Data: 2009-11-05 21:38:47 | |
Autor: Zbyszek | |
ile w koncu tego jest | |
http://pb.pl/2/a/2009/11/05/Prawie_polowa_Polakow_zyje_na_kredyt
Zastanwia mnie, ile w końcu jest tego zadlużenia, w podziale na grupy wiekowe i w podziale na strukturę spłacania. -- Z. |
|
Data: 2009-11-06 11:14:45 | |
Autor: Duch | |
ile w koncu tego jest | |
"Zbyszek" <zbign@na_serwerzeo2.pl> wrote in message news:op.u2xvmxwiokz3rlzbyszek-pc.zn...
Tutaj kilka konkretow na lipiec 2009 "A oto te rzekomo mocne fundamenty polskiej gospodarki. To dziś, przypomnijmy: 650 mld zł długu publicznego Skarbu Państwa, ok. 200 mld euro długów zagranicznych, 200 mld zł zadłużenia Polaków z tytułu kredytów hipotecznych, z czego olbrzymia cześć w walutach zagranicznych, w tym we franku szwajcarskim, 45 mld kredytów zagrożonych, na razie, na dziś, 17 mld zadłużenia na kartach kredytowych, 45 mld euro zadłużenia banków komercyjnych działających w Polsce, minimum 20 mld długów przedsiębiorstw z tytułu opcji walutowych, 271 mld wzajemnych zobowiązań przedsiębiorstw" "Minister finansów - Jan Vincent-Rostowski bardzo troszczy się o to by nasze dzieci nie płaciły za długi rodziców. Problem jednak w tym, przypomnijmy to, że tylko w latach 2007 - 2009 dług publiczny Skarbu Państwa wzrósł o ponad 150 mld zł, tylko przez te 3 lata. W 2010 przekroczymy pewnie poziom publicznego zadłużenia Skarbu Państwa w kwocie 800 mld zł łącznie. To prawdziwy rekord szybkości w zadłużaniu w ostatnich latach. Przypomnijmy też, że tegoroczne potrzeby pożyczkowe na razie jeszcze sprzed zapowiedzi nowelizacji to 155 mld zł." calosc: http://www.gazetafinansowa.pl/index.php/wydarzenia/kraj/2622-wariant-argentyski-wkrotce-w-polsce.html Duch |
|
Data: 2009-11-06 11:00:15 | |
Autor: Anatol | |
ile w koncu tego jest | |
Użytkownik "Duch" <no-user@net.com> napisał w wiadomości news:hd0psr$cdr$1news.dialog.net.pl... Tutaj kilka konkretow na lipiec 2009 W długu zagranicznym Polski zawiera się duża część długu publicznego oraz dług zagraniczny banków, a dług zagraniczny banków finansuje kredyty hipoteczne oraz dług przedsiebiorstw z tytułu opcji walutowych więc nie można tego wszystkiego tak po prostu sumować. > 271 mld wzajemnych zobowiązań przedsiębiorstw" Czyli z drugiej strony jest 271 mld wzajemnych należności. Należy dodać należnosci NBP w płynnych papierach dłużnych z tytułu 79 mld USD rezerw dewizowych oraz wszystkie oszczedności funduszy inw., OFE oraz gospodarstw domowych. Generalnie im więcej ulokowanych oszczedności tym z drugiej strony musi być więcej zadłużenia i to chyba jest normalne. Jedna alternatywą przyrostu oszczędności bez przyrostu zadlużenia jest ich lokowanie w nieoprocentowanym banku ziemskim. Przypomnijmy też, że tegoroczne potrzeby pożyczkowe na razie jeszcze sprzed zapowiedzi nowelizacji to 155 mld zł." To są potrzeby związane gównie z rolowania wygasającego starego długu a nie z przyrostu zadłużenia. Anatol |
|
Data: 2009-11-06 11:21:53 | |
Autor: totus | |
ile w koncu tego jest | |
Anatol wrote:
