerwonym
ginie więcej osób na zielonym niż na czerwonym? JA NIE PYTAM ile osób
ginie u nas na czerwonym niż w dajmy na to UK.

Ja pytam czy przechodzenie na zielonym >jest bezpieczniejsze<,
od przechodzenia na czerwonym.

A na razie mam wrażenie, że na pytanie "czy bezpieczniejszy jest
samolot czy samochód" odpowiedziałbyś "w niemczech ginie mniej
rowerzystów".

Kierowcy samochodów tez popełniają błedy. Dlatego nalezy dzieci uczyc ze nawet na zielonym nalezy zachować ostroznosc bo to tylko wskazówka a nie bezwzgledny znak: idz!

Czy więc stawiasz tezę że przechodzenie na czerwonym jest równie bezpieczne
co na zielonym? Zauważ, że ja nie piszę "w 100% bezpieczne". Ja pytam która
z opcji jest bezpieczniejsza, nie każę Ci wyliczać procentów.

https://blogs.elenasmodels.com/en/ukraine-mortgages/
"Statistics show that in 2017 Ukrainians accumulated 1.28 billion
hryvnia (USD $45 million) as mortgages, which is 62% more than in
the previous year."
I kto tu nie odpowiada na pytanie...
Pytam jak miałby sie twój obiektywizm gdybys był teraz na Ukrainie i tam brał kredyt...

Tak samo. _Jak biorę kredyt_ to zakładam że (nieznana mi) przyszłość
potoczy się dla mnie szczęśliwie. Ty zakładasz inaczej? Ze weźmiesz kredyt
i następnego dnia pierdolnie Cię zamarznięta kupa z przelatującego na wysokości
7 tys. metrów boeninga?

Jakie "w końcu"? Skąd Ci się te "w końcu" wzięło?
Wcześniej nie mógł? Teraz też przepadło?

Tak na ten okres patrze.
Pojawiły się dopłaty, mieszkan na rynku duzo, banki oferuja "tanie" kredyty". Z drugiej strony ceny mieszkań rosna.
Nic tylko kupować. A mieszkac gdzies trzeba...

Powtórzę: https://pl.wikipedia.org/wiki/Owczy_p%C4%99d

I oczywiście bywalcy pbb powiedza ze skoro ceny mieszkan rosły to ludzie kupowali zeby na tym zarobic. Pewnie jakis niewielki procent tak.
Reszta spieszyła się dlatego, zeby za chwile nie płacic 2x tyle za ten sam metraz.

Tak to jest jak się kupuje pod wpływem emocji.
Spieszyła się bp uwierzyła mediom w "wiecznie będzie rosnąc".
Wbrew jakiejkolwiek logice.

Pamietam swoje rozwazania. Mieszkanie które całkiem niedawno ogladałem za sto tysiecy z hakiem w momencie kiedy juz rozgladałem się na serio kosztowało prawie 200...

I to jest wyraźny sygnał ze należy poczekać, a nie brać "jak najszybciej i jak najwięcej". Historia pokazuje że rynek zachowuje
się cyklicznie a nie "wiecznie do nieba".

Jak ktoś podejmuje nieracjonalne decyzje bazując na presji
społecznej każacej mieć "własne M tu i teraz niezależnie od
warunków", to nie zwalajmy tu winy na banki.

Zgoda. Mozna przeciez mieszkać kontem u rodziców...

Można też wynajmować. Ja z tej opcji skorzystałem (od 2007 do 2012), a kupiłem jak już uznałem że ceny mieszkań wystarczająco spadły.

Jak tak lubisz patrzeć na zachód, to sprawdź jakie tam mają
ciśnienie na "własne mieszkanie".

Oczywiście. Czyja to wina ze przecietny Kowalski nie znał tych wzorców?

Zaraz się dowiem że pewnie banków. :-)

--
Wojciech Bańcer
wojciech.bancer@gmail.com

Data: 2018-12-29 20:32:50
Autor: Budzik
frankowicze
Użytkownik Wojciech Bancer wojciech.bancer@gmail.com ...

[...]

No ale to o jakim okresie mówimy? Bo Ci co brali pierwsi to z
pewnością nie narzekają, bo zrobili dobry interes. Nie dość że
tanią nieruchomość kupili, to jeszcze się załapali na tańszy
odsetkowo kredyt (a WIBOR w tamtych czasach to był na nierealnym
poziomie).

Mowimy o tym dlaczego klienci przychodzili do banku juz przekonani.

https://pl.wikipedia.org/wiki/Owczy_p%C4%99d

Bo tutaj sie zgadzamy - klienci przychodzi z decyzja o frankach.
Ale to nie jest ich wina.

A kogo chcesz winić za typowe zachowania stadne?

Kogos kto wymyslił ze skoro kogos nie stac na produkt "a" to wcisnijmy mu produkt "b" ktory byc moze bedzie tanszy ale rownie prawdopodobnie bedzie duzo drozszy niz produkt "a"
Ale rowniez tych ktorzy biorą spore pieniadze zeby ten rynek nadzorowac, regulowac, wrecz tworzyc.

Czy argumentem za piramidą finansową (działającym na jej korzyssc)
jest to, ze pierwsi zarobili?

Zapytaj emerytów.

W kontekscie sprzedawanych im przez super uczciwych sprzedawców poliso lokat na 30 lat czy coś innego miałes na mysli? ;-P
 
Dlaczego dzis nie udziela się kredytów hipo w walucie obcej na 110%
wartości etc?

Udziela, ale na dużo gorszych warunkach, przez co są mniej
opłacalne.

Dlaczego to sie tak zmieniło?
Jakie to sa te dużo gorsze warunki?

Mi nikt nie obiecywał. A brak możliwości sprzedaży mieszkania (z
zyskiem, a nie "w ogóle") to faktycznie na ten moment jedyna
róznica jaka obiektywnie istnieje między tymi rodzajami kredytu.

W innych postach masz pokazaną róznice finansowa. Na dzis.

Różnice finansowe możesz zbadać porównując ile zostało spłacone
w PLN np. od 2007 i analogicznie w tym samym czasie CHF. Odsetek
i kapitału łącznie.

I co z takiego porownania wychodzi?
(pomijajac jego wybiorczosc i jeszcze pare innych niuansów)
 
Ona nie jest niewielka jak twierdziłes...

Jest przede wszystkim fikcyjna.

Byc moze chociaz jak juz to powiedziałbym ze wirtualna lub prognozowana. Natomiast na pewno nie jest niewielka *jak twierdziłes*!

Co do obietnic to ja już nic wiecej nie powiem - jeżeli kogoś nie było stać na kredyt w PLN i dlatego proponowano mu CHF na który było go stac

Bo zdolność liczy się patrząc na miesięczne ujęcie rat względem
przeszłych dochodów a nie przyszłych/

Zdolnosc liczy sie tak, jak ktos wymyslił zeby to liczyc.
Skoro sposób jest głupi to trzeba wymyslic inny.
 
a finanlnie okazuje sie ze  CHF jest [...]

Nie. Nie okazuje się. Finalnie to nic jeszcze nie wiadomo.

Duzo wiadomo.
Rzeczywiście nie wiadomo w 100% jak to bedzie dalej wygladac, ale nawet ty twierdziłes ze wyglada na to ze frankowicze sa do tyłu.
A mieli miec duzo taniej przeciez!

To jest nieprawda. Nie wiadomo czy kredyt jest/będzie droższy.
Chwilowo raty są wyższe. A spłacać trzeba kazdy kredyt. Ten w PLN
też się może okazać droższy jak się wola polityczna na
utrzymywanie niskich stóp procentowych skończy, albo NBP stanie
się znowu niezależny.

Ech...

Jak się poruszamy w sferze faktów to pozostaje Ci "ech".
"obiecał" ale nie ma na umowie. "Jest droższy", mimo że nie wiadomo
jak kurs się zachowa w kolejnych 20 latach spłacania. itp. itd.


skoro tak odczytałes moje ech to coz ja wiecej moge...
Polecę moze riposte p. Szweda z tego artykułu :)
https://aszdziennik.pl/125181,wpadka-eksperta-tvp-info-powiedzial-ze-
globalne-ocieplenie-to-wymysl-po

https://tiny.pl/tq18x

[...]

Dla ciebie logiczne jest ze jak kogoś nie stać na PLN to powinien zapłacic wiecej... I pewnie dokładnie to mowiono klinetom! To im obiecano! Ze zapłacą wiecej! Bardzo logicznie...

1. Mieszasz pojęcia ryzyka i zdarzeń pewnych

Nie ja mieszam. Banki pomieszały.

2. Nie przyjmujesz do wiadomości że wartości chwilowe nie oznaczają
   wartości stałych

Musimy przyjac jakies dane do porównan (ty tez je przyjmujesz), nie musisz byc niegrzeczny sugerując ze nie rozumiem, ze to tylko kalkulacja na dzis.

3. Nie ma w umowie = nie jest obiecane

O tym juz pisałem kilkukrotnie.
Mam zdecydowanie wyzsze oczekiwania i standardy moralne.

4. Skoro spłacalność kredytów CHF jest ba bardzo dobrym poziomie,
   to kalkulacja ryzyka dla danych klientów wykonana przez bank
   była prawidłowa.

A to juz jest kurestwo a nie argument.
Znajomy o którym cały czas gdzies w tle wspominam zapierdala obecnie po 12-13 godzin dziennie zeby rodzina miała z czego zyc i zeby ten kredyt spłacac. Rozumiem ze bankowcy podnosza te statystykę, ale zeby uczciwy człowiek... To troche tak, jakby powiedziec, ze skoro złodziej ukradł Kowalskiemu rower ale tego było stac na kupno drugiego to własciwie nic sie nie stało...

[...]

Pisząc wprost że nie wymaga sugeruję w podtekście, że wymaga?
No błagam Cię, bądźmy poważni.

Jeżeli piszesz: ziemia jest płaska bo idac cały czas na wschód
dojdziesz do tego samego miejsca w ktorym jestes tak naprawde
udowadniasz ze ziemia jest okrągła. Pomimo tego ze piszesz ze jest
płaska.

Wymyślasz bzdury.

Dziekuje za merytoryczna odpowiedz :)

Mam do spłaty więcej niż pożyczyłem, czy nie?

Nie, nie masz. Mozesz w tym momencie spłacic powiedzmy 400 i masz
kredyt z głowy.

Nie mogę.

Taka umowe ci wcisnał bank ze nie mozesz spłacic przed czasem?

A Ty określając opłacalność kredytu w CHF bierzesz wyłącznie
warunki bieżące. To Ty możesz, a ja nie mogę?

Ja ci nie bronie. Możemy porownywac warunki biezace.
Ale wtedy napisz, ze to oprocentowanie franka jest niskie a nie oprocentowanie PLN...

Pisząc "niski WIBOR" odnoszę się (co logiczne) do historycznej
wartości tego wskażnika (czyli WIBORu), a nie do LIBORu, czy a nie
do współczynnika załamania światła na księżycu podzielonego przez
liczbę szympansów bonobo zamieszkującą w kotlinie Konga..

I historycznie rzecz ujmujac uznajesz ze oprocentowanie PLN jest niskie a franka wysokie? Czy moze jednak wybiorczo podchodzisz do danych?

Nie wiem jakie kto ma oprocentowanie franka. Zapewne niskie, więc
spłaca praktycznie sam kapitał lub "kapitał plus marża", zależnie
od umowy. No i? I przez to magicznie kredyt w PLN pozbawiony jest
konieczności spłaty odsetek?

nie, przez to tylko jeszcze ktokolwiek jest w stanie spłacać
franki. Ale jak porownujesz to pisz uczciwie.

Ale piszę uczciwie. WIBOR jest na historycznie niskich poziomach.
Bez porównywania z innymi wskaźnikami.

Odpowiedziałeś jak rasowy polityk - nie odpowiadając. Pytanie jest konkretne: która sytuacja jest bardziej ryzykowna,
przechodzenie na czerwonym, czy zielonym. To wymaga odpowiedzi
a), b) lub stwierdzenia że obie są tak samo ryzykowne, a nie
tworzenia teorii na temat "jak to jest w europie".

Tylko w przedszkolu gdzie na pytanie o kupke trzeba odpowiedziec
tak lub nie.

Dzieci w przedszkolu potrafią odpowiedzieć na to pytanie.
Ty jak widać od kilku postów - nie.

[...]

Ja tez nie mowie o karalnosci tylko o absurdalnosci.
Nie wywołuje twojego zdziwienia fakt, ze tam gdzie mozna
przechodzic na czerwonym ginie mniej pieszych?
Absolutnie nie.
Hmm... No to stosujemy po prostu inna logikę.

Skup się na odpowiedzi na pytanie.

Skup sie na problemie który zadałes a nie na dyskusji jak z amerykanskiego filmu z fabuła w sadzie: prosze odpowiedziec tak lub nie...
Nie jestesmy w sadzie.

czy mam więc założyć że odpowiedziałeś "przechodzenie na zielonym
jest bezpieczniejsze"?

Nie. Bezpieczne jest przechodzenie wtedy kiedy nie jedzie samochod.
Teoretycznie przechodzenie na zielonym jest bezpieczniejsze.
Ale praktyka pokazuje ze tam gdzie warunkowo przechodzic na
czerwonym mozna, ginie mniej pieszych. Wiec jak widac teoria jedno,
praktyka drugie.

Czy praktyka pokazuje że tam gdzie wolno przechodzić na czerwonym
ginie więcej osób na zielonym niż na czerwonym? JA NIE PYTAM ile
osób ginie u nas na czerwonym niż w dajmy na to UK.

Ja pytam czy przechodzenie na zielonym >jest bezpieczniejsze<,
od przechodzenia na czerwonym.

A na razie mam wrażenie, że na pytanie "czy bezpieczniejszy jest
samolot czy samochód" odpowiedziałbyś "w niemczech ginie mniej
rowerzystów".

Bo podchodzisz do problemu wybiorczo.
Tak samo jak do niskiego oprocentowania PLN ktore mocno podkreslasz nie zauwazajac ze oprocentowanie CHF tez jest niskie!

Kierowcy samochodów tez popełniają błedy. Dlatego nalezy dzieci
uczyc ze nawet na zielonym nalezy zachować ostroznosc bo to tylko
wskazówka a nie bezwzgledny znak: idz!

Czy więc stawiasz tezę że przechodzenie na czerwonym jest równie
bezpieczne co na zielonym? Zauważ, że ja nie piszę "w 100%
bezpieczne". Ja pytam która z opcji jest bezpieczniejsza, nie każę
Ci wyliczać procentów.

Tak, stawiam teze ze jak człowiek umie przejsc przez ulice to przechodzenie na czerownym jest tak samo bezpieczne jak przechodzenie na zielonym.
Co udowodniło prawodawstwo i praktyka w prawie całym zachodnim cywilizowanym swiecie.

https://blogs.elenasmodels.com/en/ukraine-mortgages/
"Statistics show that in 2017 Ukrainians accumulated 1.28 billion
hryvnia (USD $45 million) as mortgages, which is 62% more than in
the previous year."
I kto tu nie odpowiada na pytanie...
Pytam jak miałby sie twój obiektywizm gdybys był teraz na Ukrainie
i tam brał kredyt...

Tak samo. _Jak biorę kredyt_ to zakładam że (nieznana mi) przyszłość
potoczy się dla mnie szczęśliwie. Ty zakładasz inaczej? Ze weźmiesz
kredyt i następnego dnia pierdolnie Cię zamarznięta kupa z
przelatującego na wysokości 7 tys. metrów boeninga?

Chyba kazdy zakłada ze coś takeigo moze sie stac i dlatego jakos tam stara sie zabezpieczyc swoja rodzine na takie okolicznosci (kupujac ubezpieczenie, zbierajac oszczednosci, tworzac w bankach zlecenia na wypadek smierci etc)
Czy mysle o tym na codzien? Nie.
Natomiast nauczony doswiadczeniem zakładam pare innych negatywnych scenariuszy. Jak polityk coś obiecuje to zakładam ze kłamie. A jak mi coś sprzedaca opowiada to zakładam ze ściemnia, manipuluje a w najlepszym razie jest niekompetentny. I wiesz co? Przewaznie dokładnie tak jest.
Pytanie tylko czy powinniśmy się na to godzic...?
Jakie "w końcu"? Skąd Ci się te "w końcu" wzięło?
Wcześniej nie mógł? Teraz też przepadło?

Tak na ten okres patrze.
Pojawiły się dopłaty, mieszkan na rynku duzo, banki oferuja "tanie"
kredyty". Z drugiej strony ceny mieszkań rosna.
Nic tylko kupować. A mieszkac gdzies trzeba...

Powtórzę: https://pl.wikipedia.org/wiki/Owczy_p%C4%99d

Zgoda. Tylko co to ma do rzeczy?

I oczywiście bywalcy pbb powiedza ze skoro ceny mieszkan rosły to
ludzie kupowali zeby na tym zarobic. Pewnie jakis niewielki procent
tak. Reszta spieszyła się dlatego, zeby za chwile nie płacic 2x
tyle za ten sam metraz.

Tak to jest jak się kupuje pod wpływem emocji.
Spieszyła się bp uwierzyła mediom w "wiecznie będzie rosnąc".
Wbrew jakiejkolwiek logice.

No pełna zogda.

Pamietam swoje rozwazania. Mieszkanie które całkiem niedawno
ogladałem za sto tysiecy z hakiem w momencie kiedy juz rozgladałem
się na serio kosztowało prawie 200...

I to jest wyraźny sygnał ze należy poczekać, a nie brać "jak najszybciej i jak najwięcej". Historia pokazuje że rynek zachowuje
się cyklicznie a nie "wiecznie do nieba".

Za bardzo od tego czasu sie cyklicznie nie zachował bo ceny juz raczej nie spadły. Te drozsze z wywindowanymi cenami pewnie miały jakas korekte w doł ale czy az tak duzą?
Takie mieszkanie w tej okolicy kosztuje dzis około 250 tysiecy.
A z drugiej strony jaka masz inna opcje? Wiekszosc za bardzo innej nie ma. Gdzies mieszkac trzeba. pamietaj ze nie rozmawiamy o ludziach twojego pokroju tylko o ludziach ktorych nie było stac na kredyt w PLN a pewnie ledwo ledwo na CHF. Czyli de facto o ludziach stosunkowo biednych.

Jak ktoś podejmuje nieracjonalne decyzje bazując na presji
społecznej każacej mieć "własne M tu i teraz niezależnie od
warunków", to nie zwalajmy tu winy na banki.

Zgoda. Mozna przeciez mieszkać kontem u rodziców...

Można też wynajmować. Ja z tej opcji skorzystałem (od 2007 do 2012),
a kupiłem jak już uznałem że ceny mieszkań wystarczająco spadły.

Tylko skąd Kowalski ma miec wiedze potrzebna do przeprowadzenia takiej analizy...?
W Poznaniu cena wynajmu to powiedzmy 1500zł. Plus opłaty.
To rata kredytu w PLN pewnie byłaby na podobnym poziomie. I juz prawie  1/3 spłacona.

Wydaje sie ze u nas problemem na wstepie jest słabo rozwiniete mieszkalnictwo komunalne plus wysokei ceny wynajmu.

Ale od tego mamy coś takeigo jak rząd.
Skoro wszyscy widzieli ze jest owczy ped, ze ludzie kupuja mieszkania na które ich nie stać to trzeba było cos z tym zrobić.
A chyba niespecjalnie sie udaje...
Ten rzad ogłosił mieszkanie plus ale po pierwsze patrz wyzej a po drugie na razie przez 3 lata 0 efektów wiec patrz wyzej :)))

Jak tak lubisz patrzeć na zachód, to sprawdź jakie tam mają
ciśnienie na "własne mieszkanie".

Oczywiście. Czyja to wina ze przecietny Kowalski nie znał tych
wzorców?

Zaraz się dowiem że pewnie banków. :-)

A gdybys tak odpowiedział zamiast starac sie przewidziec moje mysli? :-)

--
Pozdrawia... Budzik
b_ud_zi_k_6_1 na poczta kropka onet kropka pl  (adres antyspamowy, usuń także "_")
"Kiedy delektujemy się dziwnym i egzotycznym pięknem kwiatów - zdrowo
jest uświadomoć sobie, że w gruncie rzeczy patrzymy na ich genitalia"

Data: 2018-12-29 23:23:54
Autor: Wojciech Bancer
frankowicze
On 2018-12-29, Budzik <budzik61@poczta.o.n.e.t.pl.nie.spam.oj> wrote:

[...]

Mowimy o tym dlaczego klienci przychodzili do banku juz przekonani.

https://pl.wikipedia.org/wiki/Owczy_p%C4%99d

Bo tutaj sie zgadzamy - klienci przychodzi z decyzja o frankach.
Ale to nie jest ich wina.

A kogo chcesz winić za typowe zachowania stadne?

Kogos kto wymyslił ze skoro kogos nie stac na produkt "a" to wcisnijmy mu produkt "b" ktory byc moze bedzie tanszy ale rownie prawdopodobnie bedzie duzo drozszy niz produkt "a"
Ale rowniez tych ktorzy biorą spore pieniadze zeby ten rynek nadzorowac, regulowac, wrecz tworzyc.

A, czyli "masaj"? Bo Twoja odpowiedź jest nie na temat.
Ale rozumiem że jesteś w facie w której banki nie odpowiadają
tylko za gradobicie, trzęsienie ziemi i koklusz?

Czy argumentem za piramidą finansową (działającym na jej korzyssc)
^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^
jest to, ze pierwsi zarobili?

Zapytaj emerytów.

W kontekscie sprzedawanych im przez super uczciwych sprzedawców poliso lokat na 30 lat czy coś innego miałes na mysli? ;-P

ZUS. Pomuśl dokładnie na jakiej zasadzie działa i skonfrontuj to
z podkreślonym.

Dlaczego dzis nie udziela się kredytów hipo w walucie obcej na 110%
wartości etc?

Udziela, ale na dużo gorszych warunkach, przez co są mniej
opłacalne.

Dlaczego to sie tak zmieniło?

A dlaczego w 2002 WIBOR był > 10%?

Jakie to sa te dużo gorsze warunki?

Narzucone przez instucje rządowe.
Chociażby nałożony wymóg zarabiania w danej walucie, bo niestety
okazaliśmy się "dorosłym" społeczeństwem za które trzeba odgórnie
ustalać pewne rzeczy.

Tym niemniej jak zarabiasz w CHF, to możesz i wziąć kredyt w CHF.

Różnice finansowe możesz zbadać porównując ile zostało spłacone
w PLN np. od 2007 i analogicznie w tym samym czasie CHF. Odsetek
i kapitału łącznie.

I co z takiego porownania wychodzi?
(pomijajac jego wybiorczosc i jeszcze pare innych niuansów)

Że opłacalność jest na zbliżonym poziomie.

Bo zdolność liczy się patrząc na miesięczne ujęcie rat względem
przeszłych dochodów a nie przyszłych/

Zdolnosc liczy sie tak, jak ktos wymyslił zeby to liczyc.
Skoro sposób jest głupi to trzeba wymyslic inny.

Sposób jest mądry skoro ludzie z CHF spłacają je często
lepiej niż w PLN.

[...]

Rzeczywiście nie wiadomo w 100% jak to bedzie dalej wygladac, ale nawet ty twierdziłes ze wyglada na to ze frankowicze sa do tyłu.

Niektórzy mogą być.

A mieli miec duzo taniej przeciez!

Nieprawda. Mieli taniej na tamten moment.
I może znowu będą mieli, różnie może być.

Jak się poruszamy w sferze faktów to pozostaje Ci "ech".
"obiecał" ale nie ma na umowie. "Jest droższy", mimo że nie wiadomo
jak kurs się zachowa w kolejnych 20 latach spłacania. itp. itd.

skoro tak odczytałes moje ech to coz ja wiecej moge...
Polecę moze riposte p. Szweda z tego artykułu :)
https://aszdziennik.pl/125181,wpadka-eksperta-tvp-info-powiedzial-ze-
globalne-ocieplenie-to-wymysl-po

https://tiny.pl/tq18x

Na mniej więcej takim poziomie argumentujesz.
"Obietnice", "ktoś coś powiedział" i na tym opierasz argumentację.

1. Mieszasz pojęcia ryzyka i zdarzeń pewnych

Nie ja mieszam. Banki pomieszały.

Nie. Ty mieszasz.

2. Nie przyjmujesz do wiadomości że wartości chwilowe nie oznaczają
   wartości stałych

Musimy przyjac jakies dane do porównan (ty tez je przyjmujesz), nie musisz byc niegrzeczny sugerując ze nie rozumiem, ze to tylko kalkulacja na dzis.

Do porównań to możesz przyjąć dane historyczne, a nie gdybologię
o przyszłości.

3. Nie ma w umowie = nie jest obiecane

O tym juz pisałem kilkukrotnie.
Mam zdecydowanie wyzsze oczekiwania i standardy moralne.

Raczej niższe skoro oczekujesz że słowo przeciwko słowu ma być
wystarczającym argumentem.

4. Skoro spłacalność kredytów CHF jest ba bardzo dobrym poziomie,
   to kalkulacja ryzyka dla danych klientów wykonana przez bank
   była prawidłowa.

A to juz jest kurestwo a nie argument.
Znajomy o którym cały czas gdzies w tle wspominam zapierdala obecnie po 12-13 godzin dziennie zeby rodzina miała z czego zyc i zeby ten kredyt spłacac.

I znowu "znajomy". To mój znajomy ma 3 mieszkania w CHF na wynajem
i nie narzeka. A co ciekawe wynajmuje je z zyskiem.

Rozumiem ze bankowcy podnosza te statystykę, ale zeby uczciwy człowiek... To troche tak, jakby powiedziec, ze skoro złodziej ukradł Kowalskiemu rower ale tego było stac na kupno drugiego to własciwie nic sie nie stało...

Bo w dyskusji albo możemy się posługiwać rzewnymi historyjkami, albo
twardymi danymi. Ty wybierasz to pierwsze, a ja to drugie, z racji
braku wiarygodności tych pierwszych.

Jeżeli piszesz: ziemia jest płaska bo idac cały czas na wschód
dojdziesz do tego samego miejsca w ktorym jestes tak naprawde
udowadniasz ze ziemia jest okrągła. Pomimo tego ze piszesz ze jest
płaska.

Wymyślasz bzdury.

Dziekuje za merytoryczna odpowiedz :)

No nie da się inaczej określić Twojej twórczości na mój temat.

Nie, nie masz. Mozesz w tym momencie spłacic powiedzmy 400 i masz
kredyt z głowy.
Nie mogę.
Taka umowe ci wcisnał bank ze nie mozesz spłacic przed czasem?

Nie. Po prostu nie stać mnie na to.
W lotka nie gram, spadku też nie dostanę. Chyba że sugerujesz sprzedaż i zamieszkanie pod mostem.

Mogę zamienić mieszkanie na inne, fakt, ale to nie zmieni
faktu że nadal będę musiał się posiłkować kredytem i tylko
przesunę ciężar spłaty z "A" na "B", ale nie zmniejszę odsetek które będę musiał zapłacić, czy ogólnego czasu spłaty.

Pisząc "niski WIBOR" odnoszę się (co logiczne) do historycznej
wartości tego wskażnika (czyli WIBORu), a nie do LIBORu, czy a nie
do współczynnika załamania światła na księżycu podzielonego przez
liczbę szympansów bonobo zamieszkującą w kotlinie Konga..

I historycznie rzecz ujmujac uznajesz ze oprocentowanie PLN

Tak.

jest niskie a franka wysokie?

A to już sobie dopowiedziałeś. Pisałem tylko i wyłacznie o tym,
że WIBOR jest na niskim poziomie i tyle. Nie użyłem tego do żadnych
porównań, bo one są bez znaczenia.

Porównujemy spłacony historycznie kapitał i odsetki, i wtedy możemy
patrzeć czy kredyt był bardziej lub mniej opłacalny od innych na rynku.

Czy praktyka pokazuje że tam gdzie wolno przechodzić na czerwonym
ginie więcej osób na zielonym niż na czerwonym? JA NIE PYTAM ile
osób ginie u nas na czerwonym niż w dajmy na to UK.

Ja pytam czy przechodzenie na zielonym >jest bezpieczniejsze<,
od przechodzenia na czerwonym.

A na razie mam wrażenie, że na pytanie "czy bezpieczniejszy jest
samolot czy samochód" odpowiedziałbyś "w niemczech ginie mniej
rowerzystów".

Bo podchodzisz do problemu wybiorczo.

Odpowiesz na pytanie, czy mam to wydzielić do osobnego podwątku
żebyś przestał się wymigiwać?

Tak samo jak do niskiego oprocentowania PLN ktore mocno podkreslasz nie zauwazajac ze oprocentowanie CHF tez jest niskie!

Jest. No i? To było wtrącenie nieistotne dla porównania,
którego się uczepiłeś nie wiem po co. Czy to coś zmienia dla
danych historycznych?

bezpieczne". Ja pytam która z opcji jest bezpieczniejsza, nie każę
Ci wyliczać procentów.

Tak, stawiam teze ze jak człowiek umie przejsc przez ulice to przechodzenie na czerownym jest tak samo bezpieczne jak przechodzenie na zielonym.

Czyli znowu nie na temat.

Dobra. Zlituję się, bo widzę że za wszelką cenę nie chcesz dość do właściwych wniosków.

"Intuicyjnie" jest to tak proste do ogarnięcia, że ja
nie wiem czym Ty dyskutujesz. Nawet dzieci wiedzą że należy
przechodzić na zielonum, bo jest bezpieczniej. I ogarniają
to w miarę intuicyjnie.

Wyjaśnienie dla Budzika (i sorry jak nie chcesz takiego tonu,
to nie zachowuj się tak jakbyś nie ogarniał rzeczywistości):

Samochody mają obowiązek zatrzymać się na "ich" czerwonym,
a Twoim zielonym.

W związku z czym w statystycznej znakomitej większości samochód się zatrzyma nawet w szczerym polu. A co najmniej zwolni.

I nawet jak założyć "gapiostwo" to przy przy zielonym świetle dla pieszego musi się zagapić i ten pieszy, i kierowca. Albo świadomie musi ten kierowca złamać przepisy (bo na czerwonym to i "na zachodzie" nie wolno przejeźdzać).

Jak przechodzisz na czerwonym to ryzyko jest dużo większe,
bo kierowca niemal z automatu poświęca dużo mniej uwagi
i ma większą prędkość (mniej czasu na obserwację).

To są takie podstawy że aż wstyd że nie ogarniasz.

Co udowodniło prawodawstwo i praktyka w prawie całym zachodnim cywilizowanym swiecie.

Niestety ale mylisz się. Niezaleznie od tego czy w danym
kraju wolno, czy nie - przechodzić na czerwonym jestem się
gotów założyć z Tobą, że statystycznie w tym kraju ginie
mniej osób potrąconych na zielonym niż na czerwonym.

I odnosząc do kredytów - skoro może się zmienić i od stóp,
i od waluty, to chyba każdy rozumie ze jest to bardziej
ryzykowne niż zmiana "tylko od stóp". Nawet sam to pojmujesz, chociaż twierdzisz że dowiedziałeś się o tym
z tych dyskusji.

potoczy się dla mnie szczęśliwie. Ty zakładasz inaczej? Ze weźmiesz
kredyt i następnego dnia pierdolnie Cię zamarznięta kupa z
przelatującego na wysokości 7 tys. metrów boeninga?

Chyba kazdy zakłada ze coś takeigo moze sie stac i dlatego jakos tam stara sie zabezpieczyc swoja rodzine na takie okolicznosci (kupujac ubezpieczenie, zbierajac oszczednosci, tworzac w bankach zlecenia na wypadek smierci etc)

A na wypadek trwałego kalectwa? Bo wiesz, zginąć jest stosunkowo trudniej niż zostać np. kaleką.

Pojawiły się dopłaty, mieszkan na rynku duzo, banki oferuja "tanie"
kredyty". Z drugiej strony ceny mieszkań rosna.
Nic tylko kupować. A mieszkac gdzies trzeba...
Powtórzę: https://pl.wikipedia.org/wiki/Owczy_p%C4%99d
Zgoda. Tylko co to ma do rzeczy?

Podjęli złe decyzje, "kupili na górce" i muszą z tym żyć.
I większe fortuny ludzie tracili z powodu swoich decyzji,
takie jest życie. Obarczanie innych za swoje decyzje na
szczęście nie jest takie łatwe w systemie sądowym,
bo mielibyśmy anarchnię.

