Data: 2018-10-05 11:32:49 | |
Autor: Jarosław Sokołowski | |
idzie nowe | |
Pan Grzesiek napisał:
Znane schronisko na Połoninie Wetlińskiej zostanie przebudowane za Kiedy ostatni raz tam byłem, na jedynej dostępnej mapie obiekt ten miał postać kwadracika z podpisem "dom niezagospodarowany". Po konfrontacji z rzeczywistością ujawniły się pewne nieścisłości -- zagospodarowanie było, miało ono postać czajnika do przygotowywania wrzątku na herbatę, drabiny służącej do komunikacji ze strychem i jeszcze paru innych równie pożytecznych rzeczy. Wysokość zaiwestowanej kwoty trudno mi ocenić. - Od wielu lat występują tu znane wszystkim bieszczadzkim turystom Od wielu lat, czy po prostu od zawsze? O studnię na połoninie dość trudno, więc tak czy inaczej wodę trzeba dowozić z oddali. Zajmował się tym kiedyś osioł Hermaszewski (imię to nosił dla upamiętnienia doniosłego wydarzenia w historii podboju kosmosu, które nastąpiło w momencie jego narodzin). Jarek -- Najbliższy taraz widokowy znajduje się we Wrocławiu. |
|
Data: 2018-10-05 11:53:49 | |
Autor: Olin | |
idzie nowe | |
Dnia Fri, 5 Oct 2018 11:32:49 +0200, Jarosław Sokołowski napisał(a):
O studnię na połoninie dość Zatem musiałem go widzieć przy schronisku w trakcie szkolnej wycieczki w maju 1981, gdzie występował w parze z lamą. Zupełnie nie wiedziałem, że ma tak kosmiczne imię, ale zrobiłem mu chyba nawet jakieś zdjęcie, które potem wyrzuciłem. Po kilku latach dobiegły mnie słuchy, że owo zwierzę było pierwszą ofiarą stanu wojennego, bo dostało jakiejś choroby, a weterynarza nie było jak zawiadomić, gdyż nie działały telefony. Nie wiem, czy to prawda i nawet mnie ten problem zaciekawił, ale googlarka milczy. -- uzdrawiam Grzesiek adres: grzegorz.tracz[NA]ifj.edu.pl "Znam ja ich wszystkich, same łajdaki. Całe miasto takie: łajdak na łajdaku jedzie i łajdakiem pogania. Jeden tam tylko jest porządny człowiek: prokurator, ale i ten - prawdę mówiąc - świnia" Nikołaj Gogol https://www.flickr.com/photos/146081681@N02/albums |
|
Data: 2018-10-05 13:06:19 | |
Autor: Andrzej Kłos | |
idzie nowe | |
Olin pisze:
Po kilku latach dobiegły mnie słuchy, że owo zwierzę było pierwszą ofiarą telefon na połoninie? Rok 1981. A *radiotelefon* goprowców nie dał się wyłączyć. |
|
Data: 2018-10-05 13:31:55 | |
Autor: Olin | |
idzie nowe | |
Dnia Fri, 05 Oct 2018 13:06:19 +0200, Andrzej Kłos napisał(a):
telefon na połoninie? Rok 1981. Słyszałem tę historię jakoś w połowie lat 80. i teraz już nawet nie jestem pewien, czy zdechł osioł, czy jednak lama, ale jakieś ofiary podobno były, jeśli można wierzyć przygodnie napotkanym turystom. Rzeczywiście, radiotelefon powinien działać, więc to mogły być tylko jakieś wymysły totalnej opozycji, żeby obrzydzić suwerenowi Władzę Ludową. -- uzdrawiam Grzesiek adres: grzegorz.tracz[NA]ifj.edu.pl "Jednym z symptomów nadchodzącego załamania nerwowego jest przekonanie, że nasza praca jest szalenie ważna" Bertrand Russell https://www.flickr.com/photos/146081681@N02/albums |
|
Data: 2018-10-05 14:19:17 | |
Autor: Jarosław Sokołowski | |
idzie nowe | |
