Grupy dyskusyjne   »   pl.soc.prawo   »   frankowicze

frankowicze

Data: 2018-12-13 19:37:19
Autor: Robert Tomasik
frankowicze
W dniu 13-12-18 o 08:05, J.F. pisze:

Chyba kontynuacja powyzszego rozumowania ... ale naprawde kwota
kredytu nie byla okreslona ?
Jakies tam 100 tys CHF ?
Czy Millenium zrobil kredyt na 250k PLN, indeksowane kursem CHF?

Moim zdaniem za te kredyty powinni karnie odpowiedzieć zarówno bankowcy,
ale i członkowie organów nadzoru finansowego. Od samego początku było
wiadomo, że to oszustwo. Gdy koleżankom i kolegom zaciągającym te
kredyty tłumaczyłem, że cudów nie ma i jeśli bank na lokatach płaci
kilka procent za wkład, to oprocentowanie - przez jakąkolwiek by tego
walutę nie przeliczać - musi być wyższe, to nie wierzyli.

Teraz w sądach wygrywaj Ci, którzy nie spłacili. Ale nikt nie myśli o
tych, którzy te kredyty pospłacali.

Data: 2018-12-13 20:01:40
Autor: J.F.
frankowicze
Użytkownik "Robert Tomasik"  napisał w wiadomości grup dyskusyjnych:5c12a6e0$0$495$65785112@news.neostrada.pl...
W dniu 13-12-18 o 08:05, J.F. pisze:
Chyba kontynuacja powyzszego rozumowania ... ale naprawde kwota
kredytu nie byla okreslona ?
Jakies tam 100 tys CHF ?
Czy Millenium zrobil kredyt na 250k PLN, indeksowane kursem CHF?

Moim zdaniem za te kredyty powinni karnie odpowiedzieć zarówno bankowcy,
ale i członkowie organów nadzoru finansowego. Od samego początku było
wiadomo, że to oszustwo. Gdy koleżankom i kolegom zaciągającym te
kredyty tłumaczyłem, że cudów nie ma i jeśli bank na lokatach płaci
kilka procent za wkład, to oprocentowanie - przez jakąkolwiek by tego
walutę nie przeliczać - musi być wyższe, to nie wierzyli.

Ale nie mieszajmy dwoch systemow walutowych.
Odsetki na CHF i EUR byly bardzo niskie, a banki mialy mozliwosc uzyskania finansowania z zagranicy.

Tylko ... ponoc nie uzyskaly.
W przypadku Idei czy Getinu byly to jakies swapy ... ale bez szczegolow kto z kim i dlaczego.

Poza tym ... wysokie odsetki oznaczaja inflacje i wzrost zarobkow. A przynajmniej powinny :-(

Teraz w sądach wygrywaj Ci, którzy nie spłacili. Ale nikt nie myśli o
tych, którzy te kredyty pospłacali.

Ale wiesz, zalezy od roku. Jak ktos wzial kredyt przy kursie 3.0, to potem sie ucieszyl ze rata spadla, mogl splacic wiecej albo odlozyc.
Jak kurs wrocil na 3.0 to i warunki wrocily do poczatkowych.
A potem kurs skoczyl na 4 ... ale to raptem 30% wiecej, z tym sie trzeba liczyc.
A teraz srednie zarobki w kraju wzrosly, i znow mamy stan poczatkowy.

A jak ktos wzial w 2008r po 2.0, i w ciagu paru miesiecy rata skoczyla dwukrotnie ... ma pecha.

A tak w ogole - taki wzrost walut powinien spowodowac inflacje w kraju wzrost wiboru ... i juz rata kredytu w PLN rosnie.
Ale u nas jak widac wszystko na opak.

Ale mniejsza o to - glownie mi chodzi o to, czy mozna sie umowic inaczej, niz KC opisuje.

Ale tu mamy bank, to jeszcze faktycznie wchodzi PB.
Jak widac - na razie chyba prawomocnego wyroku nie bylo ...

J.

Data: 2018-12-13 22:39:13
Autor: Marcin Debowski
frankowicze
On 2018-12-13, J.F. <jfox_xnospamx@poczta.onet.pl> wrote:
Ale mniejsza o to - glownie mi chodzi o to, czy mozna sie umowic inaczej, niz KC opisuje.

Nie chodzi po prostu o to, że umowy kredytowe mają podlegać pod rygorem nieważności temu wymienionemu wcześniej przepisowi szczególnemu?

--
Marcin

Data: 2018-12-13 23:53:14
Autor: z
frankowicze
W dniu 2018-12-13 o 23:39, Marcin Debowski pisze:
On 2018-12-13, J.F. <jfox_xnospamx@poczta.onet.pl> wrote:
Ale mniejsza o to - glownie mi chodzi o to, czy mozna sie umowic
inaczej, niz KC opisuje.

Nie chodzi po prostu o to, że umowy kredytowe mają podlegać pod rygorem
nieważności temu wymienionemu wcześniej przepisowi szczególnemu?


Nie po to płacimy tyle kasy na zabezpieczenia, urzędników żeby banki nie mogły zwyczajnie upadać żeby umowy kredytowe mogły sobie być jakie chcą.

Jeśli banki nie trzymały się zasad i umowy z państwem "ochrona za paragrafy" to powinny ponieść za to karę albo nici z OCHRONY

KARA MA BYĆ NIEUCHRONNA

z

Data: 2018-12-13 23:55:46
Autor: J.F.
frankowicze
Dnia Thu, 13 Dec 2018 22:39:13 GMT, Marcin Debowski napisał(a):
On 2018-12-13, J.F. <jfox_xnospamx@poczta.onet.pl> wrote:
Ale mniejsza o to - glownie mi chodzi o to, czy mozna sie umowic inaczej, niz KC opisuje.

Nie chodzi po prostu o to, że umowy kredytowe mają podlegać pod rygorem nieważności temu wymienionemu wcześniej przepisowi szczególnemu?

Jakby tak bylo, to IMO - sad by sie powowal w wyroku.
A skoro sie nie powolal ... to moze jednak nie ma rygoru niewaznosci ?

J.

Data: 2018-12-14 18:12:24
Autor: Krzysztof Halasa
frankowicze
Marcin Debowski <agatek@INVALID.zoho.com> writes:

Ale mniejsza o to - glownie mi chodzi o to, czy mozna sie umowic inaczej, niz KC opisuje.

Nie chodzi po prostu o to, że umowy kredytowe mają podlegać pod rygorem nieważności temu wymienionemu wcześniej przepisowi szczególnemu?

Któremu?
--
Krzysztof Hałasa

Data: 2018-12-14 23:42:50
Autor: Marcin Debowski
frankowicze
On 2018-12-14, Krzysztof Halasa <khc@pm.waw.pl> wrote:
Marcin Debowski <agatek@INVALID.zoho.com> writes:

Ale mniejsza o to - glownie mi chodzi o to, czy mozna sie umowic inaczej, niz KC opisuje.

Nie chodzi po prostu o to, że umowy kredytowe mają podlegać pod rygorem nieważności temu wymienionemu wcześniej przepisowi szczególnemu?

Któremu?

Pierwszy post JF, Prawo Bankowe.
"Sąd Okręgowy w Toruniu w wyroku z dnia 13 lipca 2016 roku (Sygn. akt
I C 916/16) zauważył, że umowa kredytu denominowanego ma tyle
odstępstw od instytucji kredytu uregulowanej w art. 69 ust. 1 prawa
bankowego, że należy ją uznać za nieważną."

--
Marcin

Data: 2018-12-19 23:23:45
Autor: Krzysztof Halasa
frankowicze
Marcin Debowski <agatek@INVALID.zoho.com> writes:

Nie chodzi po prostu o to, że umowy kredytowe mają podlegać pod rygorem nieważności temu wymienionemu wcześniej przepisowi szczególnemu?

Któremu?

Pierwszy post JF, Prawo Bankowe.
"Sąd Okręgowy w Toruniu w wyroku z dnia 13 lipca 2016 roku (Sygn. akt
I C 916/16) zauważył, że umowa kredytu denominowanego ma tyle
odstępstw od instytucji kredytu uregulowanej w art. 69 ust. 1 prawa
bankowego, że należy ją uznać za nieważną."

Ale konkretnie, jakie są te odstępstwa? Prawo bankowe zabrania
udzielenia kredytu denominowanego w walucie obcej?
Ogólnie każda umowa kredytu denominowanego (w walucie obcej)?
--
Krzysztof Hałasa

Data: 2018-12-20 00:41:58
Autor: J.F.
frankowicze
Dnia Wed, 19 Dec 2018 23:23:45 +0100, Krzysztof Halasa napisał(a):
Marcin Debowski <agatek@INVALID.zoho.com> writes:
Pierwszy post JF, Prawo Bankowe.
"Sąd Okręgowy w Toruniu w wyroku z dnia 13 lipca 2016 roku (Sygn. akt
I C 916/16) zauważył, że umowa kredytu denominowanego ma tyle
odstępstw od instytucji kredytu uregulowanej w art. 69 ust. 1 prawa
bankowego, że należy ją uznać za nieważną."

Ale konkretnie, jakie są te odstępstwa? Prawo bankowe zabrania
udzielenia kredytu denominowanego w walucie obcej?
Ogólnie każda umowa kredytu denominowanego (w walucie obcej)?

cholera wie co w tej konkretnej umowie zapisali, ale moze sad spojrzal szerzej - umowa w CHF, wyplata w PLN, wplata w
PLN ... jeszcze jakies kursy przewalutowania, no i uznal, ze to nie
jest to, o czym PB mowi.

O, jeszcze ciekawiej
http://orzeczenia.torun.so.gov.pl/content/$N/151025000000503_I_C_000916_2016_Uz_2016-07-13_001

"Do Sądu Okręgowego w Toruniu wpłynął pozew  Banku (...) S.A. w W.
przeciwko pozwanej E. K. o wydanie nakazu zapłaty w postępowaniu
upominawczym i zasądzenie od pozwanej na swoją rzecz kwoty 42.660,29
CHF z dalszymi odsetkami umownymi zmiennymi w razie zmiany stopy
referencyjnej LIBOR 6M liczonymi w następujący sposób 1,5 x (LIBOR 6M
- 2pp) od kwoty 40.489,91 CHF od dnia 24.03.2016r. do dnia zapłaty
oraz z kosztów procesu.

W uzasadnieniu swego stanowiska pełnomocnik powódki wskazał, iż strony
[jakiej powodki ?]
zwarły w dniu 30 listopada 2005 roku umowę nr (...) kredytu budowlanego w walucie wymienialnej. Bank udzielił powyższego kredytu
na okres do 21 listopada 2011 roku. Pozwana miała spłacać soje
[to sie skarzyc na kurs nie mogla, bo w grudniu 2005 byl CHF po ~2.50] zobowiązanie w ratach miesięcznych uwzględniających zmienne
oprocentowanie ustalane w oparciu o stawkę referencyjną 6M LIBOR,
zaokrągloną do czwartego miejsca po przecinku, obowiązującą w Banku w
dniu podpisania umowy kredytu, a w okresie kredytowania w pierwszym
dniu kolejnego okresu stabilizacji oprocentowania przy uwzględnieniu
marży banku w wysokości 2%. Kredyt był udzielony na zakup
nieruchomości położonej w miejscowości M.  Pozwana przestała wywiązywać się z postanowień umowy i bank
wypowiedział jej umowę kredytową i wezwał do spłaty pozostałej części
zadłużenia w kwocie 42.660,29 CHF. Pozwana nie uiściła w terminie
żądanej kwoty.

W dniu 12.04.2016r. Sąd Okręgowy w Toruniu wydał nakaz w postępowaniu
upominawczym zgodnie z żądaniem pozwu.

Pozwana wniosła sprzeciw od powyższego nakazu zapłaty domagając się
jego uchylenia i oddalania powództwa. Pozwana podniosła następujące
zarzuty: nieuwodnienia żądania z uwagi na brak dołączonych dowodów z
dokumentów, z których wynikałaby wysokość zadłużenia oraz zawarcia w
umowie niedozwolonych klauzul umownych powodujących nieważność umowy

W jej ocenie wyciąg z ksiąg banku stanowi jedynie dokument prywatny i
nie jest miarodajny do ustalenia wysokości zobowiązania wobec banku.
Pozwana zakwestionowała powyższy dokument i wskazała, iż w jej ocenie
bank nie udowodnił wysokości dochodzonego roszczenia w związku z
powyższym powództwo winno być oddalone. Ponadto wskazała, iż zawarte w
Regulaminie Kredytowania postanowienia wskazujące, iż kredyty w
walutach wymienialnych spłacane są w złotych, przy zastosowaniu kursu
sprzedaży walut według kursów waluty obowiązujących w banku w momencie
spłaty, a ponadto odsetki, prowizje oraz opłaty naliczane są walucie
kredytu i podlegają spłacie w walucie kredytu lub w złotych przy
zastosowaniu kursu sprzedaży walut obowiązującym w banku w momencie
spłaty, stanowią klauzulę abuzywną i powodują nieważność zawartej
umowy. W tym zakresie pozwana powołała się na pogląd wyrażony wyroku
Sądu Apelacyjnego w Warszawie z dnia 7 maja 2013 roku w sprawie VI ACa
441/13.