I to jest wyraźny sygnał ze należy poczekać, a nie brać "jak najszybciej i jak najwięcej". Historia pokazuje że rynek zachowuje
się cyklicznie a nie "wiecznie do nieba".

Za bardzo od tego czasu sie cyklicznie nie zachował bo ceny juz raczej nie spadły. Te drozsze z wywindowanymi cenami pewnie miały jakas korekte w doł ale czy az tak duzą?

Ceny mieszkań teraz dopiero sięgają poziomów z 2007-2008 (przed
kredytem), a zarobki w ciągu tych 10 lat wzrosły dużo bardziej,
więc jak myślisz?

Takie mieszkanie w tej okolicy kosztuje dzis około 250 tysiecy.
A z drugiej strony jaka masz inna opcje? Wiekszosc za bardzo innej nie ma. Gdzies mieszkac trzeba. pamietaj ze nie rozmawiamy o ludziach twojego pokroju tylko o ludziach ktorych nie było stac na kredyt w PLN a pewnie ledwo ledwo na CHF. Czyli de facto o ludziach stosunkowo biednych.

Więc można wynająć małe mieszkanie.

Można też wynajmować. Ja z tej opcji skorzystałem (od 2007 do 2012),
a kupiłem jak już uznałem że ceny mieszkań wystarczająco spadły.

Tylko skąd Kowalski ma miec wiedze potrzebna do przeprowadzenia takiej analizy...?

Z tego samego internetu, z którego i ja brałem taką wiedzę.

W Poznaniu cena wynajmu to powiedzmy 1500zł. Plus opłaty.
To rata kredytu w PLN pewnie byłaby na podobnym poziomie. I juz prawie  1/3 spłacona.

No to bardzo słabo liczysz koszty kupna mieszkania.
Za same koszty wstępne (prowizje, notariusz, opłaty początkowe,
remonty) możesz ze 3-4 lata spokojnie pomieszkać na najmie.
I jesteś bardziej mobilny, możesz pojechać za lepszą pracą itd.

Ale od tego mamy coś takeigo jak rząd.
Skoro wszyscy widzieli ze jest owczy ped, ze ludzie kupuja mieszkania na które ich nie stać to trzeba było cos z tym zrobić.
A chyba niespecjalnie sie udaje...
Ten rzad ogłosił mieszkanie plus ale po pierwsze patrz wyzej a po drugie na razie przez 3 lata 0 efektów wiec patrz wyzej :)))

I z tym się zgadzam. Za taki boom kredytowy odpowiedzialny
jest przede wszystkim rząd. Ale rząd nie ponosi odpowiedzialności
tylko my, wyborcy.

Jak tak lubisz patrzeć na zachód, to sprawdź jakie tam mają
ciśnienie na "własne mieszkanie".
Oczywiście. Czyja to wina ze przecietny Kowalski nie znał tych
wzorców?
Zaraz się dowiem że pewnie banków. :-)
A gdybys tak odpowiedział zamiast starac sie przewidziec moje mysli? :-)

Za braki w edukacji generalnie odpowiada najbliższa rodzina (bo to
ona przekazuje pewne wzorce i oczekiwania) oraz oczywiście stopień rozwoju szkolnictwa, a co za tym idzie pośrednio również i rząd.

--
Wojciech Bańcer
wojciech.bancer@gmail.com

Data: 2018-12-30 01:00:00
Autor: Budzik
frankowicze
Użytkownik Wojciech Bancer wojciech.bancer@gmail.com ...

Ale od tego mamy coś takeigo jak rząd.
Skoro wszyscy widzieli ze jest owczy ped, ze ludzie kupuja
mieszkania na które ich nie stać to trzeba było cos z tym zrobić.
A chyba niespecjalnie sie udaje...
Ten rzad ogłosił mieszkanie plus ale po pierwsze patrz wyzej a po
drugie na razie przez 3 lata 0 efektów wiec patrz wyzej :)))

I z tym się zgadzam. Za taki boom kredytowy odpowiedzialny
jest przede wszystkim rząd. Ale rząd nie ponosi odpowiedzialności
tylko my, wyborcy.

Jak tak lubisz patrzeć na zachód, to sprawdź jakie tam mają
ciśnienie na "własne mieszkanie".
Oczywiście. Czyja to wina ze przecietny Kowalski nie znał tych
wzorców?
Zaraz się dowiem że pewnie banków. :-)
A gdybys tak odpowiedział zamiast starac sie przewidziec moje
mysli? :-)

Za braki w edukacji generalnie odpowiada najbliższa rodzina (bo to
ona przekazuje pewne wzorce i oczekiwania) oraz oczywiście stopień rozwoju szkolnictwa, a co za tym idzie pośrednio również i rząd.

Zaczałem odpowiadac, ale własciwie bedziemy w kołko powtarzac te same tezy i argumenty, tudziez argumenty o braku argumentów wiec zrezygnowałem.
Ciesze sie ze chociaz w jakims małym aspekcie znaleźlismy wspolny jezyk (patrz powyzej).


Dodam tylko ze dyskusja na temat przechodzenia na czerwonym swietle mogłaby byc zdecydowanie bardziej ciekawa niz ta o kredytach, wiec jeżeli masz ochote to proponuje osobny watek albo moze grupe o samochodach?

--
Pozdrawia... Budzik
b_ud_zi_k_6_1 na poczta kropka onet kropka pl  (adres antyspamowy, usuń także "_")
"Wiem, że to, co piszę, jest może średnio mądre,
ale cóż - jestem w tym najlepszy."  Szymon Majewski

Data: 2018-12-30 16:52:08
Autor: Wojciech Bancer
frankowicze
On 2018-12-30, Budzik <budzik61@poczta.o.n.e.t.pl.nie.spam.oj> wrote:

[...]

Dodam tylko ze dyskusja na temat przechodzenia na czerwonym swietle mogłaby byc zdecydowanie bardziej ciekawa niz ta o kredytach, wiec jeżeli masz ochote to proponuje osobny watek albo moze grupe o samochodach?

Dobra, dajesz. Przygotowałem sobie trochę statystyk. :P

A na początek mały background i trochę o mnie:

Jestem osobą prawnie niewidomą (legally blind), niepełnosprawną w stopniu znacznym [1]

Nie wdając się w szczegóły, widzę wielkie gówno po zmroku i jedyne co potrafię dostrzec to punkty światła. Jak jest
dzień, to widzę niewiele lepiej.

Powiedz mi jak bardzo bezpieczniejsze będzie dla mnie popykanie na czerwonym i dlaczego. Bo jakoś nie wierzę,
że kierowcy jadący 70-tką bo widzi z daleka że ma zielone, będzie miał taki sam czas reakcji jak osoba zwalniająca
na pomarańczowym/czerwonym i zatrzymująca się przed pasami.

i nawet jak ten pierwszy zobaczy że mam białą laskę
(odbija się) to może mnie zobaczyć o wiele za późno,
może nie "skumać" odpowiednio szybko co widzi i nie zdążyć wyhamować.

A teraz garść statystyk które znalazłem [2]:

"Z relacji kierowców, którzy potrącili pieszego na przejściu, wynika często, że zobaczyli postać w ostatniej chwili lub w ogóle jej nie widzieli" - stwierdziła Justyna Wacowska z Centrum Bezpieczeństwa Ruchu Drogowego instytutu Transportu Samochodowego. Potwierdzają to liczby. [...] W 2017 r. potrącenia na przejściach stanowiły 13 proc. wszystkich zdarzeń drogowych. Aż w 3,4 tys. przypadków winę za potrącenie ponosił kierowca. Oznacza to, że zmotoryzowani spowodowali 79 proc. potrąceń na przejściach. Jak do nich doszło?

[...]

W 2017 r. do 91 proc. wypadków z udziałem pieszych doszło w terenie zabudowanym. Potrącenia najczęściej zdarzały się w październiku, listopadzie i grudniu. Odpowiednio było to 11,5 proc., 13,1 proc. oraz 15,3 proc. Najczęściej do zdarzeń dochodzi więc wtedy, gdy słońce zachodzi wcześniej. Najbardziej niebezpieczne godziny to czas pomiędzy godz. 16 a 23.

Część winy może leżeć również po stronie pieszych. Niektóre osoby ulegają ^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^
złudzeniu, że skoro same widzą samochód, muszą być widoczne również dla ^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^
kierowcy. Tymczasem fizyki oka nie da się oszukać. Jeśli oświetlone jest ^^^^^^^^
samo przejście, zwężona pod wpływem światła źrenica nie pozwoli nam dojrzeć idącego w cieniu człowieka. Ten staje się widoczny dopiero wtedy, gdy wchodzi w snop światła. Często okazuje się, że zbyt późno."

Zdanie podkreślone jest szczególnie istotne w zakresie argumentu którym
Ty się posłużyłeś o tym, że"pieszy przechodzi na czerwonym i myśli że jak on "uważa" i widzi, to kierowca zrobi to samo.

A teraz, czekam na kontr-argumenty. :-P

[1] https://en.wikipedia.org/wiki/Retinitis_pigmentosa
[2] https://moto.wp.pl/bedzie-rewolucja-na-przejsciach-dla-pieszych-ministerstwo-stawia-na-oswietlenie-6277164397910145a

--
Wojciech Bańcer
wojciech.bancer@gmail.com

Data: 2018-12-30 20:04:46
Autor: Wiesiaczek
frankowicze
W dniu 30.12.2018 o 16:52, Wojciech Bancer pisze:
On 2018-12-30, Budzik <budzik61@poczta.o.n.e.t.pl.nie.spam.oj> wrote:

[...]

Dodam tylko ze dyskusja na temat przechodzenia na czerwonym swietle
mogłaby byc zdecydowanie bardziej ciekawa niz ta o kredytach, wiec jeżeli
masz ochote to proponuje osobny watek albo moze grupe o samochodach?

Dobra, dajesz. Przygotowałem sobie trochę statystyk. :P

A na początek mały background i trochę o mnie:

Jestem osobą prawnie niewidomą (legally blind),
niepełnosprawną w stopniu znacznym [1]

Nie wdając się w szczegóły, widzę wielkie gówno po zmroku
i jedyne co potrafię dostrzec to punkty światła. Jak jest
dzień, to widzę niewiele lepiej.

Powiedz mi jak bardzo bezpieczniejsze będzie dla mnie
popykanie na czerwonym i dlaczego. Bo jakoś nie wierzę,
że kierowcy jadący 70-tką bo widzi z daleka że ma zielone,
będzie miał taki sam czas reakcji jak osoba zwalniająca
na pomarańczowym/czerwonym i zatrzymująca się przed
pasami.

i nawet jak ten pierwszy zobaczy że mam białą laskę
(odbija się) to może mnie zobaczyć o wiele za późno,
może nie "skumać" odpowiednio szybko co widzi
i nie zdążyć wyhamować.

A teraz garść statystyk które znalazłem [2]:

"Z relacji kierowców, którzy potrącili pieszego na przejściu, wynika
często, że zobaczyli postać w ostatniej chwili lub w ogóle jej nie
widzieli" - stwierdziła Justyna Wacowska z Centrum Bezpieczeństwa
Ruchu Drogowego instytutu Transportu Samochodowego. Potwierdzają
to liczby.

[...]

W 2017 r. potrącenia na przejściach stanowiły 13 proc. wszystkich zdarzeń
drogowych. Aż w 3,4 tys. przypadków winę za potrącenie ponosił kierowca.
Oznacza to, że zmotoryzowani spowodowali 79 proc. potrąceń na przejściach.
Jak do nich doszło?

Próbowałem ułożyć jakieś równanie, ale nic z tego nie wyszło - za mało danych :(
Jak obliczyłeś te 79%?



--
Wiesiaczek (dziś z DC)
"Ja piję tylko przy dwóch okazjach:
Gdy są ogórki i gdy ich nie ma" (R)

Data: 2018-12-30 20:14:14
Autor: Wojciech Bancer
frankowicze
On 2018-12-30, Wiesiaczek <Wiesiaczek@vp.pl> wrote:

[...]

W 2017 r. potrącenia na przejściach stanowiły 13 proc. wszystkich zdarzeń
drogowych. Aż w 3,4 tys. przypadków winę za potrącenie ponosił kierowca.
Oznacza to, że zmotoryzowani spowodowali 79 proc. potrąceń na przejściach.
Jak do nich doszło?

Próbowałem ułożyć jakieś równanie, ale nic z tego nie wyszło - za mało danych :(
Jak obliczyłeś te 79%?

To jest cytat statystyk ze strony którą zalinkowałem w [2].

--
Wojciech Bańcer
wojciech.bancer@gmail.com

Data: 2018-12-31 09:46:17
Autor: Wiesiaczek
frankowicze
W dniu 30.12.2018 o 20:14, Wojciech Bancer pisze:
On 2018-12-30, Wiesiaczek <Wiesiaczek@vp.pl> wrote:

[...]

W 2017 r. potrącenia na przejściach stanowiły 13 proc. wszystkich zdarzeń
drogowych. Aż w 3,4 tys. przypadków winę za potrącenie ponosił kierowca.
Oznacza to, że zmotoryzowani spowodowali 79 proc. potrąceń na przejściach.
Jak do nich doszło?

Próbowałem ułożyć jakieś równanie, ale nic z tego nie wyszło - za mało
danych :(
Jak obliczyłeś te 79%?

To jest cytat statystyk ze strony którą zalinkowałem w [2].


Ale zauważyłeś, że w takim razie ten cytat jest bez sensu?

--
Wiesiaczek (dziś z podkarpackiej wsi)
"Ja piję tylko przy dwóch okazjach:
Gdy są ogórki i gdy ich nie ma" (R)

Data: 2018-12-31 12:18:46
Autor: Wojciech Bancer
frankowicze
On 2018-12-31, Wiesiaczek <ciotkazielinska@vp.pl> wrote:

[...]

Próbowałem ułożyć jakieś równanie, ale nic z tego nie wyszło - za mało
danych :(
Jak obliczyłeś te 79%?
To jest cytat statystyk ze strony którą zalinkowałem w [2].

Ale zauważyłeś, że w takim razie ten cytat jest bez sensu?

Nie, bo to nie zadanie z matematyki, gdzie masz sobie procenty
liczyć, tylko fragment w którym wskazujemy na przyczyny wypadków.

--
Wojciech Bańcer
wojciech.bancer@gmail.com

Data: 2018-12-31 12:42:46
Autor: Wiesiaczek
frankowicze
W dniu 31.12.2018 o 12:18, Wojciech Bancer pisze:
On 2018-12-31, Wiesiaczek <ciotkazielinska@vp.pl> wrote:

[...]

Próbowałem ułożyć jakieś równanie, ale nic z tego nie wyszło - za mało
danych :(
Jak obliczyłeś te 79%?
To jest cytat statystyk ze strony którą zalinkowałem w [2].

Ale zauważyłeś, że w takim razie ten cytat jest bez sensu?

Nie, bo to nie zadanie z matematyki, gdzie masz sobie procenty
liczyć, tylko fragment w którym wskazujemy na przyczyny
wypadków.

No i jakie te przyczyny wynikają z tego cytatu? :)


--
Wiesiaczek (dziś z podkarpackiej wsi)
"Ja piję tylko przy dwóch okazjach:
Gdy są ogórki i gdy ich nie ma" (R)

Data: 2018-12-31 13:06:22
Autor: Wojciech Bancer
frankowicze
On 2018-12-31, Wiesiaczek <Wiesiaczek@vp.pl> wrote:

[...]

Nie, bo to nie zadanie z matematyki, gdzie masz sobie procenty
liczyć, tylko fragment w którym wskazujemy na przyczyny
wypadków.

No i jakie te przyczyny wynikają z tego cytatu? :)

Nawet miałeś ładnie podsumowane:
"Oznacza to, że zmotoryzowani spowodowali 79 proc. potrąceń na przejściach." (i to akurat jest istotne
w argumentacji którą przytoczyłem, razem z powodami
tych potrąceń).

--
Wojciech Bańcer
wojciech.bancer@gmail.com

Data: 2018-12-31 16:44:03
Autor: Wiesiaczek
frankowicze
W dniu 31.12.2018 o 13:06, Wojciech Bancer pisze:
On 2018-12-31, Wiesiaczek <Wiesiaczek@vp.pl> wrote:

[...]

Nie, bo to nie zadanie z matematyki, gdzie masz sobie procenty
liczyć, tylko fragment w którym wskazujemy na przyczyny
wypadków.

No i jakie te przyczyny wynikają z tego cytatu? :)

Nawet miałeś ładnie podsumowane:
"Oznacza to, że zmotoryzowani spowodowali 79 proc.
potrąceń na przejściach." (i to akurat jest istotne
w argumentacji którą przytoczyłem, razem z powodami
tych potrąceń).

Jak widzę jesteś betonowym humanistą:)

To ile konkretnie tych potrąceń było?
I co z pozostałymi 21%?
Spowodowali je zmotoryzowani poza przejściami?
A może spowodowali je cykliści na przejściach?

Wniosek taki, że trzeba zlikwidować przejścia. Są bardzo niebezpieczne!

A kilka zadań z matematyki chyba by Ci nie zaszkodziło?


--
Wiesiaczek (dziś z podkarpackiej wsi)
"Ja piję tylko przy dwóch okazjach:
Gdy są ogórki i gdy ich nie ma" (R)

Data: 2018-12-31 17:11:15
Autor: Wojciech Bancer
frankowicze
On 2018-12-31, Wiesiaczek <Wiesiaczek@vp.pl> wrote:

[...]

potrąceń na przejściach." (i to akurat jest istotne
w argumentacji którą przytoczyłem, razem z powodami
tych potrąceń).

Jak widzę jesteś betonowym humanistą:)

Myślę że masz problem z kontekstem i ogarnięciem czego dotyczy dyskusja i próbujesz mnie w jakiś dziwny sposób zdyskredytować czepiając się zbyt dużego (w Twoim mniemaniu) przycięcia cytatu. Po to zawarłem źródło, żeby dało się zweryfikować skąd wziąłem te dane.

To ile konkretnie tych potrąceń było?

A więc wracamy do źródła:
https://moto.wp.pl/bedzie-rewolucja-na-przejsciach-dla-pieszych-ministerstwo-stawia-na-oswietlenie-6277164397910145a

"Z danych Komendy Głównej Policji wynika, że w 2017 r. na przejściach dla pieszych doszło do 4,3 tys. wypadków - to znacznie gorzej niż w 2010 r., gdy doszło do 3,3, tys. takich zdarzeń. W 2017 r. potrącenia na przejściach stanowiły 13 proc. wszystkich zdarzeń drogowych. Aż w 3,4 tys. przypadków winę za potrącenie ponosił kierowca. Oznacza to, że zmotoryzowani spowodowali 79 proc. potrąceń na przejściach."

[... ciach niemerytoryczne wstawki ...]

--
Wojciech Bańcer
wojciech.bancer@gmail.com

Data: 2018-12-31 19:48:52
Autor: Wiesiaczek
frankowicze
W dniu 31.12.2018 o 17:11, Wojciech Bancer pisze:
On 2018-12-31, Wiesiaczek <Wiesiaczek@vp.pl> wrote:

[...]

potrąceń na przejściach." (i to akurat jest istotne
w argumentacji którą przytoczyłem, razem z powodami
tych potrąceń).

Jak widzę jesteś betonowym humanistą:)

Myślę że masz problem z kontekstem i ogarnięciem czego dotyczy
dyskusja i próbujesz mnie w jakiś dziwny sposób zdyskredytować
czepiając się zbyt dużego (w Twoim mniemaniu) przycięcia
cytatu. Po to zawarłem źródło, żeby dało się zweryfikować
skąd wziąłem te dane.

To ile konkretnie tych potrąceń było?

A więc wracamy do źródła:
https://moto.wp.pl/bedzie-rewolucja-na-przejsciach-dla-pieszych-ministerstwo-stawia-na-oswietlenie-6277164397910145a

"Z danych Komendy Głównej Policji wynika, że w 2017 r.
na przejściach dla pieszych doszło do 4,3 tys. wypadków - to
znacznie gorzej niż w 2010 r., gdy doszło do 3,3, tys. takich
zdarzeń. W 2017 r. potrącenia na przejściach stanowiły 13 proc.
wszystkich zdarzeń drogowych. Aż w 3,4 tys. przypadków winę
za potrącenie ponosił kierowca. Oznacza to, że zmotoryzowani
spowodowali 79 proc. potrąceń na przejściach."c

[... ciach niemerytoryczne wstawki ...]

OK, chodzi o to, że cytat albo był za krótki albo całkiem zbędny.
Zresztą ten powyżej tylko zaciemnia sprawę.
Chciałem tylko zwrócić uwagę, że te załączone statystyki służą jedynie przeforsowaniu oświetlania przejść, co uważam za wyrzucenie pieniędzy w błoto.

W imię bezpieczeństwa jesteśmy chyba rekordzistami w budowie rozmaitych rondek, wysepek, progów zwalniających i wielu innych pomysłów z których pożytek jest zerowy. Oświetlenie przejść, może nawet migające albo też z syrenami ostrzegającymi należy do tej samej grupy wydumek drogowców.
Cóż, muszą uzasadnić swoje istnienie i czerpać kasę z moich podatków.

Jedynym skutecznym sposobem jest budowa szlabanów, na wzór kolejowych a może i z dodatkowymi zasiekami. Podoba Ci się projekt?

Na głupotę nie ma lekarstwa i z tym trzeba się liczyć.

Rozsądne rozwiązanie widziałem na Białorusi, gdzie każdy pieszy po zmroku musi mieć na sobie elementy odblaskowe, również w terenie zabudowanym, a za ich brak mój kolega zapłacił ok, 10EUR.
Zapewniam, że łatwo się do tego przyzwyczaić :)

No, ale my som nowocześni i powiesimy lampki i dzwoneczki.



--
Wiesiaczek (dziś z podkarpackiej wsi)
"Ja piję tylko przy dwóch okazjach:
Gdy są ogórki i gdy ich nie ma" (R)

Data: 2018-12-30 20:59:58
Autor: Budzik
frankowicze
Użytkownik Wojciech Bancer wojciech.bancer@gmail.com ...

[...]

Dodam tylko ze dyskusja na temat przechodzenia na czerwonym swietle
mogłaby byc zdecydowanie bardziej ciekawa niz ta o kredytach, wiec
jeżeli masz ochote to proponuje osobny watek albo moze grupe o
samochodach?

Dobra, dajesz. Przygotowałem sobie trochę statystyk. :P

No nareszcie bedzie konkretnie ;-P
Dobrze ze mamy tu J.F. który bedzie na biezaco dokładał drugie tyle :-)))

A na początek mały background i trochę o mnie:

Jestem osobą prawnie niewidomą (legally blind), niepełnosprawną w stopniu znacznym [1]

Nie wdając się w szczegóły, widzę wielkie gówno po zmroku i jedyne co potrafię dostrzec to punkty światła. Jak jest
dzień, to widzę niewiele lepiej.

Powiedz mi jak bardzo bezpieczniejsze będzie dla mnie popykanie na czerwonym i dlaczego. Bo jakoś nie wierzę,
że kierowcy jadący 70-tką bo widzi z daleka że ma zielone, będzie miał taki sam czas reakcji jak osoba zwalniająca
na pomarańczowym/czerwonym i zatrzymująca się przed pasami.

i nawet jak ten pierwszy zobaczy że mam białą laskę
(odbija się) to może mnie zobaczyć o wiele za późno,
może nie "skumać" odpowiednio szybko co widzi i nie zdążyć wyhamować.

Ale to przeciez nie o to chodzi...
Masz dwa swiaty. Jeden w którym uczy sie ludzi, ze bezpiecznie przechodzimy na zielonym swietle.
Drugi w ktorym mówimy ludziom, ze przechodzimy kiedy nie jedzie samochod a kolor swiateł to tylko dodatkowy wskaznik, czego mozna sie spodziewac po samochodach.

I jakos tak na koncu wychodzi, ze bezpieczniej jest tam, gdzie uczy sie ludzi myslenia a nie patrzenia na kolory swiateł.
Oczywiście być moze to tylko pochodna innych spraw takich jak kultura jazdy, infrastruktura etc. Ale czy na pewno?
Bo ja widuje notorycznie ludzi którzy ida na zielonym a ja w lusterku patrze czy ten jadacy obok na pewno wyhamuje... A oni ida...

A teraz garść statystyk które znalazłem [2]:

"Z relacji kierowców, którzy potrącili pieszego na przejściu, wynika
często, że zobaczyli postać w ostatniej chwili lub w ogóle jej nie widzieli" - stwierdziła Justyna Wacowska z Centrum Bezpieczeństwa Ruchu Drogowego instytutu Transportu Samochodowego. Potwierdzają to liczby. [...] W 2017 r. potrącenia na przejściach stanowiły 13 proc. wszystkich
zdarzeń drogowych. Aż w 3,4 tys. przypadków winę za potrącenie
ponosił kierowca. Oznacza to, że zmotoryzowani spowodowali 79 proc.
potrąceń na przejściach. Jak do nich doszło?

[...]

W 2017 r. do 91 proc. wypadków z udziałem pieszych doszło w terenie
zabudowanym. Potrącenia najczęściej zdarzały się w październiku,
listopadzie i grudniu. Odpowiednio było to 11,5 proc., 13,1 proc.
oraz 15,3 proc. Najczęściej do zdarzeń dochodzi więc wtedy, gdy
słońce zachodzi wcześniej. Najbardziej niebezpieczne godziny to czas
pomiędzy godz. 16 a 23. Część winy może leżeć również po stronie pieszych. Niektóre osoby
ulegają ^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^
^^^^ złudzeniu, że skoro same widzą samochód, muszą być widoczne
również dla ^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^
^^ kierowcy. Tymczasem fizyki oka nie da się oszukać. Jeśli
oświetlone jest ^^^^^^^^
samo przejście, zwężona pod wpływem światła źrenica nie pozwoli nam
dojrzeć idącego w cieniu człowieka. Ten staje się widoczny dopiero
wtedy, gdy wchodzi w snop światła. Często okazuje się, że zbyt
późno." Zdanie podkreślone jest szczególnie istotne w zakresie argumentu
którym Ty się posłużyłeś o tym, że"pieszy przechodzi na czerwonym i
myśli że jak on "uważa" i widzi, to kierowca zrobi to samo.

A teraz, czekam na kontr-argumenty. :-P

[1] https://en.wikipedia.org/wiki/Retinitis_pigmentosa
[2]
https://moto.wp.pl/bedzie-rewolucja-na-przejsciach-dla-pieszych-minis
terstwo-stawia-na-oswietlenie-6277164397910145a
Ale my sie chyba nie zrozumielismy...
Czy ja mowie ze jak samochody maja zielone, ty masz czerowne to masz przechodzic? Bezwarunkowo?!?! nie nie nie!

Pisałem bardzo wyraźnie - bezpieczne przechodzenie jest wtedy kiedy nie jada samochody!
Jeżeli masz czerwone a samochody jada, to przeciez nie wolno ci przechodzic! Ani u nas ani w tej bardziej cywilizowanej czesci europy :)

To jest  kwestia tego czego uczysz swój mozg. Czego ma szukac. Czy ma szukac zielonego swiatła, czy ma szukac niebezpieczenstwa w postaci jadacego samochodu.



--
Pozdrawia... Budzik
b_ud_zi_k_6_1 na poczta kropka onet kropka pl  (adres antyspamowy, usuń także "_")
"Stwierdzono, że demokracja jest najgorszą formą rządu, jeśli nie
liczyć wszystkich innych form, których próbowano od czasu do czasu."
Winston Churchill

Data: 2018-12-31 13:18:41
Autor: Wojciech Bancer
frankowicze
On 2018-12-30, Budzik <budzik61@poczta.o.n.e.t.pl.nie.spam.oj> wrote:

[...]

i nawet jak ten pierwszy zobaczy że mam białą laskę
(odbija się) to może mnie zobaczyć o wiele za późno,
może nie "skumać" odpowiednio szybko co widzi i nie zdążyć wyhamować.

Ale to przeciez nie o to chodzi...

No to Ci mówiłem już ileś razy, że próbujesz dyskutować o czymś
innym.

Masz dwa swiaty. Jeden w którym uczy sie ludzi, ze bezpiecznie przechodzimy na zielonym swietle.
Drugi w ktorym mówimy ludziom, ze przechodzimy kiedy nie jedzie samochod a kolor swiateł to tylko dodatkowy wskaznik, czego mozna sie spodziewac po samochodach.

A ja nie o to pytam. Ty się ciągle poruszasz w obszarze "gdzie bezpieczniej
na czerwonym".

I jakos tak na koncu wychodzi, ze bezpieczniej jest tam, gdzie uczy sie ludzi myslenia a nie patrzenia na kolory swiateł.

Wypadkowość nie ma dużego związku z myśleniem lub jego brakiem.
Ma związek z brakiem uwagi i kulturą jazdy.

Oczywiście być moze to tylko pochodna innych spraw takich jak kultura jazdy, infrastruktura etc. Ale czy na pewno?

Tak. Dlatego przytoczyłem statystyki. Kierowcy trudniej jest zauważyć
pieszego, zwłaszcza w trudnych warunkach. Łatwiej jest zauważyć "czerwone".

Bo ja widuje notorycznie ludzi którzy ida na zielonym a ja w lusterku patrze czy ten jadacy obok na pewno wyhamuje... A oni ida...

To inne pytanie zadam. Dodanie świateł sygnalizacyjnych do przejścia
podnosi jego bezpieczeństwo, czy nie? Zgodnie z Twoją logiką, nie powinno.

Ale my sie chyba nie zrozumielismy...

No ja wiem że nie rozumiesz o co pytam :)

Czy ja mowie ze jak samochody maja zielone, ty masz czerowne to masz przechodzic? Bezwarunkowo?!?! nie nie nie!

Ja pytam o statystykę a nie o tutorial "jak przejść przez przejście
dla opornych". Wypadki nie sa powodowane przez to że ktoś wlazł świadomie
pod auto, tylko że "ktoś" źle pomyślał, albo nie zauważył.

I teraz - większa jest szansa że zauważysz z daleka świecący nad
ulicą (albo obok) czerwony stop (i zwolnisz/zatrzymasz się), czy że zauważysz pieszego przechodzącego w trudnym do ustalenia momencie, który może Cię zauważył, a może nie?

Pisałem bardzo wyraźnie - bezpieczne przechodzenie jest wtedy kiedy nie jada samochody!

A ja nie o to pytałem, tylko o to byś odpowiedział czy "na oko", przechodzenie na zielonym jest bezpieczniejsze, czy na czerwonym.
Nie kiedy "TY" przechodzisz, tylko ogólnie.

To jest  kwestia tego czego uczysz swój mozg. Czego ma szukac. Czy ma szukac zielonego swiatła, czy ma szukac niebezpieczenstwa w postaci jadacego samochodu.

Ja nie pytam o przyczyny, tylko pytam co jest bezpieczniejsze, przechodzenie na zielonym, czy na czerwonym. I czy potrafisz to powiedzieć bez odbywania studiów kierunkowych w tym temacie.

--
Wojciech Bańcer
wojciech.bancer@gmail.com

Data: 2018-12-31 14:59:56
Autor: Budzik
frankowicze
Użytkownik Wojciech Bancer wojciech.bancer@gmail.com ...

[...]

i nawet jak ten pierwszy zobaczy że mam białą laskę
(odbija się) to może mnie zobaczyć o wiele za późno,
może nie "skumać" odpowiednio szybko co widzi i nie zdążyć wyhamować.

Ale to przeciez nie o to chodzi...

No to Ci mówiłem już ileś razy, że próbujesz dyskutować o czymś
innym.

Jakos tak mam ze lubie spojrzec na problem ogólnie.
I dlatego wazna jest dla mnie ogolna liczba rannych czy zabitych.
 
Masz dwa swiaty. Jeden w którym uczy sie ludzi, ze bezpiecznie przechodzimy na zielonym swietle.
Drugi w ktorym mówimy ludziom, ze przechodzimy kiedy nie jedzie
samochod a kolor swiateł to tylko dodatkowy wskaznik, czego mozna
sie spodziewac po samochodach.

A ja nie o to pytam. Ty się ciągle poruszasz w obszarze "gdzie
bezpieczniej na czerwonym".

I jakos tak na koncu wychodzi, ze bezpieczniej jest tam, gdzie uczy
sie ludzi myslenia a nie patrzenia na kolory swiateł.