Ty to masz zdrowie Anatol. Przecież widzisz, że są impregnowani na wiedzę. Nic tego nie zmieni. Zakładają, że dług to wymysł szatana, i że większym głupkiem i nieudacznikiem jest ten kto ma dług od tego kto ma oszczędności. Według mnie jest odwrotnie. Przekonuje mnie do tego taki eksperyment myślowy. Jest dwóch kolesi. Jeden nazywa się Usiack, a drugi Ki Thai. Obu wystarczy do życia na zamierzonym poziomie gdy będą pracowali po 6h/dzień 5 razy w tygodniu. Usiack na tym poprzestaje ale Ki Thai pracuje 8h dziennie 6 razy w tygodniu. Tym samym robią mu się nadwyżki. Szuka lokaty. Usiack chce pożyczyć na ustalony procent. Dochodzi do umowy kredytu. Ki Thai pracuje, Usiack wydaje. Usiack zgodnie z umową spłaca swoje kredyty wraz z odsetkami, w terminie, nowymi kredytami od Ki Thai. Nagle stopklatka. Umierają. Usiack zostawił góre regularnego kredytu, a Ki Thai wielkie konto. Usiack Jr. i Ki Thai Jr. prowadzą dalej ta działalność. Gdybym ja miał wybierać to wybieram życie Usiack'a. A ty? Według mnie większym głupkiem jest Ki Thai. No ale każdy ma swoje kryteria. |
|
Data: 2009-11-06 19:18:54 | |
Autor: Zbyszek | |
ile w koncu tego jest | |
Dnia 06-11-2009 o 11:21:53 totus <totus@poczta.onet.pl> napisał(a):
ciekawy pogląd, ale stwierdzenie, że to głupota być wierzycielem nie dłużnikiem - jeszcze pozostaje do sprawdzenia. W Polsce tak to właśnie idzie do tej pory, rząd się zadłuża, ludzie konsumują i jest wesoło. Jak długo. Na argument za można by przytoczyć historie templariuszy, czyli jak jesteś silniejszy możesz się spokojnie zadłużać. -- Pozdrawiam, Z. |
|
Data: 2009-11-06 20:48:26 | |
Autor: totus | |
ile w koncu tego jest | |
Zbyszek wrote:
Na argument za można by przytoczyć historie templariuszy, czyli jak jesteśNie tylko Templariuszy. Król Hiszpanii Filip podobnie rozwiązał swoje zadłużenie wobec Żydów. |
|
Data: 2009-11-06 23:47:02 | |
Autor: olob kowalski | |
ile w koncu tego jest | |
totus <totus@poczta.onet.pl> napisał(a):
Zbyszek wrote:jesteś > silniejszy możesz się spokojnie zadłużać. faszyzm też odbierał żydom co jego i żeby nie było mściceli to zabił całe rodziny -- |
|
Data: 2009-11-07 12:26:36 | |
Autor: Zbyszek | |
ile w koncu tego jest | |
Dnia 06-11-2009 o 20:48:26 totus <totus@poczta.onet.pl> napisał(a):
Nie tylko Templariuszy. Król Hiszpanii Filip podobnie rozwiązał swoje tyle że nie każdy dłuznik jest królem. I taki, obawiam się, że zadłużając się staje sie niewolnikiem. -- Pozdrawiam, Z. |
|
Data: 2009-11-07 12:48:11 | |
Autor: totus | |
ile w koncu tego jest | |
Zbyszek wrote:
Dnia 06-11-2009 o 20:48:26 totus <totus@poczta.onet.pl> napisał(a): Eksperyment myślowy, który przedstawiłem nie doszedł do momentu gdzie Ki Thai przestał pożyczać z własnej woli i zażądał zwrotu kredytów ani do momentu, że za udzielone kredyty zaczął się szarogęsić w życiu Usiacka, co miło miejsce w przypadku Templariuszy i Żydów w Hiszpanii. Na razie widać, że Usiack tak to ułożył, że Ki Thai ma większy problem niż on. Jak tylko przestał kupować to Ki Thai się posrał ze strachu. Ki Thai robi wszystko co się da by Usiack dalej mieszkał w sklepie a nie w domu. Co by nie mówić dalej wolę życie Usiacka. Jak ma być taki podział to wole dbać o wskaźnik konsumpcji, a nie produkcji. Oba są waż dla PKB, rzecz jasna. |
|
Data: 2009-11-07 23:13:11 | |
Autor: Zbyszek | |
ile w koncu tego jest | |
Dnia 07-11-2009 o 12:48:11 totus <totus@poczta.onet.pl> napisał(a):
Eksperyment myślowy, który przedstawiłem nie doszedł do momentu gdzie Ki Skoro zrywasz z abstrakcją to dodajmy, że Ki Thai nie wszystko pożycza, sporo inwestuje w Usiackowe firmy, a generalnie jest z biednej rodziny. Ale jest w pacie, póki Usiack ma drukarnie pieniędzy i powszechne poważanie. I tu zgoda, jego sytuacja jest lepsza jeszcze wiele lat. Mimo tej trudnej sytuacji Ki Thai dużo inwestuje też w Ciemny Ląd, gdzie kryją się różne szanse. Inwestuje swoje, nie pożyczone, a różnicę chyba wyczuwają gracze giełdowi. I nie nazwałbym go głupkiem, bo startował z bardzo trudnej pozycji a teraz dochodzi do czołówki. Ale tematem był dług. A co z dłużnikami, którzy mają co najwyżej drukarnie papieru ? Bo można odnieść wrażenie, że nasz rząd oceniasz równie dobrze co Usiacka. -- Pozdrawiam, Z. |