Sąd ustalił następujący stan faktyczny: W dniu 30 listopada 2005r. strony zawarły umowa kredytu budowanego w
kwocie 87.974,91 CHF na zakup nieruchomości gruntowej o walorach
rekreacyjnych. Kredyt został udzielony od dnia 21 listopada 2020 roku.
Pozwana zobowiązała się do spłaty przedmiotowego kredytu w 180 ratach
kapitałowo-odsetkowych, których wysokość oraz termin płatności zostały
określone w załączonym do umowy harmonogramie spłaty kredytu. [...]
Dowód: umowa kredytu bankowego k - 8-13 akt

Zgodnie z §15 umowy kredytowej w sprawach nieuregulowanych w umowie
zastosowanie ma Regulamin kredytowania osób fizycznych w zakresie
produktów hipotecznych. Pozwana oświadczyła, iż otrzymała powyższy
regulamin przy zawarciu umowy kredytu. Zgodnie z §39 powyższego
Regulaminu kredyty w walutach wymienialnych uruchamiane są w złotych,
przy zastosowaniu kursu kupna, według kursów walut obowiązujących w
Banku w momencie wypłaty. Kredyty w walutach wymienialnych spłacane
są:

1) W złotych, przy zastosowaniu kursu sprzedaży waluty, według kursów
walut obowiązujących w Banku w momencie spłaty, lub w

2) Walucie, w której zostały udzielone, stosownie do ustaleń zawartych
w umowie kredytu.

Regulamin w §40 wskazywał, iż odsetki, prowizje oraz opłaty naliczane
są w walucie kredytu i podlegają spłacie w walucie kredytu lub w
złotych, przy zastosowaniu kursów sprzedaży walut obowiązujących w
banku w momencie spłaty.

Stosownie do §4 ust. 7 zawartej przez strony umowy kredytu - kredyt
będzie spłacany w złotych.
[...]
Pismem z dnia 28 kwietnia 2014 roku, w związku z brakiem spłaty
wymagalnych należności powód wypowiedział umowę z 30 dniowym terminem
wypowiedzenia od dnia doręczenia wypowiedzenia i wezwał do spłaty
całego kredytu. Z treści tegoż pisma wynikało, iż zadłużenie na dzień
28 kwietnia 2014r. wyniosło: 40.566,14 CHF - kapitał, odsetki 210,58
CHF.
[...]

Sąd zważył, co następuje: Powyższy stan faktyczny ustalony został w oparciu o dokumenty złożone
przez strony. Sąd uznał powyższe dokumenty za w pełni wiarygodne.
Żadna ze stron nie kwestionowała prawdziwości złożonych dokumentów, z
wyłączeniem wyciągu z ksiąg rachunkowych banku.

Dla rozstrzygnięcia przedmiotowej sprawy kluczowe znaczenie miała
zawarta umowa kredytowa i dołączony do niej regulamin kredytowania
osób fizycznych w zakresie produktów hipotecznych. Oba dokumenty nie
były kwestionowane przez strony i wobec powyższego Sąd uznał je za w
pełni wiarygodne, czyniąc z nich podstawę ustaleń faktycznych w
niniejszej sprawie. Zarówno treść jak i prawdziwość umowy i regulaminu
nie budziła wątpliwości Sądu.

Na wstępie wskazać należy, iż w niniejszej sprawie powód wystąpił do
Sądu z powództwem w postępowaniu upominawczym. Nakazem zapłaty z dnia
12 kwietnia 2016 roku Sąd Okręgowy w Toruniu w postępowaniu
upominawczym uwzględnił w całości żądane roszczenie. Zgodnie z art.
505 § 1 k.p.c. W razie prawidłowego wniesienia sprzeciwu nakaz zapłaty
traci moc. W przedmiotowej sprawie pozwana złożyła w terminie,
prawidłowo sprzeciw od nakazu zapłaty. Zgodnie z art. 503 § 1 k.p.c.
pismo zawierające sprzeciw wnosi się do Sądu, który wydał nakaz
zapłaty. W piśmie pozwany powinien wskazać czy zaskarża nakaz w
całości, czy w części, przedstawić zarzuty, które pod rygorem ich
utraty należy zgłosić przed wdaniem się w spór co do istoty sprawy,
oraz okoliczności faktyczne i dowody. Sąd pomija spóźnione twierdzenia
i dowody, chyba, że strona uprawdopodobni, że nie zgłosiła ich w
sprzeciwie bez swojej winy lub, że uwzględnienie spóźnionych twierdzeń
i dowodów nie spowoduje zwłoki w rozpoznaniu sprawy albo występują
inne wyjątkowe okoliczności.

W omawianej sprawie pozwana podniosła dwa zarzuty: zarzut
nieudowodnienia wysokość dochodzonego roszczenia oraz zarzutu
nieważności umowy.

Za uzasadnione uznać należy zarzuty pozwanej dotyczące nieważności
umowy w związku z zawartymi w niej niedozwolonymi klauzulami umownymi.

Odnosząc się do powyższego zarzutu wskazać należy, iż zgodnie z art.
69 ust. 1 prawa bankowego (brzmienie ustępu 1 w dniu zawarcia umowy i
w dniu dzisiejszym jest tożsame), przez umowę kredytu bank zobowiązuje
się oddać do dyspozycji kredytobiorcy na czas oznaczony w umowie kwotę
środków pieniężnych z przeznaczeniem na ustalony cel, a kredytobiorca
zobowiązuje się do korzystania z niej na warunkach określonych w
umowie, zwrotu kwoty wykorzystanego kredytu wraz z odsetkami w
oznaczonych terminach spłaty oraz zapłaty prowizji od udzielonego
kredytu. Udzielanie kredytów jest jedną z czynności banków
przewidzianą w prawie bankowym. Do essentialia negotii umowy kredytu
należą: oddanie przez bank do dyspozycji kredytobiorcy na czas
oznaczony w umowie ściśle określonej kwoty środków pieniężnych z
przeznaczeniem na ustalony cel oraz zobowiązanie kredytobiorcy do
korzystania z oddanych do dyspozycji środków pieniężnych na warunkach
określonych w umowie, zwrotu kwoty wykorzystanego kredytu wraz z
odsetkami w oznaczonych terminach spłaty oraz zapłaty prowizji od
udzielonego kredytu (patrz. Arkadiusz Kawulski, Komentarz do prawa
bankowego. Uwagi do art. 69, LEX 2013). Umowa kredytu stanowi zatem
odrębny typ umowy nazwanej. Jest to umowa konsensualna, dwustronnie
zobowiązująca, odpłatna. Różni się od umowy pożyczki pieniężnej,
której istota sprowadza się do przeniesienia środków pieniężnych na
własność (przy kredycie środki są oddane do dyspozycji kredytobiorcy),
braku konieczności określenia celu pożyczki (przy kredycie taki cel
jest obowiązkowy), wreszcie udzielanie kredytów i udzielanie pożyczek
pieniężnych to odrębne czynności bankowe. Sąd Okręgowy rozpoznający
niniejszą sprawę aprobuje pogląd SN wyrażony w wyroku z dnia 13 maja
2009 roku (IV CSK 32/2009, LexPolonica nr 3028358Umowa) wskazujący, iż
umowa kredytu nie jest odmianą umowy pożyczki. W niniejszej sprawie,
co wynika z treści łączącej strony umowy, bank udzielił pozwanej
kredytu walutowego. Ustawa prawo bankowe nie zawiera legalnej
definicji umowy kredytu walutowego. Odwołując się do zasad
interpretacji językowej, za kredyt walutowy uznać należy zatem kredyt,
który jest określony w walucie obcej, w tejże walucie obcej jest
wypłacony i w walucie obcej jest spłacony.

Jak wynika z §39 powołanego regulaminu kredyty w walutach
wymienialnych uruchamiane są w złotych, przy zastosowaniu kursu kupna,
według kursu walut obowiązujących w Banku w momencie wypłaty. Kredyty
w walutach wymienialnych spłacane są: czy w złotych, przy zastosowaniu
kursu sprzedaży waluty, według kursów walut obowiązujących w Banku w
momencie spłaty lub w walucie, w której zostały udzielone. Zgodnie z §
40 odsetki, prowizję oraz opłaty naliczane są w walucie kredytu i
podlegają spłacie w walucie kredytu lub w złotych, przy zastosowaniu
kursu sprzedaży obowiązujących w Banku w momencie spłaty. Jak wynika z
treści zawartej umowy kredyt spłacany jest w złotych (§4 pkt 7 umowy).
Również w tej walucie (PLN) kredyt został uruchomiony. Zatem w
omawianej sprawie strony zawarły umowę mocą, której bank przekazał do
dyspozycji pozwanej określoną kwotę złotych polskich stanowiących
równowartość określonej w umowie ilości franków szwajcarskich. Wartość
ta była ustalana w odniesieniu do ceny kupna franka szwajcarskiego
obowiązującej w banku w dniu udzielenia kredytu. Zgodnie z umową
pozwana miała spłacać powyższy kredyt w PLN, według ceny sprzedaży
franka szwajcarskiego obowiązującej w banku w dniu wpłacenia
konkretnej raty.

W pierwszej kolejności wskazać należy, iż tak skonstruowana umowa nie
stanowi umowy kredytu, zawiera bowiem liczne odstępstwa od definicji
legalnej zawartej w prawie bankowym. Do wskazanych essentialia negoti
umowy kredytu bankowego należy bowiem określenie kwoty kredytu i
waluty kredytu, określenie oprocentowania i zasad jego zmiany, cel
kredytu i wysokość prowizji. Zobowiązanie kredytobiorcy polega na
spłacie wykorzystanej części kredytu wraz z odsetkami i zapłaty
umówionej prowizji. W omawianej sprawie wartość kredytu wyrażona
została we franku szwajcarskim, natomiast wypłata kredytu i ustalenie
wysokości raty odnosiło się do złotych polskich. W tej sytuacji
kredytobiorca nigdy nie spłaca nominalnej wartości kredytu, bowiem z
uwagi na różnice kursowe zawsze będzie to inna kwota (należy pamiętać,
iż kredyt uruchomiono w złotych, a nie we franku szwajcarskim). Cecha
ta stanowi znaczące odejście od ustawowej konstrukcji kredytu, której
elementem przedmiotowo istotnym jest obowiązek zwrotu kwoty
otrzymanej. Fakt ten wynika z włączenia do umowy klauzuli
waloryzacyjnej, która powoduje, że wysokość zobowiązania wyrażonego w
walucie polskiej jest modyfikowana innym miernikiem wartości.
Włączenie do umowy takiej klauzuli waloryzacji wprowadza szereg
problemów związanych z przełamaniem zasady nominalizmu, zasady
określoności świadczenia, obarczeniu kredytobiorcy nieograniczonym
ryzykiem kursowym, a także możliwości naruszenia przepisów o odsetkach
maksymalnych (patrz: Jacek Czabański, Walutowe klauzule waloryzacyjne
w umowach kredytów hipotecznych. Analiza Problemu., Palestra 6/2016).

Warto także zauważyć, iż uruchomienie kredytu następowało w PLN według
kursu kupna, natomiast spłata kredytu ustalana jest w oparciu o kurs
sprzedaży. Już tylko takie zastrzeżenia zawarte w umowie stanowi
rodzaj ukrytej prowizji banku. Kredytobiorca zaciągając i spłacając
kredyt nawet tego samego dnia i przy niezmienionym kursie waluty
zobowiązany byłby do spłaty wyższej kwoty aniżeli pożyczył. Różnica
wynikałaby z różnic kursu kupna i sprzedaży waluty w banku i obowiązku
dokonania spłaty w PLN. Należy przy tym pamiętać, iż umowa przewiduje
możliwość przedterminowej spłaty kredytu i w przypadku jej dokonanie
przed upływem 5 lat od dnia zawarcia umowy Bankowi przysługuje prawo
do pobrania 1% prowizji liczonej od kwoty przedterminowej spłaty.

Zgodnie z art. 3851§1 k.c. postanowienia umowy zawieranej z
konsumentem nieuzgodnione indywidualnie nie wiążą go, jeżeli
kształtują jego prawa i obowiązki w sposób sprzeczny z dobrymi
obyczajami, rażąco naruszając jego interesy (niedozwolone
postanowienia umowne). Nie dotyczy to postanowień określających główne
świadczenia stron, w tym cenę lub wynagrodzenie, jeżeli zostały
sformułowane w sposób jednoznaczny.[...]
W omawianej sprawie wskazać należy, iż regulacje dotyczące istotnych
postanowień umownych, które zakwestionowała pozwana, zawarte są w
regulaminie. Nie były więc uzgodnione indywidualnie.

W dalszej kolejności konieczne było ustalenie czy te postanowienia
dotyczą głównych świadczeń stron.

Zgodnie z powołaną wyżej definicją umowy kredytu zawartą w art. 69
prawa bankowego do elementów przedmiotowo istotnych tego typu umowy
należy obowiązek zwrotu kwoty kredytu wraz z umówionymi odsetkami i
zapłaty prowizji. W omawianej sprawie wypłata kredytu w złotych
polskich i zawarcie w umowie klauzuli waloryzacyjnej powodowały
niemożliwość określenia świadczenia zarówno co do wysokości kredytu
jak i rat spłacanej pożyczki z uwagi na możliwość jednostronnego
ustalania kursu waluty przez bank.

W ocenie Sądu klauzule zawarte w §39 ust. 2 pkt 1 i §40 regulaminu są
nieodzownymi klauzulami umownymi albowiem postanowienia te kształtują
prawa i obowiązki konsumenta - kredytobiorcy - w sposób sprzeczny z
dobrymi obyczajami oraz rażąco naruszając jego interesy.