Wypadkowość nie ma dużego związku z myśleniem lub jego brakiem.
Ma związek z brakiem uwagi i kulturą jazdy.

A jak przestajesz uwazac to licza sie przyzwyczajenia i odruchy.

Oczywiście być moze to tylko pochodna innych spraw takich jak
kultura jazdy, infrastruktura etc. Ale czy na pewno?

Tak. Dlatego przytoczyłem statystyki. Kierowcy trudniej jest
zauważyć pieszego, zwłaszcza w trudnych warunkach. Łatwiej jest
zauważyć "czerwone".

Ale niewatpliwie najłatwiej pieszemu zauwazyc samochod.

Bo ja widuje notorycznie ludzi którzy ida na zielonym a ja w
lusterku patrze czy ten jadacy obok na pewno wyhamuje... A oni
ida...

To inne pytanie zadam. Dodanie świateł sygnalizacyjnych do przejścia
podnosi jego bezpieczeństwo, czy nie? Zgodnie z Twoją logiką, nie powinno.

Na tym jednym swietle - zapewne tak.

Ale my sie chyba nie zrozumielismy...

No ja wiem że nie rozumiesz o co pytam :)

Mysle ze oboje rozumiemy swoj punkt widzenia i stawianie odrobine innych pytań nie sprowadzi zadnego z nas na manowce.

Czy ja mowie ze jak samochody maja zielone, ty masz czerowne to
masz przechodzic? Bezwarunkowo?!?! nie nie nie!

Ja pytam o statystykę a nie o tutorial "jak przejść przez przejście
dla opornych". Wypadki nie sa powodowane przez to że ktoś wlazł
świadomie pod auto, tylko że "ktoś" źle pomyślał, albo nie zauważył.

I teraz - większa jest szansa że zauważysz z daleka świecący nad
ulicą (albo obok) czerwony stop (i zwolnisz/zatrzymasz się), czy że zauważysz pieszego przechodzącego w trudnym do ustalenia momencie, który może Cię zauważył, a może nie?

Spojrz na to z punktu widzenia pieszego.
Czy pieszy ma problem z zauwazeniem  samochodu?
Bo to ze kierowcy nie maja problemu z zauwazeniem swiateł to oczywiste ale mimo to popełniaja bardzo duzo błędów.

Pisałem bardzo wyraźnie - bezpieczne przechodzenie jest wtedy kiedy
nie jada samochody!

A ja nie o to pytałem, tylko o to byś odpowiedział czy "na oko", przechodzenie na zielonym jest bezpieczniejsze, czy na czerwonym.
Nie kiedy "TY" przechodzisz, tylko ogólnie.

Ale mnie nie interesuje odpowiedz na oko, tylko twarde dane.
Na oko to jasne i oczywiste ze przepisy u nas sa dobre i ze wolno przechodzic tylko na zielonym a to co wymyslono w innych krajach ze rowniez warunkowo na czerownym to herezja i proszenie sie o kłopoty.

To jest  kwestia tego czego uczysz swój mozg. Czego ma szukac. Czy
ma szukac zielonego swiatła, czy ma szukac niebezpieczenstwa w
postaci jadacego samochodu.

Ja nie pytam o przyczyny, tylko pytam co jest bezpieczniejsze,
przechodzenie na zielonym, czy na czerwonym. I czy potrafisz to
powiedzieć bez odbywania studiów kierunkowych w tym temacie.

No ale ja ci caly czas probuje pokazac ze to nie jest oczywiste i ze własnie potrzebna jest pogłebiona wiedza.

W swiecie idealnym tak - przechodzenie na zielonym daje 100% bezpieczenstwo, tak samo jak przechodzenie na pasach.
W swiecie realnym lepiej budowac te zaleznosci troche inaczej.

To troche tak jak z predkoscia samochodów.
Pytanie: czy samochody beda sie przemieszczały szybciej po centrum miasta jezeli beda jezdziły 40 czy 60 na godzine?

Albo takie fajne nieoczywiste doswiadczenie które pewnie znasz z wodą wylewana na mrozie. Ktora zamarznie szybciej - ta goraca czy ta zimna?


--
Pozdrawia... Budzik
b_ud_zi_k_6_1 na poczta kropka onet kropka pl  (adres antyspamowy, usuń także "_")
A świstak siedzi i wyrabia nadgodziny.

Data: 2018-12-31 16:24:38
Autor: Wojciech Bancer
frankowicze
On 2018-12-31, Budzik <budzik61@poczta.o.n.e.t.pl.nie.spam.oj> wrote:

[...]

No to Ci mówiłem już ileś razy, że próbujesz dyskutować o czymś
innym.

Jakos tak mam ze lubie spojrzec na problem ogólnie.
I dlatego wazna jest dla mnie ogolna liczba rannych czy zabitych.

Nie patrzysz na problem ogólnie, tylko patrzysz na zupełnie inne zagadnienie. Jak Cię poprosiłem o ogólne stwierdzenie, to się zasłoniłeś przypadkiem szczególnym (jak nie jedzie samochód).
Jak nie jedzie samochód, to żadne światło nie jest potrzebne.

Wypadkowość nie ma dużego związku z myśleniem lub jego brakiem.
Ma związek z brakiem uwagi i kulturą jazdy.

A jak przestajesz uwazac to licza sie przyzwyczajenia i odruchy.

Czyli jak istnieją te przyzwyczajenia i odruchy, to można powiedzieć
że przechodzenie na zielonym jest bezpieczniejsze?

Tak. Dlatego przytoczyłem statystyki. Kierowcy trudniej jest
zauważyć pieszego, zwłaszcza w trudnych warunkach. Łatwiej jest
zauważyć "czerwone".

Ale niewatpliwie najłatwiej pieszemu zauwazyc samochod.

Mi nie jest łatwo, mam 5% pola widzenia i widzę nieostro.
Może coś zauważę, a może nie. Mogę np. usłyszeć, ale i to nie zawsze. Polecasz mi przechodzenie na zielonym, czy na czerwonym i dlaczego? Czy może to wszystko jedno?

To inne pytanie zadam. Dodanie świateł sygnalizacyjnych do przejścia
podnosi jego bezpieczeństwo, czy nie? Zgodnie z Twoją logiką, nie powinno.
Na tym jednym swietle - zapewne tak.

Zapewne tak co? Podniesie bezpieczeństwo, czy nie?
Jeśli wg Ciebie jedyny wpływ na bezpieczeństwo ma "uwazność" obu stron,
to istnienie lub nie światła nie powinno w żaden sposób wpływać na
bezpieczeństwo. Czy to postulujesz?

Ale my sie chyba nie zrozumielismy...
No ja wiem że nie rozumiesz o co pytam :)

Mysle ze oboje rozumiemy swoj punkt widzenia i stawianie odrobine innych pytań nie sprowadzi zadnego z nas na manowce.

Ale ja te pytanie zadałem żeby Ci pokazać, że pewne rzeczy "rozumie" się
dość naturalnie, bez potrzeby studiów. A Ty brniesz w jakieś porównania
nie na temat i ani razu nie zechciałeś łaskawie odpowiedzieć wprost,
czy wg Ciebie zielone światło jakkolwiek zmienia bezpieczeństwo pieszego. Mam wrażenie, że po prostu bardzo nie chcesz przyznać,
że jednak podnosi.

I teraz - większa jest szansa że zauważysz z daleka świecący nad
ulicą (albo obok) czerwony stop (i zwolnisz/zatrzymasz się), czy że zauważysz pieszego przechodzącego w trudnym do ustalenia momencie, który może Cię zauważył, a może nie?

Spojrz na to z punktu widzenia pieszego.
Czy pieszy ma problem z zauwazeniem  samochodu?
Bo to ze kierowcy nie maja problemu z zauwazeniem swiateł to oczywiste ale mimo to popełniaja bardzo duzo błędów.

Ale nie rozpatrujemy sytuacji "czy na zielonym nie ma wypadków" tylko
"czy na zielonym jest ich mniej niż na czerwonym".

przechodzenie na zielonym jest bezpieczniejsze, czy na czerwonym.
Nie kiedy "TY" przechodzisz, tylko ogólnie.
Ale mnie nie interesuje odpowiedz na oko, tylko twarde dane.

A mnie interesuje odpowiedź "a" czy "b", a nie o ile "a" jest większe lub
mniejsze od "b" i nie umiem się jej doprosić od początku konwersacji w tym temacie. To tak jak z tymi kredytami, pytałem się ciebie CZY
wg Ciebie CHF jest ryzykowniejszy od PLN, a nie o ile.

Na oko to jasne i oczywiste ze przepisy u nas sa dobre i ze wolno przechodzic tylko na zielonym a to co wymyslono w innych krajach ze rowniez warunkowo na czerownym to herezja i proszenie sie o kłopoty.

Ale co sugerujesz? Że w krajach w których wolno przechodzić na czerwonym
jest (te czerwone) tak samo bezpieczne jak zielone? W sensie, że te światła
są niepotrzebne tak? Skoro nie mają żadnego wpływu?

Ja nie pytam o przyczyny, tylko pytam co jest bezpieczniejsze,
przechodzenie na zielonym, czy na czerwonym. I czy potrafisz to
powiedzieć bez odbywania studiów kierunkowych w tym temacie.

No ale ja ci caly czas probuje pokazac ze to nie jest oczywiste i ze własnie potrzebna jest pogłebiona wiedza.

To jest oczywiste. Nieoczywiste jest to dlaczego tak kręcisz i zmieniasz
pytanie brnąc w zupełnie inne rejony. Przez analogię, ja się ciebie pytam, czy bezpieczniejszy jest kredyt w PLN, czy w CHF, a Ty się zastanawiasz czy może jednak będzie bezpieczniejszy kredyt w EUR w porównaniu do PLN. O zupełnie innych kwestiach mówisz.

W swiecie idealnym tak - przechodzenie na zielonym daje 100% bezpieczenstwo, tak samo jak przechodzenie na pasach.
W swiecie realnym lepiej budowac te zaleznosci troche inaczej.

Ale ja NIE pytałem, powtarzam >N I E   P Y T A Ł E M< co daje 100%
bezpieczeństwo. Tylko pytałem _która sytuacja_ daje _większe_ bezpieczeństwo. Większe to nie znaczy 100%, a mniejsze nie
oznacza że na pewno wpadniesz pod jadący samochód.

Nie wiem po co mieszasz do tego zagadnianie inne kraje. Chcesz
udowodnić, że w jakimś kraju ginie więcej osób na zielonym niż
na czerwonym? Czy może chcesz udowodnić, że fakt otrzymywania mandatów zmniejsza bezpieczeństwo pieszych? Czy co jeszcze chcesz udowodnić tymi tezami?

--
Wojciech Bańcer
wojciech.bancer@gmail.com

Data: 2019-01-01 10:59:54
Autor: Budzik
frankowicze
Użytkownik Wojciech Bancer wojciech.bancer@gmail.com ...

[...]

No to Ci mówiłem już ileś razy, że próbujesz dyskutować o czymś
innym.

Jakos tak mam ze lubie spojrzec na problem ogólnie.
I dlatego wazna jest dla mnie ogolna liczba rannych czy zabitych.

Nie patrzysz na problem ogólnie, tylko patrzysz na zupełnie inne zagadnienie. Jak Cię poprosiłem o ogólne stwierdzenie, to się zasłoniłeś przypadkiem szczególnym (jak nie jedzie samochód).
Jak nie jedzie samochód, to żadne światło nie jest potrzebne.

To nie prawda.
Sytuacja "jak nie jedzie samochod" moze rowniez oznaczac, ze ten samochód stanał motywowany czerwonym swiatłem.
 
Wypadkowość nie ma dużego związku z myśleniem lub jego brakiem.
Ma związek z brakiem uwagi i kulturą jazdy.

A jak przestajesz uwazac to licza sie przyzwyczajenia i odruchy.

Czyli jak istnieją te przyzwyczajenia i odruchy, to można powiedzieć
że przechodzenie na zielonym jest bezpieczniejsze?

Jak istnieja te odruchy to pewnie tak.
Tylko ze uczenie logiki czerwone stop, zielone idz powoduje ze te odruchy stają się mniej skuteczne.
 
Tak. Dlatego przytoczyłem statystyki. Kierowcy trudniej jest
zauważyć pieszego, zwłaszcza w trudnych warunkach. Łatwiej jest
zauważyć "czerwone".

Ale niewatpliwie najłatwiej pieszemu zauwazyc samochod.

Mi nie jest łatwo, mam 5% pola widzenia i widzę nieostro.
Może coś zauważę, a może nie. Mogę np. usłyszeć, ale i to nie zawsze. Polecasz mi przechodzenie na zielonym, czy na czerwonym i dlaczego? Czy może to wszystko jedno?

Jet mi bardzo przykro z powodu twojej choroby ale please - nie prowadzmy rozmowy ad absurdum.
Z pewnoscią ponosisz wieksze ryzyko na drodze niz statystyczny Kowalski.

To inne pytanie zadam. Dodanie świateł sygnalizacyjnych do
przejścia podnosi jego bezpieczeństwo, czy nie? Zgodnie z Twoją
logiką, nie powinno.
Na tym jednym swietle - zapewne tak.

Zapewne tak co? Podniesie bezpieczeństwo, czy nie?
Jeśli wg Ciebie jedyny wpływ na bezpieczeństwo ma "uwazność" obu
stron, to istnienie lub nie światła nie powinno w żaden sposób
wpływać na bezpieczeństwo. Czy to postulujesz?

Jeżeli chodzi o mnie? W wielku miejscach jak najbardziej!
Ale w wielu innych miejscach nie. Bo sa takie miejsca gdzie ruch jest na tyle duzy ze swiatła musza sterowac ruchem.
Nie dlatego, zeby było bezpieczniej (chociaz oczywiscie tez) ale dlatego zeby było płynniej.
Innymi słwoy mowiac - co z tego ze widze samochody i wiem ze nie moge przechodzic, skoro one jada a ja stoje... I tu wchodzi swiatło, zatrzymuje samochody i pomaga przejsc.

Najwazniejsze co postuluje to uczyc myslenia. I wydaje mi sie ze dopuszczenia przechodzenia na czerwonym własnie takie myslenie włacza.

Ale my sie chyba nie zrozumielismy...
No ja wiem że nie rozumiesz o co pytam :)

Mysle ze oboje rozumiemy swoj punkt widzenia i stawianie odrobine
innych pytań nie sprowadzi zadnego z nas na manowce.

Ale ja te pytanie zadałem żeby Ci pokazać, że pewne rzeczy "rozumie"
się dość naturalnie, bez potrzeby studiów. A Ty brniesz w jakieś
porównania nie na temat i ani razu nie zechciałeś łaskawie
odpowiedzieć wprost, czy wg Ciebie zielone światło jakkolwiek
zmienia bezpieczeństwo pieszego. Mam wrażenie, że po prostu bardzo
nie chcesz przyznać, że jednak podnosi.

no to tez mowie ze kazdy z nas rozumie oba punkty widzenia!

I teraz - większa jest szansa że zauważysz z daleka świecący nad
ulicą (albo obok) czerwony stop (i zwolnisz/zatrzymasz się), czy że zauważysz pieszego przechodzącego w trudnym do ustalenia momencie, który może Cię zauważył, a może nie?

Spojrz na to z punktu widzenia pieszego.
Czy pieszy ma problem z zauwazeniem  samochodu?
Bo to ze kierowcy nie maja problemu z zauwazeniem swiateł to
oczywiste ale mimo to popełniaja bardzo duzo błędów.

Ale nie rozpatrujemy sytuacji "czy na zielonym nie ma wypadków"
tylko "czy na zielonym jest ich mniej niż na czerwonym".

Ale na czyim zielonym czerwony? Bo kazdy wypadek na pasach sterownych sygnalizacja swietlna jest tak samo wypadkim na zilonym jak i na czerwoym :)))

przechodzenie na zielonym jest bezpieczniejsze, czy na czerwonym.
Nie kiedy "TY" przechodzisz, tylko ogólnie.
Ale mnie nie interesuje odpowiedz na oko, tylko twarde dane.

A mnie interesuje odpowiedź "a" czy "b", a nie o ile "a" jest
większe lub mniejsze od "b" i nie umiem się jej doprosić od początku
konwersacji w tym temacie. To tak jak z tymi kredytami, pytałem się
ciebie CZY wg Ciebie CHF jest ryzykowniejszy od PLN, a nie o ile.

A skad ja mam to wiedziec?
Zakładajac, ze jak kogoś nie stac na PLN a stac go na CHF ( ito wyzszy) to trzeby załozyc ze według banków (zakładajac oczywiscie ich dobra wole w stosunku do klienta) bezpieczniejszy jest CHF... Tak, wiem ze takie wnioskowanie to absurd ale nie poziomie wniosków tylko na poziomie załozen.
Na oko to jasne i oczywiste ze przepisy u nas sa dobre i ze wolno przechodzic tylko na zielonym a to co wymyslono w innych krajach ze
rowniez warunkowo na czerownym to herezja i proszenie sie o
kłopoty.

Ale co sugerujesz? Że w krajach w których wolno przechodzić na
czerwonym jest (te czerwone) tak samo bezpieczne jak zielone? W
sensie, że te światła są niepotrzebne tak? Skoro nie mają żadnego
wpływu?

Sugeruje tylko ze w tamtych krajach jest mniej ofiar wsrod pieszych.

Ja nie pytam o przyczyny, tylko pytam co jest bezpieczniejsze,
przechodzenie na zielonym, czy na czerwonym. I czy potrafisz to
powiedzieć bez odbywania studiów kierunkowych w tym temacie.

No ale ja ci caly czas probuje pokazac ze to nie jest oczywiste i
ze własnie potrzebna jest pogłebiona wiedza.

To jest oczywiste. Nieoczywiste jest to dlaczego tak kręcisz i
zmieniasz pytanie brnąc w zupełnie inne rejony. Przez analogię, ja
się ciebie pytam, czy bezpieczniejszy jest kredyt w PLN, czy w CHF,
a Ty się zastanawiasz czy może jednak będzie bezpieczniejszy kredyt
w EUR w porównaniu do PLN. O zupełnie innych kwestiach mówisz.

Ja nie wiem :)
Przeciez sami piszecie ze moze wibor wzrosnac ale z drugiej strony ze trzeba zarabiac w walucie w ktorej sie kredytujesz.
To ja juz nie wiem...
Bankowcy mowili mi ze kredyt w chf jest bezpieczny, potem wyszło ze srednio. Ja juz nie wiem komu mam wierzyc a przeciez nei zrobie specjalnie studiow w dziedzinie finansów i bankowosci zeby kredyt hipo wziac...

W swiecie idealnym tak - przechodzenie na zielonym daje 100% bezpieczenstwo, tak samo jak przechodzenie na pasach.
W swiecie realnym lepiej budowac te zaleznosci troche inaczej.

Ale ja NIE pytałem, powtarzam >N I E   P Y T A Ł E M< co daje 100%
bezpieczeństwo. Tylko pytałem _która sytuacja_ daje _większe_ bezpieczeństwo. Większe to nie znaczy 100%, a mniejsze nie
oznacza że na pewno wpadniesz pod jadący samochód.

Nie wiem po co mieszasz do tego zagadnianie inne kraje. Chcesz
udowodnić, że w jakimś kraju ginie więcej osób na zielonym niż
na czerwonym? Czy może chcesz udowodnić, że fakt otrzymywania mandatów zmniejsza bezpieczeństwo pieszych? Czy co jeszcze chcesz udowodnić tymi tezami?

Naprawde nie rozumiesz, dlaczego od sytuacji szczegołowej (przejscie na pasach sterowanych sygnalizacja swietlna) przechodze do sytuacji ogolnej (ilosc ofiar wsrod pieszych w całym ruchu drogowym)?


--
Pozdrawia... Budzik
b_ud_zi_k_6_1 na poczta kropka onet kropka pl  (adres antyspamowy, usuń także "_")
"Stwierdzono, że demokracja jest najgorszą formą rządu, jeśli nie
liczyć wszystkich innych form, których próbowano od czasu do czasu."
Winston Churchill

Data: 2019-01-01 20:44:08
Autor: Wojciech Bancer
frankowicze
On 2019-01-01, Budzik <budzik61@poczta.o.n.e.t.pl.nie.spam.oj> wrote:

[...]

Nie patrzysz na problem ogólnie, tylko patrzysz na zupełnie inne zagadnienie. Jak Cię poprosiłem o ogólne stwierdzenie, to się zasłoniłeś przypadkiem szczególnym (jak nie jedzie samochód).
Jak nie jedzie samochód, to żadne światło nie jest potrzebne.

To nie prawda.
Sytuacja "jak nie jedzie samochod" moze rowniez oznaczac, ze ten samochód stanał motywowany czerwonym swiatłem.

Czyli jednak zielone bezpieczniejsze?
Bo na czerwonym to same z siebie nie stają :P

Czyli jak istnieją te przyzwyczajenia i odruchy, to można powiedzieć
że przechodzenie na zielonym jest bezpieczniejsze?

Jak istnieja te odruchy to pewnie tak.
Tylko ze uczenie logiki czerwone stop, zielone idz powoduje ze te odruchy stają się mniej skuteczne.

Ale masz na to jakieś wsparcie?

Mi nie jest łatwo, mam 5% pola widzenia i widzę nieostro.
Może coś zauważę, a może nie. Mogę np. usłyszeć, ale i to nie zawsze. Polecasz mi przechodzenie na zielonym, czy na czerwonym i dlaczego? Czy może to wszystko jedno?

Jet mi bardzo przykro z powodu twojej choroby ale please - nie prowadzmy rozmowy ad absurdum. Z pewnoscią ponosisz wieksze ryzyko na drodze niz statystyczny Kowalski.

Zupełnie nie rozumiesz. Ja pytam cały czas ogólnie.
Na ogólne statystyki wpływają również tak szczególne przypadki jak
mój. Więc o ile nie będzie przypadku który przesunię szalę na korzyść
czerwonych, to zielone są bezpieczniejsze. I dla niewidomych, i dla
dzieci i przy słabej widoczności na drodze, i dla matek z wózkiem,
inwalidów, ludzi o lasce, a także i dla wszystkich innych ludzi.

Jeśli wg Ciebie jedyny wpływ na bezpieczeństwo ma "uwazność" obu
stron, to istnienie lub nie światła nie powinno w żaden sposób
wpływać na bezpieczeństwo. Czy to postulujesz?

Jeżeli chodzi o mnie?

Nie. Ogólnie. Cały czas rozmawiamy o ogólnej sytuacji.

się dość naturalnie, bez potrzeby studiów. A Ty brniesz w jakieś
porównania nie na temat i ani razu nie zechciałeś łaskawie
odpowiedzieć wprost, czy wg Ciebie zielone światło jakkolwiek
zmienia bezpieczeństwo pieszego. Mam wrażenie, że po prostu bardzo
nie chcesz przyznać, że jednak podnosi.

no to tez mowie ze kazdy z nas rozumie oba punkty widzenia!

Czyli podnosi, czy nie podnosi? Nie ma "to zależy" jak mówimy o ujęciu ogólnym.

Ale nie rozpatrujemy sytuacji "czy na zielonym nie ma wypadków"
tylko "czy na zielonym jest ich mniej niż na czerwonym".

Ale na czyim zielonym czerwony? Bo kazdy wypadek na pasach sterownych sygnalizacja swietlna jest tak samo wypadkim na zilonym jak i na czerwoym :)))

Rozmawialiśmy cały czas w kontekście pieszego (czasem przełączając
z wyraźnym zaznaczeniem że chodzi o "zielony/czerwony" kierującego.
Ale pytanie cały czas dotyczy sytuacji pieszego.

konwersacji w tym temacie. To tak jak z tymi kredytami, pytałem się
ciebie CZY wg Ciebie CHF jest ryzykowniejszy od PLN, a nie o ile.

A skad ja mam to wiedziec?

Reklamujesz włączenie myślenia, to włącz i pomyśl. :)

Zakładajac, ze jak kogoś nie stac na PLN a stac go na CHF (ito wyzszy) to trzeby załozyc ze według banków (zakładajac oczywiscie ich dobra wole w stosunku do klienta) bezpieczniejszy jest CHF...

A skąd takie założenie?
Patrząc na ranking kredytów:
http://www.domiporta.pl/poradnik/1,126868,4478636.html
Marża banku (a to marża zawiera m.in wyliczone ryzyko) była większa na kredytach CHF. Niewiele, ale jednak widać że wyższe.

Ale co sugerujesz? Że w krajach w których wolno przechodzić na
czerwonym jest (te czerwone) tak samo bezpieczne jak zielone? W
sensie, że te światła są niepotrzebne tak? Skoro nie mają żadnego
wpływu?

Sugeruje tylko ze w tamtych krajach jest mniej ofiar wsrod pieszych.

I jaki to ma związek z pytaniem które zadałem? No żaden. :)

Przeciez sami piszecie ze moze wibor wzrosnac ale z drugiej strony ze trzeba zarabiac w walucie w ktorej sie kredytujesz.
To ja juz nie wiem..

A LIBOR nie może wzrosnąć? Sugerujesz że może spaść? :)

Bankowcy mowili mi ze kredyt w chf jest bezpieczny, potem wyszło ze srednio.

Ale mówili że bezpieczniejszy niż kredyt w PLN? Czy że ogólnie po
prostu bezpieczny? Tylko część odsetek jest związana z "ryzykiem"
klienta, stąd nie ma bezpośredniego przełożenia między "ryzyko klienta = wysokość odsetek" jakiego najwyrażniej Ty oczekujesz.

Klient ponosząc większe ryzyko ma szansę otrzymać bardziej zyskowny
produkt niż w warunkach normalnych, ale szansa nie jest pewnikiem.
Tak samo masz przy inwestycjach w lokaty, obligacje, akcje czy krypto.
W lokatach zarobisz ten procent rocznie, w krypto dało się zarobić
kilkadziesiąt procent dziennie. Ale w lokatach nie stracisz 90% majątku w ciągu dnia, a w krypto już tak.

Wracając do kredytów hipotecznych - ryzyka że z dnia na dzień
będziesz miał 2x więcej do spłaty - nie ma, więc produkt jest
uznawany za "bezpieczny", co nie znaczy że patrząc w dłuższym okresie czasu nie będzie dużych wahań.

Zwłaszcza jak to nasza waluta zacznie się okazywać bardziej
ryzykowna, z powodu np. decyzji politycznych (jak to się stało
np. w turcji).

udowodnić, że w jakimś kraju ginie więcej osób na zielonym niż
na czerwonym? Czy może chcesz udowodnić, że fakt otrzymywania mandatów zmniejsza bezpieczeństwo pieszych? Czy co jeszcze chcesz udowodnić tymi tezami?

Naprawde nie rozumiesz, dlaczego od sytuacji szczegołowej (przejscie na pasach sterowanych sygnalizacja swietlna) przechodze do sytuacji ogolnej (ilosc ofiar wsrod pieszych w całym ruchu drogowym)?

Nie rozumiem, bo statystyka tak nie działa.

To tak jakbyś chciał powiedzieć że skoro w Twoim przypadku moneta wyrzuciła w 9 na 10 przypadków "orła", to szanse na wyrzucenie "orła" są większe niż na wyrzucenie "resztki".

--
Wojciech Bańcer
wojciech.bancer@gmail.com

Data: 2019-01-01 20:59:53
Autor: Budzik
frankowicze
Użytkownik Wojciech Bancer wojciech.bancer@gmail.com ...

[...]

Nie patrzysz na problem ogólnie, tylko patrzysz na zupełnie inne zagadnienie. Jak Cię poprosiłem o ogólne stwierdzenie, to się zasłoniłeś przypadkiem szczególnym (jak nie jedzie samochód).
Jak nie jedzie samochód, to żadne światło nie jest potrzebne.

To nie prawda.
Sytuacja "jak nie jedzie samochod" moze rowniez oznaczac, ze ten
samochód stanał motywowany czerwonym swiatłem.

Czyli jednak zielone bezpieczniejsze?
Bo na czerwonym to same z siebie nie stają :P

Oczywiście.
 
Czyli jak istnieją te przyzwyczajenia i odruchy, to można
powiedzieć że przechodzenie na zielonym jest bezpieczniejsze?

Jak istnieja te odruchy to pewnie tak.
Tylko ze uczenie logiki czerwone stop, zielone idz powoduje ze te
odruchy stają się mniej skuteczne.

Ale masz na to jakieś wsparcie?

Intuicje i statystyke z krajów gdzie mozna przechodzic na czerwonym.
 
Mi nie jest łatwo, mam 5% pola widzenia i widzę nieostro.
Może coś zauważę, a może nie. Mogę np. usłyszeć, ale i to nie zawsze. Polecasz mi przechodzenie na zielonym, czy na czerwonym i dlaczego? Czy może to wszystko jedno?

Jet mi bardzo przykro z powodu twojej choroby ale please - nie
prowadzmy rozmowy ad absurdum. Z pewnoscią ponosisz wieksze ryzyko
na drodze niz statystyczny Kowalski.

Zupełnie nie rozumiesz. Ja pytam cały czas ogólnie.
Na ogólne statystyki wpływają również tak szczególne przypadki jak
mój. Więc o ile nie będzie przypadku który przesunię szalę na
korzyść czerwonych, to zielone są bezpieczniejsze. I dla
niewidomych, i dla dzieci i przy słabej widoczności na drodze, i dla
matek z wózkiem, inwalidów, ludzi o lasce, a także i dla wszystkich
innych ludzi.
Ale trzeba załozyc ze twój szczególny przypadek wpływa na te statystyke tak samo w Niemczech Anglii i w Polsce. Trzeba załozyc ze wszedzie odsetek ludzi z problemami bedzie podobny.

Jeśli wg Ciebie jedyny wpływ na bezpieczeństwo ma "uwazność" obu
stron, to istnienie lub nie światła nie powinno w żaden sposób
wpływać na bezpieczeństwo. Czy to postulujesz?

Jeżeli chodzi o mnie?

Nie. Ogólnie. Cały czas rozmawiamy o ogólnej sytuacji.

Ok, ale wyciałes moja odpowiedz (nie oznaczajac tego...) wiec własciwie nie wiem czy powinienem coś tu odpisac?

się dość naturalnie, bez potrzeby studiów. A Ty brniesz w jakieś
porównania nie na temat i ani razu nie zechciałeś łaskawie
odpowiedzieć wprost, czy wg Ciebie zielone światło jakkolwiek
zmienia bezpieczeństwo pieszego. Mam wrażenie, że po prostu bardzo
nie chcesz przyznać, że jednak podnosi.

no to tez mowie ze kazdy z nas rozumie oba punkty widzenia!

Czyli podnosi, czy nie podnosi? Nie ma "to zależy" jak mówimy o ujęciu ogólnym.

A ty cały czas nie odniosłes sie do mojego rozszerznia problemu z przejscia ze swiatłami do całosci ruchu pieszego.
Naprawde nie fascynuje cie to ze sytuacja która wydawałoby sie bedzie pogarszac sytuacje pieszych tak naprawde ja polepsza?

Ale nie rozpatrujemy sytuacji "czy na zielonym nie ma wypadków"
tylko "czy na zielonym jest ich mniej niż na czerwonym".

Ale na czyim zielonym czerwony? Bo kazdy wypadek na pasach
sterownych sygnalizacja swietlna jest tak samo wypadkim na zilonym
jak i na czerwoym :)))

Rozmawialiśmy cały czas w kontekście pieszego (czasem przełączając
z wyraźnym zaznaczeniem że chodzi o "zielony/czerwony" kierującego.
Ale pytanie cały czas dotyczy sytuacji pieszego.

konwersacji w tym temacie. To tak jak z tymi kredytami, pytałem
się ciebie CZY wg Ciebie CHF jest ryzykowniejszy od PLN, a nie o
ile.
A skad ja mam to wiedziec?

Reklamujesz włączenie myślenia, to włącz i pomyśl. :)

Mowimy o wiedzy czy o intuicji?

Zakładajac, ze jak kogoś nie stac na PLN a stac go na CHF (ito
wyzszy) to trzeby załozyc ze według banków (zakładajac oczywiscie
ich dobra wole w stosunku do klienta) bezpieczniejszy jest CHF...

A skąd takie założenie?
Patrząc na ranking kredytów:
http://www.domiporta.pl/poradnik/1,126868,4478636.html
Marża banku (a to marża zawiera m.in wyliczone ryzyko) była większa na kredytach CHF. Niewiele, ale jednak widać że wyższe.