|
Data: 2009-11-08 01:58:24 | |
Autor: totus | |
ile w koncu tego jest | |
Zbyszek wrote:
Dnia 07-11-2009 o 12:48:11 totus <totus@poczta.onet.pl> napisał(a):Co będzie tego nikt nie wie. Na razie widać, że Usiack sobie nieźle radzi. Królowie średniowieczni musieli pozabijać swoich bankierów. Pewnie dlatego,że bankierzy pożyczali nie tylko za procent ale i za wpływy. Jak te się stały zbyt dokuczliwe to trzeba było wpływy skrócić. O głowę. Usiak się uczy. Pożycza przez giełdę. Teoretycznie to wie z gazet kto mu pożycza. Wszystko trzeba umieć robić. Brać kredyty też. No i wiarygodność Usiaka też nie spadła mu z nieba. Gdybym ja miał taką wiarygodność natychmiast bym poszedł tą drogą. Niestety Polacki nie umie znaleźć drugiego Ki Thaia. Jak się znajdzie jakiś to chce bardzo wysokich cen za kredyt. Nie każdy ma z górki. Są tacy co muszą cierpieć za miliony i na mnie padło. To że Ki Thai startuje ze złej pozycji to jego wina. Nikt go w to bagno nie pchał, sam sobie to ustrugał. Kto rozsądny pali książki i zabija uczonych w piśmie albo goni ich do świń? To, że zaczął pożyczać Usiakowi, nierobowi i birbantowi, to też jego wybór. Ki Thaia nazwałem głupkiem przewrotnie chciałem pokazać, że dług to nie diabeł wcielony. Umrzeć z nadwyżkami to tak jakby życie stracone na wypracowanie nadwyżek wyrzucić do kosza. Życie to nie gra komputerowa gdzie można trzy razy zacząć. Usiack to wytrawny gracz. Była szansa to natychmiast ją dostrzegł i wykorzystał. Zanim Ki Thai się zorientował to już siedział po szyje w gównie. Inwestycje Ki Thaia to zwykłe puszczanie bąbli. Sra nadwyżkami tak jak Abdul swego czasu. Abdul sprzedaje ropę Usiakowi i zaraz w zębach niesie z powrotem te dolary do niego by coś z nimi zrobić. Zamiast się śmiać z Usiaka to trzeba by się pilnie od niego uczyć. Nikt nikomu nie zabrania drukować. Polacki też może drukować. Ale jakby zaczął to robić to wszyscy dookoła umarli by ze śmiechu, a sam Polacki z głodu. Usiack ma łepetynę do interesów. |
|
Data: 2009-11-08 16:17:46 | |
Autor: viper | |
ile w koncu tego jest | |
uczyć. Nikt nikomu nie zabrania drukować. Polacki też może drukować. Ale jakby zaczął to robić to wszyscy dookoła umarli by ze śmiechu, a sam Polacki z głodu. Usiack ma łepetynę do interesów. cwany gostek ten Usiack... poza tym jest duży i silny i trzy razy w tygodniu chodzi na siłownię... jedynie mały problem w tym, że tempo wzrostu jego długu już dawno wymknęło się spod kontroli... jakoś mam dziwne wrażnie, że to się źle dla niego skończy... -- |
|
Data: 2009-11-08 18:37:05 | |
Autor: totus | |
ile w koncu tego jest | |
viper wrote:
uczyć. Nikt nikomu nie zabrania drukować. Polacki też może drukować. Ale Na podstawie czego twierdzisz, ze wymknął się spod kontroli. Może tylko spod Twojej percepcji. A jeżeli nawet to piszesz, że to mały problem i czyj to kłopot? Jeżeli Twoje wrażenie jest prawdziwe to kto na tym ucierpi najbardziej. Czy jest na świecie choć jedna osoba której by na tym zależało? No i na koniec. Usiackowi zostawmy jego problemy, a sami zajmijmy się swoimi. |
|
Data: 2009-11-08 20:07:11 | |
Autor: viper | |
ile w koncu tego jest | |