[... a warto doczytac, bo ciekawe]

Zgodnie z treścią art. 253 k.c. jeżeli strona zaprzecza prawdziwości
dokumentu prywatnego albo twierdzi, że zawarte w nim oświadczenie
osoby, która je podpisała, od niej nie pochodzi, obowiązana jest
okoliczności te udowodnić. Jeżeli jednak spór dotyczy dokumentu
prywatnego pochodzącego od innej osoby niż strona zaprzeczająca,
prawdziwość dokumentu powinna udowodnić strona, która chce z niego
skorzystać. Powyższy przepis nakłada zatem na powoda obowiązek
udowodnienia okoliczności wynikających z wyciągu z ksiąg rachunkowych
banku, w sytuacji zakwestionowania tego dokumentu przez pozwaną.
Ustosunkowując się do zarzutów zawartych w sprzeciwie pełnomocnik
powoda dołączył dokumenty m.in. szczegółowy harmonogram spłaty
kredytu. Warto jednak pamiętać, iż w omawianej sprawie kredyt
udzielony pozwanej uruchamiany był w PLN i w tej walucie pozwana
spłacała od listopada 2005 roku raty. Mechanizm przeliczenia waluty na
złoty oparty był o niedozwolone klauzule umowne. W tej sytuacji nie
jest możliwa prawidłowa ocena, czy uiszczone raty nie ,,nadpłacały"
zobowiązania pozwanej i czy były ustalane prawidłowo. Zgodzić się
zatem należy ze stanowiskiem pozwanej, iż złożone do akt dokumenty nie
udowadniają roszczenia zarówno co do zasady jak i wysokości. W oparciu
o przedłożone dokumenty Sąd nie jest bowiem stwierdzić czy pozwana
spłaciła swoje roszczenie, a jeśli nie to w jakiej wysokości
zadłużenie ją obciąża

[...]

1. Oddala powództwo

2. zasądza od powoda na rzecz pozwanej kwotę 7217 zł (siedem tysięcy
dwieście siedemnaście złotych) tytułem zwrotu kosztów postępowania

3. nakazuje zwrócić powódce ze Skarbu Państwa Sądu Okręgowego w
Toruniu kwotę 30 zł tytułem zwrotu błędnie uiszczonej opłaty"

Hm ... to co - bank zostal calkowicie na lodzie ?
Bo jak rozumiem - to nic mu sie nie nalezy :-)
Dopiero w kolejnym pozwie moglby cos wywalczyc ?

Czyli apelowal, bo przeciez nie odpuscil.

P.S. Aczkolwiek ... regulamin dopusczal mozliwosc splaty w walucie lub
PLN, splate w PLN uzgodniono indywidualnie :-)

J.

Data: 2018-12-20 15:16:35
Autor: z
frankowicze
W dniu 2018-12-20 o 00:41, J.F. pisze:
W jej ocenie wyciąg z ksiąg banku stanowi jedynie dokument prywatny i
nie jest miarodajny do ustalenia wysokości zobowiązania wobec banku.
Pozwana zakwestionowała powyższy dokument i wskazała, iż w jej ocenie
bank nie udowodnił wysokości dochodzonego roszczenia w związku z
powyższym powództwo winno być oddalone.

Nie mam siły dale czytać ;-)
Ale powyższe może świadczyć o tym w co się wpakowały banki takimi umowami.

z

PS. Widzę że prawnicze hieny poczuły krew i znajdują kruczki :-)

Data: 2018-12-20 15:38:02
Autor: J.F.
frankowicze
Dnia Thu, 20 Dec 2018 15:16:35 +0100, z napisał(a):
W dniu 2018-12-20 o 00:41, J.F. pisze:
W jej ocenie wyciąg z ksiąg banku stanowi jedynie dokument prywatny i
nie jest miarodajny do ustalenia wysokości zobowiązania wobec banku.
Pozwana zakwestionowała powyższy dokument i wskazała, iż w jej ocenie
bank nie udowodnił wysokości dochodzonego roszczenia w związku z
powyższym powództwo winno być oddalone.

Nie mam siły dale czytać ;-)
Ale powyższe może świadczyć o tym w co się wpakowały banki takimi umowami.

Raczej jakich prawnikow zatrudnily - to co oni, nie wiedza, ze
podstawą jest umowa ?

A moze i dobrych zatrudniaja, bo trzeba odnalezc sily, tam ciekawe
rzeczy sa:

"Odnosząc się do powyższego zarzutu wskazać należy, iż wyciąg z ksiąg
rachunkowych banku stanowi dokument prywatny. Warto przypomnieć iż
Wyrokiem Trybunału Konstytucyjnego z dnia 15 marca 2011 r., w sprawie
P 7/09 (OTK-A 2011/2/12), przepis art. 95 ust. 1 został uznany za
niekonstytucyjny w zakresie, w jakim nadaje moc prawną dokumentu
urzędowego księgom rachunkowym i wyciągom z ksiąg rachunkowych banku w
odniesieniu do praw i obowiązków wynikających z czynności bankowych w
postępowaniu cywilnym prowadzonym wobec konsumenta, co znalazło
następnie wyraz w nowelizacji tego przepisu poprzez dodanie do art. 95
ust. 1a o treści: "moc prawna dokumentów urzędowych, o której mowa w
ust. 1, nie obowiązuje w odniesieniu do dokumentów wymienionych w tym
przepisie w postępowaniu cywilnym" [...]

Niemniej abstrahując od oceny możliwości potraktowania tego dokumentu
jako dokumentu urzędowego, nie ulega wątpliwości, że powołany dokument
spełnia wymogi co najmniej dokumentu prywatnego. Zawiera bowiem
pieczęć banku i treść określonego oświadczenia wiedzy, wynikającej z
ksiąg bankowych, podpisaną przez wyraźnie określoną osobę fizyczną -
pracownika powodowego Banku. Także w literaturze przedmiotu panuje
zgodność co do tego, że wyciągi z ksiąg bankowych stanowią co najmniej
dokumenty prywatne, niezależnie od poglądów, co do ich urzędowego
charakteru (Zbigniew Ofiarski, Komentarz do art. 95 Prawa bankowego,
Lex).

Zgodnie z treścią art. 253 k.c. jeżeli strona zaprzecza prawdziwości
dokumentu prywatnego albo twierdzi, że zawarte w nim oświadczenie
osoby, która je podpisała, od niej nie pochodzi, obowiązana jest
okoliczności te udowodnić. Jeżeli jednak spór dotyczy dokumentu
prywatnego pochodzącego od innej osoby niż strona zaprzeczająca,
prawdziwość dokumentu powinna udowodnić strona, która chce z niego
skorzystać. Powyższy przepis nakłada zatem na powoda obowiązek
udowodnienia okoliczności wynikających z wyciągu z ksiąg rachunkowych
banku, w sytuacji zakwestionowania tego dokumentu przez pozwaną. "

PS. Widzę że prawnicze hieny poczuły krew i znajdują kruczki :-)

No ba, tak czy inaczej, oni zarobia. Im wiecej wyciagna kruczkow, tym
wiecej zarobia :-)

A koniec koncow ... strony nie kwestionowaly ustalen z dowodow, wiec
czy ten kruczek cos dal ?
Na pewno odwlekl postepowanie, ale odsetki rosna.
Za to moze dal sadowi powod do przeczytania umowy.

J.

Data: 2018-12-25 15:17:17
Autor: Krzysztof Halasa
frankowicze
"J.F." <jfox_xnospamx@poczta.onet.pl> writes:

W jej ocenie wyciąg z ksiąg banku stanowi jedynie dokument prywatny i
nie jest miarodajny do ustalenia wysokości zobowiązania wobec banku.

A to jest moim zdaniem jak najbardziej prawda. Bank powinien w razie
potrzeby udowodnić że kwota kredytu została wypłacona (nawet kończąc to
oświadczeniem dewelopera itp. lub jego banku). Podobnie klientka powinna
udowodnić, że np. spłaciła więcej niż twierdzi bank. W każdym razie nikt
nie powinien ślepo wierzyć w księgi banku, jeśli klient się z nimi nie
zgadza - dokładnie tak jak nikt ślepo nie wierzy w normalne księgi
rachunkowe, jeśli kontrahent się z nimi nie zgadza. Stąd m.in.
konieczność okresowego potwierdzania sald itd.

Zgodnie z §39 powyższego
Regulaminu kredyty w walutach wymienialnych uruchamiane są w złotych,
przy zastosowaniu kursu kupna, według kursów walut obowiązujących w
Banku w momencie wypłaty.

Ja nie wiem co to w ogóle znaczy, że "kredyty są uruchamiane". Uruchomić
można urządzenie, a kredytu można udzielić. Środki pochodzące z kredytu
można także wypłacić, przelać na inne konto, wymienić na inną walutę
itd. Ale uruchomić?

Odwołując się do zasad
interpretacji językowej, za kredyt walutowy uznać należy zatem kredyt,
który jest określony w walucie obcej, w tejże walucie obcej jest
wypłacony i w walucie obcej jest spłacony.

Oczywiście. I dlatego kredyt walutowy z kwotą kredytu wypłacaną
w złotych składa się z dwóch umów (i tak moim średnio skromnym zdaniem
każdy normalny sąd powinien uznać) - ta druga umowa to umowa sprzedaży
waluty. Może nawet z trzech - także z wypłaty/przelewu określonej kwoty
(być może innej niż z drugiej umowy) na rzecz np. dewelopera.
Przy czym powinien tu obowiązywać zakaz "sprzedaży wiązanej" (bank nie
powinien mieć prawa uzależniać zawarcia pierwszej umowy od zawarcia
pozostałych "bo tak") - natomiast powinien mieć prawo zabezpieczenia
swoich interesów poprzez upewnienie się, że należne środki rzeczywiście
prawidłowo trafiły do np. dewelopera.
Z tym, że moim zdaniem ew. klauzule uznane później za abuzywne nie
powinny skutkować nieważnością całej umowy, oraz sąd powinien decydować
o tym, co należy zastosować w zamian.

Również w tej walucie (PLN) kredyt został uruchomiony.

Jeżeli kredyt został uruchomiony w PLN, co moim zdaniem należy najbliżej
interpretować jako udzielony w PLN, to nie ma tu żadnego kredytu
walutowego, i niech bank ** ** **. W każdym razie w takim przypadku
inicjatywa zmiany (dowodu itd) tego stanu rzeczy powinna należeć do
banku.

W omawianej sprawie wartość kredytu wyrażona
została we franku szwajcarskim, natomiast wypłata kredytu i ustalenie
wysokości raty odnosiło się do złotych polskich. W tej sytuacji
kredytobiorca nigdy nie spłaca nominalnej wartości kredytu, bowiem z
uwagi na różnice kursowe zawsze będzie to inna kwota

Jest to, moim zdaniem, całkowicie nieistotne. W przypadku kredytów
w walucie własnej kredytobiorca też praktycznie nigdy nie spłaca
nominalnej wartości kredytu.

Fakt ten wynika z włączenia do umowy klauzuli
waloryzacyjnej, która powoduje, że wysokość zobowiązania wyrażonego w
walucie polskiej jest modyfikowana innym miernikiem wartości.

To też jest dla mnie niejasne. Normalne kredyty walutowe nie mają żadnej
"klauzuli waloryzacyjnej".

obarczeniu kredytobiorcy nieograniczonym
ryzykiem kursowym,

To nie jest istotne. Wszystkie osoby posiadające jakiekolwiek należności
i/lub roszczenia (niezależnie od waluty) są obarczone nieograniczonym
ryzykiem kursowym.

a także możliwości naruszenia przepisów o odsetkach
maksymalnych

Tu akurat wątpię by miało to znaczenie praktyczne, ale domyślam się, że
to kwestia litery i ducha owych przepisów.

Warto także zauważyć, iż uruchomienie kredytu następowało w PLN według
kursu kupna, natomiast spłata kredytu ustalana jest w oparciu o kurs
sprzedaży. Już tylko takie zastrzeżenia zawarte w umowie stanowi
rodzaj ukrytej prowizji banku.

A nawet odkrytej. Natomiast o nieznanej z góry i ustalanej tylko przez
jedną stronę wysokości (w przypadku spłat), chyba że spłaty następują
w walucie.

Kredytobiorca zaciągając i spłacając
kredyt nawet tego samego dnia i przy niezmienionym kursie waluty
zobowiązany byłby do spłaty wyższej kwoty aniżeli pożyczył.

Bez znaczenia.

Należy przy tym pamiętać, iż umowa przewiduje
możliwość przedterminowej spłaty kredytu i w przypadku jej dokonanie
przed upływem 5 lat od dnia zawarcia umowy Bankowi przysługuje prawo
do pobrania 1% prowizji liczonej od kwoty przedterminowej spłaty.

Bez znaczenia. Natomiast należałoby przyjrzeć się, czy takie ustalenie
jest zgodne z "zasadami współżycia" :-)
Bo niby z czego to wynika? Mogłoby to wynikać z dodatkowych kosztów
banku, np. rzeczoznawcy - ale w typowym przypadku?
Dla mnie to wygląda na chęć utrudnienia klientowi przeniesienia kredytu
do innego banku. Jeśli bank ponosi koszty, to powinien je sobie
potrącić z kredytu albo bezpośrednio od klienta, a nie kombinować.

Zgodzić się
zatem należy ze stanowiskiem pozwanej, iż złożone do akt dokumenty nie
udowadniają roszczenia zarówno co do zasady jak i wysokości. W oparciu
o przedłożone dokumenty Sąd nie jest bowiem stwierdzić czy pozwana
spłaciła swoje roszczenie, a jeśli nie to w jakiej wysokości
zadłużenie ją obciąża

Z tym mogę się zgodzić (jeśli sprawa wygląda tak jak opisano). Moim
zdaniem sąd powinien zwrócić pozew bez jego rozpatrywania, bo nie jest
absolutnie kompletny. Być może bank powinien najpierw wezwać klientkę do
wspólnego ustalenia stanu prawnego (np. do podpisania aneksu)?

To oczywiście nie ma nic wspólnego z samą idea kredytów (w tym
walutowych), problemy leżą w sprawach pozakredytowych.

