Grupy dyskusyjne   »   pl.rec.gory   »   idzie nowe

idzie nowe

Data: 2018-10-05 11:32:49
Autor: Jarosław Sokołowski
idzie nowe
Pan Grzesiek napisał:

Znane schronisko na Połoninie Wetlińskiej zostanie przebudowane za
kwotę 3 mln 700 tys. zł. Będzie taras widokowy i więcej miejsca.

Kiedy ostatni raz tam byłem, na jedynej dostępnej mapie obiekt ten miał
postać kwadracika z podpisem "dom niezagospodarowany". Po konfrontacji
z rzeczywistością ujawniły się pewne nieścisłości -- zagospodarowanie
było, miało ono postać czajnika do przygotowywania wrzątku na herbatę,
drabiny służącej do komunikacji ze strychem i jeszcze paru innych równie
pożytecznych rzeczy. Wysokość zaiwestowanej kwoty trudno mi ocenić.

- Od wielu lat występują tu znane wszystkim bieszczadzkim turystom
problemy związane z ograniczoną ilością wody,

Od wielu lat, czy po prostu od zawsze? O studnię na połoninie dość
trudno, więc tak czy inaczej wodę trzeba dowozić z oddali. Zajmował
się tym kiedyś osioł Hermaszewski (imię to nosił dla upamiętnienia
doniosłego wydarzenia w historii podboju kosmosu, które nastąpiło
w momencie jego narodzin).

Jarek

--
Najbliższy taraz widokowy znajduje się we Wrocławiu.

Data: 2018-10-05 11:53:49
Autor: Olin
idzie nowe
Dnia Fri, 5 Oct 2018 11:32:49 +0200, Jarosław Sokołowski napisał(a):

O studnię na połoninie dość
trudno, więc tak czy inaczej wodę trzeba dowozić z oddali. Zajmował
się tym kiedyś osioł Hermaszewski (imię to nosił dla upamiętnienia
doniosłego wydarzenia w historii podboju kosmosu, które nastąpiło
w momencie jego narodzin).

Zatem musiałem go widzieć przy schronisku w trakcie szkolnej wycieczki w
maju 1981, gdzie występował w parze z lamą. Zupełnie nie wiedziałem, że ma
tak kosmiczne imię, ale zrobiłem mu chyba nawet jakieś zdjęcie, które potem
wyrzuciłem.
Po kilku latach dobiegły mnie słuchy, że owo zwierzę było pierwszą ofiarą
stanu wojennego, bo dostało jakiejś choroby, a weterynarza nie było jak
zawiadomić, gdyż nie działały telefony. Nie wiem, czy to prawda i nawet
mnie ten problem zaciekawił, ale googlarka milczy.

--
uzdrawiam
Grzesiek

adres: grzegorz.tracz[NA]ifj.edu.pl

"Znam ja ich wszystkich, same łajdaki. Całe miasto takie: łajdak na łajdaku
jedzie i łajdakiem pogania. Jeden tam tylko jest porządny człowiek:
prokurator, ale i ten - prawdę mówiąc - świnia"
Nikołaj Gogol

https://www.flickr.com/photos/146081681@N02/albums

Data: 2018-10-05 13:06:19
Autor: Andrzej Kłos
idzie nowe
Olin pisze:

Po kilku latach dobiegły mnie słuchy, że owo zwierzę było pierwszą ofiarą
stanu wojennego, bo dostało jakiejś choroby, a weterynarza nie było jak
zawiadomić, gdyż nie działały telefony. Nie wiem, czy to prawda i nawet
mnie ten problem zaciekawił, ale googlarka milczy.

telefon na połoninie? Rok 1981.

A *radiotelefon* goprowców nie dał się wyłączyć.

Data: 2018-10-05 13:31:55
Autor: Olin
idzie nowe
Dnia Fri, 05 Oct 2018 13:06:19 +0200, Andrzej Kłos napisał(a):

telefon na połoninie? Rok 1981.
A *radiotelefon* goprowców nie dał się wyłączyć.

Słyszałem tę historię jakoś w połowie lat 80. i teraz już nawet nie jestem
pewien, czy zdechł osioł, czy jednak lama, ale jakieś ofiary podobno były,
jeśli można wierzyć przygodnie napotkanym turystom.
Rzeczywiście, radiotelefon powinien działać, więc to mogły być tylko jakieś
wymysły totalnej opozycji, żeby obrzydzić suwerenowi Władzę Ludową.