Pan Grzesiek napisał:
telefon na połoninie? Rok 1981. Zauważę jednak, że w tej nagłej potrzebie nic po samym radiotelefonie. Mógł sobie przez radio pogadać jeden goprowiec z drugim goprowcem, a tu jeszcze ten na dole powinien zadzwonić telefonem do weterynarza. Nie miał jak. Co do ofiar wojennych, to moje źródła podają, że zjedzona została lama. W legendach jest, że pożarto ją z głodu -- ale to też mogą być oszczerstwa antysocjalistyczhnych elementów, rozpowiadających wszędzie fałszywe informacje, jakoby nic wtedy w sklepach nie było. W każdym razie nie słyszałem wcześniej o chorobie. Na pewno nie mogła być ona na tyle poważna, by wykluczała pośmiertne zastosowanie denatki. Możliwe też, że wystawiono jej fałszywe L4. Jarek -- Demokracja polega na tym, synku, że jeżeli większość zadecydowała, że należy zjeść twojego Pikusia, to Pikuś będzie zjedzony. |
|
Data: 2018-10-06 10:50:26 | |
Autor: J.F. | |
idzie nowe | |
Dnia Fri, 05 Oct 2018 13:06:19 +0200, Andrzej Kłos napisał(a):
Olin pisze: Mogli kazac zdac do depozytu. No i jak gopr mial powiadomic weterynarza ? A w ogole nie zawiesili im dzialalnosci ? Wycieczki po gorach chyba zakazane w pierwszym okresie, potem utrudnione ... J. |
|
Data: 2018-10-06 11:30:40 | |
Autor: Jarosław Sokołowski | |
idzie nowe | |
Pan J.F. napisał:
telefon na połoninie? Rok 1981. Zabawkowe walkie-talkie na 27 MHz trzeba było zdeponować w komisariacie MO. A w ogole nie zawiesili im dzialalnosci ? Wycieczki po gorach chyba zakazane w pierwszym okresie, Przebywanie w pięciokilometrowym pasie przygranicznym wymagało specjalnego pisemnego zezwolenia milicji. Składało się wniosek opatrzony znaczkami opłaty skarbowej, a następnego dnia odbierało się papier z pieczątką. Miałem takie -- raczej nie było problemu z otrzymaniem, chyba głównie chodziło o te znaczki. -- Jarek |
|
Data: 2018-10-06 11:51:15 | |
Autor: J.F. | |
idzie nowe | |
Dnia Sat, 6 Oct 2018 11:30:40 +0200, Jarosław Sokołowski napisał(a):
Pan J.F. napisał: Gdzies tam z wycieczka szkolna spacerowalem po Sudetach, z WOPista na plecach, ale to raczej nie byl grudzien 1981. Dodaj jeszcze zakaz wyjazdu poza wojewodztwo ... i gopr ma niewiele do roboty. Zezwolenie na wyjazd mozna bylo uzyskac, ale tu komendant mogl byc odporny na "bo lubie gory". Z uplywem miesiecy ograniczenia stopniowo likwidowano, ale osiolek mogl miec pecha. No i jeszcze ta godzina milicyjna, a dyzurka gopr jakby poza miejscem zamieszkania ... J. |
|
Data: 2018-10-06 12:04:59 | |
Autor: Jarosław Sokołowski | |
idzie nowe | |
Pan J.F. napisał:
Wycieczki po gorach chyba zakazane w pierwszym okresie, W lecie 1982 wciąż te przepustki były wymagane. Chyba znieśli je 22 lipca (d. E. Wedel). No i jeszcze ta godzina milicyjna, a dyzurka gopr jakby poza Ale jest poniekąd miejscem pracy. We fabrykach nocne zmiany działały. W praktyce nie wolno było tylko łazić nocą po ulicach -- dlatego też ja zawsze miałem w domu mnóstwo ludzi czekających do rana, kiedy godzina milicyjna się kończyła. -- Jarek |
|
Data: 2018-10-06 14:51:12 | |
Autor: Andrzej Kłos | |
idzie nowe | |
J.F. pisze:
Dnia Sat, 6 Oct 2018 11:30:40 +0200, Jarosław Sokołowski napisał(a): GOPR to nie tylko turyści. A nawet pokusiłbym się na stwierdzenie, że turyści to tylko dodatek i to głównie w miesiącach turystycznych. Zezwolenie na wyjazd mozna bylo uzyskac, ale tu komendant mogl byc Nikt nie występował o przepustkę z uzasadnieniem "bo lubię góry". "ciężko chora ciotka w Stuposianach" "wesele kuzynki w Grywałdzie" "babcia w Kościelisku" .... |
|
Data: 2018-10-06 16:20:59 | |
Autor: Jarosław Sokołowski | |
idzie nowe | |
Pan Andrzej Kłos napisał:
GOPR to nie tylko turyści. A co właściwie jeszcze z rzeczy istotnych? A nawet pokusiłbym się na stwierdzenie, że turyści to tylko dodatek Ooo! Zezwolenie na wyjazd mozna bylo uzyskac, ale tu komendant mogl byc Z tą ciotką należało uważać. Od jesieni 1977 roku Stuposiany urzędowo nosiły nazwę "Łukasiewicze". Władze zmieniły nazwy ponad setce okolicznych miejscowości -- próbowano zakłamać historię i wyrugować wszystko, co mogło kojarzyć się z mową ruską, rusińską, ukraińską, czy jak by jej nie nazwać. W każdym razie z niepolską. Dopiero po Sierpniu '80, kiedy obywatele zaczęli mieć coś do powiedzenia w swoim kraju, rozpoczęto próby odkręcenia zmian. Ostatecznie stało to się w roku 1981. Dokładnie 1 kwietnia. Komendant mógł więc uznać, że to tylko dla żartu ta druga zmiana, albo że ona pod wpływem nacisku elementów kontrrewolucyjnych, którym właśnie dano odpór. Było trochę myślących jak on (są do dzisiaj) -- o ile w 1977 natychmiast wymieniono tablice przy drogach, to po 1981 różne "Brzózki", "Kazimierzowy", "Łąki" straszyły jeszcze długo. -- Jarek |
|
Data: 2018-10-08 12:08:56 | |
Autor: Olin | |
idzie nowe | |
Dnia Sat, 6 Oct 2018 16:20:59 +0200, Jarosław Sokołowski napisał(a):
Od jesieni 1977 roku Stuposiany urzędowo Jako jednostka nieodpowiedzialna wyrzuciłem mapę Bieszczad wydaną jakoś koło roku 1980 z tymi ulepszonymi nazwami, a teraz chętnie bym popatrzył, jak się sprawy miały. Pamiętam, że Dołżyca stała się Zakolem, a Berehy swojskimi Brzegami. Nawiasem mówiąc, nie wszędzie przywrócono pierwotne nazwy. Czystotohorb jest Czystogarbem, wieś i szczyt Hyrowa mają teraz nazwę Chyrowa, ale to jakieś detale. -- uzdrawiam Grzesiek adres: grzegorz.tracz[NA]ifj.edu.pl "Jednym z symptomów nadchodzącego załamania nerwowego jest przekonanie, że nasza praca jest szalenie ważna" Bertrand Russell https://www.flickr.com/photos/146081681@N02/albums |
|
Data: 2018-10-08 15:28:08 | |
Autor: Jarosław Sokołowski | |
idzie nowe | |
Pan Grzesiek napisał:
Od jesieni 1977 roku Stuposiany urzędowo nosiły nazwę "Łukasiewicze". Zdaje się, że zamiana na Brzegi robiona była sporo wcześniej przed 1977 rokiem. Więc i powró mógł iść swoim torem. Teraz są Berehy? Dawno nie byłem. Ale mapę z tamtymi nazwami mogę gdzieś jeszcze mieć. Nawiasem mówiąc, nie wszędzie przywrócono pierwotne nazwy. Czystotohorb Z Czystohorbem chyba jest jeszcze inaczej. Podejrzewam, że jakiś urzędnik w wydziale do spraw kartografii kiedyś musiał uznać to za "oczywistą omyłkę pisarską" (istnieje taki termin urzędowy) -- i napisał Czystogarb. Widywałem mapy z jedną i drugą nazwą, chyba z lat siedemdziesiątych i wcześniejsze. Kiedyś nikt do tegowagi nie przywiązywał, bo wszystkich starych mieszakańców wysiedlono, a nowi napływali powoli. W 1977 zrobiła się z tego "Górna Wieś", a w 1981 już oficjalnie Czystogarb. Co jak dla mnie może być, o ile nikt nie będzie się upierał przy tym, że miejscowość może mieć tylko jedną mazwę. -- Jarek |