Hm ... to co - bank zostal calkowicie na lodzie ?
Bo jak rozumiem - to nic mu sie nie nalezy :-)
Dopiero w kolejnym pozwie moglby cos wywalczyc ?

Czyli apelowal, bo przeciez nie odpuscil.

Moim zdaniem apelacja nie powinna tu być skuteczna.
Najpierw powinno się ustalić obowiązującą strony treść umowy
(w szczególności, należałoby pozbyć się treści niejasnych,
niejednoznacznych i/lub abuzywnych).
--
Krzysztof Hałasa

Data: 2018-12-27 03:02:29
Autor: J.F.
frankowicze
Dnia Tue, 25 Dec 2018 15:17:17 +0100, Krzysztof Halasa napisał(a):
"J.F." <jfox_xnospamx@poczta.onet.pl> writes:
W jej ocenie wyciąg z ksiąg banku stanowi jedynie dokument prywatny i
nie jest miarodajny do ustalenia wysokości zobowiązania wobec banku.

A to jest moim zdaniem jak najbardziej prawda. Bank powinien w razie

Jak widac - poparka opinia TK.

potrzeby udowodnić że kwota kredytu została wypłacona (nawet kończąc to
oświadczeniem dewelopera itp. lub jego banku).

Hm, a jak deweloper zdazyl zbankrutowac, ale mial konto w tym samym
banku ? Wyciag z ksiag banku mowiacy ze przelew mial miejsce wystarczy ?

Podobnie klientka powinna
udowodnić, że np. spłaciła więcej niż twierdzi bank.

Ale jak - wyciagiem z banku ? :-)

W każdym razie nikt
nie powinien ślepo wierzyć w księgi banku, jeśli klient się z nimi nie
zgadza - dokładnie tak jak nikt ślepo nie wierzy w normalne księgi

No i jak widac, tak wlasnie jest.
Choc tak prawde mowiac ... o moze nalezaloby obciazyc kosztami strone,
ktora kwestionuje prawdziwe fakty ?

rachunkowe, jeśli kontrahent się z nimi nie zgadza. Stąd m.in.
konieczność okresowego potwierdzania sald itd.

Ale to ma tez inne zalety - np nie wyskoczy ktos, ze jestes mu winien
grubsza kwote od 20 lat ...

Zgodnie z §39 powyższego
Regulaminu kredyty w walutach wymienialnych uruchamiane są w złotych,
przy zastosowaniu kursu kupna, według kursów walut obowiązujących w
Banku w momencie wypłaty.

Ja nie wiem co to w ogóle znaczy, że "kredyty są uruchamiane". Uruchomić
można urządzenie, a kredytu można udzielić. Środki pochodzące z kredytu
można także wypłacić, przelać na inne konto, wymienić na inną walutę
itd. Ale uruchomić?

A udzielenie to nie bedzie wyrazenie zgody ? A w innym terminie mamy "uruchomienie", od ktorego liczymy odsetki ...

Odwołując się do zasad
interpretacji językowej, za kredyt walutowy uznać należy zatem kredyt,
który jest określony w walucie obcej, w tejże walucie obcej jest
wypłacony i w walucie obcej jest spłacony.

Oczywiście. I dlatego kredyt walutowy z kwotą kredytu wypłacaną
w złotych składa się z dwóch umów (i tak moim średnio skromnym zdaniem
każdy normalny sąd powinien uznać) - ta druga umowa to umowa sprzedaży

A ty bylo jeszcze ciekawiej, bo to bylo przewalutowanie kredytu
wczesniej udzielonego, w PLN.

waluty. Może nawet z trzech - także z wypłaty/przelewu określonej kwoty
(być może innej niż z drugiej umowy) na rzecz np. dewelopera.

Przy czym powinien tu obowiązywać zakaz "sprzedaży wiązanej" (bank nie
powinien mieć prawa uzależniać zawarcia pierwszej umowy od zawarcia
pozostałych "bo tak") - natomiast powinien mieć prawo zabezpieczenia
swoich interesów poprzez upewnienie się, że należne środki rzeczywiście
prawidłowo trafiły do np. dewelopera.

Ale jak ? Najprosciej jak bank przeleje deweloperowi na konto.

No chyba ze opcjonalnie - bank przelewa, ale klient moze tez inaczej,
tylko wtedy musi zaplacic ubezpieczenie.
No tak, ale to tez by byla sprzedaz wiazana, wiec nie ubezpieczenie, a
prowizja 2% wieksza :-)

Z tym, że moim zdaniem ew. klauzule uznane później za abuzywne nie
powinny skutkować nieważnością całej umowy, oraz sąd powinien decydować
o tym, co należy zastosować w zamian.

No to widzisz - tak zastosowal, ze doszedl do wniosku, ze nie wie czy
klientka kredyt splacila, czy nie, bo nie wie jaka byla umowa :-)

Również w tej walucie (PLN) kredyt został uruchomiony.

Jeżeli kredyt został uruchomiony w PLN, co moim zdaniem należy najbliżej
interpretować jako udzielony w PLN, to nie ma tu żadnego kredytu
walutowego, i niech bank ** ** **.

A wyzej przewalutowanie dopuszczales.
A jakbym chcial cos kupic za dolary, a kredyt wziac w pln ?

W każdym razie w takim przypadku
inicjatywa zmiany (dowodu itd) tego stanu rzeczy powinna należeć do
banku.

Bank spisal umowe, w ktorej okreslil kredyt jako walutowy, podal kwote
w walucie ...

W omawianej sprawie wartość kredytu wyrażona
została we franku szwajcarskim, natomiast wypłata kredytu i ustalenie
wysokości raty odnosiło się do złotych polskich. W tej sytuacji
kredytobiorca nigdy nie spłaca nominalnej wartości kredytu, bowiem z
uwagi na różnice kursowe zawsze będzie to inna kwota

Jest to, moim zdaniem, całkowicie nieistotne. W przypadku kredytów
w walucie własnej kredytobiorca też praktycznie nigdy nie spłaca
nominalnej wartości kredytu.

Formalnie jednak splaca. Tyle ze doplaca odsetki i prowizje ...

a także możliwości naruszenia przepisów o odsetkach
maksymalnych

Tu akurat wątpię by miało to znaczenie praktyczne, ale domyślam się, że
to kwestia litery i ducha owych przepisów.

Jesli uznac, ze kredyt jest/byl w PLN, a takowy ma odsetki ograniczone
ustawowo, to skok kursu moze ustawe naruszyc.
A w ustawie chyba nic nie ma, ze to tylko PLN sie tyczy ...

Warto także zauważyć, iż uruchomienie kredytu następowało w PLN według
kursu kupna, natomiast spłata kredytu ustalana jest w oparciu o kurs
sprzedaży. Już tylko takie zastrzeżenia zawarte w umowie stanowi
rodzaj ukrytej prowizji banku.

A nawet odkrytej.

No wlasnie nie. A wiec "bank wprowadzil klienta w blad" co do prowizji
i RRSO :-)


Należy przy tym pamiętać, iż umowa przewiduje
możliwość przedterminowej spłaty kredytu i w przypadku jej dokonanie
przed upływem 5 lat od dnia zawarcia umowy Bankowi przysługuje prawo
do pobrania 1% prowizji liczonej od kwoty przedterminowej spłaty.

Bez znaczenia. Natomiast należałoby przyjrzeć się, czy takie ustalenie
jest zgodne z "zasadami współżycia" :-)
Bo niby z czego to wynika? Mogłoby to wynikać z dodatkowych kosztów
banku, np. rzeczoznawcy - ale w typowym przypadku?
Dla mnie to wygląda na chęć utrudnienia klientowi przeniesienia kredytu
do innego banku. Jeśli bank ponosi koszty, to powinien je sobie
potrącić z kredytu albo bezpośrednio od klienta, a nie kombinować.

O to to to. Kolejna ukryta prowizja ?

Zgodzić się
zatem należy ze stanowiskiem pozwanej, iż złożone do akt dokumenty nie
udowadniają roszczenia zarówno co do zasady jak i wysokości. W oparciu
o przedłożone dokumenty Sąd nie jest bowiem stwierdzić czy pozwana
spłaciła swoje roszczenie, a jeśli nie to w jakiej wysokości
zadłużenie ją obciąża

Z tym mogę się zgodzić (jeśli sprawa wygląda tak jak opisano). Moim
zdaniem sąd powinien zwrócić pozew bez jego rozpatrywania, bo nie jest
absolutnie kompletny.

Hm, a bank nie uwazalby "czego ten sad sie czepia" ?

Być może bank powinien najpierw wezwać klientkę do
wspólnego ustalenia stanu prawnego (np. do podpisania aneksu)?

A jak sprytna klientka odmowi ?
Poza tym bank stoi na stanowisku, ze umowa byla precyzyjna :-)

Hm ... to co - bank zostal calkowicie na lodzie ?
Bo jak rozumiem - to nic mu sie nie nalezy :-)
Dopiero w kolejnym pozwie moglby cos wywalczyc ?

Czyli apelowal, bo przeciez nie odpuscil.

Moim zdaniem apelacja nie powinna tu być skuteczna.
Najpierw powinno się ustalić obowiązującą strony treść umowy
(w szczególności, należałoby pozbyć się treści niejasnych,
niejednoznacznych i/lub abuzywnych).

Hm, czy one byly takie abuzywne w chwili podpisywania ...

J.

Data: 2018-12-27 17:45:58
Autor: Krzysztof Halasa
frankowicze
"J.F." <jfox_xnospamx@poczta.onet.pl> writes:

Hm, a jak deweloper zdazyl zbankrutowac, ale mial konto w tym samym
banku ? Wyciag z ksiag banku mowiacy ze przelew mial miejsce wystarczy ?

To też może być pewne pole do nadużyć. Kwestia tego, co która strona
chce udowodnić. Jeśli firma zbankrutowała, to pewnie niektórzy
chcieliby, by wykonany przelew okazał się jednak niebyłym.

Podobnie klientka powinna
udowodnić, że np. spłaciła więcej niż twierdzi bank.

Ale jak - wyciagiem z banku ? :-)

Jasne. Taki np. KIR też coś może mieć do powiedzenia.

Choc tak prawde mowiac ... o moze nalezaloby obciazyc kosztami strone,
ktora kwestionuje prawdziwe fakty ?

Chwilo obciąża się stronę przegraną.

Ja nie wiem co to w ogóle znaczy, że "kredyty są uruchamiane". Uruchomić
można urządzenie, a kredytu można udzielić. Środki pochodzące z kredytu
można także wypłacić, przelać na inne konto, wymienić na inną walutę
itd. Ale uruchomić?

A udzielenie to nie bedzie wyrazenie zgody ? A w innym terminie mamy "uruchomienie", od ktorego liczymy odsetki ...

Wyrażenie zgody to jest nic. To tak jakby list intencyjny.

A ty bylo jeszcze ciekawiej, bo to bylo przewalutowanie kredytu
wczesniej udzielonego, w PLN.

To podobnie.
Moim zdaniem nie ma sensu rozpatrywać wszystkiego jako wielką operację,
trzeba to podzielić na proste części.

Przy czym powinien tu obowiązywać zakaz "sprzedaży wiązanej" (bank nie
powinien mieć prawa uzależniać zawarcia pierwszej umowy od zawarcia
pozostałych "bo tak") - natomiast powinien mieć prawo zabezpieczenia
swoich interesów poprzez upewnienie się, że należne środki rzeczywiście
prawidłowo trafiły do np. dewelopera.

Ale jak ? Najprosciej jak bank przeleje deweloperowi na konto.

Owszem, ale są także inne możliwości.

No tak, ale to tez by byla sprzedaz wiazana, wiec nie ubezpieczenie, a
prowizja 2% wieksza :-)

Z prowizjami (i ubezpieczeniami) od celowego działania to jest tak sobie
- płacą je uczciwi, czyli dokładnie nie ci, którzy powinni.

A wyzej przewalutowanie dopuszczales.

Jasne. Masz na myśli to, że kredyt był "uruchomiony w PLN", a następnie
przewalutowany? Wtedy nie widzę problemu.

A jakbym chcial cos kupic za dolary, a kredyt wziac w pln ?

Nie widzę problemu, ale powinienem wiedzieć, ile i jakich pieniędzy
pożyczam, i jeśli ich tyle przyniosę do banku (z odsetkami, też
liczonymi w takich samych pieniądzach), to kredyt jest spłacony.

Bank spisal umowe, w ktorej okreslil kredyt jako walutowy, podal kwote
w walucie ...

To ok.

W omawianej sprawie wartość kredytu wyrażona
została we franku szwajcarskim, natomiast wypłata kredytu i ustalenie
wysokości raty odnosiło się do złotych polskich. W tej sytuacji
kredytobiorca nigdy nie spłaca nominalnej wartości kredytu, bowiem z
uwagi na różnice kursowe zawsze będzie to inna kwota

Jest to, moim zdaniem, całkowicie nieistotne. W przypadku kredytów
w walucie własnej kredytobiorca też praktycznie nigdy nie spłaca
nominalnej wartości kredytu.

Formalnie jednak splaca. Tyle ze doplaca odsetki i prowizje ...

Czyli nie spłaca. W innej walucie formalnie spłaca tak samo, i tak samo
np. musi sobie tę walutę kupić, jeśli nie ma.

Jesli uznac, ze kredyt jest/byl w PLN, a takowy ma odsetki ograniczone
ustawowo, to skok kursu moze ustawe naruszyc.
A w ustawie chyba nic nie ma, ze to tylko PLN sie tyczy ...

No ale jeśli kredyt był w PLN, to żadne kursy tu nic nie zmieniają, poza
tym limity nie dotyczą kredytów hipotecznych chyba.

