Grupy dyskusyjne   »   pl.rec.rowery   »   hol rowerowy sztywny

hol rowerowy sztywny

Data: 2016-07-17 22:00:08
Autor: ToMasz
hol rowerowy sztywny
witam
moje dziecko zaczęło w tym roku jeździć na rowerze. górka, wzniesienie - masakra. więc zrobiłem ze sznurka (i 2 magnesów) hol.  (magnesy aby nie przesadzić z siłą). Działa dobrze, ale na asfalcie, bo okazuje się że kamienie, korzenie, cokolwiek co może wybić kierownice ze stabilnego położenia - przerywa jazdę. dziecko wystraszone, zeskakuje z roweru. 4 lata, nie przeskoczę tego problemu. Więc kombinuje z holem sztywnym. ale kaman, nie za 2 stówy.
1. napiscie czy to się sprawdza. wady zalety
2. Czy dam radę wmiarę szybko po normalnej drodze przejechać 5km do parku, potem odpinamy hol - i jazda osobno, czy coś się nie uda?
3. W kwestii samodzielnej budowy. jakie i gdzie to ma punkty swobody? Gdzie w pionie gdzie w poziomie?
4. jestem otwarty na wszelkie sugestie propozycje.


Pozdrawiam
ToMasz

Data: 2016-07-18 04:36:46
Autor: zbrochaty
hol rowerowy sztywny
- przerywa jazdę. dziecko wystraszone, zeskakuje z roweru. 4 lata, nie przeskoczę tego problemu.

4. jestem otwarty na wszelkie sugestie propozycje.

Jesli jestes otwarty to odpusc sobie. W tej chwili jestes na najlepszej drodze aby zniechecic dzieciaka do roweru. Pojedz na latwiejsza trase, jak pod gorke to mozesz jechac obok i popychac lekko dlonią oparta o plecy dziecka. Z gorki raczej zahamuje. Najwazniejsza jest frajda dziecka, a nie chore ambicje taty

Data: 2016-07-18 16:13:51
Autor: ToMasz
hol rowerowy sztywny
W dniu 18.07.2016 o 13:36, zbrochaty@gmail.com pisze:
- przerywa jazdę. dziecko wystraszone, zeskakuje z roweru. 4
lata, nie przeskoczę tego problemu.

Pojedz na latwiejsza trase,
nie mogę. jedziemy na urlop. Albo fotelik - i będzie spanie w ciągu dnia, w nocy brykanie, albo rowerek i będzie super. ale jak się trafi kamienista albo wyboista droga, to będziemy prowadzić. stąd pytanie o hol

ToMasz

PS dla mojego koła 28, kamień wielkości kartofla to urozmaicenie drogi. dla koła 16 cali - to potwór ziejący ogniem.

Data: 2016-07-18 04:42:36
Autor: zbrochaty
hol rowerowy sztywny
2. Czy dam radę wmiarę szybko po normalnej drodze przejechać 5km do parku, potem odpinamy hol - i jazda osobno, czy coś się nie uda?

Czy ta "normalna droga" oznacza asfaltowa droge z normalnym ruchem samochodowym? bez chodnika?
Jesli tak, to moze lepiej zapakuj rowerek do kufra, swoj na dach i podjedz autem pod ten park i pojezdzijcie tam dluzej...

Data: 2016-07-25 03:06:25
Autor: Wojciech Penar
hol rowerowy sztywny
W dniu 17.07.2016 o 22:00, ToMasz pisze:
witam
moje dziecko zaczęło w tym roku jeździć na rowerze. górka, wzniesienie -
masakra. więc zrobiłem ze sznurka (i 2 magnesów) hol.  (magnesy aby nie
przesadzić z siłą). Działa dobrze, ale na asfalcie, bo okazuje się że
kamienie, korzenie, cokolwiek co może wybić kierownice ze stabilnego
położenia - przerywa jazdę. dziecko wystraszone, zeskakuje z roweru. 4
lata, nie przeskoczę tego problemu. Więc kombinuje z holem sztywnym. ale
kaman, nie za 2 stówy.
1. napiscie czy to się sprawdza. wady zalety
2. Czy dam radę wmiarę szybko po normalnej drodze przejechać 5km do
parku, potem odpinamy hol - i jazda osobno, czy coś się nie uda?
3. W kwestii samodzielnej budowy. jakie i gdzie to ma punkty swobody?
Gdzie w pionie gdzie w poziomie?
4. jestem otwarty na wszelkie sugestie propozycje.


Pozdrawiam
ToMasz

Poszukaj używanego na olx/allegro/cokolwiek ;)

Generalnie zabawki klasy TrailGator (Decathlon za 300zł+), TrailAngel
itp. to sztywne połączenie po stronie roweru holowanego i przegub
kardana po stronie holownika, ustawiane tak, by przednie koło roweru
holowanego było uniesione. Zależnie od rozwiązania różne patenty na
szybki demontaż holu po stronie holowanego i podwieszenie go na
holowniku by umożliwić samodzielną jazdę. Zwykle jest jakaś blokada,
by kierownica w holowanym rowerze się nie majtała + zestrzał co by siły
gnące na zaczepie do holowanego ograniczyć. Do holownika montowane do
sztycy lub bagażnika. OIDP Paweł pokazywał, co z zaczepem TrailGatora
potrafi zrobić dłuższa jazda po wertepach.