Na podstawie czego twierdzisz, ze wymknął się spod kontroli. Może tylko spod Twojej percepcji. A jeżeli nawet to piszesz, że to mały problem i czyj to kłopot? Jeżeli Twoje wrażenie jest prawdziwe to kto na tym ucierpi najbardziej. Czy jest na świecie choć jedna osoba której by na tym zależało? No i na koniec. Usiackowi zostawmy jego problemy, a sami zajmijmy się swoimi. z długiem związane jest takie sympatyczne pojęcie jak koszt obsługi tego długu... w tej chwili odsetki od obligacji to wydatek rzędu 300 miliardów baksów rocznie... wczoraj w nocy dług publiczny usa przekroczył 12 bilionów dolarów, rok temu było to 10 bilionów... jak wyliczył Jacek Maliszewski dług rośnie 5 razy szybciej niż średnie tempo wzrostu PKB z ostanich 20 lat... mając na względzie socjalne pomysły Obamy tempo to raczej zostanie utrzymane... co z tego wynika nie wiem, bo na makroekonomii się kompletnie nie znam, ale na pewno nie skłania mnie to do onanizowania się sprytem Usiackiego ani traktowania Polackiego jak frajera... jako chłopek roztropek raczej podejrzewam że złe czasy dla Usiacka dopiero nadejdą... nie wiem dlaczego każesz mi zostawic problemy Usiackowi, skoro najpierw wystawiłeś mu ołtarzyk, to tylko taka moja malutka krytyczna uwaga... ale ja jako ja faktycznie dokładnie to olewam, z tym, że biorąc pod uwagę korelację Wigu z DJ można wywnioskowac, że problemy Usiacka są jednak de facto problemami Polackiego, przynajmniej w jakiejś tam części... -- |
|
Data: 2009-11-08 20:13:48 | |
Autor: skippy | |
ile w koncu tego jest | |
To tak trochę z boku, ale polecam poczytać G.Friedmana "Następne 100 lat".
Nie mam zamiaru się do czegokolwiek w niej odnosić czy dyskutowac o zawartych tam tezach i prognozach, ale potraktowałbym jako swietną lekcję prognozowania z uwzględnieniem "nieorawdopodobnych" zmian, jakie zachodziły w przeszłości. |
|
Data: 2009-11-08 22:14:54 | |
Autor: totus | |
ile w koncu tego jest | |
viper wrote:
Nikomu ołtarzyka nie wystawiłem. Tym rozumowaniem starałem się pokazać, że dług jest pożyteczny. Powiedz co wynika dla Amerykanina, że dług jest teraz 12 bilionów? Jak się jego życie zmieni jak dług będzie 112 bilionów? Czym mają większy dług to znaczy, dla mnie tyle, ze udało im się wyciągnąć realne życie z reszty świata i dodatkowo zrobili to tak, że wszyscy wiedzą, że już tego długu nie oddadzą. Pożyczają Amerykanom dalej bo jak by przestali to całe swoje rezerwy na czarną godzinę mogliby spalić. Amerykanom i dolarowi nic nie grozi, za mojego życia, moich dzieci i moich wnuków. Wielu z wypowiadających się tu nigdy nie było dużymi wierzycielami. Jaka jest sytuacja dłużnika w krańcowych sytuacjach? Z jego punktu widzenia najlepszą sytuacją będzie jak nie odda długu, a najgorszą jak odda wraz z odsetkami, czyli sytuacja do jakiej się zobowiązał na początku. Co u wierzyciela? Najgorsze co go może spotkać to przepadek kapitału, a gdy trafi 10-tkę to dostanie swój kapitał z powrotem + odsetki. Wszyscy, którzy mają dolary w portfelu będą robili wszystko co się da by te dolary zachowały wartość. To jest dużo ludzi. Niektórzy całkiem wpływowi. Od Amerykanów się oczekuje by zbytnio nie przeszkadzali. Dlatego Świat kupuje ciągle obligacje amerykańskie, bo co może innego zrobić. Grają w czarnego piotrusia kto ma kupić następną emisję. Za bardzo wyjścia z tej sytuacji nie widać. Zamiana waluty rezerwowej to świetny pomysł tylko to proces powolny i Amerykanie go skutecznie torpedują poprzez emisję dolarów.Na podstawie czego twierdzisz, ze wymknął się spod kontroli. Może tylko |
|
Data: 2009-11-08 22:27:12 | |
Autor: skippy | |
ile w koncu tego jest | |