No wlasnie nie. A wiec "bank wprowadzil klienta w blad" co do prowizji
i RRSO :-)

Nie jestem pewien czy banki podają RRSO dla kredytów hipotecznych
(w końcu to wartość zmienna). Marżę, owszem.
Prowizja przy sprzedaży (a wcześniej przy kupnie) waluty jest odkryta -
tylko jej wysokość niekoniecznie (i niekoniecznie jest stała).

Być może bank powinien najpierw wezwać klientkę do
wspólnego ustalenia stanu prawnego (np. do podpisania aneksu)?

A jak sprytna klientka odmowi ?

To wtedy powództwo o ustalenie :-)

Poza tym bank stoi na stanowisku, ze umowa byla precyzyjna :-)

To niech przekona sąd.

Moim zdaniem apelacja nie powinna tu być skuteczna.
Najpierw powinno się ustalić obowiązującą strony treść umowy
(w szczególności, należałoby pozbyć się treści niejasnych,
niejednoznacznych i/lub abuzywnych).

Hm, czy one byly takie abuzywne w chwili podpisywania ...

To się nie powinno zmienić.
--
Krzysztof Hałasa

Data: 2018-12-27 19:45:51
Autor: J.F.
frankowicze
Użytkownik "Krzysztof Halasa"  napisał w wiadomości grup dyskusyjnych:m3lg4a9aux.fsf@pm.waw.pl...
"J.F." <jfox_xnospamx@poczta.onet.pl> writes:
Hm, a jak deweloper zdazyl zbankrutowac, ale mial konto w tym samym
banku ?
Wyciag z ksiag banku mowiacy ze przelew mial miejsce wystarczy ?

To też może być pewne pole do nadużyć. Kwestia tego, co która strona
chce udowodnić. Jeśli firma zbankrutowała, to pewnie niektórzy
chcieliby, by wykonany przelew okazał się jednak niebyłym.

Zapewne.
Ale w tym przypadku raczej nikt nie kwestionuje, ze deweloper pieniadze dostal i mieszkania notarialnie przepisal...

Podobnie klientka powinna
udowodnić, że np. spłaciła więcej niż twierdzi bank.

Ale jak - wyciagiem z banku ? :-)
Jasne. Taki np. KIR też coś może mieć do powiedzenia.

Te sprytne banki czesto same sciagaja z konta ... u siebie. KIR nic nie wie :)

Choc tak prawde mowiac ... o moze nalezaloby obciazyc kosztami strone,
ktora kwestionuje prawdziwe fakty ?
Chwilo obciąża się stronę przegraną.

No i jakby to zmienic ...

Ja nie wiem co to w ogóle znaczy, że "kredyty są uruchamiane". Uruchomić
można urządzenie, a kredytu można udzielić. Środki pochodzące z kredytu
można także wypłacić, przelać na inne konto, wymienić na inną walutę
itd. Ale uruchomić?

A udzielenie to nie bedzie wyrazenie zgody ? A w innym terminie mamy
"uruchomienie", od ktorego liczymy odsetki ...

Wyrażenie zgody to jest nic. To tak jakby list intencyjny.

Ale czy sie nie liczy jako "udzielenie" ?

A ty bylo jeszcze ciekawiej, bo to bylo przewalutowanie kredytu
wczesniej udzielonego, w PLN.

To podobnie.
Moim zdaniem nie ma sensu rozpatrywać wszystkiego jako wielką operację,
trzeba to podzielić na proste części.

Ale wtedy frankowicz przegra :-)

Zreszta w pierwszym linku bylo
"W jednej ze spraw prowadzonych przez mec. Barbarę Garlacz przeciwko mBank S.A. biegły sądowy ds. instrumentów finansowych potwierdził, że waloryzacja ma takie same skutki jak zawarcie standardowej umowy kredytu w PLN ze stawką WIBOR oraz jednocześnie do tego umowy na Swapa Walutowo-Procentowego.

Wnioski o opinie zostały już złożone w podobnych sprawach. Jeśli sądy pójdą tym tropem to może okazać się, że uznają, iż umowy kredytów waloryzowanych czy indeksowanych zawierają w sobie wbudowany instrument finansowy, a to powinno w konsekwencji istotnie wzmocnić argumenty za nieważnością tych umów."

Ale kto tam wie, co  sad z opini bieglego zrozumie - moze np to, ze zadna czesc nie byla zakazana prawnie :-)

Przy czym powinien tu obowiązywać zakaz "sprzedaży wiązanej" (bank nie
powinien mieć prawa uzależniać zawarcia pierwszej umowy od zawarcia
pozostałych "bo tak") - natomiast powinien mieć prawo zabezpieczenia
swoich interesów poprzez upewnienie się, że należne środki rzeczywiście
prawidłowo trafiły do np. dewelopera.
Ale jak ? Najprosciej jak bank przeleje deweloperowi na konto.
Owszem, ale są także inne możliwości.

No tak, ale to tez by byla sprzedaz wiazana, wiec nie ubezpieczenie, a
prowizja 2% wieksza :-)

Z prowizjami (i ubezpieczeniami) od celowego działania to jest tak sobie
- płacą je uczciwi, czyli dokładnie nie ci, którzy powinni.

Ale coz zrobic - bank musi sie zabezpieczyc :-)

A wyzej przewalutowanie dopuszczales.
Jasne. Masz na myśli to, że kredyt był "uruchomiony w PLN", a następnie
przewalutowany? Wtedy nie widzę problemu.

Nie, ze srodki z kredytu mozna wymienic na inna walute ...

A jakbym chcial cos kupic za dolary, a kredyt wziac w pln ?
Nie widzę problemu, ale powinienem wiedzieć, ile i jakich pieniędzy
pożyczam, i jeśli ich tyle przyniosę do banku (z odsetkami, też
liczonymi w takich samych pieniądzach), to kredyt jest spłacony.

Czyli wymiana poczatkowa nie jest taka zła :-)

A umowa jednak mowila ile tych pieniedzy, w jakiej walucie, i jak sie odsetki liczy.

W omawianej sprawie wartość kredytu wyrażona
została we franku szwajcarskim, natomiast wypłata kredytu i ustalenie
wysokości raty odnosiło się do złotych polskich. W tej sytuacji
kredytobiorca nigdy nie spłaca nominalnej wartości kredytu, bowiem z
uwagi na różnice kursowe zawsze będzie to inna kwota

Jest to, moim zdaniem, całkowicie nieistotne. W przypadku kredytów
w walucie własnej kredytobiorca też praktycznie nigdy nie spłaca
nominalnej wartości kredytu.

Formalnie jednak splaca. Tyle ze doplaca odsetki i prowizje ...

Czyli nie spłaca. W innej walucie formalnie spłaca tak samo, i tak samo
np. musi sobie tę walutę kupić, jeśli nie ma.

Ale kapitał, odsetki i prowizje maja oparcie w PB, inne doplaty nie.

Jesli uznac, ze kredyt jest/byl w PLN, a takowy ma odsetki ograniczone
ustawowo, to skok kursu moze ustawe naruszyc.
A w ustawie chyba nic nie ma, ze to tylko PLN sie tyczy ...
No ale jeśli kredyt był w PLN, to żadne kursy tu nic nie zmieniają, poza
tym limity nie dotyczą kredytów hipotecznych chyba.

No wlasnie nie. A wiec "bank wprowadzil klienta w blad" co do prowizji
i RRSO :-)

Nie jestem pewien czy banki podają RRSO dla kredytów hipotecznych
(w końcu to wartość zmienna). Marżę, owszem.

O ile pamietem - nie musza, ale czasem podaja.
I wtedy maja klopot, jesli policzyly niewlasciwie.

Być może bank powinien najpierw wezwać klientkę do
wspólnego ustalenia stanu prawnego (np. do podpisania aneksu)?
A jak sprytna klientka odmowi ?
To wtedy powództwo o ustalenie :-)

Tu juz jedno powodztwo mialo miejsce, i bank przegral :-)

Poza tym bank stoi na stanowisku, ze umowa byla precyzyjna :-)
To niech przekona sąd.

A sad ma nieograniczona nieodpowiedzialnosc :-(

J.

Data: 2018-12-31 15:43:59
Autor: Krzysztof Halasa
frankowicze
"J.F." <jfox_xnospamx@poczta.onet.pl> writes:

Te sprytne banki czesto same sciagaja z konta ... u siebie. KIR nic
nie wie :)

No ale w końcu coś na to konto musiało trafić przez KIR. W banku się
raczej nie urodziło. Może to być jednak trudne do wyśledzenia.

Wyrażenie zgody to jest nic. To tak jakby list intencyjny.

Ale czy sie nie liczy jako "udzielenie" ?

Nie wiem.

Zreszta w pierwszym linku bylo
"W jednej ze spraw prowadzonych przez mec. Barbarę Garlacz przeciwko
mBank S.A. biegły sądowy ds. instrumentów finansowych potwierdził, że
waloryzacja ma takie same skutki jak zawarcie standardowej umowy
kredytu w PLN ze stawką WIBOR oraz jednocześnie do tego umowy na Swapa
Walutowo-Procentowego.

Tak jak napisałem, w moim przekonaniu kredyt walutowy nie powinien
zawierać żadnej "waloryzacji".

Z prowizjami (i ubezpieczeniami) od celowego działania to jest tak
sobie
- płacą je uczciwi, czyli dokładnie nie ci, którzy powinni.

Ale coz zrobic - bank musi sie zabezpieczyc :-)

To nie jest zabezpieczenie, to jest wyłącznie pokrycie strat.

Czyli wymiana poczatkowa nie jest taka zła :-)

A umowa jednak mowila ile tych pieniedzy, w jakiej walucie, i jak sie
odsetki liczy.

To nie widzę problemu.

A sad ma nieograniczona nieodpowiedzialnosc :-(

A to jest niestety prawda.
Byłoby to względnie małym problemem, gdyby dotyczyło spraw
skomplikowanych. Ale to dotyczy prostych, szablonowych spraw,
w pierwszej instancji.
--
Krzysztof Hałasa

Data: 2018-12-31 16:45:44
Autor: J.F.
frankowicze
Dnia Mon, 31 Dec 2018 15:43:59 +0100, Krzysztof Halasa napisał(a):

"J.F." <jfox_xnospamx@poczta.onet.pl> writes:

Te sprytne banki czesto same sciagaja z konta ... u siebie. KIR nic
nie wie :)

No ale w końcu coś na to konto musiało trafić przez KIR.

A jak pracodawca ma konto w tym samym banku ? :-)

W banku się raczej nie urodziło.

Np srodki z kredytu :-)

Zreszta w pierwszym linku bylo
"W jednej ze spraw prowadzonych przez mec. Barbarę Garlacz przeciwko
mBank S.A. biegły sądowy ds. instrumentów finansowych potwierdził, że
waloryzacja ma takie same skutki jak zawarcie standardowej umowy
kredytu w PLN ze stawką WIBOR oraz jednocześnie do tego umowy na Swapa
Walutowo-Procentowego.

Tak jak napisałem, w moim przekonaniu kredyt walutowy nie powinien
zawierać żadnej "waloryzacji".

A tu opinia bieglego jest dla sadu wazna :-)

Z prowizjami (i ubezpieczeniami) od celowego działania to jest tak
sobie
- płacą je uczciwi, czyli dokładnie nie ci, którzy powinni.

Ale coz zrobic - bank musi sie zabezpieczyc :-)

To nie jest zabezpieczenie, to jest wyłącznie pokrycie strat.

Ja tam nie wiem - ubezpieczaja sie wewnetrznie, czy zewnetrznie ...

Czyli wymiana poczatkowa nie jest taka zła :-)
A umowa jednak mowila ile tych pieniedzy, w jakiej walucie, i jak sie
odsetki liczy.
To nie widzę problemu.

A sad zobaczyl :-)

A sad ma nieograniczona nieodpowiedzialnosc :-(
A to jest niestety prawda.
Byłoby to względnie małym problemem, gdyby dotyczyło spraw
skomplikowanych. Ale to dotyczy prostych, szablonowych spraw,
w pierwszej instancji.

Czy takich prostych ... widzisz ile uzasadnienia.
Byloby prosciej, gdyby banki nie byly takie pazerne, i staranniej
przeczytaly przepisy.
Ale i tak sad moze wszystko wywrocic.

J.

Data: 2018-12-31 20:18:15
Autor: Krzysztof Halasa
frankowicze
"J.F." <jfox_xnospamx@poczta.onet.pl> writes:

No ale w końcu coś na to konto musiało trafić przez KIR.

A jak pracodawca ma konto w tym samym banku ? :-)

To jego kontrahenci nie mają.

W banku się raczej nie urodziło.

Np srodki z kredytu :-)

Depozyty wpłacone też z kredytów?

Bez przesady. Z tym że, tak jak napisałem, nie wiem jak z udowadnianiem.

BTW: zdaje się że wyciągi są od jakiegoś czasu podpisywane przez banki?

To nie jest zabezpieczenie, to jest wyłącznie pokrycie strat.

Ja tam nie wiem - ubezpieczaja sie wewnetrznie, czy zewnetrznie ...

Przecież potrafią liczyć.

Czy takich prostych ... widzisz ile uzasadnienia.
Byloby prosciej, gdyby banki nie byly takie pazerne, i staranniej
przeczytaly przepisy.

Owszem. I gdyby umowa miała np. dwie strony, nie 70.
--
Krzysztof Hałasa

Data: 2019-01-01 18:44:17
Autor: J.F.
frankowicze
Dnia Mon, 31 Dec 2018 20:18:15 +0100, Krzysztof Halasa napisał(a):
"J.F." <jfox_xnospamx@poczta.onet.pl> writes:
No ale w końcu coś na to konto musiało trafić przez KIR.
A jak pracodawca ma konto w tym samym banku ? :-)
To jego kontrahenci nie mają.