Ja jestem fanem holu FollowMe - po stronie holownika ten sam patent
co przyczepka ExtraWheel (nakładki na końcówkę osi tylnego koła
umożliwiające obrót w tejże osi + pionowa oś umiejscowiona za tylnym
kołem holownika), po stronie roweru holowanego sprytne zapięcie na
przedłużone końce osi przedniego koła (rodzaj zamka) i podwieszony
pod ramą holowanego zaczep na ramię "kontrujące" od którego położenia
zależy podniesienie przedniego koła holowanego roweru.
Sztywne i pewne połączenie, przemyślana konstrukcja więc nie ma
problemu z luzami jak w niektórych innych zabawkach. Niewątpliwa wada
to cena (zdekompletowana używka na OLX potrafiła kosztować więcej niż
TrailGator na półce w sklepie) i spora waga. Największa zaleta to nie
koliduje z fotelikiem ("normalne" hole mocuje się do sztycy lub
bagażnika) i rzeczywiście daje się zapiąć/odpiąć jedną ręką (drugą
trzymając rower z dzieckiem na foteliku) - pod warunkiem współpracy ze
strony załoganta holowanego. Dodatkowo większość części można dokupić
(a niektóre producent dosłał mi gratis, bo normalnie w handlu ich nie
ma).

Jak już ruszymy, niezależnie od holu sztywnego, holowany rowerek ma
uniesione przednie koło (zwykle zaleca się uniesienie 6-8cm nad
ziemię), a nasz zestaw zachowuje się jak rower z przyczepką jednokołową
- póki holowany nie zacznie się bujać na boki, nie może zagrozić
stabilności zestawu, ale jeśli tylna piasta ma hamulec typu "torpedo" -
a większość małych rowerków tak ma) - może stanowić znaczne dodatkowe
obciążenie. U nas na wszelki wypadek holowany ma zawsze kręcić pedałami
i to na dodatek do przodu, będzie wprawdzie to kręcenie na "biegu
jałowym", ale przynajmniej nie zahamuje podczas przekraczania krajówki
(aczkolwiek dociążony góral bez problemu ciągnie zahamowany rowerek "na
smyka" po większości nawierzchni).
Generalnie jedzie się ciężej (jeśli jedziemy powyżej możliwości
holowanego lub holowany nie współpracuje - dużo ciężej), ale w życiu
bym się nie spodziewał, ile 5-latek na holu potrafi dodać "pary"
w piachu czy na podjazdach. Inna sprawa, że "spuszczony ze smyczy"
robił i 25km dziennie ze średnią powyżej 10km/h, więc moc w nogach
była. Teraz (lat prawie 7) przesiadł się na rower 20" a na smyczy
jedzie siostra - póki co rekord to 36km.
Pewna wada to ograniczenie przeszkód przez jakie bezpiecznie można
przejechać - zjazd z wysokiego krawężnika grozi podbiciem przedniego
koła holowanego rowerka, na mocno pofałdowanej drodze leśnej czy polnej
charakterystyczne szuranie za plecami najczęściej nie jest wynikiem
złośliwości pasażera ;) Dodatkowo jeśli leżymy, to zwykle z winy
holującego (chyba, że holowany nagle zahamował przy wolnej jeździe
w trudnym terenie) i na dodatek oboje.
O jednej zalecie wspomniałem mimochodem - w każdej chwili odpinam hol
i dziecko jedzie samo (lub zapinam hol i jedziemy razem). Następną
jest w 100% przewidywalny tor jazdy holowanej pociechy, co ma
niebagatelne znaczenie w ruchu ulicznym. Nie ma mowy, by nagle skręcił
kierownicę i wyjechał na środek pasa ruchu. Nawet jak się kiwa na boki
nie jest to bardziej uciążliwe niż na foteliku.
Jak wygląda holowanie na sznurku w trudnym terenie już wiesz, ze
sztywnym holem jechałem lasem na przełaj manewrując między łachami
piasku i drzewami - powodzenia w takich zabawach na sznurku. Kopny piach
i inne cuda też dało się zrobić (włącznie z jazdą przez bród) - jedynym
ograniczeniem są kondycja i umiejętności ciągnącego (i co najważniejsze
- jego zdrowy rozsądek - fakt, że zestaw "da się" rozbujać do znacznej
prędkości nie oznacza, że pasażer utrzyma się na siodełku przy
najechaniu na byle kamień czy nagłym manewrze by ominąć wiewiórkę!).