Użytkownik "totus" <totus@poczta.onet.pl> napisał w wiadomości news:hd7ccd$2n1$1inews.gazeta.pl... ... Jaka jest.... Ciekawe, tak sledze te bajke jak sie rozwinie i w tym momencie można powiedzieć jedno, ze dłuznik któremu komornik z wierzycielem może naskoczyc rzeczywiście jest dla tychze poważnym kwasem, a nie dla siebie samego. |
|
Data: 2009-11-09 19:30:19 | |
Autor: Zbyszek | |
ile w koncu tego jest | |
Dnia 08-11-2009 o 22:27:12 skippy <a@nie.ma> napisał(a):
a dla grupy dłużników, którym można jednak naskoczyć, kwasem pozostaje samo zadłużenie. I tu stary dowcip: Mosiek idzie spać z żoną, ale nie może usnąc, wierci się i wierci. W końcu żona go pyta, czemu taki niespokojny. On na to: ano pożyczyłem od naszego sąsiada, Icka, pieniądze i mam mu jutro oddać, ale nie mam ani grosza. Na to ona otwiera okno i krzyczy: Icek, mój mąż jest ci winien pieniądze, ale on ich nie ma! Po czym zamyka okno i mówi do małżonka: Teraz ty śpij, a on nie będzie spać. jako autor wątku chciałbym powiedzieć że nikt nie odpowiedział na początkowe pytania, jednak wszelkie uwagi o długu jako narzędziu są mile widziane, jak i rozważanie skutków. -- Pozdrawiam, Z. |
|
Data: 2009-11-08 23:04:16 | |
Autor: viper | |
ile w koncu tego jest | |
całe swoje rezerwy na czarną godzinę mogliby spalić. Amerykanom i dolarowi nic nie grozi, za mojego życia, moich dzieci i moich wnuków. Wielu z wypowiadających się tu nigdy nie było dużymi wierzycielami. Jaka jest sytuacja dłużnika w krańcowych sytuacjach? Z jego punktu widzenia najlepszą sytuacją będzie jak nie odda długu, a najgorszą jak odda wraz z odsetkami, czyli sytuacja do jakiej się zobowiązał na początku. Co u wierzyciela? Najgorsze co go może spotkać to przepadek kapitału, a gdy trafi 10-tkę to dostanie swój kapitał z powrotem + odsetki. Wszyscy, którzy mają dolary w w porządku, ale to wszyscy wiemy, że długi są tak naprawdę problemem wierzyciela, a nie dłużnika... pies pogrzebany jest gdzie indziej... tu nie chodzi o zwrot starych długów, tylko o zaciągnięcie nowych... inaczej maszynka przestanie się kręcic... a nie wiem czy tutaj nie doszliśmy już do ściany... parę lat temu można było podkręcic optymizm ludzi i wciągnąc ich w piramidkę finansową... a teraz to już będzie z tym problem... nie żeby ludzie nie chcieli, ale stare grzeszki już nie pozwolą... myślę że nic już nie będzie jak dawniej... nie zgadzam się z tym że długi to nic złego, myślę że teraz będą wygrywali ci, którzy mają tych długów najmniej... a z kategorycznymi sądami byłbym ostrożny, pamiętam jeszcze jak w latach osiemdziesiątych mądrzy ludzie mówili, że jeszcze za ich wnuków Związek Radziecki i komunizm będą istniały... nie wiadomo co przyniesie przyszłośc, pewnych rzeczy świat jeszcze nie przerabiał... -- |
|
Data: 2009-11-08 23:58:59 | |
Autor: totus | |
ile w koncu tego jest | |
viper wrote:
całe swoje rezerwy na czarną godzinę mogliby spalić. Amerykanom i Nie chcę wdawać się w futurologię. Nie umiem prognozować nie interesuje mnie co będzie jutro ani kiedy i na co umrę. Staram się dobrze reagować. Wątek zaczął się od rozważania długu jako narzędzia. Jak to w życiu, wszystkim co służy człowiekowi można zrobić sobie krzywdę przy nieumiejętnym stosowaniu. Z długiem też tak jest i z oszczędnościami również. Dobrego partnera we mnie nie znajdziesz w rozważaniach co się może zdarzyć. Dla mnie dług daje czas przesuwa życie do przodu. Lepiej coś używać i oddawać kredyt niż czekać aż się uzbiera i kupić za oszczędności. Dla mnie czas jest krytyczny. Czas to jedyne dobro, którego straty nie mogę odrobić. Nie interesują mnie Amerykanie i ich dolary. Usiack i Ki Thai to byli faceci na podstawie, których chciałem pokazać jak jeden człowiek może okraść drugiego z życia, z czasu. Być może się okaże, że Amerykanie są za bardzo zachłanni i reszta nie wytrzyma i rzuci im się do gardła. Ale coś mi się widzi, że chyba to przewidzieli bo za pożyczone zbudowali najsilniejszą armię, którą trenują kiedy i gdzie się da. Niektóre obozy treningowe sami organizują do innych się tylko przyłączają. |