--
uzdrawiam
Grzesiek

adres: grzegorz.tracz[NA]ifj.edu.pl

"Jednym z symptomów nadchodzącego załamania nerwowego jest przekonanie,
 że nasza praca jest szalenie ważna"
Bertrand Russell

https://www.flickr.com/photos/146081681@N02/albums

Data: 2018-10-05 14:19:17
Autor: Jarosław Sokołowski
idzie nowe
Pan Grzesiek napisał:

telefon na połoninie? Rok 1981.
A *radiotelefon* goprowców nie dał się wyłączyć.

Słyszałem tę historię jakoś w połowie lat 80. i teraz już nawet nie jestem
pewien, czy zdechł osioł, czy jednak lama, ale jakieś ofiary podobno były,
jeśli można wierzyć przygodnie napotkanym turystom.
Rzeczywiście, radiotelefon powinien działać, więc to mogły być tylko jakieś
wymysły totalnej opozycji, żeby obrzydzić suwerenowi Władzę Ludową.

Zauważę jednak, że w tej nagłej potrzebie nic po samym radiotelefonie.
Mógł sobie przez radio pogadać jeden goprowiec z drugim goprowcem,
a tu jeszcze ten na dole powinien zadzwonić telefonem do weterynarza.
Nie miał jak.

Co do ofiar wojennych, to moje źródła podają, że zjedzona została lama.
W legendach jest, że pożarto ją z głodu -- ale to też mogą być
oszczerstwa antysocjalistyczhnych elementów, rozpowiadających wszędzie
fałszywe informacje, jakoby nic wtedy w sklepach nie było. W każdym
razie nie słyszałem wcześniej o chorobie. Na pewno nie mogła być
ona na tyle poważna, by wykluczała pośmiertne zastosowanie denatki.
Możliwe też, że wystawiono jej fałszywe L4.

Jarek

--
Demokracja polega na tym, synku, że jeżeli większość zadecydowała,
że należy zjeść twojego Pikusia, to Pikuś będzie zjedzony.

Data: 2018-10-06 10:50:26
Autor: J.F.
idzie nowe
Dnia Fri, 05 Oct 2018 13:06:19 +0200, Andrzej Kłos napisał(a):
Olin pisze:
Po kilku latach dobiegły mnie słuchy, że owo zwierzę było pierwszą ofiarą
stanu wojennego, bo dostało jakiejś choroby, a weterynarza nie było jak
zawiadomić, gdyż nie działały telefony. Nie wiem, czy to prawda i nawet
mnie ten problem zaciekawił, ale googlarka milczy.

telefon na połoninie? Rok 1981.

A *radiotelefon* goprowców nie dał się wyłączyć.

Mogli kazac zdac do depozytu.
No i jak gopr mial powiadomic weterynarza ?

A w ogole nie zawiesili im dzialalnosci ? Wycieczki po gorach chyba zakazane w pierwszym okresie, potem
utrudnione ...

J.

Data: 2018-10-06 11:30:40
Autor: Jarosław Sokołowski
idzie nowe
Pan J.F. napisał:

telefon na połoninie? Rok 1981.
A *radiotelefon* goprowców nie dał się wyłączyć.

Mogli kazac zdac do depozytu.
No i jak gopr mial powiadomic weterynarza ?

Zabawkowe walkie-talkie na 27 MHz trzeba było zdeponować
w komisariacie MO.

A w ogole nie zawiesili im dzialalnosci ? Wycieczki po gorach chyba zakazane w pierwszym okresie,
potem utrudnione ...

Przebywanie w pięciokilometrowym pasie przygranicznym wymagało
specjalnego pisemnego zezwolenia milicji. Składało się wniosek
opatrzony znaczkami opłaty skarbowej, a następnego dnia odbierało
się papier z pieczątką. Miałem takie -- raczej nie było problemu
z otrzymaniem, chyba głównie chodziło o te znaczki.

--
Jarek

Data: 2018-10-06 11:51:15
Autor: J.F.
idzie nowe
Dnia Sat, 6 Oct 2018 11:30:40 +0200, Jarosław Sokołowski napisał(a):
Pan J.F. napisał:
telefon na połoninie? Rok 1981.
A *radiotelefon* goprowców nie dał się wyłączyć.

A w ogole nie zawiesili im dzialalnosci ? Wycieczki po gorach chyba zakazane w pierwszym okresie,
potem utrudnione ...