Hmm.. Czyli co? Według banków bezpieczniejsze jest PLN i dlatego klient z PLN sobie moze nie poradzic ale z CHF sobie poradzi?
Bo ja wszystko jestem w tym stanie zrozumiec (zysk, marza, przekonanie ze wyliczenie zdolnosci to jedno a tak naprawde ludzie udzwigna wiecej, chciwośc, dobrą wole...) ale nie logikę...

Ale co sugerujesz? Że w krajach w których wolno przechodzić na
czerwonym jest (te czerwone) tak samo bezpieczne jak zielone? W
sensie, że te światła są niepotrzebne tak? Skoro nie mają żadnego
wpływu?

Sugeruje tylko ze w tamtych krajach jest mniej ofiar wsrod
pieszych.

I jaki to ma związek z pytaniem które zadałem? No żaden. :)

Och, nawet ulotnego zwiazku miedzy bezpieczenstwem przechodzenia przez przejscie ze swiatłami a iloscia ofiar wsród pieszych nie wyłapiesz? :(

Przeciez sami piszecie ze moze wibor wzrosnac ale z drugiej strony
ze trzeba zarabiac w walucie w ktorej sie kredytujesz.
To ja juz nie wiem..

A LIBOR nie może wzrosnąć? Sugerujesz że może spaść? :)

No ja własnie nie wiem... :)))
Jestem Kowalski i jak bym miał takie rozterki to bym bankowca zapytał :)

Bankowcy mowili mi ze kredyt w chf jest bezpieczny, potem wyszło ze
srednio.

Ale mówili że bezpieczniejszy niż kredyt w PLN?

Moim zdaniem logika dokładnie to podpowiada. (i z gory przeprowaszam ze sie jej doszukuje w akcie sprzedazy czegokolwiek)

Czy że ogólnie po
prostu bezpieczny? Tylko część odsetek jest związana z "ryzykiem"
klienta, stąd nie ma bezpośredniego przełożenia między "ryzyko klienta = wysokość odsetek" jakiego najwyrażniej Ty oczekujesz.

Klient ponosząc większe ryzyko ma szansę otrzymać bardziej zyskowny
produkt niż w warunkach normalnych, ale szansa nie jest pewnikiem.
Tak samo masz przy inwestycjach w lokaty, obligacje, akcje czy
krypto. W lokatach zarobisz ten procent rocznie, w krypto dało się
zarobić kilkadziesiąt procent dziennie. Ale w lokatach nie stracisz
90% majątku w ciągu dnia, a w krypto już tak.

No to wracamy do uczciwosci sprzedawców.
Dzwoni do mnie bank i mowi ze przed przedstawieniem oferty musi przepytac mnie w temacie mojej wiedzy o finansach i skłonnosci do ryzyka.
Odpowiadam na wszystkie pytania jak typowy Kowalski: 0 wiedzy o rynkach finansowych, 0 skłonnosci do ryzyka.
Po czym pani zaczyna mi opowiadac oferte oparta na obligacjach korporacyjnych a kiedy mowie co o tym mysle, dziwi sie ze jednak znam temat...
 
Wracając do kredytów hipotecznych - ryzyka że z dnia na dzień
będziesz miał 2x więcej do spłaty - nie ma, więc produkt jest
uznawany za "bezpieczny", co nie znaczy że patrząc w dłuższym okresie czasu nie będzie dużych wahań.

A jakie to ma znaczenie czy to 2 x stało sie przez dzien czy przez pare lat w kontekscie 30 letniego kredytu?
 
Zwłaszcza jak to nasza waluta zacznie się okazywać bardziej
ryzykowna, z powodu np. decyzji politycznych (jak to się stało
np. w turcji).

IMO bardzo tego brakowało - wytłumaczenia ze tak naprawde nie o stabilnosc Szwajcarii chodzi w tych kredytach.

udowodnić, że w jakimś kraju ginie więcej osób na zielonym niż
na czerwonym? Czy może chcesz udowodnić, że fakt otrzymywania mandatów zmniejsza bezpieczeństwo pieszych? Czy co jeszcze chcesz udowodnić tymi tezami?

Naprawde nie rozumiesz, dlaczego od sytuacji szczegołowej
(przejscie na pasach sterowanych sygnalizacja swietlna) przechodze
do sytuacji ogolnej (ilosc ofiar wsrod pieszych w całym ruchu
drogowym)?

Nie rozumiem, bo statystyka tak nie działa.

To tak jakbyś chciał powiedzieć że skoro w Twoim przypadku moneta wyrzuciła w 9 na 10 przypadków "orła", to szanse na wyrzucenie "orła" są większe niż na wyrzucenie "resztki".

Ale jezeli przy odpowiednio duzej probie tak by było to moze rzeczywiście nalezałoby sie zastanawiac dlaczego a nie isc w zaparte i twierdzic ze prawdopodobienstwo jest 50 na 50 a to ze na milionie prob wypadło 90% orzeł to nic nie znaczy...

W przypadku statystyki ofiar wsród pieszych nie wpadamy w pułapke małej próbki.

--
Pozdrawia... Budzik
b_ud_zi_k_6_1 na poczta kropka onet kropka pl  (adres antyspamowy, usuń także "_")
Krowa w sklepie: 'Poproszę mączkę kostną. 20 kilo, jak szaleć, to szaleć!'

Data: 2019-01-01 23:20:35
Autor: Wojciech Bancer
frankowicze
On 2019-01-01, Budzik <budzik61@poczta.o.n.e.t.pl.nie.spam.oj> wrote:

[...]

Jak istnieja te odruchy to pewnie tak.
Tylko ze uczenie logiki czerwone stop, zielone idz powoduje ze te
odruchy stają się mniej skuteczne.

Ale masz na to jakieś wsparcie?
Intuicje i statystyke z krajów gdzie mozna przechodzic na czerwonym.

I w tych krajach jest bezpieczniej na czerwonym niż na zielonym?

niewidomych, i dla dzieci i przy słabej widoczności na drodze, i dla
matek z wózkiem, inwalidów, ludzi o lasce, a także i dla wszystkich
innych ludzi.

Ale trzeba załozyc ze twój szczególny przypadek wpływa na te statystyke tak samo w Niemczech Anglii i w Polsce. Trzeba załozyc ze wszedzie odsetek ludzi z problemami bedzie podobny.

I w związku z tym? Skoro wszędzie będzie podobny, to _wszędzie_ zielone
będzie bezpieczniejsze, czy nie?

Ja nie pytam czy "zielone w PL" jest bezpieczniejsze niż "czerwone w UK".
Ja pytam czy "zielone" (ogólnie) jest bezpieczniejsze od "czerwone" (ogólnie).
Po stronie pieszego oczywiście.

Nie. Ogólnie. Cały czas rozmawiamy o ogólnej sytuacji.

Ok, ale wyciałes moja odpowiedz (nie oznaczajac tego...) wiec własciwie nie wiem czy powinienem coś tu odpisac?

Nie. Odpisz w jednym miejscu, wystarczy :P
Staram się teraz ucinać już te milionowe powtórzenia, w których
nadal nie odpisujesz na pytanie o które prosiłem.

[...]

Czyli podnosi, czy nie podnosi? Nie ma "to zależy" jak mówimy o ujęciu ogólnym.

A ty cały czas nie odniosłes sie do mojego rozszerznia problemu z przejscia ze swiatłami do całosci ruchu pieszego.

To nie jest "rozszerzenie problemu", to jest zupełnie inne zadanienie,
które Ty próbujesz włączyć do dyskusji.

Naprawde nie fascynuje cie to ze sytuacja która wydawałoby sie bedzie pogarszac sytuacje pieszych tak naprawde ja polepsza?

Wg mnie nie ma to specjalnego znaczenia dla bezpieczeństwa pieszych i ew. wpływ na to jest pomijalny. To że szukasz powiązania między "może przejść na czerwonym bez mandatu" a "ile osób zginęło na przejściach" nie znaczy że te powiązanie jest, albo że jest znaczące.

A skad ja mam to wiedziec?
Reklamujesz włączenie myślenia, to włącz i pomyśl. :)
Mowimy o wiedzy czy o intuicji?

Intuicji. Już napisałeś że "nie wiesz".
To co Ci podpowiada ituicja?

Marża banku (a to marża zawiera m.in wyliczone ryzyko) była większa na kredytach CHF. Niewiele, ale jednak widać że wyższe.

Hmm.. Czyli co? Według banków bezpieczniejsze jest PLN i dlatego klient z PLN sobie moze nie poradzic ale z CHF sobie poradzi?

Czy Ty nie rozumiesz że wkalkulowane ryzyko to jest _JEDNĄ_ ze składowych kosztu kredytu? PLN jest bezpieczniejszy, ale w sytuacji gdy pozostałe koszty są większe klienta na to nie stać i tyle. Tak, może kogoś byś nie stać na bezpieczniejszy produkt, co w tym dziwnego?

Sugeruje tylko ze w tamtych krajach jest mniej ofiar wsrod
pieszych.

I jaki to ma związek z pytaniem które zadałem? No żaden. :)

Och, nawet ulotnego zwiazku miedzy bezpieczenstwem przechodzenia przez przejscie ze swiatłami a iloscia ofiar wsród pieszych nie wyłapiesz? :(

Ale Ty o takim związku kompletnie nie mówisz. Ty wiążesz konieczność płacenia mandatów za przejście na czerwonym z bezpieczeństwem pieszego.
A to bzdura.

Bankowcy mowili mi ze kredyt w chf jest bezpieczny, potem wyszło ze
srednio.

Ale mówili że bezpieczniejszy niż kredyt w PLN?

Moim zdaniem logika dokładnie to podpowiada. (i z gory przeprowaszam ze sie jej doszukuje w akcie sprzedazy czegokolwiek)

Jeśli naprawdę uważasz że logika to podpowiada to masz naprawdę problem
z logicznym myśleniem. Logika podpowiada że sformułowanie "kredyt w CHF
jest bezpieczny" nie mówi kompletnie nic o bezpieczeństwie kredytu w PLN.

[...]

zarobić kilkadziesiąt procent dziennie. Ale w lokatach nie stracisz
90% majątku w ciągu dnia, a w krypto już tak.

No to wracamy do uczciwosci sprzedawców.
Dzwoni do mnie bank i mowi ze przed przedstawieniem oferty musi przepytac mnie w temacie mojej wiedzy o finansach i skłonnosci do ryzyka.
Odpowiadam na wszystkie pytania jak typowy Kowalski: 0 wiedzy o rynkach finansowych, 0 skłonnosci do ryzyka.
Po czym pani zaczyna mi opowiadac oferte oparta na obligacjach korporacyjnych a kiedy mowie co o tym mysle, dziwi sie ze jednak znam temat...

Na takim poziomie ogólności to przedstawiłeś, że jedyne co można
napisać to "masaj". Wybacz, ale tak próbujesz swoje subiektywne
odczucia przedstawiać jako "fakty nierzetelności", że to aż boli.

Wracając do kredytów hipotecznych - ryzyka że z dnia na dzień
będziesz miał 2x więcej do spłaty - nie ma, więc produkt jest
uznawany za "bezpieczny", co nie znaczy że patrząc w dłuższym okresie czasu nie będzie dużych wahań.

A jakie to ma znaczenie czy to 2 x stało sie przez dzien czy przez pare lat w kontekscie 30 letniego kredytu?

Ma ogromne, bo właśnie to jaka jest zmienność danej waluty wpływa na określenie
jej jako "stabilną" lub nie.

Zwłaszcza jak to nasza waluta zacznie się okazywać bardziej
ryzykowna, z powodu np. decyzji politycznych (jak to się stało
np. w turcji).

IMO bardzo tego brakowało - wytłumaczenia ze tak naprawde nie o stabilnosc Szwajcarii chodzi w tych kredytach.

E tam, wymówki. Nie wierzę by ktokolwiek zmienił swoje zdanie
pod wpływem takiej informacji. Ani wtedy, ani teraz.

[...]

--
Wojciech Bańcer
wojciech.bancer@gmail.com

Data: 2019-01-02 23:26:08
Autor: Krzysztof Halasa
frankowicze
Wojciech Bancer <wojciech.bancer@gmail.com> writes:

Czy Ty nie rozumiesz że wkalkulowane ryzyko to jest _JEDNĄ_ ze składowych kosztu kredytu? PLN jest bezpieczniejszy, ale w sytuacji gdy pozostałe koszty są większe klienta na to nie stać i tyle.

PLN jest (może) bezpieczniejszy w tej chwili. (Może) był bezpieczniejszy
w 2008 r. (pamiętam tu dyskusje, że CHF jest bardzo nisko, i że teraz to
lepiej sobie odpuścić - ale nie mamy tu grupy reprezentatywnej). Ale
wystarczy chwila wcześniej i PLN nijak nie był bezpieczniejszy, ani nie
był w ogóle bezpieczny.

BTW "bezpieczny" = raczej "postrzegany jako bezpieczny", bo przecież to
nie jest obiektywne stwierdzenie.
--
Krzysztof Hałasa

Data: 2019-01-03 12:18:06
Autor: J.F.
frankowicze
Użytkownik "Krzysztof Halasa"  napisał w wiadomości grup dyskusyjnych:m3ftuau267.fsf@pm.waw.pl...
Wojciech Bancer <wojciech.bancer@gmail.com> writes:
Czy Ty nie rozumiesz że wkalkulowane ryzyko to jest _JEDNĄ_ ze składowych
kosztu kredytu? PLN jest bezpieczniejszy, ale w sytuacji gdy pozostałe koszty
są większe klienta na to nie stać i tyle.

PLN jest (może) bezpieczniejszy w tej chwili. (Może) był bezpieczniejszy
w 2008 r. (pamiętam tu dyskusje, że CHF jest bardzo nisko, i że teraz to
lepiej sobie odpuścić - ale nie mamy tu grupy reprezentatywnej). Ale
wystarczy chwila wcześniej i PLN nijak nie był bezpieczniejszy, ani nie
był w ogóle bezpieczny.

https://businessinsider.com.pl/finanse/knf-ostrzegala-przed-kredytami-walutowymi-politycy-namawiali/s5hz43h

"Podobne ,,rady" udzielał też Expander, tyle że w lipcu 2006 r.:

Najbardziej optymistyczny scenariusz to 1,80 zł za franka w momencie, w którym Polska będzie wchodziła do strefy euro. Aby raty w CHF zrównały się z tymi w kredytach złotówkowych, kurs franka musiałby przekroczyć 3 zł. A do tego potrzeba by krachu w polskiej gospodarce."

No i krach nastapil, aczkolwiek na swiecie, najmniej w Polsce.

W lipcu 2006 to kurs byl ~2.5, tylko ~20% byl frankowy kredyt tanszy ?
Czy pozniejszy spadek LIBOR spowodowal wydluzenie oplacalnosci ?

A przez dwa lata spadkow mozna bylo troche odlozyc i zniwelowac pierwsze lata podwyzek.

J.

Data: 2019-01-11 13:07:51
Autor: ń
frankowicze
Część winy może ponosić tzw. widzenie tunelowe.
I jestem przerażony tym, jak wiele kierowniczek (bo przeważają, chyba mają kiepskie procesory) i kierowców nie zatrzymuje się gdy małe dziecko dochodzi do krawędzi jezdni/pasów.
Kierowniczki i kierowcy nie ekstrapolują toru poruszania się dziecka, które gdyby nie złapać za kołnierz/kaptur zostałoby przejechane.
W pale mi się nie mieści, że kierowniczki chcą przejechać dziecko bo to zgodne z prawem.
Bo że paru kierowników to samcza norma dla nadbużańskiego macho "wczoraj słoikiem dziś kierownikiem".
Przypominam, ze piszę o dziecku i wyobraźni, w sensie "leci piłka na jezdnię, zaraz dziecko po nią wbiegnie" (cos, czego chyba jeszcze nie programują w pojazdach autonomicznych


-- -- -
A teraz, czekam na kontr-argumenty.

Data: 2018-12-29 00:15:35
Autor: J.F.
frankowicze
Dnia Fri, 28 Dec 2018 20:57:50 +0100, Wojciech Bancer napisał(a):
Alez dzis to chyba wiedza juz to wszyscy... A najbardziej ci co spłacaja 10 lat mieszkanie i maja nadal wiecej do spłacenia niz wzieli.
Co sa w czarnej dupie i chyba juz chyba tylko nieliczni staraja sie na padajace gówno mowic ze to deszcz :)

A Ci co spłacają PLN to niby nie mają więcej?
Ja pożyczyłem 500 tys 6 lat temu. Do spłacenia mam jeszcze 588 tys,
i to tylko przy założeniu tak niskiego WIBORu. Jest więcej? Jest.

Czekaj czekaj - a jakim cudem jest wiecej ?
20% prowizji Ci doliczyli ? WIBOR wzrosl ?


Bo teoretycznie to owszem - mozna tak kalkulowac, ze rata nawet na
odsetki nie starczy, kwota do splaty bedzie rosla, ale z uwagi na
inflacje jej wartosc bedzie malala. Koncowke splacisz z jednej pensji,
albo sie umorzy, bo juz nic nie warta :-)

Ale nasze banki od tego daleko. Kwota bazowa musi byc splacana.


J.

Data: 2018-12-29 11:32:15
Autor: Wojciech Bancer
frankowicze
On 2018-12-28, J.F. <jfox_xnospamx@poczta.onet.pl> wrote:

[...]

A Ci co spłacają PLN to niby nie mają więcej?
Ja pożyczyłem 500 tys 6 lat temu. Do spłacenia mam jeszcze 588 tys,
i to tylko przy założeniu tak niskiego WIBORu. Jest więcej? Jest.

Czekaj czekaj - a jakim cudem jest wiecej ?

Po prostu - tyle jest do spłacenia, przy założeniu że będę spłacał
co miesiąc wyznaczoną ratę i WIBOR się nie zmieni. Czyli kapitał
plus odsetki. Kapitału do spłaty mam mniej, to fakt, ale odsetki
też muszę spłacać.

20% prowizji Ci doliczyli ? WIBOR wzrosl ?

Jakoś przy wszystkich wyliczeniach porównawczych CHF/PLN ludzie magicznie zapominają, że kredyt się nie spłaci bez odsetek i pomijając sytuacje typu "dostałem spadek/wygrałem w lotto", to te odsetki też trzeba będzie spłacić.

--
Wojciech Bańcer
wojciech.bancer@gmail.com

Data: 2018-12-29 11:42:25
Autor: J.F.
frankowicze
Dnia Sat, 29 Dec 2018 11:32:15 +0100, Wojciech Bancer napisał(a):
On 2018-12-28, J.F. <jfox_xnospamx@poczta.onet.pl> wrote:
[...]
A Ci co spłacają PLN to niby nie mają więcej?
Ja pożyczyłem 500 tys 6 lat temu. Do spłacenia mam jeszcze 588 tys,
i to tylko przy założeniu tak niskiego WIBORu. Jest więcej? Jest.

Czekaj czekaj - a jakim cudem jest wiecej ?

Po prostu - tyle jest do spłacenia, przy założeniu że będę spłacał
co miesiąc wyznaczoną ratę i WIBOR się nie zmieni. Czyli kapitał
plus odsetki. Kapitału do spłaty mam mniej, to fakt, ale odsetki
też muszę spłacać.

A, czyli podsumowales raty.
Kredyt 500 tys, suma rat powiedzmy 750 tys, splacasz, splacasz, i
jeszcze 588k zostalo.

No to frankowicze maja gorzej :-)

20% prowizji Ci doliczyli ? WIBOR wzrosl ?
Jakoś przy wszystkich wyliczeniach porównawczych CHF/PLN ludzie magicznie zapominają, że kredyt się nie spłaci bez odsetek i pomijając sytuacje typu "dostałem spadek/wygrałem w lotto", to te odsetki też trzeba będzie spłacić.

Tylko jak Wibor skoczy, to moze se okazac, ze nawet nawet na odsetki
cie nie stac. I kwota kapitalu podstawowego rosnie.

Przy rosnacej inflacji i zarobkach to jeszcze nie jest grozne,
splacisz w przyslosci ale banki tego nie uznaja :-)
 J.

Data: 2018-12-29 12:33:24
Autor: Wojciech Bancer
frankowicze
On 2018-12-29, J.F. <jfox_xnospamx@poczta.onet.pl> wrote:

[...]

Po prostu - tyle jest do spłacenia, przy założeniu że będę spłacał
co miesiąc wyznaczoną ratę i WIBOR się nie zmieni. Czyli kapitał
plus odsetki. Kapitału do spłaty mam mniej, to fakt, ale odsetki
też muszę spłacać.

A, czyli podsumowales raty.

Bank to za mnie robi, mam takie zestawienie w informacjach
o kredycie. :)

Kredyt 500 tys, suma rat powiedzmy 750 tys, splacasz, splacasz, i
jeszcze 588k zostalo.

Na początku to było ponad 1.1 mln, tylko WIBOR zdążył spaść. :)
Tym niemniej nadal mam więcej do spłaty niż pożyczyłem.

No to frankowicze maja gorzej :-)

_Teraz_. Przy WIBORZe na poziomie 4% to już będę miał do spłaty 743 tys, a jak WIBOR skoczy do 5%, to już 815 tys.

[...]

Przy rosnacej inflacji i zarobkach to jeszcze nie jest grozne,
splacisz w przyslosci ale banki tego nie uznaja :-)

To że rosną ceny nie oznacza jeszcze że rosną zarobki i na odwrót.
Wprawdzie wzrost cen rodzi presję inflacyjną, ale to nie zawsze działa (patrz np. sytuację w budżetówce).

--
Wojciech Bańcer
wojciech.bancer@gmail.com

Data: 2018-12-29 12:40:03
Autor: J.F.
frankowicze
Dnia Sat, 29 Dec 2018 12:33:24 +0100, Wojciech Bancer napisał(a):
On 2018-12-29, J.F. <jfox_xnospamx@poczta.onet.pl> wrote:
[...]
Kredyt 500 tys, suma rat powiedzmy 750 tys, splacasz, splacasz, i
jeszcze 588k zostalo.

Na początku to było ponad 1.1 mln, tylko WIBOR zdążył spaść. :)
Tym niemniej nadal mam więcej do spłaty niż pożyczyłem.

No to frankowicze maja gorzej :-)

_Teraz_. Przy WIBORZe na poziomie 4% to już będę miał do spłaty 743 tys, a jak WIBOR skoczy do 5%, to już 815 tys.

Jak ktory mial pecha, wzial te 500 tys zl kredytu, mialo byc na
poczatku ... 650 tys do splaty ?
Po roku zrobil sie milion, a po paru latach juz 1.2 mln ...

[...]
Przy rosnacej inflacji i zarobkach to jeszcze nie jest grozne,
splacisz w przyslosci ale banki tego nie uznaja :-)
To że rosną ceny nie oznacza jeszcze że rosną zarobki i na odwrót.

Z czasem musza.

Wprawdzie wzrost cen rodzi presję inflacyjną, ale to nie zawsze działa (patrz np. sytuację w budżetówce).

No i widzisz - jedna, druga, trzecia akcja L4, i wzrosna ...

J.

Data: 2018-12-29 11:59:44
Autor: Budzik
frankowicze
Użytkownik Wojciech Bancer wojciech.bancer@gmail.com ...

20% prowizji Ci doliczyli ? WIBOR wzrosl ?

Jakoś przy wszystkich wyliczeniach porównawczych CHF/PLN ludzie magicznie zapominają, że kredyt się nie spłaci bez odsetek i pomijając sytuacje typu "dostałem spadek/wygrałem w lotto", to te odsetki też trzeba będzie spłacić.

Nie, ludzie po prostu porównuja do tego co im obiecano a nie do tego co płacą ci w PLN...
Przeciez nawet tu pisano ze ogromnej wiekszosci, gdyby nie kredyty w CHF to by na kredyt w PLN nie było stać. Wiec po cóz w przypadku takich osób rozpatrywac i porównywać kredyt CHF do PLN...?

BTW zapytałem znajomych. Wzieli około 200. Spłacają 7 lat i maja do spłaty 70k samego kapitału. Po ile teraz frank? 3,8? To maja do spłaty samego kapitału 266k. a ty mowisz ze troche gorzej niz PLN...? Niezłe troche...

--
Pozdrawia... Budzik
b_ud_zi_k_6_1 na poczta kropka onet kropka pl  (adres antyspamowy, usuń także "_")
Ze wszystkich rzeczy wiecznych - miłośc jest tą, która trwa najkrócej."
Molier

Data: 2018-12-29 13:36:40
Autor: Wojciech Bancer
frankowicze
On 2018-12-29, Budzik <budzik61@poczta.o.n.e.t.pl.nie.spam.oj> wrote:

[...]

magicznie zapominają, że kredyt się nie spłaci bez odsetek i pomijając sytuacje typu "dostałem spadek/wygrałem w lotto", to te odsetki też trzeba będzie spłacić.

Nie, ludzie po prostu porównuja do tego co im obiecano [...]

Nie. Ludzie po prostu chcą sie wykpić od podpisanych umów
mówiąc "nie czytałem".

spłaty 70k samego kapitału. Po ile teraz frank? 3,8? To maja do spłaty samego kapitału 266k. a ty mowisz ze troche gorzej niz PLN...? Niezłe troche...

Nie mają tyle do spłaty.

--
Wojciech Bańcer
wojciech.bancer@gmail.com

Data: 2018-12-29 16:59:44
Autor: Budzik
frankowicze
Użytkownik Wojciech Bancer wojciech.bancer@gmail.com ...

[...]

magicznie zapominają, że kredyt się nie spłaci bez odsetek i pomijając sytuacje typu "dostałem spadek/wygrałem w lotto", to te odsetki też trzeba będzie spłacić.

Nie, ludzie po prostu porównuja do tego co im obiecano [...]

Nie. Ludzie po prostu chcą sie wykpić od podpisanych umów
mówiąc "nie czytałem".

Ok, masz w tym temacie swoje zdanie.
I to ze 5 razy pisałem o tym, ze konsultowałem nawet swoją umowe z prawnikiem nic w tym temacie nie zmieni.
Znajomi zresztą też - przynajmniej ci o ktorych pisze ponizej.
Kris tez o tym pisał.
Pisałem tez co bank powiedział na propozycje zmian (tutaj nie mam szerokiej wiedzy, bo tylko 2 banki przepytałem na tę okolicznosc)

spłaty 70k samego kapitału. Po ile teraz frank? 3,8? To maja do
spłaty samego kapitału 266k. a ty mowisz ze troche gorzej niz
PLN...? Niezłe troche...

Nie mają tyle do spłaty.

Mogłbys wyjasnic?

--
Pozdrawia... Budzik
b_ud_zi_k_6_1 na poczta kropka onet kropka pl  (adres antyspamowy, usuń także "_")
Ironią często pokrywa się niemożność myślenia.
Frank Herbert

Data: 2018-12-29 18:47:38
Autor: Wojciech Bancer
frankowicze
On 2018-12-29, Budzik <budzik61@poczta.o.n.e.t.pl.nie.spam.oj> wrote:

[...]

Nie. Ludzie po prostu chcą sie wykpić od podpisanych umów
mówiąc "nie czytałem".

Ok, masz w tym temacie swoje zdanie.

Nie. Po prostu nazywam wprost argument "obiecywał".

spłaty 70k samego kapitału. Po ile teraz frank? 3,8? To maja do
spłaty samego kapitału 266k. a ty mowisz ze troche gorzej niz
PLN...? Niezłe troche...

Nie mają tyle do spłaty.

Mogłbys wyjasnic?

Kwota którą podajesz jest równie wirtualna jak kwota kredyt + odsetki
w przypadku PLN. Nie mają tyle do spłaty. Albo inaczej. Mają na dzień 29.12.2018. Jutro już pewnie będzie to inna kwota. Pojutrze jeszcze
inna itp.

--
Wojciech Bańcer
wojciech.bancer@gmail.com

Data: 2018-12-29 19:59:43
Autor: Budzik
frankowicze
Użytkownik Wojciech Bancer wojciech.bancer@gmail.com ...

On 2018-12-29, Budzik <budzik61@poczta.o.n.e.t.pl.nie.spam.oj> wrote:

[...]

Nie. Ludzie po prostu chcą sie wykpić od podpisanych umów
mówiąc "nie czytałem".

Ok, masz w tym temacie swoje zdanie.

Nie. Po prostu nazywam wprost argument "obiecywał".

Nie, odnosisz sie do czytania badz nie umowy i twierdzisz ze nie czytałem co jest kłamstwem.

Co mam na mysli mowiac o obiecywaniu tez tłumaczyłem i zdaje sie ze nie udało nam się ustalic w warstwie teoretycznej - co by było gdyby klient udowodnił w sadzie nadmierny optymizm sprzedawcy pokazujac np, nagrana rozmowe z tymze.
Chyba ze czegos nie doczytałem?

Udało nam sie chyba jednak ustalic fakt parcia na franki (rowniez dlatego ze klienci tak chcieli omamieni sukcesem w poczatkowej fazie udzielania tychze), wiec wydaje mi sie, ze trudno ten nadmierny optymizm podwazac.

Mysle ze roznica miedzy nami w tym aspekcie wynika z oczekiwan co do tego jak traktowac słowa sprzedawcy.
Wydaje mi się ze ty, zdroworozsadkowo zreszta, uwazasz, ze cokolwiek sprzedawca by nie wciskał to nie ma to w sumie znaczenia bo liczy sie to co jest w umowie. Dobrze mysle?
Ja tu mam troche wyzsze oczekiwania co do uczciwosci ale co zrobic - prezentujac moje podejscie trzeba miec w zyciu twardą dupe. :)

spłaty 70k samego kapitału. Po ile teraz frank? 3,8? To maja do
spłaty samego kapitału 266k. a ty mowisz ze troche gorzej niz
PLN...? Niezłe troche...

Nie mają tyle do spłaty.

Mogłbys wyjasnic?

Kwota którą podajesz jest równie wirtualna jak kwota kredyt + odsetki
w przypadku PLN. Nie mają tyle do spłaty. Albo inaczej. Mają na dzień 29.12.2018. Jutro już pewnie będzie to inna kwota. Pojutrze jeszcze
inna itp.

Dokładnie. Ale poniewaz nie mamy szklanej kuli pod reka, to własciwie mozemy sie oprzec tylko na tym, co mamy na dzis.

A na dzis mamy tak:
- PLnowiec zapłacił do tego momentu duzo mniej niz bank mu mowił podczas podpisywania umowy te 7 lat temu. I w razie potrzeby moze dzis spłacic reszte i miec swiety spokój.
-Frankowiec liczac do dzis zapłacil o wiele wiecej niz mu bank pokazywał podczas podpisywania umowy. I w razie potrzeby nie ma zadnej szansy spłacic kredytu sprzedajac mieszkanie bo musaiłby jeszcze sporo dołozyc ze swoich. A wszystko to dzieje sie w sytuacji w ktorej chf proponowano ludziom dlatego, ze na pln nie było ich stac.

Dla mnie to sa opary absurdu...

--
Pozdrawia... Budzik
b_ud_zi_k_6_1 na poczta kropka onet kropka pl  (adres antyspamowy, usuń także "_")
"Kpić z filozofii to filozofować naprawdę."
Blaise Pascal

Data: 2018-12-29 22:22:03
Autor: Wojciech Bancer
frankowicze
On 2018-12-29, Budzik <budzik61@poczta.o.n.e.t.pl.nie.spam.oj> wrote:
[...]

Nie. Ludzie po prostu chcą sie wykpić od podpisanych umów
mówiąc "nie czytałem".
Ok, masz w tym temacie swoje zdanie.
Nie. Po prostu nazywam wprost argument "obiecywał".
Nie, odnosisz sie do czytania badz nie umowy i twierdzisz ze nie czytałem co jest kłamstwem.

Nie. Odnosiłem się do sformułowania które zacząłeś od "Ludzie..."
Bardzo zgrabnie przechodzisz od ogółu do szczegółu, ale to tak nie działa.
Ty umowy nie podpisałeś.

Co mam na mysli mowiac o obiecywaniu tez tłumaczyłem i zdaje sie ze nie udało nam się ustalic w warstwie teoretycznej - co by było gdyby klient udowodnił w sadzie nadmierny optymizm sprzedawcy pokazujac np, nagrana rozmowe z tymze.

Bo to jest gdybologia, więc co miałoby być?
Nie wiadomo co "by było" bo po pierwsze nie wiadomo co byłoby nagrane,
a po drugie nie wiadomo jak sąd zinterpretowałby to co zostało w tym
nagraniu ujawnione.