|
Data: 2009-11-09 00:24:40 | |
Autor: viper | |
ile w koncu tego jest | |
nie znajdziesz w rozważaniach co się może zdarzyć. Dla mnie dług daje czas przesuwa życie do przodu. Lepiej coś używać i oddawać kredyt niż czekać aż się uzbiera i kupić za oszczędności. Dla mnie czas jest krytyczny. Czas to jedyne dobro, którego straty nie mogę odrobić. Nie interesują mnie stare giełdowe powedzenie mówi gdzie są jachty tych co tak swietnie prognozują he he... a na temat zadłużenia mam bardzo subiektywne spojrzenie... a mianowicie dostaję wysypki, gdy słyszę o kredytach... wiąże się to oczywiście z doświadczeniami z przeszłości, za młodych lat mieliśmy z kolegą świetnie prosperujacą firmę i też postanowiliśmy ozczędzic czas... wszystko było świetnie przygotowane i przeliczone a mimo to wydarzyło się to co było niemożliwe... co oczywiście nie zmienia faktu, że z kredytów korzysta z powodzeniem cały świat... ale ja osobiście bardziej wierzę w siłę procentu składanego niż w kredyty... droga na skróty często się źle kończy... zbyt często... -- |
|
Data: 2009-11-08 23:41:03 | |
Autor: | |
ile w koncu tego jest | |
viper <viper2WYTNIJTO@op.pl> napisał(a):
stare giełdowe powedzenie mówi gdzie są jachty tych co tak swietnieprognozują he he... a na temat zadłużenia mam bardzo subiektywne spojrzenie... a mianowicie dostaję wysypki, gdy słyszę o kredytach... wiąże się tooczywiście z doświadczeniami z przeszłości, za młodych lat mieliśmy z kolegą świetnie prosperujacą firmę i też postanowiliśmy ozczędzic czas... wszystko było świetnie przygotowane i przeliczone a mimo to wydarzyło się to co było niemożliwe... co oczywiście nie zmienia faktu, że z kredytów korzysta z powodzeniem cały świat... ale ja osobiście bardziej wierzę w siłę procentu składanego niż w kredyty... droga na skróty często się źle kończy... zbyt często...Viper, to nie jest stare powiedzenie giełdowe, tylko tłumaczenie nieudaczników. Tych jachtów z giełdy jest do obrzydzenia, tylko tacy jak ty nie są w tym towarzystwie. Ale masz racje z tymi kredytami, czyli jeszcze jest dla ciebie nadzieja. he, he. -- |
|
Data: 2009-11-09 00:42:45 | |
Autor: totus | |
ile w koncu tego jest | |
viper wrote:
To co opowiedziałem to nie prawdy objawione tylko moje zdanie. Każdy ma swój rozum i sam te sprawy rozwiązuje. Moje doświadczenia są takie, że zawsze byłem lewarowany. Były momenty, że firmę prowadziłem na ujemnych kapitałach własnych. Ale to jest moja firma i tylko ja wiem kiedy to było. Całe przedstawione rozumowanie jest konsekwencją mojej definicji "pracy". Praca to czynności, które _muszę_ wykonać by utrzymać się przy życiu. Jeżeli muszę je wykonać to pewnie z własnej woli robiłbym coś innego. Czyli to strata czasu z tego punktu widzenia. Więc jeżeli odkładają mi się nadwyżki na skutek mojej pracy to tak jakbym marnował życie. Każdy ma jakąś filozofię, ja mam taką. Dziękuje za rozmowę.nie znajdziesz w rozważaniach co się może zdarzyć. Dla mnie dług daje |
|
Data: 2009-11-06 12:19:20 | |
Autor: Duch | |
ile w koncu tego jest | |
"Anatol" <c355@usuntowp.pl> wrote in message news:hd0qo2$4v4$1news.interia.pl...