|
Data: 2018-10-09 09:48:28 | |
Autor: Olin | |
idzie nowe | |
Dnia Mon, 8 Oct 2018 15:28:08 +0200, Jarosław Sokołowski napisał(a):
Zdaje się, że zamiana na Brzegi robiona była sporo wcześniej przed 1977 Tak mnie ten problem zaciekawił, że po chwili znalazłem bardzo ładną tabelkę i już nie żałuję wyrzuconej mapy: https://pl.wikipedia.org/wiki/Zmiany_nazw_miejscowo%C5%9Bci_w_po%C5%82udniowo-wschodniej_Polsce_1977 Berehy, w rzeczy samej, zostały Brzegami w 1968, czego zupełnie nie mogłem pamiętać, bo byłem za mały: https://pl.wikipedia.org/wiki/Brzegi_G%C3%B3rne Zupełnie bez związku z Bieszczadami przypomniało mi się, że w 1991 krakowską ulicę Ormowców przemianowano na Legionów, tylko nie wiem jaki z tego morał. -- uzdrawiam Grzesiek adres: grzegorz.tracz[NA]ifj.edu.pl ,,Nie ma takiego problemu, ani osobistego, ani rodzinnego, ani narodowego, ani międzynarodowego, którego nie można byłoby rozwiązać przy pomocy Różańca" Matka Boża do s. Łucji https://www.flickr.com/photos/146081681@N02/albums |
|
Data: 2018-10-09 10:46:20 | |
Autor: stefan | |
idzie nowe | |
W dniu 2018-10-09 o 09:48, Olin pisze:
Dnia Mon, 8 Oct 2018 15:28:08 +0200, Jarosław Sokołowski napisał(a): Gdy w lecie 1968 roku przechodziłem przez Berehy mieszkały tam tylko dwie rodziny i kilku robotników leśnych a sklep był we Wetlinie albo Ustrzykach... pozdr Stefan -- - Ta wiadomość została sprawdzona na obecność wirusów przez oprogramowanie antywirusowe Avast. https://www.avast.com/antivirus |
|
Data: 2018-10-09 12:58:58 | |
Autor: Jarosław Sokołowski | |
idzie nowe | |
Pan Grzesiek napisał:
Zdaje się, że zamiana na Brzegi robiona była sporo wcześniej przed 1977 A co my tu od moralizowania jesteśmy? Ja mogę tylko dorzucić garść swoich uwag do tabelki. Huwniki przestały być Wiarską Wsią i wróciły do dawnej nazwy w dawnej pisowni. Nie powielił się casus Czystohorbu i nie wprowadzono polskiej pisowni Gówniki (hr. Fredro to jednak miał fantazję). Jaroslav Hašek zapamiętał i zapisał sobie Kulaszne jako "Kulašné", czyli po swojemu, w swojej pisowni. Potem Hulka-Laskowski przetłumaczył to na polski jako "Kulaśną" (Pod Kulaśną widać było...). Całkiem wyleciało mi z głowy, że ta Kulaśna przez pewnien czas miała być Międzygórzem (forma chorwacko-hercegowińska to Međugorje vel Medjugorje). Z tym że PKP nigdy zmian z 1977 roku nie zaakceptowało, przystanek kolejowy nazywał się cały czas "Szczawne-Kulaszne". Jedna mała miejscowość, a tyle różnych nazw w różnych formach. Rzecz jasna wiem dobrze, że Mordownię w 1977 roku przemianowano na Spokojną. Nie wiedziałem jedna, że ona nie całkiem wróciła do starej nazwy, a tylko w połowie -- teraz każdy może sobie wybrać, czy lepiej mu mieszkać w części miejscowości zwanej Spokojną, czy może jednak do jego temperamentu bardziej pasuje Mordownia. Jarek -- To wszystko tak długo trwało, Że przez ten czas całą Białą Przemalowano na zielono, A do Zielonej stonogi nie proszono. |