Przebywanie w pięciokilometrowym pasie przygranicznym wymagało
specjalnego pisemnego zezwolenia milicji. Składało się wniosek
opatrzony znaczkami opłaty skarbowej, a następnego dnia odbierało
się papier z pieczątką. Miałem takie -- raczej nie było problemu
z otrzymaniem, chyba głównie chodziło o te znaczki.

Gdzies tam z wycieczka szkolna spacerowalem po Sudetach, z WOPista na
plecach, ale to raczej nie byl grudzien 1981.
Dodaj jeszcze zakaz wyjazdu poza wojewodztwo ... i gopr ma niewiele do
roboty.
Zezwolenie na wyjazd mozna bylo uzyskac, ale tu komendant mogl byc
odporny na "bo lubie gory".
Z uplywem miesiecy ograniczenia stopniowo likwidowano, ale osiolek
mogl miec pecha.

No i jeszcze ta godzina milicyjna, a dyzurka gopr jakby poza miejscem
zamieszkania ...

J.

Data: 2018-10-06 12:04:59
Autor: Jarosław Sokołowski
idzie nowe
Pan J.F. napisał:

Wycieczki po gorach chyba zakazane w pierwszym okresie,
potem utrudnione ...

Przebywanie w pięciokilometrowym pasie przygranicznym wymagało
specjalnego pisemnego zezwolenia milicji. Składało się wniosek
opatrzony znaczkami opłaty skarbowej, a następnego dnia odbierało
się papier z pieczątką. Miałem takie -- raczej nie było problemu
z otrzymaniem, chyba głównie chodziło o te znaczki.

Gdzies tam z wycieczka szkolna spacerowalem po Sudetach, z WOPista
na plecach, ale to raczej nie byl grudzien 1981.

W lecie 1982 wciąż te przepustki były wymagane. Chyba znieśli je
22 lipca (d. E. Wedel).

No i jeszcze ta godzina milicyjna, a dyzurka gopr jakby poza
miejscem zamieszkania ...

Ale jest poniekąd miejscem pracy. We fabrykach nocne zmiany działały.
W praktyce nie wolno było tylko łazić nocą po ulicach -- dlatego też
ja zawsze miałem w domu mnóstwo ludzi czekających do rana, kiedy
godzina milicyjna się kończyła.

--
Jarek

Data: 2018-10-06 14:51:12
Autor: Andrzej Kłos
idzie nowe
J.F. pisze:
Dnia Sat, 6 Oct 2018 11:30:40 +0200, Jarosław Sokołowski napisał(a):
Pan J.F. napisał:
telefon na połoninie? Rok 1981.
A *radiotelefon* goprowców nie dał się wyłączyć.
A w ogole nie zawiesili im dzialalnosci ? Wycieczki po gorach chyba zakazane w pierwszym okresie,
potem utrudnione ...
Przebywanie w pięciokilometrowym pasie przygranicznym wymagało
specjalnego pisemnego zezwolenia milicji. Składało się wniosek
opatrzony znaczkami opłaty skarbowej, a następnego dnia odbierało
się papier z pieczątką. Miałem takie -- raczej nie było problemu
z otrzymaniem, chyba głównie chodziło o te znaczki.

Gdzies tam z wycieczka szkolna spacerowalem po Sudetach, z WOPista na
plecach, ale to raczej nie byl grudzien 1981.
Dodaj jeszcze zakaz wyjazdu poza wojewodztwo ... i gopr ma niewiele do
roboty.

GOPR to nie tylko turyści. A nawet pokusiłbym się na stwierdzenie, że turyści to tylko dodatek i to głównie w miesiącach turystycznych.

Zezwolenie na wyjazd mozna bylo uzyskac, ale tu komendant mogl byc
odporny na "bo lubie gory".

Nikt nie występował o przepustkę z uzasadnieniem "bo lubię góry".

"ciężko chora ciotka w Stuposianach"
"wesele kuzynki w Grywałdzie"
"babcia w Kościelisku"
....

Data: 2018-10-06 16:20:59
Autor: Jarosław Sokołowski
idzie nowe
Pan Andrzej Kłos napisał:

GOPR to nie tylko turyści.

A co właściwie jeszcze z rzeczy istotnych?

A nawet pokusiłbym się na stwierdzenie, że turyści to tylko dodatek

Ooo!