W długu zagranicznym Polski zawiera się duża część długu publicznego oraz dług zagraniczny banków, a dług zagraniczny banków finansuje kredyty hipoteczne oraz dług przedsiebiorstw z tytułu opcji walutowych więc nie można tego wszystkiego tak po prostu sumować. Tak jest, tez mi sie tak wydaje, chociaz specjalista nie jestem. To sa wstepne dane - mozna by to jakos jeszcze uporzadkowac, pogrupowac, duplikowany dlug - oddzielic. Tylko kto to potrafi? Czyli z drugiej strony jest 271 mld wzajemnych należności. Należy dodać należnosci NBP w płynnych papierach dłużnych z tytułu 79 mld USD rezerw dewizowych oraz wszystkie oszczedności funduszy inw., OFE oraz gospodarstw domowych. Dzieki za info. Mysle sobie zeby zrobic jakas strone ktora zbiera tego typu dane liczbowe. Strone ktora jest stale uzupelniana o kolejne dane. Strone ktora pokazuje zmiany roznych wskaznikow z biegiem czasu (dlug publiczny, zadluzenie obywateli, deficyt ZUS itd. itd.) Moze jakas inicjatywa? Pozdrawiam, Duch |
|
Data: 2009-11-06 19:12:09 | |
Autor: Zbyszek | |
ile w koncu tego jest | |
Dnia 06-11-2009 o 11:14:45 Duch <no-user@net.com> napisał(a):
cytat z Janusza Szewczaka, którego uważam za oszołoma, straszącego na Bankierze, często podpisywał się jako "niezależny analityk" Jak cytujesz kogoś takiego to jasno napisz, żeby można było pominąć list. wydaje mi się że Anatol go już prostował albo inny grupowicz. -- Pozdrawiam, Z. |
|
Data: 2009-11-10 10:56:15 | |
Autor: Duch | |
ile w koncu tego jest | |
"Zbyszek" <zbign@na_serwerzeo2.pl> wrote in message news:op.u2zjijc9okz3rlzbyszek-pc.zn...