A już w szczególności nie odnosimy tego do "Ludzie..."

[...]

Wydaje mi się ze ty, zdroworozsadkowo zreszta, uwazasz, ze cokolwiek sprzedawca by nie wciskał to nie ma to w sumie znaczenia bo liczy sie to co jest w umowie. Dobrze mysle?

Problem jest w tym, że ekstrapolujesz swój pojedynczy przypadek
na ogół klientów frankowych. Nawet jeśli przyjąć takie założenie
(możliwe, ze słuszne) że część sprzedawców ściemniała klientom,
to chyba nie sugerujesz że robili to wszyscy.

A już w szczególności nie jestem w stanie uwierzyć że nie znalazł
się ani jeden "ktoś" kto by nie posiadał dowodów na takie matactwa
i nie wygarnął ich w sądzie. Jasne, ułamkowy promil promili, ale
chociażby statystyka mówi że powinien taki ktoś się znaleźć.

A tymczasem ludzie bujają się o nieuznanie klauzul odsetkowych,
o nieuznawanie klauzul kredytów indeksowanych, ale absolutnie
nikt nie próbuje dowodzić że został wprowadzony w błąd.

Więc Twoja historia wydaje mi się po prostu zbyt naciągana
by robić z niej zasadę ogólną. Nie jest też spójna z niczym
co można w archiwum grupy, czy w artykułach prasowych
znaleźć.

[...]

Kwota którą podajesz jest równie wirtualna jak kwota kredyt + odsetki
w przypadku PLN. Nie mają tyle do spłaty. Albo inaczej. Mają na dzień 29.12.2018. Jutro już pewnie będzie to inna kwota. Pojutrze jeszcze
inna itp.

Dokładnie. Ale poniewaz nie mamy szklanej kuli pod reka, to własciwie mozemy sie oprzec tylko na tym, co mamy na dzis.

A więc spłat do tej pory dokonanych.

A na dzis mamy tak:
- PLnowiec zapłacił do tego momentu duzo mniej niz bank mu mowił podczas podpisywania umowy te 7 lat temu. I w razie potrzeby moze dzis spłacic reszte i miec swiety spokój.
-Frankowiec liczac do dzis zapłacil o wiele wiecej niz mu bank pokazywał podczas podpisywania umowy. I w razie potrzeby nie ma zadnej szansy spłacic kredytu sprzedajac mieszkanie bo musaiłby jeszcze sporo dołozyc ze swoich.

Jak ty manipulujesz to się nie dzieje. :)
Nikt nie obiecywał konkretnych kwot, żeby było się z czego wywiązywać.
Twarde dane są takie, że (w zależności od okresu) albo CHF jest bardzo
do przodu, albo lekko do przodu, albo lekko do tyłu w stosunku do analogicznych danych dla PLN.

I bez "obietnic" mi tu, bo dyskutujemy o faktach.

--
Wojciech Bańcer
wojciech.bancer@gmail.com

Data: 2018-12-30 01:00:05
Autor: Budzik
frankowicze
Użytkownik Wojciech Bancer wojciech.bancer@gmail.com ...
 
[...]

Nie. Ludzie po prostu chcą sie wykpić od podpisanych umów
mówiąc "nie czytałem".
Ok, masz w tym temacie swoje zdanie.
Nie. Po prostu nazywam wprost argument "obiecywał".
Nie, odnosisz sie do czytania badz nie umowy i twierdzisz ze nie
czytałem co jest kłamstwem.

Nie. Odnosiłem się do sformułowania które zacząłeś od "Ludzie..."
Bardzo zgrabnie przechodzisz od ogółu do szczegółu, ale to tak nie
działa. Ty umowy nie podpisałeś.

Na szczescie...
Ale przeciez nie ze wzgledu na umowe czy na to co powiedział mi prawnik...

Co mam na mysli mowiac o obiecywaniu tez tłumaczyłem i zdaje sie ze
nie udało nam się ustalic w warstwie teoretycznej - co by było
gdyby klient udowodnił w sadzie nadmierny optymizm sprzedawcy
pokazujac np, nagrana rozmowe z tymze.

Bo to jest gdybologia, więc co miałoby być?
Nie wiadomo co "by było" bo po pierwsze nie wiadomo co byłoby
nagrane, a po drugie nie wiadomo jak sąd zinterpretowałby to co
zostało w tym nagraniu ujawnione.

Ale pogdybajmy prosze bo chciałbym znac twoje zdanie w tym temacie.
Załózmy ze jest nagranie a na nagraniu coś takiego
:
- klient pyta czy to bezpieczne bo przeciez kurs walut sie zmienia...
- panie, przeciez własnie dlatego wybralismy franka bo to stabilna waluta, a Szwajcaria to stabilny kraj. Wiec ryzyka *praktycznie* nie ma a jak jednego miesiaca troche podskoczy panu rata to drugiego spadnie.
Bedzie pan zadowolony :)))

Uznałbys ze taki sprzedawca wmanipulował klienta czy raczej ze bardzo zgrabnie przedstawił ryzyko co prawda troche je minimalizujac ale jednak wyraźnie powiedział, ze trzeba liczyc sie z tym ze kurs franka moze sie zmienic?

A już w szczególności nie odnosimy tego do "Ludzie..."

Tak jest, cały czas podaje przykłady z własnego podwórka.
[...]

Wydaje mi się ze ty, zdroworozsadkowo zreszta, uwazasz, ze
cokolwiek sprzedawca by nie wciskał to nie ma to w sumie znaczenia
bo liczy sie to co jest w umowie. Dobrze mysle?

Problem jest w tym, że ekstrapolujesz swój pojedynczy przypadek
na ogół klientów frankowych. Nawet jeśli przyjąć takie założenie
(możliwe, ze słuszne) że część sprzedawców ściemniała klientom,
to chyba nie sugerujesz że robili to wszyscy.

Wyciągam taki wniosek nie z jednej rozmowy a z bodaj 8.
Ale masz racje -tylko z własnego doswiadczenia.

A już w szczególności nie jestem w stanie uwierzyć że nie znalazł
się ani jeden "ktoś" kto by nie posiadał dowodów na takie matactwa
i nie wygarnął ich w sądzie. Jasne, ułamkowy promil promili, ale
chociażby statystyka mówi że powinien taki ktoś się znaleźć.

A tymczasem ludzie bujają się o nieuznanie klauzul odsetkowych,
o nieuznawanie klauzul kredytów indeksowanych, ale absolutnie
nikt nie próbuje dowodzić że został wprowadzony w błąd.

Tak. Tylko pytanie co łatwiej zrobić - podwazyc twardy zapis czy udowodnic oszustwo na podstawie rozmwoy.
Zwłaszcza ze nie mam sprzedawców za głupców a wrecz dokładnie odwrotnie.
Dodatkowo  takie rzeczy piłuje sie na szkoleniach do bólu uczac pewnych regulek wrecz na pamiec własnie po to zeby np w takiej sytuacji powiedziec cos tak zeby z jednej strony klienta uspokoic, wytworzyc odpowiednia atmosfere a z drugiej strony nic twardo nie obiecac.
To troche tak jak politycy - zawsze jest dodane jakies warunkowe ale zeby w razie czego z kazdego wypowiedziane zdania mozna sie było wycofac.

Więc Twoja historia wydaje mi się po prostu zbyt naciągana
by robić z niej zasadę ogólną. Nie jest też spójna z niczym
co można w archiwum grupy, czy w artykułach prasowych
znaleźć.

serio serio?
https://innpoland.pl/126469,ta-ksiazka-wstrzasnie

[...]

Kwota którą podajesz jest równie wirtualna jak kwota kredyt +
odsetki w przypadku PLN. Nie mają tyle do spłaty. Albo inaczej.
Mają na dzień 29.12.2018. Jutro już pewnie będzie to inna kwota.
Pojutrze jeszcze inna itp.

Dokładnie. Ale poniewaz nie mamy szklanej kuli pod reka, to
własciwie mozemy sie oprzec tylko na tym, co mamy na dzis.

A więc spłat do tej pory dokonanych.

A na dzis mamy tak:
- PLnowiec zapłacił do tego momentu duzo mniej niz bank mu mowił
podczas podpisywania umowy te 7 lat temu. I w razie potrzeby moze
dzis spłacic reszte i miec swiety spokój.
-Frankowiec liczac do dzis zapłacil o wiele wiecej niz mu bank
pokazywał podczas podpisywania umowy. I w razie potrzeby nie ma
zadnej szansy spłacic kredytu sprzedajac mieszkanie bo musaiłby
jeszcze sporo dołozyc ze swoich.

Jak ty manipulujesz to się nie dzieje. :)
Nikt nie obiecywał konkretnych kwot, żeby było się z czego
wywiązywać. Twarde dane są takie, że (w zależności od okresu) albo
CHF jest bardzo do przodu, albo lekko do przodu, albo lekko do tyłu
w stosunku do analogicznych danych dla PLN.

I bez "obietnic" mi tu, bo dyskutujemy o faktach.

Jest takie powiedzenie smiac sie jak głupi do sera.
Chyba tylko to pozostało frankowiczom.
Nie było ich stac na kredyt w PLN a teraz musza sie cieszyc ze płacą tylko troche wiecej niz ci w PLN...

--
Pozdrawia... Budzik
b_ud_zi_k_6_1 na poczta kropka onet kropka pl  (adres antyspamowy, usuń także "_")
Akt urodzenia kobiety jest zawsze starszy od niej

Data: 2018-12-30 12:07:22
Autor: Wojciech Bancer
frankowicze
On 2018-12-30, Budzik <budzik61@poczta.o.n.e.t.pl.nie.spam.oj> wrote:

[...]

Ale pogdybajmy prosze bo chciałbym znac twoje zdanie w tym temacie.
Załózmy ze jest nagranie a na nagraniu coś takiego
:
- klient pyta czy to bezpieczne bo przeciez kurs walut sie zmienia...
- panie, przeciez własnie dlatego wybralismy franka bo to stabilna waluta, a Szwajcaria to stabilny kraj. Wiec ryzyka *praktycznie* nie ma a jak jednego miesiaca troche podskoczy panu rata to drugiego spadnie.
Bedzie pan zadowolony :)))

No i gdzie tu jest obietnica na którą się powołujesz?

Uznałbys ze taki sprzedawca wmanipulował klienta czy raczej ze bardzo zgrabnie przedstawił ryzyko co prawda troche je minimalizujac ale jednak wyraźnie powiedział, ze trzeba liczyc sie z tym ze kurs franka moze sie zmienic?

Na 90% nie, bo nie ma tam żadnej deklaracji.
Co więcej doskonale na powyższym widać że klient widzi i czuje
że waluty to większe ryzyko, więc Twoje wcześniejsze "alejaniewiedziałem"
można włożyć między bajki.

[...]

A tymczasem ludzie bujają się o nieuznanie klauzul odsetkowych,
o nieuznawanie klauzul kredytów indeksowanych, ale absolutnie
nikt nie próbuje dowodzić że został wprowadzony w błąd.

Tak. Tylko pytanie co łatwiej zrobić - podwazyc twardy zapis czy udowodnic oszustwo na podstawie rozmwoy.

Nie wiem, zależy pewnie od sądu.

Dodatkowo  takie rzeczy piłuje sie na szkoleniach do bólu uczac pewnych regulek wrecz na pamiec własnie po to zeby np w takiej sytuacji powiedziec cos tak zeby z jednej strony klienta uspokoic, wytworzyc odpowiednia atmosfere a z drugiej strony nic twardo nie obiecac.

A widzisz. Jednak nie obiecywał.

To troche tak jak politycy - zawsze jest dodane jakies warunkowe ale zeby w razie czego z kazdego wypowiedziane zdania mozna sie było wycofac.

Albo jak niejaki Budzik odpowiadał czy bardziej niebezpieczne jest
przechodzenie na czerwonym, czy na zielonym. :)

Więc Twoja historia wydaje mi się po prostu zbyt naciągana
by robić z niej zasadę ogólną. Nie jest też spójna z niczym
co można w archiwum grupy, czy w artykułach prasowych
znaleźć.

serio serio?
https://innpoland.pl/126469,ta-ksiazka-wstrzasnie

Z tego wyłania się bardziej obraz klienta niż bankowca:

"A ludzie byli zadowoleni. Ich interesowała niz?sza rata. Gło?wnie to. Kto tam mys?li w perspektywie 10 lat o jakichs? wahaniach kursu. Kaz?dy mys?li o najbliz?szych ratach. 600 zł czy 1200? Jasne, z?e 600! Przeciez? jeszcze trzeba kupic? meble i panele połoz?yc?, i kafelki i tak dalej. Moz?esz im mo?wic? o ryzyku, ale oni i tak cie? nie słuchaja?. Skoro bank daje niska? rate?, to po co brac? wysoka? rate?? Bank, prosze? pani, to bank!"

I w punkt. Znajdziesz tam gdzieś odniesienie że ktoś wiedział że kurs tak bardzo podskoczy?

I bez "obietnic" mi tu, bo dyskutujemy o faktach.

Jest takie powiedzenie smiac sie jak głupi do sera.
Chyba tylko to pozostało frankowiczom.

Tym od "niedasię" na pewno.

--
Wojciech Bańcer
wojciech.bancer@gmail.com

Data: 2018-12-30 13:59:59
Autor: Budzik
frankowicze
UĹźytkownik Wojciech Bancer wojciech.bancer@gmail.com ...

https://innpoland.pl/126469,ta-ksiazka-wstrzasnie

Z tego wyłania się bardziej obraz klienta niż bankowca:

"A ludzie byli zadowoleni. Ich interesowała niz?sza rata. Gło?wnie to. Kto tam mys?li w perspektywie 10 lat o jakichs? wahaniach kursu. Kaz?dy mys?li o najbliz?szych ratach. 600 zł czy 1200? Jasne, z?e 600! Przeciez? jeszcze trzeba kupic? meble i panele połoz?yc?, i kafelki i tak dalej. Moz?esz im mo?wic? o ryzyku, ale oni i tak cie? nie słuchaja?. Skoro bank daje niska? rate?, to po co brac? wysoka? rate?? Bank, prosze? pani, to bank!"

Ach to wybiorcze czytanie...

Sprzedać, sprzedać jak najwięcej i jak najdrożej, przegonić konkurencję. Mówiąc wprost, należy naciągać i oszukiwać klientów. Żeby sprzedawać dużo i drogo, trzeba jechać po bandzie – pokazywać tylko jasną stronę produktu, nie wspominać o ryzyku, nie martwić się, że kogoś nie stać na jakąś inwestycję. To nie są jednostkowe przypadki naciągania klientów – to system”.

--
Pozdrawia... Budzik
b_ud_zi_k_6_1 na poczta kropka onet kropka pl  (adres antyspamowy, usuń także "_")
"...kobiety tak dalece szanować należy, jak dalece
same siebie szanować umieją." Wojciech Bogusławski

Data: 2018-12-30 16:27:58
Autor: Wojciech Bancer
frankowicze
On 2018-12-30, Budzik <budzik61@poczta.o.n.e.t.pl.nie.spam.oj> wrote:

[...]

"A ludzie byli zadowoleni. Ich interesowała niz?sza rata. Gło?wnie to. Kto tam mys?li w perspektywie 10 lat o jakichs? wahaniach kursu. Kaz?dy mys?li o najbliz?szych ratach. 600 zł czy 1200? Jasne, z?e 600! Przeciez? jeszcze trzeba kupic? meble i panele połoz?yc?, i kafelki i tak dalej. Moz?esz im mo?wic? o ryzyku, ale oni i tak cie? nie słuchaja?. Skoro bank daje niska? rate?, to po co brac? wysoka? rate?? Bank, prosze? pani, to bank!"

Ach to wybiorcze czytanie...

Sprzedać, sprzedać jak najwięcej i jak najdrożej, przegonić konkurencję. Mówiąc wprost, należy naciągać i oszukiwać klientów. Żeby sprzedawać dużo i drogo, trzeba jechać po bandzie - pokazywać tylko jasną stronę produktu, nie wspominać o ryzyku, nie martwić się, że kogoś nie stać na jakąś inwestycję. To nie są jednostkowe przypadki naciągania klientów - to system".

Idźmy więc dalej:
"Mo?wiłas? im o ryzyku? Zawsze. To waluta, nigdy nie wiemy, jaki be?dzie jutro kurs. A oni sa? nagrzani i jakkolwiek ich straszyc?, i tak sie? raczej nie wycofaja?. ,,Prosze? pani, 400 zł raty to dla mnie duz?a ro?z?nica". Nie owijajmy w bawełne?, nawet jes?li mieli zdolnos?c? w złotych, to sami prosili sie? o franki. [...]"

Mo?wisz powaz?nie? Frank jest poniz?ej dwo?ch złotych. Przychodzi do mnie znajomy, chce kredyt frankowy. Mo?wie? mu: ,,Nie bierz, frank po?jdzie w go?re? i stracisz". ,,Daj mi spoko?j, wypełniaj wniosek i sie? nie odzywaj!" [...]

Rekomendacja S Komisji Nadzoru Finansowego (marzec 2006):

Bank moz?e złoz?yc? klientowi oferte? kredytu, poz?yczki lub innego produktu w walucie obcej lub indeksowanego do waluty obcej dopiero po uzyskaniu od klienta banku pisemnego os?wiadczenia, potwierdzaja?cego, z?e dokonał on wyboru oferty w walucie obcej lub indeksowanej do waluty obcej, maja?c pełna? s?wiadomos?c? ryzyka zwia?zanego z kredytami, poz?yczkami i innymi produktami zacia?ganymi w walucie obcej lub indeksowanymi do waluty obcej. [...]

Jaka była reakcja? Niech pan spojrzy na artykuły w gazetach
i na portalach ekonomicznych. Niemal wszystkie w duchu: ,,wprowadzanie rekomendacji dotkne?ło gło?wnie osoby o najniz?szych dochodach. Cze?s?c? z nich straciła moz?liwos?c? zacia?gnie?cia kredytu".

ak? A moz?e uchroniło przed wizja? bankructwa? Politycy tez? nie pozostawali w tyle. Pamie?tam Zyte? Gilowska?, były os?wiadczenia think tanko?w ekonomicznych. w sumie racjonalne, bo przeciez? kaz?dy ma prawo ryzykowac?, dlaczego powinnis?my komus? odbierac? prawo do decydowania, dlaczego ograniczamy wolnos?c?, komuna juz? była."

Z tego zdecydowanie wyłania się obraz świadomego i równie
chciwego klienta i sorry, wg mnie tacy ludzie wiedzieli
w co się pakowali i należy przyjmować że robili to świadomie.
Sprzedawca mógł ich wkręcić w *nieco* gorsze warunki, naciągnąć
nieco prowizję, nie dopowiedzieć w szczegółach o dodatkowych
marżach (kursie) żeby zachęcić do konkretnego produktu, ale lata 2007-2008 (te najgorsze dla frankowców) idą moim zdaniem w pełni na ich odpowiedzialność.

I wynika to doskonale także z artykułu który zacytowałeś.

--
Wojciech Bańcer
wojciech.bancer@gmail.com

Data: 2018-12-30 17:14:40
Autor: J.F.
frankowicze
Dnia Sun, 30 Dec 2018 16:27:58 +0100, Wojciech Bancer napisał(a):
Idźmy więc dalej:
"Mo?wiłas? im o ryzyku? Zawsze. To waluta, nigdy nie wiemy, jaki be?dzie jutro kurs. A oni sa? nagrzani i jakkolwiek ich straszyc?, i tak sie? raczej nie wycofaja?. ,,Prosze? pani, 400 zł raty to dla mnie duz?a ro?z?nica". Nie owijajmy w bawełne?, nawet jes?li mieli zdolnos?c? w złotych, to sami prosili sie? o franki. [...]"

Miec a nie miec 400 zl to spora roznica, nawet jesli czlowieka "stac".

A potem sie okazuje roznica wyniosla 600 :-)

Mo?wisz powaz?nie? Frank jest poniz?ej dwo?ch złotych. Przychodzi do mnie znajomy, chce kredyt frankowy. Mo?wie? mu: ,,Nie bierz, frank po?jdzie w go?re? i stracisz". ,,Daj mi spoko?j, wypełniaj wniosek i sie? nie odzywaj!" [...]

A ciag dalszy ? :-)

Rekomendacja S Komisji Nadzoru Finansowego (marzec 2006):

Bank moz?e złoz?yc? klientowi oferte? kredytu, poz?yczki lub innego produktu w walucie obcej lub indeksowanego do waluty obcej dopiero po uzyskaniu od klienta banku pisemnego os?wiadczenia, potwierdzaja?cego, z?e dokonał on wyboru oferty w walucie obcej lub indeksowanej do waluty obcej, maja?c pełna? s?wiadomos?c? ryzyka zwia?zanego z kredytami, poz?yczkami i innymi produktami zacia?ganymi w walucie obcej lub indeksowanymi do waluty obcej. [...]

Ciekawe czy tak bylo - tzn czy wymagali oswiadczenia przed
przedstawieniem oferty.

No i "pełna swiadomosc" ... takiej, to raczej nie mial nikt.
Ani klient, ani bank, ani KNF.

Marzec 2006 ... frank byl wtedy po ~2.50.
3 lata pozniej byl juz po ~2.9 ... ot, zwykle wahania kursowe :-)

Jaka była reakcja? Niech pan spojrzy na artykuły w gazetach
i na portalach ekonomicznych. Niemal wszystkie w duchu: ,,wprowadzanie rekomendacji dotkne?ło gło?wnie osoby o najniz?szych dochodach. Cze?s?c? z nich straciła moz?liwos?c? zacia?gnie?cia kredytu".

ak? A moz?e uchroniło przed wizja? bankructwa? Politycy tez? nie pozostawali w tyle. Pamie?tam Zyte? Gilowska?, były os?wiadczenia think tanko?w ekonomicznych. w sumie racjonalne, bo przeciez? kaz?dy ma prawo ryzykowac?, dlaczego powinnis?my komus? odbierac? prawo do decydowania, dlaczego ograniczamy wolnos?c?, komuna juz? była."

A gdzies w tle bankrutujace banki ...

Z tego zdecydowanie wyłania się obraz świadomego i równie
chciwego klienta i sorry, wg mnie tacy ludzie wiedzieli
w co się pakowali i należy przyjmować że robili to świadomie.

No, raczej malo to sie spodziewal, ze frank skoczy az tyle.
tzn mowimy 2008-2015 gdzie sie zrobilo 2x.

J.

Data: 2018-12-31 10:47:29
Autor: Tomasz Kaczanowski
frankowicze
W dniu 2018-12-30 o 17:14, J.F. pisze:

Z tego zdecydowanie wyłania się obraz świadomego i równie
chciwego klienta i sorry, wg mnie tacy ludzie wiedzieli
w co się pakowali i należy przyjmować że robili to świadomie.

No, raczej malo to sie spodziewal, ze frank skoczy az tyle.
tzn mowimy 2008-2015 gdzie sie zrobilo 2x.


malo kto? Wystarczyło zobaczyć, ze kursy w okolicy 2zł sa nienaturalnie niskie, a Szwajcaria nie wyglądała na bankruta. Historycznie najniższe kursy franka a ludzie liczą, że jeszcze spadnie - to chore w takim wypadku.

--
http://kaczus.zrzeda.pl

Data: 2018-12-31 12:28:36
Autor: J.F.
frankowicze
Dnia Mon, 31 Dec 2018 10:47:29 +0100, Tomasz Kaczanowski napisał(a):
W dniu 2018-12-30 o 17:14, J.F. pisze:
Z tego zdecydowanie wyłania się obraz świadomego i równie
chciwego klienta i sorry, wg mnie tacy ludzie wiedzieli
w co się pakowali i należy przyjmować że robili to świadomie.

No, raczej malo to sie spodziewal, ze frank skoczy az tyle.
tzn mowimy 2008-2015 gdzie sie zrobilo 2x.

malo kto? Wystarczyło zobaczyć, ze kursy w okolicy 2zł sa nienaturalnie niskie, a Szwajcaria nie wyglądała na bankruta.

A jaki jest naturalny kurs waluty kraju, ktory swiezo wstapil do unii,
gospodarka rozwija mu sie jak glupia, eksport rosnie ?

Swoja droga - skad taki niski kurs ? Zagraniczni spekulanci zamienili
troche euro na zlotowki i zainwestowali ... chocby na lokaty w
polskich bankach ?
Czy zagraniczni przemyslowcy zainwestowali w fabryki w Polsce ?

Historycznie najniższe kursy franka

A co sie patrzec historycznie, jak nasza historia pisze sie na nowo ?

Poza tym kurs franka ma imo malo wspolnego z kondycja Szwajcarii.

a ludzie liczą, że jeszcze spadnie - to chore w takim wypadku.

A kto powiedzal, ze licza na spadek ? Moze licza, ze nie wzrosnie
wiecej niz 10% dlugoterminowo, a 20% tez nie bedzie tragedia.

Poza tym spojrz tu
https://stooq.pl/q/?s=chfpln&c=20y&t=l&a=lg&b=0

To samo mogles napisac ok 2006 przy kursie ~2.6.
Rok pozniej przy ~2.4. Potem widac jeszcze dwa dolki, gdy wydawalo
sie, ze to juz koniec tych nienaturalnych spadkow.

A frank ciagle spada i spada ... po szkodzie to kazdy madry ...

Choc IMO lepszy wykres ten  https://stooq.pl/q/?s=eurpln&c=20y&t=l&a=lg&b=0

Nienaturalnie ostry spadek ? Owszem, ale tylko z ~4.00 na 3.25.

Po prostu - nauczka na przyslosc - przy zamieszaniu na rynkach
swiatowych takie waluty jak nasza traca duzo i szybko.

P.S. Poczulem sie doceniony. Co sie swiecilo na telebimie w
Oberstdorfie ?
"Hormann
Tore / Turen
Hormann
Bramy / Drzwi"

Juz nas doceniaja :-)


J.

Data: 2019-01-02 08:30:47
Autor: Tomasz Kaczanowski
frankowicze
W dniu 2018-12-31 o 12:28, J.F. pisze:
Dnia Mon, 31 Dec 2018 10:47:29 +0100, Tomasz Kaczanowski napisał(a):
W dniu 2018-12-30 o 17:14, J.F. pisze:
Z tego zdecydowanie wyłania się obraz świadomego i równie
chciwego klienta i sorry, wg mnie tacy ludzie wiedzieli
w co się pakowali i należy przyjmować że robili to świadomie.

No, raczej malo to sie spodziewal, ze frank skoczy az tyle.
tzn mowimy 2008-2015 gdzie sie zrobilo 2x.

malo kto? Wystarczyło zobaczyć, ze kursy w okolicy 2zł sa nienaturalnie
niskie, a Szwajcaria nie wyglądała na bankruta.

A jaki jest naturalny kurs waluty kraju, ktory swiezo wstapil do unii,
gospodarka rozwija mu sie jak glupia, eksport rosnie ?

Swoja droga - skad taki niski kurs ? Zagraniczni spekulanci zamienili
troche euro na zlotowki i zainwestowali ... chocby na lokaty w
polskich bankach ?
Czy zagraniczni przemyslowcy zainwestowali w fabryki w Polsce ?


złożyło się na to kilka rzeczy, począwszy od efektu otwarcia się na zachód, przez zwiększony potok pieniędzy płynący przez naszych pracowników na zachodzie aż po politykę samej Szwajcarii. Ale to były wszystko rzeczy tymczasowe.

Historycznie najniższe kursy franka

A co sie patrzec historycznie, jak nasza historia pisze sie na nowo ?

Poza tym kurs franka ma imo malo wspolnego z kondycja Szwajcarii.

a ludzie liczą, że jeszcze spadnie - to chore w takim wypadku.

A kto powiedzal, ze licza na spadek ? Moze licza, ze nie wzrosnie
wiecej niz 10% dlugoterminowo, a 20% tez nie bedzie tragedia.

Poza tym spojrz tu
https://stooq.pl/q/?s=chfpln&c=20y&t=l&a=lg&b=0

To samo mogles napisac ok 2006 przy kursie ~2.6.
Rok pozniej przy ~2.4. Potem widac jeszcze dwa dolki, gdy wydawalo
sie, ze to juz koniec tych nienaturalnych spadkow.

A frank ciagle spada i spada ... po szkodzie to kazdy madry ...

widzisz, nie tylko po szkodzie. Naturalnym jest to, że w stabilnej gospodarce wszystko "faluje". Tak samo jak z walutami jest z akcjami itd. To wie każdy, jedyne czego nie wie, to kiedy jest rzeczywiste minimum/maksimum. Jednak widząc coś bardzo taniego, to wiedząc, że zawsze może jeszcze trochę spaść, wiadomym jest, że powinno w końcu wzrosnąć. Jak bardzo, zależy od wielu czynników, ale naszykować trzeba się na najgorsze scenariusze biorąc pod uwagę tak długi okres. Oczywiście wiedząc to wszystko i mając wolne pieniądze można się przed tym zabezpieczyć, ale to juz wyższa szkoła jazdy i nie dla każdego.

--
http://kaczus.ppa.pl

Data: 2019-01-02 09:41:57
Autor: J.F.
frankowicze
Dnia Wed, 2 Jan 2019 08:30:47 +0100, Tomasz Kaczanowski napisał(a):
W dniu 2018-12-31 o 12:28, J.F. pisze:
A jaki jest naturalny kurs waluty kraju, ktory swiezo wstapil do unii,
gospodarka rozwija mu sie jak glupia, eksport rosnie ?

Swoja droga - skad taki niski kurs ? Zagraniczni spekulanci zamienili
troche euro na zlotowki i zainwestowali ... chocby na lokaty w
polskich bankach ?
Czy zagraniczni przemyslowcy zainwestowali w fabryki w Polsce ?

złożyło się na to kilka rzeczy, począwszy od efektu otwarcia się na zachód, przez zwiększony potok pieniędzy płynący przez naszych pracowników na zachodzie aż po politykę samej Szwajcarii. Ale to były wszystko rzeczy tymczasowe.

I co - w 2008 nagle przestaly dzialac ? Bo zlotowka spadla wzgledem wszystkich walut, nie tylko CHF, wiec
polityke Szwajcarii zostawmy.

Poza tym spojrz tu
https://stooq.pl/q/?s=chfpln&c=20y&t=l&a=lg&b=0

To samo mogles napisac ok 2006 przy kursie ~2.6.
Rok pozniej przy ~2.4. Potem widac jeszcze dwa dolki, gdy wydawalo
sie, ze to juz koniec tych nienaturalnych spadkow.

A frank ciagle spada i spada ... po szkodzie to kazdy madry ...

widzisz, nie tylko po szkodzie. Naturalnym jest to, że w stabilnej gospodarce wszystko "faluje". Tak samo jak z walutami jest z akcjami itd. To wie każdy, jedyne czego nie wie, to kiedy jest rzeczywiste minimum/maksimum. Jednak widząc coś bardzo taniego, to wiedząc, że zawsze może jeszcze trochę spaść, wiadomym jest, że powinno w końcu wzrosnąć.

I patrzac na wykres, to dostrzegam cztery takie miejsca, gdzie ten
nienaturalnie niski kurs zaczyna w koncu rosnac.
W tym miejscu trzeba przewalutowac na PLN ... i pluc sobie w brode :-)

J.

Data: 2019-01-02 10:36:41
Autor: Pete
frankowicze
W dniu 2019-01-02 o 09:41, J.F. pisze:
Dnia Wed, 2 Jan 2019 08:30:47 +0100, Tomasz Kaczanowski napisał(a):
W dniu 2018-12-31 o 12:28, J.F. pisze:
A jaki jest naturalny kurs waluty kraju, ktory swiezo wstapil do unii,
gospodarka rozwija mu sie jak glupia, eksport rosnie ?

Swoja droga - skad taki niski kurs ? Zagraniczni spekulanci zamienili
troche euro na zlotowki i zainwestowali ... chocby na lokaty w
polskich bankach ?
Czy zagraniczni przemyslowcy zainwestowali w fabryki w Polsce ?

złożyło się na to kilka rzeczy, począwszy od efektu otwarcia się na
zachód, przez zwiększony potok pieniędzy płynący przez naszych
pracowników na zachodzie aż po politykę samej Szwajcarii. Ale to były
wszystko rzeczy tymczasowe.

I co - w 2008 nagle przestaly dzialac ?
Bo zlotowka spadla wzgledem wszystkich walut, nie tylko CHF, wiec
polityke Szwajcarii zostawmy.