Ale bank ich nie poda, bo to tajemnica bankowa :-)

J.

Data: 2019-01-02 23:41:16
Autor: Krzysztof Halasa
frankowicze
"J.F." <jfox_xnospamx@poczta.onet.pl> writes:

No ale w końcu coś na to konto musiało trafić przez KIR.
A jak pracodawca ma konto w tym samym banku ? :-)
To jego kontrahenci nie mają.

Ale bank ich nie poda, bo to tajemnica bankowa :-)

Ale pracodawca poda, jak bank mu powie, że tej kasy nie dostał (bo
później jej przecież nie zapłacił pracownikowi).
--
Krzysztof Hałasa

Data: 2018-12-14 00:14:56
Autor: Robert Tomasik
frankowicze
W dniu 13-12-18 o 20:01, J.F. pisze:

Ale nie mieszajmy dwoch systemow walutowych.
Odsetki na CHF i EUR byly bardzo niskie, a banki mialy mozliwosc
uzyskania finansowania z zagranicy.

Przecież wszyscy wiedzieli, że nikt tego z zagranicy nie finansuje.
Jakby finansował, to mógłbyś spłacać we frankach.

Tylko ... ponoc nie uzyskaly
To była od samego początku ściema. Nawet nie próbowali.

W przypadku Idei czy Getinu byly to jakies swapy ... ale bez szczegolow
kto z kim i dlaczego.

Poza tym ... wysokie odsetki oznaczaja inflacje i wzrost zarobkow. A
przynajmniej powinny :-(

Te odsetki i tak były.

Teraz w sądach wygrywaj Ci, którzy nie spłacili. Ale nikt nie myśli o
tych, którzy te kredyty pospłacali.

Ale wiesz, zalezy od roku. Jak ktos wzial kredyt przy kursie 3.0, to
potem sie ucieszyl ze rata spadla, mogl splacic wiecej albo odlozyc.
Jak kurs wrocil na 3.0 to i warunki wrocily do poczatkowych.
A potem kurs skoczyl na 4 ... ale to raptem 30% wiecej, z tym sie trzeba
liczyc.

Problemem nie jest kurs, tylko to, że nie mogłeś bankowi tego oddać w
walucie, tylko w złotówkach po jakimś kosmicznym kursie.

A teraz srednie zarobki w kraju wzrosly, i znow mamy stan poczatkowy.

A jak ktos wzial w 2008r po 2.0, i w ciagu paru miesiecy rata skoczyla
dwukrotnie ... ma pecha.

A tak w ogole - taki wzrost walut powinien spowodowacylk inflacje w kraju
wzrost wiboru ... i juz rata kredytu w PLN rosnie.
Ale u nas jak widac wszystko na opak.

Bo to nie kurs rośnie, to jakieś wirtualne ustalane przez banki
przeliczniki. W tym jest oszustwo właśnie.

Ale mniejsza o to - glownie mi chodzi o to, czy mozna sie umowic
inaczej, niz KC opisuje.

Można, ale też w zakresie prawa. Jakby w umowie było wpisane, że to
będzie denominowane wg widzimisię banku, to by nikt takiego czegoś nie
podpisał.

Ale tu mamy bank, to jeszcze faktycznie wchodzi PB.
Jak widac - na razie chyba prawomocnego wyroku nie bylo ...

Są już prawomocne, tyle, że y nie mamy precedensów. Najprościej by było,
by ustawą to zrobili, ale wówczas banki by twierdził, że państwo
zmieniło prawo i z tego wynika różnica.

Data: 2018-12-14 09:20:44
Autor: n
frankowicze
No nie wiem, czy nikt.
Banki hipoteczne miały emitować listy zastawne.
A że banki wymysliły sobie ekstra zysk na wymianie waluty, to inna sprawa.


-- -- -
Przecież wszyscy wiedzieli, że nikt tego z zagranicy nie finansuje.

Data: 2018-12-14 11:49:00
Autor: J.F.
frankowicze
Użytkownik "Robert Tomasik"  napisał w wiadomości grup dyskusyjnych:5c12e7f2$0$497$65785112@news.neostrada.pl...
W dniu 13-12-18 o 20:01, J.F. pisze:
Ale nie mieszajmy dwoch systemow walutowych.
Odsetki na CHF i EUR byly bardzo niskie, a banki mialy mozliwosc
uzyskania finansowania z zagranicy.

Przecież wszyscy wiedzieli, że nikt tego z zagranicy nie finansuje.
Jakby finansował, to mógłbyś spłacać we frankach.

No nie wiem czy tak wszyscy wiedzieli.
Banki mialy rozne mozliwosci - obligacje, listy zastawne, ich zagraniczni udzialowcy.

Tylko ... ponoc nie uzyskaly
To była od samego początku ściema. Nawet nie próbowali.

A co by to byl za interes - pozyczac od ludzi (deponentow) zlotowki na wysoki procent,
pozyczac ludziom na niski i jeszcze patrzec jak kurs walut spada.
Przeciez to latami trwalo, i bilans by strate pokazal.
Musieli to miec jakos zabezpieczone.

A zobacz pozniejsza aferke z opcjami walutowymi - czy to swiadome osztustwo, czy niezbyt swiadomy nacisk na tworzenie roznych swapow ...

W przypadku Idei czy Getinu byly to jakies swapy ... ale bez szczegolow
kto z kim i dlaczego.

Poza tym ... wysokie odsetki oznaczaja inflacje i wzrost zarobkow. A
przynajmniej powinny :-(

Te odsetki i tak były.

Masz na mysli efekt wzrostu kursow walut ?

Teraz w sądach wygrywaj Ci, którzy nie spłacili. Ale nikt nie myśli o
tych, którzy te kredyty pospłacali.

Ale wiesz, zalezy od roku. Jak ktos wzial kredyt przy kursie 3.0, to
potem sie ucieszyl ze rata spadla, mogl splacic wiecej albo odlozyc.
Jak kurs wrocil na 3.0 to i warunki wrocily do poczatkowych.
A potem kurs skoczyl na 4 ... ale to raptem 30% wiecej, z tym sie trzeba
liczyc.

Problemem nie jest kurs, tylko to, że nie mogłeś bankowi tego oddać w
walucie, tylko w złotówkach po jakimś kosmicznym kursie.

To tylko w mbanku. A nawet tam kurs nie byl jakis kosmiczny, tylko widelki na tym kursie.

Problem byl inny - oddac nie mogles, bo nie miales z czego. Po cos ten kredyt brales.
Gdybys mial te franki, to bys mogl wymienic na zlotowki i sprzedac. Stracilbys przy tym z 10% ... ale to tylko 10%.

A tu niektorzy stracili 100% a nawet wiecej.

A tak w ogole - taki wzrost walut powinien spowodowacylk inflacje w kraju
wzrost wiboru ... i juz rata kredytu w PLN rosnie.
Ale u nas jak widac wszystko na opak.

Bo to nie kurs rośnie, to jakieś wirtualne ustalane przez banki
przeliczniki. W tym jest oszustwo właśnie.

Masz na mysli tabele kursow bankow, czy takie ogolniejsze "jak JP Morgan zmienia kurs PLN" ?

No coz, moze i banki swiatowe zaplanowaly taka operacje, przez dwa lata doplacac, a potem przez 30 lat zgarnac smietanke z naiwnych.
Mnie sie jednak wydaje, ze po prostu nikt nie przewidywal takiego rozwoju sytuacji.
Bo byl dziwny pod niemal kazdym wzgledem.

Z wyjatkiem moze Pekao, a dokladniej Unicredit, bo oni to juz raz u siebie przezyli.
A chyba i tak nie do tego sto

Ale mniejsza o to - glownie mi chodzi o to, czy mozna sie umowic
inaczej, niz KC opisuje.

Można, ale też w zakresie prawa. Jakby w umowie było wpisane, że to
będzie denominowane wg widzimisię banku, to by nikt takiego czegoś nie
podpisał.

Bodajze w umowach mbanku tak bylo wpisane i klienci to akceptowali.
A chyba i we wszystkich innych bylo cos podobnego wpisane, tylko ze "niech pan sie nie boi, to jest kurs ogolny, musimy miec konkurencyjny jesli chcemy handlowac walutami".
Jednemu Piotrowi sie to nie spodobalo i nie podpisal :-)

Ale tu mamy bank, to jeszcze faktycznie wchodzi PB.
Jak widac - na razie chyba prawomocnego wyroku nie bylo ...

Są już prawomocne, tyle, że y nie mamy precedensów. Najprościej by było,
by ustawą to zrobili, ale wówczas banki by twierdził, że państwo
zmieniło prawo i z tego wynika różnica.

Akurat ustawa PB juz wtedy byla "odpowiednia" i na kredyty indeksowane w zasadzie nie pozwala.
Pozniej ja zmieniono, i trudno powiedziec - na korzysc klientow czy bankow ...

W kazdym badz razie - gdyby sie sady chcialy oprzec scisle na ustawie, to by mogly.
Ale moze wolaly sie oprzec na ogolnej zasadzie swobody umow ...

I co wazniejsze ? Ogolna zasada KC, czy szczegolowy zapis PB ?

Zreszta do konca nie wiadomo, co by z tego wyszlo, bo umowa uniewazniona, prosze nam teraz zwroci te 300k PLN kredytu, pod zastaw hipoteki.
No nie, zastaw tez uniewazniony ;-)

Kredyt refinansowy ? Chyba nie bardzo dostepny w 2008.
Nowa umowa na kredyt walutowy ? :-)

Czy licytacja mieszkania przez komornika ... choc banki we wlasnym dobrze pojetym interesie powinny zaproponowac nowy kredyt ... a ze klient pod sciana, to warunki nie musza byc korzystne :-)


J.

Data: 2018-12-14 18:39:57
Autor: Krzysztof Halasa
frankowicze
"J.F." <jfox_xnospamx@poczta.onet.pl> writes:

Problem byl inny - oddac nie mogles, bo nie miales z czego. Po cos ten
kredyt brales.

Moim zdaniem w takich przypadkach powinna być możliwość uwolnienia od
długu poprzez zwrot bankowi zabezpieczenia (nieruchomości - w stanie
"normalnego zużycia", nie np. spalonej itp). Wtedy ryzyko i ew.
"dolegliwości" takiego zwrotu znajdowałyby się nieco bardziej
"pośrodku", bank miałby większą motywację do rzetelnej oceny
kredytobiorcy itd.
Ale nie jest to raczej popularny pomysł. Unieważnianie sensownych umów
jest bardziej popularne.

A chyba i we wszystkich innych bylo cos podobnego wpisane, tylko ze
"niech pan sie nie boi, to jest kurs ogolny, musimy miec konkurencyjny
jesli chcemy handlowac walutami".

Akurat wiadomo było, że kursy nie były konkurencyjne w żaden sposób.
Kilka lat wcześniej było jeszcze trochę lepiej (mniej źle).
--
Krzysztof Hałasa

Data: 2018-12-17 08:31:06
Autor: RobertS
frankowicze
W dniu 2018-12-14 o 18:39, Krzysztof Halasa pisze:

Moim zdaniem w takich przypadkach powinna być możliwość uwolnienia od
długu poprzez zwrot bankowi zabezpieczenia (nieruchomości - w stanie
"normalnego zużycia", nie np. spalonej itp). Wtedy ryzyko i ew.
"dolegliwości" takiego zwrotu znajdowałyby się nieco bardziej
"pośrodku", bank miałby większą motywację do rzetelnej oceny
kredytobiorcy itd.


Takie rozwiązanie jest dostępne, ale w sektorze pozabankowym. Pożyczasz np. 200kzł pod zabezpieczenie na 700kzł (dobra, płynna nieruchomość). Dostajesz kasę do ręki i nie ma pytań o dochody, biki itp...

oczywiście drożej jak w banku. Ale często tacy klienci nie spłacają (bo nie mają z czego np. biznes się nie udał), tracą nieruchomość i okazuje się, że sprawa trafia do TV bo przecież zostali oszukani!

Nadzór finansowy nie pozwala bankom na takie działanie. Zdolność kredyowa musi być!


--
pozdrawiam
RobertS

Data: 2018-12-16 19:45:53
Autor: Robert Tomasik
frankowicze
W dniu 14-12-18 o 11:49, J.F. pisze:

Ale nie mieszajmy dwoch systemow walutowych.
Odsetki na CHF i EUR byly bardzo niskie, a banki mialy mozliwosc
uzyskania finansowania z zagranicy.
Przecież wszyscy wiedzieli, że nikt tego z zagranicy nie finansuje.
Jakby finansował, to mógłbyś spłacać we frankach.
No nie wiem czy tak wszyscy wiedzieli.
Banki mialy rozne mozliwosci - obligacje, listy zastawne, ich
zagraniczni udzialowcy.

Ale musiałyby te rachunki kredytowe prowadzić w tej obcej walucie. Nie
prowadziły i to absolutnie kończy dyskusję.

Poza tym ... wysokie odsetki oznaczaja inflacje i wzrost zarobkow. A
przynajmniej powinny :-(
Te odsetki i tak były.
Masz na mysli efekt wzrostu kursow walut ?

Patrz na to w makro skali. Co kredytobiorcę obchodzi, z czego się wzrost
jego rat bierze?

Gdybys mial te franki, to bys mogl wymienic na zlotowki i sprzedac.
Stracilbys przy tym z 10% ... ale to tylko 10%.

Ale te 10% od Ciebie wyłudzali.

A tu niektorzy stracili 100% a nawet wiecej.

No więc teraz sądy im to zwracają.