Zezwolenie na wyjazd mozna bylo uzyskac, ale tu komendant mogl byc
odporny na "bo lubie gory".

Nikt nie występował o przepustkę z uzasadnieniem "bo lubię góry".

"ciężko chora ciotka w Stuposianach"
"wesele kuzynki w Grywałdzie"
"babcia w Kościelisku"

Z tą ciotką należało uważać. Od jesieni 1977 roku Stuposiany urzędowo
nosiły nazwę "Łukasiewicze". Władze zmieniły nazwy ponad setce
okolicznych miejscowości -- próbowano zakłamać historię i wyrugować
wszystko, co mogło kojarzyć się z mową ruską, rusińską, ukraińską,
czy jak by jej nie nazwać. W każdym razie z niepolską. Dopiero
po Sierpniu '80, kiedy obywatele zaczęli mieć coś do powiedzenia
w swoim kraju, rozpoczęto próby odkręcenia zmian. Ostatecznie stało
to się w roku 1981. Dokładnie 1 kwietnia. Komendant mógł więc uznać,
że to tylko dla żartu ta druga zmiana, albo że ona pod wpływem nacisku
elementów kontrrewolucyjnych, którym właśnie dano odpór. Było trochę
myślących jak on (są do dzisiaj) -- o ile w 1977 natychmiast wymieniono
tablice przy drogach, to po 1981 różne "Brzózki", "Kazimierzowy", "Łąki"
straszyły jeszcze długo.

--
Jarek

Data: 2018-10-08 12:08:56
Autor: Olin
idzie nowe
Dnia Sat, 6 Oct 2018 16:20:59 +0200, Jarosław Sokołowski napisał(a):

 Od jesieni 1977 roku Stuposiany urzędowo
nosiły nazwę "Łukasiewicze". Władze zmieniły nazwy ponad setce
okolicznych miejscowości -- próbowano zakłamać historię i wyrugować
wszystko, co mogło kojarzyć się z mową ruską, rusińską, ukraińską,
czy jak by jej nie nazwać. W każdym razie z niepolską. Dopiero
po Sierpniu '80, kiedy obywatele zaczęli mieć coś do powiedzenia
w swoim kraju, rozpoczęto próby odkręcenia zmian.

Jako jednostka nieodpowiedzialna wyrzuciłem mapę Bieszczad wydaną jakoś
koło roku 1980 z tymi ulepszonymi nazwami, a teraz chętnie bym popatrzył,
jak się sprawy miały. Pamiętam, że Dołżyca stała się Zakolem, a Berehy
swojskimi Brzegami. Nawiasem mówiąc, nie wszędzie przywrócono pierwotne nazwy. Czystotohorb
jest Czystogarbem, wieś i szczyt Hyrowa mają teraz nazwę Chyrowa, ale to
jakieś detale.

--
uzdrawiam
Grzesiek

adres: grzegorz.tracz[NA]ifj.edu.pl

"Jednym z symptomów nadchodzącego załamania nerwowego jest przekonanie,
 że nasza praca jest szalenie ważna"
Bertrand Russell

https://www.flickr.com/photos/146081681@N02/albums

Data: 2018-10-08 15:28:08
Autor: Jarosław Sokołowski
idzie nowe
Pan Grzesiek napisał:

Od jesieni 1977 roku Stuposiany urzędowo nosiły nazwę "Łukasiewicze".
Władze zmieniły nazwy ponad setce okolicznych miejscowości -- próbowano
zakłamać historię i wyrugować wszystko, co mogło kojarzyć się z mową
ruską, rusińską, ukraińską, czy jak by jej nie nazwać. W każdym razie
z niepolską. Dopiero po Sierpniu '80, kiedy obywatele zaczęli mieć coś
do powiedzenia w swoim kraju, rozpoczęto próby odkręcenia zmian.

Jako jednostka nieodpowiedzialna wyrzuciłem mapę Bieszczad wydaną jakoś
koło roku 1980 z tymi ulepszonymi nazwami, a teraz chętnie bym popatrzył,
jak się sprawy miały. Pamiętam, że Dołżyca stała się Zakolem, a Berehy
swojskimi Brzegami.

Zdaje się, że zamiana na Brzegi robiona była sporo wcześniej przed 1977
rokiem. Więc i powró mógł iść swoim torem. Teraz są Berehy? Dawno nie byłem.
Ale mapę z tamtymi nazwami mogę gdzieś jeszcze mieć.