Nie pamiętasz, ale skok zaczął się od ogłoszenia przez rząd Szwajcarii, że zaprzestaje obrony kursu CHF.
I wtedy z dnia na dzień CHF wskoczył na 3,50.


Poza tym spojrz tu
https://stooq.pl/q/?s=chfpln&c=20y&t=l&a=lg&b=0

To samo mogles napisac ok 2006 przy kursie ~2.6.
Rok pozniej przy ~2.4. Potem widac jeszcze dwa dolki, gdy wydawalo
sie, ze to juz koniec tych nienaturalnych spadkow.

A frank ciagle spada i spada ... po szkodzie to kazdy madry ...

widzisz, nie tylko po szkodzie. Naturalnym jest to, że w stabilnej
gospodarce wszystko "faluje". Tak samo jak z walutami jest z akcjami
itd. To wie każdy, jedyne czego nie wie, to kiedy jest rzeczywiste
minimum/maksimum. Jednak widząc coś bardzo taniego, to wiedząc, że
zawsze może jeszcze trochę spaść, wiadomym jest, że powinno w końcu
wzrosnąć.

I patrzac na wykres, to dostrzegam cztery takie miejsca, gdzie ten
nienaturalnie niski kurs zaczyna w koncu rosnac.
W tym miejscu trzeba przewalutowac na PLN ... i pluc sobie w brode :-)

J.



--
Pete

Data: 2019-01-02 14:10:13
Autor: Wojciech Bancer
frankowicze
On 2019-01-02, Pete <nobody@nowhere.com> wrote:

I co - w 2008 nagle przestaly dzialac ?
Bo zlotowka spadla wzgledem wszystkich walut, nie tylko CHF, wiec
polityke Szwajcarii zostawmy.

Nie pamiętasz, ale skok zaczął się od ogłoszenia przez rząd Szwajcarii, że zaprzestaje obrony kursu CHF.
I wtedy z dnia na dzień CHF wskoczył na 3,50.

2008 - bankructwo Lehman Brothers
2011 - kryzys grecki i strefy euro (ucieczka do CHF)
2012-2014 - "powiązanie CHF z kursem EUR przez szwajcarski bank centralny
2015 - "odwiązanie" które spowodowało kolejny gwałtowny zjazd

To tak z grubsza.

--
Wojciech Bańcer
wojciech.bancer@gmail.com

Data: 2019-01-02 11:57:58
Autor: Tomasz Kaczanowski
frankowicze
W dniu 2019-01-02 o 09:41, J.F. pisze:
Dnia Wed, 2 Jan 2019 08:30:47 +0100, Tomasz Kaczanowski napisał(a):
W dniu 2018-12-31 o 12:28, J.F. pisze:
A jaki jest naturalny kurs waluty kraju, ktory swiezo wstapil do unii,
gospodarka rozwija mu sie jak glupia, eksport rosnie ?

Swoja droga - skad taki niski kurs ? Zagraniczni spekulanci zamienili
troche euro na zlotowki i zainwestowali ... chocby na lokaty w
polskich bankach ?
Czy zagraniczni przemyslowcy zainwestowali w fabryki w Polsce ?

złożyło się na to kilka rzeczy, począwszy od efektu otwarcia się na
zachód, przez zwiększony potok pieniędzy płynący przez naszych
pracowników na zachodzie aż po politykę samej Szwajcarii. Ale to były
wszystko rzeczy tymczasowe.

I co - w 2008 nagle przestaly dzialac ?
Bo zlotowka spadla wzgledem wszystkich walut, nie tylko CHF, wiec
polityke Szwajcarii zostawmy.

nie tak nagle, ale przestało to mieć aż takie znaczenie. To tak jak kupisz sobie jakąś nową "zabawkę", przez jakis czas cieszy, a później powszednieje. Dodatkowo raczkujący kryzys, który najpierw był w krajach zachodnich do nas tez dotarł. Jak napisałem, tu jest splot większej ilości czynników. Dodatkowo jak coś odbija w drugą stronę, to też zazwyczaj najpierw wahadło wychyla się dalej niż norma.

--
http://kaczus.ppa.pl

Data: 2018-12-30 20:59:58
Autor: Budzik
frankowicze
Użytkownik Wojciech Bancer wojciech.bancer@gmail.com ...

Z tego zdecydowanie wyłania się obraz świadomego i równie
chciwego klienta i sorry, wg mnie tacy ludzie wiedzieli
w co się pakowali i należy przyjmować że robili to świadomie.

Wszystko z tego mozna odczytac tylko nie ze swiadomie.
Ze głupio, ze chciwie, ze owczy ped ale na pewno nie ze swiadomie.
Świadomy to ten co pisze ze "nie bierz" tylko nie umie przekonac.

--
Pozdrawia... Budzik
b_ud_zi_k_6_1 na poczta kropka onet kropka pl  (adres antyspamowy, usuń także "_")
Tylko jednego w życiu żałuję: że nie jestem kimś innym.

Data: 2018-12-31 13:07:34
Autor: Wojciech Bancer
frankowicze
On 2018-12-30, Budzik <budzik61@poczta.o.n.e.t.pl.nie.spam.oj> wrote:
Użytkownik Wojciech Bancer wojciech.bancer@gmail.com ...

Z tego zdecydowanie wyłania się obraz świadomego i równie
chciwego klienta i sorry, wg mnie tacy ludzie wiedzieli
w co się pakowali i należy przyjmować że robili to świadomie.

Wszystko z tego mozna odczytac tylko nie ze swiadomie.

A co, naćpali się przed? Dostali ciupaską przez łeb? :)

--
Wojciech Bańcer
wojciech.bancer@gmail.com

Data: 2018-12-31 09:55:50
Autor: Tomasz Kaczanowski
frankowicze
W dniu 2018-12-28 o 12:42, Budzik pisze:

>> Ludzie _wiedzieli_ czym są kredyty walutowe
>
> ROTFL
> Pewnie nawet z 10% rozumie ich wszystkie aspekty a przeciez o tym
> rozmawiamy...
> No chyba ze twierdzisz ze kazdy kto wie czym jest latanie w kosmos moze
> być astronautą?
zla analogia, analogia winna być taka, że jeśli nie wiesz czym jest latanie w kosmos nie powinieneś być astronautom. Jeśli sobie coś kupuję droższego, co wiem, że ma mi działać dłużej, to jednak zaznajamiam się z tematem, żeby choć odrzucić te najmniej korzystne dla mnie opcje. Oczywiście mogę wtopić, ale zrobienie choćby podstawowych kroków nie jest dla mnie zabezpieczeniem wystarczającym. Więc jeśli ludzie nie wiedzieli co to kredyty walutowe i nie chcieli się z podstawami choćby zaznajomić, to sorry ale dla mnie nie są warci uwagi, a juz szczególnie ci, którzy byli przestrzegani, a takich było wielu - przeszukaj sobie fora z tamtych lat. Niestety osoby przestrzegające byli wyzywani wtedy od działajacych na zlecenie banków, którzy chcą uchronić banki przed sprytnymi klientami.

Tak to wtedy wyglądało. Dlatego nie żal mi większości frankowiczów. Sam byłem wśród osób ostrzegających, że kurs jest nienaturalnie niski i że raczej z czasem się odbije w drugą stronę, jak mocno i jakie jest ryzyko, to trzeba oszacować samemu, a jeśli nie umie się tego robić, to może nie warto ryzykować, bo to trudne narzędzie i nie dla każdego.

--
http://kaczus.zrzeda.pl

Data: 2018-12-31 13:59:56
Autor: Budzik
frankowicze
Użytkownik Tomasz Kaczanowski kaczus@poczta.onet.pl ...

>> Ludzie _wiedzieli_ czym są kredyty walutowe
>
> ROTFL
> Pewnie nawet z 10% rozumie ich wszystkie aspekty a przeciez o tym
> rozmawiamy...
> No chyba ze twierdzisz ze kazdy kto wie czym jest latanie w kosmos
> moze być astronautą?
zla analogia, analogia winna być taka, że jeśli nie wiesz czym jest latanie w kosmos nie powinieneś być astronautom.

Albo nawet astronautą! ;-P

Jeśli sobie coś
kupuję droższego, co wiem, że ma mi działać dłużej, to jednak
zaznajamiam się z tematem, żeby choć odrzucić te najmniej korzystne
dla mnie opcje. Oczywiście mogę wtopić, ale zrobienie choćby
podstawowych kroków nie jest dla mnie zabezpieczeniem
wystarczającym. Więc jeśli ludzie nie wiedzieli co to kredyty
walutowe i nie chcieli się z podstawami choćby zaznajomić, to sorry
ale dla mnie nie są warci uwagi, a juz szczególnie ci, którzy byli
przestrzegani, a takich było wielu - przeszukaj sobie fora z tamtych
lat. Niestety osoby przestrzegające byli wyzywani wtedy od
działajacych na zlecenie banków, którzy chcą uchronić banki przed sprytnymi klientami.

Tak to wtedy wyglądało. Dlatego nie żal mi większości frankowiczów.
Sam byłem wśród osób ostrzegających, że kurs jest nienaturalnie
niski i że raczej z czasem się odbije w drugą stronę, jak mocno i
jakie jest ryzyko, to trzeba oszacować samemu, a jeśli nie umie się
tego robić, to może nie warto ryzykować, bo to trudne narzędzie i
nie dla każdego.
Masz prwo tak twierdzic.
W łasciwie to ja sie nawet z toba zgadzam - idac do sadu własciwie trzeba znac sie na prawie bo prawnicy to wiadomo, bedac chorym dobrze miec wiedze medyczna bo lekarze to wiadomo a jakbys chciał kupic uzywany samochodód albo nawet nowy to juz wiadomo, ze minimum to dwustanowiskowy własny warsztat :))

Ciekawe jest to ze przestróg kojarze rzeczywiście sporo ale najczescie były one budowane na tym ze nie powinno się brac kredytu w walucie w ktorej sie nie zarabia.
Ale ostrzezen o nienaturalnie niskim kursie nie pamietam...
Ale skoro ty to wiedziałes a banki nie wiedziały...

--
Pozdrawia... Budzik
b_ud_zi_k_6_1 na poczta kropka onet kropka pl  (adres antyspamowy, usuń także "_")
"Nigdy nie rozcinaj tego co można rozwiązać"
H. Jackson Brown, Jr.

Data: 2018-12-31 15:27:35
Autor: Wojciech Bancer
frankowicze
On 2018-12-31, Budzik <budzik61@poczta.o.n.e.t.pl.nie.spam.oj> wrote:

[...]

Ciekawe jest to ze przestróg kojarze rzeczywiście sporo ale najczescie były one budowane na tym ze nie powinno się brac kredytu w walucie w ktorej sie nie zarabia.
Ale ostrzezen o nienaturalnie niskim kursie nie pamietam...
Ale skoro ty to wiedziałes a banki nie wiedziały...

Znowu przeinaczasz. Wiedziały że jest niski, ale nie "wiedziały" do jakiego
poziomu moze wzrosnąć. Tak jak wiadomo że WIBOR jest teraz na historycznie
niskim poziomie (więc szanse że pójdzie w górę są wyższe niż że pójdzie w dół), ale nikt Ci nie powie do jakiego dokładnie poziomu może urosnąć
np, na przestrzeni 10 lat, 20, czy 30 lat. Panuje jednak ogólne założenie,
że nie wyskoczy nagle w kosmos, "bo tak".

A popatrz na wielkości zmian takiego BTC w 2017 i 2018 roku. To dopiero
jest niestabilna waluta. :)

--
Wojciech Bańcer
wojciech.bancer@gmail.com

Data: 2019-01-01 10:59:55
Autor: Budzik
frankowicze
Użytkownik Wojciech Bancer wojciech.bancer@gmail.com ...

[...]

Ciekawe jest to ze przestróg kojarze rzeczywiście sporo ale
najczescie były one budowane na tym ze nie powinno się brac kredytu
w walucie w ktorej sie nie zarabia.
Ale ostrzezen o nienaturalnie niskim kursie nie pamietam...
Ale skoro ty to wiedziałes a banki nie wiedziały...

Znowu przeinaczasz. Wiedziały że jest niski, ale nie "wiedziały" do
jakiego poziomu moze wzrosnąć. Tak jak wiadomo że WIBOR jest teraz
na historycznie niskim poziomie (więc szanse że pójdzie w górę są
wyższe niż że pójdzie w dół), ale nikt Ci nie powie do jakiego
dokładnie poziomu może urosnąć np, na przestrzeni 10 lat, 20, czy 30
lat. Panuje jednak ogólne założenie, że nie wyskoczy nagle w kosmos,
"bo tak".
Zobacz co pisze Tomek i do czego sie odnosiłem:
"[...]kurs jest nienaturalnie niski i że raczej z czasem się odbije w drugą stronę, jak mocno i jakie jest ryzyko, to trzeba oszacować samemu, a jeśli nie umie się tego robić, to może nie warto ryzykować, bo to trudne narzędzie i nie dla każdego."

Do tego sie odnosze - jeżeli Tomek wiedział ze Kowalksi nie jest w stanie oszacować sobie ryzyka tego odbicia to dlaczego banki tego nie wiedziały?

A popatrz na wielkości zmian takiego BTC w 2017 i 2018 roku. To
dopiero jest niestabilna waluta. :)

Toz to dobiero manipulacja :)))


Ps. Wszystkiego dobrego w 2019!

--
Pozdrawia... Budzik
b_ud_zi_k_6_1 na poczta kropka onet kropka pl  (adres antyspamowy, usuń także "_")
"Synonim jest to słowo, którego pisarz używa, gdy nie wie,
jak pisze się słowo właściwe."   Julian Tuwim

Data: 2019-01-01 20:16:14
Autor: Wojciech Bancer
frankowicze
On 2019-01-01, Budzik <budzik61@poczta.o.n.e.t.pl.nie.spam.oj> wrote:

[...]

Ale ostrzezen o nienaturalnie niskim kursie nie pamietam...
Ale skoro ty to wiedziałes a banki nie wiedziały...

Znowu przeinaczasz. Wiedziały że jest niski, ale nie "wiedziały" do
jakiego poziomu moze wzrosnąć. Tak jak wiadomo że WIBOR jest teraz
na historycznie niskim poziomie (więc szanse że pójdzie w górę są
wyższe niż że pójdzie w dół), ale nikt Ci nie powie do jakiego
dokładnie poziomu może urosnąć np, na przestrzeni 10 lat, 20, czy 30
lat. Panuje jednak ogólne założenie, że nie wyskoczy nagle w kosmos,
"bo tak".
Zobacz co pisze Tomek i do czego sie odnosiłem:
"[...]kurs jest nienaturalnie niski i że raczej z czasem się odbije w drugą stronę, jak mocno i jakie jest ryzyko, to trzeba oszacować samemu, a jeśli nie umie się tego robić, to może nie warto ryzykować, bo to trudne narzędzie i nie dla każdego."

Do tego sie odnosze - jeżeli Tomek wiedział ze Kowalksi nie jest w stanie oszacować sobie ryzyka tego odbicia to dlaczego banki tego nie wiedziały?

Co to jest "ryzyko tego odbicia"? Że wzrośnie, to każdy logicznie myślący
człowiek mógł wywnioskować. "O ile wzrośnie", to specjalnie nikt, bo
do tego jest potrzebna szklana kula lub wehikuł czasu.
Nie bardzo rozumiem co postulujesz.

Ps. Wszystkiego dobrego w 2019!

I wszajemnie :)

--
Wojciech Bańcer
wojciech.bancer@gmail.com

Data: 2019-01-01 20:59:53
Autor: Budzik
frankowicze
Użytkownik Wojciech Bancer wojciech.bancer@gmail.com ...


[...]

Ale ostrzezen o nienaturalnie niskim kursie nie pamietam...
Ale skoro ty to wiedziałes a banki nie wiedziały...

Znowu przeinaczasz. Wiedziały że jest niski, ale nie "wiedziały"
do jakiego poziomu moze wzrosnąć. Tak jak wiadomo że WIBOR jest
teraz na historycznie niskim poziomie (więc szanse że pójdzie w
górę są wyższe niż że pójdzie w dół), ale nikt Ci nie powie do
jakiego dokładnie poziomu może urosnąć np, na przestrzeni 10 lat,
20, czy 30 lat. Panuje jednak ogólne założenie, że nie wyskoczy
nagle w kosmos, "bo tak".
Zobacz co pisze Tomek i do czego sie odnosiłem:
"[...]kurs jest nienaturalnie niski i że raczej z czasem się odbije w drugą stronę, jak mocno i jakie jest ryzyko, to trzeba oszacować samemu, a jeśli nie umie się tego
robić, to może nie warto ryzykować, bo to trudne narzędzie i nie
dla każdego." Do tego sie odnosze - jeżeli Tomek wiedział ze Kowalksi nie jest w
stanie oszacować sobie ryzyka tego odbicia to dlaczego banki tego
nie wiedziały?

Co to jest "ryzyko tego odbicia"? Że wzrośnie, to każdy logicznie
myślący człowiek mógł wywnioskować. "O ile wzrośnie", to specjalnie
nikt, bo do tego jest potrzebna szklana kula lub wehikuł czasu.
Nie bardzo rozumiem co postulujesz.

Ale to juz musisz Tomka pytac! To on twierdzi, ze sa osoby które umieja to oszacowac a jezeli sie tego nie umie to nie powinno sie brak kredytu w walucie.

Ty twierdzisz ze tego oszacowac sie nie da.

Wasze stanowiska przecza sobie nawzajem.

--
Pozdrawia... Budzik
b_ud_zi_k_6_1 na poczta kropka onet kropka pl  (adres antyspamowy, usuń także "_")
"Pieniądze są jak szósty zmysł, bez którego nie sposób wykorzystać
w pełni pozostałych pięciu." - William Somerset Maughan

Data: 2019-01-01 23:35:37
Autor: Wojciech Bancer
frankowicze
On 2019-01-01, Budzik <budzik61@poczta.o.n.e.t.pl.nie.spam.oj> wrote:
"[...]kurs jest nienaturalnie niski i że raczej z czasem się odbije w drugą stronę, jak mocno i jakie jest ryzyko, to trzeba oszacować samemu, a jeśli nie umie się tego
robić, to może nie warto ryzykować, bo to trudne narzędzie i nie
dla każdego." Do tego sie odnosze - jeżeli Tomek wiedział ze Kowalksi nie jest w
stanie oszacować sobie ryzyka tego odbicia to dlaczego banki tego
nie wiedziały?

Co to jest "ryzyko tego odbicia"? Że wzrośnie, to każdy logicznie
myślący człowiek mógł wywnioskować. "O ile wzrośnie", to specjalnie
nikt, bo do tego jest potrzebna szklana kula lub wehikuł czasu.
Nie bardzo rozumiem co postulujesz.

Ale to juz musisz Tomka pytac! To on twierdzi, ze sa osoby które umieja to oszacowac a jezeli sie tego nie umie to nie powinno sie brak kredytu w walucie.

Tomek napisał, że jak ktoś nie potrafi (czy to oszacować ryzyka,
czy wysokości zmian), to nie powinien się za to brać i jest to
w ogólności zgodne z zasadą "nie bierz kredytu w walucie w której
nie zarabiasz".

Myślę że jeśli pisał o osobach które to potrafiły, to miał
na myśli osoby które to potrafiły w okresie krótkoterminowym.
Ty twierdzisz ze tego oszacowac sie nie da.

To uściślę: w długoterminowym okresie uważam że takiej
możliwości nie ma (dokładnego przewidywania kursów waluty).
Krótkoterminowo i owszem, ale nie sądzę byś to miał na myśli
pisząc "skoro Ty wiedziałeś, to czemu banki nie wiedziały".

--
Wojciech Bańcer
wojciech.bancer@gmail.com

Data: 2019-01-01 22:59:53
Autor: Budzik
frankowicze
Użytkownik Wojciech Bancer wojciech.bancer@gmail.com ...

"[...]kurs jest nienaturalnie niski i że raczej z czasem się odbije w drugą stronę, jak mocno i jakie jest
ryzyko, to trzeba oszacować samemu, a jeśli nie umie się tego
robić, to może nie warto ryzykować, bo to trudne narzędzie i nie
dla każdego." Do tego sie odnosze - jeżeli Tomek wiedział ze Kowalksi nie jest
w stanie oszacować sobie ryzyka tego odbicia to dlaczego banki
tego nie wiedziały?

Co to jest "ryzyko tego odbicia"? Że wzrośnie, to każdy logicznie
myślący człowiek mógł wywnioskować. "O ile wzrośnie", to
specjalnie nikt, bo do tego jest potrzebna szklana kula lub
wehikuł czasu. Nie bardzo rozumiem co postulujesz.

Ale to juz musisz Tomka pytac! To on twierdzi, ze sa osoby które
umieja to oszacowac a jezeli sie tego nie umie to nie powinno sie
brak kredytu w walucie.

Tomek napisał, że jak ktoś nie potrafi (czy to oszacować ryzyka,
czy wysokości zmian), to nie powinien się za to brać i jest to
w ogólności zgodne z zasadą "nie bierz kredytu w walucie w której
nie zarabiasz".

Myślę że jeśli pisał o osobach które to potrafiły, to miał
na myśli osoby które to potrafiły w okresie krótkoterminowym.
:)
Czyli jeżeli sa osoby to potrafiące (krótkoterminowo) to tylko takie osoby mogłyby ewentualnie brac hipo na 30lat?
(przepraszam ze znowu sparafrazowałem ale szukam sensu i logiki  :))))

Ty twierdzisz ze tego oszacowac sie nie da.

To uściślę: w długoterminowym okresie uważam że takiej
możliwości nie ma (dokładnego przewidywania kursów waluty).

Ok.

Krótkoterminowo i owszem, ale nie sądzę byś to miał na myśli
pisząc "skoro Ty wiedziałeś, to czemu banki nie wiedziały".

No i zgoda. Tym bardziej słabo w tym kontekscie wypadaja hipo w chf na 30lat.

--
Pozdrawia... Budzik
b_ud_zi_k_6_1 na poczta kropka onet kropka pl  (adres antyspamowy, usuń także "_")
Jeżeli skupisz uwagę tylko na własnej racji, wyzwalasz przeciwne ci siły,
które mogą cię pokonać. To często popełniana omyłka.    Frank Herbert

Data: 2019-01-02 01:02:51
Autor: J.F.
frankowicze
Dnia Tue, 1 Jan 2019 23:35:37 +0100, Wojciech Bancer napisał(a):
On 2019-01-01, Budzik <budzik61@poczta.o.n.e.t.pl.nie.spam.oj> wrote:
Ty twierdzisz ze tego oszacowac sie nie da.

To uściślę: w długoterminowym okresie uważam że takiej
możliwości nie ma (dokładnego przewidywania kursów waluty).
Krótkoterminowo i owszem, ale nie sądzę byś to miał na myśli
pisząc "skoro Ty wiedziałeś, to czemu banki nie wiedziały".

IMO - krotkoterminowo, tzn tak na kilka lat, tez sie nie bardzo da.
Cos tam niby mozna probowac, ale ryzyko duze.

Tylko IMO - dlugoterminowo to sie wyrowna. Czy przez srednia place,
czy przez stopy procentowe.
Za to krotkoterminowo mozna sporo stracic. Jak na drugi dzien kurs
skoczy, a za dwa lata wroci do normy, jak juz skonczysz splacac kredyt
:-) J.

Data: 2019-01-02 08:41:47
Autor: Tomasz Kaczanowski
frankowicze
W dniu 2019-01-01 o 23:35, Wojciech Bancer pisze:
On 2019-01-01, Budzik <budzik61@poczta.o.n.e.t.pl.nie.spam.oj> wrote:
"[...]kurs jest nienaturalnie niski i że
raczej z czasem się odbije w drugą stronę, jak mocno i jakie jest
ryzyko, to trzeba oszacować samemu, a jeśli nie umie się tego
robić, to może nie warto ryzykować, bo to trudne narzędzie i nie
dla każdego."

Do tego sie odnosze - jeżeli Tomek wiedział ze Kowalksi nie jest w
stanie oszacować sobie ryzyka tego odbicia to dlaczego banki tego
nie wiedziały?

Co to jest "ryzyko tego odbicia"? Że wzrośnie, to każdy logicznie
myślący człowiek mógł wywnioskować. "O ile wzrośnie", to specjalnie
nikt, bo do tego jest potrzebna szklana kula lub wehikuł czasu.
Nie bardzo rozumiem co postulujesz.

Ale to juz musisz Tomka pytac! To on twierdzi, ze sa osoby które umieja
to oszacowac a jezeli sie tego nie umie to nie powinno sie brak kredytu w
walucie.

Tomek napisał, że jak ktoś nie potrafi (czy to oszacować ryzyka,
czy wysokości zmian), to nie powinien się za to brać i jest to
w ogólności zgodne z zasadą "nie bierz kredytu w walucie w której
nie zarabiasz".

Myślę że jeśli pisał o osobach które to potrafiły, to miał
na myśli osoby które to potrafiły w okresie krótkoterminowym.


Dokładnie, a zdając sobie sprawę ze zmienności kursu, można się zabezpieczyć na takie zmiany.

Ty twierdzisz ze tego oszacowac sie nie da.

To uściślę: w długoterminowym okresie uważam że takiej
możliwości nie ma (dokładnego przewidywania kursów waluty).

Długoterminowo to tylko wiadomo, że jeśli będzie sytuacja w miarę stabilna, to całość kursów będzie falować. Nie wiadomo natomiast jakie będą minima, jakie maksima oraz okresy tych wahnięć.

Krótkoterminowo i owszem, ale nie sądzę byś to miał na myśli
pisząc "skoro Ty wiedziałeś, to czemu banki nie wiedziały".

To, że banki wiedziały, to po prostu umieją się ubezpieczyć na takie sytuacje. To już właśnie jest związane z aktywnym poruszaniem się po rynku walutowym i umiejętną ochroną portfela inwestycyjnego. To już kwestia dla specjalistów z dużym zaangażowaniem, ale jak najbardziej możliwe.

--
http://kaczus.ppa.pl

Data: 2019-01-02 23:38:31
Autor: Krzysztof Halasa
frankowicze
Tomasz Kaczanowski <kaczus@poczta.onet.pl> writes:

To, że banki wiedziały, to po prostu umieją się ubezpieczyć na takie
sytuacje. To już właśnie jest związane z aktywnym poruszaniem się po
rynku walutowym i umiejętną ochroną portfela inwestycyjnego. To już
kwestia dla specjalistów z dużym zaangażowaniem, ale jak najbardziej
możliwe.

Eee tam. To jest proste jak drut, po prostu banki zarabiają na marżach
i prowizjach (to ostatnie, w kontekście kredytów, jest patologią), a nie
traktują kredytów hipotecznych jako ryzykownych instrumentów
spekulacyjnych.

Dokładnie tak samo jak kantory.
--
Krzysztof Hałasa

Data: 2019-01-02 23:35:33
Autor: Krzysztof Halasa
frankowicze
Wojciech Bancer <wojciech.bancer@gmail.com> writes:

To uściślę: w długoterminowym okresie uważam że takiej
możliwości nie ma (dokładnego przewidywania kursów waluty).
Krótkoterminowo i owszem, ale nie sądzę byś to miał na myśli
pisząc "skoro Ty wiedziałeś, to czemu banki nie wiedziały".

Nawet krótkoterminowo trudno to oszacować z (powtarzalnym)
prawdopodobieństwem np. > 60%. Czasem jest jakieś wydarzenie, którego
przyszłe efekty są prawie pewne (a rynek reaguje z minimalnym jednak
opóźnieniem), ale normalnie to tak nie działa. W przeciwnym przypadku,
co miałoby przeszkadzać takiej osobie w zarobieniu dowolnie dużych
pieniędzy?
Oczywiście nie dotyczy to niestabilnych walut (np. bez pokrycia),
a właściwie dotyczy, tyle że trzeba tam uwzględnić stopę deprecjacji
i znacznie większe ryzyko.

Innymi słowy, strefa niepewności w połączeniu ze sprzężeniem zwrotnym
(w przypadku dużych akcji walutowych) jest taka, że nie da się na tym
statystycznie zarobić sensownych pieniędzy. Oczywiście nie dotyczy to
przypadku "insider trading".
--
Krzysztof Hałasa

Data: 2019-01-01 21:34:54
Autor: cef
frankowicze
W dniu 2019-01-01 o 20:16, Wojciech Bancer pisze:

Co to jest "ryzyko tego odbicia"? Że wzrośnie, to każdy logicznie myślący
człowiek mógł wywnioskować. "O ile wzrośnie", to specjalnie nikt, bo
do tego jest potrzebna szklana kula lub wehikuł czasu.

Hmm, a ja mam wrażenie, że sporo biorących liczyło
na stabilizację a może i spadek dalszy.

Data: 2019-01-02 08:35:59
Autor: Tomasz Kaczanowski
frankowicze
W dniu 2019-01-01 o 11:59, Budzik pisze:
Użytkownik Wojciech Bancer wojciech.bancer@gmail.com ...

[...]

Ciekawe jest to ze przestróg kojarze rzeczywiście sporo ale
najczescie były one budowane na tym ze nie powinno się brac kredytu
w walucie w ktorej sie nie zarabia.
Ale ostrzezen o nienaturalnie niskim kursie nie pamietam...
Ale skoro ty to wiedziałes a banki nie wiedziały...

Znowu przeinaczasz. Wiedziały że jest niski, ale nie "wiedziały" do
jakiego poziomu moze wzrosnąć. Tak jak wiadomo że WIBOR jest teraz
na historycznie niskim poziomie (więc szanse że pójdzie w górę są
wyższe niż że pójdzie w dół), ale nikt Ci nie powie do jakiego
dokładnie poziomu może urosnąć np, na przestrzeni 10 lat, 20, czy 30
lat. Panuje jednak ogólne założenie, że nie wyskoczy nagle w kosmos,
"bo tak".

Zobacz co pisze Tomek i do czego sie odnosiłem:
"[...]kurs jest nienaturalnie niski i że
raczej z czasem się odbije w drugą stronę, jak mocno i jakie jest
ryzyko, to trzeba oszacować samemu, a jeśli nie umie się tego robić, to
może nie warto ryzykować, bo to trudne narzędzie i nie dla każdego."

Do tego sie odnosze - jeżeli Tomek wiedział ze Kowalksi nie jest w stanie
oszacować sobie ryzyka tego odbicia to dlaczego banki tego nie wiedziały?

banki wiedziały i same mając odpowiednie instrumenty finansowe mogą się "ubezpieczyć" od takich zmian. Wiesz znam ludzi zarabiających na giełdzie zarówno, gdy są spadki jak i wzrosty. Nie nie są medium, i na niektórych akcjach tracą, ale potrafią tak się zabezpieczyć, by być do przodu. Jednak to jest dla aktywnych inwestorów dodatkowo zdających sobie sprawę z ryzyk.

--
http://kaczus.ppa.pl

Data: 2019-01-02 10:59:52
Autor: Budzik
frankowicze
Użytkownik Tomasz Kaczanowski kaczus@poczta.onet.pl ...

Do tego sie odnosze - jeżeli Tomek wiedział ze Kowalksi nie jest w
stanie oszacować sobie ryzyka tego odbicia to dlaczego banki tego
nie wiedziały?

banki wiedziały i same mając odpowiednie instrumenty finansowe mogą
się "ubezpieczyć" od takich zmian. Wiesz znam ludzi zarabiających na
giełdzie zarówno, gdy są spadki jak i wzrosty. Nie nie są medium, i
na niektórych akcjach tracą, ale potrafią tak się zabezpieczyć, by
być do przodu. Jednak to jest dla aktywnych inwestorów dodatkowo
zdających sobie sprawę z ryzyk.

Nie ma tu miedzy nami niezgody :)

--
Pozdrawia... Budzik
b_ud_zi_k_6_1 na poczta kropka onet kropka pl  (adres antyspamowy, usuń także "_")
Cytaty znanych ludzi tylko w ustach znanych ludzi są pouczajace.
Andrzej J. Turowicz

Data: 2019-01-02 18:22:19
Autor: J.F.
frankowicze
Użytkownik "Budzik"  napisał w wiadomości grup dyskusyjnych:XnsA9CB7837ED6F8budzik61pocztaonetpl@127.0.0.1...
Użytkownik Tomasz Kaczanowski kaczus@poczta.onet.pl ...
banki wiedziały i same mając odpowiednie instrumenty finansowe mogą
się "ubezpieczyć" od takich zmian. Wiesz znam ludzi zarabiających na
giełdzie zarówno, gdy są spadki jak i wzrosty. Nie nie są medium, i
na niektórych akcjach tracą, ale potrafią tak się zabezpieczyć, by
być do przodu. Jednak to jest dla aktywnych inwestorów dodatkowo
zdających sobie sprawę z ryzyk.