Data: 2018-12-19 23:33:19
Autor: Krzysztof Halasa
frankowicze
Robert Tomasik <robert.tomasik@gazeta.pl> writes:

Ale musiałyby te rachunki kredytowe prowadzić w tej obcej walucie. Nie
prowadziły i to absolutnie kończy dyskusję.

Banki prowadziły rachunki kredytów walutowych w złotówkach?
--
Krzysztof Hałasa

Data: 2018-12-19 23:48:20
Autor: J.F.
frankowicze
Dnia Wed, 19 Dec 2018 23:33:19 +0100, Krzysztof Halasa napisał(a):
Robert Tomasik <robert.tomasik@gazeta.pl> writes:
Ale musiałyby te rachunki kredytowe prowadzić w tej obcej walucie. Nie
prowadziły i to absolutnie kończy dyskusję.

Banki prowadziły rachunki kredytów walutowych w złotówkach?

Jakies byc moze tak, skoro kredyt indeksowany,
ale dawalem tu przyklad przewalutowania, w ktorym pojawila sie nowa
kwota kredytu wyraznie w CHF.


J.

Data: 2018-12-19 23:54:20
Autor: Krzysztof Halasa
frankowicze
"J.F." <jfox_xnospamx@poczta.onet.pl> writes:

Banki prowadziły rachunki kredytów walutowych w złotówkach?

Jakies byc moze tak, skoro kredyt indeksowany,

Ja nie jestem pewien czy wierzę w kredyty indeksowane :-)
Można gdzieś w sieci przeczytać taką umowę?

ale dawalem tu przyklad przewalutowania, w ktorym pojawila sie nowa
kwota kredytu wyraznie w CHF.

Tego bym się spodziewał, ale kto wie...
--
Krzysztof Hałasa

Data: 2018-12-20 01:13:35
Autor: J.F.
frankowicze
Dnia Wed, 19 Dec 2018 23:54:20 +0100, Krzysztof Halasa napisał(a):
"J.F." <jfox_xnospamx@poczta.onet.pl> writes:
Banki prowadziły rachunki kredytów walutowych w złotówkach?

Jakies byc moze tak, skoro kredyt indeksowany,

Ja nie jestem pewien czy wierzę w kredyty indeksowane :-)
Można gdzieś w sieci przeczytać taką umowę?

Ustawa po zmianach juz o nich wspomina.

J.

Data: 2018-12-14 18:31:05
Autor: Krzysztof Halasa
frankowicze
Robert Tomasik <robert.tomasik@gazeta.pl> writes:

Odsetki na CHF i EUR byly bardzo niskie, a banki mialy mozliwosc
uzyskania finansowania z zagranicy.

Przecież wszyscy wiedzieli, że nikt tego z zagranicy nie finansuje.
Jakby finansował, to mógłbyś spłacać we frankach.

Tak, jasne. I w sytuacji spadającego przez kilka lat CHF (w połączeniu
z niskimi stopami procentowymi) po prostu zwyczajnie, systematycznie
dopłacały kupę kasy do interesu.

Tym gorzej dla faktów, tak?

Problemem nie jest kurs, tylko to, że nie mogłeś bankowi tego oddać w
walucie, tylko w złotówkach po jakimś kosmicznym kursie.

Kurs nie był kosmiczny, prowizja mogła być stosunkowo wysoka (ale nie
kosmiczna jednak). Było to krytykowane, i od dłuższego czasu nie
obowiązuje. Jeśli banki założyły sobie, że w taki sposób uzyskają
dodatkowe źródło dochodów, to ich problem - podstawą kredytów powinna
być marża na oprocentowaniu, a nie jakieś triki z kursami szóstką na
98 stronie umowy.

To zupełnie inna sprawa niż sama istota kredytów (i np. lokat) w CHF,
czy w ogóle obcej walucie. To nie ma dokładnie nic do rzeczy.

Bo to nie kurs rośnie, to jakieś wirtualne ustalane przez banki
przeliczniki. W tym jest oszustwo właśnie.

A coś konkretniej?

Można, ale też w zakresie prawa. Jakby w umowie było wpisane, że to
będzie denominowane wg widzimisię banku, to by nikt takiego czegoś nie
podpisał.

A w którym banku tak było?

Są już prawomocne, tyle, że y nie mamy precedensów.

Polskie prawo nie opiera się na precedensach. Aczkolwiek wyroku sądów
nie są niestety wyznacznikiem rzeczywistości, i ostatnie ruchy także
tego nie zmieniają.

Najprościej by było,
by ustawą to zrobili, ale wówczas banki by twierdził, że państwo
zmieniło prawo i z tego wynika różnica.

Pewne rzeczy (przypadkowo akurat te, które moim i nie tylko moim zdaniem
były złe) jednak zmieniono ustawą, i owszem - państwo zmieniło prawo
i z tego wynika różnica, ale to jest ten właściwy kierunek różnicy.

Natomiast likwidowanie (w szczególności wsteczne, ale nawet tylko "na
przyszłość") możliwości zaciągania kredytów w walucie obcej to jest
niestety niewłaściwy kierunek zmian (i piszę to będąc przeciwnikiem
kredytów, choć w najmniejszym stopniu kredytów hipotecznych).
Taki kierunek mógłby być właściwy w krajach RWPG, tam ludzie mieli
nie interesować się obcymi walutami.
--
Krzysztof Hałasa

Data: 2018-12-14 03:24:34
Autor: Kris
frankowicze
W dniu czwartek, 13 grudnia 2018 20:02:41 UTC+1 użytkownik J.F. napisał:

Ale tu mamy bank, to jeszcze faktycznie wchodzi PB.
Jak widac - na razie chyba prawomocnego wyroku nie bylo ...

Chyba są szanse na wygranie takich spraw
Pisze powyzsze bo jeszcze do niedawna kancelarie prawne za przyjęcie sprawy frankowicza i reprezentowanie go przed sądem chiały 5-10tys na dzień dobry+ koszty procesu i dojadów pełnomocnika+ 20% od wygranej kwoty
Teraz zjeżdżają z ceny i sprawę rozpocząć są gotowe za 500zł+ koszty sadowe+ 20% od wygranej kwoty.
Czyli wynika z tego ze widza duze szanse na wygranie wiec na wejście biora symboliczną opłatę a zysk z ew wygranej kwoty

Data: 2018-12-14 13:32:17
Autor: Budzik
frankowicze
Użytkownik Kris kszysztofc@gmail.com ...

Teraz zjeżdżają z ceny i sprawę rozpocząć są gotowe za 500zł+ koszty
sadowe+ 20% od wygranej kwoty. Czyli wynika z tego ze widza duze
szanse na wygranie wiec na wejście biora symboliczną opłatę a zysk z
ew wygranej kwoty

Masz racje, ze chyba nikt lepiej nie oceni szans niz własnie kancelarie.
Koszty sadowe to jaka kwota w tym układzie mogłaby byc?

--
Pozdrawia... Budzik
b_ud_zi_k_6_1 na poczta kropka onet kropka pl  (adres antyspamowy, usuń także "_")
Tomasz Waszczynski: "Ja się zastanawia, czy czekoladki z alkoholem
można jeść w miejscu publicznym ;-)"
DooMiniK: "A alkohol w czekoladkach czy w butelce obok? ;]"

Data: 2018-12-14 06:17:39
Autor: Kris
frankowicze
W dniu piątek, 14 grudnia 2018 14:32:18 UTC+1 użytkownik Budzik napisał:
 
Masz racje, ze chyba nikt lepiej nie oceni szans niz własnie kancelarie.
Koszty sadowe to jaka kwota w tym układzie mogłaby byc?

- opłata sądowa za pozew max. 1000PLN - 17PLN opłaty skarbowej za pełnomocnictwo,
- zaliczka na biegłego- jeśli powoła go sąd- około 500-1000 PLN
- koszt dojazdów pełnomocnika na rozprawy- 300 PLN za każdą rozprawę(a tych będzie min 3 pewnie)
- przy wygranym wyroku koszty są zwracane.

Data: 2018-12-14 14:59:56
Autor: Budzik
frankowicze
Użytkownik Kris kszysztofc@gmail.com ...

Masz racje, ze chyba nikt lepiej nie oceni szans niz własnie
kancelarie. Koszty sadowe to jaka kwota w tym układzie mogłaby byc?

- opłata sądowa za pozew max. 1000PLN - 17PLN opłaty skarbowej za pełnomocnictwo,
- zaliczka na biegłego- jeśli powoła go sąd- około 500-1000 PLN
- koszt dojazdów pełnomocnika na rozprawy- 300 PLN za każdą
rozprawę(a tych będzie min 3 pewnie) - przy wygranym wyroku koszty
są zwracane.
Dziękuje

--
Pozdrawia... Budzik
b_ud_zi_k_6_1 na poczta kropka onet kropka pl  (adres antyspamowy, usuń także "_")
"Dzieci stają się podobne do tego, co o nich myślimy."
Bird Johnson

Data: 2018-12-14 16:59:07
Autor: n
frankowicze
A zwrot kosztów pełnomocnika strony przeciwnej (banku) przy wps powiedzmy 400 tys. zł?

Data: 2018-12-13 22:59:58
Autor: Budzik
frankowicze
Użytkownik Robert Tomasik robert.tomasik@gazeta.pl ...

Chyba kontynuacja powyzszego rozumowania ... ale naprawde kwota
kredytu nie byla okreslona ?
Jakies tam 100 tys CHF ?
Czy Millenium zrobil kredyt na 250k PLN, indeksowane kursem CHF?

Moim zdaniem za te kredyty powinni karnie odpowiedzieć zarówno
bankowcy, ale i członkowie organów nadzoru finansowego. Od samego
początku było wiadomo, że to oszustwo. Gdy koleżankom i kolegom
zaciągającym te kredyty tłumaczyłem, że cudów nie ma i jeśli bank na
lokatach płaci kilka procent za wkład, to oprocentowanie - przez
jakąkolwiek by tego walutę nie przeliczać - musi być wyższe, to nie
wierzyli. Teraz w sądach wygrywaj Ci, którzy nie spłacili. Ale nikt nie myśli
o tych, którzy te kredyty pospłacali.

Dokładnie.
Teraz jest tak ze placa tylko klienci.A masz racje ze powinni wszyscy po trochu, adekwatnie do winy.
Prezydent obiecal ;-)
Tyle ze członkowie organów to chyba w stosunku do skali problemu, za duzo sie nie doloza...

--
Pozdrawia... Budzik
b_ud_zi_k_6_1 na poczta kropka onet kropka pl  (adres antyspamowy, usuń także "_")
"Bóg stworzył człowieka, ponieważ rozczarował się małpą.
Z dalszych eksperymentów zrezygnował."  Mark Twain

Data: 2018-12-14 07:25:12
Autor: Shrek
frankowicze
W dniu 13.12.2018 o 23:59, Budzik pisze:

Prezydent obiecal ;-)

Akurat obietnica p.o.rezydenta jest gówno warta, był nawet wyrok na temat tego, że obietnice przedwyborcze zwykłego polityka nie stanowią oferty w rozumieniu kodeksu cywilnego, p polityku klasy p.o.rezydenta nie mówiąc;)

BTW - niedługo może będe miał okazję w sądzie przetestować, czy wypowiedź pełnomocnika ustawodawcy na komisji sejmowej stanowi wykładnie co do celu społeczno-gospodarczego ustawy, czy nawet zaprotokółowane w stenogramach wyjaśnienia są gówno warte (obstawiam drugie).

Shrek

Data: 2018-12-14 13:32:16
Autor: Budzik
frankowicze
Użytkownik Shrek 1@wp.pl ...

Prezydent obiecal ;-)

Akurat obietnica p.o.rezydenta jest gówno warta, był nawet wyrok na temat tego, że obietnice przedwyborcze zwykłego polityka nie
stanowią oferty w rozumieniu kodeksu cywilnego, p polityku klasy
p.o.rezydenta nie mówiąc;)

Mnie nie musisz przekonywac, ze politycy to kłamcy. Stad był tam emotikon...
 
BTW - niedługo może będe miał okazję w sądzie przetestować, czy wypowiedź pełnomocnika ustawodawcy na komisji sejmowej stanowi
wykładnie co do celu społeczno-gospodarczego ustawy, czy nawet
zaprotokółowane w stenogramach wyjaśnienia są gówno warte (obstawiam
drugie).
Straszno smieszno :(

--
Pozdrawia... Budzik
b_ud_zi_k_6_1 na poczta kropka onet kropka pl  (adres antyspamowy, usuń także "_")
"No bo jest tak: ludzie dzielą się na trzy grupy: tych, którzy umieją
liczyć i tych, którzy nie umieją."  Aneta Baran

Data: 2018-12-13 23:59:40
Autor: Krzysztof Halasa
frankowicze
Robert Tomasik <robert.tomasik@gazeta.pl> writes:

[CHF]

Moim zdaniem za te kredyty powinni karnie odpowiedzieć zarówno bankowcy,
ale i członkowie organów nadzoru finansowego. Od samego początku było
wiadomo, że to oszustwo.

Wybacz, ale piszesz bajki. Od samego początku, to te kredyty były
jedynymi możliwymi kredytami, które można w ogóle było wziąć (no, były
jeszcze jakieś w euro, albo w jenach). Pamiętasz stopy procentowe w PLN?

Teraz ludzie pomstują, że nie wiedzieli o ryzyku kursowym, albo że te
ich kredyty w końcu wyszły gorzej niż złotówkowe. Albo że nieruchomości
staniały. To kwestia sklerozy?
Nie wiem w którym roku trzeba było się urodzić, by nie wiedzieć o ryzyku
kursowym, w szczególności w kontekście dużo większych i nagłych zmian
kursu złotówki. Przecież chwilę wcześniej w ogóle praktycznie wszystkie
transakcje tego typu były wyceniane w USD, ciekawe czemu?