Nawiasem mówiąc, nie wszędzie przywrócono pierwotne nazwy. Czystotohorb
jest Czystogarbem, wieś i szczyt Hyrowa mają teraz nazwę Chyrowa, ale to
jakieś detale.

Z Czystohorbem chyba jest jeszcze inaczej. Podejrzewam, że jakiś urzędnik
w wydziale do spraw kartografii kiedyś musiał uznać to za "oczywistą omyłkę
pisarską" (istnieje taki termin urzędowy) -- i napisał Czystogarb. Widywałem
mapy z jedną i drugą nazwą, chyba z lat siedemdziesiątych i wcześniejsze.
Kiedyś nikt do tegowagi nie przywiązywał, bo wszystkich starych mieszakańców
wysiedlono, a nowi napływali powoli. W 1977 zrobiła się z tego "Górna Wieś",
a w 1981 już oficjalnie Czystogarb. Co jak dla mnie może być, o ile nikt nie
będzie się upierał przy tym, że miejscowość może mieć tylko jedną mazwę.

--
Jarek

Data: 2018-10-09 09:48:28
Autor: Olin
idzie nowe
Dnia Mon, 8 Oct 2018 15:28:08 +0200, Jarosław Sokołowski napisał(a):

Zdaje się, że zamiana na Brzegi robiona była sporo wcześniej przed 1977
rokiem. Więc i powró mógł iść swoim torem. Teraz są Berehy? Dawno nie byłem.
Ale mapę z tamtymi nazwami mogę gdzieś jeszcze mieć.

Tak mnie ten problem zaciekawił, że po chwili znalazłem bardzo ładną
tabelkę i już nie żałuję wyrzuconej mapy:
https://pl.wikipedia.org/wiki/Zmiany_nazw_miejscowo%C5%9Bci_w_po%C5%82udniowo-wschodniej_Polsce_1977

Berehy, w rzeczy samej, zostały Brzegami w 1968, czego zupełnie nie mogłem
pamiętać, bo byłem za mały:
https://pl.wikipedia.org/wiki/Brzegi_G%C3%B3rne


Zupełnie bez związku z Bieszczadami przypomniało mi się, że w 1991
krakowską ulicę Ormowców przemianowano na Legionów, tylko nie wiem jaki z
tego morał.

--
uzdrawiam
Grzesiek

adres: grzegorz.tracz[NA]ifj.edu.pl

,,Nie ma takiego problemu, ani osobistego, ani rodzinnego, ani narodowego,
ani międzynarodowego, którego nie można byłoby rozwiązać przy pomocy
Różańca"
Matka Boża do s. Łucji

https://www.flickr.com/photos/146081681@N02/albums

Data: 2018-10-09 10:46:20
Autor: stefan
idzie nowe
W dniu 2018-10-09 o 09:48, Olin pisze:
Dnia Mon, 8 Oct 2018 15:28:08 +0200, Jarosław Sokołowski napisał(a):

Zdaje się, że zamiana na Brzegi robiona była sporo wcześniej przed 1977
rokiem. Więc i powró mógł iść swoim torem. Teraz są Berehy? Dawno nie byłem.
Ale mapę z tamtymi nazwami mogę gdzieś jeszcze mieć.

Tak mnie ten problem zaciekawił, że po chwili znalazłem bardzo ładną
tabelkę i już nie żałuję wyrzuconej mapy:
https://pl.wikipedia.org/wiki/Zmiany_nazw_miejscowo%C5%9Bci_w_po%C5%82udniowo-wschodniej_Polsce_1977

Berehy, w rzeczy samej, zostały Brzegami w 1968, czego zupełnie nie mogłem
pamiętać, bo byłem za mały:
https://pl.wikipedia.org/wiki/Brzegi_G%C3%B3rne


Gdy w lecie 1968 roku przechodziłem przez Berehy mieszkały tam tylko dwie rodziny i kilku robotników leśnych a sklep był we Wetlinie albo Ustrzykach...
pozdr
Stefan

-- -
Ta wiadomość została sprawdzona na obecność wirusów przez oprogramowanie antywirusowe Avast.
https://www.avast.com/antivirus

Data: 2018-10-09 12:58:58
Autor: Jarosław Sokołowski
idzie nowe
Pan Grzesiek napisał:

Zdaje się, że zamiana na Brzegi robiona była sporo wcześniej przed 1977
rokiem. Więc i powró mógł iść swoim torem. Teraz są Berehy? Dawno nie byłem.
Ale mapę z tamtymi nazwami mogę gdzieś jeszcze mieć.