Nie ma tu miedzy nami niezgody :)

A ja sie nie zgodze.
Za akcjami stoi jakas firma, ktora ma zysk (choc czasem strate), sie rozwija i/lub wyplaca dywidende i to jest zyst dla akcjonariusza.

Jesli jednak te czesc pominac i spojrzec na akcje tylko spekulacyjnie .... ktos musi stracic, zeby zarobic mogl ktos :)

Dobitnie to widac na rynkach walutowych.

Dobry bank sie zabezpiecza jak moze, a lepszy - ma lepsze zyski, a potem bankrutuje :-)

J.

Data: 2018-12-31 15:51:12
Autor: Krzysztof Halasa
frankowicze
Wojciech Bancer <wojciech.bancer@gmail.com> writes:

Gdyby jednak banki na samym poczatku powiedziały twarde nie to sytuacja wygladałaby zupełnie inaczej.

To jest czystej wody gdybologia stosowana. Nie wiadomo jak by się sytuacja na rynku potoczyła.

Trochę wiadomo - powszechne zakupy nieruchomości na kredyt byłyby
możliwe później przynajmniej o kilka lat.

Ludzie _wiedzieli_ czym są kredyty walutowe (i nadal wiedzą, nie
zginęło to w narodzie). Dalszą część zdania sobie dopowiedziałeś, nikt tu nie pisał że analizowali trendy. Na zysk liczyli, ale w stosunku do wysokich rat w PLN.

Ja myślę, że liczyli na mniejszą stratę.
Bo kredyt w PLN to niestety była znaczna strata. Dopiero po jakimś
czasie ta strata zaczęła się zmniejszać.

Tak, ludzie też wiedzieli że waluta może podskoczyć o 100%, ale _nie wierzyli w to_ i kierowali się wewnętrznym optymizmem który kazał patrzyć na chwilowe korzyści z niskich rat.

Ja myślę, że nawet zakładali, że waluta może podskoczyć o 100%.
Tyle że wierzyli, że i zarobki wtedy podobnie wzrosną. Nie było to
zresztą bezpodstawne.
--
Krzysztof Hałasa

Data: 2018-12-31 16:01:45
Autor: Wojciech Bancer
frankowicze
On 2018-12-31, Krzysztof Halasa <khc@pm.waw.pl> wrote:

[...]

Tak, ludzie też wiedzieli że waluta może podskoczyć o 100%, ale _nie wierzyli w to_ i kierowali się wewnętrznym optymizmem który kazał patrzyć na chwilowe korzyści z niskich rat.

Ja myślę, że nawet zakładali, że waluta może podskoczyć o 100%.
Tyle że wierzyli, że i zarobki wtedy podobnie wzrosną. Nie było to
zresztą bezpodstawne.

Akurat to zarobki to prawie o 100% już wzrosły (patrząc po średniej).
Patrząc po minimalnej krajowej, to wzrosły o ponad 100%.

--
Wojciech Bańcer
wojciech.bancer@gmail.com

Data: 2018-12-31 20:18:55
Autor: Krzysztof Halasa
frankowicze
Wojciech Bancer <wojciech.bancer@gmail.com> writes:

Ja myślę, że nawet zakładali, że waluta może podskoczyć o 100%.
Tyle że wierzyli, że i zarobki wtedy podobnie wzrosną. Nie było to
zresztą bezpodstawne.

Akurat to zarobki to prawie o 100% już wzrosły (patrząc po średniej).
Patrząc po minimalnej krajowej, to wzrosły o ponad 100%.

Owszem. Nie twierdziłem, że to się nie spełniło.
--
Krzysztof Hałasa

Data: 2018-12-27 13:33:49
Autor: Wojciech Bancer
frankowicze
On 2018-12-22, Budzik <budzik61@poczta.o.n.e.t.pl.nie.spam.oj> wrote:

[...]

z ad absurdum o Kowalskim przychodzącym do banku w którym nie
ma kredytów, przeczytaj jeszcze raz co napisałem.

Sprawa jest prosta - ty twierdzisz, ze to ludzie przyszli do banku ze chca hipo w chf.

Yep. Zwłaszcza że były banki, które się w CHF nie bawiły
a po statystykach z ówczesnych lat widać jaką cieszyły się
popularnością :> I nie. Nie zawsze były to małe banki.

Ja twierdze ze to banki wyszły z tym pomysłem do ludzi.

No, niektóre na pewno. Ale rynek się sam też nakręcał
i swoją śrubkę dokręcali też developerzy zamawiając odpowiednie
artykuły, z których wynikało że a) taniej nie będzie b) we franku
jest taniej, a kto brał w złotym ten "przegrał życie". Przecież deweloperom najbardziej na rozkręceniu tanich kredytów i nakręcaniu
bańki na nieruchomościach "tu i teraz", bez patrzenia na perspektywy długoletnie.

albowiem, gdyż, ponieważ znam CO NAJMNIEJ JEDEN (tyle wystarczy by
obalić Twoją argumentację) przypadek który tak nie mówił. CBDU.

Ja nie twierdze ze wszyscy! Bo skad miałbym to wiedziec.
Ja twierdze ze wszyscy na jakich ja trafiałem...

No a zrobiłeś jakiś research chociażby na pbb, jak to wyglądało?
Archiwum jest dostępne.

Nie. Myślę ze na dzień dobry ma serwowaną kawę.

Ach, no tak, pogadalismy merytorycznie...1

I w Twoim stylu :P

--
Wojciech Bańcer
wojciech.bancer@gmail.com

Data: 2018-12-17 09:54:58
Autor: z
frankowicze
W dniu 2018-12-16 o 23:15, Poldek pisze:
Tak samo, jak celowym działaniem było branie przez klienta zamiast kredytu w zł, w którym otrzymuje pensję, to we walucie, bo chciał być cwańszy.

To może być nierozważne działanie czy nawet głupie.

Ale proponowanie tego przez specjalistę któremu się płaci aby się na tych sprawach znał to przynajmniej niedopełnienie obowiązków.
Ale wszyscy wiemy że to było z premedytacją czyli spełnia znamiona OSZUSTWA.

z

Data: 2018-12-17 20:26:29
Autor: RobertS
frankowicze
W dniu 2018-12-17 o 09:54, z pisze:

Ale proponowanie tego przez specjalistę któremu się płaci aby się na tych sprawach znał to przynajmniej niedopełnienie obowiązków.
Ale wszyscy wiemy że to było z premedytacją czyli spełnia znamiona OSZUSTWA.

z

klient chce pożyczyć X zł, nie ma zdolności na kredyt w PLN więc należy takiemu:
1. powiedzieć, że ma kupić tańsze mieszkanie lub wnieść wyższy wkład włąsny?
2. pokazać legalne rozwiązanie, które umożliwi mu osiągnięcie ww. celu?

doradca pokazuje możliwości, to klient decyduje, bo to są jego pieniądze i to on będzie to spłacał przez kilkadziesiąt lat

--
pozdrawiam
RobertS

Data: 2018-12-17 22:21:20
Autor: Poldek
frankowicze
W dniu 2018-12-17 o 20:26, RobertS pisze:
W dniu 2018-12-17 o 09:54, z pisze:

Ale proponowanie tego przez specjalistę któremu się płaci aby się na tych sprawach znał to przynajmniej niedopełnienie obowiązków.
Ale wszyscy wiemy że to było z premedytacją czyli spełnia znamiona OSZUSTWA.

z

klient chce pożyczyć X zł, nie ma zdolności na kredyt w PLN więc należy takiemu:
1. powiedzieć, że ma kupić tańsze mieszkanie lub wnieść wyższy wkład włąsny?
2. pokazać legalne rozwiązanie, które umożliwi mu osiągnięcie ww. celu?

doradca pokazuje możliwości, to klient decyduje, bo to są jego pieniądze i to on będzie to spłacał przez kilkadziesiąt lat


Zanim wziąłem kredyt mi osobiście doradca pokazywał możliwości. Proponował kredyt we franku. Gdy powiedziałem, że wolę w złotym, to zaczął rysować wykres, tworzyć tabelę ile wyniesie rata w złotym, ile we franku (mniej) i zaproponował, żebym wziął we franku, a co miesiąc wpłacał kwotę równą różnicy w wysokości raty na fundusz akcji. Zrobił wykres, tabelę i wyszło, że po 30 latach w akcjach będę miał ileś dziesiąt/set tysięcy itd...
Była też mowa o tym, że kurs waluty może się zmieniać w górę lub w dół. Były symulacje, co będzie, gdy pójdzie w górę, gdy pójdzie w dół.

No i co? Wziąłem kredyt w złotym.
Mogłem kupić dwa pokoje (we franku), kupiłem kawalerkę.
Każdy biorący kredyt mógł wybrać. Frankowicze wybrali we franku, bo chcieli mieć o jeden pokój więcej, albo i dwa.

Są ludzie, którzy w ogóle nie wzięli kredytu i dalej mieszkają u rodziców. Nie wzięli, bo rozsądek im podpowiedział, że jest to zbyt ryzykowne.

To był/jest chaos drugiego poziomu. Zachowania jednych ludzi i zbiorowisk ludzi - masowe branie przez ludzi kredytów, rozkręcająca się lawina kredytowa spowodowała, że ceny mieszkań wzrastały szybko i długo. Dla jednych to był sygnał, żeby brać kredyty i kupować mieszkania (bo będzie jeszcze tylko drożej) i ci przyczynili się do nakręcania spirali. Teraz chcą, żeby umowy, które wtedy chętnie podpisywali okazały się bezprawne. Dla drugich - ci też chcieli mieć mieszkania - ale sygnał był, że to szaleństwo i nie należy brać w tym udziału. Zapłacili być może bardzo wysoką cenę, bo nie mają mieszkań, nie mają warunków do zakładania rodzin, wychowywania dzieci. Takim ludziom nic się nie należy za rozsądek, żaden sąd nie stwierdzi nieważności nie wzięcia przez nich kredytu.

Data: 2018-12-18 16:47:56
Autor: RobertS
frankowicze
W dniu 2018-12-17 o 22:21, Poldek pisze:


No i co? Wziąłem kredyt w złotym.
Mogłem kupić dwa pokoje (we franku), kupiłem kawalerkę.
Każdy biorący kredyt mógł wybrać. Frankowicze wybrali we franku, bo chcieli mieć o jeden pokój więcej, albo i dwa.

ale ci co jednak kupili 2 pokoje (w dyskusji też był jakiś głos z rodzaju "po co się kisić na małym skoro można kupić większe?") bo w chf było ich stać teraz robią aferę, że zostali oszukani przez wszystkich wokoło

Są ludzie, którzy w ogóle nie wzięli kredytu i dalej mieszkają u rodziców. Nie wzięli, bo rozsądek im podpowiedział, że jest to zbyt ryzykowne.

teraz jest takich coraz więcej, nie kupują mieszkań, samochodów...wolą wynajmować i nie wiązać się na lata z bankami, ale oni robią to z wyboru, a nie dlatego że ich nie stać


--
pozdrawiam
RobertS

Data: 2018-12-18 20:40:16
Autor: z
frankowicze
Dajcie już spokój.
Są tacy co dzięki kredytowi we frankach mogli w ogóle wziąć kredyt i dużo zaoszczędzić na dojazdach do pracy. W dodataku mają większy wybór tej pracy i mimo że kurs wzrósł to rata NIE.
Są tacy i tacy.

Ale nie o to tu chodzi bo większe niż się spodziewano wahnięcie kursu jest tylko pretekstem do wyświetlenia na światło dzienne jakie bagno panuje w bakach, jak się tam przestrzega prawa bankowego i jakie korzystne oferty produkuje i proponuje klientom.

Bo do jasnej cholery nie wszystkim chodzi o pieniądze. Ja na franku dobrze wychodzę.

Chodzi o przestrzeganie prawa.
Mam świadomość że jako słabsza strona umowy mogę być następnym razem OSZUKANY, mogę strać lokum, pracę i wszyscy znowu umyją ręce.

I to przez kogo? Ładną panią z za biurka bankowego

PROTESTUJĘ :-)

z

Data: 2018-12-18 21:21:04
Autor: J.F.
frankowicze
Dnia Tue, 18 Dec 2018 20:40:16 +0100, z napisał(a):
Dajcie już spokój.
Są tacy co dzięki kredytowi we frankach mogli w ogóle wziąć kredyt i dużo zaoszczędzić na dojazdach do pracy. W dodataku mają większy wybór tej pracy i mimo że kurs wzrósł to rata NIE.
Są tacy i tacy.

No, internet zna jeszcze taki przypadek

http://www.odfrankujkredyt.info/?pekao-blad-w-aneksie

Ale nie o to tu chodzi bo większe niż się spodziewano wahnięcie kursu jest tylko pretekstem do wyświetlenia na światło dzienne jakie bagno panuje w bakach, jak się tam przestrzega prawa bankowego i jakie

Bo tu o jeden zapis chodzi, ktory nie wiadomo jaki mial cel, a po
latach okazal sie dosc istotny.

Ewentualnie drugi "kredyt jest na okreslony cel" ... zakaz udzielania
kredytow gotowkowych ? No slusznie, powinna to byc pozyczka gotowkowa.
Po co takie udziwnienia ?

korzystne oferty produkuje i proponuje klientom.
Bo do jasnej cholery nie wszystkim chodzi o pieniądze. Ja na franku dobrze wychodzę.

No to zaraz - byly te oferty frankowe korzystne dla klienta, czy nie ?

Chodzi o przestrzeganie prawa.
Mam świadomość że jako słabsza strona umowy mogę być następnym razem OSZUKANY, mogę strać lokum, pracę i wszyscy znowu umyją ręce.

Jak Wibor wzrosnie, to tez umyja, ale bedzie to zgodne z prawem :-)

J.

Data: 2018-12-19 08:25:23
Autor: z
frankowicze
W dniu 2018-12-18 o 21:21, J.F. pisze:
Jak Wibor wzrosnie, to tez umyja, ale bedzie to zgodne z prawem :-)

Prawo jest niedoskonałe ale trzeba go przestrzegać ZAWSZE

z

Data: 2018-12-19 09:20:26
Autor: n
frankowicze
Nieprawda.


-- -- -
trzeba go przestrzegać ZAWSZE

Data: 2018-12-19 11:52:35
Autor: z
frankowicze
W dniu 2018-12-19 o 09:20, n pisze:
Nieprawda.

Tak uczą na wykładach z socjalizmu europejskiego?

z

Data: 2018-12-19 18:50:06
Autor: n
frankowicze
Twój dziadek spadł z wieżyczki w Auschwitz czy był przyrodnim bratem Adama Michnika?


-- -- -
Tak uczą na wykładach z socjalizmu europejskiego?

Data: 2018-12-19 22:27:13
Autor: z
frankowicze
W dniu 2018-12-19 o 18:50, n pisze:
Twój dziadek spadł z wieżyczki w Auschwitz czy był przyrodnim bratem Adama Michnika?

Dobry jest. Polać mu ;-)

z

Data: 2018-12-19 13:54:50
Autor: Wojciech Bancer
frankowicze
On 2018-12-19, z <z@z.pl> wrote:

[...]

Jak Wibor wzrosnie, to tez umyja, ale bedzie to zgodne z prawem :-)
Prawo jest niedoskonałe ale trzeba go przestrzegać ZAWSZE

I Ty na czerwonym świetle nigdy nie przechodzisz panie Praworządny Dobry?
A jak się światło zepsuje, to stoisz tam ad infinitum?

I jak pomagasz starszej pani przenieść ciężkie meble i da Ci za to 10 zł, to denuncjujesz się od razu do skarbówki za niewystawienie paragonu za usługę pomocy? I prosisz o 500 zł mandatu? Zdaje się ostatnio jakiegoś mechanika z tego faktu przećwiczyli.

--
Wojciech Bańcer
wojciech.bancer@gmail.com

Data: 2018-12-19 18:53:08
Autor: n
frankowicze
A powinni babcię ;-))


-- -- -
Zdaje się ostatnio jakiegoś mechanika z tego faktu przećwiczyli.

Data: 2018-12-19 22:30:01
Autor: z
frankowicze
W dniu 2018-12-19 o 13:54, Wojciech Bancer pisze:
I Ty na czerwonym świetle nigdy nie przechodzisz panie Praworządny Dobry?
A jak się światło zepsuje, to stoisz tam ad infinitum?

To ma być usprawiedliwianie biurw bankowych które podobno uczone, szkolone, wynagradzane... a głupie pier...one? :-)

z

Data: 2018-12-19 23:32:04
Autor: Wojciech Bancer
frankowicze
On 2018-12-19, z <z@z.pl> wrote:

[...]

I Ty na czerwonym świetle nigdy nie przechodzisz panie Praworządny Dobry?
A jak się światło zepsuje, to stoisz tam ad infinitum?

To ma być usprawiedliwianie biurw bankowych które podobno uczone, szkolone, wynagradzane... a głupie pier...one? :-)

Nie. Pytam czy jesteś powaznym człowiekiem, czy hipokrytą
z serii "rób jak mówię, nie jak czynię". Zwłaszcza jak rzucasz
takie górnolotne hasła.

--
Wojciech Bańcer
wojciech.bancer@gmail.com

Data: 2018-12-20 19:53:57
Autor: z
frankowicze
W dniu 2018-12-19 o 23:32, Wojciech Bancer pisze:

Nie. Pytam czy jesteś powaznym człowiekiem, czy hipokrytą
z serii "rób jak mówię, nie jak czynię". Zwłaszcza jak rzucasz
takie górnolotne hasła.


To tylko obrona przed bezczelną propagandą i zwalaniem całej winy/ryzyka na klientów.

"A widziały gały co podpisywały" to nie jest górnolotne hasło?
Kto tu jest hipoktytą?

z

Data: 2018-12-20 22:53:54
Autor: Wojciech Bancer
frankowicze
On 2018-12-20, z <z@z.pl> wrote:

Nie. Pytam czy jesteś powaznym człowiekiem, czy hipokrytą
z serii "rób jak mówię, nie jak czynię". Zwłaszcza jak rzucasz
takie górnolotne hasła.

To tylko obrona przed bezczelną propagandą i zwalaniem całej winy/ryzyka na klientów.

Ale winy za co konkretnie?

"A widziały gały co podpisywały" to nie jest górnolotne hasło?
Kto tu jest hipoktytą?

1. Ja akurat jestem prawnie niewidomy, więc good luck with that.
2. A gdzieś stękam że coś podpisałem bez czytania i teraz mi źle,
głosząc jednocześnie? Czy nie rozumiesz co to znaczy hipokryta?

--
Wojciech Bańcer
wojciech.bancer@gmail.com

Data: 2018-12-24 21:48:11
Autor: z
frankowicze
W dniu 2018-12-20 o 22:53, Wojciech Bancer pisze:

Ale winy za co konkretnie?

Ryzyka takiej właśnie niebezpiecznej umowy tylko na jedną jej stronę.

A wina jest po stronie banku w zakresie łamania prawa bankowego

To proste jak budowa cepa.
Dziwię się że ktoś jeszcze tego nie rozumie

z

Data: 2018-12-27 13:27:00
Autor: Wojciech Bancer
frankowicze
On 2018-12-24, z <z@z.pl> wrote:

[...]

Ale winy za co konkretnie?
Ryzyka takiej właśnie niebezpiecznej umowy tylko na jedną jej stronę.

Jak całego? Bank ryzykuje co najmniej że klient nie spłaci.

A wina jest po stronie banku w zakresie łamania prawa bankowego
To proste jak budowa cepa.
Dziwię się że ktoś jeszcze tego nie rozumie

Jakby było takie proste, to by nie znajdowali tego "kruczka" po 10 latach
obowiązywania ustawy, tylko ktoś by to usadził od razu, w tym 2004, -6, czy -7.
Mamy prawo jakie mamy, pisane na kolanie, możliwe do interpretacji w różny
sposób, więc hasełko "prawa trzeba przestrzegać" w takiej sytuacji jest
po prostu ocenne (jeden rabi^^^sędzia powie tak, drugi sędzia powie nie).

--
Wojciech Bańcer
wojciech.bancer@gmail.com

Data: 2018-12-27 15:56:05
Autor: z
frankowicze
W dniu 2018-12-27 o 13:27, Wojciech Bancer pisze:

Jakby było takie proste, to by nie znajdowali tego "kruczka" po 10 latach
obowiązywania ustawy, tylko ktoś by to usadził od razu, w tym 2004, -6, czy -7.
Mamy prawo jakie mamy, pisane na kolanie, możliwe do interpretacji w różny
sposób, więc hasełko "prawa trzeba przestrzegać" w takiej sytuacji jest
po prostu ocenne (jeden rabi^^^sędzia powie tak, drugi sędzia powie nie).

I ta ocenność może dotyczyć korzyści obu stron umowy a nie tylko tej która zadbała żeby prawo było pisane na kolanie i było trudne do zrozumienia Kowalskiemu.
Jak się okazało że drobne druczki można interpretować inaczej to wielkie larum lobby bankowego że tak się nie godzi ;-)

Dość tych żałosnych tłumaczeń.
Weście się ściśnijcie za jaja (czy co tam macie) przyznajcie że pazerność Was poniosła, że nie przewidzieliście skutków i że nie dopełniliście obowiązków

BANKSTERZY ...MAĆ

z


z

Data: 2018-12-27 16:32:59
Autor: Wojciech Bancer
frankowicze
On 2018-12-27, z <z@z.pl> wrote:

[...]

Mamy prawo jakie mamy, pisane na kolanie, możliwe do interpretacji w różny
sposób, więc hasełko "prawa trzeba przestrzegać" w takiej sytuacji jest
po prostu ocenne (jeden rabi^^^sędzia powie tak, drugi sędzia powie nie).

I ta ocenność może dotyczyć korzyści obu stron umowy a nie tylko tej która zadbała żeby prawo było pisane na kolanie i było trudne do zrozumienia Kowalskiemu.

Ocenia (jak widać) niezawisły sąd.
Jak w kazdej sprawie, w której są wątpliwości interpretacyjne.
Twoje teorie na temat kto i dla kogo pisał są tu bez znaczenia.

Jak się okazało że drobne druczki można interpretować inaczej to wielkie larum lobby bankowego że tak się nie godzi ;-)

Nie, niespecjalnie. Wskażesz linki do tego wielkiego larum?

Dość tych żałosnych tłumaczeń.

Ale kto się tłumaczy? My sobie tu dyskutujemy, a ty mantrujesz
w kółko o "PRAWO TRZEBA PRZESTRZEGAĆ". Nudzisz.

Weście się ściśnijcie za jaja (czy co tam macie) przyznajcie że pazerność Was poniosła, że nie przewidzieliście skutków i że nie dopełniliście obowiązków

BANKSTERZY ...MAĆ

I tyle w kwestii merytorycznej dyskusji.
PS. Nie jestem banksterem, bankierem, czy jakkolwiek związanym z branżą
finansową człowiekiem. Po prostu prezentuję odmienny od Ciebie pogląd
i weź to uszanuj bez uszczypliwości.

--
Wojciech Bańcer
wojciech.bancer@gmail.com

Data: 2018-12-27 17:30:20
Autor: z
frankowicze
W dniu 2018-12-27 o 16:32, Wojciech Bancer pisze:
Jak w kazdej sprawie, w której są wątpliwości interpretacyjne.
Twoje teorie na temat kto i dla kogo pisał są tu bez znaczenia.

Tak samo bez znaczenia są wypisywane tu "mądrości" że tylko debile nie rozumiały co podpisywały. A krystalicznie uczciwi konsultanci tylko ulegali temu nachalnemu pazernemu motłochowi co chciał oszukać system.

Nie, niespecjalnie. Wskażesz linki do tego wielkiego larum?

Rozejrzyj się w tym wątku. :-)

Ale kto się tłumaczy? My sobie tu dyskutujemy, a ty mantrujesz
w kółko o "PRAWO TRZEBA PRZESTRZEGAĆ". Nudzisz.

Skoro masz takie podejście to nie czytaj o odpowiadaniu nie wspominając ;-)

I tyle w kwestii merytorycznej dyskusji.

Merytorycznie było to już wielokrotnie wyłuszczone. Patrz początek tego wątku.

Ale nachalna propaganda banksterska nie ustaje.

Obraża się ludzi, wyśmiewa ich wykształcenie, łatwowierność do instytucji publicznych a próby grania na równym poziomie co banksterka tłumaczy prostacką pazernością.

I tak jestem pobłażliwy. Nie wiadomo czy sądy też będą ;-)

z

Data: 2018-12-27 17:32:43
Autor: n
frankowicze
Tyle że trochę na zasadzie rzutu monetą (jak i w wielu innych sprawach, gdzie prawo jest niedomówione)


-- -- -
Ocenia niezawisły sąd.

Data: 2018-12-22 11:59:57
Autor: Budzik
frankowicze
Użytkownik Wojciech Bancer wojciech.bancer@gmail.com ...


[...]

Jak Wibor wzrosnie, to tez umyja, ale bedzie to zgodne z prawem
:-)
Prawo jest niedoskonałe ale trzeba go przestrzegać ZAWSZE

I Ty na czerwonym świetle nigdy nie przechodzisz panie Praworządny
Dobry?

Zalezy gdzie. W wiekszosci europy jest to legalne...

A jak się światło zepsuje, to stoisz tam ad infinitum?

Z pewnoscia jest jakis przepis na to ze mozna w takiej sytuacji:)

I jak pomagasz starszej pani przenieść ciężkie meble i da Ci za to
10 zł, to denuncjujesz się od razu do skarbówki za niewystawienie
paragonu za usługę pomocy?

W takiej sytuacji nie ma obowiazku wystawienia paragonu...

I prosisz o 500 zł mandatu? Zdaje się
ostatnio jakiegoś mechanika z tego faktu przećwiczyli.

I wygrał w sądzie przy czym te sytuacje zupełnie do siebie nie przystają.

--
Pozdrawia... Budzik
b_ud_zi_k_6_1 na poczta kropka onet kropka pl  (adres antyspamowy, usuń także "_")
Jaki jest szczyt odwagi???
Chodzić w turbanie na Manhatanie :-))

Data: 2019-01-07 19:02:00
Autor: Poldek
frankowicze
W dniu 2018-12-19 o 13:54, Wojciech Bancer pisze:
On 2018-12-19, z <z@z.pl> wrote:

[...]

Jak Wibor wzrosnie, to tez umyja, ale bedzie to zgodne z prawem :-)
Prawo jest niedoskonałe ale trzeba go przestrzegać ZAWSZE

I Ty na czerwonym świetle nigdy nie przechodzisz panie Praworządny Dobry?
A jak się światło zepsuje, to stoisz tam ad infinitum?

I jak pomagasz starszej pani przenieść ciężkie meble i da Ci za to 10 zł,
to denuncjujesz się od razu do skarbówki za niewystawienie paragonu za
usługę pomocy? I prosisz o 500 zł mandatu? Zdaje się ostatnio jakiegoś
mechanika z tego faktu przećwiczyli.


Przechodzę na czerwonym, nie pomagam starszej pani. Jak prawo działa w moją stronę, to przestrzegam, jak działa nie w moją, to nie przestrzegam :-)

Data: 2018-12-19 15:04:05
Autor: RobertS
frankowicze
W dniu 2018-12-18 o 20:40, z pisze:
Dajcie już spokój.
Są tacy co dzięki kredytowi we frankach mogli w ogóle wziąć kredyt i dużo zaoszczędzić na dojazdach do pracy. W dodataku mają większy wybór tej pracy i mimo że kurs wzrósł to rata NIE.
Są tacy i tacy.

to nie tak, że nie mogli w PLN, chcieli w CHF bo mogli otrzymać większą kwotę

jak możesz spłacać ratę 1200 zł to bierzesz kredyt z ratą 1000 zł (różnica na ew. wzrosty raty), ale jak ktoś celował w 1200 zł a po wzroście o 100% był już udupiony (koszty go przerastały) to niestety dokonał złego wyboru

Chodzi o przestrzeganie prawa.
Mam świadomość że jako słabsza strona umowy mogę być następnym razem OSZUKANY, mogę strać lokum, pracę i wszyscy znowu umyją ręce.

I to przez kogo? Ładną panią z za biurka bankowego

PROTESTUJĘ :-)

pani z banku może oszukać, ale tak samo lekarz, mechanik czy jakaś duchowna osoba, wszędzie się czarne owce trafiają


--
pozdrawiam
RobertS

Data: 2018-12-19 18:45:32
Autor: witrak()
frankowicze
On 2018-12-19 15:04, RobertS wrote:
> pani z banku może oszukać, ale tak samo lekarz, mechanik czy jakaś                                 ^^^^^^^^

> duchowna osoba, wszędzie się czarne owce trafiają
>
>
Hahaha!

witrak()

Data: 2018-12-19 20:03:46
Autor: J.F.
frankowicze
Dnia Wed, 19 Dec 2018 15:04:05 +0100, RobertS napisał(a):
W dniu 2018-12-18 o 20:40, z pisze:
Dajcie już spokój.
Są tacy co dzięki kredytowi we frankach mogli w ogóle wziąć kredyt i dużo zaoszczędzić na dojazdach do pracy. W dodataku mają większy wybór tej pracy i mimo że kurs wzrósł to rata NIE.
Są tacy i tacy.

to nie tak, że nie mogli w PLN, chcieli w CHF bo mogli otrzymać większą kwotę

Ale to dlatego, ze w PLN nie mogli tej wiekszej kwoty :-)

jak możesz spłacać ratę 1200 zł to bierzesz kredyt z ratą 1000 zł (różnica na ew. wzrosty raty), ale jak ktoś celował w 1200 zł a po wzroście o 100% był już udupiony (koszty go przerastały) to niestety dokonał złego wyboru

Ale dodaj jeszcze, ze to ile mogli zalezalo od widzimisie banku/KNF, a
nie od nich.
Jaki procent kredytow frankowych przestal byc splacany ?
Reszte stac, widac dobrze wybrali :-)

J.

Data: 2018-12-19 20:48:32
Autor: RobertS
frankowicze
W dniu 2018-12-19 o 20:03, J.F. pisze:

Ale dodaj jeszcze, ze to ile mogli zalezalo od widzimisie banku/KNF, a
nie od nich.
Jaki procent kredytow frankowych przestal byc splacany ?
Reszte stac, widac dobrze wybrali :-)

J.

kredyty walutowe są lepiej spłacane niż w PLN, gdzieś widziałem raport (chyba NBP) na ten temat

--
pozdrawiam
RobertS

Data: 2018-12-19 22:35:28
Autor: z
frankowicze
W dniu 2018-12-19 o 20:48, RobertS pisze:
kredyty walutowe są lepiej spłacane niż w PLN, gdzieś widziałem raport (chyba NBP) na ten temat

To nic nie zmienia w kwestii złamania prawa bankowego

Te stare śpiewki już na nikim nie robią wrażenia.

Trzeba wziąć się w garść i jakoś bronić w sądach. A będzie tylko trudniej.
Więc ;-) zamiast się tu produkować zgłębiaj kruczki prawne ;-)

z

Data: 2018-12-22 11:59:57
Autor: Budzik
frankowicze
Użytkownik J.F. jfox_xnospamx@poczta.onet.pl ...

Jaki procent kredytow frankowych przestal byc splacany ?
Reszte stac, widac dobrze wybrali :-)

IMO to oznacza tylko tyle ze to uczciwi ludzie a nie inwestorzy nastawieni na zysk.
Tacy by juz dawno poszli w unikanie spłaty, upadłosc konsumencką etc.

--
Pozdrawia... Budzik
b_ud_zi_k_6_1 na poczta kropka onet kropka pl  (adres antyspamowy, usuń także "_")
"Jeśli będąc w towarzystwie kobiety potrafisz z niej czytać jak z
książki, nie stosuj systemu Braille'a."  T. Bernard

Data: 2018-12-22 13:15:58
Autor: Robert Tomasik
frankowicze
W dniu 22-12-18 o 12:59, Budzik pisze:

Jaki procent kredytow frankowych przestal byc splacany ?
Reszte stac, widac dobrze wybrali :-)
IMO to oznacza tylko tyle ze to uczciwi ludzie a nie inwestorzy nastawieni na zysk.
Tacy by juz dawno poszli w unikanie spłaty, upadłosc konsumencką etc.