Dnia 06-11-2009 o 11:14:45 Duch <no-user@net.com> napisał(a): Po pierwsze - jak masz inne, lepsze zrodlo - to poprosze! NIC innego nie ma, w tak synterycznej formie. Po drugie - rzeczywiscie niektore zadluzenia sa zdupliowane ale chodzi o szczegoly, glowne liczny sa prawdziwe np. 650 mld zł długu publicznego Skarbu Państwa - to jest fakt. Po trzecie - jesli nazywasz to straszeniem, to znaczy ze jest sie czego bac. Tez tak mysle. Anatol tez sie tego wystraszyl wiec probowal pewne liczby skorygowac (slusznie). Jednak nawet po korekcie wyglada to strasznie. To nie ten kto niesie zla nowine - to nie Szewczak jest straszny, tylko te liczby. Piszac o Szewczaku ze straszy, wpisujecie sie w propagande ze wszystko jest ok i mamy 1% wzrostu. Nie jest ok. Po czwarte - jesli masz inne liczby np. ze mamy mnie niz 650 mld dlugu publicznego - to poprosze te dane! Pozdrawiam, Duch |
|
Data: 2009-11-10 22:23:58 | |
Autor: Zbyszek | |
ile w koncu tego jest | |
Dnia 10-11-2009 o 10:56:15 Duch <no-user@net.com> napisał(a):
Po pierwsze - jak masz inne, lepsze zrodlo - to poprosze! http://www.mf.gov.pl/dokument_wai.php?const=5&dzial=590&id=70509 informacje są u źródła. a syntetyczna forma Szewczaka ma na celu atakowanie czytelnika liczbami, tak jakby miały się sumować. Po trzecie - jesli nazywasz to straszeniem, to znaczy ze jest sie ciekawy tok rozumowania. Piszac o Szewczaku ze straszy, wpisujecie sie w propagande ze wnioskowanie oparte o przyjecie hipotezy odwrotnej do poprzedniej podczas gdy nie wysuwano żadnych twierdzeń. Sytuacja jest kiepska, ale odróżnijmy chociaż analityków od pseudoanalityków. CHyba na to nas stać. -- Pozdrawiam, Z. |
|
Data: 2009-11-10 23:09:39 | |
Autor: Anatol | |
ile w koncu tego jest | |
Użytkownik "Duch" <no-user@net.com> napisał w wiadomości news:hdbe7j$1ef$1news.dialog.net.pl... Po czwarte - jesli masz inne liczby np. ze mamy mnie niz 650 mld dlugu publicznego Podawanie gołych nominałów nic nie daje tzn. wszystko zależy od dochodu oraz wartości rocznej obsługi długu. Ponieważ PKB rośnie razem z zadłużeniem i za ostatnie 4 kwartały wynosi 1300 mld PLN, zadłużenie stanowi tylko 50% PKB - w czasie kryzysu oczywiste jest że PKB moze rosnąć wolniej, ale to powinno być nadrobione w czasach prosperity tak jak to był w latach 90-tych (redukcja udziału zadłzuenia z 80% do ok. 40% PKB). Należy też pamiętać że już chyba 1/4 długu krajowego to zadłużenie wobec OFE, które praktycznie nie różni się niczym od zobowiązań ZUS wobec przyszłych emerytów. Przeniesienie części tych zobowiązań na pośrednika w postaci OFE nie powoduje jakościowego pogorszenia długoterminowej sytuacji finansowej państwa. Anatol |
|
Data: 2009-12-01 22:50:31 | |
Autor: Zbyszek | |
ile w koncu tego jest | |
Dnia 05-11-2009 o 21:38:47 Zbyszek <zbign@na_serwerzeo2.pl> napisał(a):
http://pb.pl/2/a/2009/11/05/Prawie_polowa_Polakow_zyje_na_kredyt śledzę dane prasowe, oto ciekawe zestawienie - dług zagrożony ponad 20 mld. http://forsal.pl/grafika/374967,31240,banki_wprowadzaja_nowe_metody_windykacji_dlugow.html Stawiam hipotezę, że dług konsumpcyjny będzie ciążył tak bardzo, że zostanie zamieniony na dług hipoteczny w jakiejś części. Być może ludzie spłacają raty za mieszkanie kosztem innych zobowiązań, co nie wydaje się opłacalne, ale charakterystyczne dla myślenia w kategoriach ważności: "najważniejszy jest dom". Te kilkanaście mld to na tyle dużo, że może położyć niejeden bank. Warto też zauważyć, że karty płatnicze, choć na małą kwotę ogółem, to często dolewają oliwy do ognia. -- Pozdrawiam, Z. |
|
Data: 2009-12-08 23:11:26 | |
Autor: Zbyszek | |
ile w koncu tego jest | |
ciekawe dane są w raportach na www.cigi.pl Ogólny obraz nie jest może wstrząsający. Większość to drobni dłużnicy, jednak ci pokaźni ostro podbijaja średnią Grupa emerycka to jakieś 20%, ale nie wiadomo ile jest w tym grubszego długu. Tak z 300 tys. osób do koszenia w ZUS. Najfajniejsi są rekordziści. Jak już ich zobowiązania przerosną stadion, to może jakiś mądrala zauważy że nie da się tego odzyskać. -- Pozdrawiam, Z. |
|