Po prostu, życie było cięższe niż obecnie, i dotyczyło to także walut.

Natomiast to, że ludzie zachowują się jak stado owiec, to jest inna
sprawa. Oraz np. to, że wierzą, że jeśli coś działało w określony sposób
przez dłuższy czas, to tak będzie zawsze.

Należy zauważyć, że osoby, które wcześniej spłaciły kredyty w CHF wyszły
na tym duuuużo lepiej niż gdyby miały do czynienia z kredytami w PLN
(zakładając że takie byłyby w danym momencie możliwe).

Gdy koleżankom i kolegom zaciągającym te
kredyty tłumaczyłem, że cudów nie ma i jeśli bank na lokatach płaci
kilka procent za wkład, to oprocentowanie - przez jakąkolwiek by tego
walutę nie przeliczać - musi być wyższe, to nie wierzyli.

Bank na lokatach płacił nawet dużo więcej niż kilka procent.
Stopy procentowe związane z PLN były wysokie nie przez cud lub jego
brak, tylko z tej niezwykle prostej przyczyny, że złotówka była walutą
bardzo ryzykowną (a przynajmniej tak postrzeganą), i przy mniejszych
stopach nie byłoby chętnych do tworzenia depozytów.
Doskonale można to było obejrzeć chwilę wcześniej, gdy praktycznie
wszystkie oszczędności nawet osób fizycznych były denominowane
w dolarach.

Można się zastanawiać na temat szczegółów, czy stopy referencyjne
powinny być miesiąc wcześniej albo później o 0,5% wyższe albo niższe,
ale ogólna sytuacja była znana wszystkim, którzy w tamtych czasach mieli
jakieś pieniądze (niezależnie czy z plusem, czy z minusem).

Teraz w sądach wygrywaj Ci, którzy nie spłacili. Ale nikt nie myśli o
tych, którzy te kredyty pospłacali.

Dokładnie, a dodatkowo co z ludźmi, którzy potracili znacznie więcej
(w ogóle nie ten rząd wielkości) na np. gwałtownych spadkach PLN, albo
na depozytach w czasie PRL, albo na jeszcze innych katastrofach, których
w ciągu ostatnich kilkudziesięciu lat mieliśmy tu sporo? Ci, którzy
kredyty pospłacali, mogli na tym zupełnie nieźle wyjść (w porównaniu do
innych kredytów z tego samego okresu, nie do obecnych i nie do takich
z np. ostatnich 10 lat).

Swoją drogą, nawet jeśli ktoś wziął kredyt w 2008 r. w wieku 25 lat
a więc urodził się w 1983 r. i o walutach miał blade pojęcie (nie
"załapał się" praktycznie na hiperinflację) - to nie miał nikogo,
jakiejś rodziny, itp. - kto by go uświadomił? Rozumiałbym takie problemy
w jakimś kraju na Zachodzie, ale w Polsce to była wiedza powszechna,
ćwiczona w praktyce raz po raz.
--
Krzysztof Hałasa

Data: 2018-12-14 05:59:57
Autor: Budzik
frankowicze
Użytkownik Krzysztof Halasa khc@pm.waw.pl ...

Natomiast to, że ludzie zachowują się jak stado owiec, to jest inna
sprawa. Oraz np. to, że wierzą, że jeśli coś działało w określony
sposób przez dłuższy czas, to tak będzie zawsze.

Masz na mysli pracowników banków?

--
Pozdrawia... Budzik
b_ud_zi_k_6_1 na poczta kropka onet kropka pl  (adres antyspamowy, usuń także "_")
"Obdarowany mówi dziękuję,
a w duchu myśli - jeleń!"  Richard Fish

Data: 2018-12-14 16:05:01
Autor: Wojciech Bancer
frankowicze
On 2018-12-14, Budzik <budzik61@poczta.o.n.e.t.pl.nie.spam.oj> wrote:

[...]

Natomiast to, że ludzie zachowują się jak stado owiec, to jest inna
sprawa. Oraz np. to, że wierzą, że jeśli coś działało w określony
sposób przez dłuższy czas, to tak będzie zawsze.

Masz na mysli pracowników banków?

Ma pewnie tych na myśli co w 2005-2007 pomstowali że rząd/knf
nie powinien nakładać restrykcji i że oni są dorośli i chcą
decydować sami za siebie.

--
Wojciech Bańcer
wojciech.bancer@gmail.com

Data: 2018-12-14 17:00:51
Autor: n
frankowicze
Zbadaj, jak za rządów P0 i magistra Rostowskiego złotówka straciła do głównych walut, a jak zyskiwała za rządów PiS (np. prof. Gilowskiej).


-- -- -
Ma pewnie tych na myśli co w 2005-2007 pomstowali że rząd/knf nie powinien nakładać restrykcji i że oni są dorośli i chcą decydować sami za siebie.

Data: 2018-12-14 18:00:37
Autor: RobertS
frankowicze
W dniu 2018-12-14 o 17:00, n pisze:
Zbadaj, jak za rządów P0 i magistra Rostowskiego złotówka straciła do głównych walut, a jak zyskiwała za rządów PiS (np. prof. Gilowskiej).



tylko, że na to czy dana waluta traci/zyskuje na wartości jakaś określona partia lub osoba w naszym kraju ma niewielki wpływ

jesteśmy częścią globalnego systemu finansowego...


--
pozdrawiam
RobertS

Data: 2018-12-15 00:51:56
Autor: J.F.
frankowicze
Dnia Fri, 14 Dec 2018 17:00:51 +0100, n napisał(a):

Zbadaj, jak za rządów P0 i magistra Rostowskiego złotówka straciła do głównych walut, a jak zyskiwała za rządów PiS (np. prof. Gilowskiej).

To nie rzady po czy pis - po prostu PIS mial szczescie i trafil w
okres koniunktury, a w PO trafil swiatowy/amerykanski kryzys.

J.

Ma pewnie tych na myśli co w 2005-2007 pomstowali że rząd/knf nie powinien nakładać restrykcji i że oni są dorośli i chcą decydować sami za siebie.

Data: 2018-12-15 01:08:35
Autor: Wojciech Bancer
frankowicze
On 2018-12-14, J.F. <jfox_xnospamx@poczta.onet.pl> wrote:

[...]

Zbadaj, jak za rządów P0 i magistra Rostowskiego złotówka straciła do głównych walut, a jak zyskiwała za rządów PiS (np. prof. Gilowskiej).

To nie rzady po czy pis - po prostu PIS mial szczescie i trafil w
okres koniunktury, a w PO trafil swiatowy/amerykanski kryzys.

"n" to jest istota typu troll występująca na pl.soc.prawo, która
absolutnie kazdy argument skieruje na tematy polityczne.
A że jest crosspostowany, to się i tu uaktywnił :)
Just ignore, move along.

--
Wojciech Bańcer
wojciech.bancer@gmail.com

Data: 2018-12-15 10:26:04
Autor: n
frankowicze
No zobacz.
A Jaruzelski na co trafił? A Chavez?


-- -- -
PIS mial szczescie i trafil w okres koniunktury, a w PO trafil swiatowy/amerykanski kryzys.

Data: 2018-12-15 20:52:40
Autor: J.F.
frankowicze
Dnia Sat, 15 Dec 2018 10:26:04 +0100, n napisał(a):
No zobacz.
A Jaruzelski na co trafił? A Chavez?

Jaruzelski akurat trafil w kryzys w po Gierku.

Czy moze inaczej - Gierek zrobil taki kryzys, ze trzeba go bylo
zmienic.

Ale IMO to Gierkowi duzo zawdzieczamy - pokazal, ze kazdemu sie nalezy
bulka z maselkiem i szynka, telewizor i maluch.
Jakby od poczatku przykrecil srube, to kto wie jak silne bylby
protesty pozniej.

J.

-- -- -
PIS mial szczescie i trafil w okres koniunktury, a w PO trafil swiatowy/amerykanski kryzys.

Data: 2018-12-16 11:03:53
Autor: n
frankowicze
Kryzys Gierka był do łatwego i szybkiego odkręcenia, no ale nie komisarzami wojskowymi (i nie strajkami, bo Solidaruchy nieźle ten kryzys pogłębiły).
W tamtych warunkach politycznych można było iść w model jugosłowiański (gospodarczy).
Bułka z masełkiem, szynka i duży fiat 125p (1967?) były za Gomułki.
Natomiast Gierek dzieki swojemu doświadczeniu zyciowemu to w odróżnieniu od Gomułki wiedział, że Zachód nie jest naszym wrogiem.


-- -- -
Gierek zrobil taki kryzys, ze trzeba go bylo zmienic.
Ale IMO to Gierkowi duzo zawdzieczamy - pokazal, ze kazdemu sie nalezy
bulka z maselkiem i szynka, telewizor i maluch.

Data: 2018-12-16 13:08:28
Autor: J.F.
frankowicze
Dnia Sun, 16 Dec 2018 11:03:53 +0100, n napisał(a):
Kryzys Gierka był do łatwego i szybkiego odkręcenia, no ale nie
komisarzami wojskowymi

Czy do takiego szybkiego - Gierek nas doprowadzil do tego, ze raty
kredytow dewizowych przekraczaly wartosc calego eksportu dewizowego.

A po Gierku byl Kania i jakos nie potrafil.
Gierek tez nie potrafil.

(i nie strajkami, bo Solidaruchy nieźle ten kryzys pogłębiły).

Bo skonczyly sie czasy "robic, robic i g* z tego miec" :-)

Zreszta innej formy tamta wladza nie uznawala.

W tamtych warunkach politycznych można było iść w model
jugosłowiański (gospodarczy).

Nie wiem czy nie za pozno.

Bułka z masełkiem, szynka i duży fiat 125p (1967?) były za Gomułki.

Byly, ale sie skonczyly. I znow strajki i protesty.

A 125p to nie bardzo byl "samochod dla ludu (polskiego)".

Za drogi, za mala produkcja. Do wozenia milicjantow, sb-kow i
partyjnych bonzow. Oni tego potrafili wyprodukowac 116 tys rocznie, z czego 83 tys na
eksport. Nawet bez eksportu i liczac 20 lat jazdy to by bylo jakies 2.3 mln pojazdow - dzis mamy 23 mln, ale to za duzo.

No i po co jakis samochod dla ludu - zaraz zabraknie benzyny, opon,
akumulatorow :-)

J.


-- -- -
Gierek zrobil taki kryzys, ze trzeba go bylo zmienic.
Ale IMO to Gierkowi duzo zawdzieczamy - pokazal, ze kazdemu sie nalezy
bulka z maselkiem i szynka, telewizor i maluch.

Data: 2018-12-16 22:05:41
Autor: Wiesiaczek
frankowicze
W dniu 16.12.2018 o 11:03, n pisze:
Kryzys Gierka był do łatwego i szybkiego odkręcenia, no ale nie komisarzami wojskowymi (i nie strajkami, bo Solidaruchy nieźle ten kryzys pogłębiły).
W tamtych warunkach politycznych można było iść w model jugosłowiański (gospodarczy).
Bułka z masełkiem, szynka i duży fiat 125p (1967?) były za Gomułki.
Natomiast Gierek dzieki swojemu doświadczeniu zyciowemu to w odróżnieniu od Gomułki wiedział, że Zachód nie jest naszym wrogiem.


Jak widać, błądził.


--
Wiesiaczek (dziś z DC)
"Ja piję tylko przy dwóch okazjach:
Gdy są ogórki i gdy ich nie ma" (R)

Data: 2018-12-14 17:59:56
Autor: Budzik
frankowicze
Użytkownik Wojciech Bancer wojciech.bancer@gmail.com ...

Natomiast to, że ludzie zachowują się jak stado owiec, to jest inna
sprawa. Oraz np. to, że wierzą, że jeśli coś działało w określony
sposób przez dłuższy czas, to tak będzie zawsze.

Masz na mysli pracowników banków?

Ma pewnie tych na myśli co w 2005-2007 pomstowali że rząd/knf
nie powinien nakładać restrykcji i że oni są dorośli i chcą
decydować sami za siebie.

Przyznaje ze uroniłem łezkę na mysl o tych biednych urzednikach ktorzy nie umiejac skutecznie wyartykułować swoich racji postanawiaja nie przeszkadzac bankom wsadzac ludzi na miny...

--
Pozdrawia... Budzik
b_ud_zi_k_6_1 na poczta kropka onet kropka pl  (adres antyspamowy, usuń także "_")
Jak dostać się zdalnie na komputer podłączony do sieci Windows ?
Udawaj drukarke.

Data: 2018-12-15 22:50:53
Autor: z
frankowicze
W dniu 2018-12-14 o 16:05, Wojciech Bancer pisze:

Ma pewnie tych na myśli co w 2005-2007 pomstowali że rząd/knf
nie powinien nakładać restrykcji i że oni są dorośli i chcą
decydować sami za siebie.


W opiekuńczym państwie obywatel pracując pół roku na podatki ma ochronę instytucji państwowych przed złodziejami. W tym przypadku bankami.

Pora sobie to uświadomić.

A nie podoba się taki układ?

To trzeba go zmienić.

Nie ma ochrony to i nie ma nadzorów, etatów, zabezpieczeń...
i bank jak każda firma może sobie najnormalniej w świecie upaść.
Przetrwają te co mają na wypłatę w skarbcu więcej niż te marne 10% tego co przyjęli.

Świat/system się zawali i nastanie epoka kamienia łupanego. Nie sądzę :-)

z

frankowicze

Nowy film z video.banzaj.pl więcej »
Redmi 9A - recenzja budżetowego smartfona