Tak mnie ten problem zaciekawił, że po chwili znalazłem bardzo ładną
tabelkę i już nie żałuję wyrzuconej mapy:
https://pl.wikipedia.org/wiki/Zmiany_nazw_miejscowo%C5%9Bci_w_po%C5%82udniowo-wschodniej_Polsce_1977

Berehy, w rzeczy samej, zostały Brzegami w 1968, czego zupełnie nie
mogłem pamiętać, bo byłem za mały:
https://pl.wikipedia.org/wiki/Brzegi_G%C3%B3rne


Zupełnie bez związku z Bieszczadami przypomniało mi się, że w 1991
krakowską ulicę Ormowców przemianowano na Legionów, tylko nie wiem
jaki z tego morał.

A co my tu od moralizowania jesteśmy? Ja mogę tylko dorzucić garść swoich
uwag do tabelki. Huwniki przestały być Wiarską Wsią i wróciły do dawnej
nazwy w dawnej pisowni. Nie powielił się casus Czystohorbu i nie wprowadzono
polskiej pisowni Gówniki (hr. Fredro to jednak miał fantazję).

Jaroslav Hašek zapamiętał i zapisał sobie Kulaszne jako "Kulašné", czyli
po swojemu, w swojej pisowni. Potem Hulka-Laskowski przetłumaczył to na
polski jako "Kulaśną" (Pod Kulaśną widać było...). Całkiem wyleciało mi
z głowy, że ta Kulaśna przez pewnien czas miała być Międzygórzem (forma
chorwacko-hercegowińska to Međugorje vel Medjugorje). Z tym że PKP nigdy
zmian z 1977 roku nie zaakceptowało, przystanek kolejowy nazywał się cały
czas "Szczawne-Kulaszne". Jedna mała miejscowość, a tyle różnych nazw
w różnych formach.

Rzecz jasna wiem dobrze, że Mordownię w 1977 roku przemianowano na
Spokojną. Nie wiedziałem jedna, że ona nie całkiem wróciła do starej
nazwy, a tylko w połowie -- teraz każdy może sobie wybrać, czy lepiej
mu mieszkać w części miejscowości zwanej Spokojną, czy może jednak
do jego temperamentu bardziej pasuje Mordownia.

Jarek

--
To wszystko tak długo trwało,
Że przez ten czas całą Białą
Przemalowano na zielono,
A do Zielonej stonogi nie proszono.

Data: 2018-10-09 13:58:41
Autor: JMP
idzie nowe
Olin napisał(a):


(...)
Tak mnie ten problem zaciekawił, że po chwili znalazłem bardzo ładną
tabelkę i już nie żałuję wyrzuconej mapy:
https://pl.wikipedia.org/wiki/Zmiany_nazw_miejscowo%C5%9Bci_w_po%C5%82udniowo-wschodniej_Polsce_1977

Jednak mapy szkoda, bo wg mnie w tabelce jest błąd.
Dołżyca k. Komańczy nazywała się Długopole, a ta k. Cisnej - Zakole.

--
Pozdrawiam
JMP

Data: 2018-10-09 14:07:54
Autor: Olin
idzie nowe
Dnia Tue, 09 Oct 2018 13:58:41 +0200, JMP napisał(a):

Dołżyca k. Komańczy nazywała się Długopole, a ta k. Cisnej - Zakole.

Też tak zapamiętałem - tzn. jeśli chodzi o Dołżycę koło Cisnej - ale
Wikipedię piszą omylni ludzie.

--
uzdrawiam
Grzesiek

adres: grzegorz.tracz[NA]ifj.edu.pl

"Potrzeba jednej iskry, by spalić las, ale całej paczki zapałek,
żeby rozpalić grilla."
autor nieznany

https://www.flickr.com/photos/146081681@N02/albums

Data: 2018-10-09 14:13:44
Autor: Jarosław Sokołowski
idzie nowe
Pan Grzesiek napisał:

Dołżyca k. Komańczy nazywała się Długopole, a ta k. Cisnej - Zakole.

Też tak zapamiętałem - tzn. jeśli chodzi o Dołżycę koło Cisnej - ale
Wikipedię piszą omylni ludzie.

Jednak można ich poprawić. Nawet trzeba.