|
Data: 2018-10-09 13:58:41 | |
Autor: JMP | |
idzie nowe | |
Olin napisał(a):
(...)Jednak mapy szkoda, bo wg mnie w tabelce jest błąd. Dołżyca k. Komańczy nazywała się Długopole, a ta k. Cisnej - Zakole. -- Pozdrawiam JMP |
|
Data: 2018-10-09 14:07:54 | |
Autor: Olin | |
idzie nowe | |
Dnia Tue, 09 Oct 2018 13:58:41 +0200, JMP napisał(a):
Dołżyca k. Komańczy nazywała się Długopole, a ta k. Cisnej - Zakole. Też tak zapamiętałem - tzn. jeśli chodzi o Dołżycę koło Cisnej - ale Wikipedię piszą omylni ludzie. -- uzdrawiam Grzesiek adres: grzegorz.tracz[NA]ifj.edu.pl "Potrzeba jednej iskry, by spalić las, ale całej paczki zapałek, żeby rozpalić grilla." autor nieznany https://www.flickr.com/photos/146081681@N02/albums |
|
Data: 2018-10-09 14:13:44 | |
Autor: Jarosław Sokołowski | |
idzie nowe | |
Pan Grzesiek napisał:
Dołżyca k. Komańczy nazywała się Długopole, a ta k. Cisnej - Zakole. Jednak można ich poprawić. Nawet trzeba. -- Jarek |
|
Data: 2018-10-09 15:20:25 | |
Autor: Olin | |
idzie nowe | |
Dnia Tue, 9 Oct 2018 14:13:44 +0200, Jarosław Sokołowski napisał(a):
Jednak można ich poprawić. Nawet trzeba. Zrobiłem to i nawet nie musiałem zakładać konta, ale jakoś dalej jest po staremu. Nie wiem, czy czegoś nie kliknąłem, czy trzeba zaczekać. -- uzdrawiam Grzesiek adres: grzegorz.tracz[NA]ifj.edu.pl "Przez stulecia Kościół święty był ofiarą prześladowań, z wolna pomnażających szeregi bohaterów, którzy wiarę chrześcijańską pieczętowali własną krwią; ale dzisiaj piekło wspiera straszniejszy jeszcze oręż przeciw Kościołowi, zdradliwy, banalny i szkodliwy: złowrogą maszynę drukarską." przedmowa do Indeksu Ksiąg Zakazanych z 1564 roku https://www.flickr.com/photos/146081681@N02/albums |
|
Data: 2018-10-09 16:39:27 | |
Autor: Jarosław Sokołowski | |
idzie nowe | |
Pan Grzesiek napisał:
Jednak można ich poprawić. Nawet trzeba. Trzeba zaczekać na redaktora z uprawnieniami. Teraz już jest widoczne w zakładce "Oczekuje na przejrzenie", ponadto widać na górze informację "1 zmiana oczekuje w tej wersji na przejrzenie". Tak jest przy edycji anonmowej lub dokonanej z nowo założonych kont. I bardzo dobrze -- tu jak nigdzie sprawdza się zasada "ufać i kontrolować". -- Jarek |
|
Data: 2018-10-10 11:20:42 | |
Autor: Olin | |
idzie nowe | |
Dnia Tue, 9 Oct 2018 16:39:27 +0200, Jarosław Sokołowski napisał(a):
Trzeba zaczekać na redaktora z uprawnieniami. Teraz już jest widoczne Jeszcze nigdy nie poprawiałem uczonych, więc czuję się zagubiony. Rzeczywiście, wczorajsza poprawka czeka na kogoś rozgarniętego. -- uzdrawiam Grzesiek adres: grzegorz.tracz[NA]ifj.edu.pl "Na razie stoimy na stanowisku, że mamy rację" Jacek Czaputowicz https://www.flickr.com/photos/146081681@N02/albums |
|
Data: 2018-10-08 00:44:58 | |
Autor: J.F. | |
idzie nowe | |
Dnia Sat, 06 Oct 2018 14:51:12 +0200, Andrzej Kłos napisał(a):