Wbrew pozorom większość ludzi jest uczciwa. Tyle, że to Państwo powinno
za nimi stanąć.

Data: 2018-12-22 14:46:46
Autor: Budzik
frankowicze
Użytkownik Robert Tomasik robert.tomasik@gazeta.pl ...

Jaki procent kredytow frankowych przestal byc splacany ?
Reszte stac, widac dobrze wybrali :-)
IMO to oznacza tylko tyle ze to uczciwi ludzie a nie inwestorzy nastawieni na zysk.
Tacy by juz dawno poszli w unikanie spłaty, upadłosc konsumencką etc.

Wbrew pozorom większość ludzi jest uczciwa. Tyle, że to Państwo powinno
za nimi stanąć.

Pelna zgoda.
Tyle teoria...

--
Pozdrawia... Budzik
b_ud_zi_k_6_1 na poczta kropka onet kropka pl  (adres antyspamowy, usuń także "_")
"Czy ty jestes normalny, czy tylko listonoszem?"
by Jenka

Data: 2018-12-19 22:32:58
Autor: z
frankowicze
W dniu 2018-12-19 o 15:04, RobertS pisze:
to nie tak, że nie mogli w PLN, chcieli w CHF bo mogli otrzymać większą kwotę

Byli i tacy ale byli też co nie dostaliby kredytu WCALE.
nie chce mi się grzebać w zamierzchłych papierach (brałem dwa razy ;-) )
Przy którymś na pewno nie miałem zdolności złotówkowej.

Więc ;-) przestań bić pianę bo chodzi o złamanie prawa bankowego i to jest podstawą wyroków a nie kto ile zarobił

z

Data: 2018-12-20 09:08:41
Autor: RobertS
frankowicze
W dniu 2018-12-19 o 22:32, z pisze:
W dniu 2018-12-19 o 15:04, RobertS pisze:
to nie tak, że nie mogli w PLN, chcieli w CHF bo mogli otrzymać większą kwotę

Byli i tacy ale byli też co nie dostaliby kredytu WCALE.
nie chce mi się grzebać w zamierzchłych papierach (brałem dwa razy ;-) )
Przy którymś na pewno nie miałem zdolności złotówkowej.

Więc ;-) przestań bić pianę bo chodzi o złamanie prawa bankowego i to jest podstawą wyroków a nie kto ile zarobił

z

i to jest normalne, że jak nie stać kogoś na kredyt w PLN to bierze w walucie, która generuje dodatkowe ryzyko kursowe?

ale jak ktoś się czuje oszukany to idzie do sądu, ten rozpatrzy kto ma rację

wkleiłem wcześniej link, KNF chciał ograniczyć dostęp do kredytów walutowych co wywołało wielkie larum wśród polityków PiS, którzy uważali, że obywatelom ogranicza się dostęp do "taniego kredytu"

teraz narracja jest już inna: nadzór bankowy nie zadziałał właściwie...

--
pozdrawiam
RobertS

Data: 2018-12-20 09:28:03
Autor: J.F.
frankowicze
Dnia Thu, 20 Dec 2018 09:08:41 +0100, RobertS napisał(a):
W dniu 2018-12-19 o 22:32, z pisze:
W dniu 2018-12-19 o 15:04, RobertS pisze:
to nie tak, że nie mogli w PLN, chcieli w CHF bo mogli otrzymać większą kwotę
Byli i tacy ale byli też co nie dostaliby kredytu WCALE.
nie chce mi się grzebać w zamierzchłych papierach (brałem dwa razy ;-) )
Przy którymś na pewno nie miałem zdolności złotówkowej.

Więc ;-) przestań bić pianę bo chodzi o złamanie prawa bankowego i to jest podstawą wyroków a nie kto ile zarobił

i to jest normalne, że jak nie stać kogoś na kredyt w PLN to bierze w walucie, która generuje dodatkowe ryzyko kursowe?

Normalne :-)
Nie chca dac w PLN, to trzeba brac inaczej.

Przy czym - jakby mnie kto w jeszcze w 2008 spytal, to bym
zbagatelizowal to ryzyko.

ale jak ktoś się czuje oszukany to idzie do sądu, ten rozpatrzy kto ma rację
wkleiłem wcześniej link, KNF chciał ograniczyć dostęp do kredytów walutowych co wywołało wielkie larum wśród polityków PiS, którzy uważali, że obywatelom ogranicza się dostęp do "taniego kredytu"

teraz narracja jest już inna: nadzór bankowy nie zadziałał właściwie...

Ale nad Skokami :-)

J.

Data: 2018-12-20 19:49:51
Autor: z
frankowicze
Daj spokój nawalance politycznej.

Sprawa zaczyna się koncentrować (i dobrze) na argumentach prawnych.

z

Data: 2018-12-22 11:59:57
Autor: Budzik
frankowicze
Użytkownik RobertS bob75@xpostx.pl ...

to nie tak, że nie mogli w PLN, chcieli w CHF bo mogli otrzymać większą kwotę

Byli i tacy ale byli też co nie dostaliby kredytu WCALE.
nie chce mi się grzebać w zamierzchłych papierach (brałem dwa razy
;-) ) Przy którymś na pewno nie miałem zdolności złotówkowej.

Więc ;-) przestań bić pianę bo chodzi o złamanie prawa bankowego i
to jest podstawą wyroków a nie kto ile zarobił

z

i to jest normalne, że jak nie stać kogoś na kredyt w PLN to bierze
w walucie, która generuje dodatkowe ryzyko kursowe?

To jest bardzo dobre pytanie...
Oczywiściep rzede wszystkim do tych co tak to liczyli...

ale jak ktoś się czuje oszukany to idzie do sądu, ten rozpatrzy kto
ma rację wkleiłem wcześniej link, KNF chciał ograniczyć dostęp do kredytów walutowych co wywołało wielkie larum wśród polityków PiS, którzy uważali, że obywatelom ogranicza się dostęp do "taniego kredytu"

Hmm, chcesz nas teraz przekonywac ze politycy to hipokryci i kłamcy? Nie musisz :))))

teraz narracja jest już inna: nadzór bankowy nie zadziałał
właściwie...
i ze dzialają dla naszego dobra :)))

--
Pozdrawia... Budzik
b_ud_zi_k_6_1 na poczta kropka onet kropka pl  (adres antyspamowy, usuń także "_")
"Ten, kto walczy z potworami musi baczyć, by nie zapomniał,
że w ten sposób staje się potworem."  Fryderyk Nietzsche

Data: 2019-01-12 15:12:27
Autor: Poldek
frankowicze
W dniu 2018-12-18 o 20:40, z pisze:
Dajcie już spokój.
Są tacy co dzięki kredytowi we frankach mogli w ogóle wziąć kredyt i dużo zaoszczędzić na dojazdach do pracy. W dodataku mają większy wybór tej pracy i mimo że kurs wzrósł to rata NIE.
Są tacy i tacy.

I śmacy, np. tacy, to nie chcieli brać kredytu, tylko oszczędzali pieniążki przez lata, żeby kupić mieszkanie, a dzięki akcji kredytowej ceny mieszkań wzrosły o 400% w ciągu kilku lat.

Data: 2018-12-18 20:28:04
Autor: z
frankowicze
W dniu 2018-12-17 o 20:26, RobertS pisze:
2. pokazać legalne rozwiązanie, które umożliwi mu osiągnięcie ww. celu?

Jeśli nawet legalne (co pokażą sądy) to bardzo ryzykowne. Takie propozycje to w szulerni a nie w "instytucji zaufania publicznego" zabezpieczonej gwarancjami finansowymi i prawem bankowym ustanowionym przez organy państwa.

Tak ma doradzać specjalista który zabezpiecza sobie tyłek jedną formułką na fafnastej stronie umowy a w międzyczasie nawija makaron na uszy jaki to wielki zysk?

A co na to unijne urzędasy? Dlaczego nie wkroczyły jak działo się źle ;-)

z

Data: 2018-12-17 10:16:49
Autor: J.F.
frankowicze
Dnia Sun, 16 Dec 2018 23:15:18 +0100, Poldek napisał(a):
W dniu 2018-12-16 o 19:36, Robert Tomasik pisze:
Osobiście jestem głębokim zwolennikiem ukarania tych ludzi, bo wiedzieli
doskonale, co kombinują. Tu nie chodzi o jakieś niedopatrzenie. To było
celowe działanie wymierzone w oszukanie klienta.

Eee...
Tak samo, jak celowym działaniem było branie przez klienta zamiast kredytu w zł, w którym otrzymuje pensję, to we walucie, bo chciał być cwańszy.

Klient akurat mogl byc doswiadczony, i wiedziec ze zlotowka
zdewaluowala tysiac razy, a on ciagle zarabial 20$/mc ...

J.

Data: 2018-12-16 19:41:36
Autor: Shrek
frankowicze
W dniu 16.12.2018 o 19:15, Robert Tomasik pisze:

Jeśli sądy unieważnią kilka takich umów, to pomysłodawcy ich
zawarcia ze strony banku grozi odpowiedzialność karna za działanie na
jego szkodę.

1 - kto jest pomysłodawcą i dlaczego pomysłodawca miałby ponosić odpowiedzialność, a nie zarząd, który to klepnął?

2 - no nie bardzo - jest wiele nietrafionych decyzji i raczej nie podpadają one pod odpowiedzialność karną.

No i roszczenia odszkodowawcze od banku, o ktoś te odsetki
zapłacić musi.

Ta - jakiś bankster spłaci pół miliona kredytów po pół miliona;)

Shrek

Data: 2018-12-16 19:46:43
Autor: z
frankowicze
W dniu 2018-12-16 o 19:41, Shrek pisze:

1 - kto jest pomysłodawcą i dlaczego pomysłodawca miałby ponosić odpowiedzialność, a nie zarząd, który to klepnął?

Czy celowo usiłujesz rozwadniać? :-)

Oczywiście że chodzi o osoby odpowiedzialne


2 - no nie bardzo - jest wiele nietrafionych decyzji i raczej nie podpadają one pod odpowiedzialność karną.

To że nie umyślnie nie zwalnia od odpowiedzialności

z

Data: 2018-12-16 19:51:22
Autor: Shrek
frankowicze
W dniu 16.12.2018 o 19:46, z pisze:

1 - kto jest pomysłodawcą i dlaczego pomysłodawca miałby ponosić odpowiedzialność, a nie zarząd, który to klepnął?

Czy celowo usiłujesz rozwadniać? :-)

Nie - jestem tylko ciekawy dlaczego pomysłodawca (i kto to niby) a nie zarząd.

Oczywiście że chodzi o osoby odpowiedzialne

Czyli jak sądzę, chodzi o zarząd?

2 - no nie bardzo - jest wiele nietrafionych decyzji i raczej nie podpadają one pod odpowiedzialność karną.

To że nie umyślnie nie zwalnia od odpowiedzialności

Na ogół zwalnia, bo inaczej strojem służbowym bankiera (a już zwłaszcza inwestycyjnego) byłby pasiak.

Shrek.

Data: 2018-12-16 20:01:20
Autor: z
frankowicze
W dniu 2018-12-16 o 19:51, Shrek pisze:
Nie - jestem tylko ciekawy dlaczego pomysłodawca (i kto to niby) a nie zarząd.

No to czepiasz się słówek. Ja potocznie rozumiem osobę odpowiedzialną a kto ją do tego natchnął... a niech nawet duch święty :-)

Na ogół zwalnia, bo inaczej strojem służbowym bankiera (a już zwłaszcza inwestycyjnego) byłby pasiak.

Na ogół odpowiedzialność się ponosi a w skrajnych przypadkach karną

Może być? :-)

z

Data: 2018-12-16 20:06:33
Autor: Shrek
frankowicze
W dniu 16.12.2018 o 20:01, z pisze:
W dniu 2018-12-16 o 19:51, Shrek pisze:
Nie - jestem tylko ciekawy dlaczego pomysłodawca (i kto to niby) a nie zarząd.

No to czepiasz się słówek. Ja potocznie rozumiem osobę odpowiedzialną a kto ją do tego natchnął... a niech nawet duch święty :-)

Po prostu lubię jasność.

Na ogół zwalnia, bo inaczej strojem służbowym bankiera (a już zwłaszcza inwestycyjnego) byłby pasiak.

Na ogół odpowiedzialność się ponosi a w skrajnych przypadkach karną

Może być? :-)

Średnio, banki na tym jednak persado zarobiły. A nawet jakby straciły, to nie pierwszy raz. Jakiś winnych kryzysu przed dekady posadzili? Ponoć coś w Irlandii, albo jakoś tak... A ty tu o jakiś kilku marnych kredytach. Zresztą nie bój nic - pinokio nie da im krzywdy zrobić, bo sam poszedłby siedzieć. Głupio by wyszło - co?

Shrek

Data: 2018-12-17 09:59:17
Autor: z
frankowicze
W dniu 2018-12-16 o 20:06, Shrek pisze:

Średnio, banki na tym jednak persado zarobiły. A nawet jakby straciły, to nie pierwszy raz. Jakiś winnych kryzysu przed dekady posadzili? Ponoć coś w Irlandii, albo jakoś tak... A ty tu o jakiś kilku marnych kredytach. Zresztą nie bój nic - pinokio nie da im krzywdy zrobić, bo sam poszedłby siedzieć. Głupio by wyszło - co?

Ale rozumiesz że ryzyko posadzenia istnieje?
Wkalkulowali to ryzyko w umowy?
NIE?
Znaczy źle kalkulowali... Taka fajna karuzela się robi :-)

z

Data: 2018-12-17 13:35:14
Autor: Shrek
frankowicze
W dniu 17.12.2018 o 09:59, z pisze:

Ale rozumiesz że ryzyko posadzenia istnieje?

Ryzyko istnieje zawsze - jutro moga ci posądzić o gwałt albo naruszenie nietykalności kulsona białą różą w zeszłym roku. Na razie to bajki, bo banki nie poniosły strat a zyski.

Shrek

Data: 2018-12-17 15:01:18
Autor: z
frankowicze
W dniu 2018-12-17 o 13:35, Shrek pisze:

Ryzyko istnieje zawsze - jutro moga ci posądzić o gwałt albo naruszenie nietykalności kulsona białą różą w zeszłym roku. Na razie to bajki, bo banki nie poniosły strat a zyski.

Święte słowa "na razie".
Prawnicy jednak już zmieniają stopień prawdopodobieństwa wygranych procesów które w prostej linii prowadzą do wyroków dla bankierów

z

Data: 2018-12-17 17:01:10
Autor: Shrek
frankowicze
W dniu 17.12.2018 o 15:01, z pisze:

Święte słowa "na razie".

Z ciekawości - kiedy się to przedawnia?

Prawnicy jednak już zmieniają stopień prawdopodobieństwa wygranych procesów które w prostej linii prowadzą do wyroków dla bankierów

Dobra - zakład? O 100?

Shrek

Data: 2018-12-16 20:55:43
Autor: Robert Tomasik
frankowicze
W dniu 16-12-18 o 19:41, Shrek pisze:
W dniu 16.12.2018 o 19:15, Robert Tomasik pisze:

Jeśli sądy unieważnią kilka takich umów, to pomysłodawcy ich
zawarcia ze strony banku grozi odpowiedzialność karna za działanie na
jego szkodę.

1 - kto jest pomysłodawcą i dlaczego pomysłodawca miałby ponosić
odpowiedzialność, a nie zarząd, który to klepnął?

Ktoś w banku opracował wzór umowy. Ktoś zatwierdził. Odpowiedzialność z
296 ponoszą członkowie zarządu.

2 - no nie bardzo - jest wiele nietrafionych decyzji i raczej nie
podpadają one pod odpowiedzialność karną.

Zajrzyj do 296 kk. Niektóre podpadają, a niektóre nie. Moim zdaniem te
akurat tak.

No i roszczenia odszkodowawcze od banku, o ktoś te odsetki
zapłacić musi.
Ta - jakiś bankster spłaci pół miliona kredytów po pół miliona;)

Za coś tę pensję liczoną w dziesiątkach tysięcy brał.

Data: 2018-12-16 21:41:14
Autor: Shrek
frankowicze
W dniu 16.12.2018 o 20:55, Robert Tomasik pisze:

1 - kto jest pomysłodawcą i dlaczego pomysłodawca miałby ponosić
odpowiedzialność, a nie zarząd, który to klepnął?

Ktoś w banku opracował wzór umowy. Ktoś zatwierdził. Odpowiedzialność z
296 ponoszą członkowie zarządu.

Już lepiej niż "pomysłodawca"

Zajrzyj do 296 kk. Niektóre podpadają, a niektóre nie. Moim zdaniem te
akurat tak.

Zajrzałem. Dlaczego akurat tak. Przecież w zasadzie to żadenj szkody bank nie ponisł, bo ogólnie na kredytach zarobił, więc skąd wogóle pomysł, że bank miałby kogoś ścigać z tego paragrafu, skoro jest zysk?

Ta - jakiś bankster spłaci pół miliona kredytów po pół miliona;)

Za coś tę pensję liczoną w dziesiątkach tysięcy brał.

Poł miliona razy pół milona to jest 0,25e12 - 250 miliardów;)

Shrek

Data: 2018-12-16 22:52:46
Autor: Robert Tomasik
frankowicze
W dniu 16-12-18 o 21:41, Shrek pisze:
W dniu 16.12.2018 o 20:55, Robert Tomasik pisze:

1 - kto jest pomysłodawcą i dlaczego pomysłodawca miałby ponosić
odpowiedzialność, a nie zarząd, który to klepnął?
Ktoś w banku opracował wzór umowy. Ktoś zatwierdził. Odpowiedzialność z
296 ponoszą członkowie zarządu.
Już lepiej niż "pomysłodawca"

Przez "pomysłodawcę" rozumiem osobę,która w imieniu zarządu zatwierdzała
wzór umowy.

Zajrzyj do 296 kk. Niektóre podpadają, a niektóre nie. Moim zdaniem te
akurat tak.
Zajrzałem. Dlaczego akurat tak. Przecież w zasadzie to żadenj szkody
bank nie ponisł, bo ogólnie na kredytach zarobił, więc skąd wogóle
pomysł, że bank miałby kogoś ścigać z tego paragrafu, skoro jest zysk?

Jeśli sądy unieważnią umowy, to bank straci całe naliczone
odsetki.Klient odda tylko goła kwotę. W wypadku umów konsumenckich
przynajmniej tak jest.

Ta - jakiś bankster spłaci pół miliona kredytów po pół miliona;)
Za coś tę pensję liczoną w dziesiątkach tysięcy brał.
Poł miliona razy pół milona to jest 0,25e12 - 250 miliardów;)

Nie sądzę, by we wszystkich bankach ta sama osoba była za to winna.

Data: 2018-12-16 23:17:43
Autor: Poldek
frankowicze
W dniu 2018-12-16 o 22:52, Robert Tomasik pisze:
W dniu 16-12-18 o 21:41, Shrek pisze:
W dniu 16.12.2018 o 20:55, Robert Tomasik pisze:

1 - kto jest pomysłodawcą i dlaczego pomysłodawca miałby ponosić
odpowiedzialność, a nie zarząd, który to klepnął?
Ktoś w banku opracował wzór umowy. Ktoś zatwierdził. Odpowiedzialność z
296 ponoszą członkowie zarządu.
Już lepiej niż "pomysłodawca"

Przez "pomysłodawcę" rozumiem osobę,która w imieniu zarządu zatwierdzała
wzór umowy.

Zajrzyj do 296 kk. Niektóre podpadają, a niektóre nie. Moim zdaniem te
akurat tak.
Zajrzałem. Dlaczego akurat tak. Przecież w zasadzie to żadenj szkody
bank nie ponisł, bo ogólnie na kredytach zarobił, więc skąd wogóle
pomysł, że bank miałby kogoś ścigać z tego paragrafu, skoro jest zysk?

Jeśli sądy unieważnią umowy, to bank straci całe naliczone
odsetki.Klient odda tylko goła kwotę. W wypadku umów konsumenckich
przynajmniej tak jest.

Albo kwotę plus odsetki ustawowe :-)

Data: 2018-12-16 23:56:48
Autor: Robert Tomasik
frankowicze
W dniu 16-12-18 o 23:17, Poldek pisze:

Zajrzyj do 296 kk. Niektóre podpadają, a niektóre nie. Moim zdaniem te
akurat tak.
Zajrzałem. Dlaczego akurat tak. Przecież w zasadzie to żadenj szkody
bank nie ponisł, bo ogólnie na kredytach zarobił, więc skąd wogóle
pomysł, że bank miałby kogoś ścigać z tego paragrafu, skoro jest zysk?
Jeśli sądy unieważnią umowy, to bank straci całe naliczone
odsetki.Klient odda tylko goła kwotę. W wypadku umów konsumenckich
przynajmniej tak jest.
Albo kwotę plus odsetki ustawowe :-)

Wątpię.

Data: 2018-12-16 23:59:51
Autor: Marcin Debowski
frankowicze
On 2018-12-16, Robert Tomasik <robert.tomasik@gazeta.pl> wrote:
W dniu 16-12-18 o 21:41, Shrek pisze:
W dniu 16.12.2018 o 20:55, Robert Tomasik pisze:

1 - kto jest pomysłodawcą i dlaczego pomysłodawca miałby ponosić
odpowiedzialność, a nie zarząd, który to klepnął?
Ktoś w banku opracował wzór umowy. Ktoś zatwierdził. Odpowiedzialność z
296 ponoszą członkowie zarządu.
Już lepiej niż "pomysłodawca"

Przez "pomysłodawcę" rozumiem osobę,która w imieniu zarządu zatwierdzała
wzór umowy.

Zajrzyj do 296 kk. Niektóre podpadają, a niektóre nie. Moim zdaniem te
akurat tak.
Zajrzałem. Dlaczego akurat tak. Przecież w zasadzie to żadenj szkody
bank nie ponisł, bo ogólnie na kredytach zarobił, więc skąd wogóle
pomysł, że bank miałby kogoś ścigać z tego paragrafu, skoro jest zysk?

Jeśli sądy unieważnią umowy, to bank straci całe naliczone
odsetki.Klient odda tylko goła kwotę. W wypadku umów konsumenckich
przynajmniej tak jest.

Ta - jakiś bankster spłaci pół miliona kredytów po pół miliona;)
Za coś tę pensję liczoną w dziesiątkach tysięcy brał.
Poł miliona razy pół milona to jest 0,25e12 - 250 miliardów;)

Nie sądzę, by we wszystkich bankach ta sama osoba była za to winna.

To przeciez nie jest odpowiedzialnośc bezwarunkowa, a związana z niedopełnieniem obowiązków. Każda z tych osób dawała zapewne te umowy do wnikliwej analizy przynajmniej kilku prawnikom. --
Marcin

Data: 2018-12-17 05:59:57
Autor: Budzik
frankowicze
Użytkownik Robert Tomasik robert.tomasik@gazeta.pl ...

Zajrzałem. Dlaczego akurat tak. Przecież w zasadzie to żadenj szkody
bank nie ponisł, bo ogólnie na kredytach zarobił, więc skąd wogóle
pomysł, że bank miałby kogoś ścigać z tego paragrafu, skoro jest zysk?

Jeśli sądy unieważnią umowy, to bank straci całe naliczone
odsetki.Klient odda tylko goła kwotę. W wypadku umów konsumenckich
przynajmniej tak jest.

Gola kwote jaka dostał czyli PLN bo tu jest przeciez problem a nie w odsetkach, które akurat sa bardzo niskie co zreszta jest jedyna kwestią sprawiającą ze te kredyty sie jeszcze spłacaja.

--
Pozdrawia... Budzik
b_ud_zi_k_6_1 na poczta kropka onet kropka pl  (adres antyspamowy, usuń także "_")
"Kiedy delektujemy się dziwnym i egzotycznym pięknem kwiatów - zdrowo
jest uświadomoć sobie, że w gruncie rzeczy patrzymy na ich genitalia"

Data: 2018-12-17 22:32:13
Autor: Poldek
frankowicze
W dniu 2018-12-17 o 06:59, Budzik pisze:
Użytkownik Robert Tomasik robert.tomasik@gazeta.pl ...

Zajrzałem. Dlaczego akurat tak. Przecież w zasadzie to żadenj szkody
bank nie ponisł, bo ogólnie na kredytach zarobił, więc skąd wogóle
pomysł, że bank miałby kogoś ścigać z tego paragrafu, skoro jest zysk?

Jeśli sądy unieważnią umowy, to bank straci całe naliczone
odsetki.Klient odda tylko goła kwotę. W wypadku umów konsumenckich
przynajmniej tak jest.

Gola kwote jaka dostał czyli PLN bo tu jest przeciez problem a nie w
odsetkach, które akurat sa bardzo niskie co zreszta jest jedyna kwestią
sprawiającą ze te kredyty sie jeszcze spłacaja.


Albo cały kredyt zostanie przeliczony na kredyt złotowy. Klientowi doliczy się do kapitału różnicę w ratach, jakie się należą (wyższe) za okres od uruchomienia kredytu do dziś i dalej będzie spłacał jak złotowy i na warunkach oprocentowania i pozostałych koszów złotowego :-)

Data: 2018-12-17 06:57:29
Autor: Shrek
frankowicze
W dniu 16.12.2018 o 22:52, Robert Tomasik pisze:

Poł miliona razy pół milona to jest 0,25e12 - 250 miliardów;)

Nie sądzę, by we wszystkich bankach ta sama osoba była za to winna.

To niech będzie 25 osób - po 10 miliardów;) Zresztą podałeś KK. To co ty chcesz uzyskać to KC. I teraz albo są na UoP i wtedy 3 pensje, albo na umowie cywilnoprawnej i wtedy okazuje się, ze nie odpowiadają finansowo za nic. Do tego dochodzi ubezpieczenie  - wtedy zrobiłoby się ciekawie. Ale tak jak pisałem - raz że trzeba by mocno nagiąć prawo, dwa, że p.o.remierem jest bankster, więc...

Shrek

Data: 2018-12-17 10:14:48
Autor: J.F.
frankowicze
Dnia Mon, 17 Dec 2018 06:57:29 +0100, Shrek napisał(a):
W dniu 16.12.2018 o 22:52, Robert Tomasik pisze:
Poł miliona razy pół milona to jest 0,25e12 - 250 miliardów;)

Nie sądzę, by we wszystkich bankach ta sama osoba była za to winna.

To niech będzie 25 osób - po 10 miliardów;) Zresztą podałeś KK. To co ty chcesz uzyskać to KC. I teraz albo są na UoP i wtedy 3 pensje, albo na umowie cywilnoprawnej i wtedy okazuje się, ze nie odpowiadają finansowo za nic. Do tego dochodzi ubezpieczenie  - wtedy zrobiłoby się ciekawie.

No wlasnie - ubezpieczenie czlonka zarzadu ... ale przeciez nie na
takie kwoty.
A zarzady wieksze, to moze sie uzbiera 250 osob :-)

Ale tak jak pisałem - raz że trzeba by mocno nagiąć prawo, dwa, że p.o.remierem jest bankster, więc...

.... wiec moze nie lubic innych banksterow. J.

Data: 2018-12-17 13:01:10
Autor: Shrek
frankowicze
W dniu 17.12.2018 o 10:14, J.F. pisze:

To niech będzie 25 osób - po 10 miliardów;) Zresztą podałeś KK. To co ty
chcesz uzyskać to KC. I teraz albo są na UoP i wtedy 3 pensje, albo na
umowie cywilnoprawnej i wtedy okazuje się, ze nie odpowiadają finansowo
za nic. Do tego dochodzi ubezpieczenie  - wtedy zrobiłoby się ciekawie.

No wlasnie - ubezpieczenie czlonka zarzadu ... ale przeciez nie na
takie kwoty.

Ale nie o kwotę chodzi a o sam pojedynek gangsterzy bankowi kontra gangsterzy ubezpieczeniowi. Wróć - nie gangsterzy a prawnicy - łatwo się pomylić;)

A zarzady wieksze, to moze sie uzbiera 250 osob :-)

Spoko i każdy po miliardzie odda. Powiem tak - jak z dowolnego ściągniesz choćby stówkę, to tylko przez jakieś niedopatrzenie;)

Ale tak jak pisałem - raz że trzeba by mocno nagiąć prawo, dwa, że
p.o.remierem jest bankster, więc...

... wiec moze nie lubic innych banksterow.

No ale przypomnij - czy on nie był przypadkiem w jakimś zarządzie? Raczej bym widział to w ten sposób, żeby pis przed wyborami wziął się za banksterów, i pinokia zgrilował jako walkę z błędami i wypaczeniami. No chyba że się okaże, że jarkowi sfałszowali teczkę osobową , a pinokiu teczkę kadrową i on żadnym banksterem nie był;)

Shrek

Data: 2018-12-17 10:40:09
Autor: J.F.
frankowicze
Dnia Sun, 16 Dec 2018 20:55:43 +0100, Robert Tomasik napisał(a):
W dniu 16-12-18 o 19:41, Shrek pisze:
W dniu 16.12.2018 o 19:15, Robert Tomasik pisze:

Jeśli sądy unieważnią kilka takich umów, to pomysłodawcy ich
zawarcia ze strony banku grozi odpowiedzialność karna za działanie na
jego szkodę.

1 - kto jest pomysłodawcą i dlaczego pomysłodawca miałby ponosić
odpowiedzialność, a nie zarząd, który to klepnął?

Ktoś w banku opracował wzór umowy. Ktoś zatwierdził. Odpowiedzialność z
296 ponoszą członkowie zarządu.

IMO - musialbys mocno nagiac paragrafy, bo jakie naduzycie ?
No dobra, wyjscie poza PB moze by sie dalo przypisac. Ale czy bank poniosl strate ? Na razie nie, wrecz poniosl zysk :-)

No i czy nie musialbys wykazac jakiejs celowosci dzialania, czyli ze
odpowiedzalny spodziewal sie ze ten kurs skoczy dwa razy, a
przynajmniej powinien sie spodziewac i przeprowadzic symulacje co
wtedy.
Tylko wtedy to on powie, ze jak tak zlotowka spadla, to powinny
podrozec nieruchomosci, i akurat w interesie banku jest, zeby mial
wierzytelnosc w twardej walucie.

Gorzej, jakby frank dalej spadal ... ale skoro banki nie bankrutowaly,
to mysle, ze byly tu zabezpieczone ... i przy wzroscie kursu kto inny
zarobil.

J.

Data: 2018-12-17 17:18:53
Autor: the_foe
frankowicze
W dniu 2018-12-13 o 08:05, J.F. pisze:

https://prnews.pl/biegly-sadowy-waloryzacja-i-indeksacja-kredytu-kursem-franka-dziala-tak-jak-instrument-finansowy-361160

"Sąd Okręgowy w Toruniu w wyroku z dnia 13 lipca 2016 roku (Sygn. akt
I C 916/16) zauważył, że umowa kredytu denominowanego ma tyle
odstępstw od instytucji kredytu uregulowanej w art. 69 ust. 1 prawa
bankowego, że należy ją uznać za nieważną."

Pol stanowiska sadu rozumiem - jest tyle odstepstw, ze jest to umowa
nieokreslonego typu.
Ale czy to oznacza, ze jest niewazna ?
W KC mamy w koncu swobode umow.

" w wyroku Sądu Okręgowego dla Warszawy z dnia 22 sierpnia 2016 roku
(III C 1073/14) wydanym przeciwko bankowi Millennium S.A. sąd uznał,
że w ogóle nie jest to umowa kredytu w rozumieniu art. 69 ust. 1 prawa
bankowego lecz inna umowa nienazwana, której elementy przedmiotowo
istotne, w tym kwota kredytu nie zostały określone i stwierdził
nieważność umowy."

Chyba kontynuacja powyzszego rozumowania ... ale naprawde kwota
kredytu nie byla okreslona ?
Jakies tam 100 tys CHF ?
Czy Millenium zrobil kredyt na 250k PLN, indeksowane kursem CHF?

J.


chyba nikt nie dawał kredytu w CHF, świadczy o tym duża niechęć do przyjmowania wpłat trat w CHF czy panika jaką wywołał fakt ujemnych stóp procentowych. Po prostu banki oszukiwały ile wlezie de facto spieniężały w ten sposób opcje walutowe na CHF.

--
@foe_pl

frankowicze

Nowy film z video.banzaj.pl więcej »
Redmi 9A - recenzja budżetowego smartfona