--
Jarek

Data: 2018-10-09 15:20:25
Autor: Olin
idzie nowe
Dnia Tue, 9 Oct 2018 14:13:44 +0200, Jarosław Sokołowski napisał(a):

Jednak można ich poprawić. Nawet trzeba.

Zrobiłem to i nawet nie musiałem zakładać konta, ale jakoś dalej jest po
staremu. Nie wiem, czy czegoś nie kliknąłem, czy trzeba zaczekać.

--
uzdrawiam
Grzesiek

adres: grzegorz.tracz[NA]ifj.edu.pl

"Przez stulecia Kościół święty był ofiarą prześladowań, z wolna
pomnażających szeregi bohaterów, którzy wiarę chrześcijańską pieczętowali
własną krwią; ale dzisiaj piekło wspiera straszniejszy jeszcze oręż przeciw
Kościołowi, zdradliwy, banalny i szkodliwy: złowrogą maszynę drukarską."
przedmowa do Indeksu Ksiąg Zakazanych z 1564 roku

https://www.flickr.com/photos/146081681@N02/albums

Data: 2018-10-09 16:39:27
Autor: Jarosław Sokołowski
idzie nowe
Pan Grzesiek napisał:

Jednak można ich poprawić. Nawet trzeba.

Zrobiłem to i nawet nie musiałem zakładać konta, ale jakoś dalej jest
po staremu. Nie wiem, czy czegoś nie kliknąłem, czy trzeba zaczekać.

Trzeba zaczekać na redaktora z uprawnieniami. Teraz już jest widoczne
w zakładce "Oczekuje na przejrzenie", ponadto widać na górze informację
"1 zmiana oczekuje w tej wersji na przejrzenie". Tak jest przy edycji
anonmowej lub dokonanej z nowo założonych kont. I bardzo dobrze -- tu
jak nigdzie sprawdza się zasada "ufać i kontrolować".

--
Jarek

Data: 2018-10-10 11:20:42
Autor: Olin
idzie nowe
Dnia Tue, 9 Oct 2018 16:39:27 +0200, Jarosław Sokołowski napisał(a):

Trzeba zaczekać na redaktora z uprawnieniami. Teraz już jest widoczne
w zakładce "Oczekuje na przejrzenie", ponadto widać na górze informację
"1 zmiana oczekuje w tej wersji na przejrzenie".

Jeszcze nigdy nie poprawiałem uczonych, więc czuję się zagubiony.
Rzeczywiście, wczorajsza poprawka czeka na kogoś rozgarniętego.

--
uzdrawiam
Grzesiek

adres: grzegorz.tracz[NA]ifj.edu.pl

"Na razie stoimy na stanowisku, że mamy rację"
Jacek Czaputowicz

https://www.flickr.com/photos/146081681@N02/albums

Data: 2018-10-08 00:44:58
Autor: J.F.
idzie nowe
Dnia Sat, 06 Oct 2018 14:51:12 +0200, Andrzej Kłos napisał(a):
J.F. pisze:
Dodaj jeszcze zakaz wyjazdu poza wojewodztwo ... i gopr ma niewiele do
roboty.
Zezwolenie na wyjazd mozna bylo uzyskac, ale tu komendant mogl byc
odporny na "bo lubie gory".

Nikt nie występował o przepustkę z uzasadnieniem "bo lubię góry".

"ciężko chora ciotka w Stuposianach"
"wesele kuzynki w Grywałdzie"
"babcia w Kościelisku"
...

.... prosze pokazac telegram ...

No dobra, moze by przeszlo, ale czy uprawnia do szwedania sie po
połoninach ? :-)

J.

Data: 2018-10-08 10:07:11
Autor: Andrzej Kłos
idzie nowe
J.F. pisze:
Dnia Sat, 06 Oct 2018 14:51:12 +0200, Andrzej Kłos napisał(a):
J.F. pisze:
Dodaj jeszcze zakaz wyjazdu poza wojewodztwo ... i gopr ma niewiele do
roboty.
Zezwolenie na wyjazd mozna bylo uzyskac, ale tu komendant mogl byc
odporny na "bo lubie gory".
Nikt nie występował o przepustkę z uzasadnieniem "bo lubię góry".

"ciężko chora ciotka w Stuposianach"
"wesele kuzynki w Grywałdzie"
"babcia w Kościelisku"
...

... prosze pokazac telegram ...

telegram? telefony wyłączone a telegramy hulają?