Najprawdopodobniej moja recenzja Cię nie przekona, więc najlepiej
postaraj się wypożyczyć dowolny sztywny hol i weź Młodego
na przejażdżkę. OIDP "siedzisz w rowerach" i masz wiedzę mechaniczną,
więc mankamenty wykonania (np. dwie stalowe śruby 8mm "łożyskowane
ślizgowo" bez panewek we fragmencie najpodlejszej rury aluminiowej o
średnicy 1,5cm i przenoszącej siłę skręcającą od ciągniętego dziecka -
z zasady nie mającego możliwości "łapania równowagi") momentalnie
wyłapiesz (szybko złapie luzy i dziecko będzie jechało w przechyle co
jakiś czas raptownie zmieniając znak tego przechyłu i to całkowicie
niezależnie do swojej woli). Jeśli masz dostęp do dobrego warsztatu
ślusarskiego i taniego materiału - TrailAngel to kawałek rury
kwadratowej, trochę drutu, kawałek kwadratowego pręta aluminiowego na
przegub i kilka śrub. Mocowanie za główkę ramy rowerka dziecięcego da
się zrobić dwoma cybantami + zestrzał do osi by je odciążyć, cybant
albo dwa na sztycę holownika i "ma działać".

Powodzenia!

A malkontentom, że małe dzieci to się samochodem do parku wozi -
owszem, da się ze Swornegaci pojechać na pstrąga do Mylofu. Zajmie to
dużo mniej czasu i może nawet będzie bezpieczniejsze. Ale co za radość?
No i jak po drodze zaliczyć z tuzin jeziorek i innych atrakcji na
terenach dla samochodu niedostępnych?
Jaka radość dojechania autem do parku i jeżdżenia w kółko
po znanym terenie? Równie dobrze można by dziecko zabrać na
velodrom!
Wycieczka 30-50km w warunkach wakacyjnych to nie jest dużo, ale jest
to poza zasięgiem przeciętnego dziecka w wieku lat 5. Owszem, można
jeździć z przyczepką czy fotelikiem (do niedawna jeździłem z oboma
i wygląda, że w tym roku znowu zawita zestaw przyczepka + fotelik),
ale dla dziecka jest to wtedy wycieczka bierna. Średni fun, ewentualnie
sobie pośpi, pośpiewa, może zada kilka pytań. Tyle, że odetchnie
"świeżym powietrzem".
Z naszej rekordowej trasy (60km z dwójką dzieciaków - hol + fotelik)
syn zrobił samodzielnie 16km, poza tym wspomagał w piasku i na
podjazdach. I on był z siebie dumny (opowiadając Mamie gdzie był,
co widział i jak daleko sam dojechał) i ja nie spędziłem czasu siedząc
na ławce i licząc kolejnych okrążeń. Po 6 latach katowania rowerem
(przyczepa, fotelik, hol, teraz jazda samodzielnie na 20") nadal
proponuje "Tata, pojedźmy do kaczek" (Wrocław - Trzebnica, chyba,
że chodzi o kaczki w Lesicy, to wtedy wyprawa Wrocław - Szymanów -
Szewce i powrót przez stawek u ujścia Widawy do Odry i wałami do
Osobowic - ca. 35km). I najważniejsze - wszyscy się dobrze bawimy!

Data: 2016-07-25 06:09:39
Autor: zbrochaty
hol rowerowy sztywny
Generalnie zabawki klasy TrailGator (Decathlon za 300zł+), TrailAngel

A malkontentom, że małe dzieci to się samochodem do parku wozi -
owszem, da się ze Swornegaci pojechać na pstrąga do Mylofu.. Zajmie to
dużo mniej czasu i może nawet będzie bezpieczniejsze. Ale co za radość?


- zalozyciel watku pisal o kosztach 200zl
- zalozyciel watku pisal, ze dopiero w tym roku dziecko sie nauczylo jezdzic
- dziecko: "przerywa jazdę... wystraszone, zeskakuje z roweru"

Dzieci są różne, ojcowie sa różni. Egocentryczny tata moze chciec forsowac "swoj" sport, chociażby po to aby miec swiety spokoj od zmeczonego dziecka wieczorem. Dopiero co nauczone dziecko moze sie zwyczajnie bac ciezszego terenu i nie miec sily. Efektem tego moze byc nie podwozenie do parku, ale wozenie dziecka autem do szkoly bo zwyczajnie nie bedzie lubic roweru.
Wazne czy to wszystko sie podoba dziecku.

Najlepiej chyba kupic jednokółke z napedem, pedalami i kierownica, podczepiana do sztycy. Powinna sie sprzedac za rok za cene 100-150zl nizsza. Odpadaja wtedy śruby, kardany, blokady kierownicy i wozenie żelastwa po rozczepieniu.
Ja mialem cos takiego pozyczone, ale dziecko szybko sie znudzilo, wolalo
 jechac mniej, po latwiejszym terenie, ale   s a m o d z i e l n i e

Kazdy moze miec swoje zdanie, zalezne od preferencji swojej i dziecka.

hol rowerowy sztywny

Nowy film z video.banzaj.pl więcej »
Redmi 9A - recenzja budżetowego smartfona