J.F. pisze: .... prosze pokazac telegram ... No dobra, moze by przeszlo, ale czy uprawnia do szwedania sie po połoninach ? :-) J. |
|
Data: 2018-10-08 10:07:11 | |
Autor: Andrzej Kłos | |
idzie nowe | |
J.F. pisze:
Dnia Sat, 06 Oct 2018 14:51:12 +0200, Andrzej Kłos napisał(a): telegram? telefony wyłączone a telegramy hulają? No dobra, moze by przeszlo, ale czy uprawnia do szwedania sie po przypominam: rok 1981. Jak chcesz przejść w zimie z Wetliny, dokąd z trudem dowiózł ciebie PKS, do Stuposian? A że mgła była, to właściwie nie wiesz, dlaczego znalazłeś się obok tego wysokiego triangula. A potem na dużym wzniesieniu z drewnianym krzyżem. Ale stamtąd Stuposiany to już tuż, tuż... |
|
Data: 2018-10-08 15:10:10 | |
Autor: Jarosław Sokołowski | |
idzie nowe | |
Pan Andrzej Kłos napisał:
Zezwolenie na wyjazd mozna bylo uzyskac, ale tu komendant moglNikt nie występował o przepustkę z uzasadnieniem "bo lubię góry". Dokładnie tak. Telefony wyłączono, ale działalność PPTiT nie zawieszono. Listy miały być przekazywane adresatom, o ile cenzor nie zatrzymał ich w całości. Więc czasem trwało to długo. Telegramów cenzura też rzecz jasna dotyczyła, ale one docierały o czasie. Jak trzeba, to wojskowymi kanałami. W zamyśle generalicji miał to być podstawowy środek łączności. No dobra, moze by przeszlo, ale czy uprawnia do szwedania sie po A ja przypominam, że czym innym było zezwolenie na wyjazd poza miejsce zamieszaknia (wydawane przez organ meldunkowy właściwy dla tego miejsca), a czym innym pozwolenie na uprawianie turystyki w strefie przygranicznej, którego wydawanie leżało w kompetencji miejscowego komisariatu Milicji Obywatelskiej. Jarek -- -- Dokąd? -- Do Budziejowic, do swego pułku. -- Żandarm się uśmiechnął: -- Idzie pan przecie od Budziejowic. Ma pan te swoje Budziejowice już za sobą -- i wciągnął Szwejka na posterunek żandarmerii. |
|
Data: 2018-10-08 12:02:22 | |
Autor: Olin | |
idzie nowe | |
Dnia Sat, 6 Oct 2018 11:51:15 +0200, J.F. napisał(a):
Gdzies tam z wycieczka szkolna spacerowalem po Sudetach, z WOPista na WOP przerażał w Sudetach przez całe lata 80. i to długo po zniesieniu stanu wojennego. W Karkonoszach na grani co jakieś pół godziny marszu stał mundurowy i legitymował. Kiedy zrobiłem sobie odpoczynek połączony z konsumpcją - zapewne kultowej Zemsty Mazowsza - następny funkcjonariusz wziął mnie w krzyżowy ogień pytań, dlaczego pokonanie ostatniego odcinka zajęło mi tak wiele czasu. Wtedy po raz pierwszy przekonałem się, że prawda wyzwala. Wcześniej, w czerwcu 1983, pojechałem z kilkoma osobami z klasy w środkową część Sudetów. W Sokołowsku, który wszak na granicy nie leży, wopista sprawdził dokumenty, a kiedy zobaczył, że jesteśmy z Nowej Huty spisał do kajecika, gdyż najmłodsza dzielnica Krakowa nie cieszyła się wtedy dobrą opinią Władzy Ludowej. -- uzdrawiam Grzesiek adres: grzegorz.tracz[NA]ifj.edu.pl "Jednym z symptomów nadchodzącego załamania nerwowego jest przekonanie, że nasza praca jest szalenie ważna" Bertrand Russell https://www.flickr.com/photos/146081681@N02/albums |