No dobra, moze by przeszlo, ale czy uprawnia do szwedania sie po
połoninach ? :-)

przypominam: rok 1981. Jak chcesz przejść w zimie z Wetliny, dokąd z trudem dowiózł ciebie PKS, do Stuposian? A że mgła była, to właściwie nie wiesz, dlaczego znalazłeś się obok tego wysokiego triangula. A potem na dużym wzniesieniu z drewnianym krzyżem. Ale stamtąd Stuposiany to już tuż, tuż...

Data: 2018-10-08 15:10:10
Autor: Jarosław Sokołowski
idzie nowe
Pan Andrzej Kłos napisał:

Zezwolenie na wyjazd mozna bylo uzyskac, ale tu komendant mogl
byc odporny na "bo lubie gory".
Nikt nie występował o przepustkę z uzasadnieniem "bo lubię góry".

"ciężko chora ciotka w Stuposianach"
"wesele kuzynki w Grywałdzie"
"babcia w Kościelisku"
...

... prosze pokazac telegram ...

telegram? telefony wyłączone a telegramy hulają?

Dokładnie tak. Telefony wyłączono, ale działalność PPTiT nie zawieszono.
Listy miały być przekazywane adresatom, o ile cenzor nie zatrzymał ich
w całości. Więc czasem trwało to długo. Telegramów cenzura też rzecz
jasna dotyczyła, ale one docierały o czasie. Jak trzeba, to wojskowymi
kanałami. W zamyśle generalicji miał to być podstawowy środek łączności.

No dobra, moze by przeszlo, ale czy uprawnia do szwedania sie po
połoninach ? :-)

przypominam: rok 1981. Jak chcesz przejść w zimie z Wetliny, dokąd z trudem dowiózł ciebie PKS, do Stuposian? A że mgła była, to właściwie nie wiesz, dlaczego znalazłeś się obok tego wysokiego triangula. A potem na dużym wzniesieniu z drewnianym krzyżem. Ale stamtąd Stuposiany to już tuż, tuż...

A ja przypominam, że czym innym było zezwolenie na wyjazd poza miejsce
zamieszaknia (wydawane przez organ meldunkowy właściwy dla tego miejsca),
a czym innym pozwolenie na uprawianie turystyki w strefie przygranicznej,
którego wydawanie leżało w kompetencji miejscowego komisariatu Milicji
Obywatelskiej.

Jarek

--
-- Dokąd?
-- Do Budziejowic, do swego pułku. -- Żandarm się uśmiechnął:
-- Idzie pan przecie od Budziejowic. Ma pan te swoje Budziejowice już za
sobą -- i wciągnął Szwejka na posterunek żandarmerii.

Data: 2018-10-08 12:02:22
Autor: Olin
idzie nowe
Dnia Sat, 6 Oct 2018 11:51:15 +0200, J.F. napisał(a):

Gdzies tam z wycieczka szkolna spacerowalem po Sudetach, z WOPista na
plecach, ale to raczej nie byl grudzien 1981.

WOP przerażał w Sudetach przez całe lata 80. i to długo po zniesieniu stanu
wojennego. W Karkonoszach na grani co jakieś pół godziny marszu stał
mundurowy i legitymował. Kiedy zrobiłem sobie odpoczynek połączony z
konsumpcją - zapewne kultowej Zemsty Mazowsza - następny funkcjonariusz
wziął mnie w krzyżowy ogień pytań, dlaczego pokonanie ostatniego odcinka
zajęło mi tak wiele czasu. Wtedy po raz pierwszy przekonałem się, że prawda
wyzwala.

Wcześniej, w czerwcu 1983, pojechałem z kilkoma osobami z klasy w środkową
część Sudetów. W Sokołowsku, który wszak na granicy nie leży, wopista
sprawdził dokumenty, a kiedy zobaczył, że jesteśmy z Nowej Huty spisał do
kajecika, gdyż najmłodsza dzielnica Krakowa nie cieszyła się wtedy dobrą
opinią Władzy Ludowej.



--
uzdrawiam
Grzesiek

adres: grzegorz.tracz[NA]ifj.edu.pl

"Jednym z symptomów nadchodzącego załamania nerwowego jest przekonanie,
 że nasza praca jest szalenie ważna"
Bertrand Russell

https://www.flickr.com/photos/146081681@N02/albums

idzie nowe

Nowy film z video.banzaj.pl więcej »
Redmi 9A - recenzja budżetowego smartfona